• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1969, nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1969, nr 5"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

CHRZEŚCIJANIN g rze c h ó w odpuszczenie

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Warszawa,

Nr 5., maj 1969 r.

TRESC NUMERU:

GRZECHÓW ODPUSZCZENIE CO MYŚLICIE O CHRYSTUSIE?

OD EDENU DO GETSEMANE POLSKIE WYDANIE CONCILIUM SZKOŁA NIEDZIELNA:

CZY WIECIE, ŻE...

WYDAWNICTWA KOŚCIELNE PIĘĆDZIESIĘCIOLECIE ZBORU W SUCHEJ

KRONIKA

AUDYCJA: „GŁOS EWANGELII”

Z WARSZAWY

M iesięcznik „ C h rze śc ija n in ” w y sy łan y jes t b e zp łatn ie; w y d a w an ie czasopism a um ożliw ia w yłącznie o fiarn o ść C zytel­

ników . W szelkie o fia ry n a czasopism o w k ra ju , p ro sim y k iero w ać n a k o n to : Z jednoczony K ościół E w angeliczny: PK O W arszaw a, N r 1-14-147.252, zaznaczając cel w p łaty n a odw rocie b lan k ie tu . O fia­

ry w płacane za g ra n ic ą n ależy k ie ro ­ wać przez oddziały zag ran iczn e B an k u P o lsk a K asa O pieki, n a a d re s P re z y ­ d iu m R ady Z jednoczonego K ościoła Ew angelicznego w W arszaw ie, ul. Z a- g ó rn a 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego.

Redaguje K olegium w następującym składzie: Józef Mrózek (Red. nacz.), M ieczysław K wiecień (sekr.), Zdzi­

sław Repsz, Edward Czajko, Jan Tołwiński. Adres Redakcji i A dm i­

nistracji: Warszawa, ul. Zagórna 10.

Telefon Redakcji: 29-52-61 (wewn.

9). M ateriałów nadesłanych nie zwraca się.

RSW „ P ra sa ”. W arszaw a, S m olna 10/12. N akł. 4700 egz. O bj. 2,5 ark.

Zam . 547. P-39.

„Czemu poczciwą nie być? Poczciwym być dobrze. Kiedy czło­

wiek żadnego grzechu na duszy nie czuje, to taki robi się lekki jak ten p tak , co pod same niebo lata... Jest i niebo, i piekło, j i wieczne zbawienie, i wieczne potępienie. Ale żeby już niczego ,na tym święcie nie było, to zawsze w człowieku jest cóściś, co w grzechu kąpać się nie chce, tptk samo, ;na przykład, jak ciało w kałuży” . Te m ądre słowa znajdujące się na stronicach nie­

w ielkiej książeczki Elizy Orzeszkowej pit. „ C h a m ” , przypom i­

nają nam o dwóch ważnych faktach z dziedziny Bożej ekonomii zbawienia. F akt pierw szy — (to fakt grzechu. Już od wieków najw ięksi myśliciele ludzkości zastanaw iali się nad tym , dlacze­

go na tym świecie jest tak wiele zła, nienawiści, cierpienia i sm ut­

ku; dlaczego są wojny, rozbicia rodzin, skąd tyle przestępstw.

Są to pytania bardzo poważne. Może naw et szczególnie wtedy, gdy w ierzym y, że Bóg jieist spraw iedliw y i pełen miłości, i który stw orzył człowieka na obraz i podobieństwo Swoje. Błogosła­

wiony niech będzie Bóg za to, że Ite istotne pytania nie muszą pozostawać bez odpowiedzi. Pismo Święte, które jest pisanym Słowem Bożym daje nam konkretną odpowiedź. Słowo' Boże mó­

wi, że przyczyną wszelkiego zła, w szystkich nieszczęść jest grzech. Grzech wszedł na świat z powodu nieposłuszeństwa czło­

w ieka względem Boga. Bóg stw orzył świat doskonały i w itym doskonałym świecie umieścił doskonałego człowieka. I tego do­

skonałego człowieka Bóg obdarzył darem najcenniejszym — da­

rem wolności, darem wolnego wyboru. I człowiek w yboru do­

konał. N iestety, w ybrał nieposłuszeństwo wobec Boga, wybrał grzech. I właśnie obecność grzechu w sercu człowieka nie po­

zwala m u ‘być praw dziw ie szczęśliwym. „Cały sm utek, cała go­

rycz, cała przemoc, tragedia, cierpienia serca i hańba historii ludzkiej sum ują się w ty m jednym m ałym słowie g r z e c h ”.

Skądinąd wiemy, że słowo to nie jest zbyt popularne. Ludzie sta­

w iają inne diagnozy cierpienia człowieka, nie lubią, gdy mówi się 0 nich, iż są grzesznikami. Ale to nie zmienia sytuacji. N aj­

ważniejsze jest to, co Bóg o nas sądzi. A Słowo Boże mówi, że

„wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rzym. 3. 23).

Taka jest praw da. Doświadczyliśmy i doświadczamy jej prak­

tycznie w życiu. Wiemy doskonale, że praw dziw ym powodem trwogi, niepokoju i wszelkiego nieszczęścia ta k w życiu jedno­

stek jak i całych społeczności jest grzech. A ta praw da staje się nam jasna szczególnie w tedy, gdy dzięki łasce Bożej zaczynamy się przebudzać do nowego życia w Duchu. Zwiastowanie o grze- : chu nie jest, na szczęście, końcem biblijnego zwiastowania. Nie!

Albowiem jest dobra nowina! Ludzie, k tórzy uw ierzą w Jezu­

sa C hrystusa „są uspraw iedliwieni darm o z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego” (Rzym, 3, 24. 25). „W Nim mamy odpuszczenie grzechów” (Efez. 1, 7); „każdy, kto w Niego wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez im ię Jego” (Dz, Ap.

10, 43) — itaik brzm i poselstwo nowotestamemtowe. I ito jest d ru ­ gi fakt, który na tym miejscu chcemy podkreślić. F akt odpusz­

czenia grzechów! Wierzę w grzechów odpuszczenie — odmawia­

m y w chrześcijańskim w yznaniu w iary. W ierzymy w grzechów odpuszczenie, i tego odpuszczenia doświadczamy w naszym ży­

ciu. Jedynie ten człowiek, k tó ry wziął z ręki Bożej zbawienie 1 nowe życie, wie, co to znaczy mieć przebaczone grzechy, gdyż

— jak na początku zanotowaliśmy — „taki robi się lekki jak ten ptak, co pod sam e niebo la ta ”.

