• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.05.02, R. 3, nr 51

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.05.02, R. 3, nr 51"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

N r . 5 1 Hamad 2 0 0 0 a g Ł S o b o t a , d n ia 2 m a |a 1 9 3 1 r . R o k I I I

-

I? <VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

f >•

llimlioiizl trail razg na uiloran, izinartim I snM.

P r z e d p i a t a : m ie s ię c z n ie w y n o s i z ł 1 ,5 0 z d o s ta w ą p o c z ­ t o w ą z ł 1 ,6 9 , z o d n o s z e n ie m w d o m p r z e z s p e c ja ln y c h p o s ła ń ­ c ó w z ł 1 ,7 5 , C e n a e g z e m p la r z a p o je d y ń c z e g o w y n o s i g r 1 5 .

eta Wąbrzeską

O r g a n K a t o lic k o - N a r o d o w y

T e le f o n n r . 6 9 .

M PBdaHili l MiiSM: lOwii u. ul MmlM )■

O g ło s z e n i a : w ie r s z m lim . n a s t r o n ie 7 4 a m . g r 1 0 , n a s tr o n ie 4 - ła m o w c j z a t e k s te m g r 3 0 , w te k ś c ie g r 5 0 , n a I s tr. g r 7 5 . P r z y p o w t ó r z e n ia c h u d z ie la s ię r a b a tu . D la z a g r a n ic y 5 0 % n a d w y ż k i.

B ó g i O jc z y z n a ! W je d n o ś c i s iła !

P o s e s ji.

N a d z w y cz a jn a se sja sejm o w a, trw a ją c a k ilk a d n i, sk o ń c zy ła się w p o n ie d z ia łe k , p o p o sie d z e n iu S en a- 1 tu . B y ła b a rd z o k ró tk a, a le m im o to o b fito w ała w szereg n ie zw y k le w y ­ m o w n y c h w y d a rz e ń . A w ięc: - 1

Z w o ła n a z o stała z w y ra ź n e m o- i z n a c z e n ie m w z a rzą d z e n iu z w o łu ją - j cem jed y n eg o p rz e d m io tu o b rad . ’ S ta ło się to p o ra z p ie rw sz y w n a ­ szej p ra k ty c e p a rlam e n ta rn e j. F a k t ' te n w y w o ła ł k ry ty c z n e stan o w isk o , ‘ n a sa m p rzó d p ra c y o p o zy cy jn ej, k tó - . ra w sk a z y w a ła n a n iezg o d n o ść p o ­ d o b n ej p ra k ty k i z p rz e p isa m i k o n ­ sty tu cji. P ó źn iej sta ło się p o w o d em I w y jaśn ien ia m a rsza łk a S e jm u , iż z i p o w o d u ta k ie g o w ła śn ie b rz m ie n ia d e k retu p . P re z y d e n ta n ie d o p u ści d o o b ra d n a d ż a d n e m i in n em i w n io ­ sk a m i m e ry to ry czn em i. N a stą p ił w n io se k o w o tu m n ie u fn o śc i d la p . Ś w ita lsk ie g o , k tó ry — rzecz ja sn a — o d rz u c o n y z o sta ł p rzez w ięk szo ść B B . N ie ro z strzy g a to n a tu ra ln ie sp ra w y . K w e stja o z n ac z en ia ściśle zg ó ry — w e d łu g ży czen ia rz ą d u — p rz e d m io tu o b ra d c iał p ra w o d a w ­ czy ch b ęd zie z a p ew n e jeszcze p o w o­

d e m k o n flik tó w m iędzy o p o zy cją se jm o w ą a o b o zem rz ą d z ą c y m . In te r p re ta cja p . C a ra b y n a jm n iej n ie p rz e ­ k o n a ła n ik o g o i n ie z m ien iła c a łk o ­ w icie w y ra ź n e g o d u c h a k o n sty tu c ji i zw y czajó w p a rla m e n ta rn y c h .

D ru g ie w y d a rz e n ie — to o b ra d y n a d k o n c esją k o le jo w ą n a b u d o w ę i e k sp lo a ta c ję lin ji Ś lą sk — G d y n ia.

N iek o rz y stn e w a ru n k i k o n c esji i g w a ran to w a n e j p rzez p a ń stw o p o ­ ży czk i w y jaśn iły p rz em ó w ie n ia o p o ­ zy cji zaró w n o w k o m isja ch , ja k i. w p e łn y m S ejm ie i S en acie. M ięd zy in ­ n e m i m ó w cy S tro n n ic tw a N a ro d o ­ w eg o , p p .: T rą m p cz y ń sk i, Ja siu k ie - w icz, S ta h l, S tro ń sk i w S ejm ie, se­

n a to r G łą b iń sk i w S en acie w o b szer­

n y c h w y w o d a c h w y k a z a li u je m n e w a ru n k i z a cią g an e j p o ży czk i. Ja k ta sp ra w a w y g lą d a , w y jaśn ia ją o b ra­

zo w o sło w a m in istra k o m u n ik a c ji K u h n a w k o m isji: „D ru g iej ta jn e j p o ży czk i n ie c h c ia łb y m zaciągać**.

N a jb a rd z ie j c h a ra k te ry c z n y m w szak że w d eb acie n a d k o n c esją — p o ży czk ą b y ł n ie z w y k ły p o śp iech , z ja k im rzecz z a ła tw io n o . W ięk szo ść sa n ac y jn a w S ejm ie i w S e n a cie n ie b a rd z o się n a w et in te re so w a ła w a­

ru n k a m i k o n c e sji i p o ży czk i.

Z aled w ie p a ru m ó w có w z a b iera­

ło g ło s z p o śró d p rzeszło trz y stu sa ­ n a c y jn y c h p o słó w i se n ato ró w . W c ią g u d w ó ch d n i p o słu sz n ie u c h w a ­ liła w ięk szo ść w szy stk o , co jej d a n o d o u c h w ale n ia b ez ż a d n e g o sło w a k ry ty k i lu b w ą tp liw o śc i.

B ez b a d a n ia szczeg ó łó w , b ez czy ­ ta n ia d o k u m e n tó w i u m ó w „o d w alo - n o“ u sta w ę , p ie rw sz o rz ę d n e j d o n io ­ sło ści d la jeg o sk a rb u , k tó ry m o że w sk u te k n ie j p o n ieść d u że stra ty . B y ł to isto tn ie re k o rd ra d o sn e g o

„ w y ścig u p ra c y “. S ta n ą ć n a b aczn o ść i sp e łn ić w y d a n y ro z k a z — o to , zd aje się, je d y n e z a d a n ie B . B .

