PROZA
POEZJA ZAPIS
KRONIKA lipiec 1979
w numerze:
Tadeusz MAZOWIECKI Kazimierz BRANDYS
Hans Magnus ENZENSBERCER Czesław MIŁOSZ
Witold WIRPSZA Andrzej MICEWSKI
lan PROKOP
Paweł BODNAR Tomasz BUREK
Stefan KISIELEWSKI Adam ZAGAJEWSKI Stanisław BARAŃCZAK
niezależna «$#%
oficyna f i|
wydawnicza
ZAPIS 11
FOfiZJA «• ?R0ZA * * KRONIKA
ZAPIS 11 przygotowali* ' ■ ‘ Jerzy Andrzejewski, Stanisław Barańczak, Jacek Bocheński, Kazimierz Brandys, Tomasz Burek, Anna Chmielewska, Jerzy Ficowski, Ryszard Kry
nicki, Adam Michnik, Kazimierz Orłoś, Wiktor
Woroszylski, Adam Zagajewski
3
8
53 57
68
71 77 79
86
J U ^ ł J S L - T_.R_B_S_C_.I_
Tadeusz Mazowiecki: Druga *twarz '¥ u r ó p y ^ . JL .Tl . . ...
Kazimier* Brondya. K u f c * . . i - l A l.\ . ! ! I I I I Hans kagnus &izensberger: Wiersze •
Czesław Miłoszt Szestow albo czystość rozpaczy
Wi told Wirpsza: Wiersz;^. i ^ -, V -. , . . . * Andrzej Iftcewski: Narodowy i uniwersalny wymiar polskiej
niepodległości .
Jan Prokop* W ie r s z e ...i . ... ... * ♦ « . * ' i . Anna Froyt 0 stanie oświaty raport intymny
Jerzy Kreczmar: Od nieporządku do rutyny • • * * . • • • » . .
R e c e n z j e *
Paweł Bodnart Drugi tom ‘ Głównych nurtów marksizmu** • ♦ * . * . . . 9 0 Tomasz Burek: Zanim dzieła zebrane ukażą się w Warszawie »4.l6zyli
Stefana Kisielewskiego przymiarka do historii * * . . 94 Stefan Kisielewski: Jędrzejewicz 0 Piłsudskim * . i ł . . 97 Adam^Zagajewski: Jak smakuje Nowakowski i « . * * i i 98 Stanisław Barańczak: D 6 nkiśzoteria i solidarność . . . .100
D o k u m e n t y
Nie spotykamy się tu dla rozrywki • 104
Do komedii trzeba mieć żelazne zdrowie i nerwy . . . 110 A .B .: Res Publica . ^ ... ... ! 113
K r o n i k a
Z życia TKN / 1 1 4 / , . Anki e tą, | Wi tf * i ' / l l Łofaż ek Kołakowski o chrześ
cijańskim intogryzmie' i 'yrogresiźn)ie'/115/, Zebranie ogólne PJ3N- -Clubu / 1 1 6 / , Pamięci Arnolda Słuckiego' / 1 1 7 / , Czy jeezcze jedno 'wo
łanie na puszczy/? /1 1 7 /i ' Strefa m ilczen ia'/1 1 8 /, Zmarli na cenzuro
wanym / 1 18/, - Psa liny doz-woione i zakazane / 1 1 8 / v Dyskusja z 'Bratnia
kiem V I 1 6 /, DniJ.1 ' teatru • i ; film uJłJtT'/il9/, Łiet Jana'Walca do Jarosła
wa Iwaszkiewicza /3,20/, Jeszcze'jedna instytucja / 120 / , 'J e ś li nie dz:.eci czytać . » . ' / 121 / , Nagrody Jurzykowskiego /l 2 1 /»
Nagroua^ W., aó.'mości dla Barańczaka'/ 122 / , Nowa książka Barańczaka / 122 / Nowa ksi.yi.fca-.Madeja ,'1 2 2 /, Zmiany w red a k c ji'K in a '/ 122 / , Kto się boi STS-u / - 2 ?/ , Dlaczego profesor Burda wystąpił 2 partii / 1 2 3 / , Kolejne
Spntkauj.a / 1 2 4 / , Podwójny 'P u l s '/1 2 5 /, Zapowiedź jeszcze jednego pla
ma literackiego / 1 2 5 /, Czy mookiewski 'Z a p is '? / 1 2 5 / , 'Uniwersytet wy
prowadzony v poie‘’/1 2 6 /, Dlaczego nie bidzie sympozjum biologii mole
kularnej w Warszawie / 1 2 S / , Z paszportami i bez / 1 2 7 / , V Tydzień Kultu.*, y 0* zetioijańskiej w Warszawie / 1 2 7 / , Polonica w 'Kontynencie' / 1 2 8 / , Wielki dziennik szwajcarski o 'Z a p is i e '/128/
Podziękowanie dla Saula Bollowa ... 129
Keiążki i czasopisma nadesłane 129
NO ty o autorach . . . • 130
od Paula
•
.i ■
Thibaud-M, znalazłem'miłe uohu Polaka stwierdzeni*: to był akt sprawiedliwości, Rzad- ka to rzesz^by ktośr-z*zewnątrz mówił do nas niemalże językiem polskich uczuć i dzie#
lił z nami pr ze świade zenie o nas?ym prawie do rekompensaty historycznej.
Nawiązuję do tego stwierdzenia Thibaud, ale nie chcę tej myśli nadużywać. Arcy
biskup krakowski Karol Wojtyła został *prze z zgromadzanych na conclave kardynałów ob
rany papieżem* ponieważ ^wróciły ich uwagę jego walory jako człowieka i duszpasterza,- a nie dlatego, że jest Polakiem, Także Polskę obiegł żart angielskiego kardynała Hu- me*a o wyli os ze Papieża Wojtyły: „wybralibyśmy gn%nawet gdyby by-i- Włochem. Słowemt wyb
rany został On, a nie jego naród. Ale Polacy-a sądzę, że nie tylko Polacy - odczuli >
w tym wyborze tnie tylko akt odwagi przełamującej "dotychczasową, cztery i pół wieku trwającą tradycję wybierania papieżem Włocha*, nie tylko akt śmiał ości sięgającej 1 w przyszłość coraz bardziej uniwersalnego Kościoła, lecz.- to prawda > ttależe akt za--’
dośćuczynienia cźy, lepiej powiedzieć?,• najwyższego w skali moralnej wyrównania trze- goś, co na -afyróżnienie .czekało, Wyrównanie dla Polski i dl4 całego '* drugi ego świata'!»
Zatem będzie na miejscu, jeśli spróbuję ukazać głębsze .motywy tego uczucia, zwłaszcza polskiego. Wydarzenie, jakim .jest ten wybór *,1 niesie wszakże w sobie szansę zrozumienia, której wszyscy nie powinniśmy zaprzepaścić. Zrozumienia o uniwersalnym znaczeniu, u/czym przyjdzie mi *mówić ".później.-' 4 i- *
Mówić chcę zresztą za ‘siebie»rAle sądzęt, że nie "tylko. Tak więc tiego wieozoru, 16 października 19-70 roku,' kiedy w ekranie telewizyjnym zobaczyliśmy kardynała Woj
tyłę po*raz pierwszy w białej sutannie •papieskiej na .-balkonie bazyliki św. piotra - stanęło nam przed oczami wszystko: nasza przeszłość i nasza teraźniejsfcość.
Nasza-lprz*szłość - to zrjiczy to, co jest żywe w zbiorowym doświadczeniu narodu, w jego kulturze i świadomości histerycznej. Ozy może .sobie ktoś wyobrazić', do jakich warstw świadomości sięgała ta wiadomość ,w kraju, w-którego wielkiej romantycznej spuści źnie'liierackiej bodaj największym "dziełem ‘-jest spór,z Bogiem o los P»lski? W
"Wielkiej improwizacji" ‘-Mickiewicz, ktźry 'śmiał mówić'"ja i ojczyzna to .jedno, na- ' zywam się milion, bo za miliony cierpię” , żądał, by sam Bóg podzielił się- z nim czą
stką swojej mocy, aby naród'ten ocalić i dźwignąć#: Rzucał*Bogu słowa straszne, sza
lone i - na -poły od siebie , -na poły wkładając je w szept diabła - groził: "Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata,' a l e ... Carem!*’
Pisął te słowa, należące do I I I częś*i "Dziadów";* w Dreźnie, gdzie sam pozbawio
ny ejczyzny, zetknął'się z falami uchodzących z Polski do Francji żołnierzy po zdła*
wieniu przez wojska carskie powstania listopadowego 18?0 i 51 roku. Powstanie to związało sir mi e "świętego przymierza**' na sprawie -polskiej, -dało oddech Francji po re-O wolucji lipcowej, ułatwiło narodzenie się "niepodległej►-Belgii. Ale Polaka, wykreślo
na z mapy-politycznej,.w'Europie świętego przymierza została w rejonie, w którym nic
^mienić się nie mogło,- w'którym każda p^moo i każda sympatia była dobra, al?e w któ
rym liczyć można było tylko najsiebie i na przyszłą wojnę ludów. Pozostała chorym Europy, jej wyrzutennsumienia, podziwiana! nie rozumiana. Nie tylko .-w swych na
dziejach politycznych, lecz i w swej rzeczywistości duchowej. Ten sam Mickiewicz, emigrant,•mógł spotykać się z Wiktorem Hugo-czy z Balzakiem w salonach Paryża,
przedstawiani byli sobie wzajemnie jako wielcy, ale n*e było zrozumienia między ni
mi, nie*tylfeo- dlatego, że różniły ich charaktery i samń-sztuka--przywiązanie do poematu ifascynaoja nową prozą powieściową -‘ lecz dlatego, że dzieliła ifft odmien
ność cftłej perspektywy życia. Rzeczywistość społeczeństwa bogacącego się, owszem, z nowyfti i ' ostrymi konfliktami socjalnymi, ale rzeczywistość bujna i własna; okreś
lała- inną atmosferę ducha, niż ta, którą. żyV poeta kraju ujarzmionego,- tak jak inna l) Redaktor, naczelny paryskiego "Espfit", z którego iniejatywy"napisany^ został ten
artykuł.
«jest atmosfera tyc*, którzy *ą zajęci tworzenie* i rozwijanie* życia, i tyc*, którzy
ęoęijają ąię samego prawa do istnienia, ,
< * i^iwne, niezwykłe i niezachwiane były też wtedy drogi wierności Rzymowi, Polacy c y k a li etajptąd protestu i potępienia, otrzymywali siłowa zachęty do wytrwania w wie- r?9 0 j e m t ale także i zalecenia uległości* wobec tego, co zrządzenie® losu się stało, Polonia sempejr fidelis pozostała wierną córą Kościoła, dławiła w sobie bóle niezrozu*
zujgienia, a Koś#i<& polski i katolicyzm * obok języka, podstawowa więź narodu r©»- dfJ,elo»ego *a trzy zabory - podtrzywywa i jego wiarę religijną, i jego poczucie toż- san^ssi własnej, Z czasem Kościół, jak żadcn inny czynnik, wprowadzał to peceucis w s*£adomośó ludu zwłaszcza wiejskiego, i stąd jego mocne, nigdy nie *erwane związki z tyą- ludem*
Sięgjiąłem do tych spraw odległej już, wydawałoby się, historii, bowiem «ą oye ważne dla żrozumienia tego, co pozostaje żywe w naszej kulturze, świadomości, sposo
bie odczuwania. Są wydarzenia, które swymi konsekwencjami odciskają się w życiu naroy f~°¥, c®łe epoki, formują sposoby myślenia i odczuwania, kształtują świadomość i kulturę# W historii Niemiec była to reformacja; w historii Francji - wielka rewolu- l
cją« W histocrii Polski wydarzenie* o tym wymiarze konsekwencji były zabory, utrata własnej miejiodległości, a potem całe pasmo starań o przetrwanie narodu i walk 0 przy
wrócenie Polśce niepodelgłego bytu.
W zestawieniu tym - zawiera się - poza wszelkimi innymi, oczywistymi różnieaad - także istotna różnica skali, lowiem i reformacja, i rewolucja francuska wylały się poza kraje, które je zrodziły, były - w każdym razie w swej,warstwie ideowej.- zja
wiskiem uniwersalnym, a nie tylko sprawą narodową. Jednakże z tej dr matyczne j histo
rii narodowej, trwającej 123 lata, a potem odnowionej już współczesnymi wydarzenia*!, Polacy w swojej kulturze i świadomości historycznej wysnuli rzeoz uniwersalną, pr^f- m jn ^iej za taką ją uważają, Ale rzecz tę trudno nazwać: jest to pewien typ duchowoś
ci,, pewien rodzaj wytrwania i ludzkiej nadziei, który opiera się zniszczeniu; aiepod- łegłęsc ducha, która wymaga wolności i która podtrzymuje wartość nie zależności, gdy
jeąt osaczona zniewoleniem. ■ ’ ■ ■ • -U ' i
Nić chcę przez to powiedzieó, że jest to recepta na życie w uaiyku, ktfrą wy właśnie mamy w ręku. Smak tych doświadczeń był zawsze gorzki, a jeśli zdarzyło ftię - a zdarzało się to nieraz *, że Polacy swoją bolesną i pełna zawodów historię obracali w rodzaj kofapleksu jiiedoceniania przez innych, to trzeba powiedzieó, że sapi też swo
je rany szarpali, a nurt ponawianej ciągle krytyki i. autoironii stanowił antidotum jja bezmyślne pogadanie w ten kompleks,
Poctkszając te sprawy chcę srfeśztą-nie tyle mówić o nas, co rzucić światło na h- H Sprawę w kulturze europejskiej obecną, ale nie zasymilowaną, Pozostawić trzeba jako Pytanie otwarte, czym jest w tej kulturze to doświadczenie, ten typ odczuwania. Czy śtanowi jedynie własną sprawę narodową tych, którzy w tym doświadczeniu zostali uk
ształtowani, czy także jakąś wersję uniwersalnej prawdy o ludzkim losie, o ludzkiej, kondycji, na*kt*rej tak się odcisnęła historia? Bowiem czyż nie możia w tej historii
odczytać tego, co we współczesnych kategoriach określamy jako walkę « prawa człowie
ka, £o których należy możność stanowienia swego zbiorowego losu? I czy duchowe war
tości w t;m doświadczeniu nabyte nie należą do wartości szerszych, uniwersalnych, nie, stawowią składnika, h nawet czegoś w rodzaju drugiej strony wsptflnej europejskiej kultury, która o tyle zachow je awój duohowy wymiar, o ile w doświadczeniach narodów
i ozłfwdoka w historii odczytuje to, co jest wartością ogólną, wartością człpwieka
j>o prostu. '
Dla *aa stało się tak, że odczuwanie tych doświadczeń i tych wartości sięgnęło, ohoć w inny sposób, dnia dzisiejszęgo,
Z zewnątrz trudno rozpoznać się w całym tym-tyglu, w■jakim naszą świadomość się kształtowała: od bezpośrednio powojennego smaku goryczy, jaką odczuwać musiał naród, który pierwszy stawił opór agresji Hitlera, a który z wojny wychodził - i to po sa*
óiotsyn dramacie powstania warszawskiego - z poczuciem, że jego loa został zdetermi
nowany polziałem Europy i świata - po całą tę dialektykę nadziei i zawodów, obecnoś
ci i protestu, zaangażowania i oporu, w jakiej żyliśnęr i jakiej podlegaliśmy..
2 fcieszanie złego i dobrego, jest ponadczasową sprawą ludzką, ale czym innym jest ono jak* prawda ogólna, z którą człwwiek i kultura się boryka, a czym innym jak#»
struktura polityczna życia. Sytuakcja, w której podjęto prawdziwe, rzeczywiście ist
niejące prohleny spfłeczne, ale w której wtłoczono je w gorset mechanizmów podp»*
rządkowujących npofe ezeńatwo totalitarnej wizji, stanowi o istocie tego zniessania,
z jakim mieliśmy do czynienia. Totalizm dofięga i człowieka, i społeczeństwa w iek godmosei i rozwoju przez wypaczanie i odbieranie mu dwóch .zfłasziża waatośęi: współ
uczestnictwa t aadziei,.-"Współuczestnictwa - jnrzęz sięg^jjaęą • ^ ż d e j •tK»ricl*iAy®ia apiw
„Ręcznego .reglamentację,*: fct.ói*a riisżbży autentyzm tego,życ^a,.’^-wszelką Autonomię'trak
tuje, .nie. jako wartość? ieez jako niebezpieczeństw#. Nadżiei, przez oiągłe,r zamienianie _ współuczestnictwa •prąwdrzfwego % pó zonie i przez odbiejĄińie .ąp^eeze^s-twu perspektywy
zmian, gdy świadomość pbiorowa się ich domaftą, a przeciwdziała temu niemwdszalna
"bariera struktur polisoznych, ‘ majaba 'swoje ostateczne oparcijC w sytuacji geopol-i-
.. tyczaej, . . ’ • • • • , . . .. ,, i
C-ełowiek ma w tej-sytUac^i dwa wcielenia; jest częścią s i ł ;wytwórd< 5 ych,*i istntą
»• Prywatną* jak o obywatel przywoływany bywa tylko: do" afirrnae ji i. to jest urzędową miarą jego zaangażowania-i partii otyzimi, Społeczeństwo,, nawet w samym •,jego pojmowaniu ma in- .„njr se^s* niż ten, jaki mu tu'cały czas nadaję - jest oznaczeniem zbiorowości, synoni
mem maay, a nie więzią zbiorową; jest tym, na .kogo Śię oddziałaje i kogo się konstru
uje,*a-nie tym'kogo się' słucka i c^yja,'kontrola i ległiytnacje są uznane i kcniecfcne.
To.wszystko jest składnikiem istotnym nd.szdg .0 doświadczenią .i naszej życiowej wiedsy. Ale'wewnętrzna prawda naslzej świadomości jest znacznie bogatsza, "Przechodzi- , . liśmy przez zawiłą dr.og;| zmian społecznych i przez ogromny prooes zachowania włnrsnej
dus^fc. 1 -jedno,i drugie jest rzeczą ważną; i‘ jedno, i drugie nie z samych pluskw i nie a samych minusów się składa. Nas za prawda wewnętrzna jest prawda o obu* tych pro-
, cesacj>^ /• ' "• ' ■ * . ..
W tej aprawdzie wewnętrznej odbija ta i.ę także rola chrześcijaństwa. Zespolenie KoścAoł|i; polskiego z narodfem i jegO' tradycją, jego masowy zasięg, i społeczna* siła- , przeobra-żenla intelektualne- , jakie katolicyzm przeszedł - wszystko to składa, się aa - tę rolę, il« aby. zcfbaczyń uniwersalny‘wymiar tego 'doświadczenia,chrześcijańskiego,
. trzeba<..^ostrzec, w nim rzecz'fundamentalną: obronę wartości osobowych.człowieka, Zro
zumiana. ona została jako rpr&Wia Włąśna chrześcijaństwa i jako powinność ogólnoludzka, którą.chrześcijaństwo w tych warunkach podjęło i podjąć musiało. Czym bowiem, jak nie rzecznikiem tych wartości, jest Kościół jako wspólnota wiary i modlitwy,w której
„człowiek może czuć się-autentyczny, i jako śwŁadók jego udręk 1 .niepokojów, i jako głos niezależności, który musi mówić-za apołeczeństwó zmuszone do milczenia? I czym jest samo chrześcijaństwo, co mówi ono człowiekowi w sytuaojaoh, kiedy słowa przesta*- jfą znaczyć i kiedy usuwa mu się'spod nóg twardy grunt, przestaję istnieć nieprzekra
czalną granica, broniąca jego_niezależności i wartości? W doświadozenlu naszym znaczy to, że Bóg aam.staje si$" ostoją osobowości człowieka, wymiarem jego siły i jego po
winności*, I znaczy równocześriie też,'i.e na tej 'drodze dokonuje się zespolenie wartoś
ci chrąeś-oljańBkieh'*! ludzkich, pokonywanie tego starego, rozdziału, który był -klęską -chrześcijaństwa, je$o obcością wobec myśli i kultury współczesnej. Toteż składnikiem tego doświadczenia' jefft również prawda, której nie można znaleźć na drogach oficjal
nych, ale która'istnieje we współczesnych biografiach, prawda, spotkania ludzi myśli, kultury 1 wrażliwości Społecznej, która staje się autentyczną wartością o jpażnym zm
azaniu.- -. , : , . . - .
Niepojęte to wszystko zwłaszcza dla tych obserwatorów zewnętrznych, którży albo naiwnie uwierzyli, że wszystko sprowadza się tu do walki sił postępu -z siłami reak- oji»‘ albo- & kolei bez żadhej wątpliwości orzekali, że nic tu już autentycznie spo
łecznego żyć nie może i. riifeiy' żyć' nie będzie. Konst.ątuję to, przypominająo owe sądy i pouczenia 1 ■z lewa, i z prawa, nie po tc, aby spisywać rejestr pretensji, leoz dlate
go, by drążyć ciągle to, co tkwi głębiej, co sięga' śródeł ,tej trudności zrozumienia.
Na początku tego wieku Stanisław Brzozowski, jeden z wielkich polskich ” ni epok ornych” , myśliciel przenikliwy, choć bardzo powikłany, w innej sytuacji nadawał pytanie* ” Czy tak zwana opinia europejska jeat w stdnie'zrozumieć że samo życie wytwarza; przeciw
ko sobie bunt’ ; I dodawał górsko, a nawet oskarżyoielsko: "Europejczyk,oświeoony-ro
zumie ^doskonale więzienie, dom rozpusty, nie'pojmie nigdy, jak można .po prostu nie
godzić się m istniejące życie’*,< ' ’
"Zrozumieć, te nario życie wytwarza przeeiwko sobie bunt” - to zrozumieć, 1 ozy*
j^eat to życie, 1 czym - z nim niepoegodżehie. To zrozumieć, czym jest obcowanie ze zdeterminowaniem historii, poznane ńie jako teza teoretyczna., lecz,jako rzeozywifl- tość, która nie tylko określa los zewnętrzny kraju i jego kształt polityczny na wew
nątrz, lecz i odciska się ciągle na życiu społeczDńfltws., To zrozumieć równocześnie,-
ozya jest* nieustanna, nigdy nie przerwana walka o to, by społecieńątwb zachowało w v:.i
sobla eitę podmiotu, a nie tylko prteedmiotuhistorii.
. - % a 6 r« 8 a^§» a zewnątrz nie łatwo zrozumieć to wszystko. Trudno »a.przakład objąć zrozumienie* i. znaczenie przeobrażeń cywilizacyjnych i społecznych, i zwi*fa*
jięfie i*h sensu. Pojąć tę prawdę, której wraz z. innymi krajami "drugiego świata'*
S ; a » sobie doświadcza, że.rozdzielenie u saąy*h podstaw tyęh zmian sprawiedli-
^ * nf scl* ^ł»mi i wypaczą jedęio i drugie a-zarazem nie zignorować tego, że f nla?a?i oy^lizaoyjnymi siły społe*zne tworzą już inny kształt społoczeń-
! p ^ ' ! A v f f ! pMSnozy ta prawda ważna nie tylko dlatego, że obrazuje złożoność?
tego, so^tu się stało, lecz i dlatego, że w tym nowym krajobrazie społeczny® zawiera
« ! L *fan8a frczba: szansa - że aspiracja dowolności i wspUstanowienia społecz-
^ S qL o S ? ^ ° ^ S 1 Ją Z 0011104310' będzie do głosu; .groźba - że uda się wytworzyć l f ^ r m S T P° Zbfwi?ne asP ^ a c j i , w który® nie funkcjonuje opi*ia pub
liczna i którym można manipulować.
w d r r i i ^ ^ J ^ Wi e 2 i i Y ńcit8 his^ r i i , w l^tćrym rozstrzyga się los i przyszłość * d S ^ f t v f l I ^ ' < ba^ i e j *** S4*ie indziej, lecz i przez to bardziej
amatyczny, dokonmjący się, głęboko, nieustannie obecny w samym środku prawdziwego żypia społecznego, c.hoc nie zawsze dość wyraźnie uświadamiany; wyścig między tym, eo s ąwia na jej rozszerzanie się, a «tym, co zakłada możliwość zbudowania społetzeństwa odzwyczajonego od samego jej istnienia. Są. to dwie'przeciwstawne postawy i dwie prłsejiwstawne filozofie polityczne, które określają najistotniejsze linie podziału,
tym wymiarze ując można i to wszystko, co sprawią, że trwa i odracza się to uparte ąążenie do zachowania własnej tożsamości, do rozszerzania sfery wolności,, społeczeństwa do bycia podmiotem, narodu do suwerenności. Ta zasadnicza aspiracja nie przestała nigdy istnieć, a dziś jest silniejsza niż wczoraj. Podtrzymała ją kul
tura i Kościół. Wyrażała się ona w postawie młodzieży i robotników, w rewindykacjach odnoszących się do spraw ekonomicznych czy religijnych; w warunkach w których żyje
my, nie ma bowiem rewindykacji społecznych, u źródeł których nie leżałaby sprawa ■ respektu dla praw społeczeństwa i człowieka.
w "ty® także przeszłosc; żyje w wartościach, których wymagają nowe sytua
cje, Dzieje ostatnich 200 lat, które tak wpłynęły na kształt polskiej świadomości, zostawiły nam silnie zakorzenione poczucie, że’ historia podlega osadowi moralnemu, ze fez tej świadomości wszystko-się zawala, bo wszystko może być usprawiedliwione, że spatem zmysł etyczny społeczeństwa należy do jego wąrtości podstawowych, stanowi jego siłę i ochronną, i twórczą, którą musi ono umieć w sobie zachować.
Odnowiło się pytanie, co to są konieczności historii i ile znaczy w nich ten
® y*ł etyczny społeczeństwa; jaką wagę mają iraponderabilia w społeczeństwie, które nie chce się wyzbyć wpływania na swój los zbiorowy; jakie znaczenie ima ocalanie wew
nętrznej wolności człowieka nie tylko w ciszy jego prywatności, ale jako wa?tość społeczna. I czy® jest ta wartość w życiu społeczeństw? Czym jest historia wolności,
c ^ tb jest wolność? Uświadomioną koniecznością? Czy, może podtrzymywaniem nadziei wbrefw nadziei? Ooalaniem czegoś istotnego w sobie i w społeczeństwie. Upartym prze
twarzanie® tego w kreatywną siłę historii, pokonującą jej przedtem nieprzekraczalne
determinizmy, ’
Społeczeństwo, które pozwoli zniszozyć w sobie do końca zdolność uruchamiania tej siły, płynącej z jego.najgłębszych wewnętrznych zasofrów, zbliża się niebezpiecz
nie do granicy zatraty swej tożsamoaoi. Taki jest z naszych dziejów płynący jjiep#—
kój. A już całkiem współcześnie nabyliśmy wiedzy, że nic nie zostanie nam dane z g*- ry, ze absolutyzm oświecony socjalizmu jest złudnym ognikiem; wszystko lub prawie wszystko zależy od siły społeczeństwa, od jego wartości duchowej, od jego mądrości-i w rewindykowaniu praw człowieka i pra.w-narodu.
A obok tych wielkich spraw i.pytań są także pytania konkretyzujące się w Aryk- łych, codziennych sytuacjach życiowych, pytania odnoszące się do wyboru między god
nością a karierą, między uczciwością a konformizmem, między prawdą rzeczywistą a prawdą oficjalną, między solidarnością z innymi a wygodą i poczuciem osobistego bez
pieczeństwa, między odpowiedzialnością za spokój swego dziecka i odpowiedzialnością za to, by i ono umiało się narazić za prawdę, solidarność i godność.'Czasem są to wielkie ryzyka, czasem nieznaczne; zawsze uciążliwe i w sumie nanoszące na całe ży
cie społeczne jakby muł, z którego biorą się schorzenia, niepokoje, stressy i który - nawet na* Polakom, przyzwyczajonym do odgrywania się za to w mówieniu *■ dolega i oiąży jak coś, co pęta nogi, nie pozwala swobodnie się poruszać, daje. poczucie nija- kości, skrępowania, wymierzania z łaski rzeczy,, o których dobrze wiemy,.że się nam
należą, ...
I są także pytanie sz*zególne chrześcijanina* o świadectwo swojej wiary, o jego cenę; o sposób wyjścia poza mistyfikację swoistegó pojmowania religii jako sprawy prywatnej, które pod pozorem, iż wiara jest sprawą osobistej decyzji człowieka, apycha ją do zakrystii, ruguje z obszarów upowszechnianej masowo kultury; pytania także o miejsoe, jakie w historii lu d n ie j wolności ma wolność religijna; o to też, czym jest dziś solidarność ludzka i chrześcijańska zarazem*
Wszystkie te pytania, zarówno należące do wielkiej historii, jak i pytania his-*
torii małejj rozstrzygające się w czterech ścianach lud 2 kich mieszkań, są pytaniami dręczącymi* Dręczące są nie tylko wielkie uciski, lecz i tępa, skazana ań bdaśiłi-.
ność szarzyzna*
I jedtw i drugie są pytaniami teraźniejszości. Pytaniami naszymi i nie tylko naszymi; pytaniami ludzkiego losu w "drugim świecie".
Kie ąądzimy, żeby z wyborem Polska na papieża, z wyborem ozłowieka, który ten
"drugi świat*' zna i który sam dzielił jego udręki i nadzieje - ciężar tych pytań stał się dla nas od razu lżejszy, ani tym bardziej, aby pytania te przestały ist
nieć* Ale zaczęliśmy wierzyć, że zostaną one usłyszane; że wejdą i w zbiorowe do
świadczenie chrześcijaństwa, i w obieg uniwersalnej ludzkiej kultury*
Kazimierz Brandys
■i j
i