Zwłoki w starei przepompowni s.2
POWIATU KLUCZBORK - OLESNO
ISSN 1731 ■ 9897 Indeks 381314 Nakład 6000 cena 2,50 zł (w tym 5%VAT) ilr 16 (591) czwartek 23 kwietnia 2015 r. Gazeta jest członkiem ZKDP i SGL reklama
OLESNO
BETON
transport pompa
46-300 Olesno ul. Leśna 3 tel. 034 359 84 08,603 689 021
www.wlodar.com.pl
IMEX PIECHOTA
i ■■■■■■■■ _ I Sp. z o.o. Sp. k DOSTARCZAMY CIEPŁO DO TWOJEGO DOMURuszyła wiosenna promocja opału .
Zdziechowice 19SA
PN-PT 8:00-16:00 SOB 8:00-13:00
PN-PT 8:00-16:00 SOB 8:00-13:00
wegiel przesiewany
sprzedaż węgla luzem i workach po 25 kg
szeroki asortyment ekologiczne paliwa gwarancja wysokiej jakości transport gratis do 30 km
JAKET
Zapaleńcy
z
Kluczborkazabrali nalawetach
swo je willysy i pojechali
doWłoch, by
świętować70.
rocznicę wyzwolenia Bolonii. s.7 reklama
^irTełalgałairterdz-irira
Niektórzy
uznają ich
za bohaterów,inni
zaban
dytów.
O tym
kim bylipartyzanci
StanisławaPanka
o pseudonimie "Rudy"i jakie
tajemnice kryje komorzański lasopowiadają
świadkowiezdarzeń z lat 1945/1946.
s.6Siostry Justyna, Sylwia, Maria i
Aleksandra
Bere
skaaniołkami nie były
nigdy. Wagary, towarzy stwo,
alkohol... Tak było do czasu, kiedytrafiłydo OchotniczychHufców Pracyw Oleśnie.s.13
NA TROPACH "RUDEGO OHP ZMIENIŁ ICH ZYCIE
... KOMMMA
™
WĘGŁOWAŁ*. ^TAURON SSS"”~ArafcrMttot
PROGRAM TV NA 8 DNI
R
eklama? 609 888 290
KOSZWADRON W BOLONII
@ DREWNOSTAL
skup złomu w cenie 620 - 750zt/tona skup folii 200złftona
skup makulatury 200złftona
email - drewnostal@op.pl
MALI MISJONARZE
Uczniowie
Publicznej SzkołyPodstawowej
wBor
kach Wielkich zebrali 6,5tys.zł
nabudowę
przed szkola w
Kolwezi. Docenili tojurorzy
ogólnopol
skiego konkursu"Mój Szkolny
KolegazMisji".s.27
reklama
PIEKARNIA U MARCINA
WYSOKA, UL. DOBRODZIEŃSKA 1A Tel. 34-350-28-87
CHLEB NA NATURALNYM ZAKWASIE
PIECZYWO BEZ ŚRODKÓW CHEMICZNYCH
(POLEPSZACZY)«
W KAŻDY PIĄTEK od godz. 17ca CIEPŁY CHLEB I CIASTO DROŻDŻOWE
ZAPRASZAMY
EXTRA MASŁA
smak z Olesna
2 KULISY POWIATU
23 kwietnia 2015LICZBA
NUMERU 240
Tyle miliardów euro Unia Europejska przeznaczyła już na ratowanie upadającej ekonomicznie Grecji.
CYTAT NUMERU
- Sześćdziesięciu rosyjskich bandytów chce wjechać do Polski i wszyscy drżą. Jak będą łamali prawo to pałą po grzbiecie i zawrócić.
Joachim Brudziński, poseł PiS
Policjanci przeprowadzili oględziny zwłok. Sekcja wyka- że, jaka była przyczyna śmierci kobiety.
Znaleziono zwłoki
WOŁCZYN We wtorek 21 kwietnia w budynku starej przepompowni przy ulicy Stawowej znaleziono zwłoki kobiety.
Z
darzenia miało miejsce ok. godziny 16.00. 52-latka była mieszkanką Wołczyna.Ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok - informuje młodszy aspirant Mariusz Trejten, rzecznik prasowy Komen
dy Powiatowej Policji w Kluczborku. - Wykaże ona jaka była przyczyna śmierci.
WD
reklama
KALENDARZ
Czwartek, 23 kwietnia 113. dzień roku. Do końca roku 252 dni.
Imieniny: Gabrieli, Heleny, Jerzego, Wojciecha.
Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich.
Piątek, 24 kwietnia
114. dzień roku. Do końca roku 251 dni.
Imieniny: Euzebiusza, Grzegorza, Marii.
Sobota, 25 kwietnia
115. dzień roku. Do końca roku 250 dni.
Imieniny: Franciszka, Jarosława, Marka.
Międzynarodowy Dzień Świadomości Za
grożenia Hałasem, Dzień Sekretarki.
Fałszywi policjanci
KLUCZBORK Policja ostrzega przed oszustami, którzy działają metodą „na policjanta”.
W
ubiegłym tygodniu kilku mieszkańców powiatu kluczborskiego odebrało telefon od oszustów.
Podczas rozmowy przedsta
wili się oni za policjantów, którzy do telefonu przekazu
ją „członków rodziny”, sprawców rzekomego wypadku. Następnie osoba podająca się za kogoś z rodziny informuje, że pilnie potrzebuje pieniędzy.
- Jeżeli znajdziemy się w takiej sytuacji, powinniśmy natychmiast zawiadomić
policję - ostrzega młodszy aspirant Mariusz Trejten, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Klucz
borku. - Pamiętajmy, że w przypadku osób, które tele
fonicznie podają się za członków rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy przez osoby pośredniczące, należy za każdym razem naj
pierw weryfikować uzyska
ne przez telefon informacje.
Można to zrobić najszyb
ciej poprzez osobiste nawią
zanie kontaktu z rodziną.
Nie ma chętnych na zakłady
WOŁCZYN Linopłyt trafił pod młotek. Licytacja daw
nych zakładów przemysłu lniarskiego nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu,
f^polskie Zakłady Prze- skiem o kolejną licytację.
Uzmysłu Lniarskiego prze
stały działać w latach 90-tych.
Największa fabryka w histo
rii miasta upadła w wyniku problemów finansowych.
Na środę 15 kwietnia zaplanowano trzecią licytację zakładów. Miała zostać zlicy
towana działka o powierzch
ni około 20 ha wraz z budyn
kami. Niestety i tym razem zabrakło chętnych na dawne zakłady.
- Nikt nie wpłacił wyma
ganego wadium - mówi Bogusław Adaszyński, wice- burmistrz Wołczyna. - Są"S dwa wyjścia z tej sytuacji.
Likwidator może obniżyć o cenę całości lub podzielić nie- ruchomość na mniejsze dział- 4?
ki i sprzedawać.
Gmina wystąpi z wnio-
Jeśli ta także okaże się nie
skuteczna i żaden z wierzy
cieli nie przejmie nierucho
mości, zostanie wykorzysta
ne jedno z dwóch rozwiązań.
- Najlepiej gdyby udało się zlicytować zakład w całości - przyznaj e bur
mistrz Adaszyński.
Będziemy zabiegać o takie
Niedziela, 26 kwietnia 116. dzień roku. Do końca roku 249 dni.
Imieniny: Dominika, Mariusza, Marzeny.
Światowy Dzień Własności Intelektualnej.
Poniedziałek, 27 kwietnia 117. dzień roku. Do końca pozostało 248 dni.
Imieniny: Jakuba, Jana, Józefa, Marcina.
Światowy Dzień Grafika i Rysunku Gra
ficznego.
Wtorek, 28 kwietnia 118. dzień roku. Do końca roku 247 dni.
Imieniny: Joanny, Ludwika, Marii, Patryka.
Środa, 29 kwietnia
119. dzień roku. Do końca roku 246 dni.
Imieniny: Antoniny, Bogusława, Katarzyny.
SZCZYPTA POLITYKI
flagi
- Trzeba wykorzystywać wyłącznie posiadane przez siebie numery telefonów, a nie numery podane przez osobę dzwoniącą - zwraca uwagę młodszy aspirant Mariusz Trejten. - W sytu
acjach budzących wątpli
wość i uzasadniających podejrzenie oszustwa należy natychmiast powiadomić najbliższą jednostkę policji dzwoniąc na numer 997 lub 112 z telefonów komórko
wych.
WD
rozwiązanie, promując ten teren wśród potencjalnych inwestorów.
Sama lokalizacja nieru
chomości ma sporo atutów - to tutaj docelowo powstanie strefa ekonomiczna wraz z infrastrukturą. Teren jest uzbrojony, przeznaczony pod inwestycje.
AJ
Trzecia licytacja terenów po byłym linopłycie nie przyniosła skutku.
WYDAWCA: Centrum “KOLISKO” Krzysztof Świeykowski; 46-320 Praszka, ul. Senatorska 3, tel./fax.: 34 35 88 774. Nakład: 6000 Redaktor naczelny: Aleksander Świeykowski.
Zatępca redaktora naczelnego - redaktor prowadzący: Andrzej Szatan tel. 34 358 86 21 lub 603 85 14 14 (a.szatan@wp.pl)
Redakcja: Andrzej Szatan (aszatan@wp.pl), Małgorzata Kuc (malgoratakuc@interia.pl), Agnieszka Kozłowska (iamkozlowska@op.pl), Anna Paduszek (aniapaduszek@gmail.com), Martin Huć (kulisypowiatu@mteria.pl), Wojciech Dobrowolski (wojciechdobrowokki@wp.pl).
Współpraca: Stanisław Banaśkiewicz, Agnieszka Jasiniak, Marcin Szecel, Edward Tomenko, Elżbieta Wodecka, Katarzyna Błaut, Marzena Walska.
Marketing: Martin Huć, tel. 609 888 290, Zdzisław Pochorecki, Kazimierz Zaręba.
Skład komputerowy: Martin Huć, tel. 609 888 290 (redakcja_pro@o2.pl)
Nasz numer konta bankowego BS Namysłów 46 8890 0001 0000 5962 2000 0001, Księgowość: Biuro Rachunkowe - Kordian Poniatowski, tel. 34 35 91 310.
Druk: Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, drukarnia w Łodzi
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów. Nie zamówionych tekstów nie zwracamy. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.
W przyszły piątek będzie 1 maja. Kiedyś wydawało się. że to ważny dzień. Przygotowania do niego trwały nawet po kilka tygodni. Budowano trybuny’, pla
nowano zbiórki załóg najwięk
szych zakładów pracy i trasy przemarszu 1-majowych pocho
dów. Były darmowe kiełbaski za uczestnictwo w nich. Na szczę
ście należy to do przeszłości. Nikt nam już nie każę uczestniczyć.
Nikt nie będzie sprawdzał list obecności, ale także nie zakażę nikomu, kto ma na to ochotę i czuje taką potrzebę, by w 1-majowym wiecu uczestniczyć.
Lewicowe partie polityczne, częściowo związki zawodowe pamiętają, że 1 maja nadał jest uznawany jako święto pracy. Już bez orkiestr dętych, fajerwerków i kiełbasek, ale z przemówienia
mi odbywają się wiece, a także i niewielkie na krótkich odcinkach pochody. Zapewne podobnie
będzie i w tym roku.
W lutym 2004 roku parla
ment przyjął wniesioną przez posłów PO ustawę o godle, barwach i hymnie RP. Wprowa
dziła ona do kalendarza nowe święto - odchodzony 2 maja Dzień Flagi. Dzień ten wybrano nie przypadkowo. Szukano takiej daty w kalendarzu,
w
sąsiedztwie której są dni reflek
sji o szczytnych kartach historii Polski.W ten sposób Polacy zapewnili sobie ustawą parla
mentu długi majowy weekend.
Ustawa nie zmusza nikogo do wieszania 2 maja polskiej flagi. Za czasów komunizmu władze dbały o to, by wywiesza
ne obowiązkowo na budynkach i ulicach flagi 2 maja były zdjęte.
Dlaczego? Bo 2 maja 1945 roku
• polscy żołnierze zdobywając Berlin umieścili biało-czerwoną flagę na Kolumnie Zwycięstwa i
na Reichstagu.
Teraz wywieszając naszą bia
ło-czerwoną flagę na swoich budynkach, nie czynimy tego, by przypominać o tamtej dacie i jej symbolicznym znaczeniu. Czyni
my to, by pokazać jak bardzo cenimy sobie naszą Ojczyznę, jej osiągnięcia, dorobek i uzyskaną wraz z wolnością pozycję wśród państw i narodów tego świata.
Pamiętajmy’! 2 maja wywie
szamy na naszych budynkach biało-czerowną!
Aleksander Świeykowski
23
kwietnia 2015 KULISY POWIATU 3
Ekologia kosztuje
WOŁCZYN
Gmina rozstrzygnę
ła kolejny przetarg na wywóz śmieci.
Ponownie wygrało miejskie przedsię
biorstwo. Póki co nie szykują się podwyż
ki cen.
D
o końca roku nieczystości z terenu gminy odbierać i wywozić będzie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Wołczynie.
Wołczyńscy radni, mimo wyższych kwot zadeklarowa
nych przez przedsiębiorstwo w przetargu, nie przewidują pod
wyżki cen za odbiór i wywóz śmieci.
- Dotychczasowe zmiany w zakresie wywodu nieczy
stości dla mieszkańców spół
dzielni mieszkaniowej spowo
dowały podwyżkę cen o ponad trzydzieści procent - zauważa Mieczysław Kwa- śnicki, radny i jednocześnie prezes Spółdzielni Mieszka
niowej w Wołczynie.
W wyniku ostatniego przetargu podniosła się łącz
na gminna kwota za odbiór i wywóz nieczystości. Teraz gmina miesięcznie będzie płacić przedsiębiorstwu za usługi w tym zakresie ponad
100 tys. zł.
- To kwota wyższa od tej płaconej do tej pory - przyzna- je Bogusław Adaszyński, wiceburmistrz Wołczyna. - Do końca roku nie planujemy jed
nak żadnych podwyżek cen dla mieszkańców. Oszczędności uzyskane z poprzedniego okre
su pozwolą pokryć tę różnicę.
Pozostają zatem dotych
czasowe stawki. W oparciu o liczbę mieszkańców zamiesz
kujących daną nieruchomość kwota od osoby za odpady segregowane waha się od 4 do 11 zł, a za niesegregowane wynosi 18 zł.
AJ
Cała rodzina zginęła na drodze
REGION Czterosobowa rodzina z Laskowic (gmina Kluczbork) zginęły podczas wypadku między Jełową a Osowcem, na drodze krajowej 45.
D
o wypadku doszło w niedzielę 19 kwietnia, kilka minut przed godziną 21. Dwudziestojednoletni mieszkaniec powiatu opolskiego jadący audi, wyprzedzając kolumnę samochodów, czołowo zderzył się z oplem. Niestety, w wyniku zdarzenia wszystkie osoby jadące oplem poniosły śmierć na miejscu. Kierowca audi i 21-letni pasażer zostali prze
wiezieni do szpitala.
21-latek kierujący audi, którego policjanci podejrzewają o spowodo
wanie tego-zdarzenia po przebadaniu i wyjściu ze szpitala został zatrzyma
ny. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym może grozić mu do 8 lat więzienia.
- Kierowca audi wyprzedzał rząd pojazdów i podczas tego manewru czołowo zderzył się z oplem vectrą, który siłą odrzutu uderzył w cięża
rówkę marki volvo - mówi podin
spektor Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Niestety, po raz kolejny brak ostrożności i rozwagi na drodze, a także brawura zebrały swoje śmiertelne żniwo.
Siła uderzenia była tak duża, że jeden z samochodów zjechał z drogi i dachował w rowie, drugi przewró
cił się na bok. Oba pojazdy były tak zniszczone, że strażacy musieli uwolnić zakleszczone w nich osoby.
Feralnego dnia cała rodziana wracała z odwiedzin u bliskich.
- Marcin był strażakiem Ochotni
czej Straży Pożarnej w Laskowicach, działał również w Radzie Sołeckiej - informuje Jacek Sykoś, sołtys Laskowic i naczelnik OSP. - Można było na niego zawsze liczyć. Wielo
krotnie nam pomagał przy różnych sprawach. Tak blisko byli już domu...
03 C s o© • 3 £
i
reklama
hETECŚ
usługi
cięcia laserem TRUMPF
Wycinanie laserem dowolnych kształtów
• Max. format blachy 1500 mm x 3000 mm
• Stal konstrukcyjna (węglowa) do grubości: 20 mm
• Stal nierdzewna do grubości: 12 mm
• Aluminium do grubości: 10 mm
• Dokładność cięcia: 10,1 mm
gięcie
na
prasiekrawędziowejCNC• Rł pipria dn3700 mm nacisk 7OOOkN
wykrawanie rewolwerowe CNC
Wykrawanie dowolnych kształtów
• Max. format blachy 1500 mm x 3000 mm
• Stal ocynkowana do grubości: 6 mm
NETECS Sp.zoo.
ul.Kolejowa 2 46300 Stare Olesno tel: +4834350 5339 fax: +4834359 76 30
Żona Marcina, Martyna była rów
nież zaangażowana w życie społecz
ne wsi. Pełniła funkcję wiceprezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Wsi Laskowice. Była księgową i nie
dawno wróciła z urlopu macierzyń
skiego, po urodzeniu Marcela. Mate
usz, starszy syn nieżyjącego małżeń
stwa miał pójść we' wrześniu do pierwszej klasy.
- Od ośmiu lat była w zarządzie stowarzyszenia - opowiada Gabriela Świerc, przedszkolanka z Laskowic.
- Pani Martyna była u nas w przed
szkolu przewodniczącą rady rodzi
ców, ogólnie bardzo aktywna. Po prostu społecznicy, zarówno ona, jak i jej mąż. Robili tak wiele dla innych.
A dla Martyny rodzina była najważ
niejsza. Oni wszędzie chodzili razem. Nie widziałam ich nigdy osobno.
- Podczas różańca będziemy się za nich modlić - mówi pani Gabrie
la. - Jak się taka tragedia wydarzy, człowiek zaczyna się zastanawiać nad życiem. Ciężko to zrozumieć.
Nie da się właściwie tego pojąć. Nie | wiem jaki Bóg miał cel. Jedyne co jest w tym „pocieszające”, jeżeli tak J
można powiedzieć, że dalej trzymają się całą rodziną.
Po 48-godzinnym areszcie 21-let
ni Michał C. wyszedł na wolność.
Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, by został tymczasowo aresztowany. Posiedzenie sądu w tej sprawie odbyło się we wtorek 21 kwietnia. Przed wymiarem sprawie
dliwości będzie odpowiadał z wolnej stopy. Jak poinformowała Ewa Kosowska-Komiak z biura prasowego Sądu Okręgowego w
Opolu sąd nie zasto
sował aresztu tym-
na brak podstaw faktycznych: brak obawy matactwa lub ucieczki.
Michał C. został objęty dozorem policyjnym i nie może opuszczać kraju. Musi też wpłacić 20 tys. zło
tych poręczenia. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Policjanci z Komendy Miej
skiej Policji w Opolu proszą
czasowego z uwagi
Biuro Senatorskie
prof. Ryszarda Knosali
organizuje wyjazd do Sejmu i Senatu w Warszawie w dniu 27 maja br.
info@netecs.pl
www.netecs.pl
Chętnych do zwiedzania parlamentu prosimy o zapisywanie się w Biurze Senatorskim
telefonicznie: 603 698 168
lub za pośrednictwem poczty elektronicznej:
ryszard@knosala.com
Adres biura: 46-200 Kluczbork, ul. Mickiewicza 14
Strażacka flaga OSP w Laskowicach opuszczona została do połowy masztu i przepasana kirem.
świadków tego zdarzenia o kon
takt osobisty lub telefoniczny z Komendą Miejską Policji w Opo
lu, ul. Powolnego 1, tel. 77 422 35 29, 77 422 2553 bądź najbliższą jednostką policji na terenie całego kraju pod numerem 997 lub 112 z telefonów komórkowych.
WD
reklama
^og#33*a www.knosala.com
4 KULISY POWIATU
23 kwietnia201f
Witajcie w brudzie...
BYCZYNA W piątek 17 kwietnia w hotelu Adler odbyło się spotkanie z Maciejem Wesołowskim, dziennikarzem, autorem książ
ki „Szpagat w pionie. W drodze przez Indie”, która premierę miała miesiąc temu.
M
aciej Wesołowski jest reporterem miesięcznika National Geographic i „Dużego Formatu”, dodatku reporterskiego do „Gazety Wyborczej”.
Współautor książek „Tu drzwi trzeba otwierać powoli” oraz
„Grzech jest kobietą”. Był nominowany do nagrody Grand Press 2014. Jak sam podkreśla jest uzależniony od podróży (odwiedził ponad sześćdziesiąt krajów), spotkań z ludźmi i ekstrawaganckiej kuchni. Urodził się na Kaszu
bach, od kilku lat mieszka w Warszawie.
• W czasie spotkania w Byczynie dziennikarz opowia
dał o swoim czteromiesięcz
nym pobycie w Indiach, w cza
sie którego przejechał dwana
ście stanów indyjskich. Do wyjazdu pchnęła go ciekawość ludzi i świata. Pokłosiem tej podróży jest właśnie książka
„Szpagat w pionie. W drodze przez Indie”, która ukazała się 25 marca. Jej pierwsze zdania brzmią dość prowokacyjnie:
„Witajcie w brudzie. Brud, brud, brud. Na ulicach, w hote
lach, w pociągach ...
- Długo się zastanawiałem nad takim wstępem, bo zdawa
łem sobie sprawę, że mogą być z tego powodu kłopoty - przy- znaje Maciej Wesołowski. - I rzeczywiście, już spotkałem się z reakcjami czytelników: No jak to! Jak tak w ogóle można zacząć! Pierwsza strona oddaje stan mojego ducha po długiej podróży. Opisałem to, co widzia
łem - prawdziwe Indie: ich róż
norodność, bo okazuję szacunek i dużo pokory wobec tej kultury, ale też i miejsca, które są tam iS naprawdę potwornie brudne.
Kilka dni temu mama mojej koleżanki bardzo dobrze zrecen- zowała książkę, ale powiedziała, że po wstępie już wie, iż do Indii nigdy nie pojedzie. Jeśli więc ktoś ma wątpliwości, czy odwie
dzić to państwo, czy nie, to myślę, że mimo trudności jakie wiążą się z taką podróżą, jak najbardziej warto.
Jednym z najświętszych miejsc w Indiach, jak opowia
dał reporter, jest Manikamika Ghat nad rzeką Ganges, uważa
na przez wyznawców hindu
izmu za świętą. To tu Hindusi chcieliby być spopieleni. Uwa
żają bowiem, że kremacja w takim miejscu zapewni im lep
szy byt w przyszłym życiu. W Manikamika każdego dnia pło
nie do trzystu ciał. Popioły topi się w Gangesie. Według staty
styk, woda w_rzece przekracza normy czystości aż 340 tysięcy razy.
- Wielokrotnie widziałem ludzi, którzy w workach przy
nosili martwe psy, koty, a nawet cielaki - relacjonuje Maciej
Reportażysta Maciej Wesołowski przyjechał do Byczyny na zaproszenie Mileny Zatytnej.
Wesołowski. - Pakowano je do łodzi, wypływano z nimi na środek rzeki i tam wrzucano worki. Pięć minut później, w tym samym miejscu, ludzie myli zęby, dorośli kąpali się z malutkimi dziećmi. Dla mnie - Europejczyka, to było szokują
ce. Rozmawiałem na ten temat z mężczyzną. Powiedział, że u nich jest to normalne, są do tego przyzwyczajeni. Wierzą, że woda ze świętej rzeki oczysz
cza ich z grzechu, jest drogą do lepszego życia w następnym wcieleniu.
Dziennikarza najbardziej zachwyciła w Indiach różno
rodność, taki swoisty przekła
daniec -.setki przeróżnych reli- gii, nieprawdopodobna mie
szanka etniczna. To, że naj
większa atrakcja turystyczna styka się z największym bru
dem, typowym zaniedbaniem.
To, że na każdym kroku spoty
ka się ludzi o tak różnych aspi
racjach, marzeniach...
Ano właśnie, o czym tak naprawdę marzą Hindusi?
- Oni przyjmują życie takim jakie jest - mówi Maciej Weso
łowski. - Wierzą w reinkarna
cję i twierdzą, że choć teraz są na przykład biedakami, to być może ich następne wcielenie będzie lepsze. Po co więc się buntować?
A czym jest tytułowy szpa
gat w pionie?
- Odnosi się do wielu aspek
tów życia w Indiach - mówi autor książki. - Hindusi czasem bardziej chcą, niż mogą. Chcą dokonać rzeczy niemożliwych, trochę się pokazać. W książce
porównuję ich do Polaków, do naszej mentalności, bo wbrew pozorom przypominają nas - chodzi o kompleksy, aspiracje, o taką, powiedzmy, skłonność do szpagatu.
Ale, by osoby zainteresowa
ne przeczytaniem książki, nie straciły na nią apetytu, pozwolę, by genezę tytułu poznały już same.
Autorskie spotkanie z Maciejem Wesołowskim zapo
czątkowało cykl spotkań lite
rackich, artystycznych, jakie w mieście będą się odbywać.
- Chcemy zachęcać miesz
kańców do tego, by ciekawie spędzali czas - mówi Milena Zatylna, kierownik referatu promocji, rozwoju i turystyki Urzędu Miejskiego w Byczy
nie. - Dysponujemy na promo
cję bardzo skromnym budże
tem, dlatego wykorzystuję pry
watne kontakty.
Współorganizatorem spo
tkania był hotel Adler, który udostępnił nie tylko salę, ale także ugościł wszystkich poczę
stunkiem na miarę hotelu trzy- gwiazdkowego.
EW
OPOLSZCZYZNA, GOSŁAWICE Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, spotkał się z członkami Mniejszo
ści Niemieckiej.
r
mister Andrzej Halicki jechał na zaproszenie posła Ryszarda Galii.Jednym z głównych tema
tów spotkania było funkcjo
nowanie szkolnictwa dwuję
zycznego.
- Ktoś mógłby powiedzieć, to co macie za mało pieniędzy na prowadzenie edukacji? - mówi Ryszard Galla. - Nie, ich wystar
cza. Problemem dla nas jako organizacji jest zła infrastruktura budynków, które dzierżawimy.
Przykładem może być szkoła w Gosławicach, która przed otwar
ciem wymagała gruntowego remontu. Wciąż są sale, w tym gimnastyczna, które trzeba zmo
dernizować. Chcielibyśmy, żeby w ministerstwie znalazły się na to odpowiednie środki. By orga
nizacje i stowarzyszenia, które podejmują inicjatywę tworzenia takich placówek, mogły ubiegać się o dotacje. Są już pewne pró
by takich rozwiązań, ale to wciąż etap raczkowania.
Na Opolszezyźnie niemiec
kiego jako języka mniejszości narodowej uczy się aż 45 tysięcy dzieci. Jest kilkadziesiąt szkól, w których prowadzonejest naucza
nie dwujęzyczne.
Nie ma złych emocji
Minister Andrzej Halicki wizytę na Opolszezyźnie zakończył w polsko-niemieckiej szkole w Gosławicach.
- W tym cztery szkoły sto
warzyszeniowe, a nie samorzą
dowe - mówi poseł Ryszard Galla.
Stowarzyszenie Pro Liberis Silesiae prowadzi polsko - nie
mieckie zespoły szkolno - przedszkolne według pedagogi
ki Marii Montessori w Raszo- węj, w Opolu i wspomnianych już Gosławicach w gminie Dobrodzień. Podobna placówka istnieje w Kędzierzynie - Koźlu.
Gosławicka placówka powstała we wrześniu 2013 roku W dwóch klasach pierw
szej i drugiej uczy się 20 dzieci.
Jest też 24 przedszkolaków.
- Wpływ na to, że ta szkoła powstała właśnie tu, mieli rodzice - mówi Małgorzata Wysdak. - To była w dużej mierze ich inicjatywa. Widząc działalność placówki w Raszo- wej podpytywali, czy podobna nie mogła zatiinkcjonować i w gminie Dobrodzień.
W czerwcu 2013 roku stowa
rzyszenie podpisało ze Staro
stwem Powiatowym umowę o dzierżawę budynku, w okresie wakacyjnym odbyły się remon
ty, a we wrześniu próg szkoły przekroczyli pierwsi uczniowie.
- Na remont placówki bli
sko trzysta tysięcy złotych dała Mniejszość Niemiecka, sto tysięcy złotych pochodziło z ministerstwa - tłumaczy dyrektorka.
- Dobre jest to, że widać perspektywę rozwoju tej pla
cówki - mówi minister Andrzej Halicki. - Od najmłodszych klas, a właściwe od przedszkola, ta szkoła wypełnia się i żyje uczniami. Być może w przy
szłości stowarzyszenie pójdzie w kierunku kolejnych etapów nauczania, czyli po podstawów
ce poziom wyżej. Tego życzę
stowarzyszeniu i społeczności.
Minister Andrzej Halicki zaznacza, że szkolnictwo dwuję
zyczne to realizacja tylko jedne
go z zapisów traktu "o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współ
pracy", który na początku lat dziewięćdziesiątych podpisany został pomiędzy rządem pol
skim i niemieckim.
- Kto dałby wiarę, że to się stanie - mówi minister. - Tym
czasem wypełnia się treścią i to w bardzo szybkim czasie.
Wymiana młodzieży, sposób funkcjonowania 'społeczności, stowarzyszenia, samoorganiza
cja, ale też reprezentacja poli
tyczna, bo przecież w samorzą
dzie jest ona bardzo silna w tym regionie - to dowody, że te rela
cje mogą być bardzo dobre i dla obu stron korzystne. Chciała- bym, żeby dodatkowo ten natu
ralny pomost pomiędzy bogat
szą i dobrze rozwiniętą gospo
darką niemiecką a regionem opolskim, który powinien z tego korzystać, był jeszcze bardziej korzystny.
Minister potwierdza, że owszem problemy są - czy to związane z interpretacją przepi
sów, czy z odpowiednim zago
spodarowaniem placówki..
- Najważniejsze, że nie ma tych wynikających ze złych emocji - podkreśla minister Andrzej Halicki. - Na Opolsz- czyźnie nie dostrzegam takich incydentów, które wymagają innego rodzaju interwencji niż pomoc. - To dowód, że te relacje polsko-niemieckie są autentycz
ne i dojrzałe z punktu widzenia obywatelskiego. Tożsamość budowana wzajemną akceptacją jest takim modelem dobrze roz
winiętego demokratycznego, wolnego społeczeństwa.
MK
23 kwietnia
2015KULISY POWIATU 5
Samochody w rowie
POWIA1 OLESKI W piątek 17 kwietnia doszło do dwóch zdarzeń drogowych na drodze wojewódzkiej nr 901.
T
uż przed godziną 13.00 dyżurna powiatowego stanowiska kierowania otrzymała informację o wypadku drogo
wym na „901”.
- Na prostym odcinku drogi między Wachowicami a Kocu
rami doszło do zderzenia volks- wagena passata z volkswage- nem transporterem - informuje brygadier Jarosław Zalewski z Komendy Powiatowej Pań
stwowej Straży Pożarnej w Oleśnie.
Samochód osobowy zablo
Zdjęciast.ogn.J.Brodziak/OSPDobrodzień
A jeśli
FELIETON
Na Opolszczyznę wracają stare choroby zakaźne - alar
mują lekarze. To m.in. krztu
siec, odra i różyczka. Dzieje się tak, bo rośnie wsiłę ruch antyszczepieniowy.
Jakiś czas temu coś sły
szałem na temat tych ruchów, jednak wydawało mi się, że to tylko jakaś sekta oryginałów.
Coś na kształt dziwaków gotowych sypać kiełki nawet do herbaty. A tu niespodzian
ka. Tych ludzi jest coraz wię
cej. 1 wciąż rośnie skala ich determinacji.
Najogólniej biorąc ludzi tych przekonuje pogląd, jako
by szczepienia dzieci groziły ich zdrowiu i życiu. Teorię taką ogłosił przed laty pewien bry
tyjski uczony i mimo protestów lekarzy, to ona właśnie przebi
ła się do świadomości społecz
nej. Nie pomogło już nic.
Nawet i to, że uczony przyznał się do sfałszowania danych wyjściowych i w efekcie dostał zakaz wykonywania zawodu.
Sprawa przestoje być śmieszna, bo najkrócej mówiąc w naszych autobu
sach, sklepach, szkołach itd.
kował jeden pas ruchu, a dostawczy wpadł do rowu i przewrócił się na lewy bok.
- Działania zastępów Pań
stwowej Straży Pożarnej pole
gały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, udzieleniu kwalifi
kowanej pierwszej pomocy jednemu z kierowców oraz ustawieniu i stabilizacji samo
chodu dostawczego - kontynu
uje bryg. Jarosław Zalewski. - Po zakończeniu czynności dochodzeniowych z jezdni usu
nięto plamę oleju oraz części
może pojawiać się coraz wię
cej ludzi zwyczajnie chorych, częstujących swą chorobą na zasadzie łańcuszka. Specjali
ści zwracają uwagę na to, że niebawem może dojść do masowych epidemii. I na to jeszcze, że przecież te epide
miczne choroby zeszły do pod
ziemia nie z własnej ochoty, tylko wskutek istnienia syste
mów obowiązkowych szcze
pień. Próbujemy się zatem sami pozbawić broni, dzięki której wygraliśmy wojnę.
