• Nie Znaleziono Wyników

Franciszek Piątkowski i reportaż - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Franciszek Piątkowski i reportaż - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Franciszek Piątkowski, reportaż, „Kontrasty”

Franciszek Piątkowski i reportaż

Reportaż tak zawładnął Frankiem, że przestał pisać wiersze, za to pisał znakomite reportaże. Drukowane one były w różnych czasopismach i dziennikach. Gdy w siedemdziesiątym trzecim roku przeniósł się z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn do Białegostoku, to okazało się, że tamtejszy miesięcznik „Kontrasty”jest w zasadzie taką szkołą polskiego reportażu, który liczył się w skali kraju, i tak sobie zawsze tłumaczyłem, że Franek, jako autor wielu reportaży, chciał się znaleźć tam, żeby być użytecznym, a także aktywnym. Więc w „Kontrastach”w Białymstoku szybko awansował na zastępcę redaktora naczelnego, ale przede wszystkim był autorem i szkoła reportażu białostockiego, szkoła „Kontrastów”stała się dla niego taką kuźnią młodych talentów, bo miał też zakodowany w swojej działalności czy umiejętności współżycia społecznego dar dydaktycznego oddziaływania. Ten dydaktyzm był bardzo delikatnie forsowany, ale Franek czasami młodych reportażystów prowadził za rękę, po to, żeby ich później puścić na głębokie wody.

Reportaż stał się w życiu Franka pasją, chyba ważniejszą niż poezja, i w rozmowach prywatnych wielokrotnie zapowiadał, że zbierze te swoje reportaże drukowane w różnych czasopismach i zrobi w latach siedemdziesiątych z tego duży tom. Ciągle pytałem Franka: „gdzie masz materiały, czy przygotowałeś, czy już są one gotowe?”, ciągle mówił, że jeszcze nie, jeszcze dochodzą nowe, a później, w latach osiemdziesiątych z kolei, skomentował swój pomysł w taki sposób: „Słuchaj, tak się szybko wszystko dzieje, następują kolejne zmiany, kolejne przeobrażenia, że moje reportaże nie nadążają za tymi czasami”. Przyniósł mi kiedyś plik tych swoich materiałów do przejrzenia, to były naprawdę znakomite dokumenty reportażowe, pisane z autopsji, tak jak powinien być napisany dobry reportaż, z konkretnych wydarzeń, zachęcałem więc Franka, żeby nie rezygnował z tego. Każda taka książka reportażowa, mówiłem mu, jest świadectwem swojego czasu, tym bardziej, że Franek miał wyjątkową umiejętność posługiwania się słowem polskim. Pisał bardzo pięknie, bardzo plastycznie, bardzo żywo formułując swoje obrazy i wypowiedzi, także myślę,

(2)

że rodzina powinna gdzieś spróbować odnaleźć te materiały i kto wie, czy nawet po latach nie należałoby ich opublikować. Z tych reportaży dałoby się zrobić dużą, obszerną publikację. Tym bardziej, że to były lata bardzo ciekawe, bardzo ważne dla naszych przeobrażeń społeczno-politycznych i gospodarczych i Franek siedział po uszy w tych sprawach.

Uważam, że bardzo wiele zawdzięczam Frankowi, jeśli chodzi o spojrzenie na świat przez pryzmat zagadnień społecznych, a być może, że w jakiejś mierze on przejął ode mnie zasadę: „najmniej słów – najwięcej znaczeń”, tą starą zasadę peiperowską, którą stosował i w poezji, i w swoich reportażach, bo w jego tekstach nie było przysłowiowego siana, było słowo konkretne, znaczące, ważne i bardzo pięknie artykułowane, w piękną polszczyznę ubrane.

Data i miejsce nagrania 2016-09-27, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra-Stępień

Redakcja Natalia Boczek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Franek lubił dużo mówić, ale mówić konkretnie, to nie było gadulstwo, takie mieszanie kijem wody, mówił konkretnie, myślę, że był do każdego spotkania przygotowany, bo

Wtedy też za sprawą Franka poznałem Andrzeja Rozhina i szybko się zorientowałem, że oni mają podobne charaktery, podobną mentalność i podobne widzenie świata i

Ponieważ nową, już taką dojrzałą i trwałą pasją Franka był reportaż, wcale się nie dziwię, że w dwa tysiące dziewiątym roku powołał do istnienia Wakacyjną Akademię

Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę przestrzeń społeczną, czyli społeczeństwo, naród, to wolność polityczna oczywiście [jest], ale czy możemy mówić o przywileju, o łasce

Miałem być redaktorem naczelnym tygodnika „«Solidarność» Rolników Indywidualnych”, ale to był już grudzień [19]81 roku; nie zostałem, choć byłem

Jeżeli polski reportaż, dotyczy to nie tylko Ryszarda Kapuścińskiego, cieszy się uznaniem poza granicami Polski, to z czegoś się to bierze.. Najprostsza definicja gatunku jest

W tym roku Tadeusz Szkołut, ja i Bohdan Zadura zrzucaliśmy się po dwa i więcej tysięcy, żeby utrzymać „Akcent”.. Miasto tego nie

To prawda, że poranne lektoraty, które wówczas się zaczynały o siódmej rano, szczególnie zimą, były nie do przeżycia.. Ja się ciągle ratowałem