• Nie Znaleziono Wyników

Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1994, nr 5.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Dobrodzienia i Okolic : pismo samorządu i mieszkańców miasta i gminy Dobrodzień 1994, nr 5."

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

DOBRODZIENIA

j okolic

SsaSirS

PISMO SAMORZĄDU I MIESZKAŃCÓW MIASTA I GMINY DOBRODZIEŃ DOBRODZIEŃ • MARZEC 1994 • NR 5 • CENA 3000 zł

To było rok tem u

Na początku marca ubiegłego raku pojawił się na terenie miasta i w okolicznych wioskach sygnalny numer

„Echa Dobrodzienia i okolic”. Nasza ciekawość dotyczyła głównie tego, czy pismo jest potrzebne, czyli jaka będzie reakcja mieszkańców. Sześćset egzemplarzy „Echa...” (to znaczy cały nakład) zostało rozsprzedane w ciągu dwóch dni. Ucieszył nas ten fakt i postanowiliśmy w kwietniu wydać numer następny, t.j. 2 numerem jeden. Sytuacja powtórzyła się. Zatem nie tylko, zwykła ciekawość była rezultatem powodzenia poprzedniego.

Tym sposobem, i dzięki uprzejmości władz miasta, które, poza niewielkimi finansami, uzyskanymi z reklam (przyznam, że liczyliśmy na większe zaangażowanie), są sponsorami czasopisma, oddajemy do rąk czytelników jubileuszowe „Echo Dobrodzienia i okolic”.

Jest zatem okazja, aby, choćby wymienić osoby, które

| bez finansowych korzyści przez miniony rok pracowały l^jna kształt pisma: Barbara Orlikowska (sekretarz reda*

ji), Lidia Kontny, Krystyna Kuszelewska, Paweł

| Mrozek, Bernard Gai da, Stanisław Górski, Władysław

; E.Piekarski (red. techniczny). To członkowie składu re­

dakcji i to właśnie dzięki nim pismo ma się debrze. Ale nie tylko oni. W arto w sp om n ieć o stałych współpracownikach. Tu przede wszystkim: Henryk Maruszczyk i babcia Beaty Kotysz, która przez kilka numerów zapewniała nam swe „nudzenie”. Lecz, jeśli chodzi o współpracowników — to wszystko. Wszak pismo

! jest otwarte dla wszystkich i tu, muszę przyznać, że : liczyłem n a : w i ę k s z e zaangażow anie ze strony mieszkańców. Czyżby brak pomysłów lub problemów?

Możesz, drogi:Czytelniku, napisać do nas o wszystkim, a Twoje zdaftię zostanie wydrukowane. Czekamy,

i „Echo. Dobrodzienia i okolic” spotkało się z zaintere­

sowaniem nie tylko na terenie naszego miasta i gminy.

Wspominali o piśmie na łamach: „Dziennika ¡Zachodnie­

go” „Nowin Lublinieckich”, w „Radio Katowice” a w

„Dzienniku Częstochowskim - 24 godziny” ukazała się (1 grudnia ubiegłego roku) recenzja pióra Tadeusza Gie­

rymskiego, znanego na terenie województwa literata, współpracownika częstochowskiej prasy. „Echo” dotarło

do Katowic i Krakowa, gdzie tamtejsze ośrodki badań prasoznawczych (Zakład Dziennikarstwa, Uniwersytet Śląski oraz Uniwersytet Jagielloński, Ośrodek Badań Prasoznawczych'! „upominały się” o infbrmacje i;ęg|ifem- plarze naszego pisma. Poza tym, jak informuje nas Ber­

nard Gaida, w artykule „Guttentagertreffen w Haan” z poprzedniego numeru, właśnie w Haan zobaczył wycinki z artykułów „Echa...”.

Wszystkie te drobne i większe dowody naszego istnienia; cieszą nas i przypominają, że i w prowincjo­

nalnym Dobrodzieniu można tworzyć pismo niepro- wincjonalne, albo, jak kto woli, nietuzinkowe.

Być może brak w nim fotografi ładnych dziewczyn z pierwszych stron „Playboy’a”, ale to sprawa do nadrobie­

nia. Proponuję konkurs na: „Czyje to nogi?”. Mogą być damskie lub męskie. Oczekujemy w redakcji na odważnego fotografa (sądzę, że na to nie trzeba dużo odwagi), który zdecyduje się dla potrzeb pisma takie fotografie wykonywać. Czekamy;

;; Na łamach „Echa Dobrodzienia i okolic” mieli i mają możliwość przedstawić swe twórcze dokonania początkujący poeci. Właśnie, między innymi, dzięki temu pismu, Krzysztof Liberadzki, uczeń technikum rolniczego w G osław icach , za d eb iu tow a ł w ogólnopolskim, krakowskim-miesięczniku literackim

„Lektura”. Duze nadzieje osobiście wiążę z uczennicą tegoż technikum, Małgorzatą Czelnik. Tu również czekam na innych. ,

Czekam na propozycje konkursów, imprez itp. Nasze pismo jest najprostszym i najbardziej wiarygodnym przekaźnikiem Waszych pragnień, pomysłów i potrzeb, waszych obserwacji.

Od początku b.r. kolegium redakcyjne zasiliła Ewa Piasecka, stała współpracowniczka pisma w roku ubiegłym. Z jej osobą wiążemy duze nadzieje, zwłaszcza w kwestii bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami.

Znamy ją przede wszystkim z humorystycznych form wierszowanych o życiu naszej społeczności, i nie tylko.

Ślicznie dziękuję za miniony rok moim redakcyjnym kolegom i współpraco wnikam. Zawsze dłużnik ich dokonań. i-i,..

Janusz Orlikowski

(przewodniczący kolegium redakcyjnego)

(2)

Co słychać

K ■■> w Radzie Miejskiej

Z Przewodniczącym Rady Miejskiej w Dobro­

dzieniu, Panem Bernardem Gaidą, rozmawia Ewa Piasecka

- 27 maja 1990 roku odbyły się wybory do Rady M iejskiej-został Pan radnym, natomiast 6 czerwca tegoż roku wybrano Pana na przewodniczącego Rady. W tym roku kończy się Pan kadencja. Jakie miał Pan plany i zamierzenia jako przewodniczący ?

- Daty, które pani wymieniła ju ż się pozacierały.

Muszę jednak powiedzieć, że nie miałem w pełni świadomości tych zadań, które trzeba wykonać. Plany były szerokie i na pewno przekroczyły to, co udało się zrealizować.

Natomiast tak, jak w spotkaniach przedwyborczych, wydawało mi się, że najważniejszą rzeczą dla tej gminy i miasta jest wykonanie jakiegoś kroku naprzód w sensie cywilizacyjnym. Nie chodziło nam tylko o to, żeby miasto było piękniejsze, żeby je tylko sprzątać i upiększać.

Chodziło o to, że na terenie gminy brakowało wiele rzeczy i brakuje ich ciągle.

Te problemy to obwodnica, woda, telefony i oczyszcza­

lnia ścieków. Wydawało nam się, że w tej kolejności te plany wykonamy. W późniejszych latach okazało się jakie są możliwości realizacyjne, co może zdziałać miasto i jaka może być pomoc państwa.

Myślę, że zakres pokazuje bardziej praktyka niż to, co mogłyby się się tu powiedzieć.

- Czego z ważniejszych planów nie udało się zreal­

izować?

- Przede wszystkim obwodnicy i jest to rzecz, która całkowicie stoi w miejscu. Historia dochodzenia do planów obwodnicy była bardzo zdecydowana, możliwości realizacyjne państwa, o które się staraliśmy i dobijaliśmy są dzisiaj znikome.

Państwo na drogi przeznacza właściwie grosze. Widać to w całym województwie częstochowskim. Częściej re­

monty dróg wykonuje się z pieniędzy gminnych. Problem obwodnicy jest właściwie nie do przeskoczenia na terenie naszego województwa.

Pomimo obietnic nie udało się do tego tematu zobli­

gować posłów z terenu naszej gminy, nie otrzymaliśmy od nich żadnej pomocy.

Był już cząstkowy projekt obwodnicy (ul Powstańców Śl., przez park), były już pieniądze z budżetu państwa, a dyrekcja Rejonu Dróg Publicznych w Katowicach miała ten punkt umieszczony w budżecie do realizacji. Tą sprawą zajmowali się już radni w poprzedniej kadencji.

Decyzja o budowie obwodnicy została zablokowana przez grupę mieszkańców miasta i czynniki RSP

„Jedność”, które tak gwałtownie oddziaływały w województwie, że zgoda na rozpoczęcie tej inwestycji została cofnięta.

