6 ^ o k o M c m c e s
, J T
M iejsk o -G m in n a Biblioteka P ubliczna
4 6 - 3 8 0 D O B R O D Z I E Ń woj. opolskie
DOBRODZIENIA
O o> ^ O )
N TI o
r - O 0> (0
S
c0)
* o
i okolic (£ (/y v e o
Pismo Samorządu i M ieszkańców Miasta i Gminy Dobrodzień
( f i O S C I E Z N I E M I E C
f* " * o n ta k ty D o b ro d zie n ia z H aan d a tu ją się o d roku 1957.
W tedy to w sp o m n ia n e m ia sto p r z y ję ło tzw. “P a te n s c h a ft”, co w iązało się z tym , i e w ielu m ie szk a ń c ó w D o b ro d zie n ia i o k o lic tam się o sied liło . O d tego cza su (co dw a la ta ) m ają m ie j
sce w H aan — S p o tk a n ia D o b ro d zien ia k ó w .
Na zaproszenie burmistrza miasta i gminy Zygfryda Segeta w dniach 12-15 marca br. gościła w naszym mieście delegacja w skład której wchodzili Burmistrz Haan, Mar
tin Mónikes, jego zastępca In
grid Obermann oraz szefo
wie frakcji politycznych
ę ‘“■"i.-de miejskiej: Wil
fried Pohler, Harald A
Giebels, Petra Lerch i p^zew odniczącaJB
komisji kultury Marlene Altmann, a także kierownik Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego Fritz Kohler, prze
wodniczący stowarzyszenia Unia Eu- ropejska w Hann Gerhard Mayer, w roli tłumacza Waltraud Baron — pracownica tamtejszego urzędu.
Treścią wizyty było podjęcie bliż
szej współpracy w celu zawarcia umowy partnerskiej. Warto wspo
mnieć, że Haan zawarło już trzy takie umowy: z Eu we Francji, Berwick- upon Tweed w Wielkiej Brytanii i Bad Lauchstadt (byłe NRD). Roz
mowy toczyły się pod hasłem “Pola
★ ★
cy i Niemcy, sąsiedzi i partnerzy w Eu
ropie”.
Goście z Niemiec, oprócz oficjal
nych spotkań, rozmów odwiedzili dom kultury, gdzie zwiedzili wystawę rzeź
by Stanisława Kowalczyka i z rów
nym zaciekawieniem uczestniczyli w występach zespołów działających we wspomnianej placówce oraz mło
dzieżowej orkiestry pod dyrekcją Je
rzego Kutza. W PSP w Dobrodzie
niu Gerhard Mayer “znalazł” w pra
cowni języka niemieckiego napisany przez siebie podręcznik do geografii, co stało się okazją wpisów dedykacji
dla uczniów. Szef Unii Europejskiej w Haan jest z zawodu nauczycielem.
Delegacja odwiedziła także Firmę
“Kler” (zwiedziła wystawę mebli), Muzeum Diecezjalne w Opolu, Górę Św. Anny i zamek w Kamieniu Ślą
skim oraz Dom Współpracy Polsko- Niemieckiej w Gliwicach. Na plano
wany wyjazd do klasztoru jasnogór
skiego w Częstochowie zabrakło już czasu, lecz — nic stracone-
Przedstawiciele naszego miasta jadą z rewizytą do Haan w maju. O jej tre
ści poinformujemy czy- L telników w jednym
^ z następnych nume-
^ r ó w .
Janusz Orlikowski
W n u m e rz e m .in .:
>- P r z y s z ło ś ć słu żb y z d r o w ia
> O zintegrow anym nau czaniu
> Z historii w si Szemro- w ice, M akow czyce, T u rza
> Kto m a pszczoły, ten
m a m iód — w yw iad
Ew y Piaseckiej
Będzie mammograf Paszport w urzędzie
W grudniowym numerze (z ub. roku) “Echa Dobrodzienia i oko
lic” w artykule “Skorzystajmy z m am m ografu” Ew a Piasecka pisała o możliwości sprowadzenia do D obrodzienia m am m ografu. A utor
ka tekstu i pom ysłodaw czyni akcji opisując korzyści dla kobiet wynikające z badań wspom niała o sfinalizowaniu pom ysłu w stycz
niu br. O kres oczekiw ania, rejestracji pań chętnych przedłużył się jednak, tym niem niej m ogę ju ż podać, że am bulans z m am m ogra
fem będzie w naszym m ieście od 26.04 do 30.04 br. O czyw iście w szystkie zainteresow ane panie (nie tylko zapisane) m o g ą z niego skorzystać.
Warto, sądzę, przypom nieć kilka istotnych szczegółów, które wyczytałem z ulotki zachęcającej kobiety do przeprowadzenia w spo
m nianych badań.
M am m ograf to rentgenowski obraz piersi. Dzięki niem u w ykry
wa się zm iany i to najwcześniej ja k to m ożliwe, a tym sam ym m ogą być leczone łatwiej i z lepszym w ynikiem . N aukow cy zalecają, aby pierwsze badanie kobiety wykonywały między 35 a 40 rokiem życia.
Panie w przedziale w iekow ym 4 0 -5 0 lat pow inny zgłaszać się na m am m ografię co dw a lata, natom iast po pięćdziesiątce — co rok.
Badanie trw a nie dłużej niż 15 m inut. W je g o czasie m ożna poczuć ucisk, czasem ból, ale przez zaledw ie kilka sekund.
Am bulans zlokalizow any będzie przy Zespole Szkół w D obro
dzieniu, ul. O leska 7. R ejestracja telefoniczna pod num erem bez- patnej infolinii 0-800-160-100.Rejestracja osobista — w czasie ba
dań. Cena 30 zł. Patronat nad program em badań pełni Z arząd M iG Dobrodzień poprzez dofinansow anie.
J.O.
Gdzie od września do szkoły
Rada M iejska w D obrodzieniu zadecydow ała o przejęciu przez gm inę zadań dotyczących adm inistracji rządowej w zakresie spraw paszportow ych. Porozum ienie przew iduje w ykonanie przez gm inę następujących zdań:
1. przyjm ow anie podań k w estionariuszy paszportow ych i podań o dopisanie do paszportu osoby m ałoletniej do lat 16,
2. przekazyw anie paszportów w ydanych przez organ paszp o rto w y osobom osobiście zainteresow anym , podm iotom gospodar
czym p o siadającym koncesje n a prow adzenie działalności go
spodarczej w zakresie usług w spraw ach paszportow ych lub osobom trzecim nie będącym przedstaw icielam i ustaw ow ym i strony po p rzedłużeniu pełnom ocnictw a,
3. przyjm ow anie d okum entów od stron celem ich anulow ania, 4. przyjm ow anie uniew ażnionego paszportu,
5. przyjm ow anie zgłoszeń utraty p aszportu i w yjaśnień o okolicz
nościach je g o utraty,
6. przyjm ow anie podań o zw rot opłaty paszportow ej lub innych poniesionych kosztów podróży w w ypadku uniew ażnienia pasz
portu,
7. w yliczanie n ależnych opłat paszportow ych,
8. prow adzenie ew idencji przyjętych w niosków i w ydanych pasz
portów.
P odjęta w tym celu u chw ała w ym aga ogłoszenia w D zienniku U rzędow ym W ojew ództw a O polskiego.
O d 1.04 br. spraw y te m ożna zaław iać w pok. n r 12 U rzędu M iasta i Gminy.
Wybory sołtysów
5 marca br. na VI sesji Rada M iejska ( w związku z obowiązującą reform ą ośw iaty) podjęła następujące uchw ały:
1. w sprawie założenia w dniu 1 w rześnia br. publicznego gim na
zjum w D obrodzieniu przy ul. Piastowskiej 17. O bw ód gim na
zjum obejm uje teren m iasta i gminy.
2. w sprawie przekształcenia z dniem 1 w rześnia br. w sześciolet
n ią szkołę podstaw ow ą:
PSP Dobrodzień (do obw odu szkoły należy m iasto Dobrodzień oraz wieś Błachów),
- PSP Szem row ice (do obw odu należą wsie: K lekotna, Kocury, Malichów, Rzędowice, Szemrowice, Warłów),
- PSP Fludry (do obw odu należą: Pludry, Pietraszów , K opina, Piła, Liszczok),
- PSP Turza (D ąbrow ica, M yślina, Turzy, M akow czyce, L igota Dobrodzieńska),
- PSP G łówczyce (Gosławice, Główczyce, Zwóz, Rędzina), PSP Bzinica Stara (BzinicaN ow a, Bzinica Stara, Bąki, Kolejka).
B O .
P o d z i ę k o w a n i e
Zarząd Klubu Sportowego 'S ta r t' Dobrodzień - sekcja piłki nożnej składa serdeczn e podziękow ania z a p rzek azan ą darow iznę na rzecz klubu firmie 'Meble Kler" P an a Piotra Kiera.
Darowizny przekazały również następujące firmy: Zakład Stolarski - E rn est R ust, Z.P.U. 'P ro m e t", "M echrol", "Gaber* - B ern ard Gaida, Zakład Instalacyjny - Józef W łodarz, F irm a Handlowa - Ja n W zorek, Meble K aczm arczyk - B arb a ra i R yszard K aczm arczyk.
Za przekazane w tym roku darowizny składam y serdeczne podzię
kowania i mam y nadzieję, że firm y do których w ystępow aliśm y z proś
bą o w sparcie i do których w ystąpim y ze zrozumieniem podejdą dû tego tematu.
