• Nie Znaleziono Wyników

Przegląd Socjalistyczny : miesięcznik Centralnego Komitetu Wykonawczego Polskiej Partii Socjalistycznej, 1947.07-08 nr 7-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przegląd Socjalistyczny : miesięcznik Centralnego Komitetu Wykonawczego Polskiej Partii Socjalistycznej, 1947.07-08 nr 7-8"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

Ir 7 - 8 (2 1 -2 2 ) Warszawa, lip ie c -s ie rp ie ń 1947 r.

m i f i i f t / n i h CENTRALNEGO KOMITETU W Y K O N A WC Z E G O

P O L S K I E J

PARTI I SOCJALISTYCZNEJ

RokJII

T R E Ś Ć :

Uchwała Rady Naczelne} P P S z 30.V I.

1947 r. • A. Krygier: PPS wobec rzqdo- wego projektu budżetu • St. Leszczycki:

Zagadnienie wyższego szkolnictwa i nauki

• St. Gross: O rewolucyjną praworząd­

ność • J. Stańczyk: Walka o pokój i po­

prawę bytu • T. Głowacki: Kazimierz Kel- les-Krauz. Człowiek i dzieło • K. G rzy­

bowski: Socjalizm a „rządy dyrektorów“

• J. Topiński: Dlaczego spółdzielczość ? • G. Timofiejew: Niespłacony dług dra Piotra

• Kartki z historii socjalizmu: M. Zaw ad­

ka: Stefan Okrzeja • J. Gorzycka: Wspom­

nienie o Adamie Próchniku • St. Wosz- czyńska: Kobiety w polskim ruchu socja­

listycznym • Na horyzoncie: W Polsce — W Z S R R — W Europie — Z a morzami • Idee — Myśli — Zagadnienia — P. L. M arek:

Jeszcze w sprawie ruchu zawodowego • S. Filipkowski: H u m a n i z m a organizacja pracy • M. Podkowiński: Rozczarowania i metamorfozy • R. Wojna: Polityka dola­

rowa * A. Fidler: Konferencja w Margate

• M. Turski: Z d r o w i e w P o l s c e * A. L. : O o d p o w i e d z i a l n o ś c i k a r - n e j f a s z y s t o w s k i c h z b r o d n i a r z y

• Z ż yci a par t i i • N o t a t n i k r e f e r e n t a

, V a „v \ Cena zł. 40 .-

( \ l f \ L ? y \ g / \ j < y — -

(2)

N o t a t n i k r e f e r e n t a

17. V-. — W Budapeszcie ro zp o czę ły się o b ra d y k o n fe re n c ji p a r t ii socja listyczn ych E u ro p y ś ro d ko w o -w sch o dn ie j.

19. V . — J a p o ń s k i rząd Y o s h id a p o d a ł się do d y m is ji, 20. V . — R ząd g re c k i p r z y ją ł a m e ry k a ń s k i p la n a m n e s tii dla

o p o z y c ji g re c k ie j .

21. V . — 2.000 m a n ife s ta n tó w zaatakow ało p re fe k tu rę w L y o n ie , d e m o lu ją c b iu ra .

22. V . — P re z y d e n t T ru m a n p o d p is a ł ustawę o p o m o c y dla G re c ji i T u r c ji.

23. V . — R ada M in is tró w p rz y ję ła te kst usta w y o w alce z d ro ­ żyzną,

24. V . — P re m ie r fra n c u s k i R a m a d ie r p o d p is a ł d e k re t o „ m o ­ b iliz a c ji“ p ra c o w n ik ó w e le k tro w n i i gazow ni, grożą­

cych s tra jk ie m .

26. V . — W M arg a te rozp o czą ł się d o ro czn y k o n g re s a n g ie l­

s k ie j P a r t ii P racy.

27. V . — 1 P re z y d iu m R a d y ¡Najwyższej Z S R R z n io sło k a rę ś m ie rc i w Z w ią z k u R a d z ie c k im .

29. V . — P re m ie r rz ą d u w ę g ie rskieg o N agy, p rz e b y w a ją c y na u rlo p ie w S z w a jc a rii, p o d a ł się do d y m is ji i o d m ó w ił p o w ro tu do k r a ju .

30. V . — D e G asperi u tw o rz y ł rz ą d w ło s k i, z p o m in ię c ie m p a r t ii le w ic o w y c h .

1. V I —• W W arszaw ie ro z p o c z ę ły się o b ra d y I I W a ln e g o Z ja ­ zd u K o m ite tu S ło w ia ń s k ie g o w Polsce.

2. V I . — Stany Z je d n o c z o n e z a w ie s iły k r e d y ty d la W ę g ie r w z w ią z k u z ucieczką p re m ie ra N a g y.

— S ejm U staw odaw czy p r z y ją ł ustawę o zw a lcza n iu spe­

k u la c ji, ora z r a ty fik o w a ł u m o w y o p rz y s tą p ie n iu P o l­

s k i do m ię dzyn a ro d aw e g o p o ro z u m ie n ia w spraw ie ścigania i k a ra n ia przestępców w o je n n y c h , oraz k o n ­ w e n cję k u ltu ra ln ą po lsko -fra n cuską .

— W P radze ro z p o c z ą ł o b ra d y K o n g re s Ś w iato w e j Fe­

d e ra c ji Z w ią z k ó w Z aw o d o w ych .

3. V I . — W P ra d ze rozpoczęła się dru g a p o w o je n n a m ię d z y n a ­ ro d o w a k o n fe re n c ja d z ie n n ik a rz y .

— P rz e d s ta w ic ie le I n d i i p r z y ję li a n g ie ls k i p la n , p rz e w i­

d u ją c y p o d z ia ł I n d i i na dwa d o m in ia .

— W W ie d n iu została p o d pisan a u m o w a h a n d lo w a m ię ­ dzy P o ls k ą a A u s trią .

4. V I . — D o W a rszaw y p rz y b y ł n o w y am basador W ie lk ie j B r y ­ t a n ii s ir D o n a ld S a in t C la ir G a in e r.

— M ię d z y n a ro d o w y K o n g re s D z ie n n ik a rz y , o b ra d u ją c y w P radze, p r z y ją ł d z ie n n ik a rz y ra d z ie c k ic h do M ię ­ d zy n a ro d o w e j F e d e ra c ji.

5. V I . — B . p re m ie r w ę g ie rs k i, N agy, i b. p rz e w o d n ic z ą c y p a r­

la m e n tu , Varga, zo s ta li p o z b a w ie n i o b yw atelstw a w ę­

g ie rskieg o .

6. V I . — W e F ra n c ji w y b u c h ł s tr a jk k o le ja rz y .

— W W ie lk ie j B r y ta n ii z m a rł b . p re z y d e n t W ła d y s ła w

R a czkie w icz. ,

7. V I , — W Z u ry c h u ro zp o czę ły się o b ra d y M ię d z y n a ro d o w e j K o n fe re n c ji P a r t ii S o cja listyczn ych .

8. V I . — M ię d z y n a ro d o w a K o n fe re n c ja P a r t ii S o cja listyczn ych o d rz u c iła k a n d y d a tu rę n ie m ie c k ie j p a r t ii socjal-de- m o k ra ty c z n e j na c z ło n ka K o n fe re n c ji.

9. V I . — W e F ra n c ji w y b u c h ł pow szechny s tra jk k o le jo w y .

— W L o n d y n ie został p o d pisan y b ry ty js k o -p o ls k i u k ła d h a n d lo w y .

10. V I . — P re z y d e n t T ru m a n p rz y b y ł z w iz y tą k u rtu a z y jn ą do K a n a d y .

11. V I . — A m b a sa do r G ro m y k o p rz e d s ta w ił K o m is ji A to m o w e j O N Z n o w y p la n m ię d z y n a ro d o w e j k o n t r o li e n e rg ii a to m o w e j.

12. V I . — R ada G eneralna Ś w ia to w e j F e d e ra c ji Z w ią z k ó w Za-

15. V .1947-30.V I.1947

w o d o w ych , o b ra d u ją ca w Pradze, w y ra z iła zgodę na p rz y ję c ie n ie m ie c k ic h zw ią z k ó w zaw odow ych do Świa­

to w e j F e d e ra c ji.

— W P a ry ż u został zakończony gen era ln y s tr a jk k o ­ le ja rz y . »

iS . V I . — M in is te r M a rs h a ll za p ro p o n o w a ł zniszczonym k ra jo m E u ro p y po m o c gospodarczą.

— W P a ry ż u w y b u c h ł s tr a jk u rz ę d n ik ó w m ie js k ic h . 14. V I . — A m e ry k a ń s k ie Z w ią z k i Zaw odow e z o rg a n iz o w a ły a k­

c ję p ro te s ta c y jn ą p rz e c iw k o u sta w ie T a ft-H a rtle y , o g ra n icza ją ce j dotychczasowe ustaw odaw stw o p ra cy.

— W W arszaw ie został o tw a rty In s ty tu t F ra n c u s k i.

— R ząd P o ls k i w ystosow ał n o tę p ro te s ta c y jn ą do rz ą d u b ry ty js k ie g o w spraw ie u d z ia łu o fic ja ln y c h przedsta­

w ic ie li W ie lk ie j B r y ta n ii w p o g rz e b ie W ła d ysła w a R a czkiew icza.

15. V I . — W Szczecinie ro zp o czę ły się o b ra d y W o je w ó d z k ie g o K o m ite tu PPS, połączone z o d s ło n ię c ie m p o m n ik a S tanisław a D u b o is . W obradach u d z ia ł w z ią ł p rz e w o ­ d n iczą cy R a d y N a cze ln e j PPS to w . Szwalbe i sekr.

gen. to w . C y ra n k ie w ic z .

— W p a ła cu w ila n o w s k im ro zp o czę ły się o b ra d y P le n u m K o m ite tu lO gólnosłow iańskiego.

16. V I . — W p o rta c h U S A w y b u c h ł s tr a jk m a ry n a rz y . 17. V I . — M in . B e v in p rz y b y ł do P aryża w ce lu o m ó w ie n ia

z m in is tre m B id a u lt szczegółów p la n u M a rs h a lla , d o ­ tyczącego p o m o c y E u ro p ie .

— T ym czasow y p re z y d e n t R e p u b lik i W ło s k ie j, E n ric o de N ic o la p o d a ł się do d y m is ji.

18. V I . — R zą d y F ra n c ji i W ie lk ie j B r y ta n ii p o s ta n o w iły za­

p ro s ić m in is tra M o ło to w a na w sp ó ln ą k o n fe re n c ję , celem o m ó w ie n ia p la n u M a rs h a lla .

19. V I . — P a rla m e n t B r y ty js k i r a ty fik o w a ł u k ła d fin a n s o w y p o l­

sko -a n g ie lski.

— P re m ie r C y ra n k ie w ic z p rz e d s ta w ił S e jm o w i d o tych ­ czasowe o sią g n ię cia i za m ierze n ia Rządu.

— N a zaproszenie R z ą d u P o ls k ie g o do W a rszaw y p rz y ­ b y ła delegacja eksp e rtó w M ię d z y n a ro d o w e g o B a n k u O d b u d o w y w W aszyngtonie.

20. V I . — P re z y d e n t T ru m a n z a ło ż y ł ve to p rz e c iw u sta w ie an- ty ro b o tn ic z e j T a fta -H a rtle y a .

21. V I , — P ra w ic o w y rz ą d de G aspariego m in im a ln ą w ię kszo ­ ścią głosów u z y s k a ł Votum z a u fan ia w zg ro m a d ze niu k o n s ty tu c y jn y m .

— W W a rsza w ie rozp o czą ł się Z ja z d d e legatów R T P D . 23. V I . — R ząd R a d z ie c k i w y r a z ił zgodę na p rz e d y s k u to w a n ie

p la n u M a rs h a lla .

— Senat o d rz u c ił veto p re zyd e n ta T ru m a n a w spraw ie usta w y a n ty ro b o tn ic z e j.

— 15 tys. ro b o tn ik ó w fra n c u s k ic h d e m o n strow ało prze d p a rla m e n te m p rz e c iw k o p o lity c e fin a n s o w e j rz ą d u Ra- m a d ie ra .

25. V I . — K o m is ja B a łk a ń s k a O N Z o p u b lik o w a ła sw oje spra­

w o zd a n ia , k tó re stw ie rd za ją , że w o jn a dom ow a w G r e c ji je s t podsycana p o lity k ą rz ą d u greckiego.

27. V I . — W P a ry ż u ro z p o c z ę ły się o b ra d y m in is tró w spraw za g ra n iczn ych F ra n c ji, Z w ią z k u R a d z ie c k ie g o i W ie l­

k ie j B r y ta n ii n a d p ro p o z y c ją M a rs h a lla p o m o c y E u ­ ro p ie .

— D o P o ls k i p rz y b y ła delegacja K lu b u P a rla m e n ta rn e ­ go C ze ch o sło w a ckie j p a r t ii s o c ja ld e m o k ra ty c z n e j.

28. V I . — W W arszaw ie została p o d pisan a u m o w a k u ltu ra ln a m ię d z y B u łg a rią a Polską.

29. V I . — P ie rw s z y W a ln y Z ja z d D e le g a tó w . Z w , P ra c o w n ik ó w P rasy P o d z ie m n e j o b ra d o w a ł w W arszaw ie.

— W e F ra n c ji zo sta ł w y k r y ty spisek a n ty re p u b lik a ń s k i-

(3)

PRZEGLĄD SOCJ AL I STYCZNY

NR 7 - 8 ( 2 1 - 2 2 ) W ARSZAW A, LIPIEC-SIERPIEŃ 1947 R. ROK III

U C H W A Ł A R A D Y N A C Z E L N E J POLSKIEJ PARTII SOCJALISTYCZNEJ

z d n i a 3 0 c z e r w c a 1947 r o k u

i

W y b o ry do Sejm u Ustawodawczego zakończone zostały w ie lk im zw ycięstw em k la sy robotniczej i całego obozu dem okratycznego. Obóz dem okratyczny d zię ki swej pracy nad odbudową k ra ju i dokona­

nym reform om , d zię ki słusznej p o lity c e zagranicznej, o p a rte j o sojusz z ZSRR, d zię ki poważnym zasłu­

gom w zagospodarowaniu Ziem Zachodnich, oraz d zię ki stanowczemu i zdecydowanemu przeciw sta­

w ie n iu się zakusom skupionej w o kó ł P S L re a kcji, zdobył zaufanie szerokich mas i u zyskał p rz y tła ­ czającą większość głosów w w yborach. P S L — p a rtia zjednoczonej re a k c ji — poniosła ciężką klęskę, w rezultacie czego Rząd spoczywa w rękach w yłącznie p a r tii dem okratycznych.

W ten sposób ugruntow ane zostało zw ycięstwo u s tro ju d e m o kra cji ludow ej w Polsce i stworzone podstaw y dla s ta b iliz a c ji stosunków p o lityczn ych i gospodarczych.

I I

Rada Naczelna stw ierdza, że w obliczu stojących przed P a rtią zadań organizacyjnych niezbędne jest przypom nienie i podkreślenie dwóch fundam entalnych zasad, D E C Y D U J Ą C Y C H O R O L I R U C H U SO­

C J A L IS T Y C Z N E G O W P O LS C E L U D O W E J .

Zasady te w yw odzą się z naukow ej, m arksistow skiej ana lizy okresu historycznego, k tó ry przeży­

wamy, z analizy treści drogi rozw ojow ej, zwanej „p o ls k ą re w o lu c ją “ , z oceny doświadczeń przeszłości, z przezw yciężania b łędów i pogłębiania pozytyw nego dorobku pepesowskiej tra d y c ji. Zasady te są następujące:

J e d n o lity fro n t p a rtii robotniczych i w spółpraca całego obozu le w icy są niezbędne nie ty lk o w walce

p rzeciw faszyzm owi i w ojnie, ale rów nież w re a liz a c ji ludow ych re fo rm społecznych, gospodar-

czych i p o lityczn ych na drodze k u socjalizm ow i, w obronie tych reform , w ich pogłębianiu i rozszerza-

l i n t iezależnie od ta k ic h lub innych trudności i różnic w stosunkach m iędzy PPS i P P R je d n o lity fro n t

y c i p a rty j nie może być uważany za jedną z m o żliw ych ko m b in a cji polityczn ych , w śród k tó rych także

o óz w rogów klasow ych o d g ryw a łb y ro lę jakiegoś partnera. D roga PPS w iedzie ty lk o na lewo. W ró g

,€S ^ 0 na Pra w o - P a rtn e r do w sp ó łp ra cy z n a jd u je się ty lk o po lew ej stronie barykady.

(4)

Specyficzną cechą „p o ls k ie j re w o lu c ji", p o ls k ie j drogi do socjalizm u jest je j ew olucyjno ść w o p a r­

ciu o rew o lu cyjn e przem iany i zdobycze. N ie le ż y na te j drodze i nie jest potrzebny okres d y k ta ­ tu ry p ro le ta ria tu , choć nie ma też i nie może być zachowanych fo rm mieszczańskiego lib e ra lizm u . Ruch so cja listyczn y p o ls k i w ysuw a potrzebę i w ie rz y w m ożliw ość szybkiego pogłębiania i rozszerzania procesów, któ re b y u g ru n to w a ły — w oparciu o dokonane i dokonyw ujące się dalej re fo rm y społeczne —<

w ła ściw y sens i pełne znaczenie praw om człow ieka. PPS wysuwa potrzebę i w ie rz y w m ożliw ość syntezy, re w o lu c y jn e j i konsekw entnej dro g i do socjalizm u z pogłębieniem osiągnięć poprzednich okresów w a lk o praw a i w olności obyw atelskie. Jeśli treść syntezy ma być postępowa, to jedyną skuteczną, p ra w d ziw ie socjalistyczną fo rm ą te j syntezy może być ty lk o ścisła i braterska w spółpraca z PPR.

Rada Naczelna przypom ina z całym naciskiem, że każdy członek P a rtii, a tym bard zie j ka żd y dzia­

łacz P a rtii, m usi uczciwie, szczerze i do głębi przem yśleć w szystkie praktyczne konsekwencje takiego stanow iska PPS. Rada Naczelna w zyw a C K W , oraz w szystkie p a rty jn e organy w ykonawcze niższych szczebli do starannego sprawdzenia, w ja k im s to p n iu stanow isko ideologiczne i działalność p ra ktyczn a członków P a rtii są zgodne z o kreślonym i w yżej zasadam i, decydują cym i o obliczu i r o li PPS w Polsce Lud o w e j. Rada Naczelna w zyw a C K W do ja k najszybszego rozpracow ania i zastosowania m etod sku­

tecznej w a lk i z ideologiczną i organizacyjn ą ofensywą grup i ośrodków, dyrygow anych bezpośrednio czy pośrednio przez W R N -o w skich renegatów socjalizm u. Równocześnie Rada Naczelna w zyw a do w ytężonej czujności na odcinku w a lk i z w szelkiego ro d za ju ko łtu ń s tw e m ideologicznym , d y w e rsją organizacyjną, karierow iczostw em , s tro ją c y m się — zależnie od k o n iu n k tu ry — raz w szow inistyczny pseudopatrio- tyzm , a raz w zakłam aną pseudolewicowość.

Ze szczególnym naciskiem Rada Naczelna zw raca uwagę na niebezpieczeństwa, płynące z fa k tu w y ­ zyskiw ania p ra w d ziw ych i u ro jo n ych różnic w e w n ą trz obozu dem okratycznego przez reakcję, zgrupow a­

ną w o k ó ł stanow iska P S L i jego sojuszników. W a lk a z ty m niebezpieczeństwem m usi się skoncentrować właśnie i głów nie w o k ó ł spraw y pogłębienia św iadom ości ideologicznej ruchu robotniczego w Polsce.

I I I

Rada Naczelna zwraca uwagę C K W na konieczność systematycznego podnoszenia ideologicznego i m oralnego poziom u członków P a rtii, a w szczególności d ziałaczy P a rtii.

W a lk a , k tó rą PPS w yp o w ie d zia ła panoszącej się dem oralizacji, wym aga od aparatu p artyjnego , od w szystkich członków P a r tii wzmożonej k o n tro li, czujności i sam okrytycyzm u, w stosunku do samych sie­

bie __wym aga nieubłaganej lik w id a c ji wszelkiego ka ricro w iczo stw a i k o n iu n k tu ra liz m u — wym aga na­

pięcia p ra ktyczn e j ofiarności d la celów, k tó ry m p a rtia służy — wym aga żelaznej d y s c y p lin y bezw zględ­

nej karności organizacyjn ej. Rada Naczelna stw ie rd za istotne b rą k i w ty m zakresie. A k c je zlecone przez C K W w ypełnian e są niedostatecznie. W ie lu d ziałaczy nie w yka zu je niezbędnego stopnia oddania, o fiarności i karności. K o n iu n k tu ra liz m sięga naw et czasem niestety do w ysokich szczebli o d p o w ie d zia l­

ności p a rty jn e j. S ty l życia i obyczajowość niejednego członka i działacza P a r tii odbiega nader często od w zorów i wym agań walczącego ruchu socjalistycznego.

Rada Naczelna stoi na stanowisku, że choć w szystkie te zja w iska są w PPS znacznie rzadsze, a n iże li w p rz e k ro ju całego społeczeństw a — to jednak muszą one być z likw id o w a n e przede w szystkim w ¿yciu p a rty jn y m . Rada Naczelna p rz y w ią z u je w ie lką wagę do działa ln o ści organów k o n tro li p a rty jn e j i w y ­ raża przekonanie, że ap a ra t k o n tro li p a rty jn e j p o w inien się opierać na w ypróbow anych ludziach klasy, robotniczej, bezpośrednio z zakładów pracy.

Równocześnie Rada Naczelna stw ierdza, że w yrobienie członków i działaczy p a rty jn y c h nie jest ciągle dostateczne, To w łaśnie u m o żliw ia penetrację ideologiczną i organizacyjn ą pew nych fo rm re a k c y j­

nej d yw e rsji. To u m o ż liw ia ło pew nym n ie o d p o w ie d zia ln ym czynnikom granie k o łtu ń s k im i n a stro ja m i.

D ziałacz p a rty jn y musi bezustannie podnosić swe w yrobienie ideologiczne, a równocześnie swe p rzyg o to ­ wanie fachowe do w ykonyw ane j pracy.

Rada Naczelna w zyw a C K W do podniesienia sprawności, fachowości, ofiarności a p aratu p artyjnego , do uruchom ienia szerokiej działalno ści ideologiezno-szkoleniow ej na w szystkich szczeblach p a rty jn y c h , do rozszerzenia i pogłębienia d ziałalno ści w yd a w n icze j w zakresie lite ra tu ry socjalistycznej, do rozsze­

rzenia i pogłębienia prac teoretycznych. R ada Naczelna zaleca C K W zorganizowanie C entralnego O środka W yszko le n ia Socjalistycznego.

2

(5)

Rada Naczelna w zyw a C K W do uspraw nienia d zia ła ln o ści prasow o-propagandow ej. Rada N aczel­

na przypom ina, że ka żd y członek P a rtii w inien kupow ać „R o b o tn ika *’, a ka żd y a k ty w is ta „P rze g lą d

S ocjalistyczny'*, "

IV

Rada Naczelna w id z i w obecnej s y tu a c ji w ew nętrznej i m iędzynarodow ej następujące ważne zada­

nia, stojące przed P a rtią :

a) W zm ożony w y s iłe k w zakresie re a liz a c ji P la n u O dbudow y G ospodarczej;

. b) W zm ożony w y s iłe k w zakresie w szelkich fo rm p o lity k i zm ierzającej ju ż dziś do sp ra w ie d liw - - szego ro z d z ia łu dochodu społecznego (organizacja handlu, p o lity k a podatkowa, ’w a lka ze spe­

k u la c ją i dem oralizacją, u p ro d u ktyw n ie n ie k a p ita łó w p ryw a tn ych , reglam entacja spożycia a rty ­ k u łó w pierw szej potrzeby, poparcie i rozbudowa spółdzielczości itd .);

c) W zm ożony w y s iłe k w zakresie organizacji p ro d u k c ji przem ysłow ej, oszczędności, lik w id a c ji przerostów i d e ficytó w ;

d) W m iarę zwiększania się p ro d u k c ji lub im p o rtu dóbr konsum cyjnych s ta ły w zrost niskich płac i uposażeń;

e) W zm ożony w y s iłe k w zakresie organizacji p ro d u k o ji, skupu, zbytu i p rze tw ó rstw a a rty k u łó w ro ln y c h ;

f) W zm ożony w y s iłe k w zakresie organizacji k o n tro li społecznej nad całością życia gospodar­

czego w k ra ju ;

g) W zm ożony w y s iłe k w zakresie pogłębienia r o li i w p ły w u na życie społeczno-gospodarcze Z w ią z­

ków Zawodowych, rad zakładow ych, ruchu spółdzielczego oraz innych fo rm samorządu mas p racujących;

h) W zm ożony w y s iłe k w zakresie udostępnienia k u ltu r y i o św ia ty masom pracującym ;

i) W zm ożony w y s iłe k w zakresie pogłębiania praw orządności, s ta b iliz a c ji p o lityczn e j, p ra w i w o l­

ności obyw atelskich;

j) W zm ożona czujność na odcinku w a lk i z re a k c ją na gruncie obowiązującego ustaw odaw stw a P o lski L u d o w e j;

k) W zm ożona aktyw ność w zakresie ko ntynuo w ania w y s iłk ó w p okojow ych na terenie m iędzynaro­

dowym , w oparciu o tra d y c y jn ą p o lity k ę p rz y ja ź n i ze Z w iązkiem R adzieckim , sojuszu z in n ym i państw am i słow iańskim i, gotowości do szczerej w sp ó łp ra cy ze w szystkim i państw am i dem okra­

ty c z n y m i — na gruncie respektow ania nienaruszalnych granic P o lski na Odrze, N ysie Ł u ż y c k ie j i B a łty k u oraz specyficznych interesów gospodarczych P o lski;

1) W zm ożona czujność na odcinku m iędzynarodow ej w a lk i św iata pracy przeciw ko w szelkim fo r­

mom ofensyw y k a p ita łu , p rzeciw ko w szelkim pozostałościom faszyzmu, przeciw ko w szelkim p la ­ nom im p e ria lizm u ;

m) W zm ożony w y s iłe k w zakresie mocnego podbudow yw ania ja k najlepszej i najściślejszej w sp ó ł­

p ra cy rów norzędnych p a r tii robotniczych — podstaw y w ła d z y ludow ej w Polsce;

n) K o n so lid a cja fro n tu le w ic y socjalistycznej i tą drogą jednolitego fro n tu robotniczego w ska li m ię d zyn a ro d o w e j.

V

Rada Naczelna w zyw a C K W do zw ołania w ro ku 1947 zw yczajnego Kongresu P a rtii, Rada N a ­ czelna upoważnia C K W do ustalenia dokładnego te rm in u i p orządku obrad Kongresu.

3

(6)

A lfre d K r y g i e r

PPS w obec rządowego projektu budżetu

(W y ja t ki z p rze m ó w ie n ia sejm o w eg o )

Do debaty budżetow ej p rzyw ią zu je m y najw iększą wagę z tego powodu, że budżet ten jest generalnym osądem naszego życia gospodarczego, generalnym osądem prac, dokonań i zam ierzań Rządu. Jest za­

gadnieniem jawności gospodarki, zagadnieniem p ra ­ w orządności i zagadnieniem nadzoru.

Fakt, że L u d w ik X V I lub ci, co wówczas rz ą d z ili, postano w ili u ja w n ić budżet, b y ł m oim zdaniem fa k ­ tem o wadze historycznej, z tego powodu, iż po raz pierw szy stwierdzono, że obyw atel k ra ju ma prawo i obowiązek dowiedzieć się, co i ja k się dzieje z pie­

niędzm i publicznym i i ja k się n im i gospodarzy. J a w ­ ność gospodarki publicznej jest objawem niesłycha­

nie ważnym, albowiem u m o żliw ia analizę, k ry ty k ę , podsumowanie, perspektyw ę na przyszłość tego wszystkiego, co się dziać pow inno w państw ie w dzie­

dzinie gospodarczo-społecznej i p o lityczn e j.

M ó j kolega klubow y, prezes H ochfeld, om ów ił za­

gadnienia polityczn e na tle tego budżetu. M o im za­

daniem będzie om ówienie ogólno-gospodarcze i skar­

bowe p o lity k i Rządu i dlatego też to zagadnienie jaw ności gospodarki ma pierwszorzędne znaczenie.

N astępnym m oim zadaniem jest omówienie zagadnie­

nia k o n tro li Rządu, albowiem wówczas istn ie je do­

piero możność oceny tego, co Rząd z ro b ił, co zro b ić zam ierza i czego od niego domaga się gospodarka.

I wreszcie zagadnienie praw orządności. Stosunek obyw atela do państwa nie jest stosunkiem um ow ­ nym, nie jest ko n tra kte m społecznym ; jest on jedno­

stronną norm ą prawną, k tó ra dochodzi do skutku w sposób przew idziany. O byw atel musi się podpo­

rządkow ać temu, co nakazuje ustawa, k tó ra jest po­

w zięta zgodnie z praw em podstaw ow ym . M im o te j jednostronności stosunku obyw atela do państwa i państwa do obywatela, is tn ie je zagadnienie k o n tro li przez obyw atela. Naszym zdaniem, jeżeli żądamy od obyw atela praw orządności, to ta kie żądanie staw ia­

m y i państwu, by państw o stosowało się do ustaw, by w ykonanie ustaw przez państwo b yło zgodne z prawem . I dlatego, to jest trze ci powód, d la k tó re ­ go tak w ie lk ą wagę p rz y p is u je m y budżetowi.

Realność budżetu

Budżet p rze w id u je w y d a tk i w w ysokości 170 m i­

lia rd ó w złotych. W ro k u zeszłym w y n o s iły one 80 m ilia rd ó w ; w zrost w y d a tk ó w w ynosi zatem 90%, I teraz narzuca się pytanie, czy budżet jest realny?

K olega Pszczółkow ski, bodajże onegdaj, o b lic z y ł w sposób bardzo w n ik liw y realność budżetu, Referent' generalny budżetu p ow iedzia ł, iż budżet jest zd ro ­ wy, albow iem 23% naszego dochodu społecznego w y ­ dajem y na cele budżetowe, a p rz y ty m tw ie rd z ił, że m aksim um dochodu społecznego, k tó ry może być p rze w id zia n y na w y d a tk i budżetowe, w ynosi 25%.

O tóż m usim y powiedzieć, że w ro ku bieżącym do­

chód społeczny w zró sł u nas o 50%, a budżet po d ­ niósł się o 90%. To jest granica naszej w ytrzym a ło ści

w sensie gospodarczym i skarbow ym i poza tę gra­

nicę iść nie możemy. .

Na tle obliczeń generalnego referenta nasuwa się pytanie, ja k m ogliśm y uzyskać równowagę budżetu?

Jest faktem — i przedm iotem naszej dum y — że obecnie nie m am y in fla c ji, choć szalała ona w latach 1918 — 1924. In fla c ja b yła wówczas zagadnieniem w a lk i klas, ustosunkowania sił. B u rżu a zja i w ie lkie ziem iaństwo, zadłużone po uszy przed rokiem 1914, p o tra fiły p rzy pomocy in fla c ji spłacić swoje d ługi.

W iadom o, w ja k i sposób nastąpiło w tedy odnowienie naszej gospodarki, naszego życia przem ysłowego.

O to Rząd g w arantow a ł w w alutach zagranicznych k re d y ty na zakup maszyn, a przem ysł s p ła c ił je w m arkach. To b yła w a lka klasow a p rzeciw ko c z ło ­ w ie ko w i pracy, którem u zdewaluowano owoce jego pra cy do m inim um . D opiero, kiedy n astąpiło w y ró w ­ nanie cen, gdy nie opła ca ło się sprzedawać w m a r­

kach, gdy d o la r sta ł się w alutą, z ro d z iła się idea n a praw y Skarbu.

D ziś tego nie ma. D ziś prow a d zim y gospodarkę ludow ą, k tó ra jest w y k ła d n ik ie m nowego u k ła d u s ił w budżecie.

W eźm y p rz y k ła d F ra n c ji. P re lim in a rz budżetow y na ro k 1947 we F ra n c ji zam ykał się deficytem 110 m ilia rd ó w fra n kó w . B iorę p rz y k ła d F ra n c ji, k tó ra jest zniszczona znacznie m niej n iż P olska; bezspor­

nie je st ona k ra je m znacznie bogatszym, choć nie tak, ja k przed rokiem 1939, nie m ówiąc ju ż o ro ku 1914. Cóż się okazało? O kazało się, że uchwalenie budżetu z d eficytem 110 m ilia rd ó w jest niem ożliw e—

i nie ma budżetu. B y ły dwa p ro w izo ria na dwa k w a rta ły pierwszego półrocza, p rze w id u je się trzecie p ro w iz o riu m na trzeci k w a rta ł. M ożna b yło stosun­

kow o ła tw o zm ienić rozpiętość budżetu, o d kła d a ją c w y d a tk i na trz e c i i c zw a rty k w a rta ł, fr a n c ja prze-*

w id u je w ie lk ie re fo rm y społeczne': nacjonalizację, upaństw ow ienie przem ysłu, transportu, banków. A le m im o całego uznania, ja kie mamy d la ty c h reform , nie oznacza to jeszcze zm iany s tru k tu ry społecznej w k ra ju . Jest to raczej przesunięcie w dziedzinie do­

chodu społecznego, a nie zm iana s tru k tu ry społecz­

nej. I m im o to pozostaje fa k t bezsporny, że my m a­

m y budżet zrównoważony, jako wstęp do dalszych a któ w gospodarczych; i że udało się nam doprow a­

dzić do tego ju ż w ty m roku.

Jeżeli m ów im y o te j równowadze fo rm a ln e j budże­

tu, to ani na chw ilę m ój obóz p o lity c z n y nie chce za­

pominać, że stało się to kosztem niesłychanych o fia r, że m ianow icie równowaga budżetu n a stą p iła kosztem p ła c przede w szystkim pra co w n ikó w państw ow ych.

S p rze ciw iliśm y się w praw dzie podw yższaniu płac, proponow anem u na K o m is ji S karbow o-B udżetow ej, ale z d ru g ie j stro n y m usim y podkreślić, że m im o to, iż w y d a je m y na to sumę ogromną, bo 30 m ilia rd , zł, to jednak stało się tak, że równowaga n a stą p iła dzię­

k i ty m g łodow ym płacom . B y ły także inne p rz y c z y ­ ny, rzecz jasna. N ie chcę ich cytować, bo to b y ło b y

4

(7)

zb yt długo, ale fa k t pozostaje bezsporny. Jeżeli p rz y ­ pom nim y sobie, że podniesienie p ła c o 10% dałoby w yd a te k 3 m ilia rd ó w zł, zrozum iem y trudność p o d ­ niesienia płac w te j c h w ili, w okresie przednówka, co b yło b y zdyskontow ane w te j czy innej fo rm ie przez spekulację. D latego p rze ciw sta w iliśm y się z ciężkim sercem, bez frazesów, bez m ów ienia na ulicę, te j po d ­ wyżce p ła c naw et skrom nej, jaka b y ła proponowana.

D latego naszym zdaniem potrzebna jest równowaga nie ty lk o form alna, to znaczy, żeby strona w yd a tkó w zrów now ażyła się ze stroną dochodów, ale i rów no­

waga faktyczna, to znaczy, żeby ten budżet b y ł rze­

czyw istym odzw ierciedleniem życia gospodarczego.

Jest to związane z zagadnieniem p ro d u k c ji. Bez pod­

niesienia p ro d u k c ji nie m a m owy, żeby można b yło tego dokonać. Po jednej stronie — życie gospodar­

cze, po d ru g ie j stronie — S karb Państwa, Nie ma zdrowego Skarbu Państwa, a jednocześnie chorego człow ieka. N ie ma zdrowego człow ieka, a jednocze­

śnie chorego budżetu. M ó w iliś m y o d e k a p ita liz a c ji naszego przem ysłu, ale nie zapom inajm y także o d ru ­ gim zagadnieniu, o d e k a p ita liz a c ji człow ieka, bo w te d y o ja k ie jk o lw ie k fa ktyczn e j równowadze bud­

żetu nie może być mowy.

0 p la n fin a n s o w y

ca ło ś c i sektora państw ow ego

Czym ma być budżet? U chw ała K R N z września 1946 w tezie 25-tej głosi: p la n finansow y w inien objąć w szelkie rozchody i przychody w dziale go­

spodarki publicznej, dysponowane c e n tra ln ie przecz państw o z w łączeniem zarów no centralnych in s ty tu c ji państwowych, ja k też innych in s ty tu c ji.

O to jest jedyna i słuszna teza. P la n finansow y po­

w in ie n być soczewką, czynnikiem zbierającym cało­

k s z ta łt w yd a tkó w , rozdzielanych na odpowiednie sektory. W yrazem gospodarki sektora państwowego jest w łaśnie budżet.

N iestety, nie jest to jeszcze ani w yraz, ani obraz p ełny. O to m am y w części X I pozycję 38 m ilia rd ó w w p ła ty na rzecz Skarbu Państw a przez koncern przedsiębio rstw państw ow ych. Oczywiście głosowa­

liś m y za tym . S tw ie rd ziliśm y, że ten spis w edług po­

d z ia łu na przedsiębiorstw a daje 38 m ilia rd ó w z ł 1 z całym spokojem podnosiliśm y rękę za tym , że te 38. m ilia rd ó w w p łyn ie . R obiliśm y to w zaufaniu do M in is tra P rzem ysłu i do całego Rządu. N ie w y s ta r­

czy jednak w budżecie w ypisanie danych pozycji.

W szak dowodem, ja k w ie lk ą ro lę w naszym życiu gospodarczym odgryw a koncern przedsiębiorstw pań­

stwowych, jest fa kt, że chodzi tu o dwa tysiące sto k ilk a d z ie s ią t przedsiębiorstw , za tru d n ia ją cych m ilio n robotników . Te dw ie liczby w ystarczą, by wykazać, ja k ą ro lę w życiu gospodarczym ta k i koncern o d g ry­

wa. Konieczne są tu bilanse zbiorcze, a bilans z b io r­

czy musi inaczej w yglądać, niż bilans s p ó łk i akcyjnej- M u sim y stw orzyć inne zasady ustalania je d n o litych czynników bilansu. W te d y będziem y m ogli o ty m m ó­

w ić. To jest jedno z naszych zasadniczych żądań, nie sądzę, że ty lk o naszych, ale całej w ysokiej Izby, że­

by te j o lb rz y m ie j pracy, k tó ra w yw rze decydujący w p ły w na nasze całe życie gospodarcze, dokonać.

W te d y dopiero będziem y m ogli m ów ić realnie, czym

w naszym życiu państw ow ym jest ten koncern pań­

stw ow y.

S ektor p ry w a tn y

Je śli chodzi o sektor p ry w a tn y , to nauczyliśm y się po te j stronie Izb y m ów ić sloganam i: uczciwy handel, uczciwe' rzem iosło, spekulant, paskarz. Otóż om awianie pewnych poważnych zagadnień życia go­

spodarczego nie może być rozdawaniem cenzur w szkole. N ie chcemy, żeby kontynuow ano tego ro ­ d za ju m etody om awiania państw ow ych zagadnień.

Czym jest ten sektor p ry w a tn y w całokształcie na­

szego życia, ja k i odsetek zajm uje? O bejm uje on 116 — 118 tysięcy w arsztatów rolnych. Jaka je st ich rola, w ja k ie j m ierze k o rz y s ta ją z p rzyd zia łó w ? W ja k ie j m ierze zaku p u ją na ry n k u w olnym ? P rze­

cież nie jest rzeczą obojętną, że nagle pewne gałęzie p ro d u k c ji p ry w a tn e j rzu ca ją się na skromne, d e ficy­

towe zapasy surowca w danej dziedzinie.

M y nie możemy pozostawić tych spraw w olnej grze sił. N ie możemy dopuścić do tego, by spraw y te za ła tw io n o pod kątem w idzenia sloganów i w fo r ­ m ie rozdaw ania cenzurek. M y chcemy w iedzieć, co to jest ten sektor p ry w a tn y . R o li stróża nocnego tu państw o odgryw ać nie może. I dlatego domagać się m usim y i uważam y to za pierw szorzędny problem dla w szystkich — i d la socjalistów , i d la p rzedstaw icieli in ic ja ty w y p ry w a tn e j, i d la rzem ieślników — aby b y ł ustalony i stw ierdzony i w form ie o b ie ktyw n e j poda­

n y u d z ia ł w dochodzie społecznym sektora p ry w a t­

nego, a z d rugiej stro n y obciążenie sektora p ry w a t­

nego w budżecie państwowym .

O czywiście ta k się ju ż stało, że w te j dziedzinie dość ważne fu n kcje m usi spełniać m ilic ja o b yw a te l­

ska czy p ro k u ra to r, A le n ik t nie chce rządzić ty lk o p rz y pomocy sa nkcji karnych. M usi być prowadzona p o lity k a w te j dziedzinie długofalow a. M usim y p la ­ nowo okre ślić fo rm y i granice zysku p ryw a tn o -ka p i- talistycznego i ustalić, w ja k im stopniu i w ja k ie j fo rm ie państwo ma w ty m zysku partycypow ać.

R o ln ic tw o

Zagadnienie ro ln ic tw a w Polsce, D okonaliśm y dzie­

ła re fo rm y ro ln e j w sposób re w o lu cyjn y. P om iary ziem i nieraz o d b yw a ły się p rz y pomocy laski, sznura, i oczywiście, że ta parcelka b y ła źle odmierzona. T y l­

ko fa k t, żeśmy tego dokonali, żeśmy to z ro b ili w nie­

w iele miesięcy — to jest nasza historyczna zasługa.

C hodzi teraz o to, aby planow a gospodarka nie za trz y m a ła się na rogatkach m iasta. Prezes R ady M in is tró w zapow iedział sp ółdzieln ie d la wsi. Z nako­

micie. T y lk o co dalej i co w ięcej? Czy dalej ma być tak, że chłop będzie sia ł żyto gdzie chce i k a rto fle gdzie chce, że na P odkarpa ciu nie będzie pszenicy, a na K u ja w a ch owsa?

M y nie chcemy, aby państwo sk ła d a ło się z lenn.

O to w praw dzie z n ik n ą ł ze w si Ż yd-handlarz, ale p o w sta ł h a n d la rz now y. J a k i to m a w p ły w na pań- sf w ° i na jego działalność gospodarczą, co, ile, w ja ­ k ie j m ierze ko rzysta państwo z dochodów handlarza świń, czy dzierżaw ców sadów owocowych? W ja k ie j m ierze m a ją oni p ła c ić p o d a tki? T u nie chodzi o sankcje karne, ale o to, że życie na wsi musi być zorganizowane. Jest przesadą i grubą przesadą le­

5

(8)

genda o fortepiana ch na wsi, albo o tym , że każda dziew czyna w ie jska nosi jedwabne pończochy, nie m niej jednak spożycie na w si jest nadm ierne. P o d a t­

kiem g ru n to w ym nie z a ła tw im y te j spraw y. M y nie chcemy urządzać gospodarczych eksp e d ycji karnych.

Chcemy z p rz y ja c ió łm i zasiąść p rz y stole, niech oni powiedzą, co o ty m m yślą.

W rzeczyw istości trw a jeszcze ten strach człow ieka w iejskiego przed miastem, w yra ża n y czasem przez lu d z i o n ajw yższej in te lig e n c ji, bo przez profesorów uniw ersytetu. Tymczasem nie ma żadnych obaw. J e ­ żeli na w ie lu odcinkach d o p ro w a d ziliśm y do w zg lę d ­ nej sta b iliz a c ji, a w każdym razie z ca łym spokojem, bez pro ro ko w a n ia można powiedzieć, że u ta rliś m y szeroką i tw a rd ą drogę do tego, co uczynić chce­

m y — to w te j dziedzinie z ro b iliśm y jeszcze bardzo m ało.

R eform a a d m in is tra c ji

Jakież dalsze w ysuw am y sugestie w dziedzinie życia gospodarczego? O to s tw ie rd z iliś m y , że nasz budżet zaw iera 30 m ilia rd ó w z ł w y d a tk ó w osobo­

wych. Rząd dokona ł rzeczy słusznej i celow ej: w po­

ró w naniu z r. 1946 zm n ie js z y ł liczbę etatów o 40.000 z tym , że liczba e ta tó w sędziowskich i n a uczyciel­

skich nie została zmniejszona.

Z w iązek P a rla m e n ta rn y P o lskich S o cja listó w sioi n a ‘ stanow isku, że to jest w stęp słuszny. N ie chodzi 0 to, aby jeszcze 40,000 e ta tó w zm niejszyć. T a k się skła d a — i p ra k ty k a jest zawsze ta sama — że je d ­ n ym i d rz w ia m i lu d z i się zw alnia z maszyny pań­

stw ow ej, a d ru g im i wchodzą. T o nie rozw iązuje za­

gadnienia. C hodzi o co innego: o reform ę a d m in i­

s tra c ji. N ie wiem, czy nadeszła ju ż na to pora, nie w iem czy już należy to rozpocząć, nie m niej jednak sądzę, że to zagadnienie w każdym razie trzeba za­

ktu a lizo w a ć, to znaczy, że o ty m zagadnieniu m yśleć m usim y p rz y każdej sposobności, a przede w szystkim przygotow ać je. Trzeba przyznać, że domagamy się w iele od Rządu. D opiero m am y 2 la ta odzyskanej niepodległości, a w ciągu 20 la t b y ło utw orzonych w ty m celu k ilk a ko m isji, 2, 3 czy 4 i ani jedna nic nie zro b iła . Jedna zaczęła pod przew odnictw em W ła ­ dysław a Grabskiego, druga za czasów gabinetu koa­

licyjn e g o A le k s a n d ra Skrzyńskiego. Rów nież później b y ły ta kie kom isje, tw orzone ju ż w czasach sana­

cyjnych.

Sam orząd

Pozostaje jeszcze bardzo w ażny odcinek budżetu samorządowego. Prezes R ady M in is tró w s tw ie rd z ił, że w r. 1948 p rz y jd z ie na to pora. M in is te r A d m in i­

s tra c ji P ublicznej na K o m is ji S karbow o-B udżetow ej zapow ied ział reform ę ustaw odaw stw a sam orządowe­

go, za pow ied ział samorządową o rd yn a cję w yborczą 1 bodaj jeszcze jakieś ustaw y. J e że li to w szystko uda się uporządkow ać ju ż w r. 1948, wówczas można po­

wiedzieć, że dobra robota została w ykonana na od­

cin ku samorządu.

Co nam to da? P rze w id yw a n a ustawa o p odatku sam orządow ym g ru n to w ym da to, że samorząd te ry ­ to ria ln y gm inny będzie m ia ł z czego czerpać. Dziś fundusz zapomogowy jest niem al beznadziejny, bo

je ż e li ubogie m iasto zażądało 20 m ilio n ó w z ł pomocy, a dostało dwa, to oczywiście nie zaspokoiło swoich potrzeb; a te potrzeby są przecież olbrzym ie. W y ­ tw o rz y ła się też h ie ra rch ia miast. W arszaw a stanęła oczywiście na pierw szym m iejscu, Poznań i inne m niej

zniszczone na dalszym ; ale są też m iasta nie zniszczone, ja k np. Łódź, gdzie w iceprezydent m iasta, m ój p rz y ja c ie l A jn e n k ie l w o ła : „N a m iłość boską, to m iasto żyć m usi1'. O czywiście te m iasta muszą żyć.

Na to pomoże ty lk o refom a finansów, samorządowych.

S praw a fu n d u s z ó w

D ziś kolega K u rp ie w s k i m ó w ił o stw orzeniu fu n ­ duszu oświatowego. O czywiście in ż y n ie r drogow y będzie w o ła ł o stworzenie fuduszu drogowego, a d y ­ re k to r te a tra ln y o stworzenie fuuduszu teatralnego.

