• Nie Znaleziono Wyników

Kulisy Powiatu Kluczbork - Olesno 2015, nr 16 (591).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kulisy Powiatu Kluczbork - Olesno 2015, nr 16 (591)."

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Zwłoki w starei przepompowni s.2

POWIATU KLUCZBORK - OLESNO

ISSN 1731 ■ 9897 Indeks 381314 Nakład 6000 cena 2,50 zł (w tym 5%VAT) ilr 16 (591) czwartek 23 kwietnia 2015 r. Gazeta jest członkiem ZKDP i SGL reklama

OLESNO

BETON

transport pompa

46-300 Olesno ul. Leśna 3 tel. 034 359 84 08,603 689 021

www.wlodar.com.pl

IMEX PIECHOTA

i ■■■■■■■■ _ I Sp. z o.o. Sp. k DOSTARCZAMY CIEPŁO DO TWOJEGO DOMU

Ruszyła wiosenna promocja opału .

Zdziechowice 19SA

PN-PT 8:00-16:00 SOB 8:00-13:00

PN-PT 8:00-16:00 SOB 8:00-13:00

wegiel przesiewany

sprzedaż węgla luzem i workach po 25 kg

szeroki asortyment ekologiczne paliwa gwarancja wysokiej jakości transport gratis do 30 km

JAKET

Zapaleńcy

z

Kluczborkazabrali na

lawetach

swo

­ je willysy i pojechali

do

Włoch, by

świętować

70.

rocznicę wyzwolenia Bolonii. s.7 reklama

^irTełalgałairterdz-irira

Niektórzy

uznają ich

za bohaterów,

inni

za

ban­

dytów.

O tym

kim byli

partyzanci

Stanisława

Panka

o pseudonimie "Rudy"

i jakie

tajemnice kryje komorzański las

opowiadają

świadkowie

zdarzeń z lat 1945/1946.

s.6

Siostry Justyna, Sylwia, Maria i

Aleksandra

Bere

­

ska

aniołkami nie były

nigdy. Wagary, towarzy

­ stwo,

alkohol... Tak było do czasu, kiedytrafiłydo OchotniczychHufców Pracyw Oleśnie.

s.13

NA TROPACH "RUDEGO OHP ZMIENIŁ ICH ZYCIE

... KOMMMA

WĘGŁOWAŁ*. ^TAURON SSS"”~

ArafcrMttot

PROGRAM TV NA 8 DNI

R

eklama

? 609 888 290

KO

SZWADRON W BOLONII

@ DREWNOSTAL

skup złomu w cenie 620 - 750zt/tona skup folii 200złftona

skup makulatury 200złftona

email - drewnostal@op.pl

MALI MISJONARZE

Uczniowie

Publicznej Szkoły

Podstawowej

wBor

­

kach Wielkich zebrali 6,5tys.

na

budowę

przed

­ szkola w

Kolwezi. Docenili to

jurorzy

ogólnopol

­

skiego konkursu

"Mój Szkolny

KolegazMisji".

s.27

reklama

PIEKARNIA U MARCINA

WYSOKA, UL. DOBRODZIEŃSKA 1A Tel. 34-350-28-87

CHLEB NA NATURALNYM ZAKWASIE

PIECZYWO BEZ ŚRODKÓW CHEMICZNYCH

(POLEPSZACZY)

«

W KAŻDY PIĄTEK od godz. 17ca CIEPŁY CHLEB I CIASTO DROŻDŻOWE

ZAPRASZAMY

EXTRA MASŁA

smak z Olesna

(2)

2 KULISY POWIATU

23 kwietnia 2015

LICZBA

NUMERU 240

Tyle miliardów euro Unia Europejska przeznaczyła już na ratowanie upadającej ekonomicznie Grecji.

CYTAT NUMERU

- Sześćdziesięciu rosyjskich bandytów chce wjechać do Polski i wszyscy drżą. Jak będą łamali prawo to pałą po grzbiecie i zawrócić.

Joachim Brudziński, poseł PiS

Policjanci przeprowadzili oględziny zwłok. Sekcja wyka- że, jaka była przyczyna śmierci kobiety.

Znaleziono zwłoki

WOŁCZYN We wtorek 21 kwietnia w budynku starej przepompowni przy ulicy Stawowej znaleziono zwłoki kobiety.

Z

darzenia miało miejsce ok. godziny 16.00. 52-latka była mieszkanką Wołczyna.

Ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok - informuje młodszy aspirant Mariusz Trejten, rzecznik prasowy Komen­

dy Powiatowej Policji w Kluczborku. - Wykaże ona jaka była przyczyna śmierci.

WD

reklama

KALENDARZ

Czwartek, 23 kwietnia 113. dzień roku. Do końca roku 252 dni.

Imieniny: Gabrieli, Heleny, Jerzego, Wojciecha.

Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich.

Piątek, 24 kwietnia

114. dzień roku. Do końca roku 251 dni.

Imieniny: Euzebiusza, Grzegorza, Marii.

Sobota, 25 kwietnia

115. dzień roku. Do końca roku 250 dni.

Imieniny: Franciszka, Jarosława, Marka.

Międzynarodowy Dzień Świadomości Za­

grożenia Hałasem, Dzień Sekretarki.

Fałszywi policjanci

KLUCZBORK Policja ostrzega przed oszustami, którzy działają metodą „na policjanta”.

W

ubiegłym tygodniu kilku mieszkańców powiatu kluczborskiego ode­

brało telefon od oszustów.

Podczas rozmowy przedsta­

wili się oni za policjantów, którzy do telefonu przekazu­

ją „członków rodziny”, sprawców rzekomego wypadku. Następnie osoba podająca się za kogoś z rodziny informuje, że pilnie potrzebuje pieniędzy.

- Jeżeli znajdziemy się w takiej sytuacji, powinniśmy natychmiast zawiadomić

policję - ostrzega młodszy aspirant Mariusz Trejten, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Klucz­

borku. - Pamiętajmy, że w przypadku osób, które tele­

fonicznie podają się za członków rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy przez osoby pośredniczące, należy za każdym razem naj­

pierw weryfikować uzyska­

ne przez telefon informacje.

Można to zrobić najszyb­

ciej poprzez osobiste nawią­

zanie kontaktu z rodziną.

Nie ma chętnych na zakłady

WOŁCZYN Linopłyt trafił pod młotek. Licytacja daw­

nych zakładów przemysłu lniarskiego nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu,

f^polskie Zakłady Prze- skiem o kolejną licytację.

Uzmysłu Lniarskiego prze­

stały działać w latach 90-tych.

Największa fabryka w histo­

rii miasta upadła w wyniku problemów finansowych.

Na środę 15 kwietnia zaplanowano trzecią licytację zakładów. Miała zostać zlicy­

towana działka o powierzch­

ni około 20 ha wraz z budyn­

kami. Niestety i tym razem zabrakło chętnych na dawne zakłady.

- Nikt nie wpłacił wyma­

ganego wadium - mówi Bogusław Adaszyński, wice- burmistrz Wołczyna. - Są"S dwa wyjścia z tej sytuacji.

Likwidator może obniżyć o cenę całości lub podzielić nie- ruchomość na mniejsze dział- 4?

ki i sprzedawać.

Gmina wystąpi z wnio-

Jeśli ta także okaże się nie­

skuteczna i żaden z wierzy­

cieli nie przejmie nierucho­

mości, zostanie wykorzysta­

ne jedno z dwóch rozwiązań.

- Najlepiej gdyby udało się zlicytować zakład w całości - przyznaj e bur­

mistrz Adaszyński.

Będziemy zabiegać o takie

Niedziela, 26 kwietnia 116. dzień roku. Do końca roku 249 dni.

Imieniny: Dominika, Mariusza, Marzeny.

Światowy Dzień Własności Intelektualnej.

Poniedziałek, 27 kwietnia 117. dzień roku. Do końca pozostało 248 dni.

Imieniny: Jakuba, Jana, Józefa, Marcina.

Światowy Dzień Grafika i Rysunku Gra­

ficznego.

Wtorek, 28 kwietnia 118. dzień roku. Do końca roku 247 dni.

Imieniny: Joanny, Ludwika, Marii, Patryka.

Środa, 29 kwietnia

119. dzień roku. Do końca roku 246 dni.

Imieniny: Antoniny, Bogusława, Katarzyny.

SZCZYPTA POLITYKI

flagi

- Trzeba wykorzystywać wyłącznie posiadane przez siebie numery telefonów, a nie numery podane przez osobę dzwoniącą - zwraca uwagę młodszy aspirant Mariusz Trejten. - W sytu­

acjach budzących wątpli­

wość i uzasadniających podejrzenie oszustwa należy natychmiast powiadomić najbliższą jednostkę policji dzwoniąc na numer 997 lub 112 z telefonów komórko­

wych.

