• Nie Znaleziono Wyników

Gospodarka Wodna : kwartalnik poświęcony sprawom budownictwa wodnego, dróg wodnych, portów, sił wodnych, mel[j]oracji oraz zagadnieniom ekonomicznym i prawnym z dziedziny gospodarki wodnej, 1939.01-02 nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gospodarka Wodna : kwartalnik poświęcony sprawom budownictwa wodnego, dróg wodnych, portów, sił wodnych, mel[j]oracji oraz zagadnieniom ekonomicznym i prawnym z dziedziny gospodarki wodnej, 1939.01-02 nr 1"

Copied!
54
0
0

Pełen tekst

(1)

/ * _ _ _ _ _ < T V r 7 P Ń — LUTY f N ^ I / \ /

(2)

G O S P O D A R K A W O D N A

D W U M IE S IĘ C Z N IK

P re n u m e ra ta ro c z n a w yn o si 1 0 z ł z p rz e s y łk q p o c z to w ą .

C z ło n k o w ie S to w a rz y s z e n ia G o s p o d a rk i W o d n e j, k tó r z y o p ła c ili s k ła d k ę za r. 1 9 3 9 w w yso ko ści 1 0 z ł, o trz y m u ją c za s o p is m o b e z p ł a t n i e .

N u m e r p o j e d y ń c z y k o s z t u j e 2 .5 0 zł.

Należność za prenum eratę lub ogłoszenia w płacać można na konto czekowe Stów. Gosp. W odnej w

P.

K. O . N r. 2 4 3 9 0

W s z e lk ą k o re s p o n d e n c ję n a le ż y k ie ro w a ć

pod a d re s e m R e d a k c ji — W a rs z a w a , ul. N o w y Ś w ia t N r. 14 M inisterstw o K om unikacji — Biuro Dróg W odnych (tel. 5 5 5 -8 6 , w. 2 1 7 ) Skład G łó w n y — Księgarnia Techniczna — W arszaw a, ul. C zackiego 3.

A r t y k u ł y i n o t a t k i u p ra sza się n a d s y ła ć p rz e p is a n e na maszynie, lub o d r ę c z n ie w sposób b a r d z o c z y t e l n y , b e z w z g lę d n ie je d n o s tr o n n ie .

R ę ko p is ó w an i m asz yn o p isó w r e d a k c j a nie z w r a c a . R e d a k c ja z a s t rz e g a sobie p r a w o czy n ie n ia d r o b n y c h z m ia n w n a d e s ła n y c h a r t y k u ła c h .

C E N Y O G Ł O S Z E Ń :

P r z e d t e k s t e m i n a o s t a t n i e j s t r o n i e o k ł a d k i 1 s t r o n a ...zł 3 0 0 ' / , s t r o n y ... . 1 7 0

7. - ...100

z a t e k s t e m

1 s t r o n a ...

‘/ i s t r o n y ...

7 < ...

zł 2 5 0 . 1 5 0 . 8 0

Badania H y d r o - g e o l o g i c z n e d l a b u d o w y . M e t r o ' w W a r s z a w i e 1 9 2 9 r.

R Y C H Ł O W S K I i S-ka

Spółka z o. o.

B I U R O HYDROLOGICZNO - INŻYNIERSKIE

W a r s z a w a , ul. M o k o to w s k a 24. Tel. 810-24 i 965-15

F IR M A EGZYSTUJE O D R O KU 1894.

I B a d a n i e g r u n t ó w p o d b u d o w l e L a b o r a t o r i u m g r u n t o z n a w c z e A n a liz y fiz y k o -m e c h a n ic z n e g ru n tó w B u d o w a s t u d z i e n a r t e z y j s k i c h

Odznaczenia) M E D A L E Z Ł O T E : Warszawa 1896, Łódź 1903 r.

DYPLOMY UZNANIA: Łódź 1903, Warszawa 1910 r.

N a j w y ż s z e odznaczenie na Międzynarodowej Wystawie 1927 r.

D Y P L O M H O N O R O W Y

(3)

K O P A C Z K I U N I W E R S A L N E • L O K O M O T Y W Y D I E S L A

DEM M

K o p a c z k i u n iw e rs a ln e D E M A G posiadajq uprosz­

czone sterow anie dwudźwi- gniowe i nadzwyczaj wysokq sprawność nawet przy usu­

waniu skalistej lub tłustej gliniastej ziem i.

L o k o m o ty w y D E M A G z silnikiem Diesla sq w ypo­

sażone w przekładnię dla zm iany biegów ze sprzę­

głem elastycznym.

Szybkość jazdy daje się regulow ać w szerokim za­

kresie przez zmianę szybkości o brotów sil­

nika. O bsługa jest p ro ­ sta, łatw a do opano­

wania przez zw ykłego robotnika.

Z a ^ p .Iio ^ a 'P o l! k ę!

h a ' a

St0iSk° 89 ' 91>

St° iSk0 1 8 7 *189 ° r a *

stoisko " a P'aeu

P « e d

halą

7.

Akcyjna, Warszawa, ul. Marsz, Fecka ia, skr. poczt. 37a

W A R S Z A W A

T A M K A 4 0 G. GERLACH

t

W A R S Z A W A

O S S O L IŃ S K IC H 4

INSTRUMENTY GEODEZYJNE I RYSUNKOWE

Ł A T Y

W O D O W S K A Z O W E W O D O W S K A Z Y S A M O K R E Ś L N E PLANIMETRY, P AN TO G R AFY - G . C O R A D I INSTRUM ENTY firm y ZEISS, HILDEBRANDT, P E N N E L.M A S Z Y N Y R Y S U N K O W E K U H L M A N

własnych konstrukcyj i wyrobu

M Ł Y N K I W O D N E f i r m y O T T

DZIAŁ MASZYN BIUROWYCH

D O SP ISA N IA

UNDERWOOD

ARYTMOMETRY

( | r ig in a l - ( ~ ) d h n e r

A U T O M A T Y liczqce elektryczne

ARCHIMEDES

z a p i s u j ą c e S ) u m U lm n ć l

M A S Z Y N Y ^

D O L IC Z E N IA

(4)

Jan S M ID O W IC Z

IN Ż Y N IE R

P R Z E D S IĘ B IO R S T W O ROBÓT INŻYNIERSKICH

G D Y N IA

u l. M ś c iw o ja 10. T e l. 1 3 '3 4 . S k ła d n ic a te l. 13-69

B udow nictw o nad- i podziem ne, wodne i p ortow e. Budowle przem ysłow e. U stroje żelbetow e i drew niane. T o rkre tn ictw o.

Roboty katarow e, w odociqgi i kanalizacja ulic, roboty studniarskie.

B I U R O K O N S T R U K C Y J N E

S T O C Z N I A .

♦ G D A Ń S K A ♦

Tel.;234.41 G D flŃ S K a d r . tel. S T O C Z N IA

♦ POMPY ♦

O D Ś R O D K O W E N A NISKIE, ŚREDNIE I W Y S O K IE TŁO C ZE N IE - POMPY G ŁĘBIN O W E - POMPY D O M O W E .

j

P O D W O D N E A G R E G A T Y P O M P O W E | P r z e d s t a w i c i e l s t w a w P o l s c e : S T O C Z N I A G D A Ń S K A Sp. z o. o , W A R S Z A W A , AL. U J A Z D O W S K I E 1 8

* 4

Przedsiębiorstwo wiertnicze

I. P r z e z d z i e c k i

W a r s z a w a — W o l a , ul. Jana K a z im ie rz a 13. Telefon 6 5 0 - 2 4

Wiercenie studzien • Badania gruntów • Aparaty badawcze

W szelkiego rodzaju w odom ierze dostarcza

POLSKA FABRYKA

WODOMIERZY I GAZOMIERZY

d a w n ie j „ G A Z O M IE R Z “

Sp. A k c .

w T O R U N IU , u l. B ydgoska 1 0 8 /1 1 0

(5)

KAFARY

N A RO PĘ 3 0 0 , 4 5 0 , 1 0 0 0 kg

UBIJAKf

D O Z IE M I 6 5 , 1 0 0 , 5 0 0 I 1 0 0 0 kg

EKSKAWATORY

w e s e r h u t t e "

LOKOMOTYW Y

m o t o r o w ej u n g "

„D E L M A G “

SP, z o. o.

W A R S Z A W A

ul. N o w y Ś w i a t 6 2 tel. 5 - 1 6 - 4 6

„J U N G " MOTORY DIESLOWE DO ŁODZI

„J U N G " LOKOMOTYWKI MOTOROWE NA ROPĘ - WĄSKO-

I NORMALNOTOROWE. OFERłY NA ŻĄDANIE.

^ ________R e p r e z e n t a c j o :

,, LlŁLHAu

Sp. z o. o. W A R S Z A W A , N O W Y Ś W I A T 6 2 T E L . 5 1 6 - 4 6

E k o n o m i c z n e

i w y s o k o w y d a j n e c z e r p a k i

W E S E R H U T T E

c z e r p a k i d o w y k o p u r o w ó w d la k a b li i łd .

