• Nie Znaleziono Wyników

Instytucja witrykusów w świetle śląskich protokółów wizytacyjnych z XVII w.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Instytucja witrykusów w świetle śląskich protokółów wizytacyjnych z XVII w."

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)

Walenty Wójcik

Instytucja witrykusów w świetle

śląskich protokółów wizytacyjnych z

XVII w.

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 6/1-4, 49-74

(2)

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

Bp WALENTY W Ó J C I K

IN ST Y T U C JA W ITRYK USÓ W W ŚW IETLE ŚL Ą SK IC H PROTOKÓŁÓW W IZYTACYJNY CH Z X V II w.

W s t ą p

Po ostatn iej w o jn ie św ia to w ej rozpoczęto u nas szczeg ółow - sze badania nad u działem św ieck ich w zarządzie m ajątkiem kościeln ym . Rozwój tego problem u w p ierw szych p ięciu w ie ­ kach po w p row adzeniu ch rześcijań stw a do P olsk i w y ś w ie tlił w sw ej pracy doktorskiej ks. F. M a ł e c k i 1. N atom iast 'is. S. S o ł t y s z e w s k i zajął się ty m zagad n ieniem na przestrzeni p ięciu w iek ó w przed rozbioram i P olski. Sw ą d y ­ sertację doktorską na ten tem at ogłosił on częściam i na ła­ mach k w artaln ika „P raw o K anon iczne” 2. Praca ta oparta jest zasadniczo na tek stach p olsk iego u staw od aw stw a syn odaln ego.

1 „Udział czynnika świeckiego w zarządzie m ajątkiem kościelnym

v Polsce w pierwszych pięciu w iekach po w prow adzeniu chrześcijań­ stwa”, Lublin 1949 (maszynopis).

2 Tem at rozprawy doktorskiej został sform ułow any: „Udział św iec­

kich w zarządzie m ajątkiem kościelnym w Polsce na przestrzeni pięciu w ieków przed rozbiorami". W ydrukowano rozdziały tej pracy: „Zarząd m ajątkiem kościelnym w kanonicznym ustaw odaw stw ie pow szechnym ”,

Praw o Kanoniczne, III nr 3—4 (1960) 335—346; „Geneza in stytu cji w i­

tryku só w w polskim ustaw odaw stw ie synodalnym ”, tamże, II, n r Ł—2

(1959) 425—438; Powoływanie w itrykusów w polskim ustaw odaw stw ie

synodalnym ”, tam że, II, nr 3—4 (1959) 341—357; „Prawa i obowiązki w itrykusów w polskim ustaw odaw stw ie synodalnym ”, tamże, III, n r 1—

—2 (1960) 263—237; „Dochody kościelne pod zarządem w itrykusów

w polskim ustaw odaw stw ie synodalnym ”, tamże, III, n r 3—4 (1960)

(3)

50 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [2]

P rob lem św ieck ich ad m inistratorów m ienia k ościeln ego, zw a­ n ych przew ażnie w itry k u sam i nie został jeszcze w yczerpany, gdyż poza uch w ałam i syn od ó w bogatym źródłem poznania udziału św ieck ich w zarządzie m ajątkiem k ościołów są jesz­ cze n ie w y k orzystan e dotąd w pełni protokóły w izytacyjn e

i akta try b u n ałów kościeln ych .

D robnym u zu p ełn ien iem w ym ien io n y ch prac je st niniejszy artyku ł, op arty na zachow anych około 2700 protokółach w i­ zy ta cy jn y ch parafii i k ościołów d iecezji w rocław skiej w ar­ chidiakonatach: w rocław skim , opolskim , głogow sk im i leg­ nickim 3. M ateriał praw n y d otyczący w itry k u só w znajdujem y n ajp ierw w zarządzeniach w izy ta cy jn y ch Teodora Lindanusa z 1579 r., 4 B altazara N eandra z 1602 r.5 i P iotra G ebauera z 1630 r.,6 a n astęp n ie w b lisko 1900 zapiskach i uw agach p o czyn ion y ch przez w izytatorów w latach 1579— 1688. A rchi­ diakonat w rocław sk i w izy to w a n y b ył w ty m czasie 5 razy,1 opolski — 3 razy,8 a głogow sk i i legn ick i po 4 r a z y s.

Jak k olw iek Ś ląsk pozostaw ał w te d y pod panow aniem Hab­ sb urgów i organizacja kościeln a w d iecezji w rocław skiej prze­ żyw a ła w ów czas na sk u tek przyjm ow anej reform acji i zmian sp ow odow anych najazdem szw edzkim daleko w ięk sze w strząsy niż te ren y in n y ch b isk u p stw polskich, to jednak w studium nad in sty tu cją w itryk u sów na n azsych ziem iach n ie można pom ijać b isk u p stw a w rocław sk iego. W chodziło ono przecież

3 Ogłosił je J u n g n i t z J., Visitationsberichte der Diözese Breslau, W: Veröffentlichungen aus dem fürstbischöflichen Diözesan-Archive zu Breslau, t. I—IV, Breslau 1902—1908 (skrót: VB).

4 VB I s. 11—28; por. Z i m m e r m a n n G., Das B res'lauer Dom­

kapitel im Zeitalter der R eform ation und Gegenreformation (1500—

—1600), W eimar 1938, 366—369.

5 VB I 29—34; por. Z i m m e r m a n n G., op. cit., 401—402. 6 VB I 35—50; por. J u n g n i t z J., Archidiakonus Petrus Ge­

bauer — Ein Zeit- und Lebensbild aus der schlesischen Kirchenge­ schichte des 17 Jahrhunderts, Breslau 1892, 17—18,

7 W r. 1579, 1638, 1651—1652, 1666—1667, 1670. 8 W r. 1652, 1679, 1687.

• Głogowski w 1580, 1670, 1679 i 1687—1688 r. a legnicki w 1651, 1668, 1677 i 1687 r.

(4)

[3] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 51

w sk ład m etrop olii gn ieźn ień sk iej, rządzone b yło ty m sam ym u staw od aw stw em syn od ów p row in cjon aln ych i w znacznej części ob ejm ow ało te ren y zam ieszk ałe przez w ięk szość pol­ ską. B adan y okres budzi zaciek aw ien ie z tego w zględ u , że sobów tryd en ck i podjął próbę poddania św ieck ich zarządców m ienia k ościeln ego k ontroli b is k u p ó w 10 i że na sk u tek za­ m ieszek w ew n ętrzn y ch , n ajazdów n iep rzyjacielsk ich i k lęsk ży w io ło w y ch w id o czn y b y ł na Ś ląsk u upadek życia gospodar­ czego, n aw rót do folw a rk ó w p a ń sz c z y ź n ia n y c h 11 i w zrost u p raw n ień w ła śc ic ie li g ru n to w ych nad in sty tu ta m i k o ściel­ nym i.

1. P o w o ły w a n ie w itry k u só w i przebieg ich służby

»

Poniew aż in sty tu cja św ieck ich ad m inistratorów m ajątków k ościeln ych n ie b yła w y tw o rem praw a k anonicznego a le w y ­ rastała ze w sp ółu d ziału w iern y ch w zarządzie p a r a fią ,12 d la­ tego też w y k a zy w a ła ona zależn ie od lokaln ej sy tu a cji różne od chylenia. U w id acznia się to już w sam ej n azw ie ow ych fu n kcjon ariuszy. R óżnorodność n azw sp otyk a się tak w źród­ łach p raw n ych z teren u d iecezji położonych na zachód od P o l­ ski 13 jak i w p olsk im u staw od a w stw ie s y n o d a ln y m u .

W źródłach ślą sk ich p ow szechn ie u stalona je st nazw a „v it­ rici ecclesiae”. W yjątkow o sp otyk ane n azw y „provisores”, „p raefecti”, „m agistri fab ricae ec clesia e” 15 trzeba najpraw do­ podobniej rozum ieć jako ogó ln iejsze ozn aczen ie ty c h zarząd­ c ó w m ien ia kościeln ego. N atom iast nazw ą „aed itu i” określano

10 Sess. X X II cap. 9.

11 „H istoria Polski” — pod redakcją T. M a n t e u f f 1 a, t. I, cz. II, W arszawa 1957, 565—567.

12 P 1 ö c h 1 W. M., Geschichte des Kirchenrechts, t. II, Wien- -M iinchen 1955, 392.

13 Nazwy te zestaw ił S ä g m ü 11 e r J. B., Lehrbuch des kathol.

Kirchenrechts, t. II, wyd. I ll, F reiburg in Br. 1914, 471—472.

14 Por. S o ł t y s z e w s k i S., Geneza in stytu cji w itrykusów , 426— —429; Pow oływ anie w itrykusów , 341—347.

(5)

52 B P W A L E N T Y W Ó J C I K [41

zazw yczaj fizyczn y ch pracow ników kościoła jak zak rystian ów , dzw on n ik ów , kalik an cistów , stróżów , grabarzy i t p . ie. Jed yn ie w archidiakonatach głogow sk im i legnickim , gdzie na sk utek siln iejszego naporu reform acji, w rogości protestanckich pat­ ronów kościołów i w ielk ich zn iszczeń dokonanych przez na­ jazd szw edzki sieć parafialna b yła w w ysok im stopniu zde­ zorganizow ana, u żyw an o czasem ok reślen ia „vitricus seu aed itu u s”. Próbow ano zap ew ne w yrazić przez to, że ta sam a osoba zajm u je rów nocześn ie różne stanow iska 17.

Z godnie z u staw o d aw stw em syn od aln ym 18 żądali w iz y ta ­ torzy, aby p rzy każdym k ościele p arafialn ym fu n kcjon ow ali św iec cy zarządcy m ajątku. K onieczn e to b yło n a w et w ted y , gdy poza m ieszkańcam i p leban ii n ie b yło k atolik ów na te ­ ren ie parafii. Chodziło n ie tylk o o zarządzanie ale i o zdoby­ w an ie dóbr m aterialn ych od patronów , posiadaczy m ienia k ościeln ego, d łu żn ik ów kościoła, od u czestn iczących w nabo­ żeństw ach i od ogółu m ieszkań ców parafii na odbudową, re­ m ont i utrzym an ie ś w ią t y n i19. Rzadziej pow oływ an o w itr y ­ k u sów p rzy kościołach filia ln y ch zw łaszcza tych, w k tórych ty lk o od czasu do czasu od praw iały się nabożeństw a. W y­

15 Tę nazwę spotykam y tylko w instrukcji wizytacyjnej z 1602 r., VB I 33.

16 Czasem pisano „aeditui seu cam panatores”, VB II 618. Rozróż­ niano „aedituus ecclesiae superior” i „inferior” zależnie od lat służby, rodzaju spełnianych czynności i uposażenia. W średniowiecznej łacinie kościelnej na Zachodzie Europy „aedituus” oznaczał „aedis sacrae of­ ficialis (minoris gradus) officio ianitoris, custodis, sacristiani vel m an- sionarii fungens”, M ittelalterliches W örterbuch... herausgegeben von der

Bayrischen A kadem ie der W issenschaften und der Deutschen A ka d e­ m ie der W issenschaften zu Berlin, Band 1-2, Berlin I960, kol. 290. W podobnym znaczeniu używano tego w yrazu i w Polsce, por. „Słow­ n ik łaciny średniowiecznej w Polsce” pod red M. P 1 e z i, t. I, W roc­

ław —K raków —W arszawa 1953—1958, kol. 290.

17 Spotyka się naw et zdanie, że zam iast w itrykusa „mendicus colli­ git eleem osynam ”.

18 Por. K a r ł o w s k i Κ., Z dziejów zarządu m ajątku kościelnego, Miesięcznik kościelny 51 (1936) 211.

18 Gdy zaspokojenie tych potrzeb było zabezpieczone np. przez klasz­ to r posiadający parafię, nie urgowano powoływ ania w itrykusów.

(6)

15] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 53

jątk ow o notow an i są „vitrici ca p ella e”. N atom iast przy szp ita­ lach i inn ych in stytu tach k o ścieln ych sp otyk ało się „provi­

sores”.

Ś w ieccy zarządcy m ien ia k ościeln ego na Ś ląsk u podobnie jak w in n ych d zieln icach n ie b yli d elegatam i patronów ani p rzed staw icielam i parafian ale fu n kcjon ariuszam i kościoła — „m in istri e c clesia e” 20. T en stan praw n y b ył w y n ik iem dopa­ sow an ia u praw n ień patronów do norm prawa kanonicznego. D okonało tego p olsk ie u staw od aw stw o p artykularne. Podob­ nie do sta tu tó w sy n od aln y ch d iecezji krakow skiej z X IV w. k on sty tu cje biskupa w rocła w sk ieg o W acław a z 1415 r. trak­ to w a ły w itry k u só w na rów ni z plebanam i jako pracow ników kościoła 21. S ta tu ty M ikołaja Trąby z 1420 r. ok reśliły dokład­ niej n orm y p o w oływ an ia w itry k u só w i p ełn ien ia przez nich o b o w ią z k ó w 22. Zasadniczo w ty c h ram ach p raw n ych rozw i­ jała się w n astęp n ych w iek ach in sty tu cja w itry k u só w na Ś lą ­ sku. W szczegółach w y k a zy w a ła ona jedn ak szereg od ch yleń ze w zględ u na lokalną sy tu a cję faktyczną.

W edług p olsk iego u staw od aw stw a prow incjonalnego z 1420 r. p o w o ły w a li w itryk u sów : rektor k ościoła w raz z pat­ ronem czy patronam i oraz z ogółem w iern y ch lub przynajm niej z kilkom a starszym i parafianam i. Co do patrona dodano za­ strzeżen ie „si patronus ubi fu erit et com m ode adesse p ote­ rit” 23, podkreślając przez to, że udział czynn ika św ieck ieg o przy ty m akcie ma zn aczen ie w zględ n e. N orm ę tę p ow tarzały póź­

20 N atom iast w Szw ajcarii świeccy zarządcy m ienia kościelnego byli funkcjonariuszam i gminy. Pochodziło to stąd, że m ajątek fabryki koś­ cioła pow stał tam z ofiar ogółu w iernych, por. D. L i n d n e r , recen­ zja pracy H. B. Noser, PJarrei und Kirchengem einde, Freiburg Schw. 1957, Z eitschrift der Sav. — St. fü r Rechtsgeschichte, Kan. Abt. 44 (1958) 431.

21 M. de Μ ο n t b а с h, Statuta synodalia dioecesana s. ecclesiae

W ratislaviensis, W ratislaviae 1855, 43, W ydawca nie orientow ał się со

do znaczenia słowa „vitrici” i w uwadze objaśnił: „forte vicarii”. 22 S o ł t y s z e w s k i S., Geneza instytucji, 430—435.

23 X. J. F i j a ł e к — А. V e t u 1 a n i, S ta tu ty synodalne w ieluń-

sko-kaliskie M. Trąby z r. 1420, K raków 1915—1920—1951, 76; S o ł t y ­

(7)

54 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [6]

n iejsze zbiory 24. W w yk orzystan ych źródłach śląskich nie za­ uw ażam y udziału parafian przy pow ołpw aniu w itryk u sów . N a jczęściej w sp óln ie załatw iali tę spraw ę rektor i patron koś­ cioła będący rów nocześn ie kolatorem . P atronem b y ł zazw yczaj w ła ścicie l ziem ski, w m iastach — rada m iejska, burm istrz lub sąd gajon y — „iudicium b ann itu m ”, a w dobrach m onar­ szych ,,iu d ex cu riae” lub „pagi m agistratu s”. S tosu nek m ię­ dzy u działem rektora kościoła a k olatorów nie b ył jed n olity. N ajczęściej w yb ór kandydata n ależał do tych ostatnich a du ­ ch o w n y zatw ierd zał osobę prezentow aną. N iek ied y źródła no­ tu ją, że w itr y k u só w pow ołano za w ied zą plebana. Są p oje­ d yn cze co praw da przyk łady, że patron sam d okon yw ał tego, n ie p ytając proboszcza o zdanie. Czasem podkreślał on przy tym , że tak ie jest jego p r a w o 25. B y ły w yp ad ki, że w izytator m u siał nazw ać w itry k u só w pow ołanych przez patrona w prost intruzam i. W protokółach pow tarza się zasada, że nie m ożna pom ijać u działu rektora k ościoła przy obsadzaniu stan ow iska w itryku sa.

N a sk utek w ielk ich zniszczeń b u d yn ków k ościeln y ch przez najeźdźców’ i in n ow ierców podczas zaw ieru ch relig in y ch b y ­ w a ły w X V II w. sytu acje, że w ła ścicie l ziem ski czy m agistrat m iasta posiadający praw o patronatu n ie ch ciał p ow oływ ać w itry k u só w , aby się nie narażać na zb yt w ielk ie w yd atk i. W ted y w izy ta to rzy w y d a w a li kolatorom nakaz pow ołania ty c h fu n kcjon ariuszy. G dy sp ełn ien ie tego nakazu ok azyw ało się n iem ożliw e, polecano proboszczom , aby u sta n ow ili od sie­ b ie w itry k u sów . W n iek tórych parafiach p racow ali oni „nec­ dum a dom ino su scep ti”. Jeszcze trud n iejsza b yła sprawa, gdy n ik t n ie chciał podjąć się tych obow iązków . P ow oływ an o w te d y czasow ych zastęp ców albo też zlecano te fu n k cje so ł­ ty so w i w si lub rajcom m iejskim . S ytu acja b yła n ajdogodniej­ sza dla K ościoła, gdy proboszcz p ow o ły w ał w itry k u só w z apro­ batą czy przynajm niej za w ied zą kolatora. P ojed yn cze w zm ian k i podkreślają, że działo się to na m ocy p rzyw ileju ,

24 W ę ż y k J., Constitutiones synodorum, metropolitanae ecclesiae

Gnesnensis provincialium , Cracoviae 1761, 235.

(8)

17] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 55

. udzielonego oczyw iście przez kolatora. Patronom kościołów

zależało na tym , aby m ieć w p ły w na zarząd m ienia potrzeb­ n eg o do sp raw ow an ia k u ltu dla poddanych im m ieszkań ców parafii. N atom iast w ładzom d uchow nym chodziło o u zysk an ie p om ocy gospodarczej od patron ów na zaspokojenie potrzeb k ościeln ych .

U c h w a ły syn o d ów p row in cjon aln ych żądały, aby ustan aw iać po d w óch w itr y k u s ó w 26. W d iecezji w rocław sk iej podobnie jak w in n ych b isk u pstw ach prow in cji g n ieźn ień sk iej z reg u ły u trzy m y w a ła się ta liczba. C zasem b yw ało jednak 3, 4, 5 lub n a w et 6 w itryk u sów , chociaż n iek ied y w izy ta to r podkreślał, że n ie m oże b yć ich w ięc ej niż 4. N ajczęstszą p rzyczyn ą po­ w o ły w a n ia w ięk szej ilości ty ch fu n k cjon ariu szy b yła ro zleg ­ łość parafii lub w ielo ść k olatorów . P o w o ły w an o w te d y jed ­ nego z każdej w si albo też każdy kolator ch ciał m ieć sw ego p rzedstaw iciela w zarządzie m ien iem k ościeln ym . Z ty ch w zg lęd ó w w izy ta to r n ak azyw ał n aw et, aby dodać trzecieg o lu b dalszego w itryk u sa, gdyż chodziło o pozysk anie rep re­ zen ta n tó w ogółu parafian. In n ym p ow odem zw ięk szan ia ilości w itr y k u só w b yła nadm ierna ilość pracy przy b u d ow ie lub rem on cie kościoła. J eśli fu n k cjon ariu sze ci pracow ali b ez­ p łatn ie, u p om in ali się o zaangażow anie d alszych w itryk u sów . D ość często sp otyk ało się przy k ościele ty lk o jednego w itr y ­ kusa. S tan ten tra k tow an y b y ł jako prow izorium po śm ierci drugiego, g d y patron k ościoła ociągał się z pow ołaniem na­ stęp cy. Za rzecz norm alną uw ażano brak w itryk u sów , gdy k lasztor b ęd ący patronem zaspokajał w szy stk ie potrzeby k oś­

cioła parafialnego.

Z godnie z żądaniem praw a p row in cjon alnego w itryk u sam i b y w a li m ężo w ie św ieccy, starsi z lu d u i godni z a u fa n ia 27. Z akt w izy ta cy jn y ch w yn ik a , że zazw yczaj fu n k cje te p ełn ili m ężczy źn i m ający ponad 50 la t życia. Często określano ich w p rost jako „ sen icu li”. N a jw ięcej chodziło o zaufanie. P od ­ k reśla to fak t, że p rotestanccy kolatorow ie w y zn a cza li cza­ sem na te n urząd w sw y c h w siach so łty só w w w iek u 21— 30

20 S o ł t y s z e w s k i S., Pow oływ anie w itrykusów , 350—351. 27 Tamże, 352

(9)

56 B P W A L E N T Y W Ó J C I K [8]

lat. N ieraz zaznaczano w aktach, że są to „viri probi et q u ali- fic a ti”. Z abezpieczeniem przed ew en tu a ln y m i nadużyciam i b yło dobieranie w itry k u só w spośród ludzi m iejscow ych , w ła ś­ cicie li n ie ru ch o m o ści28, w arsztatów rzem ieśln iczych, urzędni­ k ów m iejskich , fu n k cjon ariu szy albo poddanych kolatora lub n aw et pracow ników k ościeln ych . W parafiach, gdzie z po­ w od u za lew u p rotestantyzm u nie b yło w yboru, pow oływ an o czasem ludzi n ie m ających sp ecjaln ej w ięzi z te r e n e m 29. W itryk u sam i b y w a li zazw yczaj w ieśn ia cy i m ieszczanie. P rzed sta w icieli szlach ty spotyka się w yjątk ow o.

Że i kolator i. proboszcz pragnęli, b y św ieccy zarządcy m ie­ n ia k ościeln ego b yli ich m ężam i zaufania, i że w trudnych sytu acjach dla kościoła p rzew ażał w p ły w kolatora, m ożem y się przekonać przez zw rócenie u w agi na religię w itryk u sów . R zecz jasna, że z regu ły b y li oni katolikam i. W izytator po­ leca ł także, aby dobierać jed y n ie katolików . Czasem przyjm o­ w a li oni k atolicy zm przy ob ejm ow aniu tego urzędu. Po tzw . redukcji św ią ty ń pod w ład zę katolików , dokonanej na m ocy ed yk tu c e sa r sk ie g o 30, w w ie lu parafiach zw łaszcza w archi­ diakonacie legn ick im i głogow sk im często jeden z w itr y k u ­ sów albo n aw et w szy sc y b y li p rotestantam i. U tarła się prak­ tyka, że kolator k atolik p o w o ły w a ł k a tolik ów a p rotestant- protestanów . N iek ied y zaznaczano, że i ci, którzy uchodzą za katolików , są podejrzani o h erezję albo, że obaj są p rotestan ­ tam i z przekonania i u porczyw ie trw ają p rzy sw y m w y z n a ­ n iu 31. J ed yn ie tam , gdzie kolatoram i b y li duchow ni, pod­ k reślali w izytatorzy, że w itryk u sam i są zaw sze k a to lic y 32.

28 Zaznaczano to w źródach: „loci p atrio tae”, „bene possessionati” albo tylko „possessionati”.

29 Dość częste są określenia: „ex Polonia oriundus”, „pauper r u ­ sticus”, „colonus”, „faber lignarius” itp.

30 S e p p e l t F. X., Geschichte des B istum s Breslau, Breslau 1929, 75.

31 „perversi haeretici”, „in haeresi obstinaces”, VB III 639, 692. W protokółach zaznaczano czasem, że protestanci powołani zostali przez kolatora „cum scitu parochi”.

33 C harakterystyczne jest rozróżnienie: „Polonus” — katolik i „ ex Polonia oriundus” — protestant, VB III 618. *

(10)

[9] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 57

Istotn e znaczenie dla stan ow iska w itry k u só w m iał fak t odeb­ rania od nich przysięgi. Często sp otyk ało się w itryk u sów , k tó­ rzy p ełn ili sw e fu n k cje po zap rzysiężen iu ich ty lk o przez kolatora albo w ogóle bez składania przysięgi. P ow od em tego b y ły n ieporozu m ien ia w sp raw ie k and yd atów m ięd zy probosz­ czem a kolatorem . Proboszcz przed zap rzysiężen iem w itr y ­ k u sów p rotestanckich żądał od n ich zazw yczaj p rzyjęcia ka­ tolicyzm u 33. G dy ani kolator ani k andydat nie godzili się na ten w arunek, w itr y k u s nieraz d ziesiątk am i lat p ełn ił sw e fu n k cje „nec iuratu s nec con firm atu s”. Czasem trudno było stw ierd zić, czy sk ład ał on przysięgę. Ten, kto m iał przew agę w dobieraniu w itryk u sów , chciał, aby jem u zaprzysięgali oni w ierność. J eśli kolator i proboszcz w sp ółd ziałali ze sobą, w y ­ starczała jedna p rzysięga w itryk u sa, złożona w ob ec nich. G dy n atom iast istn iał rozdżw ięk m ięd zy czyn n ik iem d uchow nym a św ieck im , byw ało i tak, że kandydaci, którzy już p rzy się­ gali w e dw orze, w ratuszu, na sądzie gajon ym lub w ob ec d e­ legatów kolatora, składali now ą p rzysięgę w k ościele lub „in facie ecclesia e” i dopiero po dokonaniu tego aktu u zysk iw a li aprobatę proboszczow ską. N iek ied y p rzysięgę odbierał z ra­ m ienia K ościoła archidiakon lub jego delegat. W zależności od lokaln ych zw yczajów w ystarczyć m ogła ta p rzysięga i dla kolatora. Rota p rzysięgi zaw ierała zobow iązanie do w ła ści­ w ego gospodarow ania pieniędzm i, prow adzenia k siąg rachun­ k ow ych i do podejm ow ania czynn ości jed y n ie za radą i w ie ­ dzą proboszcza. O gólnie nazyw an o to „iuram entum fid elita ­ tis ” 34.

Z astęp cy w itry k u sów oraz kandydaci, przyjm ow an i na próbę „pro in terim ” nie b yli zaprzysięgani. Z n iek tórych notatek w yn ik a, że próba trw ała p rzyn ajm niej rok, aż do p om yślnego złożenia spraw ozdań k asow ych. Z reg u ły żądano jednak, aby za p rzysiężen ie nastąpiło zaraz po zaangażow aniu kandydatów .

33 Są przykłady, że w itrykus był „iuratus sine fidei professione”. 34 Spraw y te nie były w yraźnie akcentow ane w rocie przysięgi cytowanej w Encyklopedii kościelnej Ks. M. N o w o d w o r s k i e g o , t. XI, 239—240.

(11)

58 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [10]

S tosunek m ięd zy proboszczem a k olatorem odbijał się na pracy w itryk u só w . Zazw yczaj zd aw ali sobie oni spraw ę, że są fu n kcjon ariuszam i k ościeln y m i i m uszą podlegać probosz­ czow i. D latego też w izytatorzy m ogli na ogół stw ierdzić, że n a w et m im o braku w yn agrod zenia „vitrici sua fa ciu n t”, „cum con tention e parochi laborant”, są „sua laud ab iliter fa cien tes” itp. R ów nież i protestanci nierzadko su m ien nie p ełn ili sw e obow iązki a n aw et zasłu giw a li na poch w ały 35. N iem niej jed­ nak zauw aża się w źródłach, że b y w a li zarządcy m ienia koś­ cieln ego albo p osłu szn i proboszczow i „ad om nes eiu s n u tu s”, albo też tacy, którzy bez zgody kolatora nie ch cieli w yk on ać żadnej czynności i spraw ozdania zd aw ali ty łk i panu gru n to­ w em u lub m agistratow i m iasta, n ie zw racając uw agi na po­ stu la ty proboszcza. N iek ied y n aw et n ie b yw ali oni w kościele i n ie ch ecieli się staw ić w czasie w izy ta cji kanonicznej. Innym przejaw em tarć b yło przeszkadzanie w itry k u som w ich pracy kościeln ej przez fu n kcjon ariuszy dw orskich. Że w yp ad ki te b y w a ły w yjątk am i, św iad czy ogólne zjaw isko spraw ow ania przez w itry k u só w sw ych fu n k cji d ziesiątkam i lat. W ydaje się, że pew ną rolę w roztropnym u suw an iu zadrażnień m ięd zy proboszczem a k olatorem od gryw ał „senior vitricoru m ” 36.

W ażną okolicznością tak dla kolatora jak i dla proboszcza b y ł fakt, że w itryk u s p ełn ił sw e fu n k cje zasadniczo d ożyw ot­ nio. N ieliczn e w zm iank i o pozbaw ieniu w itry sk ów stanow iska przez w izytatora św iadczą, że proboszcz nie m ógł sam ow oln ie ty c h spraw załatw iać. P rzyczyn ą tego posunięcia b yło za zw y­ czaj w ie lk ie n iedb alstw o w p ełn ien iu obow iązków i rozpra­ szanie ofiar albo też uporczyw e trw anie przy lu teran iźm ie i brak u częszczania do kościoła. W izytator u su w ał ze stano­ w isk a z tych pow odów n aw et w ted y, gdy w itryk u s b ył u sta­ n ow ion y przez kolatora. Czasem w itry k u s prosił w izytatora 0 zw oln ien ie ze w zględ u na w iek starczy, chorobę, k alectw o

35 W izytatorzy podkreślali to. „haeretici sed in fabrica ecclesiae zelosi”, „specialiter laudati a fid elitate” itp.

36 W ystępował on zarówno wtedy, gdy było 2 w itrykusów jak 1 4 czy 6. Zdaje się, że nie była to specjalna instytucja ale tylko fak ­ tyczne wysuw anie starszej i zaufanej osoby.

(12)

[11] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 59

albo na sk utek objęcia innego stanow iska, np. sołty sa. Prośby te b y ły zazw yczaj sp ełnian e. W yjątkow o spotyka się w yp ad ki sam ow oln ego porzucania tego stan ow iska z racji w stąp ien ia do w ojska, z pow odu tu m u ltó w re lig ijn y ch czy n a w et bez żad­ n ych przyczyn.

N a ogół n a leży stw ierd zić, że w iern i ch ętn ie p odejm ow ali obow iązki w itryk u sa i gorliw ie p ełn ili je aż do śm ierci. C hcieli oni w yk o rzy stać pom oc m aterialną kolatora i parafian dla dobra kościoła.

2. O bow iązki k ościeln e w itryk u sów

a) Z arząd m a j ą tk i e m kościoła i n a d zó r nad pracą w parafii

C elem in sty tu cji w itry k u só w b yła pom oc w dostarczaniu i zabezpieczaniu podstaw m aterialn ych dla spraw ow ania k u ltu B ożego i d uszpasterskiej ob słu gi w iern ych . Do w itry k u só w na­ leżała troska o całość k ościoła i kaplic, plebanii, szk oły, bu ­ d yn k ów słu żb y k ościeln ej, cm entarza, ziem i i in n ych u ży tk ó w k ościeln ych , praw m ajątk ow ych k ościoła itp. W yjęte b y ły je ­ d yn ie sp raw y b en eficjów , załatw ian e bezpośrednio przez ich posiadaczy.

O bow iązkiem w itry k u só w b yło przeprow adzanie w szelk ich in w esty c ji k o ścieln ych . O ni sp raw ow ali nadzór nad budow ą kościoła, w zn o szen iem kaplic na teren ie parafii, k up ow ali o ł­ tarze, am bonę, organy, d zw on y, chrzcieln icę, sza fy do zak ry­ stii, k atafalki, płótna p o g r z e b o w e 37, szaty i sp rzęty litu rg icz­ n e jak k ielich y, m szały a n a w et k sięg i ochrzczonych, zaślu ­ b ion ych i zm arłych, k sięgi k asow e itp. Tak sam o do n ich n ależało w zn oszen ie b ud yn k ów m ieszk aln ych i grodzenie cm en tarzy. K on sek w en tn ie m u sieli oni dbać o reperację, re­ m ont i zabezpieczanie w ym ien io n y ch b ud ow li i ruchom ości. W tym celu starali się o ok ratow an ie ok ien w zak rystii, u m

o-37 Jest w zm ianka o kupnie całunu biało-czarnego, który pożyczany był zgodnie ze zwyczajem innych kościołów śląskich za opłatą kilku groszy na czas pogrzebów.

(13)

60 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [12] cn ien ie drzw i i zam ków , zam ykan ie kościoła itp. Oni posiadali cząsto k lu cze od kościoła, zak rystii, tabernakulum , o lejów św. i w od y chrzcieln ej, sk rzyn i z p ieniędzm i oraz od b ud yn ków b ędących w łasn ością kościoła jak stodoła, spichlerz itp. Oni przeprow adzali rew in d yk ację rzeczy oddanych na przechow a­ nie, zak op yw ali d zw on y w czasie w o jn y itp.

D o w itry k u só w zw racali się proboszczow ie o zaspokojenie b ieżących potrzeb k u ltu jak dostarczanie opłatków , w ina, św iec na ołtarze i do k atafalk ów , oleju do lam pki w ieczn ej i i., o pra­ n ie b ielizn y litu rgiczn ej, ubieranie ołtarzy na uroczystość B o­ żego Ciała, przyw ożen ie d rzew ek i m u raw y do dekoracji k ościoła itp. Są w zm ianki, że sam i k up ow ali oni w osk i od le­ w a li św iece, zbierali m ąkę na opłatki, nasiona lnu na olej, prali b ieliznę k ościeln ą itp. W izytator badał także zgodnie z instrukcją z 1579 г . Я8, czy dbają oni o utrzym an ie kościoła i ołtarzy w n a leżytej czystości, czy odnaw iali m alow idła na ścianach k ościoła i w ołtarzach itp. W n iek tórych p rzyn aj­ m niej okolicach do obow iązków w itry k u só w należało w y p ła ­ canie p leban ow i styp en d iów na m sze fu n d acyjn e i na „su ffra­ gia” o d czyty w a n e przed sum ą z am bony, w yn agrad zan ie re­ ktora szkoły, organisty, zakrystiana, n ab yw an ie ubrań i k sią­ żek dla b iedn ych uczniów , rozdaw anie ubogim jałm u żn y w u stalonej w ysok ości itp.

Poza w ym ien ion ym i spraw am i gospodarczym i do w itry k u ­ sów n ależało w y k o n y w a n ie ok reślon ych posług religijn ych i rep rezen tow an ie parafian. C zynni b y li oni podczas nabo­ żeństw , zm ieniając się co tyd zień . D zw on ili na „A nioł P a ń sk i” i u zu p ełn iali zw łaszcza w kościołach filia ln y ch n iższych fu n k ­ cjonariu szy k ościeln ych . Podczas w izy ta cji kanonicznej w ita li oni zazw yczaj w otoczeniu starszych parafian w izytatora, wraz z proboszczem gościli go w dom u p lebańskim , w y d a w ali w m y śl instru kcji w izy ta cy jn y ch św iad ectw o o prow adzeniu się, rezyd en cji, odpraw ianiu n abożeństw , głoszeniu kazań i nauk k atechizm ow ych przez m iejscow y ch duszpasterzy, stw ierd zali, czy patron kościoła sp ełnia n ależycie sw e

(14)

[13] I N S T Y T U C J A W IT R Y K U S O W 61 w iązk i i czy n ie n adu żyw a sw ych praw, np. zezw alając na propinację na teren ie k ościeln ym , oceniali pracę n iższych fu n k ­ cjonariu szy kościoła jak rektora szkoły, organ isty i i. Oni d onosili też o n ieb ezp ieczeń stw ach ze stron y propagow anej herezji, p iln ow ali, czy zach ow yw an e są cerem onie, czy obcho­ dzone są dni św ięte, czy n ie m a zgorszeń w parafii itp. B rali w ięc oni udział w dochodzeniu będącym nam iastką d aw n ych sądów syn od aln ych . W obec w ład z d uchow nych reprezentow ali ogół parafian prosząc w raz z proboszczem biskupa o u d zie­ len ie sakram entu bierzm ow ania, o k onsekrację kościoła, d zw o­ nów itp.

b) P r z y j m o w a n i e doch o d ó w k o ścieln ych

Z troską o zaspokajanie potrzeb k u ltu B ożego łą czy ł się obow iązek w itry k u só w zabiegania o środki m aterialne. Z auw a­ żam y, że w badanym okresie coraz w ięcej k ościołów u trzy ­ m y w ało się z d obrow olnych ofiar w iern ych . B yło to w yn ik iem zniszczenia m ajątków k ościeln ych i dóbr k olatorów podczas w o jen i zam ieszek religijn ych . Często jed y n y m źródłem do­ chodów b y ły zbiórki drobnych ofiar — „p ecu n iolae”. Do w i­ try k u sów n ależało przeprow adzać je w n ied zielę i ś w ię t a 39. Czynność tę p ełn ili oni na przem ian tygod n iam i. Zazw yczaj podczas k a z a n ia 40 podaw ał w itr y k u s w oreczek, do którego obecni w rzu cali drobne m on ety. W p ły w y pochodzące stąd obracano na św iatło, w in o i inn e w yd atk i, zw iązane bezpo­ średnio z k u ltem B ożym . Po w o jn ie 30-letn iej w w ielu para­ fiach ludność n ie m ogła złożyć k w ot w ystarczający ch na za­ sp ok ojen ie ty c h potrzeb. C zasem zn ów kolator, praw dopodob­ n ie w m niem aniu, że on d ostateczn ie zaspokaja potrzeb y k o­

39 Por. S o ł t y s z e w s k i S., Dochody kościelne, 313.

40 W yjątkowo tylko podają zapiski: „tem pore divinorum colligunt”. Położenie nacisku na zbiórkę podczas kazania pochodziło zapewne stąd, że na słuchanie słowa Bożego przychodzili także protestanci z teren u parafii. Niekiedy opuszczali oni św iątynię w czasie rozpoczę­ cia zbiórki pieniężnej. Zbiórki urządzano też w czasie czytania Pism a św. przez rek to ra szkoły parafialnej.

(15)

62 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [14] ścioła, n ie ch ciał zezw olić na przeprow adzanie zbiórek podczas kazań.

W n iek tórych kościołach u staw ian o skarbonki przy w ejściu , na pniaku w k op anym w ziem ię albo też w w yd rążen iach f i­ larów czy ścian w pobliżu ołtarza lub ch rzcieln icy. Czasem p rzym ocow yw an o skarbonkę do krzyża stojącego na cm en ta­ rzu przed kościołem . O bow iązkiem w itryk u sów b yła troska o całość skarbony i o w yb ieran ie p ieniędzy tam złożonych. N iek ied y p rzyjm ow ała się praktyka, że przy k ościele u trzy ­ m yw an o sp ecjaln ego k olektora jałm u żn „eleem o syn a riu s”, k tóry m ieszkał w dom u k ościeln ym i m iał obow iązek na z le ­ cen ie w itry k u só w zbierać w śród w iern ych dobrow olne datki do zam kniętej skarbonki.

W celu zdobycia fu n d u szów na rem ont czy in w esty c je w ko­ ściele zarządzano n iek ied y obow iązkow e ofiary od ogółu km ie­ ci w parafii. W ysokość w p ła t zależna b yła od ilości łanów p osiadanego pola. E gzek w ow an ie n ależn ości b yło obow iązkiem w itryk u sów . W razie ubóstw a m ieszkań ców m ogli oni obniżyć w ysok ość u stalon ych w p łat. N iek ied y zw racano się do parafian o św iad czen ia w naturze jak snopy, dniów ki piesze, praca końm i i furm ankam i itp. — S ta ły m źródłem dochodu na u trzym an ie kościoła b yło d zw on ien ie podczas pogrzebów i po­ bieranie op łat za m iejsca na groby c m e n ta r n e 41. Poza ty m p rzynajm niej w n iek tórych okolicach do w itryk u sów należało zbieranie ofiar do w oreczka od u czestn ik ów uroczystości po­ grzebow ych. Są p ojed yn cze p rzyk łady pobierania przez w itr y ­ k u sów na rem ont k ościoła w p ły w ó w z „iura sto la e”, an iw er- sarzy, m issalió w i kar p ieniężn ych , n akład anych na osoby za­ n iedb u jące spow iedź w ielkanocną.

O bow iązkiem w itry k u só w b yło także p iln ow an ie rozdziału m ięd zy m ajątkiem b en eficjaln y m a dobram i fabryki kościoła oraz posiadłościam i kolatora, ściągan ie czynszu od dłużników , którzy p ożyczy li pieniądze k ościeln e „na w y d erk a ff” i od d zierżaw ców m ajątku fab ryk i kościoła. W w ielu parafiach za­ p isane b y ły na u trzym an ie św iątyń nieruchom ości jak ogrody,

(16)

[15] I N S T Y T U C J A W IT R Y K U S O W 63

pola 42, łąki, lasy, sadzaw ki, zak łady rzem ieśln icze — „officin ae fab riles”, d om y m ieszkaln e itp. Są n aw et p rzyk łady kościo­ łó w p osiadających w łasn e k row y 43 pod nadzorem w itryk u sów , którzy oddaw ali je w u żytk ow an ie parafian i pobierali stąd op łaty na pokrycie w yd a tk ów św ią ty n i. D zierżaw cy i lokato­ rzy w p łacali zazw yczaj w itryk u som u stalone k w o ty roczne. Do w itr y k u só w należało też pobieranie dochodów z fundacji k ościeln y ch i egzek ucja zapisów . Z ależnie od lok aln ych w a ­ ru n ków ch łopi poddani kościołow i czy dzierżaw cy n ieru ch o­ m ości k ościeln ych sk ład ali sw e św iad czenia w naturze przez odrabianie dniów ek, oddaw anie w określonej ilości snopów zboża, ow oców , w osk u, k up ow an ie h ostii i w in a m szalnego itp. W ydaje się, że na ogół n ie b yło k łop otów ze ściągan iem tych n ależn ości, gd y ż ty lk o w yją tk o w o p olecali w izy ta to rzy w itr y ­ kusom , aby op ieszałym p łatnik om w y to c zy ć proces przed pa­ n em gru n tow ym czy w urzędzie k sięcia albo też d onieść o za­ ległościach biskupow i celem w ezw a n ia pom ocy ram ienia św ie ­ ckiego.

Praw dopodobnie d aw n iejszą form ą p okryw ania w yd atk ów k ościeln y ch b yło p row ad zenie przez w itry k u só w k ościeln ego gospodarstw a rolnego, leśn eg o lub p a s ie k i44. Do n ich należało sp ien iężan ie zebranych produktów i n ab yw an ie za to przed­ m iotów , p otrzeb nych do k u ltu Bożego czy też przeprow adzanie k on ieczn ych rem on tów i prac bud ow lan ych . W zw iązku z p rzyjm ow an iem przez w itry k u só w dochodów k o ścieln ych sp otyk am y w źródłach szereg w zm ian ek o n ieporozum ieniach z kolatoram i. K olatorzy p ożyczali nieraz pieniądze od w itr y ­ k u só w i nie d otrzym yw ali term in ów zw rotu, pobierali dla sie­ bie czy n sze n ależn e kościołow i, p olecali k olon istom odrabiać tego rodzaju czyn sze na polu dw orskim , żądali, ab y św iad cze­ nia dla n ich m iały p ierw szeń stw o przed zobow iązaniam i na

42 W w ielu parafiach do kościoła należały dawne pastw iska — „viae pecorum ”, które zostały obsiane lub zalesione. Od dzierżawców pobierano czynsz w pieniądzach lub w naturze.

43 Od 1 do 3 krów.

(17)

64 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [16] rzecz św ią ty n i itp. Czasem dochodziło n aw et do aresztow ania czy pobicia w itry k u só w stających w obronie praw kościoła.

c) P r z e c h o w y w a n i e m a ją tk u kościelnego

C zęste w zm iank i o rabunkach ze strony żołnierzy, o kra­ dzieżach i w łam an iach do św ią ty ń św iadczą, że w ażn y był problem zabezpieczenia gotów ki i cen n iejszych ruchom ości k ościeln ych . W izytatorzy p olecali, aby w ięk sze su m y w y d a ­ w ać ze w zględ u na p ostępującą d ew alu ację. J eśli to b yło n ie ­ w yk on aln e, należało je pożyczać na czynsz w y k u p n y, „ne p e­ cunia o tietu r”.

W celu p rzech ow yw an ia drobnych sum na bieżące w yd atk i żądali w izytatorzy, aby w każdym k ościele b yła zgodnie z u sta ­ w od aw stw em syn od aln ym 45 skrzynia lub skrzynka — „cista”, „ cistu la” k ształtu podłużnego, w zm ocniona okuciam i żela zn y­ m i i zam ykana p rzyn ajm niej na dw a różne zam ki. Jed en klucz do niej w in ien m ieć rektor kościoła a drugi należało pozosta­ w ić w rękach w itryk u só w . S krzyn ię tę trzeba b yło przecho­ w y w a ć w zak rystii, w razie potrzeby w sp ecjaln ej szafie, od­ rębn ie zam ykanej.

