• Nie Znaleziono Wyników

Podróż egzotyczna i zwrot do wnętrza : narracje niefikcjonalne między "orientalizmem" a intymistyką

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Podróż egzotyczna i zwrot do wnętrza : narracje niefikcjonalne między "orientalizmem" a intymistyką"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Czermińska

Podróż egzotyczna i zwrot do

wnętrza : narracje niefikcjonalne

między "orientalizmem" a

intymistyką

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (118), 13-22

2009

(2)

Szkice

Małgorzata CZERMIŃSKA

Podróż egzotyczna i z w ro t do w nętrza.

N arracje niefikcjonalne m iędzy „orientalizm em ”

a intymistyką

Publikacja Dziennika w ścisłym znaczeniu tego wyrazu Bronisława M alinowskiego w spółczesnem u polskiem u czytelnikow i literatu ry niefikcjonalnej m oże się w yda­ wać kam ieniem , który poruszył lawinę, jakkolwiek sam autor takiego efektu chyba nie planował. N ie m yślę tu o dyskusjach, jakie wywołało w światowym środow isku antropologów ukazanie się w 1967 roku angielskiego p rzekładu tych bardzo osobi­ stych zapisków M alinowskiego, zresztą tylko w części obejm ującej jego podróż na wyspy południow o-zachodniego Pacyfiku. Szczególnie żywy oddźwięk, niekiedy z od­ cieniem konsternacji, sprowokowało wówczas ujaw nienie w kilk u m iejscach Dzien­

nika... innego niż w dziełach antropologicznych M alinow skiego stosunku do tub y l­

ców. W sposobie opisyw ania relacji z m ieszkańcam i Wysp T robrianda1 zaskoczyły odbiorców pew ne „kolonialne” gesty antropologa. Jednak mówiąc o skutkach p u ­ blikacji Dziennika. . . , m am na m yśli inną sytuację, tę, która m ogła zaistnieć dopiero po w ydrukow aniu pełnej w ersji polskiego oryginału (2002). Książka ta prowokuje do dokonania przew artościow ań w całej tradycji polskiej nowoczesnej prozy n iefik­ cjonalnej. Z am iast lawiny może lepiej przywołać obraz kam ienia wrzuconego w wodę, od którego stopniowo rozchodzą się coraz dalsze kręgi.

Już na pierw szy rz u t oka w idać, że Dziennik daje się czytać w k ilk u co najm niej porządkach, a m ianow icie w kontekście intym istyki, eseistyki i podróżopisarstw a. Po pierw sze, D ziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu niew ątpliw ie w pisał się w ob­ szar polskiej lite ra tu ry autobiograficznej jako jeden z najciekaw szych dzienników

1 G. K ubica Wstęp, do: B. M alinow ski D zie n n ik w ścisłym znaczeniu tego w y ra zu , w stęp

(3)

14

osobistych. Po drugie, czytany p o d innym k ątem został włączony, i to n ie bez racji, w p orządek d orobku Nowoczesnej eseistyki filozoficznej w piśmiennictwie polskim pierw ­

szej potowy X X wieku. To ostatnie sform ułow anie jest zarazem p rzytoczeniem ty tu ­

łu książki A ndrzeja Zaw adzkiego2, k tó rem u zaw dzięczam y w łączenie D ziennika... M alinow skiego w horyzont zainteresow ań polskiego literaturoznaw stw a i to jesz­ cze w czasie, gdy tekst znany był tylko w krótszej, anglojęzycznej w ersji3. Po trz e ­ cie, D ziennik te n m a swoje m iejsce w tym n u rcie polskiej lite ra tu ry niefikcjonal- nej, który wiąże się z dośw iadczeniem podróży. I tylko tym trzecim aspektem będę się tu zajm ować. C hcę także zaznaczyć, że m am tu na m yśli podróż nie w sensie m etaforycznym , ale tę rzeczywiście odbytą, daleką, sp otkanie z zu p e łn ie inną k u l­ tu rą niż m acierzysta, z obcym krajo b razem i rad y k aln ie o dm iennym klim atem . W tym sensie d zien n ik osobisty tw órcy now oczesnej światowej antropologii w pi­ suje się także w tradycję zap isu dośw iadczenia egzotyki w lite ra tu rz e polskiej.

E fekt rozchodzących się po w odzie kręgów (jeśli w olno m i dla zobrazow ania sytuacji w recepcji p ism autobiograficznych n ad a l przez chw ilę trzym ać się tej akwatycznej m etaforyki) wzm ocniło jeszcze w rzucenie k ilk u innych kam ieni, a m ia­ now icie pu b lik acja polskich przekładów różnych części obszernych p ism au to b io ­ graficznych M ircei E liadego4. N ie m a tu m iejsca, by szerzej rozw ijać porów nanie zapisów osobistych obu autorów , koniecznie jed n ak m uszę w spom nieć p rzy n a j­ m niej o m łodzieńczym Dzienniku indyjskim ru m u ń sk ieg o uczonego, bo jego lek tu ra uw rażliw ia na szereg aspektów Dziennika... Bronisław a M alinow skiego z czasów jego p obytu na w yspach Z achodniego Pacyfiku. O bok oczywistych różnic dzielą­ cych oba teksty i m ających kluczowe znaczenie dla ich in te rp re tac ji czytelnik dzien­ ników inty m n y ch zauw aży ciekawe analogie w ry su n k u auto p o rtretó w obu diarys- tów, zwłaszcza jeśli opraw i się te a u to p o rtre ty w ram y podstaw ow ych inform acji biograficznych.

O to dwaj m łodzi uczeni, niezwykle utalentow ani, am bitni, znajdujący się u p ro ­ gu św iatow ej k a rie ry n au k o w ej, p o ch o d zący ze Ś rodkow ow schodniej E uropy, spędzają z pow odów zawodowych kilka lat w tro p ik ach . Obaj p rac u ją z za p am ięta­

A. Z aw adzki N ow oczesna eseistyka filo zo ficzn a w piśm iennictw ie polskim pierw szej p o to w y X X w ie k u , U niversitas, K raków 2001.

B. M alinow ski A D iary in the S tric t Sens o f the Term, R outledge an d Paul, L ondon 1967. F ra g m en ty o ryginału polskiego z lat 1908-1913 w opracow aniu G. K ubicy zaczęły się ukazyw ać od 1998 roku czasopiśm ie „K onteksty. Polska S ztuka L udow a”.

K olejno ukazyw ały się: Z a p o w ie d ź równonocy. P am iętniki. 1 (1907-1937), przekl. i przyp. I. K ania, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1989; Św iętojańskie żniw o. P am iętniki. 2 (1937-1960), przeł. I. K ania, O ficyna L iteracka-W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1991; R eligia, literatura i kom unizm . D zie n n ik em igranta, przeł. A. Zagajew ski, Puls, L ondyn 1990; D zie n n ik indyjski, przeł. I. K ania, KR, W arszawa 1999; W ędrów ki w łoskie, w: tegoż P rzy czyn k i do filo zo fii Renesansu. W ędrówki włoskie,

przeł. I. K ania, KR, W arszaw a 2000; M oje życie. F ragm enty dzien n ika 1941-1985,

przeł. I. K ania, przyp. R. Reszke, KR, W arszaw a 2001. 2

3

(4)

Czermińska

Podróż egzotyczna i zw rot do wnętrza

niem : jeden prow adzi b ad a n ia etnograficzne, d ru g i g odzinam i stu d iu je sanskryt i filozofię indyjską. Obaj robią sobie w yrzuty z pow odu ulegania p asji do czytania powieści. Dwaj krótkow idze, czasem trochę b ez rad n i w codziennym życiu, nieco n eu ra sten icz n i, z m niejszym i czy w iększym i skłonnościam i do autoanalizy, h o łu ­ b ią w w yobraźni erotyczne fan ta zm a ty i odnotow ują swoje seksualne dokonania. C zasem snują m arzenia o przyszłej w ielkiej m iłości, ale kobiet, z któ ry m i n apraw ­ dę m ają do czynienia, nie tra k tu ją rów nie pow ażnie, jak siebie sam ych. Obaj p o ­ strzegani są przez m iejscow ych jako E uropejczycy po p ro stu i n ie ra z odczuw ają niew ygodną, tru d n ą do w yjaśnienia najb liższem u otoczeniu złożoność swojej eu ­ ropejskiej tożsam ości. P am iętają bow iem , że pochodzą z tej „gorszej” części m a ­ cierzystego k o n ty n e n tu , k tóra leży, jak pisała M aria Jan io n , (bo ów podział nadal jest w yczuw alny w XX I w ieku) na w schód od Z achodu i na zachód do W schodu5. D zie n n ik i M alinow skiego i Eliadego pojaw iły się na polsk im horyzoncie czy­ telniczym w okresie, kiedy pozycję najlepszego autora piszącego o Trzecim Świe- cie od daw na zasłużenie zajm ow ał R yszard K apuściński. Jego reportaże o Afryce, A m eryce Ł acińskiej, Ira n ie i azjatyckich rejonach byłego Z w iązku Radzieckiego, a także przy p o m n ien ie w Podróżach z Herodotem niegdysiejszych wyjazdów do I n ­ dii i C h in stworzyło w pew nym sensie k anon p isan ia o k u ltu ra c h z innych k onty­ n entów i upow szechniło w polskiej św iadom ości zbiorow ej kateg o rie m yślenia postkolonialnego dużo w cześniej, zan im teoria ta pojaw iła się w naszym dyskursie akadem ickim . Rosnąca z upływ em czasu rola p ierw iastka osobistego, coraz w yraź­ niejsze u jaw nianie auto b io g rafizm u w książkach K apuścińskiego, ewolucja jego w arsztatu od d ziennikarstw a do pisarstw a (przy zachow aniu najw ażniejszych cech reportażu) sprawiły, że pom ysł n ap isan ia książki inspirow anej dok o n an iam i M a­ linow skiego m u siał się wydać najb ard ziej logiczną konsekw encją drogi twórczej. O dw ołania do p ism w ielkiego antropologa, pojaw iające się z coraz w iększą często­ tliw ością w tek stach K apuścińskiego w o sta tn ic h la tac h jego życia, zachęcają do w yobrażania sobie, jak fascynującą le k tu rą m ogłaby być książka kon fro n tu jąca

Ogrody koralowe i Argonautów Zachodniego Pacyfiku z życiem dzisiejszych m iesz­

kańców Wysp T ro b rian d zk ich i naw iązująca w tam tej p rze strzen i do Dziennika w

ścisłym znaczeniu tego wyrazu. Zwłaszcza że postaw a M alinow skiego jako diarysty,

n iek ied y bliska E liadem u-bohaterow i Dziennika indyjskiego, pod w ielom a w zględa­ m i stanow i całkow ite przeciw ieństw o postaw y obecnej w rep o rtaż ac h K apuściń­ skiego. Ale m iejsce k siążki o W yspach T robrianda, p odobnie jak projektow anej drugiej, o m ieście dzieciństw a - P ińsku, jest już tylko na długiej półce dzieł niena- p isanych albo zaginionych, jak Efebos K arola Szym anowskiego albo Mesjasz B ru­ nona Schulza, dzieł, po których została tylko legenda.

N arracje M alinow skiego i K apuścińskiego nie fu n k cjo n u ją wszakże w lite ra c ­ kiej próżni. Coś było przed tem , coś będzie po tem i coś było m iędzy nim i. Polskie podróżopisarstw o jest już nieźle zbadane i opisane, od staropolskich itin erarió w

M. Jan io n Polska na wschód od Zachodu i na zachód od Wschodu, „Teksty D ru g ie ”

(5)

91

po w spółczesne rep o rtaże i eseje, więc wydawało się, że nie pozostało tu wiele do roboty. W arto jed n ak w yróżnić w trad y c ji pew ną konstelację tekstów jako szcze­ gólne tło dla obu tych autorów , będących niby dwa w ierzchołki, k u lm in u jąc e w od­ ległych od siebie m iejscach długiego łańcucha górskiego. Trzeba uw zględnić jed­ nocześnie k ilka cech charakterystycznych tej g ru p y utworów. Po pierw sze, chodzi o zapisy rzeczyw iście odbytych podróży, a więc o obecność dośw iadczenia (w tr a ­ dycyjnym ro zu m ien iu ) stanow iącego część biografii autora, przy czym podróż nie m u si polegać na ciągłym przem ieszczaniu się, m oże to być długi pobyt w jednym regionie. Je d n ak koniecznie - i to jest druga ważna cecha - m u si to być pobyt w p rze strzen i znacząco odległej i odm iennej od m acierzystego św iata n a rrato ra, gdzie w yraźnie, czasam i naw et dotkliw ie, narzuca się doznanie inności k rajo b ra­ zu, odm ienności tru d n y c h n iek ied y do pojęcia obyczajów oraz radykalnej od m ien ­ ności k lim a tu (tropikalnego lub dalekiej Północy), stanow iącego tru d n e wyzwa­ n ie dla przybysza ze strefy um iarkow anej. Po trzecie, n arrac jo m zrodzonym ze sp otkania z ta k o dm iennym św iatem w arto zadać p y tan ie o to, jak przybysz-pod- różnik reaguje na wyzwanie rzucone w łasnej tożsam ości. Po czw arte, teksty te w spól­ n ie dom agają się, by postaw ić im p ytania w k ategoriach krytyki p ostkolonialnej - ale z w yraźnym u w zględnieniem k o n te k stu historycznego, właściwego każdem u autorow i. Trzeba zapytać, do jakiego stopnia m ożna ich uznać za w spółtw órców zachodniego „ o rie n talizm u ” opisanego p o d koniec lat 70. X X w ieku przez E dw ar­ da W. Saida, a jeśli tak, to jaką w ersję p rez en tu ją , a także, czy n iek tó rzy jed n ak nie w ykraczają poza te n horyzont, w jakim sto p n iu i dlaczego to czynią. W g rom adze­ n iu tego z bioru tekstów bez znaczenia jest n ato m ia st ich form a gatunkow a. W szyst­ ko jedno, czy chodzi o listy z podróży, opis, relację, poem at, w spom nienie, dzien ­ n ik, p am ię tn ik , rep o rtaż, esej itd. Często zresztą takie rozróżnienia są tru d n e do p rzeprow adzenia, pojaw iają się bow iem „g atu n k i zm ącone” . Sum ując: chodzi o re­ lacje (bez w zględu na stosowane przez autorów konw encje gatunkow e) z podróży rzeczyw iście odbytych, w rejony odległe, „egzotyczne”, gdzie p o d ró żn ik w yraźnie odczuwa odrębność w łasnej tożsam ości kulturow ej i w in te rp re ta c ji których przy­ w ołujem y kategorie krytyki p o stkolonialnej, ale z odw ołaniem do uw arunkow ań historycznych.

C hronologicznie rzecz biorąc, w ystarczy zacząć od drugiej połowy X IX w ieku, pow iedzm y od Listów z podróży do Am eryki z lat 1876-1878 i Listów z Afryki (1891­ -1892) Sienkiew icza, z założeniem , że p isarz te n stanow i jeszcze typow y p rzykład m yślenia całkowicie europocentrycznego. U innych, późniejszych autorów, poczucie oczywistości takiego p u n k tu w idzenia pow oli zaczyna ulegać erozji. M am y tu całą p lejadę dziś nieco m niej p am iętan y ch pisarzy-podróżników , spośród których p rzy­ kładowo w ym ienię nazw iska Wacława Sieroszew skiego (piszącego m .in. o Syberii, C ejlonie i E gipcie), F erd y n an d a G oetla (Azja Środkowa i In d ie), A leksandra Jan- tę-Połczyńskiego (Japonia i inne k raje D alekiego W schodu, Azja Środkow a), F e r­ dynanda O ssendow skiego (Azja Środkow a i D alek i W schód, A fryka Północna). Trzeba też jeszcze raz przeczytać w tym p o rzą d k u G om browiczowski Diariusz Rio

(6)

Czermińska

Podróż egzotyczna i zw rot do wnętrza

Jana Józefa Szczepańskiego (Spitzbergen, B liski W schód, Afryka i obie A m eryki), aż po utw ory najm łodszej generacji pisarzy, jak M ariusz W ilk (rosyjska D aleka Północ), Ignacy K arpow icz (Etiopia) czy Olga Stanisław ska (kraje A fryki Z achod­ niej i Środkowej). D odatkow ym czynnikiem pozw alającym scalić w ybrany zbiór tekstów jest obecność odniesień literack ich , n iek ied y pow tarzających się, k tórym i p osługują się podróżnicy-narratorzy, by interpretow ać i uogólniać swoje obserw a­ cje. W spólne le k tu ry to przede w szystkim C onrad, pojaw iający się n ie je d n o k ro t­ nie, poczynając od M alinow skiego, później sam M alinow ski, u najm łodszych zaś - K apuściński, już p rze su n ięty na pozycję klasyka, a więc kogoś, kogo n ie tylko się podziw ia, ale też od kogo m ożna, a naw et należy się dystansow ać. O prócz tego każdy z autorów m a swoje w łasne kolekcje przyw oływ anych pisarzy.

W opow ieściach o egzotycznej podróży n ie zm iern ie interesu jąca jest spraw a a u to p re ze n tac ji p o d ró żn ik a -n a rrato ra . N ie tylko w d zien n ik u ta k św iadom ie i ce­ lowo intym nym , jak w w ypadku M alinow skiego. Przez pryzm at le k tu ry jego te k ­ stu łatw iej w ydobyć rysy osobiste w opow ieściach innych podróżników , naw et jeśli skryw ają się one za opisam i krajobrazów albo w ydarzeń. P isarze-podróżnicy od­ słan iają całą gam ę m ocnych uczuć (albo m oże czasem raczej zd rad zają się z nim i, niż je odsłaniają), ta k ich jak ciekawość, fascynacja, zd u m ien ie, lęk, przeżycie sa­ m otności, em patia, doznanie jedności n a tu ry ludzkiej, przerażenie obcością, zgroza wobec okrucieństw a, obrzydzenie i w stręt. Znaczące, choć nie zawsze dobrze czy­ telne, są w rażenia zmysłowe, obrazy w łasnego (i cudzego) ciała, zwłaszcza w tro p i­ kach, gdzie nagość i bezpośredniość w ystaw ienia go na bodźce zew nętrzne odgrywa bez porów nania w iększą rolę niż w klim acie um iarkow anym . O bok w rażeń w zro­ kowych nieoczekiw anego n atężen ia n ab ierają doznania o dbierane przez inne zm y­ sły: w ęch, słuch i dotyk, atakow ane w obcym otoczeniu z zaskakującą intensyw no­ ścią. Także płeć, w łasna i cudza, jest w tych narrac jac h pro b lem em istotnym , choć b ardzo często w niejaw ny sposób. N ie chodzi tu w szakże tylko o stereotypow e zja­ w isko polegające na tym , że p a tria rc h a ln a perspektyw a podróżnika-m ężczyzny su m u je się i w zm acnia dzięki rów noczesnej kolo n ialn ej p erspektyw ie białego, E uropejczyka.

Szczególnie ciekaw ym tek stem p od tym w zględem jest Rondo de Gaulle’a (2001) O lgi S tanisław skiej. S tatus p odró żn iczk i ujaw niony w jej tekście składa się z w ielu różnych elem entów : jest ona kobietą, jest biała, p o d różuje sam otnie, jest d z ie n n i­ k ark ą europejskiej gazety, ale z k ra ju b ynajm niej niebędącego europejską potęgą. Ponadto p o d różuje w sposób trochę włóczęgowski, jak łazik z p ikarejskiej pow ie­ ści, i ryzyko nieoczekiw anej przygody niekiedy daje o sobie znać. Stanisław ska p rzek o n u je też swoich czytelników , że jej sta tu s i przyjęty przez n ią sposób p o d ró ­ żow ania oprócz ryzyka niosą też ze sobą m ożliw ości poznaw cze, inaczej n ieo sią­ galne. C hodzi tu o szczególne oscylowanie, zarówno egzystencjalne, jak społecz­ ne, pom iędzy uto żsam ien iem a dystansem . K iedy ktoś stawia zarzu t, że jej praca rep o rterk i, opisującej losy n ap o tk an y c h ludzi, czyni ją „złodziejką” cudzego ży­ cia, odpow iada, że niczego nie kradnie: „To jest m oje życie” . M ożliwość utożsa­ m ienia się z pew ną g rupą społeczną, bliższego naw et niż dostępne dla innych człon­

17

(7)

18

ków tej samej afrykańskiej zbiorow ości, osiąga na przykład, k iedy zostaje d opusz­ czona do p rze strzen i i działań zastrzeżonych w yłącznie dla kobiet, celebrujących radość z pow odu u ro d zin dziecka, w których naw et ojciec, nie m ówiąc o innych m ężczyznach, nie m oże brać udziału. W innych sytuacjach m ężczyźni zapraszają ją, jako d zien n ik a rk ę i zagranicznego gościa, do uczestnictw a w spo tk an iach , na k tó ry ch m iejscow e ko b iety nie bywają. A jeszcze k iedy in d ziej, gdy obserw uje z ukrycia m iłosny tan iec lu d z i G oran, opisuje nagłe doznanie całkow itego wyob­ cow ania: „M ężczyźni - nagle w stydziłam się do n ic h odezwać. K obiety - w szystkie tańczyły. A więc zostałam tak , obca, n ieistn iejąca, pośród ludzi, tylko c ień ”6.

Także Ignacy K arpow icz w książce N ow y K w iat cesarza (ipszczoły) z 2007 roku b u d u je swoją tożsam ość p o d różnika-narratora w m iejscu, gdzie p rzecinają się różne m ożliwe linie identyfikacji, ale najw ażniejsze w ydaje się dążenie do tego, by w żad­ nej n ie zostać uw ięzionym . N a rra to r wie, że n ie m ożna się z n ic h ta k do końca w yplątać, n ie chce zresztą z n im i całkow icie zerwać. N aw iązuje więc do n ic h i w al­ czy z n im i przy pom ocy stylu. Perspektyw a groteskow o-parodystyczna i ża rto b li­ wa krzyżuje się z sygnałam i całkiem serio traktow anej erudycji. P odróżnik także eksploatuje w łasny rodowód. N ie przyjeżdża do E tio p ii znikąd. W ozi ze sobą swoje regionalne dośw iadczenia, jako człow iek z Białostocczyzny, a tradycja, do której należy, pom aga m u na przykład w niknąć w egzotyczny folklor religijny Etiopczyków oraz zorientow ać się w tam tejszych relacjach pom iędzy chrześcijan am i a m u z u ł­ m anam i. W łasna m łodzieńcza m ęskość jest przez niego w yraźnie akceptow ana, naw et nie bez pewnej dumy, ale ze staran n y m w ystrzeganiem się konserw atyw nej stylistyki p atria rc h a ln e j, za to z odrobiną auto iro n ii. W p isan ą w pod tek st p o lem i­ kę z Cesarzem K apuścińskiego o dbieram jako zam anifestow anie przez m łodego p isarza w łasnego m iejsca w trad y c ji i zarazem gest pokoleniowy. K arpow icz zdaje się mówić: K apuściński to w iek XX. N a początku w ieku X XI Afryka jest już inna. I Polska też jest inna - a także P olak p o dróżujący po Afryce nie jest ta k i sam , jak trzydzieści lat tem u.

Z k ształtow aniem au to p o rtre tu w iąże się nierozerw alnie odczucie tego, jak jest się postrzeganym przez innych. Ś m iem tw ierdzić, że czymś ch arakterystycz­ nym dla polskiego dośw iadczenia podróży w X IX i X X w ieku jest osobliwe zm ące­ nie, niejasność co do m iejsca, któ re przybysz z Polski zajm u je w egzotycznym świecie. P rosty podział na białych kolonizatorów z E uropy i skolonizow anych tu ­ bylców okazuje się nie całkiem w ystarczający. D użo zależy od tego, jaką E uropę przybysz do egzotycznego św iata pozostaw ił za sobą. P olski p o d ró żn ik aż do ko ń ­ ca pierw szej w ojny jeździł po świecie z p aszp o rtem zaborczego państw a, n ie m o ­ gąc zapom nieć o swym zniew oleniu - jak na przy k ład Sieroszewski, w porząd k u praw nym obywatel carskiej Rosji, a w p o rzą d k u faktycznym jej w róg i b unto w n ik , d w ukrotnie zesłany na Sybir. E pizod z jego podróży na C ejlon znakom icie p o k a­

6 O. Stanisław ska R on d o de G aulle’a , Twój Styl, W arszaw a 2001, s. 89-90. Por. też: J. Tabaszew ska P odróżnicy i kolonizatorzy. Współczesne strategie opisu A fr y k i, „Teksty D ru g ie ” 2006 n r 1/2.

(8)

zuje k onflikt w ykluczających się u tożsam ień i niestałość m iejsca, w jakim zn a jd u ­ je się p olski przybysz skonfrontow any z pan u jący m na wyspie kolonialnym p o ­ rzą d k iem 7. Rosnące polityczne n apięcia m iędzy A nglią a Rosją w okresie p o p rze­ dzającym w ojnę m ię d zy ty m i p ań stw am i, k tó ra m ia ła o sta te czn ie w ybuchnąć w 1905 roku, pow odują restrykcyjne zachow ania brytyjskiego celnika wobec Sie­ roszewskiego. Z jed n u je to Polakow i w prost w yrażoną sym patię rdzennego m iesz­ kańca C ejlonu, nienaw idzącego kolonizatorów . Z arazem owa sym patia n ie p rze­ szkadza tubylcow i w w yłudzeniu od podróżnego pieniędzy, ale to rozgrywa się już w k ontekście n ie politycznym , lecz ekonom icznym . U bogi krajow iec m u si zarobić na bogatszym od niego euro p ejsk im turyście. N aw et jeśli ów tu ry sta n ie należy do n a ro d u hegem ona-ciem iężcy. Sieroszew ski nie odw ołuje się do kolonialnego ste­ reo ty p u m oralnej wyższości Europejczyków , bow iem opisując później podobną, a naw et b ardziej n iebezpieczną przygodę, k tóra spotkała go w Egipcie, podkreśla, że pad ł ta m ofiarą g ru p y aleksandryjskich Greków, a pom ocy u d zielił m u poli- cjant-T urek, a więc A zjata i m u z u łm a n in .

B ronisław ow i M alinow skiem u au striac k i p aszport kom p lik u je pracę na anty­ podach. W E uropie im p e rialn e potęgi prow adzą m iędzy sobą w ojnę, więc badacz, jako obywatel au striack i, m a pow ażne ograniczenia w p o ru sza n iu się na teren ie bry ty jsk ich ko lo n ii na Pacyfiku, choć przecież jako Polak nie utożsam ia się z im ­ p e riu m H absburgów , jest w k ońcu także ofiarą austriackiego zaborcy. Jeszcze cie­ kawsza i b ardziej złożona sytuacja została przedstaw iona przez F erd y n an d a Goetla w rep o rtaż u z In d ii na początku lat trzydziestych8. L in ia p o d ziału m iędzy angiel­ skim i k o lo n izato ram i a w alczącym i o niepodległość H in d u sa m i jest ukazana jako jednoznaczna. P odróżny przyjeżdża z niepodległej już Polski, ale m a w świeżej p am ięci w alkę przeciw zaborcom i w ielokrotnie p o dkreśla swą em patię wobec ru ­ ch u G andhiego. K ilk ak ro tn ie pisze w prost o analogiach pom iędzy sytuacjam i zn a­ nym i m u z trad y c ji niedaw nych polskich działań niepodległościow ych a tym , co w łaśnie obserw uje w In d iac h . N egatyw nie ocenia k olonizatorów i ud aje się na ogrom ny wiec, by podziw iać M ah atm ę przem aw iającego do tłum ów. I tu zauw aża, że jego w łasna sytuacja polega na splocie przeciw staw nych utożsam ień, co wywo­ łuje w n im silne i zm ącone uczucia. Spostrzega, że w n ieprzeliczonym tłu m ie jest jedynym b iałym i obserw uje gesty, któ re jednoznacznie odbiera jako wyraz n ie ­ chęci wobec siebie. O puszcza więc eksponow ane m iejsce, które pozw alało m u do­ godnie obserwować wszystko dokoła, ale na którym w idać go było jak na dłoni. W oli ostatecznie w m ieszać się w tłu m i kiedy w yjaśnia stojącym obok, że n ie jest B rytyjczykiem , udaje m u się naw iązać z n im i przyjazny k o n tak t, choć nie może

Czermińska

Podróż egzotyczna i zw rot do wnętrza

7 W. Sieroszew ski Cejlon o raz A leksandria, w: tegoż D zie ła , red. A. Lam , J. S kórnicki, t. 20: Varia. R eportaże i w spom nienia, publicystyka, w iersze, W ydaw nictw o L iterackie, K raków 1963.

8 F. G oetel Podróż do In d ii, w: tegoż D zie ła w ybrane, red. K. Piechow ski, I. Sadowska, M. U rbanow ski, t. 1: P ism a podróżnicze, wyb., w stęp i oprac. I. Sadowska, A rcana,

(9)

2

0

całkow icie uw olnić się od uczucia pew nej niew ygody płynącej stąd, że w yraźnie ró żn i się swym w yglądem od w szystkich pozostałych uczestników . P rzypom ina to późniejsze o kilka dziesięcioleci relacje K apuścińskiego o tych chw ilach w Afryce, gdy go pytano, gdzie m a kolonie jego kraj i zm uszonego w odpow iedzi długo tłu ­ m aczyć niedow ierzającym m u tubylcom , że pochodzi z k raju , k tó ry sam był skolo­ nizow any przez innych białych. G oetel z zainteresow aniem i sym patią śledzi bieg w ydarzeń na w iecu zw olenników G andhiego, k tó ry fascynuje go jako przyw ódca w ielkiego niepodległościow ego ru ch u . K rytycznie, a naw et pogardliw ie k o m e n tu ­ je postaw ę białych m ieszkańców In d ii, któ ry ch m iał okazję obserwować wcześniej tego sam ego dnia. O dnosili się do w ydarzenia, m ającego m iejsce w ich m ieście, z b ezgraniczną obojętnością, ta k za d u fan i w swym p rze k o n an iu o niezniszczalno- ści brytyjskiej potęgi, że n ie zd o ln i do zro zu m ien ia w agi n adchodzących przem ian.

Je d n ak w pewnej chw ili w ydarza się coś, co Goetel przedstaw ia jako odczucie k o n flik tu na in n y m p lan ie tożsam ości, już nie politycznej, ale seksualnej. N astę­ p uje aw aria m ik ro fo n u i G an d h i m u si przerw ać przem ów ienie. O czekiw anie na napraw ę przeciąga się, po dłuższej chw ili M ah atm a bierze do ręki kądziel i spo­ k ojnie zaczyna prząść. P odróżny z Polski nie w ytrzym uje presji ta k daleko idące­ go zaprzeczenia m ęskiem u ideałow i bojow nika o wolność. W praw dzie G oetel nie w daje się w rozw ażania na te m at przędzenia i tk a n ia jako z a tru d n ie ń będących kluczow ym i sym bolam i kobiecości od czasów archaicznych, ale najw yraźniej to ­ w arzyszy m u te n odległy k ontekst myślowy. M im o całego podziw u dla G andhiego i zafascynow ania jego charyzm ą, te n obraz przyw ódcy n a ro d u z kobiecym a try b u ­ tem w dło n i okazuje się dla G oetla już nie do przyjęcia. Pisze, że jeśli ostatecznie m ożna sobie w yobrazić „chłopa z k ąd z ie lą”, to w odza n a ro d u z kądzielą już nie.

P rzeciw staw ienie hegem ona i podporządkow anego jest czytelne w w ypadku w ielkich potęg kolonialnych. W środkow ow schodniej części E u ropy zdecydow a­ nie się k om plikuje. Już trzydzieści lat te m u na m arginesie analizy dyskursu „orien- talistycznego”, przeprow adzonej przez E dw arda W. Saida w klasycznym dziś zało­ życielskim tekście kry ty k i p o stkolonialnej, znaleźć m ożna sform ułow ania w ska­ zujące na to, że w perspektyw ie zajm ujących się O rien tem uczonych brytyjskich, am erykańskich czy fran cu sk ich k u ltu ry słow iańskie sytuow ały się już naw et nie na obrzeżach, ale w ogóle poza g ran icam i św iata zachodniego. Pod koniec XVII w ieku słow nik encyklopedyczny Bibliothèque orientale (1697) omawia „łącznie tak rozbieżne historie, jak m ongolska, ta tarsk a , tu reck a, słow iańska” . W X IX stuleciu o rien talistą nazyw ano albo artystę (jak G oethego z racji Dywanu Zachodu i Wscho­

du), albo uczonego, jeśli był „sinologiem , slaw istą, in d o e u ro p e istą” . W połowie

w ieku X X (1959) „rząd brytyjski powołał kom isję, by «dokonać p rzeglądu osiągnięć uniw ersytetów w d ziedzinie studiów orien taln y ch , słow iańskich, w schodnioeuro­ p ejsk ich i afrykańskich»”. N aro d y „Azji, A fryki lub E u ro p y W schodniej”9 byw ają w ym ieniane jednym tchem .

9 E.W. Said O rientalizm , przeł. W. K alinow ski, w stęp Z. Ż ygulski jun., PIW, W arszaw a 1991, s. 108. K olejne cytaty ze stron: 108, 90, 92 i 395.

(10)

Czermińska

Podróż egzotyczna i zw rot do wnętrza

Said odsłania to m im ochodem , nie k om entując ujęcia k u ltu r słow iańskich i sy­ tu a c ji E u ro p y W schodniej w eu ropejsko-am erykańskim dyskursie „orientalistycz- n y m ” . D opiero w o sta tn im dziesięcioleciu podjęto próby przedstaw ienia sto su n ­ ków w b lo k u w schodnim po Jałcie w kategoriach sowieckiej h egem onii kolonialnej wobec krajów D rugiego Świata, a n astęp n ie sięgnięto w przeszłość, by opisywać w k ateg o riac h p o stk o lo n ia liz m u n ie k tó re rozd ziały z h is to rii R zeczypospolitej O bojga N arodów i Polski m iędzyw ojennej ze w zględu na jej stosunek do U k ra iń ­ ców, B iałorusinów i L itw inów 10. Jakie kategorie krytyki p ostkolonialnej m ożna przenieść do in te rp re ta c ji stosunków w ew nątrz E uropy (wraz z Rosją), a w jakich sytuacjach różnice są na tyle silniejsze od podobieństw , że analogie okazują się w istocie dość odległe, a więc w konsekw encji trzeba stworzyć o d m ien n ą siatkę pojęciow ą dla opisu różnych m odeli hegem onii?

C zęścią naszej kulturow ej sam ośw iadom ości jest także stosunek polsk ich po d ­ różników do k u ltu r pozaeuropejskich. W relacjach z egzotycznych podróży m ają m iejsce ważne k o nfrontacje z k ateg o riam i d om inacji i podporządkow ania, które przeprow adzane naw et w odległych częściach globu d okonują się przecież zawsze z pam ięcią o tym , co pozostało w E uropie. Kto w łaściwie w h isto rii naszej części św iata jest/b y ł spraw cą opresji, a kto ofiarą? Jak trw a i przekształca się kontekst pam ięci o niegdysiejszej sile Rzeczypospolitej Obojga N arodów, o jej u p ad k u w epo­ ce zaborów, o polityce rządów dw udziestolecia wobec m niejszości narodow ych, te rro rze drugiej w ojny i opresyjności system u sowieckiego w k raja ch satelickich p rze d ro k iem 1989? Czy pam ięć zbiorow a, w której trw a dośw iadczenie bycia „raz na wozie, raz po d w ozem ”, a więc p u n k t w idzenia swego ro d zaju poznawczej h u ś­ taw ki, otw iera szanse (szanse, nie natychm iastow e gw arancje) perspektyw y epi- stem ologicznej bard ziej otw artej niż w społecznościach o stabilnym rozw oju, do­ konujących zwycięskiej ekspansji? Pod w aru n k iem , że ta przem ienność sytuacji hegem ona i ofiary n ie staje się pożyw ką dla hodow ania dw u zbiorow ych ko m p lek ­ sów: wobec jednych wyższości, wobec inn y ch niższości. Jak w relacjach p o d ró żn i­ czych u jaw niają się ściśle in dyw idualne m odyfikacje zbiorowej m entaln o ści, gdy n a rra to r siebie czyni p ryzm atem , przez k tó ry ogląda świat?

Ewa D om ańska pisała: „E m ocjonalnie stoję po stronie ofiar, ale in te le k tu aln ie w idzę w m etodologicznej dyrektyw ie «uprzyw ilejow anego poznawczo sta tu su opre- sjonow anych» wiele problem ów ”, by dojść do konkluzji:

10 Por. m .in.: E.M. T h o m p so n Trubadurzy imperium . L itera tu ra rosyjska i kolonializm ,

przeł. A. S ierszulska, U niversitas, K raków 2000; A. F iu t Polonizacja? K olonizacja?,

„Teksty D ru g ie ” 2003 n r 6; tenże W okół „Jądra ciemności”, w: P oszukiw anie realności. L itera tu ra - dokum ent - Kresy. P race ofiarowane Tadeuszowi B ubnickiem u,

red. S. G aw liński i W. Ligęza, U niversitas, K raków 2003; D. Skórzewski

Postkolonialna Polska - p ro je kt (nie)m ożliw y, „Teksty D ru g ie ” 2006 n r 1/2; I. S u ry n t B a d a n ia postkolonialne a „D rugi Ś w ia t”. N iem ieckie konstrukcje

(11)

22

Z am iast p rzy k ła d an ia do rodzim ego m a te ria łu badaw czego siatk i in te rp re ta cy jn ej o fero ­ w anej przez różne m etodologie i teorie w ykorzystyw ane przez nową h u m an isty k ę, w arto się od nich zdystansow ać. Ich in stru m e n ta ln e zastosow anie prow adzi bow iem do w nios­ ków, które są m niej czy bardziej przew idyw alne. [...] Polska m etodologia i teoria n au k h u m anistycznych, trak tu jąc a zachodnie zdobycze m yśli jako in sp iracje, a nie jako g o to ­ w ą do analizy i in te rp reta cji rodzim ego m ate ria łu „skrzynkę z n arzęd ziam i”, m a w tym w zględzie w iele do z ro b ie n ia .11

Jestem p rzekonana, że polskie relacje z egzotycznych podróży są do tego św iet­ n ym m a te ria łe m badaw czym , a ich uw ażna in te rp re ta c ja m oże stanow ić niezłe poletko dośw iadczalne dla refleksji n a d m ożliw ościam i i o g raniczeniam i zastoso­ w ania kateg o rii krytyki p ostkolonialnej.

Abstract

Małgorzata CZERMIŃSKA University of Gdańsk

An Exotic Journey and a Turn into the Inside. Non-Fictional

Narratives Between ‘Orientalism’ and Intimism

The attitude o f Polish travellers tow ard non-European cultures is part o f o u r cultural self-consciousness. Accounts o f exotic journeys bring about im portant confrontations with the categories o f dominance and subordination, which, even when carried out in some rem ote parts o f the globe, are always realised w ith remembering o f w hat has remained in Europe. Taking as examples her analysis o f selected fragments o f such narratives (e.g. B. Malinowski, R. Kapuściński, F Goetel, H. Sienkiewicz, I. Karpowicz, O. Stanisławska), the author argues that the ir attentive interpretation may provide a room fo r afterthought on the opportunities and limitations o f use o f postcolonial criticism categories.

11 E. D o m ań sk a O p o zn a w czy m uprzyw ilejow aniu ofiary. (U w agi metodologiczne),

w: (Nie)obecność. Pom inięcia i przem ilczenia w narracjach X X w iek u , red. H. Gosk, B. Karwowska, E lipsa, W arszaw a 2008, s. 19 i 35.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wystawa oprawy książki.. alten

kowanych przez GUS przewiduje się dalsze zmniejszanie się przyrostu naturalnego, który w ostatnim dziesięcioleciu XX w ieku będzie w Polsce o 60,4% mniejszy

Jako sześćdziesięciosześcioletni starzec godzi się wreszcie, nam aw iany przez przyjaciół, na opublikowanie wszystkiego co przem yślał. I oto pojawia się dzieło

nin państwowych, językiem urzędow ym stał się język rosyjski, a eta t koni w stadninie ograni­.. czono do 140

śm iennictw em dotyczącym Tatrzańskiego Parku Narodowego. Pracownicy naukowi po porozum ieniu się z Dyrekcją Parku mogą korzystać z szeregu ułatw ień dotyczących

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

mających na celu wzajemne zacieśnienie kontaktów między inżynierami i technikami Polski i Czechosłowacji dodać jeszcze należy ścisłą współpracę NOT i SIA

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a