i M
K R A K O W S K A
KRONIKA KOŚCIELNA
T Y G O D N I K P L A R 0 I I Z S N K A T O L I C K I C H
REDAKCJA I ADMINISTRACJA:
Kraków, ul. Franciszkańska Nr. 4
otwarta codziennie (z wyjątkiem niedziel i świąt)
od godz. 9—12 w południe a raz w tygodniu w piątek od 3-6 po pat. WyEliDdzi a teiSi Mm%
C ena pojedynczego egzemplarza . ...M p . 30 — P re nu m e ra ta kw a rta ln a m iejscow a bez odnoszenia
do d o m u ...* 3C0'—
P renum erata kw art miejscowa z odnosz do dom u > 410* —
» » z a m ie js c o w a ...» 410* —
Cena ogłaszeft: Za całą stronę Mp. 30.000-— ; za pół str. Mp. 15,000'— ; za Vs str. Mp. 10.000'—. Ogłoszenia przyjmuje Adr.ii nistrscja „Kroniki"
N r . 28, K ra k ó w , dnia 9 iijfca 1922 r . R o k 18.
iiiiiiiiM iiiiin im iiiiiiiM iitm iin iii:iniin?iii;iii!innt»iit;iiiiitin,'»:i;niii>-i;ł;n;;niniunm iiiiM tiH ii;n;ntn:iii»iH!;»;::';iri)niiiiii:i!^ n n 11: n 11 n n i : 111 u 11 - > i; 11: m n 11: i »:; i i n • r
Irze c i Zjazd katolicki w Poznaniu.
1____________________________________________________________________ Ę
^ iiiiiiiiM iiiiiiiiiin iiiiiiiiiiiiiiiii iin i iiiu i!i tii iiiiiiii iiiiiiii iiH iiu iłiii!i tii iit iu iiiii łiiiii iiiiiiii iiiiiiii [ ; i: iiii iiiiiiii iiiiiii: iiiH iiiiiii iiiiiii!t ii!i !U iiiiiii!: ; ; ii iin n iiii iiiiiiii iii!i!.i !U iL
W prasie krakowskiej nie pojaiwiło się sprawozdanie z tego zjazdu. Dla
tego za „Przewodnikiem katolickim11 podajemy krótkie sprawozdanie o prze
biegu tego zjaizdu.
Od! czasiu, Ikiedy Polaka zrzuciła z sieibie kajdany niewoli i wolna, stanę
ła wśród wloilinycth nanodów świalba, społeczeństwo nasze przeżywa ciężkie chwile.
Walka, jaka w e w łonie jego, wy
raźnie wskazuje, że chodzi o (podstawy życiai państwowego. Gzy jest i będzie katolicką? Czy Polska w swem życiu społecznem i państwowem stanie wy
raźnie i bez (zastrzeżeń na gruncie za
sad Bożych, czy też szuikać będzie oparciai na lotnych jak piasek piustyni zasadach nowoczesnych teorji i nauk bezwyznaniowych i ateisitiyciznyclh.
Sprawa to ogromnej doniosłości. Bo każdy wierzący PolaJk żywi najgłębsze przekonanie, że Polska,* jeśli chce być szczęśliwą., powinna być katolicką; że wielką praiwdę wypowiedział Stani
sław Szczepanowslki: Polsfe będzie ka- toiliicką, aJibo jej nie będzie. Niestety nie cały naród interesuje się tą spra
wą tak, jak doniosłość jej tego wy
magaj
Lud nasz, którego pobożność i go
rące przywiązanie dio Kościoła chlu
bnie podnosi się przy każdej sposobno
ści, stoi przy Wierze Ojców, ale (brak mu prawdziwego uświadomienia kato
lickiego i stąd w życiu publicznem te- igo ludu wiele błędów, przesądów i nadużyć, stąd 'ten rozłam, jaki .przed
stawiał się nam.tak jaskrawo w popie
raniu przez ten lud katolicki takich jednostek i partji, które z Kościołem na wojennej żyją stopie.
A wśród przodowników myśli pol
skiej, wśród inteligencji, którą nazy
wają kwiatem narodu, obok tradycyj
nej u jednycih cizioi i posizianowaniia dla religji, szerzy się u wielkiej części in- dyferentyzm religijny, przechodząc nie
raz wi wrogi stosunek do Kościoła ka
tolickiego.
A jednak sz otuchą spoglądać może
my w przyszłość.
Widzimy, że katolicy po dłuższej obojętności zbudzili się i budzą wciąż, organizują się coraz lepiej, coraz wię
cej katolickich bojowników :z|biega się zewsząd pod sztandar krzyża — a ta silnia wiola do wytężonej pracy iw du
chu katolickim jest pierwszym warun
kiem zwycięstwa.
Bierność katolicka w Polsce doszła do swego kre^u. rozpoczął się okres akcji czynnej, która mm ten wzniosły cel: wprowadzenie świata na tory chrześcijańskie, katolickie. A środkami do tego wskazanemi pmzez doświaidcizie- nie innych narodów są pirzedewsizyst- kiem uświadomienie katolickie, czyli pogłębienie zasad chrześcijańskich, solidarność i organizacjai katolicka, od
rodzenie życia jednostek, rodzin i na
rodu w dudni chrześc.-katolickim.
A tej akcji katolickiej, a przede- wszystkiem sprawie luJświadomieniia. ka
tolickiego nieocenione wtprost usługi oddają Zjazdy katolickie, które od kil
ku lat odbywają się na ziemiach pol
skich.
Trzeci Zjatzd katolicki odbył się w Poznmiu w dniach 10— 12 czerwca ba-.
Na wielkiej saili uniwersyteckiej za
gaił Zjazd prezes Ligi Katolickiej, p.
prof. Dr. Paweł Gantbowski.
. Wskazał na przeszłość, w której par- nowały miłość Boga, na tradycję, na wielkość ducha, na gorące umiłowanie wielkiej i świętej prawdy Bożej. Jakże wobec tego wygląda nasze życie dzisiejsze?
W odradzającej się Ojczyźnie naszej dzieje się źle — przeto potrzebne są Zjazdy, celem uprzytomnienia sobie wiekuistego celu człowieka i uszlache
tnienia dusizy. Życie nasze polityczne
Str. 2. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA.
potrzebuje nuzdrnwieniai i wskazań Chrystusowych. — W obecnej chwili, gdy marny radzić O' spra,wac:h budują
cego się domu własnego, musimy zea'- wać z 1 wszelkim pesymizmem i musi
my wierzyć w przyszłość — aby na podstawie -odwiecznych praw Bożych Polskę stworzyć szczęśliwą. — Skoń
czył wyrazem gorącej radości Po/laka.
że na Stolicy Apostolskiej zasiadł czło
wiek, znający dobrze naród polski, je
go wady i zalety i zaproponował wy
słanie hołdowniczego- telegramu, obe
cni Okrzykiem „Niech żyje" stwierdzili swą miłość dla Ojca św.
Przewodnictwo Zjazdu objął poseł p. Kazimierz; Brownsdorf i udzielił gło
su ks. biskupowi Lutomskiemu, który w zastępstwie chorego ks. kardynała przybył na Zjazd. • W dlużsizem prze
mówieniu przedstawił znikomość nau
ki, która nie oparła się o zasady Chry
stusowe i ma zgubne jej skutki w sp>- łeeznem życiu narodów.
Systemy filozoficzne mijają — a re- ligja- katołidfci' dociera, wszędzie i wszę
dzie zwycięża niewzruszona, niezmien
na. Zjazd ma znowu przed oczy sta
wić prawdę Bożą, niech ją zaszczepia w sercach i przekuje na cz^my. — W zakończeniu; zwrócił się ks. Biskup do metropolity ks. Roippa z prośbą o bło
gosławieństwo dla obiad i uczestni
ków Zjazdu.
Ks. Metropolita Riopp, wyraził ra
dość, że wolno mu przemawiać dio- li
cznego, przekonanego o Bogu zebra- nia. Ogień, który płonie wi nais, udzie
lić się musi i udzielić się powinien świaitu całemu. Nieść go mamy obo
wiązek. Oby w sercach naszych rozgo
rzała wola ku krzewieniu prawdy i, ku niesieniu pomocy tym, co- ją niosą. Nai- śladiujmy Francję, która dotąd jest na
rodem misyjnym -przodującym — i wyrwijmy oręż nienawiści tym, co nienawiść wysunęli jako hasło na
czelne
Po długim szeregu przemówień po
witalnych wygłosił ks. prał. Prądzyń- ski, sekretarz jeneralny Ligi Katoli
ckiej wykład „o- koniecznych warun
kach pracy i rozwoju naszych organi- zacyj;\
Zjazdy są objawem pracy twórczej, Gpiyta^iyczinej. Ciągłe narzekanie jest obja.wtMn ujemnym, powojennym. Ma
my obyczaj spychania wszystkiego na rząd. Rodzi się pytanie, czy organi
zacje społeczne mają jeszcze rację by
tu. Nowoczesna ideologia zakreśla Ko
ściołowi ramy działania •ciasne — a skoro po za nie chce wyjść, pomawia go o zachłanność i żądzę walki. Zanik moralnych poczuć wypływa z. tej bier
ności, jaika ogarnęła świat po wojnie.
Nie wszystkiego złego przyczyną jest żydostwo i jego- duch. Należy w sobie także szukać źródeł zła- i zła samego.
Panuje walka- o władzę Pad duszami.
Ta -odbywa się na, wszelkich terenach:
religijnym, ekonomicznym', politycz
nym. Sekty zagraniczne mają u nas olcręgi misyjne i wykonują olbrzymią pracę propagandową- Metodyści-, Ad
wentyści, Baptyści łączą się ze sobą i są 'właściwie jedną centrailą herety
cką. Na dnie tego- wszystkiego — dą
żenie międzynarodowego żydositwa, za
tem grozi nam nie tylko utrata wiary, ale także niepodległości państwowej.
Trzeba zbudzić pęd ku odrodzeniu re
ligijnemu narodu. Nie narzucamy na
szej wiary — zdobycie jej dokonać się może na drogateh łaski, ale pragniemy widzieć życie całe nią przejęte. Wo władzach także — bo wszelka władza ma źródło w Bogu. Nie wysuwamy na pierwszy plam zysków' własnych, ale dobro całości. Apel do- państwa nie wystarcza. Organizacje mogą działać samodzielnie — a sieć ich ogromna..
