• Nie Znaleziono Wyników

Praca w Teatrze Rozmaitości w Warszawie - Roman Kruczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w Teatrze Rozmaitości w Warszawie - Roman Kruczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ROMAN KRUCZKOWSKI

ur. 1936; Włocławek

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe życie kulturalne, teatr, życie teatralne, aktorstwo, praca aktora, Teatr Rozmaitości

Praca w Teatrze Rozmaitości w Warszawie

Od 1 stycznia 86 byłem już na etacie w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. Dlaczego przeszedłem do Warszawy? Po pierwsze to było to, że mój znakomity przyjaciel, Ignacy Gogolewski, został dyrektorem tego teatru, że mi zaproponował pracę, że zaproponował mi, żebym mu pomógł prowadzić ten teatr. Po drugie, przez dziesięć lat prowadziłem tu w Lublinie, w latach 1970-1980, Studium Dramaturgii Współczesnej, co cieszyło się nieprawdopodobnym zainteresowaniem jak na owe czasy. I oczywiście pokazaliśmy osiemdziesiąt premier i dyrektor Gogolewski chciał pewne moje na ten temat doświadczenia przenieść do Warszawy. Tak się zresztą stało. W Warszawie również realizowałem kilka przedstawień, właśnie takich trochę studyjnych. To były zwykle prapremiery. I to były przedstawienia, które się pokazywało, które żeśmy robili, które nie szły w teatrach… Takie niszowe, autorskie.

Ja je przygotowywałem i w Warszawie je graliśmy w różnych miejscach, w zależności od tematyki przedstawienia, wybierając środowisko, do którego z takim przedstawieniem powinniśmy dotrzeć… I to się sprawdzało. I takich przedstawień było kilka. I to był jeden z kolejnych argumentów mojego przeniesienia do Warszawy… Poza oczywiście przyjaźnią z Gogolewskim i chęcią pomocy mu, to właśnie również i to, że miałem tam szansę właśnie tak się pokazać. A trzy – no to, że Gogolewski nie ukrywał, że chce, żebym był jego zastępcą. Co oczywiście mi też w pewnym sensie dało kopa. Ja już wtedy byłem dorosłym człowiekiem. Zresztą w rozmowie z Gogolewskim wtedy właśnie padł argument: „Co jeszcze chcesz zagrać w Lublinie? Już chyba wszystko zagrałeś… Więc zacznij życie od początku, bo dostaniesz nowego kopa”…

Wtedy przeniosłem się do Warszawy, a tu jeszcze dojeżdżałem na uniwersytet.

Natomiast jeśli chodzi o Teatr [Osterwy], zerwałem z nim zupełnie. Bo ja wyjechałem w styczniu. Tak jak powiedziałem, od pierwszego stycznia byłem już w Warszawie, no a rok akademicki kończy się gdzieś tam koniec maja, początek czerwca. Tak że do tego czasu jeszcze przyjeżdżałem na zajęcia na uniwersytet.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-03-07, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I to mi się udawało, a zwłaszcza w „Wścieklicy”, gdzie po prostu, uważam że Lis zrobił rewelacyjną scenografię malarską.. To było tak, jakby właśnie – jak poszła

Bo piec był w ciągłym ruchu, żeby miał surowiec do produkcji, a to zależało od pogody, kiedy oni tej cegły mogli narobić. Koniec sezonu był wtedy, kiedy wypalili

Po prostu było to niemożliwe, a o tym się przekonałem po jej śmierci, gdzie byłem w pewnym sensie właśnie z Kryśką Kotowiczową, też już nieżyjącą, po prostu

Najwięcej mieliśmy kontaktów przez wiele, wiele lat z zakładem państwa Parysów, którzy mieli swoją firmę na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Kościuszki.. Oni

Dyrektorem był ojciec obecnego dyrektora, Jerzy Torończyk, który był z zawodu scenografem, zresztą bardzo dobrym scenografem, w ogóle człowiekiem teatru, wieloletnim dyrektorem

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Ale [jestem] w szatni, rozbieram się, bo przyjechałem na próbę i słyszę rozmowę, która się toczy przy na portierni, ale właśnie przy ladzie tej portierowej, za którą siedzi

Studium Dramaturgii Współczesnej, gdzie odbyło się ponad 80 premier tekstów, które poza fachową literaturą, jaką był „Dialog”, nie ukazały się nigdzie więcej i