• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Lotniczy : miesięcznik wraz z kwartalnym dodatkiem bezpłatnym „Wiadomości Techniczne Lotnictwa” : wydawany przez Departament Aeronautyki Ministerstwa Spraw Wojskowych. 1934, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przegląd Lotniczy : miesięcznik wraz z kwartalnym dodatkiem bezpłatnym „Wiadomości Techniczne Lotnictwa” : wydawany przez Departament Aeronautyki Ministerstwa Spraw Wojskowych. 1934, nr 9"

Copied!
52
0
0

Pełen tekst

(1)

mmmm

Ci.

R O K V II W R Z E S IE Ń 1 9 3 4 ^ N r. 9

SAMOLOTY CHALLENGE‘OWE W DZIEŃ UROCZYSTEGO OTWARCIA 28 SIERPNIA 1934 R. NA LOTNISKU MOKOTOWSKIEM.

(2)

P O L S K I E L I N J E L O T N I C Z E „ L O T

D Y R E K C J A : W a r s z a w a , P l a c N a p o l e o n a 9 , t e l e f o n 5 6 3 - 6 0

R O Z K Ł A D L O T O W

ważny od dn. 1 września do dn. 31 października 1 9 3 4 r.

14.30 16.30 9.10 10.45 11 00 12.15 13.45 15.35

W a r s z a w a

G d a ń s k ( D a n z i g ) , G d y n i a T

W a r s z a w a P o z n a ń P o z n a ń B e r l i n W a r s z a w a K a t o w i c e

10.30 8.30 p. 16.40 o. 15.10 p. 14.50 o, 13,35

10.20 8.30

' ) w t o r k i , c z w a r t k i , s o b o t y p o n i e d z i a ł k i ,

8.45 10.30 11.00*

12.55*

13,10*

14.05*

W a r s z a w a K r a k ó w K r a k ó w B r n o B r n o W i e n

ś r o d y , p i ą t k i

p. 14.20 12.35 12.05*

10.10*

9.55*

9.00*

t y l k o d o d n i a 1 5 .X p o n i e d z i a ł k i , ś r o d y , p i ą t k i

7.00 W a r s z a w a 9.40 W i l n o 10 05 W i l n o

13.35 R i g a

14.05 R i g a

15.55 T a l l i n n

^ 3 0 .IX - w t o r k i , c z w a r t k i , s o b o t y ^ l .X

16.15 17.15

14.35 14.10 12.40 12.10 1020

P- o.

P- o.

P.

o.

13.35 13.10 11.40 11.10

9.20

p o n i e d z i a ł k i , ś r o d y , p i ą t k i w t o r k i , c z w a r t k i , s o b o t y

8.00 10.20 10.45*

13.20*

13.40*

16.50*

7.40**

9.50**

10.15**

12.05**

W a r s z a w a L w ó w L w ó w C e r n a u t i C e r n a u t i B u c u r e s t i B u c u r e s t i S o f i j a S o f i l a i T h e s s a l o n i k i

| w t o r k i , c z w a r t k i , s o b o t y p o n i e d z i a ł k i , ś r o d y , p i ą t k i

14.50 P- o.

P- o.

p- o.

p-o.

p-o.

12.30 12.05*

11.30*

11.10* 8.00*

16.55**

14.45**

14.20**

12.30**

) „ d „ L w ó w — C e r n a u t i — B u c u r e s t i t y l k o w p o n i e d z i a ł k i d u B u c u r e s t i — C e r n a u t i — L w ó w t y ł k o w c z w a r t k i

O b j a ś n i e n i a z n a k ó w :

0 — odlot — depart, P — p rz y to t — arrivee.

P. L, L, „LO T" przew o żą p asażeró w i ich bagaż b e z p ła tn ie do lotnisk i z lo t­

nisk sam ochodam i z w yjątkiem w B er­

linie, G dańsku, R ydze i T a llin ie , gdzie m iędzy lotniskam i a śródm ieściem utrzym yw ana jest d ogodna k o m u n ik acja (m etro, tram w aje i t. p.).

B e z p o ś r e d n i e p o ł q c z e n i a l o t n i c z e

W B erlinie: z A m sterdam em , K open­

hagą, Londynem , M alm ó, P aryżem i t. d.

W B ukareszcie: z Istanbulem . W T allin ie: z H elsinkam i, L e n in g ra ­ dem , Stockholm em i t. d.

W T h essalo n ik ach : z A tenam i, J e r o ­ zolim ą, K airem i t. d.

W W iedniu: z B elgradem , B u d ap esz­

tem , G enew ą, M onachjum , Rzym em , W en ecją, Z urychem i t. p.

B ilety na p rz e lo t P olskiem i L injam i L otniczem i „LO T" n ab y w ać m ożna ró w n ież w „O środku p ropagandow ym "

L. O. P. P. W arszaw a, Ś-to K rzyska 12, telefo n 533-92.

**) o d v B u c u r e s t i — S o f i j a — T h e s s a l o n i k i t y l k o w e w t o r k i d u T h e s s a l o n i k i — S o f i j a — B u c u r e s t i t y ł k o w ś r o d y

B I U R A P. L. L. ,L O T “ W A RSZA W A

A d r e s

t e l e g r . BIU RO D Y R E K C JI

M arszałkow ska 138. T eł. 547-60 L otnisko — O kęcie. T el. 563-00 L O T

K A T O W IC E L O T L otnisko — M uchaw iec. T el. 135 i 145

KRAKÓW L O T BIURO M IE JSK IE

ul. S zp italn a 32, T el. 132-22 L o tnisko — Czyżyny. T el. 125-45

L W Ó W L O T BIU RO M IE JSK IE

PI. M a rja c k i 5. T el. 45-71 L otnisko — S kniłów . T el. 29-36

PO ZN AŃ L O T L otnisko — Ł aw ica. Tel. 78-45

G DA ŃSK (Danzig)

GDYNIA L O T L otnisko — W rzeszcz — L angfuhr, T el. 415-31

B R N O L O T L o tnisko — C ernoviee. Tel. 38-266

W I E N A u stro -

flug

„K uftreisebiiro"

I. K a e rn tn e rrin g 5. Tel, R. 28-1-21 L otnisko — A spern. Tel. R. 48-5 60 B U C U R E ST I L O T B iuro R ep rezen tacji

Str. F ra n c lin 14. Tel. 235-97 L otnisko — B aneasa. Tel. 2-2178

CERN A U TI L O T L otnisko — C zach o r. T el. 537

S O F I J A P o l k a m e r a ul. B enkoyski 8. Tel. 443 Lotnisko — Bozuriste TH ESSA LO N IK I A l l a l o u f c o ul. G r. A lex an d re 5. T eł. 11-31 | L otnisko — Sedes

W I L N O L O T L otnisko — P o ru b an ek , T el. 80

R I G A L O T L otnisko — S pilve. T el. 274 57

T A L L I N N L O T H otel K uld Lovi. T el. 426-27 L o tn isk o — Tel. 313-30 P o z a t e m in fo rm a c je i b ile ty w e w szystkich w ięk sz y c h biurach p o d ró ż y .

(3)

PRZEGLĄD LOTNICZY

M I E S I Ę C Z N I K

W R A Z Z K W A R T A L N Y M D O D A T K IE M B EZ PŁ A T N Y M

„ W I A D O M O Ś C I T E C H N I C Z N E L O T N I C T W A ”

W Y D A W A N Y P R Z E Z D E P A R T A M E N T A E R O N A U T Y K I M I N I S T E R S T W A S P R A W W O J S K O W Y C H

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U :

Zwycięstwo kpt, pil. Jerzeg o B a j a n a ...

Por. pil. bal. J a n Zakrzewski. W rocznicę 15-lecia W ojsk Balonowych w P o l s c e ... 391 Por. obs. R om uald Stelmach. U rządzenie „pola p e ta rd " dla w sp ó ł­

p racy lotnika z a r t y l e r j ą ... 396 Mjr. pil. Stanisław Ratomski. D y s k u tu jm y !...403 Por. pil. Rom an Niewiarowski. Zagadnienie „asa" myśliwskiego . . 407 Lista zawodników na zaw ody „G ordon- B e n n e t L a " ...410 W spom nienie p o ś m i e r t n e ... 411 Przegląd prasy obcej:

N i e m c y — W sp ó łp raca czołgów z lo tn ic tw e m ...412 F r a n c j a — U staw a o ogólnej organizacji sił pow ietrznych , . 415 R o s j a — Skoki ze s p a d o c h ro n e m ... 417

— Obrona przeciw lotnicza k r a j u ... 418 H o l a n d j a , C z e c h o s ł o w a c j a , W ł o c h y . . . . 430 Bibljografja:

Gen. T. K a sprzycki — K artki z dziennika oficera 1-ej brygady . 433 R ó ż n e ... 435

R O K VII W A R S Z A W A , W R Z E SIE Ń — 19 3 4 Nr. 9

CENA Zł 2.40

(4)

390 PR ZEG LĄ D LOTNICZY Nr 9

LECIEĆ — A NIE DAĆ SIĘ M IJAĆ!

,,Lecieć — a nie dać się m ijać!" Srehrnemi literami błyszczą te słowa w kabinie RWD—9 numer 71 i nigdzie nie są tak pełne treści, jak właśnie tu.

RWD już od poprzedniego turnieju jest syno­

nimem nietylko młodzieńczego rozpędu, ale dojrzałych wyma­

gań na modłę euro­

pejską. Do m aszy­

ny, która powstała w zakładach zbu­

dowanych przez społeczeństwo, a więc tern bliższych, tern droższych, wmontowano po raz pierwszy nasz własny silnik.

Stworzył go polski robotnik według projektu polskiego inżyniera w fabry­

ce, którą zainicjo­

wało wojsko.

Połączenie silni­

ka Skody z płatow- cem RWD 9 dało całość jednolitą, a tak silną, że nie zmogła je j natura, ani przewyższyła najtęższa myśl, za­

mknięta w kształt obcych samolotów.

„Polonais toujours en tete“ wiało przez Europę w ciągu 2 tygodni tur­

nieju. Zarekomendowane już dwukrotnie świa­

tu przez Żwirkę i Skarżyńskiego, a wciąż jeszcze nie dość uznane sportowe lotnictwo i lotniczy przemysł polski uzyskiwały w czasie bieżącego Challengeu coraz wyższe miejsce, aby 16 wrze­

śnia stanąć na stopniu doskonałości.

Imię Polski znów przebiegać zaczęło fale eteru i druty telegrafów, aby mocnemi głoskami z a ­ brzmieć w uszach Europy i wielkiemi literami spojrzeć na nią z czoła stołecznych dzienni­

ków.

RWD 9, syntezę naszego pędu naprzód, oży­

wiły w sposób jedyny i najlepszy położone na sterach ręce pilota. Kpt. B ajan — pilot R ze­

czypospolitej. Określenie to — dumne, a pro­

ste — zamyka w sobie i godność, i skromność, z jaką nosi odznakę pilota kpt. Bajan.

J e s t on tym z po­

śród nas, który do­

szedł do najideal- niejszej oby wat el- skości przez proste pełnienie żołnier­

skiego obowiązku.

„Zwyciężyć w Chal­

lenge‘u 1934“ — napisał Żwirko w przededniu śmierci.

W ogniu tych słów dojrzew ała samo- wiedza lotnicza kpt.

Bajana. Zurich, Al- penflug, Zagreb.

A w kraju Rako- wice; codzienna, żmudna, poryw ają­

ca praca. 1 wre­

szcie Challenge te­

goroczny; rozsądne obliczenie możli­

wości, a potem pró­

by i lot, gdzie wal­

czyła o laur war­

tość każdej minio­

nej, każdej ćwicze- bnej godziny lotu.

Zwycięzca tur- niej u lotnicze go, pi­

lot z Bożej łaski i własnej zaciętej woli — jest żołnierzem. Du­

mni jesteśmy, że z pośród nas wyszedł, że w ra ­ mach armji, pułku, eskadry rozwijał się jego lot­

niczy talent, aby zajaśnieć kwiatem triumfu w blasku Polonia Restituta.

Zwycięstwo 16 września jest nietylko zasługą pilota, płatowca, silnika. Za człowiekiem i tworem techniki stoi cały naród, naród, który stworzył atmosferę wiary we własne siły, który wie, że stać nas wobec świata na to, aby „lecieć — a nie dać się m ijać".

Kpt. pilot J E R Z Y B A JA N

(5)

Nr 9 PRZEG LĄD LOTNICZY 391 Por.-pil, bal. JA N ZAKRZEW SKI

W Rocznicę Piętnastolecia Wojsk Balonowych w Polsce

Dnia 5 m aja 1919 roku powstała pierwsza je­

dnostka wojsk balonowych w Polsce, I-a połowa kam panja aeronautyczna w Poznaniu; na wrze­

sień zaś tegoż roku przypada dalszy rozwój wojsk balonowych i tworzenie nowych kadr pod przyszłe grupy względnie baony aeronautyczne.

Nawiązując swą tradycję do tych momentów historycznych, obecnie istniejące bataljony ba­

lonowe przyjęły wymienione daty, jako dnie świąt pułkowych: 1-y bataljon dzień 5 maja, zaś 2-gi bataljon dzień 15 września.

Dla utrzymania węzła tradycji „między daw- nemi i młodszemi laty“ chciałbym przypomnieć te najjaśniejsze momenty, które zapisały się chwalebnie w historji wojsk balonowych. Pierw­

sze rekrutacje wojsk balonowych noszą typowo ochotniczy charakter i ze względu na brak od­

działów balonowych w formacjach polskich na wschodzie i zachodzie, charakter zaczątków wojsk balonowych jest wybitnie polski. Dzię­

ki tym cechom, ideologji młodzieży zasi­

lającej Of. Szk. Aer., wynikom organizacyj­

nym, inicjatywie płk. Wańkowicza oraz stara­

niom płk. Bołsunowskiego i starszych oficerów balonowych, wojska balonowe znamionowała zawsze zwartość i wysokie poczucie obowiązku bez względu na jego rodzaj, to też ani obserwa­

tor zaatakowany przez samolot nad Dnieprem, ani szeregowiec, prowadzący balon na moście w Kijowie pod obstrzałem artylerji npl., ani

„aeropiechur" z nad Bugu w najkrytyczniejszej chwili nie zachwiał się i podjął zwycięską ini­

cjatywę.

Ciężka służba balonowca, wynikająca już z sa- megoi charakteru pracy w powietrzu oraz niena­

leżytego nieraz zrozumienia jej na ziemi, wyma­

gała od personelu, a specjalnie od oficerów wyso­

kiego poczucia ambicji broni. Zasady tej am­

bicji wpojone przez pierwszych inicjatorów i or­

ganizatorów wojsk balonowych przyczyniły się do wzmożenia wydajności indywidualnej perso­

nelu, a temsamem do rozwoju znaczenia wojska balonowego jako wojskowej jednostki zbiorowej, wchodzącej w skład aeronautyki polskiej.

Październik 1919 r. Nom inacja na podporuczników 1 kursu O. S. A. przez M inistra Spraw W ojskowych G enerała Leśniewskiego, w obecności ówczesnego Inspektora lotnictwa Gen. M acewicza.

(6)

392 PRZEGLĄD LOTNICZY

D z i e k a n G e n e r a l n y Woj s k * P o l s k i c h ' w b y ł y m z ą b o r z e p r u s k i m

R o t a ś l u b o w a n i a !

S t a j ą c w s z e r e g i . A r m j i N a r o d o w e j , u r o c z y ś c i e w o b l i ­ c z u B o g a W s z e c h m o g ą c e g o , w T r ó j c y Ś w i ę t e j1 J e d y n e g o ^ l u ­ b u j e j e d y n i e O j c z y i n i e m o j e j , R z e c z y p o s p o l i t e j P o l s k i e j i s p r a w i e N a r o d u C a ł e g o n a k a ż ;d.en! m i e j s c u s ł u ż y ć , k r a j u O j c z y s t e g o i d o b r a n a r o d o w e g o do o s t a t n i e j k r o p l i k r w i b r o n i ć , p r z e ł o z o n y c h s w y c h i d o w ó d z c ć w s ł u c h a ć , dawane mi p r z e p i s y i r o z k a z y w y k o n y w a ć i w o g ó l e . t a k s i ę z a c h o w y w a ć , abym m ó g ł ż y ć i U m i e r a ć , j a k o m ę ż ny i p r a w y ż o ł n i e r z p o l s k i

Ś l u b o w a n i e t o s t w i e r d z ę u s t a l p n a p r z e z k o n s t y t u c j ę R z e c z y p o s p o l i t e j P o l s k i e j p r z y s i ę g ą ż o i n i e r s k ą , k t ó - r ą z ł o ­ żę p r z e d R zą d e m, z w o l i N a r o d u P o l s k i e g o o b r a n y m .

Y / 2 s - " cZ l, / 7 - *

(7)

Nr 9 PR ZEG LĄ D LOTNICZY 393

Słerowiec ,,Lech“ .

Dzięki zmianom organizacyjnym, w czasie po­

koju, z wojsk balonowych przeszła do lot­

nictwa duża ilość oficerów. Ta wymiana personalna, oraz wniesienie przez wojska balo­

nowe swych wartości i tradycyj do ogólnego do­

robku naszej aeronautyki przyczyniły się do większego zespolenia wojska balonowego z lot­

nictwem i harmonijnego ich współdziałania.

Widomym łącznikiem wspólnych tradycyj był dzień 11 listopada 1932 r., w którym to dniu uczczono wspólnie pamięć poległych w lotnictwie i wojskach balonowych.

W dalszym rozwoju wojska balonowego na osobne wyróżnienie zasługuje sport balonowy Organizowane dorocznie od r. 1925 zawody ba­

lonów wolnych o puhar im. pułk. Wańkowicza pchnęły sport balonowy na właściwe tory. Pod­

czas drugiego udziału Polski w międzynarodo­

wych zawodach balonów wolnych o puhar Gor­

don Bennetta załoga nasza na balonie wykona­

nym w kraju odnosi w Ameryce zwycięstwo, o- krywając polski sport balonowy zasłużoną chwa­

ło. Zwycięstwo to odbiło się szerokiem echem wśród Polonji Amerykańskiej, spełniając temsa- mem rolę czynnika propagandowego o najw yż­

szym walorze. W wyniku tego przypadło Pol­

sce w udziale organizowanie w b. r. XXII za­

wodów balonowych o nagr. im. Gordon Bennet­

ta. Ju ż za kilka dni będziemy świadkami współ­

zawodnictwa w tych zawodach 8 państw z 19-ma balonami.

Pokrótce przypomnę kolejne etapy naszej działalności i organizacji. Pierwsze próby two­

rzenia polskich jednostek balonowych sięgają czasów organizowania formacyj wschodnich na terenie Rosji, próby te jednak ze względów na­

tury technicznej nie powiodły się i w chwili swe­

go przymusowego rozwiązania I i II korpus W.

P. jednostek balonowych nie posiadał. Również nie posiadały tych jednostek Legjony Polskie oraz A rm ja Polska we Francji.

Ju ż w końcu listopada 1918 r. władze naczel­

ne stwierdziły, że formowanie wojsk balonowych nie da się urzeczywistnić do chwili uzyskania specjalnego sprzętu. Oficerowie specjaliści, po­

chodzący z wojsk balonowych b. korpusów wschodnich lub z b. arm ji zaborczych, zostali narazie przydzieleni do lotnictwa z najstarszym oficerem balonowym ppłk. Wańkowiczem na cze­

le. Objął on stanowisko Szefa Sekcji Żeglugi Napowietrznej M, S. Wojsk.

Dopiero z chwilą oswobodzenia Wielkopolski powstały możliwości sformowania wojsk balo-

W spółpraca balonu z pociągiem pancernym.

(8)

394 PRZEGLĄD LOTNICZY Nr 9 nowych. W Poznaniu znaleziono sprzęt w ilo­

ści m inimalnej, lecz pozw alający na zapoczątko­

wanie jednostek balonowych. Dowódca wojsk lotniczych b. zaboru pruskiego płk. Macewicz w kwietniu 1919 r. pow ołał do Poznania ppłk.

W ańkowicza, inicjatora stw orzenia wojsk balo­

nowych i poruczył mu organizację nowej broni.

W ślad za ppłk, W ańkowiczem, który 31 kw iet­

nia 1919 r. objął form ujące się dowództwo wojsk aeronautycznych, powołano część oficerów z a ­ trudnionych dotychczas w lotnictwie. Personel specjalistów uzupełniono oficeram i i szeregow y­

mi b. arm ji niem ieckiej. Zarówno brak p erso n e­

lu jak i brak sprzętu stały jednak na przeszko­

dzie do realizow ania planów organizacyjnych.

Aby zmienić stan rzeczy, płk. W ańkowicz p o sta ­ nowił zapew nić sobie dopływ świeżych sił ofi­

cerskich przez utw orzenie w Poznaniu O ficer­

skiej Szkoły A eronautycznej. Na dowódcę O.

S. A. w yznaczony został ppłk. Bołsunowski.

Pierw szy kurs O. S. A. został otw arty 21 m a­

ja 1919 r.; przesłuchało go 25 aspirantów oficer­

skich. Zam iarem inicjatorów O. S. A. było stw o­

rzenie nowego korpusu oficerskiego, wolnego od naleciałości z arm ij obcych i pozbawionego seperatyzm u dzielnicowego. Cel ten został osią­

gnięty z chwilą ukończenia 1-go kursu O. S. A.

W końcu w rześnia 1919 r. n astęp u je formowanie dalszych jednostek balonowych i przygotow anie ich do w ysłania na front. Kościec bojowy tych jednostek stanow ią wychowankowie O. S. A.

o ---

W pierw szych m iesiącach 1920 roku w yru­

szają kolejno n a front następujące jednostki balonow e:

— II grupa aeronautyczna pod d-tw em por.

Kamieńskiego do Torunia (25 stycznia 1920 r.),

— I grupa aeronautyczna pod d-tw em kpt.

W olszlegiera na front Litew sko-Białoruski (23 lutego 1920 r .),

— II grupa aeronautyczna pod d-tw em por.

Bilka na front Litew sko-Białoruski (26 lutego 1920 r.).

H istorja bojowej działalności wojsk balono­

wych dzieli się w yraźnie na dwa okresy.

W pierwszym, aż do czasu cofania się polskich wojsk z n ad B erezyny i D niepru, wojska balono­

we m iały możność dobitnego w ykazania .w łas­

nych wartości. Położenie frontu w zimie i na wiosnę 1920 r. sprzyjało użyciu balonów, to też uporczyw a i w ytrw ała p rac a obserw atorów nie­

jednokrotnie d ała doskonałe rezultaty. W yniki obserw acji były w yzyskane przez arty lerję, k tó ­ ra, d ostając cenne inform acje, mogła p rę ­ dzej działać. O bserw atorzy i obsługa b a ­ lonu skutecznie przeciw działały napadom s a ­ molotów nieprzyjacielskich i ostrzeliw aniu b a­

lonu przez dalekonośną a rty le rję i pociągi p a n ­ cerne.

Ciężkie w arunki odw rotu uniem ożliwiły jed ­ nak tę pracę. W obec tego postanowiono wziąć udział w obronie ojczyzny w zgoła innym cha­

rakterze. Drugi ogres działalności 1-go pułku aercnautycznego, jako pułku piechoty, jednost­

ki doraźnie sform owanej, źle wyposażonej (ka­

rabiny bez bagnetów), bez należytego w sparcia arty lerji, jest niezwykle zaszczytny w dziejach wojsk balonowych. W ola zwycięstwa i zapał bojowy tow arzyszą wszystkim ,,pieszym " poczy­

naniom pułku. Aczkolwiek w większości w yp ad­

ków zadaniem pułku była jedynie obrona lub opóźnianie ataków sowieckich, to jednak dow ód­

ca pułku płk. W ańkowicz, aby odciążyć sy tu a­

cję, niejednokrotnie na w łasną rękę p rzed się­

b rał działania pełne w ypadów i natarć. S tałą troską w tych działaniach były skrzy d ła pułku, które wobec szczupłych sił były przew ażnie o d ­ słonięte, co narażało pułk na osaczenie przez nieprzyjaciela.

Po odwrocie bolszewików z pod W arszaw y pułk aeronautyczny został rozw iązany i baony w róciły do właściwej służby.

I baon aer, pod d-twem kpt. W olszlegiera zo­

stał przydzielony do obrony przyczółka m osto­

wego W arszawy,

II baon aer. pod d-tw em por. Bilka odszedł do 2-ej arm ji w Białym stoku,

III baon aer. pod d-twem kpt. Grabowskiego pozostał w M odlinie p rzy 5-ej arm ji,

IV baon aer. pod d-twem por. Łacińskiego odszedł do 4-ej arm ji w Brześciu n/B.

o ---

Po ciężkich przejściach wojennych pierw szy okres czasu pokojowego znam ionuje się inten­

sywnym rozw ojem wojsk balonowych. Sform o­

wano pięć batal jonów aeronautycznych, oraz zorganizowano p rz y O. S. A. specjalny bataljon sterowcowy w celu szkolenia pilotów sterowco- wych na zakupionym we F ran cji sterow cu ,,Zo- diac" nazwanym „Lechem".

W latach 1923— 24 w okresie ciężkiej sy tu a­

cji finansowej państw a zreorganizow ano wojsko

(9)

Nr 9 PRZEG LĄD LOTNICZY 395

Pluton balonów zaporowych polskiego wyrobu.

balonowe, tworząc jeden ba tal jon balonowy sta­

cjonowany w Toruniu, złożony z czterech kom- panij balonów obserwacyjnych 1 jednej detaszo- wanej kompanji balonów zaporowych w Jabłon ­ nie Legjonowej. W ten sposób wojsko balonowe poza dotychczasowym zakresem pracy bojowej rozszerzyło swą działalność, przejm ując nowe zadania z dziedziny obrony przeciwlotniczej.

Uzyskany nadmiar oficerów wcielono do szkół lotniczych. Zreformowano również szkolenie, zmieniając Oficerską Szkołę Aeronautyczną na doraźne kursy organizowane przy bataljonie ba­

lonowym w Toruniu dla oficerów innych rodzai broni. Życie jednak wykazało, że dotychczasowa organizacja wojska balonowego nie odpowiada warunkom pracy wyszkoleniowej, ponieważ mu­

szą być zapewnione większe kadry na wypadek wojny, zdecydowano się więc na stworzenie je­

szcze jednego bataljonu balonowego w Jabłon ­ nie. Następnie zmieniono również system uzu­

pełniania korpusu oficerskiego przez zapewnie­

nie dopływu młodych oficerów. Byli nimi pod­

chorążowie rezerwy wojsk balonowych i podcho­

rążowie ze szkół artylerji.

