• Nie Znaleziono Wyników

Codzienny Express Pomorski : wychodzi 7 razy tygodniowo ... z tygodniowym dodatkiem ilustrowanym i powieściowym 1925.04.19, R. 1, nr 76

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Codzienny Express Pomorski : wychodzi 7 razy tygodniowo ... z tygodniowym dodatkiem ilustrowanym i powieściowym 1925.04.19, R. 1, nr 76"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok 1 Niedziela dnia 19 kwietnia 1925 Nr. 76 Cena 15 gn

CODZIENNY

Wychodzi 7 razy tygodniowo o godzinie 10-ej rano — z tygodniowym dodatkiem ilustrowanym I powieściowymSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P R E N U M E R A T A :

W e k s p e d y c ji m i e s i ę c z n i e 2 ,5 0 z ł , z o d n o s z e n ie m l u b p o z a m i e j- : s c o w e 2 ,7 5 z ł , z a g r a n i c ą 4 , — z ł . - - - R e d a k c j a , a d m i n i s tr a c j a

i e k s p e d y c ja z n a jd u ją s i ę w T o r u n i u p r z y P i e k a r a c h n r . 1 4 . — ś T e l e f o n n r . 6 4 7 . — R e d a k t o r p r z y j m u j e o d g o d z . 3 d o 5 w i e c z .

A d m i n i s t r a c j a c z y n n a o d g o d z i n y 8 3 0 r a n o d o g o d z i n y 6 w i e c z .

O G Ł O S Z E N I A :

C e n a z a w i e r s z m i l i m e t r o w y n a s t r o n i e 7 ł a m o w e j 1 5 g r . N a s t r . i 4 - ł a m . 4 0 g r . n a I s t r . 7 0 g r . Z a o g ł o s z e n i a s k o m p h k . i z z a s t r z e ż e n i e m m i e j s c a 2 5 o /o n a d w y ż k i O g ł o s z e n i a d r o b n e : w i e r s z n a p i s o w y 2 0 g r , : k a ż d e n a s tę p n e s ł o w o 1 0 g r . R u c h w t o w a r z y s t w a c h 2 0 g r . w i e r s z . : O g ł . z a g r . lO O o /o n a d w y ż k i. - K o n t o c z e k o w e : P . K .O . P o z n a ń 2 0 1 0 6 0 . :

(i

N o w y g a b i n e t f r a n c u s k i a P o l s k a .

( jz .) W s k ła d n o w e g o g a b i n e tu f r a n ­ c u s k ie g o w c h o d z i c a ł y s z e re g n a jw y b it­

n ie js z y c h o s o b is to ś c i F r a n c ji. P . P a in le -

we m ia ł s z c z ę ś liw ą r ę k ę w d o b o r z e lu d z i lila s w o je g o r z ą d u .

Z p o m ię d z y c z ło n k ó w n o w e g o r z ą d u n a p ie rw s z e m ie js c e w y s u w a s ię A r is ti­

d e s B r ia n d , b . p r e m je r , b a r d z o m ą d ry i z r ę c z n y p o lity k , ś w ie tn y m ó w c a , — n ie w s tę p u ją c y n a ż a d n e m p o lu m ie js c a t a ­ k im m ę ż o m s ta n u ja k P o in c a r e i M ille - r a n d . A n a w e t, z d a n ie m w ie lu , B r ia n d z n a c z n ie p r z e w y ż s z a z r ę c z n o ś c ią o b u w y ­ ż e j w y m ie n io n y c h p r z y w ó d c ó w p r a w ic y r a n c u s k ie j. N a s ta n o w is k u m in is tr a s p ra w z a g r a n ic z n y c h , w p o w a ż n e j o b e c ­ n e j s y tu a c ji, B r ia n d m o ż e o d d a ć F r a n c ji

i n a p e w n o o d d a — w ie lk ie u s łu g i.

P o B r ia n d z ie i P a in le v e n a jw y b itn ie j­

s z ą o s o b is to ś c ią w g a b in e c ie je s t p . C a il- J e a u x , m in is te r f in a n s ó w . P . C a ille a u x s ły n ie ja k o p ie rw s z o r z ę d n y z n a w c a s p r a w f in a n s o w y c h . N ie u le g a w ą tp li­

w o ś c i, ż e f in a n s e F r a n c ji d o s ta ły s ię w r ę c e c z ło w ie k a o w y ją tk o w y c h z d o ln o ś ­ c ia c h , n a jb a r d z ie j p o w o ła n e g o d o z a w ia ­ d y w a n ia n ie m i. N a w e t p r a w ic a , z a -

Minister Benesz przyjeżdża do Warszawy

W A R S Z A W A , 1 8 . 4 .

Wyjazd d-ra Benesza do Warszawy nastąpi nieodwołalnie w niedzielą, 19-flo i. m. o godz. 21.15. Min. Beneszowi to­ warzyszyć będzie poseł Rzeczypospolitej Lasocki.

Wiadomości o odroczeniu wyjazdu ministra Benesza rozpuszczane byłyten­

dencyjnie przez koła agrarjuszy czeskich, niezadowolonych z traktatu handlowego polsko-czeskiego.

Jakie umowy będą podpisane podczas pobytu min. Benesza w Warszawie?

W A R S Z A W A , 1 8 . 4 .

W czasiepobytud-ra Benesza w War­ szawie podpisana ma być oprócz trakta-

Polska a Mała Ententa.

W A R S Z A W A , 1 8 . 4 . W o b e c p o g ło s e k , ja k ie s ię u k a z a ły w n ie k tó r y c h o r g a n a c h c z e s k ic h , ja k o b y m i n is te r S k r z y ń s k i m ia ł w z ią ć u d z ia ł w k o n f e r e n c ji p a ń s tw M a łe j E n te n ty w B u ­ k a r e s z c ie , d o w ia d u je m y s ię z m ia ro d a j­

n e g o ź r ó d ła , iż w ia d o m o ś ć t a n ie o d p o ­ w ia d a p r a w d z ie .