W zależności od w arun k ów lok aln ych b y ły różne od ch ylenia od tych norm . N ajczęściej ze w zględ u na n iebezp ieczeń stw o k rad zieży czy też brak zak rystii sk rzyn ię z pieniędzm i prze­ ch ow yw ał proboszcz na plebanii, jed en z w itryk u sów czy też kolator kościoła. J eśli sk rzyn ię p rzech ow yw an o w zakrystii, zam ykano ją czasem na 3 a n a w et na 4 różne zam ki albo um ieszczano ją w zam ykanej szafie. N iek ied y dochodziło do w y łą czn ego zarządu kasą przez w itry k u só w lub przez pro­ boszcza. D latego w izy ta to rzy p olecali, aby zaw sze jeden z k lu ­ czy od skrzyni z pieniędzm i b ył w ręku rektora k o śc io ła 46. T olerow ane b y ły rozw iązania zap ew niające w sp ółud ział czyn ­ nika św ieck iego i d uchow nego przez to, że albo klucz od koś­ cioła i zak rystii posiadał proboszcz a k lu cze od znajdującej się

45 S o ł t y s z e w s k i S., P raw a i obowiązki, 266—268.

46 Zdaje się, że z upoważnienia proboszcza m iał czasem klucz rektor szkoły parafialnej.

(18)

[17] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S O W 65

tam sk rzyn i z p ieniędzm i b y ły w ręku w itry k u só w albo też sk rzyn ia ta znajdow ała się na p leban ii a k lu cze od niej m ieli św ieccy . W izytatorzy n ie in gerow ali rów nież, gdy jeden k lucz b ył u w itry k u só w , drugi u proboszcza a trzeci u kolatora, lub gdy jed en k lu cz m iał proboszcz a dw a lub trzy b y ły u św ie c ­ kich. J eśli w szy stk ie k lu cze m ieli św ieccy , w izy tator żądał, aby dodać jeszcze jed en — dla rektora kościoła. W każdym razie zab ezpieczen iem rzeteln ego p rzech ow yw an ia p ien ięd zy m usiała być sk rzyn ia dostępna rów nocześn ie dla duchow nego i św ieckich . — J ed yn ie w w yp ad kach n ad zw yczajn ych do­ puszczano czasow o p rzech ow yw an ie p ien ięd zy przez sam ego proboszcza czy sam ych w itryk u sów . G dy i to b yło n iep ew n e, np. z racji grożących rabunków , chow ano pieniądze w k ry ­ jów ce w kościele, zakopyw ano w ziem ię w m iejscu znanym w itryk u som , przekazyw ano sołtysow i, k olatorow i lub k laszto­ row i na p rzechow anie albo też rozdaw ano m ięd zy p a r a fia n 47. W opisanej sk rzyn i p rzech ow yw an e b y ły zazw yczaj bieżące w p ły w y z drobnych ofiar. W iększe su m y n ależało lokow ać na czynsz w yk u p n y. Czasem p rzech ow yw an o w p ły w y z dzierżaw w sk rzyn i a ofiary w odrębnym pudełku, zam k n iętym w za­ k rystii w sp ecjaln ej szafie, w m u row anej w ścianę i okrato- w an ej. W kładanie p ien ięd zy do sk rzyn i przez sp ecja ln y otw ór należało do w itryk u sów . C zyniono to bez liczenia. N iek ied y nakazywTał w izytator, aby p ierw p oliczyć i zapisać zebraną k w otę. B yw ało i tak, że proboszcz liczy ł pieniądze, rektor szk oły zap isyw ał, a w itry k u s w k ład ał je do skrzyni. Poza p ieniędzm i p rzech ow yw an o w opisanej sk rzyn i przedm ioty k osztow n e, np. „caten ula aurea ad ecclesiam sp ecta n s”, doku­ m en ty erek cji kościoła, b en eficjów i fundacji, n adanych praw i p rzy w ilejó w m ajątkow ych , zobow iązania p ożyczających od kościoła, d ow od y zobow iązań p łacen ia czyn szó w d zierżaw n ych czy w y k u p n y ch itp.

Do w itry k u só w należała rów nież troska o p rzechow anie zbiorów z pola, lasu, łąki k ościeln ej itp. Oni m ieli k lu cze od stodół i spichrzów , b ędących w łasn ością fab ryk i kościoła.

(19)

66 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [18] Z zestaw ien ia n otatek źródłow ych w yn ika, że w izytatorzy ch cieli zap ew nić proboszczom udział w d ysponow aniu m ien iem k ościeln ym . Z w alczali ingeren cje patronów jako uzurpację, sprzeczną z p ostan ow ien iam i soboru tr y d e n c k ie g o 48. P olecali natom iast, aby z zachow aniem nadzoru proboszczow skiego od­ dać w itryk u som troskę o zab ezpieczen ie p ieniędzy i inn ych ruchom ości k ościeln ych przed kradzieżą czy rabunkiem .

d) K się g o w o ść i sp ra w o z d a w c zo ść

P o lsk ie u staw od aw stw o p artyk u larne żądało, aby m ajątek k ościeln y opisany został w księdze in w e n ta r z o w e j49. Synod w rocław sk i z 1592 r. polecał, aby szczególn ie przy zm ianie p roboszczów b ył sporządzony inw en tarz przez notariusza pub­ liczn ego albo przez w iarygod n ych parafian albo też przez w i­ tryk u sów 50. W p rak tyce n ak azyw ali w izytatorzy, aby zatrosz­ czyć się o inw en tarz rów nież podczas urzędow ania proboszcza. Z ależn ie od lokalnej sytu a cji inw en tarz sp isy w a ł albo sam proboszcz albo proboszcz w obec k ilk u św iad k ów albo też w o­ bec dw óch k apłanów i d w óch w itryk u sów . R ów nocześnie spi­ syw an o zazw yczaj dw a egzem plarze, z k tórych jeden pozosta­ w a ł u proboszcza a drugi w ręczano w itrykusom . Czasem sporządzano trzy egzem p larze i jed en z nich b ył w posiadaniu kolatora. S zczególn ie zarządy m iast dom agały się inw entarza dla siebie. E gzem plarz oddany w itryk u som znajdow ał się za­ zw yczaj w zakrystii.

Pod w zględ em treści inw en tarz ob ejm ow ał zasadniczo spis ruchom ości p rzech ow yw an ych w skarbcu i sp rzętów k ościel­ n y c h 51. W spom niany synod w rocław sk i z 1592 r. n akazyw ał dokładne spisanie w szystk ich naczyń św ięty ch , szat, pól, do­ m ów w raz z oznaczeniem ich stan u i p rzyległych nieru ch o­ m ości 52. Czasem w p isyw an o do inw en tarza skarbonki i sum y

48 Ses. XXIV cap. III de reform.

48 S o ł t y s z e w s k i S., Prawa i obowiązki, 282—284.

50 M o n t b a c h M., 225.

51 „Inventarium clenodiorum et ornam entorum ”. 52 M o n t b a c h M., 225.

(20)

[19] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 67 zbierane do w oreczka podczas n abożeństw . P od kreślen ia ze stron y w izyta to rów , że n ie ma inw en tarza oraz brak w zm ianek na ten tem at w w ielu protokółach św iad czy, iż praktyka pro­ w ad zenia przez w itry k u só w ew id en cji w a rtościo w y ch rucho­ m ości k ościeln ych n ie p rzyjęła się p ow szechn ie. Jako p ew n e tłu m aczen ie m ożna podać, że n ie zw racano u w ag i na rejestra­ cję n ieliczn y ch sp rzętów na sk u tek ciągłych rabunków w koś­ ciołach śląskich.

W ięk szy nacisk k ład li w izy ta to rzy na prow adzenie k sięgi w p ły w ó w i w yd atk ów k ościeln ych . C hodziło szczególn ie o stw ierd zen ie stanu m ajątkow ego kościoła i zab ezpieczen ie jego d o c h o d ó w 53. D latego też w izy ta to rzy n otow ali w sw ych protokółach brak rejestrów zaznaczając p rzyczyn ę tego, np. zn iszczen ie przez pożar i starali się przynajm niej drogą zeznań starszych w itry k u só w czy parafian zebrać inform acje gospodarcze. W zasadzie żądano, aby dla każdego kościoła tak parafialnego jak i filia ln eg o prow adzić d w ie odrębne księgi: w p ły w ó w i w yd a tk ów — „libri p erceptorum et exp en saru m ”. Czasem pisano rejestry dochodow e i rozchodow e w jednej księdze, a spraw ozdania rachu n kow e — w drugiej 54. W m a­ łych parafiach um ieszczano całość w jedn ej księdze. Jeśli obrót gospodarczy b ył n iew ielk i, w ysta rcza ły nieraz notatki p ryw atn e.

P row adzen ie tych k siąg b yło zasad n iczym ob ow iązk iem w i­ tryku sów . M ieli oni w p isy w a ć każdą otrzym aną sum ę albo p rzyn ajm niej od notow yw ać k w o ty w yjm o w a n e ze skrzyni, słu żącej do p rzech ow yw an ia pieniędzy. Tak sam o należało u w idaczn iać każdy w yd atek . P on iew aż jednak w śród w itr y ­ k u sów b y li nieraz an alfabeci i chodziło rów nież o zabezpie­ czen ie w p ły w u proboszcza czy kolatora, d latego w praktyce w p isó w d ok on yw ał poza w itryk u sam i rów n ież sam proboszcz, d yrek tor szk oły p arafialnej czy dzw on n ik w obecności pro­ boszcza i w itryk u sów . Czasem proboszcz liczy ł pieniądze

53 Nieraz tłum aczył się proboszcz w raz z w itrykusam i, że nie pro­ w adzą ksiąg, gdyż w ydatki przewyższają sumę wpływów.

(21)

68 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [20] w obecności d elegata kolatora, n otow ał je kierow nik szk oły a w itr y k u s w k ładał do skrzyni. N iek ied y w itryk u s czy d zw on­ nik pisał „na brudno” a proboszcz lub in n y w itryk u s przepi­ sy w a ł p ozycje do w łaściw ej k sięgi. B yw ało i tak, że proboszcz w y p isy w a ł dochody na tab licy w iszącej w zak rystii a skryba p rzep isyw ał je do rejestrów . N iek ied y w p isów d okon yw ał w itry k u s ale p odliczen ie p ozycji i w yp row ad zenie bilansu cz y ­ niono k oleg ia ln ie z u działem proboszcza, kdlatora i w itr y k u ­ sów . W ięk szy nacisk kładziono na rejestrację w p ły w ó w . N ie m am y w zm ianek o dokum entacji w yd atk ów . Z auw ażam y rów ­ nież, że proboszczow ie m ieli w ięk szy nadzór nad prow adzeniem ksiąg w kościołach m acierzysty ch a w kościołach filia ln y ch p ozostaw iono tę spraw ę zazw yczaj w itryku som .

W izytatorzy zw racali u w agę, aby nie poprzestaw ać na do­ k on yw an iu w p isó w na lu źn ych kartkach czy w poszytach. Trzeba b yło albo nabyć gotow ą k sięgę albo też kartki p ozszy­ w ać i opraw ić. W pisane su m y należało dodać na m arginesie i zrobić bilans przez zestaw ien ie całości w p ły w ó w i w ydatków .

P rzech o w y w an ie k siąg rachu n kow ych b yło zasadniczo obo­ w iązk iem proboszcza i w itryk u sów . M iały być one zam kn ięte w zak rystii kościoła i u dostępnione na żądanie jednej i drugiej strony. Podczas w izy ta cji w ytyk an o, że daw ny proboszcz lub b y ły w itryk as p rzetrzym u je k sięgi u siebie. Tak sam o nad ­ u życiem b yło oddanie k siąg ogółow i parafian lub patronow i. Jako bezpraw ie piętnow ano, że patron groźbam i i biciem zm u­ szał w itry k u só w do w yd an ia ksiąg rachunkow ych, że zabrał je podstępem i że nie chce ich okazać w izytatorow i. Chodziło zap ew ne o u ch y le n ie się od św iad czeń na rzecz kościoła. P o ­ d ejrzen ia o n ieu czciw ość n asu w ały fa k ty odm ow y okazania k siąg przez w itry k u só w , k łam liw e tłu m aczen ie się, że patron je zabrał, że za gin ęły itp. C elem spraw dzenia tych w iadom ości zasięgał w izytator inform acji u archiprezbitera.

K ontrolę nad k sięgow ością sp raw ow ał proboszcz — jeśli p row adzenie k siąg b yło w ręku w itryk u sów , albo archiprezbi­ ter — je śli proboszcz w p isy w a ł w p ły w y i w yd atk i. K ontrolę przeprow adzano co k w artał, co rok albo przynajm niej przed przyjazdem w izytatora. F akt ten zaznaczano słow am i „revidi,

(22)

[21] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 69 com p u tavi et approbavi” i podpisem kontrolującego. Czasem kolator badał rejestry w raz z proboszczem . Do obow iązków w i­ zytatora należało podpisanie k siąg i ocena stanu ich pro­ w adzenia.

W ażnym obow iązkiem w itry k u só w jako zarządców m ienia k ościeln ego b yło składanie spraw ozdań ze stan u gospodarczego k ościoła. Sobór tryd en ck i nakazał, aby corocznie b y ły składa­ n e spraw ozdania O rdynariuszow i m iejsca 55. P ew n ą różnorod­ ność w tej sp raw ie zau w ażam y ju ż w statu tach syn od ów pol­ sk ich 56. W d iecezji w rocław sk iej, choć zasadniczo trzym ano

się term in u rocznego, to jednak uw ażano, że n ie ma zaniedbań przy spraw ozdaniach dokon yw an ych co 3 lata. W n iektórych parafiach z re g u ły co 2 lata składano spraw ozdania. Czasem zaznaczano, że „rationes fiu n t quando p etu n tu r”. Z p ieniędzy zb ieran ych podczas n ab ożeń stw w y liczan o się n iek ied y co 4 t y ­ godnie. N ie było jed n olitości co do term in u składania spra­ w ozdań rocznych, gdyż źródła podają: ad w en t, po N ow ym Roku, p ierw szą n ied zielę w ielk ieg o postu — „In vocavit” oraz uroczystość św . Jana i św . M ichała. Spotykam y też polecenia, aby spraw ozdanie składać corocznie po w yb orze burm istrza m iasta.

D ość często n arzekali w izytatorow ie, że spraw ozdań n ie było ju ż 5, 10, 20 czy 30 lat lub n aw et od czasów niepam iętn ych . P rzyczyn ą tego zjaw iska było n ie zaw sze n iedb alstw o w itr y ­ kusów . N ajczęściej patron n ie ch ciał p rzyjm ow ać sprawozdań, ab y n ie dołożyć ze sw ej strony na pokrycie potrzeb kościoła. N iek ied y b y ł spór m ięd zy p atronem a proboszczem o to, gdzie n a le ży składać sprawozdania: w e dw orze, w ratuszu a czy też na p lebanii. W ładze d uchow ne ch ciały podkreślić sw ą n ieza­ leżn ość zw łaszcza w ob ec patronów protestanckich i d ecyd ow a­ ły się n iek ied y na zan iech an ie spraw ozdania, które składano d otych czas w ob ec św ieck ich . W w y ją tk o w y ch w ypadkach, gdy b yła nadzieja u zysk ania koniecznej pom ocy m aterialnej od patrona, tolerow an o daw ną trad ycję cofając n a w et w yd a n e

55 Ses. X XII cap. IX.

(23)

70 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [22] już p rzeciw n e zakazy. P rzyczyn ą braku spraw ozdań b y ły też nadużycia w itryk u sów , którzy u k ryw ali k sięgi i n ie chcieli okazać zebranych pieniędzy. Czasem tłu m aczyli się oni, że nie m ogą zdać spraw ozdania, gdyz dochody w yd aw an e b y ły od­ ręcznie.

W edług obow iązującego prawa spraw ozdania m iały być przedkładane na piśm ie i u dokum entow ane k sięgą w p ły w ó w i w y d a tk ó w oraz bilansam i. W rzeczyw istości ok azyw ano n ie­ k ied y w izytatorow i jed yn ie kartki z zapisam i poszczególnych działań gospodarczych, spraw ozdania b y ły m ętne, nie m ające udokum entow ania a n a w et trzeba b yło poprzestać na p isem ­ nym zeznaniu daw nego w itryk u sa czy też na inform acjach u stn ych , u dzielonych przez ak tu aln ych lub b yłych w itr y ­ kusów .

P rzed m iotem spraw ozdań b y ły przede w szy stk im su m y ze­ brane podczas nabożeństw , kazań, pogrzebów i złożone do skarbonek. N ależało rów nież w y liczy ć się z czyn szów d zier­ żaw nych. Z ależnie od lokaln ych w arun k ów kładziono w ięk szy nacisk na tak ie lub inn e źródło dochodów.

C harakterystyczną oznaką p rzew agi czyn n ik ów duchow nych lub św ieck ich w zarządzie m ajątkiem k ościeln ym b yło m iejsce składania spraw ozdań. C iek aw y b ył też skład osób biorących udział w ty m ak cie i lista u rzędn ików otrzym u jących kopię protokółu spraw ozdaw czego. W iększość protokółów w sk azu je, że spraw ozdania trzeba b yło składać w ob ec patrona: w zam ku, w ratuszu, w e dw orze, w klasztorze, w dom u k ap itu ln ym , na sądzie gajon ym itp. G dy ciężar utrzym ania kościoła pono­ siła autonom iczna w ieś, spraw ozdania składano w dom u soł­ tysa lub w karczm ie. Patron często zlecał sw em u urzędnikow i lub d eleg atow i p rzyjęcie spraw ozdań od w itryk u sów . W e w siach dokon yw ał tej czynn ości so łty s z ław nikam i. Z ależnie od lok aln ych stosu n k ów m ięd zy k olatorem a d u ch o w ień stw em proboszcz był zapraszany do u działu w składaniu spraw ozdania przez w itry k u só w albo dopuszczany ty lk o albo też p osyłano m u jed en egzem plarz protokółu spraw ozdaw czego do w ia d o ­ m ości lub do zatw ierdzenia. B yw ało i tak, że kolator zabraniał w tajem n iczan ia proboszcza w te spraw y.

(24)

[23] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 71

Znaczna ilość zapisek podaje jako m iejsce spraw ozdań koś­ ciół a zw łaszcza p leban ię. Osobą przyjm ującą spraw ozdania był w te d y proboszcz. Obok niego w y stę p o w a li zazw yczaj: ko­ lator, jego urzędnik lub delegat, p rzed staw iciele m agistratu i śo łty s z ław nikam i. Czasem brało udział k ilk u kolatorów , cały sen at lub k ilk u u rzędn ików m iejskich , starsi społeczności w iejsk iej, sąsiedni proboszczow ie itd. Z azw yczaj sporządzano protokół posiedzenia p odp isyw an y przez obecnych. Z n iek tó ­ rych inform acji, że spraw ozdania te d o k on yw ały się „sum ptu ecclesia e”, trzeba w n ioskow ać, iż na zebraniach tych podej­ m ow ano u czestn ik ów przyjęciem . N iek ied y przedkładano pro­ tokół spraw ozdania k olatorow i do aprobaty. W p ojed yn czych parafiach u staliła się praktyka składania spraw ozdań przed dziekanem .

Z auw ażyć m ożna, że w ład ze k ościeln e ch ciały w yru g ow ać spraw ozdania w karczm ach, ograniczyć w m iarę m ożności od­ sy ła n ie w itry k u só w do k olatorów i u zależn ić całk ow icie ich d ziałalność gospodarczą od m iejscow ego proboszcza. C elem u spok ojenia kolatora nakazyw ali czasem w izyta to rzy, aby mu p osyłać kopię spraw ozdań. Zasadniczo jednak proboszcz obo­ w iązan y b ył zbadać w szy stk ie p ozycje i zaaprobow ać je. O sta­ teczn ie w izy tator biskupi kontrolow ał całość d ziałalności w i­ tryk u só w a w ięc i stan ich spraw ozdaw czości.

3. W ynagrodzenie w itryk u sów

Poza różnym i u praw nieniam i i p rzyw ilejam i pochodzącym i z u staw od aw stw a syn odaln ego i ze z w y c z a ju 57 p rzysłu giw ało w itryk u so m w yn agrod zen ie za pracę. W edług ogólnego prze­ konania uzasadnione b yło ono sp raw ied liw ością zam ienną. Ze stan ow isk iem w itry k u sa łą c z y ły się zazw yczaj obow iązki po­ ch łaniające w ie le czasu. Podczas odbudow y czy gru n tow n ych rem on tów b u d yn ków k ościeln ych trzeba b yło cały m i dniam i nadzorow ać i pom agać w pracy. D latego też ze stron y w itr y

(25)

72 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [24] k u sów podnoszono nieraz słu szn e żale, że nic n ie otrzym ują oni za pracę i że n aw et nie są zw oln ien i od p ańszczyzny czy in n ych ciężarów 58. Brak uposażenia w itry k u só w notow ali w i­ zytatorzy w sw y ch protokółach. Z ależnie od sy tu a cji gospo­ darczej parafii p olecali w yzn a czyć im odpow iednie w yn ag ro­ d zen ie albo też poprzestaw ali na stw ierd zen iu z uznaniem , że w itry k u s słu ży „ex ch aritate”, „pro D eo” itp.

N ajczęściej w ynagradzano w itry k u só w w pieniądzach. W m n iejszych parafiach w yp łacan o im określoną k w otę za w yk on an ie p oszczególnych prac, np. 1 lub 2 talary za sporzą­ dzanie św iec, 30 gr za w y p iek a n ie hostii, 9 srebrników· za pracę podczas procesji, 4 gr za d zw on ien ie, 1 m arkę za u m y ­ cie sp rzętów drew nian ych , 27 gr za p isanie sprawozdań,

1 srebrnik od m ili drogi z posyłk ą na rzecz kościoła, zapłatę dzien ną robotnika za pracę przy k ościele itp. Czasem dawano im w yn agrod zen ie „pro lu b itu ” albo też proszono w izytatora, aby zezw o lił na w y p ła cen ie w itryk u som pew nej k w oty ty tu ­ łem w yk on an ia przez n ich w ięk szy ch prac. W n iektórych pa­ rafiach oddaw ano w itryk u som w yn agrod zenie nieoznaczone: to, co zbiorą do w orka w B oże N arodzenie, W ielkanoc i Z ie­ lon e Ś w iątk i lub w d ru gie dni tych uroczystości albo 3 razy do roku albo na nabożeństw ach p opołu dn iow ych itp. Zosta­ w ian o im czasem czynsz z pola czy z łąki k ościeln ej, oznaczo­ n e ofiary w iern ych itp. S ta łe w yn a grod zen ie pieniężn e od 8 gr do 4 m arek rocznie uzależn ion e b yło n iek ied y od ok reślon ych w p ły w ó w , np, od w p łaca n y ch aniw ersarzy, od dochodów z fundacji, od ofiar m ieszkań ców w si i i. B yw ało też w y n a ­ grodzenie p ien iężn e ściśle określone i n iezależn e od w p ły w ó w , np. od 1 do 6 floren ów rocznie. C harakterystyczne, że p ierw szy w itry k u s m iał czasem w y ższe pobory od drugiego.

W w ielu parafiach daw ano w itryk u som w yn agrod zenie w naturze. O trzym yw ali oni albo źródło dochodu do u ży tk o ­ wania: pole, ogród, łąkę, p astw isko albo też określone ilości snopów , ziarna, w ina, piw a, drobiu, drew na, siana, słom y itp. N ie b y ły to ilości w ielk ie, np. 4 gęsi, 1 miarka piw a, 3 fu ry

(26)

[25] IN S T Y T U C J A W IT R Y K U S Ó W 73

drew na, traw a z cm entarza itp. Czasem łączono pieniądze z w yn agrod zen iem w naturaliach. B y w a ły tak że zap isy fu n ­ dacyjn e na u trzym an ie w itryk u sów . R óżnice m ięd zy u posa­ żeniem w itry k u só w w p oszczególn ych parafiach b y ły dość znaczne. Jako w yn agrod zen ie w naturze m ożna też uw ażać w yd zierżaw ian ie w itryk u som pola czy łąki k ościeln ej z obo­ w iązk iem p łacen ia przez n ich u lgo w eg o czynszu. W n iek tó ­ rych parafiach pożyczano w itryk u som bezprocentow o od 2Ü do 50 talarów . P an ow ie gru n tow i lub w ład ze gm in y zw aln ia ły ich n iek ied y od prac p ieszych , podw ód i stróży n ocnych, od podatków m iejskich , k w ater w ojsk ow ych , od ograniczeń w pro­ dukcji rzem ieśln iczej itp. Z w olnienia od zajęć b y ły realizow a­ ne albo na czas prac p rzy k ościele albo na stałe. Czasem daw ał proboszcz w itryk u som obiad w n ied ziele i św ięta.

P rzy w ilej urządzania w itry k u som po śm ierci pogrzebu w o l­ nego od w szelk ich opłat, u zn any w statu tach n iek tórych sy n - dodów polskich 59, p rzyjął się na Ś ląsk u ze zw yczaju w k się­ stw ie żagańskim 60. Poza ty m n ie sp otyk am y o nim w zm ianek.

Zakończenie

In stytu cja w itryk u sów , tolerow an a ty lk o przez p ow szechn e praw o kanoniczne, przybierała w oparciu o u staw od aw stw o p row in cjon alne i d iecezjaln e oraz lokaln e zw ycza je różne for­ m y. Chodziło o p ozysk anie p om ocy m aterialnej od patrona, w zm ożen ie ofiarn ości ogółu parafian oraz zab ezpieczen ie u trzy ­ m ania św ią ty n i i sp raw ow an ia k u ltu B ożego. W zw iązk u z ty m m ożem y zauw ażyć, że in sty tu cję tę traktow ano w znacznej m ierze pod k ątem p ragm atyzm u. Chodziło o d ostosow an ie się do sytu acji lokaln ej, aby osiągnąć w y m ien io n e cele. Z tych w zg lę d ó w czasow o tolerow an o p rzyjm ow an ie in n o w ierców na to stan ow isko, u zależn ian ie się w itry k u só w od kolatora, odsu­

59 S o ł t y s z e w s k i S., Prawa i obowiązki, 264—266.

m „de consuetudine ducatus Saganensis vitricis ecclesiae post m or­ tem parentatio fia t”, VB III 674.

(27)

74 B P W A L E N T Y W Ó J C IK [26] w an ie proboszcza od w p ły w u na zarząd m ienia k ościeln ego itp. R ów n ocześn ie jedn ak u w idaczn ia się ciągła tendencja, aby stan ow isku w itry k u só w nadać charakter k ościeln y. W yrazem tego byłp żądanie od nich, aby składali p rzysięgę przed pro­ boszczem i w sp ółpracow ali z n im przy p rzech ow yw an iu i w y ­ datkow aniu p ien ięd zy k ościeln ych . Proboszcz b y ł w raz z nim i od pow iedzialn y za p row ad zenie k siąg rachunkow ych, m iał od­ bierać od nich spraw ozdania i kontrolow ać ich działalność.

Ze zm niejszan iem się u działu patrona w u trzym y w a n iu koś­ cioła w zrastał w p ły w proboszcza na w itryk u sów . R ów nocześnie zw ięk szała się św iadom ość, że cel relig ijn y i fu n k cje k ościeln e w itry k u só w w ym agają podporządkow ania całej ich d ziałal­ ności w ła d zy d uchow nej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny