OPtEKUIM V
BEZPŁATNY DODATEK DO „GŁOSU WĄBRZESKIEGO"
i rai
NR. 28 WĄBRZEŹNO, DNIA 26 PAŹDZIERNIKA 1935 ROKU ROK 5
Witaj nam Arcypasterzu
Nadeszła wreszcie ta upragniona chwila, której od tak dawna wyczeki wały liczne zastępy naszej młodzieży.
Przychodzi bowiem do nas w Imię Chrystusa — Arcypasterz naszej die
cezji — Ksiądz Biskup Dr Stanisław Okoniewski, by zapoznać się z nami i udzielić nam Swego błogosławieństwa.
mać nas na prawdziwych Rycerzy Chrystusowych.
Gdy pochylać się będzie Wasza Ekscelencja nad naszemi mlodemi gło wami, by namaścić czoła olejem świę tym, — prosimy wspomnieć o nas, byśmy, wstąpiwszy w szranki życio we, jako prawdziwi Rycerze Chrystu
sowi, wgórę wznieść mogli Krzyż Pań
ski i stać się prawdziwymi apostołami naszej wiary świętej.
Niechaj te uczucia nasze gorące za
palą wszystką młodzież do czynuświę
tego, niechaj ogień miłości Chrystuso
wej rozpaliserca wszystkiej młodzieży nietylko parafji naszej, ale i tej mło dzieży nieznanej z wszystkichkrańców świata, która wyczekuje jeszcze za
wsze Wysłanników Bożych.
BŁOGOSŁAWIONY KTÓRY IDZIE W IMIĘ PANA!
Witamy Ciebie, Wielki Kapłanie!
Witamy Ciebie sercem i duszą —
Przychodzisz w Imię Pana, na Jego wezwanie Nieść słowa pociechy, które nas wzruszą...
Rozdzwoniły się dzwony, roznosząc hymn powitania Na wszystkie strony. Przed Tobą sztandary
się kłonią I niezliczone tłumy. Jesteś! Minął czas
czekania...
Grają organy w pełnym kościele, a dzwony dzwonią i dzwonią...
Przyszedłeś do tych, którzy łakną
Usłyszeć z ust Twych słowa Bożego — słowa otuchy.
Namiestniku Chrystusa! Serca Tobie oddane pragną Pójść w Twoje ślady z całego serca i duszy.
Wiktor Prusakowski, Wąbrzeźno
Radość z powodu tych miłych od
wiedzin jest wielka, bo oczekujemy Waszej Ekscelencji od tak dawna.
A młodzież naszej parafji tern wię
kszy ma powód do radości, że Wasza Ekscelencja przybywa w głównej mie rze dla tej właśnie młodzieży do na szego grodu.
Chyli się las sztandarów, a wraz z nimi i my najmłodsi członkowie Koś cioła świętego z pokorą chylimy czoła przed Waszą Dostojnością, widząc w Jego Osobie zastępcę Chrystusowych Apostołów.
To też serca nasze wezbrane świę tem uniesieniem, w zgodnym rytmie wyśpiewują Waszej Ekscelencji hymn powitania i witają słowy Pisma świę tego:
„Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie!"
Bądź błogosławiony, który przy
bywasz do nas, by umocnić nas na przyszłą, tak trudną wędrówkę ży ciową.
Bądź błogosławiony, który śpie szysz, by udzielić nam świętego Sa kramentu Bierzmowania, — by paso-
Chrystusie Królu!
Chrystusie — Królu! Twe święte skronie Korona zdobi straszna, okrutna,
Dla nas z miłości do krzyża dłonie, Przybiła karta — grzechowa, smutna.
Chrystusie — Królu! Najświętsze rany, Ciało zdobiły Twoje okropnie,
Nie w aksamitach Tyś nam oddany, Lecz nagi konał za nas ochotnie.
Chrystusie — Królu! w Twe święte dłonie Serca składają Ci dzisiaj dziatki,
I zamiast cierni na Twoje skronie, Niosą miłości — perłowe kwiatki.
Na ranę każdą ciche cierpienia, Niosą aby Ci ulżyć o Boże.
Byś im udzielił łaski zbawienia, Czyliż Twe Serce oprzeć się może?
Niosą swe rączki, które składają, Kiedy w modlitwie klęczą w pokorze.
One nad wszystkich nas Cię kochają, Więc im błogosław, o Królu — Boże!
J. Kubikówna.
MIASTO BEZ BOGA.
Minęło 70 lat od śmierci sławnego angielskiego filantropa Roberta Owe
na. Wsławił się on jako człowiek nie zwykle hojny, ale jeszcze więcej, ja
ko największy bezbożnik. Nienawi dził wiary do tego stopnia, że ilekroć
słyszał imię Boga, nie posiadał się z gniewu. W takich chwilach* stawał się podobnym do wściekłego zwierzęcia.
Wpadł też na dziwny pomysł, w którym chciał pokazać całemu światu, że człowiek może żyć bez Boga. Zało żył miasto New-Harmony i niczego nie poskąpił, byuszczęśliwićjego mie szkańców.
Za największy występek uważano tam wzmiankę o Bogu i jako taki ka rano bezwzględnie.
