• Nie Znaleziono Wyników

Gentyzm (ustrój rodowy) czy feudalizm?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gentyzm (ustrój rodowy) czy feudalizm?"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

D

Y

S

K

U

S

J

E

K A Z I M I E R Z T Y M IE N IE C K I

Gentyzm (ustrój rodowy) czy feudalizmľ*

Cede obecnego referatu są badaw cze, w oparciu o dawniej n agrom adzony m a ­ teria ł, i zaraizem porządkujące. Jest to 'Uiparządkowanlie bardziej rzeczoiwe niż

terandmodogdeane. T erm in y maiufcoiwe stanow ią pew nego roidzaju język , służący do •wzajemnego porozum iew ania siię. N ie chodzi w ię c o słow a, leoz o rzeczy. W hi­ storii tak w łaśn ie spraw a się przedstawiła. Piiszący te słow a p r zy ją ł j,uż poprzed­ nio 'określenie M . B l o - c h a , że historia 'jest nauką «zaleńńianą od dokum entacji. D okum entuje się jedn ak irzecizy, a niie sław a, które są tyflko tam tych zew nętrz­ nym w yrazem .

D la określenia rzeczy historycznych n ależy (bliżej Określić czas i m iejsce idh w ystępow ania. To niie przeszkadza, tże iw linnym czasie li w iinmym m iejscu m ożem y spotkać rzeczy dio siebie podobne. D otyczy to w szczególności rzeczy ogólnych (faits g én éra u x w (określeniu Ch. S e li g n io b o s , w odróżnieniu Od faits uniques, którego (to rozróżnienia niie m a ipowoidu odrzuicać li iw tihwdild obecnej), gdy rzeczy jednorazow e -oczywiście nie podHegają tej -samej -zasadzie. D o rzeczy o g ó l­ nych, rzecz prosta, za liczym y -instytucje, -a w tym rów nież społeczne 1 gospodar­

cze. Sam o w yróżnienie -tych instytucji jest m ożliw e ty lk o w sk u tek ich p o w ta - rzanlia sdę. Pow tarzanie zaś to przybiera dość często, w pew n ych okresach i k r a ­ jach, postać stałego trw ania, albo pow szechności. O czyw iście ta pow szechność dotyczy tylk o pew nych -cech charakteryzujących w łaśn ie tę instytucję. P rzy w i e l­ kiej zarazem różnorodności rzeczy luldzfcich midże zachodzić pytan ie dotyczące wyróżinlieraia ceclh fcoinlieczinycih 1 m n iej taomiacanydh dlia dan ej linistyitiutijii. Pow staje też pytiainlie jej dalszego przetw arzania się, które d la historyka — ■ interesującego się w szczególności procesem historycznym — m a w ie lk ie znaczenie, W łańcuchu pytań p o w sta je w-reszdie ostatnie, a m ian ow icie c zy amiany w postaci -instytucji są ta-к wielki-e, że ju ż m ożem y m ów ić o przejściu jej w instytucję różną, czy n aw et przeciw ną do pawinego przyn ajm n iej stopnia, czy też o k o n ty n u acji daw ­ n y c h fo rm jafco caiośći. Tu n ajła tw ie j m og ą pow staw ać różnice zdań, zw łaszcza

że -róiżniiice mioigą b yć tak ililoiśdioiwe, jiaik jiakośailowe.

G en tyzm em n azw aliśm y ustrój rad ow y, jiak m a m y p ra w o sądzić, będący jesz­ cze w Ipełnym inoizwojiu, -a to na podstaw ie T acyta gentes et cognationes i(Germ. c. 7 ii mast.). Wairto się mad ty m zatrzym ać, gdyż truldimo o druigi tak pełny i za ra

-* Bezpośrednim pow odem n apisan ia rzeczy obecnej je st artykuł St. E u s s o c - k i e g o , M a zow ieck ie r o d y gniazdow e. K ilk a uw ag w spraw ie ich g e n e z y i cha­ rakteru, „P rzegląd H istoryczn y” t. L II, 1961, z . 1, s. 1— 9 'oraz poprzednia je g o w ypow iedź w d y sk u sji n a V II I P ow szechnym Z jeźd zie H isto ry k ó w BotekiCh w K r a ­ kow ie. M a teria ły zja zd ow e, z. II, H istoria P olsk i do p o ło w y X V w ieku , W a r - s-zawla 1960.

(3)

zem w iarogodn y obraz « s t r o ju rodow ego. Tacyt, jaik .za tyim p rzem a w ia ją także inne m iejsca jego relacji, opierał się m .danych Ktast»x®oiny!ch albo zebranych, doskonale p rzez inliegio sam ego ikonitroflioiwamyah 4 przyjlmowanyldh krytycznie. Nie opow iadał też p raw ie zupełnie naiw n ych bajełk, jak Φο zdarzało się n aw et k rytycz­ nem u rów nież H erokłotow i1. R z eczow ość Tacyta, zw ięzłość jegio · stylu i przen i­ kliw ość w wyznaczeniu każdej r ze cz y i sprawie jej właściw ego m iejsca, są nie­ zrów nane i godne .podziwu w każdej naw et bardzo odległej epoce. W szystkie sądy odm ienne o T acycie obierają się z reguły n a z góry pow ziętych uprzedze­ niach i p łytkiej zarozum iałości „książm ików” X I X zw łaszcza w ieku. G en tes tłu ­ m aczym y zw yk le jafco rod y, a cognationes ja k o pokolenia. W .podwójnej 'tej n a ­ zw ie 'znajduje odbicie -pewnla stopndowość (tej .instytucji. Ród, oparty na ro'zraidza- nliu się, posiada zdolność roizszerzaniia się (tak liczebnego jiak terytorialnego, p rzy której narzuca siię potrzeba przyjęciiia p rzy n ajm n iej dw ustopniowości. M a m y w ięc w irezulltaicie krąig w ę ższy :i ikrąg szerszy. G en s trzeba .uważać zla pojęcie p a d sta - w o w e i dlatego tnzym am y się rw d a lszy m ciągu jego w łaśn ie, w znaczeniu już termlimoiloigiaznym. (Oznacza wlięc ród, iroldzilnę, noidlzeńsitwo i iw d a lszy m drągu w y ­ wodzi się od депо i. q. gigno„ a w ięc rodzę, a rozszerzyć m ożna to pojęcie rów­ nież n a .zmacaniajiszą grupę iłudM. pierw otnie ize sobą (blisko spoikrewniiomyah, w czym pojęcie polezą,tkowe ulega ju ż .osłabieniu). Cognatio oiznacza zw iązek u ro- dzeniia, a w d a lszy m ciągu pokrew ieństw o i p o w in ow actw o ludzi. Мойе w ięc być rów nież szerzej irfoizuimiiany. W ty m znaczeniiu, jak się zdaje, użył go rów nież T a ­ cyt. (Może oiznaczać w d a lszy m ciągu n a w et zw ykłą styczność). Jeżeli jednak Tacyt ulżył tu w łaśn ie sło w a cognatio, to uiczynlił to dlaitego, ażeby ten związek pochodzenia podnieść. O bu instytucji·, tj. gens /і cognatio iniie uw ażał za przeciw ­ staw ne, lecz za w y w o d zące się jednio z drugiego. D a ł p rzez to dow ód, że .stosunki panujące w śró d 'barbarzyńców — w ramiach środkow oeuropejskiej „Germ anii!” — trafnie rozum iał, a ten sa m w niosek w y p ro w a d za m y rów nież z dalszych jego w y w odów . W szczególności w ięc, że n ie patrzał mia n ie iz pu n k tu w idzenia R zy ­ mian i w ogóle ludów śródziem nom orskiej kultury zurbanizow anej. (Trafność tych rozróżnień także w iminych w ypadk ach w yraźn ie w y stęp u je u T acyta, a rów n ież zrozum ienie dystansu dzielącego jednych old drugich, ja k to w id zim y z ch arakte­ rystyk i Firnów półnoldnych, czyM T.acytowyeh Fenów , a d aw n iejszych jeszcze H e - rodołow ych T yssagetów , 'jako bardzo jeszcze drobnych leśnych, 'albo m yśliw skich ludów , których w sw y m g łośn y m rozd ziale 46 Germaniiii p rzeciw staw ia w y r a fi­ n ow anym R zym ian om , nie bez subtelnej .zarazem k ry ty k i (tych ostatnich).

