Tadeusz Dajczer
Kosmiczny wymiar inicjacji
kalifornijskich
Studia Theologica Varsaviensia 21/1, 169-219
Studia Theol. Vars. 21 (1983) nr 1
TADEUSZ DAJCZER
KOSMICZNY WYMIAR INICJACJI KALIFORNIJSKICH
T r e ś ć : Wstęp; I. W spólnota kosm icznego Domu; II. W spólnota kos m iczna Życia; Zakończenie.
WSTĘP
K alifornia stanow i te re n szczególnie in teresu jący dla bad ań z racji na sytuację w zględnie wysokiego odizolowania kulturow ego oraz w iążącą się z tym ściśle archaiczność cyw ilizacji. Z askaku jące jest zestaw ienie m yśli i w yobraźni in telek tu aln ej K alifor- nijczyków z ich wysoce p ry m ity w n ą gospodarką. L udy te pozo stające n a zadziw iająco niskim poziomie k u ltu ry m aterialn ej — jeśli nie brać pod uw agę pew nych osiągnięć w zakresie koszykar- stw a —■ p o trafiły w znieść się na niezw ykle w ysoki poziom w dziedzinie k u ltu ry duchow ej. S akraln e słowo śpiew ane lub recy tow ane, w którego kształt p rzyoblekają się m ity K alifornii środ kow ej w yrażają un ik aln ą na kontynencie północnoam erykańskim koncepcję stw orzenia. Nie znajdziem y nigdzie na pozostałym ob szarze A m eryki Północnej tekstów m itycznych odnoszących się do idei stw orzenia św iata i ześrodkow anych na osobie Stw órcy. M ity poszczególnych g ru p etnicznych K alifo rnii środkow ej u k azu ją po stacie Istot Najw yższych, k tóre a k tu stw orzenia dokonują m y śląc, śpiew ając lub w yrażając życzenie. W sw ym rozw oju m yśli m itycznej Indianie k aliforn ijscy o w iele przew yższają sw ych roz w iniętych cyw ilizacyjnie sąsiadów ze wschodu i północy, co w y znacza im szczególne m iejsce pośród autochtonicznych ludów A m e ry k i północnej.
Istn ieją dw a zasadnicze doznania religijne człowieka, stanow iące podstarwę, na k tó re j w y ra stają poszczególne system y i form y r e ligijne uw arun ko w an e okolicznościami czasu i przestrzeni. P ie rw sze w yraża się w w ym iarze w e rty k aln y m religii albo teistycz- nym, w k tó ry m dom inuje relacja osobowa m iędzy Bogiem i czło wiekiem , świadomość siebie i św iata w relacji do Osoby ujm o w anej w świecie lub poza nim w sensie obecności. D rugim jest w ym iar kosm iczny albo horyzontalny, w yrażający ideę
uczestni-etw a człowieka w stru k tu ra c h św iata przenikniętych obecnością sacrum .
K osm ocentryczne ukierunkow anie człowieka w yrażało się szcze gólnie w pojęciu partycypacji, która oznacza poczucie w ew nętrz nej, organicznej solidarności człowieka z kosmosem, czyli ze swą grup ą społeczną obejm ującą tak żywych, jak i zm arłych oraz ze św iatem n a tu ry i nad n atu ry . Św iatopogląd ludów plem iennych w ykluczał pojęcie istoty odizolowanej, każdy b y t postulow ał ist nienie innych bytów , a istnienie to oznaczało uczestnictwo. Ta ko sm iczna partycypacja m iała w yraźnie religijny ch arak ter; oparta była na łączności w szystkich z wyższą rzeczywistością, będącą ta jem niczym źródłem życia i siły oraz sam ą podstaw ą jedności św ia ta. N abierała w artości ak tu rytualnego na mocy utożsam ienia te go, co kosmiczne, z tym , co sakralne. Stanow iła przejaw poczucia odpowiedzialności człowieka za odradzanie i utrzy m yw anie po rządku świata.
W religiach rodow o-plem iennych życie człowieka zarówno in d y w idualne, jak społeczne przeniknięte było dogłębnie w ym iarem kosmicznym. W ystępującą tam istotę ludzką m ożna by nazwać m ianem homo cosmicus. Każda czynność znacząca, czyli określona przez trad y cję posiadała w y m iar kosmiczny. Pow staje pytanie, w czym w yrażał się kosm iczny w ym iar religii i kosm iczna św ia domość człowieka u ludów K alifornii?
P rzy badaniu k u ltu r rodow o-plem iennych (zwanych często p ier w otnym i) jednym z zasadniczych problem ów jest zagadnienie in i cjacji, in sty tu cji bardzo złożonej, należącej do najw ażniejszych przejaw ów k ultu ro w y ch ludzkości. Tam gdzie w ystępuje ona w swej pełnej form ie, stanow i czynnik decydujący w kształtow aniu jednostki oraz jej św iatopoglądu. Istota ludzka — w św ietle p rze konań ludzi plem iennych — nie rodzi się człowiekiem, ale staje się nim dopiero w w yniku inicjacyjnego procesu. P y tan ie więc o człowieka — jakim jest w swej w ew nętrznej postaw ie wobec o ta czającego św iata — pytanie o jego m entalność oraz religię, jest w dużej m ierze pytaniem o sens i treść inicjacji. Ja k a rola w po w szechnym nurcie kosmicznego w spółuczestnictw a p rzypadała k a lifornijskim inicjacjom ? Zagadnienie to stanow i przedm iot n in ie j szej rozpraw y. P roblem inicjacji ujm iem y w oparciu o pojęcie w spólnoty kosm icznej, tę ostatnią przedstaw im y n ajp ierw n a tle sym boliki architektonicznej jako pewnego rodzaju Dom kosm icz ny, n astępnie zaś w u jęciu bardziej dynam icznym jako życie Kosmosu.
J3] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 171 I. WSPÓLNiOTA KOSMICZNEGO DOMU
Ogólna koncepcja św iata co do jego n a tu ry oraz k ształtu była u In dian K alifornii dość jednolita. W yobrażali sobie ziemię jako płaską, okrągłą a jednocześnie czw orokątną (koło w pisane w k w a d rat) masę lądu, unoszącą się n a bezm iarze wód, nad k tó rą wzno sił się jak nam iot łu k nieba. Ś w iat jaw ił się w m yśli K a lifo m ij- czyków jako unoszący się n a wodzie w ielki kosm iczny „Dom” z tysiącam i istot żyjących i poruszających się w ew n ątrz niego oraz solidarnie pow iązanych ze sobą w ram ach hierarch iczn ej Ca łości.
P rzy jrz y jm y się bliżej stru k tu rze Domu kosmicznego. Kosmos, pojm ow any jako dom a jednocześnie jako szczególnego rodzaju Jedność i ześrodkow ana Całość, posiadał podstaw ow e architekto
niczne elem enty stru k tu ra ln e : środek będący osią św iata {axis mundi) oraz p u n k ty k ard y n aln e stanow iące jego u k ład odnie
sienia.
1. A r c h i t e k t o n i c z n e s y m b o l e K o s m o s u M it stw orzenia In d ian M aidu przedstaw ia Stw órcę zstępujące go do kosmicznego Ś rodka i w ten sposób wyznaczającego axis
m undi A Od Ś rodka rozpościerał Ziem ię ku pięciu punktom k a r
dynalnym , nadając jej w ten sposób kształt i u kład odniesienia. Zaznaczywszy k rą g wokół n iej pow rócił do Ś rodka i stam tąd n a dal prow adził swą czynność stwórczą.
On (Kujot, położył się, a Stwórca Zieimi, rozciągając ziem ię stopą na
wschód, rozciągnął jak daleko mogła sięgnąć. Rozpostarł ją w pełni ku południowi, ku zachodowi, ku północo-zachodowi, ku północy. „W szy stko w porządku” — powiedział. Kujot w stał i pow staw szy zaczął od chodzić ku w schodowi. Stwórca Ziemi, gdy pozostał sam, stał przez pew ien czas, a potem, odchodząc, poszedł na południe. W kierunku za chodu słońca szedł daleko dokoła, przechodząc na północo-zachód, od chodząc na północ, idąc całą drogę wokół na wschód. Odszedłszy i po w róciw szy do miejsca!, skąd początkowo skręcił, przygotował w szyst ko.2
W edług m itologii In d ian Ju k i um ocow ania ziem i dokonał S tw ó r ca w yciągając cztery kam ienne haki umieszczone w k ard y n aln y ch p u n k tach , aż stały się one liniam i ciągłym i, krzy żującym i się w Środku Św iata. P otem Stw órca zakreślił wokół niego w ielki ko smiczny krąg.
