• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Dziatwy : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1935.10.05, R. 5, nr 25

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Dziatwy : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1935.10.05, R. 5, nr 25"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

BEZPŁATNY DODATEK DO „GŁOSU WĄBRZESKIEGO"

NR. 25 WĄBRZEŹNO, DNIA 5 PAŹDZIERNIKA 1935 ROKU ROK 5

Suknia i perłami

Dawno, dawno temu żył pewien bardzo bogaty król, który miai dwie córki. Obie były piękne i młode. Na­

zywały się Różyczka i Irena.

Różyczkę wszyscy ludzie kochali i szanowali, bo księżniczka miała bar ­ dzo dobre serduszko, opiekowała się biednymi i chorymi i rozdawała im jedzenie i pieniądze. Często szkatułka jej była pusta, to też musiała zwracać się o zasiłek do swego królewskiego ojca. Irena była zupeinem przeciwień­

stwem siostry, wydawała wszystko na stroje, była próżna i zawistna, a po ­ nieważ zazdrościła popularności sio ­ strze, więc przekonała ojca, że Ró­

życzka, dając pieniądze biedakom, po ­ piera ich lenistwo. Stary król, który był trochę zniedołężniały, usłuchał rad niedobrej Ireny i nie pozwolił Ró­

życzce dawać nikomu pieniędzy. — Księżniczka bardzo- płakała z tego po­

wodu, ale cóż miała robić, opiekowała się jednak nadal biednymi, pielęgnu ­ jąc chorych i starając się ulżyć im w miarę swoich możności.

Pewnego dnia odwiedziła ubogą kobietę, która leżała śmiertelnie cho­

ra, a jej sześcioro dzieci płakało z przerażenia i głodu. Dobra księżnicz­

ka nie mogła obojętnie patrzeć na ich nędzę. Pobiegła do pałacu i pokryjo- mu odpruła ze swojej najpiękniejszej sukni wszystko złoto i perły, jakiemi ta biała, wspaniała szata była ozdo ­ biona. Sprzedała perły, a pieniądze za ­ niosła biedaczce.

Wkrótce potem na dwór królewski przyjechał bogaty królewicz, który miał wybrać sobie żonę spośród dw óch księżniczek. Stary król wydał bal na jego cześć i kazał Różyczce włożyć tę białą sukienkę z pertami.

Księżniczka była przerażona, bo lęka­

ła się gniewu ojca. Co robić?

Kiedy" tak siedziała smutna, oznaj­

miono jej, że jakaś stara, biedna ko ­ bieta z dwojgiem dzieci chce się z nią widzieć. Różyczka kazała przyprowa ­ dzić ją do siebie. Kobieta prosiła o trochę pieniędzy, bo nie miała co dać dzieciom do jedzenia. Rzeczywiście trójka była obdarta i wynędzniała. — Księżniczka wzięła dzieci na kolana, nie bacząc, że brudne rączki biedaków’

powalały jej białą, skromną sukienkę

Młyn nad roodą

i tak już pozbawioną ozdób. Niestety I księżniczka zobaczyła, że jej pobru- Różyczka nie mogła już im nic pomóc, dzona sukienka pokryła się znowu bo sama już nic nie posiadała. Ale

przypomniała sobie, że na głowie ma złoty djadem, ostatni klejnot, jaki jej zestal. Zdjęła go czemprędzej i rzekła ofiarując go starej kobiecie:

— Macie to i sprzedajcie, za to u- bierzecie i nakarmicie siebie i dzieci!

Nagle stara kobieta zmieniła się w prześliczną w^różkę. Zdumiona

perłami i złotem, a wróżka powie ­ działa do niej:

— Jestem wróżką miłosierdzia!

Te perły, które widzisz na swojej szacie, to są łzy wdzięczności wszy­

stkich tych, których poratowałaś w nieszczęściu. W nagrodę dziś na ba­

lu będziesz w r yglądała najpiękniej

ze 'wszystkich!

(2)

S tro n a 2 O P I E K U N D Z I A T W Y

ftóźani ec

L u b ię o d m aw iać m o d litw y ró ż a ń c a .

P ię k n e to m o d ły , r słó w B o sk ich zło żo n e.

P ro ste, a je d n a k p o b o żn ie zm ó w io n e.

C zęsto w zru szają su m ien ie zap rzań ca.

K o ch an , te b arw n e p acio rk i ró żań ca.

S ą to zaiste m o d litw y w cielo n e, K tó re w ciąż w iją ró żan ą k o ro n ę Z św ięty ch tajem n ic B o sk ieg o Z esłań ca.

P o d czas g d y u sta zm aw iają p a c ie rz e : O jcze n asz, Z d ro w aś M ary jo i W ierzę...

D u sza u la ta w k ra in ę C h ry stu sa.

F ia c z ą c za g rzech y n ad g ro b em Jezu sa, W o ła d o B o g a ze łzam i i sk ru c h ą:, Z m iłu j się, O jcze i S y n u i D u ch u .