E. Cz-

(3)

Co m y ś l i c i e o C h r y s t u s i e ?

N

a pewno każdy człowiek niejednokrotnie myślał o Chrystusie, o Nim czytał, wy­

mawiał Jego Imię, rozmawiał o Nim z innymi, miał o Nim takie lub inne zdanie, i w ten spo­

sób każdy człowiek staw ał przed tym pytaniem, aby dać na nie odpowiedź, choćby samemu so­

bie!

Gdyby nas zapytano o zdanie o naszych sąsiadach, kolegach, przyjacielach i wrogach, to na pewno moglibyśmy na takie pytanie dać od­

powiedź, zarówno sobie samym, a jeśli trzeba, to również i innym, i uważalibyśmy to za rzecz norm alną i słuszną. Ale przed nami, przed każ­

dym człowiekiem, stoi już przez całe wieki to pytanie, które postawił sam Jezus Chrystus fa­

ryzeuszom, jak i uczniom Swoim (Mt. 16,13—

—20). I jest to pytanie niesłychanej wagi, bo każdy chrześcijanin w pierwszym rzędzie, powi­

nien osobiście dać na nie odpowiedź, a od odpo­

wiedzi tej zależeć będzie całe jego życie ducho­

we, i nie tylko duchowe.

Ponieważ postawiliśmy przed sobą to pyta­

nie, zechciejmy jeszcze raz z poważnym zasta­

nowieniem się i rozważaniem w świetle Słowa Bożego wyrazić nasze poglądy tak, aby one były prawdziwe, szczere i otwarte, mogły w ytrzy­

mać wszelką krytykę ludzką i naszą osobiście!

Jeśli apostoł Jan nazywa Jezusa Chrystusa

„prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na św iat”, i mówi:

,,Na świecie był, i świat przezeń uczyniony jest:

a świat Go nie poznał” (Jan 1, 9—10), a następ­

nie za to Słowo Boże był zesłany na wyspę P at- mos i w tej światłości przebywał, to dlatego, że był przez nią oświecony i Pana Jezusa poznał — bez bajaźni i strachu świadczył innym o zba­

wieniu z wiary, bo wiedział Kim Pan Jezus jest dla niego i dla innych ludzi.

Co my myślimy o Jezusie Chrystusie, tym ukrzyżowanym i zm artwychwstałym i oczeki­

w anym przez całe wieki przez Kościół? Czy m y­

ślimy o Nim, że swego czasu opuścił niebio­

sa i przyszedł na ten świat, i jako Bóg objawił się w ludzkim ciele, rozpoczynając w grocie be­

tlejemskiej Swoje życie na tej ziemi dla nas, bo przyszedł po to, aby „szukać i zbawić to, co zgi­

nęło” (Łk. 19,10).

Co myślimy o wszystkich cierpieniach, hań­

bie, niedostatkach, niezasłużonej nienawiści ludzkiej, niesprawiedliwym sądzie, fałszywym oskarżeniu, haniebnym buncie i żądaniu Jego strasznej śmierci na krzyżu, i to wszystko jako ludzkiej zapłacie za Jego miłość i dobroć. Czy chociaż raz w życiu poważnie zastanowiliśmy się nad tym wszystkim, czy może niejednokrot­

nie broniliśmy się od tych myśli, aby nas nie dręczyły?

Czy poważnie myśleliśmy o Jego cudownej nauce, jakiej nie było i nie będzie podobnej, tych nieśm iertelnych słowach dostępnych w swojej prostocie i dla dziecka, a będących jed­

nocześnie niewyczerpanym źródłem pociechy i radości dla każdego człowieka w najtrudniej­

szym czasie doświadczenia i bólu, otuchą dla upadającego grzesznika, który znajduje u stóp Jego ulgę i przebaczenie, i nie tylko przeba­

czenie, ale powstanie do nowego życia w Chry­

stusie, życia które można określić życiem świę­

tym. A ci, którym było „więcej przebaczono”, więcej Go później miłowali, miłowali aż do śm ierci!

Czy myśleliśmy o Jego cudach, o tej nadzwy­

czajnej mocy, którą doznawali na sobie chorzy, ułomni, kalecy, chorzy beznadziejnie, trędowa­

ci? Ewangelia pełna jest cudownych świadectw 0 Nim, które przetrw ały wieki nie tylko na stro­

nicach tej księgi, ale w niezliczonych milionach serc ludzi, którzy pomimo, że nie widzieli Go w ciele, skorzystali z Jego niewyczerpanych łask, korzystają i dzisiaj, bo On jest „wczoraj 1 dziś, tenże i na w ieki” taki sam dla grzeszni­

ka, jaki był kiedyś.

Ponieważ poruszyliśmy tak ważne zagadnie­

nie jak to, co myślimy o Chrystusie, zechciej­

my w pierwszym rzędzie zapytać się tych osób, które dobrze znały Jezusa Chrystusa, żyły w tym samym czasie, co On, śledziły Go, słucha­

ły Go; zapytam y przy tym nie tylko Jego przy­

jaciół, ale i wrogów, co oni wszyscy powiedzą o. N im !

Zapytajm y więc najpierw, jakie oskarżenie przeciw Niemu wniosą faryzeusze. Czytając Pi­

smo Święte słyszymy ich głos: „I szemrali fary- zeuszowie i uczeni w Piśmie, mówiąc: ten grzeszników przyjm uje i jada z nim i” (Łk. 15,2).

Oto całe oskarżenie samouświęcających się lu ­ dzi, którzy chcieli, aby Jezus nie przyjmował grzeszników. A któżby wobec tego potrafił ich przyjąć i zbawić, ktoby dał im żywot wieczny?

Przecież On po to przyszedł, aby zbawić grzesz­

ników! Słuchajmy ich dalej: „Także i przed- niejsi kapłani z uczniami w Piśmie naśmiewa­

jąc się mówili jedni do drugich: innych ratował, a siebie samego ratować nie może” (Mk. 15,31).

Oto oskarżenie, a jest prawdziwe, bo rzeczywiś­

cie On nie pożałował Siebie i Wydał Siebie sa­

mego na śmierć i to śmierć krzyżową, bo żało­

wał nas, bo um arł za grzechy nasze, abyśmy mogli być zbawieni! (1 Kor. 15, 3).

Wysłuchajmy jeszcze oskarżenia najwyższe­

go kapłana Kajfasza: „Rzekł mu Jezus:

„Tyś powiedział. Nadto powiadam wam: od­

tąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego na prawicy M ajestatu, i przychodzącego na obło­

kach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan roz­

darł szaty swoje, mówiąc: bluźnił! po cóż jesz­

cze potrzebujem y świadków! Otoście teraz sły­

szeli bluźnierstwo jego. Cóż się wam zdaje? A oni odpowiadając rzekli: godzien jest śmierci”

(Mt. 26, 64—66).

Kajfasz, jako przedstawiciel ówczesnego duchowo obumarłego duchowieństwa żydow­

skiego, nie mógł pogodzić się z tym, że Jezus

L

3

(4)

wyznał, że jest Chrystusem, i że będąc na pra­

wicy M ajestatu, przyjdzie znów w chwale!

Za objawienie prawdy, że jest Synem Bożym — musiał umrzeć.

Bodaj najbardziej w pamięci naszej utkwiło imię Piłata; może widzimy, jak um ywa ręce przed ludem od w iny za skazanie Jezusa Chry­

stusa, a mimo to wydającego Go na śmierć? Cóż ten P iłat mówi o Chrystusie: „Wyszedł tedy znowu Piłat i rzecze im: oto wyprowadzam go do was, abyście poznali, że w nim żadnej winy nie znajduję” (Jan 19,4). A jakież było świadect­

wo żony Piłata o Panu Jezusie? Czytamy: „A gdy on siedział na sądowym krześle, posłała do niego żona jego, mówiąc: nie miej żadnej spra­

wy z tym sprawiedliwym : bom wiele ucier­

piała dziś we śnie dla niego. Ale przedniejsi ka­

płani i starsi namówili lud, aby prosili o Bara­

basza, a Jezusa aby stracili” (Mt. 27,19.20).

W ysłuchajmy jeszcze nieszczęsnego Judasza, co on mówi o Chrystusie, którego znał bardzo dobrze, bo ciągle chodził z Nim i był jednym z uczniów, a jednak sprzedał swego Mistrza za trzydzieści srebrników. Czytamy: „Wtedy J u ­ dasz, który Go wydał, widząc, iż był (Jezus) osą­

dzony, żałując tego, zwrócił trzydzieści srebrni­

ków przedniej szym kapłanom i starszym ludu mówiąc: zgrzeszyłem, wydawszy krew niewin­

nego! A oni rzekli: cóż nam do tego? ty u j­

rzysz” (Mt. 27, 3.4).

Popatrzm y teraz na setnika, który nadzoro­

wał ukrzyżowani Jezusa Chrystusa, który ob­

serwował mękę i śmierć, i słyszał ostatnie Jego Słowa; i cóż czyni ten człowiek? On bijąc się w pierś mówi: „Prawdziwie ten był Synem Bo­

żym” (Mt. 27,54). Zwróćmy jeszcze uwagę na łotra umierającego na krzyżu obok Jezusa Chry­

stusa, słyszymy jego świadectwo o Chrystusie:

„ale Ten nic złego nie uczynił” (Łk. 23.41).

Tak więc i wrogowie naw et Pana Jezusa w y­

dali o Nim wspaniałe świadectwo. Ale nie ty l­

ko ludzie, ale i duchy złe nie zaprzeczały, że J e ­ zus Chrystus jest Synem Bożym, a świadectwo ich jest zapisane na stronicach Ewangelii: „A duchy nieczyste, gdy Go ujrzały, upadały przed Nim i wołały mówiąc: Tyś jest Syn Boży” ! (Mk.

3,11).

Oto zapoznaliśmy się zaledwie z kilkoma świadectwami ludzi, którzy jak wiadomo, nie byli przychylni Chrystusowi. A teraz zachciej­

my jeszcze wysłuchać kilku świadectw od przy­

jaciół Chrystusa Pana, którzy byli wiernymi przez całe życie.

Oto stoi przed nami postać Jana Chrzciciela, ten wielki i ostatni prorok Starego Testamentu, asceta przyodziany w odzienie pustelnika, pod natchnieniem Ducha Świętego wychodzi na puszczę, gdzie zgromadza się lud, aby posłuchać jego nadzwyczajnych kazań, kazań sprawiedli­

wych, bo n ikt tak nie głosił jak on, z w yjątkiem Jezusa Chrystusa; i oto ten człowiek przed ca­

łym tłum em wskazując ręką na idącego Jezusa mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grze­

chy świata ... Jam Go nie znał, ale który mię posłał chrzcić wodą, ten mi rzekł: na kogo u j­

rzysz Ducha zstępującego i zostającego na nim, ten jest, który chrzci Duchem Świętym, A jam

widział i świadczył, że ten jest Syn Boży” (Jan 1,29.32—34).

Wysłuchamy apostoła Piotra, który z Jezusem Chrystusem był wszędzie, widział Jego cuda, był z Nim na górze świętej i widział Go w chwale, był z Nim w Getsemane, przeżywał zdradę Judasza, bo widział jak to się działo, i sam się przestraszył śmierci i zaparł się swego Pana, ale widzimy tu Piotra gorzko płaczącego z powodu swego złego czynu, i znamy jego na­

wrócenie, i ten właśnie Piotr mówi nam o Synu Bożym: „Przetoż przepasawszy biodra myśli waszej i trzeźwymi będąc, doskonałą miejcie na­

dzieję ku tej łasce, która wam dana będzie w objawienie Jezusa Chrystusa, odnosząc koniec w iary waszej, zbawienie dusz” (1 Piotra 1, 13 i 19).

Czytając świadectwo Apostoła Jana, który Pana Jezusa miłował od młodości, widzi w Nim tego, w prawicy którego jest siedem gwiazd, który jest Alfą i Omegą, przed którym padł jak m artwy, ale który go też i podniósł, który jest Wszechmogący (Obj. 1,8), Moglibyśmy zacy­

tować wszystkich apostołów, ich wspaniałe świadectwa o Chrystusie, ale niechaj same ich postacie z niezliczonymi masami chrześcijan, prawdziwie nawróconych przez ich świadectwa i życie i głoszenie nauki Jego, dostateczne będą dla nas, że oni wierzyli i uczyli tylko tego, co uczył Syn Boży, a potem świadomie oddali za Niego i Słowo Jego, życie swoje!

