• Nie Znaleziono Wyników

Naprzód : organ centralny polskiej partyi socyalno-demokratycznej. 1908, nr 338

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Naprzód : organ centralny polskiej partyi socyalno-demokratycznej. 1908, nr 338"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr 338 Kraków, poniedziałek 7 grudnia 1908. Rocznik XVII.

Redakcya i Adm inistracya:

Kraków, ulica Filipa L. 11 (I. piętro).

A dres n a te le g r a m y : Naprzód, Kraków.

Tsłafsn Nr 996. — Konto czekowe Nr 834.095.

Prenumerata miesięczna:

z ofejfłM 2 K , bez tisyłkl 1 K 6 0 h ,

zagranicą 2 mk. 30 fen., 3 fr. 50 ctm., 2Vi azrl., 70 ctm. ameryk.

Prtnumorata tygodniowa w Krakowla 48 b, z dostawy do domu 46 h.

Ntmer 8 b , pośwłąłsczny 4 h .

Organ centralny polskiei partyi socyalno-demokratycznej.

W ych o d zi co dzienn ie (z w y ją tk ie m niedziel i św iąt) o godzinie 5 p o p o łu d n iu , a n a d to w p o n ied ziałk i i dni p o św iąteczne o godzinie 9 ra n o .

Dział iBserałewy: Kraków, pi. WW. Śwłytyeh 8 ,1. p.

O g ło s z e n ia ( in s e r a ty )

kosztują od miejsca wiersza jednoszpaitowego drobnym drukiem (petitem) za pierwszy raz 20 halerzy, następnie po 10 bal. — Nadesłana

od miejsca wiersza drukiem petitowym po 40 hal. za każdy raz. Śluby, zaręczyny i nekrologi

po 80 hal. od wiersza za każdy raz.

Załączniki (prospekty i t. d.) przyjmuje się &a

eeuę 2 kor. za 100 egzemplarzy dla zamiej­

scowych, a 1 kor. za 100 egzemplarzy dla miejscowych prenumeratorów.

Reklamacye otwarte są wolne od opłaty po­

cztowej. — łedakcya rękopisów nie zwraca i bezimiennych listów nie uwzględnia.

Gospodynie!

wszystkie

zakupy przedświąteczne

stówa rzsklepie robotniczego N A D R 7 f l f V * Kraków, spożywczego l l M l I I L U U Wiślna 8.

R ada p ań stw a.

Wiedeń, 6 g ru d n ia . W d alszy m ciąg u so b o tn ieg o p o sied ze­

n ia p o se ł K r a m a r z z a rz u c ił p o sło m n ie ­ m ieckim , że z d r a d z i l i k o a l i c y ę , a C zechów n a ra z ili na s y tu a c y ę n a jtru d n ie j­

szą , w ja k ie j k ied y k o lw iek się znajdow ali.

P rz y p o m n ia ł w nioski n a g łe zg ło szo n e p rzez N iem ców w leeie w R ad zie p a ń s tw a i z a ­ p y ta ł, czy to j e s t lo jaln e, czy ta k się za ch o w u je stro n n ic tw o k o a lic y jn e ? N ajw ię­

k s z ą n ielo jaln o ścią N iem ców b y ła ich obstrukcya w sejmie czeskim, k tó r ą za k o ń czy li o d śp iew a n ie m p ie ś n i :

„ W a c h t am R h e in “.

G ł o s y n a ła w a c h n ie m ie c k ic h : T o je s t pieśń n ie w in n a I

P o se ł K r a m a r z : To je s t o b ł u d a ! B ę­

dziecie m oże n a w e t w k o ń c u u trz y m y w a li, że to je s t a u s try a c k a p ie śń p a tr y o ty c z n a ! O b s tru k c y a w sejm ie czesk im b y ła p o ­ lity k ą w y m u sze n ia . N iem cy chcieli n a C zech ach w y m u sić p o d ział K ró le stw a C ze­

skiego.

0 „bummel".

P o te m p rz y sz e d ł „b um m el*, k tó r y by ł ś w i a d o m ą p r o w o k a c y ą C z e c h ó w .

„B um m el* w z w y k ły c h w a ru n k a c h n ie j e s t niczem in n em , ja k ty lk o sp a c e re m d la n a b r a n ia w ięk szeg o a p e ty tu do śn ia d a n ia , a le N iem cy zrobili z „bum m lu* in s ty tu c y ę p o lity c zn ą. N ik t n ie b ęd zie m ia ł n ic p rz e ­ ciw te m u , a b y s tu d e n c i niem ieccy w p o ­ b l i ż u s w o j e g o u n i w e r s y t e t u u rz ą ­ dzali tairi „bu m m el* , a le n iech go n ie u ­ rz ą d z a ją n a p lacu n a jb a rd z ie j u cz ęszc za­

n y m , gd zie p o d czas „bu m m lu * n ie m a ju ż m iejsca d la z w y k łe g o człow iek a, n o szą ce­

go p rz y z w o ity k a p e lu sz . N iedość n a t e m ; N iem cy sp ro w a d zili so b ie jeszc ze s u k u r s z N i e m i e c . C ob y u c z y n ił rz ą d p ru sk i, g d y b y ś m y je c h a li do P o z n a n i a n a s u ­ k u r s P o l a k o m ? W y d a lo n o b y n a s n ie ­ ch y b n ie ja k o „la stig e A u sla n d e r* . A le w P ra d z e m a b y ć w s z y stk o d o z w o lo n e ! ?

„Patryotyzm * Niemców.

M ów ca z a rz u c a N iem com o b łu d ę, p o n ie ­ w aż w do m u s ą on i „czarno-czerw ono-zło- tym i* (b a rw y c e s a rs tw a niem ieckiego), a tu ta j czarn o -żó łty m i* .

Co się ty c z y za rzu tó w , p o cz y n io n y ch C zechom co do z d a rcia ch o rąg w i czarn o-żół- te j, je s t o n a dziś a n a ch ro n izm e m . B y ła o n a ch o rąg w ią p a ń stw o w ą aż do r. 1867. My C zesi u z n a je m y o b o k k o lo ró w d y n a s ty i ty lk o b a rw y K ró le stw a C zeskiego, p o n ie­

w aż C zesi p rz e d e w sz y stk ie m j e d y n i e i w y ł ą c z n i e s ą p a t r y o t a m i c z e s k i ­ m i, a w d ru g im d o p iero rz ęd zie s ą d o ­ b ry m i p o d d a n y m i m o n arc h ii, bo w niej w idzą n a jle p s z ą o c h ro n ę sw ego n a ro d u .

Krzywdy ruskie.

P o s e ł d r K o n s ta n ty L e w i c k i (U k rai­

niec) ośw iad czy ł, że re z e rw a rz ą d u w obec p o s tu la tó w ru s k ic h s k ła n ia ró w n ież R u si­

n ó w do re z e rw y w zg lędem ży czeń rz ąd u . R u sin i n ie m a ją p ow odów u fa ć rz ąd o w i i n i e m o g ą g ł o s o w a ć z a b u d ż e t e m . M ów ca o św iad c zy ł się z a a u t o n o m i ą n a r o d o w ą i u staw o d a w cze m u re g u lo w a ­ niem s p ra w y języ k o w ej n ie ty lk o w C ze­

ch a ch , lecz ta k ż e w e w szy stk ich k ra ja c h k o ro n n y c h . Z kolei o m aw iał p o se ł L e w i­

cki s t o s u n k i w s e j m i e g a l i c y j ­ s k i m , poczem p rz y to c z y ł sz e re g ż ą d a ń ru s k ic h n a ro z m a ity c h p o la c h : ekonom i- cznem , p o lity c zn em i k u ltu r a ln e m ; d o m a­

g a ł się za ło ż en ia r u s k i e g o u n i w e r s y ­ t e t u , o ra z z n ie sie n ia u s ta w y z r. 1867, p o d łu g k tó rej z a ło ż en ie k aż d ej n ow ej r u ­ sk iej szk o ły śre d n ie j za le żn e je s t od u ­ c h w a ły sejm u g alicy jsk ieg o .

Mowa tow. Diamanda.

P o s e ł d r D i a m a n d zw ró cił u w a g ę, że ż y je m y w czasie, w k tó ry m n ik t n ie m o ­ że p rzew idzieć, co ju trz e js z y d zień p rz y ­ n ie sie i c z y G a l i c y a n i e b ę d z i e t e ­ r e n e m h i s t o r y c z n y c h w y p a d k ó w . D lateg o rz ą d po w in ien s ta ra ć się, a b y w ty m k ra ju p an o w ało w śró d lu d n o ści z a d o ­ w olenie. M ów ca w y s tą p ił p r z e c i w b a r .

B i e n e r t h o w i , k tó ry ju ż ja k o m in ister s p ra w w e w n ę trz n y c h o k a z a ł n i e z d o l ­ n o ś ć d o s a n a c y i g a l i c y j s k i c h s t o s u n k ó w . Z a jeg o rz ą d ó w w c h a ra k ­ te rz e m in istra sp ra w w e w n ę trz n y c h o d b y ­ ły się w n i e s ł y c h a n y s p o s ó b w y ­ b o r y s e j m o w e w G alicyi. O m aw iając o b sz e rn ie sto su n k i w g alicy jsk im p r z e ­ m y ś l e n a f t o w y m , n a z w a ł je m ów ca s k a n d a l i c z n y m i . P rz e m y s ł te n m ó g ł­

b y d o sta rc z y ć k ra jo w i i ro b o tn ik o m w iel­

k ieg o do ch o d u i z a ro b k u , ty m cza sem pro- d u k c y a ro p y je s t a n a r c h i c z n ą . A k cy a ra tu n k o w a w d ro ż o n a p rzez rz ą d , n ie po ­ w iodła się; zam ia s t u ży w a ć n a f ty do ce­

lów o p ało w y c h , n a le ż a ło b y j ą uży ć do w y ro b ó w p rz e m y s łu chem iczneg o, p rz y k tó ry m w iele ty s ię c y ro b o tn ik ó w zn a la zło ­ b y z a tru d n ie n ie .

P rze ch o d zą c _

do stosunków w Sejmie galicyjskim za u w aży ł, że lu d n o ść sp o d ziew ała się po ­ le p sz e n ia sto su n k ó w o d n o w e j r e f o r ­ m y w y b o r c z e j . T a atoli n a d z ie ja zn i­

k ła , re fo rm a u to n ę ła z pow od u sta n o w isk a z a ję te g o p rz ez p o lsk ie stro n n ic tw o ludow e, k tó re z o s ta ło p rzez k o n s e rw a ty s tó w we- ssa n e . N i e m a j u ż w i ę c e j p o l s k i e g o s t r o n n i c t w a l u d o w e g o w t e j I z b i e , ale n ie m a g o ta k ż e w S ejm ie, gdzie m o­

g ło b y w alczy ć o p ra w o w yb orcze.

O m aw iając a d m i n i s t r a c y ę G a l i ­ c y i , w yw od ził m ów ca, że z a rz ą d p o lity ­ czn y je s t za czasów ob ecn eg o n a m ie stn i­

k a g o r s z y a n i ż e l i b y ł z a hr. P o t o ­ c k i e g o . W sp o m in a o za jściach p rz y w y ­ b o rz e prof. R o szkow skieg o w e Lw ow ie, ja k o te ż o z a c h o w o w a n u s i ę p o l i c y i p o d c z a s d e m o n s t r a c y i z a p r a ­ w e m w y b o r c z e m p rz e d S ejm em w e Lw ow ie. N a m iestn ik w odpow iedzi n a d o ­ ty c z ą c ą in te rp e la c y ę w S ejm ie nie d a ł z a ­ d o śću c zy n ien ia za n a d u ż y c ia policyi.

M ów ca za jm u je się

ekonomicznem położeniem Galicyi i w s k a z u je w szczególności n a s t r a s z n ą n ę d z ę p a n u j ą c ą w ś r ó d l u d n o ś c i ż y d o w s k i e j w m ia sta c h w G alicyi.

W o b ec n ę d z y rz ą d zach o w u je się zu p e łn ie biern ie . O b sze rn ie ro z trz ą s a m ów ca s t o ­ s u n k i n a Ś l ą s k u , gd zie lu d n o ść p o lsk a nie d o zn a je żad n ej o ch ro n y p rz ed w y n a ­ ro d o w ien iem i czyni zarzu t, że p o lscy p o ­ słow ie n ie k o rz y s ta ją ze sw eg o silnego sta n o w isk a , a b y u z y s k a ć s z k o ł y d l a t a m t e j s z e j l u d n o ś c i p o l s k i e j . K o ń czy o św iad czen iem , że g ło so w ać b ę ­ dzie z a n a g ł o ś c i ą p ierw szeg o czy­

ta n ia p ro w iz o ry u m b u d żeto w eg o , ale p r z e ­ c i w k o m eritu m . (M owę p o sła D iam an d a p o d a m y ju tro w o b sze rn em stresz cze n iu . P rzy p . R ed.).

N a te m o b ra d y p rzerw an o .

P r e z y d e n t po o d c z y ta n iu in te rp e la - cyi ośw iadczył, że m iał z a m ia r zw o łać n a j­

bliższe p o sied ze n ie n a p o n ie d z ia łe k 7 bm ., lecz w o bec ż y c z e ń z w i e l u s t r o n p ro p o n u je o d b y cie najb liższeg o p o sied ze­

n ia d o p iero w e ś r o d ę 9 bm . Przeciw ciągłemu świętowaniu.