Te i inne przyczyny spowodowały, iż Dobrodzień do tej chwili boryka się z tą sprawą.

B m m

D O B R O D Z I E N I A

I ' l i - -

Istnieje taka, niewielka oczywiście satysfakcja, że walcząc o obwodnicę udało nam się wywalczyć środki na generalny remont ul. Lublinieckiej i ten remont ma się rozpocząć w tym roku. Prace będą obejmowały wybranie podkładu pod tę ulicę, wzmocnienie go i ułożenie nowej nawierzchni. Problem wytrzymałości tej nawierzchni polega na tym, że nigdy nie była ona obliczona na tak duży ruch i obciążenie pojazdami.

- Czyli, jak widzimy, pracy jest dużo, a trudności jeszcze więcej. Jak wobec tego układa się współpraca z radnymi i Urzędem Miasta w rozwiązywaniu tych problemów ?

- W zasadzie w tej dziedzinie nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa. Udało nam się stworzyć grupę ludzi, którzy chcieli i chcą coś zrobić.

Wydawało się na początku kadencji, że urząd nie stara się załatwić problemów, które przed nim stoją.

Muszę jednak powiedzieć, że w trakcie naszej pracy zrozumieliśmy, iż komplikacje prawne, wiele niedo­

ciągnięć i ciągłych zmian decyzji uniemożliwiały zreal­

izowanie zamierzeń, zarówno przez pracowników UM, jak i radnych. Często przy wnikliwym wgłębianiu się w sposób załatwiania sprawy, okazywało się, że urzędnik staje przed niemożnością wykonania zadania, prze niem ożnością „przeskoczen ia” pew nego procesu prawnego. Obecnie UM zaczął służyć swoimi radcami prawnymi, których mamy dwóch. Coraz częściej na zasadzie porady, mieszkańcy miasta korzystają z usług tych radców, bez których nieraz trudno byłoby pomóc ludziom potrzebującym konkretnych wskazówek.

Nie zdarzyło się w naszej gminie, by sesja nie dochodziła do skutku z powodu braku kworum, do tej pory radni poważnie traktowali swoje obowiązki. Wiem, że wielu radnych może być niezadowolonych z tego, że stawiane przez nich postulaty z okręgów, z których pochodzą, nie zostały zrealizowane. Muszę powiedzieć, że chyba każdy z radnych ma to odczucie.

Sam jestem w takiej sytuacji: 4 lata starałem się, by powstał chodnik wzdłuż ulicy Opolskiej i na razie dobiłem się jedynie do dokumentacji tego chodnika.

Podaję to jako przykład tego, że każdy z radnych chciał załatwić jakąś sprawę i nie zawsze mu to wyszło Jednak wiele spraw udało się radnym przeforsować, np.

radni z okręgu Pietraszowa zmobilizowali mieszkańców oraz hutę „Andrzej” i wspólnie udało im się rozwiązać problem wodociągu na tym terenie. Tak, że, moim zdaniem, radni pracują dobrze.

Natomiast, każdy z nich staje przed osądem mieszkańców, którzy mogą im na pewno wiele wypom­

nieć. Jednak prosiłbym, by ci, którzy osądzają porównali swoje opinie z możliwościami, jakie przed radnymi stoją.

- Czy podczas pracy radnego spotkały Pana jakieś przykrości?

- Być może wr całej kadencji byłoby ich dużo. ale jest sprawa najnowsza. Tak się złożyło, że w przeddzień prowadzonej przez nas rozmowy, mury naszego miasta znów zostały popisane, tym ,razem szczególnie wul­

garnymi hasłami. Jest to przykre, zwłaszcza dla mieszkańców, którzy znaleźli te napisy na murach swoich budynków. Mieszkańcy i Urząd Miejski starają się, by domy były otynkowane, pomalowane, by ich miasto wyglądało czysto i porządnie. Ciągle na tych ścianach (szczególniebiałych, odmalowanych) pojawiają się napisy. Ich treść podżega do waśni narodowych, np.

(3)

„Polscy Niemcy won!” , czy „Nie­

miecka Świnia”.

Są napisy obrażające kościół, księży pracujących w naszej parafii, biskupa opolskiego.

Jest to bardzo smutne.

Dwa lata temu udało się i naszej p o licji zatrzym ać młodego człowieka, który był autorem tych napisów, był on m ieszkań cem in tern a tu . Obecnie są ferie. W internacie

! nie ma młodzieży. Wynika z tego, że to nasze dzieci, dzieci i naszych sąsiadów i znajomych i spędzają swój wolny czas.

Musimy się wstydzić za

: mieszkańców naszej gminy i to jest bardzo smutne.

- Takie sprawy powinny obchodzić nas wszystkich, to

\ nie Jest problem tylko urzędu, czy policji. Wszyscy j powinniśmy zadbać o swoje środowisko. Może jednak

j przejdziemy do spraw mniej przykrych. Czy Panu

| nadczas pracy w Radzie zdarzyła się jakaś sytuacja za-

\ V wna lub taka, która szczególnie utkwiła Panu w , pamięci?

- Zabawna może nie, ale wspominam sytuację przyjemną. Było to otwarcie Szkoły Podstawowej nr 2, przy ul. Piastowskiej. Szkoła przez wiele lat była remon­

towana, jeszcze przed okresem naszej kadencji. Ciągle byli tam robotnicy, stały maszyny, słychać było be­

toniarkę, natomiast nie było widać postępu prac. Gdy rozpoczęliśmy kadencję budynek był rozgrzebany.

Pomimo, że szkoły nie należą do majątku gminy, postanowiliśmy zająć się tą sprawą. Zaangażowaliśmy się w sposób istotny, tzn. gmina przeznaczyła kilka miliardów złotych (kwotę bardzo znaczącą dla budżetu miasta) na zakończenie prac remontowych budynku. Do akcji włączyło się Kuratorium Oświaty w Częstochowie.

: W sumie kuratorium sfinansowało 1/3 zadań a Urząd i Miasta 2/3 całości kosztów.

Przyjemne było to, że znaleźliśmy na tej budowie : Jirywatną firmę, która sprawnie, szybko i dobrze j owadziła pracę na wielu frontach.

Nie udało nam się dokonać otwarcia z początkiem I roku szkolnego, lecz dopiero od II półrocza, ale warto było

| poczekać. Odbiór techniczny przypadł na okres

! świąteczno-sylwestrowo-noworoczny i należał do bardzo

\ miłych obowiązków. Wszyscy byliśmy zaskoczeni I poziomem wykonania prac, tym, że szkoła tak ładnie j wygląda.

Świadomość, że pomoc się przydała, że są efekty tej pracy je s t n a jp rzy je m n ie jszy m m om entem w działalności radnego.

Chciałbym również doczekać (i życzę tego mojemu następcy) otwarcia sieci telekomunikacyjnej lub oczyszczalni ścieków. Byłby to, nie tylko dla mnie, równie przyjemny moment.

- Wiadomo, te oprócz społecznej pracy radnego, j wykonuje Pan również pracę zawodową. Jak Pan łączy te i obowiązki? Wiadomo również, że ma Pan żonę i trzech

synów. Ile czasu pozostaje dla rodziny?

- To jest ta sfera, z której jestem najmniej zado- j wolony. Próba pogodzenia tych wszystkich spraw i wychodzi mi fatalnie.

o w a t o Ł > $ u y m m c d j a j U ę i y i e

p u o » x .c >

/Vj.

jYUłosz

z

Joanna S prycha kl.Ha LO

Wykonywanie pracy zawodowej, która też jest specyficzna (nie od 700 do 1500), pracy radnego i bycia w domu jest niemożliwe.

Z każdym tygodniem podejmuję się na nowo podzie­

lenia rozsądnie swojego czasu i oczywiście nic z tego nie wychodzi. Efekt jest taki, że gdzieś następuje „zawa­

lenie” czegoś - albo w pracy albo w domu.

Bywa, że nie ma mnie na spotkaniu komisji Rady Miejskiej lub na posiedzeniu Zarządu. Są też terminy w mojej pracy zawodowej, które zawalam, a czasu dla domu jest bardzo niewiele. Nie mogę więc być zado­

wolony z pogodzenia tych trzech sfer życia. Myślę, że dałoby się ze wszystkiego dobrze wywiązać, gdyby doba miała 48 godzin.

- Czy ma Pan jakieś hobby?

- Moim, może nie tyle hobby ile zainteresowaniem, była zawsze historia w ciekawym dla mnie ujęciu.