Ich chwilowe niedowiarstwo i słabości jeszcze bardziej świadczą o tym, że nie żyli oni cudzym zdaniem, ale swoją w iarą osobistą, której naby­

li przez zwątpienia jak to się stało z Tomaszem, który przecież zwątpił, że Jezus zm artwych­

wstał i oświadczył, że nie uwierzy, póki nie wło­

ży palca w rany Chrystusowe, ale kiedy zoba­

czył swego Mistrza zmartwychwstałego, ponie­

chał niedowiarstwa i z krzykiem radości za­

wołał: „Panie mój i Boże mój” i przypadł do Jego nóg (Jan 20, 28). Raz zwątpił, aby więcej nie było już ani w ątpienia i śmierci wiecznej!

Słyszymy świadectwo Saula z Tarsu o tym, jak zmieniał swoje zdanie o Jezusie, którego prześladował: „Owszem i wszystko poczytam sobie za szkodę dla zacności znajomości Chry­

stusa Jezusa, Pana mojego, dla którego wszyst­

ko utracił, i mam to sobie za gnój, abym Chry­

stusa zyskał” (Fil. 3,8).

Przeczytajm y jeszcze świadectwo obywateli nieba, co oni mówią nam o Chrystusie? Prze­

cież oni widzieli Go jeszcze przed stworzeniem świata; oni patrzyli, jak On zstąpił z nieba na ziemię, jak zostawił wielką Swoją chwałę, któ­

rą miał u Ojca Swego, jeszcze przed założeniem świata, jak On znalazł Swe miejsce w żłobie w Betlejemie, i był dziwowiskiem dla aniołów. Co oni więc myśleli w tedy o Nim? Oto słyszymy ich chóralne świadectwo: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludo­

wi: Iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan...” (Łk. 2,9.10). Grzeszni lu ­ dzie tej radości nie rozumieją, i dla tego radości tej nie przeżywają, ale kto uwierzy, ten też do­

żywa tej radości, bo jest ona dana dla wszyst­

kich ludzi!

(5)

O, gdyby do naszych ziemskich uszu, mogły dotrzeć dźwięki niebiańskich chórów, uwielbia­

jących Syna Bożego! Tak, wszystko stworzenie Boże oddaje chwałę Mu, ale biedny grzesznik tak upadł, że nie może podnieść głowy swojej, aby razem oddać Jezusowi Chrystusowi chwałę i cześć, że odkupił nas od wiecznego potępie-

nai i śmierci wiecznej!

A przecież sam Bóg Wszechmogący wydał świadectwo o Synu Swoim: „Ten jest on Syn Mój miły, Jego słuchajcie” . A głos Syna Boże­

go dzisiaj słyszymy: „Pójdźcie do Mnie wszys­

cy, którzyście spracowani i obciążeni, a J a wam sprawię odpocznienie”. Kto usłucha, ten i uwie­

rzy, a kto uwierzy, ten też odda cześć i chwałę Jezusowi Chrystusowi i uzna, że świadectwa te są w ierne i prawdziwe.

„W ierna jest ta mowa i wszelkiego przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby grzeszników zbawić, z których jam jest pierwszy” (1 Tym. 2,15).

S. W aszkiewicz

Od Edenu do G etsem ane?

Nieprzyjaźń też położę m iędzy tobą i m iędzy niew iastą, i m iędzy nasieniem twoim i m iędzy nasieniem jej, to potrze tobie głow ę a ty mu potrzesz p iętę” (Genesis 3, 15).

C

zy można opisać piórem i u- mieścić w krótkim artykule całe to wstrząsające w ydarze­

nie, które miało miejsce w ogro­

dzie Getsemane o północy, oko­

ło 2000 lat tem u? Czy rozumie każde dziecko Boże i ty drogi Czytelniku, jakie ciężkie, śm ier­

telne godziny przeżył zwycię­

sko nasz Zbawiciel Jezus Chry­

stus, w tę ostatnią noc Swego życia na ziemi? Wniknąwszy głębiej w zdarzenia, opisane przez czterech Ewangelistów, widzimy tam Chrystusa, prze­

żywającego straszliwą walkę i przygotowującego się do Golgo­

ty, ale widzimy tam też diabła, który ściągnął do Getsemane z wszystkimi ciemnymi siłami piekła i śmierci, ażeby jeszcze raz podjąć bój z Synem Bożym przed Jego krzyżową śmiercią.

To nie była w ojna przeciwko

„ciału i krw i” (chociaż później wystąpili przeciw Chrystusowi z mieczami i kijami). To była duchowa walka Jezusa z szata­

nem i jego siłami, w ojna Jed ­ nego przeciwko całej ciemności pod niebiosami. Apostoł Ma­

teusz wspomina, że Chrystus z uczniami spożył paschę „i za­

śpiewawszy pieśń wyszli na gó­

rę Oliwną” (Mat. 26,30). Droga do Getsemane była nie przypad­

kowa. Uczniowie nie mogli zro­

zumieć wszystkiego, ale Jezus dobrze wiedział, co Go czeka (Jan 18,4). Od Getsemane roz­

poczęła się krw awa droga na­

szego Pana, wiodąca na Golgo­

tę; od Getsemane rozpoczęło się nasze wykupienie od grzechów i zostało zakończone na Golgo­

cie, i wreszcie od Getsemane Chrytus rozpoczął zadawać sza­

tanowi klęskę, a na Golgocie wymierzył mu ostateczny cios, aby „zetrzeą mu głowę” .

O objawieniu się Chrystusa dobrze wiedział diabeł, ten sta­

ry oskarżyciel i potwarca braci naszych. On już był gotów spot­

kać naszego Zbawiciela i prze­

szkadzać Mu w dziele zbawie­

nia upadłej ludzkości.

Dla lepszego w yjaśnienia tej sytuacji zwróćmy się do Biblii, a ona nam ukaże wszystkie chy­

tre i zgubne zamysły, które sto­

sował szatan, aby złamać w iel­

kich mężów wiary, a głównie zniweczyć nakreślony przez Bo­

ga plan zbawienia ludzi.