P o se ł tow . dr. A d l e r w sk a z a ł n a to, że sto ją c y w d y s k u s y i w n io se k n a g ły o p ro w iz o ry u m b u d że to w e, w n ie sio n y zo­

s ta ł w ty m celu, a b y z a ła tw ić je z n a j­

w ięk sz y m p ośpiech em w e w szy stk ich 8 cz y ta n iach . W n io sek te n , k tó r y w p ro st p o n iża p a rla m e n t i w sz y stk ie zw yczaje p a rla m e n ta rn e , je s t w y n ik iem ty lk o b r a ­ k u c z a s u , po n iew aż w ielu p o słó w nie m oże się zd ecyd ow ać n a p e łn e w y z y sk a ­ n ie c z a su sto jąceg o do d y sp o z y c y i. S o - c y a l n i d e m o k r a c i n i e w i d z ą p o ­ w o d u , d l a c z e g o n i e m i a n o b y o d ­ b y w a ć p s i e d z e n i a w k a ż d y m o ­ ż l i w y d z i e ń , g d y ż u w a ż a ją za swój o ­ bo w iąz ek p raco w ać.

D lateg o sta w ia w n io sek , a b y n ajb liż­

sze posied zen ie o d b y ło się w p o n ied zia łe k 7 bm .

W n io sek te n o d r z u c o n o , w obec cze­

go n ajb liższe p o sied ze n ie o d b ę d z ie się w e ś r o d ę o 11 rano .

Komisya budżetowa.

Wiedeń. W so b o tę o d b y ło się p o sied ze­

n ie k om isyi b u d że to w ej, n a k tó re m o b r a ­ d o w a n o n ad u s ta w ą m elio rac y jn ą zm ien io ­ n ą p rzeż Izbę p an ów . K om isya p o s ta n o ­ w iła p rzy jąć tę u s ta w ę w b rz m ie n iu u ch w a- lo n em przez Izbę p anó w . U c h w a l o n o r ó w n i e ż r e z o l u c y ę p o s ł a tow . D i a - m a n d a w sp ra w ie p o lep sze n ia b y tu słu ż­

b y i p e rso n a lu u rz ęd n icze g o , z a tru d n io n e ­ go w p a rla m e n c ie w ied eń sk im .

Położenie na Bałkanie.

Rosya wobec aneksy).

Belgrad. W o b ec w iadom ości „N ow .W rem .*, że m in iste r sp ra w z a g ran icz n y ch M ilovano- vicz ośw iad czy ł k o re sp o n d e n to w i teg o pi­

sm a B erezo w sk iem u w B elgradzie, iż Izwol- sk i p ow ied ział m u, że R o sy a u z n a ła a n e k s y ę B ośni i H ercegow iny, ośw iadcza s e r b ­ sk ie b iu ro praso w e, że je s t u p o w ażn io n e do ośw iadczen ia, że ta w iad om o ść „Now.

W re m .“ je s t n i e p r a w d z i w a . M in ister M ilovanovicz n a o d n o śn e z a p y ta n ie k o re ­ sp o n d e n ta od pow iedział, że m ó w ił z Izwol- skim p rz ed jeg o zjazdem z b ar. A e h ren - th a le m i w te d y Izw olski m u po w iedział, że w e d łu g o d n iesio n y ch w ra ż e ń i o trz y m a ­ n y c h in fo rm ac y j sądzi, że A u stro -W ę g ry p rz y g o to w u ją a n e k s y ę i że on (Izw olski) n i e m a n a d z i e i w s t r z y m a n i a p r o - k l a m a c y i a n e k s y i.

Bojkot towarów austryackich.

Konstantynopol. A m b a sa d o r w łoski p rz e d ­ sięw ziął k ro k i u P o rty , a b y w T ry p o lisie w ło sk ie żaglow ce, n a d e sz ło z a u stry a c k im i to w aram i, m o g ły b y ć w y ład o w an e. K roki te p o z o s ta ły b ez sk u tk u .

Frankfurt. „ F ra n k fu rte r Ztg* d on osi z K o n ­ sta n ty n o p o la , że k o m ite t b o jk o to w y grozi r o z s z e r z e n i e m b o j k o t u n a t o w a r y n i e m i e c k i e , jeżeli a u s try a c k ie to ­ w a ry b ę d ą pod in n ą fla g ą p rzez B rem ę i przez H a m b u rg p rzew o żon e do K o n s ta n ty ­ no pola.

Turcya i Czarnogóra.

Konstantynopol. W ed łu g z a w a rte j u m o w y g ra n ic zn ej m ięd zy T u rc y ą a C za rn o g ó rą o trz y m u je C zarn o g ó ra je d n ę w ieś tu re c k ą

TELEGRAMY

z d n ia 6 g ru d n ia.

A m n e sty a d la k o le j a r z y .

Wiedeń. M inisterstw o k o lei w n ajb liższy c h d n ia c h ogłosi r o z p o r z ą d z e n i e a m n e ­ s t y j n e d l a w s z y s t k i c h u r z ę d n i ­ k ó w , u k a r a n y c h w d r o d z e d y s c y ­ p l i n a r n e j , z w y ją tk ie m ty c h u rzędn ik ów , k tó rz y w d ro d z e d y sc y p lin a rn e j zo stali z e s ł u ż b y w y d a l e n i .

Bójka na zgromadzeniu.

Wiedeń. N a n iem ieck o -n aro d o w em z g ro ­ m ad zen iu w sp ra w ie zajść w P ra d z e p rz y ­ szło m ięd zy u c z e stn ik a m i k ilk a k ro tn ie do zajść. P o licy a a re sz to w a ła 27 o sób , k tó re je d n a k ż e n a s tę p n ie w y p u ściła n a w olność, po stw ie rd z e n iu id enty czn o ści.

Dymlsya senatu akademickiego.

Praga. S e n a t ak a d em ick i u n iw e rs y te tu n iem ieck iego zaw iad o m ił m in iste rstw o o­

św iaty , że p o sta n o w ił d y m isy o n o w ać.

W alka o uniwersytet słoweński.

Tryest. P rz e d p o łu d n iem o d b y ło się tu w czoraj z g .o m a d z e n ie s ło w e ń s k ie , k tó re u ch w aliło re zo lu cy ę z a u tw o rz e n ie m s ło ­ w e ń sk ie g o u n iw e rs y te tu w L u b la n ie i p ro ­ te s tu ją c ą p rzeciw w y s tę p o w a n iu stu d e n tó w n iem ieck ich przeciw sło w e ń sk im n a u n i­

w e rs y te ta c h w G racu i W ied n iu . Po z g ro ­ m ad ze n iu p rz y szło m ięd zy S ło w eń cam i a lib e ra ln y m i W ło ch am i do sta rc ia . P olicya ro z d zieliła o b ie s tro n y i p rz ed sięw z ię ła k il­

k a a reszto w a ń .

Wtrącanie się w cudze sprawy.

Berlin. Z g ro m ad zen ie stu d e n tó w , w k tó ­ re m w zięli ta k ż e u d z ia ł p ro feso rzy , u c h w a ­ liło re zo lu cy ę, p o tę p ia ją c ą za jśc ia w P r a ­ d ze i w y ra ż a ją c ą s y m p a ty ę dla N iem ców

w A u stry i. Do n ie n ie c k ic h s tu d e n tó w w P ra d z e w y sła n o te le g ra m z w y ra z a m i sy m - p a ty i.

Echa rewolucyl.

Irkuck. 1 g ru d n ia wj sąd zie w o je n n y m ro z p o czą ł się p ro ces w sp ra w ie p o w sta n ia , w k tó re m b ra ły u d z ia ł o d d ziały zało g i m iejscow ej. N a ła w ie o s k a rż o n y c h za sia d a 4 oficerów , 16 szerego w ców i in ż y n ie r k s.

A n d ro n ik o w .

Przewożenie broni.

Kijów. N a k o lejach u ja w n io n o w y p a d k i p o tajem n eg o p rz ew o że n ia b ro n i z z a g ra n ic y p rz y pom o cy s łu ż b y kolejow ej.

Otwarcie parlamentu tureckiego.

Konstantynopol. „ J e n n i G azetta* z a p e ­ w n ia, że o tw a rc ie p a rla m e n tu n a s tą p i d n ia 14 b. m. i że s u łta n b ęd zie n a n iem o b e­

cnym .

Wykroczenia rezerwistów.

Konstantynopol. R ezerw iści w m iejscow o­

ści K ópriilii w y p ęd zili w ieczorem , m im o opozycyi oficerów , w szy stk ich w idzów z te a tr u . D opiero ra n o otoczono ich w ko ­ sz a ra c h i p o sk ro m io n o . J e d e n o ficer i 6 lu ­ dzi zg in ęło , zaś je d e n o fice r i 6 lu dzi o d ­ niosło ra n y .

W alki o tron w Marokku.

Casablanca. W e d łu g n a d e s z ły c h tu ta j w iadom ości M ulej M oham ed, k tó ry o g ło ­ szo n y z o s ta ł k o n trs u łta n e m , z n a jd u je się w d ro d ze do F e z u ; w o jsk a M ulej H afid a s ta ra ją się go w ypędzić.

Przegląd polityczny.

Z działalności posłów socyalno-demokraty- cznych w parlamencie. W spraw ie p o ł o ż e ­ n i a p r o w i z o r y c z n y c h d o z o r c ó w w i ę ź n i udali się posłowie tow. D i a m a n d i L i e b e r m a u z deputacyą dozorców do kierow nika m inisterstw a sprawiedliwości, u którego ju ż poprzednio poseł tow. H u d e c w tej spraw ie interw eniow ał.

Po przedstaw ieniu przez tow. Diam auda położenia i żądań dozorców więźni, ośw iad­

czył kierow nik m inisterstw a sprawiedliwości H o l z k n e c h t , że poleci sądom wyższym i krajowym, aby w miarę możności przepro­

wadziły s t a b i l i z a c y ę d o z o r c ó w , a w każdym razie ich położenie uw zględniały i ich nie oddalały.

Sejm węgierski. Na sobotniem wieczornem posiedzeniu sejmu prezydent m inistrów dr W e k e r 1 e odpowiedział na interpelacyę w sprawie r z e k o m e g o s t a r c i a m i ę d z y o d d z i a ł e m 34 p u ł k u p i e c h o t y a b a n d ą s e r b s k ą , w czasie którego mieli zginąć 4 żołnierze. Ani m inisterstw o w ojny, ani bośniacka kom enda wojskowa, ani też żadna stacya telefoniczna, którą o to zap y­

tywał, nie otrzym ała żadnej odpowiedzi, z po­

w odu czego cała ta inform acya jest z m y ­ ś l o n ą . P rzy tej sposobności prezydent mi­

nistrów ponownie przypom niał zarządzenia znane ju ż z oficyalnych kom unikatów i w y­

stępy wał przeciw r o z s z e r z a n i u f a ł s z y ­ w y c h p o g ł o s e k w o j e n n y c h , które mają pewne tendencye. (Glosy: To robi gieł­

da!). Mówca apelow ał do posłów i prasy, aby tego rodzaju niepraw dziw ych wiadomości nie rozszerzali.

Odpowiadając na interpelacyę Nagy’ego, oświadczył m inister, że w interesie obrad sejmu nie będzie mówił o spraw ie aneksyi dziś, lecz zastrzega sobie to przy innej spo­

sobności. Oświadcza jednakże, że zarówno tw ierdzenie, jak i konkluzye w yciągnięte przez posła Nagy’ego n e odpow iadają rz e­

czywistości. Bar. A ehrenthal nigdy wspom nia­

nych oświadczeń w delegacy nie złożył, o ja ­ kich poBeł Nagy mówił.

Sejm przyjął oświadczenie W ekerlego do wiadomości.

Nowy front „Koła polskiego" w Dumie.

C z y ta m y w „G azecie N ow ej*: „ J u ż i „ W a r­

sza w sk i D niew nik* zajął się z w r o t e m n a p r a w o K o ła P o lskiego. K o re sp o n d en t

„D niew nika* o d tw a rz a w ra żen ia , ja k ie w k u lu a ra c h D um y w z b u d ziła w iad om ość o tem , że G uczkow w M oskw ie ozn ajm ił, iż K oło po lsk ie z a w a rło blok z p aź d ziern i- kow cam i. P o d łu g tej in fo rm ac y i k o re sp o n -

(2)

2 JCraRw, jKJniedzialek R S R K H S U 7 g ru d n ia 1908 N r 338

d e n ta „D niew nika* K oło „pro siło p aź d zier nikow ców , b y pom ogli p rzep ro w a d zić śro d k i do o g ra n ic zen ia ży d ó w w K ró le stw ie P o l­

akiem *. (M ow a tu oczyw iście o o g ra n ic z e ­ n iu p ra w ży d ó w w sam orządzie).

K o re sp o n d e n t „D niew nika* p ró b o w a ł sp ra w d zić te w iadom ości „u p o sła od lu dności ro sy jsk iej m . W a rsz a w y , p. G. N.

A leksiejew a*. P . A lek siejew w y w o d ził, że k to z n a G uczko w a, te n n ie m oże m ieć ża d n y c h w ątpliw ości o p ra w d zie je g o w y ja ­ śn ień . G uczkow je s t człow iek o s tro ż n y i n ie p o d d a je się chw ilow em u w ra ż e n iu P . A leksiejew sąd zi, że G uczkow m oże ty lk o w y k ro c zy ł nieco przeciw sw y m p e ł­

nom ocn ictw om , że m oże p rz ed w cz eśn ie p o d ­ n ió sł z a sło n ę sp ra w p a rty jn y c h . P . D m ow ­ sk ieg o p. A lek siejew ta k o k re ś la : „Rzecz n a tern p o leg a, że D m ow ski z je d n e j s tro n y o św iad cza, iż je s t p ań stw o w c e m ro sy jsk im , t. j., że g otów p ra co w ać z D u m ą w s p ra ­ w a ch o g ó ln o -p ań stw o w y ch , a rozchodzi się z n ią ty lk o w w y p a d k a c h , g d y je j są d y d o ty c z ą p o trz e b m iejscow ych. T y m sposo b e m ro la jeg o re d u k u je się do roli z w y ­ k łe g o d e p u ta ta p ro w irc y o n a ln e g o , o b o w ią­

z a n e g o oczyw iście s ta ć zaw sze n a s tra ż y in te re só w tej części k ra ju , k tó ra go w y ­ b ra ła * . D alej w y ja śn ia ł p. A lek siejew , że ty lk o p. D m ow ski m a, w e d łu g sw ego p rz e ­ k o n a n ia , p ra w o p rz em aw iać w im ien iu Koła.

Oto a te s ta t, k tó ry w y sta w ia p. A lek sie­

je w p. D m o w skiem u. J a k w idzim y, a te s ta t, z p u n k tu w id ze n ia p. A., b ard zo p o ch le­

b n y . O czyw iście ty m c z a se m p. D m ow ski zap rze czy ł ju ż p o g ło sk o m o b lo k u z pa- źd ziern ik o w cam i, a p. G uczkow w g azecie

„N ow oje W rem ia* nieco o d m ien n ie p rz e d ­ sta w ił sp ra w ę w z ajem n y ch sto su n k ó w . Lecz w k a ż d y m ra z ie p o z o sta n ie św iadectw o, iż w p e w n y c h w a ru n k a c h p. A lek sieje w go tów je s t u zn a ć sto su n k i p. D m ow skiego za p o p raw n e* ...

N ie p o trz e b a tu p rz y p o m in a ć, kim je s t czarn o se cin ie c A leksiejew .

Parlam ent niemiecki o aneksyl. Parlam ent niemiecki rozpoczął w sobotę dyskusyę bu­

dżetow ą.

Poseł S p e c k (centrum ) w yraził zadow o­

lenie, że rząd niem iecki ze stanow czością stanął po stronie wiernego sojusznika sw e­

go, Austryi.

G ło sy : Bardzo słu sz n ie !

Posnł S p e c k : Długi czas mogło się zda­

wać, jakobyśm y naszego wiernego sprzym ie­

rzeńca chcieli nagrodzić niewdzięcznością.

W południow ych Niemczech wywołało to wielkie zadowolenie ludności, gdy wreszcie usłyszano, co praw da bardzo późno, że Niem­

cy staną po stronie Austryi. (Oklaski).

Poseł B a s s e r m a n n (naród, liberał) om a­

wiał rów nież w ydarzenia n a Bałkanie i za znacza, że Bułgarya od wielu lat była rze- ezywiście niezaw isłą, a Bośnia i Hercegowi na była oddaw na już prow incyą austryacką.

Kwestya tylko, czy dla austryackiej polityki byłaby inna droga m ożliwą i czy byłoby się udało porozumieć najpierw z Turcyą np. za pośrednictw em innego państw a. Poseł Basser- m ann om awiał dalej zajścia w Pradze i po wiedział, że m uszą one każdego kulturalne go Niemca napełnić głębokiem ubolewaniem . Jeżeli prowadzim y politykę przyjazną Austryi, jeżeli ją w tych ciężkich dniach popieram y, to m usim y tak że z drugiej strony żądać od naszego sojusznika, aby naszym rodakom dał dostateczną obronę.

Poseł S c h e i d e m a n n (soc. dem.) ubole wał, że oto Francyi a nie Niemcom przy­

padła rola pośrednicząca m iędzy T urcyą a Austro-W ęgrami. Mówca zapytuje, jak długo A ustrya pozostanie jeszcze w ierna Niemcom, wobec postępow ania Niemiec w stosunku do ludów słowiańskich, zw łaszcza Polaków. U­

bolew ania godnych zajść w P radze obie stro­

ny ponoszą winę.

Na tern obrady przerw ano.

Podczas mowy posła Scheidem ana siedzą- ey na ławie rządow ej pułkow nik Goltz na gle zaniemógł, dostaw szy atak u nerw ow ego;

m usiano go w ynieść ze Bali.

W y s z ła z d ru k u w d ru g iem w y d a n iu n a ró ż n o k o lo ro w y m k a rto n ie b a rw n a k a r ta

k o re s p o n d e n c y jn a :

Klub polskich posłów socyalno-demokra- tyczńych w Radzie państwa.

C en a 10 h . — Do n a b y c ia u k o lp o rte ró w p a rty jn y c h o ra z u tow . Z. K lem ensiew icza,

K rak ó w , W iśln a 5.

K R O N IK J L .

K rakó w . 7 g ru d n ia .

N ow in y k r a k o w sh le .

Z toatru. (m.) „Kl ub Ibsena* należy do nieudałych utw orów Sbaw a — jest poprostu nudnym . Wymaga natom iast słów paru ko m entarza. W prawdzie widz rozum ie, iż o itrz e (?) tej satyry m ierzy w snobów, cze piejących się im ienia Ibsena, lecz zwykliśm y

tak łatw o puszczać wodze naszej podejrzli­

wości, że mógłby w kim ś powstać domysł, iż oto pośrednio, z ukrycia — z poza kotar owego klubu, Shaw persy fluje i wielkiego Norwega. A byłoby to niesłusznem : Ibsen bowiem należy do nielicznych, przed k tó ry ­ mi Shaw respekt zna. Świadczy o tem choć by jego „brew iarzyk* ibsenow ski—zbiór ocen znakom itszych utw orów Ibsena. W tym bre w iarzyku istnieje i polemiczny d z ia ł: tu Shaw śle pod pręgierz kry ty k ę angielską, która po pierw szem przedstaw ieniu „Upio rów* w Londynie — w imię obrażonej pru- deryi oplwała Ibsena w sposób karczem ny i nikczem ny.

W ykonanie nie mógł© ożywić sztuki, m ar­

two urodzonej.

Z Towarzystwa „Sztuka". W dniach 26 li stopada i 1 grudnia b. r. odbyły się w Kra kowie doroczne w alne zebrania członków Tow arzystw a artystów polskich „Sztuka*.

Dotychczasowy w ydział (prezes F erdynand Ruszczyc, wiceprezes prof. T. Axemtowicz, sekretarz w ydziału Karol Frycz) zdał sprawę z w ystaw w W iedniu i czynności za r. 1907/8, Na członków Tow. „Sztuka* zaproszeni zo stali pp. Ja n Bukowski, Stanisław Czajkow ski, prof. Ksawery Dunikowski, Stefan Filip­

kiewicz, H enryk Gliucenstein, W ładysław Ja rocki, Józef Krasnowclski, A nastazy Lepla, prof. S. Noakowski, Fryderyk Pautsch, Lu dwik bar. Puszet, Stanisław Podgórski, Hen­

ry k Szczygliński, Witold Wojtkiewicz.

U konstytuow ał się wydział n a r. 1908/9:

prezes prof. Wojciech Weiss, wiceprezes prof.

T. Axentowicz, skarbnik W itold W ojtkiewicz, sekretarz wydziału Stefan Filipkiewicz.

Omawiano najbliższą w ystaw ę „Sztuki* w Krakowie oraz projektow ane w ystaw y za granicą.

W sprawia bankructwa kupców Izraela Ringera i Efroima Horow itza policya ukoń czyła śledztwo w stępne i wczoraj obydwóch odstaw iła do sądu karnego.

W sprawia zawalenia się domu przy ul. Zy- bllklewicza śledztwo, jak słychać, już jest ukończone. Sędzia śledczy radca Pelz zebrał, ja k słychać, obfity m ateryał z przesłuchania św iadków i rzeczoznawców, a ak ta niebawem odejdą do prokuratoryi dla w ygotow ania aktu oskarżenia.

Cyrk Edison daje w bieżącym tygodniu bardzo obfity i zajm ujący program , któ ry też jak w szystkie przedstaw ienia dotąd — ściąga tłum y publiczności. Każdy znajdzie tam , co lu b i: piękne widoki, zajm ujące sceny, arcy- kom iczne sytuacye itd. Przedstaw ienia trw ają teraz 2 godziny, od 71/a do 9Va wieczór, co umożliwia tak że m ieszkającym daleko powrót do domu przed „szperą*.

Budynek jest dobrze ogrzew any, a m uzy­

ka pod kierunkiem p. Richtera w zupełności zastępuje wojskową.

— R e p e r tu a r t e a tr u m ie j s k ie g o . Poniedziałek: „Klub Ibsena* Shaw’a.

Wtorek o godz. 3 popołudniu: .Zemsta* Fredry (ceny zniżone do połowy). — O godz. 7 wieczorem:

Noc listopadowa* (ceny o 25% wyższe).

Środa: „Klub Ihsena*.

Czwartek: „Noc listopadowa*.

Piątek: Przedstawienie akademickie „Edyp w Kolonos*.

Sobota: „Ojciec i syn*, komedya w 3 aktach Gu­

stawa Essmanna.

Niedziela o godz. 3 po południu: „Syn królewski*

Krechowieckiego (ceny zniżone do połowy). — 0 godz. 7 wieczorem: „Noc listopadowa*.

— R e p e r tu a r t e a t r u lu d o w e g o . Poniedziałek: Teatr zamknięty.

Wtorek po południu: „Twardowski na Krzemion­

kach*. — Wieczór „Kinematograf*.

O d czy t a z a r e g o J e lle n t y na temat Etyka pożytku i szczęścia* odbędzie się dziś (w poniedziałek) w sali Kopernika (Collegium Novum).

Początek o godz. 6 wieczorem. Bilety po 2 K, 1 K 1 50 h można nabywać do godziny 5 w kięgarni p. Krzyżanowskiego (Linia A-B), a od gopz. 5 do 5 przy wejściu do sali.

Drugi odczyt p t. „Wpływy filozoficzne w mu­

zyce współczesnej*, urządzony staraniem Koła filo­

zoficznego U. U. J , odbędzie się w tejże sali we wtorek 8 b. m. o godz. 5 po południu. Bilety po tych samych cenach do nabycia w księgarni Krzy­

żanowskiego.

— Z k r u k . T o w . r ó w n o u p r a w n ie n ia k o b ie t . Stosownie do rezultatu wyborów, odby­

tych na walnem zgromadzeniu i na posiedzeniu wydziału dnia 29 listopada, skład wydziału jest na­

stępujący: przewodnicząca: Brzezińska Genowefa, sekretarz: Kolbe Wacław, skarbniczka: Jurkiewi- czowa Janina, gos odyni: J nczykowa Marya, człon­

kowie w ydziału. Dąbrowski Mieczysław, Dubelto- wiczona Ludwika, Kasznicówna Wanda, Metera Piotr i Walterówna Felicya. Skł d komisyi kontrolującej:

Hellerowa Halina, Lipiński Teodor, Rebenowa Laura.

Biuro Tow. otwarte codziennie od godz 6 do 7 wie­

czór i mieści się w lokalu kursów wieczornych Uniwersytetu ludowego przy ul. Szewskiej 21, III.

piętro, gdzie też przyjmuje się zgłoszenia na człon­

ków.

— U n iw e r sy te t lu d o w y Im . A . M ic k ie ­ w ic z a , ul Szewska 16, I. p.

W snłi Uniwersytetu ludowego, ul. Szewska 16, I. piętro, w poniedziałek od godz. 7 do 8 wieczorem:

dr Jerzy Smoleński: „Kształty powierzchni ziemi*.

B i b l i o t e k a otwarta od godz. 12—1 i od 5 —9.

C z y t e l n i a p i s m otwarta od godz. 11—1 i cd 4—9, w niedziele i święta od godz. 10—1 i od 4—9. B i u r o otwarte od godz. 5—7.

N o w la y lw o w s k ie .

Sprawa morderstwa stoffów. Wczoraj po­

licya odesłała do sądu karnego kuferek m or­

dercy, znaleziony w kuchni. Kuferek ten, lakierow any n a bronzowo, ma na wieczku krw aw e ślady, w ew nątrz zaś znaleziono ka wał skrwawionej szm aty i kaw ałek drzewca od jakiegoś narzędzia, rów nież okrwawiony.

Kuferek ten dowodzi, iż zbrodniarz wcale nie spieszył się po dokonaniu straszliwej zbrodni i zanim uciekł z domu, robił sta­

rannie toaletę w kuchni i u sunął wszelkie śiady krwi.

W dalszym ciągu dochodzeń policya prze konała się, że domownicy podali fałszyw y opis m ordercy. W szyscy podali, iż stróż, który zbiegł nocy krytycznej, ów wrzekom y Fedorak, m.‘ał bliznę nad prawem okiem, po chodzącą od postrzału kulą, tym czasem obe­

cnie stw ierdzono, że blizna owa szła od czoła przez praw e oko i sięgała w dół aż do po łowy policzka, pochodzić m usiała zatem od cięcia szablą, nożem lub innem ostrem n a ­ rzędziem .

F ryzyer Rochmes, b rat zam ordowanej Stof- fowej, były agent policyjny doniósł policyi, że według jego zdania m orderca pochodził z Królestwa, gdyż mówił „akcentem w a r­

szawskim*.

Z k r a j ii.

Straszny wypadek kolejowy, w Z ł o c z o w i e zdarzył się w ubiegły piątek na dworcu straszny w ypadek. Koła lokom otyw y nr. 6054 przejechały na śmierć robotnika Kunę Schorra, zajętego w yładow yw aniem tow arów . Schorr został przecięty w pół. Koła lokom otyw y o derw ały mu rękę i odrzuciły ją od reszty korpusu na odległość 4 m etrów. Widok nie­

szczęśliwego Schorra straszny. Oczy nabiegłe krw ią, w yrażające przestrach i ostatni ból zgonu. Pierś n a pół przecięta; praw e płuco odrzucone na m etr; w nętrzności wyszły zu pełnie na w ierzch; w rozprutym żołądku w i­

dać jeszcze nie straw iony pokarm.

Zm arły liczył lat 50. Pozostaw ił żonę i kilka niezaopatrzonych sierót. Przyczyna w y­

padku n a razie nieznana.

Zagadkowa śmierć. Z Białej donoszą: One gdaj wieczór przyprow adzono szupasem z M orawskiej O straw y do policyi w Białej 36 letniego W iktora Małego, dozorcę, ażeby go stąd odstawić do Cięciny koło Żywca, gdzie jest przynależny. Chociaż Mały posiadał ksią żkę robotniczą z bardzo dobremi św iadectw a­

mi, obchodzono się z nim, jak ze zw ykłym włóczęgą. Rano skarżył się Mały na osłabie­

nie w nogach, więc wzięto mu za jego w ła­

sne pieniądze fiakra, ażeby go odwieźć do stacyi. Obok Małego zajął miejsce polieyant.

Gdy powóz przed stacyą się zatrzym ał, a Mały nie wysiadał, potrząsł nim polieyant i przekonał się, że Mały nie ży je ; um arł pod­

czas jazdy, czego jego tow arzysz nie spo strzegł. Zrobiono doniesienie sądowe, które zapew ne w yjaśni tę zagadkow ą śmierć.

Z z a b o r u r o s y j s k ie g o .

Z Łodzi d o n o sz ą : Onegdaj po południu źandarm erya w raz z policyą dokonała rewi- zyi w rem izie tram w ajow ej przy ul. Tram wajowej. W budynku, przeznaczonym na piasek, znaleziono beczkę, w której znajdo walo s i ę : bom ba w iększych rozm iarów, dwie mniejsze — w szystkie nabite, sztylet, kilka dziesiąt części brow ningow ych i 210 naboi browningowych.

Maryawlcl. Czytam y w „Słowie* peters b u rsk iem : Niedawno ogłoszone szczegóły da­

ją niejaką możność określenia w zrostu ru ­ chu m aryawickiego w śród katolików Króle stw a Polskiego. Do dnia 1 stycznia 1907 r.

liczono w Królestwie 58,859 m aryaw itów , po roku było już ich 88 446. W dwóch guber n ia c h : radom skiej i kieleckiej, według da nych kom itetu statystycznego, m aryaw itów nie było w c a le ; w gubernii łom żyńskiej li­

czą się n a jednostki, w suwalskiej na setki, w pozostałych n a tysiące. Szczególny wzrost m aryaw ityzm u daje się zauw ażyć w W ar szawie, gdzie w ciągu roku liczba m aryaw i­

tów urosła z 35 do 2056, w gubernii war szawskiej 10.891 osób, w siedleckiej 6 566 i w piotrkow skiej, która, jak się okazuje, jest rozsadnikiem tego ruchu, gdyż liczba zw olenników m aryaw ityzm u wzrosła w niej z 39.850 osób do 64 452.

Skazanie b. pomocnika komisarza. Oddane mu pod sąd byłem u pomocnikowi kom isarza IX cyrkułu policyi warszaw skiej Sokalskiemu ak t oskarżenia inkrym inow ał: 1) samowolne aresztow anie ruchomości handlowca Rusie­

ckiego ; 2) zelżenie tegoż słownie w jego m ieszk an iu ; 3) pobicie pięścią po tw arzy po średnika handlowego Dąbrowskiego, przew ró­

cenie go na podłogę, kopanie nogami i pod noszenie go do góry z ziemi za b ro d ę ; 4) trzym anie samowolne przez 24 godzin w y­

m ienionych osób i W ertkraufera, również po średnika, w areszcie cyrkułow ym . Oskarżony Sokalski starał się w sądzie zbić w szystkie punkty oskarżenia, lecz bez powodzenia.

Sąd uznał Sokalskiego winnym czynnych i słownych obelg i skazał go na... 1 miesiąc aresztu n a odwachu.

Koło polskie w ocenie prasy rosyjskiej

„Russkija Wied.* piszą: „Sytuacya przedsta­

wicieli Polski szczególniej trud ną się stała w trzeciej Dumie, w której Polacy, mając trzy razy mniej głosów, aniżeli w dwóch pierw szych, nie mogą naw et bez pom ocy in­

nych grup składać w Dumie wniosków. Ta tru d n a sytuacya obowiązywała kierow ników Koła do szczególniejszej ostrożności, ale ostro­

żność nie jest synonim em oportunizm u do­

prow adzonego do zaparcia się siebie. Istoto®

i konieczne potrzeby narodu polskiego 9^

trak to w an e na ław ach praw icy i centru 01 z jaw n ą niechęcią. P an Dmowski nie nie pam iętać, że październikow cy ukonstJ' tuow ali się właśnie przez zaprzeczanie prafl i dążności narodów nie rosyjskteh, to t błędem jest przypuszczać, że polepszenia 9- tuacy i Polski m ożna dopiąć za pom ocą ko®11 prom isów z praw icą i październikowcam i, P°

za ogólnem gruntow nem odnowieniem ^ łego państw a. Takiej grupie, jak polsk9' szczególniej nie do tw arzy z polityką chwi9i‘

ności bez zasad, z polityką targ u o drobO®

ustępstw a...

Ze św iata*

B. GABRYELSKA, Kraków, kupuje, sprzedaji i najm uje — fortepiany, pianina, harm onie i pla nolo — krajow e i zagraniczne nowe i prze grane — za gotów kę i na spłaty — bez zaliczki

KIESZONKOWY KALENDARZYK ROBOTNICZY

NA ROK 1909

zawiera ważne informacye w spraw ach organizacji zawodowej, wyciąg z U9tawy wojskowej i t. d.,

oraz notatnik.

Cena egzempl. w płóciennej oprawie z ołówkiem 8 0 h z przesyłką 90 h.

Przesyłki i zamówienia na adres:

Z y g m u n t K l e m e n s i e w i c z , Kraków, Wiślna 5.

Pclicyancl-bandycl. W spraw ie w ykrytych^

Moskwie spraw ek policyi „Riecz* komunikuj®

że pod protektoratem policyi istniały bandy które urządzały system atycznie grabieże. D*

uczestników tych band urządzano „ćwic2f n ia * : na tor zapasow y puszczano lokomot!

wę z pustem i wozami kolejowymi i urz1 dzano próby napadu. „Nowaja Ruś* odsłaB;1 system łapow nictw a. Brano co i ile się d®

Jeden urzędnik otrzym ał jako łapów kę futr<ł.

które sam sobie w ybrał w m agazynie, d r u / otrzym yw ał stałą pensyę od restauratorów Policya w trącała się do wszystkiego, naw 9*

do spraw rodzinnych, rozw odow ych i t.

Urzędnicy, by otrzym yw ać aw ans, dawali ł®' pówkę swej bezpośredniej władzy. Jeden * urzędników policyjnych uzyskał aw ans p®

podpisaniu w eksla n a imię generała Reinbot*

i po w ręczeniu mu go. W eksel był wyst«

wiony na 30 t y s i ę c y r u b l i .

Łapownictwo policyi rosyjskiej. „Kraj* pe­

tersburski donosi: „Długa rew izya senator®

Garina skończyła się dla policyi w Moskw i®

s m u tn o : pociągnięciem do odpowiedzialność karnej m nóstw a przedstawicieli policyi jaw nć i tajnej, pono w raz z naczelnikiem Moskw/

generałem Reinbotem , przeciw którym tocz/

się śledztwo z artykułów , grożących naw 9*

kilku latam i robót ciężkich. Rewizye senfl' torskie zarządzane są w Rosyi tylko z naj' wyższego rozkazu i w w ypadkach rzadkich Mają one tę dobrą stronę, że senator rewr dujący jest zupełnie niezależny od władf miejscowych i posiada władzę oddaw ania są dom naw et w yższych urzędników . RewizyJ senatora Garina w ydała skutki tak w ażna t że obecnie przedłużono mu pełnom ocnictw9 i naw et je rozszerzono, byle tylko w ypleni w Moskwie łapownictwo policyjne. Szczegół/

łapow nictw a Wyświetlą zapew ne sądy. Z tyci zaś faktów , k tó re znane są z raportów se natora Garina, wnosić m ożna, że łapownictwa m oskiewskie istotnie doszło do wielkich roz miarów, zwłaszcza zaś kwitło od czasów re wolucyi 1905 r., kiedy na czele policyi sta nął generał Reinbot. Okazało się, że policyi wiedziała o wielu nadużyciach, kradzieżaci i ekspropryacyach i naw et często była w zmo wie z winnym i, a prawie zawsze brała wy sokie łapówki, do których ludność się przy zwyczaiła, jak do czegoś norm alnego*.

Ogłoszenia.

Ogłoszenia petitowe o zgromadzeniach i zebra­

niach można umieszczać tylko za opłatą 4 0 h a ' 1 le r z y od jednorazowego ogłoszenia. Zapowiedzi balów, zabaw i przedstawień kosztują 1 KoronC za jednorazowe ogłoszenie.

* B a c z n o ść a s e s o r o w ie p r z e m y s ło w i w K r a k o w ie ! We wtorek 8 b. m. o godz. 1# <

przed południem odbędzie się w Związku stów-, j rab., ul. Wiślna 5, zebranie asesorów przemysło'1 wych w sprawie wyborów wydziału nadzorczego do biura pośrednictwa pracy.

* Z w ią z e k s to w . r o b o tn . w K r a k o w ie >

W piątek 13 b. m. o godz. 7V* wieczorem odbędzie*

się poufne walne zgromadzenie delegatów Związku stowarzyszeń robotniczych w Krakowie w lokalu własnym (Wiślna 5, I. p.), na które delegatów w sz;

stkirh orgunizacyi zawodowych zaprasza zarząd.

* B a c z n o ś ć k a fla r z e ! We środę 9 b. m. o goaz. 6 wieczorem odbędzie się poufne zgromadze­

nie w lokalu Związku stow. rob. w Kranówie, ul.

Wiślna 5. Sprawy ważne.

* Z w ie r z y n ie c . We wtorek 8 b. m. o godz. 4 po południu odbęd/ie się w lokalu Czytelni robo­

tniczej na Zwierzyńcu pod L. 53 publiczne zgroma­

dzenie z porządkiem dziennym: Konsumy robotni cze. O liczny udział uprasza komitet.

Wydawca: Ig n a c y D a s z y ń s k i.

Redaktor odpowiedzialny: G u sta w A lojzy TItfa Z Drukami Ludowej w Krakowi*.

(T o ltfu 710J

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko celnicy dopytywali się go tro ­ skliwie, czy nie przewozi przypadkiem

2 wyruszyły z punktów zbornych w rożnych dzielnicach grupy robotników, które na Ringstrasse złączyły się w olbrzymi, imponujący

starosta wda się w tę sprawę i nietylko poleci woźnemu wypłatę całej dziesiątki, zabranej Annie Karasiowej (jeżeli się to w międzyczasie już nie stało),

Po kilku miesiącach udał się p. Czabani do hr. Dzieduszyckiego po pensyę ; hrabia Dziednszyeki wręczył mu 10 kor. Czabani udał się natychmiast do

padek z dzieckiem, bawiącem się na oknie, który na szczęście skończył się bez powa - żnych następstw, chociaż dziecko wyleciało z drugiego piętra na

Pamiętamy, ja k straszną aferę zrobiła swego czasu polieya lwowska, gdy kilku akademików wygwizdało Nadinę Sławiań- ską, a jednak A ustrya nie zawaliła się

Na dźwięk grających jej rogów Ludzie poczują na ramionach pióra I staną się z serc swoich podobni do bogów, Wywyższy się dolina, poniży się góra, I kiedy

Kilkakrotne doświadczenia wykazały, iż przypisywane alkoholowi podniecające działanie, albo zupełnie nie okazuje się albo też szybko przechodzi, pozostawiając —