Wyniki pracy kompanji balonowych czy to na poligonach artylerji, czy też we własnych garni­

zonach, wykazały coraz większy postęp w ulep­

szeniu metod wyszkolenia i zacieśniły współ­

pracę balonów z innemi rodzajam i broni, w szcze­

gólności z artylerją. Wyniki te zostały osiągnię­

te przedewszystkiem dzięki nieomylnemu oku do­

brze wyszkolonego obserwatora balonowego.

Przemysł balonowy już od roku 1926 oparł się w zupełności na polskich wytwórniach, po­

stawiono sobie bowiem za zadanie wytwarzać m aterjał balonowy w kraju. Cel osiągnięto w zupełności przez stworzenie w Wojskowych W arsztatach Balonowych (dawn. Centralne Za­

kłady Balonowe) działów: powłokowo-balonowe^

go, spadochronowego, warsztatu mechanicznego oraz wytwórni wodoru. Rozszerzono również dział spadochronowy, tworząc z niego centralny warsztat spadochronowy dla całej aeronautyki.

Stopniowo przemysł balonowy oparł się na w ła­

snych siłach i nawet rozwinął zupełnie nowe dzia­

ły, które wzmacniają jego podstawy materjalne.

Oto wyniki lat piętnastu żmudnej pracy.

(10)

396 PR ZEG LĄ D LOTNICZY N r 9 Por.-obs. ROMUALD STELMACH

U rząd zenie „pola p e ta rd “ dla w spółpracy lotnika z artylerją.

O bserw ator w czasie swojej służby w pow ietrzu nie wiele ma sposobności w spółpracow ania z a r ­ ty le rją (z w yjątkiem ćwiczeń szkieletowych z ar- tyleryjskiem i plutonam i łączności), a tylko „wy­

brańcy" w ykonują ten dział pracy w czasie szko­

ły ognia a rty le rji na poligonach.

Chcąc przeto dać możność—tak personelow i la ­ tającem u stałem u, a specjalnie personelow i la ta ­ jącem u będącego w rezerw ie, jak również obser­

w atorom innego ro d zaju broni, uczniom szkół i wojskom balonowym — ciągłego szkolenia się w tym kierunku, potrzeba stw orzyć w arunki p r a ­ cy jaknajbardziej podobne do rzeczywistości, a nie w ym agające tak ogromnego wysiłku, organi­

zacji, ani tak wielkiego zapotrzebow ania m ater- jału ludzkiego (dowódca baterji, obsługa dział, koniowodni i t. d.) i sprzętu technicznego (dział, pocisków, sprzętu artyleryjskiego i t. p .), jak n o r­

m alnie potrzeba przy w spółpracy z a rty lerją , w czasie strzelań ostrych na poligonach.

Do zrealizow ania tego potrzebny jest odpow ie­

dni teren i urządzenie.

P rzejd źm y do pierw szej kwestji, t. j. p o siad a­

nia terenu. Spraw a ta, zdaw ałoby się na ogół dość trudna, jednakow oż nie w ygląda tak skom ­ plikowanie, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że przy każdym większym garnizonie z n a jd u ją się tereny wojskowe, jak place ćwiczeń, strzelnice bojowe, poligony arty lery jsk ie i lotnicze, oraz pew na ilość nieużytków i t. p., na których żadnych innych u rządzeń mieć nie będziem y jak tylko kilkadzie­

siąt słupków z tablicam i liczbowemi, tablice ostrzegaw cze, oraz przerzuconą linję telefonicz­

ną. T ereny te zatem w każdej chwili mogą słu ­ żyć poprzednim celom.

W skazanem jest obrać teren w m iarę m oż­

ności m ało pofałdow any, na którym byłyby drogi, tory kolejowe, częściowo zalesione, p ia ­ ski, zabudow ania i t. d. w celu dania możności stw arzania przez prow adzącego ćwiczenia roz­

m aitych sytuacyj w w arunkach łatw iejszych i trudniejszych.

W ym iary poszukiwanego terenu powinny być stosunkowo dość duże (około 1000 X 1000 mtr.) w każdym bądź razie do 1000 mtr. w jednym

z kierunków, by można było stw arzać rozm aite sytuacje w czasie ćwiczeń p rzy w strzeliw aniu

się serjam i ustopniowanem i.

O dległość terenu nadającego się na pole p e ta rd winna być oddalona około 1 kim od lotniska, w rejonie, którego musimy zorganizować placów ­ kę łącznościową arty lerji; w w ypadku gdyby ten teren znajdow ał się znacznie bliżej od lotniska (do 3-ch kim), względnie znacznie dalej (ponad 15 kim), m usiałoby się przesunąć placówkę łącznościową poza rejon lotniska, a tem samem i kierownika ćwiczeń dalej od m iejsca postoju eskadry, względnie plutonu. Stw orzyłoby się z a ­ tem w arunki pracy dla prow adzącego te ćwicze­

nia znacznie gorsze, aniżeli był by on na lotnisku jak n p .:

— brak możności om awiania ćwiczeń bezpo­

średnio przed i po locie,

— trudność w przenoszeniu sprzętu placówki łącznościowej (radjo stacja, płachty, telefon i t. p .),

— trudność w zaprow iantow aniu i zakw atero­

waniu obsługi placówki w razie ćwiczeń cało­

dziennych,

— konieczność przeprow adzenia linji telefo­

nicznej pom iędzy placów ką a lotnikiem,

G dy się będzie już posiadało odpowiedni teren potrzeba jest oznaczyć go, co 100 m etr., tablicam i num erowanemi. Tablice te najlepiej wykonać z blachy 2 mm z przynitow anym słupkiem (rys.

1) dłuższym lub krótszym , w zależności czy t a ­ blica ta będzie ustaw iona w terenie otw artym , czy pokrytym .

i

81

03O->

7?ys. 1.

W ym iary tych tablic nie p o trzeb u ją być więk­

sze, aniżeli 30 X 30 cm, pociągnięte czarnym lakierem , a na tem z obu stron, białe cyfry.

(11)

N r 9 PR ZEG LĄ D LOTNICZY 397

Ilość tych tablic jest zależna od wielkości po ­ siadanego terenu.

W ykonanie tablic z drzew a, nie jest wskazane, gdyż bardzo łatw o i prędko ulegają zniszczeniu.

Nie można jednak będzie ustaw ić innych jak tylko drew niane, jeżeli teren, na którym będzie się chciało mieć pole petard , będzie równocześnie strzelnicą bojową, a to ze względu na możliwość odbicia się (rekoszetów) pocisków od proponow a­

nych powyżej tablic z blachy żelaznej.

N atom iast w zupełności nie n a d a ją się tablice z dykty, gdyż te w ciągu bardzo krótkiego czasu zostają zniszczone przez wpływ atm osferyczny.

N ajodpow iedniejszą byłaby tablica wykonana z kamienia, w formie słupa, w yrytem i z 4 stro n cyframi, jednak z d aje mi się, że to jest rzecz bardzo kosztow na i mogłaby mieć zastoso­

wanie na terenie przeznaczonym wyłącznie na pole petard.

Tablice wyżej wspom niane należałoby rozm ie­

ścić jak przed staw ia to rysunek Nr, 2, a to d la ­ tego, ponieważ sposób ten d aje możność kierow ni­

kowi ćwiczeń jaknajszybciej przenieść na plan w spółrzędne prostokątne, podane przez obserw a­

tora. Np. obserw ator pod aje jakiś cel, którego w spółrzędne skrócone w ynoszą 437 342, lub 441 364. Jeśli przeniesiem y punkty te na szkic, przekonam y się, że tw orzą one punkt 72 w pierw ­ szym w ypadku i 14 w drugim. W idać z tego p rz y ­ kładu, że prow adzący ćwiczenia nie potrzebuje

specjalnie przeliczać i odm ierzać na planie po­

dane w spółrzędne p rostokątne skrócone, lecz wziąwszy pod uwagę dwie ostatnie liczby układu w spółrzędnych, może z m iejsca przekonać się, czy podający trafnie określił położenie celu. (Dalsze w yjaśnienie o powyższem nastąpi p rzy om aw ia­

niu organizacji pracy).

Gdyby dysponow ało się tak dużym terenem (ponad 1000 m tr2), gdzie liczby na tablicach m u­

siałyby się pow tarzać (patrz rys. 2, pkt. 18 i 19), to chcąc mieć ten sam układ tablic dający m oż­

ność odczytyw ania w spółrzędnych jak powyżej, trzeba tło tablic pow tarzających się liczb zmienić na inny kolor.

Samo rozm ieszczenie tablic przy budowie pola p e ta rd nie przedstaw ia żadnej trudności, gdy się dysponuje siłą fachową (inżynier lub technik) jednakże nie jest to konieczne, jeżeli się posiada teodolit i kilkanaście drążków równych, długości 2 mtr. do 21/2 mtr., oraz taśm ę do m ierzenia. W r a ­ zie braku teodolitu zupełnie dobrze można się posłużyć tarczką kom pensacyjną.

Pierw szą czynnością przy rozm ieszczaniu ta ­ blic jest dokładne przeniesienie któregoś z p u n k ­ tów ze szkicu na teren i wstawienie w to miejsce tablicy z daną liczbą. N astępnie trzeba z tego stanow iska wizować przez teodolit lub tarczkę kom pensacyjną w którym ś z głównych kierunków św iata i ustaw iać drążki, jeden od drugiego o po ­ trzebną ilość metrów, zależnie od wzniesienia te ­ renu tak długo, aby pokryw ając się, utw orzyły pro stą linję. Potem odm ierzam y 100 mtr. od punktu wyjściowego, idąc po linji drążków i w sta­

wiamy tam następną tablicę z odpow iednią licz­

bą. Poniew aż brak jest w handlu m iar 100 m e­

trow ych przeto najlepiej jest odm ierzać teren ja ­ kąś nierozciągalną 100 m etrow ą linką (może to być kabel telefoniczny z żyłą stalow ą). Lepiej posługiw ać się odrazu po trzebną m iarą 100 mtr.

gdyż pozatem , że jest to dużo wygodniejsze, nie pow stają takie niedokładności, jakie mogłyby się w kraść przy używaniu norm alnej taśm y 20 mtr.

W skazanem jest wyszukać na obranym terenie kilka punktów, które można dokładnie przenieść na szkic, a to w tym celu, aby ew entualne p o ­ m yłki przy ustaw ianiu tablic można było łatwo skontrolować. Na w ypadek stw ierdzenia błędu do 10 mtr. nawet, można go pozostawić, z tem jednakże, że różnicę tę rozdzielim y na kilka ostatnich punktów poprzednio oznaczonych.

(12)

398 PR ZEG LĄ D LOTNICZY N r 9

Sprawa w ym ierzania i ustawiania tablic liczbo­

wych w odpow iednie m iejsce w terenie naogół jest łatwa, jednakowoż wym aga pewnej precyzji, sp ecjaln ie w ówczas gdy się oznacza stronę świata.

Niefachow iec musi się uzbroić w dużą dozę cier­

pliwości, chcąc, by tablice liczbow e b yły ściśle ustawione, na w łaściw em m iejscu w terenie.

Czas potrzebny do ustaw iania tablic zależny jest od wielkości terenu, oraz jego ukształto w a­

nia. W każdym bądź razie przy terenie 1000 X 1000 m tr. a przy przygotow anym sprzęcie pomocniczym (teodolit, drążki i m iara 100 mtr.) oraz przy obsłudze do 4-ch szereg, nie powinien p rzekraczać 16 godzin pracy.

Skoro się już tak urządzi teren, w ów czas obiera się na nim n ajw yższe w zniesienie (w miarę m oż­

ności pośrodku) aby górow ało nad nim, zak ład a­

jąc w tem m iejscu placów kę ,,pola petard".

Na placówce tej musi znajdow ać się a p a ra t telefoniczny, który ma połączenie z placów ką łącznościową, oraz duże tarcze. Tarcze te będą służyły do przekazyw ania poszczególnym p o ste­

runkom rozrzuconym w terenie — miejsca, w k tó­

rych ma być położony ogień, względnie cel. Tarcz takich potrzeba do 12 sztuk, a mianowicie: 10 szt.

z wymalowanemi liczbami farbą białą na ciem- nem tle od 0 do 9 (rys. 3) jedną tarczą z p rz e ­ k ątn ą b iałą (rys. 4) oraz jed ną tarczą z lit. Z

(rys. 5). Po stronie tylnej tarcze te powinny być pom alow ane na kolor biały.

-0.50 > - 6 -

V

f i y j . 4. R y s . 5 . V

W ym iary tych tarcz zależne są od odległości, jaka jest pom iędzy placów ką pola petard, a p o ­ szczególnem i posterunkam i (pod słow em p oste­

runek w tym wypadku rozumiem m iejsce, w któ- rem oczekuje obsługa pola petard na rozkaz). J e ­ żeli od ległość ta przekracza 400 mtr. a obsługu­

jący sw oją część pola p e ta rd nie posiada lornetki, to wówczas tarcze te m uszą być wielkości p rz y ­ najm niej około 1 mtr. X 50 cm.

Ze względu na to, że obsługa placówki pola p e ­ ta rd musi tarcze te podnosić w górę, pożądanem jest, by były one lekkie — najlepiej wykonać je z dykty grubości 4— 6 mm. W dolnej części w sta­

wić listwę długości 70 cm. ostro zakończoną.

