• Nie Znaleziono Wyników

Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1948.05.29 nr 22

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polska Zachodnia : tygodnik : organ P.Z.Z., 1948.05.29 nr 22"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

ÜRON 8

0 POISKA

ZACHODN m

TYG O DNIK ILUSTROWANY

C E N A 1 5 ,— Zł

ROK !V NR 22 (147

P O Z N A Ń 30 MAJA 1948 R D Z I Ś W N U M E R Z E : Cały naród Polski dotknięty do głębi — Zryw ludu wielkopolskiego w r. 1848 Szczęsny Zapolski:

Szkoła polska w Zalewie w dawnych czasach — Dr Alfons Klafkowski: Po­

dwójna księgowość nauki niemiec­

kiej — Niezwyciężone są narody — Jerzy Bogusz: Akompaniament dla zaborczej polityki H itlera — Dom spółdzielczy w każdej wsi jugosło­

wiańskiej — Tydzień Ziem Zachod­

nich w prasie zagranicznej — Pomo­

rze z lotu ptaka.

Cały Naród Polski dotknięty do głębi

Polski Związek Zachodni wyraża protest

przeciw antypolskiemu stanowisku Papieża w sprawie polskich Ziem Zachodnich

D n ia 20 b m . o d b y ło się w W a r­

szawie posiedzenie P re z y d iu m R a- N a cze ln e j i P le n u m Z a rz ą d u G łów nego P o ls k ie g o Z w ią z k u Z a - chodniego p o d p rz e w o d n ic tw e m Przewodniczącego R a d y N a cze ln e j

^ Z , w ic e m a rs z a łk a B a rc ik o w - skiego i prezesa Z a rz ą d u G łó w n e -

§° P Z Z w ic e m in is tra J. D u b ie la . w Posiedzeniu w z ię li u d z ia ł w szys- cy c z ło n k o w ie Z a rz ą d u G łó w n e g o

* 'W iceprezesami w o j. A rk a -B o ż - w o j. m g r. S z ła p c z y ń s k im i

^ k re ta rz e m g e n e ra ln y m P Z Z , dr.

L esław em P ilic h o w s k im .

P O G Ł Ę B IE N IE W S P Ó Ł P R A C Y Z L I G Ą M O R S K Ą P re z y d iu m R a d y N a c z e ln e j za­

ję ło się ró w n ie ż sp ra w ą p o g łę b ie ­ n ia i poszerzenia w s p ó łp ra c y z L ig ą M o rs k ą , p o d e jm u ją c nastę­

p u ją c ą u c h w a łę :

„O p ie ra ją c się o s ta n o w is k o w y ­ rażone przez w ie le o ś ro d k ó w P o l­

skiego Z w ią z k u Zachodniego, P re ­ z y d iu m R a d y N a cze ln e j I Z a rzą d G łó w n y P Z Z zaleca w s z y s tk im je d n o s tk o m o rg a n iz a c y jn y m n a ­ w ią z a n ie ściślej w s p ó łp ra c y z b r a tn ią o rg a n iza cją , p ra c u ją c ą

.

Opole nad Odrą

N

a j w a ż n ie j s z e z a d a n i e . Na z e b ra n iu ty m zostało p rz y -

sp ra w o zd a n ie S e k re ta rz a Ge- j p a ln e g o z d z ia ła ln o ś c i P Z Z za

^ k w a rta ł 1948 r. oraz z a a kce p to - p la n d z ia ła ln o ś c i na n a jb liż - - ® Półrocze. D o n a jw a ż n ie js z y c h j., aań, ja k ie P Z Z m a do w y k o n a - _ n a le ż y u ś w ia d o m ie n ie sp o łe - eąstw a p o ls k ie g o o n ie b e z p ie - j Gristw ie o d b u d o w y im p e ria liz m u j^ W iz jo n iz m u n ie m ie c k ie g o przez Peria liz m anglosaski, k t ó r y p ró -

^ J ą c p o d w ażyć nasze p ra w o do '^ n Z a c h o d n ic h u s iłu je niszczyć

ustaw y p o k o ju św ia to w e g o .

^ P o ls k i Z w ią z e k Z a c h o d n i z a j- e się z o rg a n iz o w a n ie m u ro c z y - 600-lecia O ls z ty n a i ro c z n i- j: §r u n w a ld z k ie j w dn. 17 i 18 cz Ca k*r - w O ls z ty n ie oraz będzie 0/ n* ie w sp ó łu c z e s tn ic z y ć w o r- y > - c j i k o lo n ii d la 3000 dzieci d la °n ÍÍ Z a g ra n ic z n e j. K o lo n ia m i 2 . dzieci P o lo n ii Z a g ra n ic z n e j

^ le_ się s p e cja ln a k o m is ja n, f ;« ó w le tn ic h d la d zie ci P o ło ­ g i Z a g ra n ic z n e j p rz y M in is te r ­ io 10 ® sw ^ai y w W a rsza w ie , z ło -

a z P rz e d s ta w ic ie li L ig i K o -

“ R T P D , P Z Z , C h T P D i P C K . gę P Z7' z w ró c i ró w n ie ż dużą u w a - na sP ra w ę zespolenia lu d n o ś c i Spo^ O d zy s k a n y c h w je d n o lite Poz eC2eństw o p o ls k ie i u su n ięcie 9 a r ° ifałoŚci g e rm a ń s k ie j p o lit y k i

°u o w o ścio w e j na Z ie m ia c h

<aclio d n ic h . Stości cy

n a d p o g łę b ie n ie m zn a jo m o ści i m i­

ło ści do P o ls k ie g o M o rz a — L ig ą M o rs k ą , a p rzede w s z y s tk im p rz e ­ d y s k u to w a n ie ściśle jszych fo r m w s p ó łp ra c y m ię d z y obu o rg a n iz a ­ c ja m i.

P re z y d iu m R a d y N a c z e ln e j i Z a rz ą d G łó w n y u p o w a ż n ia ją P re ­ z y d iu m Z a rz ą d u G łó w n e g o P Z Z do p rz e p ro w a d z e n ia szczegóło­

w y c h ro z m ó w z w ła d z a m i n aczel­

n y m i L ig i M o rs k ie j na te m a t w s p ó łp ra c y “ ,

W S P R A W IE L IS T U P A P IE Ż A D O B IS K U P Ó W N IE M IE C K IC H

N a s tę p n ie zostało o kre ślo n e sta­

n o w is k o P Z Z w s p ra w ie lis t u P a­

pieża P iu sa X I I z m a rc a b r. do b is k u p ó w n ie m ie c k ic h :

„ W L IŚ C IE D O B IS K U P Ó W N IE M IE C K IC H Z D N I A 1 M A R ­ C A 1948 R. P A P IE Ż P IU S X I I N IE D W U Z N A C Z N IE W Y P O W IA ­ D A S IĘ PO S T R O N IE N IE M IE C ­ K IC H D Ą Ż E Ń R E W IZ J O N IS T Y ­ C Z N Y C H W S T O S U N K U D O P O L S K IC H O D Z Y S K A N Y C H Z IE M Z A C H O D N IC H . N A Z Y W A J E Z I E M I A M I N IE M IE C K IE G O W S C H O D U , P O P IE R A W Y R A Ź ­ N IE P O S T U L A T R E W IZ J I P O L ­ S K IE J G R A N IC Y Z A C H O D N IE J ,*

Z A P E W N IA N IE M C Ó W O S W E J C Z Y N N E J P O M O C Y N A G R U N ­ C IE P O L IT Y C Z N Y M W T Y M K IE R U N K U .

