• Nie Znaleziono Wyników

Gruźliczanka - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gruźliczanka - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Aleja Tysiąclecia, saturator, woda z saturatora, Warszawa, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Gruźliczanka

Przy Alei Tysiąclecia, gdzie są stoiska targowe z kwiatami, tam stały wózki saturatorowe. Najlepsza woda pod słońcem, nazywana popularnie gruźliczanką. A dlaczego tak się to nazywało? Bo to z higieną nie miało nic wspólnego. Jak ktoś brał taką szklankę z wodą sodową i wypijał, to ta szklanka była dwiema kroplami opłukana i oddawana z powrotem. Ta woda oczywiście sobie krążyła i komuś innemu była sprzedawana. I tylko było zapytanie: „Z sokiem czy bez soku?”. Ja oczywiście bez soku, jako że słodkich rzeczy nie spożywam. „Jedna czy dwie?”, „Jedna na razie.” I piło się tę wodę. Była pyszna. A jak pojechałam do Warszawy, to były takie automaty z wodą sodową – w Lublinie jeszcze tego nie było. Byłam bardzo zdziwiona, że tam już są automaty, a u nas jeszcze krążyły saturatory. Tego już nikt chyba nie zobaczy, nie uświadczy.

Data i miejsce nagrania 2017-09-28, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się przeprowadziłam na [ulicę] Probostwo – zaraz [obok była] ulica Lubartowska, dzisiejszy sklep LSS „Bazar” – tam najpierw była hala sportowa, było też i kino swego

Wtedy takich łyżew nie było jak teraz, czyli figurówek, były tylko łyżwy przykręcane do butów specjalnym kluczykiem.. boisku oczywiście gra w piłkę, w dwa ognie, sklep, a

Laboratoria do dzisiaj mieszczą się przy ulicy Uniwersyteckiej, natomiast cała administracja i inne działy mieszczą się pod adresem 3

Jak wkroczyło wojsko radzieckie [do Lublina], zajęli też nasze mieszkanie [przy ulicy Parkowej], to znaczy moich dziadków wtedy, mojej mamy. Według opowieści dziadka zachowywali

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

A że ona mieszkała w tym baraku służbowym, więc trudno było nie zauważyć, chociażby nawet przez okno, co się dzieje na podwórku.. Jak wykopywana była glina, jak

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie