NAUKOWEGO ZAKŁADU
I M I E N I A
rP I S M O P O Ś W I Ę C O N E
lłZ I K J O M , B IB L IO G R A F II, R O Z P R A W O M I W IA D O M O
ŚCIOM N A U K O W Y M .
TOM II.
L W Ó W .
W ytłocznia Jó zefa Scknaydera.
1 8 4 2 .
Z a pozwoleniem c. k . cen zu ry k ra jo w ej.
O
iiiiinii imm
BIBLIOTEKI
IMIENIA O SSO LIŃ SK IC H , p r z e z
A l e k s a n d r a B a t o w s k i e g o.
W S T Ę P ,
c zy tan y na pnblicznćm posiedzeniu dnia 12go p aźd ziern ik a 1840go ro k u .
^ F e n sam zamiar i jeden duch, co ożywiał Załuskiego, zaległ i w umyśle H r. Ossoliń
skiego , a serce jego chwałebnem uczuciem głęboko przeniknął. Zabytki piśmiennictwa ojczystego od zapomnienia, w lttórem zosta
w ały ratować , z rąk pogardy, zagłady lub nieuctwa w ydrzeć; samemu mieć w ciągu czynnego życia pociechę i u ż y te k , po zgo
nie na korzyść ziomkom solennie odkażać;
było ich ciągłą troską i ciągiem staraniem.
( 4 )
Widzimy, jakie nieocenione skarby dla na
uk i literatury, w drukach ojczystych rzad
kich, ( ta k , że dzisiaj śmiało rzec możemy, miasto Lwów przed innemi najrzadszych dzieł zbiorem poszczycić się może i pierwszeń
stwo trzym a) mąż ten nieśm iertelny, własną pracą i kosztem zgromadził. Cieszymy się widokiem, iż zbiór ten sławny, chluba muz polskich, pod dozorem czynnego dyrektora pana Adama Kłodzińskiego, nowym porząd
kiem zajaśniał. Lecz jeszczebyśmy stanu jego niepojęli, jeszcze zupełnego o całym tym zakładzie tutejszokrajowym mętnieli
byśmy w yobrażenia, gdybyśmy nie dotknęli choć kilką słowy zbioru rekopismuw jego.
A powinnością tern większą je s t naszą, od
słonić przynajmniej część jedną, aby i w tym względzie niezostawiać w zawieszeniu cie
kawość publiczną, oraz tym pracowitym u- niyslom otuchę spraw ić, którzy rozszerżając pismami sweini obręby wiedzy naukowej, w mimowolnym błędzie lub całkowitej nie- wiadomości zostają. Rrkopisma bowiem, za lttóremi prawdziwy literat tyle się ubiega, są ową najdroższą i najszacowniejszą cząstką każdej zamożnej biblioteki, do których przy
stęp nie zawsze łatw y, a nabytek często się z niepodobieństwem styka. Rekopisma Zako
panem są najczęściej i że się wyrażę śle- pem bogactwem piśmiennictwa każdego, a
liiedy książki krążąc z rąk do rąk prze
chodzą ; kiedy często z najmniej miłująceini nauki rozmawiają i pośród nich żyją — re- kopisma zaumarłe milczą i wieki przeleżeć mogą, albo i niepowrotnie zaginąć, je śli je niew slsrzesim y, do ruchu i życia niezbu- dzimy, by wspólnie z resztą puścizny, ro zumów ludzkich korzyścią się stały. Sirko- p istna zw łaszcza, które nain objaśniają u- biegle dawno przed nami czasy, na swoją współczesność światło rzucają, i je j ukształ- cenia lub ciemnoty stopień ok azu ją, dziś więcej jak kiedy ciekaw ym , lub w różnych nauk zawodzie piszącym, potrzebą i warun
kiem niezbędnym zostały. Niech mi to po
równanie wolno będzie zrobić: iż naturali- sta i górnik szukają z mozolą ukrytego choć wątpliwego kruszcu lub głazu, po nizinach za wodą i węglem (tam nawet, gdzie nie- inają nadziei) kopią, a filozof i miłośnik na
uk niema się tknąć tycli martwych świadków, w których wszystko istnie , dawny rozum , dawne obyczaje, dawne zdarzenia, dawny czas i dawni ludzie ? byleby ich stosownie i godnie wywołać! Tak j e s t d z i e j e i lite- teratu ra każdego narodu tem są ciekawsze, szczersze, niezawodniejsze pow iem ; im w ię
cej oprzeć je możemy na szczegółach, z któ
rych cala ich tkanina właściwie się skła
da. Chcąc pisać dzieje narodu albo pismffen-
( 5 )
( 6 )
nictwa, trzeba wszystko przejrzeć, wszystko przewartować, wszystko rozebrać, a przynaj
mniej wszystko co i gdzie można, najmniej
szym niegardzić zabytkiem, ze użyję wyrazu literackiego, .świstkiem, pisanym , aby je oga
rnąć, pojąć i wystawić. Czemże bowiem dzieje jak nie zbiorem rozmaitych w następstwie cza
su wydarzeń, małych i 'wielkich okoliczności, (co nasi przodkowie potocznościami zwali) po
danych przyczyn, opisanych skutków, z któ
rych się splata ważny szereg czynności lu
dzkich, dzielny wpływ na sprawy pojedyn
cze mających. Im więcej tych prawdziwych, lub w iary godnych źródeł wyszukamy i u- żyjemy, tein szczersze o czasach, ludziach i stopniu ich oświecenia będziemy mieć wy
obrażenie , bo na nich naA\et spoczywa ro
zumowanie, z nich snuje filozoficzny dowcip wnioski, przykłady i sąd swój.
Ale zbyłbym się uniósł daleko, a naAvet i nadpotrzebńie, gdybym chciał w szystkie pożytki w yliczyć, jakie nam stręczą reko- pismów zbiory. Od lat dziesięciu blisko cią
giem zatrudnieniem i rzec mogę potrzebą życia mego, stało się rozpatrywanie pomni
ków dawnych piśm iennych, a od lat dwóch okładem zajmując się wyłącznie zakładu te go rekopismami, wezwany do zaszczytu zdać z mej pracy sp raw ę, pospieszam z ochotą ogólny ich zarys s k re ś lić .—-Już nam to tein
spieszniej dopełnić należy, gdy i z lsolei uporządkowaniem onycli zająć się przycho
dzi , i niektóre ważne podobne rekopisma, mające z naszemi styczność, w tych czasach gdzie niegdzie zjawiać się z druku poczy- nają.
Rekopisma tutejszej b ib lio tek i, za ż y cia li r . Ossolińskiego opatrzone były dość dokładnym spisem, czyli katalogiem lubo w materyach nauk nieco pomieszanym. Ka- lalog ten istnie dotąd w dwóch tomach cało- arltuszowycli. W pierwszym rekopisma in folio, w drugim dalszy ciąg tychże i rekopisma in quarto i in octavo. P ierw szych posiada zakład tomów pojedynczo - oprawnych 3 5 0 ; drugich i trzecich razem, mniej więcej 200;
tak iż wszystko pod spis metodyczny w zięte, kilka tysięcy przedmiotów pojedynczych wy
niesie. Każdy tom rekopismów osobliwie zbio
rowy, posiada wprawdzie spis swój osobny, lecz jak zwykle w początkach podobnych nabytków dzieje się, katalog rzeczony, któ
ry dla samego właściciela, twórcy zbioru, był dostatecznym, dziś kiedy przeszedł w publiczny u żytek, i narodową stał s ię , że tak powiem, własnością, uchybiłby celu, gdy
by tak pozostał. Więcej powiem, pospiech czy nieuwaga zrządziły (krom innych uchy
bień), że jedne rekopisma błędnie zaciągnio- u e , a drugie zupełnie opuszczone znajduję.
( 8 )
czemu przy układaniu rozumowanym wszy
stkiemu się zaradzi. Zresztą mówię tu j e dynie o rekopistnach, katalogiem samego H r.
Ossolińskiego, który nazwę starym, obiętych, a podług którego rękopisma z Wiednia do Lwowa w r. 1827 odselane były: odtąd atoli, cokolwiek zakład narodowy bądź z darów gorliwych ziomków, bądź tez, od spadkobier
ców ś. p. deputata Dzierzkowskiego w au
tografach lub odpisach r. b. (co także blisko 200 tomów ogólnie uczyni) pozyskał, ani w powyższy katalog, ani w summę p rzyb li
żoną, przezemnie wspomnianą niewchodzą;
także nieliczę w to oddzielne dyplomata pargaininowe i papierow e, oryginalne lub odpisane, liczne przyw ileju, uniwersały, in- strukcye, listy i t. d., które gdy się porzą
dnie złożą i sp is z ą , niechcąc przesadzić, do dziesięciu tysięcy przedmiotów Avyniosą. T a
ki je st ogólny stan tego znakomitego oj
czystych nauk skarbu.
Przystąpmy do szczegółów. Lubo w kró
tkich tych słowach niepodobna wszystkie wy
czerpać, czuję się być obowiązanym, ile sam poznać zdołałem, i naszą publiczność obeznać.
Bo czemuż mielibyśmy sami przed sobą u- krywać dłużej t o , co nam chlubę niewymo
wną w oczach obcych przynosi, i co pod bezpośrednią opieką łaskawie nam Panują
cego Monarchy zostaje, a wysoką protekcyą
Najdostojniejszego tych l;rólestw jeneralnego G ubernatora Jego królewiczowsliiej M ości, Arcylssięcia Ferdynanda d’ Este zaszczyca sie ?b
Mało i prawie nic niemainy takich ręko- pism ó w , któreby kraj, mowę ojczystą, dzie
je polskie i nauki wprost niedotykaly, lub w najściślejszym z niemi niezostawały zwią
zku , to bowiem mial H r. Ossoliński przeil wszystkiem na względzie, to było całego j e go pracowitego życia zadaniem. D zięki Ci czcigodny cien iu!
Poczynając wiec od rekopismów w Polsce w połowie XV stulecia wykonanych :
Jest Biblia łacińska {księgi Salamonowe i t. d.) gockim charakterem, acz niezupełna, na Kaźmierzu pod m. Krakowem r. 1453 od niejakiego M arcina G. mnicha pisana. Jesfc Ja n a z Oporowa. W ykła d Ewan//elióiv,(Com - mentarins in Erangelium ) około roku 1457 z tekstem. — Jest kiłka ruskich foliantów, między tćmi Ja na Zlotoustego pismem cer- kiewnem Homilie. — Także całkowity odpis ruskim charakterem Statutu Litew skiego z r.
1603; lecz to w szystko, chociażbyśmy jako rzadkość i starożytność uważali, nie tyle naszą ciekawość zaostrza, ile in n e , o któ
rych tu nieco pomówić trzeba.
Mamy autograf Stanisław a Koszuckicgo przekładanych ksiąg Cyceronowych, o po-
2
włnnoSciach. Słynął Koszucki z płynnej i czystej polszczyzny pod Zygmuntem Augu
stem (1550 •— 1570) i był do pisania listów (ab epistolis) Barbarze królowej, od Miko
łaja Radziwiłła Wojewody trockiego stryja zalecony. Mamy Rękopis/na A nd rzeja K r z y - ckiegt> sławnego pod Zygmuntem I. (1470—
1535) w ierszopisa, z których dwa, idąc za zdaniem samego lir . Ossolińskiego , czasów tych z pewnością sięgają; trzeci te dwa niecałe w części dopełniający, z tek N a ru szew icza pochodzi; czw arty zaś jak rozu
miem z połowy XVII stulecia, wszystkie prawie w powyższych znajdujące się rytmy, mowy i listy Krzyckiego zawiera , i acz późniejszy od pierwszych, za najzupełniejszy uważaćby można. —• W szystkie są ważne i tein ciekawsze, iżeśmy je winni troskliw e
mu zebraniu Stanisława Gorskiego, kan. kra
kowskiego i płockiego, Krzyckieinu współ
czesnego , i byłyby w zupełną niepamięć przeszły, gdyby je był tenże historycznemi ciekawemi nieobjaśnił przypisam i; dziś są przeto własnością dziejów tego panowania dotąd nietkniętego prawie. Prócz tego, do
wcipne, pisma i czynne życie Krzyckiego arcybiskupa gnieźnieńskiego i prym asa, ma
ło są najbieglejszym nawet literatury ojczy
stej adeptom znane; po skończeniu tego wy
kazu powiem o tym znakomitym wieku swe
(
10)
(
11)
go mężu, a lubo opis wspomnianych rękopi
sem osobno kilkunasto-arkuszow ej rozprawy stał się przedmiotem, niemogę niewspomnieć, iż H r. Ossoliński, pisząc o Stanisławie G ór
skim, zapowiedział także i żyw ot Krzyckiego skreślić, lecz niedokończony między niewy- danemi rekopismami pozostał. •— Mamy z o- ryginalnych alitów kanclerskich Stanisława G orskiego pod ty tu łe m : Tomiciana znanych, tomów parę.
Mamy oryginalne notaty B elk ieg o , (w dwóch tomach) przy królu Stanisławie Po
niatowskim sek reta rza, z których miał się słownik liistoryczno-biograficzny polski ukła
dać, a które księgarz warszawski Dufour, wydawca jego słownika około roku 4788 za zginiony ogłosił. — Mamy D ia ryu sz wojny Chocimskiej r. 1621, który się okazał kopią współczesną diaryusza Sobiekurskiego, auto
grafu będącego w posiadaniu pana Kłodziń-- slsiego, tego zakładu dyrektora. — Mamy Praw o Majtłeburskie po łacinie i po polsku z ortylegiam i, którego pisownią i wykona
niem do XV stulecia bezpiecznie odnieść możemy. — Mamy rekopism bezimiennego o P olszczę i t. d ., k tóry pan W iszniewski w świeżo wydanem swym dziele (tom I.
str. 50) za zginiony uważa. — Mamy Prmtt- pturium stal u tor um ret/ni Poloniae Pawła Szczerhiea, rekopism z poprawkami przed
2*
( 42 )
r. 1590 i drugi tegoż kodeks a r. 1593, a zatem o kilkanaście lat wcześniejsze od dru
kowanego dzieła w Brunsberdze; egzemplarz ten należał do Załuskiego. — Błamy Prawo cywilne m. K ra ko w a , ( processus cirilis etc.) które Pan Rzesiński niedawno w Krakowie drukiem o g ło sił; rękopism nasz tein się od
znacza, iż prócz niektórych miejsc i wyra
zów odmiennych w tekście, ma jeszcze przy- wileja, dekreta i w ilkirze tyczące się miasta Krakowa w liczbie, przeszło 90 dołączone, o czein lubo p. Rzesiński w pięknym swoim wstępie wspomina, niemówi jednak wyraźnie, czyli się przy jego rękopisie znajdują, ina
czej byłby niezawodnie choć w treści tako
we po latach nam spisał. Egzemplarz nasz sądząc po znakach papieru i innych, je s t x czasów Władysława IV króla (1645.) •—
Mamy księgę w łasnoręczną, sławnej rodziny Pszonltów z Babina, zawierającą różne zda
rzenia domowe i publiczne, miedzy rokiem 1560— 1620, bardzo ciekawe. — Mamy ra
chunki oryginalne przychodów i wydatków z r. 1 5 6 1 , zam ku i ekonomii malborskitj Jana K o stki, kasztelana gdańskiego, ziem pruskich Podskarbiego z wielu względów ważne i interesujące. — Mamy A u to gra f w literaturze prawniczej naszej, zupełnie nieznajomego autora Ja na Łuczyńskiego, bur- grabi zam ku krakowskiego, pisarza ziem
skiego przem yślnego i sekretarza królew skiego: Loci communes forenseą ju ris terre- stris etc. po łacinie i Cómpendium decrelorum regalium ; dziełko doręczne, dla Zygmun
ta III króla (1590) w początkach panowa
nia jego po polsku napisane, które niebę- dąc w katalog wciągnione, zdaje się, iż sa
mego lir . Ossolińskiego baczności uszło.
Byłto skazów nik, umyślnie dla króla zasia
dającego w sądach zadwornych koronnych sporządzony, jeszcze i dziś dla swej zwią- złości bardzo ciekawy. — Mamy materyały do panowania Bony Sforcy i Zygmunta I.
(1500 — 1540) mamy Świętosława Orzel- skiego dzieje bezkrólewia po Zygm uncie A u guście (1572 — 1573) po łacinie, mamy pa
miętniki Albrechta R adziw iłła (1632— 1655) i klimakter 4 ty W espazyana K o eh ow skiego,
(1695) także po łacinie i więcej innych świeższych odpisów, które domyślając się z tego, co lir . Ossoliński, w dziele ( W ia domości /list. kryl.) powiada, z tek owych sławnych, kosztem ostatniego króla dla Na
ruszewicza sporządzonych, do niego się do
stały. — Mamy i przekład wspomnionych pamiętników R a d ziw iłła , z rękopisu biblio
teki książąt Radziwiłłów w Nieświeżu (roku 1764 kopia). Dodać tu nawiasem trze b a, iż wydanie świeże H r. Raczyńskiego, z ręko- pistnem łacińskim naszym o wiele się różni,
( 14 )
w którym prócz tego, dwa lat jeszcze wie-*
cej. — Mamy ty c iu biskupów krakowskich Długosza (Joantiis JLonyini r/itae Episcop.