WD

rozwiązanie, promując ten teren wśród potencjalnych inwestorów.

Sama lokalizacja nieru­

chomości ma sporo atutów - to tutaj docelowo powstanie strefa ekonomiczna wraz z infrastrukturą. Teren jest uzbrojony, przeznaczony pod inwestycje.

AJ

Trzecia licytacja terenów po byłym linopłycie nie przyniosła skutku.

WYDAWCA: Centrum “KOLISKO” Krzysztof Świeykowski; 46-320 Praszka, ul. Senatorska 3, tel./fax.: 34 35 88 774. Nakład: 6000 Redaktor naczelny: Aleksander Świeykowski.

Zatępca redaktora naczelnego - redaktor prowadzący: Andrzej Szatan tel. 34 358 86 21 lub 603 85 14 14 (a.szatan@wp.pl)

Redakcja: Andrzej Szatan (aszatan@wp.pl), Małgorzata Kuc (malgoratakuc@interia.pl), Agnieszka Kozłowska (iamkozlowska@op.pl), Anna Paduszek (aniapaduszek@gmail.com), Martin Huć (kulisypowiatu@mteria.pl), Wojciech Dobrowolski (wojciechdobrowokki@wp.pl).

Współpraca: Stanisław Banaśkiewicz, Agnieszka Jasiniak, Marcin Szecel, Edward Tomenko, Elżbieta Wodecka, Katarzyna Błaut, Marzena Walska.

Marketing: Martin Huć, tel. 609 888 290, Zdzisław Pochorecki, Kazimierz Zaręba.

Skład komputerowy: Martin Huć, tel. 609 888 290 (redakcja_pro@o2.pl)

Nasz numer konta bankowego BS Namysłów 46 8890 0001 0000 5962 2000 0001, Księgowość: Biuro Rachunkowe - Kordian Poniatowski, tel. 34 35 91 310.

Druk: Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, drukarnia w Łodzi

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów. Nie zamówionych tekstów nie zwracamy. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.

W przyszły piątek będzie 1 maja. Kiedyś wydawało się. że to ważny dzień. Przygotowania do niego trwały nawet po kilka tygodni. Budowano trybuny’, pla­

nowano zbiórki załóg najwięk­

szych zakładów pracy i trasy przemarszu 1-majowych pocho­

dów. Były darmowe kiełbaski za uczestnictwo w nich. Na szczę­

ście należy to do przeszłości. Nikt nam już nie każę uczestniczyć.

Nikt nie będzie sprawdzał list obecności, ale także nie zakażę nikomu, kto ma na to ochotę i czuje taką potrzebę, by w 1-majowym wiecu uczestniczyć.

Lewicowe partie polityczne, częściowo związki zawodowe pamiętają, że 1 maja nadał jest uznawany jako święto pracy. Już bez orkiestr dętych, fajerwerków i kiełbasek, ale z przemówienia­

mi odbywają się wiece, a także i niewielkie na krótkich odcinkach pochody. Zapewne podobnie

będzie i w tym roku.

W lutym 2004 roku parla­

ment przyjął wniesioną przez posłów PO ustawę o godle, barwach i hymnie RP. Wprowa­

dziła ona do kalendarza nowe święto - odchodzony 2 maja Dzień Flagi. Dzień ten wybrano nie przypadkowo. Szukano takiej daty w kalendarzu,

w

sąsiedztwie której są dni reflek­

sji o szczytnych kartach historii Polski.W ten sposób Polacy zapewnili sobie ustawą parla­

mentu długi majowy weekend.

Ustawa nie zmusza nikogo do wieszania 2 maja polskiej flagi. Za czasów komunizmu władze dbały o to, by wywiesza­

ne obowiązkowo na budynkach i ulicach flagi 2 maja były zdjęte.

Dlaczego? Bo 2 maja 1945 roku

• polscy żołnierze zdobywając Berlin umieścili biało-czerwoną flagę na Kolumnie Zwycięstwa i

na Reichstagu.

Teraz wywieszając naszą bia­

ło-czerwoną flagę na swoich budynkach, nie czynimy tego, by przypominać o tamtej dacie i jej symbolicznym znaczeniu. Czyni­

my to, by pokazać jak bardzo cenimy sobie naszą Ojczyznę, jej osiągnięcia, dorobek i uzyskaną wraz z wolnością pozycję wśród państw i narodów tego świata.

Pamiętajmy’! 2 maja wywie­

szamy na naszych budynkach biało-czerowną!

Aleksander Świeykowski

(3)

23

kwietnia 2015 KULISY POWIATU 3

Ekologia kosztuje

WOŁCZYN

Gmina rozstrzygnę­

ła kolejny przetarg na wywóz śmieci.

Ponownie wygrało miejskie przedsię­

biorstwo. Póki co nie szykują się podwyż­

ki cen.

D

o końca roku nieczystości z terenu gminy odbierać i wywozić będzie Przedsiębior­

stwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Wołczynie.

Wołczyńscy radni, mimo wyższych kwot zadeklarowa­

nych przez przedsiębiorstwo w przetargu, nie przewidują pod­

wyżki cen za odbiór i wywóz śmieci.

- Dotychczasowe zmiany w zakresie wywodu nieczy­

stości dla mieszkańców spół­

dzielni mieszkaniowej spowo­

dowały podwyżkę cen o ponad trzydzieści procent - zauważa Mieczysław Kwa- śnicki, radny i jednocześnie prezes Spółdzielni Mieszka­

niowej w Wołczynie.

W wyniku ostatniego przetargu podniosła się łącz­

na gminna kwota za odbiór i wywóz nieczystości. Teraz gmina miesięcznie będzie płacić przedsiębiorstwu za usługi w tym zakresie ponad

100 tys. zł.

- To kwota wyższa od tej płaconej do tej pory - przyzna- je Bogusław Adaszyński, wiceburmistrz Wołczyna. - Do końca roku nie planujemy jed­

nak żadnych podwyżek cen dla mieszkańców. Oszczędności uzyskane z poprzedniego okre­

su pozwolą pokryć tę różnicę.

Pozostają zatem dotych­

czasowe stawki. W oparciu o liczbę mieszkańców zamiesz­

kujących daną nieruchomość kwota od osoby za odpady segregowane waha się od 4 do 11 zł, a za niesegregowane wynosi 18 zł.

AJ

Cała rodzina zginęła na drodze

REGION Czterosobowa rodzina z Laskowic (gmina Kluczbork) zginęły podczas wypadku między Jełową a Osowcem, na drodze krajowej 45.

D

o wypadku doszło w niedzielę 19 kwietnia, kilka minut przed godziną 21. Dwudziestojednoletni mieszkaniec powiatu opolskiego jadący audi, wyprzedzając kolumnę samochodów, czołowo zderzył się z oplem. Niestety, w wyniku zdarzenia wszystkie osoby jadące oplem ponio­

sły śmierć na miejscu. Kierowca audi i 21-letni pasażer zostali prze­

wiezieni do szpitala.

21-latek kierujący audi, którego policjanci podejrzewają o spowodo­

wanie tego-zdarzenia po przebadaniu i wyjściu ze szpitala został zatrzyma­

ny. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym może grozić mu do 8 lat więzienia.

- Kierowca audi wyprzedzał rząd pojazdów i podczas tego manewru czołowo zderzył się z oplem vectrą, który siłą odrzutu uderzył w cięża­

rówkę marki volvo - mówi podin­

spektor Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Niestety, po raz kolejny brak ostrożności i rozwagi na drodze, a także brawura zebrały swoje śmiertelne żniwo.

Siła uderzenia była tak duża, że jeden z samochodów zjechał z drogi i dachował w rowie, drugi przewró­

cił się na bok. Oba pojazdy były tak zniszczone, że strażacy musieli uwolnić zakleszczone w nich osoby.

Feralnego dnia cała rodziana wracała z odwiedzin u bliskich.

- Marcin był strażakiem Ochotni­

czej Straży Pożarnej w Laskowicach, działał również w Radzie Sołeckiej - informuje Jacek Sykoś, sołtys Laskowic i naczelnik OSP. - Można było na niego zawsze liczyć. Wielo­

krotnie nam pomagał przy różnych sprawach. Tak blisko byli już domu...

03 C s • 3 £

i

reklama

hETECŚ

usługi

cięcia laserem TRUMPF

Wycinanie laserem dowolnych kształtów

• Max. format blachy 1500 mm x 3000 mm

• Stal konstrukcyjna (węglowa) do grubości: 20 mm

• Stal nierdzewna do grubości: 12 mm

• Aluminium do grubości: 10 mm

• Dokładność cięcia: 10,1 mm

gięcie

na

prasiekrawędziowejCNC

pipria dn3700 mm nacisk 7OOOkN

wykrawanie rewolwerowe CNC

Wykrawanie dowolnych kształtów

• Max. format blachy 1500 mm x 3000 mm

• Stal ocynkowana do grubości: 6 mm

NETECS Sp.zoo.

ul.Kolejowa 2 46300 Stare Olesno tel: +4834350 5339 fax: +4834359 76 30

Żona Marcina, Martyna była rów­

nież zaangażowana w życie społecz­

ne wsi. Pełniła funkcję wiceprezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Wsi Laskowice. Była księgową i nie­

dawno wróciła z urlopu macierzyń­

skiego, po urodzeniu Marcela. Mate­

usz, starszy syn nieżyjącego małżeń­

stwa miał pójść we' wrześniu do pierwszej klasy.

- Od ośmiu lat była w zarządzie stowarzyszenia - opowiada Gabriela Świerc, przedszkolanka z Laskowic.

- Pani Martyna była u nas w przed­

szkolu przewodniczącą rady rodzi­

ców, ogólnie bardzo aktywna. Po prostu społecznicy, zarówno ona, jak i jej mąż. Robili tak wiele dla innych.

A dla Martyny rodzina była najważ­

niejsza. Oni wszędzie chodzili razem. Nie widziałam ich nigdy osobno.

- Podczas różańca będziemy się za nich modlić - mówi pani Gabrie­

la. - Jak się taka tragedia wydarzy, człowiek zaczyna się zastanawiać nad życiem. Ciężko to zrozumieć.

Nie da się właściwie tego pojąć. Nie | wiem jaki Bóg miał cel. Jedyne co jest w tym „pocieszające”, jeżeli tak J

można powiedzieć, że dalej trzymają się całą rodziną.

Po 48-godzinnym areszcie 21-let­

ni Michał C. wyszedł na wolność.

Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, by został tymczasowo aresztowany. Posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się we wtorek 21 kwietnia. Przed wymiarem sprawie­

dliwości będzie odpowiadał z wolnej stopy. Jak poinformowała Ewa Kosowska-Komiak z biura prasowego Sądu Okręgowego w

Opolu sąd nie zasto­

sował aresztu tym-

na brak podstaw faktycznych: brak obawy matactwa lub ucieczki.

Michał C. został objęty dozorem policyjnym i nie może opuszczać kraju. Musi też wpłacić 20 tys. zło­

tych poręczenia. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Policjanci z Komendy Miej­

skiej Policji w Opolu proszą

czasowego z uwagi

Biuro Senatorskie

prof. Ryszarda Knosali

organizuje wyjazd do Sejmu i Senatu w Warszawie w dniu 27 maja br.

info@netecs.pl

www.netecs.pl

Chętnych do zwiedzania parlamentu prosimy o zapisywanie się w Biurze Senatorskim

telefonicznie: 603 698 168

lub za pośrednictwem poczty elektronicznej:

ryszard@knosala.com

Adres biura: 46-200 Kluczbork, ul. Mickiewicza 14

Strażacka flaga OSP w Laskowicach opuszczona została do połowy masztu i przepasana kirem.

świadków tego zdarzenia o kon­

takt osobisty lub telefoniczny z Komendą Miejską Policji w Opo­

lu, ul. Powolnego 1, tel. 77 422 35 29, 77 422 2553 bądź najbliższą jednostką policji na terenie całego kraju pod numerem 997 lub 112 z telefonów komórkowych.

WD

reklama

^og#33*a www.knosala.com

(4)

4 KULISY POWIATU

23 kwietnia

201f

Witajcie w brudzie...

BYCZYNA W piątek 17 kwietnia w hotelu Adler odbyło się spotkanie z Maciejem Wesołowskim, dziennikarzem, autorem książ­

ki „Szpagat w pionie. W drodze przez Indie”, która premierę miała miesiąc temu.

M

aciej Wesołowski jest reporterem miesięcznika National Geographic i „Dużego Formatu”, dodatku reporter­

skiego do „Gazety Wyborczej”.

Współautor książek „Tu drzwi trzeba otwierać powoli” oraz

„Grzech jest kobietą”. Był nominowany do nagrody Grand Press 2014. Jak sam podkreśla jest uzależniony od podróży (odwiedził ponad sześćdziesiąt krajów), spotkań z ludźmi i ekstrawaganckiej kuchni. Urodził się na Kaszu­

bach, od kilku lat mieszka w Warszawie.

• W czasie spotkania w Byczynie dziennikarz opowia­

dał o swoim czteromiesięcz­

nym pobycie w Indiach, w cza­

sie którego przejechał dwana­

ście stanów indyjskich. Do wyjazdu pchnęła go ciekawość ludzi i świata. Pokłosiem tej podróży jest właśnie książka

„Szpagat w pionie. W drodze przez Indie”, która ukazała się 25 marca. Jej pierwsze zdania brzmią dość prowokacyjnie:

„Witajcie w brudzie. Brud, brud, brud. Na ulicach, w hote­

lach, w pociągach ...

- Długo się zastanawiałem nad takim wstępem, bo zdawa­

łem sobie sprawę, że mogą być z tego powodu kłopoty - przy- znaje Maciej Wesołowski. - I rzeczywiście, już spotkałem się z reakcjami czytelników: No jak to! Jak tak w ogóle można zacząć! Pierwsza strona oddaje stan mojego ducha po długiej podróży. Opisałem to, co widzia­

łem - prawdziwe Indie: ich róż­

norodność, bo okazuję szacunek i dużo pokory wobec tej kultury, ale też i miejsca, które są tam iS naprawdę potwornie brudne.

Kilka dni temu mama mojej koleżanki bardzo dobrze zrecen- zowała książkę, ale powiedziała, że po wstępie już wie, iż do Indii nigdy nie pojedzie. Jeśli więc ktoś ma wątpliwości, czy odwie­

dzić to państwo, czy nie, to myślę, że mimo trudności jakie wiążą się z taką podróżą, jak najbardziej warto.

Jednym z najświętszych miejsc w Indiach, jak opowia­

dał reporter, jest Manikamika Ghat nad rzeką Ganges, uważa­

na przez wyznawców hindu­

izmu za świętą. To tu Hindusi chcieliby być spopieleni. Uwa­

żają bowiem, że kremacja w takim miejscu zapewni im lep­

szy byt w przyszłym życiu. W Manikamika każdego dnia pło­

nie do trzystu ciał. Popioły topi się w Gangesie. Według staty­

styk, woda w_rzece przekracza normy czystości aż 340 tysięcy razy.

- Wielokrotnie widziałem ludzi, którzy w workach przy­

nosili martwe psy, koty, a nawet cielaki - relacjonuje Maciej

Reportażysta Maciej Wesołowski przyjechał do Byczyny na zaproszenie Mileny Zatytnej.

Wesołowski. - Pakowano je do łodzi, wypływano z nimi na środek rzeki i tam wrzucano worki. Pięć minut później, w tym samym miejscu, ludzie myli zęby, dorośli kąpali się z malutkimi dziećmi. Dla mnie - Europejczyka, to było szokują­

ce. Rozmawiałem na ten temat z mężczyzną. Powiedział, że u nich jest to normalne, są do tego przyzwyczajeni. Wierzą, że woda ze świętej rzeki oczysz­

cza ich z grzechu, jest drogą do lepszego życia w następnym wcieleniu.

Dziennikarza najbardziej zachwyciła w Indiach różno­

rodność, taki swoisty przekła­

daniec -.setki przeróżnych reli- gii, nieprawdopodobna mie­

szanka etniczna. To, że naj­

większa atrakcja turystyczna styka się z największym bru­

dem, typowym zaniedbaniem.

To, że na każdym kroku spoty­

ka się ludzi o tak różnych aspi­

racjach, marzeniach...

Ano właśnie, o czym tak naprawdę marzą Hindusi?

- Oni przyjmują życie takim jakie jest - mówi Maciej Weso­

łowski. - Wierzą w reinkarna­

cję i twierdzą, że choć teraz są na przykład biedakami, to być może ich następne wcielenie będzie lepsze. Po co więc się buntować?

A czym jest tytułowy szpa­

gat w pionie?

- Odnosi się do wielu aspek­

tów życia w Indiach - mówi autor książki. - Hindusi czasem bardziej chcą, niż mogą. Chcą dokonać rzeczy niemożliwych, trochę się pokazać. W książce

porównuję ich do Polaków, do naszej mentalności, bo wbrew pozorom przypominają nas - chodzi o kompleksy, aspiracje, o taką, powiedzmy, skłonność do szpagatu.

Ale, by osoby zainteresowa­

ne przeczytaniem książki, nie straciły na nią apetytu, pozwolę, by genezę tytułu poznały już same.

Autorskie spotkanie z Maciejem Wesołowskim zapo­

czątkowało cykl spotkań lite­

rackich, artystycznych, jakie w mieście będą się odbywać.