Nie minęło 10 lat, a życie w towem mieście stało się niemożliwem. Był to istny obraz piekła. Najohydniejsze występki i zbrodnie stały się chlebem codziennym mieszkańców New - Har
mony.
Wreszcie sam założyciel Owen przerażony widokiem zepsucia i zbro dni, był zmuszony prosić rząd Stanów Zjednoczonych o rozpędzenie bezboż ników.
I tak miasto, które miało udowod nić, że można się obejść bez Boga, i czuć się szczęśliwym, wykazało coś wręcz przeciwnego i już dawno zosta ło wykreślone z mapy Ameryki.
Na miejscu, gdzie miał stanąć pom
nik urągający Bogu prawdziwemu, pozostała tylko kupa gruzów.
S tro n a 2 OPIEKUN DZIATWY N r. 2 8 ..
— „ i ty n ie b ę d z ie s z ja d ł c h łe b a > n ie -|
z a r o b io n e g o ” . W s z y s tk o w id z ą c y z g o - 1 d z ił s ię i p o s z e d ł z n im i.
l a k w ę d r o w a li 'w s z y sc y d o w ie c z o ra . P o n ie w a ż k s ią ż ę b y ł g ło d n y , z a p y ta ł s ię W s z y s tk o w id z ą c e g o , c z y n ie w id z i g d z ie ś b lis k o ja k ie g o ś d o - 1 m u w k tó r y m m o g lib y c o z je ś ć i p rz e - n o c o w a ć . W s z y s tk o w id z ą c y o d p o w ie d z ia ł. „ N a s tr o m e j g ó rz e w id z ę c o p r a w d a z a m e k , le c z d o tr z e ć ta m m o ż e m y d o p ie ro p o r o k u” .
„ D z iś je s z c z e b ę d z ie m y ta m je d li k o la c ję " p o w ie d z ia ł w y s o k i. „ G r u b e g o s c h o w a ł d o je d n e j k ie s z e n i, W s z y - s tk o iw id z ą c e g o d o d r u g ie j, k s ię c ia z k o n ie m w z ią ł n a p le c y — w y p r o s to w a ł s ię — i w k r ó tc e s ta n ą ł p r z e d z a m k ie m .
P rz e d z a m k ie m n ie b y ło a n i je d n e g o d rz e w a , k tó r e b y z ie le n ią b y ło n a k r y te , n ie b y ło k w ia tk a , k tó r y b y k w itł, n ie b y ło p ta s z k a , k tó r y b y ś p ie - w a ł. S łu d z y z a p r o w a d z ili k o n ia d o s ta jn i, a k s ią ż ę u d a ł s ię d o z a m k u . — W te m z a u w a ż y ł w p r z e d s io n k u c z ło w ie k a , k tó r e g o n o g i z p ro g ie m z ro sły , p rz e w ró c ił s ię z m ę c z e n ia i s p a ł. K s ią ż ę p r z e s z e d łs z y p rz e z n ie g o , w s z e d ł d o w ie lk ie j s a li i z n a la z ł p r z y s to le o b fic ie z a s ta w io n y m p o tr a w a m i — m ło d z ie ń c a , k tó r y tr z y m a ł ły ż k ę p r z e d u s ta m i — le c z s p a ł. K s ią ż ę s z e d ł d a le j, le c z p r z e s tr a s z y ł s ię o - g ro m n ie , g d y p r z e d n im s ta n ą ł r y c e r z z w y c ią g n ię tą s z a b lą , ja k b y c h c ia ł n a ń u d e rz y ć . L e c z i te n s p a ł. W s z y s c y c i p rz y s z li tu k ie d y ś , a b y p ię k n ą k r ó le w n ę u w o ln ić , le c z w ie lk o lu d z a c z a r o w a ł ic h w s z y s tk ic h .
N a s tę p n ie k s ią ż ę z e s w o im i to w a rz y sz a m i u s ie d li d o s to łu i o c h o c z o z a ja d a li s m a c z n e p ie c z y w o i o w o c e . N a g le w s z e d ł w ie lk o lu d , s a p ią c i d y s z ą c i k r z y k n ą ł n a k s ię c ia :
— C o ty tu c h c e s z ?
— K ró le w n ę u w o ln ić ! — o d p o w ie d z ia ł k s ią ż ę .
N a te s ło w a ro z e śm ia ł s ię w ie lk o lu d , a ż o k n a z a d r ż a ły i p o w ie d z ia ł:
— T r z y d n i m a s z c z a su , a ż e b y ją o d s z u k a ć . G d y je j je d n a k n ie z n a j
d z ie s z , i ty z g in ie sz — i o d d a lił s ię . K s ią ż ę i to w a rz y s z e p o k ła d li s ię d o s n u . N a s tę p n e g o d n ia k a z a ł W s z y s tk o - w id z ą c e m u ro z g lą d n ą ć s ię , g d z ie z n a j
d u je s ię k ró le w n a . T e n rz e k ł:
— T y s ią c m il s tą d je s t o rz e c h o w e d rz e w o , k tó r e ty lk o je d e n o rz e c h n o s i.
W ty m o rz e c h u ś p i k ró le w n a .
W y s o k i p o le c ia ł i p rz y n ió s ł o rz e c h . K s ią ż ę i to w a rz y s z e n a s tę p n ą n o c c z u w a ć c h c ie li, le c z z a s p a li. N a s tę p n e g o d n ia n ie b y ło o rz e c h a . W s z y s tk o w i
d z ą c y z n o w u s ię ro z g lą d n ą ł i p o w ie d z ia ł:
Jan Patock
IKróleiuna burszitfnu (Kaszubska bajka ludowa).
P rz e d w ie lu , w ie lu la ty , ż y ł k ró l, k ió r \ ty lk o je d n e g o m ia ł s y n a , G d y k ró l s ię z e sta rz a ł, d a ł s y n o w i z lo ty k lu c z i ta k p o w ie d z ia ł: „ O tw ó r z n im k o m o rę , k tó r a d o ty c h c z a s w id z ia łe ś z a m k n ię tą . Z n a jd z ie sz w n ie j p o r tre - t\ n a jp ię k n ie jsz y c h c ó r k ró le w sk ic h , z p o m ię d z s k tó r y c h w y b ie r z s o b ie ż o n ę — le c z w y b ie ra j u w a ż n ie .
M io d y k s ią ż ę w s z e d łs z y d o o w e j k c m o ry z n a la z ł ta m 1 2 p o r tre tó w , o - s ta tn i b \ 1 n a k ry ty c h u stą . W s z y stk ie p r z e d s ta w ia ły k ró le w n ę , z k tó r y c h
je d n a p ię k n ie js z a b y ła o d d r u g ie j. — G d \ i o s ta tn i o d k r y ł p o r tr e t z a u w a ż y ł, ż e ta b y ła je sz c z e o w ie le p ię k n ie js z a o d s w o ic h p o p rz e d n ic z e k . —
N ie m ó g ł s ię d o s y ć je j n a p a trz e ć . — P o s z e d ł d o o jc a i p o w ie d z ia ł: — la , a n ie in n a m a b y ć m o ją ż o n ą " .
L e c z n a to p o s m u tn ia ł s ta ry k r ó l i m ó w ił: „ S y n u m ó j. n ie d o b rz e w y b r a łe ś , n ie w ie s z b o w ie m , ż e ta ‘w ła ś n ie je s t z a c z a r o w a n a p r z e z w ie lk o lu d a i m u s i n a jp ie r w b y ć u w o ln io n ą . — L e p ie j b y ło b y , g d y b y ś z o s ta w ił z a k r y - te m , c o z a k ry łe m b y ło . P o n ie w a ż je d n a k s y n n ie u s tę p o w a ł, p o w ie d z ia ł o j
c ie c : .. Id ź i u w o ln ij ją ! "
N a te n c z a s k s ią ż ę d o s ia d ł s w e g o k o n ia i p o je c h a ł w d a le k i ś w ia t, a ż e - b } u w o ln ić k s ię ż n ic z k ę , k tó r a m ie sz k a ła w w a ro w a n y m z a m k u , s trz e ż o n a p rz e z w ie lk o lu d a . D o je c h a ł d o c ie m n e g o la s u i z a b łą d z ił. N a g le s ta n ą ł p r z e d n im ja k iś c z ło w ie k , k tó ry m ó - w d ł: „ Z a b ie r z ' m n ie , n ie b ę d ę ja d ł c h łe b a n ie z a ro b io n e g o " .
— J a k s ię n a z y w a s z ? — z a p y ta ł k s ią ż ę .
— N a z y w a m s ię W y s o k i — o d p o - w ie d z ia l i p r z y s ło w a c h ty c h ta k s ię w y p r o s to w a ł, ż e p a tr z e ć m ó g ł p o n a d n a jw y ż s z e r lr z e w a la s u , s c h w y c ił te d y k o n ia k s ię c ia i w y p r o w a d z ił g o z g ę s tw in y .
M ilc z ą c s z li d a le j i s p o tk a li z n o w u c z ło w ie k a b a r d z o g ru b e g o . T e n n a - p e w n o te ż n ie b ę d z ie ja d ł c h łe b a n ie - z a ro b io n e g o . „ C h o d ź z n a m i“ r z e k ł k s ią ż ę . G r u b a s p o s z e d ł z n im i.
Z n o w u s p o tk a li in n e g o , k tó r y m ia ł o c z y c h u s tą z a w ią z a n e , je d n a k ż e p e w n y m k r o k ie m p o s u w a ł s ię n a p rz ó d . — K s ią ż ę z a p y ta ł s ię je g o , ja k s ię n a z y w a i d la c z e g o m a o c z y z a w ią z a n e ? —
„ W s z y s tk o lw id z ą c y“ n a z y w a m s ię , o d p o w ie d z ia ł c z ło w ie k , m o g ę w s z y s tk o w id z ie ć , c o je s t n a z ie m i, w w o d z ie i w p o w ie tr z u” . — O c z y z a w ią z a łe m s o b ie d la te g o , a ż e b y to , n a c o p a tr z ę , n ie ro z p a d ło s ię o d r a z u w p ro c h . —
„ c h o d ź z n a m i” p o w ie d z ia ł „ W y s o k i”
— 2 ty s ią c e m il s tą d je s t w y s o k a g ó ra . N a te j g ó rz e le ż y k a m ie ń , w k tó ry m ś p i k ró le w n a .
W y s o k i z n o w u p o le c ia ł i p rz y n ió s ł k a m ie ń .