W d niach 9.02. do 22.02. br. na teren ie gm in y m ia ły m iejsce w ybory sołtysów. O prócz m ieszkańców poszczególnych wsi, rad so łe ck ich i d o ty c h cz aso w y ch so łty só w w sp o tk a n ia ch udział wzięli: B urm istrz M iasta i G m iny D obrodzień Zygfryd Seget, jego zastępca E w ald Zajonc, sekretarz urzędu Lidia K ontny oraz m ają
ca niejako pod o p ie k ą po szczeg ó ln e sołectw a, K ierow nik D ziału O rganizacyjno-S am orządow ego, B arbara O rlikow ska.
W tra k c ie , n ie je d n o k ro tn ie d o ść b u rz liw y c h , sp o tk ań p ra co w n ic y u rzędu p rze d sta w ili p ro je k t o rg an izacji sieci szk>
k tó ry za fu n k c jo n u je od 1.09. br., cz y li po w p ro w a d ze n iu re io i- m y oświaty, poinform ow ali m ieszkańców o sytuacji służby zdro
w ia (tu w sk azu jąc, że k rążące na teren ie gm iny plotki o lik w id a
cji sz p ita la i o śro d k ó w z d ro w ia są b e z p o d sta w n e i n ie p ra w d z i
w e) o raz o ty m , iż g m in a p rz y stę p u je do o p ra c o w a n ia studium z a g o sp o d a ro w a n ia p rz e strz e n n e g o . W ty m a s p e k c ie z a in te re sow ani pro szen i są o z g łasz an ie w n iosków w sekretariacie u rzę
du do 30 m a jab r.
Z kolei m ieszkańcy w sw ych w ypow iedziach zgłaszali najczę
ściej potrzeby w zakresie: m odernizacji ośw ietlenia, naprawy dróg, budow y k analizacji sanitarnej, a ta k że dalszej telefo n izacji gm i
ny.
S ołtysam i w p o sz cz eg ó ln y c h w io sk a ch zo stali w ybrani: D a
m ian K arpiński (B zin ica S tara, B ąki, O budow a), R en ata Jędras (G łów czyce, Zw óz), H erb ert B rodow y (K lekotna), A lfred Pruski (L igota D obrodzieńska), Jan K łopotow ski (M yślina, T urza), G e
rard T hom ann (P ludry), J ó z e f H erm a in sk i (R zęd o w ice), A rnold Pyka (Kocury, M alichów ), R u d o lf Jarzom bek (W arłów), Z dzisław C zapla (S zem ro w ice) R y szard K rz y śk o (G o sław ice), W incenty Jańta (Kolejka), R ajnold K raw czyk (B zinica N ow a), Jó z ef Tomala (Pietraszów ).
B ez sołtysów p o zo stały w sie: M akow czyce i Błachów.
Ja n u s z O rliko w ski
Powitanie delegacji miasta Haan
przez przewodniczącego Rady Powiatu oleskiego
Serdecznie w itam w szystkich gości n a ziemi dobrodzieńskicj, części G órnego Ślą
ska. W itam w im ieniu całej społeczności naszego m iasta. Znajdujecie się w m ieście, które ju ż od XIII w. w ym ieniane w doku
mentach w 1374 roku otrzymało prawa miej
skie z rąk księcia opolskiego. O d tego cza
su to nasze śląskie miasteczko dzieliło skom plikow ane losy całego G órnego Śląska.
Początkowo związani z m łodym państw em polskim ju ż od X IV w. byliśm y cz ęścią Czech, A ustrii, Prus i N iem iec i od 1945 r.
znowu Polski. Choć zawsze byliśm y m ałym m iasteczkiem to jed n ak w swej h istorii na skutek plebiscytu, który doprow adził do podziału powiatu lublinieckiego w 1921 r.
°~ ^ ro d z ien stał się m iastem pow iatow ym .. .. .icj części pow iatu, która w ybrała p ozo
stanie w granicach p aństw a niem ieckiego.
Ta niełatw a historia naszej ziem i nie m oże jednak być źródłem narzekań, gdyż to p ań stwa się zm ieniały, ale tutaj zaw sze m iesz
kali dzięki tem u ludzie, którzy w ym ieszani n arodow ościow o i k u ltu ro w o u czyli się i prowadzili życie w zgodzie i tolerancji, za
wsze dopóki wielkie siły polityczne tej zgo
dy ponad głowami ludzi nie burzyły. Przede wszystkim od w ieków na naszej ziem i obok siebie m ieszkali P olacy i N iem cy, lub też
Ś lązacy polskiego i niem ieckiego p ocho
dzenia. Już od X V w. obok siebie istniała polska nazw a - D obrosin i niem iecka Gut- tentag. W n aszym kościele w czasach n ie
m ieckich odbyw ały się nabożeństw a w j ę zyku polskim, tak jak i teraz po 1989 r., w de
mokratycznej Polsce, odbyw ają się też w ję zyku niem ieckim . M ów ię o tym , gdyż tę w ielonarodowość w przeszłości i teraz uw a
żam y za największe bogactwo naszej ziemi.
W artość tego b ogactw a ujaw nia się szcze
gólnie teraz kiedy w Europie tak bardzo za
biegam y o jedność. Śląsk je s t przykładem je d n a k tego, że idea zjednoczonej kultu ro w o i gospodarczo Europy nie je s t naszym odkryciem, gdyż taką wizję mieli ju ż średnio
w ieczni w ładcy Śląscy, kiedy zakładali mia
sta ja k nasze n a praw ie niem ieckim , kiedy sprowadzili na swoje ziem ie rzem ieślników z N iem iec, kiedy daw ali przyw ileje m iesz
kańcom m iast i kupcom . K iedy dzisiaj po latach panow ania żelaznej kurtyny na ró ż
ne sposoby b udujem y tę je d n o ść p onad granicam i, ta k ja k dzisiaj, to naw iązujem y do rdzenie kultury europejskiej. M ów iłem tyle o tej historii, aby w skazać, że p om ię
dzy naszym i narodam i, polskim i niem iec
kim je st ju ż m ost, którego nie trzeba budo
w ać, a tylko pielęgnow ać i je st nim w łaśnie
Śląsk.
P olska od 1989r. nieustannie się zm ie
nia. Z m ienia się także sposób zorganizo
w ania państw a. N a początku, w 1990r., po
w stały gm iny samorządowe. Kolejnym eta
pem zm ian są pow stałe od 1.01 br. pow iaty i w o jew ództw a sam orządow e. W tym też dniu D obrodzień zm ienił sw oją pozycję.
Staliśm y się częścią pow iatu Olesno w w o
jew ó d ztw ie opolskim . W ten sposób jako ziem ia na pew no w chodząca w obręb tzw.
Śląska Opolskiego połączyliśmy się ponow
nie z O polem , z którym od początku swej historii D obrodzień był z w ią z a n y . N ieste
ty rów nież w ten sposób zerw ały się więzi adm inistracyjne z Lublińcem . A le przecież n igdy nie je s t tak, aby m ieć w szystko. N a szczęście pozycja D obrodzienia w now ym p ow iecie oleskim je s t silna. Jest to duży powiat z liczbąmieszkańców ok. 72.000, któ
ry w sensie gospodarczym je s t oparty na silnej bazie rolniczej, przem yśle drzewnym (a zwłaszcza meblarskim), motoryzacyjnym i arm atury w odno-kanalizacyjnej.
W s z y s tk ie s tru k tu ry s a m o rz ą d o w e w P olsce d ąż ą do zacieśnienia kontaktów z krajam i Unii Europejskiej. N aturalnym partnerem dla naszych gmin i powiatów ślą
skich są Niemcy.
KOMPUTEROWE PRZEPISYWANIE
TEKSTÓW
/p r a c e magisterskie / prace dyplomowe / wszelkie teksty / skanowanie
/ wydruk wysokiej jakości /a tra k c y jn e ceny
Komputerowy Skład i Druk Tekstów
Brygida Naw rat B zinica Stara, ul. Polna 4
tr(0 3 4 ) 353-74-11
» B Z E P I S Y W m j g C S r t W
P U B LIK A :" p i R UKU
I SKŁAD K i m r r E R O W Y
VANIE I W Y D R U K W KOLORZE
Przemówienie Burmistrza miasta Haan
Za opiekę i życzliw ość podczas choroby żony dobrodzieńskiej Służbie Z drow ia serdecznie dziękuję E dw ard K ątny
- |S
4
DOBRODZIENIAlip i i okolic
'* m ä H M
Serdeczne podziękowania za pamięć, modlitwę oraz udział w pogrzebie
śp. R u ty W itczak składa
córka Gabriela z rodziną
Serd eczn e p o d zię k o w a n ie za w yra zy w spółczu cia i u d zia ł w p o g rze b ie
ś.p. D o m in ik i K ą tn e j
ks. Dziekanowi, Dyrekcjom dobrodzieńskich szkół, Nauczycielom, ZNP, Służbie Zdrowia,
chórowi “A lleluja”,
byłym wychowankom i młodzieży szkolnej oraz znajomym i sąsiadom
sk ła d a m ąż, córka i syn z ro d zin a m i
Martina Monikes na spotkaniu z radnymi Rady Miejskiej w dniu 12.03.1999 roku
Szanowny Panie Przewodniczący, Szanowny Panie Burmistrzu, Szanowni Radni!
Serdecznie dziękujem y za zaproszenie delegacji m iasta H aan do złożenia pierw szej oficjalnej w izyty w D obrodzieniu i za uprzejme przywitanie. C hcę przekazać rad
nym gminy Dobrodzień pozdrow ienia i naj
lepsze życzenia nie tylko od radnych i p ra
cowników urzędu, ale także od w szystkich m ieszkańców m iasta Haan.