- Chcemy zachęcać miesz­

kańców do tego, by ciekawie spędzali czas - mówi Milena Zatylna, kierownik referatu promocji, rozwoju i turystyki Urzędu Miejskiego w Byczy­

nie. - Dysponujemy na promo­

cję bardzo skromnym budże­

tem, dlatego wykorzystuję pry­

watne kontakty.

Współorganizatorem spo­

tkania był hotel Adler, który udostępnił nie tylko salę, ale także ugościł wszystkich poczę­

stunkiem na miarę hotelu trzy- gwiazdkowego.

EW

OPOLSZCZYZNA, GOSŁAWICE Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, spotkał się z członkami Mniejszo­

ści Niemieckiej.

r

mister Andrzej Halicki jechał na zaproszenie posła Ryszarda Galii.

Jednym z głównych tema­

tów spotkania było funkcjo­

nowanie szkolnictwa dwuję­

zycznego.

- Ktoś mógłby powiedzieć, to co macie za mało pieniędzy na prowadzenie edukacji? - mówi Ryszard Galla. - Nie, ich wystar­

cza. Problemem dla nas jako organizacji jest zła infrastruktura budynków, które dzierżawimy.

Przykładem może być szkoła w Gosławicach, która przed otwar­

ciem wymagała gruntowego remontu. Wciąż są sale, w tym gimnastyczna, które trzeba zmo­

dernizować. Chcielibyśmy, żeby w ministerstwie znalazły się na to odpowiednie środki. By orga­

nizacje i stowarzyszenia, które podejmują inicjatywę tworzenia takich placówek, mogły ubiegać się o dotacje. Są już pewne pró­

by takich rozwiązań, ale to wciąż etap raczkowania.

Na Opolszezyźnie niemiec­

kiego jako języka mniejszości narodowej uczy się aż 45 tysięcy dzieci. Jest kilkadziesiąt szkól, w których prowadzonejest naucza­

nie dwujęzyczne.

Nie ma złych emocji

Minister Andrzej Halicki wizytę na Opolszezyźnie zakończył w polsko-niemieckiej szkole w Gosławicach.

- W tym cztery szkoły sto­

warzyszeniowe, a nie samorzą­

dowe - mówi poseł Ryszard Galla.

Stowarzyszenie Pro Liberis Silesiae prowadzi polsko - nie­

mieckie zespoły szkolno - przedszkolne według pedagogi­

ki Marii Montessori w Raszo- węj, w Opolu i wspomnianych już Gosławicach w gminie Dobrodzień. Podobna placówka istnieje w Kędzierzynie - Koźlu.

Gosławicka placówka powstała we wrześniu 2013 roku W dwóch klasach pierw­

szej i drugiej uczy się 20 dzieci.

Jest też 24 przedszkolaków.

- Wpływ na to, że ta szkoła powstała właśnie tu, mieli rodzice - mówi Małgorzata Wysdak. - To była w dużej mierze ich inicjatywa. Widząc działalność placówki w Raszo- wej podpytywali, czy podobna nie mogła zatiinkcjonować i w gminie Dobrodzień.

W czerwcu 2013 roku stowa­

rzyszenie podpisało ze Staro­

stwem Powiatowym umowę o dzierżawę budynku, w okresie wakacyjnym odbyły się remon­

ty, a we wrześniu próg szkoły przekroczyli pierwsi uczniowie.

- Na remont placówki bli­

sko trzysta tysięcy złotych dała Mniejszość Niemiecka, sto tysięcy złotych pochodziło z ministerstwa - tłumaczy dyrektorka.

- Dobre jest to, że widać perspektywę rozwoju tej pla­

cówki - mówi minister Andrzej Halicki. - Od najmłodszych klas, a właściwe od przedszkola, ta szkoła wypełnia się i żyje uczniami. Być może w przy­

szłości stowarzyszenie pójdzie w kierunku kolejnych etapów nauczania, czyli po podstawów­

ce poziom wyżej. Tego życzę

stowarzyszeniu i społeczności.

Minister Andrzej Halicki zaznacza, że szkolnictwo dwuję­

zyczne to realizacja tylko jedne­

go z zapisów traktu "o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współ­

pracy", który na początku lat dziewięćdziesiątych podpisany został pomiędzy rządem pol­

skim i niemieckim.

- Kto dałby wiarę, że to się stanie - mówi minister. - Tym­

czasem wypełnia się treścią i to w bardzo szybkim czasie.

Wymiana młodzieży, sposób funkcjonowania 'społeczności, stowarzyszenia, samoorganiza­

cja, ale też reprezentacja poli­

tyczna, bo przecież w samorzą­

dzie jest ona bardzo silna w tym regionie - to dowody, że te rela­

cje mogą być bardzo dobre i dla obu stron korzystne. Chciała- bym, żeby dodatkowo ten natu­

ralny pomost pomiędzy bogat­

szą i dobrze rozwiniętą gospo­

darką niemiecką a regionem opolskim, który powinien z tego korzystać, był jeszcze bardziej korzystny.

Minister potwierdza, że owszem problemy są - czy to związane z interpretacją przepi­

sów, czy z odpowiednim zago­

spodarowaniem placówki..

- Najważniejsze, że nie ma tych wynikających ze złych emocji - podkreśla minister Andrzej Halicki. - Na Opolsz- czyźnie nie dostrzegam takich incydentów, które wymagają innego rodzaju interwencji niż pomoc. - To dowód, że te relacje polsko-niemieckie są autentycz­

ne i dojrzałe z punktu widzenia obywatelskiego. Tożsamość budowana wzajemną akceptacją jest takim modelem dobrze roz­

winiętego demokratycznego, wolnego społeczeństwa.

MK

(5)

23 kwietnia

2015

KULISY POWIATU 5

Samochody w rowie

POWIA1 OLESKI W piątek 17 kwietnia doszło do dwóch zdarzeń drogowych na drodze wojewódzkiej nr 901.

T

uż przed godziną 13.00 dyżurna powiatowego sta­

nowiska kierowania otrzymała informację o wypadku drogo­

wym na „901”.

- Na prostym odcinku drogi między Wachowicami a Kocu­

rami doszło do zderzenia volks- wagena passata z volkswage- nem transporterem - informuje brygadier Jarosław Zalewski z Komendy Powiatowej Pań­

stwowej Straży Pożarnej w Oleśnie.

Samochód osobowy zablo­

Zdjęciast.ogn.J.Brodziak/OSPDobrodzień

A jeśli

FELIETON

Na Opolszczyznę wracają stare choroby zakaźne - alar­

mują lekarze. To m.in. krztu­

siec, odra i różyczka. Dzieje się tak, bo rośnie wsiłę ruch antyszczepieniowy.

Jakiś czas temu coś sły­

szałem na temat tych ruchów, jednak wydawało mi się, że to tylko jakaś sekta oryginałów.

Coś na kształt dziwaków gotowych sypać kiełki nawet do herbaty. A tu niespodzian­

ka. Tych ludzi jest coraz wię­

cej. 1 wciąż rośnie skala ich determinacji.

Najogólniej biorąc ludzi tych przekonuje pogląd, jako­

by szczepienia dzieci groziły ich zdrowiu i życiu. Teorię taką ogłosił przed laty pewien bry­

tyjski uczony i mimo protestów lekarzy, to ona właśnie przebi­

ła się do świadomości społecz­

nej. Nie pomogło już nic.

Nawet i to, że uczony przyznał się do sfałszowania danych wyjściowych i w efekcie dostał zakaz wykonywania zawodu.

Sprawa przestoje być śmieszna, bo najkrócej mówiąc w naszych autobu­

sach, sklepach, szkołach itd.

kował jeden pas ruchu, a dostawczy wpadł do rowu i przewrócił się na lewy bok.

- Działania zastępów Pań­

stwowej Straży Pożarnej pole­

gały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, udzieleniu kwalifi­

kowanej pierwszej pomocy jednemu z kierowców oraz ustawieniu i stabilizacji samo­

chodu dostawczego - kontynu­

uje bryg. Jarosław Zalewski. - Po zakończeniu czynności dochodzeniowych z jezdni usu­

nięto plamę oleju oraz części

może pojawiać się coraz wię­

cej ludzi zwyczajnie chorych, częstujących swą chorobą na zasadzie łańcuszka. Specjali­

ści zwracają uwagę na to, że niebawem może dojść do masowych epidemii. I na to jeszcze, że przecież te epide­

miczne choroby zeszły do pod­

ziemia nie z własnej ochoty, tylko wskutek istnienia syste­

mów obowiązkowych szcze­

pień. Próbujemy się zatem sami pozbawić broni, dzięki której wygraliśmy wojnę.

Nasza cywilizacja na róż­

nych etapach popadaławroz­

maitefiksacje, ale ten ze szcze­

pionkami wydaje mi się szcze­

gólnie zadziwiający.

Współpracowałem przed kilkoma laty z niewielkim lokalnym tygodnikiem. I zda­

rzyło się, że pewnego dnia przybiegła do redakcji kole­

żanka z wypiekami na twarzy i rewelacją na ustach. Ustali­

ła bowiem, że stosowne służby w mieście od dawna wiedzą, że menel, który stoi na parkin­

gu pod supermarketem i odwozi ludziom wózki ma autentyczną, zdiagnozowaną

dziecko ugryzie psa?

rozbitych pojazdów.

Przejazd na trasie odbloko­

wano przed godziną 15.00.

Niemal o tej samej godzinie do stanowiska kierowania wpłynęło kolejne zgłoszenie.

Tym razem w Dobrodzieniu samochód ciężarowy marki MAN przewożący meble zje­

chał z jezdni na pobocze, ude­

rzył w bariery energochłonne i wpadł do rowu.

- Działania strażaków pole­

gały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odłączeniu akumula­

gruźlicę. Tylko nijak się da odwieźć go przymusowo do szpitala. Takie prawo.

- Drukujemy, czy nie - zapytał zespołu naczelny.

Wywołałem burzę zgłaszając obawę, czy nie stworzymy groźnego precedensu. Powie­

działem, że jak dziś opublikuje­

my tekst i zdjęcie tego gościa, to jutro może pojawić się poku­

sa wydrukowania spisu miesz­

kańców z egzemą na rękach, albo hołdujących zwyczajowi smarkania w rękaw, więc lepiej się od nich trzymać dale­

ko. Może wtedy tak sobie tro­

chę felietonowo odleciałem, ale gdy szef pyta, grzeczny pracownik odpowiada. Sam

chciał.

Moje wahania w dalszej dyskusji zostały jednak obalo­

ne i chyba dobrze, bo nazajutrz po publikacji w redakcji było telefoniczne piekło. Czytelnicy dziękowali i wieszali psy na władzach. Władze z kolei sta­

nęły na uszach i gość spod supermarketu zniknął. Wywieź­

li go na leczenie i tyle.

Dzisiaj mam podobny dyle­

mat. Nie chciałbym jechać w

torów, rozpoznaniu w zakresie szczelności zbiornika paliwo­

wego oraz usunięciu drzewa, w które uderzyła skrzynia ładun­

kowa pojazdu - relacjonuje bryg. Jarosław Zalewski.

Samochód z rowu wycią­

gnęła pomoc drogowa. Osób poszkodowanych nie było. W działaniach ratowniczych udział wzięli Jednostka Ratow­

niczo - Gaśnicza PSP w Ole­

śnie oraz Ochotnicza Straż Pożarna z Dobrodzienia.

MK

jednym autobusie z kimś, kto kicha, smarka, kaszle, siejąc wokoło wszystko o czym nawet strach myśleć.

A z drugiej strony co? Wie­

szać na słupach ogłoszenio­

wych spisy nazwisk tych, któ­

rzy odmawiają szczepienia dzieci?

Była kiedyś mocno nagła­

śniana akcja dolegliwych kar dla tych, którzy pozwalają swoim czworonogom siusiać

w

piaskownicach dla dzieci. I słusznie. Wprawdzie z doświadczenia wiem, że pia­

skowa babka lepiej się trzyma, gdy ją zwilżyć, ale jednak lepiej użyć do tego wody.

Ale szedłem sobie niedaw­

no obok piaskownicy, w której gromadka dzieci robiła co lubi najbardziej: darła się, brudzi­

ła, budowała zameczki, a potem je rozkopywała tłukąc łopatkami po głowach — czyli robiła bydło jednym słowem.

Pomyślałem, że lepiej obej­

dę to całe towarzystwo szero­

kim łukiem. Bo jeśli niezasz- czepione?

Ot, paradoks.

Marek Martyniak

Keith Williams ma szczególny sentyment do angiel­

skiej herbaty.

Mały Londyn

KLUCZBORK Keith Williams to trzydziestodziewięcioletni Anglik, który od kilku lat tu mieszka i pracuje. W tym mieście znalazł miłość i założył rodzinę.

K

eith Williams urodził się i wychował w Londynie, a od kilku lat z powodzeniem zaraża miłością do języ­

ka angielskiego i angielskiej kultury mieszkańców nasze­

go regionu. Jest nauczycielem w Zespole Szkół Ogólno­

kształcących STO w Kluczborku, uczy także w Namysło­

wie oraz prowadzi własną szkołę językową Lektor w Kluczborku.

- Przyjechałem do Kluczborka ponieważ właśnie tutaj dostałem szansę pracy w charakterze nauczyciela języka angielskiego i pomyślałem, dlaczego nie podjąć tego wyzwania - mówi Keith Williams.

Przed przybyciem do Polski Keith pracował w korpo­

racji jako specjalista IT, czyli osoba z branży technicznej.

Był specjalistą w bardzo wąskiej dziedzinie. Niestety, w 2009 roku stracił pracę, z powodu recesji jaka miała miej­

sce w tamtym czasie w Anglii. Po dziewięciomiesięcz­

nym okresie bezrobocia i wzmożonego szukania pracy, pewnego dnia dostał propozycję ze szkoły STO z Klucz­

borka, aby przyjechać do Polski i zacząć uczyć tu języka angielskiego. Oferta był na tyle ciekawa i atrakcyjna, że postanowił spróbować. Ukończył specjalną szkołę dla nauczycieli w Dublinie, spakował walizki i znalazł się w Polsce. Keith Williams wspomina, że zmiana miejsca zamieszkania z Londynu na Kluczbork, była dla niego delikatnym szokiem kulturowym.

- Bardzo lubię Kluczbork i Polskę, ale czasami tęsknię za życiem kulturalnym, rozrywkowym oraz za centrami handlowymi jakie są w Londynie - tłumaczy Anglik.

W Polsce Keith spędza wolny czas z rodziną: jeżdżąc na rowerze oraz uprawiając kite-surfing w Turawie.

- Jest to najlepsze miejsce do uprawiania tej dyscypli­

ny sportu w naszym regionie - mówi Keith.

Przed przyjazdem do naszego kraju Keith Williams miał w Anglii kilku znajomych z Polski, znał kilka pol­

skich filmów (m.in. Kieślowskiego) i próbował niektóre polskie potrawy.

- Uwielbiam polską kuchnię w szczególności kurczaka w migdałach i rosół - tłumaczy.

Keith bardzo polubił polski klimat w szczególności mroźną zimę i gorące lato, które w Anglii nie występują.

- W Polakach szczególnie cenię waszą gościnność - tłumaczy Brytyjczyk. - Moja mama jest Irlandką, której dom rodzinny, podobnie jak tu, jest zawsze otwarty na gości i pełen pysznego jedzenia.

Keith nie narzeka na brak pracy, ponieważ bardzo dużo osób chce uczyć się języka angielskiego. Chyba jest jedynym native speakerem w regionie.

Jak mówi tęskni za rodziną i znajomymi, ale dzięki komunikatorowi Skype jest z nimi w stałym kontakcie.

Niedawno urodził mu się syn, został dumnym ojcem i jak mówi, nie planuje powrotu do Londynu, ponieważ tu ma wszystko co kocha: cudowną rodzinę i zawód, którego wykonywanie stało się jego pasją.

Katarzyna Błaut

(6)

Pan Jan Domagała zgodził się przekazać swoje wspomnienia i opowiedzieć o poczynaniach grupy "Rudego".

Na tropach grupy „Rudego ”

KOMORZNO Niektórzy uznają ich za bohaterów, inni za bandytów. O tym kim byli partyzanci Stanisława Panka o pseudonimie

„Rudy” i jakie tajemnice kryje komorzański las opowiadają świadkowie zdarzeń z lat 1945/1946.

Z

ycie mieszkańców Ko- morzna i okolic było i jest jedną wielką zagadką.

Mało kto wie, że w okresie powojennym na tych tere­

nach działał oddział party­

zancki, którego dowódcą był Stanisław Panek, pseudonim

„Rudy”.

- Przez dłuższy czas głów­

ną siedzibą tego oddziału były gęste lasy komorzań- skie, w których partyzanci mieli swoje bunkry- mówi Jan Domagała, wówczas « mieszkający na pograniczu

lasu, w województwie wiel- kopolskim. - Jako chłopak g poszedłem z kolegą zobaczyć a te bunkry. Z tego co parnię- tam były one doskonale &

"O1 ukryte, nie do zobaczenia, n mieściły się za gęstymi drze­

wami. Zapewniały partyzan­

tom doskonałe ukrycie.

Stanisław Panek w 1945 roku zdezerterował z Ludo­

wego Wojska Polskiego i ukrywał się w Kluczborku, tam wstąpił do oddziału AK pod dowództwem Franciszka Olszówki pseudonim „Otto”.

W Kępnie 19 października 1945 roku partyzanci w biały dzień podjechali bryczką pod restaurację „Pod Łabędziem”.

Wykonali wyrok śmierci w imieniu zbrojnego podziemia na dwóch tutejszych okrut­

nych katach miejscowej lud­

ności - szefach Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Pub­

licznego - podporucznik Ka­

zimierzu Hetmanie i sierżan­

cie Marianowi Tarce.

Od tego czasu Urząd Bez­

pieczeństwa podjął bez­

względną walkę z partyzan­

tami „Otta”. Udało się namó­

wić dwóch braci z oddziału, którzy doprowadzili do zasadzki w miejscowości Pisarzowice, gdzie zginął dowódca Franciszek Ol­

szówka. Od tego czasu dowództwo przejął Stanisław Panek. W grupie „Rudego”

znaleźli się żołnierze z okolic Szymonkowa, Komorzna i terenów województwa wiel­

kopolskiego: Ignacówki, Aniołki, Buczku Małego i Wielkiego, Krzyżownik, Teklina, Sadogóry i Szarloty.

- Ludzi „Rudego” było około dwudziestu, w tym dwie kobiety - wspomina Jan Domagała. - Nosili oni pol­

skie mundury, mieli kilka motorów i ze dwie furmanki, posługiwali się bronią długą i krótką. W tamtych czasach byłem chłopcem, ale znałem niektórych z nich. Dużo par­

tyzantów pochodziło z tere­

nów kępińskich. Jedna z kobiet Irena Tomaszewicz z Ignacówki. W ugrupowaniu byli też Tomalik, bracia Welc i Antoni Szalek.

W aktach IPN- u znajdują się także nazwiska z grupy

„Rudego”: Helena Motyka, Edward Szemberski, Roman Roszowski i zastępca „Rude­

go” Wiktor Wójcik, pseudo­

nim „Wilczek”. Według akt grupa przeprowadzała wiele akcji. Do największej z nich doszło w nocy z 17 na 18 lutego 1946 roku. W odwecie za śmierć „Otta” powstańcy zaatakowali pociąg w Cza­

starach, którym jechali radzieccy żołnierze. Zabili dziesięciu Rosjan, jednego

Nieopodal bunkrów postawiono symboliczny krzyż z nazwiska­

mi pomorodowanych.

ranili. Jako żołnierze zbroj­

nego podziemia członkowie grupy „Rudego” walczyli głównie z bezpieką oraz Niemcami którzy gnębili Polaków.

- Ludzie „Rudego” byli bezwzględni w swoich czy­

nach, nieraz przychodzili na imprezę wiejską i jak ktoś był podejrzany o współpracę z SB, to grzecznie wypraszali go z imprezy i ten człowiek już nie wracał - dodaje Jan Domagała. - Dla zwykłych mieszkańców byli i dobrzy i źli. Dobrzy ponieważ poma­

gali biednym i słabszym, dostarczając im nawet jedze­

nie. Niedobrzy, bo sprowa­

dzali funkcjonariuszy UB, którzy szukali osób pomaga­

jących partyzantom. Docho­

dziło też do sytuacji, że ginę­

ły po wsiach konie, których partyzanci używali do prze­

mieszczania się. U nas w domu ojciec przestrzegał żelaznej dyscypliny: za dużo nie mów i uważaj z kim roz­

mawiasz, by nie podpaść ani UB, ani partyzantom.

O bezwzględności grupy

„Rudego” opowiada także Karolina Błaszczak, miesz­

kanka Szymonkowa.

Dzięki uprzejmości Franciszka Rudnickiego udało się obej rżeć doły po bunkrach.

- Mój mąż był mechani­

kiem, pewnej nocy członko­

wie grupy przyszli do nas i zabrali męża - mówi Karoli­

na Błaszczak. - Na drugi dzień na kościele i na budyn­

ku straży pożarnej widniała informacja napisana na kart­

ce, że został zamordowany.

O ważnym wydarzeniu do jakiego doszło w komorzań- skim lesie z udziałem grupy

„Rudego” wspomina również Wilhelm Szubert, obecny mieszkaniec Krzywiczym

- Wszystko zaczęło się od tego, jak Knapik, to był jeden z gospodarzy z wioski o nazwie Wodziczna w powie­

cie kępińskim, pewnej soboty wziął ze sobą dwudziesto- trzyletnią dziewczynę z rodziny Stock i pojechali razem do komorzańskiego lasu po drzewo - mówi Wil­

helm Szubert, który dawniej mieszkał w kępińskiej Igna- cówce II. - Pojechali z same­

go rana. Knapik wrócił wie­

czorem, ale już bez dziew­

czyny. Nie wiem czy on był piany, czy jedynie udawał, ale każdemu opowiadał co innego. Matka tej zaginionej dziewczyny po- szła do Kosmali, który pełnił nadzór

nad wioską. Kosmala dora­

dził jej, żeby zebrała ludzi i poszła szukać dziewczyny.

Kobieta nazbierała trzynaści osób. Byli to ludzie z Igna­

cówki, z Wodzicznej, rodzi­

na i leśniczy z Komorzna.

Matka zaginionej wzięła też swojego syna i syna siostry, miał on zaledwie jedenaście lat. Wyruszyli, ale żadna z tych osób już nie wróciła. Z tego co się później dowie­

działem zaginiona dziewczy­

na jak i matka z ludźmi pode­

szli za blisko bunkrów party­

zantów. Partyzanci bali się, że ci ludzie ich wydadzą, więc wszystkich zamordowali.

Znajomy opowiadał mi, że gdy ci ludzie podeszli pod bunkry, to dziewczyna jeszcze żyła.

Obecnie córka jednej z osób zamordowanych przez grupę „Rudego”, nieopodal bunkrów postawiła symbo­

liczny krzyż. Są na nim nazwiska pomordowanych osób.

Później zaczęło się prze­

śladowanie mieszkańców wiosek, z których zaginęli ludzie.

- Bezpieka myślała, że mieszkańcy, którzy zaginęli

dołączyli do partyzantów - dodaje Wilhelm Szubert. - Jakieś dwa, trzy dni od zagi­

nięcia ludzi, do naszej wio­

ski Ignacówka II, jak i do innych sąsiednich ‘wiosek, przyjechali ludzie z UB, kazali nam się spakować i wsiąść do furmanek. Rodzi­

nie, z której zaginęło dwóch mężczyzn nie pozwolono nawet się spakować, zostali siłą wciągnięci do samocho­

du. Zawieziono nas do Kęp­

na na przesłuchanie. Z mojej rodziny pojechałem ja, babcia, siostra, mama i ojciec, który dopiero co wrócił z wojny. W Kępnie spaliśmy w jakiejś hali. Na drugi dzień UB wywołało ojca: - Czy jest Ludwik Szubert, urodzony w 1903 roku? Od tego czasu nie widziałem już ojca, został tam zamordowany, a ja do dziś nie wiem, gdzie jest jego grób. Nas zabrano do pociągu dla bydła i przewie­

ziono do obozu w Śremie, gdzie przebywaliśmy dość długo.

Grupa „Rudego” po ataku na pociąg w Czastarach nie­

fortunnie wzięła za woźnicę człowieka, który tej samej nocy przekazał informację bezpiece i z samego rana budynek został otoczony i po długiej walce część partyzan­

tów zginęła, a część się pod­

dała. Zginął „Wilczek”, zastępca „Rudego”, pocho­

dzący z Łęki Opatowskiej.

„Rudy” zbiegł, ale nękany w pościgach zginął 10 sierpnia 1946 roku w Papierni koło Wójcina.

Dobrze, że są jeszcze ludzie, których pamięć i życzliwość pozwala zasię­

gnąć informacji o czasach powojennych. Dzięki uprzej­

mości Franciszka Rudnickie­

go z Szymonowa, udało się obejrzeć doły po bunkrach oraz symboliczny krzyż na pamiątkę pomordowanych osób.

Marzena Walska

(7)

KULISY POWIATU 7

23

kwietnia

2015

ZdjęciaWojciechDobrowolski

Leszek Słabek z Gdańska ma najdłuższy odcinek do pokonania. Hipolit Rokicki na wyprawę pojechał z żoną Jolantą.

Szwadron pojechał do Bolonii

KLUCZBORK Ponad czterdzieści osób z całej Polski, w tym dwadzieścia z powiatu kluczborskiego wyruszyło w czwartek 16 kwietnia na wyprawę Szwadronu Skorpion szlakiem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Okazją jest 70. rocznica wyzwolenia Bolonii przez II Korpus Polski.

O

siem samochodów willys na lawetach wyjechało z Ligoty Dolnej.

- Kultywujemy tradycję Czwartego Pułku Pancerne­

go, który walczył pod Monte Cassino i wchodził w skład drugiego Korpusu - mówi Adrian Mamzer, organizator wypraw. - Nasze samochody przejechały już cały szlak

W Bolonii grupa przeby­

wać będzie trzy dni - podczas obchodów wyzwolenia miasta.

Później pojedzie do Anzio, gdzie Amerykanie mieli swój przyczółek. Dwa dni spędzi w Rzymie, zwiedzi Watykan.'

- Stamtąd wyjeżdżamy do Monte Cassino - dodaje Adrian Mamzer. - Będziemy

zakwaterowani w namiotach, przy słynnym „Domku dokto­

ra” na terenie klasztornym.

Kolejnym etapem będzie zwiedzenie cmentarza. W Bolonii zapalimy na grobach ponad tysiąc dwieście zniczy.

Po pobycie w Monte Cassino i zwiedzeniu pola bitewnego zamierzamy pokonać drogę polskich saperów. Od sześć­

dziesięciu lat nie była ona uży­

wana. Zrobimy to trochę nie­

legalnie, ponieważ jest to park krajobrazowy.

Dla Hipolita Rokickiego jest to już szósta wyprawa.

Pierwsza miała miejsce do Monte Cassino, następnie były Bolonia, Narwik, Nor­

mandia, później wyprawa

szlakiem generała Maczka.

Pan Hipolit od 43 lat jest właścicielem willysa.

- Pracowałem w Sando­

mierzu w Czwartym Batalio­

nie Saperów jako żołnierz zawodowy i tam znalazłem zabytkowego willisa z 1943 - opowiada Hipolit Rokicki. - Na zlotach poznałem innych miłośników tych zabytkowych samochodów.

Praca w wojsku polskim i jazda amerykańskim willy- isem nie zawsze szły w parze.

- Będąc na służbie jeździ­

łem już na tego typu wyprawy - opowiada pan Hipolit. - Przełożeni różnie to odbierali.

Czasami miałem problemy, bo w dodatku dojeżdżałem swo­

im wyllisem do pracy. A ja wtedy miałem tylko taki pojazd. Kosztował dwie pensje podporucznika wojska pol­

skiego - około ośmiu tysięcy złotych.

Teraz pan Hipolit jest już na emeryturze. Ma więcej czasu i razem z żoną mogą sobie pozwolić na takie wyprawy.

Od czasu, gdy wyremonto­

wał wojskowy zabytek, a było to przed czterdziestu laty, nie ma z nim problemów do dziś.

Obecnie w Polsce jest ok. stu egzemplarzy tego typu aut.

- Staramy się jechać bez noclegu - mówi organizator wyprawy. - Mamy przed sobą dwadzieścia cztery godziny jazdy. Do Bolonii jest tysiąc

pięćset kilometrów.

- To moja trzecia wyprawa - mówi Leszek Słabek z Gdańska. - Mam najdłuższy odcinek do pokonania. Więk­

szość osób to posiadacze wily- isów albo fordów, ale różnica między nimi jest do wychwy­

cenia tylko dla fachowców.

Ten wspaniały samochód był produkowany do 1969 roku.

Na początku lat dziewięćdzie-.

siątych trudno było o części zamienne. Dopiero później zaczęliśmy sprowadzać je z Niemiec i Francji. Piętnaście lat temu kupiłem CD z tysią­

cem zdjęć z wyllisami i dzięki nim bez problemu dopasowa­

łem poszczególne części.

Od dwóch lat w wyprawach

uczestniczą również kobiety i dzieci.

- Wyjeżdżam na tego typu wyprawy z racji zainteresowań historyczno-militamych męża - mówi Jolanta Rokicka. - Również z powodów rodzin­

nych, ponieważ mój ojciec służył w drugim korpusie i stacjonował pod Bolonią. To już jest we krwi. Cieszę się, że są z nami dzieci. Dzięki takim wyprawom na żywo zaszcze­

piamy im kawałek naszej historii. To nie to samo co pod­

ręcznik, czy lekcja historii w szkole.

Z kluczborskimi Skorpio­

nami spotkamy się po powro­

cie, na początku maja.

WD

Forma gminy jest stabilna

ROZMOWA Z Jarosławem Kielarem, burmistrzem Kluczborka, rozmawia Wojciech Dobrowolski.

- Zdobył pan trzecie miejsce w rankingu Samo­

rządowy Menedżer Regio­

nu w województwie opol­

skim w Ogólnopolskim Plebiscycie Filary Polskiej Gospodarki. Czym dla pana i gminy jest to wyróż­

nienie?

- Ja to traktuję jako nagro­

dę dla naszej gminy. Tym bardziej jest ona dla nas wartościowa, ponieważ to samorządowcy decydują o przyznaniu certyfikatu. Od czterech lat jako jedyny samorząd jesteśmy w trójce tych najlepszych. Do tej pory byliśmy trzy razy dru­

dzy, raz pierwsi i teraz trze­

ci. Pozostali się zmieniają.

Oznacza to, że my mamy ustabilizowaną formę, bo jesteśmy cały czas w gronie

najlepszych.

- Kryteria są jasne: efek­

tywne zarządzanie gmina­

mi, ich finansami, inwesty­

cjami w ochronę środowi­

ska, dbanie o budowanie aktywności społecznej, efektywne pozyskiwanie zewnętrznych funduszy.

Isnieje zależność między nimi?

- To, że klimat jest pozy­

tywny dla inwestorów rzutu­

je na działalność stowarzy­

szeń. Ważne jest tworzenie nowych inicjatyw, ale jeszcze istotniejsze ich utrzymanie.

Dobrze, że pozyskujemy nowych inwestorów, jednak ważniejsze jest to, żeby ist­

niejące zakłady mogły się rozbudowywać i to się dzieje.

Jest szansa, że rozbudują się dwie firmy - Młyny Polskie i Siegenia Aubi. Trzy nowe zaczną się budować Aspock Automotive Polska - produ­

cent lamp do samochodów, Cosma Poland - producent szczotkarek oraz głowic szli­

fierskich dla przemysłu drzewnego i metalowego, a

Cedrob zbuduje zakład pro­

dukcji pasz.

- A jak wygląda pozyski­

wanie środków europej­

skich ?

- Warto wspomnieć o cho­

ciażby ostatnich działaniach, takich jak termoizolacja urzę­

du miasta i starostwa, budo­

wa kanalizacji w Bogacicy, oczyszczalni przydomo­

wych, a także budowa miejsc rekreacji. Mimo że był już koniec naborów w zeszłym roku udało się nam pozyskać jeszcze trochę pieniędzy i w tym roku inwestycje są kon­

tynuowane.

- Jaki kierunek rozwoju poprzez inwestycje obrała gmina na ten rok?

- Ważne, że kierunek roz­

woju gminy jest widoczny.

Mamy pozyskanych inwesto­

rów, ale również teren pod strefę ekonomiczną. To nie było łatwe, tym bardziej, że teren pochodzi z masy upa­

nomiczną i zmniejszy ruch w mieście. Rozbudowa regio­

nalnego wysypiska też będzie z korzyścią dla lokalnego dłościowej, a kluczborska

gmina kupiła jedenastohekta- rowy grunt po Zakładzie Przemysłu Drzewnego przy ulicy Wołczyńskiej. Całość ma zostać przeznaczona pod inwestycje.

- Me potrwa przyłączenie terenu po tartaku do Wał­

brzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?

- Około rok. Po uporząd­

kowaniu tego terenu wielu prywatnych inwestorów chciałoby się z nami zamie­

nić. Ale czy uda się zapełnić w szybkim tempie ten obszar, w tej chwili nie wiem. Wia­

domo, że istnieją miejsca dużo atrakcyjniejsze związa- ~ ne z autostradą, z dużą aglo- § meracją. My jako gmina -g mamy pewne odległości do nich. Położenie nasze mimo wszystko nie jest złe. Oczy- o wiście potrzebna jest budowa kolejnej części obwodnicy, która udrożni nam strefę eko- n

środowiska. Budowa ma się rozpocząć jeszcze w tym roku.

- Dziękuję za rozmowę.

(8)

8 KULISY POWIATU

23 kwietnia 2015

LISTY, POLEMIKI

W związku z opublikowaniem w dniu 9.04.2015 w Państwa czasopiśmie „Kulisy Powiatu Kluczbork- Olesno” artykułu pod tytułem „Nadal boją się wiatra­

ków”, który zawierał nieprawdziwe i nierzetelne infor­

macje, niniejszym żądamy opublikowania sprostowania do tego artykułu w poniższym zakresie:

1. Organizatorem spotkania była grupa mieszkańców wsi Bugaj, Jaworzno, Julianpol, Żytniów i Cieciułów, a nie jak Państwo podajecie Przewodniczący Rady Gminy Edward Gładysz!

2. Spotkanie w Cieciułowie nie było kolejnym eta­

pem konsultacji społecznych Urzędu Gminy, lecz było zdecydowanym protestem mieszkańców przeciwko budowie farmy wież wiatrowych na jej terenie, co zaowocowało prawie jednogłośnym przyjęciem uchwały mieszkańców gminy z żądaniem uchylenia uchwalonego w roku 2010 planu zagospodarowania przestrzennego w zakresie budowy farmy wież wiatrowych! Przedmiotowa uchwała mieszkańców została w trybie administracyj­

nym skierowana do Urzędu Gminy Rudniki i oczekuje na odpowiedź!

3. Zamieszczone w treści artykułu zdjęcie nie dotyczy opisywanego spotkania, lecz pochodzi ze spotkania mieszkańców, które odbyło się w roku 2014 w Żytnio- wie!

Zgodnie z zasadami karty etyki dziennikarskiej win- niście Państwo w swoich publikacjach przestrzegać przede wszystkim zasady prawdy, obiektywizmu i uczci­

wości, czego jednak w tym artykule nie czynicie.

Mam jednak nadzieję, że sprostowanie pozwoli napra­

wić zaistniałą sytuację i zakończy postępowanie w przedmiotowej sprawie.

Z poważaniem:

Robert Tkaczyk

Od autorki artykułu

Redakcja „Kulis Powiatu” nie otrzymała żadnej informacji na temat organizacji spotkania w Cieciuło­

wie (dowiedzieliśmy się o nim po fakcie), a wiedzę na temat przedsięwzięcia zaczerpnęłam w Urzędzie Gmi­

ny w Rudnikach, podobnie jak informację o tym, że powyższe spotkanie było kolejnym etapem konsultacji społecznych.

Podpis pod zdjęciem zamieszczonym w artykule jasno mówi, że dotyczy ono spotkania, które odbyło się już wcześniej w Żytniowie.

Anna Paduszek

Mali recytatorzy

BOGACICA Choć nie wszyscy już tacy mali, to jednak bardzo młodzi recytatorzy, w sobotę 18 kwietnia zaprezentowali wiersze w trzecim już konkursie Die Kleinęn Reimen.

Zmiany w urzędach

KLUCZBORK Rozpoczęła się ter- momodernizacja budynku Urzędu Miejskiego i Starostwa Powiatowego.

Prace ruszyły w poniedziałek 20 kwietnia i potrwają do 30 kwietnia 2016 r.

W

związku z tym zmianie ulegną lokalizacje wydziałów, referatów oraz samodzielnych stanowisk. Do 9 maja w UM referat ochrony środowiska i leśnictwa, zajmujący się gospodarką odpadami, deklaracjami i śmieciami z pokoju nr * 8 (na parterze) zostanie przeniesiony do pokoju 126 (I piętro).

Natomiast referat ds. organizacyjnych z pokoju 102,103 zmie­

ni swoją siedzibę na salę 138 na (I piętro).

Z kolei w starostwie wydział finansowy z pokoi203,204,206 trafi dopokoju213, zaś ewidencja gruntów (wydział geodezji, kartografii, katastru, gospodarki nieruchomościami) zmieni swoją siedzibę na pokój 13 (w nowym skrzydle).

Dodatkowo od 20 kwietnia część parkingu z tyłu budynku obu urzędów jest wyłączona z użytkowania w związku z pro­

wadzeniem prac remontowych.

WD

Biuro reklamy!

609 888 290

TJ

ecytowanie wierszy w _L\ąęzyku niemieckim zaczęli rzeczywiście ci mali, bo wychowankowie przed­

szkoli. Zadanie nie było łatwe, gdyż tego dnia w sie­

dzibie miejscowego koła Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim zebrali się jurorzy, którzy surowo oce­

niali walory językowe i arty­

styczne występów. W komi­

sji zasiedli Barbara Smyrek, Monika Smyrek, Rajnard Gerlic, Elżbieta Bursy i Kor­

nelia Scholz.

Po długich naradach nagrodzili oni wszystkich sześciu przedszkolaków, którzy pokonali tremę i zaprezentowali swoje talen­

ty. Niemniej jednak dodat­

kowe nagrody trafiły do Moniki Nowak z Bazan za zajęcie trzeciego miejsca, jej brata Szymona za miejsce drugie oraz do Eweliny Wołowskiej z Bogacicy za pierwsze. Zwyciężczyni swoim wykonaniem wiersza

„Das ist Papa Maus”

zachwyciła oceniających nie tylko poziomem języka nie­

mieckiego, ale także ogól­

nym wrażeniem artystycz­

nym, zaś występ zdawał się jej wcale nie tremować.

Oczekiwanie na werdykt jury oraz na występy uczniów szkół podstawowych zebrani mogli umilić popijając kawę czy herbatę oraz raczyć się przygotowanymi na tę okazję słodkimi wypiekami.

Wśród uczniów szkół pod­

stawowych konkurencja była

niemała, bo w konkursie wzięło udział aż 27 osób.

- Przerosło to nasze oczeki­

wania - mówi Anna Wyrwich, przewodnicząca kola TSKN w Bogacicy, organizator konkursu.

Zwyciężczynią została Natalia Warzyc z Bogacicy, która zaprezentowała wiersz

„Die kleine Haxe”. Drugie miejsce zajęli Izabela Glomb

z Bogacicy oraz Jakub Dogiel z Opola, trzecia była Kinga Pietrucha z Bogacicy, zaś czwarte miejsce przypa- dło Weronice Patrzek z Kujakowic.

Oceniający przyznali rów­

nież wyróżnienia, które otrzymali: Barbara Mańkie- wicz i Weronika Kansik z Kuniowa, Olivia Benk z

Bogacicy, Daria Grzeszok i Klaudia Sygusch z Kujako­

wic, a także Kalina Nobis, Natalia Bogdanik i Aleksan­

dra Suchecka z Opola.

Fundatorem nagród w kon­

kursie popularyzującym naukę języka niemieckiego był Konsulat Republiki Fede­

ralnej Niemiec w Opolu.

Marcin Szecel

Najmłodsi uczestnicy konkursu otrzymali drobne upominiki.

Konkurs cieszył się dużym zainteresowaniem wśród uczniów szkół podstawowych.

Zumba na pięć

KLUCZBORK W niedzielę 19 kwietnia w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji odbył się maraton zumby.

W

zięło w nim udział 200 osób. Uczestnicy w wieku od 6 do 60 lat tańczyli i ćwiczyli przez trzy godziny.

Zumba jest połączeniem tańca z fitnessem.

- Pięć lat temu sprowadzili­

śmy zumbę do Kluczborka - mówi Aleksandra Blana, instruktorka i założycielka szkoły zumby w Kluczborku . - I tak została ona z nami na stałe. Zumba przywędrowała do Polski z USA, została stwo­

rzona przez Alberta Pereza.

Populalma jest dlatego, że w przyjemny sposób można spa­

lić kalorie. Bawiąc się wykonu­

jemy trening wzmacniający.

Tańczymy w szybkim tempie, po czym zwalniamy.

Maraton poprowadzili Iza- Zumba to połączenie tańca z fitnessem, a przy tym doskonała rozrywka i trening.

bela Kin, instruktorka Zumba Fitness w Polsce, Michał Kur­

pet, Sylwia Kurpet, Alicja Tur-

czyńska-Bryl, Mariusz Koper­

ski, Agata Hojeńska i Aleksan­

dra Blana.

Organizatorami maratonu byli: klub fitness Energy Fit, Urząd Miejski oraz OSiR. WD

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na stronie znajdują się również zdjęcia i wiadomości o najmłodszych mieszkańcach Afryki oraz informacje o tym, w jaki sposób można im pomóc.. Święta w Kamerunie

- Wygraliśmy ligę w dobrym stylu i to na pewno jest duży nasz sukces - podkreśla kierownik Gerlic. - Wcześniej takiego wyniku nie udało się zrobić nawet Metalowi Kluczbork, który

Istotnym elementem jest także zgranie zespołu i niewątpliwie - jeśli uda nam się utrzymać ten zespół w komplecie - będzie to działało na naszą korzyść.

tkania z uczniami klas I-IV, które odbyło się w poniedziałek 11 kwietnia, był Piotr Wąsik - mistrz Polski i czołowy zawodnik Europy w carvingu. - Carving jest

- Darek to nasz absolwent i duma szkoły - mówi Horst Chwałek, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych w Oleśnie. - Bardzo się cieszę, że w końcu osobiście będę mógł mu

ka jest członkiem naszej grupy, więc tu nie było nad czym się zastanawiać.. Na scenie Miejskiego Domu

- Już po raz szesnasty udaje nam się zorganizować galę Ośmiu Wspaniałych, ale to wydarzenie, które może się odbyć tylko dzięki wolontariuszom, którzy pracują przez 365

Koncert odbędzie się w piątek 23 kwietnia o godz.. 10.00 i 11.30