• Nie Znaleziono Wyników

Fala : kwartalnik gminy Turawa 2021, nr 1 (125).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fala : kwartalnik gminy Turawa 2021, nr 1 (125)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

ISSN 1425-8730

Kwartalnik Gminy Turawa Nr 1/125/2021

Cena 3 zł (w tym podatek VAT)

Bierdzany • Kadłub Turawski • Kotórz Mały • Kotórz Wielki • Ligota Turawska Osowiec • Rzędów • Turawa • Węgry • Zakrzów Turawski • Zawada

i ur• • u • ' ii

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocy?*

składamy wszystkim mieszkańcom Gminy Turawa najlepsze życzenia zdrowia i pogody ducha.

ten czas przyniesie wzajemną życzliwość oraz pokój.

Aby te święta spędzone w gronie najbliższych przyniosły Wam wiele radości i otuchy.

Dominik Pikos

Wójt Gminy Turawa Robert Sobczyk

R

Przewodniczący Rady GminyJ wraz z Radnymi .

r*

**/• ■*

Róża wieczoRek Wożenie Bera

Sebastian KiotKa WOŚP 2021 w Zawadzie

Gospodarka

odpadami

komunalnymi

(2)

Zmiany w redakcJi

Teresa żuiewska

Z

espół redakcyjny kwartalnika „Fala”

informuje czytelników, iż nastąpiła zmiana redaktora naczelnego. Z funkcji redaktora naczelnego zrezygnowała pani Brygida Kansy, a powołany został pan Jerzy Przyłucki. Pani Brygida Kansy funkcję tę pełniła przez 10 lat. Jest to szmat czasu.

Pracę redaktora wykonywała z naj­

wyższą starannością. Zawsze wszystkiego musiała dopilnować, szczególnie terminów, aby materiały mogły w odpowiednim czasie trafić do wydawnictwa. Mimo że była na emeryturze, to i tak dzieliła czas na swoje wnuczki, rodzinę oraz inne obowiązki społeczne.

Trzeba zaznaczyć, że praca wszystkich redaktorów tworzących „Falę” to praca spo­

łeczna, czasem tylko czasochłonna, a pani Brygida jako redaktor naczelna miała tej pracy najwięcej. Za te wszystkie lata pracy, za tę cierpliwość, za rzetelność w wykony­

waniu swoich obowiązków składam pani Brygidzie serdeczne słowa podziękowania w swoim imieniu oraz w imieniu członków TMZT, jak i naszych czytelników.

Nowym redaktorem naczelnym „Fali”

został pan Jerzy Przyłucki, związany z Turawą od 44 lat, kiedy to zachwycił się tutejszą przyrodą i postanowił osiąść w na­

szej pięknej gminie. Pan Jerzy Przyłucki

był nauczycielem w szkole podstawowej w Turawie, a jego pierwsi wychowankowie zostają już dziadkami. Nasz nowy redaktor naczelny publikował m.in w czasopismach:

„Trybuna Opolska”, „Gazeta Opolska”

i „Wprost”. Przez 25 lat pełnił funkcję rzecznika prasowego Elektrowni Opole S.A. oraz redaktora naczelnego gazety

„Z Prądem i pod Prąd”.

Hobby pana Jerzego to: literatura bio­

graficzna, dobry film, długie marsze z kijkami, jazda rowerem. Kocha smaczne jedzenie i zwierzęta, a zwłaszcza koty.

Jego największą miłością są prawnuczki:

Kajunia i Majunia.

(5x><><xxxxx><xxxxx><><xxxx><><xxxxx><><xxxx><><xxxx><><xxxxx><><xxxx><><xxxxx><

o

o

o

o

o

o

o

o

o

o

o

jubilaci 90+

Od ostatniego wydania kwartalnika „Fala”

swoje rocznice urodzin obchodzili:

Gertruda Grega, Bierdzany, 93lata JaninaLaszkiewicz,Bierdzany, 96 lat Maria Panicz, Kadłub Turawski,95 lat Józef Morawiec, Kotórz Mały, 90 lat Maria Hadasz, Kotórz Mały, 98 lat AnnaGabor, Kotórz Wielki, 92 lata Julian Gelar,Osowiec, 98 lat Henryk Lizoń,Osowiec, 90 lat Irena Burdziel, Turawa,90 lat

Genowefa Pierzchała, Turawa,90 lat Elżbieta Duda,Turawa, 90 lat

Aniela Czyrnia, Turawa-Marszałki, 95 lat Elżbieta Pikos, Węgry, 90 lat

Helena Fuhl, Węgry, 90 lat Maria Tarara, Węgry, 93 lata

Józef Pason,Zakrzów Turawski,90 lat Maria Pikos, Zawada, 90 lat

Emilia Felix, Zawada, 90 lat

Z okazji urodzin składamy Szanownym Jubilatom najlepsze życzenia, abykażdynastępny rok przynosił wszystkoto, co w życiu najpiękniejsze, zdrowia,szczęścia, niewyczerpanych pokładów wiary i spełnienia marzeń.

XXXXX><XXXXX>O<XXXX>O<XXXXX>O<XXXX>O<XXXXX><XXXXX>O<XXXX>O<XXXXX><XXXXX>O<^

Redakcja kwartalnika „Fala”

Towarzystwo Ziemi Turawskiej Niech czas Wielkanocy utrzyma nasze marzenia w mocy

i wszystkie życzenia okazały się do spełnienia

i aby nie zabrakło nam wzajemnej życzliwości, abyśmy przez życie kroczyli

w ludzkiej godności

i niech symbol boskiego odrodzenia będzie dla nas celem do spełnienia.

f--- \ KWartainiK towarzystwa MiłOŚniKÓW ZieMI tUraWSKiej „Fala” - finansowany z budżetu Gminy turawa.

Kolegium redakcyjne: redaktor naczelny - jerzy Przyłucki, sekretarze - teresa Żulewska, jerzy Farys.

Z redakcją współpracują: Dominik Pikos, alfred Kupka, Piotr jendrzej, adam Bochenek, radni, sołtysi wsi, stowarzyszenia sportowe, dyrektorzy, nauczyciele szkół i przedszkoli. Korekta: Brygida Kansy.

Skład i druk: wydawnictwo i Drukarnia świętego Krzyża, ul. Katedralna 8a, 45-007 opole, tel. 77 44 17 140, fax 77 44 17 141 sekretariat@wydawnictwo.opole.pl; www.wydawnictwo.opole.pl

*_______________________________________________________________________________________________________________________________ -

(3)

ekologia, ekologia

i jeszcze raz ekologia...

rozmowa z Dominikiem Pikosem, wójTem gminy Turawa

P

anie wójcie, czy tytuł naszej roz­

mowy to podsumowanie ostatnich działań urzędu, czy też zadanie na najbliższe miesiące?

Można powiedzieć, że to motto, którym kierujemy się w naszych działa­

niach. Jesteśmy gminą o przepięknych walorach turystycznych i musimy za­

dbać o naszą przyrodę.

Wiele z projektów wystartowało na przełomie roku i oczekujemy ich reali­

zacji w kolejnych miesiącach. Niektóre z nich to działania ściśle proekologiczne, a planując inne przedsięwzięcia, zawsze pamiętamy o środowisku naturalnym.

To oczywiście ładne hasła, ale po­

proszę o konkrety.

Flagowym działaniem proekologicz­

nym jest poprawa stanu powietrza przez wymianę starych pieców centralnego ogrzewania w domach naszych miesz­

kańców. Nie bez powodu nazywane są one „kopciuchami”.

Mam nadzieję, że już niedługo z zimo­

wego krajobrazu gminy znikną kominy dymiące śmierdzącymi i duszącymi wyziewami.

Jaka jest w tym rola urzędu gminy?

30 listopada 2020 r. złożyliśmy wniosek o dofinansowanie ze środków Europej­

skiego Funduszu Rozwoju Regionalne­

go w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego 2014-2020 projektu pod nazwą: Wymiana źródeł ciepła na ekologiczne w Gminie Turawa. Do udziału zgłosiło się 80 go­

spodarstw z terenu naszej gminy. Bardzo mnie cieszy takie zainteresowanie, bo oznacza, że pozyskanie tych środków spowoduje wymianę 80 „kopciuchów”

na ekologiczne piece elektryczne, ga­

zowe, pompy ciepła lub kotły na pellet czy biomasę.

Wartość projektu to ponad 2 mln zł, wnioskowane dofinansowanie ponad 600 tys. zł. Gmina Turawa planuje do każdej inwestycji dołożyć ze swojego budżetu do dwóch tysięcy złotych.

Wymiana pieca na ekologiczny szy­

kuje się także w szkole podstawowej w Osowcu. Czy to jedyna nowość?

Na pewno szkoła zyska nowy wizeru­

nek. Obecnie trwa realizacja inwestycji, której koszt to około 1,2 mln zł. Z tej sumy 862 tys. zł pozyskaliśmy z Regio­

nalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Opolskiego. Źródło ciepła zostanie zamienione na ekologiczne, tj.

na pompę ciepła. Dodatkowo w budyn­

ku wymieniona zostanie instalacja c.o.

i elektryczna oraz zainstalowane zostaną lampy LED. Ściany zewnętrzne budynku i dach zostaną docieplone. Będzie nowa elewacja budynku. Mam nadzieję, że dzie­

ci z większą ochotą będą uczęszczać do zmodernizowanego przedszkola i szkoły.

Zajmijmy się zatem tematem, który mało komu kojarzy się z ekologią, mia­

nowicie śmieciami. Tu również szykują się zmiany, choć nie wszystkie po myśli mieszkańców.

Jako gospodarze musimy czasem podejmować trudne decyzje, kierując się prawem i obowiązkami, jakie na nas nakładają przepisy. Tak jest w przypad­

ku gospodarki odpadami. Konieczny jest niestety wzrost opłat. Nie jestem zwolennikiem jakichkolwiek podwyżek i urząd nic nie zyskuje, podwyższając cenę za wywóz śmieci. Już w ubiegłym roku opłaty za gospodarowanie od­

padami nie pokrywały kosztów, które ponosi gmina. Do gospodarki odpada­

mi dopłacamy rocznie ok. 300 tys. zł.

Wszystkie samorządy w kraju borykają się z galopującymi wzrostami cen wywozu śmieci, które obserwujemy od ubiegłego roku. Przyczyny wzrostu cen odpadów są wielorakie. Z raportu UOKiK wynika, iż brak konkurencji oraz wyższe stawki za przetwarzanie i składowanie odpadów to główne przyczyny po dwyżki cen za odbiór odpadów w ostatnich dwóch latach. Na wzrost cen wpływa również rosnąca ilość odpadów odbieranych od mieszkańców oraz wzrost cen paliw, płac minimalnych itp.

Od lipca 2013 r. polskie gminy stoją przed wyzwaniem zorganizowania Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), gdzie miesz­

kańcy będą mogli oddać wszystko to, czego nie mogą wyrzucić do zwykłych pojemników (np. odpady niebezpieczne czy gabarytowe). Kiedy takie miejsce powstanie na terenie naszej gminy?

W najbliższych miesiącach planujemy oddanie do użytku Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Kotorzu Małym. Dzięki temu mieszkańcy, którzy uiszczają opłaty za gospodarowanie odpa­

dami, bezpiecznie i bezpłatnie będą mogli pozbyć się odpadów wielkogabarytowych, różnych odpadów niebezpiecznych, a także odpadów pobudowlanych. Nadal raz w roku będzie się odbywała zbiórka odpadów wielkogabarytowych sprzed posesji.

A jak uzasadni pan wycinkę drzew między ulicą Węgierską w Kotorzu Małym a rondem w Zawadzie?

Na tym odcinku z dziewięćdziesięciu rosnących drzew zostanie wyciętych zaledwie kilkanaście. Stanie się tak na potrzeby przebudowy drogi oraz budowy ścieżki pieszo-rowerowej. Jest to od lat postulowana inwestycja, wielokrotnie miałem zapytania o termin jej realizacji.

18 lutego podpisaliśmy umowę z wyko­

nawcą, firmą PD Trakt z Kluczborka. H>

(4)

Pierwszy, trzykilometrowy odcinek ścieżki zostanie oddany do użytku do końca września tego roku. Koszt realizacji całego projektu to ponad 4 mln złotych.

Pojawiły się również głosy za większą wycinką drzew. Miałoby to polepszyć widoczność i bezpieczeństwo jazdy samochodem drogą powiatową, która będzie sąsiadować ze ścieżką rowerową.

Musimy tutaj wyważyć racje praktycz­

ne i ekologiczne. Sądzę, że zwolenników zachowania drzew jest jednak więcej,

czego dowodzą protesty w ich obronie, które odbyły się w przeszłości. Również ze swej strony skłaniam się do zachowania drzewostanu. Mam na myśli ochronę wa­

lorów przyrodniczych i krajobrazowych.

Pamiętajmy również, że ruch na drodze, wzdłuż której rosną drzewa, jest mniej uciążliwy dla okolicznych mieszkańców, bo tłumią one hałas i poprawiają stan powietrza.

Obrońców drzew chcę uspokoić: usu­

niemy głównie egzemplarze chore. Stare,

KwartalnikGminy Turawa

ale zdrowe drzewa zostaną zabezpieczone.

Wykonane zostanie cięcie sanitarne popra­

wiające kondycję drzewostanu. Inwestycja nie naruszy istniejącego drzewostanu również dzięki zastosowaniu systemów napowietrzających przy poszczególnych drzewach, w postaci rur perforowanych (drenażowych), w otulinie z geowłókniny, obsypanych warstwą żwiru.

Dziękuję za rozmowę

Odszedł na wieczną wachtę

Teresa żuiewska

K

iedy 22 lutego br. w godzinach po­

łudniowych nadeszła wiadomość o śmierci Aleksandra Doby, nikt z nas nie chciał w to uwierzyć. Przecież jeszcze we wrześniu tryskał zdrowiem i radością.

Pan Aleksander został zaproszony na festiwal podróżniczy do Opola, a ja, dowiedziawszy się, że ma chwilkę czasu, zaprosiłam Go do Turawy. Pływał naszą Małą Panwią z panem wójtem Domini­

kiem Pikosem i gronem swoich wielbicieli.

Pan Łukasz Klusik zorganizował spływ kajakowy i spotkanie z uczestnikami

spływu. Po spływie gościliśmy Go w pięk­

nej altanie Nadleśnictwa Turawa. Tutaj świętowaliśmy Jego 74. urodziny. Nikt nie przypuszczał, że tort wspólnie zjedzony będzie ostatnim urodzinowym tortem.

Miał przecież tyle planów. Oczywiście mówił nam o swoim marzeniu - zdobyciu Kilimandżaro, ale nie czuliśmy, że może się coś wydarzyć. Był taki energiczny, pełen zapału do dalszych wypraw. Poleciał do Afryki na dobrze przygotowaną wyprawę.

Miał świetnych przewodników i przez całą drogę czuł się dobrze. Na szczycie przed

wspólnym zdjęciem poprosił o chwilę na odpoczynek.

Zasłabł. Po długiej reanimacji zmarł.

Dlaczego? Może to był człowiek mo­

rza? Na wodzie czuł się znakomicie.

Przecież trzy razy przepłynął samotnie kajakiem Ocean Atlantycki. Być może wysokość ok. 5800 m n.p.m. była dla Niego zabójcza?

Żegnaj, Panie Aleksandrze. Wszyscy, którzy mieli szczęście poznać niezwykłego Człowieka, będą dziękować za to, czego Pan dokonał.

(5)

sOłtysi z gminy turawa

na dObre i na złe

b

ycie sołtysem jest naprawdę zaszczy­

tem i uznaniem ze strony miesz­

kańców oraz bardzo odpowiedzialną funkcją. Człowiek, który kandyduje w jakichkolwiek wyborach i staje się sołtysem, poddaje się również ocenie ludzi. Musi mieć pomysł na swoją małą miejscowość, musi zachęcić swoich miesz­

kańców, żeby oddali głos na niego, ale później ma naprawdę mnóstwo spraw do zorganizowania i załatwienia.

Ważność tej funkcji znalazła nawet swoje odbicie w słynnym z humoru Wąchocka, gdzie postawiono pomnik wszystkim sołtysom w Polsce. Napis na cokole głosi: „Sołtys na zagrodzie równy wojewodzie”. Może nie aż tak przesadnie, lecz coś w tym stwierdzeniu jest do rzeczy.

Bez wątpienia sołtys jest łącznikiem między mieszkańcami konkretnej wsi a władzami danej gminy. To on sygnali­

zuje problemy mieszkańców, proponuje sposób ich rozwiązania. Na terenie gminy Turawa jest 11 wsi i tyleż samo sołtysów oraz przewodniczący zarządu osiedla w Zawadzie.

W niniejszym wydaniu naszego kwar­

talnika prezentujemy alfabetycznie syl­

wetki trzech sołtysów: Kotorza Wielkiego, Kotorza Małego i Turawy-Marszałek.

W kolejnych wydaniach pojawią się sylwetki sołtysów z innych wsi naszej turawskiej gminy.

Przemysław Ozga - sołtys Kotorza Wielkiego

Jako trzydziestolatek należy do naj­

młodszego pokolenia naszych gminnych sołtysów. Funkcję włodarza wsi sprawuje pierwszą kadencję od ponad dwóch lat.

Jest częstochowianinem, który ukoń­

czył studia na Uniwersytecie Opolskim.

W Niepublicznej Szkole Podstawowej

„Nasza Szkoła” w Opolu pełni funkcję wicedyrektora. Prowadzi również zajęcia z informatyki i muzyki.

Jest żonaty z Joanną, z którą wycho­

wują córeczkę i synka.

Dużą pasją pana Przemysława jest mu­

zyka. Potrafi grać na kilku instrumentach, co przekłada się na aktywne uczestnictwo w pięcioosobowym zespole muzycznym o oryginalnej nazwie „Fanaberie”.

- Wprawdzie przez ostatni rok - powiada sołtys - pandemia nieco przyhamowała tempo niektórych planów sołeckich, tym niemniej udało się zrealizować kilka waż­

nych projektów, jak położenie nawierzchni asfaltowej na ulicy Polnej z zainstalowaniem oświetlenia ulicznego, na przełomie 2020 i 2021 r. urządzenie placu zabaw wokół klubu wiejskiego Pod Lipą, zakup ogrodniczego traktorka do koszenia trawy.

Dużym echem wśród mieszkańców Kotorza Wielkiego odbiła się impreza mikołajkowa dla dzieci, w której uczestni­

czył pan Gustaw Moczydłowski, powożąc dorożką. Mikołajkową imprezę wsparła również pani Sabina Nowak-Dorn, wła­

ścicielka „Party - Service”, i Adam Dorn.

W zamierzeniach na najbliższą przy­

szłość sołtys wymienia wspólną inicjaty­

wę z sołectwem w Turawie, polegającą na zainstalowaniu dodatkowych lamp przy drodze do kościoła - między Turawą a Kotorzem Wielkim.

W krótkoterminowych planach sołec­

twa jest odnowa wiat przystankowych, w przyszłości zaś budowa chodnika.

Determinuje to zwiększenie bezpieczeń­

stwa pieszych i rowerzystów na głównej drodze sołectwa.

Sołtys Kotorza Wielkiego niezwykle ceni sobie wsparcie rady sołeckiej, OSP w Ko- torzu Wielkim oraz firmy „Party Service”.

