• Nie Znaleziono Wyników

Krakowska Kronika Kościelna R. 2, nr 14 (1922)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krakowska Kronika Kościelna R. 2, nr 14 (1922)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

ł

KRAKOWSKA

KRONIKA KOŚCIELNA

T Y G O D N I K D L A R O D Z E Ń K A T O L I C K I C H

Cena ogłoszeń: Za w iersz p e tito w y Mp. 3 0 '— ; za w iersz w ru b ry c e „N adesłane" Mp. 50'— ; za w iersz w tek ście Mp. 75'—. D z i a ł o g ł o ­ s z e n i o w y : Biuro ogłoszeń Stanisława Łacha, K raków , ul. W iślna 11.

Np. 14. ____ K r a k ó w , d n ia 2 k w ie t n ia 1 9 2 2 r. K o k II.

-]»iiiiiinim iniim im im m iiim iiim m iiiniii!im inim inninim iiiiiiniim iiiiim m iim m nni)ini!iniii mminnsininnnm m ininiii!tm nnnium im m intnm tnininim nin f

Cierpiący Zbawiciel.

4 i

J i i i li i i łiiiiiii[ iiłłiilliłt iiiiiiM iln < H iiliii] iii; iiłt iM M łit it ir t łiiiiiit iiE iiiiiiiiłiłiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiif liiliif iit iiiiiiiłiiii! iiiiiłiiiiin t iiiiiiiłiiiit iiił[ iiiiiiłiij i3 iiif ii] in i: ii) t M ii! ! ) t u iiiiit ii_

Przez swoją, podniosłą łiturgję, a zwłaszcza praefc zasłonięcie wizerun­

ków ulkrzyżowanego P. Jezmista: fiole- towemi zasłonami, prajgni© Kościół św. — i w) niedzielę Męki Pańskiej i w następne dni przed świętami Wiel­

kanocnymi — skierować wszystkie mai­

sz© uczucia k,u osobie cierpiącego Zba­

wiciela, wyrazić swoją boleść i zachę­

cić nas <lo pobożnego rozmyślania] mę­

ki Pańskiej.

Do pobożnego jej noamyślania przy­

czynia się wieilice dóbry wizerunek ukrzy ż^wjanego Zbawićiela.

Polskai posiada najpiękniejszy wize­

runek ukrzyżowanego P. Jezusa w kościele N. Marji P. w Kralkowie.

Umieszczony on jest w ołtarzu, w bo­

cznej, prawej nawie tej świątyni. Je st to dzieło tak wiieRkie, tak wysokiej wairtioiśoi artystycznej, że słuszni© Chlu­

bić silę niem może cała Polska, Co więcej, trzielba powiedzieć, że dzieła mu równego nie znajdujem y. drugiego na całym kwiecie. Czy wszystcy miesz­

kańcy Kr,alkowa zdają sobie z tego sprawę, jatki skarb nieoceniony kryje aię w czcigodnydh muiradh świątyni Marjackiej.

Dlaczego ten wizerunek P. Jezusa ukrzyżowanego posiada tak wielkie znaczenie.

Na to składa się wiele momentów.

Plrzedewszystkiem jest ten krucyfiks z,robiony i wykuty z kamienia, a tern

■samem nie ulega izmiia®oiin i izn iszcze­

niu. Przetrwał jiuż wielki i jeszcze całe wieki trwać może.

A następnie jest, to dzieło pod względem artystycznym wykonane bez zainzutu. Linie ci.arta wykonane szla­

chetnie i pięknie. Taki korpus Zbawi- cila wyikiuć z kamienia i nadać mu lelk- kość i wdzięk ciała ludzkiego mógł tylko wiellki artysitairjzeźbiarz, mistrz biegły w swoim zawodlzfe. Istotnie krucyfiks ten wykonał nasz genialny rzeźbiarz Wit Stwosz około 1510 roku.

J e st to największe dzieło jego życia i całej jego twórczości artystycznej.

Leiciz najlepiej wykonana rzeźba nie będzie jeszcze przemawiać do uczucia widzów i czynić mai nich wirażenia, je ­ żeli m istrz-twórca nie zdoła wOać pod­

niosłego dluicha w m artwą nizeźbę czy w płótno obrazu. To już jest tajemni­

cą wiellkicthi artystów . Od ostatnich de­

likatnych pociągnięć pędizta lub od:

ostatnich uderzeń dłu ta zależy nieraz wyraz i duch obrazu, czy rzeźby.

Uczynić to, nadać swemu dziełu (obna,- ziowi cizy rzeźbie) pewien wymaz, witać w niego ducha,, to już tajemnica na­

tchnienia mistrza.

Takiego to djuclha i talki wyraz umiał nadać wiellki ajritysta temu wkermnJko- wi ukrzyżowanego Zbawiieietoi Przed­

stawił Go w tym momencie, jak Zba­

wiciel .skonał. Uchwyci! ten moment.

o którym rzewnie śpiewamy w ,.Gotk- kiclh Żalach11:

Zaimiknął słodki Jezus moiwię, W tem ku ziemi skłania głowę.

Już wypowiedział ostatnie słowa. Usta jeszcze leklko otwarte.

Patrz, jak przemawia ten cudowny wizerunek. Bóg-Człowiek stoczył śmier­

telną i straszną walkę z piekłem, sza­

tanem i z pnzeiwtrotną Synagogą.. W y­

ciągnięte okropnie ramiona — że <atż kości wychodzą ze stawów — zdają się jeszcze drgać bólem niezmiernym.

Ból ten powiększają jeszcze wielkie i rozdarte rany w rękach i w nogach i w przebitym boku. Ale nie jest to bo­

leść beznadziejna i przygnębiona. Ten Zbawicieli — na tym krjzyżau — cierpi, cierpi z iście boską powa|gą i siłą i po­

tęgą nieugiętego mężat-bohatera. Wi­

dać, że dopiero co umarł „wielki Pro-

(2)

i‘ok“, „mąż potężny w mowie i w uczynku przed Bogiem i wszystkim Giu- dem" (Łuk. 24, 19). On już skonał, ale a całej tej postaci bije jakaś takai nie­

zmierna moc i potęga, iż ma idę wra­

żenie, że jeszcze nie pnz©brami:u|y, lecz jeszcze drżą w powietrzu, wypowie­

dziane przezeń niedawno, Jogo groźne i m ajestatyczne słowa, rzfaeone n aj­

wyższym kapłanom i starszym ładu:

„Odtąd ujrzycie Synu?, człorwiiocBsegio siedzącego na praw icy mocy Bożej i przychodzącego w obłokach niebie­

skich... i powiedziane śmiało Piłato­

wi: „nie miałbyć mocy nademną, gdy­

by ci nie była dana z g ó ry "... i skie­

rowane do płaczących niewiast: „Nie p łaczce nademną, ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi. Albo­

wiem przyjdą dni, kiedy poczną mówić górom: Padnijcie na nas, a pagórkom:

Przykryjcie mis1'... logo głowa już zwisła. Lecz widać, że cierpiał z nie­

zwykłą, mocą i. że wśród cierpień po­

został samym Sobą. Bo grzesznemu Herodowi nie dał żadnej oid|powiedz.i, bo upadał pod krzyżem, lecz wstawał i szedł naprzód, bo przygotowanego Mu gorzkiego napoju wiilna, zmieszane­

go z mirą i żółcią pić nic chciał, bo pmagnął cierpieć gorżką mękę z całą świadomością...

Tak, z tej postaci P. Jeziusa ukrzy­

żowanego przebija się cierpienie nie­

zmierne. ale zarazem dziwny jakiś i niewysiojwio-ny pokój Mistrza. Tak c ie n ia ł Gtorystus. Talk odmalowali Ewangeliści Jego męfcę. Mylą się ca, którzy przedstaw iają Chrystusa cier­

piącego jakby przygnębionego i zła­

manego cierpieniem. Nie! Chrystus na krzyżu Marjackim —- widialć — jest Panem cierpienia i śmierci. Cienpi. bo zgadza się na to dobrowolnie.

A cierpieniom tym diodaje jeszcize większego m ajestatu, wdzięku i w yra­

zu przepiękna korona cierniowa, opla­

tająca jakby złotą, aureolę szlachetną głowę Zbawiciela, z pod której to ko­

rony spadają w nieładzie męki Jego długie włosy.

Chrystus umarł i ku ziemi skłonił głowę... x\le genialny rzeźbiarz dałby nam był dzieło niezupełne i niedokoń­

czone, gdyby był w y ra z i tyllko nie­

zmierną i m ajestatyczną bbdeść Zbaiwi- cieła. On dokończył swego dzieła; i umiał zakląć w zimny kamień i inne uczucia Najsłod. Serca Zbawiciela, które odmalowały się na Jego bo- skiem obliczu w chwili łamania.

Na tej słodkiej tw arzy rozlewa się przedziwna piękność. To „najpiękniej­

szy z synów ludzkich", to postać uj­

mująca niewysłowionym czairem i pię- knośnią swego szlachetnego Oblicza, że kto raz spostrzegł tę twarz jaśnie­

jącą nadziemskim blaskiem, to,

„WNzystko rzucał i szedł za nim“, jak świadczą Ewangeliści. To nie bohater o twardych i surowych rysach, wysfcę-

Str. 2. KRAKOW SKA KRONIKA KOŚCIELNA. Nr. 14.

pujący do groźnej waillki z piekłem i przewrotną Synagogą,, ale to drogi i ulubiony Mistrz: siąść u stóp Jego i słuchać z słodkim zachwytem -lego nauki o królestwie Bożem, lub stanąć pod krzyżem i wpatrywać się w Jego twarz szlachetną i miłą i nacechowaną boską pięknością i patrzeć nań — choć już skonał —• bo siność śmierci doda­

ła tej bladej twainzy jeszcze przedziw- niejszego uroku i piękności... Widać, że był to Mistrz łagodny i cichy, k tó ­ ry kochał ptaiki niebieskie i lilje pol­

ne, który kładł błogosławione Swoje ręce na płowe główki dzieci i przy­

garniał je do Siebie, k tó ry liubiiał „od- poctzywać“ .w samiotnych pustyniach i rozmyślać na wyniosłych wzgórzach, skąd myśl ulatyw ała w siną dal i bie­

gła aż po krańce ziemi...

I nie skończył na tem wielki mistra- artysta. On w' tę twarz Zbawiciela wllał dziwńy pokój. Taki pokój, w chwili konania, mógł się malować tylko na twartzy Zbawiciela, k tó ry dobrowolnie cierpiał; On wiedział, że „trzeba było, ażeby Chrystus cierpiał i tak wszedł do Obwały swojej" (Łuk. 24, 26). W y­

cierpiał' więc z dziwnym spokojem wszystko, aż Sam rzekł: „W ykonało się

A co jest największą tajemnicą te­

go krzyża, to to, że artysta tchnął w to słodkie oblicze niewypowiedzianą miłość ku ludziom. Na ustach Jego, leikko rozwartych po skonaniu — zda­

je się — nie zamarły jeszcze ostatnie słowai: „Ojcze, odipmść im, bo nie wie­

dzą, co czynią".

Myśl Jego przed skonaniem — wi­

dać — wybiegła, daleko i obiegła wszystkie wieki i pokolenia. W Bożem przejrzeniu spoglądał On na całą ludz­

kość, widział jej nędzę, upadki i wzlo­

ty i ukochał Ludzi i dla nich się po­

święcił, by ich zbawić. Więc % Boskim spokojem i nie wysłowioną miłością ko­

na Chrystlus na ołtarzu w kościele Marjackim.

l i i i s i i i i l i s ś i i ul.