Gdy tylko pierwsi ludzie zwiedzeni przez węża wpadli w grzech i zerwali związek ze swoim Stwórcą, miłosierny Bóg postanowił przywrócić tę spo­

łeczność i zbawić ludzi od śmierci. Ta przyszła społeczność i zbawienie łączyły się z przy­

szłym nasieniem pierwszej nie­

wiasty; ono miało walczyć i w końcu zwyciężyć węża (diabła) i jego nasienie. Czytamy słowa Pana Boga skierowane do węża:

„nieprzyjaźń też położę między tobą i między niewiastą i mię­

dzy nasieniem twoim i między nasieniem jej; to potrze tobie głowę, a ty mu potrzesz piętę”

(Genesis 3,5). W rosyjskim tłu­

maczeniu słowo „potrze” ozna­

czone jest dwoma wyrazami:

„razić” i „żądlić” (kłuć żądłem);

a więc: „to będzie razić tobie głowę, a ty mu będziesz żądlić piętę”. W przytoczonych sło­

wach Pana Boga ukryta jest głęboka przenośnia. Dla ludz­

kich dusz nie straszne jest żą­

dło zwykłego, pełzającego węża, nie straszna jest również jego wrogość. Dla potomstwa nie­

w iasty straszne jest śmiertelne żądło starodawnego węża, który jest nazwany diabłem, szatanem i zwodzicielem świata (Objaw.

12,9). Już od samego początku, od upadku pierwszych ludzi szatan rozpoczął działać, a nadto wielu uczynił swymi dziećmi i narzędziem morderstw. Wąż- diabeł, chytrze zwiódłszy nie­

wiastę, przystąpił i do jej na­

sienia. Pierworodnego syna Ewy, Kaina, uczynił swoim na­

rzędziem dla przelania niewin­

nej krwi. Takich dzieci szatan posiada bardzo dużo, lecz bia­

da im, bo się drogą Kainową udali (Juda 1,11). Właśnie to jest owo nasienie węża, które­

go ojcem jest diabeł. „Kto czyni grzech z diabła jest” (1 Jan 3,8).

Chrystus sprzeciwiającym się Mu Żydom powiedział: „Wyście z ojca diabła i pożądliwości oj­

ca swego czynić chcecie. On był mordercą od początku i w praw ­ dzie nie pozostał, bo w nim praw dy nie ma...” (Jan 8,44).

Jak w ynika z Pisma Świętego, Kain ze swoim potomstwem nie wszedł do rodowodu Chrystusa (por. Łuk. 3,23). Tam nie ma dla niego meijsca, chociaż był pierworodnym. Na miejsce za­

bitego Abla wszedł do rodowo­

du Set, następnie jego syn — Enoc. Od tego czasu zaczęto

5

(6)

wzywać imienia Pańskiego. Na­

w et Ewa powiedziała: „Dał mi Bóg inne potomstwo zamiast Abla, którego zabił K ain” (1 Mojż. 4,25). Z dobrego, bogo­

bojnego nasienia Seta wywodzą się: sprawiedliwy Enoch, Noe i inni, później w ierny Abraham.

„Abrahamowi uczynione obietnice i nasieniu jego; nie mówi: I nasieniom, jako o w ie­

lu, ale jako o jednem : I nasie­

niu twemu, które jest C hrystus”

(Gal. 3,16; 1 Mojż. 12,7). Bło­

gosławieństwo A braham a roz­

szerzyło się i objęło i nas, przyj­

mujących Chrystusa wiarą. „Wy jesteście Chrystusowi, a Chry­

stus Boży” (1 Kor. 3,23). Oto właśnie jest to nowe nasienie Chrystusa, którego jest ojcem Bóg. Napisano: „Każdy naro­

dzony z Boga nie czyni grzechu, dlatego, że nasienie jego w nim przebywa i nie może grzeszyć, gdyż z Boga jest narodzony” (1 Jan 3,9). Nasienie Chrystusa od początku prowadzi walkę z wę­

żem i jego nasieniem, i nigdy nie zgodzi się z kłamstwem.

Szatan dobrze wiedział, że z po­

tomstwa Abrahamowego, z po­

kolenia Judy i domu Dawido­

wego powstanie Pojednawca i wszechmocny Zwycięzca, który stoczy z nim walkę i potrze mu głowę (1 Mojż. 49,10; Obj. 5,5).

Dlatego wąż w ytężał wszelkie siły, aby rozerwać ten zbawien­

ny długi rodowód i nie dopu­

ścić do narodzenia Chrystusa.

„Kąsał w piętę” nie tylko po­

kolenie Judy i dom Dawida, ale cały naród izraelski. Przytoczy­

my kilka przykładów ukazują­

cych tę złowrogą pracę.

Przesiedleni synowie izrael­

scy do Egiptu rozmnożyli się, wzmocnili się i napełniła się ni­

mi owa ziemia (czyt. II Mojż. 1).

Faraon rzekł do ludu swego:

„... mądrze sobie pocznijmy z nimi, by się snać nie rozmno­

żył ... A tak ustanowili nad nim poborców, aby go dręczyli cię­

żarami swymi. Ale im więcej go trapili tym więcej rozmnażał się i tym więcej rósł ...” . Wtedy szatan wymyśli nowy plan, a władca egipski daje rozkaz po­

łożnym (akuszerkom) heb raj­

skim: „... jeśli będzie syn — za­

bijcież go, a jeśli córka, niech żywa zostanie. Ale kobiety one bały się Boga i nie czyniły tak ”.

Bóg nie zapomniał o swym na­

rodzie. W tym właśnie trudnym

dla narodu Izraelskiego czasie, w koszyku na wodzie kryło się piękne dziecię, na które nieu­

stannie patrzyły oczy Pana. To był Mojżesz, przyszły mąż w ia­

ry. Faraon nie przypuszczał, że wychowuje na swym dworze człowieka, który za 80 lat w y­

swobodzi izraelski naród spod jego ręki. To był cud. Tylko rę­

ka Boża zachowała naród od śmierci i wywiodła z egipskiego domu niewoli. Podobną sytuację widzimy w czasie, gdy naród izraelski był w niewoli perskiej za panowania Aswerusa (Est.

3,5—15). Perski książę Haman umyślił zniszczyć nie tylko Mar- docheusza, ale wszystkich Ży­

dów, będących w niewoli. Wszy­

stko już było przygotowane i naw et listy wysłane do wszyst­

kich krain królewskich z rozka­

zaniem wyniszczenia Żydów, lecz tutaj Pan Bóg nie opuścił Swego ludu. Gdy szatan powo­

łał do w ypełnienia swych za­

mysłów złego Hamana, to Bóg ze Swej strony w ybrał Swoje naczynie, młodą niewiastę he­

brajską, Esterę i przez nią w y­

bawił Swój lud od śmierci. To także był cud Boży. Bóg zaw­

sze w ybiera słabe i nieznaczące w tym świecie naczynia i prze­

jawia przez nie Swą wielką moc. Takich ludzi ma Bóg wie­

le. Wszyscy oni są nasieniem Jego. Przypom nijm y sobie cza­

sy panowania nad Izraelem Saula i Dawida, a i tam zoba- czym żądło węża skierowane w

„piętę” męża Bożego. Jednak tym razem szatan wykorzystał za swe narzędzie nie poganina, a samego króla izraelskiego Sau­

la, którego w końcu zupełnie zgubił. Ileż to razy Dawid u- chylał się od oszczepu Saula, ileż razy Dawid w yryw ał się z rąk śmierci i pozostawał przy życiu.