Prócz powyższych tarcz w skazanem jest p o ­ siadać, tak na placówce łącznościowej jak i na placówce pola petard , po dwie tarcze do sygna­

lizacji, ale tylko wówczas, gdy placówki wspólnie mogą się widzieć. T arcze te będą m iały tylko w tedy zastosowanie, jeśli zostanie przerw ane z jakiegobądź powodu połączenie telefoniczne.

Dalsze wyposażenie pola p e ta rd stanow ią płachty — cele. N ajlepiej jest dla wywołania w rażenia rzeczywistości zastosować cele podo­

bne do praw dziw ych. M ożna to osiągnąć w taki sposób, że na płótnie (wybrakow anym z płatow - ca) wymalować te cele: np. działo, (rys. 6) jaszcz (rys. 7) czołg i wiele innych, n aturaln ej w ielko­

ści, widzianej z lotu ptaka, a w zależności od po ­ stępu ćwiczeń, kłaść je naprzód w terenie o tw ar­

tym, a następnie w zakrytym , u tru d n iając przez to w ykryw anie celów.

on

?

-1.52

K y j- 6 Ryj. 7.

P o siadając takie płachty-cele, które m ożna w y­

konać we w łasnym zakresie, można dać obserw a­

torowi pewne w yobrażenie o widoczności po ­ szczególnych rodzajów celów z różnej wysokości i w różnych w arunkach, a przez to w p óźn iej­

szej praktyce, znaczne ułatw ienie w w yszukiw a­

niu praw dziw ych celów, czy to w czasie ćwiczeń w spółpracy z innemi rodzajam i broni, czy też na polu walki.

W razie braków wyżej wymienionych płach t - celi, będzie m usiała placów ka poła p e ta rd w yk ła­

dać z góry ustanow ione znaki, które będą m iały pew ne znaczenie np. dwie płach ty czerwone, p o ­

(13)

N r 9 PR ZEG LĄ D LOTNICZY 399 dłużne, ułożone nakrzyż oznaczać będą b aterję

a rty le rji npla na stanowisku, dalej — płach ta okrągła czerwona oznaczać będzie zgrupow anie piechoty npla i t. d. Bezw ątpienia jest to gorszy sposób pozorow ania celów, aniżeli w w ypadku pierwszym , jednakow oż nie będzie można posia­

dać wszystkich możliwych płach t z wymalowane- mi celami i niejednokrotnie uciekać się będziemy musieli do drugiego sposobu w ykładania celów (np. kolumna piechoty w m arszu, biwak i t. p.).

P ożądanem jest również w yposażyć placówkę pola p e ta rd w lornetkę i zbudować m ały schron, względnie ustaw ić nam iot dla ew entualnego u k ry ­

cia się załogi w razie niepogody, a p rzedew szy­

stkiem w celu ukrycia sprzętu oraz p etard , które są bardzo w rażliw e na wpływy atm osferyczne.

W końcu dodam, że jako ostateczne w yposaże­

nie pola p etard , będą potrzebne tablice o strze­

gawcze, ustaw ione na granicy tegoż.

Każdorazow o przed ćwiczeniami, prow adzący musi obliczyć, jaka ilość p e ta rd będzie mu po ­ trzebna na dany dzień i tyle wydać kierownikowi pola p etard , który przechow uje je na placówce i w ydaje p a rtjam i poszczególnym szeregowym obsługującym swój rejon.

Dotychczas używ ane p etard y , wybuchając, b a r­

dzo dobrze im itują ogień arty lerji, pow iedział­

bym lekkiej, uw ażam jednak, że dym z tych p e ­ ta rd jest trochę za jasny. Ilość potrzebnych p e ­ ta rd na każde ćwiczenie jest zależna od rod zaju zadania i tak: jeśli będzie obserw acja w strzeliw a­

nia jednej b a te rji do jednego celu, bądź serjam i zwykłemi, bądź ustopniowanem i, względnie ob­

serw acja kontroli ognia do trzech lub czterech różnych celi, to ilość p e ta rd p rzy p a d a ją c a na jednego obserw atora, nie powinna przekraczać 20 szt., licząc 5 serji po cztery p etard y. W czasie ćwiczeń w dozorowaniu, ilość p e ta rd zależna bę­

dzie od ilości pokazyw anych obserw atorow i ce­

lów.

Obsługa pola p e ta rd pow inna się składać z kie­

rownika, telefonisty, tarczowego, oraz na każde 500 m tr2 teren u jednego obsługującego ,,petar- dzisty “. Załogi należałoby p rzed tem odpow ie­

dnio wyszkolić, tak w obchodzeniu się z p e ta r­

dami, jak również w obsługiwaniu samego pola p e ta rd — dobrze jest również dać obsłudze p e ­ wne pojęcie o samej zasadzie w spółpracy, a p rz y ­ najm niej zorjentow ać w niej kierow nika pola petard.

Jeżeli pole p e ta rd jest równocześnie i poligo­

nem lotniczym, to wówczas załoga strzelnicy mo­

że również obsługiwać i pole p etard , ponieważ strzelanie względnie bom bardow anie i w spópra- ca z a rty le rją w tym wypadku nie może się o d ­ bywać równocześnie na tym samym terenie.

Kierownik pola p e ta rd ma nadzór nad cało ś­

cią pracy, zw raca baczną uwagę, czy miejsce, gdzie ma nastąpić wybuch p e ta rd y jest właściwe i czy nie ma w pobliżu tego punktu niepow oła­

nych osób. O bserw ację tę uskutecznia za pomocą lornetki.

Telefonista pola p e ta rd jest obowiązany przez cały czas ćwiczeń mieć słuchaw kę nałożoną na ucho. O debrane z placówki polecenia pow tarzać do mikrofonu, lecz tak, by były równocześnie słyszane przez kierownika pola p e ta rd a o de­

brane liczby zapisywać. Polecenia kierownika pola p e ta rd przekazuje placów ce łącznościowej, żąd ając potw ierdzeń. Pozatem przeprow adza przed ćwiczeniami kontrolę linji telefonicznej, zw łaszcza jeśli to jest linja połowa.

Tarczow y ma zadanie przekazyw ać rozkazy nakazane przez kierownika pola p e ta rd do p o ­ szczególnych posterunków za pom ocą tarcz zgóry omówionym sposobem. P rzy jąłem sposób n a stę ­ pujący: aby nakazać wyłożenie jakiegoś celu w którym ś z rejonów, tarczow y w kierunku danego posterunku wystaw ia tarczę z literą ,,Z“ co o- znacza zbiórkę, tem samem ściąga do siebie pe- tard zistę z tegoż rejonu, który otrzym uje p ła ­ chtę — cel z poleceniem w yłożenia przy danej tablicy. P etard zista, wykonaw szy rozkaz, p odno­

si rękę w górę, m eldując tem, że dane mu po ­ lecenie zostało wykonane.

G dyby cel miał być wyłożony do 200 m tr od m. p. placówki, wówczas w ykonuje to tarczow y, poczem natychm iast w raca na swoje stanowisko.

Chcąc natom iast p rzy jakimś punkcie po ło ­ żyć ogień, nie wzywa kierownik petard zisty do siebie, lecz nakazuje tarczow em u przekazać mu ten punkt przy pomocy tarcz. N. p. placów ka pola p e ta rd otrzym ała rozkaz od kierownika ćwi­

czeń położenia serji z czterech strzałów na punkt 76, wówczas tarczow y pokazuje w kierunku p o ­ sterunku, do którego ten punkt należy, tarczę z liczbą 7, a następnie z liczbą 6. Poczem na znak ukończenia przekazyw ania liczb odw raca tarczę na drugą stronę (tarcza biała). O bserw ujący p e ­ ta rd z ista podnosi rękę n a znak, że zrozum iał, p o ­ czem u d aje się na w skazane miejsce.

(14)

400 PRZEG LĄ D LOTNICZY N r 9 G dy obserw ujący go przez lornetkę kierownik

pola p e ta rd stw ierdzi, że przybył on na swoje stanowisko, natychm iast p o d a je telefonicznie p la ­ cówce łącznościowej, że „ b a te rja gotowa".

Po pewnym czasie kierownik pola p e ta rd o trz y ­ m uje z placówki łącznościowej awizo np. ,,baterja gotowa" do serji zw ykłych 4 strzałów " (może też otrzym ać i inne awizo o gotowości b a te rji — p a trz instrukcja w spópracy lotnictw a z arty ler- ją, załącznik Nr. 3 od 1. p. 45 do 54.) wówczas nakazuje tarczow em u przygotow ać tarczę z p rz e ­ kątn ią co oznacza „ognia" i tarczę z liczbą 4, co w tym w ypadku oznacza oddanie 4 strzałów . Po otrzym aniu z placów ki łącznościowej „ognia" ta r ­ czowy podnosi przygotow ane obydwie tarcze w górę w kierunku ocawianego poprzednio słupka.

Z chwilą zauw ażenia kolejnych wybuchów p e ­ tard kierownik placów ki poleca telefoniście p o ­ daw ać: „pierw szy w ystrzał", „drugi w ystrzał"

i t. d. a po ostatnim m eldować „b a te rja o ddała".

W razie niew ypału którejś z p e ta rd p o d aje „nie­

w ypał" zam iast „w ystrzał".

W w ypadku gdyby w strzeliw anie m iało odby­

wać się serjam i ustopniowanem i, a jedna i druga wiązka strzałów ustopniow ana w y padałaby w r e ­ jonie obsługiwanym przez jednego petardzistę, wówczas tarczow y winien udać się do pomocy petardziście, zajm ując jedno ze stanowisk.

Obsługa w takich w ypadkach pow oduje n a j­

pierw wybuch p e ta rd w punkcie pokazanym bli­

żej placów ki łącznościowej.

Szeregowi p etardziści obsługujący swój rejon, m uszą go w krótkim czasie poznać (dobrze jest mieć tych samych szereg., którzy byli w czasie urząd zan ia pola p e ta rd p rzy ustaw ianiu tablic liczbowych), a otrzym anym planem z podziałem na rejony (rys. 8) posługiw ać się w w ypadkach w yjątkow ych.

K ażde otrzym ane polecenie petardziści wyko­

n u ją biegiem. P e tard z ista po zauw ażeniu sygna­

łów tarczow ych z placówki pola petard , nak azu­

jących położenie ognia w którym ś z punktów, p o d ­ nosi rękę do góry na znak, że zrozum iał i u d aje się tam z petard am i jak najszybciej. Na w y p a­

dek niezrozum ienia przez p etard zistę podanych mu sygnałów, podnosi on obie ręce poziomo, ocze­

k ując na pow tórzenie. P e ta rd y powinno się nosić w osobnem pudełku, a nigdy w kieszeni, ponie­

waż można spowodować mimowolny wybuch, a co za tem idzie poważne poranienie.

Po dojściu do odpowiedniego słupka podnosi p e ta rd zista rękę pionowo w górę, d ając znać p la ­ cówce pola p etard , że jest na w skazanym punk-

cię, poczem oczekując następnego sygnału, o d ­ bezpiecza potrzebną mu ilość petard . Z chwilą otrzym ania sygnału „ognia" zapala p e ta rd y i n a ­ tychm iast odrzuca od siebie. W ybuchy poszcze­

gólnych p e ta rd powinny następyw ać po sobie do 3 — 5 sekund.

W razie niew ypału p e ta rd y w m iejscu jej nie rzuca innej.

N ależy pouczyć szeregowych, aby w czasie o d ­ daw ania serji strzałów nie rzucali p e ta rd y je d ­ nej po drugiej w to samo miejsce, tylko rzuty roztaczali wokół siebie.

Po oddaniu serji strzałów p e ta rd zista w raca na m iejsce swego stałego posterunku, zw raca­

jąc jednak stale uwagę na tarczowego, gdyż ten tym czasem może mu dać następne polecenie.

(Dlatego też nie byłoby wskazane, aby u rz ą ­ d zający pole p e ta rd z a k ła d a ł połączenia telefo­

niczne pom iędzy placów ką pola p etard , a po- szczególnemi posterunkam i, by wyłącznie w ten sposób porozum iew ać się z nimi, gdyż te nie mo­

gą być stale w jednem miejscu, a tarcze i tak są potrzebne do w ydaw ania poleceń przy o tw ar­

ciu ognia).

Cytaty

Powiązane dokumenty

„kursomierza" jest to, że odczytuje się i w idzi na nim rzeczyw istą szybkość kątową w cz a sie wykonywania skrętu, podczas gdy skrętom ierz przez sw oje

1 u, spraw a lotnictw a linjowego wiąże się ści*.. śle z zasadą ekonomji sil w użyciu

Po przylocie nad Tem pelhof szybowce odczepiły się z lin holowniczych, utrzym ując się przez pewien czas w powietrzu, by następnie lądow ać na lotnisku.. d., to

ctwu artylerji. Można to wykonać tylko przez zwalczanie lotnictwa np-la. W alkę tę prowadzi lotnictwo myśliwskie w powietrzu, oraz lotnictwo bombardujące i

Błędy popełnione przez obserwatora i sztab, nie w pływ ają jednak w takim stopniu na obliczenie sił npla, który wykluczałby możliwości i celowość podobnej

3. Obserwator przez cały czas lotu bezustannie obserwuje teren, a w wypadku działalności lotnictwa myśliwskiego, równocześnie obser­.

tu zaczepnego. Drugim punktem będą odwody już podwiezione, przyczem będzie tu chodziło głównie o stwierdzenie w miarę możliwości, czy zostały one jedynie

obecność dowódcy, oraz przygotowanie się do referatów, będzie możliwe jedynie przy takim sposobie zorganizowania pracy, jak omówiony oraz przy wydatnej pomocy