Zawsze interesowało mnie miejsce, z którego pochodzę, historia małej ojczyzny, w tym wypadku Dobrodzienia, okolicy i Śląska. Trudno jest mówić o pogłębieniu tego zainteresowania (znów ten brak czasu). Jednak praca radnego daje mi możliwości zajrzenia do archiwum miejskiego, posłuchania niektórych doświadczonych urzędników z UM. Rozświetliło to niektóre fakty z najnowszej historii naszego miasta. Moim marzeniem byłoby, aby szkoła podstawowa i średnia uczyła tej historii najbliższej. Trochę przykro, że dzieci w klasie I czy II znają historię Warszawy i Krakowa, recytują wierszyki o stolicy, natomiast nie mają żadnego pojęcia o Dobrodzieniu, z którego przecież pochodzą.

- A propos marzeń - o czym Pan marzy, już niejako radny, a mąż i ojciec?

-Największym marzeniem byłby dla mnie wyjazd na miesięczny urlop z moją rodziną, gdzieś, gdzie nie ma telefonu, telefaxu, gdzie nawet nie dochodziłaby prasa.

- Dziękuję. Ostatnie pytanie kieruję do Pana żony.

- Kiedy ostatnio siedzieliście razem przy kawie na całkowitym luzie, czy w ogóle często się to zdarza?

- Nie! Ja go tylko mam w sobotą wieczorem i niedzielę. Wtedy przeważnie czyta i bawi się z dziećmi.

W niedzielę po południu udaje nam się wypić razem kawę, porozmawiać i wtedy mam go dla siebie.

(4)

Wspólny wniosek Społecznych Komitetów Budowy Wodociągów Dobrodzień, Gosławice, Główczyce, Zwóz, W ystrzyca, Pietraszów, Gwoździany, Kośmidry, Koszwice i Łagiewniki Małe skierowany do Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej o dofinansowanie budowy wodociągu grupowego Dobrodzień-Pawonków załatwiony został przez Zarząd Fundacji pozytywnie.

Na wnioskowaną kwotę 5.043 min zł Fundacja przeznaczyła na budowę wspomnianego wodociągu kwotę 2.500 min zł dla obydwu gmin. W roku 1993 wpłynęła na konta Społecznych Komitetów Budowy Wodociągów kwota 1.500 min zł, która przeznaczona została na budowę wodociągów na terenie gminy Pawonków w kwocie 694 min zł oraz dla gminy Dobro­

dzień 806 min zł. Pozostała kwota dotacji, tj. 1.000 min zł wpłynie na konta Społecznych Komitetów w roku 1994.

Przy okazji tej informacji warto dodać, że Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej powstała w roku 1990 i ma ona co roku do rozdysponowania równowartość około 60 min marek. Pieniądze na konto Fundacji wpłaca rząd polski, zgodnie z umową zawartą przez premiera Tadeusza Mazowieckiego z kanclerzem Helmutem Kohlem. W roku 1989 rząd RFN umorzył Polsce spłatę760 min marek zaległych kredytów wraz z narosłymi odsetkami z kredytu 1 miliarda marek zaciągniętego w roku 1975, zwanego kredytem „Jumbo”.

Pozostałą do spłaty kwotę 570 milionów marek p osta n ow ion o przekazać Fundacji W spółpracy Polsko-Niemieckiej, która została w tym celu powołana.

Z dofinansow ania Fundacji korzystać mogą p rz e d s ię w z ię cia , k tóre u zysk ają akceptację ośmioosobowego Zarządu Fundacji, z którego cztery osoby reprezentują stronę polską i powołuje je rząd polski, a cztery osoby stronę niemiecką i powołuje je rząd niemiecki.

Do chwili obecnej Fundacja przeznaczyła około 1,5 biliona złotych na dotacje, m.in. na rozbudowę regional­

nego centrum Onkologii w Gliwicach, remont klasztoru Kongregacji Sióstr Miłosierdzia im. Karola Boremeusza w Trzebnicy i inne.

Cieszy fakt, że wśród instytucji, które skorzystały z dofinansowania znalazł się także Społeczny Komitet Budowy Wodociągów z terenu gminy Dobrodzień i mamy nadzieję, że nie będzie to ostatnia pomoc dla tutejszej gminy.

L.K.

D O B R O D Z I E N I A

Odstępując od zasady, że nie rozpatruje się anonimów drukujemy poniżej pismo, które wpłynęło do Urzędu Miasta i Gminy, gdyż sądzimy, że problem przedstawiony w piśmie nurtuje nie tylko piszącego to pismo (niestety bez podpisu) ale szerszy krąg mieszkańców miasta i gminy.

Oto treść pisma:

„Panie Burmistrzu trzeba wyjaśnić sprawę związaną z dowożeniem dzieci do szkoły z Klekotnej i Rzędowic, które korzystają z przejazdu bezpłatnie, a koszty te pokrywa Urząd Gminy. Panie Burmistrzu w Klekotnej i Rzędowicach nie ma biednych ludzi i każdego stać na zapłacenie autobusu za przejazd miesięczny swoich dzieci, w każdym bowiem domu jest zestaw satelitarny i każdy prawie posiada samochód zachodniej marki.

Pieniądze, które płaci Urząd Gminy za przejazd można wykorzystać na jakiś inny cel np. remont drogi do Rzędowic z Dobrodzienia, bo jest w tej chwili w opłakanym stanie.

Proszę się nad tą sprawą dobrze zastanowić, przecież każdy rodzic może zapłacić i powinien za przejazd swojego dziecka.”

Komentując powyższe należałoby się właściwie zgodzić z piszącym, gdyby nie art.17 ust.3 z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, który mówi, że obowiązkiem gminy jest zapewnienie dzieciom bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu jeżeli droga dziecka do szkoły przekracza dla uczniów klas I - III - 3km, a dla uczniów klas V - VIII - 4km, a nie ma możliwości korzystania z komunikacji publicznej.

Sprawa dowożenia dzieci do szkół to nie tylko pro­

blem Rzędowic i Klekotnej, ale także Kocur, Malichowa i Bzionkowa.

Nie można egzekwować odpłatności za dowożenie dzieci do szkół od rodziców, ale można zwrócić się z apelem o dokonywanie dobrowolnych wpłat, które jednak muszą być dokonywane przez wszystkich rodziców solidarnie, gdyż w przepadku gdy tylko część rod ziców za d ek la row a ła b y w płaty b y ło b y to niesprawiedliwe. A w sumie wyremontowaną za te pie­

niądze „drogą” będą jeździć też wszyscy solidarnie.

Przy okazji warto zaznaczyć, że do końca roku szkolnego 1992/93 niektórzy rodzice dobrowolnie wpłacali kwotę 40.000zł od pierwszego dziecka i 20.000zł od drugiego dziecka tytułem zwrotu kosztów dojazdu. Ponieważ większa część rodziców nie wyrażała zgody na płacenie tej kwoty dyrekcje szkół w Dobro­

dzieniu i Szemrowicach spotykały się z uzasadnionymi zarzutami rodziców płacących i dlatego na wniosek dyrekcji szkół Rada Miejska zaniechała poboru tych kwot. Wpłaty tylko wtedy będą miały sens, gdy płacić będą wszyscy bez wyjątku.

L.K.

(5)

-

C zego w ła d z

• •- %v. ;

riŁ-. - v^ a a

” w 1994,

• % ' ' % • . ' ' '•

l i l l l l l l i l l l l i l i l

roku?

Takie pytanie zadałam, przypadkowo spotkanym mieszkańcom naszego miasta i okolic.

Mieszkańcy oczekują od władz m.in.:

- doprowadzenia do końca budowy przystanku PKS, to co obecnie jest nazywane przystankiem aż straszy, to nie jest dobra widokówka miasta;

- zajęcia się parkiem, który nie załuguje na miano parku miejskiego. Jest to busz, do którego matki boją się pójść z dziećmi na spacer. To miejsce szpeci a powinno być miejscem wypoczynku dla nas wszystkich;

- zakończenia rozmów na temat obwodnicy i naprawy dróg, a zaczęcie wreszcie robót, bo ta sprawa ciągnie się już latami;

- niczego;

zajęcia się mieszkaniami komunalnymi, tzn. kiedyś w-ator płacił czynsz, ale za to mógł się spodziewać pomocy w razie awarii np. pieca czy bojlera. Teraz jest inaczej - wszelkie naprawy, nawet poważne remonty są w gestii lokatora. Niejednokrotnie są to duże wydatki i np. emeryta nie stać na kupno nowego bojlera. Czy naprawdę nie można niczego w tej sprawie zmienić?

Takich problemów nasi mieszkańcy mają więcej. Są to zwykłe codzienne sprawy, dotyczące każdego z nas.

Mozę na tych parę problemów, wymienionych tutaj otrzymamy od władz m iasta odpowiedzi, które zamieścimy w następnym numerze „Echa Dob­

rodzienia...”.

Z mieszkańcami rozmawiała Ewa Piasecka

M andla M ałgosia KI.lila L O .

' ś p i e s z m y S?f kochać l u d z i Q /a k s z y b k o

z a .

d sg/ m ćć/ioardo-n-chi

&

Wiele osób chorych, leczonych w domu, korzysta z wypożyczonego przez stację opieki sprzętu medycznego.

Za symboliczną, miesięczną opłatę sprzęt ten jest wypożyczany najbardziej potrzebującym.

Z tej formy naszej działalności skorzystało w ubiegłym roku wiele osób, a uzyskane w ten sposób środki pozwoliły na zakup nowego sprzętu medycznego;

rowerki rehabilitacyjne, baseny, kaczki szpitalne itp.

W przyszłości uzyskane za wypożyczony sprzęt fi­

nanse przeznaczone będą na ich odnowę i ewentualne naprawy.

Stacja opieki dysponuje następującym sprzętem medycznym, który wypożyczany jest zainteresowanym w godz. 800-9 00 i 1400-1 5 u0 od poniedziałku do piątku:

Łóżko miesięcznie 40.000zł

Materac - 15.000zł

Krata na łóżko - 10.000zł

Wysięgnik nad łóżko - lO.OOOzł

Stolik na łóżko - 10.000zł

Nadstawka łukowa na łóżko - lO.OOOzł

Drabinka przyłóżkowa - lO.OOOzł

Podpórka^pod plecy - lO.OOOzł

Podpórka pod nogi - lO.OOOzł

Materac przeciwodleżynowy - lO.OOOzł

Materac wodny trzyczęściowy - 20.000zł

Podkłady gumowe - lO.OOOzł

Koło gumowe - lO.OOOzł

Baseny/kaczki na mocz - lO.OOOzł

W ysięgnik nad łóżko - lO.OOOzł

inhalatory Pań - 20.000zł

Krzesełko pod prysznic - lO.OOOzł

Krzesełko do kąpania - lO.OOOzł

Krzesełko do wanny - lO.OOOzł

Krzesełko nocne z kołami i bez kół 20.000zł

Podnośnik - 20.000zł

Podnośnik do wanny - 20.000zł

Wózek inwalidzki - 40.000zł

Balkonik do chodzenia - 20.000zł

Chodzik z kołami - 20.000zł

Laska czteronożna - lO.OOOzł

Kule przedramienne - lO.OOOzł

Pas bezpieczeństwa - lO.OOOzł

(6)

Rada Miejska na kolejnej już, 28 Sesji, w dniu 29 grudnia 1993 roku podjęła uchwały w sprawie ustalenia stawek opłaty targowej na terenie miasta Dobrodzienia oraz w sprawie podatku od

nieruchomości na terenie gminy i miasta Dobrodzienia.

Oto treść tych uchwał:

I. U stala się stawki opłaty targowej na nastęującym poziomie:

1. przy sprzedaży z samochodów ciężarowych o ładowności powyżej 900kg, z samochodów z przycze­

pami i traktorów z przyczepami, z samochodów do­

stawczych (żuk, tarpan, nysa itp.) - lOO.OOOzł w sto­

sunku dziennym,

2. przy sprzedaży z samochodów osobowych - 70.000zł w stosunku dziennym,

3. przy sprzedaży z furmanek - 40.000zł w stosunku dziennym,

4. przy sprzedaży ze stoiska (lady) za każdy rozpoczęty metr bieżący - 35.000zł w stosunku dziennym (bez samochodu),

5. przy sprzedaży ze stoiska (lady) wraz z samochodem za każdy rozpoczęty metr bieżący - 105.000zł w stosunku dziennym,

6. przy sprzedaży odręcznej zajmującej miejsce do l,5m biężącego powierzchni - 20.000zł w stosunku dzien- nym.

Pobór opłaty odbywać się będzie przez inkasenta na targowisku i w innych miejscach przeznaczonych do sprzedaży na terenie miasta Dobrodzienia.

II. Wprowadza się na terenie gminy i miasta Do­

brodzień następujące stawki podatku od nieruchomości:

1. od budynków mieszkalnych lub ich części - 1.33 lzł od lm 2 powierzchni użytkowej w stosunku rocznym, 2. od budynków lub ich części związanych z prowadzoną

działalnością gospodarczą inną niż rolnicza lub leśna oraz części budynków zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej - 45.000zł od lm 2 powie­

rzchni użytkowej w stosunku rocznym,

3. od budynków gospodarczych - 5.000zł od lm 2 w sto­

sunku rocznym.

od garaży- ll.OOOzł od lm 2 w stosunku rocznym, od budynków letniskowych - 16.762zł od lm 2 w sto­

sunku rocznym,

od budowli — 2% ich wartości w stosunku rocznym, od lm 2 powierzchni gruntów w stosunku rocznym:

a. związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej z wyjątkiem związanych z budynkami mieszkalnymi - 1.440zł,

b. dla pozostałych osób posiadających działki do 9 a ró w - 166zł od lm 2, powyżej 9 arów - 50zł od lm 2,

Zwalnia się od podatku od nieruchomości:

— nieruchomości zajęte na placówki służby zdrowia z wyjątkiem garaży, przedszkola, placówki kulturalne

■ (zakłady i jednostki budżetowe) oraz placówki kultu­

ralne (zakłady i jednostki budżetowe) oraz placówki kultury fizycznej (zakłady i jednostki budżetowe).

Rada Miejska na swym posiedzeniu podjęła także uchwałę w sprawie nie przejmowania, jako zadanie własne, z dniem 1 stycznia 1994r., prowadzenia szkół podstawowych na terenie miasta i gminy Dobrodzień, co umożliwiła zmiana ustawy o samorządzie terytorial­

nym, w której data 1.01.1994r. była datą obligatoryjną.

Przyjęcie szkół nastąpi z dniem 1 stycznia 1996r.

Natomiast Zarząd Miasta i Gminy na posiedzeniu w dniu 13 grudnia 1993r. zaopiniował pozytywnie wniosek Dyrektora Miejsko-Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej dotyczący ustalenia sta­

wek za wodę i wywóz śmieci. Stawki proponowane przez Zakład, jako zyskane, były wyższe. Zarząd wyraził zgodę na stawki następujące:

1. wywóz nieczystości stałych o poj. 110 1 - 17.000zł, 2. składowanie nieczystości stałych na wysypisko w

Błachowie - 30.000zł,

3. wywóz nieczystości z kontenerów - 45.000zł/lm 3.

Stawki cen wody przedstawiają się następująco:

1. dla gospodarstw domowych — 5.000zł za lm 3,

2. na cele produkcji spożywczej i inne - 11.800zł za lm 3, 3. na cele przemysłowe - 14.600zł za lm 3.

Stawki opłat za ścieki:

1. dla gospodarstw domowych - 2.500zł za lm 3,

2. na cele produkcji spożywczej i inne - 3.900zł za lm 3, 3. na cele przemysłowe - 6.500zł za lm 3.

Już po raz drugi czeka nas spełnienie obowiązku rozliczenia się z dochodów uzyskanych w roku 1993, jeżeli rozliczenia tego nie dokona za nas zakład pracy lub ZUS, to jest w przypadkach osiągania więcej niż jednego dochodu lub korzystania z ulg.

Na wniosek Urzędu Miasta i Gminy w Dobrodzieniu Naczelnik Urzędu Skarbowego w Lublińcu mgr Barbara Szczypior podjęła decyzję o uruchomieniu punktu kon­

sultacyjnego w Dobrodzieniu. Od 15 marca 1994 roku w każdy czwartek w godz. od 9.00 do 14.00 inspektor Urzędu Skarbowego w Lublińcu Pani Barbara Nowak udzielać będzie informacji dot. rozliczenia podatku do­

chodowego za rok 1993. Miejsce dyżuru - Urząd Miasta i Gminy Dobrodzień Plac Wolności 1, sal a konferencyjna I piętro.

Na miejscu będą także druki rozliczeń.

(7)

- Kończy się okres pana kadencji, panie burmistrzu.