Cracott.) z kontynuacyą do r. 4560, niezna
jomego pióra. Mylne było H r. Ossolińskiego mniemanie, (W iadom ości hist. k r y t j iż rę kopis ten, któremu starożytności zaprzeczyć trudno, należał niegdy do Tomickiego bisku
p a , sławnego w Polszczę nauk opiekuna;
zwiedzionego jedynie herbem: Ł o d zią na opraw ie; atoli Tomicki umarł r. 1535, a tu je s t życie jeg o zapisane ; prócz tego i rok na oprawie (1554) wyciśniony, czasy pó
źniejsze oznacza. Rękopis ten według mnie, własnością był Hieronyma Powodowskiego, archiprezbytra Panny M aryi krakowskiej w rynku, znamienitego także pisarza, który zapewne przedsięw ziął Długosza być konty
nuatorem. — Mamy równie statutów kościoła władysławslsiego, czyli kujaw skiego, z po
czątku XVI stulecia kopią. T reść ich je st wielce ciekawa , mianowicie co do nauk du
chowieństwa w Polszczę w końcu XV. wie
ku. — Mamy Archiw um praw i dóbr bi
skupstwa krakowskiego i księstwa siewier
skiego r. 4740 z dokumentów oryginalnych za staraniem kardynała Lipskiego dość do
słownie spisane i pieczęcią kapitulną stw ier
dzone. — Mamy do sławnej sprawy akade~
myów krakow skiej, zamojskiej i lwowskiej
ważne papiery w oryginałach i dawniejszych odpisach. —• Mamy autentyczną w iz y tacy ą W acław a Sierakow skiego, biskupa przem y
skiego, PP. Benedyktynek jarosławskich, dziś ju ż zniesionych (4748— 4760); pamiątka ta, pobożności, troskliwości i światła biskupa niestartem na zawsze będzie świadectwem, a dla następców jego, bogdajby wzorem. — Mamy autograf P aw ia P a rysa (Parisius) ocalony od zatraty zawierający II. i III.
księgę o Surm acyi i Sarmatach po łacinie.
Pracowity ten nasz ziomek zgromadzenia jezusow ego, żył za Jana Kazimierza, które
mu roku 4659 dzieło swe przypisał, dotąd nieogłoszone drukiem. Pierwszym on był rzec można badaczem, który z pomocą sta
rożytnych źródeł i z pochodnią (na jaką stać w tenczas było) krytyki, Surrnacyą od
wieczną i początki Stawian wyśledzał. •—•
Przyjemnie nam donieść miłośnikom rzeczy ojczystych choć pokrótce, iż praca Parysa nie całkiem zginęła, a lubo część I. najwa
żniejsza (według Załuskiego i Janockiego) nieznajduje się ; z niniejszych dwóch jeszcze możemy czerpać wiele o starożytnych S ta
w i trn ach podług niego w Sarinacyi od Azyi i Pontu aż po Ren gnieżdżących. — Mamy Rękopisin dziejów Dłuyoszowych cześć III.
obejmującą lata 4404 •— 4440 kodeks najda
wniejszy może, jaki istnieje. — Mamy w dru
gim rękopisie, Długosza dziejów killsa ksiąg ostatnich razem z 4 3 ., który acz niedawny (bo może w połowie 18. wieku pisany) tein się odznacza, iż zaw iera miejsca w wydaniu łipskiem (1711) albo pofałszowane albo cał
kiem wypuszczone. — Mamy Andrzeja Lu- bienieckiego, dyssydenta rzadką bardzo i mało znaną pracę, drukiem nieogłoszoną je szcze dziejów ojczystyc/i po r. 1010, czystą polszczyzną napisaną!, pod tytułem Poloneu- tyc/i i a , którą Sandyusz (B ib Hot. A n ti Tri- 11 ił.) zaledwo wymienił. Z ył Lubieniecki pod Augustem , H enrykiem , Batorym i Zygmun
tem królami (1550 — 1020) był świadkiem naocznym najciekawszych wypadków w Pol
szczę, jeźd ził po H enryka do Francyi i był dworzaninem królewskim; podania jego bar
dzo są sumienne i w iarogodne.— Mamy re- kopism stanu diecezyi lwowskiej łacińskiej z r. 161 i , który lir . Ossoliński, zwiedzio
ny podpisem na pierw szej karcie własno
ręcznym Bartłomieja Zimorowicza rękopisu właściciela, temuż przypisywał, (i tak w ka
talogu) atoli światły D zierzlsowski, cały go w r. 1829 z uwagą odczytał i dow iódł, /.e nim być nie mógł Zimorowicz, dośledziwszy oraz prawdziwego autora Tomasza Piraw- sk ieg o , proboszcza a v K ulikow ie, później offieyala i szufragana lwowskiego, który dla wiadomości nowego arcybiskupa Jędrzeja
( 40 )
kościołów, dziekanii i funduszów zrobił. —•
Mamy nakoniec (że pominę wiele tu nie- dotkniętych tak szczegółowych, jak ogóło- wych zbiorów, roczniki Bieżanowskieęo S ta - tri sław a akademii krakow. fundacyi Petrycego historyografa od r. 4666*— 1688, których r ę kopis, acz niema na to wyraźnego dowodu, sądząc po dawności jednej rę k i, za autenty
czny uważać możemy, zwłaszcza, iż z niego li r . O ssoliński, dla akademii krakow skiej, . gdzie się nieznajĄował, odpis zrobić pozwo
lił, jak P. Muczkowski w świeżo - wydanem opisaniu Radymińskiego rękopisem (na str.
68) wspomniał.
Wszystkich tych pobieżnie dotkniętych rekopismów, dokładne opisanie, i historycz- no-krytyczna wiadomość, tudzież wielu in
nych, porządliiem liczb katalogu przeszło sto ju ż je s t przygotowana, spodziewam s ię , iż od dziś za rok (je ś li Bóg dozAvołi) będę miał zręczność jeszcze dokładniej uczoną publiczność z prawdziwym tym skarbem o- b ezn a ć—* dziś z a ś, niechcąc łaskawych słu
chaczy nadużyć cierpliwości, niech mi wolno będzie to zdanie wynurzyć, iż czas nareście, ażeby po kilkonasto-letniem zakładu tego ist
nieniu , choć czemśić wypłacić się zacnemu tej skarbnicy nauk założycielowi, czas zaspo
koić niecierpliwe oczekiwanie uczonych zioin- 3
( 18 )
ltów , czas zakład t e n , najwyższą opieką dobrych i łaskawych naszych monarchów się szczycący, a szczodrobliwością kraju tego obywateli zasilany, i bogactwa jego nauko
we odsłonić. Myśli te były mi i są ciągle w pracy przedsięw ziętej najpierwszą pobud
k ą ; wytknąłem sobie na resztę dni życia jako cel zatrudnień pracę, której czyli po
dołam, czyli do końca przyw iodę, wszystko to w woli Boga przedwiecznego, przynaj
mniej chęci moje ciągle te słowa przed o- czyma mają : » S i (/uidt/uam est, quod in huc
»vita virum tem at et inter . . . . turbines smundi ae(fitt) persuadeat artimo manere, id
»esse primurn reor — meditationem et scie/iti- i>uw scripturarurn.« ( / , s ta r e g o r ęk o p ism n .)
A/i dra ej a Lubien ieckiego.
R O Z D Z IA Ł X III.
O "Zygmunta Augusta szczęśliw ym pano
waniu.