Od ponad 40 lat istnieje partnerstw o daw nych m ieszkańców pow iatu D obro- dzien-Lubliniec z miastem Haan. N a począt
ku lat dziew ięćdziesiątych, po upadku że
laznej kurtyny, kontakty pryw atne i grupo
we ożyw iły się. Z akończenie “zim nej w oj
ny” zw iększa w Polsce i w N iem czech n a
dzieję najeden Dom Europejski pow iększa
ją cy się na w schód. Jednak ten D om E uro
pejski m oże pow stać tylko od dołu. My, ja k o przedstaw iciele w ładzy, ale przede w sz y stk im m ie sz k a ń c y n a s z y c h m ia st i gmin poprzez w kład na m iejscu m uszą dą
żyć do tego w ielkiego celu.
M y politycy kom unalni w N iem czech popieram y w ładze centralne, które od 30
lat d ążą do pojednania pom iędzy N iem ca
mi i P o lsk ą oraz do pielęgnow ania dobro
sąsiedzkich stosunków pom iędzy naszym i narodami.
Już w grudniu 1970 roku kanclerz Willi Brandt z naciskiem powiedział: “Porozumie
nie ja k i pojednanie nie m oże być narzuco
ne przez polityków, lecz pow inno d ojrze
w ać w sercach ludzi obu narodów ” , w sk a
zyw ał na p otrzebę spotkań, gdyż “przez te spotkania uczynim y w iele dobrego nie tyl
ko dla biorących w nich udział, ale przede w szystkim dla obu narodów ” . Także kanc
lerz K ohl w listopadzie 1989 podczas p o bytu w Polsce w zyw ał “niem ieckie m iasta i gm iny o podjęcie spotkań m łodego poko
lenia obu krajów ” .
P olska, po F ra n cji, je s t drugim pod względem wielkości sąsiadem Niem iec i naj
w yższa pora, aby dotychczasow ą o rienta
cję niem ieckiej polityki kom unalnej na za
chód skierow ać bardziej na w schód, ku naszym w schodnim partnerom i sąsiadom .
P olska poprzez 1 0 -letn ią w alk ę “ S oli
d arności” o reform y, poprzez stały opór polskiego kościoła przeciw kom unizm ow i i u sta n o w ie n ie p ie rw sz e g o n ie k o m u n i
stycznego rządu bloku w schodniego stw o
rzyła fundam ent do w ielkich politycznych
zm ian w Europie i Niem czech. Polska wnio
sła w ielki w kład do zjednoczenia N iem iec i dlatego my, N iem cy, je ste śm y ludności polskiej za to szczególnie w dzięczni. Ze św iadom ością naszej przeszłości, o niespra
w iedliw ości, w ojnie, w ypędzeniu i cierpie
niu w ielu ludzi, chcem y naszym i skrom ny
m i środkam i przyczynić się do tego, aby następne pokolenia żyły w spokoju i w ol
ności, w obustronnym poszanow aniu i part
nerskiej współpracy. N aszej bolesnej prze
szłości nie możemy i nie chcem y zapomnieć, gdyż z niej płynie m otyw acja dla naszego dzisiejszego działania. P olska i N iem cy są państw am i dem okratycznym i, gdzie sam o
rządy kom unalne w alc zą o te sam e cele, a w ięc godność człow ieka i samorządna
W tych rozm ow ach i na tym spotkam u chcem y spraw dzić, czy i ja k przy dążeniu do w ażnych celów i przy codziennej pracy je ste śm y w stanie w zajem nie sobie pom a
gać.
W celu kontynuacji tych rozm ów za
praszam y Was serdecznie na początku maja w o d w iedziny do H aan. N asz tradycyjny festyn w tym roku odbędzie się pod ha
słem “N a sz p artn e r P o lsk a” . Ten festyn z pew nością będzie odpow iednią okazją do pogłębienia naszego partnerstw a.
Z inicjatyw y P rzew odniczącego Rady P ow iatu B ernarda G aidy 26 m arca br. w tutejszym urzędzie odbyło się spotkanie w spraw ie przyszłości służby zdrow ia w n a
szej gminie. U dział w nim wzięli: Przew od
niczący R ady P ow iatu B. G aida, V icesta- rosta oleski K. N ow ak, E. M assouh - N a czelnik W ydziału Z drow ia w S tarostw ie O lesno, D yrektorzy ZO Z O lesno: J. K uź
niak, W. B rzęczek i J. Saw icki, radni p o w iatu z K om isji Z drow ia L. K ontny, M.
Pielok i T. K rzyczkow ski - P rzew odniczą
cy tejże kom isji, M. K alicki - kierow nik naszej przychodni, H. P arzelski - O rdyna
tor S zpitala w D obrodzieniu, A . C ecota P rzew o d n icząca Z w iąz k u Z aw o d o w eg o
“ Solidarność” w tym że szpitalu. G ospoda
rzami spotkania byli P rzew odniczący Rady ęjskiej J. Kiwic, B urm istrz Z. Seget i j e go zastępca E. Zajonc.
Służba Z drow ia w D obrodzieniu m usi ulec restrukturyzacji, je s t to tym w aż n iej
sze, gdy ż j ako je d y n a g m ina w eszliśm y do pow iatu ze szpitalem . W ypracow ać trzeba kierunki działań w tym zakresie. W trak cie spotkania dyskutow ano, czy szpital m a być oddziałem geriatrycznym , czy interni
stycznym B oddziałem szpitala pow iato w ego, czy połączyć szpital z przychodnią, czy w reszcie utw orzyć Z akład O piekuń
czo-Leczniczy.
U trzym anie szpitala w obecnym kształ
cie je s t praw ie niem ożliw e. Środki na je d nego p acjenta są n a poziom ie 75% śred
niej w o je w ó d z k ie j i są p rz y m ia rk i do zm n iejszen ia nak ład ó w finan so w y ch na realne św iadczenia. O środki Z drow ia czę
sto nie spełniają w ym ogów K asy Chorych, a P rzychodnia R ejonow a w D obrodzieniu w y m a g a k a p ita ln e g o re m o n tu . K o sz ty u trzym ania podstaw ow ej opieki zdrow ot
nej gm in D obrodzień i Z ębow ice (ośrodki zdrow ia) rów ne są kosztow i u trzym ania S zpitala w raz z praco w n ią R tg i L aborato
rium A nalitycznym w D obrodzieniu.
J e d n ą z p ro p o z y c ji b y ło p o łą c z e n ie szpitala z przy ch o d n ią w budynku szpita
la, co je s t m ożliw e technicznie — ale czy organizacyjnie? Ta koncepcja pokryw ała
by zapotrzebow ania na usługi m edyczne w gm inie, ale m usi m ieć czytelną
strukturę. W chodziłaby w tedy w e rsja sp rz e d a ż y b u d y n k u Przychodni i skupienie środ
ków finansow ych na jed n y m budynku, a także zm niej
szenia kosztów obsługi.
S p o tk a n ie to n ie d o p r o w a d z i ło do p r z y ję c ia k o n k r e t
nych rozw iązań. Jest w iele k o n c e p c ji r e
strukturyzacji naszej służby zdrow ia, n a
w et są pogłoski aby w szystko zostało w strukturach pow iatow ych, by nie rozbijać zdrow ia n a p odstaw ow ą opiekę zdrow ot
n ą p ro w a d zo n ą przez gm iny i opiekę spe
cjalisty czn ą p row adzoną przez sam orządy pow iatow e i w ojew ódzkie.
N a spotkaniu pow ołano zespół roboczy d la w ypracow ania w ersji przekształcenia S zp ita la , p rz y g o to w a n ia m a teria łó w do opracow ania operatu szacunkow ego na re
m ont itp. w składzie: Emil M assouh - Prze
w odniczący Zespołu, E w ald Zajonc, Jacek Saw icki, H enryk Parzelski, A nna Cecota, M artyn P ielok, M arian K alicki.
M am n ad z ie ję, że od b y te sp otkanie przyniesie efekty w postaci takich działań, które p o zw o lą zreform ow ać służbę zdro
w ia na terenie gm iny bez potrzeby rezy
gnacji z usług ja k ie m am y na dzień dzi
siejszy.
Z astępca burm istrza E. Zajonc
Powiatowe Centrum
Pomocy Rodzinie w Oleśnie
.— Siedziba tej instytucji mieści się w Ole- przy ul. Klonowej 1. W placówce zatru
dnionych jest pięć osób, z czego trzech pra
cowników urzęduje pod ww. adresem, a po
zostałych dwóch w Powiatow ym Urzędzie Pracy w O leśnie przy ul. Dworcowej 4.
Do zadań P ow iatow ego C entrum P o m ocy R odzinie należy m .in.:
1. O rganizow anie p o w iato w y c h p ro g ra m ów rozw iązyw ania pro b lem ó w spo
łecznych, w spółpraca z ośrodkam i p o m ocy społecznej w z a k resie p o m o c y społecznej.
2. O rganizow anie i k ierow anie do dom ów pom ocy społecznej.
3. O rganizow anie specjalisty czn eg o p o radnictwa.
4. Pom oc w integracji ze środow iskiem osób opuszczających niektóre rodzaje placówek opiekuńczo-w ychow aw czych oraz w ypłata dla ww. osób specjalnych świadczeń.
5. Organizowanie opieki w rodzinach zastęp
czych oraz udzielanie pom ocy pieniężnej
na częściowe pokrycie kosztów utrzym a
nia um ieszczonych w nich dzieci.
6. U dzielanie pom ocy osobom bezdom nym.
7. P row adzenie ośrodka interw encji kry zysow ej (np. w przypadku przem ocy w rodzinie).
8. O rganizow anie ośrodków w sparcia dla osób z zaburzeniam i psychicznym i.
9. Integracja, rehabilitacja osób n iepełno
spraw nych w tym :
a) dofinansow anie turnusów rehabilitacyj
nych (dla potrzeb rodzin, nie zaś orga
nizatorów tych turnusów ),
b) pom oc w likw idacji barier architekto
nicznych dla osób niepełnospraw nych (rozpatryw anie w niosków od osób fi
zycznych).
10. D oradztw o m etodyczne służb, organi
zacji zw iązanych z p o m o c ą społeczną 11. P row adzenie spraw zw iązanych z oso
bam i niepełnosprawnym i oraz Państw o
w y m F u n d u sze m R e h ab ilita cji O sób N iepełnospraw nych, np.:
a) udzielanie pożyczek dla niepełnospraw nych na rozpoczęcie działalności gospo
darczej,
b) pom oc w spłacaniu pożyczek zaciągnię
tych na działalność gospodarczą w ban
kach,
c) zw racanie kosztów zw iązanych z orga
n iz a c ją n o w y ch sta n o w isk p rac y dla osób n iepełnospraw nych,
d) zw racanie kosztów zw iązanych z przy
sto s o w a n ie m istn ie ją c y c h stanow isk pracy do potrzeb osób niepełnospraw nych.
M ając na uwadze powyższe należy za
znaczyć, iż za zadaniami jakie ustawodawca nakłada na ww. organ nie idą środki finanso
we, konieczne do ich pełnej realizacji.
Opracowały:
K .T .iM . S.
DOBRODZIENIA
i o k o li c
Sport dla zd row ia
Wychowanie fizyczne w szkole
“N ie m ożna być szczęśliw ym , n ie m ożna n abierać ośw iecen ia um ysłu, d zieln ości duszy, łatw ości w używ aniu j e j władz, zdatn ości w zręczn ości w w ykonyw aniu obow iąz
ków sw ego stanu bez zdrow ia, bez m ocnego i trw ałego złożen ia ciała [...] Tak nieroz- dzielnym idąc zw iązkiem edukacja m oralna z edu kacją fizy c zn ą będą zdoln e dać spo
łeczn ości cnotliw ego człow ieka, O jczyźn ie dobrego O b yw a tela ”.
(R. X X V U staw y K o m isji E dukacji N arodow ej) Istotną rolę w rozwoju fizycznym dzieci i ności Sportowych. Niejeden z uczniów czytając młodzieży w wieku szkolnym odgrywa wy
chowanie fizyczne. Pełni potrójną funkcję:
• pobudza do intensywnego rozwoju somatycz
nego i motoryczncgo (stymuluje),
• przystosowuje do oddziaływań środowiskach uodpamia organizm najego bodźce (adaptuje),
• poprawia i wyrównuje pojawiające się dewia
cje rozwojowe (koryguje i kompensuje).
“Wychowanie fizyczne jako suma zabiegów i oddziaływań na dzieci i młodzież w przedszko
lu, szkole, czy poza nią wpływa bardzo wyraź
nie na rozwój somatyczny i motoryczny czło
wieka” [R Przewęda],
Najczęściej w życiu codziennym zagorzały
mi zwolennikami przedstawionych teorii są dzie
ci i młodzież. To oni, choćby ministerstwa od
powiedzialne za wychowanie i kształcenie nie przewidziały zajęć sportowych w swoich pro
gramach, wymusiliby ich zorganizowanie. Nie mówmy więc dzieciom: nic biegaj, bo się prze
ziębisz, przestań się kręcić, obejrzyj film, bo wraz z wydłużaniem się czasu przebywania dzieci przed telewizorem, czy przy biurku, wydłużają się kolejki u pediatrów i ortopedów.
Od wielu lat w szkole w Bzinicy Starej za
dania wychowania fizycznego są wypełniane.
Szkoła jest niewielką pod względem ilości uczęszczających do niej uczniów, ale bazą spor
tową i sprzętem może z nią rywalizować tylko
“tysiąclatka” z Dobrodzienia. Sala sportowa (ze względu na wielkość nic można nazywać ją tyl
ko “gimnastyczną”) jest miejscem, w którym w czasie calcgo roku uczniowie mogą korzystać z dobrodziejstw, jakie niosą ćwiczenia fizyczne.
W okresie zimowym i nieodpowiedniej pogody każda klasa i każda grupa ćwiczebna w zarezer
wowanym dla niej czasie na ćwiczenia fizyczne ma zawsze do wyłącznej dyspozycji salę. Wiel
kość jej umożliwia uprawianie gier zespołowych:
szczególnie ulubionąprzez chłopców koszyków
kę i najczęściej wybicranąprzcz dziewczęta siat
kówkę. Jest też miejscem zajęć wszystkich grup gimnastyki korekcyjnej.
Jednakże szkoła to rzecz zastana przez uczniów i nauczycieli. Czy możliwości dawane przez salę i sprzęt są w pełni wykorzystane? Tak!
Nic tylko dlatego, że każda klasa trzy razy w ty
godniu wchodzi na salę. Przede wszystkim dla
tego, żc uczniowie mają możliwość zyskania nawyków higienicznego życia i korzystania z do
brodziejstw sportu. Mają możliwość przeżycia dreszczyku emocji we współzawodnictwie spor
towym, w którym w szkole jest miejsce zarów
no dla najsprawniejszych, jak i dla tych, którzy za cci stawiają sobie rozwijanie swoich umiejęt-
teń artykuł wspomni; jak borykał się z trudno
ściami dotycżącymi sprawności fizycznej, a bę
dąc uczniem klasy siódmej lub ósmej reprezen
tował szkołęnąząwodach, często nie tylko gmin
nych ąle rejpnowycłrj wojewódzkich. Niejeden Z rodziców przypomni sobie, jak troszczył się o rozwój fizyczny swojego dziecka, martwił bra
kiem zdolności fizycznych, a teraz jest dumny z jego sukcesów sportowych. Niewątpliwie jest to świadectwem rzetelnej pracy i treningu, nie- zmafńówania. warunków stworzonych przez szkoł$J &
Może Więc. trochę o konkretach popierają
cych tę tezę. Qd lat w szkole dyrektor i nauczy
ciele z wielką troską podchodzą do wychowania fizycznego. Co roku w czerwcu odbywa się spor
towy Dzień Dziecka. W konkurencjach sporto
wych biorą udział wszyscy uczniowie szkoły — od najmłodszych grających w “dwa ognie” i rin
go, po najstarszych biorących udział w biegu ma
sowym, turnieju badmintona i spolszczonej wer
sji amerykańskiego bejzbola. Korzystając z uprzejmości właściciela stadniny w Kolejce, pana Waldemara Pryszcza, uczniowie uprawiający jazdę konną przyprowadzają do szkoły kucyki i proponują wszystkim uczniom bezpłatne prze
jażdżki wierzchem. Poza dniami świątecznymi w szkole organizowane są rozgrywki sportowe.
Szczególną popularnością cieszą się turnieje koszykówki i piłki nożnej wśród chłopców.
Dyrektor i nauczyciele, wychodząc z zało
żenia, że zapał i zamiłowanie do ruchu i ćwi
czeń fizycznych rozwija się nie w cieniu sukce
sów kilku zawodowych sportowców, ale na polu opromienionym ich sukcesami, od kilku lat sta
rają się, aby umożliwić młodzieży udział w roz
grywkach Wojewódzkich Igrzysk Młodzieży Szkolnej. Drużyny siatkówki dziewcząt dwukrot
nie brały udział w turniejach eliminacyjnych do wojewódzkiej ligi siatkówki w Blachowni i Czę
stochowie. W cyklu treningowym przewidywa
no dla nich mecze, odbywające się do tej pory corocznie, z drużynami ze szkoły w Dobrodzie
niu. Najczęściej z tych zawodów udawało się dziewczętom z Bzinicy “wracać z tarczą”.
Jednakże największe sukcesy od wielu lat odnoszą nasi uczniowie w tenisie stołowym.
Chłopcy ci oprócz doskonalenia swoich umie
jętności w szkole, trenują również w “Starcie”
Dobrodzień. Pasmo tych sukcesów rozpoczęło się w 1995 roku, gdy drużyna w składzie: Ro
man Chmielecki, Krzysztof Zyga i Marcin Jańta zdobyli VI miejsce w wojewódzkim finale Igrzysk Młodzieży Szkolnej. Później sukcesy zaczęli zdobywać ich następcy: Tomasz Dziem- ba, Tomasz Oliwa, Tomasz Pietruszka, Marcin Kołodziejczyk biorący udział w turniejach in
dywidualnych i drużynowych. W edycji 1997/
98 Tomasz Dziemba zakwalifikował się do fina
łów wojewódzkich indywidualnie. Zarówno dru
żyna, jak i indywidualnie wymienieni wyżej za
wodnicy corocznie wygrywali zawody na szcze
blu rejonu, obejmującego dawny powiat lubli- niecki.
Nie jest to całość działań szkoły na niwie sportowej. Wielu z czytelników zapewne pamię
ta, choćby z notatek w “Echu...”, gminne turnie
je tenisa stołowego organizowane przy wspar
ciu Urzędu Gminy, a także okazjonalne potycz
ki z drużynami z Dobrodzienia. Wszak Bzinica to wspaniałe miejsce na wypoczynek w trakcie szkolnej wycieczki rowerowej z Dobrodzienia, a przy tym okazja do porównania swoich sił w rywalizacji sportowej na boisku lub sali sporto
wej.