I te j n o c y c h c ie li c z u w a ć , le c z z n o w u z a s n ę li z a ra z p o p ó łn o c y , i n a s tę p n e g o d n ia k a m ie ń i k ró le w n a z n ik ła . W s z y s tk o w id z ą c y je d n a k z a ra z ją o d n a la z ł:
— T r z y ty s ią c e m il s tą d je s t g łę b o k ie m o rz e . N a d n ie te g o m o rz a le ż y b u rs z ty n , w k tó ry m z n a jd u je s ię d r o g o c e n n y p ie rśc ie ń . W o c z k u p ie rś c io n k a ś p i k ró le w n a .
W y s o k i w z ią ł G ru b e g o n a p le c y i p o le c ia ł d o m o rz a . G r u b y p o ło ż y ł s ię n a b rz e g u m o rz a i p il ta k d łu g o , a ż c a łe m o rz e w y p ił. W te d y w z ię li b u rs z ty n i w ró c ili d o z a m k u . W y s o k i z o s ta w ił G ru b e g o n a d ro d z e , p o b ie g ł d o z a m k u i rz u c ił b u rs z ty n p rz e z o k n o w ie lk o lu d o w i p o d n o g i, k tó r y a k u r a t c h c ia ł k s ię c ia z a c z a ro w a ć .
B u r s z ty n p ę k ł i k ró le w n a w c a łe j o k a z a ło ś c i i p ię k n o ś c i s ta n ę ła p rz e d k s ię c ie m . Z ły c z a r o w n ik z a c z a ro w a ł s ie b ie w k r u k a i o tw a rłe m o k n e m w y le c ia ł.
W te j s a m e j c h w ili w s z y s c y z b u d z ili s ię z z a c z a ro w a n e g o s n u . C z ło w ie k n a p ro g u z ie w n ą ł i w s ta ł; m ło d z ie n ie c ły ż k ę d o u s t w ło ż y ł, a ry c e rz m ie c z s c h o w a ł d o p o c h w y .
W te n c z a s w s z y sc y p o je c h a li d o p a ła c u k ró la , g d z ie n ie d łu g o p o te m w e s e le o b c h o d z o n o . P o m o c n ic y k s ię c ia p o w 7ę d ro w ra li z n o w u w ś w ia t, b o n ie c lic ie !i je ś ć c h łe b a n ie z a ro b io n e g o . —
K s ią ż ę z a ś b a r d z o s z c z ę śliw ie ż y ł z e s w o ją u ro c z ą m a łż o n k ą , k tó r ą n a z w a ł
„ u k o c h a n ą k s ię ż n ic z k ą b u r s z ty n u ” .
W p a u z ie z a b r a ły s ię d z ie w c z y n k i d o ś n ia d a n ia . J e d n a w y jm u je z to r e b k i c h le b , in n a tr o c h ę o w o c u — w s z y s tk ie je d z ą i r o z m a w ia ją 'w e s o ło .
— A ty , M a n i u — p y ta J ó z ia s w e j s ą s ia d k i — c z e m u n ie je s z ?
— N ie m a m n ic — o d p o 'w ia d a M a n ia s m u tn ie — c h łe b a d z iś w d o m u n ie b y ło ! M a m a c h o r a o d k ilk u d n i.
n ic z a r a b ia ć n ie m o ż e !
Ż a l ś c is n ą ł s e rc e p o c z c iw e j J ó z i, P r z e ła m a ła s z y b k o s w ó j c h le b i d a ła p o ło w ę M a n i.
— J e d z , p ro s z ę c ię ! — s z e p n ę ła . S ło w a te u s ły s z a ły S te fc ia i A n ia , i k a ż d a z n ic h d a ła M a n i p o ło w ę ś n ia d a n ia . M a n ia p o d z ię k o w a ła , w o c z a .c h je j z a ś b ły s n ę ły łz y ra d o ś c i, ż e ta k d o b r e m a k o le ż a n k i.
Nr. 28. O PIEK U N D Z 1 A T W Y Stroaa 3
Du/af pułkownicy
(Opo wieść p r a wd z i w a).
Od pewnego czasu można było zau
ważyć w kościele dwie dostojne damy, które odznaczały się skupieniem i po
bożnością i stalą obecnością podczas nabożeństwa. Były to, żona i córka dymisjonowanego pułkownika bez mienia, a co gorsze — i bez wiary.
Obie kobiety modliły się już wiele lat wytrwale o jego nawrócenie.
Pułkowinika w jego skromnem mieszkaniu 'odwiedza! tylko inny sta
ry pułkownik, który codziennie (wie
czorem przychodził, by grać z nim w karty.
Pewnego dnia zastał przyjaciela w łóżku, w silnej gorączce, która dni na
stępnych przybrała takie rozmiary, że lekarz i do mównicy zaczęli się oba
wiać o jego życie. Szczególniej żona i córka drżały na myśl, że może się on pożegnać z tym światem, niepojedna
ny z Bogiem. Świadome swego chrze
ścijańskiego obowiązku, rozoczęły po kilka razy mowę o Bogu i o Sakra
mentach świętych — ale napróżno.
W prawiało go to w taki gniew, że mu
si ały tych prób zaniechać.