Chciałabym wrócić do naszej rozmowy sprzed roku, do pana planów i ich realizacji. Chciałabym najpierw poruszyć sprawę telefonizacji naszego miasta i gminy - to bowiem bulwersuje ludzi w dniu dzisięjszym najbardziej.

- W 1990r. został opracowany program telefonizacji w woj. częstochowskim. Pomimo, że Dobrodzień nie był objęty pierwszym etapem, zacząłem rozmowy z dyre­

ktorem telekomunikacji w Częstochowie. Umowę podpisaliśmy w lutym 1993r. Umowa ta gwarantowała dla D ob ro d zie n ia nową ce n tra lę , połączen ie światłowodowe Dobrodzień - Lubliniec, a termin zakończenia prac opiewał na dzień 31.12.1993r. W przypadku niedotrzymania umowy, każdy z członków SKT uzyskać miał pewną liczbę impulsów. Mając umowę w ręku przystąpiliśmy do prac. Wtedy też okazało się, że gmina Dobrodzień nie posiada żadnych podkładów geo­

dezyjnych z wyjątkiem miasta i Pluder - te z kolei ok iły się niewłaściwie zrobione. To spowodowało pewne opóźnienie. Nikt jednak nie przewidywał zmian kadrowych i dalszych związanych z tym perturbacji.

Otóż po zmianie głównego dyrektora telekomunikacji zaczęło się blokowanie środków przekazywanych cen­

tralnie, a tym samym przyhamowanie prac. Wiadomo było już wtedy, że opóźnienia będą, ale nikt nie przypuszczał, że we wrześniu 93 Dobrodzień zostanie definitywnie skreślony z telefonizacji. Wprawdzie Tele­

komunikacja gwarantowała zwrot kosztów wraz z od­

setkami, ale przecież nie mogłem nie walczyć o dokończenie tej inwestycji. Tym bardziej, że Dobrodzień został zatwierdzony do telefonizacji w 2005r. Pieniądze z centrali (ok. 50 mld zł) chciano wykorzystać na inne cele - ja chciałem pozyskać je dla Dobrodzienia. Po wielu trudnych rozmowach udało się odblokować pieniądze.

Musieliśmy jednak zrezygnować z odsetek za niedotrzy­

manie terminu. Po uzyskaniu akceptacji Społecznego Komitetu Telefonizacji ustalono termin zakończenia pr la czerwiec 94r.

- Czytelników interesowałaby jeszcze sprawa centrali.

Wieść niesie, jakoby instalowano starą centralę, a umowa była podpisana na nową. Ludzie czują się zaniepokojeni, a nawet oszukani.

- Ten problem należy jak najszybciej wyjaśnić. Otóż umowa na nową centralę została podpisana w styczniu br., a budowa takiej centrali trwa 7 miesięcy od pod­

pisania kontraktu do oddania. Tak więc nowa centrala

G A B I N E T S T O M A T O L O G I C Z N Y

Dobrodzień PI. Wolności 12 © 287 POLECA:

□ leczenie próchnicy zębów □

□ wypełniania światłoutwardzalne □

□ laki i lakiery przeciwpróchnicze □

□ korekta kształtu i koloru zębów □

□ usuwanie zębów w znieczuleniu □

□ szeroka oferta prac protetycznych □ GWARANCJA NA WSZYSTKIE USŁUGI

godziny p rzyjęć:

lek.stom.Krzysztof ledwoń lek.stom.Halina Prandzioch

wtorek 1 7 ~ -1 9 —, piątek 17 " - 1 9— wtorek t ?—- 1 prątek 1 7 * V 1 9 -, 2 sobotyw m w a ą cu tO “ -1 2 “

realna będzie w IV kwartale 94r. W tej chwili, żeby nie ponosić kosztów i jak najszybciej podłączyć mieszkańców została podjęta decyzja, żeby rozbudować starą centralę i zrobić połączenia.

- Możemy więc uspokoić czytelników, że żadna stara centrala nie będzie sprowadzona tylko obecna rozbudo­

wana i zastąpiona centralą cyfrową zgodnie z umową, ale dopiero w IV kwartale tego roku.

-N ie wcześniej - a i możliwość przesunięcia terminu istnieje.

- Bardzo duży nacisk kładł pan na problemy gospo­

darki wodno-ściekowej. Co udało się panu zrobić w tym kierunku?

- Moim ambitnym celem było w 75% zwodociągować gminę. Znajdowaliśmy się na przedostatnim miejscu w w ojewództwie. Zw odociągow ane były P ludry i Szemrowice. Na 1993r. zaplanowaliśmy zwodociągować Hadasiki i Gosławice, ale tak się dobrze złożyło, że dostaliśmy kredyt preferencyjny oraz dotację tak, że Zwóz i Główczyce zostały też zrobione. Miałem w planie budowę następnego dużego obszaru, tj. Makowczycę, Ligotę Dobrodzieńską, Turzę plus Obudowę, Liszczok, Kolonię Pluderską. Okazało się jednak, że subwencja państwa będzie na rok bieżący o 1,5 mld mniejsza niż w ubiegłym roku. Tak więc realizacja tego zadania stoi pod znakiem zapytania. Oczywiście nie siedzę bezczynnie - jeżeli straciłem środki z jednego miejsca - szukam ich gdzie indziej i mam nadzieję je uiyskać.

- Mówiliśmy w ubiegłym roku o potrzebie zbudo­

wania oczyszczalni ścieków dla Dobrodzienia. Co słychać w tej sprawie?

- Otóż w najbliższych dniach będę miał kompletną zapłaconą dokumentację. Pozostaje kwestia zdobycia pieniędzy na realizację, ponieważ koszt takiej oczyszczalni to suma rzędu 14 mld zł, co przy budżecie 20 mld miasta i gminy nie jest możliwe do zrealizowania w ciągu 1 roku. Szybkość realizacji zależy od wsparcia W yd ziału O chrony Ś rod ow isk a w U rzęd zie Wojewódzkim i Funduszu Narodowego. Przystąpimy więc do realizacji tego projektu w momencie kiedy będę miał zagwarantowane środki płatnicze.

- Czy udało się panu zrealizować coś ponad to, co sobie pan zaplanował? Chodzi tutaj o rzeczy widoczne dla

mieszkańców.

- W wielu przypadkach rzeczy zrealizowane są niezauważalne przez mieszkańców. Bo jeżeli udało się np. zrobić drogę leśną w Rzędowicach - to nawet radni nie zauważyli, że ta droga została zrobiona. Zauważają natomiast, że droga do Rzędowic jest zła. I słusznie, tylko proszę zauważyć, że ta droga nie jest nasza - ona jest własnością Zarządu Dróg Publicznych i nie widzę pod­

staw do tego, żeby remontować ich drogi, kiedy mamy swoje. I tak, nie czekamy tylko łatamy wszelkie dziury w jezdniach, czy jest to nasza, czy nie nasza droga. Trudno się dziwić ludziom, że za wszystko obarczają burmistrza,

(8)

M ariola Oąbafc kL INb LO

ie należy ani irę iu przytwierdza do Jednej Icotwicy, ani życia opierać na jednej nadziei.

Dlaczego ukradł

D O B R O D Z I E N I A

przecież na drogach i znakach nie jest napisane do kogo należą.

Trudno chwalić się takimi drobiazgami, jak posta­

wienie nowych znaków, czy odmalowanie starych, ale wspominam tą sprawę, dlatego, że każdy z tych znaków kosztuje, a po dwóch tygodniach okazuje się, że znaki są zamalowane, częściowo powyginane, jednym słowem zniszczone.

Wracając do moich osiągnięć, z których jestem zado­

wolony to - zdobycie środków Fundacji w wysokości 1,5 mld, otrzymanie kredytu preferencyjnego w wysokości kilku miliardów, oddanie szkoły, funkcjonowanie Gospo­

darki Komunalnej bez dotacji. Podjęcie decyzji o moderni­

zacji ulicy Solnej i przeniesieniu ruchu autobusowego poza rynek. Chciałem w tym miejscu podkreślić, że jestem tylko wykonawcą decyzji Rady Miejskiej i tutaj ukłon w ich stronę (bo bez jej zgody nie mogę podejmować żadnych decyzji).

- Czy jest pan zadowolony ze swoich osiągnięć?

- Zadowolony? Tylko w momencie, kiedy coś się udaje zrobić, to czuję zadowolenie i satysfakcję, jeżeli coś się nie powiedzie, to chodzę jak - przysłowiowo - „struty”. W pracy staram się nie okazywać wewnętrznego ogromnego napięcia. Odreagowuję dopiero w domu. We wszystkim pomaga mi jednak optymistyczne nastawienie do otaczającej mnie rzeczywistości.

