• Nie Znaleziono Wyników

Nyski Metalowiec 1983, nr 7 (442).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nyski Metalowiec 1983, nr 7 (442)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

NASZE MIASTO Zdjęcie Z. Kwiecień

Akademia z oka z ji

38 r o cznicy wyzwolenia N ys y

zydlum wybrano: K. Kacz­

23 marca w przeddzień 38 rocznicy wyzwolenia Nysy od­ była się w auli szkoły muzycz nej uroczysta wieczornica z udziałem przedstawicieli władz politycznych i administracyj­ nych naszego miasta.

W trakcie akademii głos za­ brał naczelnik miasta i gmi­ ny Władysław Dyrka. W wy­ stąpieniu nawiązał do histo­ rycznych dni marcowych 1945 roku. Przypomniał zebranym o ciężkich i krwawych wal­ kach stoczonych przez żołnie­ rzy I Frontu Ukraińskiego i o 2 tysiącach poległych, którzy

Obradowała M-6

We wszystkich miastach • i województwach toczy się dys­ kusja przedkongresowa Pa­ triotycznego Ruchu Odrodze­ nia Narodowego. Jest ona prowadzona zarówno w ogni­ wach podstawowych, na kon­ ferencjach wyborczych i po­ siedzeniach rad PRON-u.

Miejsko-Gminna Konferen­ cja Programowo-Wyborcza

Co słychać u młodzieży

Członkowie zakładowej or­ ganizacji ZSMP przystąpili wreszcie do prac ogólnobudo­ wlanych realizowanych przez Nyskie Przedsiębiorstwo Bu­ dowlane w ramach patrona­ tu nad budownictwem miesz­ kaniowym.

Podpisane zostały indywidu alne umowy z poszczególnymi uczestnikami patronatu, wszy scy zostali przeszkoleni w za­ kresie bhp i otrzymali instruk taż przed rozpoczęciem pracy

za wyzwolenie tych ziem za­ płacili najwyższą cenę.

Wspomniał także o wojen­ nych zgliszczach i powojen­ nym trudzie odbudowy. Wie­ le miejsca poświęcił dniu dzi­ siejszemu naszego miasta. O­

mówił osiągnięcia i perspekty­ wy na przyszłość, a także ak­ tualne problemy i bolączki nurtujące mieszkańców Nysy.

W części artystycznej wie­ czornicy z bogatym i urozmai­ conym programem wystąpili uczniowie szkoły muzycznej.

(wz)

Konferencja PRON

PRON w Nysie odbyła się 17 marca br. Uczestniczyli w niej, obok członków Tymcza­ sowej M-G Rady PRON, przedstawiciele władz poli­ tyczno-gospodarczych miasta, przedstawiciele organizacji po litycznych, społecznych i mło­ dzieżowych, reprezentanci wie (Dokończenie na str. 2)

na poszczególnych stanowis­ kach.

Podzieleni są na pięć bry­ gad — 4 dziewięcioosobowe i 1 ośmioosobową. Nadzór pro­ wadzi Zbigniew Boruc. Pierw­ sze roboty wykonywane były na terenach i obiektach wska­ zanych — zgodnie z umową

— przez NPB, tj. w Grodko­ wie i Prudniku oraz w Ny­ sie przy zakładowym hotelu (Dokończenie na str. 3)

Z ostatniej chwili

W dniu 7.04. odbyło się walne zebranie NSZZ Pra cewników ZUP. Wybrano władze związkowe. Przewód

DWUTYGODNIK ZAŁOGI ZAKŁADÓW URZĄDZEŃ PRZEMYSŁOWYCH W NYSIE NrT(442) 13 kwiełnii 1983 _ EENA 1 ZŁ

C złonek Biura P olitycznego - Albin Siwak

gościł w naszych zakładach

Albin Siwak — członek Biura Politycznego, autentycz­ ny robotnik w najwyższych władzach partyjnych, jest po­ stacią, wokół której nabudo- wano wiele legend, plotek i pomówień. Za swą bezkompro- misowość w tępieniu zła —

Tow. Siwak i tow. Mąderekspotykałi się na posiedzeniach KC PZPR, tym razem wspólnie w naszych zakładach

Julian Wroński przyszedł do Zakładów Urządzeń Prze­ mysłowych jako osiemnasto- latek, 12 września 1958 roku.

Na początku swej zawodowej drogi został zatrudniony w wydziale PR-5 na stanowisku pomocnika ślusarza. Zanim został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej pracował tu dwa lata. Po okresie służby w wojsku po­ wrócił na ten sam wydział i stanowisko, pracując pod opieką Stanisława Kobierec- kiego.

W 1965 roku cała brygada zostaje przeniesiona na wy­ dział PR-3. J. Wroński pra­ cuje z nią jeszcze przez pół­ tora roku, po czym trafia do zespołu Mieczysława Zielonki.

Ten właśnie brygadzista sta­ je się dla niego prawdziwym opiekunem. Nie tylko w pra­ cy. Bierze byłego wychowan­ ka domu dziecka pod ojcow­ skie skrzydło. Odtąd pracują i mieszkają razem. .

W 1968 roku Julian Wroń­ ski awansuje na stanowisko brygadzisty ślusarzy. Podno­

niczącym Zarządu . NSZZ Prac. ZUP—został wybrany Tadeusz Błocha. Z-cq — Pa weł Kwoska. W skład pre

ma wielu szczerych i odda­ nych przyjaciół. Nie zbywa mu także wrogów, rekrutują­ cych się zwłaszcza z kręgów ekstremy solidarnościowej.

Rozpuszczono więc o Siwaku wiele obelżywych kawałów, próbowano go ośmieszać w ka

si kwalifikacje i już w czte­ ry lata później pracuje jako monter aparatury i urządzeń chemicznych. Jako, że jest dobrym fachowcem, zostaje oddelegowany na dwa lata do pracy przy montażu fabryki kwasu siarkowego w Maroku.

Po przyjaździe z zagranicy za trudnią się na poprzednio zajmowane stanowisko. Nie na długo jednak, bowiem w 1978 roku jest już brygadzi­ stą wiodącym monterów apa­ ratury i urządzeń chemicz­ nych. Ten awans spowodo­ wało nie tylko podnoszenie kwalifikacji, ale i dobra, su­ mienna praca.

W 1977 roku Julian Wroń­ ski otrzymuje Złoty Krzyż Zasługi. Jest bowiem — jak czytamy w uzasadnieniu wniosku — „pracownikiem kwalifikowanym, sumiennym, obowiązkowym. Pracował przy trudnych i skompliko­ wanych urządzeniach produ­ kowanych dla kraju jak i na eksport. Zawsze wywiązy-

(Dokończenie na str. 2)

marskiego, E. Kotowską, E.

M iłkowskiego, E. Nowickie go i F. Kraczmara. Szcze­

góły — w następnym wy daniu „NM”.

rykaturach. Dlaczego? — Al­ bin Siwak jako prawy robot­ nik był i jest nadal groźnym przeciwnikiem dla wszelkiego rodzaju lawirantów politycz­ nych, a co ważniejsze, miał zawsze cywilną odwagę głoś­ no o tym mówić — wystarczy przypomnieć sobie wystąpie­ nia w TV w lecie 1981 r.

Nic więc dziwnego, że za­ powiedziana wizyta Albina Siwaka w Zakładach Urządzeń Przemysłowych — wywołała olbrzymie zainteresowanie nie tylko w naszym przedsiębior­ stwie, ale w całym mieście.

Świetlica PR-3 przepełniona była po brzegi. Już samo wej ście tow. Siwaka na salę — w niczym nie przypominało przyjazdów dawnych promi-

(Dokończenie na str. 3)

H im przyjdzie komisja

Zgodnie z zapowiedzią Ko­ mendy Głównej Milicji Oby­ watelskiej w dniach od 5 do 14 kwietnia br. przeprowa­ dzona zostanie operacja pod hasłem „Posesja”. Głównym celem operacji będzie spraw­ dzenie stanu sanitarno-porząd kowego i zabezpieczenia prze­ ciwpożarowego w budynkach mieszkalnych oraz w obiek­ tach handlowych. Stąd też w skład komisji wejdą przed­ stawiciele gospodarki komu­ nalnej i spółdzielni mieszka­ niowej, placówek handlowych, Straży Pożarnych, Sanepidu i MO.

Zadaniem komisji będzie sprawdzenie czystości i za­ bezpieczenia klatek schodo­ wych, piwnic, strychów, po­ mieszczeń sklepowych, maga­ zynowych itp.

Zanim przyjdzie komisja warto zadbać o porządek we

(Dokończenie na str. 6)

(2)

Str. 2 NYSKI METALOWIEC Nr 7 (442)

Zdaję sobie w pełni spra­z tego jak trudno będzie przekonać Czytelników, że nie ma „sprawy” Maroka, jest natomiast wiele niedopowie­ dzeń, mitów, niewyjaśnionych i nierozliczonych do końca spraw, z którymi część naszej zakładowej biurokracji zżyła się na dobre.

Sądzę, że są ku temu wa­ runki, aby odpowiedzieć na

O M a r oku b e z mit ów

pytanie zarówno w skali mikro (zakładowej) jak i makro (społecznej) ekonomicz nej, czy kontrakty marokań­

skie były opłacalne czy nie?

Nie uczyniono tego dotych­

czas, nie wiem dlaczego i ze szkodą dla kogo?

Dużo się pisze i mówi , o współudziale załogi w zarzą­ dzaniu, o demokracji we­ wnątrzzakładowej itp. Nie można liczyć na współudział pracowników w zarządzaniu uniemożliwiając im jednocześ nie śledzenie pewnych zaszłoś ci gospodarczych np. realiza­ cja poszczególnych kontrak­ tów czy dostęp do danych źródłowych np. rozliczeń, bi­ lansów itp. Nie są to doku­ menty tajne, wymagające szczegółowej ochrony. Szanu­ jące się firmy same dbają o to, aby ich klienci mieli ro­ zeznanie, czy firma dobrze czy źle prosperuje. My postępu­ jemy akurat odwrotnie.

Chciałbym podkreślić jesz­ cze raz, że są warunki - wy­ świetlenia tych spraw - zało­ dze. Otrzymaliśmy zapewnie­ nie, ze strony zastępcy dyrek tora ds. produkcji inż. Fran­ ciszka Pajestki i szefa Biura Generalnych Dostaw inż. Stanisława Szałwińskie- go, że redakcja otrzyma wy­

jaśnienia odnośnie rozliczenia trzech pierwszych fabryk Ma­ roka i będzie mogła przedsta­ wić je Czytelnikom. Do chwi­

li zamknięcia numeru doku­ ment taki nie wpłynął do re­

KONKURS

na stanowisko szefa biura handlu zagranicznego

W związku z powołaniem przy naszych zakładach biura handlu zagranicznego podaję do wiadomości zasady Konkursu na sta­

nowisko szefa tego biura.

Udział w Konkursie mogą brać wyłącznie pracownicy naszych zakładów.

Warunki jakie powinni spełniać kandydaci:

— wyższe wykształcenie,

— biegła znajomość języka obcego (angielskiego, niemiec­

kiego lub francuskiego),

— znajomość zagadnień handlu zagranicznego .

Oferty należy składać do działu osobowego i szkolenia za­

wodowego w terminie 7-miu dni od daty ukazania się gazety.

Oceny złożonych ofert dokona zespół powołany przez dyrek­

tora w odrębnym trybie.

Powołania na stanowisko szefa biura dokona dyrektor przed­

siębiorstwa po uzgodnieniu z Ministrem Handlu Zagranicznego.

Dyrektor dakcji. Nie oznacza to wcale, że sprawę uważamy za zam­ kniętą... Jest ona nadal aktu­ alna.

W marcu przebywał w Ma­ roku z-ca dyrektora ds. pro­ dukcji inż. F. Pajestka. Po­ prosiłem go o wyjaśnienie czym zajmowała i - zajmuje się nadal grupa osób pozo­ stała w Maroku po zakoń­ czeniu robót kontraktowych.

Rze"zowy zakres robót kon­ traktowych, powiedział F.

Pajestka, został zakończony w lipcu 1982 roku. Nadzór techniczny (gwarancyjny) - nad rozruchem mechanicznym i technologicznym w ra­ mach - umowy kontraktowej trwał do 4 grudnia 1982 roku.

Po tym okresie, a praktycz­ nie już w sierpniu minionego roku, pozostali w Maroku pra cownicy (nie biorący udziału w nadzorze technicznym) przy stąpili do zagospodarowania pozostałych na budowie ma­ teriałów, części zamiennych, gotowych elementów, wypo­ sażenia technicznego itp. oraz wykonania dodatkowo zleco­ nych usług- przez klienta.

Gdyby wszyscy pracownicy zjechali z budowy w momen­ cie jej zakończenia, pozostałe na budowie materiały, części zamienne i wyposażenie trze­

ba byłoby przekazać stronie marokańskiej, a niektóre sprzedać jako złom. Przyję­ liśmy system stopniowego schodzenia z budowy.

Z przedstawionych przez dy rektora wstępnych wyliczeń wynika, że działalność ta przyniosła zakładowi określo­ ną korzyść materialną zamy­ kającą się kwotą ponad 2 min DH. Doprowadzenie do koń­ ca rozpoczętych usług i wy­ przedaż pozostałych przed­ miotów przyniesie jeszcze

koło 2,9 min DH. W sumie (Dokończenie - na str. 4)

O bradowała M-G Konf erencja PRON

(Dokończenie ze str. 1) lu środowisk zawodowych. U­

dział w tejże konferencji był dobrowolny i otwarty.

W konferencji, której prze­ wodniczył Mieczysław Milczar ezyk — członek TM-G Rady PRON wzięły w sumie udział 64 osoby. Głównym jej pun­ ktem było omówienie i wpro­ wadzenie do dyskusji nad deklaracją ideową i statutem PRON oraz wybór delegatów na Zjazd Wojewódzki i Kon­ gres.

Sprawozdanie z działalności Tymczasowej Miejsko-Gmin­ nej Rady PRON w naszym mieście przedłożył uczestni­ kom konferencji jej przewod­ niczący Mieczysław Michalski.