Gość jego dowiadywał się codzien
nie o zdrowie wspólnika gry. Kobiety z płaczem zwróciły się do niego: „Pa
nie pułkowniku, pan jest ostatnią na
szą nadzieją, miej litość nad nami i nad nim, dopomóż nam namówić go, aby o duszy swojej pomyślał. Tylko pan pułkownik może to uczynić41’.
— Ja — co panie mówią? — prze
cież ja nigdy nie bywam w kościele, nie znam nawet żadnego księdza. To zupełnie niemożliwe.
— Niech pan pułkoiwlnik nie odma
wia nam. My znamy doskonale księ
dza, któryby mógł go nawrócić. Cho
dzi tylko o to, aby go przyjął.
Pułkownik zgodził się w końcu na prośby kobiet i, podczas gdy one w są
siednim pokoju wzywały pomocy Najwiętszej Marji Panny, wszedł śmiało do pokoju towarzysza i, pokrę- ciwszy wąsa, rozpoczął:
— Wiesz, cobym ja na twojem miejscu uczynił?
— A co takiego?
— Musisz umrzeć, mój drogi, a nie możesz jak pies zdechnąć, ty, który tyle razy odznaczyłeś się swem męz- twem. Na two jem miejscu jabym we
zwał księdza i wyspowiadał się.
— Tybyś się wyspowiadał Chyba żartujesz?
— W cale nie, powiadam ci, że ja
bym się wyspowiadał.
— Doprawdy?
— Bez żadnej wątpliwości.
C hory zamyśli! się chwilę, a po
tem rzeki:
— No, dobrze — przywołaj mi księdza.
— Zobaczysz, że pogodzicie się z sobą — jest to mój przyjaciel i spo
wiednik.
—Twój spowiednik?... No, — po
proś go do mnie, będę czekał na nie
go-— Stało się — rzeki gość płaczącĄ m niewiastom. Idę po księdza, 'o któ
rym mi panie mówiły.
Pułkownik opowiedział księdzu o wszystkiem. a nakoniec dodał:
— Gdyby peni.ent mówił co o mnie, proszę mu powiedzieć, że mnie ksiądz zna i jest moim spowiednikiem, inaczej może się popsuć cały plan przez nas tak dobrze ułożony.
— Jakże ja mogę to powiedzieć.
Nie mogę kłamać, nawet w dobrym zamiarze.
Więc cóż mamy zrobić?
— Bardzo prosto — rzeki ksiądz — proszę pójść ze mną do sąsiedniego pokoju i wyspo,siadać się, a wtedy mogę z czystem sumieniem pow ie
dzieć, że pana spowiadałem i. spodzie
wam się, że nie skłamię, jeżeli dodam, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Matka Najświętsza spełniła swoje zadanie. Zbieg okoliczności sprawił, że stary żołnierz się zgodził. Ukląkł przed kapłanem i ze skruchą wyznał grzechy swoje. Z lekkiem, wesołem sercem wrócił do przyjaciela i rzeki:
— Ach, mój drogi, gdybyś ty wie
dział, jak jestem szczęśliwy. Zoba
czysz jak ci to dobrze zrobi. Powiesz mi później.
Po chwili chory wyspowiadał się otrzymał ostatnie Sakramenta św.
Długo siedzieli razem wieczorem obaj przyjaciele i rozmawiali o nie
bie, a nazajutrz rano, chory umiera
jąc, całował krzyż, który mu podawał jego przyjaciel.
gest
Było to w okolicy Krakowa. Pe
wien żyd rozprawiał z księdzem kato
lickim, bardzo długo na temat religji.
Na koniec rzekł:
— Wiecie co, jegomościu, jabym tak pragnął wiedzieć, która też wiara jest silniejszą?
Na to kapłan mu rzekł:
— Nie wątpię ani o włos, iż wiara nasza jest silniejszą od waszej.
A żyd odrzekł:
— Zbierzmy się więc od dziś za ty
dzień obaj na placu publicznym, aby
dać prawdziw \ dowód temu, co jego
mość mówią.
— Owszem — odrzekł kapłan i ro
zeszli się.
Kaplan, chociaż b\ 1 odważny i po
bożny, jakoś jednak dziwnie się oba
wiał tej chwili. Pewnego więc dnia zwierzvl się ze swego kłopotu swemu uczciwemu parobkowi. Parobek wy
słuchawszy go. uprzejmie rzeki:
Niech się ksiądz niczego nie boi i pozwoli, iż. ja się ubiorę za księdza, a tę sprawę już załatwię.
Ksiądz po chwili namydli — zgo
dził się. Gdy nadszedł oznaczony dzień, parobek ubrał się za księdza i wystą
pi! wobec licznej publiczności z ży- dem, by dać dowód, czyja wiara jest silniejszą. Zrazu zapanowało długie milczenie. 'A reszcie ży d rzeki:
— Niechno mi ksiądz jegomość po
wiedzą. ile nasza wiara ma przy kazań Bożych ?
— Dziesięć — rzeki parobek.
— Doskonale!
— A ile nasza wiara ma przykazań kościelnych? — zapytał parobek żyda.
Żyd długo się namyślał, nie mogąc dać odpowiedzi.
— Pięć! — wrzasnął parobek i li
derzy i żyda ręką w prawyT policzek tak silnie, iż żyd zrobił kilka kozioł
ków. Po stronie katolików zakotłowa
ło się od śmiechu.