P r z e d w c z e s n e s ą r ó w n ie ż w ia d o m o ś c i

fcm gir lasów

w województwie wileńskiem.

W A R S Z A W A , 1 8 . 4 . N a d e s z ły tu w ia d o m o ś c i, ż e n a p o g r a ­ n ic z u p o w ia tó w o s z m ia ń s k ie g o i ś w ię - c ia ń s k ie g o w y b u c h ł p o ż a r la s ó w n a w ie l-

w z ię c ie z w a lc z a ją c a p . C a ille a u x , n ie o d ­ m a w ia m u z d o ln o ś c i i z n a jo m o ś c i s p r a w f in a n s o w y c h .

S a m p r e m je r , p . P a in le v e , je s t r ó w ­ n ie ż o s o b is to ś c ią w y s o c e c e n io n ą i p o w a ­ ż a n ą . W ie k i u c z o n y o e u r o p e js k ie j s ła ­ w ie , c ie s z y s ię ta k ż e o p in ją z r ę c z n e g o p o ­ lity k a . D o w o d e m je g o z r ę c z n o ś c i je s t f a k t, ż e p o m im o o p o r u s o c ja lis tó w z d o ­ ła ł o n w p r o w a d z ić B r ia n d a d o s w e g o g a ­ b in e tu a je d in a k z a p e w n ić g a b in e to w i p o p a rc ie o p o n e n tó w .

R z ą d , ja k o c a ło ś ć , w y w a rł d o b r e w r a ­

Oferty no potyczlie z zogranlcy.

Ł Ó D Ź , 1 7 . 4 . O f e r ty n a p o ż y c z k ę d la m ia s t p o ls k ic h n a p ły w a ją w d a ls z y m c ią g u . W a r u n k i p o ż y c z k i n ie c o z ła g o d n ia ły .

T o w a r z y s tw o a p r o w iz a c ji m ia s t p o l­

s k ic h z w r ó c iło s ię d o p o s z c z e g ó ln y c h m a ­ g is tr a tó w m ia s t z n a s tę p u ją c ą p r o p o z y ­ c ją :

I n w e s ty c je m o g ły b y b y ć d o k o n y w a n e n a n a s tę p u ją c y c h w a r u n k a c h :

1 ) M ia s to o d s tę p u je u z y s k a n ą k o n c e ­ s ję T o w 'a rz . m ie s z a n e m u , z ło ż o n e m u z z a r

dnia 20 b. m.

tu handlowego i umowy w sprawie sto­ sunkówwynikłych z podziału Śląska Cie szyńskiego, również konwencja ustalają­

ca konsyljację i arbitraż nawypadek spo­

ru między dwoma państwami.

W sprawie konwencji tej dotychczas rokowań nie prowadzono, rząd polski przesłał jedynierządowi czeskiemu przed niedawnym czasem projekt tej konwen­

cji do Pragi. Odpowiedź rządu czeskie­ go do chwili obecnej nie nadeszła i bę­

dzie udzielona osobiście przez ministra Benesza.

Rokowania w sprawie tej konwencji przeprowadzonebędą bezpośrednio przez obu ministrów Benesza i Skrzyńskiego w Warszawie.

o z a d e k la r o w a n y m ju ż ja k o b y p r z y s tą ­ p ie n iu P o ls k i d o M a łe j E n te n ty . S p r a w a t a n ie w y s z ła d o ty c h c z a s z e s ta d ju m p r z e d w s tę p n y c h r o z w a ż a ń . P o n ie w a ż s p r a w a ta łą c z y s ię ś c iś le z a k tu a ln e m i i p ie r w s z o r z ę d n e j w a g i z a g a d n ie n ia m i p o - lity c z n e m i, p r z e to w y m a g a o n a z d a n ie m k ó ł m ia ro d a jn y c h d u ż e j w s tr z e m ię ź li­

w o ś c i i r o z w a g i p r z y je j o m a w ia n iu .

k ie j p r z e s trz e n i. P ło n ą la s y r z ą d o w e i p r y w a tn e .

P o ż a r s z e rz y s ię z n a d z w y c z a jn ą s z y b ­ k o ś c ią . Z p o w o d u p o ż a ru p la n y n a s z e g o r z ą d u c o d o o d b u d o w y p a s a p o g r a n ic z ­ n e g o u le g n ą p r a w d o p o d o b n ie z w ło c e , c e . W ła d z e p o c z y n iły e n e r g ic z n e z a r z ą ­ d z e n ia , c e le m z lo k a liz o w a n ia p o ż a r u . P r z y c z y n y p o ż a r u n ie z n a n e .

ż e n ie . S z c z e g ó ln ie p r z y c h y ln ie p r z y ję ły g o k o ła f in a n s o w e (z e w z g lę d u n a o s o b ę p . C a ille a u x ) . N a ty c h m ia s t p o u tw o r z e ­ n iu g a b in e tu , p o d n ió s ł s ię z n a c z n ie k u r s f r a n k a i p a p ie r ó w p a ń s tw o w y c h .

P o ls k a je s t z w ią z a n a z F r a n c ją n ie - ty lk o w ię z a m i p r z y ja ź n i, le c z ta k ż e — c o w a ż n ie js z e p r z y m ie r z e m i w ie lu w s p ó ln y m i in te r e s a m i. D la te g o te ż le ż y w in te r e s ie P o s k i, a b y F r a n c ja b y ła ja k - n a js iln ie js z ą , a b y m ia ła ja k n a jle p s z y r z ą d . R z ą d P a in le v e ’g o m a w s z e lk ie d a ­ n e , a b y b y ć d o b r y m r z ą d e m .

r z ą d u m ia s ta i k a p ita lis tó w , k tó r z y p o ­ n io s ą k o s z ta .

2 ) M ia s to r e z e r w u je p r a w o w y k u p u p o p e w n y m c z a s ie i o d s tę p u je k o n c e s je w z a m ia n z a p r o c e n t.

3 ) I n w e s tu je w ła s n y k a p ita ł, o tr z y ­ m u ją c m a s z y n y i m a te r ja ł te c h n ic z n y n a tr z y d o p ię c io le tn i k r e d y t n a 1 0 p r o c e n t.

4 ) B u d o w ę p r z e p r o w a d z a m ia s to z a o b lig a c ja m i d o g o d n ie js z e j lo k a ty , n iż w f irm ie U le n e t C o m p .

Jak dzieci spaliły miasto Ryki

Straszliwa katastrofa. — Zapałki. — Ratunek z okolicy. — Przeszło 3000 osób bez dachu. — Jedno pogorzelisko. — Sklepy spalone zupełnie.

Prawie nikt nie ubezpieczony.

D n ia 1 5 . b . m . o g o d z . 2 m in . 3 0 n a je d ­ n e j z u lic m ia s ta b a w iło s ię o g n ie m 2 -c h 5 - le tn ic h c h ło p c ó w , s y n ó w g o s p o d a r z y : K lu s e k W a c ła w i P a r z y c h M a r ja n . Wsa­ dzili oni palącą sięzapałkę przez szparę do stodoły ojca jednego z nich, A le k s a n­ d r a P a r z y c h a . S to d o ła momentalnie sta­ nęła w płomieniach. S k u tk ie m s iln e g o w ic h r u o g ie ń p r z e n ió s ł s ię n a s ą s ie d n ie z a b u d o w a n ia .

W ie lu m ie s z k a ń c ó w m ia s te c z k a n ie b y ło w o w y m c z a s ie w d o m a c h , p o n ie w a ż p o s p ie s z y li n a r a tu n e k d o w s i s ą s ie d n ie j O k r z e je , gdzie poprzedniego dnia wy­

buchł pożar, który strawił 94 zabudowa­

nia i je s z c z e d o d o m ó w s w o ic h n ie p o w ró c iii. G d y p r z y b y li p o z a a la rm o w a n iu , ic h w ła s n e z a b u d o w a n ia s ta ły ju ż w o g n iu .

A k c ja b y ła u tr u d n io n a z p o w o d u b r a ­ k u n a r z ę d z i i b r a k u w o d y . Z m o b iliz o ­ w a n o w s z y s tk ie p o s te ru n k i o k o lic z n e p o ­ lic y jn e o r a z w o js k o w ą p o m o c z D ę b lin a w ilo ś c i 4 k o m p a n ji. Z k o m p a n ją w o j­

s k o w ą p r z y b y ł d o w ó d c a tw ie rd z y M o d lin , g e n e ra ł F r e y . P r z y b y ła p o m o c o r a z p o ­ s te r u n k i p o lic y jn e z T r o ja n o w a , Ż e le c h o ­ w a , K ło c z e w a i T ę ż y c y . K o m e n d a n t s ta ­ c ji D ę b lin w y s ła ł s p e c ja ln y p o c ią g z e s tr a ż ą o g n io w ą . P r z y b y ł m ie js c o w y s ta r o s ta P ie ro ż e k , k o m is a r z p o w ia to w y p o lic ji W o liń s k i. E n e r g ic z n ą p o m o c n ió s ł w c z a s ie p o ż a ru k s ią d z m ie js c o w y K o c ie m - s k i. P o m o c z e s tr o n y lu d n o ś c i i g m in s ą ­ s ie d n ic h n a p o ty k a ła je d n a k n a tr u d n o ś ­ c i. G m in a w Ż e le c h o w ie n ie c h c ia ła u - ż y c z y ć s a m o c h o d ó w d o p o ż a r u , k tó r e b y -

B a r d z o w a ż n e m je s t ta k ż e d la n a s p y ­ ta n ie , ja k i b ę d z ie s to s u n e k n o w e g o g a b i­

n e tu f r a n c u s k ie g o d o P o ls k i. N a to p y ­ ta n ie o d p o w ia d a m y je d n e m s ło w e m : B r ia n d ! O b e c n y f r a n c u s k i m in is te r s p r a w z a g r a n ic z n y c h je s t w y p r ó b o w a ­ n y m p r z y ja c ie le m P o ls k i. M o ż e m y b y ć p e w n i, ż e n ie p o c z y n i o n a n i N ie m c o m , a n i A n g lji u s tę p s tw , k tó r e b y w y r z ą d z iły s z k o d ę in te r e s o m F r a n c ji i P o ls k i.B ria n d u m ie b y ć s ło d k im ja k c u k ie r e k — a le ta k ż e tw a rd y m ja k s ta l.

A le w g a b in e c ie je s t ta k ż e p . C a ille ­ a u x , k tó r y w y r o b ił s o b ie o p in ję z w o le n ­ n ik a p o r o z u m ie n ia F r a n c ji z N ie m c a m i, c h o ć b y n a w e t k o s z te m P o ls k i. J e d n a k ż e o s ta tn ie je g o w y n u r z e n ia , d o ty c z ą c e P o ls k i, o p u b lik o w a n e w p r a s ie a m e r y ­ k a ń s k ie j, w s k a z u ją n a p e w ie n ja k o b y z w r o t w je g o s to s u n k u d o P o ls k i. Z d a je s ię , iż p . C a ille a u x n a r e s z c ie z r o z u m ia ł, iż P o ls k a je s t w r ó w n e j m ie rz e p o tr z e b n a F r a n c ji, ja k F r a n c ja P o ls c e . A w r e s z c ie — p r z e c ie ż B r ia n d je s t m in is tr e m s p r a w z a ­ g r a n ic z n y c h , a n ie C a ille a u x . A d o B r ia n - d a P o ls k a m a i m o ż e m ie ć p e łn e z a u f a n ie

ly je j w te j c h w ili p o trz e b n e , b o w ie m w Ż e le c h o w ie o d b y w a ł s ię m e c z f o o tb a lo w y

S p a lił s ię c a ły r y n e k , c z ę ś ć u lic y Ż e ­ le c h o w s k ie j, c a łe u lic e : ,B ó ż n ic z n a , R y n ­ k o w a , K a p ita n k a . Ofiarą ognia padło257 domów, ocalało 61. W y p a d k u z lu d ź m i n ie b y ło . B e z d a c h u p o z o s ta ło 6 4 9 r o d z in ż y d o w s k ic h , lic z ą c y c h 3 0 0 0 d u s z , o r a z 4 9 r o d z in p o ls k ic h c z y li 2 2 6 o s ó b .

O b e c n ie R y k i p r z e d s ta w ia ją s ię ja k o

jedno wielkie pogorzelisko, n a k tó r e m s te rc z ą ty lk o k o m in y , a n a z ie m i z g lis z ­ c z a i n a d b u d ó w k i f u n d a m e n tó w .

W o g n iu s p a liło s ię w ie le in w e n ta r z a , a m ia n o w ic ie : 9 1 ś w iń , 1 2 k r ó w , 1 k o ń , 1 2 c ie lą t.

W 1 9 2 2 r o k u R y k i b y ły r ó w n ie ż p a ­ s tw ą p o ż a r u ; s p a liło s ię w te d y 1 3 7 d o ­ m ó w , z k tó r y c h c z ę ś ć o d b u d o w a n o i te w ła ś n ie w c z o ra j s p a liły s ię p o n o w n ie .

L ic z b a s k le p ó w s p a lo n y c h w y n o s i 2 0 0 . K u p c y p r z e n ie ś li s w o je to w a r y d o je d n e ­ g o z d o m ó w , k tó iy b y ł o d le g ły o d o g n ia . J e d n a k ż e skutkiem wichru i ten dom się spalił, ta k , ż e z ło ż o n y c h ty m c z a s o w o to ­ w a r ó w n ie m o ż n a b y ło u r a to w a ć .

N a ty c h m ia s t p o o p a n o w a n iu o g n ia z a rz ą d z o n o p o m o c d la p o g o rz e lc ó w . C z ę ś ć u m ie s z c z o n o w p o b lis k ic h w io s k a c h , c z ę ś ć w s z k o le , ła z ie n k a c h , s z p ita lu i m a ­ ją tk u .

T y lk o n ie z n a c z n a c z ę ś ć d o m ó w b y ła a s e k u r o w a n a . B o g a ts i k u p c y , p o s ia d a ­ ją c y w s w o ic h s k le p a c h w ię k s z ą ilo ś ć to ­ w a r ó w , n ie z a a s e k u r o w a li ic h . M ię d z y s p a lo n e m i b u d y n k a m i z n a jd u je s ię r ó w ­ n ie ż i b ó ż n ic a , z b u d o w a n a p r z e d 1 2 0 la ty .

(2)

D w u n asta g o d zin a bije!

' g o zasad ę siły p rzed p ra w e m , sta je się k o n ieczn o ścią d ążen ie d o w y p o sa że n ia sw e- j g o p ra w a w siłę z d o ln ą d o p rz ec iw sta w ie ­

n ia się p rzem o cy b ezp raw ia.

P rz y g o to w u ją c się d o m ilita rn ej o b ro ­ n y sw y ch g ra n ic p ań stw o w y ch , w in n iś­

m y n iezw ło czn ie, b ez straty jed n eg o d n ia

; p rz y stą p ić d o stw o rze n ia fa k tó w p o m n a ­ ż a ją c y c h n a sz stan p o sia d a n ia w lu ­ d ziach n a zag ro żon y ch te ren a c h . W o- czach p a n o w a n ia z a sa d d em o k racji, p o ­ lity czn y ch p ra w je d n o stk i i sa m o sta n o ­ w ien ia o b y w ateli o p rz y n a leż n o śc i za­

m ieszk iw an eg o p rzez n ic h te ry to rju m d o p ew n eg o p a ń stw a m u si d ecy d Jo w ać licz­

b a i sto p ień u św iad o m ie n ia n aro d o w o - p o lity czn cg o lu d n o ści d an eg o te ry to rju m . I W im ię ty c h z a sa d o d z y sk a liśm y część Ś lą sk a G ó rn eg o , aczk o lw iek p o tężn e siły n a te re n ie m ięd zy n aro d o w y m sta ra ły się n a s w y k w ito w ać z n a szy c h p ra w d o c a łe ­ g o G ó rn ego Ś ląsk a.

W zw iązk u z zab o rczem i z am ia ra m i N iem iec n a P o m o rze i k o ry ta rz g d a ń sk i p o seł A n to n i A riu sz w św iąteczn y m n u ­ m erze „ K u rje ra P o ra n n e g o” słu szn ie z w ra c a u w ag ę n a fa ta ln y sta n n aszego p o sia d a n ia ziem n a ty m teren ie. S p ra w a p o w yższa, w ed ług n a s w a ż n a i p iln a , w y m a g a g o rąceg o z a jęc ia się n ią n iety l- k o p rzez rz ą d , lecz i c z y n n ik i sp o łeczn e.

D lateg o też p o n iżej p o d ajem y in ex ter- n o g ło s zn an eg o p o sła i d ziałacza.

„ Z a m ia st k rzy czeć: P o lsk a ży w a!

„W y ście k rzy czeli: N iech aj ży je z cu d zej p ra c y !

„A ty ł w am szp ilk o w ali o ło w iem P ru ­ sacy .”

S ło w a c k i.

Z ag a d n ien ie o b ro n y k re só w zach o d­

n ic h w y ra sta d zisiaj dlo ro z m iaró w cen ­ tra ln e go z a g a d n ien ia w n a sz e m ży ciu ra ro d o w e m .

O b ro n a k re só w zach o d n ich , u trzy m a­

d e d o stę p u d o m o rz a n a le ż y d o ty ch d o ­ g m a tó w n aszej p o lity k i p ań stw o w ej, o

itó ry ch k ażd e stro n n ic tw o p o lsk ie c h ę t­

n ie m ilczy ja k o o rzeczy b ezsp o rn ej, ab y cem w ięcej e n e rg ji i czasu (p o św ięcić sp ra w o rn sp o rn y m , d a ją cy m sp o so b n o ść d o p o lem iczn y ch zap asó w . W ro g ie n a m siły la te re n ie m ięd zy n aro d o w y m b ru ta ln ie p rz y p o m in a ły n a m d zisiaj c a łą d o n io ­ słość te j sp raw y .

W całej P o lsce o d b y ły się m a n ife sta­

cje p ro te stu jąc e p rzeciw k o ja k ie jk o lw ie k re w iz ji n aszy ch g ra n ic p ań stw o w y ch . W y p o w ied zian o p rz y tej sp o so b n o ści ty ­ le strz e listy c h słó w i p atety czn y ch fra­

zesó w , ty le ślu b o w a ń i p rzy siąg , że w resz cie n a d sz ed ł czas m ó w ić o tem z a g ad n ie­

n iu cich em i sło w y i k rzy czącem i a k ty . — D la k ażd eg o b ezstro n n eg o czo w iek a n a cały m św iecie ja sn em jest, że u ro szcze- n ia n iem có w d o re w iz ji g ra n icy p o lsk o - n iem ieck iej n ie m a ją a n i c ie n ia słu sz n o ś­

ci i sp raw ied liw o ści. C ała słu szn ość i sp ra w ie d liw c/ć , praw do b o sk ie i lu d zk ie, p raw o tra k ta tó w m ięd zy n aro d o w y ch je st p o n aszej stro n ie. P o stro n ie n iem ieck iej je st b ezp raw ie z a b o ru i p rzem o cy . W ie­

m y je d n a k z w łasn eg o d o św iad czen ia, że g d y śm y n ie m ieli siły d o p o p a rc ia n a sze­

g o p ra w a d o sam o d zieln o ści p ań stw o w ej u le g liśm y b e z p ra w iu u z b ro jo n e m u w siłę : b y liśm y n a ro d e m p o d zielo n em , b ez- p ań stw o w em . T o też z a g ad n ie n ie o b ro­

n y k resó w 7 zach o d n ich je st z a g ad n ie n ie m siły . P raw no m a m y p o sw o jej stro n ie;

m u sim y te m u p ra w u zap ew m ić d o statecz n ą siłę. G d y się m a są sia d a , w y zn ające

I W p ią tek W ielk ieg o T y g o d n ia ro ze­

g ra ła się w N icei tra g e d ja, z k tó rą sp lą­

ta n e są o b ecn ie n a z w isk a ze sfer p o lsk iej i a ry sto k ra cji. N arazie p ism a p a ry sk ie d o ­

n io sły ty lk o , że teg o d n ia w ieczo rem p.

H en ry d’E y ra m e s H u n tle y , w łaściciel a g e n c ji p o śre d n ic tw a w sp rz ed a ż y n ie ru ch o m ości, zg ło sił się d o w d lli „L es C e- d re s” p rz y b u lw arze C im iez w N icei i z a­

ż ą d a ł ro zm o w y z w ła śc ic ie lk ą w illi, p a ­ n ią R ad ziw iłł. G d y słu ż b a zak o m u n ik o - , w ała m u , że k się żn a n ie p rz y jm u je , u d a ł się d o w illi O liv ette, sta n o w ią ce j ró w n ież w łasn o ść p a n i R a d z iw iłł i ta m w p rz e d­

sio n k u p o zb aw ił się ży cia w y strz a łem z rew o lw eru .

! W u b ie g łą n ied zielę p a ry sk i „ Jo u rn a l”

p o d a ł w tej sp raw ie d o k ła d n ie jsz e in fo r­

m acje, k tó re c y tu je m y d o słow n ie:

„P rzy czy n y d ra m atu z a cz y n ają się w 'y św ietlać — • p isze d z ien n ik fran c u sk i

— D ’E y ram es, u ro d zo n y w P a ry ż u w ro ­ k u 1867, ja k o d zieck o n iezn an eg o o jca i n ie z n a n e j m a tk i, b y ł w isto cie n a tu ra l­

n y m sy n em lo rd a d ’A b erdeen i k siężn ej

W m y śl ty ch z a sa d p o lsk a ra cja sta­

n u m u si k o n se k w e n tn ie d ąży ć d o teg o ,, a b y n a te re n a c h zag ro żo n y ch p rzez p ru ­ sk ą zab o rczo ść o sad zić n a jlicz n ie jsz e za­

stę p y o b y w ateli, zap ew n ić im d o b ro b y t, zw iązać ich z p a ń stw o w o śc ią i z m a rt­

w y ch o b szaró w u czy n ić „żyw ^ą P o lsk ę”.

O k o n ieczn o ści teg o d ą ż e n ia n ik t w P o lsce n ie w ą tp i; o p iln o ści jeg o św iad ­ czą n a stęp u ją c e a k ty , k tó re n ie m ó w ią, lecz k rzy czą.

1. P o d d a n ie w r w ątp liw o ść n ie n a ru­

szaln o ść n aszej zach o d n iej g ra n ic y p a ń ­ stw o w ej p rzez c zy n n ik i m ięd zy n aro d o w e w zw iązk u z tra k ta te m g w aran cy jn y m

2. W N iem czech n ie ty lk o p o tężn e o d ła m y n a ro d u , n a c jo n a listy c z n ie u sp o so­

b io n e, lecz n a w et k a n d y d a t stro n n ictw a d em o k raty czn eg o n a p re zy d e n ta R zeszy i H ellp ach o św iad czy ł w sw ej k a n d y d a c­

k iej m o w ie, że „g łó w ny m i c ela m i n ie­

m ieck iej p o lity k i z a g ra n icz n e j p o w in n o

T rag ed ia n atu raln eg o sy n a h rab in y M arii T y szk iew iczo w ei.

M arji R ad ziw iłł o b o jg a d ziś n ieży jący ch . M arja R ad ziw iłł b y ła m a łżo n k ą h ra b ieg o T y szk iew icza. D zieck o d o ro k u 1875 b y ło w y ch o w y w an e w ro d zin ie h ra b io w skie j, k tó ra m n iem a ła, że je st o n sy n em h ra­

b ieg o T y szk iew icza. — W ro k u 1875 ta -' je m n ic a z o stał a o d k ry ta . O d teg o czasu d zieck o b y ło w y ch o w y w an e se k re tn ie p o d sw o jem n a z w isk iem p ó źn iejszem .

W ó w czas ta k ż e z g in ął lo rd A b erdeen rzek o m o w p o jed y n ku , m o że zaś zam o r­

d o w an y p rzez h ra b ie g o T y szk iew icza. — O d teg o czasu m ło dzien iec o trzy m y w ał

— je d n a k b ard zo n ie reg u la rn ie — kw ro ty p ien iężn e p rzez p o śred n ictw o n ie jak ie g o D u p re. W d w u d ziesty m ro k u ży cia, g d y p ra g n ął się o żen ić, zaw iad o m io n o g o o z a m ia rze p o zb aw ien ia g o zasiłk ó w .

D E y ra m s m ia ł d w ó ch b ra c i z p ra w e­

g o ło ża, z k tó ry ch jed en u m a rł, d ru g i zaś o d zied ziczy ł o jco w sk i m a ją te k .

W łaśn ie w celu u z y sk a n ia p o d ziału te ­ g o m a jątk u d E y ra m s u siło w a ł w id zieć się z k się żn ą R ad ziw iłł.

CZYTELNICY!

k u p u jcie ty lk o u tv < h k u p có w , k tó rzy o g łaszają się w W aszem p iśm ie i p o w o łu jcie się p rzy za­

k u p ach n a o g ło szen ia w „C n d z. E x n ressie P o m .“

b y ć u trz y m an ie n iem czy zn y n a d d o ln ą W isłą, g ó rn ą O d rą i p o łączen ie z A u - strją”. Z d u c h a ty c h p ro g ram o w y ch d ą ­ żeń w y n ik a to p ra k ty c z n e zarząd zen ie, o k tó re m n a s in fo rm o w ał p rzed p a ru d n ia­

m i „ K u rjer P o ra n n y ”, a m ian o w icie: n ie­

m ieck i k o n su l g e n e ra ln y w P o z n a n iu p.

V . H en tin g w y d aj e d o o p ta n tó w sw eg o ro d z a ju o ręd zie, w k tó re m im ro zk azu je, że „n ie w o ln o z a b ie rać ze so b ą (d o N ie­

m iec) o só b , p rz e b y w a ją c y c h w d o m u o p ­ ta n ta , k tó re a n i sam e n ie o p to w ały , a n i też n a k tó re n ie ro z c iąg a się d o k o n an a o p cja... R o d zico m , k tó ry c h d zieci o p to ­ w ały , zaleca się u siln ie, a b y tu ta j p o zo ­ sta li i d o czek ali p o w ro tu d zieci.”

W o b ec ty c h fa k tó w w szy stk ie o d p o ­ w ied zialn e c z y n n ik i w p a ń stw ie m u sz ą n iezw ło czn ie zająć sw o je p o steru n k i i sp ełn ić o b o w iązek . O b o w iązek te n p o ­ leg a w p ierw szy m rzęd zie n a tern , a b y n a ziem iach k reso w y ch d źw ig n ąć ja k n aj- w ięcej sam o d zieln y ch w a rsz tató w p racy . p rz y k tó ry ch zaro iło się o d p o lsk ich m ó z ­ g ó w i m ięśn i.

M a ją tk i p o lsk ie n a P o m o rzu p o w in n y b y ły b y ć o d p ierw szej ch w ili p rzezn aczo­

n e n a p a rc e la c ję w śró d m a ło ro ln y ch i b ezro ln y ch , ty m czasem zo stały o n e o d ­ d a n e w d zierżaw ę, g d y ż ta k c h c iała p rze­

m o żn a p ro tek c ja i p o lity czn e k u m o stw o . N ależy to n iezw ło czn ie o d ro bić! ■.

A o to in n y a k t, k tó ry u rą g a p o lskiej ra c ji stan u i p ro w o k u je cierp liw o ść ła k ­ n ący ch ziem i p o lsk iej rzesz w ło śc iań ­ sk ich .

Z p o śró d o sie m n a stu p o w iató w w o je­

w ó d ztw a P o m o rsk iego je d e n aśc ie p o w ia­

tów 7 p o siad a la ty fu n d ja (m a ją tk i p o w y żej 2 000 h e k ta ró w ) n iem ieck ie. T y lk o zaś d w a p o w ia ty ,C h o jn ice i T u ch o la) m o g ą się p o szczycić la ty fu n d jam i p o lskiem i.

O tó ż n a P o m o rzu m a m y 16 la ty fu n d jó w n iem ieck ich o p rz e strz e n i 451 k ilo m etr, k w a d rato w y c h i trz y la ty fu n d ja p o lsk ie o p rz e strz en i 83 k ilo m etró w k w a d ra to ­ w y ch . P o za ra c ją b ezw ład u , n ie m a żad ­ n ej in n e j ra c ji, k tó ra b y u sp ra w ie d liw ia ła to lero w an ie teg o sta n u rzeczy , ja k i istn ie je n a P o m o rzu w z a k re sie p o sia d a­

n ia ziem i.

D o b ro p a ń stw a , zag rożo n eg o w sw y ch g ra n ic a c h , p o stu la ty zd ro w ej p o lity k i so­

cjaln o - a g rarn e j d o m a g a ją się co ry c h ­ lej en erg iczn ej a k c ji w k ie ru n k u w zm o ­ ż e n ia p o lsk ieg o ż y c ia i p o lsk iej p ra c y n a P o m o rzu !

D w u n a sta g o d zin a b ije!

N erw o w y .

(D o k o ń zen ie.)