Nasi wrogowie mają łudzi; my musimy mieć to samo. Tam pracuje się falą druków — my powinniśmy się zdobyć na to; tam propaganda rozporządza ol- brzymiemi środkami — i my ja znaleść musimy. Agitacja nasza musi przybrać te same rozmiary, co tamta. A tym
czasem nie posiadamy biibljotek kato
lickich, nie urządzamy kursów dla wiedzy katolickiej-, nie opiekujemy się dostatecznie młodzieżą. Upokarza n?s nieraz przyjmowanie darów' od obcych, ale nie umiemy zrobić nic, aby kwesta okazała się zbyteczną. — Potrzeba ofiar na rzecz pracy organizacyjnej, katolickiej, potrzeba współdziałania, lu
dzi, trudu — i potrzeba pieniędzy.
Na drągiem posiedzeniu plenarnem mówił br. Leon Żółtowski na temat:
„Czynny katolik wGibęc programów po
lityczny ch“.
Kościół i Państwo- muszą harmonij
nie współżyć i współdziałać, a dopie
ro, gdy dc tego dojdzie. ludzkośA spo
kojna tyć może o to', że vo;a Boża pa
nować będzie r w niebie i na ziem'.
Gdyby ludzie wszyscy żyii według za
sad -Chrystusa. tto, wszelkie tarcia usta
łyby i świat stałby się rajem-. Histoirja uczy. że od kiedy zaczęto wypleniać z życia naukę Bożą, odtąd dzieje się coraz gorzej,, wbrew pozornemu postę
powi. Świat nie zbliża się do zadowo
lenia ludzkości, gorzej — niż było, s^o-arniki coraz zawilsze i trudniejsze.
R czstrój, nienawiść, niezadowolenie.
Odtrącono bowiem ducha chrześcijań
skiego' i przestano miłować się nawza.- jem. Wielki czas obudzić się i zacząć działać. Kamienie już krzyczą, że nie
ma zbawienia świata poza etyką chrze
ścijaństwa. Daleką może być droga powrotu — ale podjąć ją musimy. Al
bo świat zginie — adlbo odnowi się na wskazaniach ewangelicznych. Niema nic lepszego, doskonalszego ponad n;v iiikę Chrystusa. Prawodawstwo przeni
knąć winien duch katolickiej religji, zwłaszcza w dwóch momentach: w małżeństwie i szkole. Tylko małżeń
stwo, sakrament jest podstawą rodzi
ny. A rodzina -musi być uczciwą, by
■wydać uczciwych obywateli. Interes jednostki Idzie tu w parze z interesem Kościoła i państwa.. W szikole także musi panować Bóg. I tutaj schodzi się interes państwa z interesem Kościoła.
Program wałki klas nie może: być pro
gramem pollit. katolika. Należy potę
piać braki w prawodawstwie co do kar rania nieobyczajnośici publicznej. W tę dziedzinę wchodzi także siztjulka.
Interes pańsitlwa, nie- może nigdy sta
wianym być przed interesem Kościoła, Sprzeczności dla (katolika są tylko po
zorne, a nieomylność w Kościele pra
wdopodobniejsza, niż iw| jednostce. Je
dyną podporą państw, narodów, ludz
kości musi być Kościół, musi być pra
wo Boże.
Ostatnie posiedzenie plenarne rozpo
czął wykład Dr. Posadzego n. t. „Szitiu- ka a katolicyzm".
Czy dzisiejsza sztuka i literatura pomnażają dobro moralne dzisiejszego świata? Literatura i -sztuka są dziś fa
bryką sztucznych odurzeń. Utrapienia świata wielkie, a- satanizm oszalały rządzi. Panów prawdziwych niema, — więc niewolnicy poczynają panować.
Powieść włada dziś wyobraźnią ludu—
a to władza niebezpieczna. Romans i gazeta — to dziś jedyne pożywienie umysłów. A nie mierzy się jej wartości ostatecznym moralnym re-zultattem fa
buły, lecz. ilością wrażeń sensacyjnych, jakich dóśancza. — Lecz budzi się już zdrowa krytyka. Chorował świat od reform -mai głowę — teraz choruje na serce-. Jady na zatrucie serc wyrabia dziś sztuka. Zaczynają nas leczyć Ame irykanie skażoną ńaiuką Ewangelji. A Ewangelja jest źródłem natchnień dla iwiielu w narodzie najdostojniejszych.
Na końcu przemówił ks. kanonik Dymek o organizacjach katolickich i potrzebie ich tworzenia, potrzebna bowiem jest praca dla dobra. Kościoła, i- państwa, przygotowująca dobrych Obywateli i pogłębiająca, życie duszy, ora,z wystosował apel do Duchowień
stwa, aby nie zrażając się przeciwno
ściami;, jak dotąd sumiennie i gorliwie współpracowało nai niwie społecznej.
Pod odczytaniu szeregu rezolucji p.
marszałek zamknął Zjazd. W uroczy
stym pochodzie uczestnicy udali' srę do Fary, gdzie odbyło się dziękczynne nabożeństw!©.
Podczas Zjaizdu obradowały Związki diecezjalne w liczbie czternastu.
Piąta Niedziela po Świątkach.
Liturgja mszalna.
1. P r z y p o m n i e n i e . Powiedzie
liśmy niedawno, że Kościół w litur
giach mszalnych po Zielonych Świę
tach pragnie nas wyszIkoMć w życiu chrześcijańsikiem. Szkoła lego życia, jest szkołą twardą, i wymaga -od czło
wieka rzeczy trudnych, dla jego natu
ry skłonnej do złego, i stawia mu przed'
Sr. 28. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Stf. 3.
oczy ideały wzniosłe i wysokie.. Naj
wyższym zaś ideałem życia chrześci
jańskiego jest- miłość Boga nadewszyst ko. a tej miłości probierzem jest mi
łość bliźniego-, i to nie byle jaka, leciz szczera i głębofca. O tej to miłu;ci bli
źniego' panicza nas Kościół w Mszy św iętej dzisiejszej Niedzieli.
2. W y m a g a n i a p r a w d z i w e j m i ł o ś c i: a nie tylko uczynkami, ale t ,:’i k ie s ł o w a m i m y ś l a m i m o*
ż n a z g r z e s z y ć p r z e o i w mi i:ło- ś c i bliźni egoi. Mówi nam o tern wyra
źnie Ewangel|a (u św. Mateusza roz<łz.
V, w. 20—24):
„Onego czasu rzekł Jezus do uczniów Swoich: Jeśli mi będzie obfi
towała sprawiedliwość wasza więcej niż doktorów zakonnych i faryzeu
szów (t. zn. jeżeli przykazań Boskich nie będziecie spełniać lepiej i do
skonalej od żydowskich doktorów i faryzeuszów), nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego. (Faryzeusze bowiem i doktorowie żydowscy kontentowali się unikaniem ze
wnętrznych pozorów grzechu, a we
wnątrz byli pełni grzechu i złości).
Słyszeliście, iż rzeczono jest starym (f. j. Izraelitom, gdy im Bóg ogłosił przykazania na górze Synai): nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, bę
dzie winien sądu*). A ja wam po
wiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu*), A ktoby rzekł bratu swemu „Raka“, będzie winien radg. A ktoby rzekł:
głupcze, będzie winien ognia piekiel
nego*). Jeśli tedy ofiarujesz dar twój do ołtarza, a tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a idź pierwej zjednać się z brałem twoim, a tedg przyszedłszy, ofiaru
jesz dar twój"**).
*) B ę d z i e w i n i e n s ą d u . to znaczy:
kto się dopuścił zabójstwa/ tego pociągano przed sąd miejscowy, który według prawa Mojżeszowego istniał w każdej miejscowości dla sądzenia c z y n ó w przeciwnych prawu Bożsmiu. Pan Jezus temu sądowi przeciw
stawia Sąd Boski, na którym nie tylko c z y
li
y ludzkie, ale nawet już i w o l a człowie
ka będizie osądzona. Kto swemu gniewowi daje upust w słowach obelżywych, ten pój
dzie przed radę, t. j. najwyższy trybunał.
„R a k a“ znaczy prawdopodobnie tyle, co nicpoń, lada,co lub coś podobnego. „ G ł u p c z e " w Piśmie św. równa się przezwisku:
bezbożnik, ateusz, wyrzutek, z tern, że z przezwisku takiem mieści się zarazem 'przekleństwo. Chrystusowi Panu w tej na
uce chodziło o to, żeby wykazać, iż nie tyl
ko sama czynna zniewaga i krzywda wyrzą
dzona bliźniemu jest karygodna, lecz także gniew, obelga, lekceważenie, przezwiska, złorzeczenie itp. Bóg będzie surowo sądził.
**) Izraelici swoje ofiary przynosili do przedsionka świątyni, gdzie w pobliżu ołta
rza odbierali je od nich kapłani, żeby je złożyć Bogu. Ofiara, to akt wzniosły pokoju i miłości między Bogiemi a ludźmi, i dlatego nie da się ona pogodzić z usposobieniem wrogiem i nieprzyjaznem względem łudzi.
Nie' można pozyskać miłości (Boga) Ojca nienawiścią względem braci, powiedział Ter- tułlian.
b) M i ł o ś ć n a j p i ę k n i e j o b ja- w i a si ę p r z e z ż y c z l i w ą <*■ z y n- n ą u s ł u ż n o ś ć i p r z e z p ł a, c e- ni e d o b r e m n a w e t z a ;z ł e>. Ta
ką naukę głosi Epistoła. (Lekcja z 1 listu św. Pio*tra, roz Iz. III, w. 8—15):
Najmilsi! Bądźcie wszyscy jedno
myślni, spółeierpiący, braterstwa miło
śnicy, miłosierni, skromni, pokorni, nie oddawaijąe złego za złe, ani złorzeczeń- stwAi za złorzecz,eństwo, lecz przeciw
nym obyczajem błogosławiąc, gdyż na to jesteście wezwani, abyście błogo
sławieństwo, dziedzictwem posiedli. Al
bowiem kto clh.ce żywot miłować (kto Chce doznać radości w swojem życiu), niech pohamuje język swój od złego i. usta jego niech nie mówią ediiaidy.
Nieoh isiiię oddala od złego1 , a niiedh czy
ni dobrze. Niech szuka poikioju (nieictaj za wszelką. cenę stara się o zgodę z dirtugimi), aillbowiem otcizy Pańskie n!a(d sprawiedliwymi (Bóg z upodobaniem spogląda na cnotliwych), a -uszy jego kiu prośbie ich (kto miłość ma ku bli
źniemu, tego mlodUtw Bóg chętnie wy
słuchuje), lecz twairz Pańslka na; działa
jących złości (na. ludzi złydb, co nie mają miłości w semen. Bóg spogląda z gniewem). I Iktórż jest, coBby wam za
szkodził, jeżeli dobrego naśladowcaimi będziecie (jeżeli będziecie dbaić o cno
tę i miłość). Ale'i choć co cierpicie dla sprawiedliwości, błogosławieni (jesteś
cie). A strachu ich nie strachajcie się (nie bójcie się pogróżek tych, co was prześladują, jeżeli dobrze żyjecie), ani sobą trwóżcie (nie dajcie się zaniepo koić), lecz Pana Chrystusa święćcie w sercach waszych (troszczcie się, byście się w świętości zachowali i utrzymali, którą wam dał Chrystus Pan przez ła
skę .swoją).
3. N as z ą o d p o w i e d z i ą na te przykazania powinna być wdzięczność za powołanie nas do talk wielkich prze
znaczeń i prośba,, byśmy tym zada
niom mogli sprostać. Kościół słowa tej wdzięczności i modlitwy poddaje niattn w Offertorium (Ofiarowaniu): „Chwalić będę Pana, co mi dlał zrozumienie. Nie
ustannie Boga chcę mieć przed oczy
ma,. On stoi pirsy boku moimi, żebym się nie potknął11 (z ps. 15), albo' we Wstępie do Mszy św.: „Wysłuchaj Pa
nie głosu mego. którym wołam do Cie
bie: Bądź pomocą moją, nie opuszczaj mnie ani mię odpychaj, Boże Zbawicie
la mój. Pan oświecenie moje i zbawie
nie moje! Kogóż się będę bał?11 Modlitwa kościelna: ..Boże, któryś zgotował dobra niewidzialne tym, co Cię miłują, wiej w serca' nasze ogień Swej miłości, abyśmy Cię we wsizyśit- kiem i madewszySilko miłowali' i talk dostąpili tych dóbr, któreś obiecał, a które przechodzą wszelkie nasze pra
gnienia. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i t. d.“
Jeżeli taka miłość Boga i bliźniego będzie w sercach naszych, to w myśl
nauki dzisiejszej Ewangelji będziemy mogli przystąpić do ołtarza ze swemi ofiarami i modlić się słowami Mszy św.: „Bądź łaskaw, Panie, na błaganie nasze, i przyjmij te damy Swoich sług i; służebnie, żeby wszystkim przyczyni
ło się do zbawienia to, co każdy z uais przyniósł ikjui chwale Twego* Imienia1!.
(Sekretai) (modlitwa cicha).
Wiadomość i liturgiczne.
O miejscu sprawowania Mszy świętej.
Msze św. w prywatnych mieszkaniach.
Apostołowie sprawowali ofiarę Mszy świętej w pmywialtnych mieszkaniach na zwykłych stolach.
Patrz, Dz. Ap. 2, 46. Koi. 4, 1.5. Sto
łu uży wano najprzód dlatego, bo i Zba
wiciel pierwszy złożył tę ofiarę na sto
le (stół ten, z drzewa cedrowelgoy po
kazują jeszcze dziś w kościele latena- neńsldm w Rzymie); po drugiie, że chrześcijanie w pierwszych ©ziasaeh podczas prześladowań mogli w razie niebezpieczeństwa stół łatwe- ukryć, lub przenieść go mai inne miejsce. Je- szicize Sobór nicejski w r. 325 iwjspomi- na O1 świętym stole, na którym kapłan w sposób bezkrwawy ofiaruje baran
ka Bożego, a; chrześcijanie pożywają, Jego1 Ciało i Krew.
Msza św. w katakombach.
Za czasów wielkich prześladowań chrześcijan odprawiano Mśzę świętą, w podziemnych krużgankach ('katatoom- bach) nad grobowcami Męczenników-
Stąd jeszcze i dziś ma ołtarz prawie zawsze kształ trumny i mieścii. w sobie relikwie Świętych, z, której to pnzyczy- ny kapłan tak,ozę,sito ołtarz całuje.
Dlatego także budowano chętnie ko
ścioły nad grobami Świętych (kiościół św:. Piotra w Rzymie), a, zwłoki Mę
czenników i zasłużonych, świątobli
wych mężów składano w kościołach.
Ponieważ pierwsi chrześcijanie musieli nadto w katakombach używiać światła, więc i dziś używa siię światła1 na ołta
rzu przy odprawianiu Mszy świętej.
Światło, zresztą jest symbolem łaski Boskiej; oznacza, także, że na ołtarzu obecną jest .„światłość świata,11, Bóg- Człowiek, (który oświecał i ogrzał nas światłem Swej Ewangelija. Światło jest oiraz wyrazem1 radości, iw! przeciwień
stwie do ciemności, która napawa1 nas smutkiem i lękiem. Stąd im większa uroczystość, im' radośniejsza, obchodzi się pamiątka, tem więcej świateł w ko
ściele. Światła, podczas Bwlangelji ozna
czają radość naszą z powtodu słowa Bożego, które jesfc światłem ntaiszego rozumu. Używa się w kościele świec woskowych, ponieważ wosk jest naj
czystszym wytworem świetlnym świa,- ta zwierzęcego, podobnie jak Olej naj
czystszym wytworem świata roślinne
go-.
Str. 4. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA.
Msza święta w kościołach.
Gdy już ustały praeśła iłowania, chrześcijan, odprawiano Mszę świętą w kościołaicih, na kamiennych ołtarzach,
ńa|jących kształt stołu lub trumny.
Wyrabiano z kamienia stół łub ma
ły wzgórek, z wierzchu gładki i przy
strajano go. Już Noe zbudował ołtarz Panu, wyszedłszy -po Potopie z arki.
Budowali ołtarze Abraham, Izaak, Jia- kób i Mojżesz. W świątyni jerozolim
skiej stały dwta ołtarze; jeden dla ofiar
• całopalnych, drugi dla kadzielnych. — Nasz ołtarz, na którym odprawia, się najświętsza Ofiara, buduje się albo ca
ły z kamienia, albo przynajmniej w środku musi być płyta kamienna, za
wierająca relikwie, a poświęcona przez Biskupa. Kamień w ołtarzu mai nam przypominać, że Chrystus jest kamie
niem węgielnym i podwalina całego*
Kościoła. (Psalm 117, 22). Ołtarz na
kryty mia być potrój nem białe-m płó
tnem, najpierw, że i Chrystus owinięty był w żłóbku i w grobie, a także dla
tego, by miała gdzie wsiąknąć Krew Przenajświętsza, "dyby sie przypad
kiem rozlała. Brałem ma być płótno dla zaznaczenia czystości i świętości ofiary. Na każdym ołtarzu musi być przynajmniej jeden krzyż (krucyfiks), jako że tu odnawia się ofiara krzyżo
wa. Nieodzowne są także dwa świe
czniki iz. woskowemi świecami. (Dlacze
go znajdują się świece, już wyżej jest powiedziane). Ołtarz ustawiony jest zwykle tak, że kapłan ofiarujący zwrócony jest twarzą ku wschodowi słońca, ażeby przez to ołkazać, iż w ofierze tej cała nasza istota wyrywać się powinna ku Temu, który jest źró
dłem i początkiem światła duchowne
go. Ołtarz stoi zwykle na podniesieniu, by tem zaznaczyć wzniosłość Ofiary, jaka się na nim odbywa; nadto, by (każdy z obecnych spełnianie Ofiary mógł widzieć; a także dlatego, że i dzieło odkupienia dokonanem zosta
ło na wysokiej górze. Stopnie przy oł
tarzu napominają, ażeby przez cnoty do Chrystusa się zbliżać.
Style kościołów.
Kościoły buduje się zwykle nai wzgó
rzach, luib w pośrodku osad ludzkich, a to przeważnie w stylu gotyckim lub romańskim.
Budowano zwykle kościoły na wzgó rzach, uważając je za miejsca) poświę
cone. Pamiętano także, że Bóg w Sta
rym Zakonie objawiał się często na- górach, że Chrystus, modlił się na gó
rze i na górze także złożył za nas ofia
rę Swą krwawą. Zresztą wzgórze samo przez się, ze swojem odosobnieniem i pięknym widokiem na świat Boży, usposabia nas do rozmyślania i modli
twy. Ma nadto według Słów Chrystu
sa Pana kościół spoczywać na opoce;
Chrystus bowiem sam spełnił Swą krwawią ofiarę na Kalwarji. a zatem na wzgórzu. Jeśli znowu buduje siię
Nr.
kościół w pośrodku miasto lub wsi, to znowu piękna myśl dla nas, iż dobry Pasterz obiera Sobie mieszkanie w po
środku Swoich owieczek. Nadto służy kościół z wieżą miastu jako ozdoba. —
Od kościoła! odróżnić trzeba, kaplicę, która służy tylko do odprawiania mniejszych nabożeństw. Kaplice są albo publiczne (przy drogach), albo do
mowe (w prywatnych mieszkaniach lub publicznych izakładach). Tylko w niektórych kaplicach wolno odprawiać Mszę św. — Wyraz k o ś c i ó ł pocho
dzi od k o ś c i , szczątki Świętych, lub łacińskiego o ai s t e 11 u m, twierdza., schronisko1. Kościoły rozróżniamy pa
raf jalne albo klasztorne; kościoły die
cezjalne nazywają się katedrami. Nie
które wielkie kościoły mają. nazwę ba
zyliki (greckie basileus — król, zatem mieszkanie najwyższego Króla'), affibo monastery (kościoły klasztorne, od monasterium — klasztor). Największe kościoły w: świecie są: kościół św. Pio
tra w Rzymie (mieści 100.000 ludzi), kościół św. Pawła w Rzymie (40.000), medjolański tum (37.000), kolioósfci i strasburski (30.000), kościół św.
Szczepana we Wiedniu (12.000). Naj
wyższą jest katedra kolońska (156 me
trów). Kościoły budowane są przewa
żnie w stylu romańskim lub gotyckim.
Cedhą stylu romańskiego są, półkoliste sklepienia, mury bez filairków, małe okna, łagodne zaokrąglenie form, strój,ność wielka, ale nie przesadzona.
Odpowiada ten styl więcej 'usposobie
niu mieszkańców południa. W stylu gotyckim widzimy znowu ostre łuki, mnóstwo filarów rozdrobnionych na pojedyncze kolumny a dźwigających dumne, strzeliste sklepienie, okna o- gromne, zajmujące prawie całe ściany, o szybach kolorowych, kunsztownie wyrabianych. Wszędzie pełno wieży
czek, ostrych łuków, każdy filar dzier
gany w przejrzystą koronkę kamien
ną, a wsizystko zdaje się piąć do góry, wyżej i wyżej, jak gdyby chcąc zazna
czyć dążność duiclha ludziki ego, rwią- eego się ku światłu i Prawdzie odwie
cznej.
Obrona wiary-apologja.
Dokonanie faktu historycznego.
Religja chrześcijańska to owoc obja
wienia Bożego, które jesiti faktem hi
storycznym. Zobaczmy, w jaki miano
wicie sposób fakt ten historyczny do
konywał się poprzez wieki dziejów ludzkości.
Ponieważ w pojęciu religji zawarte jest pojęcie o stosunku człowieka do Boga, należy przyjąć za podstawę ni
niejszej kwestiji, iż pierwszy człowiek na, ziemi, Adam, był zjednoczony z. Bo
giem najściślejszym stosunkiem' obco
wania i przyjaźni. Stąd łatwy wniosek, że aż do chwillii upadku swojego mógł otrzymywać od Boga różne objawie
nia, czyli pouczenia o porządku nad
przyrodzonym, o prawdach słowem, stanowiących przedmiot religji. P. Bóg cudownym sposobem przybierał postać widzialną, lub też oddziaływał wprost na umysł i wolę pierwszego człowie
ka'. udzielając mu nauki o tajemnicach świętych, o swej istności i życiu swem Różem.
Po grzechu pierworodnym nie urywa się objawienie Boże, lecz owszem — zapowiedziami, ożyli proroctwami przy
gotowuje orno ludzkość na przyjście i przyjęcie Odkupiciela,. Patriarchowie, Prorocy i cała. historjai ludu wybrane-
?o jest zarazem historią Objawienia Bożego.
A więc religja objawiona jest nam przekazana przez zespół faktów histo- lyeznych, czyli zdarzeń rzeczywistych.
Chociaż zdarzenia, te częstokroć były cudowne, podlegały zawsze stwierdze
niu przez czyńniki ściśle historyczne, przez wiarogodnyclh świadków, przez łudzi, boć ludziom dla wiecznego zba
wienia P. Bóg dał objawienie, ao.
Popierajcie prasę katolicką.
(Ciąg dalszy).
Kto w czasach obecnych z miłości ku Bcgu zakłada, utrzymuje lub popiera pisma chrześcijańskie, spełnia bardzo
dobry uczynek,
gdyż .statecznie przyczynia się do zba
wienia dusz bliźnich.
Zasługa, tu jest równie wielką, jak gdyby ktoś utrzymywał stale cały sze
reg k a z n o d z i e j ó w. Gazeta, zdzia
łać może daleko więcej, niż pojedyn
czy kaznodzieja. Kaznodzieja przema
wia tylko krótko w niedzielę, najwy
żej do kilkuset osób, podiczas gdy ga
zeta jest cały dzień do dyspozycji, a biorą ją do ręki dziesiątki, setki i tysiące ludzi. Kaznodzieja może pou
czać tylko pobożnych, nawiedzających
kościół, podczas gdy gazeta przema
wia do szerokiego ogółu, także do Lu
dzi cbojętnycth we wierze i nie uczę
szczających do kościloła. Wpływ ka- znodzieji ogranicza się na kościół sam gazeta przemawia do ludzi wszędzie, w restauracjach, kawiarniach, na kolei i t. d. Słowa kaznodzicji ulegają zwy
kle rychło zapomnieniu; gazetę tę ma się wciąż przed oczyma, można ją ka
żdej chwili przeglądać i czytać (spra
wdza się tu łacińskie przysłowie: Li
tera scripta manet, czyli: słowo pisane lub drukowane trwa, na zawsze). Pra
sa — to potęga, większa niż kazalnica..
Kto rozpowszechnia pisana chrześcijań
skie, działa więcej dobrego, niż wieki
kaznodziejów razem. — Popierać mo-
Nr. 28. KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str. 5 'żna prasę chrtześcijańsfką w naistię,plują
cy sposób: Zamożniejszy powinien pienumeitoiwać dziennik chrześcijański mniej zamożny — bodaj jakiś tygo
dnik. Należy pisma, chrześcijańskie za
łatać w kołach znajomych, dalwać je innym do czytania,, podczas potdlróży, tv restauracjach żądać śmiało podawa
nia takich pistou Można, popierać te pi
sma przez przesyłanie im różnych spra
wozdań (korespondencji) lub zamiesz
czanie w nich ogłoszeń (inseratów). —•
Kupców, którzy inserują się w pismach chrześcijańskich, należy przed innemi 'uwzględniać przy -udzielaniu zamó
wień. W ten sposób zdziała się wiole dobrego. „Czytanie lub dawanie do czytania pism chrześcijańskich jest
<dziś uczynkiem równie pełnym zasługi:, jak każdy inny uczynek sprawiedliwo
ści lub miłosierdzia; jeetl dziś nawet najważniejszym obowiązkiem i najwię
cej zasługującym uczynkiem każdego katolika" (biskup drezdeński WaH).
Prasa katolicka pozyskuje stopniowo dla wiairy w.ielui ludzi, na /których wpływ nauczy ci eMd Kościoła nie po
trafiłby zresztą nic zdziałać. Ona usu
wa w nich stopniowo uprzedzenia prze
ciw religji i Kościołowi. Niektórzy po
pierają prasę chrześcijańską przez da
rowizny i 'zapisy (zwłaszcza w t-esta.- menrach); można to taikże uczynić przez przystępowanie do Towarzy- rzystwa popieratoia prasy katolickiej.
(Kraków*, ul. Andrzeja Potockiego Nr.
11) — którego zadaniem jest, podno
szenie i popieranie prasy chrześcijań
skiej. Modlitwą możnaiby także wiele
■.dopomóc. W katedrze Reims rozdziela się w ostatnich czasach karteczki mię
dzy wiernych z modlitwą, która zawie- iv. prośbę do Boga © rozszerzenie do
brej prasy.
Kto natomiast popiera prasę wrogą religji, zwalcza niejako swą własną religję i ściąga za to na siebie ciężką
odpowiedzialność przed Bogiem.
Kto swymi pieniądz,mi opłaca zlą prasę, prowadzi wojnę przeciw wła
snemu Kościołowi (biskup z Sekau r.
1884). Taki katolik powinien spalić się ze wstydu, iż czyni coś, do czego ani
■żyd, ani poganin nie byłby zdolnym.
Kto popiera pisma anftychrześcijańskie popełnia grzech cudzy, gdyż pieniądz- mi swymi przyczynia, się do zwateza- nia Kościoła, katolickiego. Przyczynia się do tego, by lud odchrześcijanić, by zburzyć to, co zbudowali Apostoło
wie i ich następcy wśród trudów nie
wymownych. Jak wielką szkodę spra
wiaj;* Kościołowi pisma anty chrześci
jańskie, wyraził to były francuski prezydent ministrów, Comfbes, w dzien
niku wiedeńskim (Newe Freie Presse, 23 marca. 1907 r.), tak pisiząc: „Można śmiało twierdzić, że beziboiżna pra
sa francuska wydarły Kościołowi katolickiemu dwie trzecie, a może trzy czwarte wiernych". — Kto czy
tuje codziennie dzienniki przeciw,re
ligijne, o b o j ę t n i e j e zdrazu dla swej własnej wiairy, potem, zaczyna unikać kościoła, a z czasem staje się wrogiem jego. Ludzie tacy oddają głos swój przy wyborach na kandydata, wrogiego Kościołowi, a tak obciążają się nową winą i zwiększają swą odpo
wiedzialność przed Boigiem. Pewien doświadczony biskup mawiał nieraz:
„Nie mamy obawy o rodzinę, która Cizytuie codziennie jakąś gazetę kato
licką". Prawdziwem jest zdanie: „Po-
wiedz mi, co czytasz, a ja ci powiem, czem jesteś?"
Z dziejów Kościoła katolickiego.
Prześladowanie trzecie od r. 107— 117.
Św. Klemens Papież. Św. Symeon.
Św. Ignacy Antyocheński.
Cesarz Trajan, wstąpiwszy r. 98 na tran-, zaraz niepokoił Kościół święty.
Za jego cizasów było już wszędzie wie
le wiernych. Plinjusz młodszy, staro
sta Bytynji, donosi Trajanowi, że dla wzrastającej liczby chiilześcijan świąty
nie pogańskie są opuszczone i pyta się, jak m>a względem chrześcijan postępo
wać. Na to odpowiadał mu cesarz, że nie należy wyszukiwać chrześcijan, ale gdyby ich doniesiono, należy śmiercią karać. Jest to wy rok prawdziwie go^tny tyrana; bo jeżeli chrześcijanie- są winni to czemu ich nie szukać? a jeżeli nie
winni, dla czego ich karać? O chrze
ścijanach pisze Plinjiim te słowa: „Ca
ły ich błąd polega na tern, że w pew
nych dniach zgromadzają się się przed wschodem słońca i śpiewają hymny na cześć Chrystusowi, którego uważają jelko Boga. Zobowiązują się też nie do żadnej zbrodni, lecz, do tego,, aby nie popełniali ciudzołóztwa, ani kradzieży, ani nierzetelności". Naireszcie nakazał Tnaljan prześladowanie powszechne w
t .