Kirluicyfiks W ite Stwosza w kościele Mariackim... Je st to niesłychanej u t o-

dy i czaru dzieło. Równych mu, n a­

wet zbliżonych do niego, niema na świecie. Stwosz pozostawił wiele kru ­ cyfiksów, atoli żtaldne z tych dzieł i a r­

cydzieł krakowskiemu nie dorówny­

wa. Bądźmy dumni i szczęśliwi, że krucyfiks ten jest u nas, że go rzeźbi­

ła polska ręka. G-eneiraJCjje artystów si­

liły się nad odtworzeniem Chrystusa;

wypowiedzenie wieMuej tajem nicy wia­

ry, stw orzenia Boga-Człowioka, m iało się tylko jednemu artyście, Stwosizowi:, w tym Marjackim krucyfiksie. Tylko arcydzieła Grecji z tym kamiennym poematem mierzyć wolno; w i e l k i e

Można sie domyślać, że mistrz, któ­

ry dokona,! tak wielkiego dzieła, d o

| b-rze znał Chrystusa; w jednem ręku j trzymał dłuto rzeźbiarskie, a w dnu- i giem Ewangelię. On gorąco kochał

| cierpiącego P. Jezusa,

i Opowiadają, że kiedy genialny Mi- i chał Anioł dokończył sławnej rzeźby : „Mojżesza", miał go uderzyć młotkiem i i zawol ć „mów!" Bo taki wyraz ener-

| gji i siły umiał nadać swemiu wieiifcŁe-

| mu dziełu wioski rzeźbiarz.

Należy przypuszczać, że kiedy nasiz i Wit Stwosz stworzył swoje wielkie i dzieło, załamał ręce i pierwszy zapła­

kał nad Chrystusem i ucaiow&ł Jego święte rany. Nie kazał mu mówić, bo jutóZamknął słodki Jezus mowę,

W tem ku ziemi skłania głowę...

lecz w twarz Zbawiciela, wykonaną z takim pobożnym pietyzmem, wlał tyle myśli i uczuć, że przemawiać będą na zawsze do całych pokoleń.

Kto wie, co to jest. „cierpieć za miljony", nieclb idzie przed ten cu­

downy wizerunek, niech się tam mo­

dli, a, dozna błogiąęjo ukojenia, bo spostrzeże, że Chrystus go odazjuwa i rozumie... K to wzburzony na ludzi i na świat, zagniewany, niech idzie przed ten 'krzyż, nieoli nań patrzy, a twarz Zbawiciela przypomni mu wielką pra­

wdę ewangeliczną o powszechniej mi­

łości i ,,nowe przykazanie" o przeba­

czeniu i o pojednaniu... Kto nie chce łub nie umie czytać Ewangelji, niedh popatrzy na ten wizerunek, a sam wi­

dok zastąpi mu opowiadanie Ewange­

listów o cierpieniach Zbawiciela...

Niech każda m atka zaprowadzi tam swoje dziecię, niech mu [pokaże ten krzyż i pawie tytiifao: ..P. Jezus umarł na krzyżu", a dziecko, które umie do­

brze odjgadywialć uciziućia ludlzkie z twarzy, odgadnie i odczyta całą mękę P. Jezusa i na całe życie o niej nie zapomni!...

d z i e l ą s z t u k i l u d z k o ś ć ma , w i ę k s z e g o b e z w a r iu: n k o w o n i e ra a. Rzeźbił Stwosz to swoje naj­

lepsze i najpiękniejsze dzieło w r. 1510 w Krakowie. (Por. I . Stasiak „Prze­

wodnik po Krakowie").

Piąta Niedziela Postu

(C zarna po łać. Judica).

1. Uwagi ogólne. Niedziela ta nazywa się z łacińska „Judicaj" (czy­

taj: judiką), gdyż od tego -wyrazu (roz­

poczyna siiz wstęp do Mszy św. Kowią ją także „p a s y j n ą" (od łacińskie­

go słowa passio, t. j. męka). gdyż w tę Niedzielę w liturgji kościelną] mę­

ka Pana Jezusa zajimuje szczególnie

(3)

Nr. 14. K B A KOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str.

dużo miejsca.. Dotąd bowiem słowami iifeurgji wie&opostnej raczej wierni wyznawali swoje grzechy i wyrażali pełna ufności biadanie o łaskę, pomoc i pnzebaczenie. Teraz natom iast słowia liturgii są jakby słowami c i e r p i ą ­ c e g o C h r y s t u s a P a n a . W spo­

sób nieraz aż dio głębi wstrząsający Chrystus Pan temi słowami, wyjętemi przeważnie z psalmów, woła dio Ojca niebieskiego o pomoc w nad wyraz wielkich cierpieniach. W Lekcjach i Ewiangelj.!ich czytamy o takich zdarze­

niach, które ulkaziują nam coraz to gęstsze i czarniejsze chmury nad gło­

wą Pana Jezusa, aż w W. Piątek wy­

ładowuj© się z nich straszliwa burza.

Oboik tego bezdennego upofcoirzenia Ohirystusia Pana; w męce w tym czasie litiu-gja w yraża także błogosławione jej skutki.

Żeby lepiej objawić swój sm utek i boleść z powodiu męki i śmierci Obltu- bieńca, Kościół święty, jako Oblubie­

nica na początku Msizy św. opusizicza psalm „Jiudica“, bo on się kończy ra- dosnem echem, nie odmawia też

„Chwała Ojc|u“ i zasłania wizerunki Ukrzyżowanego Pana Jezusa oraz obrazy Świętych n a ołtarztu ciemną m aterją, ażebyśmy oibiraz Zbawiciela tom głębiej nosili w sercu.

2. Pojedyncze części liturgji mszal­

nej. W .śpiewach Introitu, w Graduale i Tractus wyraża się boleść Chrystusa Pana z powodu niewdzięczności i za­

ciekłej, nienawiści -Jego zawziętych wrogów.

Wstęp do Mszy świętej (Introit):

„Obroń mię, Boże, i prowadź spra­

wę moją przeciw ludowi nieczystemu;

od bezbożnych i podstępnych ludzi wybaw .miiię, boś Ty Bóg mój i siła mojai. Wyślij światłość Twoją i prawdę Twoją; niech one prowadzą mię i -za­

wiodą aż na górę świętą Twoją, do przybytków Twoich". (Z Ps. 42, 1— 2).

Modlitwa kościelna: Boże W szech­

mogący! Spojrzyj łaskawie na cze- ladkę Twoją: niech Twoja ręka kie­

ruje jej życiem cielesnem, a opieka Twoja niechaj strzeże jej ducha. Przez

Pana naszego...

W drtulgiej modlitwie kapłan prosi o opiekę nad Kościołem * przeciw jego prześladowcom, albo modli się w imie­

niu wiernych za Ojca świętego^

Epistoła opisuje Chrystusa Pana jako kapłana bez grzechu, k tó ry wła­

dną krwią maże grzechy nasze. Je st ona wyjęta z listu do Żydów (IX, 11—45) i brzmi taik: „Bracia! Chrystus stawiwszy się najwyższem kapłanem (t. j. przyszedłszy na świat jalko praw­

dziwy kapłan najwyższy) dóbr przy­

szłych (które w Starym Zakonie były obiecane, a są niemi owoce odkupie­

nia ' Pana Jezusowego) przez większy i dochowalny przybytek, nie ręką uczyniony, to jest nie tego stworze­

nia, ani przez krew kozłów ani ciel-

«óir, ale ptraez własną krew wszedł

raz *) do świątnicy, znalazłszy wieczne odkupienie (dokonawszy odkupienia liudzi raz na zawsze). Albowiem jeśli krew kozłów i wołów i popiół jałow- czy (obrzędy ataroizakonne) pokropio­

ny spiugatwionyclh poświęca ku oczy­

szczeniu ciała (te obrzędy starozakom- ne sprawiały właściwie tylko „czy­

stość" i świętość zewnętrzną), jako daleko więcej k r e w C h r y s t u s o- w a, który piflztez Ducilia świętego sa­

mego siebie ofiarował niepokalanym Bogu, o c z y ś c i s u m i e n i a n a- s z e od martwych uczynków ku słu­

żeniu Bogu żyjącemu? I dlatego jest nowego testam entu pośrednikiem, że­

by za przystąpieniettn śmierci na odku­

pienie występków tych, które były pod pierwszym testamentem obietnicę wzięli, którzy wewalni są do odziedzi­

czenia wiecznego żyw ota". (Śmierć Pana- Jezusa zgładziła grzechy popeł­

nione pod Starym Testamentem. Chry­

stus zawarł Nowe Przymierze, a ono wieidzie do żywota wiecznego tych, którzy są doń powołani).

Ewangelja (u św. Jan a rozdz. VIII, 46—59):

Onego czasu r z e k ł Jezus do ż y ­ d ó w : kto z was dowiedzie na Mnie g r z e c h u? Jeśli pra w d ę mówię, cze­

m u Mi nie w ierzycie? Kto z Boga jest, słów B o życ h słucha Dlatego w y nie słuchacie, że nie jesteście z B o ­ ga. Odpowiedzieli tedy i y d o w ie i r z e ­ k li M u : Iża li m y nie dobrze m ó w i ­ m y , żeś T y jest S a m a r y ta n (gardzisz Z akonem M ojżesza i jesteś n a szy m w rogiem ) i czarta m a s z ? Odpowie­

d z ia ł J e zu s : Ja czarta nie m a m , ale czcze, Ojca Mego, a wyście Mnie nie uczcili. Jać nie s z u k a m c h w a ł y S w e j : jest, k tó r y szu ka i sądzi.

Z apraw dę, za p ra w d ę, m ó w ię w a m : jeśli kto zachow a m o w ę Moją, śm ier­

c i2) nie ogląda na wieki. R zekli tedy ż y d o w ie : teraześm y poznali, te c z a r ­ ta masz. Iżeś T y jest w ię k sz y nad ojca naszego A braham a, k tó r y u m a r ł?

I p ro r o cy p o m a r li C zem się sam c z y n i s z ? O d p o w ie d zia ł J e zu s: Jeśli się Ja sam chwalę, c h w a ła Moja nic nie jest. Jest Ojciec. Mój, k tó r y Mię uwielbia, którego w y powiadacie, iż jest Bogiem w a s z y m . A nie p o z n a ­

liście Go: ale Ja Go znam . A jeśli­

b y m r z ek ł, że Go nie z n a m , będę p o d o b n y m w a m kła m c ą . Ale Go z n a m i m o w y Jego strzegę. A b ra h a m ojciec w asz z radością żądał, aby oglądał dzień M ój: i oglądał i weselił się.

1) A rc y k a p ła n w S tary m T estam en cie w św ięto p o jed n an ia, poprzez naw ę św ią ty ­ ni w chodząc do m iejsca „n ajśw iętsz eg o 11, gdzie był n am io t św ięty, m usiał dokonać p o k ro p ien ia k rw ią zw ierząt ofiarnych. N ato­

m iast P an Jezu s, ja k o a rc y k a p ła n N owego T estam en tu , w łasn ą krew przelaw szy, j

w szedł do „św ią tn ic y 11 niebieskiej, po doko- j naniu o d k u p ien ia za w ielu.

2) Żydzi m yślą, że P an Je z u s m ów i o ! śm ierci ciała.

R zekli tedy ży d o w ie : pięćdziesiąt lat jeszcze nie m asz, a Abrahamaś w i­

d z ia ł ? R z e k ł im Jezus Z a p ra w d ę z a p ra w d ę m ó w ię w a m : pierw ej n im A b r a h a m się stał, Jam jest. P o rw a li tedy kamienie, aby N a ń ciskali: lecr Jezus z a ta ił się i w y s z e d ł z kościoła

Ewiaaigełja ta *zmviera milczące we­

zwanie, byśmy w Chrystusa Pana wie­

rzyli coraz g ó rn e j i ślubowali Mu n»

nowo naszą wierność i miłość. To też Kościół św. po W yznaniu Wiary (Cre­

do) prosi o to w t. zw.

Offertorium (Ofiarowanie): Calom Cię sercem wielbię, chwalę Panie; da!j mi, słudze Twemu, bym żył i chował przykazania Twoje: ożyw mię, Panie, według słowa Twego. (Z Ps. 118, w. 7 i 107).