Z y g m ó n t August ltról za żywota ojca swe
go Zygm ónta, (1530-4531) lat 10 mający, t y ł na księstwo litew skie podniesiony, a po- tym na królestwo polskie koronowany, a gdy do lat przyszedł, przysięgę uczynił koronie y Litw ie na Ich Prawa y wolności. Z tym dokładem, że się w żadne Rządy Królewskie wdawać niem iał, ani władzy królewsltiey używ ać, póki Oyciec ży w , y uczynił temu dosyć, przez lat 19 kroluiąc z Oycem ży wym; a po Oycu potyni królował L at 24. A iako wielkiego Szczęścia, Sławy, y wszela
kiego Rlogosławieństwa Rożego spoinie z Oy- cem swym kroluiąc, zażył z wielką pocie
cha y ukontentowaniem Poddanych, tak y 3*
( 20 )
sam (4549) królem zostawszy po Oycu, ze też iest się czemu dziwować. Tego mu ty l
ko niedostawalo do szczęścia J e g o , że mia- wszy trzy żony z liażdą Potomstwa niemiał, ale y to Pan Bóg niedarmo uczynił. Zygmun
tem był ltról okrzczony, ale gdy był w Lat 45, Senat Zygmónta Oyca Jego widząc Dowcip króla młodego wdzięezny, y P rzy
rodzenie d ob re, ciche, m iłosierne, Ludzkie y szczodrobliw e, słysząc przytym od Sicu- lusa Włocha Preceptora Jego, iako do Nauk y uinieiętności Języków był chętny, słysząc też y od Piotra Opalińskiego Ochmistrza ie g o , o Jego osobliwych obyczajach y po
stępkach, nazwali go miedzy sobą Augustem, a potym tak go wszyscy zwać poczęli, a to y dla tego, iż się dnia 4. Augusta urodził, y dla dobroci Jego, którą byl podohien Octa- viusowi Cesarzowi, którego Pisarze starzy miedzy czterma dobreihi Pany na Swiecie Pogańskim naprzód kładą. Więc y dla te g o , że mu życzyli szczęścia takiego r iakie miał tamten Octavius, którego dla Jego Szczęścia, które odniósł na Wschodnich krainach, y w E gipcie, gdy Alexandryiski Tryumph w Rzymie odprawował, przed swym wozem S yny Cleopatrzyne wiodąc, Senat R zym ski, Przezw isko mu Augusta d a ł, które y on wdzięcznie przyiął y Miesiąc ten Sestilis zwany, którego się to działo, y którego się
narodził Augustum nazwał na swoią Pa
miątkę, y tak go zowią do tego czasu. Nadto w szystko życzyli sobie za tego króla Sena
torowie, nietylko takiego Szczęścia nad nie- przyiacioty ialsie on Augusta miał, ale y Po- Itoiu tak ieg o , iaki Pan Bóg (iako go Plu- tarchus y Orosius opisuią) był światu za tamtego d a ł, ze tez nigdy na Swiecie taki Pokóy niebył, iako za Augusta, który tez y on kościół w Rzymie Janusowi Bogowi Wo- ien zbudowany, którego się nigdy zamknąć niegodziło, ieno czasu Pokoju, zamknął, gdy 200 Łat otworzony stał przed tym, a dopie
ro raz trzeci od Początku Państwa Rzym
skiego, a potym po dwakroć zamykał g o ; a ostatni raz stał przez 12 L at zamkniony, asz do zeszłey starości Augustowey, aż przed śmiercią Jego, gdy Athenienczyki się wybić chcieli, z pod Panowania Rzymskiego, kościół otworzono, y w tych 12 Lat się u- rodził Pan nasz Zbawiciel, tak w czas spo- koyny, że od Budowania tego kościoła, nie
były take ciche Pokoje, iako w tenczas. W i
dzieli też to nasi, że August król niepyszny z każdym się umówił, sam od ubogich albo, ukrzywdzonych Supplikacye b ra ł, w Sza
tach rad niekosztownych chodził, miewał na
wet z Senatorami pewnemi swe zasiadania na dobrey myśli przy muzyce, kędy sobie wymawiał, aby żaden żadnego niezwał iene
( 2S )
własnym imieniem. Jeden drugiemu ieno ty- kaiąc pod winą y iemu niemówiono tyllso Zygmuncie, a to byli znaki iego niewymyśl- ności. Czym był podobien onemu Cesarzowi Augustowi, który się iako żyw Panem zwać nie dał, y gniewał s ię , kiedy go który Po
chlebca Panem nazw ał, iako o tym Orosius pięknie pisze. Byli tez znadź miedzy na- szemi w Radzie y tacy, którzy życzyli, aby za tego Augusta, pierw ey w Polszczę, a po- tym na Świecie naprawa się stała w Na
bożeństwie ze złego w d o b re, z dobrego ieszcze w le p sze, iako się stało za onego A ugusta, gdy się Pan nasz Jezus u ro d ził;
y ci wszyscy nieomylili się na tych swych nadziejach, y życzliw ości, albowiem nasz August y z Oycem ltroluiąc, w ielkiego Po
koju zażył, iako się w yżey pokazało, ale też y przez L at 24 osobnego królowania sw ego; a iako Kochanoski p is a ł, że za Zygmónta, Jego Oyca Polska zakwitła, a po długim Boiu wytchnęła w P ok oju, tak y Zakwitnienia y Pokoju przybyło Oyczyznie naszey sowito za A ugusta, który nieprzy- jacioły swe y Państw swych po części mocą, ale więcey Rozumem, w Munsztuku zawsze wodził. Z Cesarzmi Chrześciańskiemi trz e ma, z Karolusein, z Ferdynandem , którego dwie córce miał za sobą, y z Maxymilianein w dobrey Przyiazni zawsze b y ł; Także y
z Królmi Francuskiem i, y ze wszystkieini X iążęty Pogranicznem i, y z Królem Zamor
skim , oprocz nieco zawaśnienia z Erykiem Królem Szwedzkim, y o więzienie Szwagra swego Xięcia Finlandskiego, y o pobranie niektórych Zamków y Miast Inflandzkich; ale y temu Pan Bóg sam koniec rychły uczy
nił, z króla Szwedzkiego Eryka więźnia u- czyniwszy, a Xiąże Finlandzkie królew skie
go Szwagra w ięźnia, na Jego mieyscu na królestwie posadziw szy; I owszem nie tylko się sam niewaśnił z Sąsiady, ale ie iednał, iako MaxymiKana Cesarza z Janem króle
wiczem W ęgierskim po długich woynach ; Także króla Szwedzkiego z Duńskim. •—•
W Prusiech tez wzniósł różnice między S ta
rym, a młodym Xięciem Pruskim. Z Cesarzmi Tureckiemi, w Przyiaźni stateczney mieszkał, a gdy do Selima słał Piotra Zborowskiego, dla dożywotniego Przym ierza utwierdzenia, tedy y to z Sobą postanowili, aby się żaden z nich krzywd żadnych Pogranicznych nieinścił, ie przez L isty ieden drugiemu oznayinowal, i sprawiedliwość czynił, co y Baszom swym Ukrainnym Selim po ru czył, y aby Pohoju przestrzegali rozkazał. Ale y av owym L i
ście , co go Bielsld wspomina, który Roku 4569 Selim do Augusta p is a ł, sam Selim pow iada, że niewidzi od dawnych czasów z nikim tal« caley, a nienaruszoney Przy-
( 24 )
iaźni Przodków swych, iaką zastał> z temi posledniemi królini Polskiemi. A gdy potym nie zadługo król umarł, barzo go Selim ża
łow ał, przypominaiąc iego wielką mądrość y cnoty. Tatarowie za królowania Augusto- wego żadnych wielkich szkód, w ziemi Jego nieczyn ili, a ieśli się kiedy koząctwo ich w Ukrainę w erw ało, tedy y tam bici zosta
li; Nawet gdy z Moskwy szli z korzyścią wielką Stolicę Moskiewską spaliwszy y Woy- sko Ich poraziw szy, zaszedł Im z Ludźmi Jazłowiecki Hetman za Kijów dla teg o , że
by ziemie K rólewskiey niezaymowali, y nie szkodzili. Tatarowie y w Strachu b y li, y upominki wielkie Hetmanowi dali, y w S tro nę swą powrócili. A przedtym lat trzy 01- brecht Łaski chodził z woyskiem pod Ocza- ków, y tak wielkie szkody w Tatarach po
czynił, że musieli za morze uciekać, y cze- ściey nasi w Pola Tatarskie chodzili w lso- zactwo, niż Tatarowie do nas. Miały Ruskie kraje ochotney 31łodzi grzeczney wiele za króla A ugusta, z któremi mieli co czynić Tatarowie, oganiając się im, iako byli, Sie- niawscy, Strusowie, Ilerburtow ie, Pretw icz, Stanisław Zamoyski, P otock i, Włodek, Xią- żeta Wiśniowieckie, Zbarawskie, Zaslawskie, Koreckie , R ożeńsltie, y inszych znacznych Szlachty niem ało, którzy rzadko z Pól z e szli. A za myslistwo to sobie m ieli, abo
sarni w Pola chodzić abo Czeladź y Podda
ne swe wyprawować; zaczym Pokóy był od Tatar. Wołochowie się przed Augustem kur
czyli zawdy y choć iuż byli Hołdownikami T ureckiem i, przecie Im Król August IIo- spodary podawał, iako Alexandra, Woyska królew skie z Pawłem Secigniewskim, y S ta
nisławem Zamoyskim w prowadzili, Stefana wypędziwszy. Potym Łaski Despota wpro
w adził, Alexandra wygnawszy; (4552) y A lesander też Tomsze w ygnał, a Tomsza do Lwowa uciekł, (1561) y tam go król kazał zciąć. Prowadził potyin Milecki Bo
hdana, (1563) iako o tym niżey będzie. —•
Z Moskiewskim Kniaziem Iwanem W asile- wiczern mógł mieć król wieczne Przym ierze, dla którego Iwan posyłał do króla Posła wielkiego w 1000 koni z tą kondycyą, aby go król przyznał bydź Carem w szystkiey Russi. Czego król uczynić niechciał, sam też Xięciem Ruskim będąc, i tak ieno na dwie lecie Przym ierze w zięli z sobą. Ale potym Inflandzka Ziemia ich pow adziła, bo Mo
skiewski widząc niezgodę, Inflandzką ziemię y D erpski Powiat spustoszył, a potym D erpt inu się poddał, y Narew. Zaczym Inflandcy krzyżacy w idząc, że się Mosltwicinowi o- przeć niemogą , o pomocy też od Cesarza y od Króla Duńskiego, do których słali zwąt
piwszy, Augustowi się poddali, a on też o- 4
( 26 )
panowawszy ie, posiał do Kniazia Moskiew
sk ie g o , aby dał pokóy Inflantom, y Ziemi Jego; ale Moskwicin przecie znowu sie zbie
rał do Infland, a król o tym pilne staranie czy n ił, żeby Nawigacyey Narewskiey za
bronił , y Woyska chował na Granicy Mo- skiew skiey, które z Moskwą czasem mie
wały swe u tarczk i, asz też Moskwicin ze
brawszy Woyska 300000, przyszedł pod Połock (4563) y wzioł go przez poddanie.
Czego się potym mszcząc król kilka bitew na nim wygrał, a zawdy małe woyska Jego w ielkie Moskiewskie, iako pod Newlem Na
szych pułtoraTysięca porazili Moskwy 40000.
Tegoż Roku sam chorym będąc, Floryan Z ebrzydow ski, posiał (45<>4) przeciw Mo
skwie Stanisława Łeśniowskiego, Stanisława Zamoyskiego, Pawia Sieciegniew skiego, Ja
rosza Sieniaw skiego, Jana Zborowskiego, Ludzie to, o których wiele rozumiał; im rząd poruczył, a nieomylił się. Po oney Ne- welsltiey potrzebie Kniaś Moskiewski zaraz woysko swoje posiał do Litw y, przeciw któ
rym poszli Nasi: Mikołay Radziwił, y IJreor Chodkiewicz, maiąc około 40000 Ludzi bo
jowych. Przyszedłszy pod Ule uderzyli na to Woysko, którego S z u jsk i był Hetmanem (4564), a było go 30000, to porazili na Gło
wę, tam y Szuyski z a b it; a to usłyszawszy tam to Woysko, ustąpiło nazad. Potym w Rok
u Jezierzy sk N aszych 2000 pogromili Mo
skwy kilkanaście ty s ię c y . Tegoż Roku Sta
nisław Cikowski z Woyskiem Zołnirzów wszedł do Moskwy, y w ielkie Szkody po
czynił w Siew ierskiey Ziemie, y Moskwę bił, gdzie się ieno ukazali. Na drugi Rok także y Filon Kmita, (4500) y potym Tal- wosz wpadaiąc w ziemię Moskiewską, znacz
ne posługi uczynili, y nawet Inflandzkiey Ziemi będąc, Talwosz z Woyskiem trafił na Szwedzkie woysko, y poraził ie , goniąc az.
do R ew ia, a potym Więźniów 400 y Cho
rągw ie, S trzelce y Rębny przyprow adził do W ilna do króla. W Rok potym D ębiński Szopa niepróźnowały bo z Żołnierzami w ln - o
Hanciech pod Ilesolem *) Moskwę pogromił y Zameczków kilka w Inflanciech im w ziął.
W Rok potym Roman Sanguszkowie, dowie
dziawszy się o woysku Moskiewskim y Ta
tarskim u Czasnik, wziąwszy z sobą, ludzi tylko 47000 zbiegł ie czatą w nocy, y po
gromił ie tak, i e od 8000 mało ich co uszło, Hetman Serebrny ranny uszedł, (4508) A- murat Tatarski y Paleclti Moskiewski pobici.
Drugiego Roku Filon Kmita Moskwę bił pod Smoleńskiem , y Roman ta k ie Sangusz
kowie Ule Zamek ubiegi, spalił, y Moskwy siła pobił; a zaraz potym Riruta Hetman Kozaków Witepskich swemi Kozaki, Uswiat, y W ielisz Zamki p op alił, a tamże y Dwo-
4*
( 28 )
rżany Cesarskie pogromił, y IIołowina H et
mana ich poymał, y tak cały ten Rok zimie y Lecie szkody w Moskwie czynił. Aż po- tym Moskwicin Woysko swe posłał pod Wi- tepsk, ale to ukazawszy się, postraszone po
szło nazad. Y tak Moskwicin za żywota królewskiego , (1568) nie kusił się więcey o Nasze, ho też tego Roku król był wielkie Woysko zebrał, iakiego przedtym nigdy nie- iniał, które się do kupy ściągnęło w llado- sk o w ie, to był uczynił dla postrachu król M oskw ie, maiąc też nieiakie porozumienie z Pany Moskiewskiemi w Siew irskiey zie
mi, którzy się poddać m ieli, skoroby krół przyszedł z W ojskiem . Ale te zdradę Ich Moskiewski postrzegł, y one pokarał, a Na
si się roziechali nic niezrobiwszy. A potym z Sohą Przym ierze wzięli do trzech Lat przez Posly Nasze: Jana z Krotoszyna, Wo- jew ode Inowłocławskiego y Rachwała L e
szczyńskiego, Starostę na ten czas Radzie
jow skiego, y Jana Tałwosza Pana Zmudz- k ie g o , a to Przym ierze p rzetrw ało , żywot królew ski. T e woyny król spoltoyny wszy
stkie przez Hetmany odprawował, z małą niolestyą sw ą, a szło mu to snadnie, z. Mo
skwą naywiększe dzieło miał, bo też żaden król Polski nietrafił na tak potężnego Knia
zia Moskiewskiego, iako ten był, maiący iuż po wołey w poddaństwie swym Ordy niektóre
T a ta rsk ie , których Przodkowie Jego byli Hołdownikami, niaiąc ktemu wszystkie S ie
w ierską Ziemie. A to też nayprzednieysza potęga Moskiewska za tego Kniazia, naywy- żey się była ro spieła, a potym za Jego ie- szcze żywota poczęła się na duł spuszczać.
Inflandzkie krzyżaki August zniósł, Miasta y Zamki Ich odebrał, bez rozlania lirwie, y Miasto M istrza Xiążęciem K urlandzkim , y Seinigalskim K ietlera uczynił. W Roku bo
wiem 1557, gdy sobie M istrz Pruski prze
ciw królowi kardzie postępował, powadziw
szy się z Arcybiskupem Ryskim Siestrzeń- cem królewskim , poymawszy go w w iezie
niu chował, a na królewskie obesłanie wy
puścić niechciał, król wielkie woyska z e brawszy obozem leg ł u Poswola, y posiał do M istrza, aby mocy iego nieprobow ał, a Biskupa Avypuścił. Co mistrz rad u c z y n ił, bo siłę swoią nierówną widział królew skiey sile, przyiachał tedy do k ró la , przepraszał, a potym, gdy mu Moskiewski był silen, kró
lowi się poddał (1559). Co też widząc Mia
sta, które Civitates societatis ansae zo w ią, iako król Polski ma wielkie Dominium Ma- ris, posłali do niego p rosząc, aby ich P ro
tektorem był, co król do Seymu odłożył, a potym to tak odłogiem zostało (1557). T a
kie król August w Pokoju oprócz tych Mo
skiewskich niespokojów ze wszystkiemi Są-
( 30 )
siady mies/.ltał, a z Moskwą woyny Hetma
ni Jego odprawowali, w czym y król y Rzeplta mało dyskommodowani byli. Je st się czego dziwować, że tak potężnym Sąsiadom, rozumem a Błogosławieństwem Bożym tak odpierał A u g u st, że od Ich iadowitych za
mysłów, nigdy mniey Polska niemiała nie- spokoju, iako za tego k ró la , a do tego bez rozlania krw i. Ziemia Inilandzka Bogata w M iasta, Zamki y L udzi, y w wszystko ob
fita, iako igraiąc av 3Ioc królów Polskich przyszła. A przytym to godno wielkiego u- w ażenia, iako Xiądz Sulikowski w oracyey swey pogrzebow ey, Augusta przypodobał dobremu Żeglarzowi, rączemu y umieiętnemu, który y w wielkim zaburzeniu morza, może dobrze okrętem kierować, bo gdy morze ci
che, łatw ie lada żeglarz okręt rządzi. T ra
fił bowiem był ten król na czasy tru d n e , y naR zepltą potrudnioną, a przecie w szystkie
mu tak dogodził, że dobrze było. Jużeśmy słyszeli o Sąsiadach możnych y iadowitych Jego, takich żaden Pan Cllrześćiański niema, iako ie rozumem uchodził. Doma zaś wznie
cały się Fakcyę między wielkiemi Familiami ta k ie , których się dostało, y koronacyey króla H enryka, krw ią niektórych oblaney, y królowi Stefanow i, aż mu y do ostrego przyszło. A zostało nieco tey Lichoty, aż do dzisieyszego króla J3Ici Paua Ngo cza-
fHi; co aż konstytucyą Seymu W arszawskie
go Roku 1589 znoszono. A takie fakeye, August pięknie sm ierzył, hamował y znosił.
Co naywiększa y nadziw nieysza, w Nabo
żeństwie nigdy przedtym, ani potym wielkiego poróżnienia niebyło, jako za króla Augusta, naprzód miedzy Religią Rzymską katholicką, a między Heretykami, którzy się byli barzo zagęścili, zinocnili y w Senacie przednieysze mieysca m ieli, także y między Posły ziem- skiemi. Zaczym siła Juryzdykcyey Ducho
wnym upadło, bo nietylko to , że na wielu mieyscach D ziesięciny, y dochody Ich y Prawo im odeymowali, y fautorami byli X ie- żey Ich y mnichów, kiedy się ożeniali, ale te ż na nie docierali, y na Seyinach dopinali te g o , co swym rzeczom potrzebnego rozu
mieli. Na początku Panowania Augustowego Xiądz P rzerębski, Podkanclerzy koronny w ie
le Mandatów wydawał na Szlachtę względem R eligiey ie trudniąc. A gdy król był w Pio
trkow ie na S eym ie, Panowie Posłowie pro
sili króla, od których mówił Pan Mikołay Radzi w ił, Wda W ileński, prosząc, żeby przykazał Podkanclerzemu, aby takie man
daty nieprzychodziły, które mimo wolą k ró lewską są przeciwko Prawom y wolnościom, y zakazał tego król. Potym w Przyw iley Augustów nam dany w łożone: że Jura Pa- tro n atu s, które Xięża na pewne osoby wy-
( 33 )
prawowali, zkaźone y zepsowane byilź ma- i ą , y na potym nikomu dawane bydź nie- maia. Senatorowie Duchowni niechcieli ze- zwolić na koronowanie ltrólowey Barbary, aż u króla wytargowali Przyw iley Nowy przeciw H eretykom , y moc karania Ich na Gardle, oczym dowiedziawszy Miltolay Lu
bomirski kasztelan Zawichwoyski propono
wał to w Proszowicach na Seym iku, y na
zwał Xiężo w ęzam i, które Rzeplta w zana
drzu nosi, którzy iey niezyczą Pokoju. Za co się wszyscy u ię li, y Posłom na Seym poruczyli o tym mówić, aby się takie rz e czy nie działy, y to król potym tamże na Seymie Piotrkowskim mądrze pogłaskał. Na Seymie w Piotrkowie przy M szey o Duchu świętym, było wiele Seymowych ludzi w ko
ściele przy Elew acyey, którzy ani k lę k a li, ani czapek z d ię li, iako pisze Bilski lib. 5.
(4552) Anatymże Seymie po Propozycyey królew skiey, która była o obronie, powie
dzieli P osłow ie, że nidoczego p rzystąpić, ani o żadnym postronnym nieprzyiacielu mó
wić niechcą, asz domowego próżni będą, a to o X ieżey rozumieli. Tam że króla pro
sili, aby tego o strzeg ł, aby ich Xięża nie- sądzili o odszczepieństwo, y aby król wła
dzy z Ręku swoich niepuszczał, ani się nią z nikim nied zielił, powiedaiąc, że idzie o władzę królewską, y o wolność Szlachecką,
żeby Szlachcica nikt o utciwe Gardło, Ma*
jętność nie s ą d z ił, tylko sam król. Tainże nazwano Biskupy na ten czas H ipo krytam i, y w ilki drapieżneini, czego ieszcze w Pol
szczę przedtym niebyło słychać. Na co gdy się zdumieli Biskupi y zamilczeli, król ka
zał Posłom o czym inszym mówić, potym to mądrze miarkował. Zpozywali bowiem byli Biskupi przed tym Seyinem o odszczepieństwa, Biskup Przemyski, Stadnickiego z Dubiecka, Arcybiskup Lasockiego y dwu Ostrorogów, Biskup Krakowski K ru p k ę, ale oni niesta- nęli, lekce to sobie ważąc, chyba z Krupką, którego był Biskup Krakowski Zebrzydow
ski pozwał o D ziesiecine, y odstąpienie od kościoła. Stanoł Marcin Zborowski, y Szla
chty osób kilkudziesiąt. Czego się dowie
dziawszy B isku p, kazał W swym dworzć wrota zatarasow ać, y Działka u Wrot zasa
dził, a fortką im kazał wniść. Do którego posłał Zborowski, żeby kazał wrota otwo
rzyć, chceli Krupkę sądzićj bo dziurami do
brzy Ludzie nie wchodzą, y oni niepoydą, ale Biskup niechciałj a oni też łaiąc i gro
żąc odeszli. Potym gdy król iachał do L i
tw y z P o lsk i, tedy Szlachta Sendomirska^
Bełska y C hełm ska, w Radomiu zaiaćhali królowi, y mówił od nich Lasocki Stanisław po przyw itaniu króla, skarżąc się na Ju ry - zdykcya X iezey, prosząc k ró la, aby Xiężd
5
( 34 )
hamował tak, iako na Seymie przeszłym był o to proszony, alias, ieśli się Xieża hamo
wać uiebędą, opowiatlaią się Szlachta, że im się oprzeć y otrząsnąć chcą. Król nadzieje im czyniąc nadobnemi słowy, y z napomina
niem ich odprawił. A potym na Seymie w P iotrkow ie, iż kleci od Xiężey, nie bywali do sądów przypuszczeni, y tym od sprawie
dliwości swey odpadali, tedy odięto kletwy, co było tak wielką rzeczą, iako kiedyby pszczele żądło wyiął, bo tym srodzy bywali naybardziey Duchowni, nietylko Pospołstwu, ale y Antypapieżom, Cesarzom , Królom ? Tamże nacierali Posłowie na Duchowne, że
by z niemi równo w woynę służyli. Tamże fundusze y nadania wszystkie duchowieństw po Statucie Alexandrowym iakożkolwielt za
pisane s ą , kassowane y Statutem wriiwecz obrócone, iako Prawu pospolitemu przeci
wne. Potym na Seymie w Piotrkowie (1565) postanowiono, żeby Xieża niepozywali Sta
rostów o to, że Exekucyey nieczynią, o rze
czy od Duclnnvnego Sądu osądzonych, y do
kłada Bielski k ro n ik arz, że za tym Juryz- dykcya Duchowna zltażona, y obalona, która się na pierwszym Seymie Piotrkowskim wa
lić poczęli. Potym na Piotrkowskim Seymie (1567) postanowiono, aby Annaty w koronie zostawały na Obronę Rzepltey. Za takiein nacieraniem iednych na dru gie, oba stany
wielkie w Polszczę, y m ożne, tak ducho^- wny iako y Rycerski, do dziwnego zwaśnie
nia były przyszły, bo ktoż niewidzi, ze du
chowni mieli się o co gniewać, a Świeccy tez co daley to barziey się ostrzyli, chcąc Jarzmo cudze z karków swych zrzucić. A tu temu Panu dał był Pan Róg, to szczęście y Rozum, że to wszystko poiednał, pogła
skał, z,e za dni Jego obai Stany w zgodzie y miłości z sobą żyiąc, spoinie o swym dobrym radzili z sobą, y Dorna y na Seymikach ia
ko ieden człowiek będąc spólni« dobrego y złego z sobą używali. Czegom się ia y Sam na Lubelskim Seymie Uuiey, y na ostatnim, za Augusta W arszaw skim , a potym sub in- terregno n a p a trz y ł, a działo się to pod te czasy, kiedy w inszych krajach nayiadowit- sze były Woyny o w iarę. Co tym w iększe
go podziwienia, y Panu Bogu dziękowania godno ie s t; Jakoż Nasz Xiądz Sulikowski w Oracyey Pogrzebowey tego króla te rz e czy wstrząsnąwszy, przyznawa wielką mą
drość królowi, który to miarkować umiał, y nas w Pokoju zachował y odumarl. Wspo
mina y to Xiądz S u lik o w sk i, iż w inszych krajach o iedne albo dwie opinie Woyny, wielkie się toczyli, gdzie powiada Królestwa kwitnące domowemi Woynarai wzruszone,, zacne domy y kościoły, wielkich ludzi P o koje y Łożnice krwią polane, Miasta y Kia-
5*
( 36 )
sztory poburzone, y wolności potracone , a u nas widział to y on, co zamieszania było w Nabożeństwie w on czas, że to bezpie
cznie powiedzieć się może, iż od Początku Św iata, w tak krótkim czasie, w dziesięciu tylko Lat, ostatnich Panowania Augustowem g o , w tak małym koncie Ś w iata, iako iest nasz kray, nigdzie podobieństwa niewidzie- my te g o , co t u , żeby w kupie tak wiele różnych N abożeństw , Rzymskich Katholic- kich, G reckich, Ormiańskich, Żydowskich, Karaimskich y Tatarskich, a nawet Pogańskich, iakie są w Kraju Naszym. Samych H erety ckich na on czas było kilkadziesiąt, y dość potężnych, co miały niektóre z nich Ludzi©
uczone, y możne po so b ie, które za Łaslsą Bożą tak poginęły, iako Fundamentów nie-, maiąc, że iedno dwa zbory na Placu zostało, tych co się Ew angelikam i, y tych co się Clirystyanami zow ią, iako to y teraz tylko dwa są w P o lszczę, y w L itw ie ; oprócz Religiey: Luteranismu w Prusiech y łnllan-i ciech między Niemcami; A iż te są z linio
wane i. Ewangelikami, y mówią H eretycy, iż te dwa zbory, lada dzień iednym zborem bydź, m uszą, bo te czasy nadchodzą, że w szystkie Nabożeństwa maią bydź w iedney Matnicy; y ieden P asterz, y iedna Owczar
nia wszystkich Ludzi będzie; y łatwie bydź mogą poiediioezęni, że też Dyscyplinę przy-
iną w swóy zb ó r, ialtoż wiele ich chce, y lali skoro się Ewangelikom zechce bydź na- bożnieyszemi, ziednoczenie Ich łacne będzie.
I dzieie się to między temi dwiema zbory, co król Nawarski Dziad dzisieyszego króla Francuskiego w P a ry ż u , Króla Duńskiego Posłowi powiedział, sam Kalwinistą będąc L u teranow i: Iż iest 40 rzeczy, w którycheś- my różni między sobą H eretycy, y Katotolicy.
Z katolikami się rozpierać pierw ey musiemy o 39 , a gdy się zniemi rozeprzem y, dopiero a onę czterdziestą różnice z sobą się umawiać będziem. Było w on czas Saskiey albo Luther- skiey R eligiey niemało, y miedzy samemi Senatorami w majętnościach Ich iuż ich n ie ' masz. Było Trydeitów w ie le , którzy słowo Tróyce Św iętey odrzuciwszy, trz y Osoby Boskie w yznaw ali, Boga Oyca, Boga S y n a, y Boga Ducha Ś w ięteg o , a taki był zbór W ileńsk i, y insze zbory Litew skie y Po
dlaskie, y tych niemasz. Byli Dwóbożanie Duchowi Świętemu Osoby nieprzyznawaiąe Syna z Oycem iedney istności bydź powia
dali , y ci się nie ostali. Byli co przed Stworzeniem Świata Syna Bożego Urodzo
nego, bydź powiadali z Oyca, a drudzy zaś pow iadali, że przed wieki urodzony by ł, a Ducha Świętego iakąś osobą małą bydź wy
znawali, a ci sie nayznaczniey na dwoie roz~.
dzielili, bo iedni Dzieęi krzcili; A tych W(H
( 38 )
dzami byli Kazanowaki, Falconius, Zytynius,.
Tomasz w Wysokim, y Szadurslsi, y ty cli iuż znaku niemasz. Byli zaś drudzy, co dzie
ci niekrzcili, iedno dorosłe, a tych wodzami b y li, W iśniowski, Turnow ski, y P etricius, y ci pogineli, a iako Tczoly bez Matek ro zlecieli się do inszych Nabożeństw. Byli też niektórzy pod on czas, a mianowicie w Kujawach, którzy o Panu Jezusie powie- dali, ze byl u Oyca przed wieki, Ludzie do
rosłe k rzcili, a w Nauce o usprawiedliwie
n iu , y inszych wyzey mianowanych różni byli, y dyscypliną miedzy sobą ostrą mieli, a tych w on czas wodzem był Jan Niemo jow ski, Czechowic y insi. Y takich niemasz,
bo ci Wodzowie daley postąpili, ich opinie trzym ali, y te w zbór wprowadzić chcieli, ale y tym było uiesporo. Byli y ci którzy Morawską Communią, y opinie rozmaite w prowadzili, y forytow ali, y owszem Sami Morawczycy tu przyieżdzaiąc im pomagali, ale y ci niewiele sprawili y iuż ieh nie- słychać. Byli ci co w Troycę Świętą wie
rz y li , tak iako się w Rzymskiey Katholice nauczyli przyimuiąc w tey wierze D oktory y Koncilia. A ci mieli sw'e rozmaite rozu
mienia ; bo byli między niemi V aldenses, a u tych byli pospolicie Czechowie M inistro
w ie, którzy Dyscyplinę w zborze swym w ieli, y tych niem asz, bo do większey ku-
py s it przyłączyw szy, y Dyscyplinę zgu
bili, y Samych niewidać. Byli między niemi drudzy, którzy bez w szelkiey Dyscypliny ż y li, a przeto Pobożnością od Waldensów daley b y li; oni zaś w Naukach naśladowali, iedni Zw ingliusa, drudzy M elantona, trzeci Illirium Flaccuin z Strony zkażoney N atury
«złoAvieczey y grzechu, A\ięc, y z strony wieczerze Pańskiey. W ięc ied n i chlebem , drudzy przasnemi Plackam i, trzeci obłatka- ini, nawet iedni do chorych z tym chodzili, a drudzy nie. Y to wszystko u stało , a ci w ieden zbór teraznieyszy Ewangelicki się znieśli, y są sobie conformes. Byli też tacy, któ rzy Pismo Święte literą martwą, a czer- nidlem tylko bydź pow iadali, a sobie Sny swe y w idzenia, abo zdania swe rzeczą do Nabożeństwa y zbawienia napotrzebnieyszą bydź rozum ieli, a w tym chcieli Szwench- welda naśladować, ale to przydaw ali, iż so
bie wszelakich grzechów , których Prawo pospolite n ieb ro n i, pozwalali, y bywania na Nabożeństwach w kościołach, Cerkwiach, y Bożnicach, powiedaiąc, że to nic niew adzi, choć kto ciałem to czyni, kiedy Duchy czy
ste mamy. — Takich było niemało , ale ie Pan Jezus zniósł z Św iata, bo się żaden z tych za Żywota uznać niechciał. Byli ta
cy, którzy uslugowanie wszelakie, w wszy
stkich Nabożeństwach g a n ili, ulsazuiąc, że
( 40 )
się godzi nie czynić, ani uczyć nikogo>
chyba by miał Sam z Nieba objaśnienie, y aby abo Cuda widział abo Sam miał moc czynić ie. Taki był Śleszyński y B iliński, T apiński, Albinus, Jan B abtista, y inszych niemało, y to Pan Jezus w ykorzenił. Byli y tacy, którzy y Sami Ich łupili**), sami Rę
koma swemi robili, plugawo chodzili, legali, y iadali, y za upodobanie Boże udaw ali, a nadawszy się z tego insze wszystkie od ży
wota wiecznego odsądzili. Y tacy sami po
szli w Swą d ro g ę, a więcey ich nie widać.
Byli drudzy, którzy Ludzie zacne, a na
bożne wiedli do tego, żeby Urzędu porzu
cali, broni odpasali, Prawowania się w nay- większyin ukrzywdzeniu y przysięgi w po- twarzaniu zakazowali. Y wiele Ludzi za
cnych Urzędy ziemskie porzucili, y król ie komu inszemu daw ał, drudzy y maietności opuszczali, y przedane rozpraszali. A Oża
rowski człowiek zacny, w Seyin Lubelski do króla przyszedłszy do rady publice mu podziękował za D obrodzieystw o, a iż go dłużey używać z dobrym Sumieniem nie- inoże , Królowi zato , ani Rzepltey nic nie służąc, powiedziawszy oddał królowi przy- wiley, na Przybysław ie Samoczwarte w Lu- belsltiey Ziemi prosząc, żeby to król od niego w ziął, oddał komu takiemu co mu służy. Król tego od niego długo niechciał
tyżiąśe, a on też inaczey niechciał mówiąćł Wziąść mi Panie móy gwałtem co możesz}
ale dać mi gwałtem nie możesz. Y zaraz tamże o to prosił Pan Jan F irley Marsza
łek koronny, powiadaiąc, iż to odeszło, od Starostw a Jego Kazimirskiego, prosząc aby to Król do tegoż Starostwa przywróciły y uczy
nił tak król, y je s t to y teraz przy S taro
stw ie Kazimierskim w domu Panów Firlejow i Byli zaś niektórzy, a ci dopiero potężniejsi w b łęd zie, a naywięcey Ich był Szatan (rozsiał) po Litw ie, Białey Russi, Podlasiu, W ołyniu, y U krainie, którzy w Pana Jezusa Naszego Pana niew ierzyli, więc iedni z nich zakon z Ewangelią pom ieszali, drudzy Za
kon nad Ewangelią przekładali, y żydostwo wprowadzali. Z tych niektórzy iuż sabatho- Wali, niektórzy iuż Potraw tych nieiadali <, których Zydowie niejadaią. Ale y te Nasz e
Pan Jezus Chrystus nietylko konfundował przez sługi swe > ale ie tak z n ió sł, że iuż y o iednym z nich w Naszych Krąjach nie
wierny* A tych byli Wodzami Piekarski * P aleolog, Budny> Gliczerius j B iliński, Ga- rliń sk ij Domaniowskij y inszych wiele L u dzi uczonych. A przy takich błedziech było Latorostek co niemiara rozm aitych, błędów z błędów rostących, co y wyliczyć ledwo podobno. Lecz sprawa Boża nastąpiła na końcu D ni Króla A ugusta, która te wszy-
6
( 42 )
stkie Seltty iedne w onczas zwątliła, a dru
gie zniszczyła. A to się zaczęło (4509) Rolvu ęzwartego przed śmiercią królewską, a trw a
ło az, do śmierci królewskiey. Albowiem gdy przedtyin Ludzie iuż byli się nasycili Dys- putacyi y niesnazek, bo y na Seymiech z Sobą publice wiec dysputow ali; Jako w Piotrkow ie przez 42 dni M inistrowie Ewan
gelicy, z temi co się Chrystiany zowią z so
bą dysputowali, przy bytności wielu Sena
torów y Posłów, y wielu z Dworu królew skiego Łudzi zacnych; dysputowali usta
wicznie na Synodach generalnych, które mało uiekażdy Rok na różnych mieyscach bywały. Y znaleźli się tacy, którzy powie- d ałi, źe iin i u z było wszystko na świecie obm ierzło, y radziby byli gdzie w kupie z Sobą mieszkali, ćwicząc się w Swym Na
bożeństw ie, śmierci czekaiąc w Pokoju. A w tym czasie Pan S ien iń sk i, na ten czas kasztellan Zarnowski, Wolą***) założył, mia
steczko w Sendomirskiey Ziemi Raków, do którego zkupiło się wiele Ludzi z wielkiey y małey Polski tegoż Ich Nabożeństwa, tak Szlachty, M ieszczan, iako M inistrów y in
nych Ludzi różnych, uczonych y Cudzoziem
ców niem ało, a ci czas pew'ny, iaki tam zmieszkali w Pokoju , Dworków, y Domów sobie nabudowali, a potym do nich wiele Ludzi teyże Szlachty z Litwy, z Wołynia
•
y z inszych Krajów się prow adziło, którzy się z sobą w wyrozumieniu Pism Świętych cw iczyli, y polerowali przez rozmaite Ad
w ersarze, których wiele z onych Sekt po- mienionych y do tego sto Głów in szy ch, z rozinaitemi Kwestyami do nicli się w ypro
wadziło , z których iedni na mieszkania do Hakowa się przeprow adzili, drudzy na czas się z ieżdzali one Ludzi tu rb u iąc, a oni mówili, że to musi bydź Prawdą, co Paweł ś.
1. ad korynt. R. 41. w 19 powiedział, iż po
trzeba tego ie s t, aby między Ludem Pań
skim byli Ilaerety ctw a, aby ci, którzy są doświadczeni byli objaw ieni; co trwało przez trz y L a ta , gdzie ani we dnie ani w nocy Pokoju nie było, ale z rozinaitemi dysputa- cyę rozmaite b y li, aż się iedni do nich na w rócili, przekonani ich racyami, a drudzy przy swym zostawszy, precz iachałi, y po- potym pogineli, a oni y teraz mówią, y po
kazało się to, co Pan Róg y Zbawiciel nasz powiedział, u Matheu. R. 15 w. 13. W szelkie
• szczepienie, którego nie szczepił ociec móy, będzie wykorzenione ; y ono co (łamaliel w D zie. R. 5. w. 38. powiedział, iż co nie z Boga iest, rozminie się, a co z Boga, to tru dno zepsow ać: A na mieyscu zaś w Rako- wie zostali o n i, co się Chrystyany zo w ią, y Czwarty Rok z sobą mieszkali w Pokoju, mając y naukę swą wypolerow aną, y serca
6*
( 44 )
iakieś skruszone, co oni zowią Panu J o z ^ sowi poddane. Zaczyni pod rząd y Dyscy-*
plinę Jego karki swe z ochotą poddali, mię-, dzy któremi się znalazło Ministrów kilka-r.
dziesiąt, których na różne mieysea rozebra- n o , iako Pan Kiszka, Krayczy Litewsld wzioł Ich około dziesięciu do swych maię- tności do Litw y, na Podlasie ; drugich po
brali Pan Jarosz Sieniawski Wda. Ruski do Rusi. Drugich Xiąże Zbarawski Władysław na Wołyń. Więc Szlachta rozmaici na różne mieysea Je rozebrali do Majętności swych tak do Małey iako y do W ielkiey Polski y do Russi, zaczyni interregna nastąpiły. Ta
kie tedy S ekty rozmaite znosić, y królem bydź w takim P aństw ie, w tak rozmaitym rozerw aniu w N abożeństw ie, y wszystkie piastować y do Pokoju wieść, zaś to nie iesfc Pana Ąrcy dobrego y mądrego? A ten Pan, iako nas w Pokoju trzym ał, tak Nas y od- umarł. A iżby kto rozumiał, iż mu to z nie
dbalstwa iakiego pochodziło, barzo by się na tym m ylił: bo krół widząc co się działo w postronnych K rólestw ach, y iakie wne- trz n e woyny o Wiarę były, często tu swym.
p rzek ład ał, y do Pokoju ie w ió dł, nawet chcąc między nie środek iaki do iedności podać, kazał Sekretarzow i swemu, Frycowi Człowiekowi uczonemu, co o tym napisać, y
011 w ten czas swoję Syłvas Xięgę. dosyć
foremną napisał. Wiec iaki rozum y Dobroć królewska pokazała się na Seymie w War
szaw ie, gdy był długi Swar Duchownych z Heretykami o Jurysdykcyą, którą Xięża mieć chcieli nad M inistram i; ale H eretycy słowa na to niedali rzec, y oddali to nawet X reża, chcąc do zgody p rzyść, że wolno Szlachcie Kaznodzieje chować w swych Ma
jętnościach, tylko żeby Kościołów nie refor
mowali , y X ięży z Plebanij nie ruszali y Dziesiecine lin dawali, a ktemu, aby takowe kaznodzieje posyłali do Biskupów po Coniir- macyą. O czym hyło siła Swaru y przed królem , bo obie stronie swą rzecz potężnie trzym ały, aż nawet Posłowie Kathołicy przy Heretykach Posłach opowiedzieli się, bracią, ie swoią zow iąc, y szli potym wszyscy da króla do Rady, oprócz Kosobuckiego, Posła Mazowieckiego iednego, y tego mało n ie stłukli między sobą, prosząc k ró la , aby na tym Seymie tak obworował Pokóy, żeby Xiądz niełylko do Kaznodzieje Szlacheckie
go nic nie m iał, ale ani do nayinnieyszego sługi Jego, chcąli sami Xięża spełna w swey liczbie bydź. Król tedy napomniał y Posły do Pokoju y zgody, napominał y Xięża, że-.
by dali Pokóy szlacheckim kaznodziejom , a naukami y dobrym przykładem , aby ludzi' przy swoim Nabożeństwie zatrzym ali, a ni©
gwałtem, opowiedaiąc się, że przeciw gwał-
< 46 )
townikowi każdemu, chce przeciwney stronie pomagać: Y tak ich w Pokoju rospuścił.
A zatym też króla usłuchawszy Biskup Kra
kowski Zebrzydowski napisał Xiążke prze
ciw Krowickiemu Xiędzu nowo ożenionemu, a on mu też odpisał Xiążkę niem ałą, na
zw aną: obrona wiary. N aw et, gdy się iuż znaydowali c i , co D zieci n iek rz cili, y w Troyce ś. niew ierzyli, tedy niektórzy prze
ciwną stronę trzymaiący M inistrowie, z któ
rych był przednieyszy Sarnicki,l‘any Senatory niektóre swey S ekty namówili w Parczowie na Seymie niedoszłym abo Konwokacyey, żeby zmówiwszy się z katholikami Mandaty wypra
wili na te, co ie (na) nowo-krczęcami zw ali, których Mandatów te były Capita praecipua:
że z Państw swych król banniował S ekty Trydeitów , Aryanów, y Anabaptystów, któ- rzyby małych Dziatek niechcieli k rzcić, a dorosłe krzcili, którzyby o ś. Tróycy nauki nietrzym ali. A ieśliby kto przy takich S e
ktach stał, a nieodprzysiągł się Ich zaraz, y do R egestru Biskupiego w Swey D yecezyey niew pisał, aby do dwu niedziel z Państw koron y, y W. X. L. wychodził, a ktoby inaczey uczynił, aby nad nim Starostowie y Urząd wszelki exekucyą czy n ili; chyba, ie- sliby się co w więzieniu upamiętał y .od
rz e k ł, abo iuż będąc in exilio, aby dał o sobie Mejussoriam Cautionem, że iuż nie-
(
47)
odpadnie: A te n , który go deferow ał, aby byt bezpieczen od niego, tedy in gratiain bydź przyjęty iniał: T e Mandaty wydano, y zaraz w I*arczowie, w Lublinie y w B rze
ściu Litewskim publikowano, a potym y gdzie indziey przez Woźne obwołano, atoli y to Król rozumiał na ten czas bydź ku uspoko- ieniu Państw swych, tedy niektórzy S taro
stowie gotowali się na Exekucyą ich, ale chcieli te exekucyą czynić nad wszystkiemi H eretykam i; iednako y natym byli Bisku
pi, żeby za tą olsazyą iednym Ługiem wszy- tkich zmyli, iednych odprawiwszy, y na nich się zaprawiwszy, potym drugie zmyć chcieli.
Ale Pan Bóg ich zatrzym ał, że tak nagle niepoczynali, asz nadszedł Seym w P io tr
kowie , który z tey Parcowsltiey Iionwoka- cyey był urósł, a iuż też byli o sobie y H eretycy pilno myślić poczęli, y na złe się było barzo zaniosło. Na Seym się z iachaw- szy poczęli z tąd P osło w ie, iż posłali do K ró la, gdy iuż w Radzie zasiadł z pośród siebie Pana Jakóba O stroroga, y Pana Ita- phała Leszczyńskiego, Starostę Radziejow
skiego, prosząc, aby im objaśnił ten mandat:
A k r ó l, iż uproszeniem tego M andatu, H e
retycy iedni na drugie sami się zaw ik łali, nie chcący ich iednych ze drugieini waśnić, a potym Katholików z niemi zpuszczać, Pan Mądry pow iedział, że to ma bydź rozu