W d a n y m w y p ad k u w sz e c h stro n ­ n e z b a d a n ie w a ru n k ó w k o n cesji i p o ży czk i, a w ięc z w ią z an e z te m d o ­ k ła d n ie jsz e i g łęb sze w e jrz e n ie w tra n sa k c ję p rzez c ia ła p ra w o d a w c z e b y ło b y , n a sze m z d a n ie m , k o rz y stn ie j sze n a w e t d la rz ą d u i d la p o p ie ra ją­

cej g o w iększo ści. N iezw y k ły p o ­ śp ie ch i u n ie m o ż liw ia n ie o p o zy cji za z n a io m ip n ia się ze sp ra w ą a ta k ż e

N ie b y w a ła k a ta s tr o fa k o le jo w a

p o c h ło n ę ła 7 7 o f ia r . W p o ciąg u p o śp ieszn y m K air — A le­

k sa n d ria w y b u ch ł p o żar p o d czas b ieg u . N a sk u te k p rzeg rzan ia się o si jed n eg o z w ag o n ó w trzeciej k lasy , w ó z ten sta n ą ł w p ło m ien iach , a o d n ieg o zap aliły się in n e.

P asażero w ie, n ie zw racając u w ag i n a n ieb ezp ieczeń stw o i n a szy b ki p ęd p o cią­

g u w y sk ak iw ali p rzez o k n a, ab y się ra to ­ w ać p rzed p ło m ien iam i.

G d y p o ciąg w reszcie zatrzy m an o , o k azało się, że 41 osób, m ięd zy k tó rem i zn ajd u je się d ziesięcio ro d zieci, sp aliło się ży w cem . N iek tó re tru p y są tak zw ęg lo n e, n ie m o żn a u stalić ich id en tyczn o ści.

S p ecjaln a k o m isja rato w n iczo -lo k arek a u d ała się w zd łu ż to ru , k tó ry m p rzeb ieg ał ek sp ress, ab y p o zb ierać tru p y i ran n y ch z p o śró d ty ch lu d zi, k tó rty w y sk o czy li p rzez o k n a w ag o n ó w .

Z n alezio no 36 osób straszliw ie p o p arzo ­ n y ch i p o tłu czo n y ch ; 7 z n ich d o g o ry w a.

O fiaram i n ieb y w ałej k atastro fy p ad li p rzew ażn ie tu b y lcy , E g ip cjan ie. S tw ier­

dzono, że ty lk o jed en E u ro p ejczy k , n aro ­ d o w o ści h iszp ań sk iej zg in ął razem z n i­

m i.

K ra d z ie ż 6 -c iu s k rz y ń g r a n a tó w rę c z n y c h

z w a g o n u p o c ią g u t o w a r o w e g o p o d C z ę s t o c h o w ą .

W p o ciąg u to w aro w y m , zd ążający m d o ls k rz y ń g r a n a tó w rę c z n y c h , p rze- C zęsto ch o w y , n iezn an i sp raw cy p o p ełn ili | zn aczo ny ch d la jed n eg o z g arn izo n ó w ślą- k rad zież' p o u p rzed n iem w łam an iu się do ' sk ich .

jed neg o z w agonów ’. j Z arząd zo n e śled ztw o p o licy jn e n ie d ało

Ł u p em zło czy ń có w p ad ło s z e ś ć 1 żad n eg o rezu ltatu .

P o m o rz e -G d a ń s k -G d y n ia -G . S la s k

p r z e d m io te m o b ra d L ig i N a ro d ó w ?

P o b o ż n e ż y c z e n ia i p r z y g o t o w a n ia k ó ł r z ą d o w y c h . B e r lin , 30. 4. (R ad jo ).

D zien n ik i cen tro w e, zb liżo n e d o k a n c e la rji B riin in g a i m in . C u rtiu sa , p o d ają w iad o m ość, że k o m isa rz L ig i N aro d ó w w G d ań sk u , h r. G r a v i n a , p rz e sła ł w e w to rek R ad zie L ig i N . sp ra w o zd an ie, w k tó re m w y p o w ia d a się rzek o m o p r z e c iw żąd an io m ,- w y su ­ n ię ty m p rzez rz ą d p o lsk i p o d a d re se m w ład z g d ań sk ich . „G erm an ia* ’ (n r. 99) d o n o si, że sp raw o z d a n ie h r. G rav in y b ęd zie p rzed m io tem o b ra d m ajo w y ch R ad y L ig i N ar., d a jąc sp o so b n o ść sze­

ro k ieg o ro z p a trz e n ia całeg o sto su n k u P o lsk i d o G d a ń sk a

K o ła n iem ieck ie sp o d ziew ają się, że u d a im się ta k ż e w ciągn ąć d o o b rad sp raw ę G d y n i o raz P o m o r z a . K ażd y b o w iem to ro z u m ie — tw ierd zi

„G erm an ia* * — że zap leczem („h in ter- la n d e m’*) G d a ń sk a je st P o lsk a, a je­

żeli o n a tej ro li n ie ch ce w całej ro z­

ciąg łości sp ełn ić, to n ależy o d d ać P o ­ m o rze p a ń stw u n iem ieck iem u , a w ted y G d ań sk o d zy sk a d aw n e sw o je sta n o w i­

sk o g łó w n eg o p o rtu w sch o d n ieg o n a d B a łty kie m .

P ism a rząd o w e n ie m iec k ie z a jm u ją się też d ro b iazg o w o sto su n k a m i w e- w n ętrzn em i P o lsk i, sta ra ją c się o d -

g ad n ąć z a m ia ry m in . P iłsu d sk ieg o , o k tó ry m m ó w ią, że p ra g n ie „p o ro zu m ie­

n ia z Z acho d em 4, ab y u czy n ić P o lsk ę

„p rzed m urzem E u ro p y o d w schodu**

(V erstan d ig u n g m it d em W e sten —

„V o rm au er E u ro p as“ g eg en O sten ), w czem m o że liczy ć n a p o p arcie... s o c ja ­ lis tó w . („G erm an ia* ’, n r. 98).

O so bn o z a jm u ją się d z ien n ik i rz ą­

d o w ej g ru p y n iem ieck iej sp ra w a m i p o lsk o - fran c u sk ie m i o ra z p rz y p u sz­

czen iam i n a te m at p rzeb ieg u w o jn y o P o m o rze, gdybjiO d o n iej d o szło P o b u d ­ k ą d o ty ch ro z w aż a ń stała się k sią ż k a p ro fe so ra u n iw e rsy tetu p ary sk ieg o , R en e M a rte l‘a, p o d ty tu łem : „ F ra n ­ c ja i P o lsk a * (L a F ra n c e et la P o lo g n e).

K sią ż k a ta , ro z rz u c o n a w N iem czech w se tk a c h ty sięcy eg zem p larzy , n a p isa n a w d u c h u d la P o lsk i n ie p r z y ja z ­ n y m , stała się p o d p o rą p rzećiw p o l- sk iej p ro p a g a n d y n iem ieck iej.

O b jaw y * p o w y ższe d o w o d zą, że p rzy g o to w a n ia n iem ieck ie d o m a jo ­ w y ch o b rad L ig i N aro d ów są szero k o zak ro jo n e i d ro b iazg o w o p ro w ad zo n e C elem a ta k u n iem ieck ieg o b ęd ą n ie ty lk o sp raw y g ó rn o śląsk ie, a le tak że g d a ń sk ie i p o m o rsk ie.

Z g u b n a b e z c z y n n o ś ć .

Propaganda niemiecka działa, ale nasza śpi.

P ra sa n a ro d o w a n ie je d n o k ro tn a z w rac ała u w ag ę n a b łęd y , ja k ie p o p eł­

n ia m y w n aszej p ro p ag a n d zie z a g ra­

n iczn ej. Je st o n a w y łączn ie p ra w ie u - p ra w ian a n a ch w ałę je d n o s tk i;

zw alczan iu p ro p ag a n d y n iem ieck iej, d o sk o n a le zm o n to w an ej p o d k ażd y m w zg lęd em , stan o w czo za m ało p o św ię­

ca się u w ag i. A p rzecież g łó w n y m celem p o w in n o b y ć p rz e ciw d z ia łan ie —

i to p rz e c iw d z iała n ie zw y cięsk ie — za­

b ieg o m n iem ieck im .

B aw ił o sta tn io w e F ra n cji g ło śn y p rezes B a n k u G o sp o d arstw a K ra jo w e­

g o i sa n a cy jn e - p a rty jn e j „F ed eracji* * g en . G ó reck i.

P o d ró ż k o szto w ała — i-to k o szto w a­

ła sło n o . Ja k ie P o lsk a m iała z n iej k o rzy ści? P o m ija jąc sp raw ę k o n cesji g ó rn o ślą sk o - g d y ń sk iej (k tó ra je st ta k że „k o rzy ścią* m o cn o w ątp liw ą) — stw ierd zić m u sim y , że n ie m ia ła żad ­

n y ch .

A ja k N iem cy z a b ie ra ją się d o rz e­

czy , p ra c u ją c n a d zb liżen iem fra n cu - sk o -n iem ieck iem i u rz ec z y w istn ie n ie m sw o ich p lan ó w o d w eto w y ch (rew izją tra k tatu w ersalsk ieg o , g ra n ic n a w sch o d zie), n a d o sw o jen iem E u ro p y z m y ślą o ty ch p la n a c h ?

W o sta tn ic h czasach n ie m a w y stą­

p ie n ia żad n eg o z p o lity k ó w n iem iec­

k ich , k tó rem b y ty ch sp raw n ie w y w le­

k a n o (C u rtiu s, T re v iran u s, H itler, R ech b erg , U litzk a, A b el, S ieh r, v o n d er L ip ­ p e, Ż ieh m ), k ła d ą c sp ecjaln y n a c isk n a k o n ieczn o ść o d e b ra n ia P o lsce jej ziem zach o d n ich .

T ak iej ta k ty k i trz y m a ją się czo ło w i lu d z ie w N iem czech , p rzew ażn ie w o- b rę b ie R zeszy. P o za g ra n ic a m i N ie­

m iec sto so w an y je st in n y sp o só b d zia­

ła n ia . T w o rzy się zazw y czaj ja k ieś to ­ w a rz y stw a o szu m n ie b rzm iący ch n a ­ zw ach i p o d ic h szy ld em u p ra w ia p ro ­ p ag an d ę.

G r u d z ią d z p r z e c iw p r o w o k a ­ c jo m G d a ń s k a .

W e w to re k o d b y ł się w G ru d zią­

d zu w iec p ro te sta c y jn y p rzeciw p ro ­ w o k acjo m G d ań ska, n a k tó ry m m . in . w ezw an o sp o łeczeń stw o p o lsk ie d o b o jk o to w an ia u zd ro w isk i k ąp ieli g d a ń sk ic h o raz firm i to w aró w g d ań sk ich .

R a z e m ...

W ed łu g zap o w ied zi p ism so cjalisty cz­

n y ch , P o lsk a P a rtja S o cjalisty czn a b ęd zie o b ch o d ziła d zień 1-go m a ja ra z e m z u g ru ­ p o w an iam i so cjalisty czn em i ży d o w sk ie­

m u

całk o w iteg o jej w y p o w ied zenia się rz u c a ją n ie k o rz y stn e św ia tło n a in ­ ten cje o b o zu rząd o w eg o . W y g ląd a ta k , jak g d y b y ch cian o , u k ry ć p rzed sp o łeczeń stw em złe stro n y in tere su i zak o ń czy ć g o ja k n ajp ręd zej, ch o ­ ciażb y ze szk o d ą p a ń stw a . D ało b y się teg o w ra ż e n ia u n ik n ą ć p rzecież ta k m a ły m k o sztem — w y starczy ło ­ b y p rzed ło ży ć cały m a te rja ł i p rz e­

d łu ży ć tro c h ę o b rad y .

A w reszcie trzecie w y d arzen ie:

K lu b N aro d ow y , z p o w o d u k o n flik tu o o g ran iczen ie p ra c sesji n a d z w y ­ czajn ej, zło ży ł w n io sek , d o m agający się u stąp ie n ia rząd u . W n io sek m o ty­

w o w an y b y ł ró w n ież k a ta stro fa ln y sy tu a c ją w k ra ju . W b rew p ie rw o tn e­

m u w y jaśn ie n iu p . Ś w u talsk ieg o , p rz y ją ł o n w n io sek p o d o b rad y i p o ­ sta n o w ił n a p o rz ą d k u d zienn y m w so b o tę. P ra sa p ro rząd o w a, n a czele z „G azetą P olską** zap ow ied ziała p rzy jęcie w y zw an ia i g ro ziła zm iaż­

d żen iem o p o zy cji n aro d o w ej w sp o ­ d ziew an ej d eb acie n a d c a ło k sz ta ł­

tem d z iała ln o śc i rz ą d u i.o b o z u p ro -

rząd o w eg o . Z p o śród p o słó w B . B . d o d y sk u sji za p isali się p. C ar i d zisiej­

szy le ad e r w sp ra w a c h g o sp o d ar­

czy ch p. M ied ziń sk i.

A to li p o św ietn ej m o w ie p o sła R y b arsk ieg o , k tó ry , o d m alo w ał w ciem n y ch b a rw a ch b ila n s p ięcio let­

n iej d ziałaln o ści san acy jn ej p rzem ó ­ w ił jed y n ie p . C ar i ty lk o o tem , co d o tyczy ło k o n flik tu p raw n o -k o n sty - tu cy jn eg o o o g ran iczenie p ra w S ej­

m u .

N iesp o d ziew an ie, b o d aj n aw et d la sam eg o B . B ., d y sk u sja zo stała, w sp o só b d o ty ch czas n ie p ra k ty k o - w an y zg ilo ty n o w an a. F o rm a ln ie rzecz b io rąc, w n io sek K lu bu N aro d o ­ w eg o o w o tu m n ieu fn o ści d la rz ą d u n ie zo stał n a w e t p rzeg ło so w an y , je­

d y n ie z a sto so w an ą p o ra z p ierw szy fo rm u łą „p rzejścia d o p o rząd k u * * za­

w ieszo n y w p o w ietrzu . I n ie d o szed ł d o g ło su n ie ty lk o n ik t z p o słó w o p o ­ zy cy jn y ch , p ró cz p . R y b arsk ieg o , ale n aw et p o św ięco n o n o w eg o te o rety k a i p ra k ty k a sa n a c y jn e j tw ó rczo ści g o ­ sp o d arcze i p . M ied ziń sk ieg o .

D laczeg o ? O p inja p u b liczn a b ę­

d zie się g ło w ić, m o że n iep o trzeb n ie, te m zag ad k o w em p y tan iem , d laczeg o to B . B . ta k sk w ap liw ie u c ie k a o d ro z p ra w w c iała ch p raw o d aw czy ch n a d sp ra w am i g o sp o d arczem i i p o li- ty czn em i. M a

w iększo ść d la w łasn eg o lu b d la o d rzu cen ia

g o o d o p o zy cji. U n ik a n ie d y sk u sji m o g ło b y ć jeszcze zro zu m iałe w S ejm ie p o p rzed n im , g d zie B . B . n ie m ia ł w ięk szo ści. D la k o g o to je st k o m p ro m itu ją c e ? C zy d la ty ch , k tó ­ rzy , p ra g n ą c o św ie tle n ia sta n u rze­

czy w p a ń stw ie , ja k o m n iejszo ści zg ó ry sk a za n i są n a n iep o w o d zen ie ze sw y m i w n io sk am i, czy też d la ty ch , k tó rzy d y sp o n u ją aż n a d to d o ­ sta te c z n ą liczb ą d la o b alen ia k ażde ­ g o n iem iłeg o so b ie p rzed ło żen ia i m im o to u c h y la ją się o d w szelk iej w a lk i o tw a rte j n a try b u n ie sejm o ­ w ej? Ja k a m o że b y ć o d p o w ied ź n a ta k ie p y ta n ie , n ie trz e b a w y jaśn iać.

p rzecież zap ew n io n ą u c h w a le n ia k ażd eg o rząd o w eg o w n io sk u , k ażd eg o p o ch o d zące-

■ ;

(2)

GAZETA WĄBRZESKA —sobota, dnia 2 maja 1931 r.VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA N r. 51 Str. 2

U -■■L" " —i" —

Mentalność Ablów z „Jungdo".

W o jażerp o lity czn y , p. A b e 1 z „ Z a k o­ n u M ło d o n ie m ie c k ie g o “, w y jeż­

d żający n iek ied y do P ary ża, b y tam że zje­

d n y w ać F ran cu zó w d la sp raw y zb liżenia iran cu sk o - n iem ieck ieg o , w y p o w ied ział się o statn io w „ D e r J u n g d e u t s c h e“ n a ró żn e tem aty z p o lity k i zag ran iczn ej N ie­

m iec. O to w y w o d y p an a A b la, k tó ry ch k o ­ m en to w an ie o słab iło b y ich w y m ow ę:

_ „N ależy n am w y d ać b ezzw ło czn ie i b ez staw ian ia n o w y ch w aru nk ów zag łęb ie S aary ; n ależy w y p ersw ad o w ać (!) P o lsce, że o d d an ie „k o ry tarza" P o lsce leży w jej interesie (!); n ależy zrew ido w ać sta tu t W . M . G d ań sk a w ty m sen sie, jak so b ie tego życzy n aró d n iem ieck i i lu d n o ść G d ań sk a;

n ależy sk o ry g o w ać g ran icę g ó rn o śląsk ą (!) w ten sposób, by o d p o w iad ała w y m o g o m sp raw ied liw o ści i zg o d n o ści; n ależy zn ieść h ań b iące p arag rafy 80 i 88 „d y k tató w " w W ersalu i S t. G erm ain , b ęd ące u d erzen iem w tw arz zasad zie sam o stan o w ien ia n aro ­ d ó w , zrab o w an e k o lo n je n ależy zw ró cić N iem co m , d ając im p ełn ą su w eren n o ść w zak resie zb ro jeń . W ted y d o p iero m o żem y p ro w ad zić ro zm o w y n a tem aty in n e.“ —

Jak w id ać A b lo w ie n iem ieccy n iczeg o się n ie n au czy li. S ą ty m sam y m ty p em p rzed w o jenn eg o N iem ca, p o w o jen n em w y ­ d an iem ju n kró w w ilh elm o w sk ich . Z ap om i­

n a ją oni, że N iem cy p rzecież o statn ią w o j­

n ę p rzeg rały, a n ie w y g rały . I że w n o w y m p o rząd k u rzeczy w y su w an ie tak ich k o n cep - cy j, jak w y żej, jest w y raźn ą i św iad o m ą p ro w ok acją. Jeżeli zatem n icią p rzew o d nią p olity ki d zisiejszy ch N iem iec jest p ro w o ­ k acja i — d o d ajm y szan taż, to n iew ąt­

p liw ie w y stęp A b la jest w zu p ełn ości u d an y .

Narady w Belwederze.

S tan zd ro w ia m in istra J. P iłsu d sk ieg o p o p raw ił się n a ty le, że o b ecn ie p rzep ro­

w ad zan e są k o n feren cje, k tó re m iały się o d b y ć b ezp o śred n io po p o w ro cie z M ad ery .

W e w to rek m in ister P iłsu d sk i k o n fero­

w ał z m in . Z alesk im i w icem in istrem B eck iem n a tem at sy tu acji p o lity czn ej.

W śro d ę u d ali się do B elw ed eru p rezy ­ d en t M o ścick i i p rem jer p łk . S ław ek i od­

b y li z m in . P iłsu d skim d łu g ą n arad ę. W k ołach p olityczny ch m ó w ią, że n a ra d a ta jest w stęp em do zm ian , w k tó ry ch w y n ik u g ab in et b ęd zie p rzeb ud o w an y.

Czerwony szatan ostrzy pazury.

P rzed k ilk u d n iam i, jak in fo rm uje p ra sa so w ieck a, o d b y ło się w M oskw ie p o sied zen ie 11-go p len u m k o m itetu w yko- p aw czeg o „K o m in ternu ", czy li tzw . „Ik k i . W ed łu g o g ło szo n y ch sp raw o zd ań , tem a­

tem n arad b y ła sp raw a w y k orzy stan ia p rzez K o m in tern w zrastająceg o n a zach o­

d zie k ry zy su g o sp od arczeg o d la ro zw o ju ru ch u rew o lu cy jneg o , jak ró w n ież sp raw a rzek o m eg o n ieb ezp ieczeń stw a in terw en cji p rzeciw sow ieckiej. K w estja p o lsk a n a p le­

n u m m iała sp ecjalneg o referen ta w osobie p o lsk ieg o k o m u n isty Ł e b s k ie g o .

P len u m u ch w aliło sp ecjaln e d y rek tyw y zaró w no d la p o lsk iej p a rtji k o m u n isty cz­

n ej, jak i d la p o k rew n y ch o rg an izacy j, d ziałający ch n a teren ie P o lsk i.

O b rad y p len u m zak o ń czy ły się o b ra­

n iem now ego p rezy dju m w sk ład zie 30 o- sób, o raz n o w ego sekretarjatu p o lity czn e­

go, do k tó reg o w eszło 13 w y b itn y ch d zia­

łaczy k o m u n isty czn y ch ró żn y ch n aro d o w o ­ ści.

3.000 robotników na bruku.

Fabryka „P. P. w Grudziądzu wypowiedziała im pracę.

D y rekcja fab ry k i P e-P e-G e w G ru d ziąd zu w y p o w ied ziała w szyst­

k im ro b o tnik o m p racę n a d zień 15.

m aja. F a b ry k a z n a la zła się w n ie­

p rzezw y ciężo n y ch tru d n o śc iac h fi­

n an so w y ch . N ad zieje, ja k ie p o k ła da ­ n o w p o ży czce p ew n eg o k o n so rcju m fran cu sk ieg o z a w io d ły całk o ­ w icie.

W y p o w ied zen ie p ra c y d o ty czy 3000 ro b o tn ik ó w , k tó rzy z d n iem ,15.

m a ja z n a jd ą się n a b ru k u . ..

Straszna walka ludzi z wilkami.

Zwierzęta pożarły 5 myśliwych.

P ra sa so w ieck a d o n o si o n iezw y ­ k ły m w y p ad k u , k tó ry w y d arzy ł się z ek sp ed y cją m y śliw sk ą, w y sła n ą p rzez S o w iety d o step ó w m o n g o lsk ich w ce­

lu w y tęp ien ia w ielk ich sta d w ilk ó w , tero ry zu jący ch w io sk i i trak ty k o m u­

n ik a c y jn e S y b erji.

E k sp ed y cja p o d zielo n a n a k ilk a o d ­ d ziałó w p o sześć osób w k ażd y m , u d a­

ła się sam o cho d am i w k ie ru n k u leg o ­ w isk w ilczy ch. W rejo n ie m ia sta B ar- g i jed en z o d d ziałó w sp o tk ał się ze sta­

d em w ilk ó w , liczący m o k o ło 40 sztu k . N a czele stad a, zd ążająceg o k u sa­

m o ch o d o w i sta ła sta ra i d o św iad czo n a w ilczy ca o lb rzy m ich w p ro st ro z m ia­

ró w . G d y m y śliw i zb liży li się do sta d a w ilk i zaczęły ro zsy p y w ać się w ty ra - Ijerk ę w p o p rzek d ro g i. Jed en z m y śli­

w y ch k azał zatrzy m ać sam o ch ó d i d ał zn ak d o strza łu . S alw a m y śliw y ch z w a liła z n ó g w ilczy cę.

D alsze w y d arzen ia o p o w iad a ju ż ciężk o ra n n y szo fer, p rzeb y w ający o- b ecn ie w szpitalu . O p o w iad a o n , że ca­

łe stad o w ilk ó w w m g n ien iu o k a ze­

b ra ło się o k o ło tru p a zab itej w ilczy cy , a n a stę p n ie rzu ciło się n a sam o ch ó d .

K iero w n ik o d d ziału d ał ro zk az szo­

fero w i, ab y ru sz a ł n ap rzó d . W iększo ść m y śliw y ch n ie zd ąży ła n a w et n a ła do ­ w ać b ro n i, g d y w ilki rz u c iły się n a sa­

m o ch ó d i w k ilk a se k u nd z k a ro se rji

Dziennikarz francuski o sprawie gdańskiej.

Liga Narodów powinna przywrócić porządek w tem mieście, dążącem do zburzenia pokoju europejskiego.