N areszcie u jrz ałe m ją ! T ę k tó ra n ie zn ając... k o ch ałem !

B lo n d y n a, w z ro stu n ied u żeg o , tłu ­ śc iu tk a, sk ro m n iu tk a, a o czy ..?! O czy ja k la z u r n ie b a w ło sk ieg o.

S p o tk a liśm y się p rzy o k n ie w y staw o ­ w y m . S p o jrz a ła n a m n ie sp o k o jn ie, ale ta k sło d k o , ta k p o czciw ie, że w k rta n i, w k rz y ż u i k o la n a c h p o czu łem m d ło ści.

— P a n i m i w y b aczy — zacząłem ją k a jąc się — n ie z n a m d o b rze ję z y k a w ło s­

k ieg o ...

— A leż d o sk on ale p a n m ó w i p ro szę się n ie k ręp o w ać.

O ty b o sk a, n ie b ęd ę się k ręp o w ał! Ja­

k a ś w ielk a k a p a o tw o rz y ła się w m em se rc u , p o czu łem u śm ie ch szczęścia n a tw a rz y i zacząłem g ad ać, g ad ać, ta k m ie­

sz a łe m sło w a w ło sk ie, fra n cu sk ie i ła c iń sk ie, że m o ja u k o c h a n a (ju ż ją ta k w d u ­ szy n azw ałem ) ze śm iech u p ła k a ła.

Ja k ci n a im ię? — zap y tałem , p rze c isk ają c się z n ią p rzez tłu m , sp a c e ru ją­

cy p o d g a le rją .

— B eatrice!

— B e a tric e ?! C u d o w n e im ię! T o cie­

b ie u k o c h a ł D an te!

N ie, — sk ro m n ie o d p o w ied ziała, — F ran cesco !

— F rancesco ... C en ci?

N ie, F ra n ce sco B ecca!

W id o czn ie z lite ra tu rą i h isto rją n ie b y ła z az n a jo m io n ą T o d o b rze! T o ta k ie k o b iece ta k ie p ięk n e!

A ja k w o ła ją n a cieb ie w d o m u ?

— B ice!

— Ja k ?

B ice!

B icze?! (N ie w iem d laczeg o p rzy szed ł m i w tej c h w ili n a m y śl W o jtek B ed k a)

A tw o je im ię? — zap y tała.

— S ta n isla v .

— A n a cieb ie ja k w o łają?

S ta ś!

S tasz?

— O ta k , S tasz, ty ... ty m o ja...

— N iech m ię p a n n ie trzy m a za ręk ę, b o to z w ra c a u w ag ę.—

— N o to u siąd ź m y w k a w ia rn i p rzy sto lik u .

— N ie m o żn a, k to ś ze zn ajo m y ch m o ­ że m ię zo b aczy ć.

— B eatrice, B ice ty m o ja... a u cieb ie w d o m u ?

P ro szę teg o n ie m ó w ić! P o p ie rw ­ sze w id zę, że p a n jeszcze n ie w ie z k im m ó w i, a p o d ru g ie w d o m u je st m ąż!

— F ra n ce sc o B ecca!

— T ak !...

I p ły n ą ł d zień z a d n iem . O d czw artej d o szó stej sp ę d z a liśm y czas ra z e m n a sp acerze, alb o w u stro n n e j k a w iarn i, g d zie B ice n ie p o zw o liła n ig d y p łacić za sw ą k aw ę.

P rzez k ilk a d n i zro b iłem ta k w ielk ie p o stęp y w e w ło sk im języ k u , że m o g łem się w y sło w ić i p ro sić ją, a b y n ie u ż y w ała ciąg le w y ra ż e n ia „m io m a rito ”.

— T e sło w a „m ó j m ą ż” ra n ią m e se r­

ce, — rzek łem p łaczliw ie, — n ie m ó w ta k !

Ś cisn ęła m n ie m o cn iej z a ręk ę.

T y n ie ro zu m iesz, — o d p a rła z u - śm iech em , — ja ci ch cę p o w ied zieć, że

„m io m a rito ” w y jeżd ża ju tro o 9 -ej w ie­

czó r d o W en ecji, a o 11-ej p rzy jd ziesz d o m n ie. W iesz, v ia S a n ta R ad eso n d a...

— O je j! — w y rw ało m i się zn ó w , ale ju ż n a c a ły g ło s, — a cich o ję k n ą łe m :

— S zk lan k ę w o d y !

P a d ro n a b y ła zan iep o k o jo n a sta n em m eg o zd ro w ia. P rzez cały d zień n ie m ia­

łem a p e ty tu , a p ra g n ien ia u g a sić n ie m o g łem , a p rzy zu p ie ta k m izęb y d zw o n iły o ły żk ę, że p o czciw a k o b ie ta p a trza ła n a m n ie z p o lito w a n ie m i z o b aw ą, czy to czasem n ie w ście k lizn a ? !

P o o b ied zie p o ło ży łem się w u b ra n iu n a łó żk o i m arzę:

G o d zin a ó sm a... M arito p a k u je rze­

czy... D laczeg o ta k p ó źn o w y jeżd ża? . M u si to b y ć sta ra i b rz y d k a m ałp a... Ó sm a i p ó ł... Jed zie... tra m w a je m W e n ec ja c u ­ d n e m iasto ... n ie zn am . W o lę M ed jo lan...

N ie, n ie m o g ę u leżeć!... Id ę p o sch o­

d ach , św iecąc z a p ałk a m i.

C o u d ja b ła ?! P a raliż w szczęce, czy c o ?’ Z ęb y m i k ła p ią ja k w ilk o w i.

D ru g ie p iętro . W id o czn ie w g ó rze tem p e ra tu ra n isk a, b o czu ję zięb i d reszcze...

P u k a m lek k o ... W ró żo w y m szlafro czk u .„o n a! D w a szep ty : „B ice!”, „ S ta sz !”

