• Nie Znaleziono Wyników

Praca w Chatce Żaka i powrót na deski Teatru im. J. Osterwy - Roman Kruczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w Chatce Żaka i powrót na deski Teatru im. J. Osterwy - Roman Kruczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ROMAN KRUCZKOWSKI

ur. 1936; Włocławek

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe życie kulturalne, teatr, życie teatralne, aktorstwo, praca aktora, Chatka Żaka, Teatr im. J. Osterwy

Praca w Chatce Żaka i powrót na deski Teatru im. J. Osterwy

To było trochę tak, że ja odszedłem z Teatru Rozmaitości ostatniego maja, ale w Lublinie już pracowałem od 1 maja… Wtedy objąłem Chatkę Żaka. To znaczy, ja byłem na etacie w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. Przestałem być wicedyrektorem, bo zrezygnowałem. Dlatego ja postanowiłem wyjechać i już nie siedzieć w Warszawie, bo po prostu mnie to już za bardzo męczyło w gruncie rzeczy.

Zresztą, do pracy trzeba mieć jakąś pasję. Trzeba chcieć robić to, co się robi. A jak się robi coś, czego się nie chce robić… przestaje to go w ogóle interesować. I mnie przestała Warszawa interesować od tej strony. Do dziś zostało to moje ukochane miasto. Tam studiowałem, tam pracowałem. Ale powrót do Warszawy dla mnie jest dawno, dawno zamknięty.

Ja wróciłem do Lublina, bo tutaj była moja żona, mieszkanie, mój syn, mój pies, po prostu moja siedziba. Tak że ja wróciłem do domu! Tylko właśnie nie bardzo chciałem wrócić do teatru. Potem dyrektorem został pan Czarek Karpiński. Zadzwonił do mnie i zapytał, czy ja chcę przyjść do teatru na etat. Powiedziałem: „Nie. Bo ja już etat mam, na uniwersytecie”. Natomiast jeżeli będzie miał jakąś propozycję, która będzie dla mnie interesująca, jestem otwarty. Miał taką propozycję, w „Wieczorze Trzech Króli”

rolę Malvolia. I zagrałem w tym, według prasy i mediów, z powodzeniem.

W Chatce Żaka byłem równo dziesięć lat, od 1991 do 2001 roku. Tu z Teatru Osterwy odszedł już Czarek Karpiński, wybrał drogę dyplomatyczną. Dziś, o ile wiem, jest konsulem generalnym RP w Petersburgu, i prawdopodobnie, po długim już w tej chwili stażu w tej dyplomacji myślę, że sprawdza się rewelacyjnie… I bardzo się z tego cieszę. Tu przyszedł syn Jerzego Torończyka, Krzysztof Torończyk, jako dyrektor naczelny. A dyrektor artystyczny chyba Krzysztof Babicki. I pan Krzysztof Babicki przygotowywał się do realizacji „Dziadów” jako takiego swojego, powiedziałbym, sztandarowego przedstawienia. I zwrócił się do mnie. Pamiętam jego telefon, przedstawił się przez telefon, czy ja bym chciał wziąć udział w tym przedstawieniu, bo on ma dla mnie propozycję określonej roli. No i żeśmy się

(2)

spotkali. I ja podjąłem próby w „Dziadach” Mickiewicza w reżyserii Babickiego. I to był rok 2001… Późną jesienią była premiera, a próby były wcześniej. Tak że ja jeszcze jakby pracowałem w Chatce Żaka, ale już w wielu próbach, zwłaszcza w godzinach popołudniowych, uczestniczyłem w Teatrze Osterwy.

Odszedłem z Chatki Żaka również dlatego, bo była taka ustawowa sprawa mojej emerytury. Skończyłem akurat wtedy równo sześćdziesiąt pięć lat… W związku z tym ówczesny rektor UMCS-u przedłużył moją pracę, bo po prostu moje lata mijają w lutym, a prosił, żebym został na uniwersytecie do wakacji, do końca roku akademickiego. Tak się też stało. Zostałem. Ale w tym czasie już próbowałem w Teatrze Osterwy w „Dziadach”… I tak trwa to do dziś.

Data i miejsce nagrania 2012-03-07, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A sama praca była bardzo ciekawa, pamiętam tych najstarszych pracowników, to byli wielcy mistrzowie, czy to krawiec, szewc, stolarz czy inni.. Dzisiaj myślę, że takich ludzi już

I to mi się udawało, a zwłaszcza w „Wścieklicy”, gdzie po prostu, uważam że Lis zrobił rewelacyjną scenografię malarską.. To było tak, jakby właśnie – jak poszła

Wszystko to jeszcze – no – tacy młodzi ludzie przecież, jak Edek [Edwin] Petrykat, jak Jerzy Szejbal, który robi wielką karierę w Warszawie w tej chwili, ale

Najwięcej mieliśmy kontaktów przez wiele, wiele lat z zakładem państwa Parysów, którzy mieli swoją firmę na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Kościuszki.. Oni

Dyrektorem był ojciec obecnego dyrektora, Jerzy Torończyk, który był z zawodu scenografem, zresztą bardzo dobrym scenografem, w ogóle człowiekiem teatru, wieloletnim dyrektorem

I za Gierka to naprawdę dobre kino było, takie kino że Kosmos to się nie umywał.. Przecież tam był też znany, głośny klub dyskusyjny w

Jak ja przyszedłem do Chatki Żaka, to nie pamiętam, żeby tam był jakiś zespół teatralny.. Oczywiście problem polegał na tym, że ja idąc do Chatki Żaka, a

Tak jak powiedziałem, od pierwszego stycznia byłem już w Warszawie, no a rok akademicki kończy się gdzieś tam koniec maja, początek czerwca. Tak że do tego czasu