W ów czesnym język u R zym ian n arzu cał się tu w łaściw ie in n y w yraz, który był rzeczyw iście powszechnie w użyciu, gdy .chioldziło rów nież .o stosunki wśród barbarzyńców , choć nie z ich urządzeń etymlotlogłcanlie się w y w o d ził, a przeszedł następnie też do ję zy k ó w rom ańskich (inp. francuskiego), tj. tribus. W pojęciu tym należy rozróżnić stronę język ow ą i stronę historyczną. Jest rzeczą bardzo w ątpliw ą, czy ju ż legendarny R om u lu s m ó g ł dzielić ludność R zym u n a trzy tryb y, czyli cyrkuły w znaczeniu późmejsizym, skoro w Atenach przejście od fil rodo­ w y ch do terytorialnych d em ów dokonało się dopiero w czasach Solon a i K le js te - nesa, czy li w w aru nk ach społecznych ό w iele bardziej zaaw an sow an ych i ściśle historycznych. N atom iast etymoOjogilaznie tribus odpow iada rzeczyw iście pojęciu- dzielenia obszaru, czyli łączy się z p o d ziałam i p la n o w o przeprow ad zan ym i (cyr­ k u ły). Rtoldowe pod zia ły n ie są planow ane, lecz 'przyrodzone. Planlowo m ożn a p rze­ prowadzać tylikio podziały terytorialne. P ojęcie tribus w językach rom ańskich

1 Por. masz artykuł pt. Folk lor c z y historia?, „R oczniki H istoryczn e” t. X X I V , 1958, a. 439— 449.

(4)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ?

5 4 9 jest przeniesieniem pojęć w łaściw y ch społeczeństw om osiadłym i zurbanizow a­ n ym rejonu śródziem nom orskiego d o ludów , które w in nych w arunkach jeszcze- w y rastały. W 'językach apoza terenu śródziem nom orskiego zjaw iska tego nie sp o ­ tyk am y, a w saozegó.lnośdi d o tyczy to ję zyk ów słow iańskich, a wśród nich i p o l­ skiego. Po p o lsk u odpow iednikiem tribus jest plem ię á talk ‘przyzw yczailiśm y się tłum aczyć rom ańsk ie tribus. Pochodzenie obu w y ra zó w jest je d n a k zupełnie r ó ż ­ ne, a n aw et przeciw staw n e. P lem ię oznacza tyle sa m o ;co ród, tj. łączy się z s a ­ m ym procesem prclkreaiojli. W ty m zinaczenliu w łaściw ą igraraicę m ięd zy rodem i plem ieniem , pow szech n ie .zresztą stosow aną w naszej 'literaturze (por. 'np. sche­ m at u O. B a l z e r a , któ ry m ięd zy ród w prow adaa jeszcze bractw o, zapożyczoine· z term inologii południoiwosłojwiańsikiej, ico n ie zosrtiało jedlnak pow szechnie .przyję­ te), m ożna rozum ieć tylk o terminalogioanlie, (bj. lUimownie. Językow o jest to w ła śc i­ w ie to sam o, 'gdyż obydw a p o jęcia to sa m o laanaczają, a historycznie p lem ię trze ­ ba naw et uważać za szerzej roepowsizechnioine od rodu, który m oże być po prostu tłum aczeniem a łaciny, czy ta k sam o i greki. Stosowiane pow szechnie w średn io- wiecanej ipoilszOzyánie p o ję cie „jedinego plemlienia” (tj. nasienia), na· jb ar dziej p o ­ g lądow o w y ra ża w spólność pochodzenia. T erm in y są środkam i dogodnym i do p o - •riOauimiewiania się, d o izesitawienlila poiglądolwego rzeozywiistiośdi laditwairzanej .z lepiej n am znaną rzeczyw istścią późn iejszą lu b n aw et w spółczesną. Biorąc pew ne w y ­ razy z przeszłości imafwet odległej·, a tak im jest w łaśnie p lem ię, m u sim y pam iętać, że nie jest orno w yłączn ie u m o w n y m term inem , lecz przede w szystk im źródłem historycznym , 'jak każde zresztą sło w o w y raża ją ce w .chwili sw ego pow stania coś realnie istniejącego. Tego nodza-ju w y r a zy -źró d ła odnoszące się d o .społecznego bytu nie są zbyt liczne i stąd w y p ływ a cenność „plem ienia” . W ychodząc z samej zasady rozrodczości człow ieka jest Ono n a jp ierw „ro d em ” , a dopiero później szer­ szy m ugrupow aniem , zachow u jącym -jednak w yraźn ie ślad sw ego pochodzenia. T rib u s m oże olzlnaezać .zupełnie to sa m o c a plem ię w zastosowaniiu nau kow ym np. do Celtów , a le pochodzenie w y razu je st tam tem u przeciw staw ne, czyli że samo źródłem historycznym nie jest. Możnia więc stosoiwać term in ologię w łasną (do Słow ian) lub obcą.

D otychczas m iędzy plem ieniem m n iej rozrodzonym („radem ” ) a bardziej roz­ rodzonym nie 'Widzieliśmy w łaściw ie żadnych istotniejszych różnic. Z czasem- jed­ n ak m uszą o ne się piajawić, co w ynika z sam ej 'liczebności grupy, a także z w ię k ­ szej .przestrzeni, którą m u si okupow ać. Prolces ten m aże się odbyw ać w sposób m ało widoicany mawet dla w spółczesnych, a ty m bardziej d la n as. M ożem y to jedn ak określić, n a podstaw ie licznych obserw acji w różnych, ale -mimo to p o ­ dobnych środow iskach. W y stę p u je to w sam ych zw iązkach łączących grupę. O bok doitychczaisawych rodow ych , a lb o plem ien nych w y stęp u ją jeszcze inne wiięizy, łą czą ­

ce całą grupę, a imlianoiwloie te, które m azwiem y terytorialnym i. Przy -większej •liiozelbnośdi grulpy, gdy nlaileżący d o n iej niie są z e isclbą w sz y sc y iw idiągłych k o n ­ taktach, w łaśn ie za jm o w a n y przez .nich obszar n ajła tw iej m oże ich połączyć. To nie znaczy zresztą, ażeby przejście o.d jednej d o dnuigiej zasady dokonyw ało się bez trudności. W arun k iem kon iecznym w y d a je się rozrost g ru py. (L. K r z y w i c ­ k i , nia .podstawie m ateriału w ziętego -z etnografii egziotycanej, pośw ięcił w n ik li­ w e studia dotyczące -stosunków sam ej liczebności grup i p łyn ą cy ch stąd zależ­ ności). Hiistardla starożytna daje w iele interesujących przy k ła d ó w . Z a najbardziej klasyczny 'należałoby uiamać przykład A ten , w których następuje p r z e jś c ie 'o d fil rodow ych d o f i l terytorialnych, aż 'wreszcie zaipanoiwują czysto terytorialne dem y. M a to za sobą i dallsze następstwa.. N ajb ard ziej z przeszłośdią zlwiąaani są w ielcy eupaitrydai. Stoją orni niajfalliżej daw nego ośrodka w ła d zy , czylll .akropolu. P rzeciw ­ ny kraniec reprezentują p erjojk ow ie i obcego pochodzenia m etojkow ie. D em a k ra

(5)

-c ja gre-cka reprezentuje n ajbardziej rzu-cają-cy się w O-czy obraz (przemian, p ro w a ­ dzących d o zmian, w izatoresie sam ych zasad regulu jących w zaje m n e stosunki całej społeczraośdi. Wliele z ty m podobieństw zn a jd u je m y i w R zy m ie z odm iennym je d n a k k o ń cow ym w y n ik iem , który w y b iega d aleko poza w czesne historyczne ra­ m y . W początkach d ziejó w R zym u czynione ta m obserw acje prow adzą nas w zu ­ pełnie różne od późn iejszych św iaty. W czasach republiki R zy m b y ł /podzielony n iew ątpliw ie ma try b y terytorialne. P odział ina nlie jest jedn ak w yraźn ie p ó źn iej­ szy, a com itia tributa .są n ajm łod sze ze w szystkich. C harakterystyczny je st w zrost liczby try b ów ioid trzech d o sześciu, .dziewiętnastu i wreszcie trzydziestu, z k tó ­ rych .tylko cztery są m iejsk ie. T o w ła śn ie 'dobrze Odpowiada pojęciu cyrkułów . Przeniesienie idio (innego tryb u (było m ożliw e li praktykow ane. W ą tp liw e jest tylko, ■ażeby słow o tribus, rów n ież ze W zględu na sW oją etym ologię, odpow iadało trzem n ajd a w n iejszym ipokoileniom, czy raczej plem ion o m za m ieszk u ją cym n a jd a w n ie j­ szy R zym , tj. Raminom, Tycjiom i Luceram . Właśniie .trzy plem ion a skłon n i w .nich

jesteśm y w idzieć, jiak na to w sk azu ją sa m e Ich n a zw y b yn a jm n iej nie terytorial­ n ie ujęte. .Plem iona te za jm ow ały oddzielne obsizary, eo z reg u ły w stosunku plem ion ido siebie m u sim y p rzy jm ow ać. B y ły to w ię c raczej gentes czy сognatio- nes, aile n a .nlie przeíniesi'dHo ipóžniejs'ze pojęcie terytorialne (trybów). Plem iona, w etym ologiczn ym znaczeniu, które w e d łu g tra d y c ji tw orzyły jeden zw iązek. Z w ią z­ k i tafcie znane są i gdzie in dziej, a cyfra trzy — pew ne określone, ale w y star­ czające m in im u m — ■ jest ja k b y uprzywilejiowaina, też w innych okresach (por. żupę poliicką w D alm a cji).

W ró ćm y jedn ak d o czystego genityzmu u Tacyta. Ozy u strój ten n ie posiadał nadbudow y palbtyoznej w .rodzaju pa ń stw a? O w szem , Tacyt w yraźn ie i w ie lo ­ krotnie w ym ien ia k ró ló w (reges) i w o d zów i(duces) germ ańskich. Przekład, zw ła sz ­ cza ipieirwBzy, je s t niedogodny, gdyż łączy silę z inną zupełn ie epoką. W y ra z łaciń­ sk i jest dogodn iejszy, .gdyż w sk a zu je jedyniie ina kierow anie. I ten jednak m oże budzić niewspółezesme i n iew łaściw e m u zw iązk i. M u sim y W ięc sięgnąć do sam ych określeń Tacyta dotyczących królów , alle i to n ie w ystarczy. Z pierw szych w y n i­ k a przodująca rola króla, .przekazywania w .zasadzie tradycyjn ie (tj. z ojca na s y ­ na), w przediiwstaWieniu do w o d zów , w y su w a ją cych się n a icizioło przez sw ą dziel­ ność w ojen ną (reges e x nobttitate, duces e x m rtute sum unt). K rólestw a g erm ań ­ skie b y ły bamdlzo drdbne d toyło li/clh ibairdlzio. w iele. W 'azęściaclh G erm anii, w 'któ­ rych sy stem ten przetrw ał aż do K a ro la W ielkiego, tj. w Saksonii, .nie przeszedł on więfcsizydh zm ian . K ró ló w ibyło 'Więc Wieflu. P ierw szym rozleg łym terytorium , które objęło cały kraj saski, b y ło dopiero k sięstw o saskie, pow stałe po podboju. „K r ó le stw a ” b yły mie tylk o droibne ale i 'niezmiernie słabe. (Późniejsze królestw a „g erm ań sk ie” , pow stające n a terytorium rzym sk im w w . V , ize starożytną G erm a ­ nią bardizo m a ło m ia ły w spólnego. Jeże,lii choidzli o polwstainie tej w ład zy, p r z y ­ pom inali raiczej duces n iż reges w określeniu T acyta, a -wszystko inne dzieliło ich od poprzedniej epotki). Ze słabością daw n ego królestw a germ ań skiego łączy się rów nież poitęga rodów . N ie królestw o, c z y dnina znacianliejsza jednostka p olitycz­ n a a le w łaśn ie ród pozostaw ał instytucją głów ną. B liższa analiza tych stosunków, na którą tuibalj n ie m ożem y sobie poew oiić, w y k a za łab y , że p ew n e specyficzne cechy rodu przechodziły rów nież do królestw . P unkt ciężkości całego u stro ju tkw ił jedn ak w rodach. Bez tacytowsfcich g entes et cognationes nie p o tra fim y tego sp o ­ łeczeństwa zrozum ieć. T am , gdzie starożytna G erm ania przetrw ała aż d o czasów K a ro la W ielkiego, jak w Saksonii, mie w ie le też się zm ieniło. P o podb oju z w . V I I /V I I I , któ ry toył, ,jiak wáiadomo, k r w a w y i niszczący, zmliainy b y ły bardzo 'znacz­ ne aż d o zupełnego przediW ieństwa daw n ych stosu nków politycznych, k u ltu ra l­ nych, ale też i społecznych, choć ii tu p rzetrw ały na sam ej północy archaizm y,

(6)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ?

551

które taki kraik jaik Dittm arschen będą w yraźn ie odróżniać od sąsiedniego świata feudailnego w oiąigu dłuższego jeszcze czasu. W obecnym artykule in teresują nas w szczególności, prócz zasadniczych rozpoznań, geograficzne rozłożenia ipewnych

objaw ów społecznych. U kładają się one rów noleżnikow o. Paldcibną obserw ację

czynią n asi archeolodzy odnośnie do ziem słow iańskich (zachodnich) w tym sa ­ m y m w przybliżen iu o k resie2. W ie lk im rezerw u arem daw nych fo rm gentylnych pozostaną ,na zachodzie jeszcze czas dłuższy w ielkie w y sp y celtyckie, a w szcze­ gólności Irlandia, dzięki w łaśn ie sw e m u o d o so b n ie n iu 3. K ontynen t p o k ry w a się natamiiast iw ty m czasie fo rm a m i feudalnym i. W całości ch arakterystyki system u feudalnego mie b ęd ę tutaj pow tarzał, 'zwłaszcza że i sam d aw ałam niedaw no w tej materia w łasne w y p o w ie d z i4. W sp om n ę tu jed n ak o jego jednej w łaściw ości, a m ianow icie, że w p ły w iw mim terytorialnej podstaw y je st anacznie w iększy, ani­ żeli w system ie gentylnym .

W zakresie feu dalizm u ogran iczym y się d o k ilk u 'najkonieczniejszych stw ier­ dzeń. P odstaw a radiowa mie jest w ty m w y p a d k u najikonlieczniejisza. N azw a całego systeimu, tj. w łaśnie feudailizm, je st ipóźina i pochodzi iz czasu, k ied y sam system w łaściw ie ju ż się kończył. M . Bloch odnosi to dio schyłku X V I I w . w sam ej Francji, a w ięc w klasy czn ym krajiu feudalizm u iw jego najpełn iejszej form ie. W Polsce, jaik o a to zw róciłem u w agę, term inu syntetyzującego u ży w a ł ju ż St. S t a s z i c w „P rzestrogach” . Wyriaz feo d u m jiafco oznaczenie pew nego kon kret­ nego stosunku je st w sam ym średniowieczu pow szechny. Oznacza tyle co b en e fí­ cium (starsze i n aw et pow szech n iejsze od feod u m ), a w ięc dobrodziejstw o, łaska albo — z punktu widzenia korzystającego — w y słu g a. Żaden z tych stosunków nie w y p ły w a z in sty tu cji radiu. W rodzie allbo p lem ien iu je st to p ra w o 'naturalne, ■które jedn ostka przynosi <ze sobą w ra z z urodzeniem , a w ię c niie potrzeba dodat­ kow ych starań 'lufo przyzw olen ia ii niie potrzeba łaiski lub w ysługi. T a m zaś, gdzie te 'zachcldzą, w y tw a rza się .nowy zupełnie stosunek, posiad ający rów nież cechy trw ałości. N a 'najw yższym szczeblu w feudałiam ie w p e łn i rozw iniętym jest to kontrakt feudadmy, będący podstaw ą całego tego system u w szczególności w k r a ­ jach ziachioldnlich, gdzie fiormy jego dochodzą do n ajw ięk szeg o rozw oju . Poczucie odrębności tego system u je st głębokie. M a on b ardzo don iosłe sw e 'konsekwencje polityczne. Nia przyzw oleniu opiera siię cały system feudalny, o fo rm ę p rzyzw o­ lenia zbliomowego, mie pojedyn czych w ię c feuidałów, 'lecz w szystkich feu dałów •ipewnegio k r a ju łiulb piroiwlincijli, cipirą się konstytucje stalnowe, będące podstaw ą p ó ź­

niejszego parlam entaryzm u. W początkach jednaik zasięg tych porozum ień nie jest tak szeroki. U m o w a jest bardziej podobna do zm ow y pew nej g ru p y fe u d a l­ nej]. N a tym gnumeie p o w sta je słyn na trustis regia, .oparta o zaufanie w zajem ne w szystkich d o n fej wclhioidlzących, iz której w y rosła potęga ipotcimków św . A nnul- fa, biskupa z Meitz, czyli późniejszej rodziny K arolingów . Z m o w a , będąca czyn­ nikiem k on stru kcyjn ym 'znaczenia domu austrazyjskich majioirdoimów, 'a p ó źn iej­ szych królów frankijskich, stanie się z czasem czynnikiem destrukcyjnym , gdy po­ szczególne ligi feudalne, o których pisał już F u s t e l d e C o u l a n g e s , staną przeciw sobie. Zasada porozumienia była m im o to w obu w ypadkach ta sama. To były szczy­ ty społeczeństw a i państw a feudalnego. T e sam e siły działały u jego podstaw . K ażde, 'najm niejsze n aw et ben efíciu m albo fe o d u m opierało się n a porozum ieniu, zanim stało się łaiską i wysłuigą, a to zależnie z której stromy na to porozum ienie

2 W . H e n s e i , P od sta w y d ziejow e rozw o ju k u ltu ry w czesn o p o lsk iej, „ K w a r - talłnik Hiiistor y ciziny” t. L V II , 1960, таг 4, s. 914.

3 Рот. Sit. C z a r n o w s k i , Pism a і. IV , Warsizaiwa 1956, s. 167— 193.

4 P am iętnik V I I I P ow szech n eg o Z jazdu H isto r yk ó w Polskich t. I, 1958, 1960 i „Roloznliki H istoryczn e” t. X X V 1959, z. 1.

(7)

będziem y patrzeć. W ten sposób zb liża się orno nawet do /pierwotnego dłuigu, ja k - koilwiiek pmzyijirmuje laigioIdlnieijBize .i bardziej uiregiuteiwaine fo rm y . Zmliemia siię rów ­ nież sam przedm iot urnowy. W społeczeństwie germ ańskim , jak stw ierdza T acyt, podstaw ow ym dobrem m ajątk o w y m a lb o gospodarczym b y ło b y d ło 5. W w yrazie feo d u m , b ędącym germ ańskiego /pochodzenia, tkw ił podobno ten w łaśn ie p ierw ia­ stek. W średniow iecznym jednak feu dalizm ie mb. w większej części, gdy chodzi o stosunki kulturalne, polityczne, a 'nawet gospodarcze — ta sam a postać la ty fu n - dium przechodziła do 'następnej epoki ciioć ilatyfunidysita przekształcił się w fe u - dała. N ajcenniejszym dobrem inie było ju ż bydło·, ale sam a ziem ia, co było je d ­ n ym z n ajw ięk szych przew rotów czysto gospodarczych w idziejiadh rozw oju czło­ w ieka. Dokonało się to w b rew etym ologii sło w a feo d u m , które inowsza nau k a szczególnie soibie upodobała, choć łacińskie b en efíciu m b yło w dokum entach o w iele bardziej rozpow szechn ione. (W yra zy rzadsze, a W ięc m ające m niej co­ dziennych kontaktów , bardziej się n ad ają na term iny nauikowe ze w zględu w łaś­ nie n a m n iejsze niebezpieczeństw o m y len ia znaczeń). W zm a ga ło się też w feuida- lizimie zmaczanie czynimilków rzeczowych, a o ie osobistych, ja k w system ie g en - tylinyim. Początki tego są bardzo iwczesme, a trw anie bardzo długie. U m u rzyń ­ skiego ka cyk a w ładza osobista m a pozory przyn ajm n iej ródow e, ale dochodzą do tego uzależnienia m aterialne z gospodarczej zależniośai i w szczególności długu wyinlilkłe. W e w ładzy polskich Piastów nasii historycy p raw a dokonują inowego zw rotu, szu k ając ja k b y pośredniczącej via m edia i zn ajdu jąc ją w przyznan iu panującem u u działu w p ra w ie dziedziczenia, w jego w łaśn ie przynależności rod o­ w ej posiadającym sw e u zasad nienie1*. To ijednalk n ie znaczy, ażeby całość dobra publicznego b yła z w y k ły m „fo lw a rk ie m ” (avant la lettre), czyli że m om entów publicznych także w pań stw ie średniow iecznym w całości zaprzeczać niie podobna, na co piszący te słow a daw no — przed p ow yższą dyskusją w jej n ajw cześn iej­ szych fazach — ■ zw racał uwagę.

W przeciw staw ianiu gentyzm u i feuidailizmu m usim y zw racać uw agę przede w szytk im na różnice głów n e li zasadnicze, 'tak z pow stania sam ego ja k i z póź­ niejszego działania się w yw odzące. T o nie w y k lu cza, że o b y d w a system y, w isto­ cie sWetj tak różne, m ogą się n ieraz praktycznie spotykać ze sobą. M ożna też m ó ­ w ić o okresow ym w zm agan iu się w danym system ie pew nych cech, które go zbliżą łub też olddlailą old idriuigliegoi. Takie zbliżenia inie przekreślaj a jeszicze 'zasad­ niczej odrębności, a w zm agan ie się różnic nie w yklu cza, że d o zasadiniiczej odręb ­ ności miefcoiniiecjzniie m u siało dojść old raiziu; sarnia iprzecfiwstawnicść m ogła b y ć w y ­ nikiem dalszego ii późniejszego rozwojiu. W ostatnlim czasie, a rów nież mie bez oddziaływ ania B locha, zw rócono u w a gę n a 'znaczenie w najbardziej rozw iniętym feudalizm ie francuskim itaw. lignages, a w ię c jaik © dyby rod ów feudálnych. P o ję­ cia radiu feudalnego n igd y zresztą nie negow ałem , a o a w e t sa m siię « i m p o słu g i­ w ałem , jiatokalwiek byłem skłonny p rzy ją ć istnienie różnic m iędzy tym rodem, a rodem z okresu pan ow an ia pełnego genityzmu, 'bąldź też 'jego widocznej prze­ w a g i. W w ypadku lignages w idzim y, że od d a ją olne określone usługi, w ięc chronią .swolich członków , a n aw et spełniają w yraźn ie społeczlne u słu g i w okresie, gdy nie rozw inięta lulb osłabiona w ładza p a ń stw ow a o ie jest zdolna tych fu n k cji regular­ nie w y k o n yw ać. M a m y tu W ięc do czynienia ize zbliżeniem do sy stem u gentylnego. T o 'jednak nie znaczy, ażeby (zasady gemtylne zastąpiły w całości zasady feudalne. Sąldzę n aw et, że tak z pew nością nie jest. W społeczeństwie (francuskiim), o które

5 G erm . с. 5.

6 J. B a r d a c h , Polskie państw o w czesn opia stow sk ie, „K w a rta ln ik H istorycz- пз'“ t. L V II, 1960, z. 4, s. 989: „E lem enty patrymonialne... są nizaprzeczalne“ .

(8)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ? 55 3

Chodzi, pod staw ow ym i aasadam i :są w dalszym ciągu zasad y feudalne. Co w ięcej te ostatnie zachow ują pełną zldollmość dalszego rozw oju i tw orzenia naw et n o ­ w ych fo r m iw sw y m obrębie. T ak im i są w ła śn ie 'szerzące -się z w ie lk ą siłą zw ią z- kii treuga Dei 'lub p a x Dei. Inicjatorem jest w tym w ypadk u kościół m iejsco w y , nie ipoiwszechmy, a sankcje przyjęte, czy fo r m y zewnętrzne zw ią zk u odpow iadają tak lilnicjiatoirolwi teośoieinemiu, ja k i całem u społeczeństwu feudalnem u. Pow staje jeden now y zw yczaj przez wielu zachow yw any. Jest to instytucja na wskroś fe u ­ dalna li szerzy się tyllkio tam , gdzie społeczeństwo feu daln e, a w szczególności t y - p-rtwe dla tego okresu średnie sło je społeczeństw a feudalnego (rycerstw o і яаїкапу) dochodzą do głosu. T am , gdzie u trzy m u je się stan daw niejszy i dom inuje wciąż w ład za k rólew ska ty p u karolińskiego, czy ipoikar o lińskiego, a w ra z z nią w ielki episkopat i w ielcy fauldałoiwie świeccy, jaik w łaśn ie w Niem czech, p a x D ei ,i treuga D ei niie rozw in ęły się n igd y d zastąpione zostały iprzez spełniającą podobne zada­ nia p ax regis. Tw ierd zim y w ięc, że pierw sza form a .jest bardziej feudaln a niż druga. Pirzaz to nie tw ierdzim y, że druga fo r m a b y ła W łaśnie gemtylna. Niie u w zględn iliśm y bciwiem dotąd razwo'jiu pań stw a antycznego i, królestw a średnio­ w iecznego, które pew n e elem enty dziedziczy w p rost cd cesarstw a (rzym skiego), a w eźm y chociażby „n a chybił tra fił” fa k t tak i, z całą ścisłością zresztą ustalóny w sw ej m aterialnej i fo rm a ln ej treści, jaik to, że dokum en t k rólew ski, a w szcze­ gólności cesarski pochodził w p rost oid antycznego m an d atu cesarskiego. Znaną jest rów nież rzeczą, że i notariat rzy m sk i przetrw ał bez p rzerw d o czasów p ó ź­ niejszych, a w ięc instytucja genezą siwą ściśle z organ am i w ładzy 'związana. O d ­ m ien n ym i drogam i, alle w w ię k szy m m oże jeszcze stopniu zachow ała tę ciągłość w ła d zy b isku pów rzym sk ich , o żyli późn iejszych ipalplieży (dokum ent papieski r o z ­ w in ął się z listu antyCanego, a w ięc przejął fo rm y talkie, jakich u ży w a ł nip. Cicero w listach d o swegio przyjaciela Attyfca). N astępow ały rówinież odrodzenia ceza- ryzm u i pcmityfikalizimu. W kościele w schodnim służba cesarstw u przetrw ała bez przerw y, a w p ły w jaj ibył 'zinaiczny — w stosu n ku do w łasn ych m onarchów — rów nież w inowo ipowsitających państw ach.

T rzy m a jm y się w dalszym diągu sam ego społeczeństwa, w którym w ipew- inych cikrasaidh talk gemtyzm jiaik feudailizm mioigą Ibyć siłam i 'ak tyw nym i. Pierw szy uchodzi n a ogó ł za starszy, choć m ogą w tym zachodzić iperwne zaburzenia, a d r u ­ gi z a późn iejszy, Pojęcie stadium niew olniczego mie o b jęło wszysfflkich społeczeństw, w szczególności gdy chodzi o jego najbardziej w y b u ja łą form ę niewolmictwa m a ­ sow ego .(miejskiego w G recji i latyfundiailnego w R zym ie). N iew olnictw o patriiar- chiałne jest bardziej pow szechne i bliższe z pew nością system u gentylnego. (N ie­ w oln ictw o maiscwe pow tarza się w dobie now szej w positadi niew oln ictw a M u rzy ­ nów). A le system feudalny (gospodarczy) średniowiecza m a pow iązanie z koloina- tem <anityaznyim.