— Aj! aj! aj! — krzyczał żyd. — Już go teraz wiem, czyja wiara silniej
sza i nie czekając końca, pomknął jak strzała, a za nim żydzi.
J. Kubikorvnu.
PRZYGODA MISJONARZA.
Powracający’ z objazdu misyjnego kapłan z diecezji Poona w Indjach.
napotkał ku swemu wielkiemu prze
rażeniu dwa lamparty w pracowni swego mieszkania. Zorjentował się w’ mig, zatrzasnął odchylone drzwi i zamknął je. Policja schwyciła zwie
rzęta. przekazując je do zwierzyńca w Bombaju.
JAK ZA CZASÓW NERONA.
Z Meksyku donoszą, że arcybiskup Guadalajary dokonał niedawno wy
święcenia 20 mowych kapłanów. Akt ten odbyć się musial w tajemnicy przed władzami politycznemi w ukry
tej podziemnej jaskini, która służy' arcybiskupowi, jak iw' zaraniu chrze
ścijaństwa, za świątynię, gdzie co- dzień odprawia Mszę św. Nowowy- święceni kapłani udali się zaraz na posterunki, przeważnie w przebraniu robotników rolnych.
0 1 0 4 9 4
S t r o n a 4 O P I E K U N D Z I A T W I N r . 2 8 .
Kqcik radlony
MŁODZIEŻ CAŁEGO ŚWIATA ŚPIEWA.
W o s t a t n i m n u m e r z e „ O p i e k u n a ” p o d a l i ś m y n a t e i n m i e j s c u n o t a t k ę o r e w e l a c y j
n e j a u d y c j i , z o r g a n i z o w a n e j z i n i c j a t y w y M i ę d z y n a r o d o w e j U n j i R a d j o f o n i c z n e j w G e n e w i e . B ę d z i e n i ą p o p i s 5 1 c h ó r ó w d z i e c i ę c y c h 3 1 p a ń s t w e u r o p e j s k i c h i p o z a e u r o p e j s k i c h . A u d y c j a n a d a n a b ę d z i e dnia 27 paź
dziernika o godz. 17,55. N a d z w y c z a j i n t e r e
s u j ą c y b ę d z i e s p o s ó b i n t e r p r e t a c j i , j a k i d o b ó r p r o g r a m u p o s z c z e g ó l n y c h k r a j ó w , t e m - b a r d z i e j , ż e p r o g r a m u w z g l ę d n i p r z e d e w s z y - s t k i e m p i e ś n i d l a k a ż d e g o n a r o d u i l u d u c h a r a k t e r y s t y c z n e . — Z w ł a s z c z a k r a j e p o z a e u r o p e j s k i e , j a k J a p o n j a , S i a m , I l a w a i , A f r y k a P o ł u d n i o w a i t. p . — z a p o w i a d a j ą s i ę w r ę c z s e n s a c y j n i e . P o l s k ę r e p r e z e n t o w a ć b ę d z i e c h ó r m ł o d z i e ż y p o d d y r e k c j ą T a d e u s z a M a y z n e r a . T r z y k r ó t k i e p i o s e n k i o c h a r a k t e r z e l u d o w y m : „ K r a k o w i a k 1* , „ J a b ł o - n e c z k a " i „ K a c z o r * * , z a p o z n a j ą c a ł y ś w i a t z c h a r a k t e r e m p o l s k i e j l u d o w e j p i o s e n k i .
BAJKA O BOĆKACH - NIEUKACH.
D z i a t w a m ł o d s z a w r a m a c h p o ł u d n i o w e j a u d y c j i d l a s z k ó ł dnia 29 października o go
dzinie 12,15 u s ł y s z y b a j k ę „ O b o ć k a c h - n i e u k a c h * * B e n e d y k t a H e r t z a . B ę d z i e t o z a b a w n a h i s t o r j a o d w ó c h m a ł y c h , k r n ą b r n y c h i l e n i w y c h b o c i a n k a c h , k t ó r e n i e s ł u c h a ł y r a d i n a u k r o d z i c ó w , l e k c e w a ż y ł y s o b i e p r z e s t r o g i d o ś w i a d c z o n y c h , s t a r y c h b o c i a n ó w . Z a m i a s t u c z y ć s i ę p i l n i e p r z e f i g l o w a ł y c a ł e l a t o i k i e d y w s z y s t k i e b o c i a n y w y b i e r a ł y s i ę n a j e s i e n i w p o d r ó ż d o c i e p ł y c h k r a j ó w — b o c i a n k i n i e p r z y g o t o w a n e m u s i a ł y p o z o s t a ć . M i m o , ż e l o s „ b o ć k ó w - n i e u k ó w j e s t w k o ń c u g o d n y p o ż a ł o w a n i a , b a j k a n a p i s a n a j e s t d o w c i p n i e , z h u m o r e m , b a w i o d p o c z ą t k u d o k o ń c a i n a p e w n o l i c z n e r z e s z e s z k o l n e j d z i a t w y , u ś m i e j ą s i ę s e r d e c z n i e z b o c i a n i c h p r z y g ó d .
KUBA CHCIWIEC.
B y ł w p e w n e j w s i g o s p o d a r z K u b a t a k s k ą p y , ż e k u r o m l i c z y ł k r u p y , a k o n i o m z i a r n k a o w s a i o b l i z y w a ł m u c h y u t o p io n e w ś m i e t a n i e , b o ż a l m u b y ł o ś m i e t a n y . M a r z y ł O ' te r n a b y k u r y i k a c z k i z n o s i ł y j a j a z ł o t e , b y w r z e k a c h p ł y n ę ł o r o z t o p i o n e s r e b r o , a w s t r ą c z k a c h g r o c h u b y ł y s z c z e r e p e r ł y , j e d n e m s ł o w e m , a b y n i c n a z i e m i n i e b y ł o p r ó c z p i e n i ę d z y . M a r z e n i a t e s p e ł n i ł y s i ę , l e c z c z y K u b a d o b r z e n a t e r n w y s z e d ł , d o w i e d z ą s i ę d z i e c i z e s ł u c h o w i s k a p . t.
„ K u b a c h c i w i e c " , p i ó r a M a ł g o r z a t y S t e r b ó w n y , w ś r o d ę , d n i a 3 0 . 1 0 . o g o d z . 1 6 ,0 0
RADJOWY „PORANEK SZKOLNY"
T y m r a z e m t j . w c z w a r t e k , d n i a 3 1 . 1 0 . o g o d z . 1 2 ,1 5 o r g a n i z u j e „ P o r a n e k * * d l a m ł o d z i e ż y s z k ó ł p o w s z e c h n y c h — r o z g ło ś n i a k r a k o w s k a . P r z e d m i k r o i f o n e m w y s t ą p i m ł o d z ie ż — u c z n i o w i e S z k o ł y M u z y c z n e j k r a k o w s k i e j , p o d d y r e k
c j ą d r A r n o l d ó w n y , o r a z a l t o - w i o b s t a , S t e f a n S c h l e i c h k o r n . S ł o w o w s t ę p n e w y g ło s i S t a n i s ł a w G o l a c h o w s k i . W p r o g r a m i e u t w o r y ł a t w o z r o z u m i a ł e , a p r z y t e r n c i e k a w e i w a r t o ś c i o w e , j a k :
„ S y m f o n j a d z i e c i ę c i a " — H a y d n a , o r a z u t w o r y n a f o r t e p i a n i a l t ó w k ę .
ZADUSZNY APEL — SŁUCHOWISKO DLA DZIECI.
W d n i u W s z y s t k i c h Ś w i ę t y c h n a d a n y b ę d z i e p r z e z r a d j o o b r a z e k s ł u c h o w i s k o w y p i ó r a K a z i m i e r z a K o n a r s k i e g o p t . „ Z a d u s z n y a p e l . N a c m e n t a r z u h i s t o r y c z n e g o k o ś c i o ł a n a W o l i o d b y w a s i ę a p e l z a d u s z n y p o l e g ł y c h w w a l k a c h z a w o l n o ś ć O j c z y z n y — ż o ł n i e r z y . W k a r n y c h ż o ł n i e r s k i c h s z e r e g a c h s t a j ą d o a p e l u p r z e d b e z n o g im b o h a t e r e m W o l i , g e n e r a ł e m S o w i ń s k .m , c i e n i e b o h a t e r ó w k o ś c i u s z k o w s k i c h , z p o w s t a n i a l i s t o p a d o w e g o , s t y c z n i o w e g o — w r e s z c i e p o l e g l i ż o ł n i e r z e w’ w i e l k i e j w o j n i e ... S ł u c h o w i s k o to , k t ó r e n a d a n e b ę d z i e d n . 1 l i s t o p a d a o g o d z . 1 6 ,4 5 n a p i s a n e j e s t z d u ż y m u m i a r e m a r t y s t y c z n y m , w y j ą t k o w o h a r m o n i z u j e z p o w a ż n y m n a s t r o je m d n i l i s t o p a d o w y c h , p o ś w i ę c o n y c h p a m i ę c i z m a r ł y c h .
NUREK — RADJOWE SŁUCHOWISKO DLA DZIECI.
S ł u c h o w i s k o d l a d z i e c i p t . „ N u r e k o s n u t e n a t l e n o w e l i ś w i e tn e g o p i s a r z a F e r d y n a n d a G o e tl a j e s t h i s t o r j ą p r z y p o m i n a j ą c ą s i e n k i e w i
c z o w s k ie g o „ L a t a r n i k a *. G ł ę b o k o w z r u s z a t r a - g e d j a c z ł o w i e k a , k t ó r y p r z e z s z e r e g l a t t ę s k n i d o P o l s k i , p r a c u j ą c j a k o n u r e k n a o b c y c h o k r ę t a c h . S ł u c h o w i s k o t o n a d a n e b ę d z i e p r z e z r o z g ł o ś n i ę l w o w s k ą d n i a 2 . X I . o g o d z . 1 8 ,0 0 .
mfoefe^o
S k o l e i p r z y s t ę p u j e m y d o o m ó w i e n i i a d a l s z y c h r a d ż a j i w i e r s z y t r o c h e - i c z n y c h . W o s t a t n i m k ą c i k u r o z b i e r a l i ś m y w i e r s z e d w u s t o p o w e ( v — v — ) o b e c n i e p r z e c h o d z i m y d o t r z y s t o p o w e g o w i e r s z a .