Wspomniał, iż ruch odrodze­ nia narodowego został zaapro bowany przez mieszkańców miasta i gminy, co znalazło swój wyraz 12 listopada ub.

roku w powstaniu Tymczaso­ wej Rady PRON. Odezwa o­

pracowana przez Tymczasową Radę i skierowana do społe­ czeństwa, oprócz funkcji in­

formacyjnej o założeniu ogni wa PRON w Nysie, miała za cel pobudzenie świadomości społecznej i zachęcenie do czynnego udziału w patrio­ tycznym ruchu odrodzenia.

Tymczasowa Rada PRON o- pracowala również swój pro­ gram działania. Za najważ­ niejsze zadania uznano m.in.

tworzenie płaszczyzny dysku­ syjnej na żywotne problemy społeczne, pełnienie funkcji mediacyjnej w rozwiązywaniu konfliktów i sporów w spo­ łeczeństwie nyskim, podjęcie konsultacji w przygotowaniu i przeprowadzeniu wyborów do organów przedstawiciel­ skich wszystkich szczebli oraz czuwanie nad zagwarantowa­ niem w pełni demokratycz­ nych wyborów. Ważnym za­ gadnieniem było też przyjęcie odpowiedniej struktury orga­ nizacyjnej PRON-u na na­ szym terenie. Na jednym z pierwszych posiedzeń Prezy­ dium Rady PRON i po akce­

ptacji Tymczasowej Rady po­

wołano trzy zespoły — propa- gandowo-informacyjny, pro- blemowo-dyskusyjny - i ds.

wychowania i problemów spo łecznych. Jednocześnie przyję to zasadę, iż ó-osobowe Pre­ zydium zajmie się koordyna­ cją prac poszczególnych ze­ społów i będzie utrzymywać wzajemne kontakty z Tymcza sową Wojewódzką Radą PRON

w Opolu.

Oprócz programu działania Tymczasowej Rady, plany pra cy opracowały poszczególne zespoły. I tak np. zespół pro- blemowo-dyskusyjny zaplano­

wał przedłożyć pod społecz­ ną dyskusję w pierwszym półroczu br. tematy związa­ ne z działalnością związków zawodowych i samorządów terenowych. Zamierza się też przeprowadzić konsultację co zdaniem mieszkańców winien zawierać perspektywiczny plan rozwoju miasta i gminy Ny­ sa i - jakie widzą oni wyjścia z kryzysu gospodarczego. Roz ważano potrzebę omówienia i uzyskania opinii - społeczeń­ stwa na temat ordynacji wy­ borczej do Sejmu i - Rad Na­ rodowych. 24 - lutego! br. zor­ ganizowano pierwszą, dyskusję

— o zadaniach i roli nowych związków zawodowych. Pomi­ mo pisemnego zawiadomienia załóg poszczególnych zakła­ dów pracy i osobistej .obec­ ności członków zespołu pro- pagandawo-infarmacyjnega w kilku większych przedsiębior­ stwach, udział społeczeństwa w tej konsultacji należy u­

znać za niezadowalający.

Do momentu zwołania pier­ wszego Kongresu PRON oraz uchwalenia statutu zrezygno­ wano z powoływania podsta­ wowych ogniw PRON w so­ łectwach, zakładach pracy i innych środowiskach społecz­ nych na terenie miasta i gmi ny Nysa.

W kolejnym punkcie obrad Konferencji zapoznano ucze­ stników z zasadami ideowy­ mi PRON-u zawartymi w Deklaracji i programie Sta­ tutu. Ich omówienia dokonał Czesław Klimczak — członek

Prezydium Tymczasowej Rady PRON.

Następnie, po powołaniu ko misji uchwal i wniosków, wy­ borczej i przyjęciu regulami­ nu wyborczego delegatów na- Kongres - i Zjazd odbyły się wybory. Prawo do głosowa­ nia— czynne i bierne mieli wszyscy uczestniczący w kon ferencji.

W- wyniku -przeprowadzo­ nych wyborów delegatami na Zjazd Wojewódzki PRON zo­

stali: Danuta Gajos — dzia­ łaczka Ligi Ko' iet Polskich, Wiesław Gryl — zastępca ko­ mendanta ZHP, Henryk Kłu- ciński — przewodniczący O­

siedlowego Komitetu Samorzą du Mieszkańców, Mieczysław Michalski — przewodniczący Tymczasowej M-G Rady PRON, Mieczysław Milczar- czyk — pracownik PKS, Ma­ ria Przybyszewska — prze­ wodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Złotogłowicach, Maria Waluś — wiceprzewod nicząca ds. organizacyjnych Zarządu M-G ZSMP, Witold Wolański — I sekretarz KZ PZPR w ZUP i Anzelma Wy soeka — członek Tymczaso­ wej Wojewódzkiej Rsciy PRON w Opolu. Natomiast na Kongresie PRON Nysę re­ prezentować będą: Czesław Klimczak — lekarz wetery­ narii, działacz ZSL i Janusz Michalczyk — I sekretarz KM-G PZPR w Nysie.

Na zakończenie obrad Miej­ sko-Gminna Konferencja PRON podjęła uchwałę, wyra zając w niej aprobatę dla projektu deklaracji i zasad statutowych PRON, zobowią­ zując Prezydium Tymczasowej Rady do uwzględnienia w swoim działaniu i rozpraco­ wania przedstawionych pro­ blemów w sprawozdaniu, re­ feracie wprowadzającym i dys kusji, zwrócenia szczególnej uwagi na sprawy wychowania i kształtowania postaw obywa telskich oraz przestrzegania norm prawnych i prowadze­ nia działań zmierzających do wychowania w trzeźwość

K.K.

Ludzie naszych zakładów

(Dokończenie ze str. 1) wał się wzorowo z powierzo­ nych mu prac. Przy wyko­ nawstwie urząd :eń dla cu­ krowni „Łapywyróżnił się ofiar -lością i treską o ich wy­ soką jakość.

Obecnie Julian Wroński kie ruje sześcioosobową brygadą w wydziale PR-3, którą opie­ kuje się mistrz Zbigniew Cie- leń. Wykonują dyfuzory, a ponieważ na te urządzenia zamówień nie brakuje, prze­ to robotę mają zabezpieczo­ ną. Co prawda od czasu do czasu coś tam zaszwankuje, jednak dłuższe przestoje ra­ czej nie zdarzają się.

W brygadzie panuje dobra atmosfera. Ludzie są praco­ wici, zawsze w terminie wy­ konują każde zlecenie. Choć zarabiają nie najlepiej.

Zresztą problem zbyt niskich zarobków w stosunku do in­ nych zakładów pracy dotyczy całego przedsiębiorstwa. Bry­ gada pracuje w akordzie, a średnie zarobki wynoszą w granicach ośmiu tysięcy zło­ tych.

Podobnie jak z ludźmi z zespołu, świetnie układa się współpraca z mistrzem i kie­ rownikiem wydziału. Nie ma w zasadzie sprawy, której nie udałoby się załatwić. A to się liczy.

Julian Wroński jest człon­ kiem PZPR, do której przy­ należy od 1962 roku. Obecnie pełni funkcję I sekretarza OOP przy PR-3. A poza tym lubi działać społecznie. Po­ nieważ mieszka w Wierzbię- cicach, prowadzi tamtejszy LZS. Jest też działaczem pod-

okręgu PZPN w Nysie.

Jest osobą łubianą. Według opinii kierownika wydziału, Adama Skałki, jest dobrym fachowcem. Pracowity, uczci­ wy, potrafi ustawić pracę.

Chętny, nigdy nie odmówi pomocy, stara się jak może.

W stosunku do kolegów — bardzo grzeczny i uprzejmy.

Julian Wroński - interesuje się sportem, lubi też przeby­ wać na działce. Ma pięcioro dzieci — trzy córki i dwóch synów. Mimo młodego wieku został już dziadkiem. I to prawdziwym, ponieważ ma wnuka. Zajęć mu nie braku­ je. Piaca, działalność społecz­ ną, dom, rodzina zabierają sporo czasu. Ale przynaj­ mniej ma czym wypełnić ży­ cie.

M.K.

Brygady wydziału aparatu­ ry chemicznej pracują w nie wielkich składach osobowych.

Najliczniejszą z nich jest zes pół Franciszka Wiercigrocha, który jako jedyny w zakładzie specjalizuje się w produkcji chłodnic alejowa-pawietrz- nych. Powstał w wyniku po­ łączenia dwóch brygad — T.

Kmity i F. Wiercigrocha, a było to podyktowane z jednej strony zapewnieniem pracy dla ludzi i po drugie możli­ wością zwiększenia produkcji chłodnic po uruchomieniu drugiej maszyny do nawija­ nia rurek.

Brygada nie może narzekać na brak roboty, gdyż zamó­ wień na wspomniane urzą­ dzenia jest stosunkowo dużo.

Stąd też zachodziła nawet ko nieczność wzmocnienia bryga­ dy trzema ludźmi z wydzia­ łu PR 7. Pomagają im rów­ nież w montażu członkowie brygady R. Jędrzejczyka.

Monterzy z brygady Wierci grocha - także swego czasu (rok temu) z braku pracy na włas nym wydziale byli przerzuca­ ni na inne stanowiska. Część z nich skierowano wówczas na lakiernię do malowania rur, inni pracowali na przy­ gotowaniu PR 7.

Montaż chłodnic o mocy 200 i 300 megawatów, których większość trafia obecnie do

„Eltry” Łódź nie przysparza brygadzie trudności. Można

(Dokończenie na str. 4)

(3)

Nr 7 (442) NYSKI METALOWIEC Str. S

C złonek Biura Polityc znego - A l bin Siwak

gościł w naszych zakładach

(Dokończenie ze str. 1) nentów. Skromny, spracowa­ ny człowiek przybył, by spot­ kać się z robotnikami. Nie by ło więc fety — nie było o­

kolicznościowych kwiatów, po witań. Była krótka, rzeczo­ wa informacja I sekretarza KZ Witolda Wolańskiego o naszym przedsiębiorstwie, or­ ganizacji partyjnej, problemach

załogi.

Następnie głos zabrał Albin Siwak.

„...słyszałem, że drzemią w was rogate dusze, że jesteście zadziorni. Cieszy mnie to, bo sam jestem taki. Ostrzegano mnie, uważaj bo w ZUP „mo gą c. dołożyć”. Tymi . słowami rozpoczął tow. Siwak spotka­ nie, które trwało ponad trzy godziny. Swoje wystąpienie poświęcił najważniejszym pro­ blemom naszego kraju. Jed­ nym z najważniejszych zagad nień — jest sprawa wyżywie­ nia. Sytuacja jest tutaj zna­ na, ale nie grozi nam w naj­ bliższej przyszłości nic, co by mogło ludzi zdenerwować, czy li jednym słowem nie będzie żadnych ruchów cen w od­ niesieniu do podstawowych artykułów spożywczych. Szcze gólnego znaczenia nabiera spra wa wykorzystania zdolności produkcyjnej naszego rolnict­ wa. Może zaistnieć sytuacja, żv będziemy mieli waluty wy mienialne, za które nie sprze dadzą nam zboża, gdyż może ono stać się wręcz bronią stra tegiczną. W tym aspekcie, wy korzystanie każdego skrawka ziemi — jest niezmiernie waż ne. Ziemi tej — około 6,5 proc.

leży odłogiem w postaci wszel kiego rodzaju dróg polnych, miedz, itp. Obrany przez kie­ rownictwo partii i rząd kieru nek na intensyfikację rolnict­ wa — jest jedynym i słusz­ nym wyjściem z trudnej sy­ tuacji. Stąd 30 proc. budżetu państwa przeznaczono dla roi nictwa.

Problemem drugim — ' są mieszkania. ' 3,5 miliona rodzin czeka na własne mieszkania ponad 10 lat. Plany budow­ nictwa mieszkaniowego — są niewykonywane. Trzeba — zdaniem tow. Siwaka — zro­

Prezydium spotkania (Dokończenie ze str. i)

i szpitalu miejskim. Prace po legają głównie na ' porządko­ waniu wnętrz — myciu okien, posadzek, sprzątaniu piwnic, niwelacji terenu, segregacji zbrojenia i wykopie studzie­ nek.

Trzeba przyznać, że mło­ dzież przystąpiła do pracy z wielkim entuzjazmem i zapa­ łem. Są już pierwsi rekordziś ci. jeśli idzie o ilość przepra­ cowanych godzin. W ciągu dwóch pierwszych dni Jolan­ ta Jabłońska wraz z mężem zapisała na swoje konto już 36 roboczogodzin.

Warto przypomnieć, każ dy uczestnik patronatu musi odpracować równowartość wkładu mieszkaniowego lub

bić w budownictwie rewolu­ cję. System płac — rozbił bu dowlanych. Trzeba także do­ konać generalnej zmiany sze­ regu zarządzeń, przepisów i u staw, które hamują pracę bu­ downictwa. Trzeba także za­ radzić zjawisku, iż w budo­ wnictwie odczuwa się kata­ strofalny brak ludzi do pracy.

Wiele uwagi poświęcił . Al­ bin Siwak sprawie wyjścia z kryzysu. O tym, że wyjść trze ba, że wyjdziemy — wiedzą wszyscy. Nie można jednak

— jak to stwierdził tow. Si­ wak — wyjść z kryzysu po plecach ludzi pracy. Jest wdra żana reforma. Nie wszędzie i zawsze idzie to prawidło­ wo. Społeczeństwo jednak mu si zrozumieć, iż reforma nie wdroży się sama. Musimy wszyscy się za tę sprawę za­ brać. Wielu jeszcze stoi po drugiej stronie barykady. Ci hamują, im nie w smak, że coś się w kraju zmienia na lepsze, że więcej towarów, że lepiej z produkcją... I tutaj mała dygresja. Wielu wysłu­ chałem lektorów, odczytów, referatów — różnych uczonych ludzi. Twierdzę, że wystąpie­ nie tow. Siwaka — dało ze­ branym dużo więcej, niż wszystkie wspomniane razem wzięte. Nie ukrywał przed ze branymi spraw trudnych i skomplikowanych. Nie obiecy wał gruszek na wierzbie. Chce my mieć lepiej — musimy się do tego wszyscy przyczynić poprzez uczciwą, solidną pra­ cę.

Towarzysz Siwak znany jest naszej załodze z programów telewizyjnych, w których wy­ stępuje z racji pełnienia funk cji . szefa komisji skarg i za­

żaleń KC. Głośno jest o za­ łatwieniu wielu bolesnych spraw przez zespół kierowany przez Albina Siwaka. Nic wi°c dziwnego, że w dysku­ sji zebrał się pakiet spraw nurtujących naszą załogę.

Zwrócono się do tow. Siwa­ ka o pomoc w sprawie uzbro jenia terenów, na których po wstają osiedla domków jedno rodzinnych, pokazano różne machlojki (handlowanie dom­

kami), proszono o interwencję w celu zachowania ogródków działkowych. Był to pakiet

Co słychać u nsłodziia&y

minimum 1500 roboczogodzin, W miesiącu zaś 60 godzin, przy czym dziennie nie mniej niż 4 godziny. Członkowie ZSMP pracują codziennie od 15-tej przeważnie do 19-tej. Godzi­ ny rozpoczęcia pracy przyspa rzają . nieco kłopotów ludziom kończącym dniówkę w ZUP właśnie o tej porze. Dlatego też starają się rozpoczynać ją o 6 rano. Nie wszyscy jednak kierownicy patrzą na to chęt nym okiem. Niemniej jednak powinni zrozumieć młodych i przyjść im z pomocą.

Praca na budowach odby­ wa się w systemie akordo­ wym, a pełne wynagrodzenie

spraw, które musi rozwiązać w najbliższej przyszłości ad­ ministracja wojewódzka i te­ renowa.

Poruszono sprawy zakłado­ we. M.in. sprawę budów pro­ wadzonych w Maroku. Jest wiele wokół Maroka nawarst wionych plotek, a może i in­ formacji prawdziwych. Czy budowy przynoszą straty? Zna jąc z działania tow. Siwa­ ka, należy wierzyć, że właś­ ciwe organa przeprowadzą w tej sprawie wyjaśnienia.

Były sprawy natury ogólniej szej. Postulowano o przepro­ wadzenie pełnych transmisji z posiedzeń plenarnych KC, wyciągnięcie pełnych konsek­ wencji w stosunku do byłych prominentów z ekipy Gierka.

Nawiązując do tych spraw, tow. Siwak omówił problemy pracy KC, podkreślając, iż w najwyższych władzach partyj­ nych mają wreszcie głos ro­ botnicy (w Biurze Politycz­ nym jest 4).

Na czele wielu komisji pro­ blemowych KC stoją robotni cy. M.in. komisja skarg i za­ żaleń, w której: „... ja robot­ nik Siwak nie przepuszczę bo leśnych spraw ad acta... To­ czy się walka. Eliminujemy zło,

eliminujemy z naszych szere­ gów ludzi nieuczciwych. Nie możemy dopuścić do tego, a­

żeby powtórzyła się sytuacja sprzed sierpnia. Na brudach popełnionych przez byłą eki­ pę — wyszła w górę Solidar­ ność, którą też manipulowa­ no. Rzecz w chwili obecnej, polega na tym, abyśmy sobie wszyscy podali ręce i uwie­ rzyli. Bez . tego trudno będzie wykorzenić zło”. Nawiązując , do postulatu w sprawie' trans misji z posiedzeń KC i Biu­ ra Politycznego, tow. Siwak zwrócił . uwagę na fakt, że wszystkie wystąpienia są pu­ blikowane. Czy można jednak o sprawach wszystkich mówić publicznie? — Jakie państwo udostępnia swoje tajemnice wszystkim?...

Mówiąc o swojej pracy w komisji skarg i zażaleń tow.

Siwak powiedział: „... kiedy przyjmowałem tę funkcję, nie miałem zielonego pojęcia, ja­ ki ciężar biorę na swoje bar­ ki. Chwilami strach człowie­ ka ogarnia jak patrzy się na to, ilu ludzi wyrzucono z pra cy za słuszną krytykę. W pra cy pomaga mi wielu, w tym Prokuratura Generalna i Mi­ nister Sprawiedliwości”. Mó­

wiąc o problemach spekulacji i nadmiernym bogaceniu ' się nieuczciwych jednostek — tow.

Siwak omówił przeciwdziała­ nia tym zjawiskom.

Był również pakiet pytań — prowokujących. Jedno z nich dotyczyło krzyża. — Czy pa­ nu Siwakowi przeszkadza krzyż, który był w świetlicy, ale został zdjęty?

—Sprawa wiary jest intym ną sprawą każdego człowieka

— powiedział tow. Siwak. Czy byłoby ładnie, gdybym na kół ku różańcowym powiesił por­ tret Lenina? Mnie krzyż nie

akordowe przysługuje za ro­ boty wykonane i przyjęte zgod nie z warunkami techniczny­ mi odbioru.

Jeśli idzie o budynki, w któ rych mają zamieszkać w przy szłości członkowie ZSMP, na ich wzniesienie trzeba będzie jeszcze poczekać. Zarząd Za­ kładowy robi wszystko by przyspieszyć zakończenie prac nad dokumentacją. Jeśli zo­ stanie ona oddana w czerwcu, już jesienią Nyskie Przedsię­ biorstwo Budowlane przystą­ pi do stawiania fundamentów.

Okres zamknięcia stanu su­ rowego wyniesie około 1,5 miesiąca.

...nie było kwiatów, szumnych mów. Robotnik przyjechał do

robotników. Zdjęcie Z. Kwiecień

przeszkadza. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, gdzie jest jego miejsce. Czy odpowied­ nia jest ta właśnie świetlica, gdzie padają często słowa brudne, wręcz plugawe. Wte­ dy chyba krzyż nie pełni sym bólu wiary... Odpowiedź na to pytanie stała się okazją do szerszego omówienia spraw związanych ze stosunkami na linii Państwo-Episkopat. Do­ brze się staje, że kierownict­ wo kościelne, a zwłaszcza kar dynał Glemp, zmienił polity­ kę. Partii nie zależy na wal­ ce z kościołem. Jak nigdy . w historii naszego kraju, budu­ je się obecnie 652 kościoły.

Rozwiiają się szkoły i uczel­ nie teologiczne, rośnie liczba kleryków... Nie można jednak dopuścić do tego, ażeby z am bony robić mównicę politycz­ ną. Nawet (innej wiary) Brat kowski przemawia z ambony w kościele w Podkowie Leś­ nej... A wygnał Jezus handla­ rzy ze świątyni...

Co z rozliczeniem byłych pro minentów?

— Sprawy trzeba dokoń­ czyć. Nie sztuką jest ustawić szafot. Wszyscy staną przed Trybunałem Stanu. Musi być to sąd uczciwy, wyroki muszą mieć uzasadnienie prawne.

Jak poinformował tow. Siwak, kierownictwo partii od rozli­ czenia byłych prominentów nie odstąpiło.

— Pytanie: „Gen. Jaruzel­ ski mówił, że nie będzie od­ grywek. Byli związkowcy są wzywani na MO w celu zło­ żenia wyjaśnień— Odpo­ wiedź: Czy odgrywki? — Je­ żeli się kogoś wzywa na prze­ słuchanie, jeżeli ten ktoś jest uczciwy, to nie ma się po­ wodu tego faktu bać. Tak jest w całym świecie. Musi­ my jednak patrzeć na realia dnia codziennego. Jest jesz­ cze u nas podziemie politycz­

* * *

W marcu br. odbyły się e­

liminacje turnieju tenisa sto­ łowego o puchar przewodni­ czącego Zarządu Głównego ZSMP. W grupie seniorów pierwsze miejsce przypadło w udziale pracownikowi na­ szych zakładów Franciszkowi Paszynie.

$ * * Nastąpiły zmiany w skła­ dzie. Społecznej Rady Klubu ZSMP „Hefajstos”. Przewod­ nictwo SKR powierzono Grze­ . gorzowi Kornackiemu.

* $ * W dniach 6—9 kwietnia br.

ne. Są ulotki, są próby pod­ burzania ludzi, muszą więc pracować organa ścigania...

musimy przeciwdziałać. Ostat ni o robi się wiele, ażeby pa­ pież nie przyjechał do Polski.

Nie robi tego partia, ani rząd.' Przeciwnikom politycznym, wrogom socjalizmu zależy na tym, ażeby do tej wizyty nie doszło. Nie ma więc co ­ wić o odgrywkach. Więcej, wielu młodych ludzi wpląta­ nych w zamieszki itp. jest wypuszczanych do domów, mi mo, nie ma oficjalnej am­ nestii...

Pytanie: — co z paszporta­ mi... Odpowiedź: wszyscy in­ ternowani otrzymali możli­ wość wyjazdu wraz z rodzi­ nami. Cała rzecz w tym, że nie wszyscy otrzymują wizy z krajów zachodnich. USA — nie przyjęły ' nikogo. Zachod­ ni politycy wolą, ażeby inter­ nowani pozostali w kraju™

gdyż na zachodzie nie przed­ stawiają żadnej wartości, przy­ sparzają tylko kłopotów.

W zakończeniu swego wy­ stąpienia, tow. Siwak poru­ szył sprawę związków zawo­ dowych.

— Mamy wielką szansę. wię to, jako były działacz związkowy. Musimy stworzyć takie związki zawodowe, któ­ re będą działały w obronie klasy robotniczej. Powinien być to taki związek, który bę dzie patrzył na ręce wszyst­ kim...

* * * Spotkanie z Albinem Siwa­ kiem, jeszcze przez wiele dni było tematem różnych rozmów w zakładzie. Wiele dyskutowa no ' w kręgach pracowniczych.

Wielu, którzy jeszcze do nie­ dawna mienili się przeciwni­ kami Siwaka — zaczęło zmie niać zdanie.

(R.Ch.) przebywała na Węgrzech czte roosobowa delegacja naszej zakładowej organizacji ZSMP.

Spotkanie to w ramach trądy cyjnej współpracy między brat nimi organizacjami młodzie­ żowymi: KISZ, SSM, FDJ i ZSMP jest pierwszym w tym roku. Tematem spotkania jest sytuacja polityczna w ruchu młodzieżowym i działalność kulturalna w klubach orga­ nizacji.

Warto jeszcze dodać, że te­ goroczny obóz międzynarodo­ wy odbędzie się w Czechosło wacji. Natomiast spotkanie jesienne, na którym zostanie podpisana umowa o współpra cy na rok 1984, w Niemieckiej Republice Demokratycznej.

(mk)

(4)

8tr. 4 NYSKI METALOWIEC Nr 7 (442)

8 lep

Tak, w najbardziej lapidar­ ny sposób, można by streścić spotkanie aktywu partyjnego naszych zakładów z I sekre­ tarzem KW PZPR Eugeniu­ szem Mrozem,

Wspomniane spotkanie zos­ tało zorganizowane z inicja­ tywy tow. - Mroza, Podykto­ wane ono było potrzebą prze­ dyskutowania problemów z jakimi pop w ZUP się bory­ ka.

Jest ich wiele. W minio­ nych latach (dwóch) pop prze żywała trudne chwile. Z liczącej około 1100 członków i kandydatów organizacji - — odeszło wiele osób. Obecnie, najważniejszą sprawą jest odnalezienie przez pop swo­ jego miejsca, swojej siły i przebój owości. Nie jest to za­

danie łatwe, tym bardziej, - że działaniom partyjnym towa­ rzyszy jeszcze działalność opo zycyjna, jak chociażby ulotki, zbieranie składek itp. Te p- statnie - działania skazane są na porażkę — to - fakt.

W czasie spotkania prze­ dyskutowano wiele spraw.

M. in. R.- Bury omówił dzia­ łania na niwie związkowej.

Trzeba tutaj wiele hartu i zaangażowania. Ludzie są nie ufni, często zadają pytanie -—

co ja z tego będę miał, itp.

Z. Kobylański poruszył sprawę pracy instancji zakła­

dowej po roku, a

zwłaszcza podejmowanie przez egzekutywę uchwał kłócących się ze statutem.

Wiele było przypadków, że ludzie odchodzili z naszych szeregów. Wielu było za przy należność do partii atakowa­ nych. Słabością - KZ było nie- - branie ich w obronę.

St. Markowski postulował podjęcie pracy od podstaw.

Trzeba, jego zdaniem, rozma­

wiać ze wszystkimi członka­ mi - - partii. Ubyło nam wielu ludzi. Co to jednak oznacza?

— Nie wierzę, że byliśmy or­ ganizacją silną. Byliśmy li­ czebną. Musimy znaleźć ar­ gumenty polityczne i ekono­ miczne. Z nimi trzeba wyjść do ludzi.

A. Paniuticz — nawiązując do przedmówcy — poruszył sprawę wykorzystania - w pra­ cy partyjnej tych członków naszej pop, którzy pełnią licz ne funkcje z wyboru w in­ stancjach wyższych. Poruszył także tow. Paniuticz sprawy ekonomiczne, wykazując wie­ le jeszcze istniejących nie­ prawidłowości.

A. Mąderek — Żeby zacząć leczenie, trzeba znać choro­ bę. Przed sierpniem — zało­ ga nasza wyczulona była na niesprawiedliwość społeczną.

Możemy powiedzieć, że wie­ le działo się nieprawidłowoś­ ci w zatwierdzaniu na wyjaz dy zagraniczne, przydziale mieszkań i innych dóbr. W sierpniu to wszystko wypły­ nęło. Nowe związki (czyt. „So lidarność) nic konstruktyw­ nego nie wniosły. Niektóre osoby „regulowałyswoje ambicje polityczne. Wielu na­ tomiast - zawiedzionych —' odeszło z partii. Trzeba więc na nowo organizować aktyw, zacząć pracę od podstaw. Lu­ dziom - trzeba pokazać pers­ pektywę.

Z. Ćwikliński — Za każdą działalnością — kryją - się kadry. Trzeba więcej uwagi poświęcać analizie kadry, trze ba przywrócić mistrzom na­ leżny im status, dać upraw­ nienia, ale także postawić wy mogi.

W. Kowalski — Dlaczego rzucano legitymacje? — Było tak, że obowiązywało hasło:

rzucisz legitymację — poja- dziesz na montaż. Wielu rzu­ ciło... Wiemy, że jest opozy­ cja. Nie może jednak zabrak­ nąć naszego działania.

Oczywiście nie sposób omó­ wić wszystkich problemów poruszonych w dyskusji. Do wielu ustosunkował - się sek­ retarz E. Mróz. — Cieszę się

— powiedział — że mogłem usłyszeć - wasze głosy i uwa­ gi. Nikt -nie- próbował mówić inaczej niż jest. Świadomość stanu posiadania — to już wiele. - Trzeba - podjąć działa­ nia w celu zaktywizowania całej pop, nie tylko KZ i aktywu. Mówiąc o związkach zawodowych, tow. Mróz stwierdził, że trzeba je bu­ dować na zdrowych zasa­ dach, bez nakazów. Nie wol­ no zapominać i o tym, że problem związków — jest niesłychanie istotnym. Najle­ piej jak do tej pory przebie­ ga zakładanie związków wśród hutników, górników i nauczycieli.

POP w ZUP zabrakło w pewnym momencie siły prze­ bicia. Stąd konieczność pod­ jęcia działań, a tylko te gwa­ rantują rozwój. (rc) Miasto — wsi

Przykład właściwie zro­ zumianej współpracy pomię­ dzy załogami pracowniczymi w mieście dali pracownicy Rejonu Dróg Publicznych.

12 marca 14-osobowa grupa ludzi z tego przedsiębiorstwa pracowała na rzecz rolników we wsi Iława. Wykonano wie le remontów maszyn rolni­ czych. Ogółem wartość czynu wyniosła ponad 36 tys. zł.

Składając meldunek o tym czynie, Egzekutywa POP we­ zwała inne załogi do naśla­ downictwa.

Wyniki I kwartału br. do­ wodzą, że nasza załoga po­ trafi pracować wydajnie pod warunkiem odpowiedniego za bezpieczenia frontu robót. W I kwartale większych proble­ mów z tym nie było.

Plan sprzedaży omawiane­ go okresu wynoszący 850 min złotych został przekroczony o 96.2 min złotych. W produk­ cji eksportowej natomiast - o 65.3 min złotych. Zaawanso­

Dobre- wyniki produkcyjne

wanie rocznego planu sprze­ daży wynosi 27 proc. Przekro czenie planu nie pozwoliło na wywiązanie się ze wszystkich (znacznie wcześniej, bo w la­ tach 1980-81 przyjętych przez zakład) zobowiązań.

Z punktu widzdnia więk­ szości pracowników - są to rze czy ważne, ale nie najważ­ niejsze. Ludzi bardziej inte­ resuje jaki będzie z tytułu przekroczenia planu sprzeda­ ży przyrost funduszu płac przeznaczonego na podwyżki i nagrody dla załogi.

Zgodnie z decyzją MHiPM nasze przedsiębiorstwo nie będzie rozliczane z produkcji sprzedanej ogółem, lecz ze sprzedaży produkcji netto, kórą oblicza się jako różnicę pomiędzy wartością sprzeda­ ży w cenach realizacji a kosz tami materialnymi, bez amor­ tyzacji z uwzględnieniem zmian cen.

Przy obliczaniu produkcji netto- ważną pozycję stanowią koszty - przerobu. Szerzej o zależności -pomiędzy przyros­ tem wielkości produkcji net­ to, a funduszem płac w na­ stępnym numerze „NM".

Dla zapewnienia ciągłości pracy wydziałom montującym ważną sprawą jest zapewnie­ nie spływu detali z obróbki mechanicznej, która kuleje.

Dlatego- należy zastanowić się

i dokonać wyboru, czy ma­ my przyjmować tylko zamó­ wienia pasujące do obecnej struktury zatrudnienia, czy odwrotnie, strukturę zatrud­ nienia dopasować do portfe­ la - zamówień. Obecny układ jest -wielce niekorzystny.

Skoro jednak nasz byt za­ leży od wielkości przerobu, to z pewnością forsowanie na si­ łę kooperacji jest rozwiąza­ niem nie najlepszym. Bardziej korzystne dla załogi będzie wykonywanie produkcji pra­ cochłonnej u siebie, do czego potrzebna jest określona ilość pracowników bezpośredni o- -produkcyjnych. Służby odpo­ wiedzialne w zakładzie za po­ litykę kadrową winny zasta­ nowić się jak pozyskać pra­ cowników - dla wydziału me­ chanicznego.

(M. Z.)

SB

(Dokończenie ze str. 2) około 800 tys. dolarów. Tyle jest po stronie wpływów.

Dzięki tej działalności kon­ trakt marokański obejmujący okres 1979 — czerwiec 1983 zamknie się dodatnim saldem.

Mam nadzieję, że wyniki ostatecznego rozliczenia Ma­ roka redakcja będzie mogła przedstawić załodze jeszcze w bieżącym roku.

Ponieważ istnieje możli­ wość —- powiedział dyrektor F. Pajestka — świadczenia w tym kombinacie dalszych usług, będziemy chcieli utrzy­ mać brygadę naszych pracow ników, która - systematycznie będzie prowadziła naprawy i

remonty naszych urządzeń.

Znajdująca się w Maroku grupa naszych pracowników, począwszy od marca do czerw ca br., będzie zjeżdżała z bu­ dowy.

Dla zapewnienia ciągłości robót — jeżeli wpłyną dalsze zamówienia od właściciela fabryk, należy już w maju wysłać do Maroka konstruk­ tora, ślusarza i spawacza. Wy jazd dalszych pracowników uzależniony będzie od wiel­

kości przyjętych usług. Stwo­ rzy to z jednej strony możli­ wość dalszych wyjazdów, z dru giej będziemy mieli pewność, że wybudowane przez nas fa­ bryki kwasu siarkowego ma­ ją zagwarantowany odpowied ni nadzór i zapewniony szyb­ ki remont, co nie jest bez znaczenia dla ciągłości pracy fabryk. Tyle na gorąco fak­ tów podał dyrektor po po­ wrocie z Maroka.

Pozostaje parę spraw, któ­

re również winny być wy­ jaśnione. - Jeżeli przyjęliśmy sposób stopniowego schodze­ nia z- placu budowy, należało określić, jak długo ta opera­ cja ma trwać i przy - jak licz­ nej obsadzie personalnej. W Maroku przebywało do marca 19 osób, w tym personelu tech niczno-administracyjnego — 8. Będzie miało to swo­ je odbicie w ostatecz­ nym wyniku. Z uzyskanej od dyrektora F. Pajestki infor­

macji wynika, że po stronie przychodu mamy około 800 tys. dolarów. Ale - jakie są koszty utrzymania personelu w Maroku. Zatem jakie bę­ dzie saldo po - - djęciu od wpiy wów kosztów utrzymania biu ra budowy i personelu.

Jeszcze jedna sprawa, któ­ ra interesuje sporą grupę osób. Dlaczego po zakończe­ niu budowy nie dokonano wy miany oddelegowanych do Maroka. Ażeby temat zam­ knąć, należałoby również do­ konać oceny pracy kierowni­ ctwa budowy —1 bo wokół tej sprawy powstało wiele

niedomówień.

M. Zelwetro

Specja

(Dokończenie ze str. 2) by powiedzieć więcej, lubią tę pracę, chociaż przyznają, że satysfakcję z tego co ro­ bią mają dopiero wtedy, kie­ dy urządzenia, już w postaci gotowego wyrobu, znajdują, się na stanowisku prób ru­ chowych.

Są wśród nich doświadcze­ ni fachowcy. Sam brygadzista legitymuje się 35-letnią prak­ tyką zawodową w naszym za kładzie. Władysław Gruszecki i Eugeniusz Trzaska wiedzę na temat chłodnic mają w jednym palcu, gdyż ich mon­ tażem zajmują się od kilku­ nastu lat. Pozostali — Wła­ dysław Berezowski, Marek Gredka, Bogusław Pawlicki (najmłodszy stażem), Andrzej Płatosz i Leopold Wroniewicz

— również nieźle sobie radzą.

Mistrzem brygady jest Jerzy Pasternak.

Zarówno brygadzista jak i kierownik wydziału I. Grzeżul kowski podkreślają obowiąz­ kowość i ofiarność ludzi w terminowym i solidnym wy­ konawstwie urządzeń. Kiedy zachodzi potrzeba, nie odma­

liści nic

wiają pracy w wolne dni czy w przedłużonym czasie. Przy­ kładowo w marcu zespół pra­ cował non-stop przez dwanaś­ cie godzin.

Urządzenia, które montują, nie są gabarytowo duże, ale zalicza się je do tzw. szla­ chetniejszych robót w przed­ siębiorstwie, wymagają więc precyzyjnego wykonania, a poza tym są stosunkowo pra­ cochłonne. Chociaż przy ope­ racji rozwalcowywania należy uważać, by nie uszkodzić de­ likatnej taśmy miedzianej.

Niemało robocizny kosztuje ich czyszczenie i szlifowanie powierzchni po spawaniu, a te prace jak wiadomo, mimo swojej uciążliwości, nadal za­ kwalifikowane są do najniż­ szych grup zaszeregowania.

Jak wspomniał mistrz, w miarę możliwości sami sobie ułatwiają pracę na co dzień.

I tak np. część detali niezbęd nych -do montażu wykonują na własnym stanowisku — cięcie blach, kształtowników i płaskowników. Ma to jakieś znaczenie, gdy uwzględni się obciążenie palarni i znaczne

jej oddalenie od PR 5. Dzię­ ki temu rozwiązaniu odpadł transport - ' międzywydziałowy, odpadło też czekanie na po­ trzebne elementy. Nie - wszy­ stko jednak mogą wykonać we własnym zakresie jak np.

obróbkę,- podginanie itp. Ze spływem części jest różnie, raz dobrze, innym razem źle. O­

statnio brygada przez kilka dni oczekiwała na łopatki wen tyła torów z przygotowania PR 3, których brak w istotny spo sób wstrzymywał rytmiczny montaż.

Podstawową trudność dla tej brygady stwarza niedosta teczna powierzchnia stanowis ka roboczego. Równoczesny montaż 10 chłodnic - i zaawan­ sowanie kilku dalszych po­ woduje zagęszczenie, a tym samym utrudnienie dla ludzi i zagrożenie wypadkowe. Ale na szczęście brygada do tej pory pracuje bezwypadkowo.

Pewnym utrudnieniem jest 1 to, że stanowisko znajduje się w pobliżu bramy wjazdo­ wej, przez co robotnicy na­ rażeni są na stale przeciągi.

Cieszyć się należy z tego, jak

zapewnił kierownik PR 5, że już wkrótce warunki pracy brygady Wiercigrocha ulegną polepszeniu poprzez zainsta­ lowanie automatycznej bramy wjazdowej (mechanicznie roz­ suwanej), a likwidacja jednej wiertarki spowoduje zwięk­ szenie powierzchni produkcyj nej.

Członkowie brygady narze­ kali także na nie najlepszy stan techniczny rozwalcarek i pistoletów, nagminne braki narzędzi — oprawek do obci­ nania rurek czy grzybków do fazowania. Notuje się też nie dostatki elektrod i drutu spa walniczego. Niewłaściwe — zdaniem monterów — jest również oświetlenie wydziału i stanowiska, nie mówiąc już 0 tym, że w szatni panują zupełne ciemności. Narzekań 1 na pewno zasadnych uzbie­ rało się w trakcie naszej roz­ mowy znacznie więcej. I ta brygada, jak pozostałe w za­ kładzie, ma kłopoty z otrzy­ maniem odzieży roboczej (głów nie koszul), obuwia I ręczni­ ków. Nie mają także pod do­ statkiem pasty bhp, zupełny jest brak waty ochronnej. W tłumikach — ciężkich i nie­ wygodnych źle się pracuje, zwłaszcza przy równoczesnym nałożeniu kasku.

Dla tej brygady i w ogóle załogi PR 5 wielkim proble­

mem jest umycie się po go­ dzinie 14-tej. Ciepła woda jest tylko - w zasadzie o - w pół do drugiej i godzinę póź­ niej. Jeden z członków bry­ gady zgłosił kolejny problem, który w zasadzie takowym nie powinien być. Otóż w po­ rze śniadaniowej nie dla wszy stkich pracowników wystar­ cza kubków na mleko i kawę.

Nie ma też komu sprzątać głównych przejść w hali-wy­ działu i z konieczności mon­ terzy muszą zabawiać się w robotników gospodarczych.

Obok problemów występu­ jących w pracy nie brakuje im kłopotów osobistych. Jed­ nym potrzeba mieszkań, dru­ dzy mają olbrzymie trudności z dojazdem po pracy do do­ mu, po godzinie 18 i 22.

Wszystkim zaś dokucza zbyt luźny kontakt z zakładem, właśnie z uwagi na znaczne oddalenie wydziału od reszty zakładu. O wielu sprawach członkowie brygady dowiadu­ ją się późno lub nie są in­ formowani w ogóle. A ten ostatni problem mogłoby prze cięż rozwiązać lepsze zradio- fonizowanie wydziału PR 5.

Jedyny głośnik i to ledwie słyszalny znajduje się bowiem w świetlicy.

K.K.

c

Cytaty

Powiązane dokumenty

zadania udało się wykonać do 23 grudnia. Na wysokości

W dalszym ■ ciągu zmuszeni jesteśmy przy ocenie realiza ­ cji miesięcznych zadań społe ­ czno-gospodarczych posługi ­ wać się miernikami, które w tej chwili służą

no z marszu w zakładzie do analizy sytuacji wykonawczej to okazało się, że brak ' jest pieniędzy. Po drugie — wojewoda na wystąpienie Naczelnika odpo

Rodzicom dzieci niepełnosprawnych zapew ­ nia się także pomoc materialną, w postaci zapomóg oraz rzeczową. Są to głównie dary przychodzące z zagranicy — leki, żywność,

Nie brak było polemiki wśród wyborców odnośnie te ­ renów przy ul. Jedni uważali, że pozostawie ­ nie tam ogródków. Oczywiście wyborcy są ­ dzą, że część

Jednak się rozmyślił, bo znowu trzeba by było za­.. czynać

głębia, się, dlatego też z tego tytułu mamy luzy na począt- (Dokończenie na

Uwagę zwraca jego przej ­ rzystość. W dokumencie przed stawionym na naradzie — u- widoczńiono zadania dla po ­ szczególnych pionów. Tak więc każdy będzie wiedział co