1 Zob. R. B. D i x o n , Maidu Myths, AM NH-B IV 01005) s. 39. 2 Tenże, Maidu Texts. PAES 4 (1912), s. 12 n.
On (Tiaifcoimoil) płyinął po wodzie i śpiewał. Stanął na płatnie, która się wciąż kłębiła. N ie było świata. Szedł po wodzie,, jak by to był ląd. Zrobił sznur i położył go z północy na południe i szedł wzdłuż niego,, kręcąc dłońmi jedną w okół drugiej, a za nim ziem ia gromadziła się wzdłuż sznura. A le woda ją pokonała. Ponownfe to zrobił i znowu woda zwyciężyła. Cztery razy to się stało. Taikomol ciągle mówiił do siebie: „Myślę, że lepiej, byśm y to uczynili w ten sposób, m yślę, że lepiej,, byśm y spróbowali w tam ten sposób”. Tak w ięc teraz m ówił do siebie i poczynił n ow y plan. Zrobił cztery lilkae (kamienne haki) i um ieścił jeden na północy, a inne na południu, zachodzie i wschodzie. Potem je wyciągnął, aż stały się liniam i ciągłym i przeqiinającymi świat w środku. W ypowiedział słow o i ziem ia się pojawiła. Potem poszedł w zdłuż krawędzi i obłożył ją skórą w ieloryba, ażeby ocean nie mógł zmyć ziemi. Potrząsnął ziem ią, aby zobaczyć czy jest mocna i nadal czy ni tę próbę, w yw ołując trzęsienia ziemi.8
W edług In dian K ato, Stw órca-G rzm ot um ocnił niebo w k ard y naln ych punktach, przytw ierdzając je do czterech p od trzym u ją cych kolum n skalnych.
Skała piaskowca, która utworzyła niebo, była stara. Zagrzmiało na wschodzie, zagrzmiiiało na południu, zagrzm iało na zachodzie, zagrzm ia ło na północy. „Skała jest stara, umocnim y ją” — powiedział {Stw ór ca). Było ich dwóch, Nagaiczo i Grzmot {Stwórca). „Rozciągniemy ją górą daleko n a w schód” — rzekł jeden ż nich. Rozciągnęli ją. Poszli po niebie. Na południu postaw ił na końcu w ielką skałę. Na zachodzie postaw ił na końcu w ielką skałę. Na północy postaw ił wielką, wysoką skałę. Na. w schodzie postaw ił wielką, w ysoką skałę. Uczynił wszystko należycie. Zrobił drogi. Zrobił drogę na północ (dokąd słońce wędruje latem ).4
D rugi frag m ent m itu Ind ian K ato w skazuje rów nież na arch i tektoniczny obraz dom u św iata z kopułą nieba w sp artą n a czte rech kolum nach um ieszczonych w rogach czw orokątnej ziemi, ro biąc przy tym w y raźną aluzję do p u n k tu środkowego.
To Yaimtan {iwieiłki Pająk z w łosam i na grzbiecie — m ityczny boha ter kulturowy) zrobił niebo. Wizniósł je w każdym r-ogu. N ajpierw um ocował je na północy. Próbował i było mocne. Potem zbudował je na południu, zachodzie i wschodzie. Potem nagle niebo opadło w środ ku. Pająk krzyknął: „Ya nateunka, yani!” (niebo spada, mówią!). Kret podskoczył i schw ytał niebo obu przednim i łapami i trzym ał je, aż Pająk zdołał je znowu podnieść.5
W edług w schodnich Pomo, św iat utw orzony został z wosku w y jętego spod pach Stw órcy, M arum dy, przez podniesienie go ku
8 Zob. m it stw o rze n ia u Ju k ic h ; Ξ. S. C u r t i s , The North American Indian, t. 14, s. 169.
4 Zob. P. E. G o d d a r d , Kato Texts, UCP-AAE 5 (1909), s. 184. 5 P or. in n a wersja h isto rii ' stw o rze n ia u In d ia n K ato; E. M. L o e b, The W estern Ku ksu Cult, s. 25.
K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I
173
sześciu punktom kardynalnym . Stw orzenie Św iata odbyło się w Ś rodku kosm icznym , gdzie m ieszkał Stw órca.
Dzierżąc wosk pod paichą, trzymając -go ku południow i w yraził życze nie: „Te słow a są słuszne!” — tak powiedział, on, Marumda. A po tem uniósł w osk ku w schodowi, a potem uniósł go ku północy, -a po tem uniósł go ku zachodowi, a potem uniósł go ku zenitowi, a potem uniósł go ku nadirowi: „Według tego planu będą ludzie. Będą ludzie na tej ziem i. Na tej ziem i będzie m nóstwo żyw ności dla ludzi! W e dług tego planu będzie w iele różnych rodzajów żyw ności dla ludzi! Koniczyna w obfitości będzie rosła, zboże, żołędzie, orzechy!” —■ tak rzekł on, Marumda (...). Potem Marumda odpłynął na północ, przez ten czas śpiew ając pieśń życzenia (...). Z tą pieśnią w ędrow ał na pół noc on, Marumda, jadąc w sw ym domu z chmur. Śpiew ał przy tym, trzymając w sw ej dłoni wosk d śpiew ał pieśnlii Potem przywiązał sznu rek do kuli wosku, przeciągnął sznurek przez otwór własnego ucha i um ocował go. Potem zasnął. Leżał śpiąc, aż (nagle) (sznurek) szarp nął (jego ucho). Usiadł (i -rozejrzał się wokół), ade nie zobam ył niczego i znowu ułożył się do snu. Działo się tak przez osiem dni i potem stała się ziemia. Wosk rozrastał się (podczas gdy) Marumda mocno spał, a sznurek szarpał (jego ucho). W końcu Marumda usiadł i od w iązał sznurek z otworu ucha. Potem cisnął ziem ię (w przestrzeń).6
W edług Indian Pomo każdy róg czw orokątnej ziem i po dtrzy m yw any był przez biegun ze znajdującym się na n im bóstwem , którego głów nym zadaniem było utrzy m y w anie jej w stałej po zycji. O czterech p unktach k ard y n aln y ch — jako sym bolizujących Całość Kosm iczną — w spom ina rów nież jeden z m itów Pomo ze środkowego wybrzeża. Dla w yw oływ ania w iatrów Stw órca m iał postaw ić w każdym z czterech punktów k ard ynalny ch cztery isto ty m ityczne.7
Unosząca się n a oceanie w odnym ziem ia—w yspa zakotw iczona była, w edług Indian M aidu, przy pomocy pięciu lin, rozciągniętych i podtrzym yw anych przez Stw órcę Św iata. W strząsy sk o ru p y ziem skiej tłum aczono jako ingerencję istoty nadprzyrodzonej, po trzą sającej za liny u trzy m ujące ziemię w stanie rów now agi i nie po zw alające jej swobodnie pływ ać po wodach. W arto podkreślić ich sym bolikę kosmiczną. Pięć lin, na k tó ry ch zawieszona była i um o cow ana ziemia, m iało odniesienie do czterech punktów k a rd y n a l nych oraz środka Św iata. W niektó rych jednak regionach zam ie szkałych przez M aidu zam iast środka w ystępow ał — obok zacho du, północy, w schodu i południa — p iąty kierun ek kardy nalny ,
6 Zob. J. d e A n g u l o — W. R. B e n s o n , The Creation M yth of
the Pomo Indians, Anth 27 (1932), s. 266 n.
7 Zob. E. M. L e ob , Pomo Folkways, s. 300; tenże, The Creator Con
tj. północny zachód jako m iejsce p iątej podtrzym ującej ziemię liny 8.
Sym bolika architektonicznych elem entów stru k tu raln y c h Domu Św iata leżała u podstaw pochodnej sym boliki liczb. Szczególną rolę odgryw ały liczby c z t e r y i sześć oznaczające całość kosm o su. R zutując cechę poczwórności (rzadziej w ystępow ała sym bolika innych liczb) na przestrzeń oraz na przejaw y ludzkiej działalno ści m ieszkaniec K alifornii tw orzy ł system m akro- i m ikrokosm i cznych odniesień.
2. K o s m i c z n a s y m b o l i k a l i c z b
C h arak terysty czną cechą kaliforn ijskiej obrzędowości było nie kończące się pow tarzanie każdego a k tu cztery razy lub w edług w ielokrotnej czterech oraz skręcanie w tańcu w jednym i w d ru gim k ieru nku, rów nież czterokrotnie albo w edług w ielokrotności czterech. P rzestrzeganie tych zasad było ścisłym nakazem , w prze ciw nym przypadku groziły surow e sankcje w postaci nieszczęść i chorób spadających na osoby dokonujące obrzędu, a n aw et na całą wspólnotę. Sym bolika kosm icznej liczby, szczególnie zaakcen tow ana w obrzędach In d ian Porno, posiadała m ityczny wzorzec. W ystępujący w micie stw órca Św iata, M arum da, dokonyw ał czyn ności wzorcowych w kontekście sym boliki czwórkowej, po dk reśla
jąc w ten sposób ich w ym iar kosmiczny.
Dom tańca zatłoczony był tancerzami. Przewodził Marumda. W ystę
pował przed nimli. Ośmiokrotnie tańczył i zatrzym ywał się, a potem
odpoczywano. N astępnie tańczył przez całą noc, w ciągu czterech nocy. Taniec odbywał się aż do świtu. Zdejm owano potem kostium y tane czne i obnoszono je w okół domu tańca c z te r y razy. (...) Czterokrotnie w każdym kierunku okrążano dom tańca, a potem wchodzono do n ie
go. Z kolei obchodzono cz tery razy w każdym kierunku słup środko
wy. Następnie zasiadano w domu. Marumda stał przed środkowym słupem i w ygłaszał m odlitw ę. Odzywał się c z te r y razy. Potem rozka zywał: „Złóżcie dary z żyw ności!” P otem w szyscy m ieszkańcy wsii
przynosili dary żywnościowe. W tedy Marumda w ybierał czterech głów
nych pomocników. W ybierał czterech dla rozdabiania jadła. Wybierał
czterech m ężczyzn i w ybierał cz tery kobiety dla rozdziału żywności. N ajpierw dawano trochę Marumdzie — kulkę miazgi. Natychm iast ją
zjadał. Potem w yszedł. Odszedł na zawsze. Potem n ikt go już nigdy n ie widział. N ikt n ie w ie, dokąd poszedł. Tak to było. W ten sposób odwiedzał on każdą w ieś, nauczając jak odbywać tańce. D okonywali ich przez osiem dni li osiem nocy, a wteidy było to zakończone.9
8 Zob. R. B. D i x o n , The Northern Maidu, s. 262 nm.; E. M. L o e b ,
The Eastern Ku ksu Cult, s. 205; E. S. C u r t i s , The North American
Indians, t. l|4, s. 125 n.
[7] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 175
T rudno określić dokładne znaczenie stosow ania fa jk i u Indian kalifornijskich, wobec niedostatecznych danych na ten tem at. Nie m a w ystarczających dowodów na to, by w ykazać, że podob nie jak u innych Indian A m eryki Północnej, spalenie ty ton iu w fajce stanow iło ry tu a ln ą ofiarę, albo że było w yrazem m odlitw y błagaln ej.10 Można jednak stw ierdzić, że palenie fajk i było w y razem głębokiej czci Indianina dla budow li św iata, w yrażało do głębną łączność człowieka ze wszechświatem . Kosmiczne znacze nie kalum etu u wschodnich Pomo m iało swój m ityczny p arad y g mat. P alący fajkę pow tarzał wzorcowe gesty S tw órcy i b oh atera kulturow ego.
Potem o b a j11 w stali, zwracając się twarzą ku w s ch o d o w i, potem sta
li zwracając się ku północy, potem stali zwracając się ku zachodowi,
potem stali zwracając się ku południowi, potem stali zwracając się
ku zenitowi, potem sta li zwracając się ku nadirowi. A następnie obe
szli jeden drugiego w obu kierunkach, obeszli jeden drugiego cztery razy tam i z powrotem (...) Potem Marumda nałożył tytoniu do fajkli, którą w yjął z w yschłego woreczka. (...) C z te ry razy zaciągnął się, a po tem oddał fajkę sw em u bratu Kuksu. C z tery razy ten robił tak, jak gdyby ją brał, a potem ją przyjął. C z te r y razy się zaciągnął, a potem oddał fajkę Marumdzie. Ten ją przyjął i w łożył z powrotem do w y
schłego woreczka. Dm uchał dymem c z te r y razy. N ajpierw dmuchał
ku południowi, potem dmuchał ku wschodowi, potem dmuchał ku
północy, potem dmuchał ku zachodowi, następnie dmuchał dymem ku
zenitowi, następnie dmuchał dymem ku nadirowi.12
S ak raln y c h a ra k te r Św iata, a jednocześnie intym na łączność człowieka z kosm osem w y rażały się w m odlitw ach słanych w czterech, pięciu lub sześciu k ieru n k ach kardynalnych. Tańcowi koszyka, stanowiącego część obrzędowego cyklu u Pomo z głębi lądu, tow arzyszyły m odlitw y, k tó re odm aw iał ijomta k ieru ją c je do pięciu głów nych duchów, tj. do G rzm otu sym bolizującego śro dek kosmosu oraz czterech innych duchów przebyw ających w m iejscach w skazyw anych przez cztery kard y n aln e k ieru n k i Św ia ta.
Sym bolizm kosm icznej liczby 4 lub 6 odgryw ał w yb itn ą rolę w leczeniu. Czas dokonyw ania terapii, zw racania gestów i ich częstotliwość odpow iadały czterem lub sześciu kierunkom Św iata. U północnych Pomo z Sherw ood głów ną funkcją lekarzy było im personow anie duchów dokonyw ane wyłącznie w celu leczenia ludzi chorych w skutek przestrachu; podczas im personacji stale n a w racała sym bolika kosm icznej czwórki. W zywanie ducha było
10 Zob. H. B. A l e x a n d e r . The W orld’s Rim, s. 3—Й4,
11 Mowa tu o Stwórcy Marumda i jego bracie Kuksu. 12 J. d e A n g u l o — W. R. B e n s o n , art. cyt., s. 2®5.
w stępnym aktem czynności: śpiew ający wznosił cztery razy okrzyk ku wzgórzom, a duch cztery razy ta k samo odpowiadał. D okonu jąc leczenia duch zbliżał się do pacjenta tyłem , a potem przodem
cztery razy. Czterokrotnie w skazyw ał m iejsce n a ciele pacjenta,
gdzie ból był um iejscow iony, a n astępnie cztery razy dotykał cia ła kijem . A kt leczenia odbyw ał się jed nak w nieobecności ducha, k tó ry pozostaw iał swój k ij ustaw iony pionowo obok dom u cho rego przez cztery dni. W przypadku choroby w yw ołanej prze straszeniem przez Grzm ot, m edicineman kręcił w ark o tk ą nad gło w ą pacjen ta i dotykał n ią cztery razy w czterech m iejscach cia ła chorego. W przypadkach choroby lękow ej w yw ołanej przez ja kąś n a d n a tu ra ln ą w izję wzyw ano D asana w kostium ie wielkiej
głowy. Sym bolika czw órki w yrażała się rów nież liczbą śpiewaków,
którzy pędzili ducha ku czekającem u pacjentow i oraz liczbą ge stów leczniczych: duch wchodził i cofał się cztery razy, cztery-
kroć okrążał pacjenta w k ieru n k u przeciw nym do ru ch u w ska
zówki zegara oraz cztery razy zgodnie z tak im ruchem . Z akoń czenie leczenia dokonyw ało się poprzez okrążenie pacjenta czte
rokrotnie.13
U Porno wschodnich i północnych medicine-man, sporządzając lek lub rozpoczynając w danym dniu leczenie, słał m odły w sze
ściu kieru n k ach k ard y n aln y ch personifikow anych przez sześć
głów nych duchów (lub bóstw), w porządku następującym : połu dnie, wschód, północ, zachód, niebo (zenit), ziem ia (nadir). Medi
cine-man u Pomo ze środkowego w ybrzeża m odlił się w czterech
k ierunkach kosm icznych (południe, północ, wschód, zachód); w m odlitw ie zaś w ym ieniał jedynie nazw y kierunków , nie w spom i n ając duchów przebyw ających w p un k tach k ard y n aln y ch .14 U Hu-
oznomów lekarz .śpiewający, w celu uizdrowieniia p acjen ta, odbyw ał
taniec z tow arzyszeniem m odłów w ysyłanych w sześciu k ieru n kach Ś w iata (północ,. południe, wschód, zachód, zenit, nad ir).15 U Pomo ze środkowego w ybrzeża .im personator K uksu, w czasie leczenia choroby w yw ołanej (przestrachem, cztery razy podbiegał do (pacjenta i czterokrotnie d ął w gw izdek w k ieru n k u od igłowy cho rego ku jego stopom. P o te m umieszczał leki. w [pewnych p u n k tach ciała pacjenta czterokrotnie. D otykał przystro ju sw ojej gło
13 Zob. E. M. Ł o e b, The W estern Ku ksu Cult, s. 10 n.
14 Tenże, Pomo Folkways, s. 300 n., 38:1; L. S. F r e e l a n d , Pomo
Doctors and Poisoners, s. 60.
15 E. M. L o e b w yraźnie wspomina, że w szelkie leczenie odbywało się w trakcie obrzędów sześciodniowych, ażeby było zgodne z sześciu kierunkam i świata; E. M. L o e b , The Creator Concept ..., s. 475; tenże,
K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 177
wy, znowu dął w gw izdek i w strząsał głową pacjenta, czyniąc to w szystko c z t e r o k r o tn i e . Potem następow ała specjalna u zd raw iają ca pieśń pochodząca w edług w ierzeń z m itycznego praczasu, n a stępnie zaś m odlitw a k ierow ana w c z t e r e c h k ieru n k ach Św iata — na południe, zachód, północ i wschód. Na zakończenie krew ni chorego przynosili jako zapłatę c z t e r y koszyki m iazgi żołędziowej i c z t e r y koszyki pirnole '(mąki k u ku ry dzianej prażonej).16
Podobną sym bolikę liczb kosm icznych stosowali lekarze śpie w ający i tańczący u Kato, którzy przeprow adzali im personację duchów w przypadku ciężkiej choroby czy epidem ii. Sam a liczba zaangażow anych uzdraw iaczy w skazyw ała na kosm iczny sym bo lizm. C z t e r e c h z nich wzywało Nagaiczo, ciągle śpiew ając pieśni jem u poświęcone i tańcząc, podczas gdy o ś m i u (wielokrotność c z te r e c h ) innych szukało go. D w u n a s t u (w ielokrotność c z te r e c h ) uzdraw iaczy stanow iła eskortę bóstw a dofconywającego sym bolicz nych gestów leczniczych. Nagaiczo przechodził nad pacjentem w k ieru n k u od głowy do stóp c z te r o k r o t n i e . P ow tarzał c z t e r y razy tę czynność posługując się kijem w yjętym z p rzystroju swojej głowy. Przew idyw ano, że w yzdrow ienie pow inno nastąpić w ciągu c z t e r e c h dni. Czasem Nagaiczo nie był osobiście w zyw any dla le czenia; bóstwo to reprezentow ał kij z piórem kondora. Szam ani obnosili kij wokół pacjenta c z te r o k r o t n i e , podnosili go i opuszcza li nad nim c z t e r y razy. P rzy im personacji ducha c z t e r e c h szam a nów stanow iło jego eskortę, a duch c z t e r o k r o t n i e się pojaw iał przychodząc ze wzgórz i c z t e r y k r o ć znikał. W końcu zbliżał się do pacjenta, obiegał go c z t e r y razy, robiąc sym boliczne gesty c z t e r o k r o tn ie , podobnie jak czynił to podczas leczenia Nagaiczo. Sym bo liczne gesty terapeutyczne zgodne z kosm icznym i kieru nk am i m ia ły swój m ityczny parad ygm at: w micie u Indian K ato powie dziano, iż Nagaiczo uleczył swą żonę poprzez c z t e r o k r o t n e zro bienie leczniczych gestów .17
L ekarz śpiew ający u Ju k ich zaczynał leczenie od w skazyw ania c z t e r o k r o t n i e c z t e r e c h k ieru nkó w k ard y n aln y ch piórem lub innym przedm iotem , co miało w yraźne odniesienie zarówno kosmiczne, jak i m ityczne.18 L ekarz w ysysający u .Indian Wailaiki dokonyw ał, zgodnie z kosm icznym sym bolizmem , c z t e r o d n i o w e g o leczenia oraz zgodnie z tym że sym bolizm em pościł przez c z t e r y dni.19 Podobnie
ls Zob. E. M. L o e b , The Creator Concept ..., s. 479 η.
17 Zob. E. M. L o e b , The Western Kuksu Cult, s. 2,4, 35—38.
18 Zob. A. L. K r o e b e r , Y u k i Myths, Anth 27 01Э32), s. 916. Tekst m ityczny nie jest jasny, prawdopodobnie chodzi tu o lekarza śpiew a jącego.
19 Warto zauważyć, że lekarz, a n ie pacjent, poddany był zakazom natury dietetycznej.
u M iwoków z w ybrzeża trzeb a było c z t e r e c h dni dla przeprow a dzenia kuracji. C z t e r y dni trw a ł leczniczy obrzęd K uksu przep ro w adzany w przypadku, gdy chorzy ślubow ali dokonanie tego ry tu ału .20
Podobna sym bolika kosm iczna c z w ó r k i w ystępow ała u wschod nich i północnych Pomo. Końcowym ry tu ałem obrzędowego cyklu była lecznicza im personacja K uksu. A kt w stępny stanow iły jego ruchy, c z t e r y razy w ykonyw ane po każdej stronie ogniska i n a stępnie c z t e r y razy pow tarzane w chw ili, gdy K uksu szedł ku drzwiom. W łaściwy a k t leczenia ograniczał się do c z t e r o k r o t n e g o naciśnięcia przez K uksu ciała chorego, poczynając od dotknięcia głowy. U Pomo ze środkowego w ybrzeża pacjenta leczono na ogół przez c z t e r y dni. W razie ostrych bólów w ciele, naciskano odpo w iednie m iejsca fiszbinem c z t e r o k r o t n i e , przy akom paniam encie śpiew u uzdraw iacza i w ydobyw ania bólu. In n y sposób leczenia rów nież zaw ierał sym bolikę kosmiczną. U zdraw iacz n ajp ierw prze suw ał c z t e r o k r o t n i e fiszbinem po klatce piersiow ej chorego, a po tem c z t e r y razy sym bolicznie w ycinał fiszbinem obolałe m iejsce w jego ciele. R ytuał leczniczy K uksu u Pomo z głębi lądu, p rze prow adzany na zakończenie cyklu obrzędowego, ześrodkow any był n a kosm icznej ofierze i m odlitw ie. Jom ta śpiewał, odm aw iał mo dlitw ę i rozsypyw ał paciorki w c z t e r y strony świata. Przez ten czas im personator K uksu dokonyw ał leczniczego ry tu kładąc swój kij n a każdym obecnym dziecku i naciskając lekko od głow y w k ieru n k u kolan. Na zakończenie im personator okrążał biegiem g ru pę leczonych poprzednio dzieci c z t e r y razy w każdym k ieru n k u kard yn aln ym , a potem c z t e r y razy je obiegał cofając się za k aż dym razem, o dw a k ro k i.21
L ekarz n i e d ź w i e d z i u Pomo, n akładając kostium niedźw iedzia po raz pierw szy, w ykonyw ał skom plikow any taniec z różnym i częściami ubioru, stale odw ołując się do kosm icznej sym boliki. Do kostium u podchodził tanecznie c z t e r y razy od stro ny c z t e r e c h p unktów kard ynaln ych, pow tarzając w ten sposób c z t e r o k r o t n i e sak raln ą liczbę 4. Podnosił n astępnie k ask z plecionki i c z t e r y r a zy z nim tańczył, a śpiew ak liczył to przy pomocy niezbędnych c z te r e c h kijów. N astępnie tanecznym kro kiem c z t e r y razy podbie gał i c z t e r y razy cofał się od m iejsca obrzędowego, gdzie m iał za m iar przejściowo położyć ikaisk. Ściśle to sam o imbił z każdą ,z po zostałych pięciu części niedźw iedziego kostium u. N astępnie u jm o w ał w szystkie sześć części oburącz i w ykonyw ał tenże cykl d w u
20 Zob. E. M. L o e b, The Western Kuksu Cult, s. 81, 114, 118. 21 Zob. E. M. L o e b, Pomo Folkways, s. 308, 32il|, 370 n., 383 n.
[ 1 1 ] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 179
d z i e s t u c z te r e c h (wielokrotność c z t e r e c h) ruchów tanecznych, które w ykonyw ał operując każdą częścią kostium u z osobna. Z kolei cały cykl stu sześćdziesięciu ośmiu tanecznych posunięć pow tarzał ściśle w ten sam sposób i w tym że porządku, ale posługując się ręk ą p raw ą zam iast lewej. Potem zaś pow tarzał w szystkie poprze dnie ru ch y w porządku odw rotnym . W kolejności odw rotnej pod nosił przedm ioty i , tanecznie posuw ał się ku punktom k a rd y n a l nym rów nież w porządku odw rotnym , odw rotnie też posługując się rękam i. Na koniec b ra ł oburącz cały strój i obchodził tere n obrzędu c z t e r o k r o t n i e w k ieru n k u zgodnym z ruchem wskazówki zegarowej, a potem czynił to c z t e r y razy w k ieru n k u przeciw nym . Tak wiec w ykonyw ał sto siedem dziesiąt ruchów r ó ż n e g o typu, a każdy z nich pow tarzał zgodnie z sym boliką kosm iczną c z t e r o k r o t n i e . 22
W micie pochodzenia lekarzy niedźw iedzich u Pomo w ystępuje paradygm atyczne odniesienie do kosm icznej liczby 4 w zw iązku z m ityczną opowieścią o pierw szym tw órcy obrzędowego w yposaże nia niedźw iedziego i pierw szym jego użyciu. Gdy stró j został sporządzony, jeden z Braci, k tó ry go zrobił w ynurzył się z jaskini i o s ie m razy (w ielokrotna c z te r e c h ) obiegł wejście do niej z każ dej strony, n a jp ie rw ruchem przeciw nym do w skazów ki zegara, a potem w k ieru n k u z n ią zgodnym. N akładając strój po raz p ie r wszy obu ręk am i u ją ł skórę niedźw iedzia i m achnął nią ponad swym praw ym barkiem , potem obrócił głowę na lewo. Gesty te pow tarzał c z t e r y razy. N astępnie próbow ał powstać c z t e r o k r o t n i e i zachowywać się jak niedźw iedź, potem skakał w każdym z c z t e r e c h lderunk ów kard y n aln y ch w porządku następującym : na południe, n a wschód, n a północ i na zachód. Cała ta czynność wzorcowa, dokonana w praczasie m itycznym , pow tarzała się — zgodnie z sym boliką kosm iczną — przez c z t e r y dni.23
Sym bolika c z t e r e c h lub sz e ś c iu punktów kard y n aln y ch oraz środ ka ukazyw ała m niej lub bardziej w yraźnie stru k tu ry arch itek to niczne kosmicznego domu. U zupełnienie jej stanow iła sym bolika dualistyczna, podkreślająca dwudzielność i antagonistyczny ch a ra k te r procesów zachodzących w ew n ątrz kosm icznej budowli.
Dualistyczność s tru k tu r Ś w iata w sposób szczególnie w yraźny w ystępuje w m itologii ludów południow ej K alifornii. W edług w ie rzeń K auillów , S erranów i K upeniów św iat zaczął się od d w ó c h stwórców, boskich bliźniąt. M itologia przedstaw ia ich przeciw staw ny, antagonistyczny ch arak ter, co jest m otyw em bardzo roz
22 Zob. S. A. B a r r e t t , Pomo Bear Doctors, s. 458 n. 23 Tamże, s. 447—453.
powszechnionym w m itach północnoam erykańskich. W toku stw ór czej ryw alizacji — jedno z bliźniąt zawsze się przeciw staw ia p la nom drugiego — w y tw arzają się dwa św iaty i dwie rasy. Jedno z boskich bliźniąt pow oduje śmierć, a drugie śm ierci się sprzeci wia. W koiicu jedno schodzi do Ś w iata niższego, zabierając ze sobą swoich ludzi, a drugie pozostające n a ziemi, ściąga na siebie niechęć Ludzi M itycznych, w końcu u m iera w sku tek czarów. W m yśl jego w łasnych wskazów ek Ludzie spalają jego m artw e cia ło oraz ustan aw iają obrzędy pogrzebowe i żałobę, będące ostatnim darem stwórców.
P aralelizm m akro - i m ikrokosm icznych odniesień spraw iał, że ten m ityczny dualizm rzutow any był na organizację społeczną g rupy etnicznej, stanow iącej kosmos w m iniaturze. Zlokalizow ana linia m ęska stanow iła społeczną jednostkę w tubylczym społeczeń stw ie zarówno południow ej K alifornii, jak i doliny rzeki San Joaquin. W południow ej K alifornii jed nak rodow ody K auillów , Serranów , K upeniów i Luiseniów w yraźnie się różniły od innych g rup przez to, że linia zstępna w iązała się z przyw ódcą re lig ij nym , dom em obrzędow ym i sakralnym zaw iniątkiem . Ten kom pleks w raz z w iarą w e w spólne m ityczne pochodzenie stanow ił nową w ażną więź, w dodatku do pierw otnej, polegającej na po krew ieństw ie i w ytw arzał z rodow odu (czy też jednej linii zstęp nej) relig ijną grupę (klan).
W ystępow ał tu charak tery sty czn y połówkowy u kład w szystkich klanów , rozpadających się n a odłam Żbika i K ujota. Zjawisko to wiązało się z zasadą egzogamii: członek danego k lanu nie m ógł zaw ierać zw iązku m ałżeńskiego z osobą przynależną do jakiego kolw iek innego k lanu te j sam ej zw ierzęcej nazw y. Oprócz zwie rzęcych nazw połówkowych podziałów, niew iele jed nak było to te micznego elem entu z nim i związanego.
R zutow any na organizację społeczną m ityczny dualizm, w yrażał z jednej strony biegunow y a zarazem przeciw staw ny c h a ra k te r kosm icznych połówek na odcinku ludzkiej sfery, z drugiej zaś strony podkreślał ich w spółdziałanie, kom plem entarność widoczną zwłaszcza w życiu cerem onialnym .
Dychotom iczna organizacja społeczeństwa, szeroko rozpowsze chniona w południow o-środkow ej i w południow ej K alifornii, w ią zała się tu z tak im i cecham i jak egzogam ia oraz wzajemność klarnów w iążących się przez m ałżeństw a. W sprawaich cerem onii k lan y południow okalifornijskie spełniały praw dziw ie wzajemne fu n kcje. Istniała pewnego rodzaju obrzędow a unia. K ażdy z klanów zapraszał do spraw ow ania w łasnych cerem onii spowinowacony z nim sąsiedni klan, sam zaś odw zajem niał się pełnieniem podob
[ i s ] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 1 8 1
nych funkcji cerem onialnych na teren ie zaproszonego do siebie klan u .24
Na podstaw ie lingw istycznych bad ań przeprow adzonych w te renie w śród Pomo południow ych, południowo-zachodnich, środko wych, północnych, w schodnich i południow o-w schodnich oraz na podstaw ie analizy pojęć zw iązanych z chorobą i szam anizm em na terenie K alifornii środkow ej m ożna wnosić o istnieniu ц K ali- fornijczyków dualistycznej koncepcji Św iata. Św iat dzielił się na dw ie w zajem nie w ykluczające się sfery, w yrażane przez in d iań skich inform atorów w języku angielskim przy pomocy słów the
Inside oraz the Outside.
T erm iny tubylcze określające pierw szą z tych sfer w sensie dosłownym oznaczały w nętrze dom u lub w i o s k i . 25 w sensie roz
szerzanym pojęcie the Inside obejm owało wszystko to, co człowiek posiadał, co stw orzył w łasnym w ysiłkiem lub udomowił. S fera ta p okry w ała się więc z rzeczywistością podległą człowiekowi lub zam ieszkałą przez niego.
T erm iny tubylcze w yrażane angielskim słowem the Outside określały m niej lub bardziej dokładnie Ś w iat zew nętrzny człowie ka. Oznaczały, ogólnie biorąc, ziemię lub Sujiat, któ ry się rozcią
gał dokoła, bądź podkreślały jego ch a ra k te r nieucyw ilizow any,
nieludzki. W tym ostatnim p rzypadk u w yrażały pojęcie tere n u dzikiego lub niezam ieszkałego, pokrytego krzakam i lub zaroślam i, gdzie człowiek zw ykle udaw ał się na polow anie lub dla celów zbie rackich.
D ychotom ia obu sfer w skazyw ała na przeciw staw ność tego, co
dzikie, tj. Ś w iata n a tu ry z jednej strony, oraz tego, co udom o
wione łub przekształcone przez człow ieka z drugiej. W yrażała się rów nież w przeciw staw ianiu sfery zw ierzęcej — rzeczywistości ludzkiej. W tym ostatnim p rzypadku postacie zwierzęce pełniły funkcję sym bolizow ania całej sfery Ś w iata zewnętrznego. D okład niejsze przeanalizow anie pojęcia the Outside pozw ala wnioskować 0 jego pokryw aniu się z pojęciem Kosmosu, u jęty m w stosunku przeciw staw nym do św iata ludzkiego.
W m yśli Kadifoirndfjczyików Św iat zew n ętrzn y posiadał w ym iar sak raln y .28 O bejm ow ał m itologiczne Istoty, k tóre stw orzyły Św iat 1 ludzi oraz usankcjonow ały na ziemi m oralny i relig ijn y ład.
24 Zob. W. D. S t r o n g , Aboriginal Society in Southern California, s. 263, 329 n.
25 W w iększości dialektów Indian Pomo termin używ any na oznacze nie pojęcia dom oznaczał również mniej lub bardziej w yraźnie rancze-
rię lub w ieś.
Św iat ten był źródłem nadprzyrodzonych mocy; jego m ieszkańcy przychodzili do ludzi w m arzeniach sennych lub wizjach. Tak pojęty kosmos stanow ił dla człow ieka z jednej strony źródło p rzy chylności i opieki — św iadczą o tym m odlitw y kierow ane do niego lub do jego m ieszkańców — z drugiej jednak stron y u k a zyw ał się jako groźny Św iat, zam ieszkały rów nież przez n ieprzy jazne siły i duchy.
Indianie K ato w yobrażali sobie ten lu d z zaśw iatów jako małe, czarne groźne istoty zw ane ta ik e h a n (o u ts id e p eo p le ). Nocne spot kanie z nim i mogło być niebezpieczne, pow odując u człowieka niejed no krotn ie atak szału. Obok ty ch duchów n a tu ry do miesz kańców Ś w ia ta z e w n ę t r z n e g o należały rów nież duchy zm arłych. W św ietle w ierzeń K ato człowiek po śm ierci staw ał się duchem przyłączając się do tzw. ta i’i czyli tych z z e w n ą tr z .27
Podstaw ow y dualizm kosm iczny obejm ow ał w m yśli K alifo rnij- czyków nie tylko biegunowość Ś w iata z e w n ę tr z n e g o i w e w n ę t r z
neg o . A ntagonistyczny a zarazem kom plem entarny c h a ra k te r prze
jaw iały rów nież zjaw iska życia i śm ierci, elem entu męskiego i żeńskiego, p ierw iastki dobra i zła. C h arakterysty czn ą cechą k u l tu ry k alifornijskiej było łączenie ich biegunowego i przeciw staw nego c h a rak teru z ukierunkow aniem na strony k ard y n aln e Św ia ta. Najczęściej pierw iastki dobra i życia oraz elem ent m ęski w ią zały się z kierunk iem południow ym Św iata. W edług mitologii, Wonomi, stw órca Ś w iata i życia przyszedł z południa. K uksu, oj ciec plem ienia oraz Tscenes — bohaterow ie kulturow i, któ rzy zor ganizow ali ład i życie na ziemi — w edług podania zam ieszkiw ali południow y k w a d rat kosmosu. /
Ze zjaw iskiem śm ierci natom iast oraz p ierw iastka zła kojarzył się w m yśli K alifornijczyków północny k ieru n ek Św iata. Z w y jątkiem Indian Ju k ich dom inow ała w K alifornii religijność deiz- mu. Istota Najw yższa nie była przedm iotem czci w życiu codzien nym . Był to Bóg d a le k i, do którego nie zw racano się w m odli tw ach. M ityczny okres ra jsk i zakończył się odejściem Boga na zawsze od św ia ta i ludzi. To odejście na północ było praktycznie
ś m ie r c ią Boga.