W E S E R H U T T E

c z e r p a k u n iw e rs a ln y

d o z a s t o s o w a n ia ja k o c z e r p a k z k u b łe m p r a c u j q c y m w p r z ó d , w d ó ł, z k u b łe m w le c z o n y m jak i koszem c h w y t o w y m i td.

E I S E N W E R K

WESERHUTTE

S. A.

B A D O E Y N H A U S E N i. WESTF.

R e p re zen tacja na Polskę: D E L M A G Sp. Z 0. 0. Warszawa, Nowy Świat 62 m. 1. Tel. 516-46.

(6)

SPÓ ŁKA A K C Y J N A

J. J O H N

W ŁODZI

T o k a r k i d o m e t a li n a jn o w s z e j ko n s tru k c ji 9 -c iu t y p ó w . W i e r t a r k i do m e t a li s łu p o w e i k a d łu b o w e .

P r z e k ł a d n i e z ę b a t e i m o t o r e d u k t o r y , p r z e k ła d n ie ś lim a k o w e w s k r z y n ia c h o li w n ych , m o t o r e d u k t o r y s łu p o w e d o n a p ę d u in d y w id u a ln e g o z e l e k t r y f i k o ­ w a n y c h o b r a b i a r e k i p r z e k ł a d n i e o b e zsto p n io - w e j z m ia n i e o b r o t ó w .

K o ł a z ę b a t e c z o ło w e z z ę b a m i f r e z o w a n y m i p r o s ty m i, skośnymi i d a szko w ym i, o r a z k o ła z ę b a t e s t o ż ­ k o w e z z ę b a m i h e b lo w a n y m i.

P ę d n ie ( tra n s m is je ) n a p r ę ż a c z e pa sów, s p r z ę g ła c ie r n e , k o ło w e , sp rę ż y s te i t. d. K o ła z a m a c h o w e . N a p ę d y p a s k a m i k l i n o w y m i ( t e x r o p y ) .

P o s t a w y w a l c o w e ( m le w n ik i) ty pu M I A G A i c z ę ś c 1 d o nich Z a p a s o w e w a l c e ż e l i w n o - u t w a r d z o n e G ł a d z i a r k i ( k a l a n d r y ) róż n y c h t y p ó w d la p rz e m y s łu

w łó k ie n n ic z e g o i p a p ie r n ic z e g o . Z a p a s o w e w a l ­ c e z p o w ł o k ę : p a p i e r o w ę , ju t o w q , b a w e ł n i a n a . K o t ł y ż e l i w n e o ry g Stre b e P a o r a z r a d i a t o r y ( g r z e j ­

niki) d o o g r z e w a ń c e n t r a ln y c h .

O d l e w y z w y k łe m a s z y n o w e i z ż e liw a w y s o k o w a r t o ś c io - w e g o , w y t w a r z a n e g o m e t o d ę b e z ko ksow ę, o r a z o d l e w y d la p rz e m y s łu c h e m ic z n e g o z że li w a k w a so - łu g o - i o g n io o d p o r n e g o .

P i e c e Ż e l i w n e s z y b k o g rz e jn e c y r k u l a c y j n e .

BIURA W Ł A S N E :

W arszaw a, K raków , Poznań, K atow ice.

B U D O W A

NOWOCZESNYCH DRÓG S.A.

W a r s z a w a , ul. S ta n is ła w a N o a k o w - s k ie g o 4, te le fo n 7-29-11

W Y K O N U J E :

n o w o c ze s n e n a w ie rz c h ­ n ie d ro g o w e w r a z z k o m ­ p le tn ą p rz e b u d o w ą , m o ­ sty i p rzep u sty, ro b o ty k o le jo w e i w o d n e oraz b u d o w ę n o w o c ze s n y c h lo tn is k , — ró w n ie ż n a w a ­ ru n k a c h k r e d y t o w y c h .

S - k a z o .

W arszaw a 1, C za ckie g o 1 4.

Fabryki sody: w M ętwach k. Inow rocław ia i w Borku Fałęckim k Krakow a, st. kol. Kra-

ków-Bonarka.

Fabryka cementu portlandzkiego „G ro d zie c", st. kol. G rodziec.

C H LO REK W A P N IA

w b ę b n a c h p o 5 0 i 1 7 0 kg

d o d a w a n y d o c e m e n t u p o r t la n d z k ie g o , sk r a c a czas w i q - z a n ia i t w a r d n i e n i a b e to n u , p o d w yższa je g o w y t r z y m a ło ś ć w p ie rw s z y c h d n ia c h o 5 0 d o 1 0Oif, po 2 8 d n ia c h i p ó ź ­ niej — d o 2 0%. O b n i ż a t e m p e r a t u r ę z a m a r z a n ia w o d y, p o w ię k s z a ilo ść c ie p ła , w y d z ie la n e g o p r z e z b e t o n p rzy w ią z a n iu , a w i ę c p o z w a la b e t o n o w a ć n a w e t p rz y m ro z a c h .

C h l o r e k w a p n ia u ż y w a n y do w y r o b ó w b e t o n o w y c h z w ię k s z a p r o d u k c j ę i o b n iż a jej koszt.

Adres dla zam ów ień:

Z A K Ł A D Y S O L V A Y w POLSCE S-ka

l

o.o.

W A R S Z A W A 1, C zackiego 14.

Telefony: 5 3 2 -4 4 , 5 3 2 -3 0 , 532-1 1.

Adres dla depesz:

S o lva y k a W a rs z a w a

L L O Y D BYDGOSKI

SPÓ ŁKA A K C Y J N A

C E N T R A L A w B Y D G O S Z C Z Y ul. G rodzka 17/19. T e l.2 5 -6 0 .

O D D Z IA ŁY :

W W A R S Z A W I E : Po rt H a n d l o w y P r a g a ul. Z a m o y ­ skie g o 2. Tel. 1 0 - 0 4 - 19.

W G D A Ń S K U : ul S c h ä f e r e i 15. - Tel. 2 7 4 - 4 6 . W G D Y N I : Port, ul. Polska - Tel. 1 3 - 2 9 .

A G EN TU R Y:

W G R U D Z I Ą D Z U , T O R U N I U ,

W Ł O C Ł A W K U I P Ł O C K U

Linie r e g u l a r n e t o w a r o w o - h o l o w n i c z e : G D Y N I A / G D A Ń S K - W A R S Z A W A

- B Y D G O S Z C Z

L i n i a p r z y b r z e ż n o - m o r s k a G D Y N I A - G D A Ń S K i o d w r o t n i e

Ż e g l u g a r z e c z n a : h o lo w a n ie , p r z e w ó z , f li s a c t w o , sp e ­ d y c ja , m a g a z y n o w a n ie .

P o r t p r z e ł a d u n k o w y : w Kapuściska ch M a ł y c h — st. k o ­ l e jo w a Byd g o szcz-W sch ó d z w la s n q b o c z n ic ę k o le - jo w q i m a g a z y n a m i.

P r z e ł a d u n e k : t o w a r ó w z w a g o n ó w d o b a r e k i o d w r o t n i e . T r a n s p o r t : ł a d u n k ó w m a s o w y c h z m ie js c o w o ś c i p o ł o ż o ­ nych na d N O T E C I Ą i W I S Ł A - d o G D A Ń S K A i G D Y N I .

Fabryka Maszyn I stocznia: st. kol. Bydgo szcz- W s c h ó d , te l. 3 1 - 2 7 . Budowa I rem ont taboru rzecz­

nego o r a z wsz e lk ic h k o n s t ru k c ji że la z n y c h .

C e g i e l n i a : st. kol. Ł ę g n o w o p o d Bydgoszczq —Tel. 2 5 - 6 0 Wyrób cegły I dren rółnych kalib ró w .

(7)

Fabryki i Zakłady Chemiczno- Przemysłowe KEMI

Sp. z o g r. o d,

P ru s z k ó w , u lic a Ks. S tre ic h a 9/13 T elefon: Pruszków 2 3 -2 4 i 2 3 -8 2

W łasna bocznica kolejow a PR O D U KU JĄ:

M a te r ia ły do w y k o n y w a n ia w s ze lk ie g o ro d z a ju iz o la c ji p rz e c iw w ilg o c io w y c h .

N O W O Ś Ć !!! N O W O Ś Ć !!!

CONCRETOL KEMI

czy sta e m u ls ja a s f a lt o w a dla w sze lk ic h r o b ó t Izo la cyjn ych . N a k ł a d a się na b e t o n y n a t y c h m i a s t po r o z s z a lo w a n iu o r a z na m u r y b ę d q c e n a w e t w s t a n ie z a w ilg o c o n y m .