W T E N S PO S Ó B P A P IE Ż P R Z Y Ł Ą C Z A S IĘ D O Z N A N Y C H W Y S T Ą P IE Ń A N G L O S A S K IC H IM P E R IA L IS T Ó W P R Z E C IW N A ­ S Z E J G R A N IC Y Z A C H O D N IE J , K T Ó R E S P O T K A Ł Y S IĘ J U Ż Z N A L E Ż Y T Ą O D P R A W Ą Z E S T R O N Y N A R O D U P O L S K IE ­ GO. O D D Z IE L A J Ą C Ś C IŚ L E S P R A W Y W IA R Y I K O Ś C IO Ł A O D S P R A W P O L IT Y K I, P O L S K I Z W IĄ Z E K Z A C H O D N I, W K T Ó ­ R E G O S Z E R E G A C H W W IĘ K ­ S Z O Ś C I Z N A J D U J Ą S IĘ K A T O ­ L IC Y , Z W Ł A S Z C Z A S PO Ś R Ó D P O L S K IE J L U D N O Ś C I R O D Z I­

M E J Z IE M O D Z Y S K A N Y C H , W Y R A Ż A J A K N A J B A R D Z IE J S T A N O W C Z Y P R O T E S T P R Z E ­ C IW T E M U A N T Y P O L S K IE M U S T A N O W IS K U W A T Y K A N U . F A K T T E N D O T K N Ą Ł D O G Ł Ę ­ B I C A Ł Y N A R Ó D P O L S K I, W S Z C Z E G Ó L N O Ś C I S Z E R O K IE R Z E S Z E K A T O L IK Ó W P O L ­ S K IC H . O B U R Z E N IE N A R O D U P O L S K IE G O J E S T T Y M W IĘ K ­ S ZE, Ż E S T A N O W IS K O P A P IE ­ Ż A W O B R O N IE R Z E K O M O P O ­ K R Z Y W D Z O N Y C H N IE M C Ó W R A Ż Ą C O O D B IE G A O D O B O J Ę T ­ N E G O S T A N O W IS K A , J A K I E W A T Y K A N W O K R E S IE W O J ­ N Y Z A J M O W A Ł W O B E C B E ­ S T IA L S K IC H Z B R O D N I P O P E Ł -

1 0 0 d n i UJ

W rocław przez sto dni będzie centralnym punktem Polski. W y ­ stawa Ziem Odzyskanych stała się już dziś treścią życia W ro cła­

w ian.

Decyzja o Urządzeniu W ystaw y we W rocław iu była dla tego m ia ­ sta — awansem. W rocław ma być syntezą trzy le tn ie j naszej pracy na Ziem iach Odzyskanych.

Dlatego też obok terenu W y ­ stawy „ A “ i W ystaw y „B “ po­

w stał jed yn y w swoim rodzaju teren w ystaw y „C“.

W ystaw a „C“ obejm uje całe miasto.

K ażdy w arsztat pracy, fa b ry ­ ka, sklep, urząd będzie niejako

stoiskiem w ystaw ow ym . W roc­

ła w staje się niejako modelem pracy na Ziem iach Odzyskanych.

W rocław przygotow uje się od w ielu tygodni do W ystaw y. Sło­

w o „W ystaw a“ w ym a w ia się dziś w e W ro cław iu z pewnym akcen­

tem uroczystym.

Pięć m ilionów Polaków ukaże na terenach wystaw ow ych doro­

bek swych trzech la t pracy.

Gdyśmy w roku 1945 p rzyb yli na te ziem ie czekał nas ogrom pracy. W ystaw a jest potw ierdze­

niem, żeśmy tę pracę w ykonali.

W ystaw a Z iem Odzyskanych jest n iejako dyplomem w ydanym dla 5 m ilionów Polaków, stw ie r­

dzającym : dobrze w yp ełn ili swój obowiązek.

N IO N Y C H P R Z E Z F A S Z Y Z M N IE M IE C K I N A N A R O D Z IE P O L S K IM .

P O L S K I Z W IĄ Z E K Z A C H O ­ D N I Z D A J E S O B IE S P R A W Ę Z T E G O , Ż E P O L I T Y K A W A T Y ­ K A N U N IE J E S T ID E N T Y C Z N A Z R E L IG IĄ I S T O I W S P R Z E C Z ­ N O Ś C I Z E S T A N O W IS K IE M , J A K I E W S P R A W IE N A S Z E J G R A N IC Y Z A C H O D N IE J Z A J ­ M U J E P A T R IO T Y C Z N E S P O Ł E ­ C Z E Ń S T W O K A T O L IC K I E W P O L S C E . S T A N O W IS K O W A T Y ­ K A N U O D B IE G A T A K Ż E O D P A T R IO T Y C Z N E J P O S T A W Y W IĘ K S Z O Ś C I K A T O L IC K IE G O D U C H O W IE Ń S T W A P O L S K IE ­

G O W O K R E S IE O K U P A C J I I D L A T E G O O C Z E K U J E M Y , Ż E D U C H O W IE Ń S T W O P O L S K IE P R Z E C IW S T A W I S IĘ W R O G IE ­ M U N A J IS T O T N IE J S Z Y M I N ­ T E R E S O M N A R O D U P O L S K IE ­ GO S T A N O W IS K U W A T Y K A N U . Z o sta ła ró w n ie ż p o d ję ta rezo­

lu c ja w s p ra w ie w a lk i n a ro d u g re c k ie g o o w o ln o ść G re c ji:

S T A N O W IS K O P O L S K IE G O Z W IĄ Z K U Z A C H O D N IE G O W O ­ B E C P R Z E Ś L A D O W A Ń L U D U G R E C K IE G O P R Z E Z M O N A R ­ C H O - F A S Z Y S T O W S K I R E Ż IM W G R E C JI.

„T e same s iły anglosaskiego im p e ria liz m u , k tó re , dążąc da p o d w a że n ia p o k o ju św ia to w e g o , a ta k u ją nasze g ra n ice . Podżegacze w o je n n i, re a liz u ją c swe p la n y na te re n ie G re c ji, p o s łu g u ją się ja k o s w o im n a rz ę d z ie m g re c k ą re a k ­ cją, k tó r a w o kre sie o s ta tn ie j w o j­

n y w s p ó łp ra c o w a ła z h itle r o w ­ s k im o ku p a n te m .

W o s ta tn im czasie te r r o r fa s z y ­ s tó w g re c k ic h p o su n ą ł się do znę­

ca n ia w w ię z ie n ia c h i obozach k o n c e n tra c y jn y c h i do m asow ego m o rd u p a tr io tó w g re c k ic h - b o ­ jo w n ik ó w o w o ln o ść o u s tr ó j de­

m o k ra ty c z n y w G re c ji. W te n sposób g re c k i re ż im m o n a rc h o - fa s z y s to w s k i i je g o im p e r ia lis ty ­ c zn i m o c o d a w c y k o n ty n u u ją dzie­

ło h itle ro w s k ie g o b a rb a rz y ń s tw a . P o ls k i Z w ią z e k Z a c h o d n i, s o li­

d a ry z u ją c się z u c h w a ła m i M ię ­ d z y n a ro d o w e g o K o n g re s u P om o­

c y D e m o k ra ty c z n e j G re c ji, d om a­

ga się n a ty c h m ia s to w e g o za­

p rz e s ta n ia te r ro ru , u w o ln ie n ia u w ię z io n y c h p a tr io tó w g re c k ic h - b o jo w n ik ó w o w o ln o ś ć G re c ji, w y c o fa n ia o b cych w o js k i p ra w a s a m o s ta n o w ie n ia d la n a ro d u g re c ­ kiego.

*

W n a s tę p n y m n u m e rz e „P o ls k i Z a c h o d n ie j“ p o d a m y p e łn y te k s t o rę d zia P apieża do b is k u p ó w n ie ­ m ie c k ic h .

cel uij/staum Ziem Odzyshaiipcli

T rz y lata temu z prastarych Polskich Ziem po w ielow iekow ym bezpraw nym panowaniu uchodził przed stalową ścianą polskich i radzieckich bagnetów germ ań­

ski najeźdźca, rozbity i pokona­

ny, pozostawiając za sobą znisz­

czone i spustoszone wsie, lasy i pola, kopalnie, huty i fab ryki, zerwane mosty, lin ie kolejowe, zablokowane rze ki i porty i za­

m inow ane tereny.

W raz z niem ieckim i w ojskam i uchodziła masowo napływow a ludność niemiecka, obawiając się zemsty za zbrodnie popełnione przez hitlerow skich okupantów w krajach słowiańskich, zemsty ro­

zum ianej przez tych Niem ców oczywiście na sposób niem iecki, obcy naszym narodom — w po­

staci odpowiedzialności zbioro­

w ej.

Pozostała polska ludność ro­

dzima, któ re j w ie k i nacisku germańskiego nie zdołały w y n a ­ rodowić.

Dzień 9 m aja, dzień zwycięstwa nad niem ieckim faszyzmem h itle ­ rowskim , osiągniętego w w yn iku niem al sześcioletniej krw a w e j, bezpardonowej w alki przyw rócił na zawsze Polsce prastare zie­

m ie nad Odrą, Nisą i B ałtykiem . Spustoszone i zniszczone, ale znów polskie po wszystkie czasy.

N a ziemie te znów przyszedł p ra ­ w y gospodarz — Naród Polski.

Zaludnienie i zagospodarowanie tych ziem miało charakter ży­

w iołow y. Dziś, po trzech latach liczba polskiej ludności na Z ie ­ miach Odzyskanych przekroczyła znacznie 5 000 000, znów zadym i­

ły kom iny fabryczne, zakręciły się w indy kopalniane, ruszyły ko­

leje. Znów wyszedł w pole ro l­

n ik oraz i siewca; tym razem w polską ziemię, polską ręką rzu ­ cając ziarno. Po trzech latach wytężonej pracy niem al całko­

w icie z n ik ły ugory, uruchomio­

no życie gospodarcze, posunięto daleko odbudowę we wszystkich kierunkach. W ytężona praca Polaków na Ziemiach Odzyska­

nych zwiększa dochód społeczny k r a ju . Przez O drę p ły n ą b a r k i z polskim węglem. Przez polskie porty na B ałtyku płyną polskie tow ary na cały świat, przyczy­

n ia ją się do wzrostu dobrobytu całej ludzkości.

N 4 Ziem iach Odzyskanych b u j­

nie ro zkw itło polskie życie zb io ­ rowe. W miastach i we wsiach powstały liczne organizacje p oli­

tyczne i społeczne. Uruchomiono wyższe uczelnie, szkoły ośrodki zdrowia, szpitale i sanatoria, świetlice i boiska sportowe.

Oto dorobek naszej trzy le tn ie j pracy na Ziemiach Odzyskanych, oto w yn ik w kład u środków m a­

terialnych i pracy ludzkiej. Z a­

daniem W ystaw y Ziem Odzyska­

nych jest pokazanie swoim i ob­

cym tego dorobku

Toteż W ystawa Ziem Odzyska­

nych będzie w ażnym w ydarze­

niem w życiu Narodu Polskiego, któ ry tak w iele dał z siebie dla zagospodarowania Ziem Odzyska­

nych i połączenia ich z macie­

rzą po wszystkie czasy.

W ik to r K o ś c ia ń s k i K O M IS A R Z R Z Ą D U d la S p ra w W y s ta w y Z ie m O dzyska nych w e W ro c ła w iu —

P o d se kre ta rz S tanu

(2)

Słr. 2" P O L S K A Z A C H O D N I A Nr 22

Zryw ludu wielkopolskiego Piękny starł robotników

nowouruchomionej fabryki dachówek

„M y ta o życie nie stoimy, byle tylko te Niemcy nad nami nie przewodziły“ . Słowa te, wypowiedziane przez jednego z kosynierów, uczestni­

ków bitw y pod Miłosławiem, da­

ją nam obraz tego, co było obok wyzwoLnia społecznego mas bi­

do yych głównym celem powsta­

nia poznańskiego — „W iosny Lu­

ci — w którym tak silny wziął udział lud miejski i wiejski bo­

haterskiej Wielkopolski. Nie tylko ofiara życia własnego w walce z zaborcą pruskim o wyzwolenie kraju, ale wolność narodu, w ol­

ność tych, co żyć będą i pozosta­

ną — oto było życiodajne, ideówe zawołanie wielkopolskiego ludu, który poszedł na bój z Niemcami wiosną 1848 r.

I w boju tym krwawym niema­

łą rolę odegrało Trzemeszno i lud trzemeszeriski. Już 23 marca Trzemeszno formuje pierwsze oddziały powstańcze i mobilizuje ponad 4 000 chcących wziąć u- dział w walce o wolność Polski, których nie wykorzystał wódz powstania Mierosławski i Komi­

tet Narodowy po zdradzieckiej umowie jarosławieckiej. Tu pro­

wadził mobilizację Garczyński, jako członek wykonawczego ko­

mitetu wojskowego powstania.

Pod Trzemesznem została sto­

czona pierwsza poważna bitwa z Prusakami w dniu 10 kwietnia 1848 r., kiedy Mierosławski po klęsce powstania ruszył przez W itkowo do Trzemeszna i na któ­

re to miasto dlatego 6 maja ude­

rzyli Prusacy, gdy tymczasem Mierosławski dotarł do Gembic, aby dostać się na Kujawy. W wal­

kach tych wzięli udział liczni trze- meszeńscy włościanie, robotnicy, rzemieślnicy, kupcy, nauczyciele i uczniowie gimnazjum.

Trzemeszno promieniuje akcją powstańczą na Mogilno, Strzelno.

Kosynierzy trzemeszeńscy uwal­

niają te miasta od Prusaków i proklamują Rzeczpospolitą Pol­

ską. Trzemeszno dostarcza po­

wstańcze siły zbrojne pod M iło­

sław. Sokołów. Trzemeszno współpracuje z naczelnym do­

wództwem powstania nad prze­

rzuceniem oddziałów do powiatu wągrowieckiego po bitwie pod Miłosławiem, tworząc przez ten czyn „tęczę tryumfalną“ , która miała „otulić nieodpadnięty je­

szcze dym Miłosławia i Wrześni“ . Te krótko wymienione, a naj­

bardziej istotne i realne czyny Trzemeszna w r. 1848 —• to za­

razem i kierunkowe „W iosny Lu­

dów“ , jakie ożywiały Polskę i inne narody w walce „o wolność naszą i waszą.“ Bo czyn zbrojny w r. 1848 nie był wypływem po­

ryw u romantycznego garstki de­

mokratycznych niepodległościow­

ców, ale byt przede wszystkim wielkim, rewolucyjnym przedsię­

wzięciem. A istotą jego było zrzucenie tyranii niemieckiej nad narodem polskim, a istotą jego było obalenie obszarniczei i ka­

pitalistycznej tyranii nad ludami Polski. Francji, Włoch, Węgier, a istotą jego było zniszczenie car­

skiego despotyzmu rosyjskiego nad narodem polskim i ludami Rosji. Na miejsce tyranów zaś i despotów miała wejść władza ludu wiejskiego i miejskiego, miał wejść chłop, robotnik, rzemieślnik.

Z ryw ludu wielkopolskiego w r. 1848 nie był tylko czynem zbrojnym, zryw ten był przede wszystkim czynem społecznego wyzwolenia chłopa polskiego, był zapoczątkowaniem tej wielkiej rewolucji społecznej, która dopro­

wadziła bezpośrednio przez kon­

sekwentną walkę klasy robotni­

czej i chłopskiej do wielkiej, w y ­ zwoleńczej spod carskiego despo­

tyzmu, październikowej rewolucji

w r. 1848

rosyjskiej w r. 1917, a w r. 1945

— po pokonaniu hitlerowskich Niemiec — do wyzwolenia Pol­

ski, do budowy jej na zasadach demokracji ludowej przez obóz demokracji polskiej, do wyrzuce­

nia okupanta niemieckiego z pra­

polskich ziem nad Nisą Łużycką, Odrą i Bałtykiem.