Nasza cywilizacja na róż
nych etapach popadaławroz
maitefiksacje, ale ten ze szcze
pionkami wydaje mi się szcze
gólnie zadziwiający.
Współpracowałem przed kilkoma laty z niewielkim lokalnym tygodnikiem. I zda
rzyło się, że pewnego dnia przybiegła do redakcji kole
żanka z wypiekami na twarzy i rewelacją na ustach. Ustali
ła bowiem, że stosowne służby w mieście od dawna wiedzą, że menel, który stoi na parkin
gu pod supermarketem i odwozi ludziom wózki ma autentyczną, zdiagnozowaną
dziecko ugryzie psa?
rozbitych pojazdów.
Przejazd na trasie odbloko
wano przed godziną 15.00.
Niemal o tej samej godzinie do stanowiska kierowania wpłynęło kolejne zgłoszenie.
Tym razem w Dobrodzieniu samochód ciężarowy marki MAN przewożący meble zje
chał z jezdni na pobocze, ude
rzył w bariery energochłonne i wpadł do rowu.
- Działania strażaków pole
gały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odłączeniu akumula
gruźlicę. Tylko nijak się da odwieźć go przymusowo do szpitala. Takie prawo.
- Drukujemy, czy nie - zapytał zespołu naczelny.
Wywołałem burzę zgłaszając obawę, czy nie stworzymy groźnego precedensu. Powie
działem, że jak dziś opublikuje
my tekst i zdjęcie tego gościa, to jutro może pojawić się poku
sa wydrukowania spisu miesz
kańców z egzemą na rękach, albo hołdujących zwyczajowi smarkania w rękaw, więc lepiej się od nich trzymać dale
ko. Może wtedy tak sobie tro
chę felietonowo odleciałem, ale gdy szef pyta, grzeczny pracownik odpowiada. Sam
chciał.
Moje wahania w dalszej dyskusji zostały jednak obalo
ne i chyba dobrze, bo nazajutrz po publikacji w redakcji było telefoniczne piekło. Czytelnicy dziękowali i wieszali psy na władzach. Władze z kolei sta
nęły na uszach i gość spod supermarketu zniknął. Wywieź
li go na leczenie i tyle.
Dzisiaj mam podobny dyle
mat. Nie chciałbym jechać w
torów, rozpoznaniu w zakresie szczelności zbiornika paliwo
wego oraz usunięciu drzewa, w które uderzyła skrzynia ładun
kowa pojazdu - relacjonuje bryg. Jarosław Zalewski.
Samochód z rowu wycią
gnęła pomoc drogowa. Osób poszkodowanych nie było. W działaniach ratowniczych udział wzięli Jednostka Ratow
niczo - Gaśnicza PSP w Ole
śnie oraz Ochotnicza Straż Pożarna z Dobrodzienia.
MK
jednym autobusie z kimś, kto kicha, smarka, kaszle, siejąc wokoło wszystko o czym nawet strach myśleć.
A z drugiej strony co? Wie
szać na słupach ogłoszenio
wych spisy nazwisk tych, któ
rzy odmawiają szczepienia dzieci?
Była kiedyś mocno nagła
śniana akcja dolegliwych kar dla tych, którzy pozwalają swoim czworonogom siusiać
w
piaskownicach dla dzieci. I słusznie. Wprawdzie z doświadczenia wiem, że pia
skowa babka lepiej się trzyma, gdy ją zwilżyć, ale jednak lepiej użyć do tego wody.
Ale szedłem sobie niedaw
no obok piaskownicy, w której gromadka dzieci robiła co lubi najbardziej: darła się, brudzi
ła, budowała zameczki, a potem je rozkopywała tłukąc łopatkami po głowach — czyli robiła bydło jednym słowem.
Pomyślałem, że lepiej obej
dę to całe towarzystwo szero
kim łukiem. Bo jeśli niezasz- czepione?
Ot, paradoks.
Marek Martyniak
Keith Williams ma szczególny sentyment do angiel
skiej herbaty.
Mały Londyn
KLUCZBORK Keith Williams to trzydziestodziewięcioletni Anglik, który od kilku lat tu mieszka i pracuje. W tym mieście znalazł miłość i założył rodzinę.
K
eith Williams urodził się i wychował w Londynie, a od kilku lat z powodzeniem zaraża miłością do języka angielskiego i angielskiej kultury mieszkańców nasze
go regionu. Jest nauczycielem w Zespole Szkół Ogólno
kształcących STO w Kluczborku, uczy także w Namysło
wie oraz prowadzi własną szkołę językową Lektor w Kluczborku.
- Przyjechałem do Kluczborka ponieważ właśnie tutaj dostałem szansę pracy w charakterze nauczyciela języka angielskiego i pomyślałem, dlaczego nie podjąć tego wyzwania - mówi Keith Williams.
Przed przybyciem do Polski Keith pracował w korpo
racji jako specjalista IT, czyli osoba z branży technicznej.
Był specjalistą w bardzo wąskiej dziedzinie. Niestety, w 2009 roku stracił pracę, z powodu recesji jaka miała miej
sce w tamtym czasie w Anglii. Po dziewięciomiesięcz
nym okresie bezrobocia i wzmożonego szukania pracy, pewnego dnia dostał propozycję ze szkoły STO z Klucz
borka, aby przyjechać do Polski i zacząć uczyć tu języka angielskiego. Oferta był na tyle ciekawa i atrakcyjna, że postanowił spróbować. Ukończył specjalną szkołę dla nauczycieli w Dublinie, spakował walizki i znalazł się w Polsce. Keith Williams wspomina, że zmiana miejsca zamieszkania z Londynu na Kluczbork, była dla niego delikatnym szokiem kulturowym.
- Bardzo lubię Kluczbork i Polskę, ale czasami tęsknię za życiem kulturalnym, rozrywkowym oraz za centrami handlowymi jakie są w Londynie - tłumaczy Anglik.
W Polsce Keith spędza wolny czas z rodziną: jeżdżąc na rowerze oraz uprawiając kite-surfing w Turawie.
- Jest to najlepsze miejsce do uprawiania tej dyscypli
ny sportu w naszym regionie - mówi Keith.
Przed przyjazdem do naszego kraju Keith Williams miał w Anglii kilku znajomych z Polski, znał kilka pol
skich filmów (m.in. Kieślowskiego) i próbował niektóre polskie potrawy.
- Uwielbiam polską kuchnię w szczególności kurczaka w migdałach i rosół - tłumaczy.
Keith bardzo polubił polski klimat w szczególności mroźną zimę i gorące lato, które w Anglii nie występują.
- W Polakach szczególnie cenię waszą gościnność - tłumaczy Brytyjczyk. - Moja mama jest Irlandką, której dom rodzinny, podobnie jak tu, jest zawsze otwarty na gości i pełen pysznego jedzenia.
Keith nie narzeka na brak pracy, ponieważ bardzo dużo osób chce uczyć się języka angielskiego. Chyba jest jedynym native speakerem w regionie.
Jak mówi tęskni za rodziną i znajomymi, ale dzięki komunikatorowi Skype jest z nimi w stałym kontakcie.
Niedawno urodził mu się syn, został dumnym ojcem i jak mówi, nie planuje powrotu do Londynu, ponieważ tu ma wszystko co kocha: cudowną rodzinę i zawód, którego wykonywanie stało się jego pasją.
Katarzyna Błaut
Pan Jan Domagała zgodził się przekazać swoje wspomnienia i opowiedzieć o poczynaniach grupy "Rudego".
Na tropach grupy „Rudego ”
KOMORZNO Niektórzy uznają ich za bohaterów, inni za bandytów. O tym kim byli partyzanci Stanisława Panka o pseudonimie
„Rudy” i jakie tajemnice kryje komorzański las opowiadają świadkowie zdarzeń z lat 1945/1946.
Z
ycie mieszkańców Ko- morzna i okolic było i jest jedną wielką zagadką.Mało kto wie, że w okresie powojennym na tych tere
nach działał oddział party
zancki, którego dowódcą był Stanisław Panek, pseudonim
„Rudy”.
- Przez dłuższy czas głów
ną siedzibą tego oddziału były gęste lasy komorzań- skie, w których partyzanci mieli swoje bunkry- mówi Jan Domagała, wówczas « mieszkający na pograniczu
lasu, w województwie wiel- kopolskim. - Jako chłopak g poszedłem z kolegą zobaczyć a te bunkry. Z tego co parnię- tam były one doskonale &
"O1 ukryte, nie do zobaczenia, n mieściły się za gęstymi drze
wami. Zapewniały partyzan
tom doskonałe ukrycie.
Stanisław Panek w 1945 roku zdezerterował z Ludo
wego Wojska Polskiego i ukrywał się w Kluczborku, tam wstąpił do oddziału AK pod dowództwem Franciszka Olszówki pseudonim „Otto”.
W Kępnie 19 października 1945 roku partyzanci w biały dzień podjechali bryczką pod restaurację „Pod Łabędziem”.
Wykonali wyrok śmierci w imieniu zbrojnego podziemia na dwóch tutejszych okrut
nych katach miejscowej lud
ności - szefach Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Pub
licznego - podporucznik Ka
zimierzu Hetmanie i sierżan
cie Marianowi Tarce.
Od tego czasu Urząd Bez
pieczeństwa podjął bez
względną walkę z partyzan
tami „Otta”. Udało się namó
wić dwóch braci z oddziału, którzy doprowadzili do zasadzki w miejscowości Pisarzowice, gdzie zginął dowódca Franciszek Ol
szówka. Od tego czasu dowództwo przejął Stanisław Panek. W grupie „Rudego”
znaleźli się żołnierze z okolic Szymonkowa, Komorzna i terenów województwa wiel
kopolskiego: Ignacówki, Aniołki, Buczku Małego i Wielkiego, Krzyżownik, Teklina, Sadogóry i Szarloty.
- Ludzi „Rudego” było około dwudziestu, w tym dwie kobiety - wspomina Jan Domagała. - Nosili oni pol
skie mundury, mieli kilka motorów i ze dwie furmanki, posługiwali się bronią długą i krótką. W tamtych czasach byłem chłopcem, ale znałem niektórych z nich. Dużo par
tyzantów pochodziło z tere
nów kępińskich. Jedna z kobiet Irena Tomaszewicz z Ignacówki. W ugrupowaniu byli też Tomalik, bracia Welc i Antoni Szalek.
W aktach IPN- u znajdują się także nazwiska z grupy
„Rudego”: Helena Motyka, Edward Szemberski, Roman Roszowski i zastępca „Rude
go” Wiktor Wójcik, pseudo
nim „Wilczek”. Według akt grupa przeprowadzała wiele akcji. Do największej z nich doszło w nocy z 17 na 18 lutego 1946 roku. W odwecie za śmierć „Otta” powstańcy zaatakowali pociąg w Cza
starach, którym jechali radzieccy żołnierze. Zabili dziesięciu Rosjan, jednego
Nieopodal bunkrów postawiono symboliczny krzyż z nazwiska
mi pomorodowanych.
ranili. Jako żołnierze zbroj
nego podziemia członkowie grupy „Rudego” walczyli głównie z bezpieką oraz Niemcami którzy gnębili Polaków.
- Ludzie „Rudego” byli bezwzględni w swoich czy
nach, nieraz przychodzili na imprezę wiejską i jak ktoś był podejrzany o współpracę z SB, to grzecznie wypraszali go z imprezy i ten człowiek już nie wracał - dodaje Jan Domagała. - Dla zwykłych mieszkańców byli i dobrzy i źli. Dobrzy ponieważ poma
gali biednym i słabszym, dostarczając im nawet jedze
nie. Niedobrzy, bo sprowa
dzali funkcjonariuszy UB, którzy szukali osób pomaga
jących partyzantom. Docho
dziło też do sytuacji, że ginę
ły po wsiach konie, których partyzanci używali do prze
mieszczania się. U nas w domu ojciec przestrzegał żelaznej dyscypliny: za dużo nie mów i uważaj z kim roz
mawiasz, by nie podpaść ani UB, ani partyzantom.
O bezwzględności grupy
„Rudego” opowiada także Karolina Błaszczak, miesz
kanka Szymonkowa.
Dzięki uprzejmości Franciszka Rudnickiego udało się obej rżeć doły po bunkrach.
- Mój mąż był mechani
kiem, pewnej nocy członko
wie grupy przyszli do nas i zabrali męża - mówi Karoli
na Błaszczak. - Na drugi dzień na kościele i na budyn
ku straży pożarnej widniała informacja napisana na kart
ce, że został zamordowany.
O ważnym wydarzeniu do jakiego doszło w komorzań- skim lesie z udziałem grupy
„Rudego” wspomina również Wilhelm Szubert, obecny mieszkaniec Krzywiczym
- Wszystko zaczęło się od tego, jak Knapik, to był jeden z gospodarzy z wioski o nazwie Wodziczna w powie
cie kępińskim, pewnej soboty wziął ze sobą dwudziesto- trzyletnią dziewczynę z rodziny Stock i pojechali razem do komorzańskiego lasu po drzewo - mówi Wil
helm Szubert, który dawniej mieszkał w kępińskiej Igna- cówce II. - Pojechali z same
go rana. Knapik wrócił wie
czorem, ale już bez dziew
czyny. Nie wiem czy on był piany, czy jedynie udawał, ale każdemu opowiadał co innego. Matka tej zaginionej dziewczyny po- szła do Kosmali, który pełnił nadzór
nad wioską. Kosmala dora
dził jej, żeby zebrała ludzi i poszła szukać dziewczyny.
Kobieta nazbierała trzynaści osób. Byli to ludzie z Igna
cówki, z Wodzicznej, rodzi
na i leśniczy z Komorzna.
Matka zaginionej wzięła też swojego syna i syna siostry, miał on zaledwie jedenaście lat. Wyruszyli, ale żadna z tych osób już nie wróciła. Z tego co się później dowie
działem zaginiona dziewczy
na jak i matka z ludźmi pode
szli za blisko bunkrów party
zantów. Partyzanci bali się, że ci ludzie ich wydadzą, więc wszystkich zamordowali.
Znajomy opowiadał mi, że gdy ci ludzie podeszli pod bunkry, to dziewczyna jeszcze żyła.
Obecnie córka jednej z osób zamordowanych przez grupę „Rudego”, nieopodal bunkrów postawiła symbo
liczny krzyż. Są na nim nazwiska pomordowanych osób.
Później zaczęło się prze
śladowanie mieszkańców wiosek, z których zaginęli ludzie.
- Bezpieka myślała, że mieszkańcy, którzy zaginęli
dołączyli do partyzantów - dodaje Wilhelm Szubert. - Jakieś dwa, trzy dni od zagi
nięcia ludzi, do naszej wio
ski Ignacówka II, jak i do innych sąsiednich ‘wiosek, przyjechali ludzie z UB, kazali nam się spakować i wsiąść do furmanek. Rodzi
nie, z której zaginęło dwóch mężczyzn nie pozwolono nawet się spakować, zostali siłą wciągnięci do samocho
du. Zawieziono nas do Kęp
na na przesłuchanie. Z mojej rodziny pojechałem ja, babcia, siostra, mama i ojciec, który dopiero co wrócił z wojny. W Kępnie spaliśmy w jakiejś hali. Na drugi dzień UB wywołało ojca: - Czy jest Ludwik Szubert, urodzony w 1903 roku? Od tego czasu nie widziałem już ojca, został tam zamordowany, a ja do dziś nie wiem, gdzie jest jego grób. Nas zabrano do pociągu dla bydła i przewie
ziono do obozu w Śremie, gdzie przebywaliśmy dość długo.
Grupa „Rudego” po ataku na pociąg w Czastarach nie
fortunnie wzięła za woźnicę człowieka, który tej samej nocy przekazał informację bezpiece i z samego rana budynek został otoczony i po długiej walce część partyzan
tów zginęła, a część się pod
dała. Zginął „Wilczek”, zastępca „Rudego”, pocho
dzący z Łęki Opatowskiej.
„Rudy” zbiegł, ale nękany w pościgach zginął 10 sierpnia 1946 roku w Papierni koło Wójcina.
Dobrze, że są jeszcze ludzie, których pamięć i życzliwość pozwala zasię
gnąć informacji o czasach powojennych. Dzięki uprzej
mości Franciszka Rudnickie
go z Szymonowa, udało się obejrzeć doły po bunkrach oraz symboliczny krzyż na pamiątkę pomordowanych osób.
Marzena Walska
KULISY POWIATU 7
23
kwietnia
2015ZdjęciaWojciechDobrowolski
Leszek Słabek z Gdańska ma najdłuższy odcinek do pokonania. Hipolit Rokicki na wyprawę pojechał z żoną Jolantą.
Szwadron pojechał do Bolonii
KLUCZBORK Ponad czterdzieści osób z całej Polski, w tym dwadzieścia z powiatu kluczborskiego wyruszyło w czwartek 16 kwietnia na wyprawę Szwadronu Skorpion szlakiem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Okazją jest 70. rocznica wyzwolenia Bolonii przez II Korpus Polski.
O
siem samochodów willys na lawetach wyjechało z Ligoty Dolnej.- Kultywujemy tradycję Czwartego Pułku Pancerne
go, który walczył pod Monte Cassino i wchodził w skład drugiego Korpusu - mówi Adrian Mamzer, organizator wypraw. - Nasze samochody przejechały już cały szlak
W Bolonii grupa przeby
wać będzie trzy dni - podczas obchodów wyzwolenia miasta.
Później pojedzie do Anzio, gdzie Amerykanie mieli swój przyczółek. Dwa dni spędzi w Rzymie, zwiedzi Watykan.'
- Stamtąd wyjeżdżamy do Monte Cassino - dodaje Adrian Mamzer. - Będziemy
zakwaterowani w namiotach, przy słynnym „Domku dokto
ra” na terenie klasztornym.
Kolejnym etapem będzie zwiedzenie cmentarza. W Bolonii zapalimy na grobach ponad tysiąc dwieście zniczy.
Po pobycie w Monte Cassino i zwiedzeniu pola bitewnego zamierzamy pokonać drogę polskich saperów. Od sześć
dziesięciu lat nie była ona uży
wana. Zrobimy to trochę nie
legalnie, ponieważ jest to park krajobrazowy.
Dla Hipolita Rokickiego jest to już szósta wyprawa.
Pierwsza miała miejsce do Monte Cassino, następnie były Bolonia, Narwik, Nor
mandia, później wyprawa
szlakiem generała Maczka.
Pan Hipolit od 43 lat jest właścicielem willysa.
- Pracowałem w Sando
mierzu w Czwartym Batalio
nie Saperów jako żołnierz zawodowy i tam znalazłem zabytkowego willisa z 1943 - opowiada Hipolit Rokicki. - Na zlotach poznałem innych miłośników tych zabytkowych samochodów.
Praca w wojsku polskim i jazda amerykańskim willy- isem nie zawsze szły w parze.
- Będąc na służbie jeździ
łem już na tego typu wyprawy - opowiada pan Hipolit. - Przełożeni różnie to odbierali.
Czasami miałem problemy, bo w dodatku dojeżdżałem swo
im wyllisem do pracy. A ja wtedy miałem tylko taki pojazd. Kosztował dwie pensje podporucznika wojska pol
skiego - około ośmiu tysięcy złotych.
Teraz pan Hipolit jest już na emeryturze. Ma więcej czasu i razem z żoną mogą sobie pozwolić na takie wyprawy.
Od czasu, gdy wyremonto
wał wojskowy zabytek, a było to przed czterdziestu laty, nie ma z nim problemów do dziś.
Obecnie w Polsce jest ok. stu egzemplarzy tego typu aut.
- Staramy się jechać bez noclegu - mówi organizator wyprawy. - Mamy przed sobą dwadzieścia cztery godziny jazdy. Do Bolonii jest tysiąc
pięćset kilometrów.
- To moja trzecia wyprawa - mówi Leszek Słabek z Gdańska. - Mam najdłuższy odcinek do pokonania. Więk
szość osób to posiadacze wily- isów albo fordów, ale różnica między nimi jest do wychwy
cenia tylko dla fachowców.
Ten wspaniały samochód był produkowany do 1969 roku.
Na początku lat dziewięćdzie-.
siątych trudno było o części zamienne. Dopiero później zaczęliśmy sprowadzać je z Niemiec i Francji. Piętnaście lat temu kupiłem CD z tysią
cem zdjęć z wyllisami i dzięki nim bez problemu dopasowa
łem poszczególne części.
Od dwóch lat w wyprawach
uczestniczą również kobiety i dzieci.
- Wyjeżdżam na tego typu wyprawy z racji zainteresowań historyczno-militamych męża - mówi Jolanta Rokicka. - Również z powodów rodzin
nych, ponieważ mój ojciec służył w drugim korpusie i stacjonował pod Bolonią. To już jest we krwi. Cieszę się, że są z nami dzieci. Dzięki takim wyprawom na żywo zaszcze
piamy im kawałek naszej historii. To nie to samo co pod
ręcznik, czy lekcja historii w szkole.
Z kluczborskimi Skorpio
nami spotkamy się po powro
cie, na początku maja.
WD
Forma gminy jest stabilna
ROZMOWA Z Jarosławem Kielarem, burmistrzem Kluczborka, rozmawia Wojciech Dobrowolski.
- Zdobył pan trzecie miejsce w rankingu Samo
rządowy Menedżer Regio
nu w województwie opol
skim w Ogólnopolskim Plebiscycie Filary Polskiej Gospodarki. Czym dla pana i gminy jest to wyróż
nienie?
- Ja to traktuję jako nagro
dę dla naszej gminy. Tym bardziej jest ona dla nas wartościowa, ponieważ to samorządowcy decydują o przyznaniu certyfikatu. Od czterech lat jako jedyny samorząd jesteśmy w trójce tych najlepszych. Do tej pory byliśmy trzy razy dru
dzy, raz pierwsi i teraz trze
ci. Pozostali się zmieniają.
Oznacza to, że my mamy ustabilizowaną formę, bo jesteśmy cały czas w gronie
najlepszych.
- Kryteria są jasne: efek
tywne zarządzanie gmina
mi, ich finansami, inwesty
cjami w ochronę środowi
ska, dbanie o budowanie aktywności społecznej, efektywne pozyskiwanie zewnętrznych funduszy.
Isnieje zależność między nimi?
- To, że klimat jest pozy
tywny dla inwestorów rzutu
je na działalność stowarzy
szeń. Ważne jest tworzenie nowych inicjatyw, ale jeszcze istotniejsze ich utrzymanie.
Dobrze, że pozyskujemy nowych inwestorów, jednak ważniejsze jest to, żeby ist
niejące zakłady mogły się rozbudowywać i to się dzieje.
Jest szansa, że rozbudują się dwie firmy - Młyny Polskie i Siegenia Aubi. Trzy nowe zaczną się budować Aspock Automotive Polska - produ
cent lamp do samochodów, Cosma Poland - producent szczotkarek oraz głowic szli
fierskich dla przemysłu drzewnego i metalowego, a
Cedrob zbuduje zakład pro
dukcji pasz.
- A jak wygląda pozyski
wanie środków europej
skich ?
- Warto wspomnieć o cho
ciażby ostatnich działaniach, takich jak termoizolacja urzę
du miasta i starostwa, budo
wa kanalizacji w Bogacicy, oczyszczalni przydomo
wych, a także budowa miejsc rekreacji. Mimo że był już koniec naborów w zeszłym roku udało się nam pozyskać jeszcze trochę pieniędzy i w tym roku inwestycje są kon
tynuowane.
- Jaki kierunek rozwoju poprzez inwestycje obrała gmina na ten rok?
- Ważne, że kierunek roz
woju gminy jest widoczny.
Mamy pozyskanych inwesto
rów, ale również teren pod strefę ekonomiczną. To nie było łatwe, tym bardziej, że teren pochodzi z masy upa
nomiczną i zmniejszy ruch w mieście. Rozbudowa regio
nalnego wysypiska też będzie z korzyścią dla lokalnego dłościowej, a kluczborska
gmina kupiła jedenastohekta- rowy grunt po Zakładzie Przemysłu Drzewnego przy ulicy Wołczyńskiej. Całość ma zostać przeznaczona pod inwestycje.
- Me potrwa przyłączenie terenu po tartaku do Wał
brzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej?
- Około rok. Po uporząd
kowaniu tego terenu wielu prywatnych inwestorów chciałoby się z nami zamie
nić. Ale czy uda się zapełnić w szybkim tempie ten obszar, w tej chwili nie wiem. Wia
domo, że istnieją miejsca dużo atrakcyjniejsze związa- ~ ne z autostradą, z dużą aglo- § meracją. My jako gmina -g mamy pewne odległości do nich. Położenie nasze mimo wszystko nie jest złe. Oczy- o wiście potrzebna jest budowa kolejnej części obwodnicy, która udrożni nam strefę eko- n
środowiska. Budowa ma się rozpocząć jeszcze w tym roku.
- Dziękuję za rozmowę.
8 KULISY POWIATU
23 kwietnia 2015LISTY, POLEMIKI
W związku z opublikowaniem w dniu 9.04.2015 w Państwa czasopiśmie „Kulisy Powiatu Kluczbork- Olesno” artykułu pod tytułem „Nadal boją się wiatra
ków”, który zawierał nieprawdziwe i nierzetelne infor
macje, niniejszym żądamy opublikowania sprostowania do tego artykułu w poniższym zakresie:
1. Organizatorem spotkania była grupa mieszkańców wsi Bugaj, Jaworzno, Julianpol, Żytniów i Cieciułów, a nie jak Państwo podajecie Przewodniczący Rady Gminy Edward Gładysz!
2. Spotkanie w Cieciułowie nie było kolejnym eta
pem konsultacji społecznych Urzędu Gminy, lecz było zdecydowanym protestem mieszkańców przeciwko budowie farmy wież wiatrowych na jej terenie, co zaowocowało prawie jednogłośnym przyjęciem uchwały mieszkańców gminy z żądaniem uchylenia uchwalonego w roku 2010 planu zagospodarowania przestrzennego w zakresie budowy farmy wież wiatrowych! Przedmiotowa uchwała mieszkańców została w trybie administracyj
nym skierowana do Urzędu Gminy Rudniki i oczekuje na odpowiedź!
3. Zamieszczone w treści artykułu zdjęcie nie dotyczy opisywanego spotkania, lecz pochodzi ze spotkania mieszkańców, które odbyło się w roku 2014 w Żytnio- wie!
Zgodnie z zasadami karty etyki dziennikarskiej win- niście Państwo w swoich publikacjach przestrzegać przede wszystkim zasady prawdy, obiektywizmu i uczci
wości, czego jednak w tym artykule nie czynicie.
Mam jednak nadzieję, że sprostowanie pozwoli napra
wić zaistniałą sytuację i zakończy postępowanie w przedmiotowej sprawie.
Z poważaniem:
Robert Tkaczyk
Od autorki artykułu
Redakcja „Kulis Powiatu” nie otrzymała żadnej informacji na temat organizacji spotkania w Cieciuło
wie (dowiedzieliśmy się o nim po fakcie), a wiedzę na temat przedsięwzięcia zaczerpnęłam w Urzędzie Gmi
ny w Rudnikach, podobnie jak informację o tym, że powyższe spotkanie było kolejnym etapem konsultacji społecznych.
Podpis pod zdjęciem zamieszczonym w artykule jasno mówi, że dotyczy ono spotkania, które odbyło się już wcześniej w Żytniowie.
Anna Paduszek
Mali recytatorzy
BOGACICA Choć nie wszyscy już tacy mali, to jednak bardzo młodzi recytatorzy, w sobotę 18 kwietnia zaprezentowali wiersze w trzecim już konkursie Die Kleinęn Reimen.
Zmiany w urzędach
KLUCZBORK Rozpoczęła się ter- momodernizacja budynku Urzędu Miejskiego i Starostwa Powiatowego.
Prace ruszyły w poniedziałek 20 kwietnia i potrwają do 30 kwietnia 2016 r.
W
związku z tym zmianie ulegną lokalizacje wydziałów, referatów oraz samodzielnych stanowisk. Do 9 maja w UM referat ochrony środowiska i leśnictwa, zajmujący się gospodarką odpadami, deklaracjami i śmieciami z pokoju nr * 8 (na parterze) zostanie przeniesiony do pokoju 126 (I piętro).Natomiast referat ds. organizacyjnych z pokoju 102,103 zmie
ni swoją siedzibę na salę 138 na (I piętro).
Z kolei w starostwie wydział finansowy z pokoi203,204,206 trafi dopokoju213, zaś ewidencja gruntów (wydział geodezji, kartografii, katastru, gospodarki nieruchomościami) zmieni swoją siedzibę na pokój 13 (w nowym skrzydle).
Dodatkowo od 20 kwietnia część parkingu z tyłu budynku obu urzędów jest wyłączona z użytkowania w związku z pro
wadzeniem prac remontowych.
WD
Biuro reklamy!
609 888 290
TJ
ecytowanie wierszy w _L\ąęzyku niemieckim zaczęli rzeczywiście ci mali, bo wychowankowie przedszkoli. Zadanie nie było łatwe, gdyż tego dnia w sie
dzibie miejscowego koła Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim zebrali się jurorzy, którzy surowo oce
niali walory językowe i arty
styczne występów. W komi
sji zasiedli Barbara Smyrek, Monika Smyrek, Rajnard Gerlic, Elżbieta Bursy i Kor
nelia Scholz.
Po długich naradach nagrodzili oni wszystkich sześciu przedszkolaków, którzy pokonali tremę i zaprezentowali swoje talen
ty. Niemniej jednak dodat
kowe nagrody trafiły do Moniki Nowak z Bazan za zajęcie trzeciego miejsca, jej brata Szymona za miejsce drugie oraz do Eweliny Wołowskiej z Bogacicy za pierwsze. Zwyciężczyni swoim wykonaniem wiersza
„Das ist Papa Maus”
zachwyciła oceniających nie tylko poziomem języka nie
mieckiego, ale także ogól
nym wrażeniem artystycz
nym, zaś występ zdawał się jej wcale nie tremować.
Oczekiwanie na werdykt jury oraz na występy uczniów szkół podstawowych zebrani mogli umilić popijając kawę czy herbatę oraz raczyć się przygotowanymi na tę okazję słodkimi wypiekami.
Wśród uczniów szkół pod
stawowych konkurencja była
niemała, bo w konkursie wzięło udział aż 27 osób.
- Przerosło to nasze oczeki
wania - mówi Anna Wyrwich, przewodnicząca kola TSKN w Bogacicy, organizator konkursu.
Zwyciężczynią została Natalia Warzyc z Bogacicy, która zaprezentowała wiersz
„Die kleine Haxe”. Drugie miejsce zajęli Izabela Glomb
z Bogacicy oraz Jakub Dogiel z Opola, trzecia była Kinga Pietrucha z Bogacicy, zaś czwarte miejsce przypa- dło Weronice Patrzek z Kujakowic.
Oceniający przyznali rów
nież wyróżnienia, które otrzymali: Barbara Mańkie- wicz i Weronika Kansik z Kuniowa, Olivia Benk z
Bogacicy, Daria Grzeszok i Klaudia Sygusch z Kujako
wic, a także Kalina Nobis, Natalia Bogdanik i Aleksan
dra Suchecka z Opola.
Fundatorem nagród w kon
kursie popularyzującym naukę języka niemieckiego był Konsulat Republiki Fede
ralnej Niemiec w Opolu.
Marcin Szecel
Najmłodsi uczestnicy konkursu otrzymali drobne upominiki.
Konkurs cieszył się dużym zainteresowaniem wśród uczniów szkół podstawowych.
Zumba na pięć
KLUCZBORK W niedzielę 19 kwietnia w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji odbył się maraton zumby.
W
zięło w nim udział 200 osób. Uczestnicy w wieku od 6 do 60 lat tańczyli i ćwiczyli przez trzy godziny.Zumba jest połączeniem tańca z fitnessem.
- Pięć lat temu sprowadzili
śmy zumbę do Kluczborka - mówi Aleksandra Blana, instruktorka i założycielka szkoły zumby w Kluczborku . - I tak została ona z nami na stałe. Zumba przywędrowała do Polski z USA, została stwo
rzona przez Alberta Pereza.
Populalma jest dlatego, że w przyjemny sposób można spa
lić kalorie. Bawiąc się wykonu
jemy trening wzmacniający.
Tańczymy w szybkim tempie, po czym zwalniamy.
Maraton poprowadzili Iza- Zumba to połączenie tańca z fitnessem, a przy tym doskonała rozrywka i trening.
bela Kin, instruktorka Zumba Fitness w Polsce, Michał Kur
pet, Sylwia Kurpet, Alicja Tur-
czyńska-Bryl, Mariusz Koper
ski, Agata Hojeńska i Aleksan
dra Blana.
Organizatorami maratonu byli: klub fitness Energy Fit, Urząd Miejski oraz OSiR. WD