R e z u lta t będzie ta k i, że S karb P aństw a stanie się federacją fuduszów, a M in is te r Skarbu — ich k ie ­ row nikiem , k tó ry niew iele będzie m ia ł do pow iedze­

nia- N ie jest to naw et w gospodarce ka p ita lis ty c z n e j dopuszczalne i m ożliw e, a cóż dopiero w gospodarce planow e j, aby tw o rz y ć zbiór fuduszów i w ten spo­

sób prow adzić gospodarkę państwa. N ie ma żad­

nych powodów po temu, aby tw o rz y ć fundusz te a tra l­

n y czy drogow y — i dlatego przeciw staw iam y się ty m rzeczom. T o ma ty lk o swoje lo ka ln e znaczenie, je że li w gminie X w ystaw iono szkołę za 50 m ilio n ó w p rz y pomocy takiego fuduszu. Owszem w m a ły m miasteczku, gdzie budowa szkoły jest w ie lk ą a tra k c ją , można przez w oje w ó d ztw o czy gminę uchw alać ta k ie fudusze, ale w w ie lk ic h m iastach i masowo stosować tego nie możemy.

D latego z całym spokojem i rozwagą przeciw sta­

w ia m y się w nioskow i o tw orzenie jakichś funduszów, naw et jeżeli on w ychodzi z za p rzyja źn io n e j stro n y — ze S tro n n ictw a Ludowego.

Czym ma b(\jć budżet

Czymże ma być budżet? Budżet pow inien być o d ­ biciem życia gospodarczego w Polsce nie ty lk o w sensie form a ln ym , ale w sensie odbicia s tru k tu ry , celów gospodarczych i społecznych.

B udżet p ow inien więc składać się z następujących części: 1) a d m in is tra c ja państw ow a; 2) budżet dzia­

łaln o ści sektora gospodarczego państwowego i ty c h 132 tysięcy przedsiębiorstw , stanowiących koncern państw ow y oraz tych trz y d z ie s tu p a ru tysięcy p rz e d ­ siębiorstw, podlegających in n ym resortom m in is te ria l­

nym ; 3) sektor p ry w a tn y , m ie js k i i w ie js k i; 4) sektor spółdzielczy i sam orządowy. D opiero je że li p o tra fim y stw orzyć ta k w yodrębnione części budżetu, będzie­

m y m ogli m ówić, że budżet ten jest w ie rn y m odbiciem naszego życia gospodarczego.

N ie spodziewam y się, że budżet na r. 1948, k tó ry R ząd p rze d ło żyć m a nam za k ilk a miesięcy, będzie ju ż ściśle, id ealnie przepracow any w edług ty c h w zo ­ rów . Le p ie j opóźnić tę robotę, le p ie j doprow ad zić do tego, że to będzie zrobione w ro k czy dw a p óźniej, niż raz p o pełn iw szy ta k i czy in n y b łą d — a bez tego nie może się przecież obejść — przedłużać go. L e p ie j to zrobić później, ale — o ile możności — bezbłędnie.

Czymże chcemy wobec tego, aby b y ł ten nasz bu d ­

6

(9)

żet? Sądzę, że najlepszą odpow iedzią mego obozu po­

litycznego na to pyta n ie będą słowa w ie lkie g o p a rla ­ m e n ta rzysty i znakom itego naszego nauczyciela, H e r­

mana Diam anda, k tó ry raz przem aw iając w d ysku sji budżetow ej, p o w ie d zia ł ta k : niech budżet będzie za­

przeczeniem chaosu i im p ro w iz a c ji, niech będzie w y ­ n ik ie m ciągłości m y ś li i p ra cy gospodarczej, niech

będzie zw ierciadłem życia polskiego takiego, jakie chcemy mieć.

Sądzę, że nie ma lepszego zakończenia, niż te p ro ­ ste słow a tego w ielkiego człow ieka, że nie m a słusz­

n iejszej oceny p o lity k i skarbow o-budżetow ej państw a ze stro n y P o lskie j P a rtii S o cjalistycznej, ja k p rz y ­ pom nienie tych słów naszego w ielkiego nauczyciela^

S tan isław L e s z e z y c k i

Z a g a d n i e n i e

w y ż s z e g o s z k o l n i c t w a i n a u k i

(W y ją tk i z p rz e m ó w ie n ia s e jm o w e g o )

P rzem aw iam im ie n ie m Z w ią z k u P arlam entarnego P o ls k ic h S o cja listó w celem p rze d sta w ie n ia sta n o w i­

ska P o lskie j P a r tii S ocjalistycznej w spraw ie now ej org a n iza cji s z k o ln ic tw a wyższego, k tó rą Rząd za­

m ie rza w n ie d łu g im czasie p rze p ro w a d zić.

W ie m y , że Rząd p rz y k ła d a w ie lk ą wagę do spra­

w y n a u k i i szkolenia, ta k fachow ców , ja k i n a u k o w ­ ców na w yższym poziom ie. D latego szczególną opie­

k ą i pom ocą finansow ą otacza te w łaśnie dziedziny ż y cia w Polsce. Rząd pragnie, aby nauka ro z w ija ła się sw obodnie i aby osiągnęła ja k n a jw yższy poziom ; pragnie, aby wyższe w y k s z ta łc e n ie b y ło dostępne

<Ua ja k n a jw ię ksze j lic z b y o b y w a te li.

M a ją c te n n a jb a rd zie j p o z y ty w n y stosunek do tych zagadnień, Rząd pragnie u sp ra w n ić za ró w n o orga­

nizację pra c nau ko w ych , ja k i działalność szko ln ic­

tw a wyższego, W tym celu w ro k u u b ie g łym p o w o ­ ła n o do życia Radę S zkó ł W yższych, k tó re j zada­

n ie m m ia ło być opracow an ie now ej u sta w y o szko- ła c h w yższych i o orga n iza cji n a u ki. Rada S zkół Lwyższych nie o g ra n iczyła się w sw oich pracach t y l­

k o do grona ty c h 9 czło n kó w , k tó ry c h tra k to w a n o ja k o fa ch o w có w - o rg a n iza to ró w , ale p o w o ła ła cały szereg sekcji fachow ych, zapraszając do nich dzie­

s ią tk i uczonych po lskich , oraz n aw iązała k o n ta k t ze .w szystkim i ucze ln ia m i na te re n ie P olski.

P race tr w a ły p ra w ie ro k . Poszczególne p ro b le m y z o s ta ły w ycze rp u ją co i starannie p rzedyskutow a ne.

O b e cn ie prace znajdują się w fazie ko ń co w e j i n ie ­ długo p ro je k t now ej u sta w y o szkołach w yższych 1 o o rg a n iza cji n a u k i zostanie p rz e d ło ż o n y W y s o k ie - m u Sejm ow i. Będzie to zasadnicza podstaw a p rz y ­ szłego ro z w o ju k u ltu r y i n a u k i w Polsce.

Cele i z a ło ż e n ia re fo rm y

C h cia łb ym na ch w ilę za trzym a ć się nad celam i i zało że n ia m i te j re fo rm y . O co chodzi?

Po pierw sze chcem y usunąć z dawnego u s tro ju s z k ó ł w yższych w s z y s tk ie obciążenia cechowe, się­

gające średniow iecza, a w ię c tego okresu, w k tó ry m najstarsze u n iw e rs y te ty p o w s ta w a ły , tw o rz ą c ża­

rn n ię te ko rp o ra c je . Chcem y, ażeby system szkole­

n ia k a d r fa ch o w có w b y ł dostosow any do a k tu a ln y c h p o trz e b państw a po w p ro w a d z e n iu obecnego u s tro ­ ju społeczno-gospodarczego. Chcemy, aby system ten b y ł u s p ra w n io n y i bard zie j zd e m o kra tyzo w a n y.

C hcem y dalej, ażeby fu n k c je n a u k i b y ły dostoso­

w ane do p o trz e b p lanow e j gospodarki, ja k ą obecnie p ro w a d zim y. Chcemy, ażeby nauka g ra ła w iększą r o lę w ż y ciu p u b lic z n y m P o lski i aby poza studiam i ściśle te o re ty c z n y m i b y ła ró w n ie ż nau ką p ra k ty c z ­ ną, dostosow aną do a k tu a ln y c h p o trz e b państw a i społeczeństwa.

W reszcie chcem y, ażeby działalność szkó ł w y ż ­ szych b y ła uspraw niona, p rz y rów noczesnym pod­

nie sie n iu jej poziom u i aby n a u ka b y ła w sposób w ła ś c iw y subw encjonow ana przez państw o.

Z w ra ca m uwagę, że w p ro w a d ze n ie te j now ej usta­

w y sta ło się rzeczą p iln ą ró w n ie ż i z tego pow odu, że w okre sie p o w ojen nym p o w s ta ło w ie le n o w y c h s z kó ł w yższych, k tó re muszą b yć od podstaw zorga­

nizow ane. Poco narzucać ty m n o w ym szkołom p rze ­ sta rza łe fo rm y organizacyjne, a nie oprzeć ich na n o w ych zasadach dostosow anych do p o trze b w s p ó ł­

czesnych? •

Sądzę, że przez rzeczow e podejście do tego za­

gadnienia i po g ru n to w n y m p rze stu d io w a n iu szere­

gu b o lą cze k obecnie panujących na te re n ie s z k o ln i­

c tw a wyższego, p o tra fim y usunąć anachronizm y i niedom agania za rów no organizacyjne, ja k i n a u k o ­ w e, personalne i inne, aby d o p ro w a d zić s z k o ły do w ła ściw e g o poziom u. Sądzę, że tą drogą p o tra fi­

m y ró w n ie ż zm ienić atm osferę p o lity c z n ą w szko­

łach w yższych, k tó ra budzi c a ły szereg zastrzeżeń i obaw, a b y ła ró w n ie ż i z te j try b u n y k ilk a k ro tn ie om awiana.

M u s im y dążyć do tego, ażeby s z k o ln ic tw o wyższe nadążało w procesie p rze b u d o w y społecznej pań­

stwa, aby nie b y ło elem entem opóźniającym naszą pracę, a p rz e c iw n ie ażeby ją w s p ie ra ło , w y ty c z a ją c w ła ś c iw ą drogę w re a liz a c ji i g ru n to w a n iu naszych' zdobyczy społeczno - gospodarczych. I tą drogą — bez naruszenia poziom u szkó ł w yższych, bez o b n i­

żenia poziom u n a u k i — zd o ła m y ty lk o osiągnąć to, czego p o trze b u je i w ym aga współczesne państw o.

7

(10)

O rg a n iz a c ja p ra c y n a u ko w e j

N o w a ustaw a obejm ie za rów no organizację samej n a u k i, ja k i organizację nauczania na najw yższym szczeblu.

O rganizacja p ra cy n a u ko w e j w Polsce p o w in n a b y ć o p a rta na następujących zasadach: i) badania n a u ko w e są w o ln e ; 2) tw ó rc z a praca n a u ko w a p o ­ zostaje pod szczególną op ie ką w ła d z p a ń stw o w ych ; 3) praca n a u ko w a sko n ce n tro w a n a jest w n a u k o ­ w y c h zakładach i in stytu cja ch , k tó re mogą b yć tw o ­ rzone w obrębie poszczególnych szkó ł w yższych, al­

bo ja k o z a k ła d y m iędzyszkolne, lu b też jako spe­

cjalne in s ty tu ty sam odzielne, istniejące poza szko­

ła m i w yższym i. Szczególnie cenną in o w a cją jest tu p ro je k t tw o rz e n ia z a k ła d ó w m iędzyszkolnych, s il­

nych, w yposażonych dobrze pod w zględem te c h ­ nicznym , zam iast d o tychczaso w ych słabych z a k ła ­ d ów jednej szkoły.

Celem sko o rd yn o w a n ia p ra c y nau ko w e j w im ię oszczędności i m aksym alnego w y k o rz y s ta n ia fa c h o w ­ ców , konieczne jest tw o rz e n ie ośrodka planującego, koord yn u ją ce g o pracę n a u ko w ą w Polsce. P lan ge­

n e ra ln y , z a tw ie rd z o n y i sfinansow any, w in ie n po­

w sta ć z jednej stro n y przez zestaw ienie p la n ó w i p o trz e b poszczególnych d y s c y p lin nau ko w ych , opra co w a n ych przez w y m ie n io n e in s ty tu ty i to w a ­ rz y s tw a naukow e, z d rugiej zaś — przez zestaw ienie a k tu a ln y c h potrzeb państw ow ych. Ośrodek ten d la re a liz a c ji p la n u w in ie n być równocześnie dysponen­

tem funduszów na cele naukowe.

P rze w id u je się, że co p e w ie n czas, np. co ro k lub dwa, odbyw ać się będą w ie lk ie kongresy n a u k i p o l­

skiej, poświęcone om ów ieniu w szyskich aktu a ln ych zagadnień. P ierw szy ta k i kongres Rada S zkół W y ż ­ szych ma z a m ia r zw o ła ć już w ty m ro k u na jesieni.

O rg a n iz a c ja szkó l w yższych

P roblem d ru g i — organizacja szkół w yższych — jest b a rd zie j sk o m p lik o w a n y . S z k o ły wyższe muszą s z ko lić fa ch o w có w na najw yższym poziom ie, n a u ­ k o w c ó w - te o re ty k ó w , oraz tw o rz y ć d o ro b e k nau­

k o w y , Z ty c h w zględów , obok szkó ł w yższych szko­

lą cych fa chow ców , muszą istn ie ć wyższe s z k o ły a ka ­ d e m ickie o szerszych zadaniach. O bok szkó ł pa ń ­ s tw o w y c h mogą istn ie ć s z k o ły niepań stw ow e.

A n i rozm ieszczenie szkół, ani ich ty p y , ani ich o r­

ganizacja nie p rz e d sta w ia ją się obecnie zada w a la ją ­ co. S z k o ły są rozm ieszczone dość p rz y p a d k o w o , ja­

k o w y n ik a m b icji lo k a ln y c h , ja k ie m ia ły m iejsce w p ie rw szym ro k u po w ojn ie . O b o k ponad 20 szkół a k a d e m ic k ic h jest ty lk o o k o ło 10 s z kó ł w yższych, co n ie jest p ro p o rc ją w ła ściw ą , gdyż np. na 7 p o lite c h ­ n ik w ypada zaledw ie 3 szko ły in ż y n ie ry jn e (w ty m jedna w Szczecinie w fazie organizacji).

Stan ten nie jest dostosow any do a k tu a ln y c h p o ­ trz e b państw a, bo p rz y w ie lk im niedob orze fa c h o w ­ ców za m ało k s z ta łc im y np, te c h n ik ó w -fa c h o w c ó w , a za dużo stosunkow o n a u k o w c ó w -te o re ty k ó w . R a ­ czej p o w in n o być o d w ro tn ie . D la te g o p ro w a d zim y na p o lite c h n ik a c h podw ójn e k u rs y : 3 -le tn ie d la in ­ ż y n ie ró w i 4 -le tn ie , pełne, a ka d e m ickie dla m agi­

s tró w n a u k technicznych.

Chcem y, aby organizacja s z kó ł w yższych b y ła po­

dobna do orga n iza cji szkół akad e m ickich , aby praca ic h b y ła uspraw niona, abyśm y ja k najszybciej m ogli u zu p e łn ić lu k i w k a d ra c h fachow ców , w y w o ła n e w ojną.

R ów nież re o rg a n iza cji w ym aga s z k o ln ic tw o a ka ­ dem ickie. Chcemy, aby szkoły s p e cja lizo w a ły się w pew nych dziedzinach nauki, aby is tn ia ły na n1ch silne o śro d ki naukow e, przez skupienie w poszcze­

gólnych uczelniach w iększej ilo ści k a te d r, n a u k o w ­ ców , s ił pom ocniczych z danej d yscyp lin y. C h c ie li­

byśm y, ażeby w y d z ia ły , działy, czy naw et studia specjalne na w yższych uczelniach b y ły ro z p la n o ­ wane zgodnie z p o trze b a m i państw a, w zględnie je ­ go regionów . T a k a specjalizacja szkó ł i nadanie im jakiegoś w yraźnego c h a ra k te ru n ie w ą tp liw ie p o z w o li na b a rd zie j w ła ściw e w yposażenie poszczególnych s zkó ł i na u trzym a n ie ich w yso kie g o poziom u, a jest to niesłychanie dla nas ważne ze w zględu na w ie l­

k ie b ra k i m a te ria ło w e i stosunkow o n ie liczn e k a d ry . S z k o ły aka d e m ickie będą m ogły nadaw ać ty t u ł m a­

g is tra i d o k to ra , w p rz e c iw ie ń s tw ie do z w y k ły c h szkó ł wyższych, k tó re będą nad ą w a ły stopnie niższe (inżyniera).

C h cie lib yśm y podnieść poziom d o k to ra tó w . I d la ­ tego opracow uje się te ra z now e p rze p isy o d o k to ra ­ tach, k tó re zapew nią u trz y m a n ie ich na należycie w y s o k im poziom ie.

W p ro w a d za m y pew ną nowość, a m ia n o w icie t y tu ­ ły honorow e, k tó re najczęściej o trz y m u ją p ro fe so ro ­ w ie starsi, odchodzący na em e rytu rę . N ie ch ten za­

służony uczony, m im o to, że ro b i m iejsce dla m ło d ­ szego kolegi, do końca sw oich sił będzie m ógł czyn ­ nie służyć nauce i nauczaniu.

P rze w id u je się pewne zm iany w orga n iza cji w ła d z szkó ł aka d e m ickich . I ta k , je że li chodzi o re k to ra , to będzie go z a tw ie rd z a ł P rezydent R zeczypospo litej (a nie, ja k dotąd, M in is te r O św ia ty) spośród trz e c h k a n d yd a tó w , k tó rz y zostaną w y b ra n i przez poszcze­

gólne s z k o ły akad e m ickie . W podobny sposób w y ­ bie rze się p ro re k to ra . Senat zostanie rozszerzony o u d zia ł w nim d ocentó w i delegatów asystentów , bo chcemy, aby w szyscy p racujący w danej szkole w z ię li na swoje b a rk i w sp ó ło d p o w ie d zia ln o ść za p ra ­ ce i losy danej uczelni.

J a k o pew ną now ość w p ro w a d za się zebrania ogól­

ne w ś z y s tk ic h p ra c o w n ik ó w danej ucze ln i celem ro z p a try w a n ia spraw ozdań i p la n ó w p ra cy rocznej w danej szkole.

C h cie lib yśm y w zm ocnić pracę nau ko w ą na w y ż ­ szych uczelniach. W ty m celu w obrębie poszczegól­

nych Rad W y d z ia ło w y c h pow ołan e zostaną specjal­

ne kom isje naukow e.

Dla. u sp ra w n ie n ia g o sp o d a rki w szkołach oraz d.a odciążenia re k to ra od spraw a d m in is tra c y jn y c h w p ro w a d za się sta n o w isko d y re k to ra a d m in is tra c y j­

nego. T o nam da gw arancję, że o p ra co w yw a n ie b u d ­ że tó w i p la n ó w in w e s ty c y jn y c h będzie b a rd zie j ra ­ cjonalne; zapew ni nam to także racjonalną, fa ch o ­ w ą gospodarkę m a ją tk ie m uczelni.

Zasadnicza zm iana d o ty c z y u z u p e łn ie n ia k a d r p ro ­ fesorskich. Zam iast — ja k dotychczas — o d n a w ia n ia grona p ro fe so rskie g o przez R ady W y d z ia ło w e , p rz e ­ w id u je m y, że fu n k c ję tę przejm ie Rada G łó w n a p rz y M in is trz e O św ia ty. Poza ty m tr y b p o w o ły w a n ia p ro ­

8

(11)

fe so ró w będzie podobny, ja k dotychczas, ale to przesunięcie da nam w iększe m ożliw ości bard zie j o b ie ktyw n e g o w y k o rz y s ta n ia i rozm ieszczenia sto­

sunkow o n ie lic z n y c h k a d r naukow có w .

W a ru n k i dla uzyskania najwyższego stopnia na­

ukow ego tzn. docenta będą ró w n ie ż podwyższone.

H a b ilita c ja będzie p rzeprow ad zona w sposób b a r­

dziej fachow y, ja k dotychczas, a zarazem u sp ra w n io ­ n y i ja w n y. O b o k h a b ilita c ji na poszczególnych w y ­ działach chcem y w p ro w a d z ić h a b ilita c ję centralną, k tó rą będzie p rzeprow ad zać Rada S zkó ł w yższych .

Zostaną utrzym a n e stanow iska d ocentó w e ta to ­ w ych , gdyż ty lk o tą drogą można z uczelnią z w ią ­ zać m łodsze s iły fachow e.

Specjalnego o pracow an ia i re w iz ji w ym agają p ro ­ gram y i schem aty s tu d ió w w poszczególnych dyscy­

p lin a c h i uczelniach. , , ,

E gzam iny w stępne będą u p ra w n ia ć w szystkich ao rozpoczęcia n o rm a ln ych stu d ió w szkół wyższych, a k u rs y w stępne p ozw olą na p rzyg o to w a n ie do stu­

d ió w na u n iw e rs y te c :e czy p o lite ch n ice ty m w szyst­

k im , k tó rz y dotąd odbyć ty c h s tu d ió w nie m ogli, s ą ­ dzę, że p o tra fim y u regulow a ć jedną z bolączek o ec nych, a m ia n o w icie dyspro p o rcję pom iędzy z y lic z n y m n a p ły w e m k a n d y d a tó w a m ożliw o ścia m i icn p rze szko le n ia w danej dziedzinie przez daną s z to ę.

Zagadnienie to w in n o być unorm ow ane przez uregu­

lo w a n ie za p o trze b o w a n ia fachow ców w danej d z ie ­

dzinie. . . < -

R ów nież u p o rzą d ko w a n ia w ym aga ż y c ie _ aRaac m ic k ie , organizacje id e o w o -w ych o w a w cze i samo­

pom ocow e. U n o rm o w a n ia w ym aga ta kże finanso - nie n a u k i— aby p rzy zachow aniu pełnej osżczędn

c i nie pozostaw ia ć jej bez dostateczn ych ś ro d k ó w do pra cy. D alej trze b a u n ik a ć 'p rzyp a d ko w e g o ro z­

d zielania funduszów w sposób n ie p ro p o rc jo n a ln y w stosunku do p o trz e b poszczególnych dziedzin.

W szyscy o ty m dobrze w iem y, że b r a k i pod ty m względem są bardzo duże, że p otrzeby szkolnictw a w yższego i n a u ki, zniszczonych w ojną, są ogrom ne, a ś ro d k i, ja k ie m am y do dyspozycji, są ograniczone.

Rada S z k ó l W y ższych

P oniew aż chcem y, aby obok d o b re j u sta w y i n o rm re g u lu ją cych organizację zarów no szkół w yższych ja k i n auki, ró w n ie ż i w yk o n a n ie jej b y ło dobre - dlatego uw ażam y, że p rz y M in is te rs tw ie O ś w ia ty w in n a istn ie ć Rada S zkó ł W yższych i N a u ki, złożo­

na z fa chow ców i na u ko w có w , k tó ra z głosem sta­

now czym , a nie ty ik o doradczym , m ogłaby pomagać M in is tro w i O św ia ty w re a liz a c ji i w y p e łn ia n iu p rz e ­ p isó w p raw nych. Rada ta musi m ieć w sw ych rę ka ch p la n o w a n ie sieci szkół w yższych w Polsce, p o w o ły ­ w anie czy zw ija n ie istn ie ją cych ; w in n a też ustalać c h a ra k te r, ty p i specjalizację uczelni, m ieć pieczę nad poziom em s k o ln ic tw a w yższego przez dobór w ła ściw e g o cia ła profesorskieg o oraz przez k o n tro ­ lę nad funduszam i w y d a w a n y m i na cele s z k o ln ic tw a

wyższego. ,

B ie rze m y czynny u d zia ł w ty c h pracach p rz y g o to ­ w aw czych, w trosce o naukę i k a d ry fachow ców . Ż y w o interesujem y się ty m i zagadnieniam i i ze swej s tro n y d o ło żym y starań, aby ustaw a ta b y ła o p ra co ­ w ana m o żliw ie ja k na jle p ie j i w eszła w życie w ja n n a jk ró ts z y m czasie.

S fanisiaw G r o s s

o r e w o l u c y j n y p r a w o r z ą d n o ś ć

(W y ją tk i z p rze m ó w ie n ia sejm ow ego )

Obecna, k o ń co w a faza pra c p a rla m e n tu nad p ie rw s z y m n o rm a ln ym ca ło ro czn ym budżetem pań­

s tw o w y m sta n o w i d o b itn y w yra z w ejścia gospo d a rk i p aństw ow e j na t o r s ta b iliza cji, stanow i dowo , że Polska, pom im o n ie w ą tp liw y c h , spow odow anyc i szeregiem o b ie k ty w n y c h przyczyn, tru d n o ści gospo­

darczych, tru d n o ś c i te zw alczać będzie odtąd w ra ­ m ach ustaw ow ej d y s c y p lin y finansow e j; że w dzie­

d zin ie b u d że to w e j w yszliśm y z okresu szukania o- ra źn ych ś ro d kó w zaradczych, w k ra cza ją c na drogę p e łn e j p ra w o rzą d n o ści finansow ej. .

Jest to po w y b o ra c h z dnia 19 stycznia b r. da sze is to tn e ogniw o w łań cu ch u a k tó w stab iliza cyjn ych , d o k tó ry c h zaliczyć należy w p ie rw szym rzę z.e

mą na szm at p rz e b y te j drogi, m ia ł p ra w o do zanie-;

chania czujności, b y m ógł zaufać a u to m a tyzm o w i dalszego ro z w o ju w ydarzeń, b y w reszcie, w b re w swej zasadniczo czynnej p o sta w ie w obec rz e c z y w i­

stości, m ógł albo chciał czuć się zw olnionym od obo­

w ią z k u dalszego jej k s z ta łto w a n ia .

N ie jest frazesem tw ie rd z e n ie , że re a kcja w P o l­

sce, pozbaw io na przez dokonane re fo rm y podstaw gospodarczych, zachow ała się na ry n k u społecznym ja k o s iła realna, o zasięgu potężnie przekraczającym liczb ę w yd zie d ziczo n ych o b sza rn ikó w , p rz e m y s ło w ­ ców czy b a n k ie ró w . Jest to fa k t o czyw isty, m ają­

cy swe ko rze n ie w szeregu p rz y c z y n h isto ryczn ych . N ależą do n ich : specyficzne pozostałości szlachet- czyzny na w ie lk ic h obszarach społecznego m yślenia, do K tó rych z a liczyć naiezy w p ie r w s z y - * - Q na w ie ]k ic h obsz--- --- „ , ustaw ę k o n s ty tu c y jn ą o o rg a n iza cji i zakresie p6łto ra w ie k o w a niew ola ze w szystkim i je j konseK- ła m a najw yższych organów R zeczypospo litej, w e n c j ami psychicznym i,

ustaw ę z dnia 22 lu te g o 1947 r. o am nestii N ie w o ln o nam za n ie ch a ć cz u jn o ś c i

P ostępująca w Polsce s ta b iliz a c ja gospodarcza, po­

lity c z n a i społeczna b yn a jm n ie j nie oznacza, b y oboz zw y c ię s k ie j d e m o kra cji, p a trzą c z uzasadnioną du­

pOi L U l d W v v cx lirnw uiu w««. , - ,

w e n c ja m i psychicznym i, m anowce, po k tó ry c h p o l­

ska m yśl p o lity c z n a b y ła w odzona w la ta ch m ię d zy­

w ojennych i w okresie w o jn y , i wreszcie dokonana w Polsce re w o lu cja , k tó ra p rzed narodem p o s ta w iła now e, tru d n e p ro b le m y . , ,

Te p rz y c z y n y spraw iają, że norm alne z ja w is k o b ra k u syn ch ro n iza cji doko n a n ych re fo rm i prze m ia n

9

Cytaty

Powiązane dokumenty

resów p o lityki imperialnej, ratuje lub odbudowuje jego aparat gospodarczy w tej części, jaka już raz stała się kuźnią narzędzi zbrodni i może się nią

Sylweta jego w ujęciu Jabłońskiego jest wręcz kapitalna, Autor uchwycił 'wszystkie te cechy charakterystyczne, które złożyły się na właściwy i realny portret

rytoria lne sukcesy, ale nie zdruzgoce przeciwnika, Beznadziejne przedłużanie się wojny zbliża moment załamania się siły odpornej żołnierza i narodu

® ’ że partia jest współrządząca, a jednocześnie demo r tyczna, wypływa, że w decyzjach natury panstwow ■ opiera się ona zasadniczo na zdaniu ogółu

„Tymczasem,— wywodzi Jastrzębowski — skoro tematem rozważań jest specyficzny stosunek N iem ­ ców do innych narodów, to oczywiście przyczyny tego stosunku

tów — pisze dosłownie Kubę — pomóc w rozwiązaniu kw estii żydowskiej, jednak ludzie, którzy pochodzą z naszego środowiska kulturalnego, są z pewnością

ganie &#34;wpływom prawicy i katolickiego centrum poczęło osłabiać kontakty rządu z krajem, które prawie wszystkie znajdują się w rękach lewicy. Ostatecznym

tycznych, to punktem wyjścia dla takiej gospodarki powinna być zasada racjonalnego, planowego wykorzystania nie tyłka zasobów materialnych przyrody martwej, lecz