On był w ierny Bogu i Bóg był jego obrońcą. Należy wspo­

mnieć o długotrwałej bezpłod­

ności Sary — żony Abrahama, Rebeki, Racheli — żony Jakuba, 0 upadku pierworodnego Ezawa, a przekonamy się, iż to wszyst­

ko nie było dziełem przypadku.

1 tam nie odbyło się bez dzia­

łania diabła, usiłującego prze­

szkodzić wzrostowi nasienia Bo­

żego.

Jednakże Wszechmocny Bóg ma Swój plan, którem u nikt nie może stawiać oporu. Przyszedł

czas, wypełniło się Słowo, i na­

rodził się Zbawiciel — Jezus Chrystus. Powstał z nasienia niewiasty (a nie męża), dokład­

nie tak, jak powiedział Bóg 4000 lat przedtem w ogrodzie Eden. Przyszedł Jezus, aby sto­

czyć walkę z wężem, a przez Swą śmierć dać nam nowe wieczne życie i pokój z Bogiem.

W ten czas kiedy cała ziemia radowała się z narodzenia Dzie­

ciątka, szatan przygotowywał swój plan. Wkrótce radość ludzi zmieniła się w płacz i krzyk be­

tlejem skich matek. Cóż się sta­

ło? Szatan nie mając siły prze­

szkodzić narodzeniu Chrystusa, skierował swe nasienie, ażeby zniszczyć Dzieciątko. Dla prze­

lania tej krwi, w ykorzystał on swe nasienie —■ Heroda. Chry­

stus był wywiedziony ręką Bo­

żą z Betlejemu do Egiptu, jed­

nakże wiele dzieci w Betlej emie zostało wymordowanych. Swą wściekłość wylał wąż na nie­

winne dzieci. To nie była ostat­

nia potyczka, lecz początek wal­

ki z Chrystusem. Oto widzimy Chrystusa w trzydzieści lat póź­

niej, zawiedzionego przez Ducha na pustynię, aby był kuszony.

I właśnie wtedy, kiedy Twój i mój Zbawiciel, będąc osłabiony długim postem — łaknął, przy­

stąpiły do Niego moce piekła i kusiły Go (Mat. 4, 2—11). Sły­

szymy głos kusiciela skierowany do Syna Bożego, stojącego na ganku kościelnym: „Jeśli jesteś Synem Bożym spuść się na dół”.

Czy mógł Syn Boży przyjąć ta­

ki głos? Na tę i wszystkie inne podobne propozycje, Chrystus dał mądrą, Bożą odpowiedź i wyszedł z boju, jako zwycięzca.

I dlatego właśnie przyszedł!

Chwała Mu!

Niejednokrotnie uczeni i fa­

ryzeusze naradzali się, jak poj­

mać Chrystusa w Jego słowach i osądzić (Mat. 22,15—21), lecz zawsze porażeni będąc pełną mądrości odpowiedzią, odcho­

dzili od Niego zawstydzeni.

Wiele razy zamierzali Go schwycić (Jan 7,30). Nawet Ży­

dzi pewnego razu wzięli kamie­

nie, aby rzucać na Jezusa znaj­

dującego się w świątyni, lecz On wyszedł przechodząc środ­

kiem między nimi, i tak uszedł (Jan 8,59). Szatan znalazł nawet dogodny moment, aby kusić Sy­

n a Bożego przez Piotra, kiedy ten napominał swego Pana, aby

(7)

nie szedł do Jeruzalem u na m ę­

ki. Chrystus dokładnie wiedział, że to nie podstęp Piotra, lecz szatana i dlatego powiedział:

„Idź precz ode mnie, szatanie”

(Mat. 16,21—23). Przekonujemy się z Pisma Świętego, że czas pojmania i śmierci Chrystusa jeszcze wówczas nie przyszedł i dlatego wszystkie wysiłki i za­

m iary szatana były daremne.

A teraz, drogi przyjacielu, pójdziemy za Chrystusem do Getsemane i popatrzym y na he­

roiczny czyn naszego Zbawicie­

la. Widzimy tu także Piotra, J a ­ na i Jakuba. Już samo oddzie­

lenie ich od pozostałych ucz­

niów i polecenie czuwania, mó­

wi o przybliżeniu jakiejś walki.

Chrystus przestrzega uczniów:

„Módlcie się, abyście nie popa­

dli w pokuszenie” (Luk. 22,40).

Syn Boży zaczyna trwożyć się i smęcić. Jego dusza śmiertelnie cierpi. Oto oddala się od ucz­

niów, pada na kolana i zaczyna gorąco się modlić. Słychać westchnienia i głośne wołanie:

„Ojcze! Zachował mnie od tej godziny! Ale dlatego przysze­

dłem na tę godzinę” ! (Jan 12,27). Modlitwa trw a. Płynie prośba: „Ojcze mój! Jeśli moż­

na, niech mię minie ten kielich, wszakże nie jak ja chcę, ale jak Ty” (Mat. 26,39). Modlitwa uci­

cha. Dookoła głęboka noc. Chry­

stus podchodzi do uczniów.

Wszyscy śpią. Spią i synowie Zebedeusza, śpi i śmiały Piotr.

A przecież Pan nakazał im czu­

wać, gdyż blisko jest kusiciel- -diabeł. Jeszcze raz Jezus od­

chodzi na modlitwę, i czyni to po trzykroć. Modli się na kola­

nach. Nie była to modlitwa po­

dobna do poprzednich, lecz ja­

kiś śm iertelny bój z niewidzial­

nymi ciemnymi siłami. Jeden przeciwko całej ciemności. Oj­

ciec Niebieski odpowiada na Je ­ go modlitwę: „oto pojawia się Anioł z nieba i posila Go” . Wal­

ka trw a dalej. Ew. Łukasz pi­

sze: „I będąc w walce gorliwiej się modlił. A był pot Jego jak krople krwi, ściekające na zie­

mię” (Łuk. 22,44). Jakież to śmiertelne m inuty przeżywa Chrystus w tę noc? Z kim On walczy? Jaki kielich stoi przed Nim, którego nie chce pić?

