• Nie Znaleziono Wyników

Cud lubelski - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cud lubelski - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, cud lubelski, reakcja władz

Cud lubelski

To był rok 1949, wszystko, czego o tym cudzie później się dowiedziałem, było już taką relacją wtórną, w latach pięćdziesiątych spotykałem się na KUL-u z kolegami, którzy uczestniczyli w wydarzeniach związanych z tym cudem. Ale ja sobie przypominam inną rzecz z tego czasu – miałem bardzo bogobojnego wujka, który podejmował wówczas, co nie było tak praktykowane na co dzień, co roku jakieś piesze pielgrzymki, czasami indywidualne zupełnie, bo nie organizowane przez parafię, do Częstochowy. Natomiast w tym roku cudu on przyjechał do Lublina, bo o tym cudzie się dowiedział, my może mniej o tym słyszeliśmy, ale on się o tym dowiedział, wsiadł w pociąg i przyjechał do Lublina. I ta relacja, którą my od niego otrzymaliśmy i którą ja zapamiętałem, była taka dosyć dramatyczna, bo go gdzieś pod Lublinem zatrzymali, z pociągu wyprowadzili, wylegitymowali. On był rzemieślnikiem, więc wtedy jeszcze uważany za taki element niepewny, nie należał do żadnej warstwy takich pracowników zorganizowanych, miał swój warsztat i swoje sklepy jakieś. Opowiadał to z takim autentycznym przerażeniem, bo to był człowiek spokojny i wszystko, co się wydarzało obok, przejmowało go bardzo. Nie czytał gazet, słuchał radia albo BBC w języku niemieckim, później Radia Wolna Europa, tę Wolną Europę przesłuchiwał i był taki zorientowany zawsze. Nas młodszych obligował, żeby przekazywać mu, co tam w świecie słychać, co się mówi, co jest grane i tak dalej.

Był głęboko wierzący, głęboko maryjny bym powiedział. Kiedy dowiedział się i to nie z polskiego radia, bo przecież tego nie przekazywano, musiał się dowiedzieć, myślę, z BBC, prawdopodobnie z tamtego źródła czerpał wiadomości o cudzie lubelskim, spod Gdańska zdecydował się tu przyjechać, tu został silnie przerażony i zaskoczony działaniami milicji. Do Lublina nie dotarł, [żeby zobaczyć] ten cud, tylko wrócił i wtedy może z większym nabożeństwem podjął pieszą pielgrzymkę do Częstochowy w sierpniu. Ja nie mam żadnych wiadomości innych, tylko takie pośrednie o wydarzeniach związanych z cudem trzeciego lipca.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-07-06, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest ten Myśliwiecki, jest dużo pisarzy, ale tutaj też w Lublinie było bardzo dużo zdolnej młodzieży, literacko zdolnej, która później rozwijała swoje talenty gdzieś

Na Pomorzu nigdy się nie mówiło o czymś takim, że było takie bezrobocie, że ludzie sobie zapałki dzielili na dwie części, bo nie było pieniędzy.. My ciągle wiedzieliśmy, że

Należałem do inspiratorów od początku, byłem gubernatorem polskiego dystryktu, teraz ten dystrykt się rozbudował, jest ukraińsko-białoruski jeszcze do jakiegoś czasu, bo tak jest

Mama pochodziła z rodziny mieszczańskiej, była urodzona w Pelplinie, a do Pelplina mój ojciec z rodziną swojej matki przyjechał po katastrofie, jaka wydarzyła się w miejscowości,

Ja w ubiegłym roku taki esej opublikowałem na temat tej Biblii Gutenbergowskiej z Pelplina, a intrygował mnie [ten temat], bo to było pierwsze nazwisko, które pamiętam z czasów

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Myśmy wiedzieli to, że ona jest Żydówką, ale jako dzieci nie zdawaliśmy sobie sprawy, [że ona się w ten sposób ukrywa], dla nas ta najładniejsza siostra była

Niemcy przyszli przed godziną piątą rano do niego jako do dozorcy, kazali mu otworzyć główne wejście do budynku, prowadzić [się] na klatkę schodową, to trzecie