R o zejrzałem się p o m ie sz k a n iu . T rzy p o k o ik i sk ro m n ie , a le g u sto w n ie u in eb lo w an e. W ejście jed n o p rzez k u c h n ię , za­

stę p u ją c ą p rzedp o k ó j.

N a sto le w in o , o w o ce, ser, sa la m i. — A le jeść n ie m o g ę. T y lk o w in o ! W in a d u ­ żo ! G o rąco ... u p a ł!

B ice p ro p o n u je ab y m z d ją ł u b ran ie . Z d e jm u ję ró w n ież b u ciki, b o n o g i p iek ą.

C h ce m i się śp iew ać!.. N ie m o żn a..

N a p o b lisk im zeg arze w y b iła trzecia.

C u d o w ny b la sk k sięży ca m a lu je p a ste ­ lem n a m eb lach i p o d ło d ze w zo ry k o ­ ro n k o w y ch fira n e k .

...C isza.

N a ra z ja k b y w m ó zg u co ś p ęk ło , a k re w ścięła się lo d em ...D zw o n ek !

O b o je u sied liśm y ... zd rętw iali. Z n ó w c isz a .. n ie sły c h a ć n a w et b ic ia z a m a r­

ły ch serc n aszy ch .

D ru g i d zw o n ek ... sto kro ć siln iejszy .

— G ieso C h risto ! — z a b e łk o ta ła B e­

a tric e , — m io m a rito !!

— O p siak re w ! — w y rw ało m i się p o p o lsk u . — Ł a d n a h sto rja !... K u la w e łb ie, a tam ... m a tk a , sio stry , ro d z in a! A ja...

z a b ity w m ie szk a n iu k o b iety ! O B o że, B o...

T rzeci d zw o n ek i w alen ie d o d rzw i, n o g ą w n ie tra fił. C h w y tam w szy stk o B u ty !.. są... A le n ie m a m o w y , żeb y m p o d p ach ę i su n ę za B e a tricą k u d rzw io m . D o ch o d zim y d o k u ch ni...

D zw o n ek ... S traszn y !...

W tej ch w ili p rz y p o m n ia ł m i się Z a­

g ło b a... F o rtele?!... O , g d y b y m b y ł n a je­

g o m ie jsc u w ch lew ie!

M am m y śl!... D rzw i w ejścio w e o tw ie ra ­ ją się d o k u ch n i... D ru g i a k t R ig o letta...

K ied y m ąż w ła d n ie , z a sło n i m ię d rz w ia­

m i i p o b ieg n ie d o p o k o jó w ... P rzez ten czas ja n a sch o d y ... B ęd zie strzelał... M o­

że c h y b i.. M o że zran i... W k ażd y m ra z ie jeszcze m in u ta ży cia!

D zw o n ek i w alen ie w d rzw i p ię ścia­

m i.

— K to ta m ? — z a p y tu je B ice, z a p a la­

jąc d rż ą c e m i rę k am i św iate łk o g azo w e.

— P rz e p ra sza m b ard zo , — o d zy w a się p łaczliw y g ło s w 7 sien i. — czy tu m ie sz k a a k u sz e rk a ?

N a trzeciem p iętrze, ch o lero je d n a ! .— w rz a śn ie B ice n ie sa m o w ity m g ło sem .

P rz y d rz w ia ch sta ło k rzesło . P a d łe m n a ń , a z rą k m y ch p o sy p ały się n a ziem ię b u ciki, k o łn ierzy k , k ra w a t, k am izelk a...

B ice p o d eszła d o m n ie u śm iec h n ięta i sło d k o szep n ęła:

— C h o d ź!...

T eraz ja n iesam o w icie zaw y łem :

— N ie ch cę!

Z n ie o p isa n ą szy b k o ścią w rzu ciłem n a sieb ie u b ra n ie i z n ik n ą łe m w czelu ści k la tk i sch od o w ej, p o z o sta w ia ją c o słu p ia­

łą B ice z ro z w arte m i ze z d z iw ie n ia ja k w ro ta , u stam i.

W y p ad ek te n ta k d ep resy jn ie n a m n ie p o d ziałał, że o d teg o czasu u n ik a łe m n ie- ty lk o sp o tk a n ia , ale i m iejsc, u św ięco ­ n y ch w sp o m n ien iem m ej p ierw szej z a­

g ra n icz n e j m iło ści.

P ew n ego d n ia , p rzech o d ząc k o ło k a te­

d ry , u jrz a łe m id ące w 7p ro st n a m n ie d w ie p an ie. Je d n ą z n ic h b y ła B eatrice. Z m ie­

szan y , ch w y ciłem z a k ap elu sz, a o n a, n ie o d k ło niw szy się, w sk a z ała to w arzy szce m o ją o so b ę i z szy d ersk im u śm iech em z a w o łała : —

— Id io ta ! N erv o so !! D ar.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cie twierdzi się, że wyroby te są lepsze i jako takie poleca je niestety z małymi wyjątkam i nasz kupiec, jeżeli jednak po równamy ceny” i jakość towaru wtedy okaże się

Zrozum iał tedy, czem jest książka jego żony i naw rócił się, przypom inając sobie o sw ych obw iązkach w zględem żo ­ ny, których do tej chw ili zaniedbyw

Janków, który schronił się do piwnicy domu otoczonego przez policję, został kil ka razy wezwany do poddania

Zwrócił się on do obecnycli korespondentów pism zagranicznych z apelem, by jego dążeń do zjednoczenia narodu nie uważali za politykę jakiejś partji.. Idei tej służy blok

[r]

Tu m usim y od razu i kategorycznie zastrzec się co do jednego punktu, który u podstaw nasze­.. go odrodzonego bytu politycznego

P rzew lekłość w czo ­ rajszych narad u prezydenta izby depu ­ tow anych zdaje się w skazyw ać na to, iż w ciąż jeszcze istnieją pow ażne różnice poglądów pom iędzy

Painleve odbył konferencję z C ail- napadła banda dając do sam ochodu sze- leuux, poczem udał się do pałacu EH - slrzatów. Ilcew orai ste2elec M„