• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.09.27, R. 8[!], nr 38

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1930.09.27, R. 8[!], nr 38"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego44 poświęcony sprawom oświatowym kulturalnym i literackim

Nr. 38 Wąbrzeźno, dnia 27 września 1930 r. Rok 8

STANISŁAW PORWICZ.

CMENTARZ.

Drogich marmurów zadumane rządy Swe trupie cienie rzucają w aleje,

Z cmentarnym wichrem, co nad niemi wieje O swych mieszkańcach prowadzą gawędy...

A gdy człowiecze, cicho przejdziesz tędy, Samotny puszczyk głucho się rozśmieje:

„I ty pogrzebiesz tutaj swoje dzieje, A światu tylko zostawisz legendy!"

Plączącą brzoza nad grobem tułacza Swe rozplecione zawiesiła włosy.

Tam znowu cyprys samotny rozpacza,

Że między trupów rzuciły go losy.

Czasem wiatr w zwiędłych wieńcach zaszeleści Przynosząc światu od umarłych wieści....

Ewangelia

św. Łukasza rozdz. 14, wiersz 1—11.

Wonczas, gdy Jezus wszedł do domu jednego przedniejszego faryzeusza, w Sabbat, jeść chleb, a oni Go podstrzegali, A oto człowiek niektóry opuchły był przed Nim. A Jezus odpowiadając, rzekł do biegłych w Zakonie i Faryzeuszów, mó­

wiąc: Godzili się w Sabbat uzdrawiać? Lecz oni milczeli. A On wziąwszy go, uzdrowił i odprawił.

A odpowiadając rzekł do nich: Którego z was osieł albo wół wpadnie w studnię, a nie wnet go wycią­

gnie w dzień sobotni? I nie mogli Mu na to od­

powiedzieć. I powiedział też podobieństwo do za­

proszonych, bacząc, jako pierwsze siedzenia obie­

rali, mówiąc do nich: Gdy będziesz wezwań na gody, nie siadajże na pierwszem miejscu, aby snadź godniejszy nad cię nie był wezwań od niego; a przy­

szedłszy ten, który ciebie i onego wezwał, nie rzekł ci: Daj temu miejsce, a wtedybyś ze wsty­

dem począł mieć ostateczne miejsce. Ale gdy bę­

dziesz wezwań, idź a siądź na pośledniem miejscu:

że gdy przyjdzie ten, który cię wezwał, rzecze to­

bie: Przyjacielu posiądź się wyżej, Tedy będziesz uczczon społem z tobą siedzącymi. Bo wszelki, co się wynosi, uniżon będzie, a kto się uniża, wy­

wyższeń będzie.

Nauka

Dlaczego Chrystus Pan jadł z Faryzeuszami, któ­

rzy tak wielce dla Niego byli nieprzyjaznymi?

Nasamprzód zapewnie dla/tego, gdyż prawdopo­

dobnie, jak często w innych, tak i tym razem, był do stołu ich zaproszony. Następnie dlatego, że chciał z jednej strony z każdej sposobności korzy­ stać i pełnić Swe święte posłannictwo, z drugiej litościwie przyjść w pomoc i oświecić błądzących i nieświadomych Faryzeuszów i o ile tylko mógł, ocalić ich. Tak samo i my winniśmy postępować sobie z bliźnimi naszymi, chociażby byli naszymi nieprzyjaciółmi, dobrze im czynić i ze wszystkich sił troszczyć się o ich zbawienie duszy.

Jakiej nauki udzielił Jezus obecnym Faryzeuszom wedle opowiadania dzisiejszego?

1. Uczył On przez cudowne uzdrowienie opu­

chłego litości i rzeczywistej miłości ku bliźniemu.

2. Uczył że i w szabas (t. j. w niedzielę lub święto) nie tylko jest wolno, ale jest i obowiązkiem czy­

nić dobrze cierpiącym bliźnim i odwracać od nich nieszczęście. 3. Uczył ze względu na ubieganie się chciwych sławy faryzeuszów o pierwsze. miej­ sce, że nie wyniosła pycha prowadzi w obliczu lu­ dzi i Boga do pierwszeństwa i zaszczytów, jeno skromność i małe cenienie siebie.

(2)

W POSZUKIWANIU ZR ZWŁOKAMI HNDRĆEGO.

Przed 27 laty wyruszyła z Ameryki eks­

pedycja pod kie rownictwem dwóch bada­

czy, W. Portera i A. Vedoe’go celem odszukania zwłok zaginionego Andrćego.

Poszukiwania te nie dały jednak rezultatu i ekspedycja wróciła z niczem do Ameryki.

Zdjęcie przedstawia obu badaczy podczas poszukiwań w krainie Franciszka-Józefa.

Obecny stan zbrojeń morskich.

Do roku 1985, to jest, do n a jb liż sz e j k o n fe re n c ji ro z b ro je n io w e j m o rsk ie j s ta n z b ro je ń n a m o rz a ch b ę d z ie , z d a je się , ta k i, ja k d z iś. P rz e d s ta w ia się z a ś o n n a s tę p u ­ ją c o :

S ta n y Z je d n o cz o n e : 1 8 w ie lk ic h o k rę ­ tó w w o je n n y ch , 2 4 k rą ż o w n ik ó w , 2 9 5 tor­

p e d o w c ó w i 1 2 2 ło d z i p o d w o n y c h . A n g lja : 2 0 w ie lk ic h o k rę tó w w o jen ­ n y c h , 3 s ta tk i p a n c ern e d la o c h ro n y w y ­ b rz e ży , 5 4 k rą ż o w n ik ó w , 1 6 1 to rp ed o w ­ c ó w i 5 9 ło d z i p o d w o d n y ch .

F ra n c ja : 9 w ie lk ic h o k rę tó w w o je n ­ n y c h , 1 6 k rą żo w n ik ó w , 8 6 to rp e d o w c ó w ,

7 0 ło d z i p o d w o d n y c h . (v

W io ch y : 4 w ie lk ie o k rę ty w o je n n e , 1 3 k rą ż o w n ik ó w , 1 2 4 to rp ed o w c ó w , i 4 6 ło d z i p o d w o d n y ch .

J a p o n ja : 1 0 w ie lk ic h o k rę tó w w o jen ­ n y c h , 3 6 k rą ż o w n ik ó w , 1 0 7 to rp ed o w c ó w i 6 2 ło d z i p o d w o d n y ch .

H o la n d ja : 4 p a n c e rn ik i d la o c h ro n y w y b rze ż y , 1 k rąż o w n ik , 2 0 to rp e d o w có w i 1 3 ło d z i p o d w o d n y c h .

P o ls k a : 7 to rp ed o w có w i 3 ło d z ie p o d ­ w o d n e .

N ie m cy : 8 p a n ce rn ik ó w d la o c h ro n y w y b rz e ż y , 8 k rą ż o w n ik ó w , 3 2 to rp e d cA v -

c e . . (v

tn ie z g o d z iła s ię to w a rz y s z y ć g rz e c z ­ n e m u p a n u .

G d y o b o je z b liż y li s ię d o p rz e c i­

n a ją c e j p a r k d ro g i p u b lic z n e j, m ę ż ­ c z y z n a p o rw a ł w r o n a d z ie w c z y n k ę , p r a g n ą c ją w s a d z ić d o s a m o c h o ­ d u , k tó re g o ~ z o fe r n a w id o k z b liż a ­ ją c y c h s ię p u ś c ił m o to r w ru c h . D z ie w c z y n k a je d n a k p o c z ę ła b ro n ić s ię w z y w a ją c z cr' \ s ił p o m o c y

P r z e r a ź liw e k rz y k i u s ły s z a ł p rz e c h o d z ą c y o b o k k a r a b in ie r, k tó r e m u u d a ło s ię z a a re sz to w a ć z b ro d n ia rz a . S z o fe r n a ty c h m ia s t z b ie g ł w s a m o ­ c h o d z ie .

PORYWACZ DZIECI.

W V ila s a r d e M a r (H is z p a n ja ) o d p e w n e g o c z a su z a n o to w a n o k ilk a p o r w a ń d z ie c i. D o p ie ro n ie d a w n o d a ło s ię s c h w y c ić s p ra w c ę z a m ie rz a ją , c e g o w ła ś n ie d o k o n a ć n o w e g o n o r- w a n ia .

D o b a w ią c y c h s ię w p a r k u n ie j­

a k im d z ie c i, p r z y s tą p ił ja k iś d o b rz e u b r a n y n ie z n a jo m y p a n , p y ta ją c s ię o d ro g ę n a b o is k o s p o rto w e . D z ie c i w s k a z a lv r r le c z n ie z n ^ o - m y te rn s ię n ie z a d o w o lił, p ro s z ą c , b y je d n o z d z ie c i g o z a p ro w a d z iło n a m ie jsc e , i w y b ie rc rą c w ty m c e lu ła ­ d n ą 1 0 -ie tn ią d z ie w c z y n k ę , k tó r a c h ę

Pomnik, który wywołał zgorszenie.

K a to lic k ie d u c h o w ie ń stw o w M o g u n­

c ji w y stą p iło o s ta tn io z o stry m p ro ­ te ste m z a m b o n w z w ią z k u z o d sło n ę - c ie m w c z a sie n ie d a w n y c h u ro c z y sto śc i w te m m ieśc ie z ra c ji w e jśc ia w o jsk o k u p a c y jn y c h , p o m n ik a w o ln o ści. P o ­ m n ik w y o b ra ż a m i; n o w ic ie n a g ą p o ­ s tać k o b ie cą w p o z y c ji sie d z ą c e j n a w y so k im p o stu m e n cie , b u d z ą c ą się z e sn u i m a ją c ą w y ra z tw arz y w łaśc iw y p rz e d z iew a n iem .

D u c h o w ie ń stw o w p ro te śc ie sw y m w sk az u je n a fa k t, ż e — p o m ija ją c s tro ­ n ę e s te ty c z n ą p o m n ik a, o k tó rej w ró ż n y sp o só b są d z ić b ę d ą p o w o ła n i k ry ty c y — ja k o k a to lic y w sz y scy sta n o w c z o s p rz e ­ c iw ić się m u szą z e w z g lę d ó w re lig ijn o - m o ia ln y c h , w y sta w ie n iu n a p u b lic z n em p la c u p o d o b n e g o p o m n ik a . W ie lk i o d ­ ła m sp o łe c z eń stw a m iasta, z a m e sz k a - łe g o w z n a c zn e j c z ę śc i p rz e z k a t,lik ó w , c z u je się w u c z u c ia ch sw y ch u ra ż o n y m .

Prawdziwa historia.

9 7 -le tn i o jc iec u d a ł się p ie sz o z e sw y m 7 0 -le tn im sy n e m d o są sie d n ie j w si. Id ą c d ro g ą , u sie d li n a k a m ien iu p rz y d ro ż n y m , p o n ie w a ż sy n z m ę c zy ł się. W te d y o jc ie c z a w o ła ł n ie c h ętn ie :

T o są sk u tk i, g d y c z ło w iek z ta k im sm a rk ac z e m w y b iera się w d ro g ę ... {v

LON CHANEY, człowiek o stu twarzach.

W ra z z Ł o n e m C h a n e y‘em z n ik a je d en z n a jw ię k szy c h w irtu o z ó w „ n ie m e j sztu - k i“ , d z iś ju ż p ra w ie z a n iec h a n ej n a rz e c z film u m ó w io n e g o .

L o n C h a n e y — ja k i C h a rlie C h a p lin

b y ł p rz e c iw n ik ie m „ ta lk ie só w “ , u w a ża ­ ją c , ż e e k s p res ja sło w n a o b n iża ju ż o sią­

g n ię ty p o z io m g ry m im icz n e j, w k tó re j c e ­ lo w a ł. S p e c ja ln o śc ią je g o b y ły , ja k w ia ­ d o m o , ro le c h a ra k te ry sty c z n e , n a c e ch o w a ­ n e z a w sz e ja k ą ś p o tw o rn o śc ią . W te j d z ie ­ d z in ie n ie m ia ł so b ie ró w n e g o ; k u lm in a­

c y jn ą z a ś je g o k re a c ją b y ł Q u a sim o d o w sły n n y m film ie „ D zw o n n ik " z N o tre D a ­ m e " .

D e b iu to w ał L o n C h a n e y , ja k o s tra ­ sz liw y k a le k a -sy m u la n t w „ C u d o tw ó rc y ’',

n a stę p n ie z a sły n ą ł, ja k o „ C zło w ie k b e z n ó g " B liz z ard w e fek to w n y m film ie „ P e ­ n a lty " , c z y li „ U p a d e k s z ata n a " . Z in n y c h je g o k re ac ji w y m ie n ić je sz cz e m o ż n a „ U - p ió r w o p e rz e" (o b ec n ie p rz e ra b ian y n a film d ź w ię k o w y ). „ L o n d y n p o p ó łn o c y "

i „ C z arn y p ta k " , g d z ie g ra ł ro lę g ro ź n eg o o p ry sz k a , „ B ic z B o ż y " , g d z ie b y l p o lic jan ­ te m , „ W ie ż a k ła m stw a ", c z y li „ C esarz P o r tu g a lji", g d z ie k re o w a ł ro lę n ie sz cz ę śliw e ­ g o o b łą k a ń ca . „ Ś m ie j się , p a ja c u " , g d z ie w z ru sz ał d o łe z, ja k o se n ty m e n ta ln y c lo w n ,

„ W p a ń stw ie Z ie lo n e g o S m o k a ", ja k o stra sz liw y k u g la rz z p rz e trą c o n y m g rz b ie ­ te m , w „ N ie sam o w ite j tró jce " T o d a B ro w ­ n in g a g ra ł ro lę b a n d y ty , p rz e b ra n e g o z a p o c z c iw ą s ta ru s z k ę , a w „ L o k o m o ty w ie 2 3 2 9 " — s ta re g o m a sz y n istę , fa n a ty c zn ie p rz y w ią z a n eg o d o sw e j m a sz y n y . O sta tn ią je g o ro la b y ła p o w tó rn a , d ź w ię k o w a w e r­

sja „ N ie sa m o w ite j tró jk i", g d z ie u d a w ał b rz u c h o m ó w c ę , m ó w ią c trze m a n a ra z g ło ­ sa m i.

Z m a rł p o d łu ższ ej c h o ro b ie. Ż y ł la t

p ię ćd z iesiąt. (v

(3)

J-

= 183 —

Cala Polska protestuje

przeciwko zaborczości niemieckiej.

(Fot. Z. Żółkowska, Wąbrzeźno) Z NIEDZIELNEJ MANIFESTACJI W WĄBRZEŹNIE.

Pomimo niepogody, na Rynku, w niedzielę 21 bm. zgromadziło się 5.000 rodaków celem zamani- , testowania przeciw zakusom niemieckim na Po morze.

Obrazek nasz przedstawia część mieszkańców biorących udział w manifestacji.

(Fot. Z. Żółkowska, Wąbrzeźno) Przedstawiciele miasta, organizacyj i korporacyj oraz towarzystw i członkowie zarządu Z. O.

K. Z. Koło Wąbrzeźno w czasie przemówienia Ks. prof. BREJSKIEGO na manifestacji urządzonej w dniu 21 bm. w Wąbrzeźnie.

(4)

184 —

Fot. Z. Ziółkowska,Wąbrzeźno.

Z MANIFESTACJI PRZECIWNIEMIECKIEJ.

Pięciotysięczna rzesza ludności słucha w skupieniu przemówienia złoto- ustego kaznodzieji ks. prof. Brejskiego, przemawiającego z balkonu.

'Na pierwszym planie członkowie gimnazjalnego hufca P, W.

MANIFESTACJA W WARSZAWIE.

Obrazek nasz przedstawia pochód demonstracyjny, urządzony w Warsza­ wie jako odpowiedź przeciw zakusom na zachodnie granice Polski.

Znakomita aktorka o sobie, swoich rolach i

W wielkiej hali odbywają się zdjęcia ,,Wiatru od morza". Wśród czołowych aktorów polskiego ekranu wtym monumentalnym filmiemorskim pol­ skiej produkcji wystąpi także Irena Gawęcka. Ire-

przygodach.

na Gawęcka jest jednym z najciekawszych talen­ tów aktorskich polskiego ekranu. Szerokiej publi­

czności szczególniej jest znana w rolach ludowych, które odtwarza z wielkim realizmem i surową pra-

(5)

185 wdą życiową. Te role jednak nie wyczerpjują roz­

ległej skali talentu i temperamentu aktorskiego Gawęckiej. „Urocza Poznanianka“, szykuje jeszcze nie jedną niespodziankę artystyczną filmowi pol­

skiemu.

Trąbka reżysera oznajmia właśnie przerwę w zdjęciach. Gasną jupitery, aktorzy i sztab opera­

torów, mechaników i elektrotechników schodzi z posterunków. Zastajemy Gawęcką przy posiłku w doraźnie skleconym bufecie razem z Marysią Malicką i Junoszą Śiępowskim.

„Przepraszam, że przeszkodzę, ale chciałbym z Panią mieć wywiad".

„Czyż wolno prasie odmawiać? Proszę bardzo".

„Więc zaczynam. Przedewszystkiem o Pani karjerze filmowej".

„Zaczęła się niedawno stosunkowo, mam je­

dnak za sobą już cztery filmy, z których każdy przynosił mnie coraz większą satysfakcję artysty­

czną . Ostatni film, w którym widziała mnie publi­

czność był „Z dnia na dzień". Grałam tam czo-

MANIFESTACJA WOŁYNIA PRZECIW ZAKUSOM NIEMIECKIM.

W ub. niedzielę odbyła się w Łucku potężna manifestacja ludności Wołynia przeciw zakusom niemieckim. Z przebiegu uroczystości zasługuje na pod­

kreślenie fakt zadeklarowania kilkunastu tysięcy złotych przez związki i zrzeszenia miejscowe na samolot wojskowy, jako odpowiedź Treviranuso- wi, a następnie solidarne wystąpienie Czechów, imieniem których prezes Mesner zaznaczył, iż Czesi gotowi są bronić zawsze granic Rzeczypospoli­

tej, bowiem bez silnej Polski niema Czech.

ROK 1 9 2 0.

Pierwsza zmiana warty ochotników.

łową rolę. Obecnie gram w „Wietrze od morza".

Odtwarzam rolę rybaczki kaszubskiej. Rola jest rniezwykle dramatyczna. W czasie nieobecności męża — rybaka, zaciągniętego do wojska niemiec­

kiego, ulegam brutalnemu prusakowi, rządcy ma­

jątków Arffbergów. Jest to potężny dramat shań- bionej kobiety i Polki jednocześnie. W rolę tę włożyłam całą swoją istotę psychiczną, cały tem-

(6)

nowiła doniosły etap w mojej artystycznej karje- rze. Zresztą cały zespół aktorski, który bierze u- dział w „Wietrze od morza" gra z ogromnym en­

tuzjazmem i przejęciem. Szlachetna treść filmu dodaje nam niezwykle silnego bodźca. Obecne zdjęcia dobiegają już końca. Z tego ,co zrobiono dotychczas, sądzić należy, że „Wiatr od morza"

będzie największą rewelacją polskiego ekranu*’.

„Słyszałem, że Pani przeżyła w Gdyni bardzo emocjonującą przygodę?**

skończyć dla mnie bardzo smutnie. Mianowicie postanowiłam bezpośrednio odczuć atmosferę knaj­

py marynarskiej. W tym cblu w towarzystie zna­

jomego udałam się do takiego szynku w Gdyni.

Tutaj znalazłam się w otoczeniu prawdziwych wil­

ków morskich, wśród których większość z obcych okrętów. Wszystkim kurzyło się już dobrze w czubach. W pewnej chwili podszedł do mnie jakiś podchmielony mocno marynarz i łamaną francuz- czyzną zażądał, ażebym z nim zatańczyła. Oczy-

Śluza na Czarnejwodzie, pędzącej turbiny znanych zakładów elektryfikacyjnych w Gródku

Święto P. W. i W. F. w Toruniu.

Defilada na Rynku Staromiejskim wiście odmówiłam. Na to marynarz przybrał agre­

sywną postawę, a gdy wtrącił się mój znajomy, rzucił się na niego z pięściami. Część marynarzy ujęła się na nami, część za kolegą. Wszyscy po­

dzielili się na dwa obozy, rozpoczęła się walka na pięści. W ruch poszły kufle i stołki. Gospodarz szynku natychmiast wezwał policję. Patrol przybył na czas, bo jeszcze chwila, a zajście mogłoby się skończyć dla nas bardzo smutnie. Policja zatrzy­

mała kilku pijanych marynarzy, którzy brali udział

w bójce, a mnie wraz ze znajomym odprowadzono pod silną eskortą do domu. Zresztą przyznam się panu szczerze, że gdyby zaszła ostateczna potrzeba puściłabym w swojej obronie w ruch pięści.”

„Tak” — śmieje się piękna aktorka — „jestem ???

zamiłowaną sportsmenką i chyba jedna z nielicz­

nych kobiet w Polsce, która uprawia z pasją boks.

Widzi pan, okazuje się, że są okoliczności w życiu, kiedy to się może przydać."

(7)

— 187 —

PRACE PRZYGOTOWAWCZE DO WYBORÓW.IHGFEDCBA W sali W arszawskiej rady m iejskiej pracuje kilkuset urzędników nad przy­

gotow aniem w ykazów w yborczych.

Moje spostrzeżenia

co do organizowania i prowadzenia placówek S. M. P.

TREŚĆ:

1) U w agi, 2) Środki — narzędzia organiz, 3) Sy­

stem reorganizacji, 4) W ew nętrzna procedura or­

ganizacyjna, 5) Pierw szy przedm iot usiłow ań, 6) D alszy przedm iot usiłowań. 7) K w estja finan­

sow a. 8) Refleks.

U ściskow o, w kw ietniu 1929 r.

I...Cała praca naszych stow arzyszeń — nie- itylko naszych, ale i w szystkich w ogóle — - polega jedynie na m iesięcznem zebraniu (z suchym, ciężkim odczytem ), na urządze­

niu od czasu do czasu jakiejś zabaw y — w ieczorku etc. — i to jest cała praca w y­

chow aw czo - ośw iatow a. Czy ona urzeczy­

w istnia zadania zaw arte w ustaw ie? — D a­

leko nie, — Nie dziw w ięc, że m łodzież na­

sza stroni od życia organizacyjnego (trzym a jeszcze poniekąd sport — nic w ięcej) i nie m ając pojęcia o idei — uw aża organi­

zację za coś zbytecznego, co nie daje żad­

nych korzyści.

Jeżeli jednak chcem y zapew nić byt naszym stowarzyszeniom , to m usim y oprzeć pracę na takich środkach, które by pocią­

gały m łodzież do organizacji a zarazem w pływ ały na nią wychowawczo... G o­

spodarz bez narzędzi nie upraw i roli; podo­

bnież stow arzyszenie bez narzędzi nie upra­

w i gleby m łodocianych dusz...

II. Takiem i środkam i atrakcyjno - w ychow aw- czem i są: „ognisko" pokojow e — (w zim ie) i ognisko rzeczyw iste pod gołem niebem ; z takiem i narzędziam i, jak: projektor, radjo, czytelnia, gra tow arzyska (śpiew , m uzyka) i w ystępy ogniskow ców.

III. N im jednak przystąpię do om aw iania tego zagadnienia, nadm ienię kilka uw ag o reor­

ganizacji i organizacji naszych placów ek S. M . P.

N ajpierw zbudzić do życia istniejące pla­

ców ki. Pierw szym krokiem do tego pow in­

no być: wzmożenie propagandy idei S, M. P.

z ambony (kw estja pozostaw ia jeszcze dużo do życzenia). — Zarządy okręgow e niech w ypożyczą (o ile nie posiad. w łasn.) aparaty projekcyjne i przeźrocza z życia S. M . P.; objadę kolejno w szystkie podległe jednostki, urządzając zebrania reorganiza- cyjno - propagandow e — udzielają na m iej­

scu w skazówek reorganizacyjnych. Jest to naskuteczniejszy środek. W iem z dośw iad­

czenia — kiedy w pew nej m iejscow ości po­

znańskiej organizow ano S, M . P, jedynie przy pom ocy referenta — w ysiłki skończy­

ły się fiaskiem ; lecz, kiedy zaraz ma drugą niedzielę użyto do pom ocy przeźroczy —

rezultatem było plus 80 czł.

IV. Trzecim krokiem przy reorganizow aniu po­

w inno być w prow adzenie nast. procedury:

„K andydata (kę) na członka przym ow ać za zgłoszeniem pisem nem — na pew ien okres próby. Zostaje on uroczyście przyjęty w dniu „Św ięta M łodzieży",. składając przy­

rzeczenie na sztandar; abonuje „Przyjaciela M łodzieży", płacąc taką składkę, która m o­

że pokryć koszta prenum eraty".

K onieczności zaprow adzenia takiej pro­

cedury nie potrzebuję chyba udow adniać.

W ten sposób należy organizow ać i no­

w e jednostki.

V. Jednem z pierw szych usiłowań każdego S. M . P. pow inno być: posiadanie w łasnego aparatu projekcyjnego.

Zdobycie tego najlepszego narzędzia atrakcyjno - w ychow awczego pow inno być pierw szym celem — naw et od sztandaru. —

(8)

całe niebo ciekawsze, nie mówiąc już o wpływie wychowawczo-oświatowym. Apa­

rat ten mogą Stow, same sobie zbudować kosztem 80 zł.

Wykłady powinny być ujęte systematy­

cznie (najlepiej z przeźroczami). W okresie poorganiz. wzgl. poreorg. — kłaść nacisk na wykłady organizacyjno - uświadamiające, VI, Dalszym przedmiotem pracy powinno być

,,ognisko". Przy należytej propagandzie znajdzie się obywatel, który — bezintere­

sownie, lub za niskiem wynagrodzeniem — odda do dyspozycji ,,Ogniska" jakąś ubika­

cję. — ... VIIL

VII, Wreszcie kwest ja najważniejsza: jak zdo­

być fundusze?

Zwykłym sposobem jest: wyuczyć pew- ' nej sztuczki i objechać z nią okoliczne miej- iscowości. Niestety, dziś nie wszędzie teatry mają powodzenie, — Zaś natrętna żebrani­

na,,. zniechęca obywatelstwo do organi­

zacji.

Ja podaję narazie jedną myśl, wziętą

wykorzystać miejscowe zwyczaje ludowe, jak nap,: 1) „gwiazdory“, 2) „kolendy1*, 3)

„obchodzenie z niedźwiedziem", 4) „wy­

pędzanie zimy", 5) „dyngus", 6) dożynki i t, p. Niech druhowie — druchny wyuczą się jakiegoś porządnego kawału, stosowne­

go do danego zwyczaju i w odpowiednim czasie chodzą po domach i improwizują — prosząc na swój sposób o datki na cele sto­

warzyszenia, Ażeby jednak nie było nad­

użyć, trzeba koniecznie ująć całą akcję w odpowiedni system i — kierownictwo. Jest tu szerokie pole do pomysłowości.

A teraz pytanie: dlaczego ja sam nie zasto­

suję tego programu w miejscowem stowa­

rzyszeniu? — Odpowiedź: gdybym ja bvł na miejscu jakiegoś patrona, lub innego działacza; gdyby stowarzyszenie odemnie zależało, wtedy wiedziałbym co robić — lecz dziś muszę się organizacji jedynie do podsunięcia myśli przyczynić — które nie­

stety, nie są argumentem, —

drh. Franiszek Glaza.

Z OSTATNICH TARGÓW WSCHODNICH WE LWOWIE, Efektowny pawilon wytwórni ceramicznej „Pacyków".

OBOWIĄZKIEM WINNO BYĆ

JEDNANIE NAM NOWYCH ABONENTÓW.

Cytaty

Powiązane dokumenty

go na świat, aby sądził świat, ale iżby świat był zbawion przezeń. Kto wierzy weń, nie bywa sądzon a kto nie wierzy, już osądzony jest, iż nie wierzy w

Onego czasu, gdy się wielka rzesza schodziła i z miast kwapili się do Jezusa, rzekł przez podo­. bieństwo: Wyszedł, który sieje, siać nasienia

A usłyszawszy Jezus dziwował się i rzekł tym, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam, nie znalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu..

Nic tedy dziwnego, że niewypła ­ calność tak potężnego przedsiębiorstwa obudziła w Berlinie jaknaj żywsze poruszenie i ogólnie też przypuszcza się, że bankructwo

W ostatnich dniach poszczyciła się ta now a policja pierw szym sukcesem.. O to jeden z policjantów

W mia dości, niż w poprzednim — trzeba więc cieszyć się, stack zaś wędrują „po kolędzie" cale gromady ża- z radością witać nowy rok, zacząć go pod szczęśli-

du. A Ja wam powiadani, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzeki bratu swemu „Raka“, będzie winien rady. A ktoby rzeki, głupcze,

Onego czasu wziął Jezus z sobą uczniów dwunastu i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeru żalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie człowieczym; bo bidzie