Dlatego wymowa czynu „W io­

sny Ludów“ jest tak głęboka. Dla­

tego „Wiosna Ludów“ takie pię­

kne i owocne dała wyniki, które dopiero dziś po 100 latach właści­

wie możemy ocenić. Wyzwolenie narodu — to nie tylko uzyskanie niepodległości państwowej, o ile dany naród znajdzie się w obcej niewoli. Wyzwolenie narodu — to przede wszystkim wyzwolenie warstw najuboższych, robotni­

czych i chłopskich, to budowa równego dobrobytu dla wszyst­

kich, to zapewnienie bezpieczeń­

stwa i pokojif w pracy, to zgo­

dna współpraca państw dla pod­

niesienia poziomu życia ludzkości.

A tego nić uzyskuje się przez danie pewnej garstce ludzi bo­

gactw i kapitałów, przeż skupie­

nie wielkich obszarów ziemskich w rękach uprzywilejowanej w ar­

stwy obszarniczej, przez niespra­

w iedliw y podział dóbr material­

nych na korzyść tylko ograniczo­

nych klas społecznych.

Dlatego .„Wiosna Ludów“ — obok czynu powstańczego prze­

ciw zaborcy pruskiemu — miała dalekosiężne i szczytne cele w y ­ zwolenia chłopa i robotnika pol­

skiego spod w pływ ów szlachty i magnatów. I lud wielkopolski w r. 1848 udowodnił, iż potrafił nie tylko walczyć o wolność swego kraju i oddać życie na ołtarzu Oj­

czyzny, ale, że jednocześnie po­

trafił walczyć o wyzwolenie spo­

łeczne warstw najuboższych. Ci, którzy opracowywali plan po­

wstania w r. 1848, doskonale zda­

wali sobie sprawę z tego, na ja­

kie wartości w Wielkopolsce li­

czyć mogą. W planie tym, w któ­

rym przewidywano wojnę z de­

spotycznymi rządami Prus, Au­

strii i carskiej Rosji, a którym najbardziej zagrażały rewolucyj­

ne rządy społeczne w środkowej i zachodniej Europie,, formacje wielkopolskie m iały stanowić ten taran, któryby oswobodził ludy z despotyzmu.

Podczas „W iosny Ludów“ w r.

1848 lud wielkopolski udowodnił, jaką stanowi siłę i, jak słusznie stwierdza obiektywny historyk powstania poznańskiego r. 1848, prof. dr W ojtkowski: w powsta­

niu „zawiódł wódz Ludwik Mie­

rosławski. Jedno tylko nie zawio­

dło: waleczność i patriotyzm żoł­

nierza polskiego“ , którym był ko­

synier z miast i wsi wielkopol­

skich, którym był wielkopolski chłop, robotnik, rzemieślnik i in­

teligent.

Trzemeszno dało poważny wkład w r. 1848 w powstanie po­

znańskie i b yły prekursorem idei demokratycznych, szczerze poję­

tych. Tę tradycję Trzemeszno podtrzyma podczas powstania styczniowego w r. 1863, wielko­

polskiego w r. 1918, w tragicz­

nym wrześniu 1939 r. Ten za­

strzyk ideowy, jaki Trzemeszno otrzymało w r. 1848, będzie po­

ryw ał je do czynów wspaniałych, do walki o niepodległość, kiedy tylko będzie, okazja bicia germań­

skiego wroga. Dlatego Trzeme­

szno otrzyma przydomek — „nie­

spokojne miasto powstańców“ . Wielkopolska świętując „W io ­ snę Ludów“ , w której udział Trzemeszna obok Miłosławia, Wrześni, Buku i innych miast po­

znańskich, napawa każdego z nas duma, świadome jest wagi, jaką posiada czyn naszych przodków i jaki miał w p ływ na obecne ukształtowanie się w Polsce zdo-

byczy społecznych, politycznych i gospodarczych. Gdyby nie „W io ­ sna Ludów“ , nasze zdobycze de­

mokratyczne nie byłyby tak szyb­

kie i duże. Ustrój demokracji lu­

dowej dat warunki rozwoju i ży­

cia na właściwym poziomie oraz dal wolność wszystkim obywate­

lom wbrew tym wszystkim wste­

cznym elementom, które we­

wnątrz kraju dla własnych inte­

resów próbują wolność tę wypa­

czyć lub demokratyczne zdoby­

cze społeczne, polityczne, gospo­

darcze podważyć, wbrew tym wszystkim anglosaskim podżega­

czom wojennym, którzy przez od­

budowę imperialistycznych Nie­

miec — naszego — jak w r. 1848

— śmiertelnego wroga — zagra­

żają Polsce' i pokojowi, zagrażają zachodniej naszej granicy na Ni- sie Łużyckiej, Odrze i Bałtyku.

Stąd też w święto „W iosny Lu­

dów“ , czcąc pamięć bohaterów walki zbrojnej z zaborcą pruskim, uczciliśmy ideowych naszych, demokratycznych bojowników, uczciliśmy ich na skrwawionej wielkopolskiej ■ ziemi, bo dzięki krw i i walce dali nam wolność.

Dla tych bohaterów „W iosny Ludów“ , bohaterów Wielkopolski i Trzemeszna, którzy według plo-

Z g o r z e l e c . — W c h w ili zabez­

pieczenia fa b ry k i dachówek, z n a jd u ją ­ cej się w R ych lin ku, pow . Zgorzelec na D o lnym Śląsku, posiadała ona pow aż­

ne b ra k i i zniszczenia. Zniszczenia w bu dyn kach fab ryczn ych w y n o s iły 30*/», a w urządzeniach technicznych aż 45*/«.

Poza ty m k o le jk a dojazdow a do d w o r­

ca k o le jo w e g o na całej długości 4 km była zdem ontowana i w yw ie zio n a . Przez dwa lata, przy pom ocy n ie lic z ­ nej załog i w y k o n y w a n o zabezpiecza­

nie b u dyn ków , konserw ow anie m aszyn i urządzeń, szklenie okien, n a p ra w y dachów oraz prace p rz y e le k try fik a c ji zakładu.

D opiero w styczniu 1948 r, nadeszły k re d y ty in w e s ty c y jn e na odbudow ę fa ­ b ry k i, Od te j c h w ili zabrano się ener-

/

ïiÊ m m m àèm PLOTO W należy do jednego z uro­

czych zaką tków Ziem i Szczecińskiej.

Z najd uje się tu ta j dawniejsza rezy­

dencja osławionego w roga Polaków

— Bismarka.

gicznie do dzieła. W k ró tk im stosu»' k o w o czasie odrem ontow ano kopaczkę mechaniczną, n a pra w io no to ry k o łe jk 1 w ew nętrznej, w yre m o n to w a n o zasila- cze, tra n s p o rte ry , dołow nfe, w yciąg g lin y , dw ie prasy p ro d u k c y jn e , su­

szarnie. W szystkie te prace w ykonano sposobem gospodarczym we własnych warsztatach, gdzie rów nie ż przewinię- to spalone m otory.

U ruchom ienie zakładu o d było się dnia 17 k w ie tn ia br. w obecności prz e d s ta w ic ie li w iadz sam orządowych i Zjednoczenia Przem ysłu C e ram iki Bu­

do w la ne j, do któreg o fa b ry k a należy- Ze w zględu je dn ak na m n ie jszy popy*

na dachówkę, a ogrom ne zapotrzebo­

w a n ie na cegłę pełną, przestawiono zakład na p ro d u k c ję cegły. W czasie uroczystego o tw a rc ia zakładu przed­

s ta w ic ie l załog i zapow iedział, że do dnia 1 m aja fa b ry k a w y p ro d u k u je w ię­

cej niż p rz e w id u je plan, bo 200 000 sztuk cegły. Jak obecnie ogłoszono, zakład w R y c h lin k u w y k o n a ł o 70 000 sztuk ce g ły w ię c e j niż zapow iedział to prze dstaw icie l je go załogi. Ogółem w y p ro d u k o w a n o w czasie l t dni 270 tys. sztuk ce g ły pełnej.

Z akła d zatrudnia obecnie ok. 100 lu­

dzi. Liczba ta w zrośnie p o d w ó jn ie Z c h w ilą c a łk o w ite g o uru cho m ien ia , u- w ro k u przyszłym , w k tó ry m prze w i­

du je się odbudowę dalszych, nieczyn­

nych obecnie dw óch pras p ro d u k c y j­

n y c h oraz jednego pieca kręgowego Hoffm ana.

senki z r. 1848 „...bili tęgo w ro­

ga...“ , bo „...on nam w ydarł na­

szą ziemię“ , nie było

„...pana, a chłop, to nasz brat, Niech żyje Polska kochana a*

na cały świat.“ (cz-p.)

Wyjątki ze starych kronik mazurskich

Szkoła polska w Zalewie w lawnych czasach

Z a le w o je s t m ia s te c z k ie m w p o w ie c ie m o rą s k im na zachodzie z ie m i m a z u rs k ie j. I d z is ia j jeszcze w Z a le w ie m ie szka w p rz e w a ż a ­ ją c e j lic z b ie lu d n o ść, k tó r a p rze z w ie k i za c h o w a ła s w o ją polskość.

O to d o w o d v :

P ie rw s z a s zko ła w Z a le w ie p o ­ w s ta ła w ro k u 1408, ja k o szkoła p a ra fia ln a , do k tó r e j z p e w n ością uczęszczało dużo d z ie c i p o ls k ic h ; k ie d y w ro k u 1587 p o w s ta ła szko ­ ła p ro w in c jo n a ln a , d o tych cza so ­ w a szko ła is tn ia ła n a d a l i m ia ła u rz ę d o w ą n a zw ę „p o ls k a s z k o ła “ . N a u c z y c ie la te jż e s z k o ły n a z y w a ­ no „ p o ls k im k a n to re m “ , p o n ie w a ż o b o k n a u k i s z k o ln e j p e łn ił r ó w ­ n ie ż fu n k c je k o ś c ie ln e w p o ls k im k o ście le e w a n g e lic k im , k tó r y is t­

n ia ł w Z a le w ie o b o k k o ś c io ła n ie ­ m ie c k ie g o . S to p ie ń n a u k o w y k a ż ­ do ra zo w e g o n a u c z y c ie la p rz y szkole p o ls k ie j b y ł „ lit t e r a t u s “ . B y ł on p rz e w a ż n ie te o lo g ie m .

D n ia 6 k w ie tn ia 1699 r. w p o l­

s k ie j szkole w Z a le w ie o d b y ła się w iz y ta c ja . O to p ro to k ó ł p o w iz y ta ­ c y jn y :

„ Z p o ls k ie g o n a u c z y c ie la ks. pa­

s to r i g m in a są b a rd z o za d o w o le ­ n i; p ro w a d z i ży c ie b a rd z o p r z y ­ k ła d n e i pobożne i z a jm u je się b a rd z o p iln ie m ło d z ie ż ą , ta k że celem p o w ię k s z e n ia je g o p iln o ś c i, za zgodą g m in y n ie t y lk o zezw o­

lo n o m u n a k o lę d o w a n ie po m ie ­ ście w d zie ń N o w e g o R o ku , lecz ta kże d odano do je g o p o b o ró w trz e c ią z b ió rk ę w ko ście le w e w s z y s tk ie w ie lk ie ś w ię ta , ja k B o ­ że N a ro d z e n ie , W ie lk a n o c i Z ie lo ­ ne Ś w ię ta , p o n ie w a ż m a n ik le uposażenie, k tó re g o n ie może ściągnąć w całości od p o ls k ie j g m in y .“

P o n ie w a ż n a u c z y c ie l p o ls k i p r z y g o to w y w a ł ró w n ie ż u c z n ió w ch cą cych uczęszszać do s z k o ły p ro w in c jo n a ln e j, z a rzą d ze n ie m z ro k u 1752 w ła d z e w K ró le w c u z a d e c y d o w a ły , że k a n to r p o ls k i w s to s u n k u do n a u c z y c ie li s z k o ły p r o w in c jo n a ln e j je s t „ ą u a r tu s c o l- le g a “ — c z w a rty m ko le g ą.

N ie m c y o cz y w iś c ie n ie m ie li p o w o d u p o p ie ra n ia p o ls k ie j szko­

ły , ta k że p o ło że n ie je j z b ie g ie m la t p o g o rs z y ło się. D n ia 1 w rz e ­ ś n ia ro k u 1785 e w a n g e lic k i p r o ­ boszcz z Z a le w a R o g a c k i pisze do F r y d e r y k a I I ; „P rz e d p o w s ta -

n ie m s z k o ły p ro w in c jo n a ln e j ...i p ó ź n ie j o b o k n ie j w Z a le w ie is t­

n ia ła zawsze szkoła, k tó r a m ia ła sw ó j p o rz ą d n y gm ach, b y ła u tr z y ­ m y w a n a p rze z m a g is tra t i k tó r ą k ie r o w a ł zawsze litte r a tu s . S ta ry g m ach s z k o ln y , g ro żą cy z a w a le ­ n ie m się, zo s ta ł ro z e b ra n y i d la n a u k i s z k o ln e j w y d z ie rż a w io n o je d n ą izbę. W m ie js c u je s t 250 d z ie c i w w ie k u s z k o ln y m , k tó r e n ie m ogą p o b ie ra ć n a u k i z p o w o ­ d u b r a k u lo k a lu szkolnego, ta k że dużo b ie d n y c h d z ie c i w ałęsa się bez ja k ie jk o lw ie k n a u k i s z k o l­

n e j. M a g is tr a t ż y c z y sobie złącze­

n ia p o ls k ie j s z k o ły z szko łą p ro ­ w in c jo n a ln ą , b y oszczędzić k o s z ty na b u d o w ę no w e go g m a ch u s z k o l­

nego, k tó r y c h n ie m oże p o k ry ć .“

— R o zp o rzą d ze n ie m z d n ia 22 s ty c z n ia 1787 r. złą cze n ie s z k o ły p o ls k ie j z s z k o łą p ro w in c jo n a ln ą zostało o d r z u c o n e .

W k w ie t n iu 1793 r. n a u c z y c ie ­ le m p o ls k ie j s z k o ły zo s ta ł s tu d e n t te o lo g ii J a k u b K o m u z in . P o b o ry je g o b y ły n a s tę p u ją c e : 1. Z ka sy m ie js k ie j: p o b o ry 14 ta la ró w , do­

d a te k m ie s z k a n io w y 6 ta la ró w . 2. Z ka s y k o ś c ie ln e j: 3 ta la r y 50 g roszy, d o ta c ja s ta ła 30 g ro szy.

B y ły to d o c h o d y r o c z n e n a ­ u c z y c ie la .

P ó ź n ie j lic z b a u c z n ió w spada z 47

Poza ty m każde d z ie c k o uczęsz­

czające do s z k o ły p ła c iło ty g o d n io ­ w o 2 grosze ty t u łe m o p ła ty s z k o l­

n e j i 18 g ro szy ro c z n ie na o p a ł s z k o ln y . P o n ie w a ż s zko ła p o ls k a n ie m ia ła w ła sn e g o g m a ch u , K o ­ m u z in b y ł zm u szo n y s ta ra ć się o z a k u p ie n ie p ry w a tn e g o b u d y n k u , co p rz y je g o n a d e r s z c z u p ły c h p o ­ b o ra c h b y ło b a rd z o tru d n e , ta k że z a c ią g n ą ł p ożyczkę. W s p ra ­ w o z d a n iu d o t. s z k o ły p o ls k ie j, w y s ła n y m d n ia 24 w rz e ś n ia 1802 ro k u do in s p e k to ra tu s z ko ln e go w C z a rn y m K ie r z u c z y ta m y : „ M ia ­ sto n ie posiada w ła s n e g o b u d y n k u t .ko ln e g o . B y n ie w ę d ro w a ć c ią ­ gle po m ieście, k a n to r K o m u z in b y ł zm u szo n y k u p ić w ła s n y dom , le cz za cudze p ie n ią d z e , za k tó re p ła c ić m u s i ro c z n ie 25 ta la ró w odsetek. D o s z k o ły uczęszcza p rz e ­ c ię tn ie s t o d zie ci, w łą c z n ie z d z ie ć m i g a rn iz o n u , k tó r y c h lic z b a w y n o s i p rz e c ię tn ie 30; poza ty m w m ie ście je s t jeszcze co n a jm n ie j 50 d zie ci, k tó r e w a łę s a ją się po u lic a c h i ża d n e j s z k o ły n ie w id z ą .

na 38 i 28. W r o k u 1804 liczb»

u c z n ió w 13.

A w ię c : w r o k u 1802 liczb*

d z ie c i uczęszczających do szkoły p o l s k i e j w y n o s i s t o .

W ty m s a m y m czasie do szkół#

p r o w in c jo n a ln e j ch o d z i 28 dziec1’

a w ro k u 1804 ju ż t y l k o 13.

S z k o ła p ro w in c jo n a ln a został*

z lik w id o w a n a w r o k u 1805.

je j m ie js c u p o w s ta ła w ro k u 18° w yższa szko ła e le m e n ta rn a . O b°^

n ie j szko ła p o ls k a b y ła na<

czyn n a . N a u c z y c ie l K o m u z in za o d d a n ie lo k a lu szkolnego, w dom ’ z a k u p io n y m „z a cudze p ie n ią d ze ’ o tr z y m y w a ł ro c z n ie 10 t a la r ó w ka s y m ie js k ie j. L ic z b a dzie u częszczających do te j s z k o ły b#

ła coraz w ię ksza , ta k że w r ° 1824 w y b u d o w a n o na ko s z t u 11*

sta n o w ą szkołę. W ro k u 1828 ^ k la s y p ie rw s z e j uczęszczało u c z n ió w , do d ru g ie j 163; w r ° . 1829 p o w s ta ła kla s a trz e c ia osobna k la s a żeńska. N a W ie*

noc r o k u 1852 w yższa szko ła e m e n ta rn a i szko ła p o ls k a zos złączone, i p o w s ta ła szko ła rri ska. N a u c z y c ie la m i b y li tu m- H e rm a n o w s k i i D ą b ro w s k i. g

T a k s zko ła p o ls k a w Z a l e ^ p rz e trw a ła p rze z 300 z górą

Szczęsny Z op o la*

P o n ie w a ż szko ła p o ls k a n ie o trz y ­ m u je d rz e w a nä opał, każde dziec­

k o na o g rz a n ie lo k a lu szkolnego m u s i p ła c ić ro c z n ie 30 groszy s re b rn y c h ; w y ję te z tego są dzie­

c i g a rn iz o n u . N a u c z y c ie l o trz y ' m u je ro c z n ie 14 ta la ró w poboró^

i 6 ta la r ó w d o d a tk u m ieszkanie' w e g o z k a s y m ie js k ie j, a p e łn ią c fu n k c ję p o ls k ie g o k a n to ra 3 ta ­ la r y 80 g ro szy z k a s y ko ście ln e j- Poza ty m każde dziecko, u c z ę s z ­ czając e do s z k o ły m u s i m u p ia c ie ; ty g o d n io w o 2 grosze... W reszcie n a u c z y c ie l m a dochód pob o czn y w w y s o k o ś c i 33 ta la ró w 30 groszy ro czn ie , k tó r e o tr z y m u je ja k o p o l' s k i tłu m a c z p rz y tu te js z e j p o w ia ­ to w e j k o m is ji s p ra w ie d liw o ś c i- N a le ż a ło b y n a u c z y c ie lo w i, jesb m a s p e łn ić s w ó j u rz ą d bez k ło p o ­ tó w i tro s k , d o ło ż y ć do pob o ró w d o ty c h c z a s o w y c h n a jm n ie j 100 ta ­ la ró w , lecz skądże m a ją te p rz y jś ć ? “

A ja k w y g lą d a ła w ty m sam y111 czasie n ie m ie c k a s zko ła p r o w i n ­ c jo n a ln a ?

O to dane s ta ty s ty c z n e :

W r o k u 1594 lic z b a u c z n ió w 47 W w ie k u X V I I p rz e c ię tn ie 30— 40- O d 1791 do 1799 — 70 i więcej-

(3)

P O L S K A Z A C H O D N I A Str. 3

& ALFONS KLAFKOW SKI

Podwójna Księgowość ÄTte

zatajała dotad prawdę o Śląsku

Dotąd było powszechnie w i a * J 0

b

>

o

, że nauka niemiecka, na każdym odcinku, prowadziła po­

dwójną księgowość. Nie trzeba Slć bliżej nad tym zastanawiać ani też przytaczać przykładów, 8dyż są to rzeczy aż nadto do- brze znane. Trudniej było z prze­

prowadzeniem d o w o d u na a‘ft prowadzenia podwójnej księ­

gowości naukowej. Przyczyną tej rodności b yły również znane Wszystkim okoliczności, w jakich Pracowała nauka niemiecka. Wia- d?rno, że każda dziedzina nauki n'emieckiej dysponowała ogrom- Pymi zasobami materialnymi, P^liotekami z niezliczoną ilością az>el, tłomaczeniami z całej nie- Pjal literatury światowej na język Pjemiecki jedynie „dla użytku s Pżbowego“ , a przede wszystkim z niedostępnymi archiwami. Po- JĘcie niedostępności tych archi- jest oczywiście względne.

° stćP bowiem mieli do nich Wszyscy, którym potrzebna była Zllaiomość prawdy dla użytku P o l i t y k i niemieckiej. Dostęp' P

p

tych archiwów był jednak za­

mknięty dla wszystkich tych, któ- fZy poszukiwali p r a w d y na­

wowej, ’ obiektywnej nie skażo- ei żadnym interesem politycz-

?yrn. Bezwarunkowa kapitulacja

‘emiec otworzyła te archiwa, ozywiście, jeżeli nie uległy zni- Zczeniu. Ponadto biblioteki nie- I 'eckie, gromadzone przez setki , w zupełnej ciszy pracowni na­

wowych, obecnie zaczynają od-

^ a ć usługi nie tylko polityce jenieckiej, lecz również objek- (j^Oej prawdzie naukowej. Nic

su ‘Miego, że dopiero teraz mogą j ę Pojawiać prace dające pełny Prawdziwy obraz niejednego ładnienia, zakrywanego dotąd Przez naukę niemiecką.

Takim zagadnieniem jest spra­

wa Śląska. Ostatnio ukazała się niezwykle interesująca praca J ó ­ z e f a K o k o t a pt.: „ P o l i t y ­ ka g o s p o d a r c z a P r u s i N i e m i e c na Ś l ą s k u 1 7 4 0

*,° 1 9 4 5 “ , wydana nakładem usłużonej, placówki dziennikar-

pomocy których owe m ity zosta­

ły wprowadzone w życie i umo­

cowane w nim. Charakteryzując krótko stanowisko niemieckie na ten temat można je ująć następu­

jąco: nauka niemiecka stanęła na bardzo wygodnym stanowisku, że wszystkie korzyści wynikające dla gospodarki Śląska z rozwoju światowych warunków technicz­

no-gospodarczych zapisuje się na dobro w rachunku polityki go*

spodarczej Prus i Niemiec. Na­

tomiast wszystkie niepowodzenia

chęć dzielenia Śląska na część po­

łożoną na zachód i na część po­

łożoną na wschód od Odry jest błędem. Należy to wyraźnie po­

wiedzieć, aby wyjaśnić, że Odra nie jest granicą regionOw... Odra nie była nigdy na Śląsku rzeką graniczną.“ Odra musi ogarnąć ze względów geograficznych, go­

spodarczych i ludnościowych c a ł y Śląsk — decyzja poczdam­

ska mówi jeszcze wyraźniej — Odra musi ogarnąć cały p o l s k i Śląsk.

Niemieckiej. Dzisiaj znane są już statystyki, stwierdzające, że cały były tzw. niemiecki wschód sta­

nowił obszar nikłego dochodu społecznego zarówno przed, jak i po pierwszej wojnie światowej, przy czym największy spadek po­

ziomu dochodu społecznego wy­

kazywał Śląsk.

Ten sam Śląsk w mentalności niemieckiej jest jednym z członów

„wschodu“ , do którego przecięt­

ny Niemiec względnie berliński prusak żyw i bliżej nieokreślony, ale w swoich przejawach ze­

wnętrznych bardzo konkretny uraz psychiczny — dowodzi Jó­

zef Kokot na podstawie źródło­

wych materiałów niemieckich.

W brew oficjalnej ideologii poli­

tycznej i wbrew potężnym w ysił­

kom organizacyjnym „wschód“

nie pociąga przeciętnego Niemca, czuje on do niego wyraźną nie-

„ H is to ria w y b ra ła nasze p o k o len ie , ja k o p o k o le n ie p rze ło m u ...

d ecyd u jem y o losach p rz y s z ły c h pokoleń. U naszych stóp z ło ­ ż y ły się odw ieczne m ę ki, łz y i m a rz e n ia gnębionych, w y z y s k i­

w an ych i sm aganych batem k la s o w e j p rz e m o c y p okoleń. M N O ­ Ż Y M Y N A S Z E S IŁ Y , G D Y Ż PO LSK A I C H P O T R Z E B U J E DLA R O Z B U D O W Y G O S P O D A R C Z E J, D LA W Z M O C N IE N IA S W Y C H G R A N IC I D LA W Z M O C N IE N IA F R O N T U P O K O J U W E U R O P IE “

W ła d y sła w W ie sła w G o m u łka

chęć i równocześnie lekceważy go. U źródeł tego zjawiska leży traktowanie Śląska jako terenu kolonialnego dla Prus i Rzeszy Niemieckiej, jako terenu, który z czasem miał się stać obszarem własnego, niemieckiego osiedlenia w drodze kolonizacji względnie zniemczenia. Ten układ kolonial­

ny Śląska w stosunku do zabor­

czej metropolii niemieckiej ciążył z samej swojej natury na losach Śląska w obrębie Prus względnie Rzeszy. Analizując to zjawisko Józef Kokot podkreśla odporność Śląska na pruską politykę kolo­

nialną. Charakterystyczne jest przy tym przypomnienie mało znanej wypowiedzi Goebbelsa:

„Lata i d z i e s i ą t k i lat prze­

miną, ale k i e d y ś spełnią się na­

sze marzenia... Rzesza b ę d z i e s i ę tutaj czuła, jak u siebie w domu, zarówno na tutejszych po­

lach, jak i u tutejszych ludzi...“

Cały nacisk tej charakterystycz­

nej wypowiedzi spoczywa na cza­

sie przyszłym, przy czym Goeb­

bels oblicza nawet ten czas przy­

szły na dziesiątki lat.

Szczególnie interesująco przed-

„ __ _______ ___„ „ _ . stawia się w ujęciu Józefa Koko­

c ie śląskie, który chociażby m u t i i m t m M i m M i m M m M m m t m t m m t t t m t t w u t m t M U M i In cały materiał dokumentacyjny i wady strukturalne gospodarki

śląskiej, wynikające z przynależ­

ności do niemiecko-pruskiego or­

ganizmu gospodarczego składa na karb międzynarodowych wa­

runków gospodarczych, technicz­

nych i komunikacyjnych oraz po­

litycznych, stwarzając nieraz w tym celu bardzo opisowe i skom­

plikowane teorie. To jest druga strona owej podwójnej księgowo­

ści nauki niemieckiej, dzięki któ­

rej wiele zatrutych pozycji wpro­

wadzonych zostało do bibliotek światowych.

Mimo wszystkich nieuczciwych w ysiłków nauki niemieckiej Umo­

wa Poczdamska zajęła właściwe, obiektywne stanowisko, włącza- --- y uz,iciuntvai- Jac caly Śląsk w granice Pań- 6i Zachodniej Agąncji Prasowej, stwa Polskiego. Ta decyzja pocz­

damska jest równocześnie suro­

wą kwalifikacją fałszerstw nauki niemieckiej. Jest ona uznaniem vf p Z W ydawnictwo Zachodnie

c oznaniu. Autor tej cennej pra- : > Józef Kokot, wyznacza sobie

^ r°mną, aż zbyt skromną rolę,

’,j rzew °dnika i słowa wiążącego t .Wypowiedzi niemieckich“ . Ma-

^fiąty przedstawione w tej pracy fu ^a olśnić swoją jasnością i ob- t^ c ią dowodów nawet czytelni- t^kolskiego, a więc tego czytel-

zatajonej przed opinią niemiecką prawdy — prawdy, której auto­

rem jest uczony niemiecki — że Śląsk i Odra należą tak ściśle do siebie, jak to się rzadko zdarza.

Cały Śląsk należy do dorzeca tej jednej rzeki, wraz ze wszystkimi

W świetle materiałów sumien­

nie zebranych przez Józefa Ko­

kota występuje z całą wyrazisto­

ścią p o d w ó j n a s y t u a c j a g r a n i c z n a zagadnifcnia ślą­

skiego. Napór niemiecki, parcie niemieckie na wschód, występuje tutaj jako zagadnienie polityczne.

Związki polskie ze Śląskiem, od­

pór polski przeciwko presji

„Drang nach Osten“ ma wszyst­

kie cechy gospodarcze. Trudno pokusić się o przedstawienie w krótkim artykule całego bogactwa materiału zgromadzonego, usyste­

matyzowanego i wnikliwie sko­

mentowanego przez Józefa Ko­

kota. W arto jednak i trzeba przed­

stawić chociażby zasadnicze kie­

runki jego myślenia.

Dla niemieckiego „Drang nach Osten“ zagadnienie śląskie jest przesycone elementami politycz­

nymi. Tak zwany niemiecki wschód, to znaczy Pomorze na wschód od Odry, Prusy Wscho­

dnie, Marchia graniczna, Rejen- cja Słubicka, północny i wscho­

dni Śląsk — to nie wygasające źródło kłopotów dla Rzeszy Nie­

mieckiej. Nie jest to bynajmniej

rj ,9. który zna dokładnie zaga- konsekwencjami tego położenia, teza polska o tych kłopotach, w y ­ cenia r .» i_ „i__ .•

2

Względów uczuciowych tym

2

^dnieniem się interesuje i jest lrP zżyty. Dlatego warto pracy Uty • kokota poświęcić więcej go a£i, a zwłaszcza warto jak naj-

^ ręcej zalecić stosowanie jego dnie°.dy pracy do innych zaga- 0 en- czekających na podobne

2

‘ acowanie, na podobne odarcie pr rudnej mitologii stworzonej

jLe.z naukę niemiecką,

jg/hłologm nauki niemieckiej na n;} ał Śląska jest wprawdzie zna- hol i,a' e t1'h ł dotąd w literaturze hew • i. n'e dokonał tak sumien- ai|j 0 N zestawienia, jak to czyni

tiość

omawianej książki. Sumien- taii ~1Swt>Ja posuwa Józef Kokot sta ^a*eh°- że precyzyjnie przed- SjuWla na samym wstępie wszy- kie'e °hłicza mitu prusko-niemiec- p, ko o decydującej jakoby roli r o /S • Niemiec w powstaniu i Slau-°^U zycia gospodarczego na Drz d -W sliali, która go zrobiła . miotem sławy, zaintereso- 1 Pożądania całego świata.

, e j P emy więc z tej pożytecz­

ną książki pełną wersję politycz- aom°maWianego m' ł u’ Persję eko- hOz *C?na i techniczną, a nadto

naieniy w szystkie środki, przy.

j g g i S s l l í l l l l Port rzeczny na je d n y m z odcin ków O d r y w rejonie W rocła wia .

Odra jest elementem skupiającym i cementującym całość Śląska w jednolitą strukturę gospodarczo- geograficzną. Inny uczony nie­

miecki, wykluczając rolę Odry jako granicy rozcinającej ziemię

ś lis k a ośw iadcza; „Jakakolw iek

nika to z odsłanianych obecnie archiwów niemieckich, Te same archiwa i biblioteki niemieckie zaprzeczają propagowanej obec­

nie tezie niemieckiej, jakoby na­

sze Ziemie Odzyskane stanowiły

podstawę w yżyw ienia Rzeszy

do tezy, że Śląsk był elementem i filarem niemieckiej polityki im­

perialistycznej na wschodzie, ale za to był równocześnie elemen­

tem pozbawionym wartości dla gospodarki niemieckiej. Na czoło argumentacji niemieckiej w obro­

nie posiadania Śląska zarówno po pierwszej, jak i po drugiej w oj­

nie światowej wysuw ały się względy natury'gospodarczej, ma­

jące wykazać jakoby niemożli­

wość egzystencji gospodarki nie­

mieckiej bez Śląska. Cały stan faktyczny przedstawiony w pra­

cy Józefa Kokota zaprzecza sta­

nowczo prawdziwości tego tw ier­

dzenia niemieckiego. W ystarczy wskazać chociażby tylko na fakt, że „ranione śmiertelnie“ w 1922 roku przez utratę części Górnego Śląska — Niemcy potrafiły je­

szcze w ciągu tego samego poko­

lenia zbudować sobie gospodar­

czą podstawę do wywołania dru­

giej wojny światowej. Autor przedstawia w sposób przekony­

wujący, że sprawa przynależno­

ści Śląska do Niemiec jest tylko kwestią bytu dla niemieckiej poli­

tyki imperialistycznej, aje nie ma

nic wspólnego z interesami go­

spodarki niemieckiej.

Zestawione przez Józefa Koko­

ta statystyki niemieckie potwier­

dzają dowodnie fakt znikomej roli gospodarki Śląska w Rzeszy.

C yfry te są tak jaskrawe i tak wymowne, że powinien je poznać każdy, kto operuje dzisiaj jakimi­

kolwiek argumentami w zakresie zagadnień śląskich. Wartość tych cyfr statystycznych jest tak wiel­

ka ze względu na to, że są to ma­

teriały niemieckie, do niedawna przecież nieznane, obecnie dopiero odsłonięte i zestawione w oma­

wianej pracy. W ynika z tych cyfr statystycznych, że prusko- niemiecka polityka gospodarcza na Śląsku to długi pochód kry­

zysów i bezrobocia. Prace nie­

mieckie, które znalazły się obec­

nie na polskim warsztacie nauko­

wym i rejestrowane są nie syste­

mem podwójnej księgowości — pokazują całą dewaloryzację i go­

spodarkę rabunkową, która ni­

szczyła Śląsk przłz dwieście lat okupacji prusko-niemieckiej. Je­

dynym celem tego zniszczenia było zaspokojenie interesu poli­

tycznego, zaspokojenia żądzy

„Drang nach Osten“.

Sytuacja graniczna Śląska na zachód ma inny charakter, cha­

rakter ściśle gospodarczy. Prze­

prowadzenie dowodu polskości Śląska, wyjaśnienie polskich inte­

resów na tym odcinku granicy, to język czysto gospodarczy. W y­

nika to negatywnie z poprzednich wywodów. Wszystko co na Ślą­

sku przemawia przeciwko polity­

ce niemieckiej, to mówi równo­

cześnie za polską. Ten negatyw­

ny dowód nie wystarczał nawet nauce niemieckiej. W utajonej buchalterii, w archiwach o po­

dwójnym dnie, nauka niemiecka gromadziła niezliczone dowody organicznego związku Śląska z Polską. Józef Kokot zestawia su­

miennie wszystkie wypowiedzi niemieckie na temat związków organicznych Śląska z Polską. = Pozwala przy tym przemawiać wyłącznie uczonym niemieckim,' pozwala im przemawiać wyłącz­

nie ich własnym językiem. Osta­

tecznie jednak okazuje się, że jest to język Umowy Poczdamskiej, że jest to język postanowień poczdamskich, ogarniających Odrą cały polski Śląsk.

Dobrze by było, ażeby ta cała argumentacja niemiecka, która niewątpliwie była znana kontra­

hentom Umowy Poczdamskiej, ażeby ta cała argumentacja, nie­

miecka na temat organicznych związków Śląska z Polską —- za­

stała udostępniona tym wszyst­

kim, którzy wykazują niedosta­

teczną znajomość m otywów po­

stanowień poczdamskich. Przetło- maczenie pracy Józefa Kokota na język angielski mogłoby oddać interesowi polskiemu nieocenione usługi. Należałoby w tym wypad­

ku rozszerzyć cytaty niemieckie, zwłaszcza w części argumentacji niemieckiej na temat organicz­

nych związków Śląska z Polską.

Ta część pracy Józefa Kokota za­

wiera również liczne świeże my­

śli i skojarzenia z okresu pierw­

szych trzech lat powojennych.

W artoby się zastanowić nad roz­

prowadzeniem tych uwag, które zawarte są w rozdziale pt. „Go- spodarczo-polityczne skutki w y ­ łączenia Śląska z organizmu nie­

mieckiego dla gospodarki i poli­

tyki europejskiej“ . Rozdział ten warto zestawić z pracą Juliusza Kolipińskiego pt. „Granica poko­

ju“ , wydaną również staraniem Zachodniej Agencji Prasowej w Poznaniu. Dla interesu polskiego obie te prace przedstawiają nie­

zwykłą wartość i stanowią cen­

ny wkład, wprowadzając nie ty l­

ko w usystematyzowany materiał argumentacyjny, lecz nadto mate­

riał świeży, intensywnie przemy­

ślany i przepracowany.

Książka Józefa Kokota pt. „Po­

lityka gospodarcza Prus i Nie­

miec na Śląsku 1740—1945“ jest

dokumentem, który każdy Polak

powinien uważnie przeczytać.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Różne zamierzenia dotąd niewykonalne, różne usiłow ania nie mogące się zrealizo­. wać, teraz znajdą dla siebie lepsze

Proces tw orzenia się pełnego życia narodowego nad Odrą, Nisą i B ałtykiem będzie tym wcześniej­.. szy im większa będzie tam

jennymi o pokój w świecie, że budować będzie głęboką przyjaźń z Narodami Związku Radzieckiego i innymi narodami demokracji ludowej, że opierać się będzie

Wojciecha pod Zarządem Państwowym w

Do Polskiego Związku Zachodniego w Poznaniu zgłosiła się delegacja Polskiego Kom itetu w Niemczech z siedzibą w Ber­. linie w osobach dra Brunona

Rada Naukowa zwraca się do wszystkich warstw Narodu o uczestnictwo w realizacji tego dzieła. Rada widzi wielkie, stojące jeszcze przed Narodem trudności, ale tym

Organizacyjnego 10-23

mień układa sią na polskości miasta. Każdy nowy człowiek jak zbójca wydziera ci polskość. Każdy nowy przepis i każde prawo jest przeciw polskości. Sypią