Przecież nasz Zbawiciel na pew­

no nie walczył ze swymi my­

ślami. W Jego duszy nigdy nie stanęło i nie mogło powstać py­

tanie: iść czy nie iść na Golgotę.

Takie myśli przeczyły by całe­

mu Pismu Świętemu. On sam powiedział: „Nikt mi go (życia) nie odbiera, ale Ja kładę je sam od siebie. Mam moc położyć je, i mam moc znowu wziąć je”

(Jan 10,18). Słowo Boże nie po­

twierdza, że Golgota wywołała w Panu Jezusie bojaźń i drże­

nie. On przyszedł na świat dla­

tego, ażeby oddać duszę Swą na śmierć i czekał tej godziny, al­

bowiem w Jego męczeńskiej śmierci — nasze życie, w yba­

wienie i uzdrowienie (Izaj.

53,5.11; Łuk. 12,50). Nie uchy­

lał Chrystus swych u st od nad­

chodzącego kielicha utrapienia i męki. Kiedy przyszedł czas, w ypił go do dna.

W Getsemane była zupełnie inna sytuacja. W tę ostatnią noc, kiedy tylko kilka godzin oddzielało Chrystusa od Golgo­

ty, szatan zgromadził wszystkie swe siły, wszystkie duchy zło­

ści, aby ostatni raz wstąpić w bój z Chrystusem, nie dopuścić Go do Golgoty, a tym samym popsuć plan zbawienia. Jak wi­

dzimy przeciwko Chrystusowi wystąpiło piekło i śmierć. Sza­

tan podawał Chrystusowi inny kielich śmierci, swój kielich.

Chrystus, znając zamysły kusi­

ciela, modlił się do Ojca mó­

wiąc: „Niech mnie ten kielich m inie”. U Marka powiedziano:

„minęła Go ta godzina” (Mk.

14,35). Zauważmy: „kielich ten”

i „ta godzina”, a więc ten cięż­

ki czas walki. Od nadmiernego wysiłku duchowego i ciało cier­

piało tak, że w tę chłodną noc w ystąpił na Nim pot i spływał kroplami krwi. Walczył Jezus do końca i zwyciężył! Zwyciężył

węża i jego nasienie. Słowo Bo­

że rzuca światło na wydarzenie w Getsemane i potwierdza to zwycięstwo. „K tóry za dni ciała swego z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował modlitwy i bła­

ganie temu, który Go mógł za­

chować od śmierci, i wysłucha­

ny został dla bogobojności... stał się dla wszystkich, którzy Mu posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5,7.8). Tak, Chrystus umarł, lecz um arł w naznaczony czas, dla naszego zbawienia. Przedwczesna śmierć nie dotknęła Go; nie wypił sza­

tańskiego kielicha. Porażony w głowę wąż ■—■ szatan, był wyg­

nany precz (Jan 12,31). Chry­

stus przeżył tę śm iertelną go­

dzinę zwycięsko, a kiedy przy­

szła Jego właściwa godzina cier­

pień, w tedy śmiało i dw ukrot­

nie powiedział szukającym Jego duszy: „Jam jest” — i pokornie poszedł na śmierć i kielich prze­

znaczony przez Ojca Niebieskie­

go wypił do dna.

Drogi Czytelniku! To za Cie­

bie tak walczył Syn Boży, aże­

by oswobodzić Cię od więzów diabła i dać Ci życie wieczne.

Wierz Mu do końca! Twój Zba­

wiciel w ogrodzie Getsemane wywalczył to, co było utraco­

ne przez pierwszych ludzi w ogrodzie Eden. Nie zapomnij, że ten wąż ciągle jest wrogiem tych, którzy zachowują przyka­

zania Boże, i m ają świadectwo Jezusa Chrystusa. Jednakże w każdej chwili Twego życia, Zwycięzca — Jezus Chrystus ma moc pomóc Ci. Twoje schro­

nienie i Twoja moc — w jego krwi.

Mikołaj Kulinicz

U p r z e jm ie

p rz y p o m in a m y n a s z y m C z y te ln ik o m o w p ła c a n iu o fia r

n a m ie s ię c z n ik „ C h rz e ś c ija n in "

(8)

POLSKIE WYDANIE CONCILIUM

Nakładem Wydawnictwa PALLOTTINUM ukazał się w druku pierwszy tom wydania polskiego Międzynarodowego Przeglądu Teologicznego CON­

CILIUM*). Tom zawiera w ybór artykułów z pierwszych dziesię­

ciu numerów Concilium, poso­

borowego katolickiego pisma teologicznego, które jest reda­

gowane przez dziesiątki w y­

bitnych teologów z różnych kra­

jów i w ydaw ane w dziesięciu językach (w dw unastu krajach).

Polskie wydanie zawiera po kilka artykułów z następujących dziedzin wiedzy teologicznej:

dogmatyka, liturgika, teologia pastoralna, ekumenizm, teologia moralna, historia Kościoła, pra­

wo kanoniczne, Pismo Święte oraz kilka artykułów z pograni­

cza filozofii i teologii.

Czytelników niekatolickich zainteresują niewątpliwie n aj­

bardziej prace pomieszczone w dziale tego przeglądu zatytuło­

wanym: E k u m e n i z m . Ma­

m y w tym dziale prace takich teologów, jak: Hans Kung, G.

Baum, D. J. 0 ’Hanlon (katolicy) oraz H. Alivisatos, P. Evdoki- mov (prawosławni) i L. Vi- scher, F. Littel (protestanci).

W niniejszym sprawozda­

niu chcemy zająć się dwoma ar­

tykułam i poświęconymi W o l ­ n y m K o ś c i o ł o m . A rtykuł pierwszy, którego autorem jest F r a n k l i n L i t t e l , m eto­

dysta, nosi ty tu ł: T e n d e n ­ c j e W o l n y c h K o ś c i o ­ ł ó w . W pierwszej części swo­

jej pracy autor zajm uje się za­

gadnieniem rozwoju historycz­

nego Wolnych Kościołów, które

*) CO N CILIU M , M iędzynarodow y P rz eg lą d Teologiczny, W ybór a r ty ­ kułów 1—10, 1965/6, P a llo ttin u m 1968, P o zn ań -W arszaw a. C ena 100 zł.

— zdaniem autora — stanowią główny obraz chrześcijaństwa amerykańskiego. Następnie jest mowa na tem at świadectwa Wolnych Kościołów oraz ich u- działu w dialogu ekumenicz­

nym. Między innym i następują­

ce zasady Wolnych Kościołów

— konkluduje autor — mogą służyć jako istotny wkład do ogólnochrześcijańskiego dialo­

gu, a mianowicie: 1. Duch No­

wego Testam entu i Kościoła oraz odzwierciedlony w nich sposób bycia stanowią norm ę postępowania. 2. Prawdziwy Kościół jest stowarzyszeniem braci. 3. Dyscyplina kościelna obejmuje członków Zboru, przyjętych przez chrzest wie­

rzących lub konfirm ację; przyj­

mowanie na członków jedno­

stek niezdecydowanych jest w yraźnie potępione. 4. W arun­

kiem przystąpienia do Zboru jest wolność decyzji. 5. Wspól­

nota w iernych uczestniczy w służbie, misji i świadectwie. 6.

Lud zrzeszony trzym a się z da­

la od ducha czasu. 7. Duch mi­

syjny. 8. Poddanie się kierow ­ nictw u Ducha Świętego. 9. Ko­

ściół — to communio viatorum (społeczność pielgrzymów).

Drugi artykuł na tem at Wolnych Kościołów który no­

si tytuł,: C z e g o W o l n e K o ś c i o ł y m o g ą n a u ­ c z y ć k a t o l i k ó w ? , w y­

szedł spod pióra jezuity ame­

rykańskiego D a n i e l a J.

0 ’ H a n l o n a (n.b. jest on au­

torem publikacji umieszczonej w num erze 108, z m aja 1963 roku, pisma AMERICA, a zaty­

tułowanej : The Pentecostals and Pope John’s New Pentecost

—■ Zielonoświątkowcy a nowa Pięćdziesiątnica papieża Jana).

Pouczenia, które mogą dać ka­

tolikom Wolne Kościoły u jął au­

to r w pięciu rozdziałach o na­

stępujących nagłówkach: 1. Od­

powiedzialna, żywa w iara; 2.

Kościół lokalny; 3. Kapłaństwo wszystkich w iernych; 4. Wol­

ność religijna; 5. Otwartość na nowe formy.

„Wolne Kościoły zawsze odczuwały, iż rutyn a i form a­

lizm są pierwszymi wrogami prawdziwego chrześcijaństwa. Z tego więc powodu fakt przyna­

leżności do Kościoła tylko z ra­

cji przyjścia na świat w pew ­ nym środowisku był jednym z

głównych celów ich krytyki.

Odmawianie chrztu dzieci przez baptystów jest jedną z form te­

go protestu. Jeśli baptyści nie udzielają chrztu, zanim przysz­

ły członek Kościoła nie otrzy­

m a go w sposób świadomy i wolny, to czynią to dlatego, iż kładą nacisk na konieczność przyjm owania swojej w iary w sposób dojrzały. Coraz liczniej­

si są w pewnych krajach kapła­

ni katoliccy, których ta sama troska doprowadziła do odma­

wiania chrztu nowo narodzo­

nym dzieciom, jeśli ich rodzi­

ce są chrześcijanami tylko z imienia” — czytamy m. in. w rozwinięciu tem atu nakreślone­

go w tytule pierwszym. Albo da­

lej: „Niechęci Wolnego Kościoła do ustalonych form uł towarzy­

szy pew na spontaniczność, pew­

na giętkość i w kulcie, i w gło­

szeniu Ewangelii ... Tradycja Wolnego Kościoła wskaże im (duchownym katolickim przyp. mój) jak przewodniczyć modlącemu się zgromadzeniu w sposób osobisty, prosty, bogaty w znaczenie i autentycznie u- duchowiony. K onstytucja o Li­

turgii Świętej dała pod tę od­

nowę podstawy teoretyczne, ka­

płani katoliccy jednak zrozu­

m ieją o wiele lepiej jej znacze­

nie praktyczne, jeśli w ejdą oso­

biście, bezpośrednio w kontakt z pastoram i przynależnymi do tradycji Wolnego Kościoła”.

Omawiając następnie zagad­

nienie Zboru lokalnego autor zauważa, iż „Wolny Kościół, wcale nie zaprzeczając real­

ności Kościoła powszechnego, zawsze podkreślał, jak wielkie znaczenie ma fakt członkostwa w zgromadzeniu lokalnym”, gdyż „tradycja Wolnego Ko­

ścioła każe nam pamiętać, że to, co nie jest lokalne, nie jest realne”. Wolny Kościół przypo­

mina, że Kościół nie jest insty­

tucją lecz wydarzeniem; obec­

ność Ducha Świętego musi bez przerw y objawiać się na nowo, a przede wszystkim wtedy, gdy Zbiór słucha z w iarą Słowa Bo­

żego i uczestniczy w Wieczerzy Pańskiej. A to może dziać się tylko w poszczególnych Zbo­

rach lokalnych. Troska o formo­

wanie żywego Zboru lokalnego i doświadczenie zdobyte w cią­

gu wieków podczas pracy nad jego realizacją stanowią część świadectwa Wolnych Kościołów.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nym, które pojawa się jako odpowiedź Boga na naszą tęsknotę, a polega na rodosnym uświadomieniu sobie miłości Bożej ku mnie i Bożej obecności — modlitwa

Redaguje Kolegium w następującym składzie: Józef Mrózek (red.. Repsz, Edward Czajko, Jan

A jed ­ nak w otaczającym nas świecie zw iastow ane jest Boże posłannictw o pokoju w ynikające z głoszo­.. nej Św iętej Ew angelii, docierające do uszu

Miało by to w ielkie znaczenie dla ew angelicznych chrześcijan polskiego pochodzenia, wzm acniało ich kontakt ze „starym Krajem ”, służyło też dobrze rozumianej

Fakt naw racan ia się dzieci należy w znacznej m ierze przypisać tem u, że już w początkach istnienia Zboru prow adziło się szkołę N iedzielną dla

jest czysta, tak czysta jest też miłość Boża. Od w iary bow iem uzależniona jest skuteczność naszej wszelkiej prośby.. Dzięki Ci, Panie, że w yraźnie i

Ogłaszanie Bożej propozycji zbaw ienia może odbywać się w różny sposób.. BÓG SYN W

skwie w dniach 4!—7 października 1966 roku Kościół Ewangelicznych Chrześcijan-Baptystów w ZSRR przyjął jako obowiązujące w całym K ościele3 zasady wiary