W d zien n ik u „ L 'O rd re " A n d rz e j C h e ra d a m e , k tó ry w ró cił n iedaw n o z p o d ró ży do P o lsk i, zam ieszcza d łu ższy a r­

ty k u ł o G d ań sk u i o p o w ażn ej g ro źb ie d la p o k oju , jak ą stan o w ią p ro w o k acje h itle­

ro w có w i zach o w an ie się sen atu g d ań sk ie­

go. „F ran cu zi — p isze o n y — k tó rzy ch lo­

ro fo rm o w an i sy stem aty czn ie p rzez p acy fi­

stó w , w y o brażają sobie, że ew en tu alno ść w o jn y m o żliw a jest d o p iero z a k ilk a 1 a t T ak, n iestety , n ie je st. P o za sp ra­

w ą A n sch lu ssu F ran cu zi n ie p rzeczu w ają istn ien ia u trzy m y w an y ch staran n ie p rzez ag entó w n iem ieck ich w tajem n icy p rzy ­ czyn, zd o ln y ch w y w o łać w E u rop ie o ib rzy m i k o n flik t. A n k ieta, jak ą p rzep ro w ad zi w G d ań sk u au to r arty k u łu w p o ło w ie u b ieg­

łego m iesiąca, d ała m u m o żn o ść p o zn ania

R ó w n ież sły ch ać, że z d n iem 1 m aja o trzy m ają trzy m iesięczn e w y ­ p o w ied zen ie w szy scy u rzęd n icy firm y .

W ed łu g n iep o tw ierd zo n y ch d o ­ ty ch czas p o g ło sek , zarząd fab ryk i zw ró cił się d o w ład z sąd o w y ch z p ro śb ą o n a d z ó r s ą d o w y .

W y rzu cen ie n a b ru k 3000 ro b o t­

n ik ó w w o b ecn y ch w a ru n k a c h ró w ­ n a się w r G ru d ziąd zu k a tastro fie i m o że m ieć n ieo b liczaln e n astęp stw a.

p o zo stały szczątk i W ilk i rz u c iły się n a lu d zi i zaczęły ich ściąg ać z sam o ch o ­ d u .

M y śliw i ro zp aczliw ie b ro n ili się k o lb am i. W k ilk a m in u t p o ro zp aczli­

w ej w alce z ro zju szo n em i b estjam i p ięciu m y śliw y ch zo stało ro z sz a rp a­

n y ch n a k aw ałk i.

S zo fer, k tó re m u w d ecy d u jącej ch w i li o d m ó w ił p o słu szeń stw a m o to r i sta r­

te r n ie m ó g ł ru szy ć z m iejsca. W resz­

cie m o to r z a w a rk o tał i a u to ru szy ło z m iejsca. K ilk a w ilk ó w w ó w czas rzu ciło się k u p rzed n iem u sied zeniu i zaczęło ściąg ać szo fera n a ziem ię. S zo fer w y ­

łączy ł tłu m ik i zaczął d o d aw ać g azu . Z m ęczo n e w a lk ą i g o n itw ą w ilk i p o ­ częły p o zo staw ać w ty le. W y czerp an y m o ra ln ie i fizy czn ie szo fer zd o łał jed y ­ n ie o d jech ać k ilk a n a śc ie k ilo m etró w o d m iejsca w y p ad k u p o czem siły o d ­ m ó w iły m u p o słu szeń stw a i zg asiw szy m o to r sta n ą ł n a szo sie.

Z n aleźli g o m y śliw i in n eg o o d d zia ­ łu m y śliw sk ieg o , k tó ry p o o d esłan iu szo fera d o sz p itala u d a ł się n a m iejsce straszn eg o w y p ad k u .

N a szo sie zn alezio n o jed y n ie o b g ry ­ zio ne k o ści sw y ch k o leg ó w . P o ty m w y p ad k u , w ład ze so w ieck ie w y d ały m y śliw y m p o lu jący m n a w ilk i g ra n aty ręczn e o raz lek k ie k a ra b in y m aszy ­ n o w e.

[m e c h a n iz m u , k tó ry m o że w k a ż d e j [c h w ili w y w o łać zatarg . S y tu acja jest

b ard zo p o w ażna.

N ien o rm aln ą b ezw zg lęd n ie o k o liczn o­

ścią, jest o b ecn o ść n a tery to rju m w olnego m iasta k ilk u ty sięcy h itlero w có w w p eł- In em u m u nd u row an iu i u zb ro jen iu , co jest w zb ro n io ne n aw et w sam y ch N iem czech.

T y m czasem sen at g d ań sk i n ie sp rzeciw ia się tem u ; co w ięcej. L ig a N aro d ó w d o p u ­ szcza p o d o b n e zjaw isk o .. Z d ru g iej stro n y stah lh elm o w cy p rzy g o to w u ją n a m aj p rze­

m arsz sw y ch o d d ziałó w , chcąc dow ieść, że zb liża się d zień o d w etu N iem iec p rzeciw k o P o lsce. P o za tem w szy stk o w y k azu je, że 1od p ew n eg o czasu senat g d ań sk i d ąży do d o p ro w ad zen ia do n ajw y ższeg o n ap ięcia , sto su n k ó w z P o lsk ą. D ziać się to m oże,

o czy w iście, ty lk o n ask u tek p o ro zu m ien ia z B erlin em ."

A u to r p o d k reśla d alej zatrw ażające in­

cy d en ty , jak ie zaszły w G d ań sk u po jego w y jeżd zie, a k tó re sp o w o d o w ały d y m isję p.

S trasb u rg era. Z ajścia te w y w o łują o czy w i­

ście w P o lsce zro zu m iałe o b u rzen ie. D alsze p ro w o k acje ze stro n y h itlero w có w ’ m o g ą łatw o w y w o łać w o jn ę e u r o p e jsk ą , w k tó rej k ażd e p ań stw o zajm ie stan o w isk o za lu b p rzeciw . N iech n ie m ó w ią n am w ów czas, że w o jn a ta jest w y n ik iem zw ro­

tu P o lsce ziem rd zen n ie p o lsk ich , n iesłu sz n ie zw an ych „k o ry tarzem ".

P rzy zn ać n ależy , że P o lacy p o stęp u ją z w ielk im tak tem i o stro żn o ścią, u siłu jąc u n ik ać d o starczen ie N iem co m jak ieg o k o l­

w iek p retek stu . N ie jest to o czy w iście n a ręk ę B erlin o w i. T oteż sta ra się on w szel- k iem i sp o sob am i w y p ro w ad zić P o lak ó w , k tó ry ch u w aża za zacięty ch sw y ch przeciw ' n ik ó w , z ró w n o w ag i. In teres p o k o ju w y m a ga, ab y sp raw a n iem ieck ich p ro w o k acy j-w G d ań sk u b y ła n aty ch m iast p rzed ło żo n a L i dze N aro d ó w , k tó rej o b o w iązk iem jest p o ­ ło ży ć k res p o d o bn ej n iep o żąd an ej sy tu acji i rad y k aln ie p rzeszk o d zić jej p o w tó rzen iu się.

Zniszczoną przez Niemców ka­

tedrę odbudowano.

W o b ecn o ści d y rek to ra S zk oły S ztu k P ięk n y ch P au l L eo, arcy b isk u p a R eim s, k ilk u b isk u p ó w i liczn eg o d u ch ow ień stw a o d b y ło się w m ieście S o isso n s p o św ięcen ie k ated ry , o d b u d o w an ej po jej zb u rzen iu w czasie w ielk iej w o jn y . K ated ra ta p o ch o d zi z 12-go stu lecia. 26-go w rześn ia 1914 r. p ad ł n a n ią p ierw szy p o cisk n iem ieck i, po k tó ­ ry m w ciąg u szereg u m iesięcy n astąp iło sy stem aty czn e b o m b ardo w an ie. B o m b ard o­

w an ie to zb u rzy ło k ated rę p raw ie d o szczęt­

nie. W sp an iały h isto ry czn y zab y tek , k tó­

ry o b ecn ie jest k o m p letnie o d restau ro­

w an y , o d b u d o w any zo stał d zięk i staran iom D ep artam entu S ztu k P ięk n y ch .

Herriot wybrany ponownie.

H errio t zo stał p o n o w n ie o b ran y m erem m iasta L y o n u (F rancja). *

R ad a m iejsk a w y b rała p o n o w n ie w szy st­

k ich zastęp có w m era, k tó rzy p o p rzed n i?

p o d ali się do d y m isji w raz z H errio tem .

A Hindusi po swojemu...

W K alk u cie rezy d en t an g ielsk i, sch y liw­ szy się, ab y p o d n ieść, jak m n iem ał, p iłk ę od g ry w g o lfa, zn alazł b o m b ę tak ieg o ty ­ p u , ja k ą rzu co n o n a b. k o m isarza p o licji w K alk u cie S ir C h arles T eg arta. W p arę go­

d zin p ó źn iej w tem sam em m iejscu zn ale­

ziono d ru g ą b o m b ę.

Ważne debaty w Izbie Gmin.

W an g ielsk iej Izb ie G m in toczy się w ażn a d y sk u sja b u d żeto w a. P ro jek t b u d ­ żetu p rzed staw ił k an clerz sk arb u S n o w ­ den.

N a w to rk o w em p o sied zen iu Izby G m in N ev ille C h am b erlain ; o tw ierając d y sk usję g en eraln ą n ad b u d żetem , o św iad czy ł, iż d o m in u jącem u czu ciem p rzy zap o zn aw a­

n iu się z b u d żetem jest u czu cie u lg i. N a­

stęp n ie m ó w ca p o d k reślił fak t, iż b u d żet p o m ija sp raw ę p o m o cy d la b ezrob o tn y cli, p o n iew aż, o ile fu n d u szu p o m o cy b ęd zie n ad al k o rzy stał z p o ży czek w sto su n k u 1 m il jo n f. st. ty g o d n io w o , to d łu g z tego ty­ tu łu w k w ietn iu ro k u p rzy szłeg o w zro śn ie od 100 do 150 m iljo nó w . W k o ń cu C h am b er­

lin tw ierd zi, że b u d żet w y k azu je n iem o ż­

n o ść staw ien ia czo ła w sp ó łczesn y m zag ad ­ n ien io m p rzy sto so w an iu zasad y w olnego h an d lu . W 'im ie n iu lib erałó w sir D o n ald M aclean ży czliw ie p rzy jm u je b u d żet.

J. I. Kraszewski. 143

B r ii h I.

CZASY SASKIE.

P o w ieść.

iC ięg d alszy ).

G lo b ig n iech p o jed zie sp acerem , san n a b ard zo d o b ra, zap u sty , o t tak ...

w o d w ied zin y do k o m en d an ta, i n iech so b ie o p atrzy ja k ic h czy sty ch k ilk a p o k o jó w d la h rab ieg o , żeb y zn ó w n iezb y t m u b y ło źle. Je st tam te ra z p ró żn y ch d o sy ć. N ie m ó w iąc d la k o g o i co, n iech o czy szczą, ale tak , żeb y się tam n ie d o m y ślan o .

H en n ick e ro zśm iał się.

— W asza ek scelen cja n ie zap o m n isz o m n ie, że za tak ieg o g ru b eg o zw ierzać o ś m i się g o ściń ca n ależy .

— G d y go zam k n iem y do k la tk i

— rzek i B ru h l. — A le, m ó j H en n i­

cke, p o w iad asz, b y m ja o to b ie n ie zap o m n iał, a m n ie się zd aje, że ty n ajlep iej sam o so b ie p am iętasz.

— Ja k w asza ek scellen cja! — w y rw ał się H en n ick e, k tó ry p ap iery sk ładał. — O b aśm y z jed n eg o m ate- rja łu , n ie m am y się co o k łam y w ać.

Z n am y się d o b rze.

B ru h l, ch o ć g o ek s-lo k aj ta k b ru - ta lsk o p o trak to w ał, n ie śm iał n ic o d p o w ied zieć, o w szem , b ro d z ił go.

B y ł m u p o trzeb n y m .

Z w y p o g od zo n ą tw a rz ą p o w ró cił m in iste r n a p o k o je, g d zie ju ż sto lik i d o g ry b y ły g o to w e. P a n i M o szy ń­

sk a, b ijąc p alu szk am i o stó ł, o czek i­

w a ła n a n ieg o .

— S iad ajże, — o d ezw ała się — ju ż o tej g o d zin ie in te re sa w szy stk ie sn ąć iść p o w in n y !

X I

Z ap u sty w ty m ro k u b y ły w esel­

sze, n iż w p rzeszły ch latach . W szy s­

cy stara li się ro zw eselić k ró la, n a k tó reg o czo le często w id ać b y ło jak o­

b y o b ło k sm u tk u i tęsk n o ty . W g o ­ d zin ach p o o b ied n ich ziew ał czasam i a ż a rty o. G u arin ieg o ch y b iały i, n ie- słu ch an e, ro zp raszały się w p o w ie­

trzu . U p ro szo n o F au sty nę, ab y , śp ie­

w ając, p o d ch o d ziła b liżej lo ży k ró ­ lew sk iej i d o b ierała n aju lu b ień szy ch ary j. F ro sch i S to rch m ieli p rzy ­ o b iecan e o so b n e w y n ag ro d zen ie za p o d w ó jn ą d o zę żartó w ; strzelan o co- d zień do tarczy , so liści p o p isyw ali się św ietn ie, zab aw y n a zam ku ja ś­

n ia ły p rzep ych em stro jó w i b o g ac­

tw em w y m y słów . B ru h l n ie w y ch o­

d ził p raw ie z zam k u , a ile razy k ró l p o zo stał sam , staw iał u d rzw i, czek a­

jąc n a ro zk azy i zg ad u jąc m y śli. A u ­ g u st też byw ^ał n iek ied y w w eso ły m h u m o rze i ch rzak ał a śm iał sie o ch o ­

czo; ale czasem w śró d u śm iech u n a ­ p ły w ała ch m u ra, o b licze się n ią z a­

ciąg ało n ag le: k ró l o d w racał się do o k n a, i zd aw ał się n ie sły szeć i n ie w id zieć n ic.

Z araz n a z a ju trz p o słan o S u łk o w ­ sk iem u ro zk az n iezw ło czn eg o u d a­

n ia się do p a ła c y k u w cale n iep rzy ­ g o to w an eg o n a p rzy jęcie g o zim ą, do U eb ig au . M u siał o p u ścić D rezn o . C zato w ali n a ń lu d zie, żeb y p rzep ro ­ w ad zić g o śm iech em i szy derstw y i o zn ak am i lek cew ażen ia.

P rzy p o w o zie h rab ieg o b ieg ł jeg o p iesek u lu b io n y , F id o . Z asad ził się n a ń strzelec o k o ło m o stu i p o d k a­

re tą S u łk o w sk ich z p isto le tu g o u - b ił.

D ziało się to w b iały d zień , w śró d m iasta, a n ik t n ie rzek ł słow a. Z u ch ­ w alec triu m fo w ał, p a trzą c y się śm ia ­ li, p ies b ied n y p ad ł o fiarą. P a n i S u ł­

k o w sk a ro z p ła k a ła się w p o w o zie, h ra b ia a n i w y jrzał, an i rzek ł sło w a:

zn ió sł to ze sto ick ą rezy g n acją, u d a­

jąc, że o n iczem n ie w ie.

N ikczem n a tłu szcza p rzep ro w a ­ d zała jad ąceg o za m o st, b ieg nąc za p o w o zem z k rzy k am i. W o źn ice p o ­ p ęd zali k o n ie, h ra b ia p a trz ał w d ał ch ło d n em i o czy m a i an i d rg n ął n a ­ w et; n a d to czu ł sie w v ższv n i n a d to- ab y cierp ieć.

H en n ick e i k a n c e la rja B riihla w ied ziała o tem d o b rze (jeśli do teg o n ie w p ły w ała), d o n iesio n o B ru h lo - w i: u śm iech n ął się ty lko ...

W m ieście k rąży ły n ajo so b liw sze p o w ieści. B ąd ź co b ąd ź, n o w y m in i­

ster, k tó ry w k ilk a d n i p o tem w ziął n a sieb ie zn aczn iejszą część d o sto ­ jeń stw , o d k tó ry ch d aw n eg o faw o ry ­ ta u w o ln io n o , d o w ied ział się też p rzez sw o ich szp ieg ó w , że u p ad ek S u łk ow sk ieg o raczej żal o b u d zał, n iż rad o ść, raczej p rzestrach , n iż n ad zie­

ję p o lep szen ia. S zem ran o w szędzie.

B riih l n a to m iał jed en ra tu n e k : o d o so b n ien ie k ró la tak ie, ab y sło w o n ieu p o w ażn io n e d o u szó w jeg o n ie d o szło . Z araz n astęp ujący ch d n i ro z­

p o częło się o b sad zan ie w szy stkich m iejsc, k tó ry ch u rzęd n icy m ieli p rzy stęp d o k ró la. B ra t B ru h la w szed ł w o b o w iązk i w . m a rsz a łk a d w o ru , p o ­ zm ien ian o n aw et p azió w i lo k ajó w , p o d ejrzan y ch o sp rzy jan ie i sto su n k i z S u łk o w sk im .

K arm io n o A u g u sta w szy stk iem , co ty lk o m u sm ak o w ać m o g ło , ale g o w zięto w o p iek ę n ajściślejszą.

B y ło m u z tem zu p ełn ie d o b rze, bo, o p ró cz d o g o d zen ia n ałog o m sw y m , n ie p o trzeb o w ał n ic.

(C iąg dalszy n astąp i).

Cytaty

Powiązane dokumenty

c) za paszport ulgowy, uprawniający do jednorazowego wyjazdu zagranicę w spra­. wach handlowych

16 odbyło się miesięczne zebranie przy udziale 16

w adzić rządy faszystow skie. U nas oficjalnie sanacyjny reżim tak daleko się nie posunął, — ale nieoficjalni sanatorzy już nieraz w ygadali się ze sw oją

Telefon nr. na stronie 7-łam. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Istnieje tylko jedno trwałe i zawsze w ostatecznym wyniku zwycięskie prawo, prawo ducha. Nie podbije trwale

Grudziądz przed zjazdem1.

W tej samej drukarni (firm a „D rukarz44 przy ulicy Leszno 53 w W arszaw ie) usadow iła się i zaczęła wychodzić „W alka4', organ so­.. cjalistów sanacyjnych

dzie się w Rudaku koło Torunia (przyjazd Toruń-Miasto o go­!. dzinie 7,25) zjazd naczelników

Z p ro ­ gram ow ego artykułu pism a, jakie ta par tja poczęła w ydaw ać, w idać jednocześnie, że stane’a ona rów nież na gruncie ściśle antysem ickim. W ysyłam