• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.07.14, R. 3, nr 80

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.07.14, R. 3, nr 80"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Ńr.80 Nakład 2000 egz Wtorek, dnia 14 iipca 1931 r. Rok II!.

Gazeta ' ________Organ Katolicko-Narodowy __________ Wąbrzeską

Przedpłata: miesięcznie wynosi zł 1,50 t dostawąpocz. I Ogłoszenia: wiersz n/lim. n* stronie 7-łam.gr10, na. stronie tową 1,69, z odnoszeniem w domprzez specjalnych posłań- I ' \ | 4-łamowej za tekstem gr 30,w tekście gr , na str. gr . rzy ców 1,75. Cena egzemplarza pojedyńczego wynosi gr 15, I I Powt6rzen*ac^ °dz*e^a •*< rabatu. Dla zagranicy 5 /pna wyż

iiiiii M mii iipiiM' pa niw, iaiiiiiiii!ii l MM. I Mfis i MiMl: Ulglirzeźno, ul. IMtt 1.

Bóg I Ojczyzna! Telefon nr. 69. W iednośdslła^

Wąbrzeźno trwa przy Obozie Narodowym.

Imponujące zebrania poselskie. - Entuzjastyczne powitanie red. Czerwińskiego.

LKJIHGFEDCBA

tu zgubnej działalności sanacji, która nie oglądając się na przestrogi O bozu N arodow ego, doczekała się dzjś cięż­

kich chw il i zaczyna naw oływ ać do przetrwania.... Po referatach przem a­

w iał jeszcze p. Sołtysiak przedstaw ia­

jąc głów nie błędy polityczne sanacji i jej prow okujące stanow isko w obec spo łeczeństw a. M ów ca potępił też nie- przebierającą w środkach w alkę sana­

cji z O bozem N arodow ym , dow odząc, że w yw oła ona odw rotne od zam ie­

rzonego skutki. Szeregi bow iem O bo­

zu N arodow ego rosną i tężeją. „Sana­

cja" w inna zrozum ieć, że jednozgodnej opinji kraju przeciw staw ić się nie zdo­

ła.

Po przem ów ieniu p. Sołtysiaka u- chw alono rezolucję tę sam ą co na ze­

braniu rolników . Przew odniczący po­

dziękow ał w szystkim m ów com za przy bycie, w znosząc okrzyk na ich cześć, który zebrani podchw ycili. O dśpiew a­

niem pieśni „Boże coś Polskę" zakoń­

czono zebranie, którego w spaniałego przebiegu m im o usiłow ań sanacja za­

m ącić nie zdołała.

Zwolnienie red. Czerwińskiego.

Już w piątek w ieczorem w iadom em było, że zw olnienie red. C zerw ińskiego z w ięzienia jest kw estją najbliższych chw il. Fakt zakończenia śledztw a, da­

w ał obronie dostateczne podstaw y do dom agania się zniesienia aresztu śled­

czego. W sobotę w godzinach popołud­

niow ych nadeszła do W ąbrzeźna w ia­

domość, że zw olnienie p. red. Czerw iń­

skiego nastąpiło, co w yw ołało w szędzie radość, gdyż ludność tutejsza w ierzy, że proces jaki się niebaw em odbędzie, w ykaże, że członkow ie O. W . P., któ­

rym w yw ołanie rozruchów się zarzu­

ca, — są niew inni.

Powitanie na dworcu.

P. red. C zerw iński przybył do W ą­

brzeźna pociągiem o godz. 8.26 w ieczo­

rem . N a dw orcu pow itali go i w rę­

czyli m u piękne bukiety jego siostry panie Prakseda i Estera C zerwińskie, pp.: red. Piszcz z Torunia im . W ydzia­

łu W ojewódzkiego M łodych O. W . P., dr. Podlaszewski im . W ydz. Pow . O.

W . P., kpt C zarnota - B ojarski im . Stronnictw a N arodow ego, pp. W ietrzyń ski i R ogow ski w im ieniu w łasnem .

W drodze do miasta.

Z dw orca do m iasta udał się p. red.

f*b. piątek 1 sobota w W ąbrzeźnie m inęły pod znakiem publicznego i o- tw artego zam anifestow ania uczuć na­

rodow ych tut. ludności. O dbyte bo­

w iem w piątek dw a zebrania poselskie, jak i rów nież entuzjastyczne pow itanie w racającego z w ięzienia w Toruniu p.

A ntoniego C zerw ińskiego, dow iodły, że społeczeństw o tutejsze w ytrw ale stoi przy O bozie N arodow ym , nie ogląda­

jąc się na terror i prześladow ania ze strony „sanacji11 jakich w ostatnim czasie m iasto nasze było w idow nią.

O bie te sam orzutne m anifestacje, przy­

brały charakter żyw iołow y, zagłusza­

jąc całkow icie „sanację“, która w idocz­

nie skonsternow ana tern, że jej w ysił­

ki bez rezultatu pozostają, zachow ała ' się spokojnie, jakoby jej-nie było. Przy w ódcy „sanacji“ m ogli zauw ażyć, że na m iejscu odosobnieni są, że ludność tyl- , ko słow a w zgardy dla nich m a.

Zebranie rolników.

W piątek w południe w sali ,,D w oru W ąbrzeskiego11 odbył się pow iatow y

• zjazd rolników , członków i sym paty­

ków Stronnictw a N arodow ego przy udziale ponad 300 osób. Przew odni­

czącym obrano p. W acława C iesielskie go, ław nikam i pp. B alickiego, W rzesiń­

skiego i W róblewskiego. N astąpiły re­

feraty pp. posłów K am ińskiego i Sa- chy. P. pos. K am iński, jako rolnik przedstaw ił zebranym w ysiłki O bozu N arodow ego zdążające do napraw y dzi siejszej niedoli rolnictw a. M ów ca w ska zał na błędy „sanacji", które w w iel­

kiej m ierze przyczyniły się do dzisiej­

szej niedoli rolnika. W yw ody m ów cy nagrodzone były licznem i oklaskam i, co było dow odem , że przem awiały ze- ' branym do przekonania. Zkolei dłuż­

szy referat w ygłosił p. pos. Sacha. — M ów ca w oparciu o bogaty m aterjał statystyczny zobrazow ał dzisiejszą sy­

tuację gospodarczą i polityczną kraju, poddając rzeczow ej krytyce gospodarkę sanacji. W blisko dw ugodzinnym re­

feracie, zostały om ów ione w szystkie praw ie zagadnienia dotyczące życia rolnika i życia gospodarczego w ogól­

ności.

Po referatach w yw iązała się dysku­

sja. Przedm iotem ożyw ionej dyskusji była spraw a oszczerczej napaści ze strony sanacji na zasłużonych człon­

ków Stronnictw a N arodow ego. Zebra­

ni z w ielkiem oburzeniem m ów ili o napaści p. Lam ota na w iel. ks. sen.

Bolta. W dyskusji brali udział pp. Soł­

tysiak, Piotrow ski i K łosow ski. Po w y­

słuchaniu przem ów ienia w iel. ks. sen Bolta, który poddał ostrej krytyce „m o rai noś ć“ sanacji, zebrani jednogłośnie potępili oszczerczą napaść p. Lam ota, w yrażając jem u słow a pogardy. K się­

dzu senatorowi Boltow i w yrazili zebra­

ni cześć i pełne uznanie za jego w ielo­

letnią pracę, która w w ielkiej m ierze przyczyniła się do odbudow ania naszej państw ow ości. Zebrani zaakceptow ali bez zastrzeżeń politykę O bozu N arodo­

w ego, ślubując popieranie dążeń Stron nictwa N arodow ego. O dśpiew aniem

„Boże coś Polskę" zakończono zebranie w znosząc okrzyki na cześć kierow ni­

ków O bozu i ruchu narodow ego.

Zebranie dla miasta.

W ieczorem o godzinie 8-m ej odbyło się zebranie dla m iasta. Zebranie za­

gaił przy obecności ponad 1000 osób prezes pow . w iel. ks. prób. Zakryś. — Przew odnictw o pow ierzono p. kpt. Bo­

jarskiem u, pow ołując do prezydjum p.

ę>.: W ietrzyńskiego i Paw ła Piotrow ­ skiego. R eferaty w ygłosili pp. posło­

w ie: K am iński i Sacha. O baj m ów cy w szechstronnie om ów ili sytuację go­

spodarczą i polityczną. W yw ody m ów ­ ców dopingow ane często oklaskam i w i­

dow ni, dały zebranym obraz całokształ

C zerw iński w raz z w itającym i go sa­

m ochodem . A by uniknąć interw encji policji, jaka m iała m iejsce przy w ita­

niu red. Piszczą, postanow iono akt po­

w itania urządzić na sali. W tym też celu zw ołane zostało na godzinę 8.30 zebranie O. W . P. do sali p. K lim ka W drodze z dw orca zw łaszcza w ulicy K o­

lejow ej, w itały pow racającego redak­

tora tłum y przechodniów , dając w yraz sw ej sym patji i przyw iązania do ruchu narodow ego j jego pracow ników .

Uroczyste zebranie powitalne.

W sali p. K lim ka stawiła się w ięcej niż setka M łodych O. W . P. Sala i przy­

legły do niej lokal został w ypełniony po brzegi sym patykam i O bozu N aro­

dow ego. W chodzącego p. C zerw ińskie­

go pow itano grom kim okrzykiem :

„N iech żyje!" N astąpiły przem ów ienia pow italne. Pierw szy przem aw iał p. W . Ciesielski im ieniem starszych O. W . P., dalej przem aw iali pp. dr. Podlaszew­

ski podziękow ał w szystkim za ow ację, W szyscy m ów cy podkreślali koniecz­

ność ofiar w w alce z „sanacją" o praw­

dziw ie W ielką Polskę, w yrażając u- znanie m łodem u bojow nikow i sprawy narodowej, w nadziei, że nie zrazi się on prześladow aniam i i nadal w ytrw a­

le pracow ać będzie. P. red. Czerw iń­

ski podziękow ał w szystm ik za ow ację,- zapew niając, że w ytrw a na posterun­

ku, prosząc w szystkich, którzy z nim razem doznali prześladow ań, aby nie ustaw ali w pracy dla O bozu N arodo­

w ego, który jest jedynym , który m oże rozkw it i potęgę O jczyźnie zapew nić.

Po odśpiewaniu „H ym nu M łodych", przem aw iali jeszcze pp. B ojarski i Piszcz. Pierw szy przedstawił obraz dzisiejszej spraw iedliw ości..., drugi scharakteryzow ał „sanację" i w alkę O bozu N arodow ego z nią. Przem ów ie­

nia m ów ców zostały przyjęte burzą o- klasków . Przem ów ił jeszcze w gorą­

cych słow ach p. red. C zerw iński, dając garść w rażeń z w ięzienia. N a zakoń­

czenie zaśpiew ano pieśń „W szystkie nasze dzienne spraw y", którą uw ięzio­

ny, jak m ów ił, również codzienpie śpię w ał. W zniesiono okrzyki na cześć zw olnionego i kierow ników O bozu N a­

rodow ego, poczem zebrani rozeszli się spokojnie do dom ów .

Tak w itało W ąbrzeźno m łodego bo­

jow nika sprawy narodow ej.

„Precz z dobrobytem w Polsce!”

Pod takim tytułem znajdujem y w „Piel­

grzym ie" nr. 81 znam ienny artykuł, a pod nim drugi, jakby ilustrację pierwszego pod napisem : „80 procent osadników w oj­

skowych porzuciło już kresy". D odajm y do tego artykuł ze „Słow a Pom.“ nr. 153 „Z czego oni będą żyć?" Przytaczam y je na innem m iejscu.

Te trzy artykuły są tak dobitną kryty­

ką obecnych stosunków , że nie potrzebaby do nich dodaw ać ani słow a, bo każdy ro­

zum ny człow iek łacno z nich w ysnuje je­

dynie rozumne w nioski. A jednak —• trud­

no m ilczeć. D orzucim y kilka tylko uw ag:

Sanacja po przew rocie m ajow ym zawsze krzykliw ie głosiła, że jej celem jest usu­

nięcie niem oralnych praktyk, a podniesie­

nie dobrobyto w szystkich stanów . O biecy­

w ała stw orzyć raj. W edle słów „Przełom u"

w szystkie te przyrzeczenia były um yślnem kłam stw em sanacyjnem . M y jednak tw ier­

dzimy, że sanacja jednak sprow adziła „raj­

skie" stosunki. W raju nie było dom ów m ieszkalnych, a pod rządam i sanacyjnem l coraz w ięcej jest ludzi — bezdom nych. W raju nie było chleba, tłuszczu, cukru itp., a w Polsce obecnie jest coraz w ięcej ta­

kich, którzy m uszą te artykuły uw ażać ja­

ko zbytek. W raju były jednak rozliczne o- woce, dające zdrow y pokarm , a w Polsce — .

biedacy o ow ocach chyba tylko m arzyć m o­

gą. W raju nie były potrzebne ubrania, — ale tam nie było ani zagorąco, ani zazim - no, a pierw si rodzice żyli w stanie aniel­

skiej niew inności. W Polsce — za rządów sanacyjnych coraz w ięcej ludzi odzianych w łachm any, dzieci dla braku ubrania nie m ogą uczęszczać do szkoły i kościoła. Ale m odnisie, które stać na m odne szm atki, chodzą półnagie, choć za takie suknie pła­

cą tyle, iżby za jedną m ożna ubrać należy­

cie kilkoro dzieci lub*^iednych kobiet. A w ięc „rajskie" stosunki zaprow adza sana­

cja rzeczyw iście w Polsce.

O klepanem hasłem sanacyjnych w o­

dzów' jest „stw orzenie m ocarstw ow ości państw a polskiego. W arunkiem nieodzow ­ nym zabezpieczenia państw a jest um ocnie­

nie granic. Fortyfikacje now oczesne są ko­

niecznością, ale nie m niejszą, lecz raczej w ażniejszą jest rzeczą, um ocnić stan posia­

dania polskiego na przygranicznych tere­

nach, obsadzić pogranicza bezw zględnie pew nym elem entem polskim . Toteż naród polski przyjął z uznaniem uchw ały sejmo­

we, zapew niające pierw szeństw o byłym żołnierzom zw łaszcza ochotnikom w osad­

nictw ie na terenach pogranicznych. Sw'ego czasu w odn. artykułach dom agałem się, aby osadnictw o żołnierskie rozszerzyć i u-

m ocnić tak, iżby osadnicy — żołnierze sta*

now ili rów nocześnie straż graniczną w zgl.

jej w zm ocnienie. W skazywałem, że osad*

nictw o żołnierskie byłoby podjęciem starej praktyki polskiej, że osadnicy — żołnierze byliby bodaj silniejszą obroną, niż korpusy obrony pogranicznej, gdyż w alczyliby w da nych razach także o sw oje m ienie, o sw'ój dom , o sw oje rodziny. O czyw iście trzeba było osadnikom żołnierskim stw orzyć ta*

kie w arunki bytu, iżby m ogli gospodaro*

w ać, dorabiać się i być zadow olonym i. Jak tę zasadniczo dobrą m yśl sanacja spaczyła, jak ją w ręcz zniw eczyła, poucza nas art,

„80 proc, osadników porzuciło kresy w'scho*

dnie". A na zachodniem pograniczu sana*

cja przez traktat polsko-niemiecki i układy berlińskie zabezpieczyła N iem com stan po*

siadania, zrzekła się likw idacji, a naw et o*

tw orzyła drzw i do im m igracji niem ieckiej.

to się nazyw a „pracą dla m ocarstw ow ości państw a".

M ocarstw em będzie państw o i uznanem będzie przez innych, jeżeli gospodarka we*

w nętrzna będzie sprawna, jeżeli byt oby*

w ateli będzie zabezpieczony, jeżeli w kraju będą porządek, spraw iedliw ość i zadowo*

lenie panow ały. Jakie w tym w zględzie za­

panow ały za reżimu sanacyjnego stosunki, o tern rozw odzić się nie potrzebujemy. Sa­

nacja lekcew ażyła sobie naród, a chciała oprzeć sw oje panow anie na w ojsku i u- rzędnikach. W iemy, co to reżim pom ajo- we czyniło, aby „sw oim i" obsadzić w szyst­

kie urzędy, w iemy, że tw orzono — coraz to now'e posady dla „sw oich", w yrzucając z posad lub posyłając na em eryturę zdro­

w ych i zdolnych ludzi.

Przy ostatnich w yborach zniew alano m o , ralnym przym usem do jaw nego głosow ania na jedynkę, a obiecyw ano urzędn. „złote góry". A dziś — urzędnicy stają się ofiarą w łasnej łatw ow ierności lub też służalczo­

ści. Jeżeli na zjeździe w arszaw skim urzęd­

nicy dość w yraźnie w ysuw ali w idm o

„strajku", to chyba jest dla sanacyjnych rządów dość w yraźnem „m em ento". D oraź- nem i zasiłkami zła się nie zażegna. Nie da się zaprzeczyć, że niżsi i średni urzędni­

cy stoją przed katastrofą ostatecznej nę­

dzy. A zamierzone dalsze obcinania, w strzy m anie posuw ań — i zw alnianie rozszerzą i pogłębią rozm iary nędzy. A le taż sanacja kpiła sobie z przestróg, a szczyciła się roz­

m achem „radosnej tw órczości państw o­

w ej", która kazała ściągać nadm ierne po­

datki — rozciągać budżety i w yrzucać pie­

niądze pełnemi garściam i, — aż cały kraj sprow adziła „na dziady", że już dziś nie m a skąd w yciskać pieniędzy do skarbu i kas samorządow ych. „Radosna tw órczość"

m ocarstwow ości państw ow ej" zrobiła nie­

słychaną „plajtę".

Jeżeli kupiec, rolnik, przem ysłow iec po­

dobną „plajtę" zrobi, chw yta go prokura­

tura sądow a za łeb. Ale gdy Sejm chciał pociągnąć do odpow iedzialności odpowie-i dzialnego m inistra, został zelżony i posła­

ny do dom u.

Sanacjo! Tw oje rządy i m etody nie by­

ły i nie są „tw órczą pracą dla m ocarstwo­

w ości państwa", lecz były i są robotą na bankructw o. A wy, urzędnicy, sam i sobie w ielką część w iny przypiszcie za obecne stosunki i w łasną nędzę, boć przecież wy, daliście m ocne poparcie „jedynce sanacyj­

nej", bo znaczna część urzędników i dziś jeszcze zapełnia szeregi sanacji i sanacyj*

nej bojów ki strzeleckiej.

Pom orzanin.

Episkopat włoski manifestuje swe posłuszeństwo Ojcu św.

C itta del V aticano 11-go lipca K A P.

W obec ataków kół faszystow skicK przeciw ko A kcji K atolickiej w e W ło­

szech, w szyscy w łoscy ks. ks. biskupi nadesłali telegram y hołdow nicze O jcu św ., w yrażając m u sw e synow skie przy w iązanie i posłuszeństw o. Treścią tych depesz zapełnione były ostatnio cztery w ielkie kolum ny „O sservatore R om a­

no". B iskupi podnieśli głos w im ieniu w łasnem , duchow ieństw a, zgrom adzeń religijnych oraz w iernych. Ta w ielka m anifestacja w yw rze niew ątpliw ie w pływ na cały naród w łoski

(2)

sir. z GAZETA WĄBRZESKA - wtorek, dnia 14 lipca 1931 r. Nr. 8U_

Duchowieństwo i

Jdeologja Piłsudskiego**

WVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

L e w ic o w o -,sa n a c y jn y *1 ,Z ew Pracyza­

m ie sz c z a sp ra w o z d a n ie z z e b ra n ia woje­

w ó d z k ie j R a d y B . B . w P o z n a n iu .