P r z y p o m i n a m , ż e d o o z n a c z a n i a z g ł o s k i a k c e n t o w a n e j u ż y w a m y z n a k u v , a z g ł o s k i n i e a k c e n t o w a n e j k r e s k ę : —
v — v — v —
C z e m u s z u m i s z m o r z e
y — v — v —
K i e d y r a n n e z o r z e
v — v — v —
W s t a j ą z t w e j g ł ę b i n y ?
N a p r z y k ł a d z i e t y m m a m y j u ż z a k r e ś l o n e a k c e n t y , p o w t a r z a j ą c e s i ę o d p o c z ą t k u d o k o ń c a n a 1 , 3 i 5 z g ł o s c e . T e g o r o d z a j u u t w o r y , t . j . 3 - s to p o w e t r o c h e ic z n e , s p o t y k a n e s ą r z a d k o . N a j c z ę ś c ie j n a t o m i a s t s p o t y k a m y w i e r s z e c z t e r o - s t o p o w e:
v — v — v — v — z w ł a s z c z a w p i o s e n k a c h ż o ł n i e r s k i c h :
A j a k p o s z e d ł k r ó l n a w o j n ę , G r a ł y j e m u s u r m y z b r o j n e . G r a ł y j e m y s u r m y z ł o t e , N a z w y c i ę s t w o n a o c h o t ę .
( M . K o n o p n i c k a ) W t e n s a m s p o s ó b t w o r z y s i ę w i e r s z e o r ó ż n e j i l o ś c i s t ó p .
Ćwiczenie: O p r a c u j p r z y n a j m n i e j p o j e d n e j z w r o t c e ( 4 - w i e r s z ) w i e r s z y k i t r o c h e i c z n e — d w u - , t r z y - i w i ę c e j s to - p o w e . — P o w t a r z a m : t r o c h e j s k ł a d a s i ę z d w u z g ł o s e k , z k t ó r y c h p i e r w s z a j e s t a k c e n t o w a n a , a d r u g a — n i e .
J a k o d r u g ą m i a r ę w i e r s z o w ą , c z y l i s t o p ę p o d a l i ś m y w o s t a t n i m k ą c i k u : J A M B , k t ó r e g o p i e r w s z a z g ł o s k a j e s t n i e a k c e n t o w a n a , a a k c e n t s p o c z y w a n a d r u g i e j (— v ) .
— v — v — V W ś m i e r t e l n y i d ę b ó j ,
— v — v — v
W ś m i e r t e l n y t r u d i z n ó j ,
W ś m i e r t e l n y p r o c h i p y ł ,
— v — V — V W b ó j , k t ó r y w i e c z n i e b y ł .
(M. K o n o p n i c k a ) W n r . 2 4 „ O p i e k u n a " z a p o z n a l i ś m y s i ę z r y m e m , k t ó r y b y w a d w o j a k i : ż e ń s k i i m ę s k i . Z p r z e r a b i a n y c h w y ż e j w i e r s z y — p i e r w s z e d w a m a j ą r y m
żeński, t . z n a c z y , ż e r y m u j ą s i ę d w i e d o s t a t n i e z g ł o s k i , c z y l i ż e m a j ą j e d n a
k o w e b r z m i e n i e p o c z ą w s z y o d p r z e d o s t a tn i e j s a m o g ł o s k i ( m o r z e , zorze).
W o s t a t n i m w i e r s z u K o n o p n i c k ie j —
„ W ś m i e r t e l n y i d ę b ó j “ m a m y j u ż r y m m ę s k i — r y m u j ą s o b i e t u b o w i e m w y r a z y j e d n o z g ł o s k o w e .
( C i ą g d a l s z y z a t y d z ie ń ) .
WZRUSZAJĄCE ROZWIĄZANE.
M a ł y J ę d r e k p r z y c h o d z i d o a p t e k i .
— P r o s z ę p a n a — m ó w i d o a p t e k a r z a — d o s t a ł e m z ł e ś w i a d e c t w o , c z y m ó g ł b y m i p a n d a ć j a k i ś ś r o d e k u s p a k a j a j ą c y ?
— A l e ż m ó j m a ł y , t o n i e p o w i n n o c i ę t a k b a r d z o w z r u s z a ć !
— M n i e t e ż n i e w z r u s z a , t y l k o t a t u s i a ?
ŻARŁOCZNY KSIĘŻYC.
— P r o s z ę p a n i , c z y m o g ę t r o c h ę p r z e s p a c e r o w a ć s i ę , b o t a k ś l i c z n i e k s i ę ż y c ś w i e c i?
— p y t a s ł u ż ą c a .
— O w s z e m , w y j d ź K a s i u , t y l k o n i e z a - b i e r z z n o w u d l a t e g o k s i ę ż y c a i n d y k a z e s p i ż a r n i .
ZAWIŁY PROBLEM.
— T a t u s i u , p a t r z t u s ą d w a j z r o ś n i ę c i c h o p c y!
— T a k , t o s ą t a k z w a n i b r a c i a s j a m s c y .
— A j a k j e d e n .z n i c h p r z e j d z i e d o n a - I s t ę p n e j k l a s y , a d r u g i n i e , t o c o s i ę s t a n i e ?
K s ią ż n ic a K o p e m ik a ń b k a
w T o r u n i u