Pod koniec Mszy św. Chrystus Para przypomina >naim w t. zw. Ćomimmio, że Jego Ofiara na Krzyżu w eucha­

rystycznej Ofierze Mszy św. powta­

rza się bezustannie:

„To jest Ciało, k tó re za wiais będzie wydane: to jest kielich. Nowego Te­

stam entu we Kirwi Mojej (mówi Pan):

to czyńcie, ilekroć spożywacie, na Mo­

ją pam iątkę" jk.

§ o śmM liteiziiES w. Pii b

□□□□□OD□□□□OD□□□□□□□□□□□□□□□

W poprzednim numerze „Kroniki11 podaliśmy wyjaśnienie obrzędów W.

Czwartku. W niniejszym numerzie po­

dajemy znowu pouczenie o obrzędaic*

liturgicznych W. Piątku. Spodziewa­

my się, że tym sposobem rozpowszech­

ni się lepsza; znajomość tych pięknyclk i rzewnych ceinemonij i że wierni będą w nich brać liczny i pobożny udział.

Ponieiważ W. Piątek jest rocznicą śmierci Pańskiej, panluje w tym dniu w kościele n a j w i ę k s z a ż a ł o b a . Ołtarz od W. Czwartku jest obnażony:

gdy się nabożeństwo zaczyna, żadna świeca nie płonie na nim. — N aj­

świętszy Sakram ent jest od W. Czwar­

tku w tak zwanefi ciemnicy.

W e Wielki P iątek n i e o d p r a ­ w i a s i ę M s z a ś w i ę t a nigdzie na całym świecie. Dzisiaj Pan nasz J e ­ zus Chrystus krwawym sposobem ofia­

rował się Ojcu Swemu, i na tę krw a­

wą Jego ofiailę cała uw aga nasza zwróconą być winna. Nie udziela się też dziś nikomu Komunji świętej, wy­

jąwszy niebezpiecznie chorych, którym się ją dąjie jako wiatyk. Odbywają się jednali i n n e ś w i ę t e o b r z ę d y .

* * *

Kapłan wychodzi do ołtarza w om a cie czarnym. Przed stopniami ołtarza p a d a n a t w a r z i przez chwilę le­

ży praed stopniami ołtarza, w naj­

większej pokaflze dziękując Paniu J e ­ zusowi za mękę i śmierć Jego. To upadanie kapłana na twarz przypomi­

na zarazem, jak Pan Jezus na począt­

(4)

KRAKOWSKA KRONI KA KOŚCIELNA. ______________ Nr. 14.

Str. 4.

ku Swej męki w OgrojcM padł na obli­

cze Siwfaje modląc się do Ojjciau •— W czasie, gdy tak kapłan się modli, kle­

rycy Lub słudzy kościelni rozciągają jeden olhms na 'ołtarzu. Kiedy indziej ołtarz trzema oitausami Jest nakryty;

dzisiaj tyliko jednym się go nakryw a, bo Mszy św. nie będzie.

Lekcja.

K apłan powstawszy przystępuje do ołtairza i czyta L e k c j ę z Ozeasza Prorcika, zawierającą, przepowiednię Męki Pańskiej, a wlnet potem drugą Lekcję z k s i ę g i W y j ś c i a , opisu­

jącą, jak Żydzi m ając wyjść z Egiptu, zabili w każdym dem u baranka, i jego krwią namazali progi i odrzwia swych domów, a potem upiekłszy go. a nie łamiąc jego kości, jedli go. by się po­

silić na drogę. Wiadomo, że ten bara­

nek był figurą Pana Jezusa.

Czytanie męki Pańskiej.

Następnie cizyto kapłan M ę k ę P a ń s k ą z Ewangelji św. Jan a; czy­

ta ją po tej samej stronie, co Leikcję;

mszału się na nią nie przenosi. Wiado­

mo, że w Palmową Niedzielę czytał kapłan Mękę Pańską ze św. Mateusza, we W. W torek ze św. Marka., we W.

środę ze św. Łukasza, dziś więc ją czyta z czwartej Ewangelji, św. Jana.

Czytelnicy! Ponieważ się wam Mę­

kę Pańską opowiada po Gonzkich Ża­

lach, i to opowiadał się tak, że się w (jedną całość zbiera wszystkie szczegó­

ły, jakie nam wistzysoy czterej Ewange­

liści o niej podali: łatw o więc możecie, podczas gdy kapłan Mękę Pańslką z mszału czyta, pmzypamiinać ją sobie i rozważać. Jeżeli kto ma kisiążkę z Ewangeljami, może z niej czytać bo

»-’.mo, oo kapłan. Doszedłszy do słów Ewangelji, że Pan Jezus skłoniwszy głowę diucha oddał, kapłan iklęka i w milczeniu dziękuje Panu Jezuowi za śmierć Jego, podobnie jalk to było w niedzielę, wtorek i środęc Wtedy i wy poklękajcie, łącząc się w tern dzięk­

czynieniu z kapłanem. W kościołach, w których jest wiele kleru czyli du­

chowieństwa, całą Mękę Pańslką solę śpiewa: djaJkon śpiewa; słowa Ewange­

listy. kapłan (alibo inny dijakon) słowa Pana Jezusa., inni klerycy słowa, in­

nych osób i rzeszy. W mniejszych ko­

ściołach. gdzie niema odpowiedniej asysty, tylko koniec Ewangelji, o po­

grzebie Pańskim, kaptan śpiewa.

Dziewięć modlitw za cały świat.

Po skończeniu Ewangelji następuje d z i e w i ę ć m o d l i t w z a ś w i a t c a ł y , bardzo wzniosłych, i to w ta­

kim porządku:

pierwsza modlitwa za. cały Kościół święty:

druga za Ojca św.;

trzecia za biskupów, kapłanów, dia­

konów, subdjakonów, kleryków niż­

szych święceń, dziewice i wdowy Bo­

gu poświęcone i za oaiy Lud wiemy;

czwarta w państwie,' do którego na­

leżymy, za naczelnika państw a;

piąta za katechumenów, to jest go­

tujących się do przyjęcia Chrztu św.; 1 szósta za wiszystkich uciśnionych i o pomoc w publicznych potrzebach;

siódima zai heretyków i szyzmaty- ków. to jest za odsizczepieńców od wiary;

ósma za Żydów;

dziewiąta za pogan.

