• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1930.02.20, R. 2, nr 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1930.02.20, R. 2, nr 21"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 21 Nakład 2obO egt. Czwartek* dnia 20 lutego 1930 Ro k 11

Organ Katolieko-Narodowy

| Przedpłata* miesięcznie wynosi zł 1, z dostawą pocz-ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

? tową zł 1,19, z odnoszeniem w dom przez specjalnych posłań-

* ców zł 1,25. Cena eg emplarza pojedyńczego wynosi gr 15.

UliiMzi I k ii m litto : na M , ra® l sM .

Telefon nr. 69.

Pte i itóiiM : !II ii I iiizi O ii , ul. W M i i.

Ogłoszenia: wiersz mlim. na stronie 7-lam.gr 10,na stronie 4-łamowej za tekstem gr 30,w tekściegr 50,na Istr. gr 75. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Dla zagranicy 50°/onadwyżki*

Bóg i Ojczyzna! W jedności siła!

S S K » a:

Ham ctedz! © ehneiłi- jański światopogląd.

(Na marginesie mowy p. min.

Czerwińskiego).

S p o d z iew a liśm y się, to zn aczy o p in ja k a to lic k a w n a sze m p a ń stw ie sp o d zie­

w a ła się p ew n eg o u sp o k o je n ia i c z e k a ła n ie c ie rp liw ie n a o św iad c ze n ie w S e jm ie n ajw y ższeg o c zy n n ik a o d p o w ied z ialn e­

g o za p u b lic z n e w y c h o w an ie w P o lsce, n a o św ia d c ze n ie M in istra W . R i O . P .

O św ia d c z en ie o . m in . C zerw iń sk ieg o zaw io d ło o c z e k iw a n ia . Je ste śm y jeszcze b a rd z iej, n iż p rz ed te m , z a n ie p o k o je n i o c h rz e śc ijań sk ie w y c h o w a n ie n a sze j m ło ­ d zieży . M u sim y się z a strz e c z a ra z n a w stęp ie, że c h o c ia ż p . C z e rw iń sk i w ro z­

g o ry c z en iu sw o je m (w ie lk ie ro zg o ry cze­

n ie w ie je z całej m o w y p. m in istra i n a jn ie p o trz e b n ie j d a ł się u n ieść) w id zi

„ c ałą k a m p a n ję p rz e c iw k o c a łem u m i­

n iste rstw u i sa m e m u m in istro w i, w k tó ­ re j ch o dzi n ie ty le o in te re sy re lig ji i K o ścio ła, ile o w zg lęd y p o lity c z n e '1 — m y ta k ie j k a m p an ji n ie p ro w a d z im y . N am ch o d zi o p ro g ra m , n a m ch o d zi o św iato p o g lą d c h rze śc ija ń sk i i o d teg o p ro g ra m u c h rz e ścija ń sk ie g o n ie o d stą­

p im y , a w a lk i o św iato p o g lą d c h rz eśc i­

ja ń sk i n ie z a p rz esta n iem y i z a p rze stać n ie m o żem y .

św iato p o g ląd p ra w d z iw ie c h rz e śc i­

ja ń sk i je st je d n o c z e śn ie św ia to p o g lą d e m k a to lic k im , czeg o n a jlep sz y m d o w o d em ch o ćb y to , że d ziś w P o lsce w o b ro n ie św iato p o g łą d u c h rz e śc ija ń sk ie g o w y stę ­ p u je ty lk o i je d y n ie K o śció ł k a to lick i;

in n i m ilczą, b a — cieszą się, że ch rze­

śc ija ń sk ie z ap a try w a n ie n a św iat słab ­ n ie i ty m in n y m w y z n an io m sta je się p o d o bn e. A le ju ż ra z trz e b a sk oń czy ć z ty m n ie d o rz e c z n ym p rz esąd e m , że ile k ro ć p rz e d sta w icie le o p in ji k a to lic k ie j w y stę p u ją w o b ro n ie p ra w d y k a to lic­

k ie j i w o b ro nie p ra w K o ścio ła, w ted y się k rzy czy : to p o lity k a, to a k c ja a n ty ­ rz ą d o w a itd . A k to te m u w in ien , że ta k często w o sta tn ich c z a sa c h p o su n ię c ia c z y n n ik ó w rz ą d o w y c h sta ją w k o liz ji ze św iato p o g lą d em c h rz e ścija ń sk im — m y ra c ze j p o w in n iśm y p o są d z a ć p e w n e sfe­

ry o p o lity k ę a n ty k a to lic k ą , a n ty ch rz e- śc ija ń sk ą . M y m a m y je d n ą p o lity k ę — • n a sz ą p o lity k ą je st B ó g , K o śció ł i jeg o św ię te p ra w a.

P . m in ister C zerw iń sk i, w e d łu g w ła­

sn eg o w y ra ż e nia , p o d ją ł się ciężkieg o tru d u p ia sto w an ia te k i w y z n a ń i o św ie­

c e n ia p u b liczn eg o , b o m a „d ziś p ew n e b a rd z o w a ż n e cele d o sp ełn ien ia n a te re­

n ie sz k o ln ic tw a". I z a ra z p . C z e rw iń sk i tłu m ac z y , że „ je d n y m z ty ch celów jest, ab y w y c h o w an ie szk o ln e m ło d zieży w P o lsce w y zw o lić z p o d w p ły w ó w teg o o b o zu p o lity czn eg o , k tó ry p. C zetw er- ty ń sk i re p rez e n tu je".

P o m ija m y z u p ełn ie to , że u p ra w ia n ie p o lity k i w szk o le i to jeszcze p rzez m i­

n istra z p u n k tu p ed ag o g iczn eg o je st b a rd z o sz k o d liw e; o co in n eg o n am c h o ­ d zi; — z a p y tu je m y , jeżeli m ło d zież m a b y ć w y zw o lo n a z p o d w p ływ ó w o b o zu , k tó ry b ą d ź co b ąd ź g ło si sw o ją re lig ij­

n o ść. sw ó j k a to lic y z m i sta w ia k a to lic ­ k i p ro g ra m , to p o d ja k ie w p ły w y ta m ło d zież m a się d o sta ć. O św iad czam y S zczerze, że ta k ie „w y zw o len ie 4 b y ło b y d la m ło d zieży b a rd z o szk o d liw e, a ty ch n o w y ch ta jem n ic zy c h , n ie z n a n y c h w p ły- w ó w b ard zo się o b a w ia m y . O ja k ie to n o w e w p ły w y ch o -d zi? K o n fere n cja ło ­ w ic k a z d rad z iła tro ch ę ta je m n ic zo śc i.

K o m u n ik a t K . A . P ej o n iej n ie zaw ie ­ ra ł k ła m stw a ; a sp o só b sp ro sto w a n ia p.

m in istra i to d o ty c z ą c y ty lk o jed n eg o p rz em ó w ie n ia (b y ło ich k ilk a) jeszcze b a rd z iej p ra w d o m ó w n o ść k o m u n ik a tu p o tw ierd z ił.

D opraw dy byłyby zupełnie now e w pływ y, gdyby stanąć na stanow isku łow ickiej konferencji; — „chrześcijań­

stw o religją niew olników ' rzym skich",

„tradycje religijne i narodow e to stare rupiecie", „który B óg jest lepszy4', — oto kw iatki now ych w pływ ów , ale czyżby pod nie m iała się dostać m łodzież? R ą-

bek tajem niczy now ych w pływ ów jesz- B androw skiego znam y i w łaśnie tw ier cze dosadniej zdradziły sław etne pole- dzim y, że zalecanie m łodzieży jego od- cenia odczytów K adeń-B androw skiego. czytów jest przynajm niej niebezpieczne, P an C zerw iński tw ierdzi, że „m ożna, jak jeżeli nie w ręcz szkodliw e a to, że jego kto chce, zapatryw ać się na tw órczość' księ.żki, w edług p. m inistra, „trafiają, K adena“ — m y w łaśnie zapatrujem y się i będą trafiały do rąk m łodzieży11, nie- na tę „tw órczość11 pod kątem św iatopo- bezpieczeństw o pow iększa. P. C zerw iń- glądu chrześcijańskiego. Ś w iatopogląd ski chciał zrobić tu na m łodzieży eks-

iiiiii iibiih . ... HaamaiCTgBMMBMMmMMMWMMBMWwwwai

Z pobytu P. Prezydenta Rzeczypospolitej na Pomorzu

z okazji 10-lecia odzyskania niepodległości.

W sobotę 15 bm . o godz. 12.40 przybył | row ycb i członków B ractw a Strzeleckiego, poczem po przem ów ieniu prezesa B ractw a p. M aćkow iaka udał się na strzelnicę, gdzie dał strzał honorow y do tarczy pa­

m iątkow ej, do której przed 221 laty strze­

lał król A ugust II. W tym m om encie or­

kiestra odegrała hym n narodow y.

do T orunia specjalnym pociągiem p. P re­

zydent R zplitej Ignacy M ościcki, udając się do Ż uru, celem dokonania aktu urucho m ienia now ow ybudow anej elektrow ni w od nej. Panu Prezydentow i R zplitej tow arzy­

sz) ii w podróży p. m inister rolnictw a Jan- ta-Polczyński, oraz m inister robót publicz nych dr. M atakiew icz. N o dw orcu w T o­

runiu pow itali p. P rezydenta K om isarz G e­

neralny R zplitej w G dańsku m inister p.

S trasburger, w ojew oda pom orski p. La- m ot, inspektor arm ji gen. N orw id-N euge- bauer, dow ódca O . K . V III gen. P asław ski, prezes dyrekcji P. K . P. w G dańsku inż.

D obrzycki, którzy tow arzyszyli dostojnem u gościow i w dalszej podróży do Ż uru.

W L askow icach oczekiw ali na przyby­

cie p. P rezydenta ks. biskup O koniew ski i ks. biskup sufragan D om inik, starosta kra jow y p. W . Ł ącki, prezes Izby R oln. p. Es- den-T em pski i inni. K om panję honorow ą ze sztandarem i m uzyką w ystaw ił na pero­

nie 65 p. p. z G rudziądza.

Uroczystość w Żurze.

Po pow itaniu w L askow icach p. Prezy­

dent z otoczeniem sam ochodem udał się do odległego o 9 kim . Ż uru.

P. P rezydent w w ielkiej hali m aszyn zajął m iejsce w fotelu, ks. biskup dr. O ko­

niew ski dokonał aktu pośw ięcenia zakładu, poczem pierw szy przem ów ił starosta krajo.

w y p. Ł ącki, ...

P rzem aw iali następnie: m arszałek sej­

m iku w ojew ódzkiego m ec. Szychow ski z G rudziądza, dyrektor zakładów „G ródek*4 i tw órca tego w ielkiego ogniska energji elektrycznej inż. E dm und H offm ann i w re­

szcie w im ieniu rządu m in. rob. publ, p.

M atakiew icz.

Po przem ów ieniach P. Prezydent, na prośbę inż H offm anna pokręcił korbkę, która w prow adziła w ruch olbrzym i turbo­

generator: rozległ się m iarow y poszum kół m aszyny a salę zalały potoki św ia­

tła elektrycznego.

Po przekąsce, jaką zarząd „G ródka"

podejm ow ał w szystkich nader licznych go­

ści. P. Prezydent zw iedził urządzenia w od­

ne elektrow ni, poczem sam ochodem udał się do L askow ic, a stąd koleją do T orunia.

Obchód mrdsśslny w Torumu.

O godz. 940 p. Prezydent R zplitej w o- toczeniu pp. m inistrów , generalicji i św i­

ty udał się sam ochodem do Strzelnicy w Z ieleńcu, celem dania honorow ego strzału do starożytnej tarczy.

Pow itany u w ejścia na strzelnicę hym ­ nem narodow ym p. P rezydent R zplitej j pi zeszedł przed frontem pocztów sztanda- |

Filar sanacji, Radziwiłł stracił mandat.

Ten sam los spotkał Wiślickiego i szereg senatorów z klubu Be-Be. - Konsternacja wśród sanatorów.

W arszaw a, 17. 2.

Sąd N ajw yższy rozpatryw ał protest przeciw ko w yborom do Sejm u i Senatu, zgłoszony przez stronnictw o W yzw olenie co do w yborów w okręgu 57, obejm ują­

cym Ł u ck do S e jm u , a całe w ojew ództw o w ołyńskie do Senatu. P ro­

test opierał się na tern, że listę W yzw ole­

nia w okręgu 57 uniew ażniono, gdyż z 80 znajdujących się na zgłoszeniu podpisów , uznano za niew ażnych 32, w obec czego do przepisanej liczby podpisów brakow ało 2.

W yzw olenie zatem w niosło o przyw róce­

nie w iększości podpisów i Sąd N ajw yższy

Na Rynku Staromiejskim.

Po nabożeństw ie D ostojny G ość w oto­

czeniu pp. m inistrów , przedstaw icieli w ładz i św ity udał się pieszo na R ynek Starom iejski.

O d strony ulicy Szerokiej w kroczył na R ynek oddział złożony z kom p. piechoty I szw adronu jazdy z pułk, na koniu na cze­

le. M iało to być jakby odtw orzenie w kro­

czenia w ojsk polskich do T orunia. Prezes R ady M iejskiej p. St. M ichałek przem ów ił zw racając się do oddziału i jego dow ódcy

Po chw ili rozpoczęła się defilada od­

działów w ojskow ych, przybyły przed try­

bunę p. P rezydenta R zplitej sztafety ko­

larskie, organizacyj sportow ych i przy-

sposobieni^ w ojskow ego z całego Pom o­

rza, w ręczając G łow ie P aństw a ozdobne adresy hołdow nicze. W m iędzyczasie zje­

dnoczone chóry m iejscow e w liczbie 600 osób pod batutą prof. M oczyńskiego w y­

konały Feliksa N ow ow iejskiego „H ym n B ałtyku". Z kolei nastąpiła defilada po­

szczególnych form acyj w ojskow ych oraz stow arzyszeń i przysposobienia w ojskow e­

go, korporacyj, organizacyj sportow ych, cechów , m łodzieży, dziatw y szkolnej, B ractw a Strzeleckiego itd.

Śniadanie w Kasynie.

O godz. 14-tej w ładze m iejskie podejm o w ały w salonach kasyna garnizonow ego p. Prezydenta śniadaniem .

Akademja w teatrze.

W idow nia w ypełniona była do ostat­

niego m iejsca. W lożach zasiedli pp. m i­

nistrow ie, duchow ieństw o i generalicja.

W chw ili ukazania się p. P rezydenta R zplitej w loży, zebrani pow stali z m iejsc, a orkiestra odegrała hym n narodow y.

O godz. 22 rozpoczął się w salonach D w oru A rtusa w ydany przez starostę kra­

jow ego p. Ł ąckiego na cześć D ostojnego G ościa raut, który zgrom adził przedstaw i­

cieli w szystkich w ładz m iejscow ych, w oj­

skow ości oraz sfer tow arzysko - kultural­

nych m iasta.

Odjazd P. Prezydenta.

O godz. 015 p. Prezydent ze św itą w prost z D w . A rtusa odjechał na dw . m iej ski, gdzie usiadł do pociągu specjalnego, którym udał się w drogę pow rotną do W arszaw y.

przychylił się do tego w niosku, uznając, że co najw yżej 23 podpisy m ogą być w ąt­

pliw e, pozostaje w obec tego jeszcze 50 kil­

ka podpisów w ażnych.

N a tej podstaw ie Sąd N ajw yższy w ybo­

ry w tych okręgach uniew ażnił. A zatem tracą m andaty w ybrani z tych okręgów posłow ie i senatorow ie: w Sejm ie — Ja­

nusz R adziw iłł (B e-B e) i W acław W iślic­

ki (B e-B e), Jan Fedorub, S tanisław W oły- niec (Selrob), Ł aw renti Serw etnik, Iw an W łasow ski (ukr. socj. radyk.), w sena­

cie zaś Ł azarz D aal (B e-Be), S tanisław K uczkow ski (B e-B e), S tefan R edko (B e-B e)

- perym ent a w łaściw ie chciał zabezpie­

czyć m łodzież przed złym w pływ em K a­

dena (a w ięc sam p. C zerw iński w idział niebezpieczeństw o) i to w sw oisty sposób

„w pływ zaś tych książek — pow ie­

dział p. m inister — zależeć będzie od postaw y psychicznej, jaką w obec nich m łodzież zajm ie. a w ięc od tego, czy — jak o tern m ów i Ż erom ski — intereso­

w ać się będzie człow iekiem , jako cał$

postacią w raz z jej górnem i w zlotam i, czy tylko jego dolną częścią, od przepo­

ny brzusznej począw szy4'. Ż e Ż erom ski tak tw ierdził, w ^cale się tem u nie dziw i­

m y, ale że m inister używ a tego rodzaju, argum entacji dla obrony sw oich ekspe­

rym entów na duszy dziecka, dziw ić się napraw dę bardzo trzeba. S połeczeństw o polskie m usi sobie raz na zaw sze w ym ó­

w ić tego rodzaju uśw iadam ianie m ło­

dzieży. T ego rodzaju naturalizm stano­

w i w ielkie niebezpieczeństw o i sprzeci­

w ia się chrześcijańskiem u w ychow aniu.

O jciec św . P ius X I, w sw ojej encyklice o chrześcijańskiem w ychow aniu m ło­

dzieży, m ów iąc o w ychow aniu seksual- nem , tak pow iada:

/.N ajbardziej w szakże niebezpiecznym jest ów naturalizm , który w naszych czasach przenika dziedzinę w ychow ania w m aterji najbardziej delikatnej, jaką*

jest czystość obyczajów . B ardzo rozpo­

w szechnionym jest błąd tych, którzy w zgubnem uroszczeniu, brudnem i słow a*, m i, upraw iają t. zw . seksualne w ycho­

w anie, fałszyw ie sądząc, że będą m ogli ustrzec m łodzież przed niebezpieczeń ­ stw am i zm ysłów zapom ocą czysto na­

turalnych środków , jakiem i są: lekko­

m yślne uśw iadom ienie i prew encyjne pouczenie dla w szystkich bez różnicy;

naw et publicznie, a co gorsza, zapom ocą w ystaw iania m łodzieży przez pew ien czas na okazje, żeby ją, jak pow iadają, do nich przyzw yczaić i jakgdyby zahar­

tow ać dusze przeciw tógo rodzaju nie­

bezpieczeństw om . B ardzo oni błądzą, nie chcąc uznać przyrodzonej ułom ności natury ludzkiej i praw a, o którem m ó­

w ił A postoł, sprzeciw iającego się praw u um ysłu i zapoznając naw et sam o do­

św iadczenie życia, z którego w idać, że w łaśnie u m łodzieży w ystępki przeciw obyczajności nie są tyle następstw em braku znajom ości rzeczy, ile przedew szy- stkiem słabości w oli, w ystaw ionej n a niebezpieczeństw a i nie w spieranej śród kam i łaski44.

C zy w ięc nie m am y racji, przestrze­

gając opinję przed niebezpieczeństw em tych now ych w pływ ów , które chcą dziś koniecznie oddziaływ ać na m łodzież?.

C hw ała B ogu, społeczeństw o nasze jest) jeszcze na tyle trzeźw e, że tym now ym w pływ om zdoła się oprzeć i chrześcijań­

ski św iatopogląd w w ychow aniu m ło­

dzieży utrzym ać. A le niech nam nikt nie sypie piasku w oczy, że upraw iam y ja­

kąś „kam panję polityczną", że prow a­

dzim y akcję antyrządow ą — m y się o- ślepić nie dam y: w idzim y dobrze, że tu chodzi o chrześcijański św iatopogląd.

T o nie w alka polityczna, to nie polityka antyrządow a — ale w alka o św iatopo ­ glądy, a w tej w alce nie spoczniem y i ze św iatopoglądu chrześcijańskiego nic nie ustąpim y.

Ks. Z. Choromański.

M ichał Skokow ski (B e-B e) oraz Sergjusz K ozicki (Selrob).

W’arszaw a, 18. 2. Tel. w ł.

W zw iązku z decyzją Sądu N ajw yższe­

go zapanow ała w klubie B e-Be ogrom na konsternacja. Posłow ie i senatorow ie te go klubu odbyli na m ieście poufną nara­

dę, na której om aw iano sytuację, jaka się w ytw orzyła.

Wojna domowa w Chinach. ।

Szanghaj, 17. 2

W C hinach północnych trw ają przygo­

tow ania do w ojny. W ojska prow incji Szang-T si i w innych prow incjach północ­

nych m obilizują się i posuw ają na połud­

nie przeciw C zang - K ai - Szekow i. Po­

dobno doszło już do bitw y

(2)

Str. 2 GAZETA WĄBRZESKA — czwartek, dnia 20 lutego 1930 ft Kr. 4.

Po„desz(zu“ orderowym

VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

O trzym aliśm y pod datą 12 lutego br. od ks. proboszcza W róblewskiego poniższe- O świadczenie:

Oświadczenie.

W obec podanej przez gazety w iado­

m ości o nadaniu m i złotego krzyża zasłu­

gi oświadczam , iż pom im o uczucia wdzięcz ności za uznanie, jakie po 10 latach nie­

podległości ojczyzny za daw niejszą pracę narodow ą w akcie tym upatruję, odzna­

czenia tego przyjąć nie m ogę, poniew aż:

1) nigdy nie pracow ałem dla jakichkol­

w iek honorów’, tylko dla Polski;

2) przenigdy ńie przypuszczałenfi, żeby w’ Polsce „lodow ej“ m iał corocznie spa­

dać taki „deszcz” orderów i odznaczeń na ludzi zasłużonych i niezasłużonych, że odznaczenia te tracą całkiem swą w ar­

tość.

Ks. W róblew ski,

proboszcz w Lipinkach pow iat lubawski.

Hymn młodych.

(Na m elodję „W arszaw ianki").

Złoty słońca blask dokoła, O rzeł Biały w zlata wzwyż, D um ne w znieśm y w górę czóła.

Patrzm y w Poiski znak i Krzyż.

Polsce niesiem odrodzenie, D tpcem podłość, fałsz i brud, W nas m ocarne w iosny tchnienie, W nas jest przyszłość — z nam i lud.

N aprzód idziem w skier pow odzi N iechaj w roga pizem oc drży.

Już zw ycięstwa dzień nadchodzi.

W ielkiej Polski m oc — to m y.

W ielkiej Polski m oc ■— to m y.

MM

Co sio robi dla rzemiosła!

W dniu 8. lutego w toku obrad nau budżetem m in. przem . i handlu, w ygłosił poseł Stanisław Zalew ski (KI. N ar.) ob­

szerne przem ów ienie w kw cstji przem ysłu i rzem iosła, w którem m . in. pow iedział

co następuje; A

— „Zarówno szerokie w arstwy opinji, jak prasa, jak ta w ysoka Izba, zarówno w sw oich kom isjach jak na plenum zecnę- caly niejednokrotnie m inisterstwo prze­

m ysłu i handlu do zaopiekow ania się rze­

m iosłem . M uszę stw ierdzić z ubolew a­

niem , iż zainteresow ani tw ierdzą, że naj­

subtelniejsza analiza chem iczna nie jest w stanie w ykryć naw et cienia zainteresow a­

nia zagadnieniam i rzem iosła ze strony m inisterstw a przem ysłu i handlu. Praw­

da, był jeden w yjątek. Przedstaw icielu rzem iosł zostali zaproszeni przez osobę w ysoko postaw ioną na pewną uroczystość natury towarzysko - politycznej. Tan.

w ygłoszono do nich szereg przem ówień w znioślych i niejedrtokrotnie w zruszają­

cych. Piersi ich ozdobiono orderam i za najróżniejsze zasługi, poczem pożegnano się z nim i. I wszyscy, kiedy nastrój św ią­

teczny przeszedł, zaczęli się zastanawiać, jaki był w łaściwie praktyczny cel tego w szystkiego, i jaki był praktyczny skutek.

Trudno było nie podzielić tego przekona­

nia, że chodziło w yłącznie i jedynie o de­

m onstrację natury politycznej". — •

Straszne nieszczęście kolejo­

we.

Londyn, 17. 2. PAT.

D ziś wieczorem na skutek gęstej m gły pociąg kurjerski, idący do G lasgow w padł w pobliżu R uto fcrglen na idący przed nim pociąg pasażerski. P* 7 zderzeniu odniosło rany około 70 osób. Ciężej rannych odwie­

ziono do szpitala.

Walka z narodowemi kołami akademekiemi.

Znieczulenie polskich skupisk.

O dziw nej praktyce starościńskiej, na terenie M ałopolski w schodniej czytam y w

„Lw owskim Kurjerze Porannym " (z dn.

14. II. br.):

„W dniu w czorajszym , pism em sta­

rosty przem yskiego p. M ichałow skiego, zo­

stał w ezwany na policję prezes Akade­

m ickiego Koła Przem yślan, p. M alec, któ­

rem u zakom unikow ano, że Akadem . Koło Przem yślan zestaje rozwiązane, jako nie- zalegalizow ane w starostwie. Równocześ­

nie poiićja opieczętowała lokal Koła, za­

brała księgi i akta, oraz dostaw iła na posterunek sekretrza i skarbnika Koła, których w raz z przew odniczącym przytrzy m ano od godz. 9-tej do 13-ej.

N ależy podkreślić, że już od dłuższego czasu przeciwko Ak. Kołu Przem yślan Dy­

la prowadzona akcja, na czele której sta­

nęli pp. starosta M ichałow ski, płk. Ber- nacki i Krogulecki. R ozw iązanie Kola po- zostaje w zw iązku z negatyw nem usto­

sunkowaniem się zarządu Kola do żąda-

Łamańce sanacyjne na Wołyniu.

Zaniepokojenie ludności polskiej.

K lub N arodow y zgłosił interpelację g o

prćm jera i m in. spraw w ew nętrznych w spraw ie działalności w ładz adm inistracyj­

nych w w ojew. w ołyńskiem . Interpelacja opiewa:

Zaniepokojenie i zgorszenie ludności polskiej na W ołyniu w ywołały ostatnio następujące fakty:

1) Z końcem grudnia r. ub. usunięto go dło państw owe z gm achu w ołyńskiego u- rzędu w ojew ódzkiego w Łucku. F'asada gm achu, opatrzona dotąd orłem polskim i napisem „W ojewództw o", dziś nosi napis:

„W ołyński U rząd W ojew ódzki", natom iast orzeł polski już tam nie w idnieje.

2) G orliw ie gdzie indziej przeprow adzo­

na akcja konfiskat prasowych w dziw nom przedstaw ia się św ietle na W ołyniu W Łucku w ydaw any jest m iesięcznik ukraiń ski pod nazwą „Postup“, którego egzem­

plarz z dnia 1 lutego rb. nr. 2 o treści w y­

Przybtąkany balon niemiecki.

Pięciu pasażerów z gondoli odstawiono do grapicy Rzeszy.FEDCBA

W a r s z a w a , 1 8 2 . T e l . w ł .

W P r z e c i w n i c y p o d S z a m o tu ł a m i s p a d ł w c z o r a j p o p o ł u d n i u b a l o n n i e ­ m i e c k i . P a s a ż e r o w i e , s i e d z ą c y w g o n ­ d o l i , z w r ó c i l i s i ę p o w y l ą d o w a n i u d o l u d n o ś c i o k o l i c z n e j z p r o ś b ą o z a w i a d o ­ m i e n i e o w y p a d k u p o l i c j i .

O k a z a ło s i ę , i ż p a s a ż e r a m i s t a t k u s ą : l e k a r z d r . B i e s e , c h e m i k B i t t le n f e l d , a d ­

Przeciwko przenoszeniu oficerów w stan spoczynku.

Uchwała sejmowej komisji wojskowej.

W arszaw a, J5 2. Tel. w ł.

Kom isja spraw w ojskowych obradowa­

ła w czóraj nad w nioskiem Klubu N aro­

dowego o w ybranie nadzwyczajnej kom i­

sji śledczej celem zbadania nadużyć w oj­

skow ych organów sanitarnych przy prze­

noszeniu w stan spoczynku oficerów . R eferent pos. Osada (Klub Nar.) stw ier dził, że od m aja 1926 r. do końca 1929 r.

przeniesiono w stan spoczynku przeszło 3.000 oficerów, z czego 1.920 oficerów u- sunięto z arm ji zapom ocą kom isyj sani­

tarnych, które, (jak tw ierdzi m nóstw o u­

nia starosty, by do Koła m ogli należeć Żydzi i R usini — oraz ze w zględu na to, że zarząd składa się — od lat trzech — z narodow ców.

Jak m ów ią w Przem yślu m a być na m iejsce rozw iązanego Koła zawiązane no­

we Akadem ickie Koło Przem yślan, do któ­

rego tym razem w ejdą także Żydzi, R u­

sini. Tylko — czy będą w niem i Pola­

cy?" —

Przypom nieć należy, że taktyka sana­

cji zm ierza do zaśm iecenia organizacyj polskich naleciałościam i m niejszościowe- m i. I tak niedawno do C hrześcijańskiego Banku Rzem ieślniczego w Krakow je w pro wadzono Żydów . O rganizacja od lat chrześcijańska straciła sw ój charakter.

Sanatorzy w ychodzą z założenia, że analogicznie do ich Be-Be, w skład któ­

rego wchodzą Żydzi, R usini i t. d., i w to­

w arzystw ach polskich w inny znaleźć m iej see i praw a inne narodowości.

raźnie reklam ującej Sow iecką U krainę i Zw iązek S. S. R., został zajęty (skonfisko­

w any) dopiero po upływ ie tygodnia.

3) W yraźną szykaną w stosunku do poi skich organizacyj społecznych na W oły­

niu jest zarządzenie starosty pow iatowego w Łucku p. Bonkowicza - Sittauera, skie­

row ane do zarządu okręgowego tam tejsze­

go Sokoła, a dom agające się zgłoszenia do akt starostw a najszczegółowszych pei- sonaljów nie tylko w ładz tow arzystw a, lecz także w szystkich członków gniazo sokolich W ołynia. Zarządzenie to poleco­

ne zostało do w ykonania w trybie bardzo pilnym -

Podpisani zapytują pp. m inistrów : 1) Czy powyższe zarządzepia są zgodne z polityką obecnego rządu?

2) Czem p.p m inistrowie te zarządzenia tłum aczą?

w o k a t K o r h e r , n i e j ń c y H o e f e r i F e d o ­ r o w s k i . B a l o n z o s ta ł z a p ę d z o n y n a t e r y - t o r j u m p o l s k i e p r z e z w i a t r .

P o l i c j a o d w i o z ł a z a ło g ę g o n d o l i d o P o z n a n i a , g d z i e j ą p r z e s ł u c h a n o . N a ­ s t ę p n i e z a w i a d o m io n o o w y p a d k u w ł a ­ d z e n i e m i e c k i e . W i e c z o r e m n i e f o r t u n n i

„ b a l o n i a r z e4* o d s t a w i e n i z o s t a l i d o g r a ­ n i c y n i e m i e c k i e j .

suniętych oficerów ), ustalały zupełną nie­

zdolność do służby, m im o, że oficerow ie ci są zdrowi i zdolni do służby, czego do­

wodzą św iadectw a różnych powag lekar­

skich. Ponadto w ładze w ojskow e w yda­

w ały okólniki, że w tych spraw ach m ini­

ster spraw w ojskow ych nie będzie przyj­

m ow ał oficerów do raportów osobistych, a na wnoszone prośby nie udzieli odpo­

wiedzi.

Z tych faktów w yrosła atm osfera nie­

pewności i podejrzeń, którą należy usu­

nąć w interesie zdrow ia arm ji, a nawet

w interesie powagi p. m inistra spraw w oj­

skow ych przez w ybór nadzw yczajnej ko«

m isji, która m ogłaby zbadać nadużycia I w następstw ie spowodować ukaranie w in­

nych. R eferent w nosi o przyjęcie w nio­

sku.

Po referacie w ywiązała się długa, chwi­

lam i nam iętna dyskusja.

Pos. Trąm pczyński (KI. N ar.) w spom i­

na, że każdy oficer, badany przez kom i­

sję sanitarną w szkole podchorążych sa­

nitarnych. m usiał być uznany za niezdol­

nego do służby, chociażby jego stan zdro­

w ia był doskonały.

Pos. Burda (BBS.) w ygłosił godzinną m owę, bardzo luźnie zw iązaną z tem atem obrad, natom iast pełną ciężkich zarzutów przeciw poszczególnym form acjom w oj­

skow ym , a nawet całym dow ództw em D.

O. K. z czasów przedm ajowych.

Pos. Kleszczyński (Be-Be) przyznaje, że w ielu oficerów pokrzywdzono, tw ierdzi jednak, że stało się to w interesie m łod­

szych oficerów , którym trzeba było um o­

żliw ić awans.

Pos. D ąbrowski (KI. N ar.) stw ierdza, że m am y za m ało oficerów , a m im o to usu­

wa się oficerów z naruszeniem istnieją­

cych przepisów. U suwanie oficerów przy pom ocy fałszywych opinij lekarskich u- waża za niedopuszczalne.

Pos. Pająk (PPS.) apeluje do przew od­

niczącego aby dow iedział się u w ładz 1

doniósł kom isji, czy ciężkie zarzuty sta­

w iane przez pos. Burdę poszczególnym oficerom , są prawdziwe.

Pos. O polski (Str. Chł.) w ypow iada się

za w ybraniem kom isji śledczej.

Pos. Lieberm an (PPS) polem izuje z p.

Kleszczyńskim , co do m ożliwości krzyw­

dzenia oficerów w im ię interesów arm ji.

Uważa w ybór kom isji śledczej za niew ska zany. N ie ulega bow iem w ątpliwości, że

M . S. W ojsk, odm ów i tej kom isji w yja­

śnień, kom isja stanie przed zam kniętem i drzw iam i i efekt będzie taki, że tylko po­

głębi się konflikt m iędzy Sejm em a oso­

bą m inistra spraw w ojskowych. Proponuje przyjęcie rezolucji, którą też po dyskusji przyjęto:

R ezolucja ta opiewa:

— „Z uw agi na to, że

1) wedle coraz bardziej rozpowszech­

niającej się opinji m asowe przeniesie­

nia ofięerów arm ji w stan spoczynku zostały w ostatnich latach dokonane w sposób krzywdzący i niegodny z li­

sta w ą;

2) pokrzyw dzeni I żalący się oficero­

w ie nie są-dopuszczani do raportuprzed m inistrem spraw w ojskow ych;

3) niezgodne z ustaw ą przenoszenia oficerów w stan spoczynku obciążają skarb państwa.

Sejm w zyw a Rząd, w szczególności pana m inistra spraw w ojskowych, aby spraw ę m asowych przeniesień oficerów w stan spoczynku poddał rew izji w tync kierunku, iżby zażalenia zainteresow a­

nych oficerów zostały zbadane i w w y­

padkach stw ierdzonego naruszenia usta­

w y w yrządzona krzyw da została usu- i nięta.“—

W głosowaniu za w nioskiem Klubu N ar. ośw iadczyło się 6 posłów , przeciw 15 Za wm ioskiem posła Lieberm ana oddano głosów 15 przeciw 10 głosom Be-Be i B. B.

S. Poseł Kościalkowski (Be Be) ośw iad­

czył, że wobec przyjęcia rezolucji składa przew odnictw o.

.im■nw'MMUMMMmMMMMMMBBMBMMM

Członek wspierający Z. O. K. Z, płaci składkę roczną w wyso­

kości 6 zł., a członek wspiera­

jący 60 zł.

J. I. KiaszawskL 51

Powrót do gniazda.

( C i ą g d a l s z y ) .

J a k i e m i u c z u c i a m i n a p e ł n i ł a s i ę d u ­ s z a o j c a , n i k t z j e g o o b l i c z a n i e w y c z y ­ t a ł ; s u r o w e m i, k r ó t k i e m i k i l k u s ł o w y w y b a d a ł l u d z i , r o z k a z a ł l o c h i k u n ę z a m k n ą ć , p a d a j ą c e g o m u d o n ó g b u r g r a - b i e g o z b y ł m i l c z e n ie m i p o w r ó c i ł d o m i e s z k a n i a .

S ł y s z a n o g o p o t e m c h o d z ą c e g o c a ł y r a n e k ż y w e m i k r o k i p o n i e m . N i e p r z y­ w o ł a ł n i k o g o , s ł o w a s i ę n i e o d e z w a ł , z a m k n i ę t y p o z o s t a ł a ż d o g o d z i n y m o d l i t w y , n a k t ó r ą , g d y s i ę l u d z ie z g r o m a d z i l i , w y ­ s z e d ł i p o k l ą k ł j a k z w y c z a j n i e . T w a r z t y l k o m i a ł b l e d s z ą i w y r a z s u r o w s z y j e s z c z e .

P o m o d l i t w a c h p r z y w o ł a ć k a z a ł D u - b r o w i n ę i s p y t a w s z y j e j, c z y w o j e w o d z i ­ n a w i e d z i a ł a o u c i e c z c e , o k t ó r e j n i k t j e j n i e ś m i a ł o z n a jm y w a ć , z a k a z a ł p o d g r o ­ z ą n a j w i ę k s z ą , b y m ó w ić o t e m n i e ś m ia n o .

J a s a m p o w i e m j e j o t e m , — r z e k ł c i c h o , g d y u z n a m , ż e z n i e ś ć b ę d z i e m o g ł a .

G d y D u b r o w i n a o d e s z ła , p o s ł a n o p o k s i ę d z a s t a r u s z k a n a p l e b a n j ę .

W o j e w o d a r z a d k o s i ę k o g o r a d z i ł , w W * x tf iy c k j e d n a k w y p a d k a c h n i e g a r d z i ł

z d a n i e m d o ś w ia d c z o n y c h l u d z i, a s z c z e ­ g ó l n i e j s z a c o w a ł s t a r c a t e g o i p i ę k n y s p o k ó j j e g o d u s z y . N a c h w i l ę t y l k o p o ­ s z e d ł s z y z p o z d r o w i e n i e n j d o ż o n y , k t ó ­ r e j z a p y t a ń s i ę o b a w i a ł , p o ś p i e s z y ł d o w ł a s n e g o p o k o j u i t u n a p l e b a n a o c z e ­ k i w a ł . Z j a w ił s i ę o n , j u ż p o d r o d z e u - w i a d o m i o n y o t e m , c o z a s z ł o w e d w o r z e . P r z e c z u w a ł r o z m o w ę s w ą ż w o j e w o d ą , i p o w o l i i d ą c a n i e k w a p i ą c s i ę d o z a m ­ k u , z d a w a ł s i ę w s o b i e w a ż y ć , c o p o w i e , j e ś l i n a r a d ę w e z w a n y z o s t a n i e .

S t a r y c z e k a ł n a ń * c h o d z ą c p o i z b i e . G d y k s i ą d z w s z e d ł , p o ś p i e s z y ł k u n i e ­ m u ... i — w m i l c z e n i u p o s a d z i ł g o p r z y s t o le . S a m t e ż z a j ą ł m i e j s c e n a p r z e c iw n i e g o . B ó l , k t ó r y p r z e z w y c i ę ż y ć s i ę s t a ­ r a ł * t r y s k a ł z o c z ó w i w y r a z u c a ł e j t w a ­ r z y , o d d n i a w c z o r a j s z e g o z m i e n i o n e j s t r a s z l i w i e . S a m b ó j w e w n ę t r z n y i p r a ­ c a , a b y n i c n i e o k a z a ć p o s o b i e , z ł a ­ m a ł y g o w i d o c z n i e .

M ó j o j c z e — r z e k ł , — - B ó g d o t k p ą ł s r o d z e d o m n a s z . Ś w i ę t a w o l a J e g o , n i e s z e n ą r z ę , l e c z j ę k n ą ć m u s z ę . M i a łe m j e ­ d n o d z i e c i ę , s t r a c i ł e m j e . C z ę ś ć w i n y s p a d a n a m n i e , w i e l k a , n a j w i ę k s z a m o ­ ż e . W s z a k ż e m s i ę z g o d z i ł w y p r a w i ć g o t a m . s k ą d t y l k o z z a r a z ą m ó g ł p o w r ó ­ c i ć . S t a ł o s i ę , c z e g o m s i ę l ę k a ł . O b c y m , i n n y m p r z y s z e d ł d o r o d z i c i e l s k i e g o d o ­ m u . B y l i ś c i e ś w i a d k a m i w y p a d k ó w . P o ­

s t ą p i ł e m s o b i e s u r o w o , t a k m i k a z a ł o s u m ie n i e ; n i c , z d a j e m i s i ę , d o w y r z u c e ­ n i a s o b i e n i e m a m . B y ł e m s ę d z i ą , l e c z p o w i n i e n b y ł w p m n i e c z u ć s e r c e o j c o w ­ s k i e . Z a m i a s t p o s ł u s z e ń s t w a i p o d d a n i a s i ę w p o k o r z e , p o d n i ó s ł b u n t — u s z e d ł , w y ł a m a ł s i ę z p o d m e j w ł a d z y i o p i e k i . W s z y s t k o p o p r z e d n ie j e s t n i c z e m o b o k t e j w i n y . N i e m a m s y n a ’ ! n i e m a m d z i e c k a ! J e s t e m z m u s z o n y w y d z i e d z i­

c z y ć g o i w y r z e c s i ę !

W o j e w o d a z a m i l k ł . K s i ą d z p o d n i ó s ł l ę ż ą c y n a s t o l e k r u c y f i k s i p o k a z a ł g o w o j e w o d z i e .

T o m o j a o d p o w i e d ź c a ł a — r z e k ł

p a t r z n a U k r z y ż o w a n e g o : O n b y ł p r z e b a c z e n i e m , m i ł o s i e r d z i e m i d o b r o c i ą , O n o d p u ś c i ł g r z e s z n i c y , O n ł o t r o w i n a k r z y ż u s ł a ł w y r a z y p o c i e c h y , O n m o d l i ł s i ę z a s w y c h k a t ó w , O n n i g d y n i e p o t ę ­ p i a ł , b o z n a ł s ł a b ą n a t u r ę l u d z k ą . P i o ­ t r o w i , k t ó r y G o s i ę z a p a r ł t r z y k r o ć , d a ł p r z e c i e k l u c z e k r ó l e s t w a s w o j e g o . M ó w i­

m y c i ą g l e o n a ś l a d o w a n i u C h r y s t u s a P a n a , a c z e m u ż n i e c h c e m y p r z e j ą ć s i ę d u c h e m J e g o ? .

- ^ ó j o j c z e , m ó j o j c z e — s p u s z c z a ­ j ą c o c z y o d p a r ł w o j e w ’o d a . — S e r c e m o ­ j e i w t e j c h w i l i p r z e b a c z y ć j e s t g o t o w e , l e c z s k r u c h a j e s t p i e r w s z y m z m a z a n i a w i n y w a r u n k i e m . W ł a ś n i e t e j n i e z n a ­ l a z ł e m w s y n u . P r z y k ł a d n i e p o s ł u s z e ń ­

s t w a z e r w i e w s z y s t k i e w ę z ł y , r o d z i n ę ł ą c z ą c e ; c ó ż w t e d y b ę d z i e ? S y n p o w s t a ­ n i e p r z e c i w k o o j c u , b r a t p r z e c i w k o b r a ­ t u , p ę k n ą t e ś w i ę t e w i ę z y , c o n a s w j e d ­ n ą d z i e c i B o ż y c h g r o m a d z ą c z e l a d k ą , j a k a p r z y s z ł o ś ć d l a l u d z k o ś c i ? J e ś l i j a p o b ł a ż ę . . . w i n n y b ę d ę p r z e c iw w s z y s t­

k i m : o j c o w s k ie j w ł a d z y m e j s i ę z a p r ę .

C z y ń c i e , c o w a m w ł a s n e s u m i e n i e n a k a z u j e r z e k ł k s i ą d z , — l e c z j e ś l i s p y t a c i e m n i e , k a p ł a n a , j a n i e z n a j d ę i n n y c h n a d w y r a z y m i ł o s i e r d z i a . D l a - c z e g o ż b y ś c i e ś p i e s z y ć s i ę m i e l i z p o t ę ­ p i e n i e m n i e o d w o ł a ln e m d z i e c k a ? D a j ­ c i e m u c z a s d o o p a m i ę t a n i a .

M ó w i ł s t a r y c i c h y m g ł o s e m , d r ż ą ­ c y m , a w o j e w o d a s ł u c h a ł g o , p o t r z ą s a ­ j ą c g ł o w ą .

— N i e j a b ę d ę s ę d z ią j e g o , o n s a m s i ę n i m s t a ł — o d e z w a ł s i ę . — U s z e d ł , n i e ­ m a w i ę c m i ę d z y n a m i w s p ó l n e g o n i a N i e c h c i a ł b y ć s y n e m , j a o j c e m b y ć n i e m o g ę .

— M ł o d o ś ć ! — r z e k ł s t a r u s z e k .

T e m w i ę k s z e z u c h w a l s t w o , g d y w t a k i m w i e k u j u ż d o o t w a r t e g o b u n t u p r z y c h o d z i .

P a n i e w o j e w o d o — p o c h w i l i c i ą ­ g n ą ł k a p ł a n , m i l c z ę , r a d a m o j a n i e ­ p o t r z e b n a s n a d ź .

- C ó ż b y ś c i e u c z y n i li n a m o j e m m i e j ­

s c u ? *

(Ciąg dalszy nastąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie dla Polski — ale na jej zgu bę dla ludów obcych nawet wrogich rpisrczała armja polska znalazła się pod Warszawą i mało było takich, któ rzyby mieli jeszcze nadzieję

jącą się jeszcze z okresu wojny, gdy obóz narodowy, wbrew piłsudczyźnie,.. nikczemne nie wymagają Niebezpieczeństwo

Przy powtórzeniach udziela się rabatu... Statystyka rzemiosła

Przy powtórzeniach udziela się rabatu.. Wszechmoc zupełna a inicjatywa

Przejaw iały się one na tle pojm ow ania kw estji celibatu, przenosiło się naw et na stosunek do państw ow ości polskiej.. Pod jednym w zględem

nień bardzo doniosłych, które istn ieją i na rozw iązanie czekają.. nie

zić nie może być mowy o zlaniu się tych stronnictw, jakkolwiek istnieją podobne

na