• Nie Znaleziono Wyników

Początki „Kuriera Lubelskiego” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Początki „Kuriera Lubelskiego” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, "Kurier Lubelski", Ryszard Dunin, "Życie Lubelskie", "Sztandar Ludu", Lubelska Spółdzielnia Wydawnicza

Początki „Kuriera Lubelskiego”

Później, jak już pojawiła się taka aprobata władz wojewódzkich na powołanie nowego pisma, już była sytuacja jak gdyby inna. Był początek 1957 roku, wreszcie dostaliśmy lokal, tam gdzie i dzisiaj jest „Kurier Lubelski”, tam odbywały się spotkania z prezesem Lubelskiej Spółdzielni Wydawniczej powołanej specjalnie do wydawania pisma dziennego. Zdaje mi się, że prezesem był Konrad Bielski, literat, a sekretarzem był wtedy Ryszard Dunin i on był właściwie takim tworzącym to całe środowisko, a ten prezes, nam się wydawało, że to w ogóle figurant nic nieznaczący. Natomiast [Ryszard Dunin] był tworzącym te wszystkie spotkania, pierwsze rozmowy, jakie były.

I to wcale nie było tak, że był już wyznaczony naczelny. My nie wiedzieliśmy, kto będzie naczelnym, Dunin chyba wiedział, że naczelny zostanie mianowany przez Komitet Centralny. Myśmy tego za bardzo nie wiedzieli. Dopiero później, myślę, że w marcu, bo ja zostałem zaangażowany chyba od połowy marca, to były pierwsze takie karty angażujące pracowników. Być może, że niektórzy wcześniej byli [angażowani], ci kierownicy, ci z „Życia Lubelskiego”, którzy zamierzali przejść, bo jeszcze była przecież cała batalia, żeby zlikwidować „Życie Lubelskie”. Redakcja centralna „Życia Warszawy” na to nie bardzo chciała się zgodzić, bo to „Życie Lubelskie” dobrze się sprzedawało. „Sztandar Ludu” miał wysoki nakład, ale był nieczytany i niekupowany, natomiast „Życie Lubelskie”, ta mutacja [„Życia Warszawy”], dobrze się sprzedawało w Lublinie wtedy. To był, trzeba pamiętać, 1956-1957 rok, pogranicze dwóch lat, takie bardzo aktywne pogranicze, kiedy tworzyło się sporo nowych instytucji.

W tym gremium zarządu spółdzielni był też Wacław Gralewski, to był przedwojenny dziennikarz i mnie się na przykład wydawało, że być może on będzie naczelnym, bo miał doświadczenie. On był przez dwadzieścia lat naczelnym „Expressu Lubelskiego”, do wybuchu wojny. Wspomniany Konrad Bielski był, chyba też był KAJ, czyli Kazimierz Jaworski, z doświadczeniem takim literackim i dziennikarskim. A dlatego mi się tak wydawało, że oni już w tym nowym lokum na 3 Maja 14 odbywali

(2)

narady, spotkania takie kierownicze. Ale jednocześnie tworzył się pion wydawnictw książkowych, czyli z jednej strony gazeta, z drugiej wydawnictwo książkowe. Przecież przez pięć lat Lubelska Spółdzielnia Wydawnicza wydawała sporo rozmaitych książek i oni przygotowywali również ten dział. Tak że kto był prezesem tego w tym okresie tworzenia się, nie wiem, nie umiem powiedzieć. Może tę funkcję pełnił Ryszard Dunin.

Data i miejsce nagrania 2006-03-03, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[W przypadku AK] to się otworzyło w 1956 roku – Mańkowski, Caban, Naumik wydali monografie o Armii Krajowej i tam nie wszystko było, ale było i Armia Krajowa istniała.. I

Kiedy związałem się już trochę ze środowiskiem lubelskim, dziennikarskim, kiedy poznałem trochę osób tutaj, kiedy zobaczyłem, że jest środowisko dziennikarskie, nie gazety

Ale w międzyczasie, jak się odratowałem fizycznie, moja siostra zaczęła pracować, moja mama zaczęła coś zarabiać i jakoś się to układało. Muszę

Mama wyszła wtedy do sklepu, ja byłam trochę przeziębiona, chorowałam, sąsiadka szła po wodę, pamiętam właśnie takie jakby sceny, obrazki bezpośrednio

Prowadzony był skup makulatury, i taka to była poczytność „Sztandaru Ludu”.. Kolegium miało głos decydujący w

Oczywiście to wszystko było jeszcze jak gdyby w takim nastroju chciejstwa, natomiast nie było jeszcze żadnych podstaw, które by pozwoliły funkcjonować zespołowi tworzącemu

To była oczywiście obraza majestatu, ale z drugiej strony beztroska postawa lekceważenia tej drugiej gazety, tej popołudniowej gazety, która zagrażała przede

W związku z tym jak zaczęła funkcjonować to chętniej chodziło się do takiej kawiarenki małej „Ewa”, gdzie miało się wrażenie takiej pewnej intymności, tam były dwa