• Nie Znaleziono Wyników

Wianuszki pomagają chorym zwierzętom - Janina Woch - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wianuszki pomagają chorym zwierzętom - Janina Woch - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA WOCH

ur. 1925; Abramów

Miejsce i czas wydarzeń Wólka Kątna, PRL

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, Wólka Kątna, magia, uroki, krowa, okadzanie, wianuszki, rozchodnik, wiankowy czwartek

Wianuszki pomagają chorym zwierzętom

Jak do ocielenia go mąż zawołał, to później nie dała cielęciu ssać, ani wydoić się tylko przednimi nogami na ścianę wyłaziła i tak beczała przeraźliwie, nie daj Boże, myśli pan, przelękliśmy się, ale mój mąż to wiedział, że on ma, mówi: „To paskudne oczy ma, po co było go wołać”. I co zrobić? No i co zrobić? Tak samo, okadzona była wianuszkami, te co, rozchodnik ten co ja mam te wianuszki tam w pierwszym tym jak to w Boże Ciało, co w wiankowy czwartek to się święci, to rozchodniku tego ukrzyć na w pudełeczko jakieś i zapalić i krowę po, okadzić jo trzy razy w koło wymienia. I przeszło panie iii i ani, bo ona nigdy nie kopała i ona nigdy nie na ściany nie wyłaziła.

Tylko to były takie… […] Oziorał, to nie było urzekł, tylko oziorał, że paskudne ma oczy, oziorał, bo szkoda mu było, bo ładna krowa.

Data i miejsce nagrania 2011-05-11, Wólka Kątna

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Rafał Czekaj

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A tak, a o dwunastej godzinie znów krowy będą przemawiać i te, i konie, i wie pan co, to ja nie wiem, czy to było prawdziwe, ale tak, tak torny po mnie idą, bo i wtedy jak

I koszyk jeden miał na jajka, bo jajka zbierały te chłopaki, bo to już była taka pora, ze to jajka pisanki, to jajka zbierały.. A kto tam nie miał kur, ale to przeważnie kury

Mówie - co się obrażasz, a to kiedyś tak nie było, ja mówie, dziewczyną byłam, to do suchej nitki, jeszcze klepana byłam pod pachą, bo, że mam suchą

A później, wie pan, to było tak: świętego Szczepana… przez Boże Narodzenie ten stół jeszcze był pod tym przykryciem, jeszcze się tam dojadało te rzeczy co były, tam nie

A pożyczali ogień, to takie te rondelki, co się smażyło słoninę, to stary, co był już zepsuty, niezdatny do smażenia, to babcie pokrywke brały na ten rondelek i

Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

Jak ja nie mogę patrzeć teraz jak ten kombajn zniszczy tyle pola, wyjedzie tyle kłosów tych, tego chleba tyle leży na ziemi i depcze się po nim. Boże, nasi rodzice

Bo na tym osikowym drzewie się powiesił, za te srebrniki, srebniki rzuciła, a drzewo cierpiało”. I do dzisiaj te listki tak drżo na nim, tak szeleści