• Nie Znaleziono Wyników

Władysław Panas i KUL - Wacław Sadowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Władysław Panas i KUL - Wacław Sadowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WACŁAW SADOWSKI

ur. 1948; Leszczyn k. Rymania

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Panas Władysław (1947-2005), Katolicki Uniwersytet Lubelski

Władysław Panas i KUL

To był lipiec, albo sierpień [’69 r.]. No i Władek wtedy oświadczył, że właśnie jedzie do Lublina. Ja mówię: „Ty, dla[czego]?”. (Ja to myślę, że gdzieś ze środowiska poznańskiego, [akademickiego] ktoś mu dał namiar). Mówi: „Jadę do Lublina załatwić jedną sprawę”. No, ale nie powiedział jaką. Nie drążyłem tematu. No i jak wrócił, mówi: „To mogę ci powiedzieć. Zostałem przyjęty na KUL. Wyobraź sobie, że KUL przyjmował wszystkich tych straceńców, dysydentów i tych innych odrzuconych przez PRL”. No i oczywiście był bardzo szczęśliwy, że może na KUL-u [studiować]. A potem to już się spotykaliśmy na wakacjach. To on tam, na przykład tłumaczył:

„Słuchaj jak się spotykają profesorowie filozofii z KUL-u z profesorami marksistami, to tamci nie mają nic do powiedzenia. I, no wyobraź sobie. Filozofia chrześcijańska, załóżmy ma [początek], tam od świętego Augustyna, po świętego Tomasza (z) Akwinu. A co marksizm ma, a co nam marksizm daje?”. Tak że już wtedy, takie prowadziliśmy dyskusje. Ja też studiowałem, tak że mieliśmy bardzo wiele wspólnych tematów. Stał się jakiś taki bardziej, może i dojrzalszy, a przy tym, bardziej taki wyciszony. Oczywiście piwko, wódeczka funkcjonowała. No to bez tego ani rusz.

Data i miejsce nagrania 2010-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Arkadiusz Lemieszek

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na widok kominiarza ludzie na szczęście zawsze łapali się za guzik, a teraz na ulicach trudno już ich spotkać.. Ale są jeszcze kominiarze, co przed świętami chodzą

Tego krytyka literackiego, który, chyba w 2000, czy 2002 roku zmarł chyba w Stanach Zjednoczonych, a przecież w PRL-u to był na indeksie.. Widocznie musieli być mądrzy tam

Ojca stracił w wieku siedmiu lat, wychowuje go matka, i nagle student drugiego roku jest głównym przywódcą wydarzeń studenckich w Poznaniu, czyta manifest pod

Kiedyś pamiętam, jak się nie dostałem na Uniwersytet Warszawski, patrzę Władek przyprowadził dwie takie laski, blondynki, do mnie, i mówi: „Możecie go zapytać czy

‘69 też jakoś tak upływał na różnego rodzaju spotkaniach, na dyskusjach, oczywiście tu piwko, tu kawka, on wtedy już strasznie dużo pił kawy.. No on był

On miał [wtedy] tego jednego syna, ja już miałem córkę, no i syna, który miał wtedy też może 3 albo 4 lata.. My tam siedzieliśmy, popijaliśmy wódeczkę, a te dzieciaki się

współorganizatorów tego przyjazdu Miłosza, bo oficjalnie występował KUL, oficjalnie występował rektor, ale to się zawsze kończyło tak: „No pani Ireno, trzeba do niego

To prawdopodobnie przyjechał sobie tam do siostrzenicy, a może wynajął jakąś kwaterę, bo z tego co ja wiem, to jego żona pisała pracę doktorską z psychologii, jakieś tam