• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1842, t. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. 1842, t. 2"

Copied!
170
0
0

Pełen tekst

(1)

NAUKOWEGO ZAKŁADU

I M I E N I A

r

P I S M O P O Ś W I Ę C O N E

lłZ I K J O M , B IB L IO G R A F II, R O Z P R A W O M I W IA D O M O ­

ŚCIOM N A U K O W Y M .

TOM II.

L W Ó W .

W ytłocznia Jó zefa Scknaydera.

1 8 4 2 .

(2)

Z a pozwoleniem c. k . cen zu ry k ra jo w ej.

(3)

O

iiiiinii imm

BIBLIOTEKI

IMIENIA O SSO LIŃ SK IC H , p r z e z

A l e k s a n d r a B a t o w s k i e g o.

W S T Ę P ,

c zy tan y na pnblicznćm posiedzeniu dnia 12go p aźd ziern ik a 1840go ro k u .

^ F e n sam zamiar i jeden duch, co ożywiał Załuskiego, zaległ i w umyśle H r. Ossoliń­

skiego , a serce jego chwałebnem uczuciem głęboko przeniknął. Zabytki piśmiennictwa ojczystego od zapomnienia, w lttórem zosta­

w ały ratować , z rąk pogardy, zagłady lub nieuctwa w ydrzeć; samemu mieć w ciągu czynnego życia pociechę i u ż y te k , po zgo­

nie na korzyść ziomkom solennie odkażać;

było ich ciągłą troską i ciągiem staraniem.

(4)

( 4 )

Widzimy, jakie nieocenione skarby dla na­

uk i literatury, w drukach ojczystych rzad­

kich, ( ta k , że dzisiaj śmiało rzec możemy, miasto Lwów przed innemi najrzadszych dzieł zbiorem poszczycić się może i pierwszeń­

stwo trzym a) mąż ten nieśm iertelny, własną pracą i kosztem zgromadził. Cieszymy się widokiem, iż zbiór ten sławny, chluba muz polskich, pod dozorem czynnego dyrektora pana Adama Kłodzińskiego, nowym porząd­

kiem zajaśniał. Lecz jeszczebyśmy stanu jego niepojęli, jeszcze zupełnego o całym tym zakładzie tutejszokrajowym mętnieli­

byśmy w yobrażenia, gdybyśmy nie dotknęli choć kilką słowy zbioru rekopismuw jego.

A powinnością tern większą je s t naszą, od­

słonić przynajmniej część jedną, aby i w tym względzie niezostawiać w zawieszeniu cie­

kawość publiczną, oraz tym pracowitym u- niyslom otuchę spraw ić, którzy rozszerżając pismami sweini obręby wiedzy naukowej, w mimowolnym błędzie lub całkowitej nie- wiadomości zostają. Rrkopisma bowiem, za lttóremi prawdziwy literat tyle się ubiega, są ową najdroższą i najszacowniejszą cząstką każdej zamożnej biblioteki, do których przy­

stęp nie zawsze łatw y, a nabytek często się z niepodobieństwem styka. Rekopisma Zako­

panem są najczęściej i że się wyrażę śle- pem bogactwem piśmiennictwa każdego, a

(5)

liiedy książki krążąc z rąk do rąk prze­

chodzą ; kiedy często z najmniej miłująceini nauki rozmawiają i pośród nich żyją — re- kopisma zaumarłe milczą i wieki przeleżeć mogą, albo i niepowrotnie zaginąć, je śli je niew slsrzesim y, do ruchu i życia niezbu- dzimy, by wspólnie z resztą puścizny, ro ­ zumów ludzkich korzyścią się stały. Sirko- p istna zw łaszcza, które nain objaśniają u- biegle dawno przed nami czasy, na swoją współczesność światło rzucają, i je j ukształ- cenia lub ciemnoty stopień ok azu ją, dziś więcej jak kiedy ciekaw ym , lub w różnych nauk zawodzie piszącym, potrzebą i warun­

kiem niezbędnym zostały. Niech mi to po­

równanie wolno będzie zrobić: iż naturali- sta i górnik szukają z mozolą ukrytego choć wątpliwego kruszcu lub głazu, po nizinach za wodą i węglem (tam nawet, gdzie nie- inają nadziei) kopią, a filozof i miłośnik na­

uk niema się tknąć tycli martwych świadków, w których wszystko istnie , dawny rozum , dawne obyczaje, dawne zdarzenia, dawny czas i dawni ludzie ? byleby ich stosownie i godnie wywołać! Tak j e s t d z i e j e i lite- teratu ra każdego narodu tem są ciekawsze, szczersze, niezawodniejsze pow iem ; im w ię­

cej oprzeć je możemy na szczegółach, z któ­

rych cala ich tkanina właściwie się skła­

da. Chcąc pisać dzieje narodu albo pismffen-

( 5 )

(6)

( 6 )

nictwa, trzeba wszystko przejrzeć, wszystko przewartować, wszystko rozebrać, a przynaj­

mniej wszystko co i gdzie można, najmniej­

szym niegardzić zabytkiem, ze użyję wyrazu literackiego, .świstkiem, pisanym , aby je oga­

rnąć, pojąć i wystawić. Czemże bowiem dzieje jak nie zbiorem rozmaitych w następstwie cza­

su wydarzeń, małych i 'wielkich okoliczności, (co nasi przodkowie potocznościami zwali) po­

danych przyczyn, opisanych skutków, z któ­

rych się splata ważny szereg czynności lu­

dzkich, dzielny wpływ na sprawy pojedyn­

cze mających. Im więcej tych prawdziwych, lub w iary godnych źródeł wyszukamy i u- żyjemy, tein szczersze o czasach, ludziach i stopniu ich oświecenia będziemy mieć wy­

obrażenie , bo na nich naA\et spoczywa ro­

zumowanie, z nich snuje filozoficzny dowcip wnioski, przykłady i sąd swój.

Ale zbyłbym się uniósł daleko, a naAvet i nadpotrzebńie, gdybym chciał w szystkie pożytki w yliczyć, jakie nam stręczą reko- pismów zbiory. Od lat dziesięciu blisko cią­

giem zatrudnieniem i rzec mogę potrzebą życia mego, stało się rozpatrywanie pomni­

ków dawnych piśm iennych, a od lat dwóch okładem zajmując się wyłącznie zakładu te ­ go rekopismami, wezwany do zaszczytu zdać z mej pracy sp raw ę, pospieszam z ochotą ogólny ich zarys s k re ś lić .—-Już nam to tein

(7)

spieszniej dopełnić należy, gdy i z lsolei uporządkowaniem onycli zająć się przycho­

dzi , i niektóre ważne podobne rekopisma, mające z naszemi styczność, w tych czasach gdzie niegdzie zjawiać się z druku poczy- nają.

Rekopisma tutejszej b ib lio tek i, za ż y ­ cia li r . Ossolińskiego opatrzone były dość dokładnym spisem, czyli katalogiem lubo w materyach nauk nieco pomieszanym. Ka- lalog ten istnie dotąd w dwóch tomach cało- arltuszowycli. W pierwszym rekopisma in folio, w drugim dalszy ciąg tychże i rekopisma in quarto i in octavo. P ierw szych posiada zakład tomów pojedynczo - oprawnych 3 5 0 ; drugich i trzecich razem, mniej więcej 200;

tak iż wszystko pod spis metodyczny w zięte, kilka tysięcy przedmiotów pojedynczych wy­

niesie. Każdy tom rekopismów osobliwie zbio­

rowy, posiada wprawdzie spis swój osobny, lecz jak zwykle w początkach podobnych nabytków dzieje się, katalog rzeczony, któ­

ry dla samego właściciela, twórcy zbioru, był dostatecznym, dziś kiedy przeszedł w publiczny u żytek, i narodową stał s ię , że tak powiem, własnością, uchybiłby celu, gdy­

by tak pozostał. Więcej powiem, pospiech czy nieuwaga zrządziły (krom innych uchy­

bień), że jedne rekopisma błędnie zaciągnio- u e , a drugie zupełnie opuszczone znajduję.

(8)

( 8 )

czemu przy układaniu rozumowanym wszy­

stkiemu się zaradzi. Zresztą mówię tu j e ­ dynie o rekopistnach, katalogiem samego H r.

Ossolińskiego, który nazwę starym, obiętych, a podług którego rękopisma z Wiednia do Lwowa w r. 1827 odselane były: odtąd atoli, cokolwiek zakład narodowy bądź z darów gorliwych ziomków, bądź tez, od spadkobier­

ców ś. p. deputata Dzierzkowskiego w au­

tografach lub odpisach r. b. (co także blisko 200 tomów ogólnie uczyni) pozyskał, ani w powyższy katalog, ani w summę p rzyb li­

żoną, przezemnie wspomnianą niewchodzą;

także nieliczę w to oddzielne dyplomata pargaininowe i papierow e, oryginalne lub odpisane, liczne przyw ileju, uniwersały, in- strukcye, listy i t. d., które gdy się porzą­

dnie złożą i sp is z ą , niechcąc przesadzić, do dziesięciu tysięcy przedmiotów Avyniosą. T a­

ki je st ogólny stan tego znakomitego oj­

czystych nauk skarbu.

Przystąpmy do szczegółów. Lubo w kró­

tkich tych słowach niepodobna wszystkie wy­

czerpać, czuję się być obowiązanym, ile sam poznać zdołałem, i naszą publiczność obeznać.