W sp ra w o z d a n iu tern c z y tam y p o m ię­

d z y in n e m i:

— „Z p rz e m ó w ie n ia n a stęp n e g o m ó w ­ cy , p o sła S u rz y ń sk ie g o , n a p o d k reśle n ie z a słu g u je siln ie z a a k c e n to w a n a k o n iec z ­ n o ść ja k n a jsz y b sz e g o z lik w id o w a n ia n ie z n o śn e g o sto su n k u k le ru w ie lk o p o l­

sk ieg o d o o b o zu rząd o w eg o i id e o lo g ji M a rsz a łk a P iłsu d sk ie g o . K le r w ie lk o p o l­

sk i w 90 p ro c e n ta c h o d d a n y n a u słu g i en d ecji, b ę d ą c a w a n g a rd ą o b w ie p o lsk ie j o p o zy cji n a n a sz y m te re n ie , u tru d n ia p ra c ę o b o zu p ro rz ą d o w e g o ". —

N a to o d p o w ia d a „ R u c h R o b o tn ic z y "

w y c h o d z ą c y p rz y „ O rę d o w n ik u W ie lk o ­ p o lsk im ":

„ W y stą p ie n ie .sa n a to ra " S u rzy ń sk ie­

g o p rz e ciw k o d u c h o w ie ń stw u w ie lk o p o l­

sk ie m u je st i w fo rm ie i w tre śc i n a p a stli­

w e. Z a słu g i i p ra c a sp o łe c z n a d u c h o w ie ń ­ stw a w ie lk o p o lsk ie g o o d b ism a rk o w sk ie j w a lk i k u ltu m e j aż d o c h w ili o b ecn ej, są p o w sz e c h n ie z n a n e i w ła śc iw ie c e n io n e p rz e z o g ó ł n a sz e g o sp o łe c z e ń stw a p o lsk ie , g o i k a to lic k ie g o z w y ją tk ie m k lik i „ sa­

n a c y jn e j ‘.

Jeżeli w o k re sie n iew o li, p o d o b u c h e m tn u ta ln e g o sy ste m u p ru sk ie g o n ie p a d ł u

« a s n a ró d i K o śció ł, je śli d o c h o w a liśm y się sp o łe cz e ń stw a , n a ro d o w o u św ia d o m io ­ n eg o , je że li z w y c ię sk o p rz e trw a liśm y w a l­

k u ltu rn ą , w sz y stk ie u staw y w y ją tk o w e

i p ra w d z iw e m ę c ze ń stw o n a ro d o w e , k tó re b y ło u d z ia łe m k ażd eg o P o la k a , ó w czesn e g o o b y w a te la p a ń stw a p ru sk ie g o ju ż o d k o le b k i aż d o g ro b c w e j n ie m al d e sk i, je­

żeli sp ó łd z ie ln ie i n a sz e b a n k i lu d o w e w y ­ trą c iły z rę k i b ro ń lic h w iarz o m ży d o w ­ sk im , je ż e li w d z ie ln ic y n a sze j n ie m a a - n a lfa b e tó w , je że li h a sło „S w ó j d o sw eg o "

u ra to w a ło n a s o d p o g ro m u g o sp o d arczeg o , je ż e li to w a rz y stw a n a sz e p rz e m y sło w e i .rz em ie śln ic ze , z w ła sz c z a n a p ro w in c ji, co ­

ra z lep iej się ro z w ija ły , je że li stw o rz o n y z o sta ł n a ro d o w y ru c h ro b o tn ic zy , k tó ry n ie d o p u śc ił d o ro z p o w sze c h n ie n ia u n a s so c ja listy c z n e - ż y d o w sk ic h z a sa d M a rk sa , je z e 'i w o g ó le w śró d h u ra g a n o w e g o o g n ia sy ste m u p ru sk ie g o o sta liśm y się ja k o ży ­ w io ł p o lsk i i k a to lic k i, — w sz y stk o to je st d o z a w d z ię c z e n ia w sp ó łp ra c y p a trio ty c z­

n eg o n a sz e g o d u c h o w ie ń stw a ze sp o łe cz e ń ­ stw e m .

E x celsio r! — N iech ży w i n ie trac ą n a ­ d ziei! T a k iem i w n a jc ię ższ y ch c h w ila c h b y ły h a sła sp o łe c z e ń stw a n aszeg o , z k tó >

re m so lid a ry z o w a ło się z a w sze d u c h o w ie ń ­ stw o . W te j p ra c y , n a je ż o n e j tru d n o śc ia m i n ik t w o g ó le u n a s n ic n ie w ie d z iał i n ie sły sz a ł o id e o lo g ji P iłsu d sk ie g o , k tó ry tk w ił w te d y w o b o zie so c ja listy c z n y m , za­

sila n y m i p o p ie ra n y m fin a n so w o p rz e z so ­ c ja listó w n ie m ie c k ic h .

Jeżeli n a z ie m ia c h z a c h o d n ic h u ra to ­ w a liśm y n a sz b y t n a ro d o w y i d o trw a liśm y d o w o ln ej P o lsk i, z a w d zię c z am y to w sp ó ł­

p ra c y d u c h o w ie ń stw a n a w sz y stk ich n ie ­ m a l p o la c h ż y c ia sp o łeczn eg o , a n ie id e o ­ lo g ji P iłsu d sk ieg o . W p o ró w n a n iu z o g ro ­ m e m tej p ra c y sp o łe c z n e j i n a ro d o w e j, id e o lo g ja P iłsu d sk ie g o b y ła m a le ń k im so b ie k a rz e łk ie m p o lity c z n y m . Ś lep y , k to teg o n ie w id zi, a k o ło w ro t p o lity c z n y ten , k to k w e stję sta w ia in a c z ej.

