• Nie Znaleziono Wyników

Życie towarzyskie redakcji "Kuriera Lubelskiego" - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie towarzyskie redakcji "Kuriera Lubelskiego" - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, "Kurier Lubelski", kawiarnia "Ewa", życie towarzyskie

Życie towarzyskie redakcji "Kuriera Lubelskiego"

Nie powiedziałbym tak, że „Ewa” była kawiarnią „Kuriera Lubelskiego”, czy specjalnie wyróżnianą przez pracowników gazety. Po prostu była to nowa placówka, gdzie dostępna była kawa i była bardziej kameralna niż sala kawiarniana w „Lubliniance”, tu na Krakowskim Przedmieściu. W związku z tym jak zaczęła funkcjonować to chętniej chodziło się do takiej kawiarenki małej „Ewa”, gdzie miało się wrażenie takiej pewnej intymności, tam były dwa chyba pomieszczenia, a tych stolików nie było zbyt wiele i tam często chodziliśmy. Nie chodziliśmy tam na zasadzie jakichś uroczystości, tylko w trakcie pracy. Umawiamy się, to idziemy na kawę, idziemy i szliśmy do „Ewy”.

Natomiast życie towarzyskie, przyznam szczerze, że ja nie odczuwałem takiej konieczności uczestniczenia w życiu towarzyskim redakcji. Dystansowałem się do wszystkich takich imprez, które miały w perspektywie jakieś alkoholowe przyjemności, ponieważ to nie było w moim stylu, nie uczestniczyłem wręcz, mógłbym tak powiedzieć. [Jednak] wszyscy byliśmy stosunkowo młodzi, nasz wiek ale i rodziny jakoś w tym samym wieku, tak że organizowano. Życie towarzyskie jakieś było, ale to nie było głównym jak gdyby elementem funkcjonowania redakcji.

Data i miejsce nagrania 2006-03-31, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast radiowcy musieli produkować się niejako na żywo i pozostali dziennikarze zawsze uważali radiowców za jak gdyby taki wyższy stopień dziennikarstwa, a poza tym to był

[W przypadku AK] to się otworzyło w 1956 roku – Mańkowski, Caban, Naumik wydali monografie o Armii Krajowej i tam nie wszystko było, ale było i Armia Krajowa istniała.. I

To był artysta malarz lubelski, taki znany, był nawet jednym ze współzałożycieli Związku [Polskich] Artystów Plastyków w 1936 roku chyba, wtedy powstawały te związki

Ja w ubiegłym roku taki esej opublikowałem na temat tej Biblii Gutenbergowskiej z Pelplina, a intrygował mnie [ten temat], bo to było pierwsze nazwisko, które pamiętam z czasów

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Ten drób, który tutaj z kontyngentów zabierano rolnikom – gęsi, kaczki, kury – przez jakiś czas znajdował się na terenach tego przedsiębiorstwa w Warszawie, gdzieś na Kole

Myśmy wiedzieli to, że ona jest Żydówką, ale jako dzieci nie zdawaliśmy sobie sprawy, [że ona się w ten sposób ukrywa], dla nas ta najładniejsza siostra była

Niemcy przyszli przed godziną piątą rano do niego jako do dozorcy, kazali mu otworzyć główne wejście do budynku, prowadzić [się] na klatkę schodową, to trzecie