Bo czemuż mielibyśmy sami przed sobą u- krywać dłużej t o , co nam chlubę niewymo­

wną w oczach obcych przynosi, i co pod bezpośrednią opieką łaskawie nam Panują­

cego Monarchy zostaje, a wysoką protekcyą

(9)

Najdostojniejszego tych l;rólestw jeneralnego G ubernatora Jego królewiczowsliiej M ości, Arcylssięcia Ferdynanda d’ Este zaszczyca sie ?b

Mało i prawie nic niemainy takich ręko- pism ó w , któreby kraj, mowę ojczystą, dzie­

je polskie i nauki wprost niedotykaly, lub w najściślejszym z niemi niezostawały zwią­

zku , to bowiem mial H r. Ossoliński przeil wszystkiem na względzie, to było całego j e ­ go pracowitego życia zadaniem. D zięki Ci czcigodny cien iu!

Poczynając wiec od rekopismów w Polsce w połowie XV stulecia wykonanych :

Jest Biblia łacińska {księgi Salamonowe i t. d.) gockim charakterem, acz niezupełna, na Kaźmierzu pod m. Krakowem r. 1453 od niejakiego M arcina G. mnicha pisana. Jesfc Ja n a z Oporowa. W ykła d Ewan//elióiv,(Com - mentarins in Erangelium ) około roku 1457 z tekstem. — Jest kiłka ruskich foliantów, między tćmi Ja na Zlotoustego pismem cer- kiewnem Homilie. — Także całkowity odpis ruskim charakterem Statutu Litew skiego z r.

1603; lecz to w szystko, chociażbyśmy jako rzadkość i starożytność uważali, nie tyle naszą ciekawość zaostrza, ile in n e , o któ­

rych tu nieco pomówić trzeba.

Mamy autograf Stanisław a Koszuckicgo przekładanych ksiąg Cyceronowych, o po-

2

(10)

włnnoSciach. Słynął Koszucki z płynnej i czystej polszczyzny pod Zygmuntem Augu­

stem (1550 •— 1570) i był do pisania listów (ab epistolis) Barbarze królowej, od Miko­

łaja Radziwiłła Wojewody trockiego stryja zalecony. Mamy Rękopis/na A nd rzeja K r z y - ckiegt> sławnego pod Zygmuntem I. (1470—

1535) w ierszopisa, z których dwa, idąc za zdaniem samego lir . Ossolińskiego , czasów tych z pewnością sięgają; trzeci te dwa niecałe w części dopełniający, z tek N a ru ­ szew icza pochodzi; czw arty zaś jak rozu­

miem z połowy XVII stulecia, wszystkie prawie w powyższych znajdujące się rytmy, mowy i listy Krzyckiego zawiera , i acz późniejszy od pierwszych, za najzupełniejszy uważaćby można. —• W szystkie są ważne i tein ciekawsze, iżeśmy je winni troskliw e­

mu zebraniu Stanisława Gorskiego, kan. kra­

kowskiego i płockiego, Krzyckieinu współ­

czesnego , i byłyby w zupełną niepamięć przeszły, gdyby je był tenże historycznemi ciekawemi nieobjaśnił przypisam i; dziś są przeto własnością dziejów tego panowania dotąd nietkniętego prawie. Prócz tego, do­

wcipne, pisma i czynne życie Krzyckiego arcybiskupa gnieźnieńskiego i prym asa, ma­

ło są najbieglejszym nawet literatury ojczy­

stej adeptom znane; po skończeniu tego wy­

kazu powiem o tym znakomitym wieku swe­

(

10

)

(11)

(

11

)

go mężu, a lubo opis wspomnianych rękopi­

sem osobno kilkunasto-arkuszow ej rozprawy stał się przedmiotem, niemogę niewspomnieć, iż H r. Ossoliński, pisząc o Stanisławie G ór­

skim, zapowiedział także i żyw ot Krzyckiego skreślić, lecz niedokończony między niewy- danemi rekopismami pozostał. •— Mamy z o- ryginalnych alitów kanclerskich Stanisława G orskiego pod ty tu łe m : Tomiciana znanych, tomów parę.

Mamy oryginalne notaty B elk ieg o , (w dwóch tomach) przy królu Stanisławie Po­

niatowskim sek reta rza, z których miał się słownik liistoryczno-biograficzny polski ukła­

dać, a które księgarz warszawski Dufour, wydawca jego słownika około roku 4788 za zginiony ogłosił. — Mamy D ia ryu sz wojny Chocimskiej r. 1621, który się okazał kopią współczesną diaryusza Sobiekurskiego, auto­

grafu będącego w posiadaniu pana Kłodziń-- slsiego, tego zakładu dyrektora. — Mamy Praw o Majtłeburskie po łacinie i po polsku z ortylegiam i, którego pisownią i wykona­

niem do XV stulecia bezpiecznie odnieść możemy. — Mamy rekopism bezimiennego o P olszczę i t. d ., k tóry pan W iszniewski w świeżo wydanem swym dziele (tom I.

str. 50) za zginiony uważa. — Mamy Prmtt- pturium stal u tor um ret/ni Poloniae Pawła Szczerhiea, rekopism z poprawkami przed

2*

(12)

( 42 )

r. 1590 i drugi tegoż kodeks a r. 1593, a zatem o kilkanaście lat wcześniejsze od dru­

kowanego dzieła w Brunsberdze; egzemplarz ten należał do Załuskiego. — Błamy Prawo cywilne m. K ra ko w a , ( processus cirilis etc.) które Pan Rzesiński niedawno w Krakowie drukiem o g ło sił; rękopism nasz tein się od­

znacza, iż prócz niektórych miejsc i wyra­

zów odmiennych w tekście, ma jeszcze przy- wileja, dekreta i w ilkirze tyczące się miasta Krakowa w liczbie, przeszło 90 dołączone, o czein lubo p. Rzesiński w pięknym swoim wstępie wspomina, niemówi jednak wyraźnie, czyli się przy jego rękopisie znajdują, ina­

czej byłby niezawodnie choć w treści tako­

we po latach nam spisał. Egzemplarz nasz sądząc po znakach papieru i innych, je s t x czasów Władysława IV króla (1645.) •—

Mamy księgę w łasnoręczną, sławnej rodziny Pszonltów z Babina, zawierającą różne zda­

rzenia domowe i publiczne, miedzy rokiem 1560— 1620, bardzo ciekawe. — Mamy ra­

chunki oryginalne przychodów i wydatków z r. 1 5 6 1 , zam ku i ekonomii malborskitj Jana K o stki, kasztelana gdańskiego, ziem pruskich Podskarbiego z wielu względów ważne i interesujące. — Mamy A u to gra f w literaturze prawniczej naszej, zupełnie nieznajomego autora Ja na Łuczyńskiego, bur- grabi zam ku krakowskiego, pisarza ziem­

(13)

skiego przem yślnego i sekretarza królew ­ skiego: Loci communes forenseą ju ris terre- stris etc. po łacinie i Cómpendium decrelorum regalium ; dziełko doręczne, dla Zygmun­

ta III króla (1590) w początkach panowa­

nia jego po polsku napisane, które niebę- dąc w katalog wciągnione, zdaje się, iż sa­

mego lir . Ossolińskiego baczności uszło.

Byłto skazów nik, umyślnie dla króla zasia­

dającego w sądach zadwornych koronnych sporządzony, jeszcze i dziś dla swej zwią- złości bardzo ciekawy. — Mamy materyały do panowania Bony Sforcy i Zygmunta I.

(1500 — 1540) mamy Świętosława Orzel- skiego dzieje bezkrólewia po Zygm uncie A u ­ guście (1572 — 1573) po łacinie, mamy pa­

miętniki Albrechta R adziw iłła (1632— 1655) i klimakter 4 ty W espazyana K o eh ow skiego,

(1695) także po łacinie i więcej innych świeższych odpisów, które domyślając się z tego, co lir . Ossoliński, w dziele ( W ia ­ domości /list. kryl.) powiada, z tek owych sławnych, kosztem ostatniego króla dla Na­

ruszewicza sporządzonych, do niego się do­

stały. — Mamy i przekład wspomnionych pamiętników R a d ziw iłła , z rękopisu biblio­

teki książąt Radziwiłłów w Nieświeżu (roku 1764 kopia). Dodać tu nawiasem trze b a, iż wydanie świeże H r. Raczyńskiego, z ręko- pistnem łacińskim naszym o wiele się różni,

(14)

( 14 )

w którym prócz tego, dwa lat jeszcze wie-*

cej. — Mamy ty c iu biskupów krakowskich Długosza (Joantiis JLonyini r/itae Episcop.

Cracott.) z kontynuacyą do r. 4560, niezna­

jomego pióra. Mylne było H r. Ossolińskiego mniemanie, (W iadom ości hist. k r y t j iż rę ­ kopis ten, któremu starożytności zaprzeczyć trudno, należał niegdy do Tomickiego bisku­

p a , sławnego w Polszczę nauk opiekuna;

zwiedzionego jedynie herbem: Ł o d zią na opraw ie; atoli Tomicki umarł r. 1535, a tu je s t życie jeg o zapisane ; prócz tego i rok na oprawie (1554) wyciśniony, czasy pó­

źniejsze oznacza. Rękopis ten według mnie, własnością był Hieronyma Powodowskiego, archiprezbytra Panny M aryi krakowskiej w rynku, znamienitego także pisarza, który zapewne przedsięw ziął Długosza być konty­

nuatorem. — Mamy równie statutów kościoła władysławslsiego, czyli kujaw skiego, z po­

czątku XVI stulecia kopią. T reść ich je st wielce ciekawa , mianowicie co do nauk du­

chowieństwa w Polszczę w końcu XV. wie­

ku. — Mamy Archiw um praw i dóbr bi­

skupstwa krakowskiego i księstwa siewier­

skiego r. 4740 z dokumentów oryginalnych za staraniem kardynała Lipskiego dość do­

słownie spisane i pieczęcią kapitulną stw ier­

dzone. — Mamy do sławnej sprawy akade~

myów krakow skiej, zamojskiej i lwowskiej

(15)

ważne papiery w oryginałach i dawniejszych odpisach. —• Mamy autentyczną w iz y tacy ą W acław a Sierakow skiego, biskupa przem y­

skiego, PP. Benedyktynek jarosławskich, dziś ju ż zniesionych (4748— 4760); pamiątka ta, pobożności, troskliwości i światła biskupa niestartem na zawsze będzie świadectwem, a dla następców jego, bogdajby wzorem. — Mamy autograf P aw ia P a rysa (Parisius) ocalony od zatraty zawierający II. i III.

księgę o Surm acyi i Sarmatach po łacinie.

Pracowity ten nasz ziomek zgromadzenia jezusow ego, żył za Jana Kazimierza, które­

mu roku 4659 dzieło swe przypisał, dotąd nieogłoszone drukiem. Pierwszym on był rzec można badaczem, który z pomocą sta­

rożytnych źródeł i z pochodnią (na jaką stać w tenczas było) krytyki, Surrnacyą od­

wieczną i początki Stawian wyśledzał. •—•

Przyjemnie nam donieść miłośnikom rzeczy ojczystych choć pokrótce, iż praca Parysa nie całkiem zginęła, a lubo część I. najwa­

żniejsza (według Załuskiego i Janockiego) nieznajduje się ; z niniejszych dwóch jeszcze możemy czerpać wiele o starożytnych S ta ­

w i trn ach podług niego w Sarinacyi od Azyi i Pontu aż po Ren gnieżdżących. — Mamy Rękopisin dziejów Dłuyoszowych cześć III.

obejmującą lata 4404 •— 4440 kodeks najda­

wniejszy może, jaki istnieje. — Mamy w dru­

(16)

gim rękopisie, Długosza dziejów killsa ksiąg ostatnich razem z 4 3 ., który acz niedawny (bo może w połowie 18. wieku pisany) tein się odznacza, iż zaw iera miejsca w wydaniu łipskiem (1711) albo pofałszowane albo cał­

kiem wypuszczone. — Mamy Andrzeja Lu- bienieckiego, dyssydenta rzadką bardzo i mało znaną pracę, drukiem nieogłoszoną je ­ szcze dziejów ojczystyc/i po r. 1010, czystą polszczyzną napisaną!, pod tytułem Poloneu- tyc/i i a , którą Sandyusz (B ib Hot. A n ti Tri- 11 ił.) zaledwo wymienił. Z ył Lubieniecki pod Augustem , H enrykiem , Batorym i Zygmun­

tem królami (1550 — 1020) był świadkiem naocznym najciekawszych wypadków w Pol­

szczę, jeźd ził po H enryka do Francyi i był dworzaninem królewskim; podania jego bar­

dzo są sumienne i w iarogodne.— Mamy re- kopism stanu diecezyi lwowskiej łacińskiej z r. 161 i , który lir . Ossoliński, zwiedzio­

ny podpisem na pierw szej karcie własno­

ręcznym Bartłomieja Zimorowicza rękopisu właściciela, temuż przypisywał, (i tak w ka­

talogu) atoli światły D zierzlsowski, cały go w r. 1829 z uwagą odczytał i dow iódł, /.e nim być nie mógł Zimorowicz, dośledziwszy oraz prawdziwego autora Tomasza Piraw- sk ieg o , proboszcza a v K ulikow ie, później offieyala i szufragana lwowskiego, który dla wiadomości nowego arcybiskupa Jędrzeja

( 40 )

(17)

kościołów, dziekanii i funduszów zrobił. —•

Mamy nakoniec (że pominę wiele tu nie- dotkniętych tak szczegółowych, jak ogóło- wych zbiorów, roczniki Bieżanowskieęo S ta - tri sław a akademii krakow. fundacyi Petrycego historyografa od r. 4666*— 1688, których r ę ­ kopis, acz niema na to wyraźnego dowodu, sądząc po dawności jednej rę k i, za autenty­

czny uważać możemy, zwłaszcza, iż z niego li r . O ssoliński, dla akademii krakow skiej, . gdzie się nieznajĄował, odpis zrobić pozwo­

lił, jak P. Muczkowski w świeżo - wydanem opisaniu Radymińskiego rękopisem (na str.

68) wspomniał.

Wszystkich tych pobieżnie dotkniętych rekopismów, dokładne opisanie, i historycz- no-krytyczna wiadomość, tudzież wielu in­

nych, porządliiem liczb katalogu przeszło sto ju ż je s t przygotowana, spodziewam s ię , iż od dziś za rok (je ś li Bóg dozAvołi) będę miał zręczność jeszcze dokładniej uczoną publiczność z prawdziwym tym skarbem o- b ezn a ć—* dziś z a ś, niechcąc łaskawych słu­

chaczy nadużyć cierpliwości, niech mi wolno będzie to zdanie wynurzyć, iż czas nareście, ażeby po kilkonasto-letniem zakładu tego ist­

nieniu , choć czemśić wypłacić się zacnemu tej skarbnicy nauk założycielowi, czas zaspo­

koić niecierpliwe oczekiwanie uczonych zioin- 3

(18)

( 18 )

ltów , czas zakład t e n , najwyższą opieką dobrych i łaskawych naszych monarchów się szczycący, a szczodrobliwością kraju tego obywateli zasilany, i bogactwa jego nauko­

we odsłonić. Myśli te były mi i są ciągle w pracy przedsięw ziętej najpierwszą pobud­

k ą ; wytknąłem sobie na resztę dni życia jako cel zatrudnień pracę, której czyli po­

dołam, czyli do końca przyw iodę, wszystko to w woli Boga przedwiecznego, przynaj­

mniej chęci moje ciągle te słowa przed o- czyma mają : » S i (/uidt/uam est, quod in huc

»vita virum tem at et inter . . . . turbines smundi ae(fitt) persuadeat artimo manere, id

»esse primurn reor — meditationem et scie/iti- i>uw scripturarurn.« ( / , s ta r e g o r ęk o p ism n .)

(19)

A/i dra ej a Lubien ieckiego.

R O Z D Z IA Ł X III.

O "Zygmunta Augusta szczęśliw ym pano­

waniu.

Z y g m ó n t August ltról za żywota ojca swe­

go Zygm ónta, (1530-4531) lat 10 mający, t y ł na księstwo litew skie podniesiony, a po- tym na królestwo polskie koronowany, a gdy do lat przyszedł, przysięgę uczynił koronie y Litw ie na Ich Prawa y wolności. Z tym dokładem, że się w żadne Rządy Królewskie wdawać niem iał, ani władzy królewsltiey używ ać, póki Oyciec ży w , y uczynił temu dosyć, przez lat 19 kroluiąc z Oycem ży ­ wym; a po Oycu potyni królował L at 24. A iako wielkiego Szczęścia, Sławy, y wszela­

kiego Rlogosławieństwa Rożego spoinie z Oy- cem swym kroluiąc, zażył z wielką pocie­

cha y ukontentowaniem Poddanych, tak y 3*

(20)

( 20 )

sam (4549) królem zostawszy po Oycu, ze też iest się czemu dziwować. Tego mu ty l­

ko niedostawalo do szczęścia J e g o , że mia- wszy trzy żony z liażdą Potomstwa niemiał, ale y to Pan Bóg niedarmo uczynił. Zygmun­

tem był ltról okrzczony, ale gdy był w Lat 45, Senat Zygmónta Oyca Jego widząc Dowcip króla młodego wdzięezny, y P rzy­

rodzenie d ob re, ciche, m iłosierne, Ludzkie y szczodrobliw e, słysząc przytym od Sicu- lusa Włocha Preceptora Jego, iako do Nauk y uinieiętności Języków był chętny, słysząc też y od Piotra Opalińskiego Ochmistrza ie g o , o Jego osobliwych obyczajach y po­

stępkach, nazwali go miedzy sobą Augustem, a potym tak go wszyscy zwać poczęli, a to y dla tego, iż się dnia 4. Augusta urodził, y dla dobroci Jego, którą byl podohien Octa- viusowi Cesarzowi, którego Pisarze starzy miedzy czterma dobreihi Pany na Swiecie Pogańskim naprzód kładą. Więc y dla te g o , że mu życzyli szczęścia takiego r iakie miał tamten Octavius, którego dla Jego Szczęścia, które odniósł na Wschodnich krainach, y w E gipcie, gdy Alexandryiski Tryumph w Rzymie odprawował, przed swym wozem S yny Cleopatrzyne wiodąc, Senat R zym ski, Przezw isko mu Augusta d a ł, które y on wdzięcznie przyiął y Miesiąc ten Sestilis zwany, którego się to działo, y którego się

(21)

narodził Augustum nazwał na swoią Pa­

miątkę, y tak go zowią do tego czasu. Nadto w szystko życzyli sobie za tego króla Sena­

torowie, nietylko takiego Szczęścia nad nie- przyiacioty ialsie on Augusta miał, ale y Po- Itoiu tak ieg o , iaki Pan Bóg (iako go Plu- tarchus y Orosius opisuią) był światu za tamtego d a ł, ze tez nigdy na Swiecie taki Pokóy niebył, iako za Augusta, który tez y on kościół w Rzymie Janusowi Bogowi Wo- ien zbudowany, którego się nigdy zamknąć niegodziło, ieno czasu Pokoju, zamknął, gdy 200 Łat otworzony stał przed tym, a dopie­

ro raz trzeci od Początku Państwa Rzym­

skiego, a potym po dwakroć zamykał g o ; a ostatni raz stał przez 12 L at zamkniony, asz do zeszłey starości Augustowey, aż przed śmiercią Jego, gdy Athenienczyki się wybić chcieli, z pod Panowania Rzymskiego, kościół otworzono, y w tych 12 Lat się u- rodził Pan nasz Zbawiciel, tak w czas spo- koyny, że od Budowania tego kościoła, nie­

były take ciche Pokoje, iako w tenczas. W i­

dzieli też to nasi, że August król niepyszny z każdym się umówił, sam od ubogich albo, ukrzywdzonych Supplikacye b ra ł, w Sza­

tach rad niekosztownych chodził, miewał na­

wet z Senatorami pewnemi swe zasiadania na dobrey myśli przy muzyce, kędy sobie wymawiał, aby żaden żadnego niezwał iene

(22)

( 2S )

własnym imieniem. Jeden drugiemu ieno ty- kaiąc pod winą y iemu niemówiono tyllso Zygmuncie, a to byli znaki iego niewymyśl- ności. Czym był podobien onemu Cesarzowi Augustowi, który się iako żyw Panem zwać nie dał, y gniewał s ię , kiedy go który Po­

chlebca Panem nazw ał, iako o tym Orosius pięknie pisze. Byli tez znadź miedzy na- szemi w Radzie y tacy, którzy życzyli, aby za tego Augusta, pierw ey w Polszczę, a po- tym na Świecie naprawa się stała w Na­

bożeństwie ze złego w d o b re, z dobrego ieszcze w le p sze, iako się stało za onego A ugusta, gdy się Pan nasz Jezus u ro d ził;

y ci wszyscy nieomylili się na tych swych nadziejach, y życzliw ości, albowiem nasz August y z Oycem ltroluiąc, w ielkiego Po­

koju zażył, iako się w yżey pokazało, ale też y przez L at 24 osobnego królowania sw ego; a iako Kochanoski p is a ł, że za Zygmónta, Jego Oyca Polska zakwitła, a po długim Boiu wytchnęła w P ok oju, tak y Zakwitnienia y Pokoju przybyło Oyczyznie naszey sowito za A ugusta, który nieprzy- jacioły swe y Państw swych po części mocą, ale więcey Rozumem, w Munsztuku zawsze wodził. Z Cesarzmi Chrześciańskiemi trz e ­ ma, z Karolusein, z Ferdynandem , którego dwie córce miał za sobą, y z Maxymilianein w dobrey Przyiazni zawsze b y ł; Także y

(23)

z Królmi Francuskiem i, y ze wszystkieini X iążęty Pogranicznem i, y z Królem Zamor­

skim , oprocz nieco zawaśnienia z Erykiem Królem Szwedzkim, y o więzienie Szwagra swego Xięcia Finlandskiego, y o pobranie niektórych Zamków y Miast Inflandzkich; ale y temu Pan Bóg sam koniec rychły uczy­

nił, z króla Szwedzkiego Eryka więźnia u- czyniwszy, a Xiąże Finlandzkie królew skie­

go Szwagra w ięźnia, na Jego mieyscu na królestwie posadziw szy; I owszem nie tylko się sam niewaśnił z Sąsiady, ale ie iednał, iako MaxymiKana Cesarza z Janem króle­

wiczem W ęgierskim po długich woynach ; Także króla Szwedzkiego z Duńskim. •—•

W Prusiech tez wzniósł różnice między S ta­

rym, a młodym Xięciem Pruskim. Z Cesarzmi Tureckiemi, w Przyiaźni stateczney mieszkał, a gdy do Selima słał Piotra Zborowskiego, dla dożywotniego Przym ierza utwierdzenia, tedy y to z Sobą postanowili, aby się żaden z nich krzywd żadnych Pogranicznych nieinścił, ie przez L isty ieden drugiemu oznayinowal, i sprawiedliwość czynił, co y Baszom swym Ukrainnym Selim po ru czył, y aby Pohoju przestrzegali rozkazał. Ale y av owym L i­

ście , co go Bielsld wspomina, który Roku 4569 Selim do Augusta p is a ł, sam Selim pow iada, że niewidzi od dawnych czasów z nikim tal« caley, a nienaruszoney Przy-

(24)

( 24 )

iaźni Przodków swych, iaką zastał> z temi posledniemi królini Polskiemi. A gdy potym nie zadługo król umarł, barzo go Selim ża­

łow ał, przypominaiąc iego wielką mądrość y cnoty. Tatarowie za królowania Augusto- wego żadnych wielkich szkód, w ziemi Jego nieczyn ili, a ieśli się kiedy koząctwo ich w Ukrainę w erw ało, tedy y tam bici zosta­

li; Nawet gdy z Moskwy szli z korzyścią wielką Stolicę Moskiewską spaliwszy y Woy- sko Ich poraziw szy, zaszedł Im z Ludźmi Jazłowiecki Hetman za Kijów dla teg o , że­

by ziemie K rólewskiey niezaymowali, y nie szkodzili. Tatarowie y w Strachu b y li, y upominki wielkie Hetmanowi dali, y w S tro ­ nę swą powrócili. A przedtym lat trzy 01- brecht Łaski chodził z woyskiem pod Ocza- ków, y tak wielkie szkody w Tatarach po­

czynił, że musieli za morze uciekać, y cze- ściey nasi w Pola Tatarskie chodzili w lso- zactwo, niż Tatarowie do nas. Miały Ruskie kraje ochotney 31łodzi grzeczney wiele za króla A ugusta, z któremi mieli co czynić Tatarowie, oganiając się im, iako byli, Sie- niawscy, Strusowie, Ilerburtow ie, Pretw icz, Stanisław Zamoyski, P otock i, Włodek, Xią- żeta Wiśniowieckie, Zbarawskie, Zaslawskie, Koreckie , R ożeńsltie, y inszych znacznych Szlachty niem ało, którzy rzadko z Pól z e ­ szli. A za myslistwo to sobie m ieli, abo

(25)

sarni w Pola chodzić abo Czeladź y Podda­

ne swe wyprawować; zaczym Pokóy był od Tatar. Wołochowie się przed Augustem kur­

czyli zawdy y choć iuż byli Hołdownikami T ureckiem i, przecie Im Król August IIo- spodary podawał, iako Alexandra, Woyska królew skie z Pawłem Secigniewskim, y S ta­

nisławem Zamoyskim w prowadzili, Stefana wypędziwszy. Potym Łaski Despota wpro­

w adził, Alexandra wygnawszy; (4552) y A lesander też Tomsze w ygnał, a Tomsza do Lwowa uciekł, (1561) y tam go król kazał zciąć. Prowadził potyin Milecki Bo­

hdana, (1563) iako o tym niżey będzie. —•

Z Moskiewskim Kniaziem Iwanem W asile- wiczern mógł mieć król wieczne Przym ierze, dla którego Iwan posyłał do króla Posła wielkiego w 1000 koni z tą kondycyą, aby go król przyznał bydź Carem w szystkiey Russi. Czego król uczynić niechciał, sam też Xięciem Ruskim będąc, i tak ieno na dwie lecie Przym ierze w zięli z sobą. Ale potym Inflandzka Ziemia ich pow adziła, bo Mo­

skiewski widząc niezgodę, Inflandzką ziemię y D erpski Powiat spustoszył, a potym D erpt inu się poddał, y Narew. Zaczym Inflandcy krzyżacy w idząc, że się Mosltwicinowi o- przeć niemogą , o pomocy też od Cesarza y od Króla Duńskiego, do których słali zwąt­

piwszy, Augustowi się poddali, a on też o- 4

(26)

( 26 )

panowawszy ie, posiał do Kniazia Moskiew­

sk ie g o , aby dał pokóy Inflantom, y Ziemi Jego; ale Moskwicin przecie znowu sie zbie­

rał do Infland, a król o tym pilne staranie czy n ił, żeby Nawigacyey Narewskiey za­

bronił , y Woyska chował na Granicy Mo- skiew skiey, które z Moskwą czasem mie­

wały swe u tarczk i, asz też Moskwicin ze­

brawszy Woyska 300000, przyszedł pod Połock (4563) y wzioł go przez poddanie.

Czego się potym mszcząc król kilka bitew na nim wygrał, a zawdy małe woyska Jego w ielkie Moskiewskie, iako pod Newlem Na­

szych pułtoraTysięca porazili Moskwy 40000.

Tegoż Roku sam chorym będąc, Floryan Z ebrzydow ski, posiał (45<>4) przeciw Mo­

skwie Stanisława Łeśniowskiego, Stanisława Zamoyskiego, Pawia Sieciegniew skiego, Ja­

rosza Sieniaw skiego, Jana Zborowskiego, Ludzie to, o których wiele rozumiał; im rząd poruczył, a nieomylił się. Po oney Ne- welsltiey potrzebie Kniaś Moskiewski zaraz woysko swoje posiał do Litw y, przeciw któ­

rym poszli Nasi: Mikołay Radziwił, y IJreor Chodkiewicz, maiąc około 40000 Ludzi bo­

jowych. Przyszedłszy pod Ule uderzyli na to Woysko, którego S z u jsk i był Hetmanem (4564), a było go 30000, to porazili na Gło­

wę, tam y Szuyski z a b it; a to usłyszawszy tam to Woysko, ustąpiło nazad. Potym w Rok

(27)

u Jezierzy sk N aszych 2000 pogromili Mo­

skwy kilkanaście ty s ię c y . Tegoż Roku Sta­

nisław Cikowski z Woyskiem Zołnirzów wszedł do Moskwy, y w ielkie Szkody po­

czynił w Siew ierskiey Ziemie, y Moskwę bił, gdzie się ieno ukazali. Na drugi Rok także y Filon Kmita, (4500) y potym Tal- wosz wpadaiąc w ziemię Moskiewską, znacz­

ne posługi uczynili, y nawet Inflandzkiey Ziemi będąc, Talwosz z Woyskiem trafił na Szwedzkie woysko, y poraził ie , goniąc az.

do R ew ia, a potym Więźniów 400 y Cho­

rągw ie, S trzelce y Rębny przyprow adził do W ilna do króla. W Rok potym D ębiński Szopa niepróźnowały bo z Żołnierzami w ln - o

Hanciech pod Ilesolem *) Moskwę pogromił y Zameczków kilka w Inflanciech im w ziął.

W Rok potym Roman Sanguszkowie, dowie­

dziawszy się o woysku Moskiewskim y Ta­

tarskim u Czasnik, wziąwszy z sobą, ludzi tylko 47000 zbiegł ie czatą w nocy, y po­

gromił ie tak, i e od 8000 mało ich co uszło, Hetman Serebrny ranny uszedł, (4508) A- murat Tatarski y Paleclti Moskiewski pobici.

Drugiego Roku Filon Kmita Moskwę bił pod Smoleńskiem , y Roman ta k ie Sangusz­

kowie Ule Zamek ubiegi, spalił, y Moskwy siła pobił; a zaraz potym Riruta Hetman Kozaków Witepskich swemi Kozaki, Uswiat, y W ielisz Zamki p op alił, a tamże y Dwo-

4*

(28)

( 28 )

rżany Cesarskie pogromił, y IIołowina H et­

mana ich poymał, y tak cały ten Rok zimie y Lecie szkody w Moskwie czynił. Aż po- tym Moskwicin Woysko swe posłał pod Wi- tepsk, ale to ukazawszy się, postraszone po­

szło nazad. Y tak Moskwicin za żywota królewskiego , (1568) nie kusił się więcey o Nasze, ho też tego Roku król był wielkie Woysko zebrał, iakiego przedtym nigdy nie- iniał, które się do kupy ściągnęło w llado- sk o w ie, to był uczynił dla postrachu król M oskw ie, maiąc też nieiakie porozumienie z Pany Moskiewskiemi w Siew irskiey zie­

mi, którzy się poddać m ieli, skoroby krół przyszedł z W ojskiem . Ale te zdradę Ich Moskiewski postrzegł, y one pokarał, a Na­

si się roziechali nic niezrobiwszy. A potym z Sohą Przym ierze wzięli do trzech Lat przez Posly Nasze: Jana z Krotoszyna, Wo- jew ode Inowłocławskiego y Rachwała L e­

szczyńskiego, Starostę na ten czas Radzie­

jow skiego, y Jana Tałwosza Pana Zmudz- k ie g o , a to Przym ierze p rzetrw ało , żywot królew ski. T e woyny król spoltoyny wszy­

stkie przez Hetmany odprawował, z małą niolestyą sw ą, a szło mu to snadnie, z. Mo­

skwą naywiększe dzieło miał, bo też żaden król Polski nietrafił na tak potężnego Knia­

zia Moskiewskiego, iako ten był, maiący iuż po wołey w poddaństwie swym Ordy niektóre

(29)

T a ta rsk ie , których Przodkowie Jego byli Hołdownikami, niaiąc ktemu wszystkie S ie­

w ierską Ziemie. A to też nayprzednieysza potęga Moskiewska za tego Kniazia, naywy- żey się była ro spieła, a potym za Jego ie- szcze żywota poczęła się na duł spuszczać.

Inflandzkie krzyżaki August zniósł, Miasta y Zamki Ich odebrał, bez rozlania lirwie, y Miasto M istrza Xiążęciem K urlandzkim , y Seinigalskim K ietlera uczynił. W Roku bo­

wiem 1557, gdy sobie M istrz Pruski prze­

ciw królowi kardzie postępował, powadziw­

szy się z Arcybiskupem Ryskim Siestrzeń- cem królewskim , poymawszy go w w iezie­

niu chował, a na królewskie obesłanie wy­

puścić niechciał, król wielkie woyska z e ­ brawszy obozem leg ł u Poswola, y posiał do M istrza, aby mocy iego nieprobow ał, a Biskupa Avypuścił. Co mistrz rad u c z y n ił, bo siłę swoią nierówną widział królew skiey sile, przyiachał tedy do k ró la , przepraszał, a potym, gdy mu Moskiewski był silen, kró­

lowi się poddał (1559). Co też widząc Mia­

sta, które Civitates societatis ansae zo w ią, iako król Polski ma wielkie Dominium Ma- ris, posłali do niego p rosząc, aby ich P ro­

tektorem był, co król do Seymu odłożył, a potym to tak odłogiem zostało (1557). T a­

kie król August w Pokoju oprócz tych Mo­

skiewskich niespokojów ze wszystkiemi Są-

(30)

( 30 )

siady mies/.ltał, a z Moskwą woyny Hetma­

ni Jego odprawowali, w czym y król y Rzeplta mało dyskommodowani byli. Je st się czego dziwować, że tak potężnym Sąsiadom, rozumem a Błogosławieństwem Bożym tak odpierał A u g u st, że od Ich iadowitych za­

mysłów, nigdy mniey Polska niemiała nie- spokoju, iako za tego k ró la , a do tego bez rozlania krw i. Ziemia Inilandzka Bogata w M iasta, Zamki y L udzi, y w wszystko ob­

fita, iako igraiąc av 3Ioc królów Polskich przyszła. A przytym to godno wielkiego u- w ażenia, iako Xiądz Sulikowski w oracyey swey pogrzebow ey, Augusta przypodobał dobremu Żeglarzowi, rączemu y umieiętnemu, który y w wielkim zaburzeniu morza, może dobrze okrętem kierować, bo gdy morze ci­

che, łatw ie lada żeglarz okręt rządzi. T ra­

fił bowiem był ten król na czasy tru d n e , y naR zepltą potrudnioną, a przecie w szystkie­

mu tak dogodził, że dobrze było. Jużeśmy słyszeli o Sąsiadach możnych y iadowitych Jego, takich żaden Pan Cllrześćiański niema, iako ie rozumem uchodził. Doma zaś wznie­

cały się Fakcyę między wielkiemi Familiami ta k ie , których się dostało, y koronacyey króla H enryka, krw ią niektórych oblaney, y królowi Stefanow i, aż mu y do ostrego przyszło. A zostało nieco tey Lichoty, aż do dzisieyszego króla J3Ici Paua Ngo cza-

(31)

fHi; co aż konstytucyą Seymu W arszawskie­

go Roku 1589 znoszono. A takie fakeye, August pięknie sm ierzył, hamował y znosił.

Co naywiększa y nadziw nieysza, w Nabo­

żeństwie nigdy przedtym, ani potym wielkiego poróżnienia niebyło, jako za króla Augusta, naprzód miedzy Religią Rzymską katholicką, a między Heretykami, którzy się byli barzo zagęścili, zinocnili y w Senacie przednieysze mieysca m ieli, także y między Posły ziem- skiemi. Zaczym siła Juryzdykcyey Ducho­

wnym upadło, bo nietylko to , że na wielu mieyscach D ziesięciny, y dochody Ich y Prawo im odeymowali, y fautorami byli X ie- żey Ich y mnichów, kiedy się ożeniali, ale te ż na nie docierali, y na Seyinach dopinali te g o , co swym rzeczom potrzebnego rozu­

mieli. Na początku Panowania Augustowego Xiądz P rzerębski, Podkanclerzy koronny w ie­

le Mandatów wydawał na Szlachtę względem R eligiey ie trudniąc. A gdy król był w Pio­

trkow ie na S eym ie, Panowie Posłowie pro­

sili króla, od których mówił Pan Mikołay Radzi w ił, Wda W ileński, prosząc, żeby przykazał Podkanclerzemu, aby takie man­

daty nieprzychodziły, które mimo wolą k ró ­ lewską są przeciwko Prawom y wolnościom, y zakazał tego król. Potym w Przyw iley Augustów nam dany w łożone: że Jura Pa- tro n atu s, które Xięża na pewne osoby wy-

(32)

( 33 )

prawowali, zkaźone y zepsowane byilź ma- i ą , y na potym nikomu dawane bydź nie- maia. Senatorowie Duchowni niechcieli ze- zwolić na koronowanie ltrólowey Barbary, aż u króla wytargowali Przyw iley Nowy przeciw H eretykom , y moc karania Ich na Gardle, oczym dowiedziawszy Miltolay Lu­

bomirski kasztelan Zawichwoyski propono­

wał to w Proszowicach na Seym iku, y na­

zwał Xiężo w ęzam i, które Rzeplta w zana­

drzu nosi, którzy iey niezyczą Pokoju. Za co się wszyscy u ię li, y Posłom na Seym poruczyli o tym mówić, aby się takie rz e ­ czy nie działy, y to król potym tamże na Seymie Piotrkowskim mądrze pogłaskał. Na Seymie w Piotrkowie przy M szey o Duchu świętym, było wiele Seymowych ludzi w ko­

ściele przy Elew acyey, którzy ani k lę k a li, ani czapek z d ię li, iako pisze Bilski lib. 5.

(4552) Anatymże Seymie po Propozycyey królew skiey, która była o obronie, powie­

dzieli P osłow ie, że nidoczego p rzystąpić, ani o żadnym postronnym nieprzyiacielu mó­

wić niechcą, asz domowego próżni będą, a to o X ieżey rozumieli. Tam że króla pro­

sili, aby tego o strzeg ł, aby ich Xięża nie- sądzili o odszczepieństwo, y aby król wła­

dzy z Ręku swoich niepuszczał, ani się nią z nikim nied zielił, powiedaiąc, że idzie o władzę królewską, y o wolność Szlachecką,

(33)

żeby Szlachcica nikt o utciwe Gardło, Ma*

jętność nie s ą d z ił, tylko sam król. Tainże nazwano Biskupy na ten czas H ipo krytam i, y w ilki drapieżneini, czego ieszcze w Pol­

szczę przedtym niebyło słychać. Na co gdy się zdumieli Biskupi y zamilczeli, król ka­

zał Posłom o czym inszym mówić, potym to mądrze miarkował. Zpozywali bowiem byli Biskupi przed tym Seyinem o odszczepieństwa, Biskup Przemyski, Stadnickiego z Dubiecka, Arcybiskup Lasockiego y dwu Ostrorogów, Biskup Krakowski K ru p k ę, ale oni niesta- nęli, lekce to sobie ważąc, chyba z Krupką, którego był Biskup Krakowski Zebrzydow­

ski pozwał o D ziesiecine, y odstąpienie od kościoła. Stanoł Marcin Zborowski, y Szla­

chty osób kilkudziesiąt. Czego się dowie­

dziawszy B isku p, kazał W swym dworzć wrota zatarasow ać, y Działka u Wrot zasa­

dził, a fortką im kazał wniść. Do którego posłał Zborowski, żeby kazał wrota otwo­

rzyć, chceli Krupkę sądzićj bo dziurami do­

brzy Ludzie nie wchodzą, y oni niepoydą, ale Biskup niechciałj a oni też łaiąc i gro­

żąc odeszli. Potym gdy król iachał do L i­

tw y z P o lsk i, tedy Szlachta Sendomirska^

Bełska y C hełm ska, w Radomiu zaiaćhali królowi, y mówił od nich Lasocki Stanisław po przyw itaniu króla, skarżąc się na Ju ry - zdykcya X iezey, prosząc k ró la, aby Xiężd

5

(34)

( 34 )

hamował tak, iako na Seymie przeszłym był o to proszony, alias, ieśli się Xieża hamo­

wać uiebędą, opowiatlaią się Szlachta, że im się oprzeć y otrząsnąć chcą. Król nadzieje im czyniąc nadobnemi słowy, y z napomina­

niem ich odprawił. A potym na Seymie w P iotrkow ie, iż kleci od Xiężey, nie bywali do sądów przypuszczeni, y tym od sprawie­

dliwości swey odpadali, tedy odięto kletwy, co było tak wielką rzeczą, iako kiedyby pszczele żądło wyiął, bo tym srodzy bywali naybardziey Duchowni, nietylko Pospołstwu, ale y Antypapieżom, Cesarzom , Królom ? Tamże nacierali Posłowie na Duchowne, że­

by z niemi równo w woynę służyli. Tamże fundusze y nadania wszystkie duchowieństw po Statucie Alexandrowym iakożkolwielt za­

pisane s ą , kassowane y Statutem wriiwecz obrócone, iako Prawu pospolitemu przeci­

wne. Potym na Seymie w Piotrkowie (1565) postanowiono, żeby Xieża niepozywali Sta­

rostów o to, że Exekucyey nieczynią, o rze­

czy od Duclnnvnego Sądu osądzonych, y do­

kłada Bielski k ro n ik arz, że za tym Juryz- dykcya Duchowna zltażona, y obalona, która się na pierwszym Seymie Piotrkowskim wa­

lić poczęli. Potym na Piotrkowskim Seymie (1567) postanowiono, aby Annaty w koronie zostawały na Obronę Rzepltey. Za takiein nacieraniem iednych na dru gie, oba stany

(35)

wielkie w Polszczę, y m ożne, tak ducho^- wny iako y Rycerski, do dziwnego zwaśnie­

nia były przyszły, bo ktoż niewidzi, ze du­

chowni mieli się o co gniewać, a Świeccy tez co daley to barziey się ostrzyli, chcąc Jarzmo cudze z karków swych zrzucić. A tu temu Panu dał był Pan Róg, to szczęście y Rozum, że to wszystko poiednał, pogła­

skał, z,e za dni Jego obai Stany w zgodzie y miłości z sobą żyiąc, spoinie o swym dobrym radzili z sobą, y Dorna y na Seymikach ia­

ko ieden człowiek będąc spólni« dobrego y złego z sobą używali. Czegom się ia y Sam na Lubelskim Seymie Uuiey, y na ostatnim, za Augusta W arszaw skim , a potym sub in- terregno n a p a trz y ł, a działo się to pod te czasy, kiedy w inszych krajach nayiadowit- sze były Woyny o w iarę. Co tym w iększe­

go podziwienia, y Panu Bogu dziękowania godno ie s t; Jakoż Nasz Xiądz Sulikowski w Oracyey Pogrzebowey tego króla te rz e ­ czy wstrząsnąwszy, przyznawa wielką mą­

drość królowi, który to miarkować umiał, y nas w Pokoju zachował y odumarl. Wspo­

mina y to Xiądz S u lik o w sk i, iż w inszych krajach o iedne albo dwie opinie Woyny, wielkie się toczyli, gdzie powiada Królestwa kwitnące domowemi Woynarai wzruszone,, zacne domy y kościoły, wielkich ludzi P o ­ koje y Łożnice krwią polane, Miasta y Kia-

5*

(36)

( 36 )

sztory poburzone, y wolności potracone , a u nas widział to y on, co zamieszania było w Nabożeństwie w on czas, że to bezpie­

cznie powiedzieć się może, iż od Początku Św iata, w tak krótkim czasie, w dziesięciu tylko Lat, ostatnich Panowania Augustowem g o , w tak małym koncie Ś w iata, iako iest nasz kray, nigdzie podobieństwa niewidzie- my te g o , co t u , żeby w kupie tak wiele różnych N abożeństw , Rzymskich Katholic- kich, G reckich, Ormiańskich, Żydowskich, Karaimskich y Tatarskich, a nawet Pogańskich, iakie są w Kraju Naszym. Samych H erety ­ ckich na on czas było kilkadziesiąt, y dość potężnych, co miały niektóre z nich Ludzi©

uczone, y możne po so b ie, które za Łaslsą Bożą tak poginęły, iako Fundamentów nie-, maiąc, że iedno dwa zbory na Placu zostało, tych co się Ew angelikam i, y tych co się Clirystyanami zow ią, iako to y teraz tylko dwa są w P o lszczę, y w L itw ie ; oprócz Religiey: Luteranismu w Prusiech y łnllan-i ciech między Niemcami; A iż te są z linio­

wane i. Ewangelikami, y mówią H eretycy, iż te dwa zbory, lada dzień iednym zborem bydź, m uszą, bo te czasy nadchodzą, że w szystkie Nabożeństwa maią bydź w iedney Matnicy; y ieden P asterz, y iedna Owczar­

nia wszystkich Ludzi będzie; y łatwie bydź mogą poiediioezęni, że też Dyscyplinę przy-

(37)

iną w swóy zb ó r, ialtoż wiele ich chce, y lali skoro się Ewangelikom zechce bydź na- bożnieyszemi, ziednoczenie Ich łacne będzie.

I dzieie się to między temi dwiema zbory, co król Nawarski Dziad dzisieyszego króla Francuskiego w P a ry ż u , Króla Duńskiego Posłowi powiedział, sam Kalwinistą będąc L u teranow i: Iż iest 40 rzeczy, w którycheś- my różni między sobą H eretycy, y Katotolicy.

Z katolikami się rozpierać pierw ey musiemy o 39 , a gdy się zniemi rozeprzem y, dopiero a onę czterdziestą różnice z sobą się umawiać będziem. Było w on czas Saskiey albo Luther- skiey R eligiey niemało, y miedzy samemi Senatorami w majętnościach Ich iuż ich n ie ' masz. Było Trydeitów w ie le , którzy słowo Tróyce Św iętey odrzuciwszy, trz y Osoby Boskie w yznaw ali, Boga Oyca, Boga S y n a, y Boga Ducha Ś w ięteg o , a taki był zbór W ileńsk i, y insze zbory Litew skie y Po­

dlaskie, y tych niemasz. Byli Dwóbożanie Duchowi Świętemu Osoby nieprzyznawaiąe Syna z Oycem iedney istności bydź powia­

dali , y ci się nie ostali. Byli co przed Stworzeniem Świata Syna Bożego Urodzo­

nego, bydź powiadali z Oyca, a drudzy zaś pow iadali, że przed wieki urodzony by ł, a Ducha Świętego iakąś osobą małą bydź wy­

znawali, a ci sie nayznaczniey na dwoie roz~.

dzielili, bo iedni Dzieęi krzcili; A tych W(H

(38)

( 38 )

dzami byli Kazanowaki, Falconius, Zytynius,.

Tomasz w Wysokim, y Szadurslsi, y ty cli iuż znaku niemasz. Byli zaś drudzy, co dzie­

ci niekrzcili, iedno dorosłe, a tych wodzami b y li, W iśniowski, Turnow ski, y P etricius, y ci pogineli, a iako Tczoly bez Matek ro ­ zlecieli się do inszych Nabożeństw. Byli też niektórzy pod on czas, a mianowicie w Kujawach, którzy o Panu Jezusie powie- dali, ze byl u Oyca przed wieki, Ludzie do­

rosłe k rzcili, a w Nauce o usprawiedliwie­

n iu , y inszych wyzey mianowanych różni byli, y dyscypliną miedzy sobą ostrą mieli, a tych w on czas wodzem był Jan Niemo jow ski, Czechowic y insi. Y takich niemasz,

bo ci Wodzowie daley postąpili, ich opinie trzym ali, y te w zbór wprowadzić chcieli, ale y tym było uiesporo. Byli y ci którzy Morawską Communią, y opinie rozmaite w prowadzili, y forytow ali, y owszem Sami Morawczycy tu przyieżdzaiąc im pomagali, ale y ci niewiele sprawili y iuż ieh nie- słychać. Byli ci co w Troycę Świętą wie­

rz y li , tak iako się w Rzymskiey Katholice nauczyli przyimuiąc w tey wierze D oktory y Koncilia. A ci mieli sw'e rozmaite rozu­

mienia ; bo byli między niemi V aldenses, a u tych byli pospolicie Czechowie M inistro­

w ie, którzy Dyscyplinę w zborze swym w ieli, y tych niem asz, bo do większey ku-

(39)

py s it przyłączyw szy, y Dyscyplinę zgu­

bili, y Samych niewidać. Byli między niemi drudzy, którzy bez w szelkiey Dyscypliny ż y li, a przeto Pobożnością od Waldensów daley b y li; oni zaś w Naukach naśladowali, iedni Zw ingliusa, drudzy M elantona, trzeci Illirium Flaccuin z Strony zkażoney N atury

«złoAvieczey y grzechu, A\ięc, y z strony wieczerze Pańskiey. W ięc ied n i chlebem , drudzy przasnemi Plackam i, trzeci obłatka- ini, nawet iedni do chorych z tym chodzili, a drudzy nie. Y to wszystko u stało , a ci w ieden zbór teraznieyszy Ewangelicki się znieśli, y są sobie conformes. Byli też tacy, któ rzy Pismo Święte literą martwą, a czer- nidlem tylko bydź pow iadali, a sobie Sny swe y w idzenia, abo zdania swe rzeczą do Nabożeństwa y zbawienia napotrzebnieyszą bydź rozum ieli, a w tym chcieli Szwench- welda naśladować, ale to przydaw ali, iż so­

bie wszelakich grzechów , których Prawo pospolite n ieb ro n i, pozwalali, y bywania na Nabożeństwach w kościołach, Cerkwiach, y Bożnicach, powiedaiąc, że to nic niew adzi, choć kto ciałem to czyni, kiedy Duchy czy­

ste mamy. — Takich było niemało , ale ie Pan Jezus zniósł z Św iata, bo się żaden z tych za Żywota uznać niechciał. Byli ta­

cy, którzy uslugowanie wszelakie, w wszy­

stkich Nabożeństwach g a n ili, ulsazuiąc, że

(40)

( 40 )

się godzi nie czynić, ani uczyć nikogo>

chyba by miał Sam z Nieba objaśnienie, y aby abo Cuda widział abo Sam miał moc czynić ie. Taki był Śleszyński y B iliński, T apiński, Albinus, Jan B abtista, y inszych niemało, y to Pan Jezus w ykorzenił. Byli y tacy, którzy y Sami Ich łupili**), sami Rę­

koma swemi robili, plugawo chodzili, legali, y iadali, y za upodobanie Boże udaw ali, a nadawszy się z tego insze wszystkie od ży­

wota wiecznego odsądzili. Y tacy sami po­

szli w Swą d ro g ę, a więcey ich nie widać.

Byli drudzy, którzy Ludzie zacne, a na­

bożne wiedli do tego, żeby Urzędu porzu­

cali, broni odpasali, Prawowania się w nay- większyin ukrzywdzeniu y przysięgi w po- twarzaniu zakazowali. Y wiele Ludzi za­

cnych Urzędy ziemskie porzucili, y król ie komu inszemu daw ał, drudzy y maietności opuszczali, y przedane rozpraszali. A Oża­

rowski człowiek zacny, w Seyin Lubelski do króla przyszedłszy do rady publice mu podziękował za D obrodzieystw o, a iż go dłużey używać z dobrym Sumieniem nie- inoże , Królowi zato , ani Rzepltey nic nie służąc, powiedziawszy oddał królowi przy- wiley, na Przybysław ie Samoczwarte w Lu- belsltiey Ziemi prosząc, żeby to król od niego w ziął, oddał komu takiemu co mu służy. Król tego od niego długo niechciał

(41)

tyżiąśe, a on też inaczey niechciał mówiąćł Wziąść mi Panie móy gwałtem co możesz}

ale dać mi gwałtem nie możesz. Y zaraz tamże o to prosił Pan Jan F irley Marsza­

łek koronny, powiadaiąc, iż to odeszło, od Starostw a Jego Kazimirskiego, prosząc aby to Król do tegoż Starostwa przywróciły y uczy­

nił tak król, y je s t to y teraz przy S taro­

stw ie Kazimierskim w domu Panów Firlejow i Byli zaś niektórzy, a ci dopiero potężniejsi w b łęd zie, a naywięcey Ich był Szatan (rozsiał) po Litw ie, Białey Russi, Podlasiu, W ołyniu, y U krainie, którzy w Pana Jezusa Naszego Pana niew ierzyli, więc iedni z nich zakon z Ewangelią pom ieszali, drudzy Za­

kon nad Ewangelią przekładali, y żydostwo wprowadzali. Z tych niektórzy iuż sabatho- Wali, niektórzy iuż Potraw tych nieiadali <, których Zydowie niejadaią. Ale y te Nasz e

Pan Jezus Chrystus nietylko konfundował przez sługi swe > ale ie tak z n ió sł, że iuż y o iednym z nich w Naszych Krąjach nie­

wierny* A tych byli Wodzami Piekarski * P aleolog, Budny> Gliczerius j B iliński, Ga- rliń sk ij Domaniowskij y inszych wiele L u ­ dzi uczonych. A przy takich błedziech było Latorostek co niemiara rozm aitych, błędów z błędów rostących, co y wyliczyć ledwo podobno. Lecz sprawa Boża nastąpiła na końcu D ni Króla A ugusta, która te wszy-

6

(42)

( 42 )

stkie Seltty iedne w onczas zwątliła, a dru­

gie zniszczyła. A to się zaczęło (4509) Rolvu ęzwartego przed śmiercią królewską, a trw a­

ło az, do śmierci królewskiey. Albowiem gdy przedtyin Ludzie iuż byli się nasycili Dys- putacyi y niesnazek, bo y na Seymiech z Sobą publice wiec dysputow ali; Jako w Piotrkow ie przez 42 dni M inistrowie Ewan­

gelicy, z temi co się Chrystiany zowią z so­

bą dysputowali, przy bytności wielu Sena­

torów y Posłów, y wielu z Dworu królew ­ skiego Łudzi zacnych; dysputowali usta­

wicznie na Synodach generalnych, które mało uiekażdy Rok na różnych mieyscach bywały. Y znaleźli się tacy, którzy powie- d ałi, źe iin i u z było wszystko na świecie obm ierzło, y radziby byli gdzie w kupie z Sobą mieszkali, ćwicząc się w Swym Na­

bożeństw ie, śmierci czekaiąc w Pokoju. A w tym czasie Pan S ien iń sk i, na ten czas kasztellan Zarnowski, Wolą***) założył, mia­

steczko w Sendomirskiey Ziemi Raków, do którego zkupiło się wiele Ludzi z wielkiey y małey Polski tegoż Ich Nabożeństwa, tak Szlachty, M ieszczan, iako M inistrów y in­

nych Ludzi różnych, uczonych y Cudzoziem­

ców niem ało, a ci czas pew'ny, iaki tam zmieszkali w Pokoju , Dworków, y Domów sobie nabudowali, a potym do nich wiele Ludzi teyże Szlachty z Litwy, z Wołynia

(43)

y z inszych Krajów się prow adziło, którzy się z sobą w wyrozumieniu Pism Świętych cw iczyli, y polerowali przez rozmaite Ad­

w ersarze, których wiele z onych Sekt po- mienionych y do tego sto Głów in szy ch, z rozinaitemi Kwestyami do nicli się w ypro­

wadziło , z których iedni na mieszkania do Hakowa się przeprow adzili, drudzy na czas się z ieżdzali one Ludzi tu rb u iąc, a oni mówili, że to musi bydź Prawdą, co Paweł ś.

1. ad korynt. R. 41. w 19 powiedział, iż po­

trzeba tego ie s t, aby między Ludem Pań­

skim byli Ilaerety ctw a, aby ci, którzy są doświadczeni byli objaw ieni; co trwało przez trz y L a ta , gdzie ani we dnie ani w nocy Pokoju nie było, ale z rozinaitemi dysputa- cyę rozmaite b y li, aż się iedni do nich na w rócili, przekonani ich racyami, a drudzy przy swym zostawszy, precz iachałi, y po- potym pogineli, a oni y teraz mówią, y po­

kazało się to, co Pan Róg y Zbawiciel nasz powiedział, u Matheu. R. 15 w. 13. W szelkie

• szczepienie, którego nie szczepił ociec móy, będzie wykorzenione ; y ono co (łamaliel w D zie. R. 5. w. 38. powiedział, iż co nie z Boga iest, rozminie się, a co z Boga, to tru ­ dno zepsow ać: A na mieyscu zaś w Rako- wie zostali o n i, co się Chrystyany zo w ią, y Czwarty Rok z sobą mieszkali w Pokoju, mając y naukę swą wypolerow aną, y serca

6*

(44)

( 44 )

iakieś skruszone, co oni zowią Panu J o z ^ sowi poddane. Zaczyni pod rząd y Dyscy-*

plinę Jego karki swe z ochotą poddali, mię-, dzy któremi się znalazło Ministrów kilka-r.

dziesiąt, których na różne mieysea rozebra- n o , iako Pan Kiszka, Krayczy Litewsld wzioł Ich około dziesięciu do swych maię- tności do Litw y, na Podlasie ; drugich po­

brali Pan Jarosz Sieniawski Wda. Ruski do Rusi. Drugich Xiąże Zbarawski Władysław na Wołyń. Więc Szlachta rozmaici na różne mieysea Je rozebrali do Majętności swych tak do Małey iako y do W ielkiey Polski y do Russi, zaczyni interregna nastąpiły. Ta­

kie tedy S ekty rozmaite znosić, y królem bydź w takim P aństw ie, w tak rozmaitym rozerw aniu w N abożeństw ie, y wszystkie piastować y do Pokoju wieść, zaś to nie iesfc Pana Ąrcy dobrego y mądrego? A ten Pan, iako nas w Pokoju trzym ał, tak Nas y od- umarł. A iżby kto rozumiał, iż mu to z nie­

dbalstwa iakiego pochodziło, barzo by się na tym m ylił: bo krół widząc co się działo w postronnych K rólestw ach, y iakie wne- trz n e woyny o Wiarę były, często tu swym.

p rzek ład ał, y do Pokoju ie w ió dł, nawet chcąc między nie środek iaki do iedności podać, kazał Sekretarzow i swemu, Frycowi Człowiekowi uczonemu, co o tym napisać, y

011 w ten czas swoję Syłvas Xięgę. dosyć

(45)

foremną napisał. Wiec iaki rozum y Dobroć królewska pokazała się na Seymie w War­

szaw ie, gdy był długi Swar Duchownych z Heretykami o Jurysdykcyą, którą Xięża mieć chcieli nad M inistram i; ale H eretycy słowa na to niedali rzec, y oddali to nawet X reża, chcąc do zgody p rzyść, że wolno Szlachcie Kaznodzieje chować w swych Ma­

jętnościach, tylko żeby Kościołów nie refor­

mowali , y X ięży z Plebanij nie ruszali y Dziesiecine lin dawali, a ktemu, aby takowe kaznodzieje posyłali do Biskupów po Coniir- macyą. O czym hyło siła Swaru y przed królem , bo obie stronie swą rzecz potężnie trzym ały, aż nawet Posłowie Kathołicy przy Heretykach Posłach opowiedzieli się, bracią, ie swoią zow iąc, y szli potym wszyscy da króla do Rady, oprócz Kosobuckiego, Posła Mazowieckiego iednego, y tego mało n ie stłukli między sobą, prosząc k ró la , aby na tym Seymie tak obworował Pokóy, żeby Xiądz niełylko do Kaznodzieje Szlacheckie­

go nic nie m iał, ale ani do nayinnieyszego sługi Jego, chcąli sami Xięża spełna w swey liczbie bydź. Król tedy napomniał y Posły do Pokoju y zgody, napominał y Xięża, że-.

by dali Pokóy szlacheckim kaznodziejom , a naukami y dobrym przykładem , aby ludzi' przy swoim Nabożeństwie zatrzym ali, a ni©

gwałtem, opowiedaiąc się, że przeciw gwał-

(46)

< 46 )

townikowi każdemu, chce przeciwney stronie pomagać: Y tak ich w Pokoju rospuścił.

A zatym też króla usłuchawszy Biskup Kra­

kowski Zebrzydowski napisał Xiążke prze­

ciw Krowickiemu Xiędzu nowo ożenionemu, a on mu też odpisał Xiążkę niem ałą, na­

zw aną: obrona wiary. N aw et, gdy się iuż znaydowali c i , co D zieci n iek rz cili, y w Troyce ś. niew ierzyli, tedy niektórzy prze­

ciwną stronę trzymaiący M inistrowie, z któ­

rych był przednieyszy Sarnicki,l‘any Senatory niektóre swey S ekty namówili w Parczowie na Seymie niedoszłym abo Konwokacyey, żeby zmówiwszy się z katholikami Mandaty wypra­

wili na te, co ie (na) nowo-krczęcami zw ali, których Mandatów te były Capita praecipua:

że z Państw swych król banniował S ekty Trydeitów , Aryanów, y Anabaptystów, któ- rzyby małych Dziatek niechcieli k rzcić, a dorosłe krzcili, którzyby o ś. Tróycy nauki nietrzym ali. A ieśliby kto przy takich S e­

ktach stał, a nieodprzysiągł się Ich zaraz, y do R egestru Biskupiego w Swey D yecezyey niew pisał, aby do dwu niedziel z Państw koron y, y W. X. L. wychodził, a ktoby inaczey uczynił, aby nad nim Starostowie y Urząd wszelki exekucyą czy n ili; chyba, ie- sliby się co w więzieniu upamiętał y .od­

rz e k ł, abo iuż będąc in exilio, aby dał o sobie Mejussoriam Cautionem, że iuż nie-

(47)

(

47

)

odpadnie: A te n , który go deferow ał, aby byt bezpieczen od niego, tedy in gratiain bydź przyjęty iniał: T e Mandaty wydano, y zaraz w I*arczowie, w Lublinie y w B rze­

ściu Litewskim publikowano, a potym y gdzie indziey przez Woźne obwołano, atoli y to Król rozumiał na ten czas bydź ku uspoko- ieniu Państw swych, tedy niektórzy S taro­

stowie gotowali się na Exekucyą ich, ale chcieli te exekucyą czynić nad wszystkiemi H eretykam i; iednako y natym byli Bisku­

pi, żeby za tą olsazyą iednym Ługiem wszy- tkich zmyli, iednych odprawiwszy, y na nich się zaprawiwszy, potym drugie zmyć chcieli.

Ale Pan Bóg ich zatrzym ał, że tak nagle niepoczynali, asz nadszedł Seym w P io tr­

kowie , który z tey Parcowsltiey Iionwoka- cyey był urósł, a iuż też byli o sobie y H eretycy pilno myślić poczęli, y na złe się było barzo zaniosło. Na Seym się z iachaw- szy poczęli z tąd P osło w ie, iż posłali do K ró la, gdy iuż w Radzie zasiadł z pośród siebie Pana Jakóba O stroroga, y Pana Ita- phała Leszczyńskiego, Starostę Radziejow­

skiego, prosząc, aby im objaśnił ten mandat:

A k r ó l, iż uproszeniem tego M andatu, H e­

retycy iedni na drugie sami się zaw ik łali, nie chcący ich iednych ze drugieini waśnić, a potym Katholików z niemi zpuszczać, Pan Mądry pow iedział, że to ma bydź rozu­

Cytaty

Powiązane dokumenty

chał miał dwóch synów Jerzego i An d r ze ­ ja, jak twierdzi Stryjkowski, dobrze jak się wy­.. żej powiedziało, pochodzenia tej, linii książecej świadomy. Co do

V ) nowo-monarchiczny, okresy, w jakie się hi- Storya polska rozkłada, gdy ją pod względem jej związku z zachodniemi dziejami rozważymy. A leż ten

[r]

szy się, mianowicie w rycerskich Feudalizmu czasach, wyzywanie się wodzów nie jedne zaczynało lub roztrzygalo walkę. Duch ten przechował się do pierwszej połowy

skiego na Królestwo Czeskie obran, a od Ilussitów Kazimierz Jagiellowicz, y siła turbował Hussitów Albertus, ale też od nich klęski odnosił, iednak nie

śladowanie kształtów natury nie może bydź pięknem, bo kształty te jako zmysłowe j e ­ dynie własności natury nie są pięknemi. Lecz całkiem nowy świat

Na nic j u ż nie uważając rzuca się część Lisowczyków na wyspy, gdzie j eszcze niektórych dognawszy wyinordowują, r ozj ątrzony zwycięzca kąpie się we krwi

7 .a to więcej rozrzucone, spuszcza się na spadzistość góry, a nawet w oderwanych bryłach, zdaje się być spójnikiem z obiema drugiemi skupieniami; łączy