Jeżeli stworzyciel, duch dobry, kojarzył się z kieru nk iem po łudniow ym Św iata, to jego przeciw nik K ujot (tr ic k s te r ), duch zła i przew rotności, k tó ry sprow adził śm ierć na ziemię, wywodził się z północy. Również z północą pow iązana była dość zagadkowa postać klow na p e h e ip e , posiadająca w sobie w iele cech ch a rak te
27 Zob. E. M. L o e b, T h e W este rn K u k su C ult, s. 14, 39; A. M. H a 1- p e r n, A D ualism in Pom o C osm ology, K A S -P 8-—'9 (1053), s. 154— 159.
[15] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 183
rystycznych K ujota oraz rep rez en tan ta św iata zm arłych. W swym cerem onialnym przem ów ieniu w ygłaszanym o świcie z dachu do m u tańca u M aidu przypom inał krzykliw ym głosem, że on jedy nie głos zm arłych prok lam uje.28 Jego m itologiczny praw zór można odnaleźć w postaci Pem santo ;(Zaw sze Jedzącego), jednego z dwóch antagonistycznych B raci Bliźniąt, ucieleśniających w m itologii M ai du podstaw ow y dualizm Ś w iata.29
U północnych i w schodnich Porno kosm iczny dualizm nie był po w iązany z południem i północą, ale z kierun kam i k ard yn aln ym i wschodnim i zachodnim. M iejscem zam ieszkiw ania M arum dy, stw órcy Św iata, był w schodni róg czw orokątnego kosmosu. Duch w o d n y 30 (duch zła), zam ieszkiw ał zachodni k w a d ra t Św iata.31
M itologia K aliforni była nie tylko w yrazem m yśli i w ierzeń jej mieszkańców, sankcjonow ała rów nież ry tu a ł oraz społeczną straty fik a cję poszczególnych gruip etnicznych.32 S tru k tu ry i in stytucje społeczne stanow iły w pew ien sposób przedłużenie m itu. W szelkie form y zinstytucjonalizow anej ryw alizacji i zabaw pole gających na podejściach i oszukiw aniu się naw zajem stanow iły u Indian K ato odbicie pierw otnej ryw alizacji i antagonizm u, zacho dzących w m itycznym praczasie m iędzy stw órcą Тсепевеш (Grzmo
tem ) oraz jego przeciw nikiem Nagaiczo (W ielkim P odróżnikiem )
zam ieszkującym n a Północy.33
W n iektó rych grupach etnicznych środkow ej K alifornii, zw ła szcza u Indian Porno, k lan y egzogamicane, w yrażające dualistycz ną. s tru k tu rę społeczności, b yły dopiero w procesie form ow ania się. Kosm iczna dychotom ia znajdow ała swe odbicie przede w szy stkim w podziale w szystkich mężczyzn wioski na przeciw staw ne sobie strony, w ystępujące w antagonistycznych relacjach podczas ry tu ału , zwłaszcza ry tu a łu pocenia się oraz w ustalonych trad y c ją zabawach. Ten dychotom iczny podział społeczno-kosm iczny odpo w iadał ściśle stru k tu raln e m u podziałowi dom u tańca. W o p ra cow aniach na tem at k u ltu ry kalifo rn ijsk iej nie zwrócono dotych czas uw agi na tę odpoimedniość w ystępującą m iędzy dom em ta ń ca (domem inicjacyjnym ), tajn y m stow arzyszeniem inicjacyjnym i Kosmosem.
28 Zob. R. B. D i x o n , The Northern Maidu, s. 317; tenże, Maidu
Myths, s .30.
29 Zob. E. M. L o e b„ The Eastern Ku ksu Cult, s. 1S0.
30 W oda w edług p rze k o n ań relig ijn y ch In d ia n Porno była m iejscem zam ieszkiw ania złych duchów , dem onów straszący ch ludzi; zob. E. M. L o e b , Porno Folkways, s. 303.
31 Tam że, s. 349, 3«1, 3S9, 371, 379, 398.
32 Zob. E. M. L o e b . The Creator Concept ..., s. 47ι1ί.
3. P a r a l e ł i z m d o m u i n i c j a c y j n e g o , t a j n e g o s t o w a r z y s z e n i a i Ś w i a t a
Kosmiczna sym bolika Ś rodka i czterech K ard yn aln ych P unktów w ystępow ała w yraźnie w stru k tu rze obrzędowego dom u oraz do- m u-łaźni. Inicjacja Duchów odbyw ała się w zw ykłym dom u-łaźni (północni Pomo, Kato, Juki, M iwokowie znad Jeziora) albo spe cjalnie w ty m celu zbudow anym domu tańca (Miwokowie nabrzeż- ni, Pomo г centralnego w ybrzeża, Pomo w schodni i południowi). Była to w zasadzie podziem na okrągła stru k tu ra, stożkowato sklepiona i p o k ry ta ziemią. Dom ta k i budow ano nad wykopem , pośrodku którego wznosił się jeden silnie rozw idlony słup. Od zaciosu na tym cen tralnym słupie rozchodziły się prom ieniście ku brzegowi dołu mocne krokw ie połączone dźw igaram i. D rew niane rusztow anie pokryw ano plecionką z chrustu, w arstw ą d łu giej tra w y górskiej, a wreszcie grubo obsypyw ano ziemią. W ejścia by ły dwa: jedno od strony południow ej, długim spadzistym tu nelem , a drugie stanow ił w ylot dla dym u bezpośrednio n ad ogni skiem (używ any w obrzędzie Duchów).34
Na w schodnim obszarze K alifornii i u Ind ian M aidu, zarówno dom tańca jak i łaźnia stanow iły okrągłą stru k tu rę , na pół zie m iankę p okry tą ziemią. U północno-zachodniego odłam u M aidu w ystępow ały dw a główne słupy, jeden przed, a d ru g i za paleni skiem. Jako ry tu aln e centru m tej stru k tu ry trak tow an o tylko ten drugi słup.35 Po obu ich stronach w ystępow ał zw ykłe szereg słu pów krótszych w liczbie czterech. W środku dachu pozostawał k u rn y otwór. U M aidu północno-w schodnich w ystępow ał jeden słup centralny, um ieszczony z ty łu paleniska i rozw idlony u szczy tu. Obrzędowy dorn P atw inów był eliptyczny, niem al kolisty; przedstaw iał s tru k tu rę pół-ziem iankow ą, p ok ry tą ziemią z jednym środkow ym słupem stojącym w centrum w ykopu oraz czterem a bocznymi, um ieszczonymi w rów nych odstępach po obu stronach dom u.36
te rm in a c h b a rd z iej ch rześcijań sk ich nazywa jec Tcenesa Bogiem a Na-
gaiczo o k reśla ją c m ianem Diabła. Zob. E. M. L o e b , The Western K u k
su Cult, s. 23 nn.
34 Zob. E. S. C u r t i s , The North Am erican ■ Indian, t. 14, s. 5 n.,
60 n, 134 n.; A. L. K r o e b e r , Handbook ..., s. 175,, 205 , 241 n., 276, 447, 810 n.; E. M. L o e b , Pomo Folkways, s. 161 nn.; S. P o w e r s ,
Tribes of California, s. 158 nn.
33 Gdy m ow a o ta ń c a c h i cerem oniach, te n w łaśn ie słup zaw sze o k re ślany b yw ał jako słup główny.
[17] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 185
Dorn .tańca ry tu aln ego przekształcał się w M ikrokosmos, czyli uzyskiw ał cechy, obrazu Ś w iata przez rzutow anie na niego K a r dynalnych P unktów . Zgodnie z m item stw orzenia u Indian W ap- po,37 wykop robiono w yd rap ując ziemię i odpychając ją w czte rech k ieru n k ach Św iata. O stateczną czynnością było pokrycie do mu tań ca przez narzucenie na niego ziemi z czterech P un któ w K ardynalnych.
In icjacyjny dom tańca reprezentow ał W szechświat. Stożkowato sklepiona stru k tu ra dom u utożsam iana była z niebem pojm ow a nym jako rozległy nam iot nad ziemią. C ztery (albo osiem, ich wielokrotność) słupki stojące wokół słupa centralnego i pod trzy m ujące dach utożsam iano z czterem a kolum nam i, k tó re w edług w ierzeń podtrzym yw ały sklepienie niebios. U g ru p y etnicznej Po mo, oprócz liczby czterech lub ośmiu słupków w spierających, ko smiczną sym bolikę P u n k tó w K ard yn alnych oznaczały także czte ry słupy ustaw ione wokół dom u tańca w odległości kilku jardów od niego. Im aginacyj.ne linie od słupa do słupa stanow iły ogro dzenie dom u tań ca i jego bezpośredniego sąsiedztw a, w którego obręb wolno było wejść tylko inicjow anym .38 B ył to ciekaw y p rzy padek połączenia czw orokąta, sym bolizującego Ziem ię oraz koła jako sym bolu Nieba.
C en tralny słup dom u tań ca podtrzym ujący i łączący stożkow aty dach z podłogą obrazow ał oś Św iata, k tó ra łączyła ziemię z n ie bem .93 Słup ten uchodził za «szczególnie sak raln y w śród In d ian Po rno; przy budow aniu domu tań ca lu b dom u D uchów przestrzegano specjalnej cerem onii dotyczącej centralnego słupa. P rzyw ódca ta j nego stow arzyszenia błogosławił go w tajem ny m języku zarówno w czasie wnoszenia go do dom u jak i w czasie u staw iania go na centralnym m iejscu. S ak raln y słup odgryw ał w ażną rolę obrzędo wą. W ry tu ała ch szam ańskich służył jako środek łączności ze Ś w iatem n ad n a tu raln y m .40
Handbook s. 408; tenże, The P a tw in and Their Neighbors, s. 294; W. C. M c K e r n , P a tw in Houses, U C P -A A E 20 p903), s. 159—171.
37 Mimo,, że u In d ian W appo nie w y stę p o w a ła in ic ja c ja D uchów , m i tologia ich p rz e d sta w ia m ieszaninę pojęć M iw oków n adbrzeżnych, P o m o oraz Juk ich . Z aw ie ra ■ o p ow iadanie o b udow ie dom u -łaźn i (będą cego jednocześnie dom em obrzędow ym ), w k tó ry m odbyła się pierw sza w czasie m ity cz n y m in ic ja c ja D uchów . Zob. P. R a d i n , Wappo Texts, U C P -A A E 1S (1924), s. 75; E. M. L o e b , The Western Ku ksu Cult, s. 107; tenże, The Religious Organization s. 524.
38 Zob. S. A. B a r r e t t , Ceremonies of the Pomo Indians, s. 109 n. 39 Zob. w yżej w m icie stw o rze n ia u M aidu, gdzie p ianow e zstąpienie S tw ó rcy w yznaczało oś kosm iczną.
40 Zob. E. M. L o e b , Pomo Folkways, s. 161 n., 372 nn.; tenże, The
U północno-zachodnich M aidu centraln y słup zwał się słupem
w ie lk im albo słupem duchów i trakto w ano go rów nież jako szcze
gólnie sakralny. Służył jako środek kom unikacji m iędzy dwom a poziomami kosmicznymi, tj. niebem i ziemią. W pobliżu niego stali główni tancerze i szam ani podczas uroczystości. Duchy scho dziły po nim do środka domu, a podczas seansu szam ańskiego w aliły w eń kołatkam i. Dom tańca przyrów nyw ano do kosmosu przez sym boliczne założenie centralnego słupa jako osi Świata. W czasie budow ania nowego dom u słup ten, specjalnie przykryty, niesiono w procesji n a m iejsce budow y i instalow ano bardzo u ro czyście.41
Od strony s tru k tu r architektonicznych m ożna mówić o p arałe- lizmie m akro- i m ikrokosm icznych odniesień, w ystępujących szcze gólnie w yraźnie u Jukich, pom iędzy w yobrażeniem m akrokosm osu z jednej stro ny a jego m ikrokosm icznym i odbiciam i z drugiej. P aralelizm ten spraw iał, że stru k tu ry architektoniczne m akroko smosu n akładały się na obraz zarów no m itycznego domu tańca jak i aktualnego dom u inicjacyjnego tw orząc z nich m ikrokos- mosy:
— m ityczny obraz m akrokosm osu: stw arzając Św iat Stw órca um ieścił cztery kam ienne ha ki w czterech P u n k ta ch K ardynalnych, a następnie przeciągał je, aż stały się liniam i ciągłymi, przecina jącym i Św iat w śro d k u ,
— m ityczny obraz dom u tańca: m it u Ju k ich nadbrzeżnych mó w i o skale w oceanie, k tó ra się zw ała p od ziem n ym dom em zebrań (dom tańca); w nim cztery galerie przebiegały ku czterem P u n k tom K ardynalnym , krzyżując się w Środku,42
— obraz obecnego dom u tańca służącego jako dom inicjacyjny, gdzie cztery (lub ich w ielokrotna, osiem) w spierające pale tw o rzyły linie krzyżujące się w punkcie środkowym .
Poza w spom nianym wyżej system em m akro- i m ikrokosm icz n ych odniesień w ystępow ał w yraźn y paralelizm m iędzy m itycz nym domem tańca lub dom ern-łaźnią, gdzie po raz pierw szy zro dziła się ludzkość w praczasie m itycznym a obecnym dom em ta ń ca, gdzie odbyw ały się narodziny now ych członków wspólnoty ludzkiej za pośrednictw em rytów inicjacyjnych.
R zutow anie elem entów s tru k tu ra ln y c h Domu Św iata na s tru k tu ry architektoniczne dom u tań ca (domu inicjacyjnego) oraz w y stępujący m iędzy nim i paralelizm m akro- i m ikrokosm icznych odniesień w skazują w yraźnie na ch a rak ter kosm iczny domu ta ń
41 Zob. R. B. D i x o n , T h e N o rth ern M aidu, s. 169,. 3)10.
[19! K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 187
ca (dom tańca = m ikrokosmos). Z drugiej stro ny w ystępow ało w yraźne utożsam ianie z dom em tańca tajn y ch związków i to za rów no stow arzyszenia Duchów (pokryw ającego się z całością m ę skiej ludności dan ej g rupy etnicznej) jak i stow arzyszeń szam ań skich oraz stow arzyszeń ty p u hesi/aki. W św ietle badań S. Po- w ersa tajn e stow arzyszenia hesi określane było przez M aidu w y żynnych term inem k u ’m eh oznaczającym dosłownie dom zgrom a
dzeń albo dom tańcaA3 W języku tubylczym często pojęcie ta jn e
go zw iązku mężczyzn używ ane było zam iennie z pojęciem domu cerem onialnego, a inicjację Duchów określano w prost jako ini cjację do dom u Duchów.44
S tru k tu rze tajnego stow arzyszenia u P atw inów i dolinnych M ai du oraz u w arstw ien iu jego członków odpow iadała d y stryb ucja siedzeń w dom u obrzędow ym podkreślając istniejący m iędzy nim i paralełizm kosm icznych odniesień. Dom ten o kształcie owalnym , posiadał jeden słup środkow y i dwa słupy krańcow e, w yjście za pasowe i bęben um ieszczony na k rańcu zachodnim oraz p alen i sko i tunelow e drzw i od stron y w schodniej. W ystępow ał tu w y raźny dualizm kosm iczny (dom obrzędow y stanow ił mikrokosmos) z podziałem na stronę południow ą i północną. F unkcjonariusze i wszyscy członkowie inicjow ani zajm ow ali południow y bok domu, a północny zarezerw ow any był dla nie inicjow anych albo p rz y n aj m niej dla osób nie uczestniczących. Południow a strona podzielona była na szereg przedziałów zw anych wole, każdy z nich przezna czano dla grupy składającej się z pew nej klasy czy ugrupow ania członków albo funkcjonariuszy. Środkow e m iejsce zastrzeżone b y ło dla wodza zwanego sek tu i dla czołowych wykonaw ców tańca, czyli tautu. Obok bębna i ty ln y ch drzw i m iejsce zarezerw ow ane było dla now szych czy zw ykłych członków zw anych jom pu. M ię dzy nim i a m iejscem w ydzielonym dla wodza pięć wole w yznacza no dla irnpersonatorów duchów. Miejsce m iędzy wole wodza a w schodnim wejściem zajm ow ali śpiew acy i osoby zabaw iające, łącznie z m ówcą-błaznem . W ole strażn ik a ognia było przew ażnie m iędzy pięciu przedziałam i dla irnpersonatorów duchów a m iej scem wodza, od zachodniego w ejścia zapasowego. S ak raln y cha ra k te r stru k tu raln eg o podziału dom u obrzędowego podkreślała za sada, iż szczególnie niebezpieczne było jedzenie w przedziale. J e dynie m ów ca-błazen m iał przyw ilej wchodzenia do każdego wole i jedzenie tam , czy też w yśm iew anie się z kogokolwiek.
W m iarę jak inicjow ani posuw ali się stopniowo w tajn y m sto
43 Zob. S. P o w e r s , T ribes of C alifornia, s. 295. 44 Zob. E. M. L o e b , Pom o F o lkw a ys, s. 359.
w arzyszeniu, w dom u obrzędow ym przenosili się z zachodu na wschód, zgodnie z rangą jak ą m iały siedzenia. K olejno byli jom -
pu, potem — tem a, czyli tancerzam i ducha, a w końcu, być mo
że — tautu, czyli kierow nikiem wole. M om entem o szczególnym znaczeniu by ł in icjacyjny r y t w strzeliw ania, przez k tó ry k an d y d at dostaw ał się do dom u obrzędowego, a tym sam ym do tajnego sto warzyszenia. Od tego czasu przynależny był do jednego z pięciu
wole, zależnie od im personacji ducha, jakiej m iał dokonyw ać.45
Inicjacja do tajnego stow arzyszenia pokryw ała się z w prow adze niem do dom u obrzędowego (domu tańca) jako m ikrokosrnosu na mocy w spom nianego w yżej system u kosm icznych odniesień (ta j ne stow arzyszenie = dom tańca = mikrokosmos).
T ajne stow arzyszenie stanow iło m ikrokosm os nie tylko n a mocy utożsam iania z dom em tańca, lecz rów nież w oparciu o m ityczne wzorce. M ityczni Ludzie w edług w ierzeń M aidu zorganizow ani byli w form ie tajnego stow arzyszenia, m ieli wspólny dom tańca, k tó ry służył jako m iejsce zgrom adzeń i obrzędów. W n im także roz g ryw ały się ważniejsze m ityczne w ydarzenia. Z danych m itycz nych w ynika, iż budow la ta była typow ym środkow okalifornijskim dom em tańca, zw anym lut, m ającym jeden słup środkowy. Im io n a stw órcy, które były różne zależnie od rozm aitych w ersji m itu, u k azu ją jego rangę i funkcję w tym tajn y m stow arzyszeniu ko smicznym. Z w any był Yahosin-yeponi (w—niebie—wódz tajnego stow arzyszenia), zw any także krótko n ieb iań skim w odzem , czyli wodzem tajnego zw iązku rezydującego w niebie. Kosm iczny w y m iar stow arzyszenia oraz jego odniesienie do p un któw k a rd y n al nych Ś w iata ukazuje się w końcow ej części m itu stw orzenia pół nocnych M aidu ze wzgórz. M it ten opow iada o ostatecznym odej ściu Wodza tajnego zw iązku nieba do swej siedziby. Pięciu głów nych członków stow arzyszenia (jeponi) w yruszyło szukać go w pięciu głów nych kieru n k ach i pozostało tam , w yznaczając w ten sposób pięć punktów k ard y n aln y ch {wschód, zachód, północ, po łudnie oraz nadir). Szósty p u n k t kard yn alny, tj. zenit wyznaczył sam Stw órca, unosząc się w górę, do nieba. Pośród pięciu głów nych jeponi m it w ym ienia kuksu, peheipe oraz podtrzym ującego ogień (strażnika ognia).
Innym ty tu łem Stw órcy, odnoszącym się do jego rang i w ta j ny m związku, był Kodom -yeponi, Inicjow any-S w iata, albo N em u- -yeponi, N ajw yższy Inicjow any. Pośród pozostałych członków m i tycznego stow arzyszenia w ym ieniony jest syn K ujota. W innej
45 Zob. E. M. L o e b , T h e E astern K u k su Cult, s. 210 n., 215, 221; A. L. K r o e b e r , T h e P a tw in ..., s. 332—336.
[ 2 1 ] K O S M I C Z N Y W Y M I A R I N I C J A C J I 189
jeszcze w ersji m itu stw orzenia u M aidu zwano Stw órcę Inicjow a- nym -Ziem i, a peheipe zw ał się ojcem tajnego zw iązku.46 Oba ty tu ły : Inicjow any Św iata oraz Inicjow any Z iem i podkreślały kos m iczny w ym iar tajnego stow arzyszenia.
A rchitektoniczna sym bolika Domu Ś w iata oraz jej rzutow anie na obraz dom u tańca i utożsam iającego się z mim tajnego stow a rzyszenia podkreślały raczej statyczny asp ekt m ak ro - i m ikrokos m icznych odniesień. Sięgając jed nak dalej i głębiej odkryw am y dynam iczny w ym iar kosmosu, pojm owanego jako solidarna w spól nota żyjących albo krótko jako Życie.
II. W SPÓ LN O TA K O SM ICZN A Ż Y C IA
Indianie kalifornijscy pojm ow ali Ś w iat otaczający jako jedność w szystkich rzeczy pow iązanych ze sobą jak by więzam i rodzin nym i: w szystko było połączone w ięzam i pokrew ieństw a i solidar ności. Jedność ta nie w yrażała się form alnym i term in am i filozo ficznymi. M ity i opowieści u tych In d ian były jednak przepojo ne prześw iadczeniem , że istnieje jedność w różnorodności istot i że pokrew ieństw o jest podstaw ow ym faktem rzeczywistości. Stw ierdzenie, iż w szystkie rzeczy m ają jedną siłę kosm iczną (ma na), było kon k retn y m sposobem utrzym yw ania, że na w szystkich szczeblach rzeczywistości działa ta sam a zasada lub moc, u n ifi kująca w szystkie b y ty w ram ach w ielkiej jedności organicznej. 1. K o s m o s j a k o Ż y c i e i J e d n o ś ć o r g a n i c z n a
M ity kalifornijskie u kazują Ś w iat jako zjednoczoną, żyw ą wspól notę. W przem ów ieniu wygłoszonym przez mokiego w czasie ce rem onii hesi u P atw inó w z C ortina Św iat i otaczające góry n a zwano w ujam i człowieka dla podkreślenia ścisłego pokrew ieństw a łączącego człow ieka i zjaw iska św iata.47 W edług m itologii L uise- niów w szystkie rzeczy w praczasie m itycznym by ły żywe, naw et te, które biały człowiek trak to w a ł jako nieożywione. Wspólną w iarą Ind ian było przekonanie, iż w szystkie zw ierzęta były k ie dyś ludźm i i tylko skutkiem pierw otnej śmierci, zniszczenia św ia ta lub innej k atastro fy kosm icznej zam ieniły się w zw ierzęta. In dianie Porno trak to w a li niezw-ykłe skały, obiekty n atu ry , rośliny, drzew a jako istoty żywe, posiadające w łasn ą osobowość. In dianin pojm ow ał cały Ś w iat w kategoriach siebie samego, łącznie z w id m am i i ducham i, k tó re zawsze uzm ysław iano sobie w postaci istot
46 Zob. R. B. D i x o n , M aidu M yth s, s. 39 nn.; E. M. L o e b , art. cyt., s. 157, 204; E. S. C u r t i s , dz. cyt., s. 117, 1(75 n.
ludzkich i kojarzono z pew nym i przedm iotam i n atu ra ln y m i (Męż- czyzna-Skała, Mężczyzna-Słońce, K obieta-K siężyc, Mężczyzna- -C horoba).48 W szystkie te istoty odgryw ały sobie w łaściw ą rolę w tym zunifikow anym kosmosie.
Na podkreślenie zasługuje koncepcja organicznej jedności K os mosu w sensie genetycznym , w ystępująca zwłaszcza w K alifornii południow ej. Nie w ystępuje tu ch arakterystyczny dla K alifornii środkow ej m it stw orzenia. M it kosm ogoniczny opow iada o kosm i cznej hierogam ii, pierw otnym m ałżeństw ie m iędzy Niebem i Zie mią, od któ rej pochodzą przez em anację lub zrodzenie w szystkie istoty na ziemi.
W K alifornii północno-w schodniej oraz w rejonie San Joaquin V alley Ś w iat pojm ow any był i przeżyw any b io lo g ic z n ie , tj. jako żywa jedność w szystkich istot lub krótko jako Życie. Jedno i to samo życie przejaw iało się na w szystkich poziom ach egzystencji, zarów no w środow isku roślinnym , zwierzęcym , ludzkim , jak i w innych sferach rzeczywistości. Stanowiło podstaw ę kosm icznej so lidarności, łącząc w szystko, co istnieje w jedno, żywe i świadome
k o s m ic z n e ciało.
Dokoła tak iej koncepcji życia koncentrow ała się religia In dian Aczom awi-Atsugewich. Jego przejaw y stanow iły dla nich źródło nieustannego religijnego przeżycia. Życie kosmiczne ujm ow ane b y ło w k ategoriach tajem niczej, sakralnej i im m anentnej siły życio wej, jak b y stężonej form y energii niem aterialn ej, wszechobecnej, zaw artej we wszystkim , co istnieje w w iększym lub m niejszym stopniu, w języku tubylczym zw anej tin ih o w i. Rdzeń - h o w - ozna czał s a k r a ln e , ta je m n ic z e , n i e z w y k ł e , n a d p r z y r o d z o n e , p o tę ż n e .
I n ih o w ig a s o a te tm i znaczył: Ś n iłe m o t y m , że je s te m w sta n ie
e k s ta z y ; la w d iz a s in im a w a n e h o w m ig a — W id z ia łe m r a z orła, g d y p o s z e d łe m s z u k a ć tin ih o w i·, w i n n illa d u w i w i h ih o w i — O n w ę d r u je
n a o śle p ja k k to ś o p ę ta n y . Rdzeń - in ih o w - w yrażał całość stopni,
od n ajb ard ziej konkretnego, tj. ducha opiekuńczego, do n a jb a r dziej nieokreślonego, np. w ędrow ania na oślep, gdy się jest w sta
nie tin i h o w iA 9
Pojęcie siły życiowej obejm owało dw a znaczenia. Odnosiło się do indyw idualnej istoty, będącej k o n k retnym duchem opiekuń czym oraz oznaczało bezosobową potęgę, im m anentną i rozproszo ną we w szystkich rzeczach. To drugie znaczenie w skazuje na kos miczną stru k tu rę pojęcia tin ih o w i. Cały W szechświat pełen był iimmanentnego życia, a życie to zdolne było przekształcać się cią
48 Zob. E. M. L o e b . Pomo Folkways, s. 302 n.
49 Zob. J. d e A n g u 1 o. La psychologie religieuse des Achumawi, s. 154, 160.