Krystyna Wieczorek - sołtys wsi Kotórz Mały

Pani Krystyna Wieczorek jest rodo­

witą kotorzanką, obecnie na zasłużonej emeryturze. Wielu mieszkańców naszej gminy pamięta ją jako niezwykle uprzejmą i życzliwą sprzedawczynię z geesowskiego sklepu w Kotorzu Małym.

Prywatnie jest żoną pana Ernsta, matką trojga dorosłych dzieci i babcią dwojga wnucząt. Jej pasją jest ruch, który objawia się w postaci spacerów po lesie z kijkami w towarzystwie ko­

leżanek. Panie nie stronią także od ćwiczeń aerobikowych. Przyznaje, że lubi również gotować i piec, sprawdzać swoje umiejętności zwłaszcza w przy­

gotowywaniu całkiem nowych potraw bądź wypieków.

Zapewne otwartość w stosunku do innych ludzi sprawiła, że od 2007 r.

- cztery kadencje - jest wybierana na stanowisko sołtysa wsi, które ona sama traktuje nie tylko jako dowód zaufania, lecz jako duży obowiązek wobec swoich wyborców.

Z dużym naciskiem podkreśla, że ogromną rolę w jej „sołtysowaniu” od­

grywała rada sołecka. Dzięki takim członkom jak Monika Feliks, Mariola Kornek-Garncarek, Emilia Mokrzycka, Danuta Dziemba, Ryszard Kern, Roland Spyra, Rober Sikora, Tomasz Konieczny zrobiono bardzo wiele pożytecznego dla tutejszej społeczności.

(6)

M>

- Jeszcze do niedawna - mówi pani sołtys - mieszkańców wsi i przyjezdnych straszyło swoim wyglądem bajoro. Dzięki naszym wysiłkom obecnie jest to oczysz­

czony staw z wybudowanym pomostem, zainstalowanymi lampami solarnymi, a przede wszystkim jest systematycznie wykaszana trawa wokół brzegów. Wiele satysfakcji sprawiło nam zagospodaro­

wanie terenu dawnej szkoły w Kotorzu Małym. Stary ogród został przekształcony w boisko do gry w kosza i plac zabaw dla dzieci. Osobiście mogę się pochwalić, do czasu epidemii, coroczną organizacją imprezy Babski Comber.

Zmorą mieszkańców Kotorza Małego był plac na rozjazdach drogi w kie­

runku Turawy i Ozimka. Plac ten był wykorzystywany przez Zarząd Dróg Powiatowych jako miejsce składowania różnego rodzaju materiałów drogo­

wych. Po długoletnich przepychankach z zarządcą nieruchomości udało się go przekonać do oczyszczenia terenu.

Sołtys Kotorza Małego, podobnie jak jego mieszkańcy, z niecierpliwością oczekują na przebudowę we wsi ulic:

Klonowa, Brzozowa, Akacjowa i Świer­

kowa, finansowaną z Funduszu Dróg Samorządowych. Zaplanowali remont ga­

rażu po WIK. Ściany zewnętrzne zostaną otynkowane i pomalowane oraz zostanie wybudowana wiata, która ma służyć mieszkańcom jako obiekt rekreacyjny.

Bardzo ważną inwestycją dla miejsco­

wej społeczności będzie budowa ścieżki pieszo-rowerowej, która nie tylko ułatwi przemieszczanie się, lecz przede wszyst­

kim podwyższy stopień bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów.

Teresa Żulewska - sołtys wsi Turawa-Marszałki

Urodziła się w Ziębicach w pobli­

żu Kotliny Kłodzkiej. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu na kierunku pedagogika szkolna. Jest również posiadaczem dyplomu studiów podyplomowych w zakresie pedagogiki opiekuńczej. Jako wychowawca pracowała w Państwowym Domu Dziecka w Tura­

wie, a następnie w zawodzie nauczyciela w przedszkolach w Kotorzu Wielkim i Kotorzu Małym.

Jest mężatką, żoną Bogdana, matką Grzegorza i Agnieszki, znanej polskiej aktorki, babcią przeuroczej wnuczki Małgosi - córki syna i synowej Kata­

rzyny.

Od 1982 roku jest mieszkanką Tura- wy.Pani Teresa jest miłośniczką dobrej literatury, teatru oraz filmu. Często wyjeżdża do Warszawy na spektakle teatralne, a zwłaszcza na premiery z udziałem córki. Lubi również słuchać dobrej muzyki zarówno rozrywkowej, jak i poważnej.

KwartalnikGminy Turawa

Sołtysowanie wsią Turawa przejęła po rezygnacji z tej funkcji pana Janusza Buczka w 2009 roku. Obecnie jest sołty­

sem już trzecią kadencję. W tym okresie jako sołtys, przy wsparciu rady sołeckiej, zrealizowała wiele ważnych zadań służą­

cych lokalnej społeczności. Nie sposób ich wszystkich wymienić na niniejszych łamach, jednak do najbardziej cennych należały m.in. obchody 200-lecia sołec­

twa wsi Turawa, 450-lecia założenia wsi Turawa, w 2018 r. organizacja gminnych dożynek oraz wiele innych cyklicznych imprez. Uważa, że najważniejszą sprawą jest służenie ludziom i niesienie pomocy potrzebującym mieszkańcom.

Sołtys Teresa Żulewska jest dum­

na z tego, że w okresie jej kadencji powstały place zabaw i siłownie do ćwiczeń fizycznych na Marszałkach i w Turawie. Także dużą satysfakcję sprawia jej bardzo dobra współpraca z urzędem gminy, Ludowym Klubem Wędkarskim oraz Ludowym Zespołem Sportowym w Turawie. W zamierze­

niach na najbliższy okres znajduje się:

sfinansowanie montażu lamp oświetle­

niowych przy ul. Stawowej w kierunku Kotorza Wielkiego, ze środków sołectwa i Urzędu Marszałkowskiego wyposażenie altany na placu zabaw na Marszałkach, poprawienie stanu dróg oraz wymianę tablic ogłoszeniowych. Wszystkie zada­

nia dotyczące wsi podejmowane są na zebraniach wiejskich. Natomiast na co dzień pomocą służy rada sołecka, która w różnych pracach wspiera pracę sołtysa.

Sporządził: pej

gmina turawa wsPiera sPOrt!

w

dniu 1 lutego 2021 r. gmina Tura­

wa podpisała umowę na przeka­

zanie 193 tys. zł dotacji dla Gminnego Zrzeszenia LZS w Turawie. Dodatkowo sportowcy otrzymali z budżetu gminy na utrzymanie i rozwój infrastruktury sportowej 100 tys. zł.

Sportowcy będą mogli wykorzystać środki na zorganizowanie oraz pokry­

cie kosztów treningów oraz meczy dla

wszystkich drużyn oraz sekcji zrzeszonych w ramach LZS Turawa.

W skład Gminnego Zrzeszenia LZS Turawa wchodzi sześć klubów sportowych:

- LKS Silesius Kotórz Mały, - LKS Sokoły Bierdzany, - LZS Ligota Turawska, - LZS Zawada,

- UKS GOSDiM Turawa, - LZS Turawa,

oraz trzy sekcje:

- kulturystyka, - tenis stołowy, - koszykówka.

W ramach zadań gminne zrzeszenie ma przeprowadzić w 2021 r. 4000 godzin treningów oraz 100 meczy.

W ramach zadań działacze z poszcze­

gólnych klubów sportowych mają za­

pewnić:

(7)

- wsparcie bieżącej działalności stowa­

rzyszeń sportowych działających w po­

szczególnych miejscowościach gminy (szkolenia, doposażenie w sprzęt),

- wspieranie aktywności sportowej wśród dzieci i młodzieży,

- integrację lokalnego środowiska sportowego,

- nadzór nad realizacją zadań z ob­

szaru sportu i rekreacji zadeklarowanych przez stowarzyszenia/kluby i ich sekcje będące członkami Gminnego Zrzeszenia ZLS Turawa,

- rozwinięcie zaplecza sportowego na terenie gminy.

Dodatkowo planuje się uruchomienie przez gminę Turawa zajęć sportowych - piłki nożnej, dla najmłodszych grup wiekowych w ramach profilaktyki uza­

leżnień dla czterech grup wiekowych.

Dziękujemy wszystkim zaangażo­

wanym osobom należącym do klubów, w szczególności prezesom poszczególnych zrzeszeń.

war

strażacy z KOtOrza wielKiegO

sławni w POwiecie

w

e wtorek 19 stycznia w gościn­

nych progach Urzędu Gminy w Turawie przedstawiciele „Tygodnika Ziemi Opolskiej”, wiceprezes zarządu Konrad Bassek oraz kierownik działu marketingu i reklamy Dawid Laskowski wraz z wójtem gminy Turawa Do­

minikiem Pikosem złożyli gratulacje i przekazali wyróżnienie zwycięskiej jednostce ochotniczej straży pożarnej w plebiscycie na najpopularniejszą jednostkę OSP w powiecie opolskim.

Głosami czytelników TZO tytuł ten przypadł jednostce OSP z Kotorza Wiel­

kiego. W imieniu zwycięskiej jednostki nagrody odebrali prezes Krzysztof Netter oraz Rafał Twardawski.

- Bardzo dziękujemy za wszystkie oddane głosy na naszą jednostkę. Jest to wyróżnienie dla naszej pracy, ale także dodatkowa motywacja dla wszystkich naszych członków do służby wobec całej

turawskiej społeczności - powiedział Krzysztof Netter.

Jednostka OSP Kotórz Wielki otrzy­

mała najwięcej głosów w organizowanym przez naszą redakcję plebiscycie. Spośród wszystkich oddanych głosów ponad

YGODNIK

iemi Opolskiej .