Witold Koszil
Nudny temat?
Z uporem m aniaka w racam do szpo*
nych m iejsc w naszym m ieście i oklicac Tym razem chodzi o nasz O środek Z dro
wia.
N ie w nikając naw et w to, w czyjej g e
stii leży rem ont budynku, m ożna pow ie
dzieć, że to granda.
Służba zdrow ia zaw sze kojarzyła mi się z p rzy k ład n ą czystością, h igieną i porząd
kiem . D laczego nie dotyczy to naszej przy
chodni? S praw a rozw alonego m uru przy b udynku b y ła ju ż roztrząsana niem al ja k m uru berlińskiego. Dalej nie w iadom o, kto m a się tym zająć. C hyba się czepiam , ale denerw uje nie tylko m nie, pozostałość po basenie w tym sam ym obejściu. Z robił się tam niekontrolow any śm ietnik. W ygląda fatalnie szczególnie z lotu ptaka, tzn. z po
zycji czegoś, co było b alkonem zaw ieszo
nym na b u d y n k u p rzychodni. Teraz ;'>t ch y b a nie m ożna nazw ać tego zlepka . konem , bo to „śm iech na sali” .
W sam ym budynku też niew esoło — o rem ont aż się prosi. A le kogo? L ekarze b o ją się, że ja k w padnie Sanepid...
M ało, że w szystko się sypie, na scho
dach m ożna dorobić się gipsu, to jeszcze brak d ostępu do W C (a o papierze toaleto
w ym m o żn a pom arzyć). C zęsto są kolejki do lekarzy i niejeden z pacjentów przebie
ra nogam i, ale nie śm ie zaw racać głow y pani recepcjonistce prosząc o klucz od tego przybytku.
N ie m a chyba człow ieka w naszym śro
dow isku, który chociaż raz nie odw iedził
b y ośrodka. Jest to bow iem instytucja po
trzebna nam w szystkim . W naszym intere
sie leży w ięc u trzym anie tego obiektu.
Jak to zrobić?
M am w ie lk ą nadzieję, że w przyszłym num erze „E cha” , ktoś odpow ie na to p y ta
nie.
E w a P iasecka
Z problemem nauczania zintegrowanego zetknęłam się już parę lat wcześniej — muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował i to za
równo jako nauczyciela jak i rodzica. Z dużym zainteresowaniem śledziłam wszelkie publika
cja na ten lemat, a kiedy uzyskałam informację o możliwości wzięcia udziału w warsztatach metodycznych dotyczących tego zagadnienia bez wahania wraz z koleżanką zgłosiłyśmy swój udział. Zajęcia były prowadzone prze nauczy
cieli uczących w klasach zintegrowanych w Ny
sie i Niemodlinie już prze kilka dobrych lat.
Po ukończeniu szkolenia w rozmowie z p. dyrckiorcm naszej szkoły mgr A. Dubie
lem stwierdziłam, iż chciałabym w roku szkol
nym 1998/99 rozpocząć pracę w klasie pierw
szej już według nowych zasad nauczania. Pan dyrektor z ochotą wyraził zgodę jednocześnie informując mnie o swoim poparciu w organi
zowaniu tej innowacji.
Znając zasady wprowadzania nauczania zintegrowanego rozpoczęłam załatwianie for
malności — po uzyskaniu akceptacji rodziców przyszłych uczniów kl. I, Rady Pedagogicznej PSP w Bzinicy Starej, władz gminnych, KOiW ''C zęstochow ie jak również WOM w Często- (owic przystąpiłam do merytorycznych przy
gotowań, w których udzielono mi poparcia ze strony: dyrekcji naszej szkoły (dyrektor na bie
żąco pomagał w organizowaniu klasy zintegro
wanej), Rady Miasta i Gminy Dobrodzień (przy
znano nam kwotę 500 zł na zakup dywanu, który jest bardzo przydatny podczas zajęć, gdyż uczniowie większą część czasu spędzają nie w ławkach jak to bywa w tradycyjnej formie kształcenia, ale na dywanie lub w terenie), ro
dziców, którzy zorganizowali zakup pomocy dydaktycznych, przyborów szkolnych (wszyst
kie dzieci korzystają ze zgromadzonych w kla
sie materiałów i przyborów, każde dziecko ma swoje miejsce w szafie na podręczniki, zeszyty itd.). Pomoc ta trwa nadal, każdy z rodziców podjął się jakicgoś zadania do realizacji w pra
cy ciągłej.
To tyle jeśli chodzi o formalności. Teraz pragnę wyjaśnić na czym polega ta “nowość”
która zostanie wprowadzona we wszystkich
—bolach podstawowych naszego kraju od )rze.śnia 1999 r.
Celem działań dydaktyczno-wychowaw
czych jest podmiotowość dziecka oraz indywi
dualizacja oddziaływań nauczyciela poprzez:
• stworzenie dzieciom możliwości dokonania wyboru form aktywności stosownie do ich in
dywidualnych potrzeb oraz poziomu sprawno
ści,
• integracja naturalnego rozwoju dziecka ze śro
dowiskiem poprzez czerpanie tematów właśnie ze środowiska społeczno-przyrodniczego,
• aktywizowanie uczniów w procesie zdobywa
nia wiedzy oraz doskonalenia podstawowych umiejętności,
• wyjaśnianie niezrozumiałych zjawisk na dro
dze samodzielnych poszukiwań odpowiedzi lub pod kierunkiem nauczyciela,
• kształcenie umiejętności współżycia w gru
pie,
• odstąpienie od nakazów, reguł narzucanych w tradycyjnym systemie wychowawczym na rzecz takich form zachowań, które zostaną przez dziecko zrozumiane i zaakceptowane.
Układ programu nauczania w nauczaniu zintegrowanym jest następujący:
• tematyka i treści ujęte są w bloki tematyczne (ośrodki), które czerpane są ze zintegrowanej
Nauczanie zintegrowane dobro czy zlo?!
problematyki rzeczywistości społecznej, przy
rodniczej, geograficznej i historycznej,
• każdy dzień pracy z dziećmi podporządko
wany jest innemu tematowi w obrębie danego ośrodka,
• materiał programowy wyznaczony obowiązu
jącymi podstawami programowymi jest reali
zowany w dowolnym tempie, ale konsekwent
nie.
Jak widzimy treści programowe podporząd
kowane są ściśle zagadnieniom z najbliższego otoczenia społeczno-przyrodniczego dziecka.
Na ich tle realizują zagadnienia programowe w zakresie edukacji polonistycznej, matema
tycznej, społeczno-przyrodniczej, plastycznej, technicznej, muzycznej czy ruchowej (te ostat
nie służą do uruchomienia rożnych dróg per
cepcji; dla poznania głosek, liter, liczb, cyfr i kształcenia związków kojarzeniowych w sfe
rze pojęciowej). Rozwijanie słuchu fonematycz- nego, nauka pisania i czytania, rozwijanie umie
jętności matematycznych odbywają się drogą opracowania logicznie opracowanych treści.
W naszej codziennej pracy korzystamy z podręczników jak również w przeważającej części czasopism dla dzieci czy też literatury fachowej często przekraczającej zakres obowią
zującej wiedzy z kl. I. Materiały te przygoto
wuje zarówno nauczyciel jak i dzieci, które z dużym zaangażowaniem gromadzą je znając z wyprzedzeniem tematykę następnych ośrod
ków.
Podczas prowadzonych zajęć akceptowa
ny jest potoczny język dziecka, szanowana spontaniczność wypowiedzi jak również przyj
mowana postawa. Jednak przy formułowaniu zadań, tekstów, które następnie uczniowie za- pisujądokonuję poprawy. Aby ułatwić dzieciom poznanie treści matematycznych manipulują wszelkimi dostępnymi przedmiotami w toku praktycznego zliczania we wszystkich natural
nych sytuacjach. W codziennej pracy z dzieć
mi dużo czasu poświęcam grom dramatycznym, które pomagają im w wyrażaniu odczuć, roz
wiązywaniu sytuacji problemowych, pokony
waniu lęku przed publicznym wypowiadaniem swoich myśli i racji, uczą dzieci tolerancji, po
prawnej wymowy jak również dykcji.
Naszej pracy towarzyszą także liczne za
bawy, które są nieodłącznym sposobem zaspo
kojenia potrzeb dzieci, jak również elementem wychowania zdrowotnego.
Aby ułatwić państwu dokładne poznanie nauczania zintegrowanego pragnę opisać “nasz dzień pobytu w szkole”. Na wstępie muszę jed
nak zaznaczyć, iż nie obowiązują nas dzwonki ani też podział na przedmioty nauczania, na
uczycielka przez cały czas przebywa z dziećmi w klasie (nawet śniadanie spożywaniu razem), z ławek korzystamy tylko wtedy, gdy musimy coś zapisać, Do domu zabieramy tylko te ze
szyty i podręczniki, w których jest do wykona
nia praca domowa. Każde z dzieci posiada wła
sny segregator, w którym gromadzi wykonane przez siebie prace. Wszyscy uczniowie naszej klasy dokładnie znają zasady asertywnego za
chowania i starają się żyć zgodnie z nimi, a oto niektóre “nasze” zasady:
• Mam prawo do własnego zdania.
• Jestem wartościowym człowiekiem.
■ Mam wiele mocnych stron.
• Jestem dobry, mogę być lepszy.
• Ja też potrafię.
• Chcę dużo wiedzieć.
• Robię postępy.
• Moje uczucia są ważne.
• Mam prawo bronić swych przekonań.
• Mam prawo do radości i przyjemności.
• Wolno mi pytać.
• Mam prawo być niedoskonałym.
• Szanuję zdanie innych.
• Słucham gdy inni mówią.
• Pomagam potrzebującym.
“Nasz dzień w szkole”
I. Powitanie — stoimy w kręgu — trzymamy się za ręce — codziennie inne dziecko wita pozostałych— podając na powitanie rękę i wy
mieniając z witanym kilka słów na rozpoczęcie dnia — następnie wszyscy razem ogłaszamy iż
“radośnie rozpoczynamy nowy dzień w szko
le”. Po chwili nauczycielka przypomina dzie
ciom temat ośrodka oraz dnia.
II. Wspólne rozmowy — przegląd zgromadzo
nych materiałów — wprowadzenie do zajęć (wszystko to odbywa się poza ławkami, np. na dywanie — uczniowie mogą spędzać ten czas w dowolnie wybranej przez siebie pozycji).
III. Praca w ławkach — pisanie, rozwiązywa
nie rebusów, krzyżówek itd. uzupełnianie ćwi
czeń.
IV. Śniadanie przy herbatce.
V. Edukacja matematyczna z zastosowaniem elementów pozostałych edukacji.
VI. Ćwiczenia Deninsona — gimnastyka umy
słu.
VII. Elementy podsumowujące pracę w danym dniu.
VIII. Krąg — rozmowy na temat kończących się zajęć wspólne pożegnanie hasłem “Wszyst
kie dzieci są wspaniałe!”
Oczywiście ten schemat nie jest sztywną normą często zmieniamy sposób pracy czy ko
lejność zajęć z zachowaniem pkt. I, IV i VIII np. jeśli dzieci są zbyt ruchliwe, hałaśliwe — udajemy się na salę gimnastyczną by tam dały upust swojej energii, natomiast kiedy są śpiące czy spowolniałe wprowadzam gry i zabawy roz
weselające, ćwiczenia Deninsona, jeśli zaś są zbyt spięte wprowadzam ćwiczenia rozluźnia
jące itd. Nieodłączną część naszej pracy stano
wią wycieczki, a więc praca w terenie podczas której dzieci mają bezpośredni kontakt ze śro
dowiskiem, poszerzają swoje umiejętności praktyczne, poznają i utrwalają wiadomości dotyczące wychowania komunikacyjnego, eko
logicznego. Na pewno interesuje państwa spo
sób egzekwowania wiadomości. Otóż muszę państwu powiedzieć, iż mimo braku tradycyj
nych ocen (uczniowie na koniec tygodnia sami oceniają swoją pracę poprzez malowanie w od
powiednich miejscach kwiatków na tygodnio
wej karcie pod hasłem “Jak pracowałem w tym D okończenie n a str. 8
DOBRODZIENIA
Nauczanie zintegrowane
Dokończenie ze s.7 tygodniu?” po czym odbywa się indywidualna rozmowa nauczyciela z dzieckiem) dzieci do
skonale zdają sobie sprawę ze swoich postę
pów w nauce i mimo dużej swobody w działa
niu uzyskują bardzo dobre wyniku w naucza
niu, a ich wiedza często przekracza zakres obo
wiązujących wiadomości w klasie I. Nauczy
ciel na bieżąco informuje rodziców o postępach w nauce jak również zachowaniu dziecka w szkole. Na koniec semestru uczeń otrzymuje ocenę opisową, zaś na koniec roku szkolnego świadectwo będące bardziej dokładnym opisem osiągnięć dziecka w szkole.
Kończąc moją wypowiedź, pragnę serdecz
nie podziękować wszystkim tym, którzy przy
czynili się do wdrożenia w naszej szkole na
uczania zintegrowanego — szczególnie rodzi
com uczniów “mojej” klasy, którzy obdarzając mnie swoim zaufaniem wyrazili zgodę na wpro
wadzenie tej innowacji i przez cały czas biorą aktywny udział w procesie edukacji swoich pociech. Jest to bardzo ważne gdyż szkoła, dom rodzinny, grupa rówieśnicza oddziałowywują na dziecko łącznie , a nie jak oderwane od sie
bie epizody. Edukacja dziecka odbywa się tam
“gdzie jest życie”.
Powtarzając za C. Cunninghom— wszyst
ko to co doświadcza dziecko zależy od środo
wiska w którym ono żyje. Toteż:
“jeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki, uczy się krytykować,
jeśli dziecko żyje w atmosferze wrogości, uczy się walczyć,
jeśli dziecko żyje w atmosferze śmieszności, uczy się wstydzić,
jeśli dziecko żyje w zawstydzeniu, uczy się być winnym,
jeśli dziecko żyje w tolerancji, uczy się cierpli
wości,
jeśli dziecko żyje w atmosferze pochwały, uczy się doceniania,
jeśli dziecko żyje w uczciwości, uczy się spra
wiedliwości,
jeśli dziecko żyje w bezpieczeństwie, uczy się mieć wiarę,
jeśli dziecko żyje w atmosferze doceniania, uczy się lubić siebie,
jeśli dziecko żyje w zgodzie i przyjaźni, uczy się znajdować w świecie miłość”.
Myślę, że dobrze się stało, iż od września 1999 r. wprowadzona zostaje reforma szkolnic
twa, która powinna przynieść wiele “korzyści”
zarówno dzieciom jak i nam nauczycielom po
zostawiając wiele swobody w działaniu na rzecz uzyskania jak najlepszych wyników w pracy dydaktyczno-wychowawczej.
Zc sw ojej stro n y z a c h ęc a m k o le ża n k i z n au czania początk ow ego do w zięcia u d zia łu w s z k o le n ia c h o r g a n iz o w a n y c h p r z e z W O M w O polu, z których sk o rzy sta ły ju ż 2 koleżan ki z mojej szkoły. I ju ż tera z p rzy gotow u ją się do rozp oczęcia p racy w nau cza
niu zin tegrow an ym , by w e w rześn iu 1999 r.
ruszyć “ pełną p a rą ” .
mgr Urszula Witczak PSP w Bzinicy Starej
1
¿ z ć łź a -100-lecie u r o d z in F r a n c is z k i Sowy
D nia 6 m arca br. setn ą ro cznicę uro
dzin o b ch o d z iła P ani F ra n cisz k a Sow a, m ieszkanka B zinicy Starej.
Jubilatka nie posiada bliższej rodziny, ale dzięki H ild e g ard zie D em arczy k , jej opiekunce, nie czuje się sam otna, m a przy
tulny dom. Ł adnie pow iedział o tym ksiądz pro b o szcz p arafii pw. M arii M ag d alen y A. W aindok w czasie m szy z okazji u ro czystości: “P ani F ranciszka żyje tak dłu
go, poniew aż nie je s t sam a, m a obok sie
bie drugiego człow ieka” . M szę odpraw ił w asyście obydw u księży w ikarych oraz syna w spom nianej opiekunki ks. M ariana D em arczyka, p rzy udziale m ieszkańców w si oraz przedstaw icieli w ładz.
D yrektor W ydziału S praw O byw atel
skich Stanisław Skakuj i inspektor Z ofia
Uwaga!
A b so lw en ci Technikum M ech an iczn ego w D obrodzieniu 6 listo p ad a 1999 ro k u o d b ęd z ie się Zjazd A bsolw entów 3-letniego Technikum M echanicznego w D obrodzieniu.
W bieżącym roku Technikum będzie obchodziło sw oje 35 lecie urodzin. D yrek
cja szkoły i K om itet O rganizacyjny Z jaz
du zw raca się z prośbą do m iejscow ych ab
solw entów o pow iadom ienie sw oich kole
gów z odleglejszych m iejscow ości.
Z a p ra s z a się w sz y tk ic h do w z ię c ia udziału w tej uroczystości. Szczegółow ych inform acji udziela sekretariat szkoły przy ulicy O leskiej 7, tel. (034) 35 75 246.
P odajem y w zó r ankiety karty inform a
cyjnej, k tó rą po w ypełnieniu należy prze
słać na adres szkoły.
E.P.
KARTA INFORMACYJNA 1. N azw isko i im ię
2. N azw isko panieńskie (dla m ężatek) 3. R ok ukończenia Technikum M ech a
nicznego w D obrodzieniu 4. A ktualny adres
5. A ktualne w ykształcenie
6 .Z aw ód, m iejsce pracy i zajm ow ane stanow isko służbow e
7. Funkcje społeczne
8. S zczególne osiągnięcia, posiadane o dznaczenia i w yróżnienia, publikacje, stopnie naukow e itp.
9. C zy w yrażam swój udział w II Z jeź- dzie A bsolw entów T echnikum M echa
nicznego (w pisać — tak lub nie) a) indyw idualnie,
b )z udziałem w spółm ałżonka lub osoby tow arzyszącej
P rosim y o przesłanie niniejszej karty n a adres szkoły niezależnie od u czestnictw a
w Z jeździe.
B e d y ń s k a (p rz e d s ta w ic ie le w o je w o d y o polskiego) przekazali w je g o im ieniu list gratulacyjny oraz kwiaty. Ż yczenia złożyli także: Przew odniczący R ady Pow iatu B er
nard G aida, P rzew odniczący R ady M iasta w D obrodzieniu Joachim K iwic, Burm istrz M iasta i G m iny Z ygfryd Seget, Sekretarz M iG L idia Kontny, zastępca K ierow nika U SC Z ofia U lfig i licznie zebrani m iesz
kańcy wsi.
Jubilatka, Pani F ranciszka Sowa, z z a a n g a ż o w a n ie m , c z y n n ie u c z e s tn ic z y ła w uroczystościach, i to zarów no w e m szy ja k i restauracyjnym przyjęciu.
