• Nie Znaleziono Wyników

Szczęśliwe dzieciństwo w przedwojennej Żółkiewce - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szczęśliwe dzieciństwo w przedwojennej Żółkiewce - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCJAN WAŻNY

ur. 1921; Żółkiewka

Miejsce i czas wydarzeń Żółkiewka, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny

Szczęśliwe dzieciństwo w przedwojennej Żółkiewce

Miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Mój ojciec pochodził ze wsi, był organistą.

Tak samo mama. Mama pochodziła ze wsi, a mój dziadek, czyli mamy ojciec, miał bardzo duże gospodarstwo. Dawniej się liczyło nie na hektary tylko na morgi. Miał ponad sto mórg. I to było coś wspaniałego, ta wieś nazywała się Antoniówka Żółkiewska. Stamtąd pochodziłem. Moja mama nigdy nie była w żadnej szkole, a mnie uczyła. Ale jak to było? Dziadek na każdą zimę przywoził z Warszawy studenta do nauki swoich dzieci. Mama świetnie i pisała i czytała, i bardzo lubiła literaturę, ciągle sobie tam coś poczytywała. I mnie nauczyła pisać i liczyć, tabliczki mnożenia, całą tą pierwszą klasę, tak że po zdaniu tak zwanego egzaminu, jak on wyglądał to nie wiem, ale wypadł dobrze, więc od razu poszedłem do drugiego oddziału.

Cała moja rodzina to jest rodzina chłopska. Ja to serdecznie wszystko wspominam.

To były piękne czasy… Przeżyłem tam bardzo wiele rzeczy pierwszy raz w życiu.

Pamiętam jak założono pierwszą sieć elektryczną. Jak zbudowano szosę do Krasnegostawu z Żółkiewki, 28 kilometrów. Wszystko to jako mały chłopak, nawet sobie trudno wyobrazić jak chłonny jest umysł dziecka. Do tej pory wszystko pamiętam, łącznie z nazwiskami. Ale niektóre mi już uciekły, oczywiście, że tak.

Mój ojciec skończył szkołę muzyczną w Warszawie. Tu jest jego tableau. A co to była za szkoła? Prawdopodobnie była to taka szkoła, to nie było żadne konserwatorium, tylko widocznie jak teraz są te szkoły muzyczne, gdzie się robiło i maturę, i jakąś tam muzykę. Grał na wszystkich instrumentach poza smyczkowymi. Był bardzo ciekawym człowiekiem. Był trochę milczkiem. Ja za mało z nim rozmawiałem i tego żałuję.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-04-24, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak mi było szkoda [mojej koleżanki] Zosi, która musiała iść w pole już o czwartej rano. Szła razem z dorosłymi, robiła powrósła czy coś –

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Bo na wojnie rano dostawałem tak: 90 deko chleba, 5 deko cukru i 5 deko konserwy mięsnej, która nazywała się swinaja tuszonka, ale pod spodem był napis „Made in USA”?.

A mama się targowała, bo to było jeszcze targowanie się, targowali się, i proszę sobie wyobrazić, że tak było: jak mama dodawała 50 groszy, to Żyd opuszczał złotówkę i

Ja już wróciłem wtedy do Lublina, bo ojciec nam kazał wracać tutaj, bo tu przecież było to gospodarstwo, trzeba było jakoś żyć, był ogromny ogród, z tego cała rodzina żyła

O tej porze mama wołała mnie na obiad, bo obiad jadało się o dwunastej.. Czekam, ale nikt mnie

Kościół był w Chodlu, to 10 kilometry, ale przeważnie to się więcej na Boby chodziło, bo tam było 5 kilometry do kościoła. Data i miejsce nagrania

Pojechał z tym do Piask, sprzedał tą belę, zarobił pieniądze, pojechał drugiego dnia, nie poszedł do szkoły, nie poszedł do chederu, tymczasem był z religijnego domu