• Nie Znaleziono Wyników

Legenda o mordzie rytualnym - Wiesława Majczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Legenda o mordzie rytualnym - Wiesława Majczak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAWA MAJCZAK

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Lublin, Żydzi, relacje polsko-żydowskie

Legenda o mordzie rytualnym

Chodziłam wyłącznie ulicą Ruską i później tą Franciszkańską. [Innymi ulicami nie.]

Sąsiadki i mieszkańcy tej katolickiej części [mówili], że nie wolno mi skręcać z ulicy Ruskiej, bo mnie [Żydzi] na macę złapią. Straszyli nas przecież, więc żadne dziecko tam nie weszło. [Wierzyłam w to], że mnie mogą złapać, ale że na macę, to nie wiem.

[Bardziej w to], że mnie mogą złapać i zabrać od rodziców.

Data i miejsce nagrania 2016-06-22, Lublin

Rozmawiał/a Dominika Majuk, Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najwcześniejsze dzieciństwo spędziłam w majątku Zemborzyce, gdzie mój dziadek był ogrodnikiem, sadownikiem, a moi rodzice dzierżawili duży sad owocowy i tak zwany warzywnik,

Wchodziło się do przedpokoju, w którym była szafa w ścianie, coś w rodzaju spiżarki, potem się wchodziło do kuchni, z kuchni wchodziło się do pokoju i z kuchni wchodziło się

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Lublin, Żydzi, ulica Ruska, sodówki, szewc.. Przedwojenna

Ale [spośród dzieci żydowskich] pamiętam tylko chłopców, nie pamiętam żadnej dziewczynki z tej szkoły.. Razem chodziliśmy na ten

Z okien [naszego mieszkania] było widać ogromne łąki, widać było Bronowice, stąd ja widziałam pierwsze bombardowanie Lublina 2 września [1939 r.] Mój ojciec,

Jak się szykowało na sprzedaż rzodkiewkę, ogórki, sałatę, to ładniejsze szło na sprzedaż, a takie wybrakowane zostawało, to moja ciotka, która była bardzo

Tu, gdzie jest [Pałac Parysów], na dole była mleczarnia, gdzie mój ojciec jeździł po masło, w takich dużych kostkach, kilkukilogramowych, które się [potem] w sklepie sprzedawało,

Pamiętam tylko tą wczesnowiosenną, bo wiem, że było jeszcze ciemno, że było zimno.. Święta wielkanocne [w 1942 r.] były