I d ziś, w w o ln e j P o lsce, d u c h o w ie ń stw o n a z ie m iac h z a c h o d n ic h , u d z ie la ją c się sp o łe c z n ie p ra c u je d la d o b ra K o ścio ła, n a ­ ro d u i p a ń stw a . Je ż e li p ra c a jeg o z b liż o n a je st d o p ro g ra m u ta k b a rd z o p rz e z „ sa n a­

c ję " z n ie n a w id z o n e j e n d e cji, a trz y m a się z d a ła o d m e to d „ sa n a c y jn y c h ", to ju ż to w in a sa m e j „ sa n a c ji", k tó ra u m ie d e m o ­ ra liz o w a ć n a sz e ży cie sp o łe c z n e , p o d k o p y ­ w a ć z a sa d y K o ścio ła* z a c h w a sz c z a ć g o ­ sp o d a rc z o sto su n k i n a sz e , ro z b ija ć i ro z- ła m y w a ć sp o łe c z e ń stw o , ro z p o w sz e c h n iać

„ S trz e lc a ", w k tó re g o sz e re g a c h , ja k to są d o w n ie ju ż ty lo k ro tn ie stw ie rd z o n o je st p e łn o ło trz y k ó w i h u lta jó w , a le z p o ż y t­

k ie m d la n a ro d u i K o ścio ła, a le tw ó rczo n a p o lu g o sp o d a rc z e m p ra c o w a ć n ie p o ­ tra fi i p o d ty m w zg lęd em je st „ sa n a c ja "

ja k p erz w ro li, k tó ry k a ż d y d o b ry ro ln ik tę p i z n a jw ię k sz ą g o rliw o śc ią ". —

T o sa m o d o sło w n ie p o w ied zieć m o ż n a i o d u c h o w ie ń stw ie p o m o rsk ie m .

Plaga szarańczy we Włoszech.

P e ru g ja (P A T ). P o la p o m ię d zy m iejsco w o śc ia m i P ie tra fitta i T ra v e r- n e lle p o k ry te są z w a rtą m a są s z ara ń ­ czy , k tó ra n a g le sp a d ła , n isz c zą c d o ­ sz c z ętn ie z b o ż a i traw y . Z arz ą d g m in­ n y p rz y p o m o c y o d d z iałó w sa p eró w s ta ra ł się o w y n iszc z en ie sz a ra ń c z y p rz e z u ż y c ie g a z ó w tru ją c y c h , le cz s ta ­ ra n ia te n ie o d n io sły sk u tk u . G d y b y n ie o b a w a o ło z y w in n e , o b fite w te j m ie jsc o w o ści, n a le ż ało b y u c ie c się d o p o d p ala n ia p ó l z b o ż o w y c h c e le m z n isz­

c ze n ia sz a ra ń c z y . D o n o sz ą tu ró w n ie ż z T o sk a n ji, że w n ie k tó ry c h g m in a c h w ie jsk ic h sk o n stato w a n o p la g ę sz a­

ra ń c z y . N a ra z ie n ie b e z n ie c ^ eń stw o ies* ty lk o lo k a ln a

Krwawe rozruchy bezrobotnych w Chełmnie.

Dwie osoby zabite

C h ełm n o , 11. 7.

B e z ro b o tn i z a jęc i p rz y ro b o ta c h d o ra ź­

n y c h o d b ie ra li w c z o ra j w p ią te k p o p o ­ łu d n iu z a p ła tę ja k z w y k le częścio w o w g o ­ tó w ce, częścio w o w b o n a c h . W sk u te k a k ­ c ji p ro w a d z o n e j p rz e z a g ita to ró w p rz e ciw m a g istra to w i, b e z ro b o tn i n ie c h c ie li zg o ­ d zić się n a w y p ła tę b o n a m i, lecz ż ą d a li a b y w y p ła c o n o im c a łą n a le ż y to ść g o tó w ­ k ą , a g d y ż ą d a n ia teg o n ie sp e łn io n o u - d a li się z p rz e d śp ic h le rz a p rz y p la n ta c h , g d zie o d b y w a ła się w y p ła ta, n a ry n e k .

T u z e b ra ł się tłu m p rz e d p ry w a tn e m m ie sz k a n iem b u rm istrz a i p o c z ą ł d e m o n ­ stro w a ć . D e le g ac ja w y sła n a d o p . b u r­

m istrz a, n ie z a d o w o liła się o trz y m a n ą o d ­ p o w ie d z ią ; g d y p o lic ja w e z w a ła tłu m d o ro z e jśc ia się, tłu m o b rz u c ił ją k a m ie n ia­

m i i u siło w a ł ro zb ro ić.

P o lic ja d a ła sa lw ę ; je d e n z d e m o n ­ stra n tó w z o sta ł z a b ity — je st to b e z ro b o t­

n y B o le s ła w R a d z ie jo w s k i — k il­

k a o só b o d n io sło ra n y m . in . je d n a k o b ie ta.

T łu m z a ją ł te ra z jeszcze g ro ź n ie jsz ą p o sta w ę w o b ec p o licji. Z w ło k z a b iteg o n ie c h c ia n o w y d a ć p o licji. W ła d z e b y ły w ięc z m u sz o n e z a w e z w a ć p o siłk i z p o w ia tu i T o ru n ia , z w ła sz c z a , że w m ię d z y c z asie g ru p a b e z ro b o tn y ch d o k o n a ła n a p a d u n a sk ła d b ro n i R e issa , g d zie z ra b o w a n o 14

re w o lw e ró w i p e w n ą ilo ść n a b o jó w . O k o ło g o d z in y 21 o d d z ia ł p o lic ji w sile 50 p o ste ru n k o w y c h , p o b e z sk u tec z n e m w e z w a n iu tłu m u d o ro z e jśc ia się, ro zp ę d z ił d e m o n stra n tó w k o lb am i. W ła d z e m ie jsk ie o d sta w iły z w ło k i z a b ite g o b ezro -

15 miliardów franków pożyczki dla Niemiec.

Błyskawiczne podróże dr. Luthera. - Francuskie zastrzeże­ nia i obawy.

P a r y ż , 10. 7.

K o re sp o n d e n t p a ry sk i „ K u rj. W a r­ sz aw sk ie g o " d o n o si:

B y w a ją m o m e n ty , k ie d y lu d z ie w ą t­ p ią o sw e m w ła sn e m istn ie n iu . T a k ie sa m o w ra że n ie o d c zu w a się, g d y się c z y ta d z isie jsz e k o m e n ta rz e p ra sy fra n c u sk ie j p o w c z o ra jsz e j w iz y cie a m b a sa ­ d o ra H o e sch a u L a v a la i o św ia d cz e n iu je g o , ż e N ie m c y n ie u ż y ją d la c e ló w m ilita rn y c h su m o sz c z ę d z o n y c h w sk u ­ te k m o ra to rju m Y o u n g a . O św iad c z e ­ n ie to , b ę d ą c e sz cz y te m c y n iz m u — p o ­ n ie w a ż je s t ty lk o p la to n icz n ą o b ie tn icą i d o ty c zy z a le d w ie b u d ż e tu je d n o ro c z­ n e g o — w y starc z y ło je d n a k c a łem u sze re g o w i d z ie n n ik ó w j n ie ty lk o le w ico­ w y c h , a b y d o p a try w ać się w te m d o ­ w o d u n a jle p sz e j w o li N ie m iec , n a j­

sz cz e rsz ej c h ę c i u z d ro w ie n ia sw y c h fi­

n a n só w , w re sz c ie n ie o m y ln e g o św ia ­ d e c tw a , ż e N ie m c y p ra g n ą lo jaln ie w sp ó łp ra co w a ć z F ra n c ją n a p o lu ic h w ła sn e g o z b liż e n ia i z b a w ie n ia E u ro p y . A le n ik t p ra w ie n ie z w rac a u w a g i n a fa k t, że o św iad c z e n ie a m b a s ad o ra n ie ­ m ie ck ie g o p o p rz e d z iły ta jn e k o n w e n - ty k le , p ro w ad z o n e z b a n k ie ram i a lja n c

Za miesiąc czerwiec 43 miliony deficytu.

Wydatki są ciągle wyższe niż dochody.

W a rsz a w a (P A T ). W y n ik g o sp o d a r­

k i b u d ż e to w e j z a m ie sią c c z erw ie c b r.

p rz e d sta w ia się, ja k n a s tę p u je : D o ­ c h o d y w y n io sły 1 7 5 .8 2 6 .4 6 2 , w y d a t- k i 2 1 9 .4 54 .0 5 4 , z a te m n ie d o b ó r b u d ­ ż e to w y w y n ió sł 4 3 .6 2 7 .5 9 2 zł. W z w ią z­

k u z p la n e m H o o v e ra o je d n o ro c z n e m m o ra to rju m d la s p ła t n ie k tó ry c h zo ­ b o w ią za ń m ięd z y p ań stw o w y ch , su m a 1 2 .5 96 .1 1 6 zł. z ty tu łu ra ty a m o rty z a ­

Sztandarowy niłsudczyk defraudantem.

Kierownik powiatowej hurtowni tytoniowej, uprzywilejowany filar chełmskiego Be-Be zabrał gotówkę i ulotnił się.

T e m a tem , k tó ry w o sta tn ic h d n ia c h n ie sc h o d z i z u st m ie sz k a ń c ó w C h e łm a — to ta je m n ic z a a fe ra z m ie jsc o w ą p o w ia to w ą h u rto w n ią ty to n io w ą . D la C h e łm a je st to n ie la d a se n sa c ja , w ła śc ic ie l h u rto w n i p . K o c h a ń sk i to p rz ec ież n a g ru n c ie C h e łm a o so b a z n a n a , le g jo n ista I b ry g a d y , k a w a ler ró ż n y c h o rd e ró w , p re z e s c h e łm sk ie g o K o ła Z w ią z k u In w a lid ó w , w ic e p re z e s P o w ia to ­ w ej F e d e ra c ji L O O , a p rz y te m n a jg ło śn ie j­

szy b o d a j d z ia ła c z sa n a c y jn y .

O trz y m a ł w sw o im c z a sie k o n c e sję n a p ro w a d z e n ie h u rto w n i. P o n ie w a ż je d n a k n ie m ia ł w ła sn e j g o tó w k i n i m a jątk u w y ­ sz u k iw a ł so b ie lu d z i z a m o ż n y c h , k tó rz y M o n o p o lo w i T y to n io w e m u d a w a li g w a ra n ­ cje h ip o te c z n e o trz y m u ją c za to p e w ie n p ro c e n t z d o ch o d ó w h u rto w n i. N a p o d sta­

w ie ty c h g w a ra n c y j M o n op o l u d z ie la ł h u r­

- kilka rannych.

b o tn e g o d o k o stn ic y sz p ita la sió str św . W in c e n te g o a P a u lo .

W sk u te k ro z ru c h ó w k u p c y p o z a m y k a li sw e sk lep y . Z u p e łn y sp o k ó j w śró d m ie ­ śc iu z a p a n o w a ł d o p iero o k o ło g o d zin y 22.

Z a b ity b e z ro b o tn y R a d z ie je w sk i b y ł p o ­ w stań c e m w ie lk o p o lsk im . W o sta tn ie j c h w ili d o w ia d u je m y się, że d ziś z m a rła w sz p ita lu w sk u te k ra n y M a rja T u ro w sk a , o trz y m a ła o n a p o strz a ł w g ło w ę.

Z n a m ie n n e m je st, że g łó w n y m i p o d ż e ­ g a c z a m i tłu m u b y ły sz u m o w in y z p o d z n a ­ k u H ą d z lik a i ze S trz elc a . P o lic ja a re sz­

to w a ła cały sz e re g b e z ro b o tn y c h m . in . ta k ż e ty ch , k tó rz y d o k o n a li n a p a d u n a sk ład b ro n i.

„D zień P o m o rsk i" c h c ą c — ja k zw y k le

o d w ró c ić u w a g ę o d sw y c h p u p iló w z p o d z n a k u S trz e lc a , d o n o si, że „ a re sz to w a ­ n o 3 czło n k ó w O . W . P ., w te m je d n e g o stu d e n ta z P o z n a n ia ".

T ru d n o w y tłu m a c z y ć so b ie k ła m stw o

„ D e p e k a " in a c z e j, ja k c h ę c ią „ p o w e to w a ­ n ia " so b ie o sta tn ic h k ry m in a ln y c h w y stę­

p ó w „ strz e lc ó w " n a te re n ie P o m o rz a . — P rz y p o m n ie ć n a le ży że ty c h sa m y ch n ie c­

n y c h m e to d c h w y ta ł się „D ep ek " z ra c ji p o d o b n . ro z ru c h ó w b e z ro b o tn y c h w N o - w em ieście, a g d y w ię z ie n i p rz e z d łu g i czas n a sk u te k d e n u n c ja c ji czło n k o w ie O W P . z o sta li fc re sz c ie p rzez są d u w o ln ie n i o d w i­

n y i k a ry , w ó w c z a s „ D e p e k " p rz e m ilc z a ł u w a ln ia ją c y w y ro k i a n i sło w e m n ie w y ­ n a g ro d z ił w y rz ą d z o n ej k rz y w d y . D ziś ju ż n a p rz ó d z a p o w ia d a a re sz to w a n ie czło n k ó w O W P .

k im i w sp raw ie u d z ie le n ia N ie m c o m d łu g o te rm in o w ej p o ż y c zk i, i to n ie b y ­ le ja k ie j, b o m a jąc e j się g n ą ć su m y p ię tn a stu m ilja rd ó w fra n k ó w . N a w et

„ T e m p s" w y m ie n ia c y frę d w ó c h m i­ ljard ó w m a rek . D z ie n n ik i a n g ie lsk ie m ó w ią o 15 m il jo n a ch fu n tó w .

