• Nie Znaleziono Wyników

Porównanie pracy w Puławach z wrocławskim ośrodkiem - Anna Jelinowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Porównanie pracy w Puławach z wrocławskim ośrodkiem - Anna Jelinowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANNA JELINOWSKA

ur. 1924; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, PRL

Słowa kluczowe Puławy PRL, Wrocław, praca zawodowa, IUNG, pracownicy instytutu, staże zagraniczne, integracja

Porównanie pracy w Puławach z wrocławskim ośrodkiem

Zasadniczo dobrze wspominam [pracę], bo większość osób z którymi bezpośrednio współpracowałam okazywała mi życzliwość. Przede wszystkim bardzo ceniłam profesora Listowskiego, który był dyrektorem Instytutu i to było dla mnie wielką satysfakcją, że miałam okazję w jakiś sposób, choćby w niewielkim stopniu z nim współpracować. Chociaż były też i osoby takie, które były trudne we współżyciu, to pewnie wszędzie się zdarzają. Natomiast to był bardzo duży przeskok od środowiska wrocławskiego do środowiska puławskiego. Jednak Wrocław to miasto wielu uczelni, środowisko naukowe, które prawie w całości pochodziło ze Lwowa, miało swoją wieloletnią tradycję i myśmy z tego mogli wiele korzystać. Było dużo ciekawych różnych spotkań, dyskusji naukowych takich, które były otwarte. Można było przyjść i słuchać, i uczestniczyć, tego mi tutaj z początku bardzo brakowało. Były takie próby podejmowane w pewnych okresach, żeby właśnie jakieś takie dyskusje, konwersatoria, tutaj organizować, ale był taki okres niezbyt długi, kiedy Towarzystwo Przyrodników imienia Mikołaja Kopernika starało się właśnie tak zintegrować to środowisko naukowe, organizując i spotkania, i jakieś takie konferencje na skalę miejską, i ciekawe wycieczki przyrodnicze, które prowadził pan Stasiak - to był doskonały botanik, on świetnie znał okolice z punktu widzenia właśnie roślinności, to były bardzo ciekawe wyprawy. Tą aktywność Towarzystwa, swojego czasu organizował profesor Anczykowski z Instytutu Weterynarii, a później prezesem oddziału została pani doktor Koter, z kolei z naszego Instytutu. Pod pewnym względem tutaj było znacznie większe pole do działania, dlatego, że w tym okresie Instytut miał wiele swoich i zakładów doświadczalnych, i placówki w różnych miejscach w kraju – Kraków, Wrocław, Poznań, pod Warszawą. Profesor Listowski dość systematycznie w ciągu sezonu lustrował poszczególne zakłady doświadczalne i często na te wyjazdy zabierał albo nas oboje, albo mojego męża i to było bardzo ciekawe dlatego, że była taka wymiana opinii, poglądów. Tak że tutaj dla nas te warunki były wydaje mi się lepsze, niż to co myśmy mieli we Wrocławiu, gdzie

(2)

bardziej była taka, skoncentrowana ta działalność na tej placówce wrocławskiej, a tutaj ona obejmowała właściwie cały zakres pracy Instytutu. Poza tym właśnie tutaj już wkrótce po naszym przyjeździe, pokazała się możliwość pozyskiwania stypendiów zagranicznych, na staże zagraniczne i wtedy wielu kolegów zaczęło jeździć, przede wszystkim ci, którzy znali dobrze angielski, bo to były stypendia Rockefellera na wyjazdy do Ameryki. To też było ciekawe, bo oni przyjeżdżali, referowali co tam widzieli, czym się zajmowali tak że to było takie okno na świat. Bardzo mile wspominam też wielu pracowników technicznych, którzy byli bardzo zaangażowani, bardzo dbali o to, żeby tutaj wszystko dobrze się działo. W związku z budową Zakładów Azotowych i z tym, że napłynęła spora grupa pracowników do Puław, to powstała taka sytuacja, że gdy mężowie pracowali w Zakładach, to gdzieś trzeba było zatrudnić żony. Był nacisk na Instytut, na zatrudnianie tych osób. Muszę powiedzieć, że nie działo się to w taki sposób, żeby osoby niekompetentne zupełnie przychodziły.

Na przykład do tego zakładu, którego byłam kierownikiem, zostały zatrudnione dwie panie, jedna po studiach biologicznych, druga po studiach rolniczych, więc to było zupełnie uzasadnione, że one do tej pracy przyszły. One bardzo się starały i na pewno wniosły jakiś swój wkład w to, co tutaj się robiło.

Data i miejsce nagrania 2005-05-21, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słyszałam opowieść wstrząsającą od osoby, która co prawda nie od czasów przedwojennych w Puławach, ale przyjechała w okresie okupacji i była świadkiem takiego wydarzenia,

Natomiast rodzice przenieśli się znowu, ale już każde z nich z osobna, ojciec otrzymał posadę dyrektora gimnazjum w Zambrowie. Klimat Zambrowa był fatalny dla mojej matki,

Bardzo żywa była tradycja Elizy Orzeszkowej, która przecież właśnie w Grodnie mieszkała i której dom urządzony w formie muzeum był też takim miejscem do którego się

Wtedy część tych osób wywieziono prawdopodobnie do Treblinki, gdzie była już ta ostateczna akcja, a część przerzucono do tej drugiej części getta, tak że tam się

W marcu [1945 roku], już kiedy widać było, że ta III Rzesza się wali, z obozu w Ravensbrück skierowano na tak zwane prace wolnościowe cały ten transport, który

rozumiałam, o co chodzi, ale się domyślałam, w każdym razie bardzo kategorycznie ci państwo Birgerowie przeciwstawili się dziadkowi, tak że ja tam na tę jedną noc zostałam,

Później, jak już zostało utworzone getto, było znacznie mniej Żydów na ulicach, dlatego że oni byli zamknięci w gettach, tam były zorganizowane jakieś takie różne zakłady,

Natomiast ja miałam najpierw pseudonim Vérité, ale jeden z meldunków z pośpiechu i zdenerwowania zamiast Vérité podpisałam Variété i strasznie się ze mnie wyśmiewał