• Nie Znaleziono Wyników

"Ethique catholique et éthique protestante“, R. Mehl, Neuchâtel 1970 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ethique catholique et éthique protestante“, R. Mehl, Neuchâtel 1970 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Sikorski

"Ethique catholique et éthique

protestante“, R. Mehl, Neuchâtel 1970

: [recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 12/1, 329-332

(2)

na ludzkość w skutek regulacji życia sek su aln ego p oszczególn ych jednostek drogą zew nętrznych, pozaosob ow ych w p ły w ó w i nacisków .

Chauchard jako przyrodnik sądzi, że „biologia człow ieka, rozw ażanie tego, czym jest istota ludzka m yśląca i działająca w społeczeństw ie" może d ostarczyć obiektyw nej pod staw y dla stw orzenia ety k i (s. 113— 114). Te jednak su g estie mają w artość jako ratio convénientiae. D ziałanie czło w ie­ ka w dziedzinie płci jest działaniem św iadom ym i w olnym , i jako takie pod lega norm ow aniu etycznem u. Fakt różnorodności zachow ań ludzkich w zakresie życia p łciow ego, o czym św iad czy etologia, jest argumentem przeciw determ inizm ow i popędow em u w tej sferze. A rgum enty i w nioski zaczerpnięte z nauk przyrodniczych nie są jednorodne i nie dają w ystar­ czających podstaw do orzekań etyczn ych . W poszukiw aniu norm p ostęp o­ w ania ety czn eg o trzeba w y jść poza b iologię i fizjologię i w ejść na teren całościow ej w izji człow ieka, a w ięc na teren antropologii. O dnosi się w ra­ żenie, że tego w ła śn ie przejścia nie udało się autorow i w pełni dokonać. W yp ow iad ając się na tem aty etyczn e, p ozostaje nadal biologiem .

Pow ażną w ątp liw ość rodzi jeden z k o ń cow ych w n iosk ów książki. Autor w yraźn ie w yp ow iad a się na rzecz autonom ii m oralności i przeciw ingerencji K ościoła w naturalną w arstw ę ży cia m oralnego. Z punktu w idzenia biologa b yć m oże w skazana jest taka deklaracja, aby tym lepiej ukazać naturalną w artość życia sek su aln ego, niem niej pozostaje faktem, że z k o lei z teo lo ­ g iczn ego punktu w idzenia norm y m oralne sw oją treść czerpią nie z prze­ słanek przyrodniczych, lecz z O bjaw ienia. Etyka chrześcijańska, teono- m iczna i chrystocentryczna, nie jest rozw inięciem ety k i naturalnej. Mając sw e źródło w Bogu nie sprzeciw ia się ety c e naturalnej, lecz uzupełnia ją i ubogaca.

P rzytoczone trudności nie przesłaniają jednak zasadniczych w alorów k siążki Chaucharda. Jest to pozycja n iew ątp liw ie cenna i warto się z nią bliżej zapoznać.

Stelan Kornas

R. M e h l , Ethique catholique et éthique protestante, N eu ch âtel 1970, D elachaux & N iestlé, ss. 106.

K siążka M ehla przypom ina w ydaną przed kilku laty (1965) pracę F. B ö c k l e g o , Gesetz und Gewissen. Obaj autorzy dokonują porów nania ety k i katolickiej z ety k ą protestancką; obum przyśw iecał zamiar ekum e­ niczny. B öckle opatrzył sw ą publikację podtytułem Grundtragen theologi­ scher Ethik in ökumenischer Sicht. Podobnie M ehl w y ja śn ia w e w stęp ie, że jeg o studium nie jest ani kontrow ersją, ani apologią, lecz analizą porów ­ naw czą o charakterze ekum enicznym . Inne są jednak treści obu książek i odm ienne akcenty teologiczn e. Sprawia to zapew ne przede w szystkim różnica lat d zieląca ich p ow stanie. W iele w tym czasie się zm ieniło; ek u ­

(3)

menizm p oczyn ił p ostęp y zarów no w praktycznych p rzedsięw zięciach jak i w badaniach teologiczn ych . N ie bez znaczenia jest też fakt, że autorzy reprezentują różne K ościoły. Bardziej znany w P olsce, głów n ie dzięki sw ojej w izy cie u nas, Szw ajcar Böckle n a leży do K ościoła katolickiego, natom iast M ehl jest członkiem francuskiego K ościoła R eform ow anego. Z teologiczn ego punktu w idzenia obie p ozycje, choć n iew ielk ie w rozm iarach i proste w sposobie prezentacji zagadnienia, mają duże znaczenie z uw agi na rangę naukow ą autorów.

Pozostaw iam y tutaj stanow isko B öcklego, z którym czyteln ik m iał bez w ątpienia sposobność zapoznania się znacznie w cześn iej, b y zatrzym ać się nad książką M ehla i przy sposobności przybliżyć być m oże mniej znaną katolickim czytelnikom w P olsce interesującą postać jej tw órcy. R. M ehl jest profesorem U n iw ersytetu strasburskiego. W yk ład a ety k ę chrześcijańską na tam tejszym W yd ziale T eologii Protestanckiej. Przejaw ia ponadto żyw ą działalność w Radzie Ekum enicznej K ościołów . Praca dydaktyczna, liczne publikacje oraz zaangażow anie ekum eniczne czynią zeń jedną z najbardziej znaczących aktualnie postaci protestantyzm u francuskiego.

P rezentow ana książka sytu u je się jak gd yb y na m arginesie głów n ej tw ór­ czości naukow ej profesora. Sprawia w rażenie pracy pisanej dla odpoczynku i z przeznaczeniem dla szerszego grona czyteln ik ów . N ie jest jednak za­ p ew n e dziełem m arginalnym w życiu M ehla ekum enisty, a jej ton popula­ ryzatorski n ie dysp en suje, bynajm niej, czytającego od rygorów m yślen ia i znajom ości teo lo g ii, zw łaszcza w spółczesn ej.

K om pozycja ca ło ści jest prosta, naw et schem atyczna. K siążka składa się z trzech części. W pierw szej znajdują się podstaw ow e inform acje o teo lo g ii m oralnej k atolickiej i protestanckiej, przy czym w tej ostatniej u w zględ n io­ ne są w osobnych paragrafach odm ienności stanow isk L u t r a i K a l ­ w i n a . N astępnie, w części drugiej, stosunkow o obszernej, jest m ow a o za­ sadniczych rozbieżnościach ety czn y ch katolicyzm u i protestantyzm u, które uw idoczniają się g łó w n ie w problem atyce antropologicznej, w k w estii pra­ w a naturalnego oraz w e w sp ółczesn ym zagadnieniu sekularyzacji. C zęść trzecia natom iast, najkrótsza, prezentuje punkty zbieżne obu etyk w idoczne najw yraźniej w badaniach nad m yślą m oralną Biblii i w studiach na tem at życia społecznego.

C zęść pierw sza, inform acyjna, pełni rolę prezentacji partnerów dialogu. N ie kreśli jednak ich aktualnej postaci, lecz jed yn ie dane w y jścio w e, które stanow ią konieczne punkty od niesienia w d ziele odnow y teologiczn ej zorien­ tow anej na zjedn oczen ie K ościołów . C zytelnik katolicki w y n ie sie znaczny p ożytek z lektury dw óch początk ow ych paragrafów tej części. W yd aje się bow iem , że w ielu u lega niesłu szn ej opinii, jakoby protestantyzm nie p o­ siad ał w yraźnie zarysow anej etyki. Dane autora zm uszają do korek ty ta ­ k iego stanow iska. U suw ają także liczne nieporozum ienia, jakie się naw ar­ stw iły w ciągu lat odnośnie do m iejsca w iary w ety c e protestanckiej i szcze­ góln ie teologiczn ej w artości czynu płyn ącego z w iary. Bardzo klarow ne są rów nież w yjaśn ien ia w zajem nej relacji czynu z w iary do działania natural­ n ie w artościow ego. Z należytą u w agą potraktowana została także rola przy­ kazań boskich w życiu chrześcijańskim , n iew idoczna w przypadkach uprosz­ czon ych i p ow ierzchow nych spojrzeń na teo lo g ię K ościoła R eform ow anego.

(4)

R zecz oczyw ista, że w y ja śn ien ie n ie oznacza pokonania w szelk ich różnic. Idzie jednak na pierw szym m iejscu o uśw iadom ienie sobie autentycznych zarysów m yśli partnera dysk u sji i p rzezw yciężen ie odrębności pozornych, bo bezpodstaw nych. W tym w łaśn ie w zględ zie M ehl przychodzi z potrzebną i dlatego cenną pom ocą. Tym bardziej, że zręcznie konfrontuje poglądy ety czn e Lutra i K alw ina ukazując w ła ściw y sén s idei spontaniczności b li­ sk iej pierw szem u i jurydyzm u, jakim nacech ow an a jest ety k a drugiego. Duże zn aczenie ma ponadto w y ek sp o n o w a n ie elem en tu św iadom ości działań m ocno zaznaczonej zw łaszcza u K alwina, co jest w ie lc e pom ocne dla p o­ praw nego zrozum ienia d zisiejszych linii rozw ojow ych ety k i protestanckiej.

Prezentacja tradycyjnej etyk i k atolickiej, w trzecim paragrafie pierw szej części, jest w o góln ości obiektyw na. N iem niej niektóre w łasn e w nioski, jakie autor w yprow adza z niej budzą konieczne, u teo lo g a k atolick iego, za­ strzeżenia. W pow iązaniu naturalnej m oralności ze zbaw ieniem M ehl w idzi źródło osłab ien ia akcentu nadprzyrodzonego w katolick iej te o lo g ii moralnej, pom niejszenia m iejsca p rzynależnego ła sce i p ew n ego naturalizm u cnót nadnaturalnych. N ad e w szy stk o jednak staw ia jej zarzut przyjęcia w iary n ie jako p od staw y życia m oralnego, lecz jako czynnika, który je tylko w spiera. Są to uproszczenia, o czy w iste dla m oralisty k atolick iego, ale po części zrozum iałe, gd y się zw a ży teologiczn ą orientację autora.

D alsze analizy w y b ieg a ją poza statu s quo etyk i obu K ościołów i stan o­ w ią próbę spojrzenia na n ie z u w zględnieniem aktualnego stadium ich roz­ w oju. Obszerna część druga traktuje o rozbieżnościach, które nadal trw ają. Z k on ieczn ości zatem n apotyka się tutaj na m yśli poruszone już poprzednio, ale podane w now ym o św ietlen iu . A utor sięg a do w yp ow ied zi w sp ó łczes­ nych teo lo g ó w , u w zględnia także stanow iska ostatnich pap ieży i Soboru W atyk ań sk iego II. W yzn aje jednak, że razi go w katolicyźm ie nie przezw y­ ciężo n y dotąd, jeg o zdaniem , dualizm natury i nadnatury oraz pozostająca z nim w zw iązku d w oistość prawa naturalnego i nadnaturalnego. Podobnie w antropologii n ie zauw aża oznak w ydostania się spod w p ły w ó w grec­ k ieg o rozdziału duszy i ciała, na co czerpie d ow od y z rozpraw p o św ięco ­ n ych dosk on ałości oraz teo lo g ii m ałżeństw a.

Bez w ątpienia niepodobna przesłaniać różnic istn iejących w tym w z g lę ­ dzie m iędzy teo lo g ią katolicką a protestancką. A le jed n ocześn ie trudno nie zauw ażyć pew nej p ow ierzchow ności ocen M ehla. N ie zaw sze cytu je auto­ rów rep rezentatyw nych dla w sp ółczesn ej te o lo g ii katolick iej. Zresztą w og ó ­ le cytu je ich n iew ielu , zaled w ie kilku. Stąd jeg o m ateriał porów naw czy jest niekom pletny, a rezultaty porów nania jed y n ie w części odpow iadają rzeczyw istości.

W szy stk ie zarzuty sprow adzają się w sum ie do jednej trudności. Mehl, jako protestant, nie m oże zgodzić się z tw ierdzeniem , iż czyn, który od­ pow iada prawu Bożemu, jest dla tej racji dobry. Jego dobroć rodzi się nie w skutek prostej odpow iedniości do prawa m oralnego, lecz dzięki przyjęciu go przez Boga. C złow iek grzeszny, argum entuje M ehl, m oże p osiad ać tysiąc cnót n ie tracąc przez to sam o stanu grzesznego. W takim układzie nie dziwi już ani zaskakuje pow tarzany kilkakrotnie na kartach książki zarzut pela- gianizm u etyk i katolickiej. Z astanaw ia jedynie, dlaczego tak pow ażny teolog nie zdołał dostrzec przynajm niej, że i w przekonaniu katolika p odany

(5)

argu-ment jest słuszny, je ś li stosu je się do człow ieka pozbaw ionego łaski. A le i czyn zasłu gu jący n ie posiada tej rangi i w artości głó w n ie dzięki m ocy ludzkiej. Bez w ątpienia trudność pozostaje nadal. Zbyt pow ażne są jej pod­ staw y, które w szak doprow adziły do podziału K ościoła. K w estia uspraw ie­ d liw ien ia i łaski zajm uje tutaj m iejsce centralne. D alsze trudności są tylko logicznym i k onsekw encjam i rozbieżności w y jścio w y ch .

N a u w agę zasługuje bardzo in teresu jący rozdział na tem at sekularyzacji. W praw dzie zagadnienie to d oczekało się w ostatnim czasie cen n ych opra­ cow ań ze strony teo lo g ó w katolickich i dlatego część uw ag k rytycznych M ehla straciła na sile, niem niej idzie o problem w ażn y w sp ółcześn ie i kon­ trow ersyjny, a lektura rozdziału dostarcza w ie le istotn ych sprecyzow ań odnośnie do punktów spornych. Zwłaszcza, że M ehl pozostaje pod w yraź­ nym w p ływ em i urokiem m yśli B o n h o e f f e r a , chyba n ie odczytanej jeszcze do końca przez p rotestantów i, tym bardziej, przez teo lo g ó w kato­ lickich w Polsce.

W ostatniej części książki na n iew ielk iej, lecz w ystarczającej ilości stron, czyteln ik otrzym uje inform ację na tem at punktów styczn ych obu etyk. Do nich zalicza autor przede w szystkim biblijną persp ek tyw ę dzisiejszych studiów teologiczn om oraln ych oraz w zm ożone zainteresow anie problem a­ tyk ą społeczną.

W sum ie, M ehl ukazuje, jak jesteśm y jeszcze daleko od sieb ie i jedno­ cześn ie to, co nas łączy. I na tym p olega w artość jeg o książki, autentycznie ekum enicznej.

Tadeusz Sikorski

R. L a t o u r e ł l e , Théolo gie sci en ce du Salut, Bruges 1968, D esclée de Brouwer, ss. 286.

O m awiana książka ukazała się w serii Essais pour notre te m ps w yd aw a­ nej przez F akultety jezu ick ie w M ontrealu przy w spółpracy U niw ersytetu w Sudbury. N a leży ona do grupy prac ukazujących całość nauk teo lo g icz­ n ych w ich obecnym stanie. Jej cel jest potrójny: ukazanie m ożliw ości od­ n o w y teologii, w skazanie w niej na n ow e tem aty oraz przedstaw ienie mo­ żliw ie p ełn ego obrazu i stanu teo lo g ii p osoborow ej. ·

C ałość pracy autor p od zielił na pięć części. W dw óch pierw szych om a­ w ia zagadnienia ogólne: natury, przedmiotu, m etody teo lo g ii, w iary i racji rozum ow ych w teo lo g ii oraz, w ażne z punktu w idzenia aktualnych badań, zagadnienie stosunku w iary do M agisterium K ościoła. W części trzeciej dokonuje zestaw u w szystk ich d yscyp lin teologiczn ych . N astęp n ie w czw ar­ tej części zajm uje się om ów ieniem stosunku te o lo g ii do życia chrześcijań­ sk iego a zw łaszcza do zagadnień kaznodziejstw a, duszpasterzow ania, laika­ tu i problem ów życia w ew nętrznego. C zęść ostatnia p ośw ięcon a jest w sp ół­ czesn ej orientacji teologii, zw łaszcza jej uw arunkow aniom historycznym ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

żyła więc usilnie do tego, aby Wszechświat ukazyw ał się regularnie co miesiąc, a w lipcu i sierpniu jako zeszyt podwójny, oraz aby treść zeszytu była

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Opiekuj się pan mym chłopcem, daj mu możność pójść w życiu naprzód, jeżeli rząd nie zechce tego uczynić... Zaremba przedstaw ia rozprawę

Kronika

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza