P l w m o w n t j r x * y , e x B a . o - p o l i t 2 F < ; » > » <
W y c h o d z i w k a ż d ą s o b o tę . P r z e d p ła ta c a ło r o c z n a z p r z e s y łk ą p o c z to w ą l O z łr ., p ó łr o c z n ie 5 z łr ,, ć w ie r ć r o c z n ie 3 z ł. 5 0 c t. W w ie lk ie m k s ię z t w ie P o z n a ń s k ie m T* ta la r ó w . — W e F r a n c ji, S z w a jc a r ji i W ło s z e c h c a ło r o c z n ie Ä 1 fr a n k ó w . — W e L w o w ie c a ło r o c z n ie l O z łr . — N u m er p o je d y n c z y k o s z tu je 2 0 c t. — P re n u m er o w a ć m o ż n a w e w s z y s tk ic h k s ię g a r n ia c h ; — R e k la m a c je n ie o p ła c a ją s i ę ; lis t y p rzyjm u ją s ię
ty lk o o p ła c o n e . — In s e r a ty p r z y jm u je r ed a k c ja i a je n c ja d z ie n n ik ó w A . P ią t k o w s k ie g o .
Adres: R e d a k c j a S z o s u t k a , u l l o a S o b i e a k l e g o n r . 308 n a X. p l ę t r a e .
g . Lwów. Sobota dn ia 2 2 . L u te g o 1 8 7 3 . T = l O U " V .
Otrzymaliśmy następujące pitmo :
Z c. k. Sądu krajowego karnego do Redakcji satyryczno-poli tycznego czasopism a „S zciu tek“ w m iejscu. L. 2490. W I m ie n u Jego Cesarskiej Mości c. k. Sąd krajowy w sprawach karnych we Lwowie orzeka na wniosek c k.
prokur, państwa na podstaw ie Art. V. ustaw y z dnia 15, października 18(18 N r. 142 D. U. P . — że A rtyku ł na Btronie trzeciej pism a satyryczno-poli- tyczn ego »Szczutek“ nr. 7. z dnia 15. lntego 1873 pod napisem : ,N a w ieść o Jego ustąpieniu E le g ia “ — zawiera w sobie istotą wykroczenia z §. 300 u.
k. — że zatem zarządzona konfiskata tego nr. D ziennika jest uspraw iedliw io
n ą — że na m ocy §. 36. i 37. u stsw y prasowej z dnia 17. grudnia 1862 nr.
6. D. U. P. z roku ) 863 skonfiskowany nakład ma być zniszczonym i dalsze jego rozpowszechnianie w krajach w Radzie państwa we W iedniu reprezento
wanych ma być zakazanem.
P o w o d y :
W całej treści inkrym inow anego artykułu zamierza autor przedstawić urzędowe czynności N am iestn ik a Galieyi tak z powodu obecnego jak też i poprzedniego téj godn ości piastow ania w sposób szyderczy, a zarzucając Mu oraz przym ioty p o gard liw e, usiłuje podburzać przeciw Niem u jako urzędnikowi rządowemu i wzniecić przeciw osobie Jego wzgardą i nienaw iść. Czyn taki znamionuje isto tę w yk roczen ia z §. 300 c. k. a tem zarządzona konfiskata mspra w ita li wioną.
Eminoicicz.
Lwów dnia 17. ln tego 1873.
Do Albumu W go Kibica narodowego.
Zapylanie.
Grało dwóch w duraka Trzeci przyszedł radzić.
J a k to go daleko Może zaprowadzić?
O dpouiedż.
jeiusąsoz njeiujnp n o
‘«łpsdifAi wg ■'fWf
: einępz efom t n e ^ 2
‘tzpçj moMp/qo
Decyzja.
Delegacja jeszcze milczy Lecz niebawem krok postawi, K tóry ją na wieki wsławi, Zgnębi ród potwarców wilczy.
Jeszcze milc7y delegacja Leez niebawem się okaże, Jak nikczemne są potwarze I milczenia jaka racja.
W yjść z rajchsratu — protestować ?
;tjby tego mógł żałować
Maż więc zostać w tym rajchsracie?
To poniży delegację.
Lecz je s t sposób doskonały 1 H onor cały i kraj cały 1 W szystkim zadość się uczyni, Jej nikt a nikt nie obwini.
Chcecież wiedzieć jaki sposób ? Tajemnica ! Lecz dla osób Co prenum erują Szczutka
N a ucho powiem — rzecz krótka.
Oto gdy wreszcie uderzy Cicho! s z a — czynu godzina:
Delegacyjnych rycerzy Grono ruszać się poczyna.
Groźnie z miejsc swoich powstaje, Świat cały wyzywać się zdaje I szlachetnego impetu
Pełne, rusza do bufetu.
WIELMOŻNY „KALASANTY,“
h e r b u „ D o b r y n o n . "
— Dictum acerbum pana Grocholskiego wypowiedziane N iem com w komisji wielce mię rozradowało. Widzą z tego, że nasi wyszliby z honorem 7 tej sprawy, gdyby im się do gry nie m ie szał ktoś trzeci, o kim mówić nie wolno, ktoś nieproszony przez nas a zaproszony przez Niemców. W takiej grze o kontuzję nie trudno, zwłaszcza gdy je st k t o ś , co siedząc na dwóch stołkach nadzieję egzystencji swej p o k la ia tylko w konfuzji; toż pracuje nad nią jak najęty, i bałamuci naszym głowę. Je s t to mara, która się wlecze za śladem każdej śmielszej myśli, je s t to kula przywiązana do no gi naszym politykom.
I dlatego mimo powiedzenia pana Grocholskiego trapi duszę moje myśl, że na groźbie się skończy, Już dzisiaj wieści chodzą, że nasi wyjdą podczas obrady na korytarz — ale z fantazją. B ę dziemy mieli nowego rodzaju opozycję,, jakiej jeszcze w historji naszej niema.
I będziemy honoru naszego szukać na ku ry tarzach !
T am będą nasi kiwać palcem w bucie i grozić pięścią w kieszeni; a Niemcy tymczasem uchwalą, co im się podoba, i do katalogu zapiszą naszym absencję jak to w szkołach się dzieje.
Powiadają przemądrzy k u n k tato r o wie, że niema z kim w kraju robić opozycję. T fu ! jeżeli z Polakami opozycji nie zrobisz, to z kimże zrobisz. Tylko odzwyczailiście, panowie, kraj i ludzi od każdej myśli opozycyjnej; safandulstwo autonomiczue ukołysało nas, i ci sami, którym Spilberg nie był straszny, obawiają się dziś reskryptu pierwszego lepszego giełdzisty, który chwilowo je s t ministrem.
Zeszliśmy na to, że chmurka na czole takiego m inistra straszy nas więcej, niż bywało dawniej, sam Meternicb. I dla tego jabym wnosił, abyśmy zrobili próbę. Do stracenia nie mamy nic, a kto wie, czy opozycja nie obudzi nas i nie wyleczy nas z różnych chorób, jak adrestm anii i agenoromanii i innych. Gdyby tylko tak i skutek był osiągnięty, to już wygrana po naszej stronie.
Obdarzę ii orderem papieskim, p. Ławrowski, Kowalski i in ni, wystosowali do Rzymu uroczysty a k t dziękczynny za tak niezaslU’
ioną łaskę. W odpowiedzi otrzymali następujący telegram:
P o d z i ę k o w a ń n a m t u n i e t r z a L e p i e j t r o c h ę ś w i ę t o p i e t r z a .
Antonelli m. p.
D a a w Kzymie anno Ï873.
D e u s a v e r t a t ! ! ! D e u s a v e r t a t ? ? ?
S ta ło się! N a rozleglej państw a szachownicy P o ru sz y ł już pan L asse r niebezpieczne piony;
O statni szaniec wstępny został zwyciężony, I paść m ają reformy groź ai przeciwnicy.
Odurzona zwycięztwy i łupieży chciwa,
P uszcza się z narodami w bój T eu to d sk a r a s a ! J u ż się dziś z jej gardzieli „ Vae v ic tis f* dobywa,
„V ae v ic tis ! “ wtórzy wrzeszcząc zap rze d an a p ra sa .
J a k t o ? więc nie in i r u i y ? m u n y ż g in ą ć m arnie ? Czyśmy już bez re k u rsu na pożarcie dani ?
Czyliż to raz na zawsze do wspólnej otch łan i T a strasz liw a powódź Teutonów nas zagarnie ?
Deus avertat ! ! ! 30 —
Ej, panowie! Pożarci bywaliśmy nie raz, Ale nas straw ić nie mógł żaden z gnębicieli ! Choć się z ite in zmieścimy do waszej gardzieli, JVa niestrawność możecie za sła b n ąć i teraz !
A czy się nie umiera czasem z niestraw n o ści?
I wam się to stać może! Patrzcie tylko z bliska J a k i żywioł najwięcej na reformie zyska,
I j a k ic h przy tej uczcie zobaczycie gości!
Bawicie się ja k dzieci z ogniem ! U kładacie P a r la m e n t z barbarzyńców, co w odmiennej szacie W k ró tc e się wam ukaże, co j a k wicher dziki Najprędzej wasze w ą tle podruzgocze s z y k i . . .
Truchlejcie ! bo to wasze wypieszczone dziwo Przeciwko wam się zwróci, zdusi mimo krzyków Szachrajów politycznych, g iełdy rozbójników, Coby radzi rozdrapać A ustrję jeszcze żyw ą...
D eus a verta t T ? ? ? ? ?
Do Album galicyjskiego Męża 4 4 .
K ußv^ ev, ę u W e eru£fv,
MutuX ç^aXrev, "kuęęSeg -teuren !..
J. W . O r ę d o w n i k o w i n a r o d o w e m u pod w ia d o in e m a d r e s e m .
S tulite pyscum vostrum cavti o Kübützones, N ’immiscentes nasum in tra iaculatores
Szczutkum c apiatis!,..
M ę żo w i O p a t r z n o ś c i (a a lewo pierwsze drzwi.) A doaę Szczutek aki mesą ne,
U il napa misą denie.
— 31 —
Imci Pan Onufry.
Gogo już wie.
— To nic nie szkodzi, że hr. Gołuchowski ustąpi z posady namiestnika.
On za dwa lata znowu będzie namiestnikiem. Ju ż wiem.
Gogo w. r.
A u to r „Bohdana Chmielnickiego“ pigze nową trajedję z a t y t u łowaną :
„Ugoda z W iedniem .“
A kt I. Okropny i żarłoczny centralista zabija konstytucję, kochankę delegata.
A k t II. Rozpacz delegata i ucieczka na kurytarz.
A kt III. W spaniałomyślny hrabia daje delegatowi 200.000 złr. i zabija go moralnie.
A kt IV. Delegat wyznaje to uroczyście i zabija hrabiego niem o
ralnie.
A kt V. Kraj zabija hrabiego i delegata.
Zapytalski i Odrębalski.
Z. Za co nas sk m fu k o w ała prokurator ja państwa.
O. Za to żeśmy śpiewali e l e g i ę na wieść o J e g o ustąpieniu.
Z. A cóż mieliśmy zrobić?
O. Zaczekać, aż ustąpi i zaśpiewać... Te D m tn .
Kronika tygodniowa.
T y d z ie ii u b ie g ły n a le ż y d o n a j s z c z ę ś l i w s z y c h w ty m r o k u , i tak :
Nie przedstawiono ani jednego dram atu n o w e g o — nie popełniono przeto w całem mieście ani jednego m orderstw a.
P an Agenor bawił cały tydzień w Wiedaiu. Słabi cieszą się le psiem powietrzem.
W Poniedziałek była reduta na korzyść szkól i publiczność miała znowu miłą sposobność okazania, że j ą sprawa oświaty bardzo mało obchodzi.
W Gazecie Narodowej był tylko j e d e n fejleton „ze św iata“
i j e d n a tylko recenzja opery.
We Lwowie nie dostał nik t orderu, i Dziennik Polski nie miał sposobności być uczuciowym.
S z e z u t k a skonfiskowano tylko r a z j e d e n , bo więcej razy nie miał sposobności pojawić się. —
Nie nadeszła jeszcze w tym tygodniu żadaa wiadomość o stanowczym kroku kola delegacyjnego; — rozczarowanie przeto nastąpi prawdopo lobnie dopiero w drugim tygodniu.
Złoto rady Mu — drah— e l— a.
Kozdz. I . w. 1.
Synu mój — tak mówi kainodzieja — Synu mój trzeb» k on ieozn ie św iat przewrócić do góry nogam i.
Albowiem pismo mówi, ie co dobre winno być u góry, dla tego trzeba św iat koniecznie przewrócić do góry nogami.
A św iat się psuje coraz bardziej, i nogi są dziś lepsze od serc, — dla tego tr ze b a św iat koniecznie przewrócić do góry nogam i.
Krawcy robią dziś kieszenie na piersiach dla pulareiów , a ludzie noszą w tych pularesach papiery, a papier jest złym przewodnikom , i niedopuszcza wzruszeń do serca — i dla tego nie pukaj do serc choąc wznieoić ofiarność rzeszy dla dobrej jakiej sprawy, bo serca głu ch e sa. — i dH t e g ) to trzeba św iat przewrócić do góry nogam i.
Lecz je śli wzbudzić chcesz ofiarność rz63zy dla d ob re'o celu — to s ta raj się nogi poruszyć, bo nogi są lepsze od serc — i dla teg» to trzeba św ia t przewrócić do góry nogam i.
Chwal Zatem nogi synu mój , bo nogi chętnie się dają p oru w yć i dla dobroczynnego celu spieszą wycierać posadzki — i dla tógo to trzeba św iat przewrócić d> góry nogam i !
