• Nie Znaleziono Wyników

Wola życia - Towa Gothelf - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wola życia - Towa Gothelf - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

TOWA GOTHELF

ur. 1927; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe Izrael, współczesność, wola życia, wspomnienia, rodzina

Wola życia

Zostałam przy życiu, ja potrzebuję żyć. Dużo wspominamy z dziećmi i wnukami.

Zawsze, jak oni jadą do Polski, proszą, żebym ja im opowiedziała. Opowiadałam im dużo. Nie zapomina się tego, ale chciało się żyć dalej, żyje się dalej. Jeden mój mąż umarł, a ja dalej żyję, wzięłam drugiego i żyję. Jak ja zostałam przy życiu, to ja chcę żyć, skorzystać z życia.

Zaczęła się u nas ta wojna z Arabami, potem zaczęła się tu wojna z Lebanonem. Jak były chrzciny mojego prawnuka, to powiedziałam, żeby nie było więcej wojny, żeby on widział tylko dzienne światło w życiu. My tu żyjemy zawsze w strachu, zawsze w wojnie.

Data i miejsce nagrania 2006-12-18, Ramat Efal

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A potem najstarsza siostra, która miała pieniądze, była w dobrej [sytuacji materialnej], wynajęła sobie mieszkanie, a myśmy tak całą zimę żyli u tej ciotki.. Oni mieli

[Major z Bliżyna] prosił, żeby nas dobrze załatwili, to myśmy miały protekcję – dostałyśmy nasze buty, nie dali nam tych drewniaków, dostałyśmy koszulę i sukienkę..

Potem on wyjechał na trzy dni i po powrocie zrobił apel, na którym nam powiedział, że chciał wysłać nas w jedno miejsce, gdzie byśmy mogły być trochę bezpieczniejsze, ale

Wyszłam drugi raz za mąż, żyliśmy w Ramat Ganie, a teraz przeprowadziliśmy się do Efal, gdzie żyją starsi ludzie.. To był kolega mojego

Ja na jedną noc zostałam, byli też chłopcy z Puław, to on mnie pilnował, żeby mnie nie ruszyli – byłam młoda, osiemnaście lat.. On mi załatwił, że może ja będę

Druga szwagierka, [żona] tego drugiego brata, Henia, oddała to dziecko, które w Kazimierzu się urodziło jednej Polce z Bełżyc, która nie miała dzieci. Myśmy ją też spotkały

Ja pamiętam jeden raz, jak już byłam starsza, tak dziesięć, jedenaście lat, to już nie chodziłam tak koło mamy, poszliśmy, parę chłopaków i parę dziewczynek, na Działki

Była jeszcze plaża koło lasu, to się nazywała plaża sucha, a tę koło Wisły nazywali mokrą plażą. Z mamusią chodziłam na plażę suchą, bo ona cierpiała na rwę kulszową i