P o n ie w aż je d n o z p ism b e rliń sk ic h w sp o m n iało , ż e p o ż y c z k a ta m a b y ć z a w a rta w A n g lji i A m e ry c e , „ L T n fo r- m a tio n " w y ra ż a p ra w ie ż a l z p o w o d u o d su n ię cia F ra n cji o d te j c u d o w n ej tra n z a k c ji. J a k ic h z a ś w a ru n k ó w w y ­ m a g a się o d N ie m iec w z a m ia n z a b a ­ g a te ln e p ię tn a śc ie m ilja rd ó w ? „ T y lk o g e stu " , p o w ta rza „ T e m p s" z a p ra s ą a n g ie lsk ą , ty lk o g e stu , że w y rz e k n ą się k o n s tru k c ji k o szto w n y ch k rą ż o w n i­

k ó w i n ie b ę d ą u w a ż ali A n sc h lu ssu z a sp raw ę o b c h o d z ą c ą w y łą cz n ie N ie m cy i A u strję, lecz ja k o z a g ad n ie n ie o g ó l­

n e j re k o n s tru k c ji g o sp o d arc z e j E u ro ­ p y .

„ L T n fo rm atio n " z a p ew n ia , że o w a 15 m il ja rd o w a p o ż y c z k a je s t ju ż ja k b y z a w a rta, L u th e r, p re z e s R e ich sb a n k u , p rz y je c h ał d o P a ry ż a , n a tu ra ln ie że p o p ie n iąd z e .

c y jn e j i o d se te k o d d łu g u re lje fo w e g o i p o z a relje fo w eg o , p rz y p ad a jąc a d o z a­

p ła ty W ie lk ie j B ry ta n ji w d n iu 1 lip c a , a p rz e sła n a w c z e rw c u rb . z o sta ła o - b e c n ie z w ró c o n a , a te m sa m e m o p o ­ w y ż sz ą k w o tę z m n ie jsz y ł się d o ty c h ­ c z a so w y n ie d o b ó r w b ie ż ą cy m o k re sie b u d ż e to w y m . N ie d o b ó r m ie sią ca c z e rw c a p o k ry ty z o sta ł u p ły n n ie n ie m re z e rw sk a rb o w y c h .

to w n i p . K o c h a ń sk ie g o k re d y tu to w a ro w e­

g o .

W o statn im c z a sie h u rto w n ia k o rz y sta­

ła z k re d y tu w w y so k o ści 8 2 0 0 0 zł. N a 52 ty s. g w a ra n to w a ł p . S t. P a w ło w sk i z L u ­ b lin a , a n a 3 0 0 0 0 zł ja k iś o b y w a te l z S a ­ n o k a (M ało p o lsk a).

P rz e d k ilk u m iesią c a m i o b a j g w a ra n c i w y m ó w ili d a lszą g w a ra n c ję . D y re k c ja M o ­ n o p o lu z a ż ą d a ła w o b ec teg o o d p . K o c h a ń ­ sk ie g o w p ła ty c a łe j su m y 82 000 zł w y z n a ­ c z a jąc o state cz n y te rm in n a d z ie ń . 21 u b . m ie sią c a .

S ta ła się je d n a k rzecz n ie o c z e k iw a n a . K ied y d o d n ia 21 u b . m . K o c h a ń sk i su m y tej n ie z a p ła c ił w d n iu 22 u b . m . w h u r­

to w n i z ja w ił się n a c z e ln ik U rz ę d u S k a rb o ­ w eg o A k cy z i M o n o p o li celem z a b ra n ia to ­ w a ru n a p o k ry c ie n ie w p ła c o n e j su m y , w

h u rto w n i z n a la z ł w y ro b ó w ty to n io w y c h n a su m ę w y ra ź n ie 36 zł. K o c h a ń sk ie g o w C h eł­

m ie ju ż n ie b y ło . Z n ik ł b ez śla d u . „ U lo t­

n ił si", z a b rał z ‘so b ą g o tó w k ę za w y ­ p rz e d a n y p rz e d te m to w a r.

Ś w iad czy to , że m a się tu d o c z y n ie­

n ia z d e frau d a c ją. S u m a w ięc z d e fra u d o w a n e g o to w a ru opiew ^a 82 000 zł. P . K o ­ c h a ń sk i p o p ro stu „ n a b ił w b u te lk ę " sw o ­ ic h g w a ra n tó w , o n i b o w ie m b ę d ą m u sic li p o k ry ć p ra w d o p o d o b n ie g w a ra n to w a n e p rz e z sieb ie su m y .

D e frau d a c ja „ p a n a k a p ita n a " p o ru sz y ła c a łą o k o licę. M ó w i się, . że n a d u ż y c ia w h u rto w n i p o p e łn ia n e b y ły ju ż o d d łu ższeg o c z a su , n ik t je d n ak w to n ie w g ląd a ł, b o p rz e c ie ż b y ł to czło w iek „sw ó j", „b łag o - n a d jo ż n y ".

G d zie o b ecn ie p. K o c h a ń sk i p rz e b y w a , tru d n o co ś k o n k re tn e g o p o w ied zieć. P o d o b ­ n o sz u m n ie „się ro z b ija " w sto licy , g d zie m a , ja k sa m się z w y k le c h w a lił „m o cn y ch "

p rz y ja c ió ł. S p ra w a a fe ry p. K o ch aiisk ieg o n a b ie ra co raz w ięk szeg o ro z g ło su .

Je d n o ty lk o jeszcze n a le ży d o d ać, że du­

żą w in ę p o n o sz ą tu w ła d z e sk a rb o w e i m o ­ n o p o lo w e, k tó re z a w iad o m io n e o c o fn ię c ia g w a ra n c y j, p o w in n y b y ły n a d h u rto w n ią ro zto czy ć o p iek ę. Ju ż p rz e c ie ż sa m o co f­

n ię c ie g w a ra n c y j b y ło d la ty c h w ła d z p ew - n e m o strz e ż e n ie m .

Zarządzenie min. skarbu.

W o b e c te n d e n c ji, ja k a u ja w n ia się w n ie k tó ry c h z a k ła d a c h p rz em y sło w y c h , a b y p rz y o b e c n y m k ry z y sie n ie z w a l­

n ia ć p ra c o w n ik ó w , le c z o g ra n ic z ać c z a s p ra cy m in . sk a rb u w y d a ł z a rz ą­

d z e n ie , k tó re m a u m o ż liw ić ta k ie w ła ­ śn ie b a rd zo p o ż ą d a n ie p rz e c iw d z ia ła­

n ie b e z ro b o c iu . D o ty ch c z a s b o w ie m w y so k o ść s p ła t u s ta la u s ta w a p rz em y ­ sło w a w e d łu g ilo ści z a tru d n io n y c h p ra c o w n ik ó w ; n o w e ro z p o rz ąd z e n ie z e z w a­ la n a in d y w id u a ln e o b lic z e n ie o p ła t

ty c h n ie w e d łu g ilo śc i ro b o tn ik ó w a w e d łu g p rze p ra c o w a n y ch g o d z in .

Pomnik ku czci dawnych Pola*

ków.

B u d ap e szt (P A T .)

W n a jb liż sz y m c z a sie o d b ę d z ie się u ro c z y sto ść z a ło ż e n ia k a m ie n ia w ę g ie ln e g o p o d p o m n ik k u u c z c z e­

n iu p a m ię c i P o la k ó w , p o le g ły c h w b itw ie z T u rk a m i p o d M o c h a c ze m w 1 5 2 6 r. O d p o w ie d n ie k o m ite ty n a d e ­ sła ły z lic z n y ch o k o lic P o lsk i z ie m ię , k tó ra b ę d z ie z ło ż o n a w fu n d a m e n ­ ta c h n o w e g o p o m n ik a .

Od kogo się nauczyli?

N o w y Y o rk . (P A T ). N a sk u te k o g ło sze- sz en ia p rz e z „ D a ily N ew s" in fo rm a c ji, że b o g a ci w ię ź n io w ie , p rz e b y w a ją c y w A tla n ­ ta i L e a v o n w o rth , b y w a ją z a o p ła tą , w a ­ h a ją c ą się p o m ię d z y 800 a 1000 d o la ró w , p rz e w o ż e n i n a m ie sią c e le tn ie d o z d ro w ­ szy ch o b o zó w w o jsk o w y c h , p o ło ż o n y ch b a rd z ie j n a p ó łn o c, — z o sta ło w d ro ż o n e d o ch o d zen ie.

Komuniści podpalili ołtarz.

L ille (P A T ). G ru p a k o m u n istó w u - siło w ała w n o c y p o d p a lić g łó w n y o łtarz k o n g re su e u c h ary sty c z n eg o , w z n ie sio­ n y n a b ło n ia c h , ro z c iąg a ją cy c h się p o d m u ra m i L ille . N a sz cz ę śc ie m ie sz k a ń ­ cy sp o strz eg li p ło m ien ie i o g ie ń z g a­ sz o n o w z a ro d k u . J e st to w y p a d e k n ie ­ z w y k ły w p ó łn o cn e j F ra n c ji, g d z ie n a - o g ó ł lu d n o ść je st b a rd zo re lig ijn a .

„Stahlhelmu" nie wolno szpiegować—

L o n d y n . (P A T ). „ T im e s", d o n o sz ą c o a - re szto w a n iu P o la k ó w i C zech ó w w e W ro c­ ła w iu p o d z a rz u te m sz p ieg o stw a n ie d a w ­ n y c h d e m o stra c y j „ S ta h lh e lm u ", słu sz n ie z a u w a ż y ły , że o ile N iem cy n a p ro te st P o lsk i o d p o w ie d z ia ły , że n ie b io rą ż a d n e j o d p o w ie d z ialn o śc i za „ S ta h lh e lm " k tó ry n o ta n ie m iec k a o k re śliła ja k o „ p ry w a tn ą o rg a n iz a cję " b ez celó w m ilita rn y c h , to w ta k im ra z ie a re sz to w a n ie p o d z a rz u te m

„ sz p ie g o stw a " je st n ie z ro z u m ia łe .

Z sejmu pruskiego.

S e jm p ru s k i o d rz u c ił w g ło so w a n iu im ien n e m w n io se k , o p a rty n a z a jad z ie re fere n d u m lu d o w e g o S ta h lh e lm u , o - ra z w n io sek k o m u n isty c zn y o ro z w ią ­ z a n ie iz b y 2 2 9 g ło sam i p rz e c iw k o 190.

Z a o d rzu c e n ie m w n io sk u g ło so w a ła p rz ew a żn a c z ę ść stro n n ic tw p ro rz ą d o - w y c h . O p o z y c ja p rz y ję ła w y n ik g ło ­ so w a n ia o k rz y k a m i n ie z ad o w o le n ia.

R ó w n ie ż w n io sek k o m u n isty c z n y , p ro­ te stu ją c y p rz e c iw k o z a k a zo w i o d b y cia

„ s p a rta k ja d y " , o d rz u c o n o 2 2 7 g ło sa m i p rz e c iw k o 165.

Echa wojny światowej.

W y d a w n ic tw o „ L e s A n n a les" o g ła­

sz a ta jn ą k o re sp o n d e n c ję p o n rę d z y W ilh elm em II a k się c ie m v o n B u lo w . M . in . p o d a n y je s t lis t B u lo w a , w y sła ­ n y 2 0 lip c a 1905 ro k u z N o rd ern e y d o m in istra S p raw Z a g ran ic z n y c h , w k tó ­ ry m p isz e o n — Je śli A n g lja w ja k i­

k o lw ie k sp o só b w y p o w ie n a m w o jn ę , lu b n a s z a ata k u je , W a sz a W y so k o ść p o w in n a n a ty c h m ia s t z a tele g rafo w a ć d o B ru k seli i P a ry ż a z ż ą d a n iem w y ­ p o w ie d ze n ia się z a lu b p rz e c iw n a m w c iąg u 6 g o d z in .

W ta rg n ie m y n a ty c h m ia s t d o B e lg ji, ja k a k o lw ie k , b e d z ie je j o d p o w ie d ź.

Cytaty

Powiązane dokumenty

16 odbyło się miesięczne zebranie przy udziale 16

w adzić rządy faszystow skie. U nas oficjalnie sanacyjny reżim tak daleko się nie posunął, — ale nieoficjalni sanatorzy już nieraz w ygadali się ze sw oją

Telefon nr. na stronie 7-łam. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Istnieje tylko jedno trwałe i zawsze w ostatecznym wyniku zwycięskie prawo, prawo ducha. Nie podbije trwale

Grudziądz przed zjazdem1.

W tej samej drukarni (firm a „D rukarz44 przy ulicy Leszno 53 w W arszaw ie) usadow iła się i zaczęła wychodzić „W alka4', organ so­.. cjalistów sanacyjnych

dzie się w Rudaku koło Torunia (przyjazd Toruń-Miasto o go­!. dzinie 7,25) zjazd naczelników

kają wielką Konstytucją pierwiastki szlachetności, sprawiedliwości i miłości Ojczyzny... komisji dla

Z p ro ­ gram ow ego artykułu pism a, jakie ta par tja poczęła w ydaw ać, w idać jednocześnie, że stane’a ona rów nież na gruncie ściśle antysem ickim. W ysyłam