• Nie Znaleziono Wyników

To była jedna mutowana kolumna - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "To była jedna mutowana kolumna - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe "Życie lubelskie", prasa lubelska

To była jedna mutowana kolumna

”Czytelnik” wydawał „Życie Warszawy”. „Życie Lubelskie” to była sympatyczna mutacja „Życia Warszawy”. Codziennie wychodziło. W sobotę też. To była jedna mutowana kolumna, ostatnia strona. Najpierw, jeszcze przede mną to była wkładka drukowana w Lublinie. Potem to zostało przeorganizowane. Teksty wysyłało się listem dworcowym do Warszawy i Warszawa drukowała ostatnią kolumnę. Czasem zamieszczając coś w środku gazety. [„Życie” trafiało] nie tylko do Lublina, na Lubelszczyznę [też]. [Siedziba była] przy ulicy Hipotecznej 4. Była tabliczka jakaś.

Redakcja była czynna codziennie, łącznie z sobotami. Pamiętam, że w jednym z pokoi mieścił[o] się jakieś biuro ruchu, księgowość czy coś. Takie miłe panie przechodziły przez nasze redakcyjne pokoje do swojego ostatniego. [To było]

pierwsze piętro. Szefową „Życia Lubelskiego” była pani Halina Szatkowska, później nazywająca się Chabros po zawarciu związku małżeńskiego z Tadeuszem Chabrosem. Zawsze prowadziła to w sposób bardzo umiejętny pani Halina. A sekretarzem redakcji i zastępcą jej, był Jurek Turżański. Ogłoszenia znajdowały się w środku gazety i jak gdyby były poza redakcją. Jeśli ktoś chciał zamówić ogłoszenie, zamawiał je w biurze ogłoszeń w Warszawie przy Marszałkowskiej 3 łamane przez 5.

Mogły być [ogłoszenia] z Lublina, ale trzeba było załatwiać [je] w Warszawie. Tam dyżurów nie było, tam się pracowało od rana do popołudnia. Natomiast obsługiwało się rożne imprezy niezależnie od godzin, bo przychodziły jakieś zawiadomienia, więc wyznaczano reportera, żeby pojechał na taką i taką imprezę i ją obsłużył. Nie [było działów]. Po prostu dziennikarze otrzymywali zadania, bądź tematykę. To nie było takie życie redakcyjne, zorganizowane, wprawione, wprowadzone w jakieś ramy, nie.

To było tak niewiele tego do napisania, do zrobienia, że kierownictwo redakcji doskonale sprawowało pieczę, wyznaczając zadania poszczególnym pracownikom. I takie było to „Życie Lubelskie”.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-24, Olsztyn

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Kamil Mączka

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później był taki stół pochyły i wtedy wozili mężczyźni glinę na ten stół, a my mieliśmy formy i takie okrągłe coś z drutem, tym się ściągało nadmiar gliny, i cegłę

Potem nasz laborant, pracujący w szalenie trudnych warunkach Jan Trembecki, okazał się być znakomitym fotoreporterem.. Ryzykował różnymi sytuacjami, w których mógł

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

[W] Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej, [redaktorem] był pan Ryszard Dunin i do momentu, kiedy ja byłem pracownikiem „Kuriera” on pozostawał prezesem Lubelskiej

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Atmosfera w „Czarciej Łapie” na programach „Czarta” była taka niemal rodzinna.. Tak jak gdyby się wszyscy doskonale rozumieli, wszyscy

I ta „Reduta” funkcjonowała bardzo długo, wiele wiele lat, nawet po odejściu Machulskich z Lublina, to jeszcze „Reduta” funkcjonowała.. Ja robiłem przedstawienia również

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego