• Nie Znaleziono Wyników

Edukacja w Ząbkowicach Śląskich - Alexandre Messer - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Edukacja w Ząbkowicach Śląskich - Alexandre Messer - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEXANDRE MESSER

ur. 1938; Grabowiec

Miejsce i czas wydarzeń Ząbkowice Śląskie, stalinizm

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Francja 2011, dzieciństwo, szkolnictwo, Ząbkowice Śląskie, edukacja, język rosyjski, język żydowski, język polski, szkoła żydowska

Edukacja w Ząbkowicach Śląskich

Między nami rozmawialiśmy po rosyjsku. W miasteczku był garnizon sowiecki, tak że mieliśmy doskonałe stosunki z tymi żołnierzami sowieckimi. Była szkoła żydowska. W tej szkole językiem wykładowym był jidysz. Język polski był używany jedynie dla lekcji polskiego i historii. No to była taka jakaś dziwna sytuacja, bo między dziećmi w czasie przerw rozmawialiśmy po rosyjsku, w klasie podczas lekcji rozmawialiśmy w jidysz, trochę po polsku podczas lekcji polskiego. Ja nawet nie pamiętam, że się uczyłem polskiego. Jakoś to przyszło samo. I z rodzicami ja mówiłem po rosyjsku, a oni do mnie mówili po żydowsku. A później, po pewnym czasie, ojciec mi powiedział:

„Słuchaj, teraz jesteśmy w Polsce, czas żebyś mówił po polsku”. No i przeszliśmy na polski, chociaż rodzice między sobą zawsze rozmawiali w jidysz. Ja z nimi rozmawiałem czasem w jidysz, ale w większości czasu to było po polsku. Po tym okresie rosyjskim przeszliśmy na polski. No później już rozmawialiśmy zawsze po polsku. No i szkoła żydowska została zamknięta, mam wrażenie w 48 albo w 49 roku.

Zdaje się, że w 49. Bo wtedy większa część Żydów z Ząbkowic wyjechała do Izraela, część wyjechała do innych krajów, na zachód. A ci którzy pozostali, no to już nie było wystarczająco dzieci na to, żeby mieć szkołę. Tak że nas podzielono i przydzielono do tych dwóch szkół polskich. W zasadzie myśmy wszyscy byli w szkole numer jeden. Pamiętam, że w naszej klasie, w 49 roku to musiała być trzecia czy czwarta klasa. W naszej klasie to było dość ciekawe, bo jak się patrzyłeś na nas, to wszystko byli sami blondyni i tylko pięć głów czarnowłosych. To było pięć Żydów. W szkole była modlitwa, była religia. Tak że rano, jak zaczynały się lekcje, to zaczynało się od modlitwy. No wszyscy się odwracali na prawą stronę, bo po prawej stronie był krzyż.

My zostawaliśmy prosto, bo myśmy patrzyli na orła, który był przed nami. Znaczy Polacy się modlili, Żydzi się nie modlili, a podczas lekcji religii, to dla nas urządzono lekcję języka jidysz. Tak że do 52 roku, to znaczy do czasu kiedy wyjechałem do

(2)

Warszawy, to miałem lekcje języka jidysz. Uczyłem się gramatyki, literatury. To było dość ciekawe. Wielu ludzi tutaj na zachodzie nawet nie wiedziało o tym, że jeszcze do lat pięćdziesiątych bywały lekcje języka jidysz.

Data i miejsce nagrania 2011-04-11, Paryż

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski, Agnieszka Zachariewicz

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I wtedy dopiero odnalazła tą metrykę, w której było napisane, że ona urodziła się w 1908 roku.. Ale deklaracja była dopiero w 25

Kiedyś miałem zamiar, ale później jak już zacząłem się zajmować teatrem, to porzuciłem studia uniwersyteckie, chociaż bardzo bym chciał do tego wrócić, no ale trochę jest

Pierwszy raz kiedy wszedłem w kontakt z rzeczywistością ziomkostw, to było dopiero po 95 roku, kiedy byłem na uniwersytecie, robiłem taki dyplom studiów judaistycznych i w

Ona mnie się pytała, jak ja widzę przyszłość języka żydowskiego, a ja jej powiedziałem, że prawdopodobnie to się skończy tak jak aramejski, że to będzie język dla

Przez pewien czas czułem się Francuzem… Od mojego wyjazdu z Polski, od chwili tego rozczarowania, powiedzmy do tej chwili, uważałem się za Polaka

Rzecz ciekawa, kiedy uczyłem się angielskiego, to dopiero kiedy zaczęło mi się śnić po angielsku, to zacząłem uważać, że zaczynam ten język znać. I teraz jak jestem na

Dopiero kiedy poznałem Adama Kopciowskiego, zupełnie przez przypadek, dopiero wtedy dowiedziałem się, jakie były losy tej Maszy Messer, która wyszła za mąż za Polaka.. Jak on

Chociaż ojciec był urodzony w Tyszowcach, to jest mniej więcej trzydzieści kilometrów dalej, ale jego ojciec, znaczy mój dziadek, który się nazywał Srul Messer,