• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 4, nr 47 (20 listopada 1829)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 4, nr 47 (20 listopada 1829)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

PIĄTEK DNIA 20. LISTOPADA 1829*

LISTY DO DZIECI POLSKICH.

LIST ÓSMY*

Warszawa, dnia 13. Listopada 1S29 rokiU K o c h a n y S y n u .

P rosiłem Mamy twoiej aby ći pomagała ile m ożności do wyjścia na swoie gospodarstwo i żeby cię zachęcała do zarabiania sobie chleba. Chciałbym najprędzej cię ozna- iom ić ze w szystkiem i rodzaiami zatrudnienia które w życiu przydadź się m o g ą , ponieważ niema nic tak m iłego iak łatwa praca. W tym celu podaię ci m aleńkie sposoby do­

stania od Mamy pieniędzy, gdy z spodziewam się iż Mama iiiedopuści ażeby kto inny m iał cię datkiem lub nabytkiem twoiej roboty bardziej do siebie pociągać. Pierwsza Spe*

h u la ć j a . Dostań gęsich p ió r , kilka nitek, trochę wosku i kocich w łosów . Dadzą ci iak się spodziewam tego wszysU

i 8

(2)

82 —

kiego za piękne proszenie i grzeczne podziękow anie, bo to wszystko nie trudno zwłaszcza na wsi. Pożycz u Ma­

my sczyzoryka a powiązane iak m io tły obcięte i zawos- kowane pęczki w łosów wysunąwszy kiścią przez ucięty kończyk pióra, będzie pendzlik. Takich pendzlików zro­

biwszy ze dwadzieścia przedaj Mamie po pięć groszy i uj­

rzysz się wkrótkim czasie w łaścicielem trzechset Polskich szelągów co iuz bardzo piękna w łasność, na m łodego ro­

botnika, pierw szy raz może probuiącego zręcznością pal­

ców pieniędzy sobie wydostawać.

Pamiętaj tylko z nikim w stosunki handlowe nie wchodzić iak z M amą, a to dla tego źe Mama najdrożej z a p ła ci, że Mama ciebie nie oszuka, owszem nauczy bydź ostrożnym z in n y m i, że Mama kupi czego może i nie po- trzębuie aby swoiego syna do roboty zachęcić , wreszcie powiem ci pod sekretem co sam wypróbowałem : można Mamie tak gładko i tak nieznacznie dobrem sprawowaniem się przypodobać że zawsze coś oberwiesz nad rzeczywistę wartość sprzedaży.

Ucałujże od siebie i odemnie rękę Matki a proś ią o ułatwienie wystarania się gęsich p ió r , kilku n ite k , w os­

ku i kocich w łosów , iako też o pożyczenie scyzoryka z którym ostrożnie... Bywaj mi zdrów.

NB. N ależy zachować kiście piór których trzonki do pendzelków u ży iesz, później dowiesz się do czego.

GMINNE PODANIA.

G d y tr a d y c je i p o d a n ia g m in n e za w sze n a sobie n o szą cechę ia k ie jś oryginalnością u m ie sz c za m y ich p a r c i

DZIEWICA ZAMKU JBOYNBEURG ( Podanie Hesskie.)

Trzy siostry razem ż y ły w Zamku. Najmłodsza śni­

ła że icdna z nich będzie zabita p iorunem : opowiedziała

(3)

83

w poranku sen swój siostrom. O południu chmury się zgrom adziły, czerniały przez całe popołudnie a w ieczo­

rem zawyła burza na całym widokręgu : grzmot się coraz bardziej zbliżał*.• Starsza rzekła: będę posłuszna woli B o­

żej albowiem na m nie kolej przyszła: i kazała wynieść krzesło przed zamek i usiadła na nieni i całą dobę cze­

kała rychło i^ piorun życia pozbaw i, lecz napróżno:

grom nie spadł;

Burza ęiągnęła się nazaiutrz a m łodsza rzekła: mnie to śm ierć przeznaczona; lecz daremnie czekała; nic się nie stało;

W ówczas najmłodsza r z e k ła : widzę dobrze iż ia powinnam u m rzeć: poznaię teraz wolę B o zk ą , gdyż bu­

rza trwała ciągle.

Sprowadziła naówczaś Plebana dla przyięcia z rąk iego kom niunji: w zięła najpiękniejsze s u k n ie , w łożyła w ieniec z r ó ż , napisała testament i kazała całą gminę za­

prosić do zamku na biesiadę a uczyniw szy te rozporzą­

dzenia w yszła na dwór pocieszona i wkrótce piorun uderzył i zabił ią.

Po zgonie dwóch drugich s ió s tr , kiedy zamek iuż nie b y ł zam ieszkały, ta którę piorun zabił przem ienioną zo­

stała w dobrego ducha. Biedny pasterz który wszystko b y ł stracił i którego trzoda miała nazaiutrz bydź zatradowaną, pasąc ią smutnie przy zamku j ujrzał przy świetle śło n e- cznem kobietę iak śnieg białą siedzącę przy bramie, przed nią na rozesłaliem p łótn ie leżały piękne pączki róży.

O śliczne kwiaty rz e k ł pasterz — Weź ie rzecze D ziew ica zamku z lubym acz smutnym [uśmiechem — W e­

zm ę ieden dla moiej A nny, dla tej przydał z westchnie­

niem którę m iałem zaślubić... bo iutro zabiorą mi i trzo ­ dę i biblię i łó żk o — Weź ieden dla twoiej narzeczonej ,

8

*

(4)

—. 84 —

Jeden dla twej slarei m atk i, ieden dla twego krewnego Ple­

bana , ieden dla ojca twej narzeczonej , ieden dla iej sio­

stry, ieden dla twego wierzyciela i ieden dla m nie.

Pasterz uczynił co mu kazała dziewica i w ziął siedin pączków róży. Grom dał się słyszeć w N iebie , dziewi­

ca znikła a pasterz ujrzał w swych ręku siedm ró

/ 2

z ło ­ tych bardzo ważnych. Iedną zaspokoił w ierzyciela, dru- gę dał narzeczonej , trzecie starej m atce, czwartę kre­

wnemu P lebanow i, piąte ojcu narzeczonej, szóstę.siostrze iej. B y ł szczęśliw ym , bogatym i długo przechowywał siódmą różę dla Dziew icy Zamku Boyneurg która iuż nie- powróciła.

I KałmUcy maią swoie oryginalne utwory w porów­

naniu których T ysiąc i iedna nocy mogą bydź wzorem smaku delikatności i dowcipu; oto iedna z trzynastu ba- ick które podróżny Pan Bergman w samem 'czerpał źró­

dle. Młodemu synowi Chana chcącemu się ćwiczyć w czarodziejskich taiemnicach radzą aby szukał odludka S s id i- k u r . Udaie się przeto w długę podróż, bierze z so­

bą wielkie żywności i wór ogromny stu ludzi pomieścić mogący. Spotyka Ssidi siedzącego na d rzew ie, każe mu zleźć zapoinocą słów czarnoxięzkich w wielkim go zamyka worze i przez długi przeciąg na swoich dźwiga go ra­

mionach. Ssidi sprzykrzywszy sobie takowy sposób od­

bywania podróży , zabawia m łodego Chana powieściami wczasie opowiadania których wychodzi z wro r u , lecz po skończeniu nazad wraca słowami czarodziejskiemi przy­

muszony aż póki Chanowi nowej powieści słuchać się nie

spodoba:

(5)

— S5 MALARZ I SNYCERZ

(.P o w i e ś ć J tT o n g o l s k a ) .

M łody Cban po śm ierci ojca swego rządził niegdyś K rólewslw em G n ia zm e n zwanem. M iędzy innemi m iał dwóch poddanych Malarza i Snycerza , którzy wzaiem się n iecierpieli. Pewnego dnia zbliżywszy się Malarz do m ło ­ dego Chana r z e k ł. Ojciec twój m ieszkaiący w królcwstwie T e n g e r i (iednym z Kałrouckich raiów) kazał mi przyjśdź do siebie. B yłem i znalazłem go otoczonym wielką wspa­

n iałością. »Oto iest list do ciebie.” Malarz z ło ż y ł list w następujących pisany słowach. » Straciwszy życie na ziem i odzyskałem ie na nowo w królew stw ie T engeri. W iel­

ka tu wszystkiego panuie o b fito ść; chciałbym wystawić Ś w iątyn ię, lecz że zbywa na Snycerzu przyszlij ifii

G u t l -

g u (tak się nazywał Snycerz) Malarz w skaże mu sposób dostania się do m n ie.”

Chan ciesząc się z szczęśliw ego losu ojca, każe wo­

łać Snycerza. » Ojciec mój rzecze do niego mieszka teraz w królew stw ie T e n g e r i, chce wystawić św iątyn ię, lecz p o­

nieważ zbywa tam na Snycerzu przeto chcę abyś udał się do n iego.” Snycerz zm yślenie listu poznaie; wybieg to iest M alarza, rz e k ł do sieb ie, lecz tem u zaradzić potrafiem y.

P y ta ł się przeto iakim sposobem m ógłby się. dostać

do królewstwa T en g eri, na có Malarz. )>-Zbierz twoie

w szystkie narzędzia, potem połóż się na stosie i u ro czy ste

śpiewaiąc słow a każ rozniecić ogień a ta k w zniesiesz się

do królewstwa T ę iig e ri” Po siedmiu nocach nam yślenia p o ­

dróż przyjśdź m iała do skutku. W róciwszy do dom u p o ­

wiadał żonie o w ykręcie Malarza i dodał razem iż zręcznie

ujdzie zastawionych sid eł.

(6)

86

— .

Iakóż Snycerz wykonał pod-ziem ne przejście , któ­

rego otwór na obszerną w ychodził równinę. Przy tym o- tworze p o ło ży ł kamień i przykrył ji ziemią. Po sied ­ miu nocach rzek ł Chan do siebie »D ziś Snycerz udaie się do moiego ojca” rozkazał przeto aby każdy przyniósł pal­

nych materjałów. Wielki rozniecaią ogień. Snycerz śpie­

wa uroczyste słowa. W tem znika i przez podziemne wejście wraca do domu. Malarz niepojmuiąc się z radości, » wi­

dzicie powiada, iak Snycerz wstępuie do nieba.’’ K ażdy wróciwszy do domu tak sobie pom yślił , , umarł biedny Snycerz i p oszed ł do Chana.”

Tym czasem Snycerz cały się miesiąc ukrywa, co»

dziennie myie głow ę mlekiem i nigdy nie wychodzi z cie­

niu. Naostatek bierze na siebie szatę z białego iedwabiu i zmyśla list hastępuiący.

j) Niech list len dojdzie rąk syna moiego C h a m u h S a k ik s c k i. Cieszę się z tego niewypowiedzianie iż spo­

kojnie Państwem twoiem władasz. Snycerz za chwalebne dokończenie dzieła godzien iest nagrody, lecz że rozma- item i malowidłami ozdobić m yślę św iątynię, taż drogą przyszlij m i Malarza.”

Z takowym listem idzie do Chana, » Ach! zawoła C han, cóż to, iużeś się w rócił z króle wstwa Tengeri. Iak- że się ma mój oiciec?” Snycerz list w ręce w łożyw szy, rzek ł )>Byłem w królewstwie T engeri a teraz oto powra­

cam .”

Chan p ełen radości wspaniałemi go obsypał darami

1

rz e k ł »Ponieważ do świątyni potrzeba m alow id eł, w e­

zwać Malarza.” Ten postrzegłszy Snycerza w białej sza­

cie i hojnie udarowanego. » W yśm ienicie m ów ił do sie­

bie , to i on ieszcze żyie.”

(7)

Chan w mysi listu nakaz tlie Malarzowi aby się udał natychmiast. T o 'Usłyszawszy Malarz tak sobie rozważał

3

)W szak wszyscy widzieli że Snycerz sk oń czył b y ł życie, a przecież ż y i e , teraz czemuż ia pójść tam nie mam k ie­

dy on b y ł niezawodnie.” Przyrzeka zatem ż e po siedmiu nocach podróż ppzedsięweźm ie.

Po u płynieniu naznaczonego czasu przyniesiono ma- terjały. W ielki stós w śród pola Zapalono, Malarz ze swemi narzędziam i, listami i podarunkami m łodego Cha­

na ojcu oflarowanem i, rzuca się na stó.s i uroczyście wy- śpiewuie słow a. Tym czasem kiedy go ogień .dosięga, gw ał­

towny krzyk w ydaie, lecz dźwięk m uzyki g ło s iego przy­

tłum ia. Tak tedy od ognia pochłoniętym został.

Natem sk oń czył Ssidi. Chan następuiący w yciągnął m orał »Dobrze mu w et zawet oddano” poczem Ssidi na- pow rót p odług zwyczaiu czarnoxiężkiem i wyrazami Cha­

na zm uszony, w łazi do woru.

POWINSZOWANIE IMIENIN ŁUCJI D.

Z podziękowaniem za -przysłaną na Sty Marcin Gąskę dnia 13. G rudnia 1819 roku.

Dla Łusi serce Marcina , D ozgonne ma obow iązki, C odzień mu się przypojńina ,

* W iązanek z tuczonej gąski.

Nieboszczka gęś , młoda , biała , W iele pięknych zalet miała , P odług folwarcznej k r o n ik i, W ydały ią Komórhiki.

W lej wsi brała wychowanie , Pasła się owsa wyborem , J ręczyli para*fianie ,.

Ze była gąsieuca wzorem.

(8)

88

~

Iuż po śmierci przyszła do m nie, Za Ukazem Pani domu ,

Postać iej opiszę skrom nie, Bo nie iest tajną nikomu.

Pierś w yp u k ła, k ib ić , udai, lakieh niema gąska chuda,

T łu ste w yłogi pod brzuchem j Najgęstszym obrosła puchem. '

Podług kucharki sławnego wywodu, B yła to gąska dorodpa,

Dobrego chowu i przedniego rodu % Z łabędziem łączyć się godna.- Gdy ią na rożen wsadzono,

A płom ień rozgrzał iej ło n o , Ileż smaku z siebie dało , Upieczonej gąski ciało.

Mnie pierś wypadła p od ziałem , W niej znaków zimy szu k ałem , Zima będzie ostra mroźna , Dla niestałych bardzo groźna.

Kto nie kocha grzecznej Ł u si , Dobrej m atk i, dobrej żony, Taki w Styczniu zmarznąć m usi, I zm arzłego zjedzą wrony.

Goszczących mrozem niestraszę , Dla zacnej obyw atelki,

N ieostygną serca nasze*,

W ypijm y za iej zdrowie kielich do kropelki.

M a r c in M o ls k i,

D O P S A .

Zbyt wcześnie mnie opuściłeś

Psie piękny dobry Trezorze ,

T y me cierpienia dzieliłeś

Na tym tu ziemskim przestworze.

(9)

89 Tyś się ochoczo u w iia ł,

Kiedym przyszedł niespodzianie, Tyś mi zawsze wiernie sprzyiał W iakim kolwiek byłem stanie.

Na każde skinienie moie D o posługi b y łeś gotów, N i zmordowania ni z n o ie , N ie n iszczyły twych przymiotów.

Gdym ci nie raz do niesienia Oddawał iaki sprzęt d ro g i, N io słeś , k ła d łeś na skinienia Kiedym rzek ł: Pójdź psie do nogi!