L e p n ik i a s fa lto w e

M a te r ia ły a s fa lto w e do b u d o w y dróg M a s y z a le w o w e do b ru k ó w

M asy z a le w o w e do fug d y la ta c y jn y c h w betonach

E m ulsje a s fa lto w e do w s ze lk ic h celó w

PROSPEKTY I INFO RM ACJE N A Ż Ą D A N IE

Z A K Ł A D Y P R Z E M Y S Ł O W E

HENRYK CZECHOWSKI

S O S N O W IE C , U l. L E S Z N O 5

O dlew nia słali, żeliw a i warsztaty m echanicz­

ne. O d le w y stalow e surowe i obrabiane dla kolejnictw a, fabryk maszyn, kopalń, cem en­

tow ni i t. p.

Koła parow ozow e, w agonow e i kolejek wqsko- torow ych. Krzyżulce, iglice, dzioby, maźnice,

złożenia osiowe i t. p.

O dlew y ze stali pancernej, szczeki i płyty Manganowe. Koła zębate, koła i płaszcze do

w alców drogowych.

KAMI ENI OŁOMY W Z A K R Z Ó W K U

J. B A T K O

K R A K Ó W — Z A K R Z Ó W E K S z w e d z k a 6 8 . T e l. 1 8 0 -6 2

d o s t a r c z a kam ienie w apienne

i t ł u c z e ń d l a b u d o w n i c t w a

w odnego — dla re g u la cji rzek

D o s t a w y d l a Z A R Z Ą D U DRÓG W O D M Y C H W K R A K O W I E

PIOTROWICKA FABRYKA MASZYN

SPÓŁKA AKCYJNA

w PIOTROWICACH ŚL. k. K A T O W I C . Tel. 251-15

U rzqdzenia transportow e dla wszystkich celów, Elewatory,

K onstrukcje żelazne i blaszane w szelkiego rodzaju,

Słupy kratow e dla przew odów w ysokiego napięcia,

Z b io rn ik i i rurociqgi.

Ś R O D K I S T A L E P L A S T Y C Z N E

D E N S O

w p o s t a c i taśm o r ó ż n e j szeroko ści, s z n u ró w o ró ż n e j g ru b o ś c i, pasty, s m a ru , d la iz o lo w a n ia p r z e d k o ro z jq w sze lk ic h m e t a li, a z a t e m r u r w o d o c i q g o w y c h , g q z o w y c h , k q n a llz q c y jn y c h , d q w y k o n y w a n ia e la s t y c z n y c h , ga zo - i w o d o - s z c z e ln y c h p rz e jś ć Przez m u ry, w y k o n y w a n ia z ł q c z k ie lic h o w y c h w r u r a c h k a m i o n k o w y c h k a n a liz a c y jn y c h i ż e li w n y c h w o d o c i ą g o w y c h , i z o lo w a n ia P r z e w o d ó w z iz o la c jq c ie p ło - i zim n o c h ro n n q d la u k ła d a n i a b e z p o ś r e d n io w zie m i, do i z o lo w a n ia w s z e lk ie g o r o d z a ju z b i o r ­ k ó w , h y d r o f o r ó w u m ie szczo n ych b e z p o ś r e d n io w zie m i, d la w y k o n y w a n ia w o d o s z c z e ln y c h z b io r n ik ó w ż e lb e t o w y c h p o d z i e m ­

nych, fazy d e l a ł a c y j n y c h .

Jedyna s t a le p la s t y c z n a i z o la c ja , a b s o lu tn ie o d p o r n a no w s z e lk ie g o r o d z a ju a g r e s y w n e w p ł y w y c h e m ic z n e i p r q d y b łq d z q c e . p r o d u k o w a n a w y ł q c z n i e z s u r o w c ó w k r a j o w y c h .

i a T ; F A B R Y K A C H E M I C Z N A J. A. K R A U S S E “ o

OPpziAŁ

„ D E N S O “ :

W A R S Z A W A , U l. G R O D Z IE Ń S K A 2 1 /2 9 . - TELEFO N 1 0 -4 6 -5 0

(8)

ćM Z E issj J E N A

TACHYMETR REDUKCYJNY

i TEODOLIT UNIWERSALNY

B O S S H A R D T -Z E IS S „ R E D T A "

Precyzyjny przyrząd optyczny do poligonizacji i tachym etrycznego wcinania punktów . Bezpośredni odczyt spoziom ow anej odległości.

Prosta obsługa łaty pom iarow ej. Pom iar odległości od 2 0 0 mm wzwyż. O dczyt wszystkich podziałek kqtowych w okularze um ieszczo­

nym obok lunety. Jasne, wspólne oświetlenia dla wszystkich podzia­

łek kątowych. Oszczędność pracy w polu 3 0 —50°/0 z zastosowaniem ręcznej łaty m ierniczej do zdjęć miejscowych. Duża dokładność przy­

rządu: średni błąd w granicach 1 /1 0 0 0 0 do 1 /5 0 0 0 m ierzonej odle­

głości. W aga przyrządu 12,5 kg.

N O W A R Ę C Z N A Ł A T A D O P O M I A R Ó W N A T E R E N I E M I A S T —

L E K K A I P R O S T A W O B S Ł U D Z E

N IW E L A T O R -T E O D O L IT

Przyrządy do pomiarów odległości.— Przyrządy fotogrametryczne i t.p.

P R O S P E K T Y I I N F O R M A C J E W F I R M I E :

C A R L Z E I S S - J E N A

i G E N E R A L N Y M P R Z E D S T A W I C I E L S T W I E

I n ż . W ł . L E Ś N I E W S K I

W a r s z a w a 2 2 , A l. N ie p o d le g ło ś c i 2 1 0 , fe l. 8 - 1 6 - 0 6 i 8 - 1 6 - 4 6 KATOWICE, Kościelna 6, te l. 3 -2 0 -4 5 . POZNAM, Słow ackiego 22, te l. 77-85.

(9)

GOSPODARKA WODNA

D W U M I E S I Ę C Z N I K

^ ——— — — ——— m a m ___

**ol< V W a rs z a w a , S tyczeń - Luty 1 9 3 9 r. N r . 1

P r z e d ru k a r t y k u ł ó w i r e p r o d u k c j a z d ję ć bez p o d a n ia ź r ó d ł a w z b r o n io n e

T r e w ? , ° d R edakc) ^ — W is ła Stefana Żeromskiego. — R óżański A . p ro f. d r in i. W a ru n k i żeglowności i w y z y s k a ­ nia energii W is ły od ujścia Sanu do ujścia Bugu. - Siebauer S. in i. P rz e k ró j re g u la c y jn y rz e k i W is ły dla m ałej w ody od

) a unajca do morza. — Sochon Z. in i. Zagadnienia g o spo da rki w odnej w dorzeczu N a rw i. — W ó y c ic k i K . p ro f.

^ W SpraWle ° b lczanla sleci wodociągow ych przew odów tłocznych. — O gólny pogląd na stosunki h yd rologiczne na rze ach w Polsce w ro k u 1938. — Z lite r a tu r y technicznej. — W iadom ości gospodarcze i prawne. — K ro n ik a .

■ . S o m m a i r e ; A v a n t J Pr ° P ° s de la R édaction. - La V is tu le d'après Stefan Żerom ski. - Różański A . p ro f. dr du B ° n d lt l° nS de la " a v lŚabl1^ d ę la V is tu le et de l'e x p lo ita tio n de son énergie depuis 1' em bouchure du San ju s q u 'à celle d nuis l e ^ ' T , ° i transverseï du l i t de la V is tu le po ur le p ro je t de son aménagement po ur les étiages N a re w W ' " J T “ " , BacUiqUe' “ S° ch° ń S' P rob lè m e, de l'aménagement des eaux dans le bassin de la reîa ions“ h ? W ? \ ^ ^ V f “ 1 d“ r " iSCaU d * C™ duites d 'eau — pression. - A p e rç u général des n form a H h y d r0 l° glqUeS SUr nVj ereS en P o lo &ne Penda" ‘ cours de l'année 1 9 3 8 ,-R e vu e des p u b lic a tio n s te c h n iq u e s .- in to rm a tio n s economiques et ju rid iq u e s . — Chronique.

O d R e d a k c j i .

R o z p o c z y n a m y p iq t y ro k w y d a w n ic tw a „ G o s p o d a r k a W o d n a " . Jak z w y k le n a p o c z ą tk u k a ż d e g o ro k u c z y n im y p rz e g lą d m in io ­ n y c h la t p r a c y i p r ó b u je m y w y tk n ą ć ic h k ie ru n e k n a n a jb liż s z ą p r z y ­ szłość. F a k t zaś, iż w s tę p u je m y w d ru g ie d w u d z ie s to le c ie W s k rz e s z o ­ nej P o ls k i, zm u sza n a s d o g łę b s z e g o p r z e a n a liz o w a n ia o b e c n e g o s ta ­ n u n a sze j g o s p o d a r k i w o d n e j.

W z e s z y c ie 5 -ty m z 1938 r. n a s z e g o c z a s o p is m a z a m ie ś c iliś m y sze­

re g a r ty k u łó w w y b itn y c h a u to ró w , ilu s tr u ją c y c h d o ro b e k P o ls k i w ró ż ­ n y c h d z ia ła c h w o d n y c h w o k re s ie p ie rw s z e g o d w u d z ie s to le c ia . D o ro ­ b e k te n je s t n ie je d n a k o w y w ró ż n y c h d z ie d z in a c h g o s p o d a r k i w o d n e j.

Z m u sze n i je s te ś m y o tw a r c ie p rz y z n a ć i s tw ie rd z ić , że je d n o z n a j- k a p ita ln ie js z y c h z a g a d n ie ń w o d n y c h n a s z e g o k r a ju — z a g a d n ie n ie W is ły — n ie z o s ta ło d o ty c h c z a s ro z w ią z a n e . P e w n e ro b o ty , m a ją c e ś c is ły z w ią z e k z tą n a s z ą n a jw ię k s z ą rz e k ą są p ro w a d z o n e , le c z n ie p r z y s tą p iliś m y je szcze do p la n o w e g o w y k o n y w a n ia , w o d p o w ie d n ie j s k a li i te m p ie , w ła ś c iw y c h ro b ó t w s a m y m k o r y c ie W is ły .

K o n ie c z n o ś ć ja k n a jry c h le js z e g o p rz y s tą p ie n ia d o r e a liz a c ji te g o n ie z m ie rn ie d o n io s łe g o z a g a d n ie n ia z o s ta ła u z n a n a z a ró w n o p rz e z o r ­ g a n iz a c je g o s p o d a rc z e , p r z e d s ta w ic ie li n a u k i, ja k i p rze z o g ó ł in ż y n ie ­ ró w w o d n y c h i różne s to w a rz y s z e n ia te c h n ic z n e .

Z ja k ie jk o lw ie k s tro n y p o d e jd z ie m y d o s p r a w y W is ły , s tw ie r d z i­

m y , że o d g r y w a o n a w n a s z e j g o s p o d a rc e n a ro d o w e j, w ż y c iu n a s z e g o P a ń s tw a za w s z e w ie lk ą ro lę . C z y b ę d z ie to s p ra w a n ie s z k o d liw e g o o d p ro w a d z e n ia w ó d z p rz e s z ło p o ło w y o b s z a ru P o ls k i i o c h ro n y o lb r z y ­ m ic h te re n ó w , o s ie d li, d ró g , etc., c z y p ro b le m d ró g w o d n y c h — te g o n a jta ń s z e g o ś ro d k a tra n s p o rtu , z a g a d n ie n ie w y z y s k a n ia s ił w o d n y c h , u z y s k a n ia n o w y c h te re n ó w p o d u p ra w ę ro ln ą , z a g a d n ie n ia s a n ita rn e , u rb a n is ty c z n e i w re s z c ie tu ry s ty c z n e — w s z ę d z ie W is ła ta k s iln ie w ią ­ że się z ty m i z a g a d n ie n ia m i, że p o z o s ta w ia n ie je j n a d a l w o b e c n y m s ta n ie b y ło b y w ie lk im b łę d e m g o s p o d a rc z y m , te c h n ic z n y m i p o lity c z ­ n y m .

O ile b o w ie m w p ie rw s z y m d w u d z ie s to le c iu n ik ły d o ro b e k w d z ie ­ d z in ie n a jw ię k s z e g o n a s z e g o z a g a d n ie n ia — W is ły — tłu m a c z y się k o ­

1

(10)

n ie c z n o ś c ią z a s p a k a ja n ia d o ra ź n y c h p o trz e b k r a ju , z n is z c z o n e g o g o ­ s p o d a rk ą z a b o rc ó w i d z ia ła n ia m i w o je n n y m i — o ty le d ziś, d a ls z e te ­ g o ro d z a ju tr a k to w a n ie s p r a w y W is ły n ie z n a jd z ie u z a s a d n ie n ia , ty m b a rd z ie j, że ż y c ie g o s p o d a rc z e n a s z e g o k r a ju , w d o b ie rz u c o n e g o h a ­ s ła u p r z e m y s ło w ie n ia P o ls k i i je j p o d n ie s ie n ia ro ln ic z e g o , z c o ra z w ię ­ k szą w y r a z is to ś c ią i m o c ą d o m a g a się u r u c h o m ie n ia w ie lk ie j a r te r ii w o d n e j, łą c z ą c e j z a s a d n ic z e o ś ro d k i d y s p o z y c y jn e n a s z e g o ż y c ia g o ­ s p o d a rc z e g o , d la p o ta n ie n ia p rz e w o z u s u ro w c ó w , z w o ln ie n ia k o le i z d e fic y to w y c h p rz e w o z ó w , o b n iż e n ia ta r y f to w a r ó w d ro ż s z y c h , w re s z ­ c ie z a g o s p o d a ro w a n ia d z ik ie j d o lin y rz e k i i je j o c h ro n y p rz e d k lę s k a ­ m i p o w o d z i.

P o w a g ę s y tu a c ji p o d n o s z ą m. in . fa k ty , iż s ą s ie d n ie p a ń s tw a w z a w ro tn y m w p ro s t te m p ie p r o w a d z ą o lb rz v m ie p ra c e n a d ro z b u d o ­ w ą d ró g w o d n y c h , d ą ż ą c je d n o c z e ś n ie d o s tw o rz e n ia w ie lk ic h m ię ­ d z y n a r o d o w y c h s z la k ó w w o d n y c h , p rze z p o w s ta n ie k tó r y c h P o ls k a z o ­ s ta n ie o d o s o b n io n a i w w y s o k im s to p n iu u tr u d n i s o b ie n a p rz y s z ło ś ć e k s p a n s ję g o s p o d a rc z ą . W is ła b o w ie m w c h o d z i w s k ła d n ie m a l k a ż ­ d e j w ię k s z e j d r o g i w o d n e j n a s z e g o k r a ju i p r o je k to w a n y c h d ró g m ię ­ d z y n a ro d o w y c h , p r z e b ie g a ją c y c h p rze z P o lskę . N ie do p o m y ś le n ia je st n p . s z la k B a łty k — m o rze C z a rn e , c z y też t. zw . d r o g a w o d n a W s c h ó d — Z a c h ó d bez u d z ia łu W is ły .

W ty m s ta n ie rz e c z y p o s ta n o w iliś m y p ie r w s z y ro k d ru g ie g o X X -le c ia n a s z e j N ie p o d le g ło ś c i p o ś w ię c ić w g łó w n e j m ie rz e s p ra w ie W is ły w ie rz ą c , że s p ra w a ta ru s z y w re s z c ie z m a rtw e g o p u n k tu .

J e d n a k p rz e d ro z p o c z ę c ie m w ie lk ic h , p la n o w y c h i z a g w a r a n to ­ w a n y c h fin a n s o w o ro b ó t n a W iś le , n a le ż y s o b ie d o k ła d n ie z d a ć s p ra ­ w ę z z a g a d n ie ń g o s p o d a rc z y c h i te c h n ic z n y c h z n ią z w ią z a n y c h .

Z w r ó c iliś m y się w ty m c e lu d o s z e re g u w y b itn y c h h y d ro te c h n i- k ó w z P ro fe s o ra m i P o lite c h n ik n a cz e le , d o s a m o rz ą d ó w i o r g a n iz a c ji g o s p o d a rc z y c h , s to w a rz y s z e ń te c h n ic z n y c h i t. p. z g o rą c y m a p e le m 0 w z ię c ie u d z ia łu n a ła m a c h n a s z e g o c z a s o p is m a w d y s k u s ji n a d z a ­ g a d n ie n ie m W is ły .

S z e ro k i b o w ie m o g ó ł n a s z e g o s p o łe c z e ń s tw a in te re s u je się ż y w o r o z w ią z a n ie m p ro b le m u W is ły i s ta n o w is k ie m ś w ia ta te c h n ic z n e g o w tej s p ra w ie ; w s z y s tk ic h in te re s u je ja k ic h g lo b a ln y c h k w o t i ja k ie g o cza s u p o trz e b a n a u s p ra w n ie n ie W is ły , a p o z a ty m , ja k ie b ę d ą s k u t­

k i w ie lk ic h ro b ó t n a W iś le , — t. zn. s p o d z ie w a n y e fe k t g o s p o d a rc z y ty c h ro b ó t p o u p ły w ie p e w n e g o cza su , w p ły w n a z m n ie js z e n ie w c ią ż je szcze tr w a ją c e g o b e z ro b o c ia etc.

D o w ie m y się też n a p e w n o o d in ż y n ie r ó w m e lio r a c ji n a ja k w ie l­

k ie o b s z a ry b ę d z ie m ia ła w p ły w r e g u la c ja W is ły , ja k i b ę d z ie p rz y ro s t w a r to ś c i te re n ó w , c h ro n io n y c h o d c ią g ły c h w y le w ó w . P rz e d s ta w ic ie le sfe r h a n d lo w y c h , p rz e m y s ło w y c h i tra n s p o rtu w o d n e g o p o d a d z ą n a m , ja k ie to w a r y i w ja k ic h ilo ś c ia c h b ę d ą p rz e w o ż o n e u s p r a w n io n ą W is łą 1 ja k a — w s k u te k ta ń s z e g o o d in n y c h p rz e w o z u w o d ą — s p o d z ie w a n a je s t o s z c z ę d n o ś ć w g o s p o d a rc e n a ro d o w e j.

N ie b r a k z a p e w n e b ę d z ie o g ó ln y c h p la n ó w fin a n s o w y c h r o z w ią ­ z a n ia te g o z a g a d n ie n ia ; m o ż liw y m je s t p rz y te m p o ru s z e n ie w ie lu in ­ n y c h k w e s ty j g o s p o d a rc z o -fin a n s o w y c h .

W p r a w d z ie o s p ra w a c h g o s p o d a r k i w o d n e j a w s z c z e g ó ln o ś c i o W iś le p is a n o ju ż b a rd z o du żo , je d n a k je s te ś m y g łę b o k o p rz e k o n a n i, że p o d s u m o w a n ie ró ż n y c h z d a ń i g ło s ó w i z g ru p o w a n ie ic h w k r ó t­

k im s to s u n k o w o c z a s ie w je d n y m fa c h o w y m p iś m ie — je s t w w y s o k im s to p n iu p o ż ą d a n e i c e lo w e .

F a k t, iż w ie lu w y b itn y c h n a s z y c h a u to ró w n ie je d n o k r o tn ie z a b ie ­ ra ło g ło s n a ła m a c h ró ż n y c h p is m w s p ra w ie W is ły , n ie p o w in ie n — z d a n ie m n a s z y m — s p o w o d o w a ć n ie b r a n ia p rze z n ic h u d z ia łu w tej d y s k u s ji; p rz e c iw n ie , s ą d z im y , że z d a n ia n ie g d y ś w y g ło s z o n e , a d z i­

s ia j p o w tó rz o n e , n ie ra z z u w z g lę d n ie n ie m z a s z ły c h w m ię d z y c z a s ie p rz e m ia n g o s p o d a rc z y c h i p o s tę p u te c h n ic z n e g o , n a b io r ą je szcze w ię ­ ksze j s iły i z n a c z e n ia , s ta n o w ią c p o d s ta w ę i p u n k ty w y jś c ia d y s k u s ji w „G o s p o d a rc e W o d n e j" .

D la te g o też o c z e k u je m y n a d s y ła n ia — z a ró w n o o d o s ó b i o r g a ­ n iz a c ji z a p ro s z o n y c h , ja k i o d ty c h w s z y s tk ic h , k tó rz y c z u ją się w o b o ­ w ią z k u d o rz u c ić s w ą m y ś l i z d a n ie d o d y s k u s ji — p ra c i a r ty k u łó w , k tó re b ę d ą u m ie s z c z a n e w k o le jn o ś c i ic h o tr z y m y w a n ia . £ R , ¡y| c h

(11)

W is ła S te fa n a Ż e ro m s k ie g o .

Niewykorzystanie do dziś dnia bogactwa, jakie kryje w sobie najwspanialsza nasza rzeka — Wisła — było od wielu lat powodem powstawania nie tylko sze­

regu prac i artykułów gospodarczych i technicznych, lecz również naukowych, l i ­ terackich i innych.

N ajw ybitniejsi synowie Polski, którym dobro kraju leżało na sercu, doceniali rolę gospodarczą, społeczną i polityczną Wisły, czego dowodem są ślady dawnego gospodarowania w dolinie tej rzeki.

I gdy zaborcy pozostawili, nam w spuściźnie Wisłę w stanie nie tylko nie- przynoszącym korzyści, a przeciwnie, przysparzającym gospodarstwu narodowe­

mu wiele szkód przez ciągłe w ylew y i powodzie tej rzeki, przez stałe niszczenie przybrzeżnych gruntów, jednym słowem — gdy zamiast ożywienia gospodarczego

— odziedziczyliśmy martwotę doliny W isły — sprawa ta stała się przedmiotem specjalnej troski całego Narodu.

Szereg w ielkich Polaków słowem i piórem domagał się ujarzmienia tej ka­

pryśnej rzeki i zmuszenia jej do służenia ludziom.

B yli to nie tylko inżynierowie, ekonomiści, działacze społeczni, lecz również Poeci, pisarze i publicyści, wyczuwający swą intuicją tę wielką potrzebę kraju.

Wśród tych „pionierów W isły” , jednym z najbardziej gorąco odczuwających i rozumiejących rolę tej rzeki, był w ielki nasz pisarz — Stefan Żeromski.

On pierwszy w przepięknych słowach dał nam obraz tej rzeki od źródeł do ujścia do Bałtyku, opisał w grozę budzących słowach tragedię ludu wiślanego i w końcu dal jakby wizję przyszłej, uregulowanej W isły z setkami i tysiącami lodzi po niej płynącymi, dał nam obraz takiej Wisły, jaką pragnie mieć każ­

dy Polak.

Spójrzmy okiem wielkiego pisarza na tę rzekę. Zacznijmy od jej źródeł:

„Poczęcie W isły dokonyw uje się wśród świstu - poświstu w ia tró w po­

łudnia i w ia tró w zachodu, przypadajqcych na jasne mgły w kwiecistych ta ­ trzańskich dolinach i na w ilgotne obłoki, ledwie powstałe z pom iędzy koron sosnowych w szerokiej puszczy Beskidu.

Ze skalnych jezior, zawieszonych jakoby lutnie, zawsze nowe pieśni sa- mograjgee, z kotlin wysiedzianych u podnóża krzesanic przez cielska lo ­ dow ców , które odeszły były przed szesnastoma tysigeami lat w północne strony, — uciekajg strumienie wieczyście żw aw e wyłom am i w morenach, przez milion lat uzgarnianych.

Z pieczar, drgżonych przez kamienne pokłady wskutek w zdrygnienia bezdennej granitow ej skaliny, gdzie czarne pow ierzchnie jezior podziem ­ nych trw ajg nieruchomo w mroku przenigdy nierozdartym spojrzeniem oczu istoty żyjgcej, — skradajg się w o d y czarne chodnikami w ykapanym i w g ra ­ nicie, lub w yżartym i w w apieniu do przepaści głębokiej, którg biały ich w odospad napełnia powabem niewysłowionym.

Z łanów leśnych, sianych w ytrw ale przez zamierzchłość stuleci po g a r­

bach nieprzebytych w zgórz Ślgska, z trzęsawisk torfow ych, ponad któremi najobfitszy mży deszcz, z pośród gnatów korzennych w ieloram iennego buka i dębu niepołoma, z pościeli mchów, otulajgcych stopy jodeł i świerków, z zagaja młodej olszyny, paproci i podbiałów , — ściekowiskiem wykapu ze smereku w ylew a się Czarna W isła.

G łębokim i w gw ozy, po wielkich złomach kamieni i kłodach zwalonych drzew, na dnie pełnem grubego żwiru, w cieniu gałęzi i bujnych traw , z hukiem i gwałtem pieni się Biała W isła.

Czarne i białe ramię, dwa potoki, spadajg z wyniosłości, aby, złg- czywszy się, toczyć zakolem — zakolem, w głębokich parow ach, wśród gór i lasów, wspólne wiślańskie fale.

N iezliczone dzikie strumienie, jak w łókna i nici, o płotły i przepoiły rozległy Ślgska kraj, ażeby jego wodne zasoby W iśle darow ać.

(12)

Sidła i wężowiska ich sięgajq do źródeł Olszy i O straw icy, w O drze tonących, podobnie jak szlak graniczny naszej mowy, chwiejąc się i z a p la ­ tając od przemocy, tonie w obcym zalewie.

Szumne, przezroczyste, zielone i fioletow e strumienie południa w ie l­

kich Tatr, które nałęczą cudną opasał i wchłania w siebie Poprad pienisty, obfitow ody, w ierny szlak Spiszą, — w W iśle ujście znajdują.

Leśny San darow uje północy to, coby Dniestr na południe wyniósł.

Błękitny, unicki Bug, bystra podlaska N arew podbierają skarb wodny górnej Prypeci.

Ssące włókna W isły sięgają do wód O dry, do wód Dniestru, do wód Dniepru i do w ód Niemna.

W yszedłszy z lasów i z pom iędzy gór, skręca się W isła na wschód wielkim łukiem, wije wśród pagórków , uroczych skał z wapienia i pól kra­

kowskich, dążąc w swój żłób pozadunajcow y, trzy razy szerszy, niżby w ym agała obfitość jej w odnego zasobu, — leżący w piaszczystych w y ­ brzeżach, między pszennemi glinami sandomierskiej i lubelskiej ziemi.