I miejsce Ea

dla

OSP KOTÓRZ WIELKI 1

46% zostało oddanych na jednostkę z gminy Turawa.

Jeszcze raz serdecznie gratulujemy strażakom z Kotorza Wielkiego i życzymy ciągłego społecznego uznania i dalszej sa­

tysfakcji w służbie drugiemu człowiekowi.

(8)

MęCZENNiK Z KOtORSKiEj PARAfii

KSiąDZ PiOtR KliMEK

jerzy przyłucki

początku lat 90., zbierając ma­

teriał o mniejszości niemiec­

kiej na Śląsku Opolskim, w Kotorzu Wielkim spotkałem się z Teodorem Tuchockim, członkiem miejscowego koła DFK. Z rozmowy tej zapamiętałem to, że część osób z jego rodziny czuło się

Niemcami, inni Polakami. Wspomniał swojego stryjka księdza Piotra Klimka, który jako Polak-Ślązak zginął około 31 października 1940 r. w KL Mauthausen- -Gusen w Austrii.

Zwłoki księdza zostały spalone w kre­

matorium w Mauthausen.

Wspomniał też, że na cmentarzu parafialnym w Kotorzu Wielkim można odszukać stary grób matki bohaterskie­

go proboszcza z Żor - Marii Klimek z domu Kowol.

Po dwudziestu kilku latach od roz­

mowy z nieżyjącym od 1996 r. panem Tuchockim postanowiłem odszukać ten grób. Kilkakrotne próby zakończyły się niepomyślnie. Jednak przypadek sprawił, że udało mi się dotrzeć do syna Teodora

Tuchockiego - Joachima, mieszkańca Kotorza Wielkiego.

Ten w 2018 r. wskazał mi na stary grób matki Piotra Klimka. Zmarła ona w 1913 r., gdy syn liczył sobie niespełna sześć lat, natomiast jego ojciec umarł wcześniej. Obecnie nie ma już nagrobka matki księdza męczennika, pozostało zdjęcie autorstwa piszącego te słowa.

W domu zaś Joachima Tuchockiego po księdzu Piotrze Klimku pozostało niewiele pamiątek: stare zdjęcie księ­

dza Piotra z siostrą Jadwigą, książka wspomnieniowa oraz figura św. Piotra.

Piotr Klimek urodził się 1881 r. jako syn śląskiego rolnika we wsi Węgry (dawniej Wangren), uczęszczał do ka­

tolickiego gimnazjum św. Macieja we Wrocławiu. W 1902 r. zdał egzamin dojrzałości. Po maturze studiował na Wydziale Teologicznym. Podczas stu­

diów uczęszczał na wykłady z języka i literatury polskiej.

Sakrament święceń kapłańskich przy­

jął 23 czerwca 1906 r.

W lipcu i sierpniu 1906 r. pomagał jako kapłan w parafii Grofi Kottorz (obecnie Kotórz Wielki), do której należały We- ngern / Węgry - rodzinna wieś Klimka.

Od 5 września 1906 r. został wikarym parafii Świętego Sebastiana w Gesund- brunnen (od 1920 r. dzielnica Berlina),

gdzie pomimo zakazu przygotowywał także w języku polskim dzieci do przy­

jęcia sakramentów. 22 października 1911 r. został zatwierdzony na stanowisku kuratusa w Konigsberg (obecnie Chojna), gdzie zaangażował się w budowę nowego kościoła i plebanii.

Po zakończeniu I wojny światowej zajmował od 27 września 1919 r. w Repu­

blice Weimarskiej stanowisko proboszcza w Zullichau (obecnie Sulechów), gdzie uczył również dzieci polskich robotników sezonowych czytać i pisać po polsku.

Po plebiscycie śląskim przeniósł się na Górny Śląsk, gdzie w 1923 r. został inkar- dynowany do administracji apostolskiej, której administratorem apostolskim od 1922 r. był August Hlond.

(9)

M> Ksiądz Piotr Klimek był do czerwca 1924 r. katechetą w gimnazjum w Pszczy­

nie. W trakcie tworzenia w 1924 r. Archi­

diecezji katowickiej został mianowany 30 czerwca 1924 r. administratorem, a następnie proboszczem parafii Świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach. 21 października 1933 r. został wybrany dziekanem dekanatu żorskiego.

Po wybuchu II wojny światowej Żory zostały zajęte w październiku 1939 r.

przez Wehrmacht; nazwę miasta zmie­

niono na Sohrau. Wobec tego, że Piotr Klimek nie zaprzestał posług kapłańskich w języku polskim, jak tego żądała admi­

nistracja niemiecka, został aresztowany 12 kwietnia 1940 r. przez Gestapo.

W swoich wspomnieniach z obozu Dachau i Gusen, gdzie spotkał się też z ks. Klimkiem - jako współwięzień - ks. dziekan Jan Osiewacz, były proboszcz z Ćwiklic koło Pszczyny, pisze m.in.: Na posterunku policji niemieckiej w Żorach w początkach 1940 r. padły takie słowa:

Also sagen Sie Herr Pfarrer Klimek, Sind Sie Pole? - Ja, ich bin Pole! I drugi i trzeci raz to pytanie i ta sama odpowiedź.

Badający podsunął mu wykręt, ale daremnie. Zwolniono go wprawdzie, lecz nie na długo. Wszak jest kapłanem śląskim i przyznał się do polskości. Cze­

góż więcej trzeba? Za takie zbrodnie jest tylko jedna kara - obóz koncentracyjny.

Niebawem też otrzymał wezwanie do

biura Gestapo w Rybniku. Pożegnał się krótko z tym i owym ze swych parafian, którzy mu wyrzucali, czemu nie wykupił się niejasną, dwuznaczną odpowiedzią.

- Nie mogę kłamać - odrzekł krót­

ko. I pojechał, pomodliwszy się po raz ostatni w swoim kościele parafialnym, któremu tak wiernie służył (od 1931 do 1940 r. -uwaga autora). Przeczucie nie omyliło go tym razem. Wiedział przecież, że w parafii byli i tacy, którym zawadzał. Tak też się stało - z Rybnika już go nie puścili.

Zamknęli, sponiewierali, zbili, oni członkowie Herrenvolku i „krzewiciele”

wyższej kultury. Zestawiono więc trans­

port, który 5 maja dotarł do Dachau.

Był to przede wszystkim transport księży śląskich. W Dachau nie wiodło się ks. Klimkowi. Życie obozowe było zbyt ciężkie dla duszy i ciała, tym bar­

dziej dla człowieka, który dobiega do sześćdziesiątki. W tym samym czasie setki kilometrów od Dachau budowano obóz pracy w Guben, jako filię obozu w Mauthausen. Obozowe życie i pra­

ca w kamieniołomach były ciężkie, a zupa obiadowa lekka. Wskutek tych warunków ks. Klimek osłabł i popadł w niełaskę kapo, który mu wyznaczył pewnego popołudnia pracę na specjalnie ciężkim odcinku, gdzie wykańczało się więźniów.

„Widziałem go potem - wspomina ks. Osiewacz - jak się wlókł na plac apelowy, kładąc ręce na ramionach przyjaciela, idącego przed nim. Zmęczo­

na twarz zdradzała poważną chorobę, oczy przygasłe. W końcu dostał się do rewiru, gdzie pracowało kilku Polaków.

Koledzy starali się mu ulżyć, ale pomóc już nie mogli. Jego nadzwyczajna cier­

pliwość, pogoda umysłu, jego gotowość do złożenia swego życia w ofierze za wiarę i naród budowały wokół wszyst­

kich. A gdy to jego życie już zgasło, wyniesiono go z sali na Bahnhof niby do dworca, z którego się odjeżdża do wieczności. Jak długo tam się męczył, nikt nie wie, gdyż jedynymi świadkami ostatnich jego chwil byli tylko sami konający, tak jak on. Trumna dla niego była już gotowa. Wszakże setki trumien stały pod barakiem i czekały na ofiary.

A potem nadjechała ciężarówka zabrała brudną bieliznę, podarte trzewiki i kilka trumien, na których siedzieli SS-mani, palący papierosy, żartujący i głośno się śmiejący. Była to ostatnia droga ks. Piotra Klimka do krematorium w Mauthausen”.

Prochy rozrzucono.

W powyższej publikacji wykorzystano opracowanie Edwarda Wichury-Zajdla

„Z dziejów duchowieństwa śląskiego w czasie II wojny”, str. 69-71 oraz Wi- kipedię.

Miejsce

Lubię być, gdzie szczęście nazwane, lubię być, gdzie dotyk prawdziwy, gdzie cisza sen uspokaja,

a słońce budzi poranek.

Szukałem anioła, co pióro zgubił, szukałem cienia, który rankiem znikał, zapachu, który budził zmysły,

uśmiechu spod mokrych powiek.

Niech zegar porzuci swą pracę.

Niech kartki znikną z kalendarza.

Dość już trudu włóczęgi, tu zostanę po wieki.

W drogę

Znów zarzucę plecak stary, buty błotem przyozdobię, znów mi świerszcze będą grały, pora ruszyć na przygodę.

Przejdę ścieżki dobrze znane, poznam kilka nowych twarzy, z losem moim ramię w ramię, pójdę tam, gdzie słońce praży.

Szczyty skropię potem z czoła i zaczerpnę wody z rzeki, to szczęśliwa moja dola, to mój świat nie tak daleki.

Gall

(10)

KwartalnikGminy Turawa

relacje z ludźmi są sednem naszegO życia

szafarz nadzwyczajny

jERZY PRZYłUCki

S

potykamy w życiu ludzi, którzy niejed­

nokrotnie mają duży wpływ na nasze postrzeganie rzeczywistości. Na przykład chętnie zadajemy się z kimś, kto potrafi wprowadzić nas w dobry nastrój, roz­

śmieszyć czy pochwalić. Istnieją również takie osoby, które podziwiamy i cenimy.

Czy takie ludzkie diamenty można wydobyć z naszej społeczności? Ow­

szem, niełatwo jednak dostrzec taki cenny okaz. Przeważnie tego pokroju ludzie ukrywają się w drugim szeregu, nie wypinając piersi do orderów, nie wdrapujęc się na cokół.

W parafii Kotórz Wielki żyje taka osoba, w której skupiają się, jak promienie w soczewce, najwartościowsze przymioty.

Czy można ją rozpoznać? Należy uczestni­

czyć w mszach św. w parafialnym kościele pw. św. Michała Archanioła i przy ołtarzu dostrzec szafarza nadzwyczajnego - Jana Stonogę z Kotorza Wielkiego.

- Kiedy przeszedłem na emeryturę - mówi pan Jan - obecny proboszcz parafii ks.

Rajmund Kała - zaproponował mi udział w kursie na szafarzy nadzwyczajnych św.

Komunii w Opolu. Chętnie się zgodziłem.

Ponadto ksiądz proboszcz również widział mnie w roli kantora, jako że przez piętnaście lat śpiewałem w kościelnym chórze. Po ukończeniu kursu, wraz z trzema innym kandydatami na szafarza z naszej parafii, rozpocząłem służbę przy ołtarzu. Trwa już ona ponad dziesięć lat. Natomiast od pięciu lat jestem również kościelnym.

Jan Stonoga o swojej służbie opowiada jak o czymś tak naturalnym i oczywistym, jakby nie było w niej żadnych uciążliwo­

ści. Czy kogoś z nas byłoby stać budzić się wcześnie rano i kłaść się spać bardzo późno? Czy zdobylibyśmy się na długie godziny służby przy ołtarzu, gdy niekiedy trudno nam wysiedzieć w ławce godzinkę?

Pełnienie służby bożej, czyli bycie jednocześnie szafarzem, kantorem i ko­

ścielnym, zapewne wypływa z jakiegoś wewnętrznego imperatywu. Można by powiedzieć górnolotnie, że w tym przy­

padku chodzi o głęboką wiarę. Na pew-

no jednak taka wiara musi być wsparta całkiem „ziemskimi” cechami, jakimi są pracowitość, punktualność (trzeba dzwonić), życzliwość (wysłuchać), empatia (współczuć), samodyscyplina (przemóc się, kiedy boli głowa lub łupie w kościach).

Czasami trzeba być także asertywnym - zwrócić komuś uwagę. Wszak nie każdy parafianin to baranek boży...

Sołtysowanie na rekord Guinnessa Wymienione „ziemskie” cechy Jan Stonoga przyswajał jak roślina drogo­

cenne minerały z ziemi od rodziców, nauczycieli i szefów. Przykład? Przez dwadzieścia sześć lat był sołtysem w Ko- torzu Wielkim. Być może jest to gminny rekord (uinnessa.

- Na sołtysa - powiada - po raz pierw­

szy wybrano mnie w 1973 r. Przez okres ponad ćwierćwiecza zdarzały się różne historie. Oj, czego to wówczas nie ro­

biłem, na przykład rozdzielałem wśród mieszkańców niewielkie ilości materiałów budowlanych, w stanie wojennym - kartki żywnościowe. Podrywałem mieszkańców do tak zwanych czynów społecznych. Po prostu dużo się działo, mimo siermiężnej rzeczywistości Peerelu.

Zanim jednak Jan Stonoga dał się poznać jako młody sołtys, miał wówczas 25 lat, wcześniej zamieszkiwał w (rodźcu pod Ozimkiem.

(rodziec pod Ozimkiem jest to wy­

jątkowa wieś nie tylko na Opolszczyźnie, lecz również w kraju. Dlaczego?

Najlepiej to zobrazują wspomnienia księdza prałata Edmunda Cisaka, pro­

boszcza parafii pw. Matki Boskiej Czę­

stochowskiej i św. Wojciecha w (rodźcu, opublikowane w artykule Anny Kwa- śnickiej („(ość Opolski” nr 39/2017):

„W kwietniu 1945 r. na stację kolejo­

wą Opole Wschód przyjechał transport ludności polskiej z Biłki Szlacheckiej w powiecie lwowskim. Wówczas Urząd Repatriacyjny w Opolu skierował wszyst­

kich z tego transportu na osiedlenie się w pustym (rodźcu. Zastałem kościół w stanie z 1945 r., a ludzi trzymających swój dobytek w podróżnych skrzyniach”.

Wspomina, że kiedy objął parafię, dowiedział się, że na Kresach duszpa­

sterzem tej ludności był ks. dr Wincenty Urban, który w 1960 r. został mianowany biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej, skierowanym do pracy duszpasterskiej w archidiecezji wrocław­

skiej.

Ks. Edmund Cisak: „Przygotowaliśmy więc parafialny dar dla nowego biskupa - mitrę i pastorał. Dowiedziałem się też, że w 1945 r. ks. Urban wywiózł majątek kościoła z Biłki Szlacheckiej i uratował obraz Matki Bożej, kiedy nacjonaliści ukraińscy podpalili wagon z mieniem biłeckim. Były to cenne darowizny hrabiny Wandy Julii Caboga z domu Potockiej.

Zawiezione zostały do klasztoru sióstr słu­

żebniczek starowiejskich w Woli Małej k.

Łańcuta. Chciałem sprowadzić to wszystko do (rodźca, dlatego zorganizowałem parafialną delegację i pojechaliśmy do Wrocławia, by o to poprosić. W delegacji byli m.in. Zofia Żuława-Stonoga, Józef Kasperski i Józef Saramaka. Biskup Urban pozwolił nam na przywiezienie majątku parafii biłeckiej do (rodźca. Co to była za radość wśród ludzi, gdy przywieźliśmy rzeczy z ich kościoła! Oni wtedy wreszcie zaczęli czuć się w (rodźcu jak u siebie...”.

W blasku grodzkiej Madonny

W powyższym fragmencie wspomnień księdza prałata, byłego również kapelana Sybiraków, wymienione zostaje imię i nazwisko „Zofia Żuława-Stonoga”.

(11)

- Ksiądz prałat - mówi wzruszony pan Jan - wymienia imię i nazwisko mojej mamy.

Zarówno mama Zofia, jak i ojciec Jan po­

chodzili z okolic Lwowa i Tarnopola. Mama wraz z ówczesnym wikarym parafii w Biłce, ks. Wincentym Urbanem, późniejszym biskupem wrocławskim, ukrywali cenne wyposażenie kościoła w Biłce Szlacheckiej przed zbliżającymi się oddziałami Armii Sowieckiej, chcąc uratować je przed grabieżą i zniszczeniem. Po przybyciu do Grodźca mama zajmowała się gospodarstwem domo­

wym , a w późniejszym okresie wychowaniem moim i rodzeństwa. Ojciec natomiast podjął pracę w Hucie Małapanew. Po pewnym czasie został doceniony i awansowany na stanowisko mistrza w stalowni. Stał się dla mnie, jako dziecka, wielkim autorytetem.

Postanowiłem, że kiedy dorosnę, pójdę w jego ślady. Tak też się stało. Po ukończeniu szkoły podstawowej i technikum mechaniczno- -odlewniczego w Ozimku rozpocząłem pracę w hucie jako formierz.

Po latach, w osiągnięciu cenionego wśród hutniczej braci stanowiska mistrza w sta­

lowni, bardzo mi pomagał ojciec, dzieląc się ze mną tajnikami ciężkiej pracy odlewnika.

Kluczowym jednak okresem w ży­

ciu bohatera naszej opowieści był rok 1971, kiedy, poślubił Marię - o cztery lata młodszą od siebie dziewczynę, rodowitą Ślązaczkę z Kotorza Wielkiego.

Trzeba dodać, iż pół wieku temu (w tym roku obchodzą Złote Gody) taki ślub dla miejscowej autochtońskiej społeczności był sporym szokiem. Ważne jednak, że miłość zwyciężyła, zaś młody żonkiś z Grodźca nie tylko przekonał do siebie teściów, lecz również pozostałych mieszkańców.

Wkrótce rozpoczął swoją rekordową kadencję jako sołtys.

W tym okresie dla młodych małżonków dużym wyzwaniem była budowa nowe­

go domu. Budowali go tak jak wówczas większość miejscowych - sposobem go­

spodarczym, czyli ogromnym nakładem sił własnych i finansowym zaciskaniem pasa. Brakowało wszystkiego, jednak młodzieńczy entuzjazm stawiał mury, pokrywał dachy, wyposażał łazienki itp.

Po piętnastu latach pracy w hucie Jan Stonoga został dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Turawie. Jednostka ta, w imieniu wojewody, zarządzała

terenami na jeziorami turawskim i poza tymi podlegającymi Zarządowi Gospo­

darki Wodnej we Wrocławiu.

Jan Stonoga: - Nasz ośrodek, oprócz nadzoru nad tymi terenami, świadczył usługi z zakresu rekreacji, turystyki i sportu.

Pomimo że byliśmy zakładem budżetowym, podlegającym wójtowi gminy, musieliśmy się samofinansować, zarządzając posia­

danymi domkami rekreacyjnymi, polami namiotowymi, parkingami czy bazami żeglarskimi z kajakami, żaglówkami i ro­

werami wodnymi. Wyprzedaż przez gminę dotychczasowych dzierżaw do tego stopnia obniżyła nasze dochody, że w 2000 roku zlikwidowano Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Przeszedłem do pracy w urzędzie gminy jako inspektor do spraw turystyki. W 2008 r.

przeszedłem na emeryturę.

Kiedy na koniec naszego spotkania zapytałem pana Jana, czego by sobie teraz życzył, odpowiedział, że końca pandemii. Choroba ta utrudnia nie tylko służbę kościelną, lecz rozluźnia codzienne relacje z ludźmi, gdyż są - jak podkreślił - sednem naszego życia.

wyMiANA źRóDEŁ CiEPŁA NA EKOlOgiCZNE

StARE KOPCiUCHy DO lAMUSA

Dominika smoika

w

dniu 30 listopada br. gmina Turawa złożyła wniosek na dofinansowa­

nie ze środków Europejskiego Fundu­

szu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego 2014-2020.

Projekt pn.: „Wymiana źródeł ciepła na ekologiczne w gminie Turawa”. Zadanie podejmowane jest przez gminę Turawa, a służące pozyskaniu środków zewnętrz­

nych na wymianę starych pieców tzw.

kopciuchów na bardziej ekologiczne, czyli kotły na biomasę, pompy ciepła, ogrzewanie elektryczne, piece gazowe.

Planowane koszty kwalifikowane projektu: 1 853 080,00 zł, planowane dofinansowanie: 630 047,20 zł, co stano­

wi maksymalnie 34% dofinansowania.

Natomiast gmina Turawa planuje do każdej inwestycji dołożyć z budżetu gminy do 2000,00 zł.

Najwięcej wymian dotyczy miejscowo­

ści Węgry, bo aż 19, na drugim miejscu jest Turawa (łącznie z Marszałkami) 15 wymian, następnie Bierdzany i Osowiec (łącznie z Trzęsiną) po 10 wymian, ko­

lejno Kotórz Mały- 8, Zawada i Kadłub Turawski po 7, Zakrzów Turawski- 4, Ligota Turawska i Kotórz Wielki- 3, Rzędów- 1. Aż 40 „kopciuchów” zostanie wymienionych na ekologiczne kotły na biomasę (pellet lub kotły zgazowujące), powstanie 30 pomp ciepła (30 starych pieców zostanie poddanych likwidacji), w 16 budynkach właściciele wykazali chęć wymiany starego ogrzewania na ogrzewanie gazowe (piec na gaz - sie­

ciowy lub LPG) i 1 - na wymiana będzie na ogrzewanie elektryczne.

W projekcie wzięło udział 87 osób/ bu­

dynków z terenu Gminy Turawa w ramach przeprowadzonego naboru na przełomie

września i października br. Na podstawie zebranych deklaracji uczestników udziału w projekcie gmina Turawa opracowała dokumentację do projektu. Aktualnie Urząd Gminy Turawa przeprowadza uproszczone oceny energetyczne wśród wnioskodawców, które będą niezbędnym i koniecznym elementem w celu pozy­

skania dofinansowania.

(12)

hrabia hubertus

vOn garnier turawa

aifRED kupka

Hrabia Hubertus von Garnier Turawa Es war einmal

Mein Schussbuch - ciąg dalszy Schlosshofe im Morgennebel, Hufschlage auf knirschendem Kies, Jagerei, die die fackelumlohte Strecke verbliess.

Ihr frohlichen Umtrunks ('icsellen...

Wo bliebt Ihr? Wie perlender Schaum Am Kelchrand zerstoben, zerann Unserer Jugend Traum.

Lasst weiter sehen: die Hutte!

Schneedammern und Kienspanschein Zeichnen Runen ins runzliche Antlitz Des Hegers ein.

Noch hor, ich des Schweisshundes Winseln

Seh Heut, noch sein treues (esicht!

Dass die letzte Hatz mit mir leise Am Kamin “b espricht”.

So hat jede Seite des Buches (anz eignen Ton und Klang, Waldkonigs Rohren - Urhahnes Minnegesang.

Hier klingeln Enten voruber- Den traufrischen Sommertag, Irgend aus traumenden Wiesen (russt Wachtelschlag.

Um Daten, Berichte und Zahlen Aber weht ewig jung

Des Heimatwaldes (efluster, Herbsusse Erinnerung.

Na początek druga część wiersza Mein Schlussbusch, pierwsza zamieszczona była w III numerze „Fali” 2020.

(dy zastrzegam sobie, iż powrócę do polowań śrutem w specjalnym odcinku, to pozwalam sobie w tym miejscu przedstawić przybliżony raport liczbowy upolowanej zwierzyny łownej w omawianym przedziale czasowym. Strzeliłem w tym czasie rocznie pomiędzy 3000-3500 sztuk zwierzyny.

Jednego roku bodajże w 1911-5600 sztuk, to było moje maximum. Na to złożyło się rocznie 15-20 sztuk zwierzyny płowej, w tym 6-7 jeleni rogaczy, 5-10 sztuk da­

nieli, kilka dzików, ok. 35 kozłów sarny

Na zdjęciu: Z okazji wizyty cesarza Niemiec Wilhelma II w Żyrowej zjazd czołowej magnaterii śląskiej. Cesarz Wilhelm II Hohenzolern (ósmy od prawej), piękna księżna z Pszczyny Daisy w kosztownym futrze (ósma od lewej). Obok cesarza (trochę z tyłu) prawdopodobnie hrabia Hubertus von (arnier z Turawy. Dalej na zdjęciu: książę raci­

borski, para książęca z Pszczyny oraz kilkanaście innych osobistości (jednego roku nawet 40 szt), kilka kozic,

1200-1500 zajęcy, tyle samo bażantów, 600 królików, tyle samo kuropatw, 100 kaczek, kilka głuszców, tuzin cietrzewi i nieokreśloną liczbę ptaków błotnych - słonki i bekasy itp. W tym czasie polo­

wałem z najlepszymi myśliwymi, także zagranicznymi i przyznaję - kilkoma lepszymi ode mnie. Jako klasę specjal­

ną wspominam Węgra hrabiego Laszlo Hunjadi, stojącego - jak pamiętam - na absolutnym czele nowoczesnego myśli­

stwa. W Afryce został rozszarpany przez lwa, ale strzelił, co zostało bez wątpienia stwierdzone blisko 300 000 szt. zwierzyny łownej. Do tego rekordu zbliżał się mój dobry znajomy Austriak Hrabia Auersperg i mój przyjaciel Dankelman, który strzelił 206 000 szt. Osobiście napisałem o nim wspomnienia pośmiertne. We wspomnie- nich zawarłem informacje, iż zamordowany w Sarajewie następca tronu arcyksiążę Franz Ferdynand najwięcej sztuk strzelił

z broni kulowej, a więc upolował grubego zwierza, co było faktem powszechnie znanym. W późniejszych latach, po jego zamordowaniu wiele razy rozmawiałem z jego przybocznym myśliwym, który był nadzorcą myśliwych w jednym z moich dzierżawionych rewirów wysokogórskich do polowań na kozice i głuszce. Dowiedzia­

łem się od niego wiele ciekawych epizodów z myślistwa arcyksięcia. Może w tym było i wiele ubarwień myśliwskich, które nie umniejszały mojego głębokiego szacunku i czci dla poległego na politycznej arenie wysokiego Pana. W moim odczuciu posia­

dał wszystkie cechy wzorowego myśliwego, nie tylko goniącego za biciem rekordów liczby upolowanej zwierzyny. (dyby nie II wojna światowa ja - przestrzegając wszystkich reguł etyki prawdziwego, nie tylko bijącego rekordy liczbowe myśliwego - z pewnością także pobiłbym znacznie liczbę 100 000 szt.upolowanej zwierzyny.

Wśród naszych niemieckich myśliwych £>£>

(13)

Hr. Hubertus von Garnier przed wejściem do turawskiego pałacu prezentuje okazałe poroże jelenia

mój najstarszy przyjaciel hr Heini Dankel- man był bez wątpienia niedoścignionym mistrzem. Od niego nauczyliśmy się, że trafionego bażanta jeszcze w czasie zapadania trzeba ustrzelić z lewej lufy, by zaoszczędzić późniejszego żmudnego szukania postrzałka. Tego samego żądał od swoich gości, do których należeć było rzadkim zaszczytem. Przypominam so­

bie taki epizod: polowaliśmy u hrabiego na bażanty. Było nas sześciu myśliwych.

W szczerym polu mocno osadzona remiza.

Na koniec pędzenia każdy z nas podawał liczby upolowanych bażantów. Suma wy­

nosiła 171 sztuk, 170 leżało pokotem. Pan polowania skwitował ten fakt: „No i znowu ktoś z was skłamał. Jeszcze gdy kończył tę swoją uszczypliwą uwagę zjawił się stary pies Telo, aportując z rowu brakującego bażanta. To, że wieczorem przetrzebiliśmy winiarnię zacnego gospodarza, jest zro­

zumiałe. Wzorowymi strzelcami, których tutaj pragnę wspomnieć i z którymi także wiele polowałem, byli: książę raciborski, godny następca swego wzorowego ojca, także jego brat Hansi, którego przedstawić należy jako mistrzowskiego strzelca. Do tego tematu jeszcze powrócę, gdy szcze­

gółowo będę opisywał moje wspomnienia z dawnych wielkich polowań śrutowych.

Wtedy też przedstawię nazwiska dobrze mi znanych zagranicznych, jak i ojczy­

stych myśliwych, a których też nie należy ominąć. Jako wprost wzorowych myśli­

wych i opiekunów zwierzostanu może jednorazowej niemieckiej jakości, jak

i skutecznych myśliwych piszę starczego, już dawno zmarłego księcia Pszczyny, jak i księcia Chrystiana Kraft zu Hofenlohe.

Obaj panowie tworzyli w sensie myślistwa wartości, które w dawnych czasach uwa­

żano za nieprzemijające. Książę Pszczyny w ogóle był twórcą naszego nowoczesnego myślistwa i jego reprezentowania. Był tym, któremu zawdzięczamy jednolite sygnały myśliwskie. Był także tym, który uratował od wytrzebienia prawie wymarłe żubry i przyczynił się do ich znacznego rozmnażania. Poroża z pszczyńskich la­

sów przez wiele lat otrzymywały pierwsze wyróżnienia i nagrody na wszystkich myśliwskich wystawach. Ja osobiście od­

czuwam boleśnie, iż wielka różnica lat, jaka istniała między tą wielką osobistością a mną, spowodowała, że nie poznałem jego rewirów leśnych i nie miałem przyjemności w nich polować. Książę Hohenlohe O Hri- negen natomiast stworzył sobie w dużej części wysokich Tatr - Jaworzynie teren łowiecki, który nie miał sobie równego w Europie. Duże pogłowie niedźwiedzi dożywiano koniną, aby zminimalizować szkody dla hodowli zwierząt gospodarskich.

Takie działania zasługują na pochwałę i wyróżnienie. Książę także sprowadził kilka różnych szczepów koziorożców.

To kosztowne przedsięwzięcie jednak okazało się w porównaniu z celem tylko częściowo udane, gdyż stworzenie z tych wspaniałych wysokogórskich zwierząt jednej rasy należy uznać za nieudane.

W ostatnich latach rewir ten został jed­

nak w ramach upaństwowienia - już po śmierci księcia - zakwalifikowany jako Rezerwat Przyrody, niemający sobie rów­

nego w Europie. O ile wiem, książę jeszcze krótko przed śmiercią upolował tu 1000- ną kozicę. Ten teraźniejszy wysokogórski Rezerwat był także domeną wspaniałych jeleni, których poroża można określić jako kapitalne. W tym myśliwskim raju, do którego starzejący się książę coraz częściej powracał i w którym przebywał, znalazł w najpiękniejszym miejscu jego gór godne dla niego miejsce wiekuistego spoczynku.

Uważam wprost za mój honorowy obo­

wiązek myśliwego tym moim pisaniem uczcić pamięć obydwu książęcych Panów i myślę, iż swoje cele osiągnę. Rywalizacja z tymi wysokimi Panami w dziedzinie myślistwa, jak i każdej innej, była dla mnie nie do pomyślenia. Czy to z broni kulowej, czy śrutu byłem zawsze daleki od myśli współzawodniczenia. Potrzeba była jednak wiele ćwiczeń, doświadczenia, jak i wrodzonej zdolności strzeleckiej, aby w tym ekskluzywnym towarzystwie móc polować z powodzeniem. I że to było mi przez wiele długich lat dane, uważam za zaszczyt. Ostatecznie w myślistwie chodzi nie tylko - co wszędzie do dziś wielu uważa - o samo celne strzelanie z wieloma sztuk upolowanej zwierzyny, to jakby bicie rekordu zabijania bezbronnych zwierząt. Chcąc raczej wspierać kulturalne myślistwo należało także zaangażować się w znaczne przeobrażenie jego broni.

Osiągnąłem to w ten sposób, iż we w ści­

słej współpracy ze znanym i cenionym w całym kraju rusznikarzem - panem Bock-Berlin Kronenstrase 7, udało się dokonać zmiany wielkokalibrowej 9,3 dotąd broni kulowej na małokalibro­

wą, dokładnie zbadać i opracować. Moje ustalenia w tej dziedzinie dokładnie temu panu wszystkie przekazałem. Przede wszystkim chodziło o możliwość przejścia na amunicję z silniejszym i bezdymnym prochem, która umożliwiała zmniejszyć przy lepszej skuteczności strzału kaliber broni bezodrzutowej wyposażonej teraz w lunety.

Ciągdalszy tego tematujednak dopiero następnym razem, jak Bógda,odcinka tego tak trudnegow tłumaczeniu języka wyższych sfer z przełomu XIX iXX wieku.

(14)

wOŚP 2021 w ZAwADZiE

ZAgRAliŚMy PO RAZ tRZyNASty

Sebastian KiotKa

P

od koniec stycznia 2021 r. (31.01.2021 r.) odbył się w Zawadzie kolejny lokal­

ny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Była to jego trzynasta edycja realizowana w naszej miejscowości. Ser­

decznie dziękujemy wszystkim, którzy mimo niesprzyjających warunków zwią­

zanych z trwającą pandemią koronawirusa zagrali razem z nami, zachowując przy tym reżim sanitarny.

Był to bez wątpienia inny finał z kilku względów. Niepewność co do możliwości organizacji wydarzenia, zmiana terminu ogólnopolskiego fi­

nału, godziny spędzone w ramach sztabu na rozważaniach, co możemy zorganizować, a czego nie i jaką formę ma przyjąć finał, aby zachować prze­

strzeganie reżimu sanitarnego, skutecz­

nie wytrącały pozytywną atmosferę i energię, jakie towarzyszyły nam przy organizacji dotychczasowych edycji.

Ostatecznie jednak, na krótko przed nowo wyznaczoną datą finału, w gronie organizatorów i przy wsparciu Sztabu zdecydowaliśmy się na jego organizację w mocno ograniczonej formie, zastępu­

jąc pewne stałe elementy wydarzenia nowymi, w większości wynikającymi z obowiązujących ograniczeń.

Po raz pierwszy od 2009 r. nie zagrała nam na żywo orkiestra dęta. Musieliśmy również zrezygnować z organizacji lo­

kalnych koncertów, nie mogliśmy was poczęstować ciastem, kawą i herbatą czy

zaprosić do tradycyjnego własnoręcznego pieczenia kiełbasek przy ognisku. Nie odbyły się także „licytacje na żywo”, a pokaz fajerwerków zastąpiło rozświe­

tlenie symbolicznego serca.

Mimo trudnej (od strony organiza­

cyjnej) sytuacji udało się nam jednak zaprosić Państwa na „Spacer Wielkich Serc”, który zorganizowaliśmy w Parku Wiejskim. Spacer był kulminacyjnym punktem realizowanych w tym dniu kwest ulicznych, a dodatkową jego atrakcją była zimowa aura i towarzyszący jej dawno nieoglądany u nas śnieg.

W tym roku udało się zaplanować kwesty w większej liczbie miejsc, gdzie nasi wolontariusze pojawiali się od rana.

W ten sposób chcieliśmy umożliwić jak największej liczbie osób wsparcie zbiórki.

Kwestowaliśmy oprócz tradycyjnych punktów jak Park Wiejski, ulica Lubo- szycka, także na terenie „Stajni Zawada”

oraz na parkingu Centrum Handlowego

„Zawada Centrum”. Nasze licytacje przeniosły się z kolei do Internetu, gdzie w tygodniu poprzedzającym WOŚP, można było licytować przekazane przez darczyńców fanty wirtualnie, a odebrać je w czasie spaceru. Popołudniowemu spacerowi towarzyszyło ciepło z usta­

wionych koksowników, muzyka w tle, a otwartość i żar serc symbolizowały płonące ognisko i rozświetlone na koniec spotkania flarami dekoracyjne serce przy scenie.

Podczas tegorocznego WOŚP orga­

nizatorzy, uczestnicy i przybyli goście wspominali jednego z inicjatorów za­

wadzkiego WOŚP śp. Joachima Klotka, zmarłego przed rokiem w dniu finału.

Tegoroczny finał był inny - z mniejszą dawką uśmiechu - jednak realizowany z podobnym zaangażowaniem, entu­

zjazmem, zadowoleniem z możliwości pomocy i nadzieją na lepsze jutro.

Mieszkańcy Zawady i goście z całej oko­

licy jak zwykle nie zawiedli. Dziękujemy!

Korzystając z okazji, pragniemy ser­

decznie podziękować wszystkim Państwu - mieszkańcom Zawady i całej okolicy, oraz gościom, którzy zagrali razem w naszej wspólnej Orkiestrze, a także wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania finału. Razem zebraliśmy 16 462 zł i 20 euro. Przy tak mocno ograniczonej formie wydarzenia wynik bardzo cieszy i poka­

zuje, że „Wielkie Serca” potrafią mimo trudnego czasu zagrać razem. Miło było nam również spotkać członków naszego pierwszego sztabu WOŚP w Osowcu, przedstawicieli gminy Turawa, rady gminy Turawa, a także reprezentantów okolicz­

nych sołectw.

Przygotowanie wydarzenia, nawet w tegorocznej ograniczonej formie, wy­

maga zawsze współpracy szerokiego grona organizatorów. Możemy zaryzykować stwierdzenie, że w tym roku organizacja finału wymagała nawet więcej pracy, szcze­

gólnie na etapie planowania i rozważania £>£>

(15)

możliwości, co miało związek przede wszystkim ze wspomnianą niepewnością i koniecznością dostosowywania planów

„w biegu” do zmieniającej się sytuacji. Tym bardziej cieszymy się z zaangażowania wszystkich, którzy współtworzyli lokalny finał WOŚP 2021 w Zawadzie.

Nam, tzn. sołtysowi i radzie sołeckiej, wzorem wcześniejszych edycji, inicjatorzy oraz inni współpracujący przy wyda­

rzeniu powierzyli koordynację organi­

zacji finału. Staramy się kontynuować tę rozpoczętą w 2009 r. inicjatywę przez naszych poprzedników wraz ze Szta­

bem WOŚP w Osowcu. Chcemy w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do organizacji tegorocznej edycji.

Dziękujemy współorganizatorom:

członkom Ochotniczej Straży Pożarnej w Zawadzie, dyrekcji oraz pracownikom i podopiecznym Publicznego Przedszkola w Zawadzie, radnym gminnym reprezen­

tującym Zawadę, inicjatorom lokalnego finału WOŚP, za wsparcie udzielane nam od pierwszych jego edycji. Wolontariuszom WOŚP 2021 i sztabowi WOŚP Opole za

organizację, przeprowadzenie i rozli­

czenie zbiórek, gminie Turawa za pod­

jętą współpracę, grupie SBRT, zespołowi Borneo oraz panu Marcinowi Czernia za obsługę nagłośnieniową, a także „Stajni Zawada” za włączenie się w uatrakcyjnie­

nie parkowego spaceru oraz wszystkim osobom zaangażowanym w różnorakie prace (m.in. kolportaż plakatów, prace organizacyjne, realizację formalności, montaż oznaczeń sanitarnych, organizację licytacji internetowych, transport i opiekę nad młodocianymi wolontariuszami, za­

bezpieczenie porządkowe kwest i spaceru, przygotowanie i montaż dekoracji, odśnie­

żanie alejek parkowych, przygotowanie koksowników oraz ogniska, realizację pokazu rozświetlenia symbolicznego serca, przygotowanie poczęstunku dla osób pra­

cujących przy WOŚP i dla wolontariuszy itp.), a także wszystkim uczestniczącym w kwestach oraz osobom, organizacjom, instytucjom i firmom przekazującym fanty na tegoroczne licytacje.

Dziękujemy również za współpracę policji (KMP Opole, Komisariat w Ozim­

ku) przy dbaniu o to, aby lokalny finał

WOŚP mógł się odbyć w bezpieczny spo­

sób. W swoim imieniu chciałbym także podziękować radnym rady sołeckiej za zaangażowanie w inicjatywę.

Oczywiście w podziękowaniach nie chcemy pominąć nikogo. Raz jeszcze dziękujemy wszystkim, a jeżeli o kimś zapomnieliśmy informujemy, że może to być jedynie efektem niedopatrzenia, które czasem zdarza się podczas prac organizacyjnych.

Pamiętam i staram się przypominać o tym, że WOŚP w Zawadzie tworzyliśmy od początku razem, tzn. wspólnie w gro­

nie wielu organizatorów i w gronie wielu uczestników z całej okolicy. Tak staramy się realizować wydarzenie i dziś. Mamy nadzieję, że będziemy mogli razem tworzyć nasz lokalny WOŚP, także w przyszłości.

Dziękuję raz jeszcze za zgrane zagranie we wspólnej Orkiestrze!

Z podziękowaniami za współpracę W imieniu wszystkich organizatorów

WOŚP 2021 w Zawadzie Sebastian Klotka

Im droższy człowiek, tymwiększyból, LeczwoląBoga jest rozstanie,

Nadzieją -dusz spotkanie

Wyrazy głębokiego współczucia i szczerego żalu

Panu Arturowi Gallusowi z powodu śmierci Matki

składają

Sołtys wsi Osowiec-Trzęsina i Rada Sołecka

Panu Arturowi Gallusowi Wyrazy głębokiego współczucia

z powodu śmierci Matki

składają Dominik Pikos Wójt Gminy Turawa Przewodniczący Rady Gminy

wraz z radnymi i pracownicy Urzędu Gminy Turawa

(16)

nowinki ZakrZowskie

Maria zubeil

P

o raz pierwszy od kilkunastu lat nie można było zaprosić dzieci na spo­

tkanie ze św. Mikołajem. Corocznie takie spotkania odbywały się 6 grudnia w ko­

ściołach naszej parafii. Członkowie rady sołeckiej, wraz z sołtysem, wyruszyli więc na wieś. Paczki dla wszystkich dzieci od tych najmłodszych do klasy ósmej włącznie zakupiono ze środków przeciwdziałania alkoholizmowi. Corocznie paczek przy­

gotowuje się więcej, co świadczy o tym, że dzieci w Zakrzowie przybywa.

28 grudnia 2020 r. 90. urodziny obcho­

dziła pani Helena Niesłony. W imieniu swoim, rady sołeckiej i wszystkich miesz­

kańców Zakrzowa życzenia czcigodnej Jubilatce złożył sołtys Jerzy Zubeil. Pani Helena mieszka z wnukiem Patrykiem i jego rodziną. Na zdjęciu: pani Helena z rodziną.

8 marca 2021 r. 90. urodziny świętował pan Józef Pasoń. Pan Józef przebywa w domu spokojnej starości „Elwira”

w Rzędowie. Ze względu na pandemię nie mogą go odwiedzać synowie, którzy mieszkają w Niemczech, ale dzięki sym­

patycznemu i troskliwemu personelowi ośrodka Solenizant na pewno nie czuje się samotny. W dniu urodzin pana Józefa odwiedziła pani Brygida Kansy, pani

Bożena Pyttel, która reprezentowała radę sołecką, oraz sołtys, który w imieniu wszystkich znajomych złożył Jubilatowi serdeczne życzenia.

Wstępnie na pierwszą niedzielę wrze­

śnia zaplanowano organizację dożynek gminnych, jednak ze względu na pande­

mię do końca nie wiadomo, czy dożynki się odbędą, czy znowu będą przesunięte.

Na razie nie można zająć się więc orga­

nizacją tak wielkiego przedsięwzięcia, poza ustnymi umowami na nic innego nie możemy sobie pozwolić. Nie będą to na pewno tak idealne dożynki, jakie chcielibyśmy zorganizować.

wartO POmagać

zarząD

osp

kaDłUb Turawski

Z

a wschodnią granicą, na terenie Ukra­

iny mieszka wielu rodaków, którym doskwiera bieda. Miejscowym kapłanom katolickim doskwiera ubóstwo, nieraz brakuje im nawet szat liturgicznych. Od kilku lat zarząd OSP Kadłub Turawski wraz z druhem Andrzejem Latuskiem

organizują wszelaką pomoc mieszkań­

com Ukrainy Zachodniej - obwodu lwowskiego i iwanofrankowskiego, po­

przez np. zbiórkę sprzętu pożarniczego.

Dzięki kontaktom z zaprzyjaźnionymi proboszczami diecezji opolskiej druhowi Andrzejowi Latuskowi udało się zebrać

około 200 ornatów i stuł kapłańskich, które zostaną przekazane katolickim kapłanom na Ukrainie. Wielką pomoc przy zwózce i ich pakowaniu okazali kadłubscy strażacy. Nie jest to koniec zbiórki szat liturgicznych, akcja trwa nadal.

(17)

w NASZyM PRZEDSZKOlu jESt jAK w DOMu - tu NiE NUDZi się NIKOMU!

KilKA DNi Z żyCiA PRZEDSZKOlA w osowcu

agaTa kaźmierczak, żaneTa wiDera

w

naszym przedszkolu skupiamy się

przede wszystkim na wszechstron­

nym rozwoju naszych wychowanków i jak najlepszym przygotowaniu ich do nauki w szkole, a przy tym zapewniamy naszym

podopiecznym fachową opiekę oraz czuwa­

my nad ich zdrowiem i bezpieczeństwem.

Staramy się, aby zajęcia organizowane na terenie naszego przedszkola sprzyjały wszechstronnemu rozwojowi naszych

pociech. W tym celu wykorzystujemy różnorodne metody pracy z dzieckiem, wspomagamy indywidualny rozwój każ­

dego dziecka oraz współpracujemy ze środowiskiem rodzinnym naszych wy-

chowanków, w celu ujednolicenia form oddziaływania.

Nasze przedszkolaki nigdy się nie nudzą. Czas spędzony w przedszkolu wypełniony jest wieloma ciekawymi zajęciami. Poza zajęciami dydaktycz­

no-wychowawczymi przedszkolaki uczestniczą w zajęciach dotyczących

bezpieczeństwa, zajęciach sportowych, logopedycznych, w zajęciach z psycholo­

giem, nauczycielem języka angielskiego, czy języka niemieckiego. Ponadto w na­

szym przedszkolu mają miejsce różne imprezy okolicznościowe, realizowane są różnego rodzaju projekty oraz zabawy na świeżym powietrzu.

Pomimo pandemii udało nam się zorganizować zabawy karnawałowe, konkursy plastyczne, logopedyczne, recytatorskie itp. Odwiedził nas również św. Mikołaj z mnóstwem prezentów, a także zorganizowaliśmy Dzień Babci i Dziadka - online. Fotorelacje z wyda­

rzeń organizowanych na terenie naszego przedszkola umieszczane są regularnie na naszej stronie internetowej.

Aktualnie budynek naszego przed­

szkola przechodzi kompleksową mo­

dernizację, więc korzystamy z uroków naszej szkoły przy ulicy Lipowej, w której sale lekcyjne dostosowano dla przed­

szkolaków.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rada Gminy Saalfelder Höhe podjęła uchwałę o woli przystąpienia do partnerstwa z Gminą Turawa!. Jestem dumny i niezmiernie szczęśliwy, że w Zjednoczonej Europie w

Osoby, którym nie udało się dostać d o specjalisty dom agały się pow tórzenia takiej akcji... Praca

W przyszłym roku znacznie zwiększy się liczba uczniów dojeżdżających do szkół..

we, które prowadziła Młodzieżowa Rada Gminy Turawa oraz Otwarty Koncert Ama­. torów w Śpiewaniu „Śpiewać każdy może, Zawada 2005” (sobota

Projekt ten Gmina Turawa złożyła do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego w dniu 4 maja 2005 roku.. Projekt dotyczy: budowy podjazdu dla osób niepełnosprawnych oraz

Kolejny historyk Zimmermann pisze w 1784 r., że Kotórz Wielki posiada trzy folwarki, z tego jeden nazywa się Turawa (gdzie jest siedziba właścicieli tych dóbr), dmgi nazywa

Wszystkim, którzy zaangażowali się w większym lub mniejszym stopniu w bu­.. dowę świetlicy szkolnej składam

ficznym, na czterech laureatów z gminy Turawa, troje to uczniowie naszej szko­.. ły: Justyna Ligenza z klasy I,