Te modlitwy odbywają się w ten sposób, ż'e najprzód śpiewa kaptan to­

nem pirefacji wezwani© do każdej mo­

dlitwy. potem śpiewa: Oiremius, Módl­

my się, potem kapłan (luib djakon):

Flectamus genua, Zegnijmy kolana, i klękają na jedno kolano kapłan i wszyscy; potem (subdjakon łub) lud odpowiada* Levate, Powstańcie, wszy­

scy w stają i 'kapłan odśpiewuje mo­

dlitwę. Przed modlitwą za Żydów je­

dnak nie śpiewa się Flectamus genua, ani się przyklęka. Kościół przez to wyraża swa obrzydzenie z powodu, że oni w tym dniu w sposób szyderczy, naigrawając się, przed Panem Jezusem klękali.

(Dla lepszego zrozumienia przytacza­

my w polskiem tłumaczeniu kilka tych wezwań do modlitwy tonem pnefacji śpiewanych, oo zarazem da! wam po­

znać ducha tycłi wezwań i modlitw.

Przed modlitwą za cały Kościół k a ­ płan śpiewa: Módlmy się, najmilsi, za Kościół święty Boży, by go Bóg i Pan nasz raczył pokojem obdarzyć, rozsze­

rzać i strzedz na całej ziemi:, podda­

jąc mju księstjwiai i mocarstwa, i dał nam, byśmy w pokoju życie wiodąc Chwalili Boga Ojca wszechmogącego.

• Następuje Oremus, Flectamus ge­

nua, uklęknięcie, modlitwa.

Przed modlitwą za uciśrmmych i o pomoc w publicznych potrzebach., śpóie- wa kapłan: Modlimy się, najmilsi, do Boga Ojca Wszechmogącego, by świat oczyścił ze wszystkich błędów; oddalił choroby, zachował od głodu, otworzył wiezienia, więzy .rozwiązał (rozumie się niewinnym, albo za dobrą sprawę cier­

piącym); dał podróżującym szczęśliwy powrót, chorym zdrowie, żeglującym przystań szczęśliwą.

Następuje Oiremus, Flectalmius ge­

nua, uklękniecie, modlitwa.

Przed modlitwą za Żydów kapłan śpiewa: Módlmy się także za przewrot­

nych Żydów, by Bóg i Pata nasz zdjął zasłonę ze serc ich, .by i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego.

Tu śpiewa Oremjus, ale nie śpiewa się Flectamus genua, ani się klęka, ale zarajz następuje modlitwa.

Przed ostatnią modlitwą kapłan śpiewa:' Módlmy się także za pogan, by Bóg Wszechmogący zdjął niepra­

wość ze serc ich, by porzuciwszy 'bał­

wany swoje nawrócili się do Boga ży­

wego i prawdziwego i Jedynego Syna Jago Jezusa Chrystusa. Boga i Pana naszego.

Następuje Oremus, Flectamus ge­

n u i, uklękniecie i modlitwa.

Odsłonięcie krzyża.

Po tych dziewięciu modlitwach za świat cały następuje o d s ł o n i ę c i e i u c z c z e ń i. e • k r z y ż a. Kapłan zstępuje ze stopni ołtarza i zdejmuje ze siebie ornat, tak, że na albie ma tylko stułę czarną i manipularz na rę­

ce. Potem bierze w ręce ikinzyż. który od Niedzieli V. Postu jest zakryty za­

słoną fioletową. Kościół krzyże w tym czasie zasłania najprzód dla przypom­

nienia, że Pan Jezus przez czas jdkiS przed męką ukrywał się przed nieprzy­

jaciółmi, chcąc dłużej nauczać i cier­

pieć dopiero w dniiu pożyw ania bairan- ka wielkanocnego, — powtóre dla wy­

rażenia swego bolu z powodu śmierci Pańskiej. Zasłaniając w tym czasie krzyże przed oczyma swemi, postępuje Kościół podobnie, jak m atka, która nie chce wchodzić do izdebki, w której le­

ży jiej zmarłe dziecię, by jej ból serca nie razdnrł. Ale jak ta m atka, gdy się zbliża pogrzeb jej dziecięcia, bieży do zwłok jego. Choć ją wstPzylm|Ui:ią, by się boilem swym nasyciła, tak Kościół dziś w samym dniu męlki1 i śmierci Pań­

skiej znów krzyże odsłania, by się bó­

lem swym nasycił.

Kapłan wziąwszy krzyż zasłonięty staje przy ołtarzu na irogu Epistoły, i odwróciwszy siię z krzyżem do ludu.

uchyla nieco zasłonę krzyża u góry i śpiewał: Ecce lignium crucis, Oto drze­

wo ikuzyża, dalej mu już (Iktas, a gdzie go niema) lud w śpiewie pomaga, śpie­

wając: In quo salus mundi popendit, na któnem zbawienie świata zawisło:

potem, podczas gdy 'kapłan z krzyżem stoi. kler asystujący i lud na kolana przed krzyżem upadai, dodając: Yeni- te adoremius, pójdźcie, oddajmy mu pokłon. Potem znów wszyscy pow sta­

ją. a kapłan postęipiuje z krzyżem nie­

co ku środkowi ołtarza, i odfsfcmia p ra ­ we ramię krzyża, i :znów intonuje nie­

co wyżej: Ecce lignium qr|uicis, oto drzewlo krzyża, a inni obecni znów w taki sam sposób śpiewają: In quia...

na którern zbawienie światai zawisło, pójdźcie, oddajmy mu pokołn, i po raz drugi przed krzyżem padają na kola­

na.. Wreszcie kapłan postępuje z krzy­

żom aż do środka ołtarza, i już krzyż cały odsłania, i znów intonuje jeszcze wyżej: Ecce lignium crucis. oto drzewo .krzyża, i znów obecni jak pierwej śpie­

wają: Na któretm zbawienie św iata za­

wisło, pójdźcie, oddajm y mu pokłon, i po raz trzeci padają na kolana pirzed krzyżem. — To stopniowe odsłanianie krzyżai oznacza, iż tajemnica krzyża z początku mało była znaną i miało rozu­

mianą, ale za łaską Boga znajomość jej' rozszerzyła się po święcie. Daj Bo­

że, by Ukrzyżowanego wszyscy ludzie poznali, i wszyscy przed Nim padli ma kalana!

Potem kapłan odchodzi iz krzyżem od ołtarza, i 'krzyż zanosi nia miejsce

(5)

KRAKOWSKA KRONIKA KOŚCIELNA. Str. 5.

Nr. 14.

przed stopniami ołtarza, gdzie na bie­

rni już położono dywan i poduszkę, i tam klęknąwszy kładzie krzyż na zie­

mi, na dywanie i podlusziciei. To poło­

żenie kirzyża niai ziemi tak żywo sta­

wia nam przed oczy, że P. Jezus we­

dług słów św. Paw ła sam się poniżył, staw szy się posłusznym aż do śmierci, a śmierci klzyżoiwej (Filip 2, 8).

Uczczenie krzyża.

Teraz następuje uczczenie krzyża przez ucało; wanie stóp Jezusowych.

Gdzie klim at jest ł a g o d n y , tam kapłan do tego obrzędu zdejmuje obuwie, n a­

śladując w tem Mojżesza, ktoiry, gdy Bóg mówił do niego z krzaku goreją­

cego. zanim się izjbliżył, z roizikateu Bo­

ga zdjąit pierwej obuwie z nóg swoidh.

Sam nawet Ojciec święty przed adora­

cją krzyża zdejmluije przy pomocy swych podkomorzych trzewiki czer­

wone z wyhaftowanym k pyżem zło­

tymi, jalkie przy tym obirizędzie nosi, z nóg swoich. Kapłan, mając ucałować krzyż, przybliża się doń z pewnej odle­

głości, przybliżając się trzy raizy przed krzyżem na obydwai kalana klęka, i dopiero po brzeciem uklęknięciu stopy Ukrzyżowanego całuje; oddalając silę znów trzy inaizy niai olbydwa kolana przed1 knzyżlem klęka. Po kapłanie ce­

lebrującym inni kaipłani i klerycy, w ten sam sposób się .zbliżając i oddala­

jąc, krzyż adorują i rany Zbawiciela całują.Po nich J u d przystępuje do uca- ło wlania krzyża.

Chociaż przed krzyżem klękam y i krzyż całujemy, to przecież rozumiecie to dobrzie, jaka jest różnica miedzy krzyżem a Najświętszym SaJkirpimen- tem. W Najświętszym Sakramonciie jest Pan Jezus rzeczywiście olbecnym, a krtjcyfiiksl plzedlstowilai Ityllbo Pana Jezusa. Gdy jiednaik klękam y przed krzyżem i krzyż całujemy, oddajemy część nie drzewu, iz którego on zrobio­

ny, ale Temu, którego on przedsta­

wiał, Panu naszemu Jezusowi Chrystu­

sowi, który za nas był ukrzyżowany.

Żale.

W czasie gdy lud kirzyż adoruje, duchowni śpieiwiają, lub gdzie ich mała jest licizbai, odmawiają tak zwane:

I m p r o p er i a to jest Ż a l e , wyjęto po większej części z Mieheasza Proro­

ka (9. 8. et sqq.), którym i się Zbawi­

ciel niejako żajli na lud Swój niewier­

ny. Te Żale są dosyć wiernie na polski język oddane w pieśni, k tó rą maicie w niektórych książkach do modlenia, a która zaczyna się od słów:

Ludu Mój, ludu, cóżem ci uczynił, W czeme.ni zasmucił, albo w czem zawinił?

Jam cię wyzwolił z mocy Faraona, A tyś przyrządzał krzyż na Me ramiona!

Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, A tyś Mnie octom poił, swego Pana!

i t. d.

Po skończenilui tycih Żali śpiewa się jeszcze lub odmawia hymn o Krzyżu świętym, k tóry znów dosyć dobrze na polskie jest oddany w one(j pieśni, poczynającej się od zwrotki:

Krzyżu święty, nade wszystko Drzewo przemajszlachełniejsze, W żadnymi lesie tafcie nie jest, Jedno na którem sam Bóg jest!

Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, Rozkoszny owoc nosiło.

Msza z bostją naprzód konsekrowaną.

Po skończonej adoracji krzyża na­

stępuje tak zwana M. i s s a P r a e s a n c t i f i c a t o r m m, coby n a polskie można wyłożyć: Misza z hostią naiprzód konsekrowaną. Nie jiest to właściwa Msza,, bo nie jest to ofiara, ale ado­

racja hostji wczoraj konsekrowanej.

Wczoraj kaipłan konsekrował trzy hostje. Jedną spożył wczoraj' w czasie Mszy świętej, dwie innie odniósł w pro­

cesji do kaplicy, wyobrażającej ciem­

nicę, czyli więzienie Chrystusa Pana.

Otóż dzisiaj po adoracji krzyża; zapala­

ją się świece (z wosku żółtego) na oł­

tarzu, kapłan bieirze znów na siebie ornat czarny, i idjzie w|r|aiz z ludem w milczeniu do ciemnicy. Stam tąd prze­

nosi wśród śpiewu hymnu łacińskiego stosownego kielich z dwoma SŚ. Ho- stjami w procesji do głównego ołtarza.

Kładzie je na rozpostartymi korporałe.

Do kielicha wlewa nieco wina i wo<iy.

Okadza Hostje święte i ołtarz. Śpiewa modlitwę Pańską, to jest Pater noster Ojazia n: 'sz, i drugą jeszicze modlitwę.

Następnie uklęjknąwszy przed Hostją świętą., podnosi ją samą tylko prawą ręką, ukazując lludowi, by jej cześć oddał. Łamie Hoistję świętą, jak we Mszy, na pamiątkę śmierci Pańskiej, na trzy części, część trzecią najjurniej­

szą wpuszcza do kielicha na pamiątkę zstąpienia Pana Jezusa do otchłani.

Potem po przygotowanej modlitwie przyjm uje Komunję świętą, to jest po­

żywa tę Hostję świętą, którą przeła­

mał. Pije z kielicha wino, w którem jest część Hostji świętej. Dnugą Hostję zakłada do monstrancji. Monstrancję z Najświętszym Sakramentem okrywa białą przeźroczystą zasłoną. Mowo nam ta zasłona przypomnieć kamień, któ­

rym grób Pański był przywalonym.

Przeniesienie Najśw. Sakramentu do Grobu Pańskiego.

Teraz bierze kapłan kapę, okadza Najśw. Sakram ent w monstrancji i wśród śpiewu hymnu: Recessit Pastor nosteir, to jest: Odszedł P asterz nasz, źródło wody żywej, przy którego śmierci słońca się zaćmiło i t d., za­

nosi monstrancję z Niaijśw. Sakram en­

tem dO kaplicy w tym celu świetnie przybranej i bogato oświetlonej, k tó rą zowiemy Grobom Pańskim. Tu Najśw.

Sakram ent jest wystawionym afż do rezurekcji. Puszkę, w której są komu­

nikanty dla wiernych, także się teraz z ciemnicy tu przenosi.

Nieszpory.

To spełniwszy odmawia kapłan (z innymi duchownymi) Nieszpory, — a po niich ołtarz, p/rizy którym odprawia­

ło się obrzędy, znów się obnaża ja-k wczoraj, to jest zdejmuje się zeń obnus i lichtarze ze świecami.

„Stała Matka Boleściwa“

W piątek, 7 kwietnia b. r., przypa­

da S i e d m i u B o l e ś c i N a j ś w . M a r j i P a n n y. Święto to (czysto kościelne) jest jakby bram ą wiciliodo- wą na wielką Drogę Krzyżową, która się kończy mai Górze Kalwar yjskiej.

Bóg Matce Nąjświętszej nie tytko nie poskąpił cierpienia i krzyża, ale J ą po­

grążył w momzu bolleśoi i Królową Mę­

czenników uczynił. Zbyt nieudolne są słowa ludzkie, żeby zdołały należycie mówić o tej tajemnicy „Matki Bolle- ściwej“. Najlepiej jeszcze wziąć sobie do serca i dO ust słowa przesławnej pieśni kościelnej i modlić się:

Ona Matko, źródło miłości Niech czuję gwałt Twej żałości Dozwól mi z Tobą płakać.

Święta Matko, diopuść na mię Niech ran Syna Twego znamię Mam w mem sercu wyryte.

Ze wszech panien Panno zacna Bądź tak, proszę, na mnie baczna:

Daj się z Tobą zapłakać.

Niech gorzką śmierć Pańską noszę Krzyż i rany Jego, proszę.

Niech w mem sercu uważam.

O małżeństwie.

Ciąg dalszy wspólnego listu paster­

skiego XX. Biskupów polskich „o mał­

żeństwie" odłożyliśmy do późniejszych numerów. Po Świętach ta sprawa stanie się bowiem znowu więcej aktualną. W niniej­

szych numerach pragniemy całą uwagę Czytelników skierować na wzniosłą treść liturgji kościelnej i dlatego temu przed­

miotowi poświęcamy tyło miejsca w

„Krońice“. Red-

l pmalij i boiuiw M isk i.

W niedzielę dnia 2 kw ietnia b. r., jako w pierwszą niedzielę miesiąca, odbędzie się na sumie w e w szystkich kościołach krakow­

skich adoracja Najśw. Sakramentu.

B azylika k a te d ra ln a na W aw elu. K r u c y ­ f i k s ł a s k a m i s ł y n ą c y w K a t e d r z e n a W a w e l u . K rak ó w p o siad a niejeden w i­

zeru n ek C h ry stu sa P a n a słynny i czc.ą w ier­

nych. otoczony, ale n ajb ard ziej z nich znani; są dw a K ru cy fik sy , t. j. w izeru n k i rzeźbione Z baw iciela na K rzy żu zaw ieszonego, a m ia­

nowicie jed en w kościele na Zam ku, d ru g i w św ią ty n i M arjackioj. O pierw szym z nich słów k ilk a dziś pow iem y.

T uż obok w ejścia do z a k ry s tji w idać d u ­ ży, w sp an iały , czarn y , m arm urow y ołtarz.

J e s t to już trzeci w tem m iejscu zw niesiony w X V III. w ieku. P o m ięd zy kolum nam i, na tle sreb rn ej blachy, ofiarow anej przez jed n e­

go z dobrodziei kościoła, k a n o n ik a W ojcie­

cha S erebryskiego, w idać d u ży k rzy ż, a na niim, ro z p ię tą p o sta ć P a n a Je z u sa . I k rzy ż i figura Z baw iciela s ą p o k ry te cz a rn ą barw ą.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ołtarz ustawiony jest zwykle tak, że kapłan ofiarujący zwrócony jest twarzą ku wschodowi słońca, ażeby przez to ołkazać, iż w ofierze tej cała nasza

w czasach wojennych, lub gdy kościół się spali, albo czasem przy wielkich uroczystościach, gdzie odprawia się Msze św.. N a okrętach wolno Mszę świętą

Tak samo rzecz się ma z prawdziwą pobożnością: ona się oczywiście może objawiać także w słowach, a nawet powinna, ale na nich poprzestaw ać nie

nie, już nie dufamy tylko sobie, jak to poganie czynią, lecz upokorzyliśmy się przed Bogiem, k tóry wejrzał na nis- kość służebników swoich i wywyższył

Przez jednego przemówiła brutalna przemoc, której się zdaje, że wszelką nędzę i wszelkie nadzieje zgasi i usunie cięciem miecza, w dru­.. gim zaś odezwała

nym uwzględnia się przedewszystkiem słowa tekstu (by słuchacz słyszał je wyraźnie), a dopiero w dntgim rzędzie baczy się na piękną a skromną melo-

Grób będzie ii- brany w kaplicy przy rynku dębnickim.. W czasie sumy kw esta na

dal siię na pewien czas od grwatrn tego świata i oderwij się choćby na krótko od zwyczajnych trosk codziennych, weźmij udział w rekolekcjach, ozy w innych