W stosunkach średniowiecza polsk iego inie zam ierzam y poruszać ituiaj w sz y st­ kich p rze ja w ó w i fcirm feudalizm u. D o przejaw ów odrębności system ów ograni­ czać się będziem y w dalszym oiągu i to raczej d o tych m n iej znan ych lu b zgoła nie b ranych poid uw agę, Feudailizm w dalej posuniętych fo rm a ch przybliżał się od zach odu . W u stroju politycznym maijiwciześniieij wystąiplił ma Śląsku, ozy rów nież ma Pom orzu 'zachodnim, k tóre siln iej od Śląska, jako ziiemiia nie piastow ska, w y ­ o dręb n iało siię oid reszty ziem p o lsk ich . Z a to książęta śląscy ;jidż od sch yłku X I I I w.

przy jm ow ali pierw sze lenna o d czeskich Przem yślidów , a w w iek u następnym lenna lu k sem bu rskie w fo rm ie ju ż bardziej trw ałej. W p ołow ie X I V w . n a p ó ł- ncc.y — w stosiuinku d o M azow sza, a z koń cem tago stulecia n a połu dn iow ym wschodzie w stosunku do książąt litew sko-ru skich , zaczęli się posłu giw ać tą fo r ­ m ą rów nież k rólow ie pciliscy. (W zestaw ieniu z luksem burgiizującym się Śląskiem ,

(9)

w atm osferze zresiztą w ielkiego nacisku i iprawie pows-zecihinego jeszcze zacho­ w yw ania -miejscowej tradycji piastow skiej, będącej tylk o odgałęzieniem ogólnej tradycji ipoiskiej, w schód w ykazu je w iele różnic politycznych, w które tutaj niepodobna wchodzić). Form a unii, która tak w ielką karierę 2irofoiła w roz­ p oczynającym się Okresie d zie jó w Polski, ,nie (była rów nież miejscowego-, lecz w łaś­ nie zachodniego 1 to feudalnego pochodzenia. (Zw rócono -nawet -uwagę ma podo­ bieństw o form uiarza aktu lennego Koriatowi-ezów ipodol-skich łz -aktem unii). N a s jedn-ak bliżej zainteresują і-nine jeszcze (przejawy szerzenia się w p ły w u praw a feudalnego. In teresującym tego przejaw em jest spór z druigiej p o ło w y X I V w ., dotyczący przyszłej sukcesji p o książętach raciborskich. P raw o feudalne su ze- renów luksem burskich w yraźn ie k rzy w d ziło tu m iejscow ych P iastów w y su w a ją c swe pierw szeń stw o przed -dawnym praw em rod ow ym . Z m ia n y dotyczyły nie tylk o książąt, ale i rycerstw a, które p rzy jm ow ało mowę iprawo lenne. Z m ia n y dotyczące miasit i wsii (na tzw . pr-awie -niemieckim) -miały mdeijsce w całej Polsce (korporacje, -miejskie, czy lenn-а -chłopskie m ieściły siię całkow icie w p raw ie feudalnym ). Feudalizm gospodarczy reprezentow ał już w cześniej głów ny -niurt m iejsco w y . N a zm ianach tych oip-arło siię praw o ziem skie X I V ii X V w . F orm y gentyzm-u u le­ g ały W ielkim -ograniczeniom, ale to nie znaczy -ażeby anlikły całkowicie. W chodzić tu m oże -również stopień odejścia o-d -tych ostaitnliic-h, -a -silniej w ystępow ało to w formiadh w ziętych iz zachodu (ihomagiia niie tylk o książęce, ade również dhłcpskie znanie dcibnze w X V --w., rów nież -tziw. m ań stw a drobniejszych rycerzy podkreślały siiinde tan stoisuindk, a le -to są p rzykłady tyllko n ajbardziej -jaslk-rawe, a do typiowydh fa rm leninydh zailiczamy dziś -również liimimuiniiitet ii kanparaiciję, czy pew ne farm y zastawu; w praw ie -rodzinnym następow ały też zm iany, do których zaliczym y rów n ież zam knięcie siię (ostatnich królewskliidh Piastów , ozy później tak że Jagiello­ n ów , -w roldaiinie -ciaśniiejsizej, które cizinaicaaio zerw anie (bliższych zw iązków .z dal­ szym i krewnlilafcaimii).

P-о roizważairaiaidh ogóilniej-szyah, -opartych ziresatą na zupełnie kcinikretnyoh f-aktach, bogats-i o-becmie w dośw iadczenie -możemy przejść do fa k tó w , które w y ­ w ołały oibeoną próbę odm iennej interpretacji, aniżeli ta, kitó-rą daliśm y jeszcze -prized laty ii p o w tó rzy li -następnie. W szystkie oine dcityozą tego sam ego terenu, a m ianow icie M azow sza w schodniego, nazyw an ego także (leśnym, oraz tego sam ego clkresu, tj. Witefcu X V , z którego -to czasu posiadam y w iadom ości stosunkowo bardzo olbf-iite z k siąg sądow ych -całego szeregu zliem tej części k ra ju . Te 'księgi, m ożem y je n azyw ać też księgam i urzędów , -szczęśliwie p rzetrw ały aż do drugiej w o jn y św iatow ej i terroru okresu -okupacji, -ażeby w ty m sm u tn ym okresie -spłonąć w znacznej częśdi w rae ze stolicą Polski. Ntie -jest m-aim zadan iem w tej ch w ili ustalać, « o z -tego przepadło w caioedi, -a co- zastało li w -jakim staniie. W k a żd y m razie znaczna w iększość tych tekstów , z których -sam k orzystałem i podaw ałem dość abfiite dane w -przypiisaioh iprac przeze mniie wydamydh, 'była pod&tawą twniiiosko- w aoia rów nież -mojego oponenta. Różnice zachodzą -zresztą -nawet nie w d o sło w ­ nym rozum ieniu d-ainych w tych tekstach .z-awar-tych, leciz w -ich zasze-regow-aniu, t-j. w sposobie w ytłu m aczenia -ich społecznego znaczenia. St. K u s s o c k i porusza te spraw y w artykule w y że j cytow anym . W k olejn ości rozw ojow ej starałem się głów ne z nich przedstaw ić już poprzednio. Obecnie ograniczę się d o k olejn ego śledzenia kwesitiili wymien-iOnych. Z -poprzedników wsipommiano tu J. T . L u b o ­ m i r s k -i e g o. W m azow ieckich rodach gniazd-cwych w idział o n przeżytek d a w ­ niejszych w sp óln ot rodow ych. M ożna o tym ty lk o powied-zdeć, że kolejn ość zastała tu odwrócona. Stw ierdza to całe doświadczenie historyczne, a także etnografia egz-otyczlna, którą -w takich w ypadkach -wdiąga Się nieraz d o pom ocy. T ak jest, jeżeli tę wspólnotę gm in ną rozum iał a-utar terytorialnie, co w y n ik a z sam ej użytej

(10)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ?

555

nazw y. Przed daty już p raw ie stu b łąd ten 'bywał często powtarzamy, nie m a w ięc pow odu 'zatrzym yw ać się -nad Dim dłużej. W e w łasnych .pracach (interesowało m nie przede w szystk im sam o wschodnie Maizowsize, iktóre uznałem ma pew nego .rodzaju rezerw at daw nydh urządzeń. W ty m sensie też n iejednokrotnie się w y pow iadałem . Dziś w ie le w zglą d ó w aa tak im rozum ieniem rów n ież przem aw ia. W sp om n iałem już w yżej, że z o bserw acji historyków d la N iem iec, a archeologów dla Polski w yn ikałob y, że w cześniejsze p rzem ian y n a połudnlilu li dłużej u trzym u jące się archaizm y ma półn ocy układały siię p a sam i rów noleżn ikow ym i. T em u w łaśnie odpow iadałyby rów nież obserw acje dotyczące M azow sza, a jej części w schodniej w szczególności ‘ze w zględ u ma trudność dostępu tuibaj z 'zewnątrz i w ielką lesi­ stość. Badacze gw ar ii k u ltu ry lu dow ej w licza ją rów nież M azow sze w ra z z K a szu ­ bam i do pasa .rójwnoileżnifcowego, a p rzeciw staw iają je pozostałym częściom d a w ­ nej P olski, jiak M ałopolska, Śląsk 1 W ielkopolska. W szczegóły tych podziałów nie będziem y w chodzić. Z a u w a ży m y tylk o, że w historii szerzenia sdę w p ó źn iej­ szym średniow ieczu zja w isk takich, jak łan (nazw a i instytucja), w yw odzący się z denna chłopskiego, te sam e rów nież granice w iprzybliżenilu będą obow iązyw ać. O dw rócenie tego stosun ku b y ło b y 'jakąś niespodzianką .zupełnie niie oczekiw aną i nie dającą się w rarnaćh danej epoki w ytłu m aczyć. N ic zresztą mie p rzem aw ia za ty m , ażeby taka ipotrzeba w istocie 'Z a c h o d z i ł a .

W y ja śn ie ń dodatkow ych w y m a g a spraw a rod ów gniazdow ych, feu dalnych

i heraldycznych. Ostatnie, opierając się głów nie ma w iele później stworzonej

teorii heraldycznej, odbiegły (najdalej o d sw ego praw zoru. W w ie lu w ypadk ach , a zn aw cy heraldyki dzisiejszej niew ątpliw ie to potw ierdzą, są one p rzy n ajm n iej w pew n ej części, sizituaznymi tw oram i, >a w peiwnych Okresach do uczonej lub pseudouczonej teorii dołączał siię jeszcze Unteres heraldyczny prow adzący do zu peł­ nych zniekształceń stosunków rzeczyw istych. Od rodu heraldycznego, w części nieraz w y im aginow an ego (a dołączały się do tego stare naw et nieraz legendy i proste o m yłk i) skłonn y jestem odróżniać ród feudaillny. Ten za słu gu je z p e w ­ nością na uznanie za tw ór całkowicfie rea ln y. Do nazw y i w spólnej genealogii dołącza się tu rów nież w sp óln y interes. W ram ach roldu ja k o zupełnie realną trzeba traktow ać zdollność dziedziczenia, co w epoce feu daln ej, gdzie w ielkie m ajątk i są przecteż jedną z głów nych podstaw znaczenia w społeczeństw ie, m a dużą doniosłość. Moiżna m ów ić naw et, .byleby tylko n ie wipaść w .przesadę (W ł. S e m k o w i c z ) , o polityce poszczególnych roidów feu dalnych, choć m ożliw e są też p rą d y sprzeczne n aw et w obrębie jednego rodu. Z ja w isk o pierw sze w y d a je

się przecież bliższe ogólnej zasadzie. Zw iązek ze społeczeństwem feudalnym

'i z fe u d a ln ym i rów nież zasad am i w y d a je się m im o to dom inować. G n iazdow ym i te .rody n ie są, gdyż maijęitnościi dldh są nieraz rozrzucone na dużych -nawet .prze­ strzeniach, a .niaiwet w tydh w ypadkach , (gdiy 'główny izrąjb .majętności tw orzy (bar­ dziej izwantą całość, o której (przenośnie możina iby .powiedzieć, że .jest oma gnia­ zdem feudalnego roldu,. będzie to m ieć .znaczenie w zulpełnie (itoinej sk a li .gospodar­ czej, politycznej i kulturalnej. Tego rodzaju „gniazdo“ m oże być tylk o odskocznią dla ziwięksizenia .znaczenia w dzieln icy li w państw ie. W p o jęciu ty m -nie m a w ięc .nic z konserw atyzm u pachnącego poprzednią epoką, ibiorąic po d uwagę oczyw iście epokę pełn ego «naozenïa i miawet dalszego w zrostu elem en tów feu daln ych . Zupełnie iinaozej jesit z in teresującym i mas w tej ahwilli rodiamli leśn ego M azow sza. Przed tym jednak jeszcze w yjaśn ien ie. N igdy miie szu kałem w sp óln ej w łasności takiego rodu jako zasady obow iązu jącej. N ie sądzę rów n ież, ażeby gentes et cognationes Tacyta czy k lan y celtyckie, o których u mas inaj'ctoS'zeriniej pilsaä S. C z a r n ó w

(11)

-s ikli, m u -siały reprezentow ać w -sp óln ą w ła -s n o ś ć 7. Sądzę niaiwat, że 'było ‘inaczej, 0 Ozyim m ó w i dhloiailaiżby ' cmzwilnlilęte p ra w a (daiieidzliozania inp. u Celttów litry.jistarch8. W sp ólnoty iglaspodlaimze oiazywiilśdiie rów n ież liisitalilały, <a wainuJniki społacane p r z y c z y - nliiały isię inierialz d o dłuższago 'Ultrzymyw.a/nffla siię iniiedlziilałów. W szędzie jadnak, gdzie ■anajdujemy nliedlailały, m ożna w yśledzić (również li podziały, gdyż dio tego a m u- sziatły różne clkclliicamości. Saima їМсйЬа uczestników nie była tak że ibez anaiozania, tym taa®dizie!j w 'daaisiatíh, gdy narzędzia gospodarcze (były pierw otne i o zagospoda­ rowaniu w sp óln ym bardzo zn atzn ych obszarów trudno było· m ów ić. W ty m kie­ ru nk u Oigóiliny poisftęip igcspodardzy i d a lszy .noawaj p rzyn osiła dopiero następna

z iklcfei epoka feu daln a. Róld d a w n y níiie Ogrianliicziaił się ijadlnak do w spólnoty. Wolbac słalbago 'jeszcze .rtojzwojiu saimaga p ań stw a p rze jm o w a ł o a siebie w iale fu n k cji ipcliltycizinydh ща zew nątrz li o a w ew n ątrz

7 W irqadz, 16 Germ anii Tacyt dlaije olbraiz osadnictw a germ ańskiego, •składa­ jącego się z .oddzielnych 'osiadli. W ed łu g iniiiego m ieszkają Oddzielnie i w różnych isibrolnadh, w e d łu g tego ijak sobie iu(plcidlolbaiją jakieś źródło, pode łu b gaij. Osiiedłe takie иіе twoirzy pelnegio ir.cidu, jiaik m ożna wncislić, ilaciz iminiajiszą rodzinę. O -rodach 1 w iększych jas-zoze zw iązkach, .równiaż n a zasadaich pokrew ieństw a opartych, .mówii w rodź. 7, g dzie miowa jest o szy k u w o jen n y m . To rów nież potw ierdza, że

izwiąizikii te m ia ły .jednocześnie zinaozanie paMtyoane.

8 W e d łu g S. C z a r n o w s k i e g o podstaw ow ą grupą w społeczeństw ie irlandz­ kim b y ła túath, iktóirą tłum aczy jak® lu d . W naszej polskiej term inologii .naiufco- w e j, w ikrtórej u żyw am y pajęć taikich ijiaik .oirgainiiiaacjje plem ienne lu b n aw et p a ń ­ stw a plem ien ne (to ostatnie (określanie ibudzi jed n ak sprzeciw y rów nież, ja k o zaw ierające jakoby sprzeczność w ew nętrzną) m o g lib y śm y rów nież tłum aczyć ' jako plemiię. Luld j e s t . pojęciem m niej określonym . M oże oznaczać jed y n ie wspólność etniczną, aidie .znajdującą wyraziu w form ie p olityczn ej; A co 'najw yżej m ów im y 0 izwiiąztau p lem ien n ym (;z wieliu w ię c [plemiictn złożonym ) w obrębie jakiegoś ludu. Plam ię natom iast, imiimo podkreślenia zw ią zk ó w pochodzenia, m oże oznaczać i n a ­ w et zw y k le olzmaciza rów nocześnie oiigainiizaicję polityczną. N a czele irlandzkiego túath sta ł króli (irlandzkie fi), który inie ty lk o etym ologicznie odpowiada łaciń­ sk ie m u r ex . ŚBoraząteik pilamiilanny oibu tych in stytu cji, Ozy też samej instytucji

u dw óoh poikrawinych lu d ów , w y d a je siię b yć paw n y. To inie przeszkadza jednak, że w ten sipioisó'b mclauimliiaine p a ń stw o molgło się poidlnosić n a w y ższe szczeble roz­ w o ju z zachow aniem naziwy sw ago pierw otnego kierow n ika. b u d y środkow ego

barbaricum były w ty m praw dopodobnie m niej oryginalne w term inologii i in ­ stytucjach . Od Caltów w zię li G erm anie sw o je Reich, a Słow ianie od G otów , jak sdę pow szechnie ,m niem a, tihioć bardziej praw dopodobn i ,ze W zględu na daw niejsze związlki są Swawiowie ‘(itj. G erm anie izaidholdni), 'swago knędaa (księdza., księcia).

0 Sądzę, że w stad iu m przad w ytw orzeniem (trwałego ii rozw iniętego państw a (poprzez klasyczn e, śródziem nom orskie, poleis i civitates, d la których dalsze analogie, w term inie późniejszym , m ożna znaleźć rów nież w kręgu bardziej pół­ n ocn ym ), rożne lu d y , iw szczególności indoeiuiroipejiskiiie, maijące bądź co bądź w sp óine w łaściw ości rów nież goispoidaroze, w y k a zy w a ły zmacane 'między sobą p o d o ­ b ień stw a. Odręibncśdi termiinologliiciane, istniejące lolblolk anaicanych podobieństw , dadzą slilę przew ażnie aptfowadaić d o Odmiennych dziejów sam ych w y razó w (o k re­ śleń), co łączyło siię rów nież z 'osiągnięciem bardziej łub m n iej zaaw ansow anego sitadiilum ircizWojiu. P rzykład tego wiidżiallilśmy poprzednio w w yraz aich gens d tribus. Pojęciow e spoltlkanie się (było niew ątpliw ie późnieijisze i m og ło nastąpić w sk u tek .stasowania otacej niaizwy .(tribus d la plem ienia). U Słow ian, p rzy n ajm n iej w śród (nich sam ych , to nie zagrażało. Pojęaite plemianiia m o g ło spełniać (te szerokie zadiainiia. D od ajm y, że celtyckie túath ■ w yW odai §>ię od rdzenia tu, oanaicaającego „rdsnąć” , „w zrastać” ; .nawet znaczeniow o ja st b liskie sławiłańskiemu plem ieniu. Stąd poclioidiziło równiiteż imiaino .gałijskiago b aga Tautattas. Istnieją też naw iązania w językaidh liltatokiidh (w 'askiOHsabiństoiim sło w ie touta, tot a — m iasto, ale ijesiacize .nie civitas, w lanactzeniiu właśdilwie przeciw staw n ym d la odimiennego., wyżsizego staidiium roizwajiu) i germ ańskich (w goidkim thiuda, lozylli lud, .a ściślej plem ię 1 w sta.ro-igómio!niemiedkim diota, skąd wyprolwaldza .się deutsch, czyli że .nazwa ta łączyłaby isię rów nież z plam ieniem ; iczy .jtídmaik maawa ta noizpowszechniłaby się tak bairdao, g dyb y .nite iplcldolb.nago poclhoidzańia Tewtonici, (która to naizwa doko­ nała zresztą w ędrów ki od C eltów do G erm anów , czy ściślej N iem ców )?

(12)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ?

5 5 7 W radach m azow ieckich, ściśleij m ów iąc .z leśnego M azow sza, uderza w łaśn ie ich pierwoitniość. D ow odem je d n ym z pierw szych jest samo miaino ( p l e m i e n i a , będące w poispoliltym æastosowaraiu. T ę sam ą, znaną n a m .już zasadę rzeczyw istej łączności przez w spóln ość ^nasilenia” p otw ierdzają rów nież nazw y poszczegól­ nych plem ion, które o d b ija ją cechy fizyczn e lub duchowe gnulpy rodow ej, a do których doiączaiją się rów n ież n a zw y zw iązane z ich realnym i zajęciam i (Junoszę, L u b y — nlie Lubicze, k tó rzy później się zja w ia ją — · Sokoły, Bujiny, a o b o k tego Z aręb y, P obożany i tyle innych). D zielnice n ie są równoztoaczne z gniazdam i, przynajm niej w początkach. Sam a n azw a g m i a i z d o jest rów nież charaktery­ styczna i ja k każda n a zw a oryginalna zaczerpnięta z przeszłości św iadczy o ja ­ k iejś cizęśdi dawnego агави. T a m , gdiziie dom inow ałyby gniiazda i niie b y ło b y w łaściw ie o bo k n ich m iejsca na -samodzielne osiedla, zasada w sp óln ot radow ych panow ałaby Widocznie miaid całą clkaliicą. T a k n ie 'jest już w szędzie, gidyż feuida- lizm poczynił w w ie lu m iejscach w y ło m y i d o je g o przedstaw icieli przeszły rządy na całym M aaowsau, a to w sojuszu :z w ła d zą książęcą, która sięga naw et po puszcze, oldtąd <jiu'ż „k sięże” <;tlj. książęce), ićhioć daw ni „plemienniiey” dłuższy czas jeszcze opierają się tem u. G rupa społeczna, którą o d n ajd u je m y w 'aktach w sc h o d - rnliego M azow sza, to naweit mie relikt, a le część społeczeństw a żyjąca d aw n ym sw oim žyctem i dająca o tym znać w szem wolbec. Najlepslzyim tego dow odem są m nożące się w niie-skończOiność przez duiżą jeszcze część X V w . w różdy rodow e. D laczego rodow e, a nlie feuldalne, gdyż i to p ró b u je się w w ątpliw ość postaw ić? D latego, że chioidzi tu n ie o w różdy poszczególnych feuldałów ze sobą, o których ■prawie niiie sły szy m y , dhioć po jed yn cze taklie w y p a d k i dałyby się m oże w yśledzić, le:cz o w ró żd y całych w łaśnie p l e m i o n i całych g n ii a z d , g dyż n ie w sw y m etym ologicznym znaczeniu, ale w sw ym zastosow aniu w ty m m iejscu pokryw ają siię o ne ze sobą. W śró d kilkudziesięciu „plemiiloln” , które znane n am są z akt tej epoki, nie m a ibddaj żadnego, które n ie zjiawilolby się choć raz w jednej -takiej wróżdzie. Są zaś tafcie, które w ielokrotnie w y stęp u ją w tej roli, a n iekiedy n aw et z paru jediniomeśmie „p lem io n a m i” . D otyczy to np. Bujmów, ja k g dyb y s'aima oazW a potw ierdzała ich char-afctpr. Spontalniczność d- woilność n ie ty lk o o sad ­ nictw a, a le rów nież ii w ie lu cech b ytu całego tego społeczeństwa rzuca się tu w oiczy.

W istocie zaszeregow anie tego społedzeńsfcwa do szlachty, w zgodzie zresztą ,z 'treścią -zapożyczonej n azw y , jest zj'awiskiem dopiero w tórn ym i dlatego p o ró w ­ nanie z rodam i raip. niektórych -obszarów saskich n a północy w y d a ło b y m i się zupełnie m ożliw e. H. Ł - o w m i a ń s k i w daw niejszej -swej podstaw ow ej pracy znalazł szereg podobieństw m iędzy rod am i drobnego boijairstwa (Litewskiego i szla ­ chty maaowieckjiéj. Co się tyczy -nazwy patroinimffi, ta jest naiawą n o w ą i to sto­ sow aną głów n ie przez etmoigrafów. Pom ieszczenie w nliej m a ły c h rodzin jest m ożliw e, aile n ie określa jeszcze przez to w iększego ich zw iązk u. D ane historyczne d a ją zaś w y raźn e w sk azów ki w ty m kierunku. P lem ię mazciwieûkie da -się rów nie dofonze zestaw ić z germańskim®, a m oże -i sło w iań skim i — zw aży w szy izasięg g eo­ graficzn y p ajęcia G erm an ii u starożytnych — g en tes -i ;z celtyckim i (irlandzkim i) klanam i czy raczej túath. W róada całych „p lem io n ” uipriawnia n as do tego wniiosku. Prow adzenie w o jn y -z sąsiedn im „plemiteniem” dowoldai 'nlie tylko w ojow n iczości obydw óch plem ion, aile rów nież 'reprezentowania i bronienia przez n ie praw wszysitfcildh ezłoinikćiw plem ienia. To są w łaśn ie gentes Tacyta. K sięstw a m a zo w ie c­ kie w a lc zy ły ju ż jednak z w róźdą rodow ą. Państw o było w w yraźnej ofen syw ie d ty m 'Się różniły stosu n ki Mazowsza- leśnego oid anityku w środkow ej Europie. (Przez Saksonię w czesnośredniow ieczną, a D ittm arschen w szczególności m ożna uzyskać -zbliżeniie obu epclk). W ielkich fe u d a łó w ma m iejscu praw ie że nie b yło.

(13)

U chw ytne zagrożenie z tej strony da się stwierdzić źródłowo dopiero w X V w. D ok onu je się tono głównlie jpnzez pośrednictw o p ań stw a, tj. książąt mazowiecfcich,, którzy w oparciu o „ziem ię” , w której irządzą feudałow ie, w y w ie ra ją różnostronny n acisk n a drobnych „plemienniików” tak przeciw w różdzie, Uosabiającej duży stopień sam odzielności «o d ów , jiak w im ię ipirawa reg alió w (w „k sięże j” puszczy), których plem ienn icy inie szan u ją i 'naruszają na k a żd y m kroku. M u sim y dodać, że plem ien n icy mie stonowiffi n igd y zw artego u gru pow an ia. N a tym polegała ich słabość ma dalszy dystans. U trzy m y w a li się p rzy d aw n ych zw ycza ja ch , dopóki nie zb liżon o siię bardziej d o nich i n ie 'zaczęto Ograniczać lich p ra w . T a k b y ło w ła ś ­ n ie po poło w ie X V w ., g d y d a w n a odrębność z w y c za ju M azow sza leśn ego zaczyna szybko anlikać. Jesit je d n a k (rzeczą w y so ce praw dopodobną, że w przeszłości b liż ­ sz e j, a zw łaszcza dalszej mie ty le p ra w a 'ich b y ły szersze, gdyż to co zn a jd u jem y w połow ie X V w . św iadczy dositafeczinie o ich iiaktycznej półniezależnośei, ile k r a j, W którym b y t iten dotąd się uibrzymywał, zm ieniał siię szybk o i w ład za książąt prêtonsjlaimli sw y m i moigła sięgać d a lej. M u sim y pam iętać o itym, że w ty m sam ym caasiiie, tj. w środkow ych daitesięcioileciiadh X V w ., M azow sze 'jest terenem e k sp lo - atacji bogactw puszczy leśnej i ożyw ia się niezm iernie spław N arw ią i Bugiem, w a ń czm u , klepek d dlnnego tow aru leśnego aiż d o G dańska. Ziem ie i lasy miazo-

Wieckie przen ikał Więc potężn y p rąd gospodarczej eksploatacji, który m usiał

doprow adzić d o przekształceń. W tych w arunk ach w szystkie archaizm y, a umiikam celow o określenia przeżytki, gd yż te są raczej w y ją tk o w y m i reliktam i, a w ięc n ie malją n ic w sp óln ego и foujmie taczącym się jeszcze d aw n ym n u rtem życia, są zagrożone. Że to b y ł w łaśn ie daw ny niuirt, w y n ik a chociażby z 'jego odrębności w stosunku d o tych poczynań, k tóre p ró bo w a ły 'go dopiero ograniczyć. „P lem io ­ n a ” maaoWfieckie rndały иа sobą przeszłość, 'a mie sitaana przeciw na. N azw a paitro- n im ii n ic w tym n!ie zm ieni. T a k ja k Fr. E n g e l s uznaw ał miowe, a n aw et 'przy­ szłe zdobycze 'badań w «zakresie etnograiii egzotycznej, mia których g łów n ie się qparł (za M o r g a n e m ) 10, a rów nocześnie p e łn y m i garściam i czerpał z badań historycznych, dotyczących mp. początków śWiata klasycznego, tak i m y rów nież m u sim y uznać realne b ad an ia w zakresie późn ego średniowiecza, gdyż dla M a ­ zow sza otae tu jedynie w grę wchodizą. Z w racam tu u w agę na zasadniczą różnicę wróżd „p lem ion ” m azow ieckich z wróżdamd feuldalmymd — - raczej gw erram i, tj. m a ły m i w o jn a m i, prow adzanym i jednak w inlnych w arunk ach d przez inne zgoła czynniki..

Próba kointyinuaciji dyskuisijd 'ze stulany St. Russockiiego idzie dalej w trzech k ie r u n k a c h u . P ierw szy dotylazy gniazd. Prostuję ad raziu, że w m oich tezach niie je st to te im in , a w ięc wyiraz lub znak u m ow n y, lecz ia k t w zię ty ze źródeł i -sam źródłem rów nież b ędący, czy li że n ie m a m y inoiżnośdi izimieniać go um ow nie, a m o żem y n a mim opierać n asze w nioski, jak w łaśn ie na źródle. W ty m znaczeniu gniazdo mlie Ijest dla m n ie gałęzią jakiegoś radu „osiadłego w dziedzicznej m ie j­ scow ości” . Jest w łaśn ie „p lem ien iem ” , a m :am ibu >na m y śli stale plem ian a -g n ia zd a M azow sza leśn ego z p o ło w y X V w . Zacytow an y k s. ' N o w a c k i za jm o w a ł się irodami iheraMycznyinti, a w ięc Obracał się w zasadniczo in n y m k ręg u m y śli, ia p o ­

10 W p ierw szym zdaniu Pochodzenia rodziny, w łasności p ry w a tn e j i państwa Fr. E n g e l s 'zaznaczył „znajom ość rzeczy ” M o r g a n a w e w prow adzeniu okre­ ślonego system u d o prehistorii ludzkości, a d a lej zaraz dodaje: „d op ók i znaczne nagrom adzenie maiteriału o ie będzie w y m a g a ło zm ian , dofcanaine przez, niego ugru­ pow anie zapew ne pozostanie w m o c y ” . (N a karcie tytu łow ej pierw szego w ydania oryginału niem ieckiego iz r. 1884 zaznaczył p o tytu le: Im A nsch lu ss an L ew is H . M organ ’s F orschungen).

(14)

G E N T Y Z M C Z Y F E U D A L IZ M ?

5 5 9 wołanie się ina L i n d e g o (w spraw ie gniazda) miie w (tym >nde zm ieni, gdyż iróż- naradraaść iznaezenila i niawe tego w y p a d k i nite w e d łu g słdwiników, oaiwet n a jle p ­ szych, leaz w ed łu g tekstów m u sim y (ustalać. W d a lszy m icią'gu St. R u ssocki sięga do zapisek herbow ych A d . W o l f f a z sam ego M azow sza, d o czego dochodzi jedna zapiiisika z k sięgi czerskiej J. T. Lubomirskiego!. W żadn ym jedn ak z tych w y p a d ­ ków nie chodzi o M azow sze leśne. A i to m iało swe znaczne klin y ściślej feudalne. P rzy stw ierdzeniu różnych postaci gniazd pozostaje pro blem w iększej daiwnioś.cii jedinej z «ia h . Teniże 'autor stw ierdza, (że „gniialzldlo” (nie term in, tylk o żyw e sło w o !) n ie miuisi zaw sze oznaczać g ru p y torewraiaczej zam ieszkałej w jednej mdeij.sclolwości. N -а to zupełna izgoda. Tylfco że mas obchodzą w łaśnie te w ypadk i, gidy oznacza inlitefcolriieoanie niawet ijedmą m iejscow ość iozy w ieś, a le także grupę takfflch .osiedli — w ty m wypaldlku raczej nliezbyt znacznych — i że w ten sposób rozum iane „gn iazd o” (jest równmnacrane iz ^plem ieniem ” . Talka mazem m ieszk ająca grapa, jakichś Budnów c zy Junoszów , je st iprzecież grupą społeczną o określanym charakterze. Ozy ty lk o Bujiny lufo Jiuiniosze (tam m ieszk ali? M yślę, że nie tylko. G rupa epan im m u siała ijednak foyć dostaiteazinie liczna., ażeby narzucić „k oloryt” oaiemiu zbiorow em u osiedlu. E lem enty nlite ,jplem ienne” (itj. niie rddloiwe) niie dyspon ow ały gniazdem . T ak sam o gens T acyta m ieściła w sobie klientów , a zw ła ­ szcza (niewalnycfh obcego pach'odzenáfô 12 'Na M azow szu w łaściw ej niew oli n ie dało się stw ierdzić w ty m czasie. A le 'Zależmii z pewnlaścią ietnlieli. M im o to nie b yła to w ieś feudaln a 13.

W p ły w podstaw ow ego udziału w zajęciach fizyczn ych zniajdulje n iekiedy sw ój ślad w sam ej aiiaziwie Zbiariołwego osiedla (itJj. w si, w n ajstarszym , tj. rod ow ym — ■ w edług T. L e hir - S p ł a w i :ń s k i eig.o — znaczeniu), a p rzykładem tego m ogą być Z a ręb y (m im o że w ielkopolscy Z a ręb y b y li wieflką rodziną feu d a ln ą, ale mie o d ­ nosiło się to d o wszystkich Zarębów , a nazw isko to, n aw et w śród chłopów, jest

do dziś dnia ma M azow szu b ardzo pospolite, o czym w salmej W arszaw ie w śród ludniośCi w iejskiego pochodzenia łatw o się przekonać), których w si w łaśnie z t a ­ kich „Z a r ę b ó w ” leśnych po w sta w a ły. (W w ypadk u drobnoisizlaehećtoiego p o c h o - dzeniia takich Za ręb ów >sprawa się p raw ie n ie zm ien ia — zw ią zk ów drobnej szlachty z pracą fizyczną dow odzić inie potrzeba — św iadczy jedynie, że nie staw szy sdę sarni feudałam i, inie p odlegli nigd y w ład zy feudalnej). W sp ólny proto­ plasta molże foyć n aw et fik c ją , dobrze znaną iw różnych kraijaicih i epokach, ale jego fu n k cja w u trzym yw aniu łączności1 rodu przez to się nie zm n iejsza. M ożna by go porów nać z patronem kościoła, którem u składano darow izny. Sp raw a m o ­ m entu osdadlośei nde jest z pew nością 'najw ażniejsza. W ty m znaczeniu plem ię góru je n ad gniazdem tym , że czynn ik iem ko n sty tu ty w n ym je st „nasienie” , a nie terytorium. Spoistość jednak grupy rodow ej i brak zupełny lub niew ystarczająca siła feu daln ych ' — ty m bardziej urtoantetycizinych — czynn ik ów konstytutyw n ych decydują o znalezieniu odbicia p l e m i e n i a w g n d e ź d z d e . Proszę rów nież niie zapom inać, ja k dailece naiwet p o poddaniu się przewadze czynników feudaln ych , ziem skich (ziemiia, także powäat, w yw odzący siię od W iecu, dn ia w ietnego, pow iatk u w ,zimaazenlilu zefoinainiia, ona Mazjowszu w X V w . po d lega ły Iprzewadze czy nn ik ów feudalnych) i państw ow ych charakter k r a ju ipad w zględem podziału w łasn ości zachow ał sw e podstaw ow e cechy i przekazał je praw ie ozaisoim dzisiejszym . N ie b y łb y to w ypadek zupełnie w Europie północnej ladosoibnioiny, w szczególności we

J2 Gerrm. c. 25.

13 M a m y tu n a m y śli oczyw iście plemiotna-gmiazda. Poza tym d la b iblio gra fii w łasnej tyczącej się M azow sza X V w . por. w naszych Pism ach w yb ra n yc h , W a r ­ szaw a 1956, s. 367.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednym z rozw iązań problem u braku pracy m oże okazać się skrócenie czasu jej trw ania, tygodnia pracy.. R ifkin sugeruje, że sektor usług nie

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

[r]

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

Obecność na liście świadków licznych kanoników kujawskich z najbliższego otoczenia biskupa (w tym także 3. prałatów kapituły katedralnej włocławskiej) zdaje

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,