• Nie Znaleziono Wyników

Rysunek i poezja - Jacek Guz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rysunek i poezja - Jacek Guz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JACEK GUZ

ur. 1966; Radzyń Podlaski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Akcent, czasopismo, poezja

Poezja i rysunek

[Rysunek i poezja] – to są dwie odrębne sprawy. Nie ma tak, że rysuję pod teksty czy odwrotnie. To dzieje się samo z siebie. To jest tak, jak z Tytusem Czyżewskim z lat 30. Na niego poeci mówili, że jest malarzem. A malarze, że jest poetą.

W czwartej (klasie) liceum w szkole na Czwartku robiłem gazetkę. Stworzyłem do niej rysunki. Głupia sprawa, ale cieszyłem się, kiedy ginęły one ze ścianek. Potem, gdy poznałem parę dziewczyn, okazało się, że to one zabierały te rysunki.

Nie pamiętam swoich wierszy. Są tacy poeci, którzy od razu na pstryk mówią z pamięci swoje wiersze. Ja nie. Mnie to zbyt dużo kosztuje. Jak coś napiszę, to to już gdzieś zostaje. I idę dalej. Idę dalej i nie pamiętam. A kiedy czytam, jestem cholernie zdziwiony, że to ja napisałem. Skąd to się wzięło?

Najpierw rysowałem. Miałem wtedy rok, może dwa, trzy lata. Moje pierwsze próby literackie powstały, kiedy miałem jakieś pięć, sześć lat. Czytać i pisać nauczyłem się wcześniej niż w szkole. Gdy już połknąłem tego bakcyla, to cały czas coś tworzyłem.

Kilka wersów, kilka zdań. Najpierw nie pisałem wierszy, tylko opowiadania. Miałem jakieś dziesięć czy jedenaście lat. Brało się zeszyt, wycinało się środek i robiło się kolorową okładkę. Tworzyło się jakieś fantastyczne opowiadania o dżungli, o UFO.

Od tego się zaczęło moje pisanie. Później – serducho. Pojawiła się starsza o dwa, trzy lata dziewczyna. Ładna. Zacząłem pisać wiersze pod wpływem miłości platonicznej.

Wcześniej czytałem prozę. Opowiadania Borowskiego. Było jedno opowiadanie, pamiętam. Króciutkie, dwie czy trzy strony. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nie pamiętam tytułu, ale to było o tym. jak kobiety wieźli na rzeź. Z jednej strony byłem uduchowiony, ale takie straszne opowiadanie zrobiło na mnie wrażenie.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-04-09, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Maria Buczkowska

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szybko znalazłem sobie taką przestrzeń do działań jako człowiek, który gra na instrumentach, uczestniczy w zespole ludowym, ale także podejmuje pierwsze kroki jako

To nie był domiar, tylko braliśmy miarę - jak się robi kozaki - czy tęgość łydki, wysokość łydki, przez piętę, przez palce, przez podbicie. Miałam paru

Tak odpracowałem zawodówkę – wtedy jak zrobiłem papiery czeladnicze, to też takie zobowiązanie podpisałem, że trzy lata w tych Bielskich Zakłady Graficznych będę pracował,

Tam skończył edukację podstawową – Milejowie znajdowała się szkoła podstawowa.. Potem dostał się

To były takie czasy, że grało się popularne melodie, głównie zagraniczne.. Bo nastawiliśmy się głównie na muzykę dixielandową,

Czasem koledzy, jak mieli skecz do wykonania, to się wygłupiali, robili sobie jakieś historie.. Ale w Kancie na ogół nie za bardzo

„Gwałtu, co się dzieje!” Jeszcze jak dyrektorem teatru był Jerzy Torończyk (świetny dyrektor, ojciec Krzysia; bardzo się z nim przyjaźniłem), to on mi dawał propozycje

Zimą mama znalazła jakieś dziury, [w których] Polacy mieli kartofle i buraki, tam siedzieliśmy, a wiosną byliśmy na polach. Nie mam pojęcia, jak mama wytrzymała, [kiedy]