Jó z e f S tań czew sk i

D n ia 2 4 p a ź d zie rn ik a 1812

b itw ie, sto c zo n e j

z je d n o c z o n y m silo m a rm ji n ie - ia c itisk ie j. P td k o w n ik K iib y liń -

ly p rz e- n ie p rz y - tan \

ja c ie la z w aliła g o z k o n ia . W ie c zo re m te g o p a m iętn e g o m ia ste cz k o M iło sław ic ze . k ilk a

o d b ie ra n e, z n ó w p u szc z an e , d o sta ło się n a k o n ic c w rę c e n a sze .

jn p o b itw ie , c z ło w ie k o b la n y k rw ią, p o d n o sz ą c się z p o d k u p y tru p ó w . o d e -

B \ł io p u łk o w m ik K o b y liń sk i, o ]..ó ry m są d zo n o , że w z a m ie sz a n iu b o - jo w ’e m d o stał się w n ie w o lę n ie p rzy ­ ja cie lsk ą . N a tv fh m ia st e sk o rta m a r­

sz ałk a z ro b iła n o sz e z b ro n i, le ż ąc e j n a p o b o jio iw isk u . i o d d a n o ( h o re g o s ta ­ ra n io m le k a rz y w o jsk o w y ch . N ie ste ty , c h iru rg , o b e jrza w s zy ra n ę , w z ro k iem d a l p o z n a ć m a rsz a łk o w i g ro ż ą ce w ie l­

k ie n ie b e z p ie c z eń stw o . P o o d b y te j n a ­ ra d zie z e b ra n y c h le k a rz y ' o rz ec z o n o , ż e p id k o w n . K o b y liń sk i n ie m o ż e b y ć in a c ze j u ra to w a n y , ja k p rz e z o d ję cie n o a i. k tó ra k u ła a rm atn ia u rw ała ju ż d o k o la n a . C o ży w o w z ięte się z ate m d o b o le sn e j o p e ra cji, a p u łk o ­ w n ik , p rz y c isk a jąc d o se rc a rę k ę w o d z a , p o w tó rn ie s tra c ił z m y sły .

N a z aju trz o trz y m a ł m a rsz a łek ro z k a z , b y ' o p u śc ić ja k n ajś p ies z n ie j

d ro g ę , w io d ąc ą d o K a łu g i, a c o fać się .... • •

d ro g ą k u W iln o , k tó rą o b ra ła c a ła d o W iln a , lic zy ła ju z ^ty d k o p ię c iu g re - a rm ja. Ju ż w o jsk o m a rsz a łk a ro z p o -, n a d je ró w . k tó rz y 1

c z ęło m a rsz o d w ro tn y , g d y o fic e r w y - k o w n ik a .

słan y d la d o w ie d z en ia się o z d ro w iu K o b y liń sk ie g o , p rz y n ió sł p o c ie sz a jąc ą '■w iad o m o ść, że p u łk o w n ik w y trz y in a-

b ić z n ie sz c z ę ; l.o s je g o m o c n o

P o n ie w a ż a m b u la n se , z o staw io n e p c z a k o rp u se m , in n ą z u p e łn ie d ro g ą sz ły k u W iln u . a b a g a że w sz elk ie z ro z ­ k a z u c e sa rsk ie g o d la u ła tw ie n ia m a r­

n ie. có ż w ię c liy ło ro - iliw y m K o b y liń sk im ? z a jin o w al m a rsz a łk a , p rz e d je d n ą k o m p a n -

— Ż o łn ie rze ! M ó j a d ju ta n t, p u łk o ­ w n ik K o b y d iń sk i, o d k u li a rm atn ie j u trac ił n o g ę . W am g o o d d a ję i p o le­

cam w aszA n i stara n io m . P iln u jc ie g o . ja k p iln u je cie w a sz ej c h o rą g w i

\V k ilk a m in u t p u łk o w n ik K o b y ­ liń sk i. u m ie sz c z o n y n a n o sza c h , z n a j­

d o w a ł się w p o śro d k u k o m p a n ji, a c ią­

g le s ta ra n ia i p rz y ch y ln o ść ż o łn ierz y

że o d z y sk ti z d ró w ie.

P rz ez k ilk a d n i p o c h o d k o rp u su o d b y w ał się w p o rz ąd k u , le c z w m ia rę w z ra s ta jąc e g o z im n a i g ło d u p o k a z y -

p ra w ie sa m a je d n a w śró d n ie d o b it-

! k ó w a rm ji. z a ch o w u ją c p o rz ą d ek . ( o

| c h w ila m u sia ła z a trz y m y w a ć się i d la d n ia , (o d p ę d z en ia k a w a le r j i n ie p rz y ja cie i- ra zy ś sk ie j, n a p a s tu ją c e j ją w śró d o k rz y ­

k ó w : „ H u ra !“ — o ta cz ać ra n n e g o k o ­ łem lu b te ż sz y b k im a tak ie m p rz e b i­

ja ć się p rz e z k u p y n ie p rzy ja c ie lsk ie : z a w sz e z n a le ży ty m sp o k o je m , m ę­

stw e m i o d w a g ą n ie u stra szo n ą . G d v -w c a łe j a rm ji n a jw ię k sz y p a ­ n o w a ł n ie ła d . ta k o m p an ja sk ła d ała c ią g le d o w o d y k a rn o śc i i p o św ię c en ia . C z e m u ż to p rz y p isa ć ? Z e p e w n e te j p o c z ęśc i p rz .v c z v n ie. że ju z n ie sz ło im o w ła sn e ż y c ie , a le p a m iętn e b y ły k a ż­

d e m u sło w a , w y rz e cz o n e p rz e z m a r­

sz a łk a.

N a w e t p o k ilk u ty g o d n io w y m m a r­

sz u , w n a jw ięk s z e j b ie d zie i n ę d zy , p o c zc iw i g re n a d je rz y n ie c h c ie li słu ­ c h a ć p ró śb p u łk o w n ik a . k te ry sp rz y - k rz y w sz V 'so b ie ta k ie ż y c ie , b ła g a ł ich ze z lo ż o n e m i rę k o m a , a ż e b y g o z o sta­

w ili n a d ro d z e .

— P u łk o w n ik u ! — o d p o w iad a li s ta rz y w ą sa c ze — ży w e g o łu b u m a rłe­

g o m u sim v c ię je m u o d d a ć , ta k i b o ­ w ie m m am y ro z k a z m a rsz a łk a . R e sztę o d d a je m y w o li i o p ie c e N a jw y ż sz eg o .

T y m c za sem c o raz w ię k sz e m ro z y , śn ieg i i n ę d z a u m n ie jsz y ły tę b o h a te r­

sk a k o m p a n ję . ta k . że p rz y b liż ają c się k o le jn o n ie śli p u l-!

— N a reszc ie, w y sze d łsz y n a g ó rę , u jrze li z n ie j sz ere g i m u ro w an y c h d o ­ m ó w . T o b y ło W iln o , o w a z ie m ia o - b ie ca n a, ze sw e m i ro z k o sza m i, ty le p o ż ą d a n e m i. n a d z ieją d o sta n ia g a rśc i sło m v i k a w a łk a c h le b a. O tu c h a w stą p iła w se rca o statn ic h p ię c iu g re - n a d je ró w . N ie ste ty je d n ak , ta k b y li o słab ie n i, że trz e ch p a d ło z a raz b e z z m y słó w , p ó ź n iej je sz cz e je d e n . W re ­ sz cie o sta tn i z n ic h , n ie o d s tęp u ją c n ie sz c zę śliw e g o p u łk o w n ik a , a n ie m o ­ g ą c g o sam u d ź w ig n ą ć , c ią g n ą ł z g ó ry za so b ą n o sz e, n a k tó ry ch ra n n y le ż a ł i ta k w c iąg n ą ł d ro g i c ięż a r d o m ia sta . I u ta j d o p o m o g li m u n a d c h o d z ą cy ż o ł­

n ie rz e . Z a n ie sio n e p u łk o w n ik a d o m a ­ łe g o fl o m u . w k tó ry m b y ła g łó w n a k w a tera m a rsz a łk a D a w o u st. M a rsz a ­ łe k o trz y m ał z a w ia d o m ie n ie, że k o m ­ p a n ja g re n a d jers k a , k tó re j p o w ie rzy ! p u łk o w n ik a K o b y liń sk ie g o , u c z y n i­

w szy z a d o ść ro z k a zo m , u p rasz a, a ż e­

b y m o g ła m u g o p rz e d sta w ić. M a rsz a­

le k w y sze d ł n a ty c h m iast d o n ic h .

— G d z ie m ó j a d ju ta n t? — p y ta -

— T u — o d p o w ia d a ją .

f u . m ó j m a rsz a łk u .

— P y ta m o k o m p an ję ? — p o w ta ­ rz a ł m a rsz a łe k .

— T u ta j — o d p o w iad a g re n a d je r.

w s k az u jąc n a sieb ie .

— A tw o i k o le d zy ?

— I an i, w śn ie g ac h !

M a rsz a łe k z e łz a m i w o c z ac h u śc i­

sk a ł g re n a d je ra , k tó reg o n a z w is k a n ie p rz e c h o w a ła n a m h is to rja.

Irębac^

M o ja trą b k a ślicz n ie g ra : R a . ta , ta , ra , ta , ta.

M o ja trą b k a g ło śn o b rzm i:

R i, ti, ti, ri, ti, ti.

D ziw u ją się m ile d z ie ci.

S k ą d to w d z ię cz n e g ra n ie le c i?

N a d sta w iły u sz k a o b a , T ak im g ra n ie się p o d o b a ;

C h w ie je w ie trz y k b u jn ą tra w ią,

N ie sie p io sn k ę w le w o ,

wt

p raw d o .

A ż g d z ie ś w d a li e c h o g ra :

R a , ta . ta , ra . ta , ta.

(3)

N r . 2 5 . O P I E K U N D Z I A T W Y S tr o n a 3

f>o Terestf

OD DZIECIĄTKA JEZUS

W ita j d z ie d z ic z k o k ró le stw a B o ż e g o , C ic h a c z c ic ie lk o B o s k ie g o D z ie c ię c ia ,

K tó re ś k o c h a ła n a d o jc a 'a s n e g o .

