• Nie Znaleziono Wyników

Kolportaż pisma "Spotkania" - Janusz Krupski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kolportaż pisma "Spotkania" - Janusz Krupski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANUSZ KRUPSKI

ur. 1951; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe „Spotkania. Niezależne Pismo Młodych Katolików”, niezależny ruch wydawniczy, opozycja w PRL, życie polityczne

Kolportaż pisma „Spotkania”

Na ogół nakład wahał się od tysiąca do dwóch tysięcy egzemplarzy i był rozprowadzany przez zaprzyjaźnionych kolporterów, bezpośrednio związanych z naszym czy innymi środowiskami. Była nawet taka sieć kolportażu, rozprowadzano bardzo różne tytuły pism niezależnych czy książek. Trudno było prowadzić jakąś księgowość w tych warunkach. W wielu sytuacjach wierzyliśmy na słowo, że pismo zostało sprzedane za jakąś umowną cenę. Ale to były też ceny, które niekoniecznie ściśle obowiązywały. Jeśli byłoby to dwadzieścia złotych, to może ktoś zapłacił dziesięć, a ktoś inny więcej, jako formę dotowania „Spotkań”. Bardzo wiele numerów było po prostu rozdawanych, myślę, że większość.

Część nakładu pisma, która była wydawana w Paryżu, zakupywały biblioteki na Zachodzie i za to płaciły pieniądze, i część ludzi płaciła za te numery, ale na ogół ktoś, kto jechał do kraju, zabierał partię tych egzemplarzy pisma czy książek i należało się cieszyć, że on się zdecydował to przewieźć i potem gdzieś rozprowadzić.

Były zresztą też wydawane miniaturki „Spotkań”, pisma i książek, miniaturki, które w okresie stanu wojennego były na przykład przesyłane w konserwach.

Miałem nawet taką zabawną sytuację w niezabawnych okolicznościach, kiedy byłem eskortowany do Lublina przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa po zatrzymaniu mnie w Warszawie w październiku 1982 roku, w stanie wojennym.

Prowadziliśmy luźną rozmowę, bo można było milczeć albo rozmawiać na luzie. Oni mnie zapytali o to, jak mi się żyło w czasie ukrywania, ja powiedziałem, że nie narzekam, miałem co jeść i czym posmarować kromkę chleba. I jeden powiedział:

„No, trzy centymetry dżemu”. Ja tego najpierw nie załapałem, ale potem, kiedy wróciłem po okresie internowania do domu, otworzyłem jedną z konserw, które otrzymałem z Zachodu, bo dostawaliśmy paczki, i była warstwa dżemu czy czegoś innego, a pod tą warstwą zapakowane miniaturki „Spotkań”. Opowiadano mi o takich historiach, kiedy na obozach harcerskich przy ognisku harcerze otwierali konserwy z

(2)

kiełbaskami, a wysypywały się z nich książki.

Data i miejsce nagrania 2007-11-26, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy różne osoby starały się ponawiązywać kontakty z ludźmi, z którymi współpracowali, czy przy druku, czy przy ściąganiu tekstów do „Spotkań”. I właśnie

Potem skład redakcji trochę się zmieniał, ale mój adres i nazwisko pozostawały do końca niezależnych „Spotkań”, ostatni numer ukazał się w 1988 r.. Właściwie do

Na przykład drugi numer był poświęcony niemoralności w polityce, problemowi, który był, jest i będzie aktualny; można było sobie pomarzyć czy rozważać o tym, że polityka

Władysława Bukowińskiego, który głosił wiarę w bardzo trudnych warunkach, w Kazachstanie, w Rosji sowieckiej, w łagrach, w środowisku, które trudno było nazwać, że

Staraliśmy rekompensować sobie fakt istnienia cenzury możliwością dostępu do wydawnictw emigracyjnych, paryskiej „Kultury”, książek różnych wydawców na

Liczyliśmy na to, że dotrzemy do środowisk emigracyjnych, Wolnej Europy, paryskiej „Kultury”, że od nich dostaniemy sprzęt, który prześlemy do kraju, a uruchomieniem tego

Często musieliśmy zmieniać miejsca druku „Spotkań” nie tylko ze względu na to, że tak nakazywały przepisy bezpieczeństwa, żeby w jednym miejscu nie było coś zbyt długo i

W tym mieszkaniu miałem swój pokój, w którym od początku studiów przyjmowałem kolegów, a szczególnie Bogdana Borusewicza, który przychodził do mnie uczyć się,