• Nie Znaleziono Wyników

Dom dziecka w Otwocku - Irith Hass - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dom dziecka w Otwocku - Irith Hass - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

IRITH HASS

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Otwock, okres po II wojnie światowej

Słowa kluczowe Otwock, Żydzi, edukacja, polska opiekunka, dom dziecka w Otwocku

Dom dziecka w Otwocku

To było mniej więcej w maju albo w czerwcu [19]45 roku. Pożegnałyśmy się, [ona powiedziała], że po mnie przyjedzie za kilka dni i pojechałam do domu dziecka w Otwocku, to było kiedyś sanatorium, [a] zrobili z tego dom dziecka. Kiedy przyszłam do domu dziecka [to] zobaczyłam, że są jeszcze dzieci żydowskie, i zobaczyłam cudowną wychowawczynię. Ona od razu nam zwróciła to poczucie własnej [wartości]

i nikt nie miał prawa nas poniżać. Nauczyła nas piosenek, zrobiła z nami taką grupę jakby harcerzy, coś takiego. To było coś nadzwyczajnego, [było] dobre jedzenie, dostawaliśmy czekoladę. Wszyscy nas kochali, cały personel, wszyscy nas lubili, wszyscy się cudownie do nas odnosili. Chciałam zostać Żydówką, już nie chciałam udawać Polki, w żadnym wypadku. Tak że jak za dwa, trzy dni ta pani przyjechała, żeby mnie odebrać, to powiedziałam, że ja tu zostanę. Na tym się skończyło, może dla niej to też było lepsze, [albo] myślała, że jestem bardzo niewdzięczna. Potem zostałam w domu dziecka, poszłam do gimnazjum, do drugiej klasy i uczyłam się.

Data i miejsce nagrania 2008-07-03, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Izrael 2009, Lublin, okres powojenny, dom dziecka w Lublinie, koleżanki, nauczyciele.. Koleżanki i nauczyciele z domu dziecka

W [19]51 roku przenieśli dom dziecka do Wrocławia, bo część dzieci chodziła do żydowskiej szkoły, a nie było szkoły tam w okolicy. Swoją karierę w domu dziecka zakończyłam

Było dużo takich [przypadków], były dzieci, które po prostu się buntowały i uciekały, bo chciały wrócić do tych, co im ocalili życie.. Małe dziecko, które zostało

Ja tam zostałem tylko dwa tygodnie, ale te dwa tygodnie pamiętam do tej chwili, dlatego że spaliśmy na dużej sali z innymi dziećmi i te inne dzieci to naprawdę były sieroty, nie

Chociaż niedaleko stamtąd to jest ulica Lubartowska i tam już trochę Żydów wracało po wojnie i można było słyszeć jidysz jak się szło ulicą. Specjalnie raz przeszedłem,

Mi się zdaje, że był taki duży jeden stół, jeśli się nie mylę i wszyscy siedzieli, bo nie było ich tak dużo, i jedli tam, i pili, i potem zrobili zdjęcia, czy przedtem

[W czasie podróży z] Brześcia do Lublina, zatrzymali nas na jakimś placu, już w Generalnym Gubernatorstwie i tam się już do nas odnosili bardzo źle, bardzo obrzydliwie,

Potem przez te lata, które byłam w Warszawie na aryjskiej stronie, jak jechałam tramwajem do tatusia w niedzielę, [to] zawsze twarzą do okna, nigdy nie siadałam, szukałam