N iekiedy krocząc wspaniale Ufny w pomoc twego pana, Z burczałeś nie raz zuchwale I ogara i brytana.

A kiedy iuż ciężar m iły W ręce moie oddawałeś , \ Oczy się twoie isk rzy ły

I skakałeś i szczekałeś.

Gdy mnóztwo kaczek na wodzie Zobaczyłeś n iespodzianie, P iesku iuż b y łe ś na przodzie

1

staczałeś polowanie.

Gdym r z e k ł, Zdechł mój piesek drogi Zaraz padłeś iak nieżyw y,

W yciągnąwszy cztery nogi, N aieżyw szy sierść twej grzywy.

W y ł pies na wilka w spom nienie, D aw ał ła p ę , ciągnął dzw onek, Saneczkow ał na skinienie, Lub w k oło gn ał swój ogonek.

Iakem k rzyknął Trezor służyć ,

W net łap k i w zniósłszy do góry

P ies mój oczami ią ł mrużyć

Iakby wstydząc się postury.

(10)

90 —

Jakem krzyknął, tańc T rezo rze, W net się T rezor w górę w spinał, I w pokoiu czy na dw orze, Solo nąągura w ycinał.

Gdym rzucił kamień do wody, T yś ji nurkiem z niej w yw lekał,

Gdym ci kazał szukać szkody N igdym kwadransu niećzekał.

Gdym przez kij kazał dadź susa , H o p , iuż pies na tamtej stronie , R zek łem , apport, T r e z o r » k łu sa , lu z powraca i pcha w d łon ie.

Gdy czasem pchła mu w kark w liz ie , Komar lub mucha zawita,

Piszczy ale poty gryzie Aż nieprzyiaciela schwyta.

Pamiętam iak raz pod płotem , T rezprek z cicha poszczwany, W poiedynku z starym kotem Z ostał wr nos plejzeęo.wąny,

W nos na którym chleb, kiełbasę , P oty trzym ał gdym p o ło ż y ł A ż mu r z e k łe m , p Ą f9 c est a s s e z , W tedy r z u c ił, z ła p a ł, sp o ży ł.

Przehasawszy godzin parę , W yw ieszał sp iek ły ię z o r e k , A choć przed m iską, na warę Ani ru szy ł mój T rezorek.

Najznaiomsi icmu słu d zy, Kto go widział sam to p o w ie , N ie byli gdym k rzy k n ą ł c u d z y y Pew ni czapek na swej g ło w ie.

Otóż ten pies iuż nie żyie -

Któremu ma luba nieraz

Obrożą zdobiła s z y i ę ,

Iuż go n iem am , niemara terazl

(11)

91

Oby na twój wzór psie drogi Postępować ludzie c h c ie li, N ie w iedziałbym co to w rogi, Pod nazwiskiem przyiacieli.

Psiego pokolenia wzorze , Pudlu niezłam anej cnoty, 0 mój kochany Trezorze T en ci napis kładę zło ty .

W ielki genjusz rzadki p rzezor, Ś m iercią w zięty n ie u ż y tą , Tutaj lezy w ierny T r ezo r, Warszawski Fido 1V1 unito.

T e o d o r P a r y s .

W SPOM NIENIE.

Ten gaj b y ł ieszcze gaikiem , Mój w iek b y ł w ieku poran k iem , I ten strumyk b y ł stru m yk iem , Gdy mnie matka zw ała Iankiem .

Ogródek le£y o d ło g ie m , Gdzie niegdyś sadziłem k w ia tk i, Zarósł pokrzywą i g ło g ie m , Z n ik ły róże i bław atki.

Z których uplatany wianek Mamie n o siłem co ranek.

W szystko odm ienił czas lotny, W esołość w* smutek o b r ó c ił, I)ziś puha puszczyk samotny Tam gdzie przedtem słow ik n u cił.

I ia z czasem się zm ieniłem , Bo szczęśliw szy niegdyś b yłem .

Pod tym szumiącym iaw orem ,

Bawiła się i porankiem ,

Bawiła się i w ieczorem ,

Zosia ze mną swym kochankiem.

(12)

92 —

O lu b e , lube wspom nienia, Gdzieś ślady dawnej swobody, K iedy nie znaiąc cierpienia Na ło n ie wiejskiej zagrody, Oddalony od złośliwych

Ż yłem b ło g i śród poczciwych?, T eodor P a r y s •

ROZHOWORY B IL O WE.

U jrzałem cię i serce nadzieią zadrzało, Z ap łon ąłem , przy tobie próżne k rzesło stało, I twe bez gniewu na m nie wejrzenie spotkałem I usiadłem i z tobą... z tobą rozm aw iałem !...

la k dziś bal ten wytworny, iak mi się podoba , Piękna w dzięcznie Mazura tańcząca osob a, Blondynka kiedy w parze drobny kroczek plecie , A le wy Pani dzisiaj czyż nietańcuiecie ?

— Ia lubię kiedy w walcu kibić w t y ł rzucona, A głow a z gracją iakby zefirem schylona , Pływ a pośród pierścieni kędzierzawych lokówJ Ach lubię Galopadę dla skocznych iej kroków , I poważny Polonez gęsto odbiiany

Zwłaszcza ten co na balu Cesarskim b y ł grany,

— lak pięknie czy nieprawda dziecię się w ydaie, K iedy p ełn e zaszczytu że iuż w k o le sta ie ,

I z tancerką iak inni słuszną w y stę p u ie , Która ie po skończeniu sadza i całuie ?

Patrz Pani iak iej synek wśród wrzawy spoczyw a,

la k mu w łosek czesany w złotym blondzie spływa ,

Uśmiecha s i ę , ach pewno marzy uciech k w iatk i,

I budzi się z anielski cm okiem swojej matki.

(13)

1

innych rozhoworów niemiara. Cóż znowu?

Znowuż lód towarzyszy niechętnemu słowu?

Ach czyliżbym p r z e w in ił, czyliżbym westchnieniem Albo cię zbytnie szczerem strw ożył uniesieniem , Czylim za cicho m ó w ił, czyliż z pod stoliczka , Atłaśowegom kiedy zaczepiał trzewiczka ? Czylim za mocno ścisnął zmykaiącą rączkę ? Czyliżem iskrą oka w ydał mą gorączkę ? Czyliżem słów ko trunął skargi lub miłości?

Ach poznaię, Bis tu w niósł męża Iegomości !

W A R S Z A W A (.A rtyk u ł nadesłany) •

Dla czegóż tak ładną sukienkę nosisz poplamioną luba Zoljo , m ów iła Celina dopiero przybyła z Paryża*

*— Iest prawie zupełnie now a, muszę ią Łtak z n o sić , od­

pow ie Zofja — — Alboź niewiesz o nowym sposobie czyszcze­

nia m aterji, tu podobno wcale nieznanym a w Paryżu po­

w szechnie iuż używanym. — Naucz-że go mnie C elin o.—

Pewna iestem że równie iak w szystkie osoby które easłu- gu ią na zaszczytną pochwałę oszczędności, znajdziesz w niej przyiem ną zabaw ę, gdyż inaczej tego zatrudnienia

nazywać niem ogę. Oto masz odkrycie całego sekretu:

Zmieszawszy w naczyniu p ó ł kwarty spirytusu z p ó ł kw aterkiem miodu i p ó ł funtem m ydła czarnego, suknię materyalną w bryty poprutą, należy wzdłuż pociągać k il­

kakrotnie, umoczoną w tej m ieszaninie m iękką szczotką,

poczem w y p łó k a ć, nic nie w yciskaiąc, w trzech zimnych

wodach i pow iesić na rozciągnionym sznurze , a gdy ob-

siąknie trzeba ią ieszcze wilgotnę prassować gorącem ż e ­

lazem . Ujrzysz tę śliczną różową suknię którę masz na

(14)

— 94, —

so b ie , równie iak przed poplamieniem. Iużem ia takie materje które z powodu w ypłow ienia i plam prawie na

■wyrzucenie b y ły przeznaczonem i, widziała w stosowng do użycia zamienione.

Zbyt pożyteczną sądzg rozmowg tych dwóch przyia- c io łe k , iżbym nie prosiła o iej um ieszczenie.

X .

K R O N I K A W Y P A D K Ó W o d driia 1. do 14. L is to p a d a w łącznie.-

R o ss j a . Podług gazety literackiej Londyńskiej Ros- sja przy końcu 1828 r. miała 6 2 ,6 0 0 ,0 0 0 ludności, 1,850 m iast, 227,000 wsiów. Petersburg ma mięć 22 5 ,0 0 0 , Moskwa 360,000 mieszkańców;

A n g l j a . Ptin Fóellwarth mechanik królew ski w Lon­

dynie wynalazł nowy gatunek sikawek ogniowych które na sposób lataiących kul ognistych kule wodne zawieraia.

T e bom by wodne: piiszczaią sig z m oździerzy w ogień, gdzie pgkaiąć wylewaią ogromng ilość wody w płom ień : maią za sobą korzyść że z dosyć znacznej odległości od miejsca mogą bydź rzucane.— Zgon Pana D a v e , najbo^

gatszego z żyiących malarzy.

F r a n c ja . Wynaleziono w Paryżii gorsety Damskie' które za pomocą sprgżyny do razu rozsznurować można.

P o ls k a . Zawieszenie buńczuków Turecki*., w koś­

ciele Metropolitalnym Warszawy 25. P aździernika.— O- gród Botaniczny otrzym uie 85 żywych nowych roślin z Wejmaru. — Bank Polski zniża procent z sześciu na pigć od s ta .— Pan Hersfeld nauczyciel podwójnego wią­

zania i różnych robótek Damskich. »

(15)

— 95 —

NOWE DZIEŁA.

Czwarta Edycja Rysu historji Polskiej I. M iklaszew­

skiego z mappami i rycinam i zł.

8

. — Turcja Euro: Kon­

stantynopol i iego okolice z ł. 3. gr. 1 0 .— Leonida czyli Stara z Sureny z d zieł K. Ducange z ł. 12. — Pieśni Ió- zefa Przerwy Tcttmayera z ł. 1. w srebrze we L w ow ie.—

Plan Lwowa 3. z r. — PierWsze dwa tomy Rozrywek S a­

m otności czyli Romans Pani Radlciffe P uszcza.— W ykład zgody im iesłow ów iezyka Francuzkiego i użycia trybu łączoncego przez A. Sw iderskiego. D zieło zakupione przez xięgarnię A. B rzezin y. — Ubiory wojska Polskiego z 38 rycin illuminowanych z ł. 25 u D a l-T ro zzo .— P re­

numerata na wybór Romansów W. Scotta.

N o t y . W ybór sztuk ulubionych na flecik przez N ie­

dzielskiego z ł. 1. gr. 1 5 .— Ulubione dwa Mazury I. Gur- skiego z ł. 1. —» Chwila Karnawału przez I. D obrzyńskie­

go z ł. 1. — W ielki walć Herca z ł. 1. gr. 15 u Klukow- sk ie g o .— Nowy Kotylion przez I. Lewitt z ł. 1 . — Mazur A. Sw ieszew skiego z ł. 1. u M agnusa.— Mazur Nowakow­

skiego, Kotylion Siegriesta z ł. 1 . — Dwa śpiewy z O pe­

ry Mularz i Ślusarz u R rzeziny.

ROZMAITOŚCI.

Machiny parowej poruszane przez słońce za pośred­

nictwem sz k ie ł p alnych, pom ysłu m łynarza z O rerys- s e l .—■ Kartofle b łęk itn o kwitnące maią bydź szkodliw e.

W Schiedham k o ło Hagi ma żyć m łoda panienka która od roku 1818 ieść a od 1820 pić zaprzestała! Kommis- sja lekarzy m iała poświadczyć to rzadkie zjawisko. — Proiekt używania wozów parowych na wojnie dla prze­

łamywania szyków i korzystania z zam ieszki uczymo*

(16)

96

nej: w Anglji. — Transfuzja krwi ma przelewać przy­

m io ty .! skłonności istot ią udzielaiących. ■ — Pew ien p ó ł­

nocno A m erykański lekarz wynalazł proszek śm ie szn y . Każdy zażywaiący ten proszek dostaie takiego drażnie­

nia w nerwach że się śmiać musi. —- Pewien rachmistrz N iem iecki wyrachował że utrzymanie dzisiejsze co do ży­

wności podrożało w dziesięciornasób względem utrzymania przed dwóma wiekami. — Król Ogniowy Pan Chabert po­

ły k a od 60 do 80 kropli kwasu Pruskiego. — Złodziej podwodny w Kalkucie,

Z A G A D K A .

Choć nie iednego w nos tęgo uderzę , Nic to nie szkodzi on mnie lubi sz czerze, I ma przyczynę bo z tej czy z tej strony lestem icden , nie zm ieniony,

la to najczęściej zalewam talerze, Moia się dębroć iawi w ludzkiej cerze:

Z moich przymiotów kucharz wyćwiczony, Iest ganiony lub chwalony.

I ciebie czytelniku ostrzegam w tej m ierze, Że ileś we mnie dob rym ,- o tyle ci w ierzę. l o H Explication dę la grevure Nro. 46 Fig. 1. Chapeaa de velo- urs , Redihgote de Cachemire garnie d*une bor dar a Cachemire*

Fig. 2. Gilet de gros Naples a Boatons de nacre double de couleur tranchante.

Objaśnienie ryciny Nro Ąl. Fig. 1. Kapelusz axamitny, Szla­

froczek Kaszeinirowy garnirowany szlakiem. Fig. 2. Kamizelka grodenaplowa z guziczkami perłowej macicy, podbita materją i a- sną, Frak i Majtki Sukienne. .

Znaczenie przeszłej S za r a d y — Prześcieradło.

W D11UKA11NI PRZY ULICY LESZNO. Nro 660.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wysilaj się , te przecież próżne twe zapędy, Próżne zawsze zostaną, wzgardzon będziesz wszędy, Chuć twoia iako szydło wykolę się z w o ra,.. Wzgardzon więc

główniejsza tego wszystkiego przyczyna iest że nigdy nie szacuiem sobie tego dostatecznie co mamy, to zaś waże- m y sobie bardzo co inni maią.. Przyłożenie

Ten prąd powszechny ku cudzoziem szczyźnie tak przez niektórych ganiony, i Mamę i ciebie nie odstręczy ani ustraszy kiedy dowiecie się o nici ułatwienia którę

ci w wieku sektarskiegó entuzjazmu. Charakter iego i życie zupełnie zmaxym ami zgodne zdały się ożywiać w N iem czech obraz mędrców' Starożytności.. Pierw szym

sze się kończy na rozlaniu żółci.. Ten nadzwyczajny humor tak przechodzi iak przyszedł: kiedy ią w eźm ie, rzek łb yś że u zegarka szpin- del złam any. Przypomina

skiej zł. gazety Korresponden- ta zł. Rys Polskiego Słownika zł. Kwartał nastepuiący Motyla darmo zł. Upominek dla Polek zł. wszystko razćm zł. Patryotek fEmigre)

Bo leż to bardzo chwalebna chęć odznaczenia się od innych, zasługą i wiadomościami, bardzo zaś sm ie- szna i nierozsądna żądza wyprzedzenia innych odzieniem,

B yłby to m ierny kłopot innemu ale nasz Lord nie wiem dla iakiego przywidzenia chciał koniecznie chwytać naturę na uczynku i nigdyby sobie nie darował figury