W ita j p rz e ś lic z n a n a d w s z e lk ie p o ję c ia L ilio s y jo ń s k a z B o ż e g o o g ro d u , K ę d y w o n ie je sz d la P a n a i K s ię c ia

W ita j c u d o w n a ju trz e n k o Z a c h o d u . K tó re j p ro m ie n i n ic z g a sić n ie z d o ła . T y ś je s t p ra w d z iw a d la ś w ia ta o s ło d ą .

W ita j o z d o b o ś w ię te g o K o ś c io ła

G o d n a m ie sz k a n k o s z c z y tn e g o K a rm e lu , K tó ra c z y s to ś c ią p rz e w y ż s z a sz a n io ła .

ś w ię ta T e re s o M a łe g o J e z u s a . S p u ś ć n a m s p ra g n io n y m tw ó j w o n n >

d e s z c z ró ż y . A b y o d e s z ła n a s w s z e lk a p o k u sa

A ż d o s k o ń c z e n ia te j z ie m s k ie j p o d ró ż y . J Ó Z E F S T A R C Z E W S K I.

Z Ż Y C IA N IE M O W L Ą T A F R Y K A Ń ­ S K IC H .

D o u k o ń c z e n ia tr z e c h ła t n ie m o ­ w lę ta w ’ A f r y c e s ta lą s w ą s ie d z ib ę m a ­ ją n a s iln y m g r z b ie c ie w ła s n e j r o d z i­

c ie lk i. N a s tę p n ie o jc ie c k u p u je m a ­ le ń s tw u r z e m y k i z d z w o n e c z k a m i i p r z y p in a m u j e d o n ó g . — T p o c ó ż ? — Ż e b y n ie z g in ę ło . M a tk a b o w ie m s ły ­ s z y ' n a w e t z o d d a li sw e d z ie c k o d z w o ­ n ią c e b e z u s ta n n ie , w ię c m o ż e s p o k o j­

n ie o d d a w a ć s ię z a ję c io m d o m o w y m . D z ie c k o z a ś , c h o ć b y n ie c h c ia ło c h o d z ić , u c z y n i to z m iło ś c i d la m u z y ­ k i ty c h d z w o n k ó w , p r z e to z ła tw o ś c ią

u c z y s ię w p r a w ia ć

wt

r u c h s w e w ą tłe n ó ż ę ta ...

Oynisko po<f lasem

B y ł d z iw n ie c h ło d n y d z ie ń je s ie n ­ n y . D z ie c i w y b r a ły s ię n a g r z y b y , b o p o k ilk u d n ia c h d e s z c z u s p o d z ie ­ w a ły s ię p ię k n e g o z b io r u . I c o p r a w ­ d a , m ia ły ju ż p e łe n k o s z y k p r a w d z i­

w y c h g r z y b ó w ! N ie m o g ły s ię n a c ie ­ s z y ć , ta k ie w s z y s tk ie p ię k n e , z d r o w e , m ło d e p a c h n ą c e . A lb o b ę d z ie ju tr o p y s z n a p o tr a w a n a o b ia d , a lb o m a ­ te c z k a u s u s z y j e n a z im ę .

A le z b ie ra ją c g r z y b y , z a p o m n ia ły , ż e d z ie ń s ię s k o ń c z y . — N ie b o p o c h ­ m u r n e , s ło ń c a a n i w id a ć , w ia tr la k i p r z e jm u ją c y , c o r a z c ie m n ie j. ( b u ­ c h a ją d z ie c i w r ą c z y n y i ś p ie s z ą , ż e b y s ię o g r z a ć r u c h e m .

k r z a k a m i.

k i o g ie ń . B u c h a c z e r w o n y p ło m ie ń , d y m w z b ija s ię w g ó r ę , n a s a m w id o k c ie p le j s ię r o b i.

— H o p ! h o p ! J ę d re k . A n te k . S ta - c h o ! — z a w o ła ł K a z io g ło ś n o .

Z a c h w ilę - w s z y s c y s ie d z ie li p r z y o g n is k u , z a p o m n ie li o c h m u r a c h , z im ­ n ie i n a d c h o d z ą c e j n o c y , ta k tu m ilo , c ie p ło i d o b r z e .

— Z ie m n ia k i p ie c z e m y ! — u ś m ie ­ c h a s ię A n te k . — Z a r a z b ę d ą g o to w e . Z ie m n ia k i z a p a c h n ia ły w s z y s tk im : ju ż m u s ia ły s ię u p ie c , d a le j d o n ic h ! I A c h . ja k s m a k u ją p ie c z o n e z ie m - j

'n i a k i p r z y p ło n ą c e m o g n is k u w p o lu ! i

D z ie c io m s ię w y d a w a ło . Ż e n ig d y

w W p a d ła v / s tru m y k p s z c z ó łk a m a la ,

ż y c iu n ie ja d ły n ic r ó w n ie w y b o i n e - , s itrjy d e fk a m i trz e p o ta ła .

g o .

O g r z a n e , n a k a rm io n e , p o d z ię k o ­ w a ły z a g o ś c in n o ś ć i w r ó c iły d o d o ­

m u . u s z c z ę ś liw io n e i w e s o łe .

Ciefpfitrośe

„ C o je s t n a jw ię k s z ą s ilą n a ś w ię ­ c ie ? ’ z a p y ta ł r a z u p e w n e g o p r o f . F o r ­ s te r s w o ic h u c z n ió w . W n e t n a d te rn p y ta n ie m r o z w in ę ła s ię b a r d z o in te r e ­

s u ją c a i o ż y w io n a < ly s k u s ja .

O s ta te c z n ie o r z e c z e n ie w s k a z y w a - ło n a e le k tr y c z n o ś ć , k tó r a p r z e b ija g ó r y 7, p ę d z i p o c ią g i, s ta tk i, u s u w a c ie m n o ś c i, z n o s i p r z e s tr z e n ie , c z ło w ie - k o w i p o z w a la n a p o d o b ie ń s tw o p ta k a s z y b o w a ć w p r z e s tw o r z a c h . P r o f e s o r je d n a k ż e o d p o w ie d z ia ł : I a k ż e w 1 r o i.

p o w s z e c h n e m b y ło m n ie m a n ie , ż e H e k to r je s t n a js iln ie js z y m z lu d z i: a le ty lk o d o p ó ty , d o p ó k i n ie z o s ta ł p o k o ­ n a n y p r z e z A c h ille s a .

O d c h w ili, g d y k to ś z o s ta n ie p o k o ­ n a n y m , p r z e s ta je b y ć n a jm o c n ie js z y m O tó ż , c z y ż , c o ś p o d o b n e g o n ie z a s z ło z e le k try c z n o ś c ią —

C z ło w ie k j ą p o k o n a ł i u ja r z m ił:

s iła w ię c je g o g ó r u je n a d e le k tr y c z ­ n o ś c ią . C ó ż w ię c b ę d z ie n a jw ię k s z ą

s iłą ! M y ś l c z ło w ie k a ? T a k ż e n ie , b o m ę c z y s ię . n u ż y i n ik n ie . I n n a je s z c z e m ie s z k a w n im m o c , u s ta w ic z n ie p o ­ b u d z a ją c a d o w y s iłk u i c z y n u , a je s t n ią — w o la , c ie rp liw o ś ć , p a n o w a n ia n a d s o b ą . — l a k je s t w is to c ie ; n a ty m ś w ie c ie m o ż n a d o k o n a ć w ie lu r z e ­ c z y s ilą w o li, a g d y s ą tr u d n e i p r z y ­ k r e . w te d y z p o m o c ą p r z y c h o d z i c ie r ­ p liw o ś ć ...

i s iłą ...

J A K W R Ó Ż Y Ć P O G O D Ę B E Z B A R O M E T R A ?

n a d p a ją k ie m d o s z li d o n ie z a p r z e ­ c z o n e g o w n io s k u . ż e g d y p a j ą k z a ta ­ c z a m a łe k o ła i s n u je g ę s tą s ia tk ę m o ż n a b y ć p e w n y m , iż w k r ó tc e n a d e j­

d ą s ło ty . P r z e c iw n ie . g d > s ię z a n o ­ s i n a d łu g ą p o g o d ę , p a ją k i z a k r e ś la ­ j ą w ie lk ie k o la i t k a j ą b a r d z o r z a d ­ k ą p a ję c z y n ę . — C z ę s to m o ż n a ta k ż e z o b a c z y ć ja k p a j ą k s n u je p o d o b n e p r z ę d z iw a w c z a s ie d e s z c z u , c o o c z y ­ w iś c ie o z n a c z a , ż e z a n ie d łu g o n a s ta ­ n ie p o g o d a . — K ie d y z a ś p r a c a je s t z m ie n n ą , to z n a c z y : z a c z y n a k o ła w ie lk ie i p r z e c h o d z i n a g le d o m a ły c h ', lu b n a o d w r ó l. a p r z y tk a n iu r a z r o b i d u ż e a d r u g i r a z m a łe o c z k a , to d o ­ w o d z i. ż e p o g o d a b ę d z ie n ie s ta ła .

J u ż >.v n ic h s ilę u tra c iła , O , w ja k im ż e s tra c h u b y ła ! G o łą b e c z e k ś n ie ż n o p ió ry , N a z ie lo n ą łó d k ę s ia d a ;

S p u s z c z a liste k ... P s z c z ó łk a ra d a N a z ie lą n ą łó d k ę s ia d a ;

I u le c ia ł o w a d m a ły .

N ik t o s w e m n ie sz c z ę śc iu n ie w ie .

J a k o ś w k ró tc e g o łą b e k s ia d ł s o b ie n a d rz e w ie , S p o k o jn y , s z c z ę ś liw y !

A ż tu m y śliw y

W y m ie rz a s trz e lb ę , c h c e g o z g ła d z ić z ś w ia ta . P s z c z ó łk a p rz y la ła .

U tn ie g o ż ą d łe m w rę k ę , s trz a ł p ta s z y n ę m ija . O c a lo n a , s w o b o d n ie w p o w ie trz e s ię w z b ija .

S t. J a c h o w ic z .

T L E L A T Ż Y J Ą D R Z E W A ?

N a p o d s ta w ie s p e c ja ln y c h o b s e r-

w a c y j s tw ie r d z o n o , iż d o n a j b a r d z i e j

s ę d z iw e g o w ie k u d o c h o d z ą ś w ie r k i,

k tó r e ż y ją p r z e c ię tn ie d o 7 0 0 la t. —

Z k o le i n a s tę p u ją jo d ły , k tó r e o s ią ­

g a ją p r z e c ię tn ie 4 2 5 la t ż y c ia , d a le j

p a lm y , d o c h o d z ą p r z e c ię tn ie 4 1 5 la t,

d ę b y , ż y ją c e p r z e c ię tn ie 5 0 0 la t. m o d ­

r z e w 2 7 5 la t. o r a z b u k i, ż y ją c a p r z e ­

c ię tn ie 2 4 5 la t. P o n a d to 1 0 0 la t ż y j ą

b r z o z a , je s io n , w ią z i b e z .

(4)

0 1 0 4 9 ’! i

S tr o n a 4 O P I E K U N D Z I A T W Y N r. 2 5 .

ftocfJo <ffo afzieci FEDCBA REPORTAŻ ZE STATKU „PIŁSUDSKI4.

D n ia 7 p a ź d z ie rn ik a (p o n ie d z ia łe k ) o g o ­ d z in ie 1 8 ,3 0 u s ły s z ą d z ie ci n ie z w y k le in te re­

s u ją c y re p o rta ż o n a s z y m n a jw s p a n ia ls z y m tra n sa tla n ty c k im s ta tk u : b u d o w ie , w o d o w a­

n iu i p ie rw sz e j p o d ró ż y z T rie s tu d o G d y n i.

R e p o rtaż w y g ło s i a rc h ite k t L e ch N ie m o je w - sk i, je d e n z tw ó rc ó w m /s „ P iłsu d s k ie g o " i u - e z e stn ik p ie rw sz e j p o d ró ż y . A k tu a ln y te m at n a p e w n o z w a b i d o s łu c h a w e k i g ło ś n ik ó w li­

c z n e rz e s z e n a s z e j m ło d zie ży . BABIE LATO.

Dnia 8 października tj. w e w to re k o g o ­ d z in ie 1 2 ,1 5 w ra m a c h a u d y c ji s z k o ln e j u s ły ­ s z ą d z ie c i m ło d s z e ś lic zn e o p o w ia d a n ie E w y J z e lb u rg -Z a re m b in y o p rz y g ó d , i k ło p o ta c h

„ M a łeg o z a ją c z k a ", k tó ry s n u je s re b rn e n itk i b a b ie g o la ta . O p o w ia d a n ie u ro z m a ic ą w d z ię­

c z n e p io se n k i k o m p o z y c ji W ła d y sł. M a cu ry . DRUGA ROZMOWA MAJSTER-KLEPKI

Z LEPI-GLINĄ.

D z ię k i „ W u jc io w i K a z io w i" z P o z n a n ia , m a li ra d jo słu c h a c z e z c a łe j P o ls k i m o g ą d o ­ s k o n a lić się w sw o ich p ie rw s z y c h p ró b ac h ro ­ b ie n ia c z e g o ś p o ż y te cz n e g o . K ilk a ty g o d n i te m u z a p o z n a li się o n i 'ze sp o so b a m i s p o rz ą ­ d z e n ia so b ie s a m em u h e k to g ra fu . Z a p e w n e p rz y p ró b a c h w y k o n y w a n ia re c e p ty „ W u ja sz - k a K a z ia " s p o tk a ła m a ły c h s łu c h ac z y n ie je ­ d n a k a ta s tro fa w ro d z aju n . p . p o p la m ie n ia a tra m e n te m n o w ’e g o u b ra n ia . T ru d n o

„ g d zie k o n ie k u ją , ta m is k ry le cie ć m u sz ą ".

N ie trz e b a s ię w ięc z ra ż a ć te m i n ie p o w o d z e­

n ia m i, a w d a lsz y m c ią g u s łu ch a ć p iln ie ra - d ja , b o w środę, dnia 9 października o godzi nie 16-tej u s ły s zy c ie d z ie ci d ru g ą ro z m o w ę M a jste r-K le p k i L e p i-G lin ą . O p o w ie d z ą o n i ty m ra ze m , ja k się z a b ra ć d o b u d o w y la ta w ­ c a . N a le ż y u w a ż a ć p iln ie , ż e b y w k ilk a d n i p o a u d y c ji „ W u jc io K a z io " m ó g ł o trz y m a ć s p ra w o z d a n ie z p ra c y s w y c h s łu c h a c z ó w w fo rm ie fo to g ra fij w y k o n a n y c h la ta w c ó w .

GODZINA IDZIE NA SPACER...

B ę d z ie to w e s o ła a u d y c ja d la d z iec i, w e ­ d łu g p o m y s łu trz y le tn ie g o c h ło p c z y k a , p ió ra J. T o ta z p io s e n k a m i. „ G o d z in a id z ie n a s p a ­ c e r", z a m ias t n ó ż e k m a w s k a zó w k i i w ie d z ie z e s o b ą lu d z k ą p ra c ę , lu d z k ie ro z ry w k i, r a ­ d o śc i d z iec i i ic h s m u tk i. N ic n ie p o tra fi w s trz y m a ć g o d z in y p rz e d ty m s p a c e re m , n a ­ w e t p o m y sło w o ść S z c z e p k a i T o ń k a , n a w e t fig le H ip k a . W a u d y c ji te j, k tó ra o d b ę d z ie s ię d n ia 12 października (sobota) o godz. 18-ej u d z ia ł b io rą S z c z e p k o i T o ń k o , H ip e k o ra z G o d zin a , M in u ta , S e k u n d a , U ła m e k s e k u n d y , W sk a z ó w k a W ie lk a , M a ła i in n i.

ZŁOTA RADA Miłuj cnotę, szanuj wiarę, Nie używaj ponad miarę, Kochaj bliźnich jakby siebie, Już na ziemi będziesz w niebie!

Józef Stańczewski

Hqcik mSodeqo poety Ry Ti i y częstoch oroś kie.

U n ik a ć n a le ż y t. z w . ry m ó w c z ę s to ­ c h o w s k ic h , t. j. ry m ó w p o z o rn y c h , ja ­ k ie n p . s p o ty k a m y w lu d o w y c h p ie ś ­ n ia c h k o ś c ie ln y c h : m ó w ił — n a ro d z ił, m ie ś c ie — u b ó s tw ie , w y g ra ł — m ig d a ł.

N ie m n ie j je d n a k u n ik a ć n a le ż y t. z w . ry m ó w g ra m a ty c z n y c h , to je s t u tw o rz o n y c h z fo rm d e k lin a c ji i k o n ­ iu g a c ji, b o ta k ie ry m y s ą z b y t ła tw e i p o s p o lite , n p .: -e g o , -e m u , -o w ie „ -ą c y , -e m i, -im y , -e m y , -a ła , -a ły , -iła , -iły itp .

W p ra w d z ie u p o c z ą tk u ją c y c h z u ­ p e łn e w y e lim in o w a n ie ty c h ry m ó w g ra m a ty c z n y c h b ę d z ie p ra w ie ż e n ie ­ m o ż liw e . S p o ty k a m y je b o w ie m c z ę ­ ś c ie j u d a w n y c h n a s z y c h p o e tó w , a n a ­ w e t u M ic k ie w ic z a i K o c h a n o w s k ie g o .

N ie m ó g ł u jrz e ć i je d n e g o , T a k się w s zy s cy ję li z łe g o : W sz y sc y B o g a z a p o m n ie li, D o s y ć b y s ię s p rz y sią c m ie li

(J. K o c h an o w sk i.)

C z ę ś c ie j je d n a k s p o ty k a s ię te ry m y w p io s e n k a c h i k o ły s a n k a c h lu d o w y c h :

J a n e c z k a m a ła c h u s te c z k i p ra ła , Z m ą co n a w o d a d o n ie j le c ia ła ...

B e z w z g lę d n ie u n ik a ć trz e b a ry m u w y m u s z o n e g o , c o p o w s ta je p rz e z z n ie ­ k s z ta łc e n ie u s ta lo n y c h re g u ł g ra m a ty ­ c z n y c h , p rz e z n ie n a tu r a ln ą k o le jn o ś ć

s łó w , lu b ic h k a le c z e n ie , w re s z c ie p rz e z u ż y c ie p ro w in c jo n a liz m ó w — t. j. w y ­ ra z ó w z ro z u m ia ły c h ty lk o w je d n e j c z ę ś c i k ra ju , u ż y w a n y c h w g w a ra c h . N a k o n ie c w y s trz e g a ć s ię n a le ż y w p la ­ ta n ia d o w ie rsz a z w ro tó w p o s p o lity c h i u lic z n y c h (n ie sz la c h e tn y c h ).

W n a s tę p n y m k ą c ik u o m ó w im y p o ­ k ró tc e z a s a d n ic z e m ia ry w ie rs z o w e , p o ­ trz e b n e d o tw o rz e n ia w ie rs z a .

Uciechy misjonarza

S io s tra M is jo n a rk a , d o g lą d a ją c w k o ś c ie le p o d c z a s m o d litw y d o M a tk i B o s k ie j s w o je m a łe s ie r o ty i w id z ą c je d n ą , s to ją c ą z d a ła , rz e c z e :

— Z u z a n n o , z m ó w tr z y „ Z d ro w a ś M a r jo “ d o M a tk i B o s k ie j.

— Z u z ia z w ra c a n a S io s trę s w e w ie lk ie o c z y , a le n a d a l s to i i m ilc z y .

— C z y n ie s ły s z y s z ? Z m ó w tr z y

„ Z d ro w a ś M a r jo “ .

— M a le ń k a je s z c z e b a r d z ie j w y ­ trz e sz c z a o c z ę ta , a le z n ó w s to i b e z r u ­ c h u .

— D la c z e g o n ie c h c e s z o d m ó w ić tr z e c h „ Z d ro w a ś M a rjo " d o M a tk i B o s k ie j? z a p y tu je S io stra , a n a to Z u ­ z ia z e łk a n ie m :

— S io s tro ... ja u m ie m ty lk o je d n o

„ Z d ro w a ś M a r jo “ ...

Śmiejmy si^:.

TRZĘSIENIE ZIEMI.

M a ły J u re k w y d a je n ie lu d z k ie o k rz y k i i ro z b ija w szy stk ie s w o je z a b a w k i.

— C ó ż to z n a c z y ? — p y ta m a tk a .

— T o je s t trzę siern ie z ie m i.

—o—

DOBRZE ZROZUMIAŁA.

— P ro sz ę so b ie w y o b ra z ić m a m o ! U Ik s iń ­ s k ie g o z m a rły je d n e g o d n ia n a ra z c z te ry o s o b y !

— S k ą d ż e to w ie sz ?

— C z y ta ła m w y ra ź n ie w g a z e c ie : N a sz a u k o c h a n a ż o n a , s io stra , m a tk a i c io tk a...

ZNAJĄ SIĘ...

N a s ta tk u „ P u ła s k i" p ły n ą c y m d o A m e ­ ry k i, je d z ie z a p ra c ą w „ o b c e s tro n y " w ie ś­

n ia k M a cie k z ż o n ą i d w o jg ie m d z iec i. D z ie ci s to ją p rz y b u rc ie i p rz y g lą d a ją się m o rz u . N a ra z w o ła ją :

— M a m o ! T a to ! J a k i tu re k in p ły n ie !

— C ic h o , d z ie c i! — rz ec z e z b liż a ją c y się o jc ie c , p a trz ą c n a w s k a za n y p u n k t — to p rz e ­ c ież -w ielo ry b .

— C o m i tu b ę d z ies z d z ie c i b a ła m u c ił, k ie j się s a m n ie z n a sz — w o ła p rz y b y ła ju ż z a te n c z a s z g łę b i p o k ła d u , ż o n a — to je s t ś le d ź k o c h a n e d z iatk i!

A n a to p rz e c h o d z ą c y m a ry n a rz :

— T o k a w a łe k d re w n a z ro z b ite g o ja k ie ­ g o ś o k rę tu .

— o—

TEŻ ODMIANA...

— J a k m o ż n a o d m ie n ia ć : „ J a się b o ję "?

— O d p o w ie d ź:

J a się b o ję T y się lę k a sz O n d rż y

M y d z w o n im y z ę b a m i W a s fe b ra trz ę s ie O n i są w s tra c h u .

— o —

D z iec k o c h iń s k ie .z o c h ro n k i m ó w i d o s io ­ s try m is jo n a rk i:

— P o w ie d z m i, d o b ra s io s tro , c z y u k a ra ­ ła b y ś m n ie z a to , c z e g o m n ie u c zy n ił?

— P e w n ie, ż e n ie .

— A to d o b rz e , b o n ie z ro b iłe m z a d a n ia !

WIE O CO CHODZI.

— Z o sie ń k o , c z em u ż ta k b ije s z te g o b ie d ­ n e g o , m a łeg o k o tk a ?

— A , b o o n m a ta k ie b rz y d k ie p rz y z w y ­ c z aje n ie , p ro szę c io ci — p lu je s o b ie n a ła p k ę i s m a ru je te rn s o b ie p o p y s z cz k u .

MAŁY ZNAWCA.

— T a tu s iu , a ja k d łu g o m o ż e ż y ć s ło ń ?

— Z e sto la t.

— A ja k d łu g o m o ż e ż y ć lo k o m o ty w a , k tó ra je s t te ż ta k a d u ż a ja k sło ń ?

— Z e trz y d z ie ś c i.

— J u ż w ie m d la c ze g o . Z a d u ż o p a li.

K s ią ż n ic a K o p e m ik a n s k a

w T o ru n iu

Cytaty

Powiązane dokumenty

S pojrzał na nogi, ow inięte iw czarne płachty sukienne, na płaszcz pstrzący się od różnokolorow ych łat, na sznurkiem zw iązaną ładow nicę, wr końcu na tw arz

Leśniczy tymczasem pędził wprost, a gdy się zbliżał do chatki, usłyszał wołanie na pomoc.. Szybko przebiegł jeszcze przestrzeń, dzielącą go od do

A tak się już chłopcy cieszyli, że burza powstrzyma nauczyciela gdzieś w drodze?. Nado- miar złego nauczyciel z niczego nie chciał być

niły się, przeskakiwały jedne przez drugie, przewracały się po miękkiej trawie i wyprawiały tysiączne figle.. Starsi zaś zbierali skrzętnie ziółka

— Luś zbierał małe kamyczki, przyglądał się wielkim małżom, leżącym na dnie.. Potem, kiedy już trzeba było wyjść z wody Luś postanowił nazbierać w lesie

Gdy usłyszał tętent koni, chciał się był u- kryć: ale wydało mu się to niegodnem tchórzostwem, śmiało więc z głową podniesioną stanął na progu.. — Gdzie

I płynęły te gorące jak żar słowa do Pana, i snuły się do nie­.. ba bez ustanku jak owe obłoki, aż wysłuchał Pan prośby ich i

wał i chełpił się swą urodą, potrącił podstawę lustra tak nieszczęśliwie, że upadając rozbiło się w drobne