Ż yczym y Pani F ranciszce dużo zdro
w ia i aby m ogła w sw ym życiu zaliczyć je szc ze “trzeci w iek” .
J O .
Informacja
dla uczniów klas VII, S zk o ły P odstaw ow ej Specjalnej J a k p o d a j e S ta r o s tw o P o w ia to w e w O leśnie w szelkich inform acji dotyczą
cych dalszego kształcenia udziela Wydział E dukacji K u ltury i S portu Starostw a P o
w iatow ego w O leśnie. W ydział inform uje w szystkich zainteresow anych o nowej sie
ci szkół tj. Podstaw ow ej Szkoły S pecjal
nej i G im nazjum Specjalnego. A kcję in
fo rm a c y jn ą p ro w a d zi ró w n ie ż dyrekcja S p ecjaln e g o O śro d k a W ychow aw czego w D o b ro d zien iu p rzy ulicy P iastow skiej 35, tel. (034) 35 75 248.
E.P.
Podziękowania
Pracownicy Szpitala w Dobro
dzieniu w imieniu swoim i pacjei tów składają serdeczne podzięko
wanie p. Helenie Czapla, właści
cielce restauracji “M urzynek” za bezpłatne przekazanie naszej pla
cówce elektrycznego wyparzacza do naczyń.
Dziękujemy również wszystkim, którzy złożyli dobrowolne datki na konto Komitetu Obrony Szpitala
“Razem Silni” przeznaczone na re
mont Szpitala.
* * *
Dyrekcja Publicznej Szkoły Pod
stawowej w Dobrodzieniu składa podziękowania: panu Piotrowi Kler, panu Ernestowi Rust za sponsoro
wanie obiadów uczniom będącym
w trudnej sytuacji materialnej.
Pan Em anuel Schaffarzyk z D obrodzie
nia (H adasiki) je s t o d lat zafascynow any życiem pszczół, ich p racą i p racą przy nich.
U kończył kurs dla p szczelarzy w 197 lr.
w K atowicach, a m istrzem w tym fachu zo
sta ł w m a ju 1974 r. P ia s to w a ł fu n k c ję członka K om isji R ew izyjnej PZP, a ob ec
n ie j e s t p re z e s e m P o ls k ie g o Z w ią z k u P s z c z e la rs k ie g o w D o b ro d z ie n iu . P an E m anuel posiada B rązow ą i S rebrną O d
znakę PZP.
P o d cza s ro zm o w y ze m n ą ubolewał, że Zw iązek starzeje się i m oże zaginąć ze w zg lęd u n a b r a k m ło d y c h n a s tę p c ó w - pszczelarzy. Pom im o, że je g o sy
now ie dużo pom agali m u przy pszczołach, gdy je szc ze m ie sz
kali w dom u rodzinnym , żaden z nich nic przejął tego hobby po ojcu.
Ponad 30 uli w ym aga w iele pracy i zna- ści tematu. Pan E m anuel posiada w ie
dzę, przeczytał m asę książek nie tylko pol
skich autorów. W ie ja k ie choroby leczy się m iodem , kiedy i ja k go spożyw ać, z czym łączyć itp.
N asza rozm ow a o pszczołach m ogłaby trwać bardzo długo, bo tem at to ciekaw y i rozległ). P rzytoczę tu je j najciekaw sze fragmenty.
— W iadomo, że o b e c n ie w P olskim Związku P szczelarzy działają ludzie, któ
rzy robią to od lat. N ie p o zy sku je cie n o wych członków. Czy p róbow ał P an zaszcze
p ić ten bakcyl kom uś m łodem u?
— Tak, próbowałem . W ydawało m i się, że pewien m łody chłopiec były uczeń Tech
nikum R olniczego, p o łk n ie ten haczyk.
Niestety, żeby te pszczoły nie gryzły! M iał okazję napisać p racę dyp lo m o w ą n a tem at
elarstwa, pom ógłbym m u chętnie. N ie jest to jednak łatw y tem at.
— Ile ma Pan dokładnie u li ? 33 — je s t przy nich sporo roboty.
— A co się robi zim ą, g d y p szc zo ły nie
"w ychodzą w teren ”?
— Z im ą robi się ram ki - zaw sze je s t coś, co w ym aga czasu i pracy.
— Ilu je st członków w d obrodzieńskim K ole?
- O becnie je st 21. M am y członków z innych gm in. Z naczy to, że nasza d zia
łalność je st pozytyw na, skoro p rzyciąga
my ludzi z innych miejscowości. Cieszy nas to.
Z w iązek P szczelarzy w D obrodzie
niu ma sw oje tradycje. O d którego roku działacie?
Koło pow stało w 1945 r., założył je kol. Sosnowski. O becnie m ożem y się p o chw alić w ielom a fachow cam i. Pod w zg lę
dem doszkalania jesteśm y am bitni, bierze
m y udział w szkoleniach, kursach, p oga
dankach. Sprow adzam y osoby kom petent
ne, które przekazują nam w iadom ości i no
w ości z tej dziedziny.
— Czy byw ają rów nież ko b iety -p sze- larze?
— W Z łotym P otoku je s t pani, która żyje pszczelarstw em i odznacza się du żą fachowością.
— Na pew no, j a k w każdym Zw iązku m acie kłopoty. Co j e s t najw iększym p ro blem em pszczela rstw ie?
— W szędzie są ja k ie ś problem y. M y b orykam y się nieraz z chorobam i pszczół.
W aroza na przykład - to choroba o bjaw ia
ją c a się drobnym i pasożytam i, które w ypi
ja ją z pszczół krew. Ja jestem człow iekiem upartym w działaniu, dużo czytam , poszu
kuję. W efekcie tego, m am y ju ż lekarstw o przeciw tej chorobie. M uszę się pochw a
lić, że po d tym w zględem w yprzedziliśm y C z ę sto c h o w ę , p o d k tó r ą p o d le g a liśm y i O zim ek - do którego nas przyłączono.
— N iech P an pow ie, czy to praw da, że praw dziw ego pszczelarza p szczo ły nie g ry zą?
— N iepraw da, to przechw ałki niektó
rych pszczelarzy. M nie też gryzą, ale ju ż się do tego przyzw yczaiłem .
— Ile w je d n y m ulu p rze cię tn ie p r z e byw a pszczó ł?
— D o 70 tysięcy — o ile je s t silny ró j.
Ja m am ponad 30 uli, w ięc je s t ich m nó
stwo.
— W każdym j e s t je d n a matka. J a k j ą rozpoznać?
— R óżni się od innych pszczół, je s t najw iększa, podłużna.
— J a k długo ży je m atka?
— W g literatury m atka żyje do 7 lat.
Jednak pow inno się co 2-3 lata zm ieniać m atkę. P rzyw ożę sobie now e m atki z o ko
lic K rakow a. O dśw ieżam w ten sposób rój i unikam “k azirodztw a” .
— Czy m atka m a w pływ na sm a k m io
du?
— N ie, na sm ak m iodu w p ływ ają ro śliny, kwiaty...
— Z czego j e s t najlepszy m iód?
— Z gorczycy, z rzep ak u nato m iast m iód je s t dobry dla sercowców.
— J a k p o w in ien w y glądać n ajlepszy p ra w d ziw y m iód?
— P o w in ie n b y ć s k r y s ta liz o w a n y i twardy. W okresie jesienno zim ow ym le
ją c y m iód je s t p rzegrzany i bez wartości.
— Co trzeba zrobić, by wyprodukować taki p ełn o w a rto ścio w y m iód?
— N iezbędne są trzy czynniki: ul, gło
w a i aura. Z ajm uję się tym od lat sześć
dziesiątych, ciągle się uczę i w iem , że w ła
śnie “g łow a” m a tu duże znaczenie. P ro
w adzę zeszyt, w którym je s t odbicie mojej pracy — w iadom o co w każdym ulu je st do zrobienia, a co ju ż zostało zrobione.
Inaczej nikt nie je s t w stanie tego zapam ię
tać. D ru g i c z y n n ik — po g o d a.
R ów nież od lat m am zanotow ane, w któ ry m dniu św ieciło słońce, padał deszcz, ja k a była tem pera
tura. B ez prow adzenia tego typu badań praca je st niem ożliw a— nie przynosi żadnych efektów.
— G dyby ch c ia ł P an kom uś podarow ać sw oje ule. Czy pszczoły
trafiłyby do now ego m iejsca?
— Tak, ale m usiałoby to być dosyć odległe m iejsce. P rzeniesienie uli o 2 -3 km dalej w prow adza pszczoły w błąd i w raca
j ą one na stare m iejsce. C hciałbym oddać kiedyś kom uś m oje ule. Byłbym spokojny gdyby był to człow iek, który tak um iłow ał to zajęcie ja k ja. B ez tej pasji, zaintereso
w ania i w ielkich chęci nic z tego nie w yj
dzie. N ikogo nie m ożna zm usić, by polu
b ił ja k ie ś zajęcie. Szkoda, że m łodzież p a
trzy na życie bardzo konsum pcyjnie, stała się w ygodna. Z pracy oczekuje w ielkich korzyści, a takie hobby, no cóż, w ym aga za dużo roboty i pochłania za dużo czasu.
— J e d n a k p ra w d ą je st, że “kto m a p s z czoły, ten m a m iód". W szyscy wiemy, że p raw dziw y m iód ma w łaściw ości lecznicze.
Poda nam P an p rze p is ja k ie g o ś lekarstwa robionego na bazie m iodu?