- Czy na zakończenie chciałby pan dodać coś od siebie naszym czytelnikom?

- Chciałbym powiedzieć tylko jedno, a właściwie życzyć sobie i innym, aby rok bieżący w sprawach finan­

sowych był co najmniej taki, jak w roku ubiegłym - wtedy nie będzie źle.

-D zięku ję za rozmowę.

- Dziękuję.

rozmawiała Krystyna Kuszelewska

W 1978 roku Stanisław K ow alczyk ofiarow ał dla Domu Kultury kompozycję m alarską własnego autorstw a. Przez 15 lat obraz cieszył oczy byw alców i gości naszej placówki, aż znalazł się miłośnik sztuki, na którym dzieło Pana Kowalczyka zrobiło tak wielkie wrażenie, że postanow ił je m ieć na własność i zabrał je. Pracowników Dom u K ultury dręczą pytania: Jak czuje się obecny posiadacz obrazu przyjm ując gości, wszak płótno tak długo wisiało na ścianie D om u Kultury, że wszystkim jest wiadomo do kogo należy. W związku z tym nasuwa się wątpliwość, czy obecny „w łaściciel” bardziej czuje się kolekcjonerem dzieł sztuki czy delikatnie m ów iąc rabusiem.

Zastanawiająca je st reakcja rodziców „przedsiębiorczego”

osobnika, a ściśle m ówiąc brak reakcji, płótno m a przyzwoite wymiary 100x100 i nie m ożna je niepostrzeżenie wnieść do domu jak np. znaczek pocztow y i ukryć w klaserze.

Inny przykład z tego sam ego „ogródka”.

Na pierwszym piętrze w Dom u Kultury znajduje się ubikacja, która pomimo różnych nacisków je st otw arta bez p rzerw y -łu d ziliśm y się, że dla wygody ludzi. Otóż nie, o k a z r ' się, że wbrew intencjom stw orzyliśm y k olejny poligon c w energicznych i przedsiębiorczych, k tórzy specjalizują się w łamaniu kranów lub kradzieży zaworów. W tym wypadku zastanawiające są małe wym agania „zdobyw ców ”, gdyż z wiadomych względów stosujem y kurki raczej eleganckie oraz ich brak wyobraźni, może się jed n ak zdarzyć, że m ajsterkowicz będzie sam chciał umyć ręce i co wtedy? W autobus i do domu?

Z różnorodnymi specjalistam i m am y do czynienia w Domu Kultury, a więc: z „estetam i”, którzy św ieżo pom alow ane ściany muszą udekorować odciskam i dłoni lub podeszw y, z „re­

daktorami” , których potrzeba pisania je st tak wielka, że ja k nie m ają m aszyny do pisania pod ręką to w ydrapu ją równie ważne treści choćby na drzwiach. Ze „stolarzam i”, którzy koniecznie muszą poprawić boazerię hollu - odłam ując listw ę. Mamy do czynienia z kolekcjoneram i węży hydrantow ych (czyżby nikt tego nie widział?).

Bardzo aktywni są kinowi „św iatow cy”, którzy tuż po zajęciu miejsca w kinie z elegancką nonszalancją przerzucają nogi na sąsiedni fotel (typow o dobrodzieński folklor, w innych kinach takich obrazków nie w idziałem ) i zaczynają głoć rozmowę najchętniej ze znajom ym z drugiego m iejsca końca sali, są specjaliści od szeleszczenia opakow aniem chrupków, działał też zakatarzony osobnik ogłaszający sw oją obecność w kinie głośnym kichnięciem . N a szczęście zdegustow any bra­

kiem aplauzu zaprzestał popisów . Ot, egzotyka! Nie wiemy jakim i motywami kierują się psotnicy jeżeli chcą nas rozwścieczyć to inform uję, że bardziej od uczucia gniew u ogar­

nia nas żal, że pieniądze przeznaczone na zakup nowego sprzętu m usim y przeznaczyć na naprawę zniszczeń i wstyd przed naszymi gośćm i, k tórzy niekiedy ze zdumieniem przyglądają się skutkom ludzkiej działalności. Jest to temat

„rzeka”, chcąc go w yczerpać m usiałbym rów nież napisać o wiosennych „dem olkach” basenu kąpielow ego, o urządzeniu wysypiska śmieci w lesie obok strzelnicy, o niszczeniu ławek na stadionie czy niszczeniu kom inka w ybudow anego obok stawu, ten kominek m ógłby służyć i ju ż służył ludziom .

Jesteśm y na progu 1994 roku. Chce się m ieć nadzieję, ze tuż, tuż przed wejściem w X X I wiek będzie coraz mniej efektów bezmyślności i głupoty czego sobie i PT C zytelnikom serdecznie zyczę!

Stanisław Górski

i A. ' ) jHI Vx x<x xx<x:x Sx-'x x :::::::

(9)

' 1 7 T T T ^

p JtZlJJLłj

.s *> ■ ;••;;• ••• -

. • • :.. - . :Ą:;:;:;:;:;:;g:^:;$$^:t:Ą::y:>y;::::::::X;gfti:yiy;* ’ *

Jti& M um HssiemsUsuMo m yi

Scb*

jpuweaM

$%p, w ty ź k jfis s z m s m tic s M m M km £as> a2»

Jłsuipotffas m mmScs sm e& s& fćlzH ez

& m 33Sm susS3

W m m $k® . © ftro fe a

Krzyżówka

R ozwiązanie krzyżówki z ubiegłego num eru brzmi:

„Radosne św ięta”.

N agrody książkow e wylosowali: E lżbieta Szukała z Dobrodzienia, Piotr Kuś z Klekotnej, Łukasz Florczyk z D obrodzienia.

(według słownika języka polskiego) - cześć religijna

| oddawana bóstwu, osobie czy rzeczy mającej związek z bóstwem, lub traktowanej w sposób zbliżony do ubóstwiania; zewnętrzne objawy tej czci; nabożeństwo, ceremonie. A przenośnie: wielki szacunek dla kogoś lub czegoś, oddanie się czemuś, zamiłowanie do czegoś.

No tak. A przecież takie imię nosi restauracja przy ulicy Lublinieckiej. Podejrzewam, że nie chodzi tu o znaczenie dosłowne słowa. No bo jeśli cześć religijna to o jakie bóstwo tu chodzi i zewnętrzne objawy w postaci nabożeństwa, lub ceremonii nie wykazują charakte­

rystycznych objawów czci w postaci bicia dzwonów czy tańców wokół dobrze zaopatrzonego baru. Zatem j przenośnie: wielki szacunek dla kogoś lub czegoś, oddanie się czemuś, zamiłowanie - z czym mogę się poniekąd zgodzić, bo faktycznie obsługa w „knajpce” „Kult” jest dysi. ¿na i solidna. Tak więc „bóstwa” w postaci miłych kelnerek (brunetka i blondynka) wędrują od stolika do stolika serwując co sobie klient wymyśli. No może nie aż tak, lecz ceny w miarę przystępne, chociaż ogólnie drożej niż „U Janusza”. Można jeść od 19 do 78 tysięcy złotych, i „Tradycyjna” „pięćdziesiątka” o tysiąc złotych droższa.

Ale w „Kulcie" siedzi się na miękkim, w „Mistelli” na

! twardym, poza tym wystrój sali ciekawszy. Jeśli zatem i cię stać, wybierz się z dziewczyną, lub żoną, a co najwyżej I z kochanką lub przyjaciółką do „Kultu”. Chyba, że ona zaciągnie cię do „Mistelli”, ponieważ wie, że jesteś prawie bezrobotny. Nie ulegaj jednak dumie i sam wcześniej osądź.

Dziwnie wszak usytuowano toaletę. Żeby to zrobić, musisz przejść przez salę dla niepalących, czyli z papie­

rosem w ustach tego zrobić nie możesz. Poza tym sala dla niepalących odbiega, i to w sposób znaczny, od pozostałej częś Pusto tu i mało urokliwie. Pewnie dlatego że nie palę.

Mamy zatem w Dobrodzieniu nowy lokal „Kult”, uroczy, z tego należy się cieszyć i życzyć właścicielom, aby swą markę podtrzymywali tak, jak czynili to w ciągu pierwszych dni otwarcia. W końcu praca jest tylko pracą.

0 )

W tym roku naszemu Technikum Mechanicznemu stuknęła trzydziestka.

W 1963 roku po raz pier-wszy absolwenci szkół zawodowych podjęli naukę w tym 3-letnim technikum.W początkowych latach szkoła miała siedzibę przy ul. Pia­

stowskiej (w obecnej Szkole Podstawowej Nr2). Wiatach siedemdziesiątych, gdy powstał Zespół Szkół w Dobro­

dzieniu, technikum weszło w skład zespołu. Obecnie już wszystkie szkoły ponadpodstawowe tworzą Zespół Szkół przy ulicy Oleskiej 7.

W związku z 30-leciem powstania Technikum Mechanicznego, dyrekcja szkoły i absolwenci postano­

wili zorganizować zjazd absolwentów w tym roku.

Odbyły się już pierwsze rozmowy. No, panowie, pora szykować garnitury. Będzie bal!

E.P.

Tradycją, większości szkół średnich, stały się studniówki.Jak co roku odbyła się ona u nas 29 stycznia br.Tegoroczni maturzyści - uczniow ie Liceum Ogólnokształcącego, Technikum Mechanicznego i Tech­

nikum Przemysłu Drzewnego - w odświętnych strojach otworzyli tę imprezę starym, ale niezastąpionym polonezem. Bawiono się prawie do białego rana.

Młodzież, dyrekcja i grono pedagogiczne oraz zaproszeni goście byli zadowoleni. My, którzy swoją studniówkę

„odtańczyliśmy” już bardzo dawno, poczuliśmy jakąś upartą łezkę kręcącą się w oku.

E.P.

piątek literacki w Dobrodzieniu

KALENDARIUM

18.03 - Opowiadania Mikołaja - wieczór autorski Jacka „Mikołaja” Olszewskiego (proza, humor) 1 .04- Humoreski i fraszki krakowskiego fraszkopi-

sarza Leszka Maruty

15.04 - Grabocha - piosenki Włodka Grabowskiego (humor)

29.04 - .jeszcze..." i „piosenki z miasteczka sidorów” - wieczór autorski Ryszarda Sidork- iewicza (poezja)

wieczory poezji, piosenki i humoru - co drugi piątek miesiąca

wstęp wolny; ,J2ilard Palast”; godz. 1800 Organizatorzy: ,JBilard Palast” i redakcja

,JZcha Dobrodzienia i okolic”

piątek literacki w Dobrodzieniu

i

\ D O B R O D Z I E N I A

mmmmmm

(10)

Wiek XVI w całej prawie Europie nie był niestety okresem tolerancji religijnej. Przeciwnie był to okres reformacyjnego rozdarcia ówczesnego kościoła rzymsko­

katolickiego i zwalczania się powstałych różnorodnych obozów religijnych, często także przy pomocy władzy świeckiej. Walka ta przybierała niejednokrotnie chara­

kter krwawych wojen religijnych. Bowiem obie strony, Kościół rzymsko-katolicki i protestanci stały na stanowisku, że tylko one reprezentują chrześcijaństwo.

W Europie zachodniej doszło do wojen; Rzesza Nie­

miecka przeżyła dwie wojny szmalkaldzkie, we Francji polała się obficie krew w wojnach między katolicką Ligą wspomaganą przez Hiszpanię a hugenotami, którym przewodzili Kondeusze. Krwawym symbolem tych walk jest po dziś dzień „Noc św. Bartłomieja” 24.08.1572 roku, kiedy to nastąpiła rzeź protestantów na terenie całej ówczesnej Francji.

Na tym tle Rzeczpospolita stanowiła niewątpliwie chlubny wyjątek. Była krajem szczegółnie toleran­

cyjnym, na dowód czego można wskazać współistnienie obok siebie w jej granicach Kościoła Zachodniego i Wschodniego, a także Ormian, Żydów oraz Tatarów wyznawców religii muzułmańskiej; na przełomie XVI i XVII w. było w Polsce ponad 100 meczetów.

W Polsce walka o tolerancję toczyła się począwszy od połowy XVIw.ale jedynie na forum sejmowym, w wyniku czego protestanci zyskali znaczne wpływy, czego dowodem przyznanie wolności w 1557r. przez króla Zygmunta Augusta w Gdańsku, Elblągu, Toruniu oraz zgoda na budowę ewangelickiej świątyni w stolicy państwa - Krakowie.

W czasie bezkrólewia, po śmierci króla Zygmunta Augusta, ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów, pro­

testanci byli na tyle wpływowi, iż postanowili dożyć do wyboru króla ewangelika, jednak przedłużające się bezkrólewie i związana z nim napięta sytuacja poli­

tyczna na tle rywalizacji kandydatów do tronu spow odow ały, że szlachta podczas sejmu kon- wokacyjnego zwołanego w Warszawie dnia 6.01.1573r.

zawiązała konfederację dla respektowania obok innych uchwał także postanow ień opracowanych przez mieszaną wyznaniowo komisję, która opracowała dokument znany jako Konfederacja Warszawska.

Zarówno treść, jak też forma uchwały Konfederacji Warszawskiej przyjętej w dniu 28 stycznia 1573r. były prawdziwie czymś wyjątkowym, jak na warunki pa­

nujące ówcześnie w innych częściach Europy; miały one decydować o zasadach życia religijnego na terenie Rzeczpospolitej przez następne dwa wieki, „A iż w Rzeczypospolitej naszej jest różność niemała z strony wiary krześcijańskiej, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny między ludźmi sedycyja (rozruchy) jaka szkodliwa nie wszczęła, którą po inszych królestwach

jaśnie widzimy, obiecujemy to sobie spoinie, za nas i za potomki nasze na wieczne czasy pod obowiązkiem przysięgi, pod wiarą, czcią i sumieniem naszym, iż którzy jesteśmy różni w wierze, pokój między sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w Kościelech krwie nie przelewać, ani się karać odsądzeniem

majętności, na honorze, więzieniem i wygnaniem” . Akt ; tolerancji miał zaprzysiąc każdy król elekcyjny.

Zasada tolerancji zawarta w akcie Konfederacji Warszawskiej stała się zasadą żelazną i nawet w okresie panowania w Polsce królów z dynastii Wazów, gdy zarówno sejm jak też i dwór królewski były instytucjami aktywnie katolickimi, jej złamanie zdarzało się jedynie w wyjątkowych wypadkach.

Słusznie więc zatem akt Konfederacji Warszawskiej uważany jest przez historyków polskich za wielką kartę polskiej tolerancji, kartą świadczącą o dużej dojrzałości politycznej szlachty i magnaterii zasiadającej ówczesnym sejmie i senacie Rzeczpospolitej.

W ubiegłym 1993 roku minęła 420 rocznica uchwa­

lenia tego doniosłego dokumentu.

Marek Kolasa

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy...

zagrała w Szkole Podstawowej w Dobrodzieniu. Uczniowie zorganizowali zbiórkę pieniędzy oraz dyskotekę połączoną z loterią fantową, której dochód przeznaczono na akcję prowa­

dzoną przez Jerzego Owsiaka niosącą pomoc chorym noworodkom i niemowlętom.

Zebrano 4.300.000zł. W akcji wyróżniali się uczniowie:

Monika Sprycha, Arna Knopik, Anna Gajewska, Sabina Kocorek (kl.Va), Krzysztof Dynak (kl.VIIa), Dominika Bysiec, Aleksandra Ploska, Mariola Przystupa, Katarzyna Witek, Agnieszka Konik, Agnieszka Kłys (kl.VIIIb).

Przewodnicząca samorządu szkolnego

Monika Kucharska

w ' i

Informacja

W lutym 1994r. zmuszony byłem, nie z własnej woli, zawie­

sić działalność Poradni Urologicznej w Lublińcu. Pacjenci mogą j korzystać z porad urologa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolo- ; nym w Częstochowie przy ul. PCK 1.

Przyczyną tego było odmówienie przez Dyrektora Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego w ■ Częstochowie przydzieleni a samochodu dla dowiezienia lraz w ; tygodniu urologa z Częstochowy do Lublińca. Nie mogąc się z tą sytuacją pogodzić natychmiast złożyłem protest na ręce j Lekarza Wojewódzkiego w Częstochowie. Do tegoż przesłałem , również protesty pacjentów przeciwko tej sytuacji. Czynię w dalszym ciągu starania, by w jak najszybszym czasie tą po- i radnię uruchomić i liczę w tym zakresie na pomoc Lekarza Wojewódzkiego oraz na pomoc pacjentów, których słuszne protesty, być może, przywrócą rozsądek niektórym osobom j odpowiedzialnym, poprzez nieprzemyślane decyzje, za zaistniały stan rzeczy.

W związku z zaistniałą, a niezależną od Dyrekcji Zespołu Opieki Zdrowotnej sytuacją, serdecznie wszystkich Państwa przepraszam.

Dyrektor Naczelny Zespołu Opieki Zdrowotnej lek.med. Jerzy Baranowski

(11)

□ 25 lutego o godzinie 19.00 w sali widowiskowej MGOK odbyło się przedstawienie teatralne pt. ..Powrót” reżyserowane przez księdza Jana Szafarczyka. Widowisko słowno-muzyczne porusza problemy współczesnej młodzieży w odniesieniu do biblijnej przypowieści o synu marnotrawnym.

□ 27 lutego odbył się XXIII turniej brydża sportowego parami o puchar „Śnieżnego Płatka” . Impreza sportowa z dużymi tradycjami na trwale wpisana do kalendarza imprez brydżowych Polski Południowej. Wśród zwycięzców poprzednich turniejów widnieją nazwiska v-ce mistrza Świata i Europy - T. Przybory, mistrza Polski - Jerzego Michałka i wielu innych czołowych brydżystów Polski. O tym. że nawet w tym towarzystwie dobrodzieńscy brydżyści nie są statystami świadczy pełna lista zwycięzców, wśród których wypatrzyliśmy nazwiska Państwa Jędrusików, Tadeusza Sawickego (2 razy) Stanisława Ban', Eu­

geniusza Smoka i Emila Otrembki. Liczymy na kolejny rekord frenkwencji i sportową rywalizację.

^ Jest nadzieja na sukcesy dobrodzieńskich tenisistów stc*„wych. Od 1 lutego treningi kadetów i juniorów Klubu Sportowego Dobrodzień prowadzi Pani Lityńska - trenerka I Ligowej drużyny kobiet Stali Zawadzkie. Treningi odbywają się w poniedziałki i czwartki w Domu Kultury o godzinie, niestety, 20.00. Późna pora rozpoczęcia treningów wynika z obowiązków trenerki w jej macierzystym Klubie.

Zapraszamy chętną i uzdolnioną sportowo młodzież do udziału w treningach.

□ 15 marca na scenie Domu Kultury wystąpi „Stare Dobre Małżeństwo" - balladowo-blusowy zespół wywodzący się z nurtu studenckiego. Z całą odpowiedzialnością polecamy pro­

gram tego zespołu.

□ Treningi piłkarzy (seniorów, juniorów i trampkarzy) odby­

wają się w okresie przygotowawczym 3 razy w tygodniu (wtorki, środy i czwartki) o godz. 17.00 w sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej. Nowym szkoleniowcem jest mgr E.Konik, do nie'J na piłkarz naszego klubu. Piłkarzom życzymy dobrych wyników w rundzie rewanżowej, a dyrekcji Szkoły Podstawowej w Dobrodzieniu dziękujemy za udostępnienie sali gimnastycznej.

□ Duży sukces odnieśli koszykarze Klubu Sportowego Dob­

rodzień w rozgrywkach Ligi Wojewódzkiej. Zajmując I miejsce w swojej grupie zakwalifikowali się do grupy drużyn walczących o wejście do Ill-ligi.

Życzymy awansu!

□ Zespół baletowo-rytmiczny „Echo" wystąpił 11 grudnia 1993r. w Oleśnie podczas Międzywojewódzkiego Konkursu Tańców Disco i Rap. Zdaniem członków Komisji Konkursowej

! bvł to bardzo udanv debiut.

I

i

□ Miło nam poinformować, że w listopadzie ubiegłego roku grupa muzyczna „Trans" podczas Wojewódzkiego Przeglądu Zespołów' Muzycznych „Interpretacje" - Boronów 93 zdobyła

| wyróżnienie w kategorii zespołów dyskotekowych, jest to ich i pierwszy sukces. Zespół „Trans" tworzą dwaj młodzi muzycy:

i Adam Tas i Jarosław Grubek. Obydwaj grają na syntezatorach.

wiersz

Każdy ma jakiegoś szefa

Szef to jest takie zło konieczne, które jest zawsze, wszędzie i wiecznie.

Tolerować go przecież jakoś trzeba a kto to przeżyje - ten pójdzie do nieba.

Szef to jest takie zło konieczne,

że w pracy siedziałby chętnie wiecznie.

Czy go kaszel męczy, czy mu z nosa kapie siedzi przy biurku i dyszy i sapie...

Nie straszne mu choroby, ni złośliwa aura, ma w sobie upór kozła i siłę dinozaura.

Lekarz mu nie podskoczy z nakazem leżenia - w końcu jestt szefem i ma coś do powiedzenia!

Ta krytyka jednak nie każdego się ima,

czy ktoś wierzy, czy nie - NASZ żadnej wady „ni ma”.

Nasz szef to jest taki, że tylko „ochy i achy” - nieraz się łzę połknie, lecz częściej uśmieje po pachy.

Ewa Piasecka

fraszki

Cena Za igraszki - fatałaszki.

Nowość

Oprócz ciała miała osobowość - i to była nowość.

Samotny

Wiecznie czytał gazetę, dziś ma tylko z okładki kobietę.

Proza

Z inną miłosna uczta była wspaniała lecz wrócił do żony - lepiej gotowała.

Zaziębiony?

Gdy cię pieszczę

przechodzą mnie dreszcze.

Szczery

Śliczne twe nóżki, że z rozkoszy wyć.

ale pod pantofelkiem nie chcę być Kura domowa

Widzi tylko w świecie garnki, ścierki i swe dziecię.

Maria Dykrnan

(12)

. v •_ ¿* ’ r ■ -*■ >k :

1 •'"* * *, . NV >- ' ! • • ~ i > ^ «*.?« • • - -• '

•• ':; ■.!

DOBRODZIENIA

i o ko lic

M M Ż h i&

i S C O c i i i

PISMO SAMORZĄDU I MIESZKAŃCÓW MIASTA I GMINY DOBRODZIEŃ

Redakcja przyjm uje ogłoszenia drobne (do 10 słów) w cenie 10.000 zł / o głoszenie 6x6cm - 300.000zł, 9x6cm - 500.000zł, 6 x 1 8 c m -7 0 0 .0 0 0 z ł, szpalta; 9 x 2 7 c m -9 0 0 .0 0 0 z ł, cała strona

— 1 .500.000zł p& ll& ńW -V .

12

D O 0 R O D Z I E N ! A

M m

R edaguje k o le g iu m w sk ład zie : Ja n u s z O rlik o w s k i (p rz e ­ w o d niczący), B arbara O rliko w ska (se k re ta rz), c zło n k o w ie : Stanisław Górski, Bernard Gaida, Lidia Kontny, K rystyna Kusze- lewska, Paweł M rozek, Ewa Piasecka.

Adres redakcji: Urząd M iasta i Gminy, 42-780 D obrodzień, pl.

W olności 1, W yd aw ca: O ficyn a „G A L E R IA ” - W ła d y s ła w E.Piekarski na zlec. Urzędu M iasta i Gminy w Dobrodzieniu, skład:

W ydaw nictw o M ikołaja.

Redakcja zastrzega sobie prawo adjustacji tekstów , skrótów, w prow adzania tytułów i śródtytułów. Materiały n iezam ów ion e są drukow ane bez honorariów i nie podlegają zwrotowi.

Cytaty

Powiązane dokumenty

jaźn iła się, co w idoczne było przy pożegna­.. niu na dw orcu PK w O polu w ostatnim dniu

Uznając za abstynentów osoby, które ani razu lub 1-2 razy piły alkohol w ciągu całego życia oraz ostatniego roku, otrzymamy grupę stano­. wiącą 34

Bez skrępowania i bez strachu, że jakiś pijaczek zatoczy się na nasz stolik, da się przesiedzieć nawet kilka godzin.. W wygodnych fotelach,

-Z ciekawostak należy podać, że Policja tutejszego komisariatu w ostatnim okresie czasu zatrzymała na terenie miasta dwóch oszu stów - pierwszy usiłował

Ustala się dla terenu Miasta i Gminy Dobrodzień liczbę punktów sprzedaży napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych

W Dobrodzieniu mówi się różnie o różnych szkołach, ale tylko jedną z nich straszy się dzieci.. Od dzieci m ających kłopoty w nauce przez dzieci, które są

Poprzedni również organizowany przez Dobrodzieńską Grupę Młodzieżową przy Mniejszości Niemieckiej odbył się w minionym roku.. Wystąpiło osiem grup i zespołów

Zdarzają się bardzo niem iłe incydenty i często policja musi interweniować.. Dominuje tu przestęp czość krym inalna, nie m a na szczęście przestępczości przeciw