Korespondencje redakcji.
— P u t . w e L w o wi e . Ślepym nabojem pan strzelasz. — K r . w P r z e m y ś l u . W innej formie bardzo pożądane — M. w W i e d n i u . Prosimy częściej. — Z ł. w W i e d n i u . Czemu nie dokładniej i nie obszerniej ? Prosimy o dalszy ciąg. Ł. w W i e d n i u.
Przypominamy fotografię.
Od Administracji.
O s ta tn i n u m er s k o n f i s k o w a ł o s n o w u c. k. P r o k u - ra to rja P a ń s t w a . S z a n o w n y m p r e n u m e r a t o r o m r o z e ś l ą - l i ś m y n a k ła d drugi.
y j — Zapamiętał ci ja już nie
mało lum nacji i nie mało parady w mieście; bywało świeciliśmo, kiedy z policji wybębuili i kazali świecić; to potem znowuś dla gubernatora kazali świecić taj z pochodniami chodzić; ale poco onegdaj świecili, to dalibóg co nieznał ani ja ani uikt z m iasto wych. Niedopytałeś się choćbyś się organisty od Magdaleny pytał.
Zachodził ja ci nie mało w g ło wy, coby to był za atikor do tego pana K u p e r n ik a , i poszedłem na rynek, coby się dowiedzieć. Aż tu widzę m ag istrat ciemny y ani jednej szabasówki nie widać. Aha!
myślę sobie takij zaraz, co to nie musi być jeden z naszych, kiedy m a g istra t nie świeci, bo przeciek miastu stać na świeczkę choć po- wiadają, co miasto n a p s y już zesłło. Myślę j a sobie, pójdę do _ ^ Naftuły. Î ja k raz był tam pan
— Jędr zej z rady, i pan Maciej z ra - dy i dużo z miasta. Gadali o lu - minacji, a pan Jędrzej, co to w jego kamienicy a i dwóch adwo- kató f mieszka i któremu cztery procent czynszowego bardzo się spodobało, powiada: O l, nie wiel/.ieć po co kosztów na światło robić; lepiej oyło to grońw> posłać panu Kupernikowt; gros? za
wsze się zda, choćby i takiemu panu. O bo musi to być wielki pan, kiedy w miejcie św ecą, b) wi Lwowi hołyszom ni-» ro b ii parady. Abo trzeba b y ł) albom z f jtoçjraila ni panów radnych po
siać, to by było z pańska i po h m o ro w e m u ; taj można było j a kiego literatę nająć, najby skomoo lonrał w ersze, a my byśmo podpisali wsiyscy.“ Bardzo mi się spolobała taka mowa i wszyst
kim panom radnym u Naftuły, i cboieliéun we czwartek taki wniosek postawić Ale przemądry pan Miciej wyrwał się i pow ia
d a: „Panow ie! taż w katedrze robili nabożeń<two z egzekwiami za duszę tego K u p e rn ik a ; to może on już i nie żyje.“ I rada w radę, uralziliśm o, co może już nie żyje. I bardzo nas to zalterowalo, bo dla nieb'szczyka godziło się w magistracie zaświecić; a jak przyszedł jeszcze profesor z przedmieścia i nam opowiedział, co ten pan K upernik za je le ń , i że go Niemcy chcą na Niemca prze- ropić, to się n \ m wszystkim bardîo m a r r o t i o koło d is z y zrobiło, że nasz m aistrat już nie wie kogo s«auować i komu świecić. J a k kiedy fc policji znowu wybębnią luminację, to ja postawię wniosek, coby i wtenczas w maistracie było ciemno, bo kiedy nie świecisz Bogu, to nieświeć i Djabłu. — I j u i .
— Z kim córka paai Dobrodziejki t a ń c u j e ? — Ależ E m cio! J a wyłysiałem z kłopotów, a ty
— Ach, proszę pani, z jakimś artystą, czy lite ra - j u i piątą fryzurę kupujesz !
t e m ; szkoda nowej sukni za 40 reńskich ś r e b r z e . — Ot nie gderałbyś. Pamiętaj, że na łysinie jest miejsce na rożki.
III.
Studja profilów na balach lwowskich podczas kadryla.
IV .
N a l o d z i e :
— Ach, ja k a szkoda, że tu niema lustra. Chcia
łabym sie widzieć w tej pozie.______________
O statni taniec starokawalerski, wykonywany na każdym balu.
VVy dawca i odpowiedzialny redaktor : L i b e r a t Z a j ą c z k o w s k i . Czcionkami K. Pillera.