• Nie Znaleziono Wyników

Spotkania z Władysławem Panasem - Wacław Sadowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Spotkania z Władysławem Panasem - Wacław Sadowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WACŁAW SADOWSKI

ur. 1948; Leszczyn k. Rymania

Miejsce i czas wydarzeń Rymań, PRL

Słowa kluczowe Panas Władysław (1947-2005)

Spotkania z Władysławem Panasem

[Jak] ja już się ożeniłem i przeniosłem do Tomaszowa [Mazowieckiego], no to spotykaliśmy się już na wakacjach. I takie jedno ze spotkań było w Rymaniu na leśniczówce, kiedy on przyszedł ze swoją żoną, [Teresą] i takim może dwu-, trzyletnim synem. To był chyba rok ‘77, albo ‘76. On miał [wtedy] tego jednego syna, ja już miałem córkę, no i syna, który miał wtedy też może 3 albo 4 lata. My tam siedzieliśmy, popijaliśmy wódeczkę, a te dzieciaki się tak pospały i były tak do siebie podobne, ten mój syn, do tego jego chyba najstarszego. To jeden blondynek był i drugi był blondynek. I potem się spotykaliśmy ale to w przelocie, a to przed kościołem w Dębicy, a to gdzieś na dworcu w Kołobrzegu, a po latach 80. to ja już się z nim nie spotkałem. Dlatego, że jak ja przyjeżdżałem, załóżmy tam w swoje strony, to dowiedziałem się, że już wyjechał. Po prostu, nie mogliśmy się nigdy jakoś tak spotkać. W 90. [latach] już się nie spotkaliśmy, mimo że ja się wielokrotnie wybierałem [do Lublina], bo mi dał adres. Jeszcze mieszkał na ulicy Sławińskiego. To stare budownictwo musiało być. Więc zapraszał mnie ale, jak to się ma żonę, dzieci, problemy różnorakie, to, no człowiek nie ma głowy do jakichś takich bliższych kontaktów.

Data i miejsce nagrania 2010-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Arkadiusz Lemieszek

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

Robiłem różne dziwne rzeczy, sprzedawało się to handlarom na targ i one to po prostu sprzedawały dalej i ja byłem wtedy już tak nieźle zarabiającym facetem.. Musiałem

W okresie wojny dziadek był codziennie zabierany przez Niemców na Majdanek, bo tam była cała firma i wszyscy byli tak jakby zaaresztowani. Dziadek jak jechał, to był tak obładowany,

Kiedyś pamiętam, jak się nie dostałem na Uniwersytet Warszawski, patrzę Władek przyprowadził dwie takie laski, blondynki, do mnie, i mówi: „Możecie go zapytać czy

‘69 też jakoś tak upływał na różnego rodzaju spotkaniach, na dyskusjach, oczywiście tu piwko, tu kawka, on wtedy już strasznie dużo pił kawy.. No on był

Wyobraź sobie, że KUL przyjmował wszystkich tych straceńców, dysydentów i tych innych odrzuconych przez PRL”.. A potem to już się spotykaliśmy na

To prawdopodobnie przyjechał sobie tam do siostrzenicy, a może wynajął jakąś kwaterę, bo z tego co ja wiem, to jego żona pisała pracę doktorską z psychologii, jakieś tam

To jest miejscowość na trasie Koszalin – Szczecin, a najbliższa taka większa miejscowość to jest Rymań, która jest siedzibą gminy.. Uczęszczałem do