Opuściwszy prawiślisko lubelskie, po rozdarciu przed laty nieprzej- rzanemi kredow ego kazimierskiego progu, płynie ku mazowszańskim polom między wzgórzam i Janowca i Puław.“

I tu zaczyna się najsmutniejszy odcinek rzeki liczne odnogi i rozlewiska, wyspy i kępy piaszczyste... Oto jak pisze Żeromski:

„Szeroko rozw ala się W isła, wym inąwszy trupie mury tyrańskiej tw ie r­

dzy Dęblina, w poprzek w ielom ilow ych piaszczystych przestw orów, — —

Pieni się gościniec głów ny w ielkiej rzeki w w iązadłach mostów z ka­

mienia i żelaza u stóp miasta W arszaw y — — — — — —

Długiemi smugami, wolnymi zakręty i liczną odnóg siecią, wśród bez­

płodnych haków, kęp okrytych chróstem i ostrowów, zdaw na zarosłych dębem i topolą, a w głębokiem rozsianych korycie, odchodzi w dal p o ­ łyskliwe zw ierciadło wodne, ażeby opłynąć M odlin — — — —

Przeglądają się w głębinie W isły stare miasta o sławie zagasłej i Toruń wieczyście sławny, gdyż w jego murach stała kolebka genialnego dzie­

cięcia Polski, odkryw cy, co p ow ziął najprzenikliw szą, najsubtelniejszą i naj­

śmielszą myśl o wszechświecie i ciał niebieskich obrocie.“

Inny już obraz roztacza nam Żeromski poniżej Torunia:

„D a le j, ujęta w tamy, przy brzegach wklęsłych zaopatrzona w ochron­

ne nasypy, przy wypukłych w groble poprzeczne, w tłoczona w łożysko rokrocznie prostowane i pogłębiane, żyw i W isła posłusznie siedm portów 'handlowych i płynie równo a cicho.

M iędzy Gniewem a Tczewem jednolita jej masa rozdziela się na trzy ramiona. Jedno z nich, N o g at, niegdyś samoistna w Żuławach struga, a od szesnastego stulecia pierwszorzędne w ielkiej rzeki ramię, — odchodzi

w złow rogi cień M alborga i w dalekie, zimne morze.

Dwa inne rzną nawskroś urodzajne namuły, z polskich w ydarte i unie­

sione gleb.

W niebiosa znowu, tam, skąd przyszła, odchodzi W isła.

A nim zaginie w niedocieczonej morza tajemnicy, wykreśla kierunek westchnieniu polskiemu, tęsknej źrenicy pokazuje cel, wspomina szlak za ­ giniony, zapom niany, w zgardzony, jakoby ślad brózdy pośród morskiego odmętu w yoranej przez sztukę Jana z Kolna, najdzielniejszego żeglarza

(13)

Bałtyku i najśmielszego syna Polski, co w piętnastym stuleciu na ubogim statku waregskim pierwszy z ludzi europejskich na gruncie Ameryki stopę postawił, opłynął w ybrzeża Labradoru i odkrył cieśninę Anjanu.“

Dolina W isły — to kolebka i odwieczna siedziba Słowian...

„ W gałęziach W isły, wśród sieci jej bujnych, górskich ruczajów , o d ­ wiecznego traktu, łgczącego ciepłe morza południa z chłodnem morzem

Bałtyku, ponad brzegami Bugu, łgczącego zachód z W ołyniem i Dniepru źródłam i, na północnej Tatr i Karpat pochylni, między szerokiem wielkiej rzeki łożyskiem i nieprzebytem i Polesia błotam i, leżała dziedzina, która była gniazdem słowiańskiego plemienia i słowiańskiej mowy.

Tutaj się w ykołysało leśne pradziadow isko Słowian rodu, skąd szczepy jego wyszły na wschód i południe, na zachód i nad morze.

W zdłuż zakrętów i poszarpanych W isły osypisk, które odsłaniają tysiącletnie dzieje przemian tej gleby, na przestrzeni stu pięćdziesięciu mil usiadły wsie niezliczone.

W cią ż kwietniowe swe suknie w dziew ają ich sady, w ciąż stada ptactwa rzucają je pod jesień i w racają na te same drzew a, pola i łąki pod wiosnę, w ciąż nowe szemranie liści, budzące radość i miłość, młodociane w ita p o ­ kolenia.

Przed secinami lat sadzone drzewa i winny szczep na słonecznych Sandomierza pagórkach, w miejscach, gdzie dzisiejsza bieda i dzisiejsza ciemnota rozpościera panow anie w okół romańskiego piękna świętego Jakóba.

W iślica, Kazimierz — murowane legendy o wielkim niegdyś wśród nas marzycielu, o mocnym w ładcy, o potężnym rozumie i niezłomnej w oli.

W a ły, ściskające W isły koryto, z rozkazu w iecznotrw ałego króla sypa­

ne, początek pracy, do której potomność nie dołożyła prawie nic.

Ten lud nadwiślański żyłby spokojnie na urodzajnej ziemi, gdyby nie ciągła roźba powodzi, tak obrazowo przedstawiona przez Żeromskiego:

„G d y śniegi, spalone na w ielkogórach, marcowym halnym wiatrem ru­

szają z posady zlepy szkliwa igieł lodow ych, szrony podw odne, progi lo ­ dow e, przyw ierające do iłów dennych i grubą skorupą okuw ające kamie­

nie, — nabrzm iew ają od w iró w spienionych szumne skalne potoki i p o d ­ górskie ruczaje.

Z pędem ciec poczyna «krakowska» kra głównem rzeki korytem, wy- pełnionem po brzegi.

Lody, okryw ające szerokie W isły rozlewisko, kruszeją i pękają.

Pędzące w ody coraz wyżej wynoszą na sobie zmurszałą skorupę lo ­ dow ą, podbitą tłoką rozmokłej śnieżycy, aż wszystka zryw a się z miejsca do biegu.

Słychać wówczas trzask i szum tafli, które druzgocą się wzajem , w idać w yw racanie się ich wspak i na nice, zanurzanie jednych przez drugie, g o ­ nitwy i w alki płyt, wegnanych przez w art pędzący na miejsca płytkie, gdzie tw orzą zw ały i pokłady rozległe.

Masa wód wyrzuca się z brzegów i zalewa niziny.

_ — gdy w południow ych, krakowskich stronach przygrzew ać pocznie dłużej słońce bardziej radosne, a na północnej, zimnej połaci W isły w ciąż jeszcze stoją lody grube, w powyginanem jej korycie nowa się wszczyna burza.

(14)

Sam owładnie w ężow aty kierunek brzegów i swawola samicy głów ne­

go wartu, mnóstwo martwych odnóg, płytkich, stojgcych jeziorzysk, poprze- gradzanych łachami, w ciąż na nowo tw orzące się drogi wodne i strumie­

nie, niezmierna nierówność dna, gdzie obok mielizn czyhają studnie i jamy bezdenne, w ywiercone przez w iry, spraw iają, iż tafle kry, pędzonej nurtem wzburzonym , wepchnięte pod nakrywą lodow ą, napierane jedne przez dru­

gie, zaorują się w muły i piachy, w gniatają na się i szybko tw orzą wielki poprzeczny w ał, zatam ow ujący o dp ływ niewyczerpanego potoku wód.

G óra lodow a rośnie wszerz i na wysokość, a sięga nieraz na kilkana­

ście wiorst w głąb rzeki.

W ielkim wybuchem rzuca się zastawiona W isła poza swe szerokie ło ­ żysko, zryw a brzegi, w lewa na niziny z dzikim pędem, zasypując je pias­

kiem i zanosząc mułem.

Mnóstwo siedzib ludzkich staje pod w odą.

Ucieka wieśniak na dach domostwa, — belki stodół i zabudow ań, sterty zboża i stogi siana płyną wśród kry, tańczącej na fali.

Spustoszenie i niedola zalega w ielkie przestwory.

Hula i baw i się W isła, jak przed tysiącami lat, jak wówczas, gdy pierw ­ szy przychodzień z suchych zachodu stron ujrzał ją, lasy dzielącą...

— — gdy jasne słońce i ciepłe dżdże napełnią mleczem kłosy pszeniczne, żytnie i jęczmienne, ledwie z szypułek w ychodzące, gdy w ielobarw ną rozko­

szą oczu okryją się bezgranicza łęgów nad W ieprzem , nad N a rw ią i Bu­

giem, gdy wonią bzów i kw iatów napełni się pow ietrze, a czarująca słow i­

cza pieśń w jasną noc księżycową przerzuca dźwięki z olszyn do olszyn i z brzegu na brzeg wiślany, — wznoszą się znowu i szaleją bujne święto­

jańskie w ody.

Zwarte lasanki czereśni pod janow cem , rubinowe od owocu, stoją w nurtach zmąconych, przez parki starych pałaców i przez w yhodow ane ogrody dw o rów płyną szumne popław y, na pniach i gałęziach wieszają się pokosy zmulonego siana i kępy w yrw ane zbóż.

W ielkiem i, płaskiemi taflam i osuwa się i w jeżdża w pędzący odmęt namuł tysiącletni, najurodzajniejszy, w oczach na pianistę mleko się ro z­

puszcza i ginie w toni, ażeby ułożyć się kędyś daleko, jako hak jałow y, ła ­ cha bezpłodna, której nagość ledwie przesłania chwiejna w iklina.

Ucieka coraz wyżej z urodzajnego w ądołu wioska za wioską na ja ło ­ we w ydm y M azowsza.

Drzewa, obciążone nadmiarem śliw, grusz i jabłek, rozdziera i unosi bystra w oda.

M ożna w idzieć, jak mrowie ludzkie, przez trw ogę z setki nizinnych siół przygnane w ostatnim terminie podnoszenia się fal, buduje samo — swoją tamę lewego brzegu, ostatkiem sił zw ozi, znosi i sypie piasek i żw ir, zasła­

niając rodzime niziny.

I można w idzieć, jak rybak beztroskliwy, siedząc we w idłach głow icy w ierzby rosochatej, łapie podryw ką okonie i płocie, pluskające się żw aw o w łanie przebogatej, dorodnej pszenicy, po bujne, a ledwie rozwinięte kło­

sy zalanej zmulonemi mętami.“

Zaiste, wielka jest tragedia ludu nadwiślańskiego, co nie zna spokoju, żyjąc bezbronny w ciągłym oczekiwaniu straszliwych skutków wylewu wód Wisły. Lud ten — rdzennie polski zamieszkały na olbrzymim obszarze dorzecza Wisły, i zroś­

nięty z tą ziemią od wieków, oczekuje jakby cudu chw ili, w której zacznie do­

konywać się w ielkie dzieło — regulacja Wisły.

(15)

Cele i pragnienia ludu polskiego oraz wspaniałą wizję rozpoczęcia tego dzie­

ła — podaje nam Żeromski:

„W ie lk i przestwór, blisko dwieście tysięcy kilom etrów kw adratow ych, leżqcy w niżowym Europy lqdzie, zajmuje W isły dorzecze.

Ponad brzegami jej d op ływ ó w ciqgnq się ziemie tłuste, — proszowskie i kujawske, urodzajne, — lubelskie i sandomierskie, ziemie chude, — kielec­

kie i radomskie, płonę, — mazowieckie i piotrkowskie, leżq błota i wydm y piasków bezpłodnych.

Ponad brzegami jej dop ływ ó w orze i sieje, kosi i żnie jeden jedyny lud.

N ad niemym głosem jej strumieni rozbrzm iewa żyw y gw ar mowy tej samej przez tysigc lat, tej samej ponad głównym ich nurtem i nad wszystkie­

mu źródłam i, tej samej w górach Ś!qska, w skałach Tatr, nad ssgcemi w łó k ­ nami, które sięgajg do źródeł O dry, Dniepru i Niemna, tej samej w dolinach i na płaszczyznach, tej samej nad N ogatem i nad W isłq Śmiałg — i ponad

morzem.

Świadectwa i pomniki pracy tego ludu leżq przed oczyma świata, sto- jq rozsypane, jak długa i szeroka ta ziemia.

N ie pragnie on i nie pożqda niczyjej roli ani domu, ani siły, ani szczę­

ścia, ani sławy.

Pragnie tylko pracy na swojej własnej roli, szczęścia w swym własnym domu, rozwinięcia swej własnej siły i czci dla swojej sławy.

W yspana i w ypoczęta jego moc skupia się teraz i zrasta w jednq jedy- nq energię wysiłu, którq był w swym lochu nadwiślańskim wysiedział, w y ­ czekał, w ytw o rzył niestrudzonemi myślami, w ym arzył i wyjaśnił na bezczyn­

ność skazany W a lg ie rz Udały.

O W isło, W isło!

Żywa pieśni lqdu polskiego, nigdy nieprzerw ana wieści o tern, co się dokonało za dni, które leżq w zamierzchłej dali czasów, — i wieczny po­

zwie ku przyszłości bez końca!

Podniosło się nad wszystkiemi twemi wodam i, gdziekolw iek brzmi p o l­

ska mowa, jedno westchnienie i w poprzek rozdzielonych krain, jako żyw iq- cy w iatr, przepływ a.

Przed tysigcami lat złożył szczęśliwy los u w ezgłow ia W isły, tam, gdzie się jej spławność zaczyna w Ślgsko-Krakowskiem Zagłębiu skarby węgla, których przez pół tysigca lat nie w yczerpie najbardziej wytężona i naj­

bardziej obfita praca całego plemienia.

Pożqda pracy polski lud!

Jego pot przez tysigc lat przepoił powierzchnię ziemi i przesigkł aż do skarbu w głębinie.

Polskiego ludu to skarb.

W ęgiel, sól, nafta.

Ujmie nareszcie brzegi wiślane plemię w jedno zrośnięte.

O bw ałuje je wreszcie niezłomnemi tamami, zabezpieczy na zawsze złotodajne niziny, wielkiemi pracami wymiecie nierówności dna, rozległe mielizny, brózdy i w zgórza, fa łd y i jamy ze stromemi ścianami, studnie kil- kusgżniowej głębiny, wyw iercone przez nagłe w iry.

Powiększy i unormuje głębokość żeglowng, ułatwi ruch lodów.

Zaginie w W iśle odw ieczna, bezpłodna łacha i odw ieczny rokroczny zator, — czterokrotna co roku pow ódź, samopas i niewolniczo, niszczyciel­

sko i obłędnie chodzqca masq wód.

Podjęte znowu zostanie dzieło W ielkiego Kazimierza.

1

(16)

Ugnq się swawolne nurty pod setkami tysięcy szkut i komięg, bez przer­

wy, dzień i noc, darmo i szybko w iozgcych w ęgiel do W arszaw y i Gdańska.

Przyszłe życie Polski otrzyma za cenę pracy plemienia dwie potęgi:

bezm iar w ęgla, dostawiany do miast i wsi przez rzekę, posłusznie pracują- cq w ciqgu stuleci.

Rozrosnq się od tysięcy fabryk stare g rody: — Kraków, Sandomierz, W arszaw a, Płock, Toruń, Gdańsk.

Nienastarczona a niewyczerpana masa w ęglow a narzuci pracę poko­

leniom, w yżyw i i zbogaci prow incje.“

Tak oto pisał w roku 1918 o W iśle 1) Stefan Żeromski. Chociaż upłynęło lat 20 od czasu, gdy geniusz wielkiego pisarza dał nam jasno w ytknięty cel — to jednak i dziś możemy powtórzyć za Żeromskim: O Wisło, Wisło! kiedyż „ujmie naresz­

cie brzegi wiślane plemię w jedno zrośnięte” ?

M . Ch. i K . I \

i) Powyższe cytaty zaczerpnięte zostały z pracy Stefana Żeromskiego pt. „W i­

sła” . Towarzystwo Wydawnicze J. Mortkowicza w Warszawie. 1918 r.

D r in ż. A d a m R ó ża ń s k i, p ro f. U n iw . Jag.

Warunki żeglowności i wyzyskania energii Wisły od ujścia Sanu do ujścia Bugu.

Po o d zyska n iu n ie p o d le g ło ści z a jm u je m y się słusznie — naszą g łó w n ą rzeką W is łą — leżącą p ra w ie ca łk o w ic ie na obszarze R ze czyp o sp o lite j, Z w łaszcza prze strze ń p oniżej u jś c ia Sanu, aż do b. g ra n ic y ro s y js k o -n ie m ie c k ie j, t j. 5 km p o n iże j C iechocinka o długości 440 km , z n a jd u ją c a się w stanie p ra w ie d z ik im , in te re su je bardzo h y d ro - techników , p rz y czym n a jw ię c e j obchodzi ich żeg- lo w n o ść i w y z y s k a n ie e n e rg ii w odnej.

W n in ie js z y m re fe ra cie pozw alam sobie za ją ć się także ty m i p ro b le m a m i i w y ja ś n ić , ja k ie są najw iększe m o żliw o ści użeglow n ienia W is ły z w y ­ zyskaniem je j e nergii na p rz e s trz e n i od u jś c ia Sa­

nu do u jścia Bugu, t j. na długości 266 km bez nie- d a ją ce j się pow etow ać szko d y d la in n y c h w ażnych

interesów gospodarczych, ja k im i są w k r a ju r o l­

n iczym zabezpieczenie żyznej d o lin y od p ow odzi i u regulow a nie stanów w ody w rzece o d p o w ie d ­ nio do p o trze b ro ln ic tw a .

S tosunki h yd ro lo g iczn e na w spom nianej p rze ­ strze n i W is ły ora z pow yże j i poniżej p rz e d s ta w ia ­

ją się następu jąco ') :

') M a k s y m ilia n M a ta k ie w ic z : H y d ro lo g ic z n a m ia ra że­

glow ności rz e k i — L w ó w 1923.

T en sam: Ś w iatow e d ro g i wodne a reg u la cja W is ły Lw ów i W arszaw a 1921.

T en sam: Żegluga śródziem na i bu do w a dróg w odnych, W arszaw a, 1931 r.

A d a m R óżański: D ro g i wodne. P od ręczn ik In ż y n ie rs k i p ro f. B r y ły . — L w ó w i W arszaw a, 1927 r.

I 1 o ś ć w o d y w m 3/s

P r z e s t r z e ń Długość km Dorzecze

w km 2

Spad W °/oo

absolutnie najniższy stan Q0

stan żeglow. 210 d n i w okresie żeglugi ( l / I I I —

30/X I) Qż

stan ka ta ­ s tro fa ln ie w ie lk i Q 4

1) K o p rz y w n ic a — San (2 5 8 -2 8 0 ) 33,358 0,28 48,1 159,6

2) San— K am ienna (280— 321) 52.532 0,26 70,3 195,5 6083

3) K am ienna— W ie p rz (321—392) 57.871 0,26 78,0 218,0

4) W ie p rz — Radom ka (392— 432) 69.830 0,25 90,1 250,0 7800

5) R adom ka— P ilic a (4 3 2 -4 5 7 ) 72.287 0,25 95,4 260,0

6) P ilic a — Św ider (457— 489) 81.555 0,245 107,6 298,0 (8499

\7000 stu le tn ia w ,w .

7) Ś w ider— Bug (4 8 9 -5 4 6 ) 85.512 0,245 110,5 309,0

8) B ug— B zura (546— 581) 159.470 0.21 223,0 468,5

9) C zarna— Nogat (8 0 3 -8 7 8 ) 193.014 0,17 270,3 573,5 10440

(17)

W e d łu g p ro f. M a ta k ie w ic z a na rzekach u re ­ gulow anych, o usta lo n ych szerokościach, je d n a k nie nadm ie rn ie skoncentrow anych i zw ężonych

t / ____ Q ____ \ 4 4 \ 232 F ° '3i 0’6 ] n

B = 0,821 F 0'3 i 10 ł s

gdzie ł s — średnia głębokość w o dy w m,

B — średnia szerokość z w ie rc ia d ła w o dy w m, Q —: ilość w o dy w m3/s,

F — po w ie rzchn ia dorzecza w k m 2, i — spad wody.

D la żeglugi są m ia ro d a jn e nie średnie głębo­

kości w ody, lecz głębokości na prze jścia ch z lu k u w lu k , gdzie s ta tk i muszą m inąć ukośny próg w dnie rze ki. G łębokość ta w yn o si o koło 3

4 śred n ie j głę- bokości w o d y w okresie żeglugi, t j. w ciągu 210 dni w czasie od 1 m arca do końca listopada .

G łębokość zanurzenia ło d z i załad o w a n ych o trz y m u je m y o d ją w s z y co n a jm n ie j 0,20 m od g łę ­ bokości żeglugow ej.

Nośność ło d z i w tonach

N — o . I . b (ili — tp) gdzie 'j w s p ó łc z y n n ik w y p o ru = 0,90,

/ — długość ło d z i b szerokość ło d z i,

tf — zanurzenie ło d z i załadow anej, G

1 = zanurzenie ło d z i pró żne j.

Ponieważ ło d zie rzeczne m ają stosunek w y m ia ró w : t{ : b : l — 1 : 5,5 : 36

przeto b = 5,5 t f 1 = 3,6 tf

N = 0,9 • 0,8 • 5,5 • 36 • i.3 N = 142.56 t,3

N = 142,56 i ~ . ■ ts — 0,20 j

Z pow yższych fo rm u ł w y p a d a ją d la p rze strze ­ n i W is ły w y ż e j podan ych następujące w a rto ś c i:

P r z e s t r z e ń średnia głębokość w o dy w m

łs

szerokość zw, w o d y w m

B

średnia chyżość w o d y w m/s

V

głębokość zanurzę- | n ia ło d z i załad,

3 w m t ź = ~ ■ ts

nośność ło d z i w tonach

N

1) K o p rz y w n ic a — San 1,67 114,4 0,84 1,25 165

2) San— Kam ienna 1.74 135,5 0,83 1,31 195

3) K am ienna— W ie p rz 1,79 143,5 0,85 1,34 217

4) W ie p rz — Radom ka 1,86 157,2 0,855 1,39 246

5) R adom ka— P ilic a 1,88 164,3 0,84 1,41 252

6) P ilic a — Świder 1,96 173,2 0,88 1,47 292

7) Ś w ide r— Bug 1,97 176,5 0,89 1,48 299

8) B ug— B zura 2,22 236,2 0,89 1,67 453

9) C zarna— Nogat 2,45 270,3 0,87 1,84

!

629

W e d łu g zaś obliczeń inż. Ing a rd e n a i inż. Ż a­

czka ) m ożna uzyskać na W iś le przez regulac)ę nieco większe głębokości d la stanu żeglownego p rz v większej naw et szerokości z w ie rc ia d ła w ody, zate n i w iększą nośność ło d z i (tabela obok ►)•

E ksp e rci L ig i N aro d ó w , k tó rz y z w ie d z ili W is łę w r. 1926 są zdania, że można uzyskać od ujścia Sanu do u jś c ia Bugu drogę w odną o głębokości L50 m do 1,70 m p rz y n iskim stanie )•

Ja k w id z im y — po re g u la c ji będą m ogły k u r ­ sować na W iś le : p o n iże j u jścia Sanu — do ujścia Bugu ło d zie o nośności 250 do 350 ton, a p o n iz -j u jścia B ugu także o nośności 560 do 800 ton.

2) Inż. Rom an Ing arde n: R ze ki i k a n a ły żeglow ne w >.

trzech zaborach — K ra k ó w 1921. ... . T . . x :,| R apports du Com ité d 'E x p e rts — P u b lik a c ja L ig i N arodów — V I I I . C om m unications et tra n s it. 1927 V111. z.

A d a m R ó żański — S pra w o zdan ie K o m i t e t u E k s p e rtó w L ig i N a rod ów o drogach w o dnych i p o rta ch m orskich 1 ols i, 0 osuszeniu Polesia i o zao pa trze niu G órnego Śląska w wodę 4o picia, — Czasopismo Techniczne — L w ó w 1928.

N a O d rze (dorzecze 118000 k m 2, s p a d k i p o ­ n iże j W ro c ła w ia 0,32 — 0,03°/0o) w y m ia ry ło d z i

P r z e s t r z e ń Q ł s B V łż N

1) K o p rz y w n ic a — San 159,6 1,69 108 0,86 1,27 175

2) San— K am ienna 242.8 1,90 142 0,90 1,43 265

3) K am ienna— W ie p rz 260,0 1,94 150 0,91 1,46 285 4) W ie p rz — Radom ka 298,1 2,00 162 0,92 1,50 313 5) R adom ka— P ilic a 310,3 2,02 167 0,92 1,52 328

6 ) P ilic a — Świder 339,0 2,06 177 0,93 1.55 351

7) Ś w ider— Bug 352,0 2,08 182 0,93 1,56 358

8) B ug— B zura 549,4 . 2,37 244 0,95 1,78 562

9) C zarna— Nogat 665,0 I 2,62 j 270 0,94 1,97 790

1

o

Cytaty

Powiązane dokumenty

się do zbiornika Turawa. Następuje w dalszym ciągu szybkie przesuwanie się obiektów przez nas zwiedzanych, obrazy przesuwają się ja k w kalejdoskopie. Nocleg i

JleMÔCKHH: — THgpOBJUWeCKHe OCHOBbI Bbl- npaBneHHfl cpegHero TeneHHsi B hcjim (oKOHsaHue). CTenHOBCKHH: — BoccTaHO- BneHHe uuiio3a üaHeBO Ha ABrycTOBCKOH

Ujęte w niej są wyłącznie ubytki spowodowane zwiększonym zużyciem wody na drogach wodnych. Nie ma w niej natomiast tych ilości wody, które wskutek

Namuly, jako materiał unoszony z prądem wody powodziowej, podlegają zróżnicowaniu na terenie Zalewanej doimy w zależności od zmieniających się chyżości wód

Dlatego też wyda je się koniecznością, aby w jak największym stopniu korzystać z postępu nauki techniki oraz doświadczeń naszych i obcych, i przy

Uważając zgodnie z poglądem autorów „W ażniejszych pojęć...&#34;, że w pracy nad ustaleniem określeń powinni wziąć udział wszyscy interesujący się tym i

Urbana „Zagadnienie przewozów samochodowych w planowaniu układu sieci komunikacyjnej“, inż... —- Kanalisatton und

dzy stanem naprężeń a deformacją gruntu w nieograniczonym masywie. J- Rekonstrukcja kanałów obiegowych w dnieprowskiej śluzie im. — Zastosowanie przelewu -