-— P odczas p rzeziębienia np. dobrze je st w ypić ciep łą w odę z m iodem i cytryną oraz roztartym ząbkiem czosnku. W zapa
leniu żołądka pow inno się w ypijać 3 razy dziennie ciepłą w odę z m iodem na ok. 2 go
dziny przed jedzeniem . Podobnie m ożna ulżyć żołądkow i podczas choroby w rzodo
wej.
M iód je s t zbaw ienny podczas leczenia chorób serca i u kładu krążenia, podczas leczenia zaburzeń układu nerw ow ego, od
dechow ego, przew odu pokarm ow ego a n a
w et w leczeniu chorób skóry. Jednym sło
w em zam iast cukru pow inniśm y w szyscy używ ać m iodu, a lekarze m ieliby z nami m niej kłopotów .
— P olecając wszystkim Czytelnikom P ana słow a ja k o zw iastun zdrowia, dzię
kuję serdecznie za rozmowę.
Ewa Piasecka
Wywiad Ewy Piaseckiej
Kto m a pszczoły,
ten m a mioci
Stanislaw Durok Edward Goszyk
1 H I S T O R I I N A S Z Y C H W S I
N A Z W Y T O P O N I M I C Z - NE S Z E M R O W I C I O K O
L I C Y
“Za pomocą nazw miejscowych, najstar
szych i najtrwalszych zabytków, opowiada dawno wymarły naród o swoich dziejach:
je st tylko pytanie, czy ten glos pozostanie dla nas zrozum iały”.
Wilhelm von Humbold (1767-1835)
Zabytków w postaci starych i prastarych nazw czy to wsi, ich części, poszczególnych nawet gospodarstw, łąk, stawów, dróg, poto
ków czy uroczysk leśnych zachowało się w najbliższej okolicy całe mnóstwo. Zacznij
my więc od samego środka — od Szemro- wic.
Prof. Henryk Borek tak przedstawia po
chodzenie tej nazwy:
“SZEM R O W ICE — wieś, gm. Dobro
dzień, częst.: Schemrowicze 1574; nazwa jest izolow ana, m oże w ięc być przek ręco n a w nowszych zapisach, może to Szymarzowi- ce: n. o. Szymara Szymon? Inaczej od przezw. Szemra: szemrać” .
Tutejsi mieszkańcy się jednak zgodni co do tego, ze nazwa ta wywodzi się od skut
ków nadm iernego obciążania poddanych pańszczyzną. Powodowało to powszechne niezadowolenie, jednakże ludzie strzegli się głośno wypowiadać swe sądy o panach, a tyl
ko przez ogólne szemranie wyrażali swą nie
chęć do tego rodzaju praktyk.
Kiedy zapoznaliśmy się z możliwym po
chodzeniem nazwy Szemrowicc, przejdźmy do innych, mniej znanych. Wypada tu zazna
czyć. ze jest też duża ilość nazw zapomnia
nych, ale gdzieś tam zapisanych i tych, któ
rych używają tylko niektórzy ludzie, lecz przez ogól nie są znane.
Rozległa była niegdyś Gmina Szemrowi- ce. Rozległa właściwie tylko w jednym kie
runku — na wschód.
Za Kocurami, za zwartym kompleksem le
śnym kątem osiadał przysiółek K ą tn e. Osad
nictwo zaczęło się tu najprawdopodobniej już w pierwszej połowie XVI wieku. Przemawia za tym fakt, żc do dziś najważniejszym gos
podarzem jest tam Kontny. Wtenczas właśnie (początkiem XVI w.) dużo ludzi nie miało jeszcze sw ego nazwiska. Osoba osiadła w Ką
tach przybrała przezwisko Kątny albo jak to
wtenczas pisano — Kontny, co z czasem sta
ło się jej nazwiskiem .
W XVIII wieku w lasach leżących w ob
rębie Szemrowic nie było jeszcze etatowo za
trudnionych leśników. Dozór nad lasami spra
wowali więc wyznaczeni wolni kmiecie. Nad lasem “Łomnica” dozór taki spoczywał na braciach Pawle i Lorencu Kontnych, którzy tu posiadali wspólne gospodarstwo. Oni też w r. 1780 zakupili jeden staw. Jego nazwa nie została podana. Natomiast w kierunku północno-zachodnim w głębi lasu były dwa stawki o nazwie Niedociołki. Później, nieuży
wane i zdziczałe, zarosły żarnowcem i lasem.
Ich nazwa jakoś nieodparcie wiąże się z cie
lakami turów, które tu właśnie zwano niedo- ciołkami.
Samotny krzyż przy drodze do Rzędowic przypomina o popełnionym tam w r. 1890 morderstwie na gajowym Franciszku Gąsio
rze.
Lubojańskie. Przysiółek ten leży na pół- nocny-wschód od Kątnych. Może został za
łożony trochę później, ale bezsprzecznie pierwszy lub wśród pierwszych osadników był Lubojański. W r. 1780 wolny kmieć Ję- dra (Andrzej) Lubojański sprawował pieczę nad uroczyskami leśnymi Brzezinki i Olszyn- ki.
W r. 1858 były tu trzy domy mieszkalne, a mieszkańców 18.
Mniej więcej w tym samym okresie co Lu- bojańskic zaczęto też karczować las pod na
stę p n y p rz y s ió łe k (tro c h ę na w sch ó d ) W ies ią d er — zwany też Wiesiądry. 1 tu nie
wątpliwie pierwszym osadnikiem był czło
wiek o nazwisku Wiesiąder. Z czasem przy
siółek ten się powiększył i w r. 1858 było tu sześć gospodarstw — razem 23 dusze.
Brzezinki — to enklawa śródleśna kil
kaset kroków od skraju lasu od strony przy
siółka Lubojańskie. Chyba nie trzeba tu do
ciekać, skąd wzięła się ta nazwa. Oczywiście od typu lasu niegdyś tam istniejącego. Przed półtora wiekiem były tam dwa gospodarstwa rolne i jeden dom leśny. Obecnie pobudowa
no tam parę domków letniskowych.
Na samej granicy Lublinieckiego z Ole- skiem istnieje druga enklawa śródleśna, a że wokół miejsce to porośnięte było i jest świer
kami, stąd też niby swojska, ale trochę dziw
na nazwa Ś w ie rk le. Dziwna z powodu litery
“1” w środku, ale słowo to wywodzi się od gwarowej nazwy świerka, zachowanej tylko w dialekcie morawskim w postaci śvrkla a więc zbiorowo Świerkle (jak Dąbie, So
śnie). W r. 1858 były tam dwa gospodarstwa rolne.
Wszystkie te przysiółki czy enklawy le
śne, a więc Kątne, Lubojańskie, Wiesiądry,
B rzezinki i Św ierkle należały do parafii w Wysokiej. Tam też uiszczały przypadające na nie dziesięciny.
No cóż — dzieci stąd raczej nie uczęsz
czały do żadnej szkoły, bo było to nie tylko daleko, ale i niebezpiecznie.
Gdyby ktoś myślał, że Kątne i Wiesiąder były wschodnią granicą Szemrowic, to się mylił. Dalej jeszcze leżały P rzyw ary. Nazwa ta wywodzi się także od nazwiska. Przywara był tu chyba pierwszym osiedleńcem. Póź
niej w pobliżu tego przysiółka na enklawie pobudowano dwa domy leśne. Przed półtora wiekiem było tu łącznic 5 budynków miesz
kalnych, nie licząc gospodarskich. Do P " ” - war należał też staw o nazwie Przerwał Już to wskazuje, że grobla główna tego sta
wu została przerwana przez wodę powodzio
wą. Nie wiadomo ile razy ją odbudowywano, faktem jest, ze później była to łąka.
Wydaje się dziwne, że tu mogła wystąpić powódź. Rów — struga zasilający ten staw z ledw ością pozw alał w okresie suszy na utrzymanie minimalnego poziomu wody. Ale katastrofalne powodzie rzeczywiście się zda
rzały. Np. dnia 20 kwietnia 1903 spadło, i to nie tylko tu, półtora metra śniegu. Ten mo
kry śnieg połamał młodniki i nie oszczędził też starych drzew. Była to największa klęska śniegołomowa, ja k ą zanotowano w tym wie
ku. Jednakże śnieg, który spadł w drugiej połowie kwietnia, nic mógł leżeć długo. Na
stąpiła powódź i po raz ostatni przerwanie grobli tego stawu, który ju ż przed dwoma wiekami zwał się Przerwaniec.
M ała Panew pozryw ała w tedy nr w Miotku, w Kokotku i koło Z aw adzką co spowodowało zamknięcie głównych szos w powiecie na dłuższy okres czasu.
W r. 1909 w miejsce starych chatek wy
budowano dwa murowane domy leśne — ga
jów kę i dom robotniczy.
Rok później Otto Richter — karczmarz z Sierakow a — zaczął budować na swym gruncie w Przywarach cegielnię.
Odstępując od tematu stwierdzić trzeba, ze w r. 1755, a więc tuż przed trzecią wojną 0 Śląsk tzw. siedm ioletnią między Austrią a Prusami, w ramach kolonizacji zwanej fry- dcrycjańską, sprowadzono z Niemiec osad
ników i przydzielono im miejsce już wcze
śniej zwane Klekotną. Niemieccy koloniści swą nową miejscowość nazwali “Charlotten- thal” . W r. 1858 w 14 domach mieszkało tam 110 osób.
Administracyjnie Klekotna należała naj
pierw do Ciasnej, później do gminy Siera
ków, a obecnie je s t w łączona do M iasta 1 Gminy Dobrodzień. Przywary natomiast są obecnie częścią Sierakowa, gmina Ciasna.
D o k o ń cz en ie n a str. 11