• Nie Znaleziono Wyników

Poszukiwanie ratujących - Sabina Korn - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Poszukiwanie ratujących - Sabina Korn - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

SABINA KORN

ur. 1933; Łęczna

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe Izrael, współczesność, poszukiwanie ratujących, rodzina Chmielińskich, pomoc Polaków

Poszukiwanie ratujących

Ja znam tutaj jedną [kobietę] z Lublina i z Łęcznej, która nie wie, kto ją ocalił. Ona wie, że ona jest z domu Kalmanowicz, ale kto ją ocalił w Łęcznej, nie wie. Jak się z nią spotykam, to ona mówi: – Ale kto mnie ocalił? Coś mnie ciągnie do kościoła, to myślę, że ochrzcili mnie i ocalili mnie, i ja żyłam jak Polka, jako dziecko polskie. Ona mnie prosiła, żebym jej pomogła odnaleźć tych, co jej ocalili życie. Już [na pewno] nie żyją, może jest potomstwo. Ja też szukam syna [ludzi, którzy mnie uratowali], nazywał się Jędrek, Andrzej może, Chmieliński z ulicy Zwycięzców. Zamieszkiwali na Saskiej Kępie. Jego mama [miała na imię] Bronka, ojciec Lech. On jeszcze może być przy życiu, ale rodzice już nie żyją i oni nie wiedzą, że ja przeżyłam. Pamiętam, że ona mnie spotkała na ulicy i doszła do mnie z lękiem: – Nie przychodź do mnie.

Powiedziałam: – Nie. Nie przyjdę. Nie bój się. Ona była bardzo dobrym człowiekiem, ale się bała, bo była wtedy kara śmierci [dla tego], kto pomagał żydowskim dzieciom.

Data i miejsce nagrania 2006-12-14, Ramat Gan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

Kupić sobie lody, kupić sobie kawałek czekolady, dla mnie to był luksus wtenczas.. W Rosji nauczyłem się żyć, bo widziałem, [że] trzeba

Pierwszy rozkaz był [taki], że nauczycielka nie może się fotografować razem z nami, bo między dziećmi znajdują się dzieci żydowskie. To był pierwszy

Ja myślę, że to nie doszło już, bo dokładnego adresu ona tam nie miała, nie wiem, gdzie ona to wysłała, czy babcia wtedy jeszcze była przy życiu.. Tam były dzieci,

Myśmy mieszkali w Łochowie niedaleko kolei i widziałam, jak te pierwsze transporty były odkryte, jechała młodzież. I to mi się rzuciło bardzo w oczy, że ta młodzież nie była

Było dużo takich [przypadków], były dzieci, które po prostu się buntowały i uciekały, bo chciały wrócić do tych, co im ocalili życie.. Małe dziecko, które zostało

Ale Marta mi nie powiedziała, że ona mnie zwraca do sierocińca żydowskiego, tylko że ja idę do sierocińca polskiego i z czasem się okaże, że ja jestem Żydówką.. Ale ja już

Kilka [dziewczyn] z mojej grupy poszło uczyć się być siostrą, ale ja nie miałam żadnego domu, nie miałam gdzie być i bałam się opuścić kibuc.. A wtedy to było tak, że