• Nie Znaleziono Wyników

Życie codzienne na wsi przed wojną i w czasie wojny - Bogusław Kobiałka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie codzienne na wsi przed wojną i w czasie wojny - Bogusław Kobiałka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGUSŁAW KOBIAŁKA

ur. 1928; Kazimierz Dolny

Miejsce i czas wydarzeń Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Kazimierz Dolny, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, życie na wsi, głód, pieczenie chleba, młyn, kruszenie zboża

Życie codzienne na wsi przed wojną i w czasie wojny

Przed wojną [była] kasza jęczmienna – perlak. Jęczmień się suszyło przynajmniej przez parę godzin i była taka stępa, [duże wydrążone naczynie z] drewna, tam się nasypało tego wysuszonego jęczmienia, i to się takim ubijakiem tłukło, jakąś godzinę, dwie. [Kiedy] utłukło się ten perlak to była to wielka radość [w domu].

W czasie wojny najgorszy głód to był na przednówku. Przednówek to był [kiedy] się zasiało wszystko zboże w polu, zasadziło się ziemniaki [i] nie było co jeść. Nie było ani zboża, ani ziemniaków. Dopiero moja mama sierpem jak już zboże dojrzewało, użęła tego żyta tak ze 3, 4 podcepia było to tam 20-25 kilogramów, do 30. [Wtedy]

brałem to na plecy i [niosłem] do Bochotnicy, do młyna. Z Dołów przez Góry Drugie, przez pola bochotnickie i do młyna do Bochotnicy się na plecach zaniosło. Tam w młynie się zmięło, przyniosłem tą [mąkę] razówkę, [wtedy już] wielka radość [była], już będzie co jeść. Mama zaraz w dzieży rozczyniła chleb i piekła. Upieczonych było 10-12 bułek chleba no to jadło się tydzień, dwa. Nieraz chleb zaczął pleśnieć to mama przekroiła bułki i robiła suchary, bo jak spleśniał to też nie można było zjeść tego chleba. Takie życie było ciężkie. Było tak, że byli tacy bogatsi gospodarze jak na Skowieszynku, na Wylągach tam koło nas blisko Dołów. To się poszło na przednówku kupiło się parę kilogramów kartofli, 5, 10 kilogramów, jak się dostało to już wielka radość była, że już będzie co jeść.

Data i miejsce nagrania 2003-04-09, Kazimierz Dolny

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie zawsze była bona i taki był okres, że mama będąc w domu, musiała nas wysłać na powietrze. W ogrodzie śniegu było duży, [dlatego] mama pozwalała [nam wyjść na ulicę],

To się było w domu, było się z rodziną, jadło się, piło się i dzieci między sobą się bawiły.. Przychodzili goście,

Dowódca 8 pułku piechoty legionu to był taty przyjaciel jeszcze z czasów legionowych, pułkownik Jan Załuska, a kapelanem był major, i późniejszy, w 39 roku awansowany

Na lato, no było też tam jakieś [ubranie], ale raczej się boso chodziło całe lato.. Tak

A najciężej to było pod tym naszym tu, pod ruską okupacją, bo pod niemiecką, to tam jednak kultura była inna i tam ludzie inaczej żyli, a u nas to ile na Syberii się znaleźli, i

Tak jak każde dziecko pewnie chorowałem w dzieciństwie, no to wtedy szło się do tak zwanej kasy chorych na Hipoteczną, no bo była taka kasa chorych tak jak teraz Narodowy

A jeszcze oprócz tego magla, to w mieszkaniu moja mama miała taką deskę z takimi wyżłobieniami, taka maglownica była i wałek, ona tą bieliznę pościelową, na ten wałek i

Były drzewa, ale w takich miejscach żeby i cień był, [wtedy] można sobie było stolik na dworze [postawić]. Polecieliśmy do stodoły, powygłupiali się